TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Szansa (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=47462)

Libby 30.12.2008 18:58

Odp: Szansa
 
Czemu Ty nam to robisz?!
Dustina tak wsadzić do paki...
Tania Tereska biegnie za nim, jak on kiedyś za swoim ojcem. Mam tylko nadzieję, że Dustin w odróżnieniu od niego jeszcze tu wróci:).
Ładny odcinek, ale smutny.
Czekam na kolejny!:P

Liv 30.12.2008 19:21

Odp: Szansa
 
@up: kurczę... Właśnie! Macie bardzo trafne spostrzeżenia- nawet ja o tym nie pomyślałam... :O
To dopiero początek zmagań Dustina z problemami. Zdradzę tylko tyle, że potem (koło 14, 15 odcinka albo później) zaczną się kolejne, poważne kłopoty (mnie już jest szkoda Dastusia :()
Dustin pocierpi w AND3, niestety. A w AND4... Koniec z tym.
I od razu mówię, że nie mam pojęcia, kiedy następny odcinek, ale raczej nieprędko.

ptasie mleczko 30.12.2008 20:11

Odp: Szansa
 
o mój boshe biedny Dastuś, ale tylko w Polsce się to może zdarzyc, skopac bandziora, który porwał dziecko i jeszcze pójśc za to do paki. Dastuś powinien dostac za to medal. Czyli rozumiem, że bandzior nie żyje, bo gdyby żył, zostałby niechybnie wsadzony do paki, w końcu policja miała jego akta, które Dastuś oglądnął za łapówę. A nie może wyjśc na to że działał w obronie własnej, lub w afekcie miłości ojcowskiej? Mam nadzieję, że załatwisz mu dobrego adwokata :P Ostatnio dramatyzm aż kapie w Szansie ;) ale przy życiu utrzymuje mnie nadzieja, że to wszystko po to by potem triumf i szczęśliwe zakończenie było tym bardziej wzruszające. A co Ty mu tam jeszcze przygotowałaś, co się może jeszcze stac. Muszę Ci jeszcze powiedziec, że niezmiennie wzrusza mnie tekst "jego dziewczyny" ;) Pozdrawiam

Callineck 30.12.2008 22:07

Odp: Szansa
 
Serce się mi się kraje jak widzę zapłakaną Tanię Tereskę :( I jeszcze ten nastrój harmonii tak nagle zburzony przez aresztowanie...

Będzie dobrze, potrzebny jest tylko dobry adwokat, a ja bardzo chętnie będę robić za Dastusiowego adwokata!!!
Bo pomyślmy: generalnie linię obrony mozna by oprzeć na obronie koniecznej - popili się w knajpie, pobili... Nie ma sladów biologicznych na miejscu przestępstwa. Najwyżej nieudzielenie pomocy ;)
Może być też tak, że Dastusia zatrzymali do wyjaśnienia w sprawie spowodowania wypadku samochodowego w stanie nietrzeźwym. Jako że żaden uczestnik ruchu drogowego (poza samym sprawcą) nie odniósł szkody grozi mu jedynie zatrzymanie prawa jazdy na czas określony.

Mówię wam, dobry adwokat i wyjdzie najpóźniej po 3 miesiącach tymczasowego aresztu :D

niepokorna 05.01.2009 16:09

Odp: Szansa
 
Ojoj...
przepraszam Cię Liv, że nie skomentowałam :(
Widok smutnej, zapłakanej Lily i Tani Tereski działa przygnębiająco...
To nie fair, że za pobicie faceta, który porwał czyjeś dziecko Dustuś idzie do więzienia :/
Takie rzeczy to faktycznie tylko w Polsce...
co do odcinka - krótko, ale sporo się dzieje.
Bardzo ładnie opisałaś stosunki pomiędzy Tanią a jej tatą, muszę Cię za to pochwalić :)
przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale nic na oczy nie widzę ^^

Liv 07.01.2009 07:15

Odp: Szansa
 
Specjalnie jeszcze siedziałam wczoraj wieczorem, żeby zrobić zdjęcia do odcinka. Chciałam nawet go jeszcze wstawić, ale... było po 23 i mój tata mnie skutecznie wygonił (nie chcielibyście wiedzieć, co mi powiedział).
To macie dzisiaj rano ;)

I powiem pokrótce, bo nie chce mi się więcej pisać:
Callineck BARDZO ZNACZĄCO przyczyniła się przy tworzeniu tego odcinka, jak i przy całym FS. Dzięki niej, myślę, że uniknę błędów rzeczowych ;). Co prawda musiałam zmienić całą akcję, łącznie z zakończeniem i wyglądem najbliższych odcinków (nawet ten jest już w „nowej” wersji), ale co tam- i tak ostatecznie FS skończy się tak, jak wcześniej zakładałam ;).
Mimo, że dziękowałam jej już na PM`ie, to tutaj jeszcze raz jej dziękuję :).

IX
Wizyta


10 XII

To już tydzień, odkąd go aresztowali…
Siedem dni. Pozornie takich jak reszta. Dla innych niczym się one nie różniły- zarówno 3 jak i 10 grudnia były właściwie, że takie same. Ale to jest punkt widzenia zwykłych ludzi. No tak, może teraz powiecie: ale Lily to też zwykły człowiek! Racja. Ale w żeby w życiu jednego człowieka aż tyle się działo i to wokół JEDNEJ osoby?! Nie, to nie było takie pospolite.
W ciągu miesiąca był bohaterem, zbrodniarzem, pijakiem i w końcu więźniem. Jeszcze były te mniej znaczące i najzwyklejsze dla ludzi tytuły: mąż i ojciec. Do tego drugiego trzeba by dodać: wspaniały ojciec. Drań o kochającym sercu…
Jej ukochany.
Teraz pewnie siedzi za kratkami i myśli nad swoją sytuacją- jakby ją chociażby polepszyć. A może… A może myśli o swojej rodzinie… O niej.
Może tęskni za nią, tak jak ona za nim. Może? Nie… Na pewno.
Z resztą, nie tylko ona. Maleńka również.
Tyle musiała czekać na spotkanie z tatą i właśnie teraz, gdy w pełni mogła się nim nacieszyć… Zabrali jej go. I żadna z nich nie wiedziała, kiedy „oddadzą”.
To było jeszcze gorsze, niż wszystkie te samotne dni w roku, kiedy to one dwie żyły i mieszkały sobie w Polsce, a on robił wszystko, żeby tylko im było dobrze… Poza tym, zawsze mógł do nich zadzwonić. Mogły chociaż trochę zapomnieć o tęsknocie, i nacieszyć się jego obecnością, chociaż był po drugiej stronie słuchawki.
Teraz, siedział gdzieś tam w zimnej celi, gdzie samotność aż go zżerała.

Nagle w jej głowie pojawił się znakomity pomysł. „Pora przerwać rozłąkę!”- pomyślała, i zaraz rozpoczęła przygotowania do realizacji swojego planu.

***

- Mamusiu, a cemu mnie tes nie wezmieś?- pytała zawiedzionym głosikiem dwulatka siedząca na jej kolanach.
- Ciebie tam nie wpuszczą, kochanie- łagodnie wytłumaczyła jej Lily. Dziewczynka ze smutkiem na twarzy opuściła główkę.
Jej mamie aż zrobiło się przykro. Wiedziała, że mała też tęskni, może nawet bardziej niż ona sama. Ale ona nie mogła… Przecież to jest jej tatuś, ma do niego takie samo (a może i nawet większe) prawo, jak mama…
Lily współczująco ją przytuliła.
- Ja wiem, że ty też tęsknisz za tatusiem- powiedziała do niej cichutko- ale za niedługo będą święta, i może wtedy tatuś do nas wróci…
Mała przyjęła to pocieszenie, bo zaraz się ożywiła.
- To będzie się cały ćas zie mnią bawić!- odparła z uśmiechem
Od razu polepszył jej się humor. Skoro Tanii Teresce uśmiech wrócił na swoje miejsce, to i ona również mogła przestać się martwić. To było dla niej lekarstwem. Chociażby ona miała sto tysięcy problemów, ale ta mała się wesoło uśmiechnęła, nawet jej najtrudniejsze życiowe smutki mogły odejść w zapomnienie. Byleby jej maleństwo było szczęśliwe.
W końcu zatrzymał się autobus. Na przystanku już czekała znajoma postać.
- Dziadziuś!- krzyknęła uradowana dziewczynka.
- No, to w takim razie idź do dziadka- poleciła jej Lily- I bądź grzeczna.
Lekko ucałowała córeczkę w policzek, a chwilę potem zza szyby obserwowała powitanie wnuczki i dziadka.
http://img399.imageshack.us/img399/5697/45389106uv5.jpg
Pojazd ruszył. Lily, siedząc przy oknie, lekko pomachała stojącej na chodniku dwójce. Jeszcze pół godziny i znowu go zobaczy…

***

- Wing, masz gościa- oznajmił strażnik, zbliżając się do kratek.
http://img265.imageshack.us/img265/4628/30904272ci2.jpg
Ten siedział na krześle, ze wzrokiem wbitym w jakiś martwy punkt przed sobą. Słysząc nowinę, nawet nie drgnął. Na chwilę zrezygnowany zamknął oczy.
- Kto?- zapytał.
- Chyba twoja…
- Lily Wing?- szybko mu przerwał
- Tak, jakoś tak…- odparł trochę niezdecydowany mężczyzna- Twoja…
- … żona- uciął- Otwiórz.
Na odgłos zgrzytu zamka i przesuwanej kraty podniósł się z siedziska i wreszcie podniósł głowę.
W jego stalowych oczach iskrzył się gniew i zniechęcająca obojętność. Jak zawsze chciał pokazać, że jest twardy- zrobić sobie z tego jaja. To była jego broń, chociaż ciągle był na siebie zły- nienawidził się za to. Ale czy on, Dustin Wing, dałby to po sobie poznać? W życiu!
Z każdą chwilą jego spojrzenie stawało się bardziej łagodne. Cieszył się. Od dłuższego czasu chciał z nią pogadać. Usłyszeć, co ona o tym myśli….

***

Zaraz blondynka znalazła się w sali. Pomieszczenie było całkiem nieźle ogrzewane, co zmusiło ją do zdjęcia szalika i płaszcza. Okrycie powiesiła na krześle, po czym zostało jej tylko oczekiwać na przybycie męża.
Nie musiała długo czekać- jakąś minutę później zza wielkich, masywnych, metalowych drzwi wykroczyło dwóch mężczyzn. Jeden z nich- strażnik, drugi, wiadomo, więzień, zbrodniarz, przestępca. Jej mąż…
Czy ona kiedykolwiek mogła podejrzewać, że ją to kiedykolwiek spotka? Czy 5 lat temu, zgadzając się go poślubić myślała, że jej ukochany tak skończy? Czy mogła przewidzieć, że jej pożycie małżeńskie będzie takie, a nie inne? I w końcu, czy chociażby przeleciało jej przez myśl, że wychodząc za niego skaże siebie na takie cierpienia?
Odpowiedź jest prosta: nie, nie mogła. Wtedy zupełnie inne uczucia nią kierowały, inne, zupełnie odmienne myśli rodziły się w jej głowie. Ale przecież obiecywał jej, że nie pozwoli, żeby kiedykolwiek PRZEZ NIEGO była nieszczęśliwa…
Los chciał inaczej. A może powinnam powiedzieć, że to on zawalił? Nie, przecież gdyby nie musiał, nie zrobiłby tego… Ale drugiej strony, wcale nie musiał się mścić…
Swoją głupotą zniszczył sobie i jej życie. Głupotą, która de facto wynikała z czystej miłości…
Ale na to przecież nikt nie zwracał uwagi- co kogo obchodziło, że zrobił to, by odpłacić się za córeczkę i żonę, które kochał nad życie? Liczył się to, że skrzywdził innego człowieka. Sam czyn. Bez jakichś zbędnych dodatków.
Mimo, że to wszystko- myśli, wspomnienia- były złe i smutne, to jednak mimo wszystko, chociażby nawet nie chcieli… One był prawdziwe. Dotyczyły takiej prostej, zwykłej kobiety, jaką była Lily, która właściwie nic złego nigdy nie zrobiła. Zrobiła to osoba, z którą się związała.
Ale ona i tak musiała cierpieć. Decyzja, którą kiedyś podjęła, zaczęła teraz przynosić efekty. I najgorsze jest to, że nie były one dobre.

Zwróciła wzrok w jego stronę. Dostrzegając go, lekko się uśmiechnął się do niej.
Dystans między nimi się zmniejszał, i oto w końcu zasiadł naprzeciw niej.
To było od razu widać- był w opłakanym stanie. Jeszcze nigdy nie widziała go takiego smutnego. Tak przybitego… Ona wiedziała. Jej dzielny chłopak nie chciał tego dać po sobie poznać. Jego duma na to nie pozwalała. Starał się, ale… przy niej jakoś nie mógł. Może to dlatego, że widział osobę, którą skrzywdził… Poczucie winy być może działało z większą siłą niż maska obojętności.

***

- Boże, Lily, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszłaś- powiedział.
Głos również miał załamany. Aż zrobiło jej się przykro. Zaraz podniosła się z krzesła. On, przeczuwając, co ona che zrobić, uczynił to samo.
Gdy znaleźli się już wystarczająco blisko siebie, ona mocno go przytuliła.
http://img101.imageshack.us/img101/3430/91842435pi3.jpg
Chciało mu się płakać. W myślach powtarzał sobie „Maleńka, przepraszam…”. Musiała mu wystarczyć ta chwila- przecież przez bardzo długi czas w ogóle nie będzie miał z nią styczności. Zamiast jej zostaną wspomnienia. Niech przynajmniej one będą jak najlepsze. Gdy przyjdzie czas, żeby mogłyby mu dodać otuchy w chwilach pustki, zwątpienia i samotności. Żeby były jak cudowne lekarstwo na ciężką chorobę jego duszy, jaką był ogromny żal do samego siebie i nieopisane cierpienia związane z wyrzutami sumienia.
- Dustin- odezwała się, łagodnym, wręcz stęsknionym głosem- Minął dopiero tydzień, a ja już się za tobą stęskniłam.
- Wiesz doskonale, że ja za tobą też- odpowiedział.
Jeszcze chwilę stali w uścisku.
Jednak ta chwila nie była taka sama, jak reszta. Nie było tej swobody… To było więzienie, a im przyglądał się w dodatku obcy człowiek, który wszystko słyszał. Może nawet w duchu dziwił się, że ktoś taki jak Dustin może mieć taką cudowną, piękną żonę i jeszcze w dodatku być tak bardzo kochanym… Przecież normalnie tacy ludzie żyją sobie normalnie na wolności, i nie spotykają ich takie sytuacje, z jakimi on musiał się zmierzyć. Potrafią w każdej sytuacji zachować się racjonalnie…
Może nawet było mu szkoda tej biednej kobiety, wyglądającej na miłą i inteligentną. Żeby związać się z takim „marginesem społecznym”, jakim był Dustin… Przecież dla niej mężczyzną powinien być jakiś porządny bogacz z dobrej rodziny, przynajmniej z tytułem doktora, pracujący za pięć tysięcy miesięcznie…
To była wyobraźnia. Jednak rzeczywistość znacznie odbiegała od tego „jak powinno być”.
Trochę go irytowało, ile to czasu stali przytuleni. Niby to chwila, ale jemu nawet to się nie należy…
No cóż, najwidoczniej był człowiekiem o zimnym sercu. Na to nie możemy nic poradzić.
- Ekhem…- odchrząknął głośno, jakby dając znak, że wystarczy tych czułości…
Oboje zrozumiawszy intencje strażnika, puścili się z uścisku i zajęli swoje stare miejsca.
http://img265.imageshack.us/img265/6205/23275389pn6.jpg
Zaraz rozpoczęła się rozmowa.

***

- A co z Tanią Tereską?- zapytał- Pewnie też się stęskniła…
- Tak. I możliwe, że jeszcze bardziej niż ja- odparła- Strasznie było jej przykro, gdy powiedziałam jej, że nie może iść ze mną cię odwiedzić.
- Pewnie ciągle wypytuje cię, kiedy wrócę…
- Tak. Najgorsze jest to, że nie wiem, co jej odpowiedzieć.
- Jeśli dobrze pójdzie, to może na święta zjawię się w domu- mówiąc to, przekonujący uśmiech wstąpił na jego twarz. W końcu było to pocieszenie zarówno dla oczekujących na jego dziewczyn, jak i dla niego samego.
- Szkoda, że nie na dłużej- westchnęła- Zająłbyś się Tanią, kiedy mnie by nie było.
- Idziesz do szpitala?- zainteresował się jej mąż
- Termin mam na ostatnie dni grudnia, ewentualnie początek stycznia.
- Aaaa…- zrozumiał, po czym ze smutkiem dodał- Nie sądzę, żeby mi się udało być przy porodzie… Myślałem, że…
- … że będziesz- dokończyła- Myślałeś tak, jeszcze zanim to wszystko się stało.
- Tak- potwierdził, zły na samego siebie- Wiem, nie było mnie, gdy rodziła się Tania Tereska, przy narodzinach drugiego maluszka tez mnie nie będzie… A jeśli nawet będę mógł go ujrzeć, to tylko na zdjęciu… Świetny ze mnie ojciec, do cholery!- ze złości uderzył pięścią o stół.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję funkcjonariusza.
- Wing, ja cię ostrzegam. Jeszcze raz…- zagroził surowo
- Przeprasziam- odparł więzień
Tamten jeszcze rzucił mu ostre spojrzenie, po czym udał się na swoje stare miejsce.
- Dustin, nie mów tak- powiedziała Lily, chcąc spojrzeć mu w oczy- Gdy wrócisz, wtedy wszystko nadrobisz…
W końcu natrafiła na jego wzrok. Wręcz płonął gniewem… I żalem.
- Lily, a co, jeśli mi się nie uda?- zapytał- Co będzie, gdy wrócę, a moje własne dzieci powiedzą, że „jakoś pan przyszedł”. Nie, nie tata! „Jakiś pan”!
- Ja na to nie pozwolę- przyrzekła- Nie pozwolę, żeby Tania zapomniała o tobie, a drugie dziecko…
- No właśnie… Co z nim?
- Zrobię wszystko, żeby wiedziało, kto jest jego ojcem. A gdy wrócisz… Po prostu powiem mu, że w końcu wrócił tatuś- uśmiechnęła się pocieszająco
Zaraz to samo zrobił i on. Wiedział, że jak już ona cos obieca, to na pewno tak będzie. W żadnym wypadku inaczej…
- Lily- przerwał- Jest jeszcze coś…
Nie brzmiało to dobrze, a wręcz przeciwnie.
- Przecież za nie dacie rady przeżyć za to, co na razie mamy na koncie…
Jej nagle otworzyły się oczy. On przecież miał rację…
- Ja wiem, że to nie będzie proste, ale… Musiałabyś sobie poszukać dodatkowej pracy. Są przecież takie, w których możesz siedzieć w domu, pracować, ale jednocześnie zajmować się dziećmi. Z twoimi kompetencjami powinnaś znaleźć bez większych trudności.
- No nie wiem…- nie była przekonana- Tylko czy oby na pewno natrafię na taką pracę.
- Z twoją głową na pewno sobie poradzisz- zapewnił- Wiesz, że w ciebie wierzę.
- Dzięki. Miejmy nadzieję, że się nie zawiedziesz- uśmiechnęła się lekko
- Nie, na pewno nie- odparł
- Jeszcze parę minut i koniec czasu- przerwał, z nowiną, strażnik
- Zaczęliśmy szukać prawnika- szybko poinformowała Dustina- Właściwie, to tata się tym zajął- dodała
- Podziękuj i pozdrów go ode mnie. I mocno ucałuj Maleńką. Możesz jej powiedzieć, że tatuś już nie może się doczekać, kiedy się z nią zobaczy.
- Dobra, wszystko przekażę.

***

Wizyta dobiegała końca. Dustin jeszcze tylko pomógł jej się ubrać, po czym już naprawdę zaczęli się żegnać.
- To do następnego razu- powiedziała, mocno go ściskając
- Tak, do następnego- odparł, po czym pożegnalnie pocałował ją w policzek.
Zaczęli się od siebie oddalać. Ona w jedną, on, w przeciwną stronę.
http://img101.imageshack.us/img101/4193/38851182pn8.jpg
Będąc już prawie przy drzwiach, obróciła się do tyłu z nadzieją, że jeszcze ostatni raz będzie mogła spojrzeć na jego twarz, uśmiechnąć się do niego. Ale on, z głową spuszczoną, kroczył przed siebie w towarzystwie drugiego mężczyzny.
Westchnęła cicho, po czym otworzyła wielkie drzwi, a chwilę potem całkowicie opuściła mury więzienia. Tymczasowego „domu” jej męża…

***

Nyks 07.01.2009 18:37

Odp: Szansa
 
Odcinek pełen głębokich przemyśleń. Jest dużo opisów, za co +. Nie wiem dlaczego, ale strasznie wkurza mnie coś w tym twoim FS. Zerkam na tekst i już wiem, co jest w nim napisane. Jakaś taka przewidywalność? Nie wiem. Po za tym bardzo fajnb odcinek i oczywiście krzywdzisz mi Dastusia potwornico! ;]

Panna Lawenda 07.01.2009 18:54

Odp: Szansa
 
W moim mózgu pozytywne słowa to tylko ładnie, pięknie, bosko, ślicznie.
No cóż. Co ja mogę powiedzieć. Bosko, pięknie.
Ciekawe ile lat będą Dustina trzymać w tym więzieniu. Ale on go chyba nie zabił całkowicie? .
Odcinek bardzo fajny, fajna dlugosc choc nadal chce jeszcze <:D>
Fajne zdjęcia^^
Co tu dużo mówić. Oceny nie daje, bo wiesz jaka ;)
Pozdrawiam,
Dyskotekowa Imprezowiczka

Callineck 07.01.2009 19:21

Odp: Szansa
 
No, jestem z Ciebie dumna :D
Pomoc pomocą, ale to są wyłącznie Twoje słowa, zdjęcia, opisy, cała zasługa za ten odcinek przypada wyłącznie Tobie :)

I znowu mnie wzruszyłaś - te przemyślenia, tłumione uczucia i gesty są świetnie opisane i żywo przemawiają do wyobraźni :)

Świetna postać strażnika, te jego myśli i uczucia :D

Cóź, pozostaje tylko mieć nadzieję, że Lily wybaczy mężowi że ją zawiódł, a Dustin wybaczy sobie krzywdę jaką wyrządził swoim najbliższym.

Libby 07.01.2009 20:03

Odp: Szansa
 
Piękny odcinek;)! Dużo opisów i piękne zdjęcia. Ciężko mi, gdy tak się znęcasz nad Dastusiem! Szkoda, że znów nie będzie mógł być przy porodzie...:(
Lily pięknie wygląda na ostatnim zdjęciu!:)
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek:P!
PS. Coś nie mam dziś weny do pisania komentarzy...


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 07:20.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023