![]() |
Odp: "Urzekła mnie Twoja historia" – historie konkursowe.
http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto1-1.jpg
Octavian Lavrey Łysiejący pan w wieku lat 40 codziennie spacerujący przez całe Dignites tylko po to, aby w małym kiosku pana Jacly’go kupić jedną gazetę – „Fobetor”. Czasem do tych zakupów dochodzi jeszcze program telewizyjny. Mina, strój i postawa jest jednak zawsze niezmienna- kręgosłup prosty jak struna, broda dumnie uniesiona do góry i zmarszczone brwi. W zimie ów tajemniczy pan nosi ciężki czarny płaszcz, latem- białą koszulę i marynarkę. Równo ostrzyżone wąsy i orli os sugerują, że za młodych lat był bardzo przystojnym mężczyzną. Do Dignites przyjechał już z całą rodziną, lecz i tak mało która kobieta z tego miasteczka chciałaby bliżej poznać Octaviana. Powód? Myślę, że po prostu się boją. Cała ta historia z nagłym pojawieniem się rodziny Lavrey w Dignites jest do dziś owiana tajemnicą, mimo że mieszkają tu już od 9 miesięcy. Ludzi ciekawi nie tylko Octavian. Wystarczy spojrzeć na jego córkę, która odbiega od wszelkich norm młodzieży Dignites. http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto3-1.jpg Corigo Lavrey Całe liceum pamięta jej pierwszy dzień. Miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego zjawiła się w klasie, po krótkiej, acz treściwej rozmowie z dyrekcją. -Corigo Lavrey! -Słucham? -Nie możesz iść na lekcje w takim stroju! -Ponieważ? -Jest nieodpowiedni. -Przykrywa biust, a nawet kolana. Widzi pani w tym coś nieodpowiedniego? -Ale na twarzy masz makijaż! -Pani również. -Bezczelność! Ja już mam co korygować! -Może ja też? Po kilku godzinach wszyscy wiedzieli, kim jest Corigo, wszyscy też zastanawiali się po co jej tyle pudru na twarzy i ciemna szminka. W tej szkole jeszcze nikt nawet nie pomyślał o tym, że można wychodzić poza(dosyć wąskie) standardy ubioru i stylu. Corigo zdobywała przyjaciół- bo okazało się, że jest bardzo sympatyczną osobą. Angażowała się w wiele zajęć pozalekcyjnych i grup dyskusyjnych. Jedynie nauczyciele czasem sprawiali wrażenie, jakby się jej bali- była inna. Corigo za to zależało na jednym- aby nikt nie zobaczył jej twarzy bez makijażu. http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto2-2.jpg Selene Lavrey Pani dyrektor myślała o wezwaniu matki Corigo. Tak na prawdę nie wiedziała nawet, czy ta straszna dziewczyna ją ma. Całe Dignites mówi o Octavianie i jego córce, a o matce nic. -W dzienniku jest ich adres. Jeśli wyjdę teraz, zdążę za nim ona wróci ze szkoły- pomyślała. Stanęła przed domem Lavrey’ów. Dom, jakich pełno w okolicy, jednak pani dyrektor mimowolnie wzdrygnęła się, gdy pukała do drzwi. Było tu cicho, pusto i wiało tajemnicą. Usłyszała zbliżające się, lekkie kroki. Ktoś otworzył jej drzwi a ona otwarła usta ze zdziwienia. Przed nią stała bowiem najzwyklejsza gospodyni-pulchna, w fartuchu z chustką na głowie. Jednak po głębszym wpatrzeniu się w jej twarz, można było zauważyć permanentne kreski na powiekach, nienaturalnie białe zęby i duże usta. Oczy miała takie same jak Corigo- migdałowe, stalowoszare. Spojrzenie cała rodzina miała wspólne- dumne i nieprzeniknione. Pani dyrektor westchnęła. Wiedziała, że ta rozmowa nie będzie przyjemna. http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto5-1.jpg -Była dzisiaj u nas nauczycielka Corigo. -Czego chciała? -Skarżyła się, że Corigo jest zbyt mocno umalowana. -Powiedziałaś jej prawdziwą przyczynę? -Oszalałeś, co by sobie o nas ta kobieta pomyślała! -Tak, masz rację… http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto6-1.jpg „Dlaczego dyrektorka jeszcze nie wyszorowała mi publicznie buzi i nie zdjęła czapki? Boi się, ale pewnie niedługo to zrobi. A ja? Co wtedy zrobię? Na pewno spalę się ze wstydu. Rodziców pozwą o znęcanie się nade mną, nikt przecież nie uwierzy, że te paskudne przebarwienia na twarzy to nie siniaki, a brak włosów zawdzięczam lekom…” http://i233.photobucket.com/albums/e...rs/foto4-1.jpg -Dostałem rozkaz przeniesienia się do innej kwatery. -Znowu od nowa? Dlaczego nie możemy żyć normalnie, tak jak wcześniej? -Normalnie? Zarządzanie burdelem- to było dla Ciebie normalne? Tęsknisz za byciem dz*wką? -Jak śmiesz! Mieliśmy pieniądze! Teraz zostaliśmy z marnymi 20 tysiącami! -Reszta poszła na leczenie Corigo, opanuj się, ułożyło nam się tu, to ułoży się i tam. Corigo myślała tylko o jednym: „zbliża się kolejne Dignites”. |
Odp: "Urzekła mnie Twoja historia" – historie konkursowe.
Edit: Post był edytowany za pełnoprawnym pozwoleniem Bjork.
POSTACIE http://images39.fotosik.pl/78/40d1b88121ea7343m.jpg Kwiryn Pociwój urodzony 14 lutego 1960 roku w Gozdnie, z zawodu technik automatyk, z zamiłowania hazardzista, uprawia dość znany sport czyli leżenie i nic nie robienie. Jest kompletnym sknerą, nerwusem, krwiopijcą i dusigroszem, fanatykiem gier losowych jak i bezrobotnym leniem jakich mało. Uwielbia zrzędzić, biadolić i płakać nad swoim żywotem przy czym jest bardzo uważny, by nie stracić choć jednej złotówki na byle co. Raz na jakiś czas spotyka się w niedzielę ze swoim najlepszym kumplem z podstawówki Jankiem Śmierciakiem na kilka partyjek pokera, ale tylko na pieniądze, iż ma wrodzonego pecha zwykle przegrywa wysokie sumy pieniężne, lecz tego nie uważa za marnotrawienie funduszu rodzinnego. Jego oczkiem w głowie jest stary, zardzewiały, zdezelowany i niejeżdżący Trabant, którego otrzymał w spadku po teściu Władysławie Grosiku, a marzeniem zaś odrestaurowanie go. Zwykle siedzi w swoim bujanym fotelu na werandzie i czyta magazyn o gołych paniach, na widok których brak mu tchu. http://images37.fotosik.pl/78/67e1389aff51eb31m.jpg Żaklina Pociwój urodzona 16 sierpnia 1966 roku w Szczytnie, z zawodu kura domowa, preferuje mycie naczyń w płynie antybakteryjnym oraz zakładanie gumowych rękawiczek przed robotą tego typu. Jest to osoba o niezwykle trudnym, a nawet kontrowersyjnym charakterze, który prezentuje przy każdej rodzinnej kłótni zazwyczaj ze swym mężem Kwirynem. Jej pasją jest poezja, nawet próbowała coś sklecić i raz jej się udało, napisała tomik poezji pt: „Kociołek uniesień”, lecz nie przyniósł jej jednak większych dochodów. Na co dzień prócz obowiązków żony piastuje stanowisko ogrodnika. Kwiaty to jej drugie hobby po pisaniu wierszy, ale stara się tego nie ujawniać iż mogłaby zostać wezwana do skarbówki za nie rozliczanie się na picie z dochodów pozyskanych ze sprzedaży unikatowych i rzadkich gatunków roślin. Ogólnie nie ma przyjaciół za wyjątkiem Danki Kielich, która zwykle odwiedza dom państwa Pociwojów przeważnie zawsze w czwartek po południu i zazwyczaj wyjada im ostatnie plasterki salcesonu. http://images38.fotosik.pl/78/bd93847db670cdadm.jpg Ludwika Pociwój córka Kwiryna Pociwoja i Żakliny Pociwój z Wredniewiczów, poczęta 30 listopada 1989 roku w Trabancie dziadka Władka, a urodzona jako wcześniak 10 czerwca 1990 roku w słynnej wsi Koniakowo gdzie to jej rodzice spędzali mile czas na ozdabianiu kwiecistym haftem tamtejszych obrusów. Ludwisia jak mówi na nią mama jest największą indywidualnością w gronie swoich znajomych oraz nierozumianą, otwartą, śmiałą, niekonwencjonalną i absurdalną osóbką w zwariowanej rodzinie Pociwojów. Ma istny talent do psucia, niszczenia i demolowania miłych oraz szczęśliwych wydarzeń. Nie akceptowana przez świat brnie na złą drogę, którą jest alkohol, narkotyki, papierosy i to szemrane towarzystwo uznawane przez nią jako znajomi czy też przyjaciele. Jest bardzo kreatywna, świadczą o tym jej teksty rockowych piosenek, które sama pisze oraz komponuje do nich muzykę. Ludwika po skończeniu w ubiegłym roku matury podjęła się kursu robienia past twarogowych, na który do dziś dzień uczęszcza. KRÓTKA SAGA POCIWOJÓW Rodzina Pociwój herbu Łyse nogi sprzedawczyni jest jedną z wielu rodzin zamieszkujących Nowe Rumunki, bo stare gdzieś się zapodziały. http://images44.fotosik.pl/82/23b690d339f60eb5m.jpg Ludwika będąc jak zwykle w swoim pokoju dostała oświecenia, w mgnieniu oka wzięła długopis i zeszyt i poczęła zapisywać nuty, rymy i melodie, gdy nagle usłyszała krzyki dochodzące z parteru - cichcem zakradła się przed drzwi kuchni i podsłuchiwała. http://images46.fotosik.pl/82/a6aadc58bb6b1755m.jpg Żaklina podczas zmywania zarzucała Kwirynowi niedbanie o dom, nie zarabianie, leniuchowanie i marnowanie pieniędzy na pokera, na co on powiedział: "Żaklina! Grałem, bo chciałem skorzystać z ostatnich chwil, które mi pozostały - jestem chory na raka trzustki w zaawansowanym stanie". Na co Żaklina nie odezwała się słowem i wyszła. http://images43.fotosik.pl/82/8903f6dfccd2e187m.jpg Następnego dnia, gdy Ludka oglądała program o znanej rockmance Julce Farafafa, została świadkiem drastycznego sporu pomiędzy Żakliną a Kwirynem. Żaklina spoliczkowała męża i kazała mu się wynieść. Kwiryn uległ i wzięli rozwód. Ludwika została egzorcystką. |
Rodzina Polak
Teraz moja kolej :) Jak zwykle na końcu...
Rodzina Polak [IMG]http://i41.************/11tvfpf.jpg[/IMG] Zdżyszek Polak [IMG]http://i43.************/33ekmcm.jpg[/IMG] Zdzisław jest dobrym, zapracowanym i kochanym mężem. W wolnych chwilach spotyka się z kolegami na ławeczce przed pobliskim spożywczakiem. Jest nieco sierotkowaty. Lubi oglądać jak inni jeżdżą na rowerze ponieważ sam nie umie wykonać tak trudnego zadania. Jest strasznym pedantem, ale nigdy nie zwraca uwagi żonie. Jest nieśmiały, zamknięty w sobie, zrzędliwy i aktywny. Nie lubi zbytnio dzieci. Nie umie obsługiwać komputerów, prowadzić samochodu, ma wielki kłopot kiedy chce włączyć telewizor. Nigdy nie rezygnuje ze swojego unikalnego stroju… Na większe uroczystości jest zmuszany przez żonę na włożenie uroczystego stroju. Kiedy założy swoją świetną ‘sukieneczkę’ i wiatraczek na głowę wygląda dużo lepiej… Do pracy idzie piechotą bo boi się samochodów. Nie podchodzi zbyt blisko ludzi. Został adoptowany… Halinka Polak [IMG]http://i39.************/2czen8o.jpg[/IMG] Halina jest niezbyt rozgarniętą kobietą. Nie gotuje zbyt dobrze. Starcie kurzów zajmuje jej kilka godzin po czym odpoczywa dwa dni… Kiedyś była postrachem ulic Miłowa. Kiedy wyszła do sklepu kasjerka musiała uciekać ponieważ Halina chciała ja pobić. Jest niechlujna, leniwa, otwarta i zrzędliwa (tylko to łączy ją z mężem). Rowerem gania bezdomne psy i koty, samochodem sąsiadów… Żeby zagrać w Mario potrafi zamknąć córkę w łazience. Rozbija sąsiadom okna i znęca się nad krasnalami ogrodowymi… Z głodu zdarza jej się zrobić z kota kisiel. Podczas walki często puszcza gaziaki co odstrasza wrogów. To dobra kobieta! Cecylia Polak [IMG]http://i41.************/iw2po6.jpg[/IMG] Cecylia lubi to co robi czyli nic. Często razem z matką napada na sąsiadów. Zdarza jej się uderzyć ojca kiedy on chce uciec z domu przez okno. Raz spowodowała wypadek autobusu szkolnego ponieważ rzuciła kanapką kierowcę w głowę (taka kanapka może przebić ścianę). Jeśli wsiądzie w samochód wzrasta ilość wypadków. Kwiatki podlewa coca-colą. Jest identyczna jak matka. Spróchniała (mimo wieku) i wredna. Razem z koleżankami pracuje w małej restauracyjce na obrzeżach miasta – łapie psy i szczury na kotlety i żabie udka. Jeśli podoba jej się jakiś chłopak łapie go razem z matką i wrzuca do szamba. Szantażuje nauczycieli i ma same dobre oceny. Nocami śpiewa w klubach nocnych. Jej głównym posiłkiem jest szkło. Walczy z Tobiaszem – jej sąsiadem. To grzeczna dziewczynka… [IMG]http://i40.************/2qn3a81.jpg[/IMG] Halina regularnie bije męża! Cecylia kibicuje matce i tylko udaje, że ogląda telewizje. Często takie niewinne bitwy kończą się w szpitalu… Pobity Zdzisław często dzwoni na ‘Milicję’ I zeznaje przeciwko żonie, ta zawsze mówi, że się upił… [IMG]http://i42.************/i21pnq.jpg[/IMG] Halinka nie jest dobrą kucharką. Na ogół nie sprząta kuchni… Do herbaty dosypuje mężowi środków rozwalniających… Męża karmi starymi, śmierdzącymi kanapkami i udaje, że sprząta. Udaje miłą kobietę, ale tak nie jest… Ostatnio stało się coś strasznego… …Zdzisław wylądował w szpitalu psychiatrycznym… [IMG]http://i41.************/28wcfg3.jpg[/IMG] Wypadek ze Żdżyszkiem spowodował zainteresowanie rodziną opieki społecznej... Przed inspekcją wszyscy udają, że nic się nie dzieje... Dziękować :) |
...
I jeszcze ja ;] Tak mi się spodobała ta moja historia, że z przyjemnością zrobiłabym z niej takie porządne FS :D
Miłej lektury ;) http://img5.imageshack.us/img5/3025/foto11g.jpg George Kleinert, emerytowany nauczyciel fizyki, lat 60. Mój dziadek- człowiek wymagający, ale rzetelny i pracowity. Odkąd pamiętam, zawsze od siebie dużo wymagał. Tego samego oczekiwał także po mojej mamie, a potem po mnie. Ale mamie udało się mu sprzeciwić, mnie… Już nie. Po jej śmierci to właśnie dziadek się mną zainteresował i uchronił mnie od domu dziecka. Dlatego starałam się nie buntować- gdyby nie on, moja przyszłość wyglądałaby o wiele wiele gorzej. Chociaż muszę przyznać, że raz zrobiłam inaczej, na co dziadek ostro zareagował. „Goth! Czyś ty zgłupiała!?”- pamiętam te słowa tak dobrze, jakby wypowiedział je dopiero wczoraj. Ja jednak byłam nieustępliwa- chciałam po prostu być sobą! Całe szczęśćcie, że po jakimś czasie odpuścił i zaakceptował mój wybór. Szkoda tylko, że inaczej postąpił te 17 lat temu… Ale to już inna historia. Obecnie, nawet pomimo emerytury, dziadek uczy na pół etatu w miejscowej szkole. http://img15.imageshack.us/img15/900/foto22l.jpg Lucrecia Fernandez, gosposia, lat 44. Lucy (tak kazała siebie nazywać) jest u nas odkąd tylko pamiętam. Gdy przyjechałam tu, do St. Clair, to właśnie ona jako pierwsza się mną zajęła. To było… 13 lat temu! Mimo tak dużego kawałku czasu niewiele się zmieniło. Cały czas się dobrze ze sobą dogadujemy- Lucy jest bardzo otwartą i wesołą osobą. To właśnie do jej fartucha wypłakałam się, gdy dziadek po raz pierwszy na mnie nakrzyczał. Ona przekonywała go, bym mogła częściej jeść lody („To jej naprawdę nie zaszkodzi!”) i nawybierała dla mnie najładniejsze ciuszki. Można powiedzieć, że zastępowała mi mamę. Za to ją kochałam. Ostatnimi czasy coraz częściej brała wolne. Podobno miała problemy z sercem, co bardzo mnie martwiło. Natomiast dziadek coraz częściej wypominał jej, że w mieszkaniu jest brudno… http://img15.imageshack.us/img15/6914/foto31h.jpg Alicia Kleinert, uczennica, lat 17. Allie, czyli ja. Uczęszczam do drugiej klasy szkoły średniej. Uczę się bardzo dobrze, a przynajmniej staram się. No cóż… W końcu wszyscy wiedzą, że mój dziadek to nauczyciel fizyki. Coś z niego mam, bo z fizyką wyjątkowo dobrze sobie radzę. Tak jak wspominałam wcześniej, jestem gothem. Większość krzywo na to patrzy, ale co mnie to obchodzi? To, że większość dziewczyn w szkole jest słodkimi barbietkami, już nikogo nie rusza… (a szkoda) Nie jestem osobą zbyt towarzyską, z resztą, nie trzeba mi się dziwić. Zamiast łazić po sklepach z psiapsiółeczkami wolę poczytać dobrą książkę albo pouczyć się na następny dzień. Mam całkiem sporą płytotekę. Są do głównie płyty z rockiem albo metalem. Te dwa rodzaje muzyki wydają mi się jeszcze w miarę normalne. Nie znoszę tych głupich popowych piosenek, które są ciągle o tym samym, a nie przekazują nic mądrego. A jaka jestem z charakteru… Chyba już wiecie. *** http://img11.imageshack.us/img11/7333/foto41.jpg - To chyba normalne, że nie mogłam posprzątać w domu, skoro byłam chora!- tłumaczyła się Lucy - Ale ja płacę ci za coś! Więc masz robić co ci każę! Chyba, że chcesz zmienić pracę… - Przecież mnie nie wyrzucisz! - Obyś się nie zdziwiła. Wyszedł. - Lucy, on na pewno tego nie zrobi- próbowałam ją pocieszyć. Dziadek chyba nieźle ją przybił. Ale… To nie jej wina, że choruje. Przecież gdyby mogła, nadal codziennie sprzątałaby nasze mieszkanie. Czy mojemu dziadkowi naprawdę tak szkoda jest pieniędzy? - Wiesz Allie, chyba naprawdę będzie lepiej, jeśli znajdziecie sobie nową pomoc domową- powiedziała smutno - Prędzej to ja zacznę sprzątać i gotować, niż będziemy mieli kogoś innego, jak ciebie- oświadczyłam uroczyście, chcąc tym przekonać Lucy. Udało się- moja rozmówczyni uśmiechnęła się. Blado, ale zawsze coś. - Jesteś niezastąpiona, Allie. - Ty też- odwzajemniłam uśmiech. - Alicio, idź do swojego pokoju- ni stąd, ni zowąd w pokoju znalazł się dziadek- Ja i Lucrecia musimy porozmawiać. Posłusznie wyszłam. http://img15.imageshack.us/img15/1291/foto61f.jpg Cicho nastawiłam muzykę, której dźwięk zaraz wypełnił pokój. Sama zaś pochwyciłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać. Starałam się skupić swoją uwagę na czarnym druku, ale o dziwo nie mogłam. Moje myśli krążyły wokół dzisiejszej kłótni, zirytowanego dziadka i załamanej Lucy. Przecież to niemożliwe, by po tych prawie 20 latach miała zostawić nasze mieszkanie! Dziadek też się do niej przywiązał… Nawet takie rozstanie nie może być proste- nie wierzę, by mogłoby być. A szukanie nowej gosposi? Przecież żadna inna kobieta nie zrobi tak pysznego śniadania, tak dokładnie nie wysprząta domu i nie wyprasuje ciuchów jak Lucy! Nikogo już nie będę darzyć taką sympatią… I wtedy zrozumiałam jedno: ten dom bez tej spokojnej, pracowitej i kochanej osoby nigdy nie będzie taki przytulny, taki… wręcz rodzinny. Płatki na śniadanie już nie będą mi smakowały, bo będę miała tą świadomość, że nie przygotowały ich kochane, spracowane ręce Lucy. Pogrążona w rozmyślaniu, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam… http://img5.imageshack.us/img5/5268/foto51.jpg Obudziłam się dopiero następnego ranka. Zaraz udałam się do kuchni. Widok, jaki zastałam, przyprawił mnie o uśmiech. Dziadek w milczeniu jadł śniadanie, gosposia szorowała nasz żółty piecyk, ale nie było czuć już tego wczorajszego napięcia. - Dzień dobry- przywitałam się- Dziadku, masz mi może coś do powiedzenia? Mężczyzna popatrzył stanowczo na gosposię. Zaraz skierował do mnie słowa, które na cały ten dzień napełniły mnie otuchą. - Wyjaśniliśmy sobie z Lucrecią to i owo... - Zostaję- wtrąciła radosnym głosem kobieta Od razu rzuciłam się jej w ramiona. - Zrobiłem to także ze względu na ciebie, wnusiu- dodał Dosłownie po chwili w moim mocnym uścisku znalazł się staruszek. - Dziękuję, dziadziu- powiedziałam z ogromną wdzięcznością- Ulżyłeś mi tym. - Cieszę się, ale, na litość boską, zadusisz mnie dziewczyno! Lucy aż śmiała się z radości widząc, ile uciechy sprawia mi jedzenie zrobionych przez nią tostów. Tak bardzo cieszyłam się z tego, że to ONA je zrobiła i że teraz już zawsze będzie je robić. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:15. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023