TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Niepokorne (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=51101)

Charionette 10.09.2009 15:41

Odp: Niepokorne
 
Cytat:

Napisał Giovánni (Post 1120658)
ahahahaha : D
Nie, źle zrozumiałaś ;) Ja powiedziałem że to miał być przedostatni odcinek, ale jednak przedłużyłem bo nie wiedziałem jak to wszystko tak nagle zakończyć :) Więc to jeszcze nie jest przedostatni odcinek.

No ja myślę :D Dzięki Bogu, że to jeszcze nie koniec...


Cytat:

Napisał Giovánni (Post 1120658)
Co do kasu Judyty- trochę naświetle sprawę w następnym odcinku, ale myślę, że nie będzie to wielkie zaskoczenie (chyba nie myślicie że sama zarobiła ^^)

No wiadomo, że nie zarobiła... :P
Tak na marginesie... Pod jakim okapem :O Jak już to na jakiejś lampie ulicznej... Nie wiem dlaczego się tak czepiam ;P Chyba nie mam co robić :P

Narcyz 10.09.2009 18:39

Odp: Niepokorne
 
Cytat:

Napisał Giovánni (Post 1119948)
I co jest w tej małej sąsiedzkiej społeczności, że wszyscy chcą być poważani, lubiani, zapraszani na sąsiedzkie pogaduchy? Dlaczego toczy się o to walki, nawet jeśli są nie w porządku? Co sprawia, że spokojni ludzie zamieniają się w chciwe bestie: kobiety w podłe suki, a mężczyźni cudzołożą? Bo tak naprawdę wszyscy chcą mieć przyjaciół- do których doszli zostawiając za sobą ciała innych. Bo najważniejsza jest przyjaźń- ale tylko ta odwzajemniona. I to jest główny problem tylu ludzi dążących do szczęścia…

No właśnie.. Ludzie chcą mieć "sztucznych" przyjacieli.. Myślą, że mogą mieć wszytsko za nic..

Co do odcinka jestem zaskoczona.. pozytywnie.. tylko nie wiem czemu. Taki strasznie poważny ten odcinek. I to jest właśnie fajne.. Dręczy mnie tylko jedno.. wcześniej się nie czepiałam ale wkurza mnie to ubranie Zofii i jej nie rosnący brzuszek! :O

Odcinek rewelka jak dla mnie, kurczę nie potrafię uzasadnić.. :O

10/10
Pozdrawiam ;**

cerastes 11.09.2009 19:25

Odp: Niepokorne
 
Cytat:

Napisał Narcyz
wkurza mnie to ubranie Zofii

Narcyz mnie podobnie jak Ciebie drażniło to okropne ubranie, ale dzięki tej fatalnej stylizacji Zofia faktycznie wygląda na swoje lata. :D
Nie bardzo mam sumienie czepiać się Zofii, bo dla mnie jest ona taka jakaś życiowo przegrana .... Biedna Zofia .... :D Dobrze, że jej pobyt w więzieniu ma się ku końcowi, dzięki czemu jest szansa na to, iż trauma z tego doświadczenia nie będzie się za nią wlokła przez całe życie.

Cytat:

„To jest ta, co wybaczyła Zofii!"
Mam nadzieję, że chytre myśli i działania Brandy w dalszej perspektywie, nie doprowadzą jej do całkowitej realizacji zamierzeń, bo aż się prosi ta postać o jakąś życiową nauczkę . :D

Odcinek podoba mi się, mam odczucie, że autor cały czas trzyma dobrą formę. ;)

Gio 14.09.2009 18:12

Odp: Niepokorne
 
dziękuję za komentarze :)
Wiem, że ubranie Zofii jest takie jakie jest- mnie też to wkurza, ale póki co jeszcze nie odkryłem co jak zmienia się ubrania ciążowe :P Więc musicie je znieść. Po za tym brzuch Zofii jest już maksymalnie wielki więc nie majcie wątów, że sie nie powiększa :D

Muszę Wam jeszcze powiedzieć, że kolejny odcinek mam już gotowy- jestem z niego bardzo zadowolony :), ale nie wstawię go póki nie będzie jeszcze 4 komentarzy :D

Hnat 15.09.2009 12:09

Odp: Niepokorne
 
"Znów się odzywam, gdyż zachodzi potrzeba."
Dobrze ująłeś w opisie ten klimat celi, fakt, ileż to historii skrywają te cztery odrapane ściany. Szkoda tylko, że nie przekłada się to na zdjęcie, na którym więzienne pomieszczenie wygląda jak całkiem schludny, przytulny pokoik. Tylko ten odsłonięty, kanciasty sedes (naprawdę niezły rekwizyt) zdaje się przypominać, że to nie klasztor ani podrzędny hotel, lecz miejsce beznadziejnego oczekiwania.
W kontekście odcinka (a może nawet całego FS) tytułowe hasło o przyjaźni nabiera znaczenia ironicznego. Tak naprawdę i Judycie, i Brandy chodzi przecież o adorację przez tłumy, a co za tym idzie - potwierdzenie własnego wysokiego mniemania o sobie. Za pięknymi słowami kryją się wybitnie egoistyczne intencje. Cwaniakowaniem przecież nie zdobywa się prawdziwych przyjaciół, a co najwyżej wspólników, którzy zwykle odchodzą (by nie powiedzieć zdradzają), gdy się nam noga powinie. Ciekawe, czy obie panie o tym pamiętają.
Co do spotkania Zofii z Hanią, to muszę stwierdzić, że naprawdę silny mur nieufności wzniosła Judyta swoimi przekrętami. A może po prostu zabrakło dobrej woli z obu stron? Zofia nie mogła się przełamać, a Hania zbyt łatwo się poddała. Powiadają ludzie, że "czas leczy rany" - ale czy w tym przypadku nie stanie się na odwrót? Może właśnie im dawniejszymi staną się podpalenie i wydarzenia z nim powiązane, tym Zofia bardziej będzie zaślepiona w swoim gniewie? Może warto spróbować to wszystko odkręcić jeszcze raz - jak najszybciej?

Cytat:

I co jest w tej małej sąsiedzkiej społeczności, że wszyscy chcą być poważani, lubiani, zapraszani na sąsiedzkie pogaduchy? Dlaczego toczy się o to walki, nawet jeśli są nie w porządku? Co sprawia, że spokojni ludzie zamieniają się w chciwe bestie: kobiety w podłe suki, a mężczyźni cudzołożą?
A potem wszyscy grzecznie idą do kościoła, gdzie co niektórzy udają świętszych od Ojca Dyrektora. :-) Ach, te małomiasteczkowe klimaty... Z dalszej części tekstu pisanego kursywą wynika jednak, że jest to refleksja raczej natury ogólnej, prawda?
Ale bardzo mi się podoba to zakończenie odcinka. Takie filozofie życiowe... Sam to wymyśliłeś?
Pozdrawiam, czekając na dalszy ciąg.

Ellie 15.09.2009 17:32

Odp: Niepokorne
 
a ja myslalam, ze to juz ostatni, jak przeczytalam to napisane kursywa ;p
no tak troche malo sie dzieje, ale spoko, rozumiem - chciales urwac w emocjonujacym momencie

fajnie jak zwykle
(wlasnie odkrylam, ze nie umiem pisac porzadnych komentarzy)

Gio 16.09.2009 18:35

Odp: Niepokorne
 
Hnat- tak tak, sam to wymyśliłem :D Ale strasznie się bałem to dodać do tekstu bo myślałem, że to jest strasznie banalne ;) Takich filozofii będzie może więcej... ale jeszcze nie wiem :D

Ellie- dzięki za komentarz.

Uwaga!!! Z oficjalnego źródła (czyt. wreszcie rozplanowałem akcję) zostały jeszcze 3-4 odcinki :) Myślę, że to zadowalająca liczba, gdyż na mojej rozpisce pisanej o 3 w nocy dokładnie rok i jeden niecały miesiąć temu miało być jedynie 12 długaśnych odcinków :P

To tyle, ale jeszcze kiloma komentarzami bym nie pogardził (jak zawsze ^^)

Avonlea 17.09.2009 19:53

Odp: Niepokorne
 
suupi, jak zwykle

10/10

Gio 17.09.2009 20:44

Odp: Niepokorne
 
Avonlea- dzięki za komentarz :

OK, podaruje już Wam ten jeden komentarz, ale przy tym odcinku nie popuszczę :P
I jeszcze coś, nie wiem czy zauważycie, ale zmieniłem tak jakby nieco styl. W przeciwieństwie do poprzedniego odcinka w tym dużo się dzieje i szybko, ponadto starałem się żeby zdjęcia były jak najbardziej ciekawe (zebyście wiedzieli ile ja się tych netowych dodatków naszukałem)(zrobiłem specjalne ubranie judycie, na zdjęciu całego go nie widać, więć wstawię może później jako bonus ;))
Po za tym muszę Wam powiedzieć, że zdjęcia były już robione na błękitnej promenadzie z prawdziwego zdarzenia. Wstawię fotę całości razem z fotą Judyty :D

A teraz możecie już czytać. Czekam na [7] komentarzy lub więcej i nie popuszczę.



Część XIII
„Jesteśmy żałosne…”



- Judyta, wreszcie wróciłaś do domu- Hania gdy tylko zobaczyła siostrę wkradającą się po cichu do domu, podbiegła do niej i ją zaczepiła- Od rozprawy sądowej cały czas cię nie było.
- A od kiedy się o mnie martwisz? Myślałam, że modlisz się o moją jak najrychlejszą śmierć, a przynajmniej dożywotnie kalectwo.
- Bardzo bym chciała żeby tak było, niestety póki co muszę się z tobą użerać- czarnowłosa uśmiechnęła się ironicznie- Chcesz śniadanie?
- Czyżby rozum przyszedł ci do głowy? Zapraszasz mnie na wspólne śniadanie?
- Nie, po prostu musimy pogadać…

Kobiety zasiadły po przeciwnych stronach stołu, cały czas nie spuszczały z siebie wzroku. Kiedy Hania nakłada naleśniki, kiedy Judyta poszła po sok, kiedy wreszcie zabrały się do jedzenia- cały czas obserwowały siebie nawzajem, cały czas milczały, ale jednocześnie próbowały się domyślić myśli przeciwniczki.
Judyta dobrze wiedziała, że za wspólnym posiłkiem kryje się jeszcze coś- z resztą Hania miała przyjemność powiedzieć jej to prosto w oczy- „Musimy pogadać”. Czarnowłosa nigdy nie robiła czegoś bezinteresownie, uważała, że wszystko da się jakoś pożytecznie spożytkować. Jednak aż tak bardzo się nie różniły…

Tak też spożytkowanie wspólnego śniadania miało zacząć się od słów- „Skąd masz te pieniądze?!”- autorstwa Hanny Linde. Potem była ostra wymiana zdań, ostanie jednak słowo przypadło Judycie Linde:
- Nie interesuj się ty wredna suko! Ukradłam je!- a naleśniki nigdy nie zostały zjedzone.

[IMG]http://i28.************/2b3yvq.jpg[/IMG]

Jednak czarnowłosa wiedziała, co stoi za całą ich kłótnią, co oznaczają poszczególne słowa. Swoje życie wzorowała teraz na układaniu puzzli- wszystko powoli wiązało się w całość. Dołożyła kolejny element- jej siostra jest kryminalistką, ukradła poważną sumę pieniędzy, ale i tak nie może z nich skorzystać, bo podstęp Brandy zniweczył jej plany. A one były jedyną przepustką do szczęścia. Jednak ani trochę nie zrobiło jej się żal, a żeby dodać sobie otuchy sięgnęła po tak dobrze jej znany flakonik z białymi tabletkami. Wysypała na dłoń dwie ostatnie tabletki. I znowu poczuła ulgę. Poczuła też to, że jest żałosna.

***

- O Boże! Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę!- Zofia uścisnęła Brandy- Nie dość, że jesteś moją przepustką do wolności, to teraz po mnie przyjeżdżasz.
Amerykanka włożyła do bagażnika rzeczy ciężarnej, a później obydwie wsiadły do samochodu.

[IMG]http://i28.************/2a7zsb4.jpg[/IMG]

- Nie masz za co dziękować- odparła, udając bezinteresowną.
- Robert na pewno by po mnie nie przyjechał. Jestem tego pewna- pani Kowalska spuściła głowę- Ciekaw jestem jak w ogóle zareaguje na mój powrót.
- Jeszcze do niego nie dzwoniłaś?
- Po co miałam dzwonić? Żeby od razu powiedział, że nie mam po co przyjeżdżać. Wole go wziąć z zaskoczenia.
Brandy uśmiechnęła się lekko i uruchomiła silnik. Chwilę jeszcze samochód stał w miejscu, jakby szykując się do trudnej drogi z jeszcze trudniejszym finiszem, po kilku chwilach jednak ruszył, zostawiając za sobą wspomnienia tego, co już minęło.

***

Na Błękitnej Promenadzie przygrzewało słońce, dlatego też wielu ludzi postanowiło nie siedzieć w domach i grzać kanapy. Jedni udali się na plaże, gdzie w okresie wakacyjnym zwykle są tłumy, a teraz było cicho i spokojnie, jednak równie pięknie, drudzy wyruszyli rowerami za miasto, inni zaś wybrali się na zakupy. Nielicznie jednak nie mieli pomysłu co ze sobą zrobić…

Worek ze śmieciami wylądował w śmietniku. Hania odgarnęła włosy z czoła, z którego zaczął lać się pot. Dawno nie było tak gorąco i słonecznie.
- Wysypała pani śmieci na chodnik- ironia losu sprawiła, że radiowóz policyjny niespodziewanie wyłonił się zza zakrętu.

[IMG]http://i26.************/28te5ub.jpg[/IMG]

- Bardzo przepraszam, worek musiał być dziurawy. Bardzo przepraszam, już sprzątam- Hania mówiła chaotycznie i równie chaotycznie się poruszała. Podnosiła papierki i wrzucała je niecelnie do kosza, cały czas mamrotała coś pod nosem, jakby do siebie.
- Czy ona jest naćpana- pierwszy policjant zwrócił się do swoje kolegi, który zrobił niezdecydowaną minę- Jeżeli tak, to może nam pomóc w sprawie, którą właśnie prowadzimy.
- Może ją zabrać i sprawdzić- stwierdził jednak po chwili i wysiadł z samochodu- Chcemy panią zabrać na komisariat.
Policjant chwycił ją za rękę i pomógł jej wstać, po czym zaprowadził do radiowozu otwierając przed nią drzwi. Hania nie stawiała żadnego oporu, jakby przez chwilę nie wiedziała co z nią się dzieje. Bo uświadomiła sobie to dopiero wtedy, kiedy jej dom zniknął już za zakrętem.
- Ale dlaczego?
- Proszę się nie martwić. To tylko rutynowa kontrola- uśmiechnął się do niej pierwszy policjant- Miejmy nadzieję, że za chwilę będziemy mogli odstawić panią do domu.
- A dlaczego nie moglibyście?
- To się okaże.

W tej samej chwili z naprzeciwka jechał pewien samochód. Samochód, który Hania dobrze znała… samochód Brandy Murphy. Nie to ją jednak tak zaskoczyło. Zaskoczyło ją to, kto w nim siedział. Wiedziała, że była naćpana, ale nie na tyle żeby mieć omamy. Czyżby Zosię wypuścili z więzienia? I dlaczego właśnie Brandy odwoziła ją do domu? I jej puzzle znowu się skomplikowały…

***

- Jeszcze raz ci dziękuję- Zofia trzymając swoje rzeczy pod pachą kroczyła po schodach w kierunku swojego domu odwracając się co chwila do nowej przyjaciółki. Kiedy Brandy już miała wejść do samochodu coś sobie jeszcze przypomniała. Z powrotem otworzyła drzwi i zatrzymała panią Kowalską słowem:
- Poczekaj! Zapomniałam ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Nie jestem głupia. Wiem, że to ty podpaliłaś mój dom.
- A ja cały czas pamiętam, co robiłaś z moim mężem- coś za coś.

[IMG]http://i26.************/14xi6x1.jpg[/IMG]

To nieco ostudziło przyjemne, tolerancyjne pożegnanie. Kiedy samochód odjechał Zofia jeszcze stała przed wejściem do swojego domu, uświadamiając sobie, że jest zła i samolubna, że jest żałosna. Po za tym nie wiedziała, co jeszcze czeka ją w domu. W ogóle nie domyślała się reakcji Roberta, mimo, że spędziła już z nim 15 lat. Przecież po takim szmacie czasu powinni siebie znać na wylot, a tu co?! To ją tylko dobiło. Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
-Kochanie, wróciłam!- starała się, by jej głos był jak najbardziej naturalny. Dziwiła się w ogóle, że zdobyła się na takie słowo jak „kochanie”. Zamknęła za sobą drzwi. Jednocześnie usłyszała kroki na schodach. Wiedziała, do kogo należą.
- Nie spodziewałem się ciebie tutaj teraz- uśmiechnął się do niej.
- Co to ma znaczyć? Nie widzisz? Jestem wolna!
- To dla mnie teraz już nie ma znaczenia. Postawiłem warunki, a ty ich dla mnie nie spełniłaś. Wiesz jakie są tego konsekwencje.
- Ale to teraz bez różnicy! Tak czy siak dzisiaj byłabym wolna! Nie możesz tego zrozumieć?- Zofia odłożyła na bok rzeczy z więzienia.
- Daj mi po prostu czas. Nie tylko tobie zdaje się, że tego wszystkiego nie ogarniasz.
Zofia coraz bardziej nie poznawała swojego męża. Najpierw najgorszy wróg, teraz niczym potulna owieczka. A może właśnie w tej chwili na samej górze leży na jej łóżku jakaś goła szmata zza rogu.
- Dobrze, ale ty śpisz na kanapie- Zofia skomentowała sytuację i udała się na górę poszukać „gołej szmaty”.

Charionette 17.09.2009 21:06

Odp: Niepokorne
 
No nie powiem odcinek nawet ciekawy. Tak sobie myślę- co będzie z Hanią? Co ty jej zrobisz? To w końcu był jakieś tabletki czy zwykłe narkotyki. Ta sprawa z Judytą jest dość podejrzana... Tak wprost powiedziałaby Hani, że ukradła tą kasę? Coś mi się nie wydaje. Albo zmyśla, albo nie wiem :D Pozostaje mi tylko czekać na kolejny odcinek.

PS. Nareszcie Zosia zmieniła strój- o niebo lepiej wygląda...

Jeszcze tylko 6 komentarzy
Pozdrawiam i weny życzę


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:33.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023