![]() |
Odp: Szansa
Porcelanowa lalka- chyba nie chcesz, żebym zginęła od strzałów karabinu?! :O Bo kto wtedy skończyłby FS...?
Pearl- no, druga, która o tym wspomniała :) Racja, nie układa mu się, ale kiedyś wyjdzie z tego ;) A Tania Tereska to właściwie na każdym swoim zdjęciu jest słodka :D Maxii .- nowy czytelnik? ;) Cieszę się zarówno z tego, a także, że Ci się spodobało moje FS. Vipera- dzięki :) Schrei- kolejny nowy czytelnik?! :O I też dzięki :) Giovánni- hmm, rozumiem znudzenie moim FS... Trudno. Tak wyjaśnię Twoją wątpliwość, sam ją sobie wytłumaczysz Cytat:
I nie pisałam tego odcinka na odpieprz, ale Z WENĄ. Szkoda, że to tak zabrzmiało :/ Po prostu z Twojego posta wywnioskowałam brak większego zainteresowania FS. Wydaje mi się, że czytałeś bez entuzjazmu, z leksza "na odwal się" :/ niepokorna- opiekunki?! :P Raczej pomocy- wyjaśnienia w kolejnym odcinku. Fajnie, że Tobie też się spodobało :). Tym, którym nie dziękowałam za komenty, oczywiście dziękuję. I informacja: do końca tego tygodnia NIE SPODZIEWAJCIE SIĘ odcinka. Co prawda już parę dni temu zaczęłam pisanie, ale stwierdziłam, że będę to musiała napisać JESZCZE RAZ, ale z <90% weną. Nie mogę się za to zabrać- nie chce mi się jakoś. I jeszcze coś: nie macie w sumie na co czekać, bo X odcinek to "przerywnik" w akcji. Znając moje możliwości, zawieje nudą. Ale mimo to chcę się postarać. Więc poczekacie. Musicie. |
Odp: Szansa
Cytat:
A w ogóle to protestuję przeciwko nazwaniu "nudą" przerywnika. My też musimy odpocząć od nadmiaru wrażeń jakie nam ostatnio zaserwowałaś ;) A to że się nie chce - no cóż, czasami tak bywa, nie jesteś maszyną i lepiej poczekać na coś co pisane jest z "sercem" niż "na odwal się". Tak czy inaczej pewnie nie tylko ja czekam na nowy odcinek :) |
Odp: Szansa
I jeszcze jedna nowa czytelniczka xDD
Tak w zasadzie, to śledziłam to fotostory od początku, jednak dopiero teraz odważę się skomentować (ale co to za komentarz, skoro to tylko jedno słowo?) : BOOOOSKOOOO! :P |
Odp: Szansa
X
A neverending dream? Dochodziła druga, gdy przekraczała próg mieszkania na Bankowej. Wbrew pozorom, nie było to wielkie mieszkanie. Może nawet było mniejsze od tego, w którym jeszcze mieszkała przed niespełna paru laty- jeszcze zanim została żoną Dustina i skończyła studia, a wcześniej przyszło jej dorastać. Mimo swojej niedużej powierzchni, było w pełni funkcjonalne. Przynajmniej wystarczało swojemu jedynemu właścicielowi, jakim był Wiktor Muchomorek, ojciec Lily. Trzeba przyznać, że jego możliwości finansowe pozwalały mu na dużo więcej, ale zgromadzone pieniądze wolał wydać na coś, co będzie mu bardziej przydatne, aniżeli większe mieszkanie. A z resztą, nie da się ukryć, że jemu takie mieszkanie całkowicie odpowiadało- nie miał wygórowanych wymagań, a tak poza tym, jako, że był pracoholikiem, nie spędzał tam zbyt wiele czasu. - Tato!- krzyknęła, zatrzymując się w wejściu Po chwili z kuchni wyłoniła się znajoma sylwetka. http://img504.imageshack.us/img504/492/53422242ng7.jpg - Masz nosa, dziewczyno!- zawołał- Trafiłaś w sam raz na obiad. - Ale… Zabieram Tanię Tereskę i zaraz mnie nie ma…- zaczęła protestować, zdziwiona - Żartujesz, prawda?- tato mnie dawał za wygraną- Bo wydaje mi się, że twoje dziecko będzie innego zdania. W tym samym momencie, tuż obok nogi mężczyzny stanęła ciemnowłosa dziewczynka. - Ja nie kcę!- zaczęła protestować - Ale Taniuś…- Lily próbowała ją jakoś namówić - A poza tym- wtrącił Wiktor- Chyba nie chcesz pozbawić jej przyjemności zjedzenia tego, co sama przygotowała? Blondynka wyglądała na mile zaskoczoną. - No, pochwal się mamie, co pysznego przyrządziłaś… - Śiałatkę!- krzyknęła dziewczynka - Do tego kotleciki w cieście i Cola- dodał- Teraz chyba nie odmówisz? - Dobra, przekonaliście mnie!- rzekła zrezygnowana - Przypomnisz sobie czasy, kiedy to ja ci jeszcze gotowałem obiadki!- zaśmiał się mężczyzna, wracając z powrotem do kuchni. Lily cichutko się zaśmiała, po czym jej płaszczyk i torebka znalazły się na wieszaku za lustrem. *** - Obiad podano!- oznajmiono z głębi kuchni. Pani Wing zaraz opuściła łazienkę i udała się do małej kuchni, gdzie oprócz talerza z jedzeniem, rodzina czekała na wieści. - Dustin ciągle jest podłamany- powiedziała smutno- Ciągle w jego oczach widać żal i wyrzuty sumienia. Męczy się z tym… - I pewnie boi się, co dalej… - Tak…- przyznała- Powiedziałam mu, że szukamy prawnika... To jest, ty szukasz. Oprócz tego powiedział, że raczej nie uda mu się być przy narodzinach- nie dostanie na tak długo przepustki, tylko na święta. - Tatuś będzie u nias pses świeńta?- ucieszyła się Mała, słysząc ten fragment rozmowy - Tak- odparła z uśmiechem jej mama - Jesteś pewna?- upewnił się Wiktor http://img72.imageshack.us/img72/8137/24500131vh2.jpg - Oj, tato, ja wiem, że on się o to postara- odparła z przekonaniem- I uda mu się. - Miejmy nadzieję…- zaraz rozmowa wróciła na swoje stare tory- Ale i tak szkoda, że tylko na tak krótko. Termin masz parę dni później… - No właśnie... Poród to jedno, ale co potem? Tak się kiedyś zarzekał, że nie pozwoli, by drugie maleństwo miało takie samo dzieciństwo jak Tania Tereska- wiesz, o co mi chodzi. - Wiem- przytaknął- Ale nie dotrzymał słowa… W jego słowach było słychać wyrzut. No bo rzeczywiście- Dustin zawalił. Jego teść był zawsze przekonany, że on ma „łeb na karku” i potrafi go używać. Tym razem pokazał co innego… A przecież droga wydawała się prosta- skończy studia w czerwcu, w Polsce znajdzie pracę i wróci do swojej rodziny. Ich życie będzie takie, jakie być powinno- ojciec mieszkający ze swoją rodziną, zarabiający na jej utrzymanie, obecny w jej życiu., będący na co dzień, a nie okazyjnie, parę dni w roku… Lily w końcu miała mieć prawdziwego męża, oparcie, pomoc przy wychowywaniu dwójki małych dzieci… Tania Tereska i jej siostra/brat mieli mieć takie dzieciństwo, o których niektóre dzieci mogą tylko pomarzyć… Tatę, któremu można by wszystko powiedzieć, który by się pobawił albo zabrał na spacer, albo chociażby przeczytał bajkę na dobranoc… A przede wszystkim, który by BYŁ. Żeby dzieciństwo młodych Wingów nie było takie, jak ich rodziców. Fakt, przecież kiedyś Dustin i tak wyjdzie. Ale im więcej będzie tych dni „bez niego”, tym trudniej będzie potem- przecież tych momentów nie będzie się dało powtórzyć, naprawić… Wspomnienia domu bez ojca mocno odcisną się we wspomnieniach dzieci i być może przyniosą gorzkie owoce w ich dorosłym życiu… A on, póki co zastępstwo za „pracującego i uczącego się pana Winga” będzie musiał patrzeć, jak jego najbliżsi- córeczka i wnuki, będą się męczyć. A co, jeśli sobie NIE poradzą? Czyja wtedy będzie to wina? Przecież nie Lily, nie dzieci… JEGO! Ale on nie mógł na to pozwolić- Dustin musiał dostać szansę na pomoc. To mu teraz było najbardziej potrzebne. By mógł wrócić do swojej rodziny… On sam przecież pamiętał, jak to z nim było- mama i siostra pomogły mu wrócić do „świeżo” odzyskanej córeczki, bo zrozumiał, że ona jest dla niego wszystkim, nie tylko pamiątką po zmarłej ukochanej, matki Lily. Przecież Dustin też kocha swoją rodzinę (nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłoby być inaczej…), więc też musi ją odzyskać. Wiktor do dziś pamiętał, co wtedy czuł, czekając na wyrok, który miał zadecydować o przyszłości jego i Lily. Pamiętał poświęcenie mamy i siostry w jego sprawie i ten piękny dzień, łzy jego córeczki, gdy przyjechał po nią i powiedział: „zabiorę cię do domu, Lily”(@Liv: tak, on naprawdę tak powiedział- jeszcze sprawdziłam :D). Teraz chciał zrobić wszystko, żeby to samo się powtórzyło w przypadku jego zięcia, bo wiedział, ile to dla nich znaczy. *** - Tato, on nie do końca był świadomy tego, co robi- Lily starała się usprawiedliwić męża - Córciu, chyba nie zaprzeczysz, że mógł to przewidzieć?- bronił się jej ojciec - Mógł, jasne!- odparła wściekła- Ale wtedy inne myśli nim kierowały . Zorganizował wszystko tak, żeby zatrzeć ślady po zbrodni, ale to, że spadły mu okulary- jeden głupi wypadek przy pracy- wywróciło jego życie do góry nogami! To był PRZYPADEK… - …który pociągnął za sobą okropne konsekwencje!- wszedł jej w słowo- Może i masz rację, ale to, że Dustin był zbyt pewny siebie, go zgubiło. I teraz wy za to płacicie… - A pamiętasz, jak to było z mamą?!- wybuchła- Jej śmierć też była „wypadkiem przy pracy”, przez który nie miałam rodziny! - Ale Lily…- jej ojciec był bardzo zaskoczony - I też musiałam za to zapłacić!- krzyknęła przez łzy- I poszedłeś siedzieć, JAK Dustin! - Ale Dustin…- ciągnęła dalej- On ŻAŁUJE, że zrobił źle, i chce do nas wrócić, bo nas KOCHA! Ty nie dość, że NIE żałowałeś, to jeszcze NIENAWIDZIŁEŚ mnie z całego serca! I mnie obwiniłeś za „wypadek przy pracy”! Po tych słowach podniosła się z krzesła i pobiegła do łazienki. - Mamo!- wołała Tania Tereska - Córciu- jej ojciec próbował jakoś złagodzić sytuację. Nie pomogło. Gdy znalazła się na miejscu oprócz trzaśnięcia drzwiami, zamknęła się na cztery spusty. http://img72.imageshack.us/img72/6219/16556046bo6.jpg *** „Jak on to mógł powiedzieć?!”- myślała, płacząc- „Wcale nie zachował się lepiej, a obwinia Dustina… A ja myślałam, że właśnie go zrozumie!” Kolejna plama pojawiła się na jej jasnych spodniach. Dobrze się było tak wypłakać. I pomyśleć, że to nie był pierwszy raz, kiedy sprawił jej taki zawód… Kochała go, i to bardzo, ale bardzo było jej przykro, że nie potrafił zrozumieć tego, co powinien. Pamiętała, że będąc mniejsza, gdy zostawała sama, zawsze zastanawiała się, czemu tu jest, czemu jest w sierocińcu. Czemu nie ma rodziców… Może zmarli w wypadku, może nie mieli pieniędzy, by się nią zająć, albo po prostu, że jej nie kochali… Najbardziej prawdopodobne było, że nie żyją, ale zastanawiała się, co by wybrać, jeśliby żyli. Najbardziej dobijała jej się do głowy myśl, że tak jak u większości jej kolegów i koleżanek, rodzice jej nie kochali. Nie chcieli mieć córeczki, mimo, że była ładna i podobno bardzo mądra i miła. Myślała, że przecież niektóre dzieci, które są brzydkie, głupie i źle wychowane, mimo to mają mamę i tatę. Przykro i smutno jej wtedy było… „Może mama i tata byli złymi ludźmi?”- zastanawiała się- „I może dlatego nie mogli mnie pokochać?”. Czasami słyszała, jak pani Mary patrząc na nią mówiła, że jest tak śliczna, jak jej mamusia. http://img72.imageshack.us/img72/5111/54665865rx0.jpg Gdy była troszkę starsza, w jej ręce trafiło zdjęcie Tanii Williams- jej mamy (@Liv: przypominam, że mała Lil miała nazwisko panieńskie Tanii; nie posługiwano się prawdziwym nazwiskiem Tanii (Muchomorek), chociażby dlatego, że było trudne do wymówienia i dziwnie brzmiało…). Lubiła się jej przyglądać. Wyglądała na dobrą kobietę, a ta dobroć doskonale komponowała się z jej urodą. I wtedy nasuwała jej się myśl, że to tata musiał być tym złym i że najprawdopodobniej to on jej nie kochał. Gdy tylko o tym pomyślała, zawsze płakała… http://img502.imageshack.us/img502/2051/86052869gj4.jpg Tak jak teraz… - Mamusiu!- usłyszała głosik zza drzwi Postanowiła otworzyć i wpuścić Małą do środka. Gdy ta ujrzała zapłakaną twarz mamy, zrobiła się równie smutna jak i ona. - Ty płaces?- zapytała, przejęta. Jakoś nie mogła w to uwierzyć, że jej mamusia, zawsze uśmiechnięta, radosna, teraz ma łzy na policzkach i wygląda na załamaną. - Wiesz, czasami nawet zawsze radosna mamusia miewa chwile, gdy jest jej przykro i musi sobie popłakać. - Ale ja nie kcę, zebyś ty płakała- powiedziała, po czym przytuliła ją. Pamiętała, że zawsze, gdy ona płakała, jej mama też ją przytulała i pocieszała, mówiąc swoim spokojnym, słodkim głosikiem, który był jak lekarstwo na jej smutki. Teraz ona mogła zrobić to samo. I może to też było pocieszenie dla dopiero co pokłóconej z dziadkiem mamie. - Jesteś cudowna, córciu- powiedziała- Dziękuję. - Mamusiu, ty tes jesteś- odparła z uśmiechem- I bajdzo cię kocham. - Och, Taniuś… Mamusia też cię kocha- Lily zrobiło się naprawdę błogo na duchu- Jak nikogo innego. - Wies… Dziadziuś tes cię kocha- powiedziała nagle-i on tes nie kce, zebyś płakała. Bo on siedzi taki smutny, mamusiu. I chyba jest mu psykro. - Więc dziadziuś cię tu przysłał- od razu pogorszył jej się humor - Nie! Ja sama psysłam- zaprzeczyła- Dziadziuś potwieldzi. - Lily… Słysząc znajomy głos, podniosła głowę. - Masz rację, źle go oceniłem. I teraz nie dziwię się twojej reakcji, w końcu… Ty go mimo wszystko kochasz…- powiedział ze skruchą Wiktor- Przepraszam. Na chwilę zapadła cisza, którą przerwały słowa blondynki skierowane w jego stronę. - Fajnie, że zrozumiałeś- lekko się uśmiechnęła- Przyjmuję przeprosiny. A na przyszłość pomyśl, zanim coś powiesz o Dustinie. - Będę pamiętał i mam nadzieję, że to będą teraz same dobre rzeczy. - Jeszcze go będziesz chwalił, jakim to jest dobrym ojcem- powiedziała z przekąsem, po czym pojednawczo uściskała ojca. http://img502.imageshack.us/img502/4957/67128736ub1.jpg - A ty ciągle jak mała dziewczynka…- skomentował - Dla ciebie, to ja zawsze nią będę- uśmiechnęła się Lily. *** - Jak tak dalej pójdzie, to chyba będziemy tu musiały spać!- powiedziała z lekkim niezadowoleniem, po czym przełknęła łyk kakao. - Proszę bardzo- odparł Wiktor- Mogę już zacząć szykować pościel… - To był żart!- oburzyła się - Przecież wiem! Było pięć po wpół do szóstej. Przed chwilą zniknęły ze stołu wszystkie ciasteczka, i została sama herbata. Byli sami- Tania poszła się pobawić, zostawiając przy stole mamę i dziadka. - A tak w ogóle, masz pozdrowienia od mojego męża i podziękowanie za pomoc- powiedziała, zmieniając temat - Miło z jego strony- powiedział z uśmiechem- A tak… O czym jeszcze rozmawialiście? Zastanowiła się na chwilę. To było, to też… - Wszystko- odparła po krótkim namyśle. Ale nagle przed oczyma stanęła jej ta chwila, gdy mówił… - Nie, to nie wszystko!- poprawiła się. Jej ton głosu wskazywał na zmartwienie i zakłopotanie. - Powiedział ci coś strasznego?- przestraszył się zachowaniem córki - Bo widzisz, tato…- mówiła załamanym głosem- On uświadomił mi, że teraz jesteśmy bez środków do utrzymania… Powiedział, że musze poszukać dodatkowej pracy. - Ale Lily- zaczął- Przecież za niedługo urodzisz drugie dziecko; ja nie pozwolę ci pracować! Jeśli będziesz potrzebowała pieniędzy, pomogę ci… - Tato… Jestem dorosła i sama muszę sobie radzić- protestowała- To naprawdę szlachetne z twojej strony, ale naprawdę… Ja sobie poradzę. Znajdę taką pracę, że będę mogła siedzieć w domu i zajmować się dziećmi, a jednocześnie pracować i zarabiać. Jestem z wykształcenia tłumaczem, więc nie powinno być większego problemu. Taka praca jest w sam raz dla mnie! - A co jeśli NIE znajdziesz? - ZNAJDĘ! Poradzę sobie, naprawdę- zapewniała go- A potem przyjdę ci się pochwalić, jaka jestem z niej zadowolona i jak dobrze mi płacą! - Miejmy nadzieję… Będę za Ciebie trzymał kciuki- przekonany, uśmiechnął się. Okazało się, że za dwadzieścia minut mają autobus do domu. Wiktor co prawda chciał je podwieźć, ale Lily postanowiła, że oszczędzi mu fatygi („Wystarczy, że musiałeś nas znosić przez te dobre kilka godzin!”). Gdy podziękowały mu za wszystko i się pożegnały, udały się w stronę przystanku, by stamtąd autobusem pojechać do domu. *** - Mamusiu, mówiłaś tatusiowi?- zagadnęła po drodze na autobus - Tak- odparła- Tatuś też za tobą bardzo tęskni. Już nie może się doczekać, kiedy się z tobą zobaczy… - Naplawdę?- ucieszyła się dziewczynka - No, naprawdę- uśmiechnęła się Lily- I kazał cię mocno ucałować. - Oooo… - Ale ja myślę, że jak wróci sam to zrobi. - A ja go tak psytulę, ze już nikt nam go nie zabieze- dodała - Ja ci pomogę- odparła- I wtedy już naprawdę nikt nam go nie zabierze… Tak bardzo wtedy chciała, by to mogło się stać możliwe. Niech inni zobaczą, jaką ma wspaniałą, kochającą rodzinę, i zostawią go jej. Na zawsze… On musi być przy swoich dziewczynach, on tęskni za nimi, a one za nim. A gdy kogoś brakuje, zostaje taka pustka w sercu. I ta straszna świadomość, że jeszcze tyle trzeba przecierpieć, by ukochana osoba wróciła… Trzeba to przejść dla tego jednego momentu. Na ten moment czekały one dwie. Czekały z rozdartymi sercami, by jego powrót mógł zszyć dziury i uleczyć chore na tęsknotę dusze… Kiedy miało to nastąpić, nikt nie wiedział. Pozostawała nadzieja, że nastąpi to szybko, i że w międzyczasie uda się znieść wszystkie boleści, które dodatkowo rozszarpywały ich serca. Ale jak to się ostatecznie skończy...? Jeszcze trochę, i będziecie wiedzieli. *** A na koniec CIEKAWOSTKA. Tekst z wszystkich 10 odcinków "Szansy" zajął mi 42 wordowe strony :) (czcionka 12). |
Odp: Szansa
Jak dla mnie, odcinek bardzo udany. Taki w sumie powolny, leniwy, ale przy tym wciągający.
Miłym akcentem były wątki z poprzednich części dotyczące przeszłości Lily. Moim zdaniem, przy stole Wiktor zachował się jak hipokryta. Sam popełnił podobne błędy w przeszłości, a teraz jeszcze bezczelnie wypomina wszystko biednemu Dustinowi. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek i rozważam, jak ta historia mogłaby się skończyć. |
Odp: Szansa
Naprawdę ładny odcinek. Nie wiem, czemu marudziłaś, że będzie nudno. Mi się tam podobał;).
Lily nieźle wygarnęła ojcu. Aż mi się go żal zrobiło. Piękne zdjęcia- jak zawsze.:) Było trochę literówek i np. na końcu "zeszyć"->"zszyć". Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek!:P |
Odp: Szansa
Świetny ten odcinek! A tak narzekałaś, że nudny będzie... Niepotrzebnie :)
Wiktor faktycznie zachował się jak hipokryta, jednak mial nadzieję, ze jego zięć nie popełni tych samych błędów, a córka przynajmniej w dorosłym życiu nie będzie miała wielu zmartwień. A Lily? Jeśli chodzi o obronę swojej rodziny jest równie bojowa jak Dustin :D Znalazłam takie błędy: Trzeba przyznać, że jogo możliwości finansowe - jego Ale nim wtedy kierowały inne myśli - Ale wtedy kierowały nim inne myśli właśnie zrozumie go - właśnie go zrozumie |
Odp: Szansa
No no Lily i Dustin te same charakterki xD
super postacie, fabuła jeszcze lepsza, ogólnie pięknie :) moja ocena 10/10 |
Odp: Szansa
Właśnie, odcinek MIAŁ być nudny. Podczas pisania duużo pozmieniałam, a kłótnia Lily z ojcem była w ogóle wcześniej nieplanowana- podobnie jak jej wspomnienia. Miałam w planie, że Lily zda Wiktorowi relację, a potem jeszcze opiszę, jak jej szło szukanie pracy, o czym będzie pokrótce wspomniane w następnym odcinku, w którym mowa będzie zupełnie o czym innym...
Zaskoczyłyście mnie- aż tyle błędów! :O OMG, podupadam :( Ale dzięki za wyłapanie ich i w ogóle za komentarze :) Co mam poprawić, poprawię ;) EDIT: Zrobione :) |
Odp: Szansa
Odcinek, jak wszystkie pozostałe, boski ;) Z pełną satysfakcją mogę ci dać 10/10 :D
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:43. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023