![]() |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hahahhahahahaha, przysięga o dresiku mnie rozwaliła :D Kocham twoje historie! :)
A mnie się wydaje, że David i Violet będą razem :| Btw. niezła moda na sukces się z tego robi :P Ale jest dobrze :> |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentisewen
Minęło kilkanaście dni od ostatnich wydarzeń. Renee i Oliver zmienili grupę wiekową i są już brojącymi dzieciaczkami, chadzającymi do szkoły. Eva w końcu może trochę odpocząć. Od ósmej do czternastej ma chatę tylko dla siebie. Ofc w tym czasie musi zrobić obiad, posprzątać dom i takie tam. Dlatego ostatnio w jej głowie zaczął świtać pomysł, aby pójść do pracy. Nie rozmawiała o tym z Davidem, bo boi się jego reakcji. Ale czuje, że kiedyś musi to zrobić. Wybiła czternasta i dzieci wparowały do domu. - Mamo, dostałam 5 z matematyki! http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-17.jpg - A ja 5 z polskiego. Jestem lepszy! Haha! – przekrzykiwały się bliźniaki. - Wcale, bo nie. Powiedz mamie o tej dwójce z przyrody. - Zamknij się!! - Spokój mi tu! Bo zaraz każde resztę popołudnia spędzi w pokoju. - Nie mamo, prosimy. Będziemy grzeczni! – wykrzyczały jednogłośnie. - Umyć rączki i siadać do stołu. - Co dziś na obiad? - Zupa cebulowa. - Fuuuuuuj, znowu?! - Nie marudzić, tylko jeść. I nastała cisza, bo każdy był pochłonięty posiłkiem. Gdy skończyli poszli do salonu odrabiać lekcje. W tym samym czasie do domu wpadła wściekła Emma. Trzasnęła drzwiami i z impetem szła w stronę schodów na górę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-22.jpg - Na stole jest… - Eva nie zdążyła dokończyć, gdyż córka nie zwracając uwagi na nikogo poszła do swojego pokoju. Słychać było tylko trzask drzwi. Eva nie dała za wygraną i poszła za Emmą na górę. Zapukała delikatnie w drzwi. - Nie chcę z nikim gadać. Idź stąd!! No i musiała odpuścić, każda kolejna próba kończyła się fiaskiem. Może to tylko jeden z tych młodzieńczych humorków i za chwilę wyjdzie szczęśliwa? Kto to wie… Henry zamieszkał wraz z Violet w domu Adama. Mieszkanie starszej pani było bardzo małe, w dodatku z dziurawym dachem. A Henry nie dekarz i naprawiać dachów nie będzie. Ma na to zbyt delikatne łapcie. Dogadał się z żoną w sprawie tego incydentu na weselu. Przeprosił ją za te porównania do Eveline. Ona przeprosiła go za ukrywanie prawdy. I pogodzili się wiadomo jak i wiadomo gdzie :P http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-6.jpg Było już popołudnie. Adam siedział w necie, gdzie zajmował się hakowaniem stron internetowych, Chris, który notabene również obchodził urodziny czytał książki w swoim pokoju. Od tego ciągłego czytania pogorszył mu się wzrok i musi nosić okulary. A mówią, że czytanie nie szkodzi ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-19.jpg A Henry i Violet siedzieli sobie w salonie. Wlepiali swe oczy w telewizor. Leciało coś o późnym macierzyństwie. - Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. – zagaiła Violet. - W tym wieku? Nam już bliżej do grobu niż do kołyski. – podciął jej skrzydła Henry. - Oj nie przesadzaj. Jesteśmy jeszcze młodzi. - Nie tacy już młodzi. No wiesz, ja jeszcze mogę zmajstrować małego Henry’ego, ale ty to już chyba nie. – uśmiechnął się zawadiacko. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-8.jpg Violet spuściła głowę. Nic już nie mówiła. Zrobiło jej się głupio, że jest taka stara. - Ale nie łam się kochanie. Mamy śliczne wnuczęta. Może wpadniemy po nie i pójdziemy do parku wodnego? - Może to i dobry pomysł. - Wiedziałam, że się zgodzisz. Zadzwonię do Evy. Eva zgodziła się. Godzinę później staruszkowie byli już pod domem Boostera, zabrali dzieci i ruszyli w drogę. - A gdzie jedziemy? Będzie fajnie? Będzie ktoś fajny? Może ten fajny kolega co siedzi z Aśką w ławce? – Renee to straszna gaduła. Zadaje tysiące pytań na minutę. Gdy dojechali dzieci nie czekały tylko od razu pobiegły w stronę atrakcji. Bawiły się świetnie. Henry stał z boku i przyglądał się bacznie. W końcu jednak i w nim odezwało się dziecko. Wskoczył na zjeżdżalnie i bawił się razem z dziećmi. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-17.jpg Violet śmiała się ze swojego męża, w końcu jednak i ona dała się namówić. I tak wszyscy bawili się jak dzieci. - Dziadku kupisz nam lody? A chipsy? A frytki? A hamburgera też? Oo i jeszcze colę! I pizzę! I tam na początku widziałam takie ładne eklerki… - wymieniała Renee. - Dziecko nie zjesz tyle. – uśmiechnął się Henry. – Wystarczą lody? - Skoro jesteś taki biedny to mogą być. – wypaliła Renee. Henry nie wdawał się w pyskówkę tylko grzecznie poszedł po lody. Po chwili wszyscy zajadali się różowymi zającami :D - No dobra, czas do domu, bo mi wasza mamusia uszy urwie. - Dobrze, że tylko uszy. – tak, Oliver to ten zboczony. - Oliver! No wiesz, nie spodziewałabym się. – odezwała się Violet. - No bo mogłaby na przykład nos. O czym babcia myśli! – mały sprytnie się wymigał. Wszyscy wsiedli w samochód i pojechali do domu. Dzieci wyskoczyły podekscytowane i już zaczęły opowiadać rodzicom o dniu. Eva im przerwała i zaproponowała kolację. Staruszkowie zgodzili się. I zrobiło się bardzo rodzinnie ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-15.jpg Oczywiście Emma nie zeszła. Siedziała w swoim pokoju… E: Mój 666 post. Szatan się mną interesuje! :O |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Chrisa odwampirzyłaś , czy mi się zdaje?
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nieładnie Chrisowi w okularach :<
Czyżby Adam chciał być informatykiem? :P No i ciekawe, co z tą Emmą... |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
I musiałam go ratować xD Cytat:
Odcinek tłentiejt - Dzień dobry. Tu Robert Skansky, dyrektor szkoły państwa córki, Emmy. - Dzdzieeeń dddobry, o co chodzi? – Evie przez telefon drżał głos. - Czy córka jest w domu? - Nie ma. Wyszła do szkoły. Nie ma jej w szkole?! - Od kilkunastu dni nie pojawia się na zajęciach. Myśleliśmy, że jest chora. - Jak to od kilkunastu dni? Już ja sobie z nią porozmawiam. Dziękuję za telefon. Eva w środku cała się gotowała. Chodziła nerwowo z kąta w kąt. Czekała, aż Emma wróci „ze szkoły”. Tymczasem wcześniej były dzieciaki. - Mamo, gdzie obiad? Dlaczego nie ma obiadu? – Renee była bardzo zawiedziona. - Zaraz przyjedzie tatuś i weźmie was na coś pysznego. – Eva puściła oczko do bliźniaków. - Ale fajnie! – krzyknął Oliver. W końcu w domu pojawił się David. - Tato, tato! Co nam kupisz? Pizzę? Kebaba? Hamburgera? Tortillę? Hot-doga? - Słucham? O niczym nie… - chciał dokończyć, ale spojrzał na stojącą z tyłu Evę dziwnie wymachującą rękami ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-20.jpg Zrozumiał, że to znaczy: zabierz je na cokolwiek, potrzebuję wolnej chaty! Spełnił więc to nieme żądanie. A Eva czekała i czekała… W końcu ktoś otworzył drzwi. - Gdzie byłaś? - W szkole, a teraz miałam kółko plastyczne. - Ciekawe…Dzwonił twój dyrektor. - O nie, nie będę tego słuchać! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-9.jpg - O nieee koleżanko! Nie będziesz dyktować mi warunków. Jestem twoją matką i twoim obowiązkiem jest wysłuchanie mnie. Powtarzam pytanie, gdzie byłaś?! - Powtarzam odpowiedź: w szkole! - Nie tym tonem młoda! Bo inaczej będziemy rozmawiać. Gdzie od kilkunastu dni się szlajasz? Brakuje ci czegoś w domu, masz jakieś problemy? - Nie twoja sprawa! - A właśnie, że moja. Siadaj, pogadajmy. – Eva zupełnie zmieniła ton. - Co się dzieje, maleńka? Widzę, że coś cię gryzie. Dlaczego nie chodzisz do szkoły? - Bo nie chcę widzieć Lucasa na oczy. - Co ci takiego zrobił? - Całował się z inną. – Emma spuściła głowę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-31-7.jpg - Skarbie… Rozumiem twój ból, ale to nie jest powód, aby nie chodzić do szkoły. - Mamo ty nic nie rozumiesz. Nie wiesz jak to jest jak wszyscy się z ciebie śmieją. - Uwierz mi, że wiem. W liceum byłam największym pośmiewiskiem. Byłam przy kości i zupełnie inna niż wszystkie. A gdy już zaszłam ciążę to w ogóle… Ale nie o mnie mowa. Pokaż im, że się tym nie przejmujesz. Tym, że nie przychodzisz do szkoły dajesz im satysfakcję. Idź tam jutro z podniesioną głową i olej to co mówią. - Wiesz co mamo? Chyba masz rację. Dziękuję i przepraszam za wszystko… - Emma rzuciła się Evie w ramiona. - Oby to się więcej nie powtórzyło. Pamiętaj, zawsze możesz przyjść i wszystko mi powiedzieć. - Wiem, wiem… Idę na górę. Dowiem się co zadane na jutro. Eva w tym czasie zadzwoniła do Davida. - Sytuacja opanowana, możecie wracać. I za kwadrans byli. Dzieci poszły odrobić lekcje. David usiadł obok Evy. - Co jest grane? – zapytał. - Problemy natury młodzieńczej. Nie zrozumiesz – uśmiechnęła się Eva. - Robisz ze mnie takiego dziadka. To nie wybaczalne. Należy ci się kara. – i cmoknął ją w usta. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-32-5.jpg - Podobają mi się takie kary. - To będzie ich więcej, obiecuję. – uśmiechnął się czarująco. Tymczasem w Chooserów. - Mam dość!! Tobie wiecznie się coś nie podoba! To wracam za późno, to nie otaczam odpowiednią opieką MOJEGO syna. Do cholery on jest prawie dorosły, co mam go w wózeczku wozić? – Sara darła się wniebogłosy. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-24.jpg - Ty masz dość?! TY?! To ja mam dość! Przymknąłem oko na zdradę, na to, że prawie zabiłaś Chrisa… Ale ja już dłużej nie mogę! Coś się skończyło! - Masz rację! Zabieram Chrisa i wynoszę się z tego domu idiotów. - Uważaj na słowa! I Chris zostaje ze mną. Jesteś totalnie nieodpowiedzialna. - To nie jest twój syn, więc się nie mieszaj! - To kto jest moim ojcem? – Chris wszystko słyszał i w oczach stanęły mu łzy. - Syneczku! – Sara podbiegła do niego. - Zostaw mnie. – odepchnął ją. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-19.jpg – Dajcie mi wszyscy święty spokój! – krzyknął i pobiegł do swojego pokoju. - I zobacz idioto co narobiłeś! - Dobra weź, pakuj się i wynoś stąd! Chris sam zdecyduje, gdzie będzie chciał być. - Chyba cię pogięło, że teraz stąd wyjdę! - To mój dom i jeśli nie wyjdziesz to cię wyrzucę. – Adam zrobił groźną minę ochroniarza z podrzędnej budki. - Dobra już, idę. Ale wrócę! To nie koniec. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-18.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Muahahahha, Sara paszoł won!
Biedny Chris, ale na pewno zostanie z Adamem. :) Ale ta Emma ma problemy, dobrze, że jej nie wywalili! :o Eva jest dobrą matką, no i cieszę się, że z Davidem się dogadują. :D A co u Henrego? :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Adam sobie sam poradzi.
Tylko co będzie jak się Chris dowie. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Boże, Eva ma *****itą fryzurę <3 Całował się z inną... to nie powód to smutku.. moim zdaniem :P
Emma ma świetny strój |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eva ma za.. no wiesz xD fryzurę <3. A Sara jest poj... No wiesz..xD. Czekam na dlasze cz. !!
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentinajn
- I po co dzwonisz? Nie rozumiesz, że to koniec?! - Aaale zaczekaj, daj mi wyjaśnić! - Wyjaśniać możesz mojemu prawnikowi, cześć. – Adam rzucił telefonem na kanapę. Minęło już tyle czasu, a oni wciąż się nie dogadali. Darli koty jak tylko szło. Raz nawet Sara przyszła, zrobiła taką drakę, że przyjechała policja. A Chris na to wszystko patrzy i załamuje ręce. Biją się o niego jak o małe dziecko. On jest już przecież prawie dorosły, ma swój rozum. I właśnie ostatnio zaczął go używać. Chce odnaleźć swojego biologicznego ojca. Rozpoczął prywatne śledztwo, póki co z marnym skutkiem, ale nie wątpmy w niego ;). Dziś Chris leżał w swoim pokoju. Było późne popołudnie, wrócił zmęczony ze szkoły i postanowił odpocząć. Jego relaks przerwała komórka. - Hej! Zaraz u ciebie będę, szykuj kawę. – krzyknął radosny głosik. Długo to nie trwało i do pokoju wparowała…Emma. - No jak, kawa gotowa? - Już, już robię. – Chris uśmiechnął się. Po chwili przyszedł z tacą na której był dzbanek, filiżanki i ciastka. - Mniam, moje ulubione! – i zabrała się za pałaszowanie :). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-24.jpg Po chwili opamiętała się jednak. - Co tam u ciebie? Jak się trzymasz? - Ech, szkoda gadać. Rodzice zachowują się jakbym miał 5 lat. Najchętniej mama włożyłaby mnie do jakiegoś worka i wyniosła stąd pod osłoną nocy. - Eej, nie mów tak! Ona bardzo cię kocha i nie chcę cię stracić. - Kocha?! Ona chciała mnie spalić! Tak mnie kocha. - Przesadzasz. - Tylko Adam mnie kocha, dlatego chcę tu zostać… - Nie tylko wujek… - Emma spojrzała Chrisowi głęboko w oczy. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-18.jpg - A no tak i dziadek jeszcze. – poprawił się chłopak. - Taa, dziadek. – Emma spuściła głowę. – Heej, mam pomysł. Chodź! – gwałtownie wstała i pociągnęła go za sobą. Chris początkowo się opierał. Po chwili jednak odpuścił i potulnie szedł. W czasie drogi opowiadali sobie o wszystkim. Gdy dotarli na miejsce Emma wskazała ręką domek na drzewie. Oboje zgodnie poszli w jego stronę. Usiedli na podłodze. Emma z dużej skrzyni wyjęła zdjęcia. Swoje, rodziców, dziadków. Lubiła tu przychodzić i wspominać. Rozmawiali przy tym o swoim dzieciństwie, prześcigając się kto nabił sobie więcej guzów, miał więcej siniaków i podartych spodni. Śmiali się i ogólnie miło spędzali czas. W końcu jednak tematy zboczyły na tor bardziej intymny :D. - Jak ci się układa z Lucasem? - W ogóle mi się nie układa. To skończony kretyn. - Łooo! I po co tyle ostrych słów? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-17.jpg - Bo taka jest prawda. Całował się z inną, a mi powiedział, że ona go zmusiła. Na jego nieszczęście widziałam całe to zajście. - To faktycznie kretyn, stracić taką dziewczynę… - Do czego zmierzasz? - Dobrze wiesz do czego. – Chris uśmiechnął się zawadiacko. - Chodź, idziemy! – Emma wstała. Zeszli na dół i wtedy Chris podszedł do niej i szepnął jej na ucho. - Dziękuję ci za wszystko, jesteś niesamowita. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-19.jpg - Wiem! I za to mnie lubisz. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - Chyba wiem. – I delikatnie pocałowała go. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-21.jpg - Skarbeńku gdzie są moje skarpety? - Tak gdzie je zostawiłeś! - Kurde! Skąd mam to wiedzieć? - Nie wiem, może zacznij dbać o swoje rzeczy. - Dobrze kochanie, obiecuję poprawę. - Taaa, nie pierwszy raz. Przyzwyczaiłam się. – staruszkowie krzyczeli do siebie z różnych końców domu. - Czeeekaj, niech ja cię tylko znajdę! – krzyknął Henry i ruszył do akcji. - Nie znajdziesz mnie! – prowokowała go Violet. Szukał jej z dziesięć minut, w końcu ją znalazł. Rzucił się na nią, obcałował, chciał podnieść, ale kręgosłup odmówił mu posłuszeństwa. - Oj staruszku… Przynieść ci laskę? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-27-11.jpg - Siostrę bliźniaczkę? - Taaa! Dzwoniła Eva, chciała, żebyśmy ich odwiedzili. Mają nam coś do powiedzenia. - Może w końcu ślub wezmą. – Henry’emu zaświeciły się oczęta. – Impreeeeza!!! Wzięli swoje laski i poszli na spacer ;). Po kwadransie byli na miejscu. - Oo jak dobrze was widzieć. Siadajcie, przyniosę coś do picia. – Eva powitała ich w drzwiach. - Gdzie David? – zagaił Henry. - Jeszcze w pracy. - A więc co chcecie nam powiedzieć? Umieram z ciekawości! – Henry był podekscytowany. - Henry! Bądźże cierpliwy! – zganiła go Violet. - Zaraz będzie David to wszystko wam powiemy, to taka zaskakująca wiadomość, że aż nic nowego. – Eva tajemniczo napędzała ciekawość Henry’ego. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-17.jpg |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:37. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023