![]() |
Odp: Fontanna życzeń...
Ja nie mogę! Jaka ta Karolcia to rozpieszczona! Sama sobie farbuje włosy?!
Zachowuję się jak jakąś... Ale to nie zmienia faktu, że nie lubię tego FS... Wręcz przeciwnie bardzo lubię. Fajny odcinek. 10/10 PS. Zacęcam do kontunuowania tamtego FS :) |
Odp: Fontanna życzeń...
Ha! Wiedziałam, że się przeprowadzą!! :D
Byłam tym mile zaskoczona :) Ale i tak ten odcinek jest, jak to ktoś dobrze powiedział, "cukierkowy". No dobra, raz mozna sobie pozwolić, ale wolałabym, żeby to się więcej nie zdarzało ;) Ale tak ogólnie to jest OK. 9/10 |
Odp: Fontanna życzeń...
edit: bardzo sprytnie ;] skasować posta i udawać że się nie wie o co chodzi
-.- (mogłam zacytować =.=) |
Odp: Fontanna życzeń...
o co ci chodzi ?
|
Odp: Fontanna życzeń...
Ej, co jest? Wykasowali (-ła) sobie posta?!
Lipstick, i nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi... |
Odp: Fontanna życzeń...
ja sobie posta nie wykasowałam !
|
Odp: Fontanna życzeń...
Ja też widziałam tego posta Lipstick ...
|
Odp: Fontanna życzeń...
Też go widziałam.
A teraz pytanie do autorki FS: Kiedy można się spodziewać odcinka? |
Odp: Fontanna życzeń...
http://img55.imageshack.us/img55/9243/wstepmc3.jpg
Odcinek 13 http://img297.imageshack.us/img297/7...c13zdj1xr5.jpg Następnego dnia był poniedziałek. Poszłam do szkoły niewyspana dosyć mocno. Przy wejściu spotkałam Karola. - Hej... muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam. - Cześć... Y, no musimy pogadać... Po lekcjach? - Uhm... No super... - To jesteśmy umówieni... Poszłam dalej, a raczej powlokłam się. Rozmowa wydała mi się dosyć sztuczna, yhy to było dobre słowo. Jakbyśmy nie mieli już o czym rozmawiać. Usiadłam sobie pod salą, wyjęłam książke od biologii. Zaczęłam się kuć, ale chwile później przerwała to Ola. - Jeny, czemu mi nic nie powiedziałaś...? - spytała - Ale o czym? - O tym, że się wyprowadzasz! - Ja dowiedziałam się... dzień przed imprezą... - Aha... Ja wiem od twojej mamy... - Domyślam się... - Daleko stąd? - Dwieście kilometrów... - O, w mordę... Myślałam, że jakieś dwadzieścia! Później zaczęłyśmy wymyślać głupoty, na temat mojej przeprowadzki. Po dzwonku weszłyśmy do sali, w której siedziała już Beata. - O hej... Macie zadanie zrobione? - Tak... - odpowiedziałyśmy obydwie na raz. - Aha... Ja nie mam osiemnatego, bo pojechałam wczoraj do... - zaczęła opowiadać o jakiejś kosmetyczce, szczerze powiedziawszy, to nie słuchałam jej za bardzo. Później, zaczęła się biologia, po niej lekcje szybko minęły i spotkałam się z Karolem. Usiedliśmy sobie na ławce w parku, niedaleko szkoły. - Czemu nie powiedziałaś mi nic o przeprowadzce? - spytał ponuro - Karol, ja... ja sama dowiedziałam się o niej kilka godzin przed wami... Spojrzał na mnie. - Daleko to? - No... jakieś dwieście kilometrów stąd... - Aha... Miałaś mi coś powiedzieć...? http://img296.imageshack.us/img296/3...c13zdj2dw2.jpg - Nie uważasz, że taki związek na odległość nie ma sensu? Co to da, ja będe tu przyjeżdżała, oczywiście, ale raz na miesiąc... może nawet rzadziej... - No... miałem ci powiedzieć coś w tym stylu, ale my... tak w sumie to nie jesteśmy razem, nie? Nie wiedziałam co mam powiedzieć, dlaczego on jest taki? - Ja... nie wiem... - powiedziałam, po czym zeszłam mu z kolan i poszłam sobie. - Zaczekaj! Powiedziałem coś nietak? Łzy zaczęły mi napływać do oczu. - Sam pomyśl... - powiedziałam i pobiegłam na przystanek. Karol jeszcze wołał za mną, ale udawałam że nie słyszę. Jak on mógł coś takiego powiedzieć? Po tym wszystkim... Wsiadłam do autobusu. Gdy dojechałam do domu zobaczyłam jakąś ciężarówkę pod domem. - Mamo, co jest? - krzyknęłam jak ją zobaczyłam - Terminy się poprzesuwały, kochanie... Wyprowadzamy się... jutro - powiedziała - Cooo? Ja nigdzie się nie ruszam do niedzieli! Nie zdążyłam się nawet pożegnać, z niektórymi... Nagle mi się przypomniało. Marek, Jezu! Marek! Zupełnie o nim zapomniałam... od kąd zaczęłam się spotykać z Karolem o Marku zupełnie zapomniałam. Poszłam do swojego pokoju, jeszcze nic z niego nie wynieśli, na szczęście... Złapałam za telefon i zadzwoniłam do niego. - Tak? - Cześć Maruś... - O, cześć... Jakaś sprawa? - Nie... Przepraszam Marek, ostatnio mocno cię zaniedbałam i w ogóle... Nie odzywałam się, nie powinnam tak była robić... Przepraszam. Cisza w słuchawce. - Ej, jesteś tam - spytałam - No... Ja w sumie też cię trochę zaniedbałem... Aha i wszystkiego najlepszego... zapomniałem o tym wczoraj... - Hehe... Dzięki... Zaczęliśmy sobie rozmawiać o wszystkim, w końcu zaproponował spotkanie. - Y... No tak nie za bardzo... - Mhm... A czemu? Aha... pewnie z Karolem się spotykasz, nie? - Nie... Ja... wyprowadzam się... Daleko. - CO? Nie rób mi tego... nie! Rozmowa zaczęła się ciągnąć dalej, w końcu mama weszła do mojego pokoju i powiedziała, żebym się pakowała... http://img297.imageshack.us/img297/7...c13zdj3ws0.jpg - Dobra ja muszę kończyć, spotkamy się jutro, obiecuję ci... - Przyjdę nawet gdybym miał się z lekcji zerwać! - A... tak w ogóle to z Karolem już skończyłam... - Tak...? - Tak, dobra, narazie... Zaczęłam pakować rzeczy. W sumie nie było tego za wiele... Trochę książek, trochę jakiś kartek, płyt... No i ubrania... Popakowałam wszystko do kartonów i położyłam się spać. Następnego dnia obudził mnie krzyk mamy. - Możecie zabierać, panowie! Wstałam, ubrałam się. Zeszłam na dół. - Masz już popakowane rzeczy? - No... od wczoraj. Jak kazałaś. Idę do szkoły... - Ale ty już jesteś zapisana do innej... Więc na lekcje nie musisz iść... - Wiem, ale muszę się pożegnać z resztą... - powiedziałam i wyszłam z domu. Na dworze było ciepło. Spotkałam Olę na przystanku. Powiedziałam jej, że idę się tylko pożegnać. - Nawiejemy z lekcji! Ja, Karol... Marek - Jak już to ty i Marek! Z Karolem skończyłam... Zaczęłyśmy rozmawiać na ten temat. Gdy byłyśmy w szkole, podeszłam do Marka. - Cześć... - Cześć, super że przyszłaś, jak masz czas, to zrywam się z lekcji i idziemy gdzieś, co ty na to? - Okej, nie ma sprawy - uśmiechnęłam się blado. Objął mnie jedną ręką i przycisnął do siebie, tak po przyjacielsku... często tak robił. - Ejj, mała... będzie dobrze, a teraz idziemy! - Ola pójdzie z nami, okej? - Spoko... I poszliśmy we trójkę do kawiarni. - Jak będziecie mieć przeze mnie problemy to... - No to co? - zaśmiała się Ola - To będzie źle - też się zaśmiałam. Spędziłam bardzo miło dwie godziny. Później oni wrócili do szkoły, a ja do domu. - No kochanie... Jedziemy! - Nienawidzę cię za tą przeprowadzkę, wiesz? - Wiem - odpowiedziała moja mama ze śmiechem. Jak ona tak może? To miało być poważne... Może przed wyjazdem dodam jeszcze 14 ;], ale nie wiem... Komentujcie, ale nie róbcie offtopu... Lipstick, ja też widziałam tego posta, więc nie kituj że go nie było ;P |
Odp: Fontanna życzeń...
TEn odcinek był nie zabardzo ciekawy nie mogłam go doczytać... Fajnie, że znowu pojawił się Marek :) ocenka 8/10
Pozdrawiam |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:20. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023