TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims 1: Uwagi na temat gry (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=10)
-   -   Gwiazdowe Telenowele.. (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=3221)

Khaterine 17.02.2005 19:39

Trudno
 
Nie to nie. Jak sięnie podoba to ie pisze, ale akurat miałam cościekawego opowiedzieć, no ale trudno, nie dowiecie się!

she 21.02.2005 11:50

"Sromotnie" Od. 14
Przez śmiech było słychać sromotne przeczenie Casidy i jej łomotanie pipą o mikrofon. Słysząc to Frankie i Chill zaczęły się śmiać jeszcze bardziej donośnie
Frankie powiedziała: dobra dosyć tego *******enia!
- Co? - zaszkowana Chill spojrzała na Frankie.
- T0, że, nie mam weny żeby pisać tą historyję!
- aha, noi git - powiedziała Chill

kasiaw4 21.02.2005 13:19

Widzę że bardzo lubisz słowo "sromotnie" - w sumie czemu nie... :D

Cocaine 21.02.2005 16:52

Część eee...a niewazne
Poszłam do klasy i rzuciłam książki na ławkę.
- Coś Ci się nie podoba, młoda damo? - zapytała nauczycielka zerkając znad dziennika na moją osobę.
- Jasne, to, że w ogóle jeszcze tu jestem - odparłam i klapnęłam na twarde krzesło.
- Dobrze. Mam Ci wpisać nieobecność i pójdziesz do domu? - zapytała drwiąco.
- Pani wybaczy, ale nie skorzystam z propozycji. - odpaliłam i otworzyłam podręcznik na ostatniej stronie.
- Psst...nieładnie. - pouczyła mnie przyjaciółka.
- Lana do tablicy! - krzyknęła piła i popatrzyłam na przestraszoną twarz przyjaciółki. Sięgnęłam głęboko do kieszeni dżinsów i wyjęłam małą poręczną komórkę. Napisałam szybko SMS-a do Mateusza. Poprosiłam o spotkanie. Wrociłam do domu spóźniona o CAŁĄ GODZINĘ. Nawet nie zdążyłam wsadzić klucza do zamka bo tamte się rozwarły na całą szerokość.
- Córeczko! - krzyknęła moja mama.
- Mama?Co ty tutaj robisz? - zapytałam mocno zdziwiona.
- POdali mi nowy lek, leżę w łóżku, ale chciałam Ci zrobić niespodziankę. - powiedziała i zaraz usiadła zupełnie jak pchnięta nożem. Bo zadałam TO pytanie./
- Co ma oznaczać nóż w twojej szufladzie?
- Grzebałaś w moich rzeczach...-szeptała oskarżycielsko
-Bo potrzebowałam kasy. - odparłam luzacko i zdjęłam bluzkę.
- Utyłaś. - stwierdziła.
- Bo jestem w czwartym miesiącu ciąży. - walnęłam prosto z mostu i zapięłam guziki czarnej gniecionej koszuli.
- *****o...ty..*****o! - wrzasnęła i zupełnie jakby odżyła. Zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
- Co tam robisz? - zapytałam po półgodzinie przestraszona długotrwałą ciszą. Za chwilkę jednak usłyszałam ostry huk i przypomniało mi się pewne zdarzenie z dzieciństwa. Z takim hukiem mogła spadać tylko...walizka. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. POczułam silny ból brzucha. Po chwili usłyszałam stukanie do drzwi. Przykryłam się pospiesznie kocem. Zanim zdążyła otworzyć usta wypaliłam"
-Wiem, że się wyprowadzasz. Gdybym miała taką wyrodną corkę zrobiłabym to samo. - odparłam i zaczęłam się bawić frędzlami zwisającymi z pleda.
- Potrzebujesz wsparcia. Kasa po ojcu dalej będzie przychodzić. Jadę do ciotki Niny. Kiedy poczuję się na siłach, by ci pomóc wrócę., Papa...- odparła. I ona to mówi tak spokojnie jakby mówiła o moim poczęciu. Wstałam kiedy usłyszałam chrzęst zamka. Poszłam do jej pokoju i skierowałam się w stronę szafki. Nóż był. I karteczka.
Tym nożem zabiłam twojego ojca. Właśnie tym. Było zbyt bolesne, żeby Ci to powiedzieć. Zbyt bolesne.
Poznałam prawdę.

Simfanka#1 26.02.2005 14:25

!!
 
ło rany! troche to makabryczne :P ale superasne :D lol :) piszcie dalej ludzie! :D

Zong 26.02.2005 23:14

Dawno mnie tu nie było... Czas odświeżyć moja telenowelę. Dla przypomnienia ostatni odcinek:
Cytat:

Napisał Zong
Dziesięciokrotne szczęście
-"Tak bardzo chcę.. chcę przytulić małego bobaska.. Nakarmić go, przewinąć..."
-Pomiń nudne opisy-nakazałam-przejdź... do rzeczy, do tego..
-Dobrze. "Wracałam do domu drogą okrężną... (...) W pewnej chwili coś wysunęło się z krzaków. Obejrzałam się za siebie. Stała moja siostra. Sab, Sam albo Maggie. Maggie... Tak, na pewno. A ten ktoś.. co wyszedł z krzaków.. Poznałam w nim tego beznadziejnego aktorzynę. Po prostu podszedł do Maggie... a później.. nie, nie mogę o tym pisać."
Kate milczała.
-Koniec?-zapytałam-I to jest takie..
-"On.. zaczął ją rozbierać.. później.. Czy on jest gwałcicielem? Tak, zgwałcił ją. Ona nie wydała żadnego okrzyku, nic... Chciałam ją ratować. Nie mogłam. Pobiegłam do domu."
-Maggie urodziła się ostatnia-powiedziałam chwiejnym głosem.-Jak myślisz, czy to prawda?
-Myślę, że tak.
-Ale czemu Maggie..
-Połuchaj dalej: Wczoraj. "Chciałam pomóc Maggie, powiedziałam jej, że wszystko wiem.. Odparła:
-Odczep się ode mnie, ten debil nic mi nie zrobił.
-To ty go nie kochasz?-spytałam zdziwiona.
-Nie. To one.. posłuchaj, wiem, ty jesteś Amy, podobno jesteś w szpitalu. Tak naprawdę Alice nie żyje, ja ją zastępuję, proszę śpij dziś u mnie.
-Po cholerę śpisz u niej?
-Dla zmyły.. No, żeby mama się nie.. eee...Proszę Cię.. Amy..
-OK.
Byłam mocno zdziwiona tym wszystkim. Pójdę spać u niej. Ciekawe, co przyniesie jutro?" Koniec.
-I to jest szczęście.. pociecha..-powiedziałam bardzo cicho do siebie.
-NO?
-Co w tym strasznego?
-Domyślam się.. że to Maggie..
-A ja myślałam, że Amy!-krzyknęłam jej, jakby chcąc wyjaśnić, że "Domysły nic nie znaczą"
-Zobaczymy, co przyniesie jutro.-uśmiechnęła się, odłożyła pamiętnik i wyszła.
Siedziałam chwilę cicho.
-Cholera, czy to jakaś zmowa!?
W końcu wstałam i postanowiłam zrobić obiad.
-Co tu robisz?-spytałam zdziwiona Kate, gotującą obiad
-A nic.
Zdziwiłam się jeszcze bardziej, i poszłam do pokoju. One naprawdę coś knują. Zobaczymy, co przyniesie jutro.
CDN

Dziesięciokrotne szczęście odc.... nie pamiętam
-Kate - odezwałam się, wchodząc do kuchni
-Taak?
-Ty przygotowujesz się do przyszłej roli matki? - spytałam podstępnie
-Tak. Ty będziesz pracować, a ja zajmować się domem.
-Jak widzę, wszystko sobie ułożyłaś... A myślisz, że ja zarabiam na... e.. 11 osób?
-10, Edytko, nie policzyłaś Alice.
-Nie wiadomo, czy to ona nie żyje - mruknęłam i ostatecznie wyszłam do mojego pokoju.
Świetnie! Dziewczyny się kochają w "jakimś tandetnym aktorze", Kate chce z mojej marnej pensji wyżywić 10.. ech... tylko 10, nie, nie aż 10 z tych marnych kilku tysięcy $, ale żeby Alice żyła, żeby Mary, Ash, tu były... o właśnie... Ich leczenie ejst takie kostzowne... Edyto, nie obijaj się, przydałby się awans, jakaś wygrana na loterii, może praca magisterska? Albo... Albo cokolwiek.
-Ale... Edyta...
-Tak? - odparłam niechętnie przyjaciółce.
-Ty przecież wykramiałaś 11 osób, dzieci, i siebie, a jest dziesięć...
-Myślisz, ze nastolatki nie mają potrzeb? Że twoje dziecko, to nic?
-Ale kupiłąś wyprawkę dla 10 niemowląt!
-Pomagałyście mi. Idź już, zrób ten cholerny obiad, poradzę sobie.
-A ile zarabiasz?
-3 500$ (przyp. aut-> 12 250zł, całkiem duża pensja ;D)
-Ja mam jeszcze 5 000$ z reszty... Tej wygranej i moich prac (przyp. aut. -> proszę się nie dziwić, że dolary w Polsce, ale taki pomysł miałam; 5 tys.$->17 500zł)
-Będizesz miała na wyprawkę.... I wiem, że za dużo!!
***
Wróciłam w południe.
Cisza... Błogosławiona cisza...
Już za niedługo zastanie zakłócona dzieckiem Kate... Nie zapytałam kiedy!
Ech... Brzdęk klucza... Ciekawe, kto?
Powiesiłam płaszcz i poszłam otworzyć.
Stała jedna osoba. Jedna... Albo Maggie (śpi z Ash), albo Sarah (Alice), albo Amy (Mary).
-Cześć - powiedziałam.
-Cześć, mamo.
-Co w szkole?
-Nic.
-Kochanie...
-Tak! - krzyknęła... hm... chyba Amy - No, co chcesz? Jak bylo w szkole? Jakieś problemy? Ocenki? Oh, zadania nie umiesz zrobić? Tak, chcesz udawać wzorową mamusię, która przejmuje się sprawami dzieci!? Chyba za późno na to, mamo!
Chyba się zdenerwowała. Ale o co? Trzeba było czytac te nudne opisy...
I ja nie wytrzymałam.
-Och, Amy, a ja mogąłm zarabiać na was jako dziesięcioraczkach! I ciesz sie, że masz tak cudną matkę!!! Wiesz, ile mogłaby, zarabiać? A wiesz, jakie są inne matki??? Kochanie, zastanów się, zanim coś powiesz!
-Dobrze, mamo - powiedziała cicho.
Ach! Trzeba było przeczytać te nudne opisy! Jutro to załatwię....
Ale gdzie jest Kate? Miała się nie ruszać z domu!
CDN
W następnych kilku odcinkach:
-KLĘSKA WYCHOWAWCZA, m.in. KŁOPOTY ZE SZKOŁĄ
-CZY TE NUDNE OPISY BYŁY TAK WAŻNE?
oraz
-KILKA ZNACZĄCYCH ROZMÓW

she 01.03.2005 14:21

Nagle Frankie momentalnie przestała się tarzać i śmiać.
- *****!! - wrzasnęła
- ee... co ci jest?
- NIC DO CHOLERY! - krzyknąła i nacisnęła palec, z którego popłynęła wartkim strumyczkiem krew.
- cudownie - powiedziała Chill z nutka ironii współczucia
- Zacięłam się tym pipszonym nożykiem! - Frankie krzyknęła biegnąc do łazienki i zanurzając palec w zimnej wodzi przypatrując się krwi rozprzestrzeniajacej się pod wodą. Po dziecieńciu minutach wyjęła z wody pomarszczony palec i wytarła go recznikiem. Gdy wróciła zastała Chill namiętnie mlaskacjącą przy piciu Psssyt'ka z umbu. Frankie usiadła obok Chill, a że miała zamknięte oczy była zbyt pochłonieta, żeby zauważyć pipe Frankie.
- PIPO!!! - wrzasnęła Frankie prosto w ryj Chill. Chill natychmiast odkleiła jezyk od butelki polewając przy tym spodnie. Frankie dostrzegła w tym bardzo zabawny aspekt toteż zaczęła się śmiać, podczas gdy Chill nacierała sobie spodnie jej truskafkowymi chusteczkami. Po chwili dzwonek do drzwi rozbrzmiał w całym domu Frankie. Obie znalazły się na dole z tym że Chill potknęła się o lekko ściągniętą skarpetę [swoją]. nagle Frankie osłupiała. Przed nią ukazał się obraz... jej nieznośnej ciotki.
- Och, zapomniałam ci powiedzieć, że zaprosiłam na dzisiaj ciocię na obiad! - Powiedziała Mama Frankie z szyderczym uśmiechem niosąc świeżo upieczone ciasteczka do pokoju i zostawiając Frankie w głbokim szkoku. Ocknęła się przy tym jak ciocia zaczęła otwierać usta.
- To my już musimy iść, prawda Chill?
- tak, tak.... oczywiście to bardzo ważne spotkanie mające wpływ na stan naszego społeczeństwa! - Wybełkotała Chill po czym musiała się zastanowić nad sensem tego co powiedziała, ale ciotka Frankie przerwała jej głęboki namysł słowami:
- Ale najpierw cię ucałuję! - krzyknęła i 'ucałowała' Frankie w jej zniesmaczone policzki i skfaśniałą minę Chill. Obie śmierdzące perfumami ciotki i umazane za ciemną i ciężką pomadką udała się do łazienki Frankie zmyć to z siebie.
- tego już za dużo! Zeby porządne dziewczynty takie jak my były obcałowywane przec ciocie zwałaszcza w naszym wieku to nie jest normalne! - Powiedfziała Frankie odostępniając miejsce Chill.
- Tak.. z moją ciotkę jest tak samo... i wiesz co myślę? Myslę, że tzreba coś z tym zrobić! - powiedziała Chill ochlapując sobie twarz swiżutko spuszczoną wodą.
zapadła Chwila cszy w której Chill myła twarz po czym Frankie powidziała z nagłym olśnienienm
- Zmieniłm zdanie
- CO?! . Chcesz byc... - już zaczynał Chill kiedy Frankie jak zwykle w takiej sytuajucji rozciagnęła ryj i powiedziała
- Nie, nie z ciotką pipo! Tylko z wyjazdem na wycieczkę!
- aha.... no to czas się pakować! - powiedziała Chill żucając się na obszerne łóżko Frankie dopadając kołdry i bawiąc się z RC. Po niedługim czasie Frankie do niej dołaczyła. Już dostawały orgazmu, kiedy ktoś, a konkretnie Casidy załomotała ponownie do pipy Frankie.
- Czego znowu chcesz? !
- Oh! J.. Wiedziałam, że jesteście zboczone, ale..
- Co? - powiedziała Frankie nie słysząc wyraźnie słów Casidy, bo Chill właśnie wydawała z sibie te gwałcące odgłosy. A ich rozmowa skończyła się na gwałceniu mikrofonu przez Chill. Po niedługiej chwili mama wrzasnęła, że mają zejśc i zjeść grzecznie z cocia obiad i natychmiast sie uspokoić.
- Obijajac się pipami zeszły na dół i usadły przy nowym stole Frankie.
Po odpowiadaniu na pytania cioci tak jakby sobie tego rzyczyła poszły na dwór. Po obejściu i zgwałceniu patu miejsc Chill musiała iść do domu. Frankie wróiła i...
poszła spać, bo było już cholernie późno.
--------------------------------------------------------------
Rano po zjedzeniu sromotnycg tołstów[lub tostów mówiąc potocznie] Frankie usłyszała w słuchawce zakłopotany i zapłakany głos Chill:
-FRANKIE!! Pomóż mi, proszę!
- Ale co?
- Muszę coś zrobić z ciałem!
- Chill, powiedz, że żartujesz!
- Nie, Frankie, proszę przyjdź! - Frankie szybko szła do domu Chill mając nadzieję, że Chill zaraz roześmiana otworzy jej drzwi i powie, że to był żart, ale... tak sie nie stało. Zonaczyła zapłakane policzki Chill.
- Gdzie rodzice? - powiedziała roztrzęsiona Frankie zdejmując bluze.
- Nie ma ich! - powiedziała już spokojniejsza Chill.
- A więc co się stało?
- Frankie, naprawdę się boję! - Chill rzuciała się na szyję Frankie. - Wiem, że zabiłam w obronie własnej, bo... nieiwem czego chciał ode mnie ten człowiek, ale chciał mi coś zrobić, niewiem co, bo go zastrzeliłam, ale miał broń! - dodała szybko.
- Jeżeli zabiłaś go w obronie własnej to nie ma o co robić gwałtu!
- Ale Frankie, wiesz, że mi nie uwierzą!
- Dobra... no to pomyslmy co zrobić z ciałem... - zastanawiała się Frankie.
- Hmm... nie utopimy... moe spalimy?
- Palić? Ale gdzie to ****y nendzy?!
- No, ale nie zadzwonię teraz na policję!
- No to pięknie! Mamy teraz trupa na głowie! Gratulacje!
- Jak go utopiy, to ciało wypłynie, to logiczne...
- Skąd miałaś broń?
- B... no...ee.. - Chill wyraźnie niewiedziała co odpowiedzieć
- Dobra, nieważne.. lepiej pomyślmy co z tym mam,y zrobić.
- MOżemy go jeszcze zrzucić.
- Dobra, darujmy to sobie, lepiej chodź do mnie i udawaj, że o niczym niewiesz, bo... rodziców nie było w domu, a ty nocowałaś u mnie! - powiedziała Frankiie.
- Dobra, nie chce już tu dłużej być! - powiedziała Chill szybko biegnąc o domu Frankie.
CDN

DoMcIa91 18.03.2005 19:47

Cytat:

Napisał Alicja Z.
Opowiem wam historię pewnej simki (oparten ja autentyczntch faktach).
Była sobie pewna młoda simka miała 18 lat. Poznała pewnego 22 letniego , bardzo bogatego pana. Wzieli ślub. Zamieszkali w wielkim , bardzo dobrze wyposarzonym domu. Ale nasza simka czyła się tam źle i nieswojo. Pan Sim zaniedbywał ją. Późno9 wracała do domu, pijnany. I dobierał sie do żony! Która kochała go ale już nie tak namiętnie jak kiedyś. Pewnego dnia poszła do sąsiadki po cukier a tam........ jej mąż w łóżku dla nowożeńców z tą siąsiadką (Ewa Pap€żka) . Simka wpadła w szał miewiedziała co robić. Zarządała rozwodu i dostała je. Jej mąż nawet nie próbowała jej zatrzymać, i nie chciał ich jedynego syna!!! Zabrała cały majątek. Simka która była przyzwyczajona do luksusów musiała sama sobie radzic. Ale nan szczęście miała kochającą siostre , która pomogła jej. Ciąg dalszy nastąpi w krótce.... ;)

xxx
Bardzo ciekawa i interesująca opowieść:):) Czekam na ciąg dalszy :)

SimsManka 20.03.2005 19:21

Czy ja moge się dołączyć do pisania?



A więc:
W SimCity mieszkała simka - Angela Horse. Była bezrobotna, nie miała męża ani dzieci. Wyróżniała się jednak urodą i charakterem anioła. Była ładniejsza niż wszystkie modelki SimCity razem wzięte. Pewnego razu przeczytała ogłoszenie w gazecie "Masz piekną twarz i figurę?Spędzasz czas na śpiewaniu swoim zwierzakom?Skończ z tym!Jak najszybciej podpisz kontrakt z Agentem!". Angela posłuchała gazety. Następnego dnia była w dzielnicy showbiznesu. Początki były trudne...Najpierw scena karaoe, potem reklamówki...Ale od początku kariery z ukrycia obserwował ją...Bardzo przystojny blondyn z niebieskimi oczami. Kiedy Angela dostała się na wybieg nie opanował się i krzyczał "Angela, Angela, AN-GE-LA!!!" bez przerwy. Bohaterka widocznie wpadła mu w oko. Pewnego wieczoru gdy właśnie czekała na swoją limuzynę fan zaczepił ją. Okazało się, że nazywa się Tim. Tak zagadał Angelę, że jej kierowca musiał wyjść z samochodu i 'obudzić ją'.
Nastepnego dnia Tim przyszedł do domu Angeli. Wręczył jej bukiet przepięknych róż i pocałował w policzek. Powiedział jej, że bardzo mu się podoba. Angela i Tim zostali przyjaciółmi.
Po miesiącu chłopak bardzo zaskoczył naszą Gwiazdę i...oświadczył się jej. Angela zgodziła się. Wzięli ślub na który zaprosili wszystkich przyjaciół i całą rodzinę. Angela była bardzo szczęsliwa bo w głębi serca też Tim podobał się jej.


Ciąg Dalszy Nastąpi - prosze oceńcie

she 18.04.2005 10:34

Gdy tylko doszły do domu Chill pobiegła na górę. Frankie wbiegła razem za nią.
I nagle Chill zaczła tarzać się po podłodze... ze smiechu.
- *****, CO CIE TAK BAWI?!
- P... P... P...PRI...PRIMA APRI...LIS..... - Frankie była w tak potężnym szoku, że przez 5min. nie mogła zdecydować się co ze sobą zrobić.
- pepo... - powiedziała i usiadła na fotelu.... - CZY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ, ŻE JA PRAWIE NIE DOSTAŁAM ZAWAŁU PRZEZ CIEBIE??!! - Frankie była czerwona z wściekłości.
- Jak mogłam przegapić 1kwietnia?!
- nie wiem... no to może zjemy ten pyszny dżem?
- ah tak, proszę poczęstuj się! - powiedziała Frankie podając Chill pusty słój po dżemie pomarańczowym
- Oh, jakaś ty chojna! - Chill zrobiła słodką minkę i odstawiła słoik. Chill w przypływie rozradowania zaczęła śpiewa 'Maj Pips, maj pips, maj pips, not maj pips!'.

- Niesmaczny ten piernik! - powiedziała Chill ze skfaszona miną
- Buahahaha .... - Frankie roześmiała się rychle po czym spotkała się z matką
- Oh, może pójdziecie do sklepu po ciasto?
- Ciasto, po co cisto, mamy piernik! - powiedzaiała Frankie wyrywając piernik z ust Chill i wachlując przed oczami mamy
- Nie... nie skusze się! Potrzebujemy ciasta!
- Po co?
- Muszę coś podać Annie! - powiedziała stanowczo mama zostawiając na stoliku 5$.
- Musimy iść ...
- Tak... możesz zjeść ten piernik, nie smakuje mi! - Chill wyszła z domu za Frankie i odetchnęła ciepłym powietrzem.
- NIe mówiłaś, że masz rolki! - Chill podbiegła do rolek Frankie niedbale rzuconych pod ścianą
- owszem, a teraz chodź!
- poczekaj - powiedziała Chill rozpinając zapięcia
- chyba nie chcesz jechać na... tych rolkach?
- oczywiście, że to zrobie - xp. I do sklepy spożywczego Chill wywalała się co 20m.
-Poproszę cisto! - powiedziała Frankie stojąc za wąska drewnianą ladą. Chill wjechała łapiąc się za szafkę ze słojami, z trudem unikając totalnego ich rozbicia.
- Jakie ciasto, słonko? - powiedziała pulchna ekspedientka w fartuchu
- eee.... piaskowe!
- Makowiec! - krzyknęła z tyłu Chill wyjmujac kartkę z życzeniem mamy Frankie.
- Proszę! - Pulchna sprzedawczyni szeroko się uśmiechnęła i podała ciepłą papierową torbę z ciastem. Frankie wyszła pociągając za sobą Chill.
CDN


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:37.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023