![]() |
Odp: 00Sev
niepuś... waśnie się skapnęłam, że on się nam gapi na... tyłki ;p
a lut mu próbuje ściągnąć spodenki... Heheheh... udało jej się XD |
Odp: 00Sev
To jest coś pięknego xdd
|
Odp: 00Sev
świetne stroje kąpielowe
|
Odp: 00Sev
piknie :D
a my również życzymy udanych wakacji, co na pewno niektorym tu bedzie potrzebne ;p [czyt. czytalam wasze żale w marudniku ;]] |
Odp: 00Sev
Cytat:
żonoo ;* |
Odp: 00Sev
Przed chwilą przeczytałam całe. Wiem, że jest nieco późno, ale co tam - było warto! Naprawdę śmieszne, chociaż zupełnie nie wiem o co w tym biega. Takie bez składu i ładu, ale świetne. Podobnego FS jeszcze tu chyba nie było (nie czytałam wszystkich),ale to dobrze. Kiedy dalsza część? Chyba nie dopiero po wakacjach?
|
Odp: 00Sev
Jestem na maksa egoistyczna - w związku z tym czekam na swoją postać :P i nowy odcinek, no! I nic mnie nie obchodzi, że są wakacje! ; >>
|
Odp: 00Sev
Cytat:
|
Odp: 00Sev
- Ludu! Ruszać otyłe przez Berliso zadki i pakować się!
Wybywamy do najwyżej jakości bungalowów! - zakrzyknęła Bjork, gdy tylko wparowała do pokoju. - Ale o so chodzi - Veripma ociężale się podniosła. Łóżko igraszek było niezwykle hm... intensywnie dzisiaj w nocy użytkowane - w końcu musiały spalić te wszystkie czekoladowe jajka i króliki. - Jedziemy do Africy! - obok Bjorkówny pyknęła się nagle zelkam, która trzymała pliczek bambusowych biletów - Raz, dwa, raz, dwa, bierzemy tylko szczoteczki do zębów i jedziem, śledzie! [img]http://i44.************/dq3nmc.jpg[/img] - Ale skąd ten pomysł? - zbulwersował się Sev. było mu dobrze w łóżku, w Zasiedmiogórogrodzie. Poza tym, nie miał nawet szczoteczki do zębów. - Może jakieś zakupy? - pisnęła nieśmiało Kocurzasta - W końcu trzeba jakieś plemienne ciuszki kupić. - O tak, słyszałam, że w Africe mają najlepsze eko-ciuszki - wyrwała się Plastikowa Skarpetka vel. Mija, po czym zerwała się na równe nogi i zarzuciła sobie pisaczkę na plecy. Wszyscy ociężale podnieśli się z łóżka. jednak to Berliso o smaku jajecznicy na boczku nie było dobrym pomysłem. - Dupa w troki, ubierać się i do samolotu! Mamy- Bjork spojrzała na swój mega ultra nowoczesny zegarek - 19 godzin, 54 minuty i 6 sekund. Wszyscy zamarli w bezruchu. zegar głośno tykał, wybijając ostatnie sekundy życia Bjork. Wszyscy się na nią rzucili. - Na lotnisko piechotą dojdziemy w pół godziny! Po paru minutach walki, gdzie ucierpiała nie tylko Bjork i jej peruka, lecz i także kolejna stała bywalczyni Africy, zelkam. Jednak kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że samolotu nie będzie. - Że what?! - wydarła się niepokorna, szczerząc ząbki. - Odleciał jakieś pięć minut temu... - powiedział ktoś tam, co pracuje na lotnisku. - Przecieesz jeszcze 10 godzyn do odlotu - wysepleniła Bjork ostatkami sił (biedna Bjork!) po czym oberwała po raz kolejny - Au... Jusz nic nie moffie... - No, pilot się nudził to se odleciał - odparł jakby nigdy nic. - Eee... To z wakacji nici - zmartwił się wałek. - Don`t worry, guys! - usłyszeli głos o zegzownym, chicagowskim akcencie - I will help you. Kiedy się odwrócili ujrzeli... Lockharta... - Masz problema? - spytał się bojowniczo Severus, wyszczerzając kły. Wampiry nie musiały myć zębów, więc jeden problem z głowy mniej. [img]http://i42.************/svqtj6.jpg[/img] - No hay problema! - Spróbował po hiszpańsku Lockhart (od niepusia: żaden problem) - Nie to, cwelu! Helloł, czy tyko mi się wydaje, że mu się coś poprzestawiało? - dołączyła się Veripma, tego dnia wyjątkowo rozczochrana. - Ja tesz umiem płowadzić samłolot - zaśmiał się nisko blondyn, po czym ryknął śmiechem - Ja tesz umiem! Ja tesz umiem! - Powiedzcie mi, że on potrzebuje pomocy. Bierzcie go - Verri wskazała na dwie poturbowane - Będziemy miały coś w stylu pilota. na odległość - dodała cicho. To będą bardzo ciekawe wakacje. - To skoro ten głupi pilot odleciał, to może pójdziemy na zakupy? - spytała Mia, penetrując zawartość portfela - Same eurogąbki. Kutfa. - Mija, zakupy to se w Africe porobisz! - mruknął Sev, po czym przywalił jej z lagi - Idziem do samolotu, jakoś to będzie. Wyszli na pas startowy i zobaczyli Lockharta w niecodziennej pozie i niecodziennym ubraniu tuż obok jego dżambodżeta. Dziewczętom szczeny opady do ziemi. - Wooo... - mruknęła Verri, gdy wreszcie zdołała doprowadzić swoją szczękoczaszkę do użytku - Ej, Lockhart, masz dziewczynę? [img]http://i44.************/2exvfk3.jpg[/img] - Vera... Ty jesteś żonata - mruknęła niepokorna, chociaż też ślinka ciekła jej na widok odrzutowca. - EKHEM - odchrząknął głośno Sev, obserwując, jak dziewczyny zaczęły się kleić do Lockharta - EKHEM. PATRZTA SIĘ NA MNIE, KUR**! Pod presją, nawet najlepsze zaklęcia nie chciały wyjść Sevowi. (:<) * W końcu po długich ''obserwacjach'' wsiadły do środka samolotu. - Ja mam jedno pytanie - zaczął niepewnie Severus - Czy ten samolot jest lagoodporny, czy to twoja sprawka? Lockhart wytrzeszczył oczy i wywalił jęzor. Przez moment wyglądał jak człowieczy odpowiednik labradora. - A tak na serio? Blondyn chrząknął znacząco i przemówił głosem Ivony: - Proszę państwa, uprzejmie prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa i nie ruszanie się z miejsc. Niestety, brakuje nam stewardes, więc obsłużyć się państwo musicie sami. Samolot ostatnią kontrolę przechodził przy kupnie, czyli 5 lat temu. zakazane jest palenie - Niepokorna schowała paczkę papierosów do kieszeni. Sev trzepnął ją po łapach. - Picie - Bjork odstawiła kieliszek z drinkiem - głośne rozmowy o tematach + 18 - Luthiee i Pisaczka zamknęły się - Gryzienie współtowarzysza - Severus odessał się od szyi niepokornej (umówili się, że ssą swoją krew, i tak są pół martwi). A teraz konkrety. Miłej podróży. Gdzie lecimy? - Africa! - krzyknęli chórem - America? Ok. * Podróż minęła w miarę spokojnie. Wszyscy świetnie się bawili i śpiewali najróżniejsze piosenki - zaczynając od ''kaczuszek'' na ''Rocie'' kończąc. Mimo zakazu po chwili każdy był pijany - nawet Lockhart. Po kilku godzinach lotu nagle zabrakło paliwa. - O-oł... - zdążył jedynie wydusić z siebie blondyn, zanim został zagłuszony przez wrzaski dziewcząt. - Ja nie chce umierać! - Ja chcę żyć! - Ja chcę jeszcze raz zaśpiewać ''Lato czeka''! - Ja chcę być młoda! - Ja chcę... Co ja właściwie chcę? Nikt nie dowiedział się, czego chce Luthiee, gdyż po chwili samolot z głośnym ''***UDU!'' przywalił w wyspę. Gdy wygramolili się z dżambodżeta na wpół żywi, ujrzeli coś, co zmroziło im krew w żyłach. Byli na wyspie rodem z LOST`a. - Ratatata! - Zaskowyczała Voltuira w dzikim plemiennym stroju - Nie spodziewałam się, że tak szybko dostarczyli was. Ta Pizza Lud to się jednak szybko wyrobiła. Dopiero wczoraj wysłałam im znaki dymne, że chcę tu ludzi. [img]http://i41.************/2m6uxd2.jpg[/img] - My tu w pokojowych zamiarach... -zaczął Sev, zamilknął jednak, gdy ujrzał, jak skandalicznie krótka była jej sianowata spódniczka. Volturia vel Czarnam z myślnikiem zarzuciła do tyłu gęste, czarne włosy, wyciągnęła z stanika lusterko i zaczęła poprawiać gotycki makijaż. - Mówcie, czego chcecie. - Chcemy się odprężyć i pozbyć tego buca - wybełkotała Veri, rzucając kokosem w blondyna. Coś łupnęło i mężczyzna leżał już pół żywy na ziemi. - Ofiara plemienna! - Volturia niczym wygłodniały Aro z Voltery rzuciła się na charczącego blondyna. - Nie! - Tak! - krzyknął zazdrosny Sev - Tłuczku, nie! - wrzasnęły naraz kobiety. Milczała tylko Bjork, ze strachu, że znowu zaraz oberwie. zelkam przełamała się i zaczęła szamotać się z czarnowłosą. Gdy tylko Sev ujrzał jej ponętne kształty (oczywiście patrzył na Czarnulkę, o przyjaciółkach raczej nie ma się sprośnych wizji), od razu coś mu do głowy wpadło. - Może zrobimy ognisko? dziewczyny wskoczą w stroje kąpielowe - w jego głowie błyskał plan. * Wszystkie kobiety, usmarowane mleczkiem kokosowym, w płomieniach ognia... [img]http://i43.************/2ajxfrl.jpg[/img] a przy okazji wezwą pomoc. [img]http://i42.************/t9xdw1.jpg[/img] praca pisana wraz z Verr <3 |
Odp: 00Sev
mwahahaha
<3 i nic więcej xd |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 07:19. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023