TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   "Wybacz mi mamo" (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=28649)

Nikara 20.11.2007 19:33

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Co za talent! Nie mam słów, aby wyrazić, jak twoje fs jest piękne. Może wystarczy, że powiem iż jest ono najlepszym dla mnie fs na caaałym forum. Ot tak.
Chciałabym przeanalizować wszystko, ale nie pamiętam dokładnie. Kiedyś, jak czytałam je jeszcze w simsweb to po prostu ryczałam jak bóbr. Dzisiaj też naszło mnie na smutek. Umiesz to tak pięknie wyrazić... Sama chciałabym tak pisać. Od pierwszego rozdziału twój styl pisania zmienił się tak, że w ogóle nie wiem. No po prostu kocham to całe fs. Tak się związałam z tymi bohaterami, że cholernie mi żal Moniki. Zbyt pochopnie wyszła za Michała, z Piotrem mogła być szczęśliwa. I kurcze, nie lubię tej opiekunki. Że tak po prostu. No bo Piotruś się w niej zakochał i co? I nie będzie z Moniką... Tak mi jej żal.
Chyba jeszcze nigdy nie związałam się z jakimś bohaterem tak, jak teraz.

Gdzie te moje chusteczki...

Rockéy 21.11.2007 18:57

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
No właśnie? Gdzie moje śliczne, zielone chusteczki z biedronki :P
---
UWIELBIAM kiedy ktoś robi coś z pasją!
Niesamowite, że potrafisz przelać uczucia na...
Monitor? :D
Nie będę więcej komentować, ale uwierz mi na słowo, że wstanę i zacznę bić Ci brawo:D

agacia5 22.11.2007 13:27

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
To są najlepszy fotostory jakei kiedy kolwiek czytałam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdjęcia super , umiesz tak wymyślać , że aż hej !!!!!!!!!!!!!!!!

Poziomka 27.11.2007 12:44

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Super odjazdowe!!!:D

Juszes 30.11.2007 18:40

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Bardzo mi się podoba. :) Ciekawe, wciągające!

Antal 14.12.2007 21:49

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Hmm... nie wiem jak zacząć. Nie mam przygotowanej żadnej "przedmowy" więc tym razem mi podarujcie- przejdę od razu do konkretów. ;) Dodam tylko, że jutro (ewentualnie w niedziele) na 90% pojawi się 25 odcinek. ;) Mam gotowe już dzisiaj dwa, ale pomęczę was trochę... ;D Na razie cieszcie się 24:

~24 odcinek~

- Coś ty narobiła? Tuż przed ślubem tak namieszałaś jej w głowie, że nie może się uspokoić!- mówiła oburzona Paulina do swej przyjaciółki.
- Po prostu otrzeźwiłam ją! Ona musi być z Piotrem! To on jest tym jedynym! Ja to wiem!- odpowiedziała Ewelina piłując paznokcie.
- Nie lepiej byłoby, gdyby spokojnie robiła to, co ONA uważa za słuszne, czyli ślub z Michałem. On jest przecież porządnym facetem, a w dodatku zakochanym w niej do szaleństwa! Stworzyliby idealny związek. Tylko teraz biedna Monia cały czas rozważa wszystko na nowo i jeszcze się rozmyśli przez ciebie!- Paulina wtarła w siebie odrobinę kremu.
http://img227.imageshack.us/img227/3694/40770399lk3.jpg
- Paula, musimy jej pomóc spotkać się z Piotrem... Musimy go znaleźć. Najpierw my się z nim spotkamy i „wybadamy” czy on nadal coś czuje do Moniki, jeśli nie to wymusimy na nim tylko spotkania z dziećmi, a jak tak to dopuścimy do ich spotkania!- „Ewel” wpadła na „genialny” pomysł.
- Nienawidzę, kiedy mówisz „musimy”! To twój pomysł i twoje zdanie- ja go nie podzielam! Przykro mi, ale ci nie pomogę. Nie w tej sprawie- odrzekła.
- Proszę... uwierz w to... Ja chcę tylko sprawdzić... Obiecuję ci, że jeśli nie wykażą ochoty spotkania to nie posunę się do zorganizowania im tego- obiecała Ewelina.
- Sama nie wiem dlaczego, ale zgoda... – uśmiechnęła się niepewnie.
- - - - - - - - - -
- Kasiu spójrz!- zawołał Piotr czytając rano gazetę.
- Co się stało? Znalazłeś coś?- spytała kobieta pochylając się nad gazetą.
- Zobacz to! O, tutaj! Idealny prawda? Nieduży, ale przytulny- mówił Piotr pokazując dziewczynie ofertę sprzedaży domu.
- Warte uwagi... Można by się zastanowić. Tak się cieszę, że będziemy razem mieszkać!- cieszyła się kobieta.
- Ja też! Zaraz zadzwonię do tego właściciela i powiem mu, że przyjedziemy obejrzeć dom już dziś po południu! Nieważne za jaką cenę! Ja ci go kupię!- cmoknął ją w czoło.
- Piotr! Nie gorączkuj się tak! Przystopuj! Nie możemy zrobić wszystkiego dzisiaj, zaraz!- powiedziała starając się złagodzić zapał Piotra.
- A ja ci mówię, że możemy! Przyjadę po was po pracy i pojedziemy obejrzeć ten dom, zgoda?
http://img227.imageshack.us/img227/3479/47113643ct4.jpg
- No dobrze, teraz jedź już, bo się spóźnisz!
- - - - - - - - - -
Anna była już po śniadaniu. Rozejrzała się po sali. Pan Henryk grał w szachy z tym panem spod dwójki... zaraz... jak on się nazywał? Feliks! Tak! Feliks!
„Cóż za dziwne imię!”- pomyślała Anna. Mieszkała tutaj już parę dobrych miesięcy i zdążyła zapoznać się z innymi mieszkańcami, którzy przyjęli ją dość ciepło. Zwłaszcza pan Henryk! Opiekował się nią, gdy potrzebowała pomocy aby gdzieś wjechać- zawsze jej pomagał. Spędzał z Anną dużo czasu. Prowadził jej wózek na spacerach na których długo rozmawiali. Czasami też tylko na siebie spoglądali. Przy domu jest ogromny ogród z sadem w którym to spędzają najwięcej czasu. Cieszy ich wspólne towarzystwo. Przed snem jedno odwiedza drugie, na przemian. Czasami mówią sobie tylko „dobranoc”, a czasami, gdy cały dzień się nie widzą z różnych powodów (np. częstych badań na które jeździ pan Henryk do szpitala) zdają sobie szczegółową relację z dnia. Po tych „pogaduchach” Anna jest wesoła i wraca do łóżka. Pomaga jej się położyć pani Hania- opiekunka, którą najbardziej lubi. Często zostaje w jej pokoju tak długo aż Anna nie uśnie. Później odchodzi do swojego pokoju na piętrze. Tak najczęściej mija dzień Anny. Przyzwyczaiła się. Stwierdza, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nawet do tego wózka na którym będzie siedzieć do końca swoich dni... Ale już się tym tak bardzo nie przejmuje... Zapewne po części za sprawą pana Henryka...
- Aniu, chcesz się po nas przyłączyć?- zapytała starsza pani. To pani Julia. Miła kobieta. Codziennie pija herbatę ze swoją sąsiadka z sali, panią Miecią. To ich codzienny „rytułał”.
- Chętnie... – odpowiedziała i przysunęła się w ich stronę. Rozmawiały sobie szczerze i bezkonfliktowo. Zaraz pan Henryk zakończył swoją ulubioną grę w szachy i zaprosił Anię na spacer. Pojechali.
- Podlizuje się- powiedziała pani Miecia do Julii bacznie obserwując każdy krok Anny i Henryka.
- Nieprawda, pomaga jej, miło z jego strony. Oj Mieciu, ty chyba nie jesteś zazdrosna!- roześmiała się pani Julia.
- Nie przesadzaj!- oburzyła się i wróciła do swojego pokoju.
- - - - - - - - - -
- Jestem! Jesteście gotowi?- przywitał się Piotr wchodząc do domu.
- Tak, tak! Zaraz schodzimy!- krzyknęła Kasia z góry.
- W takim razie ja poczekam- odparł i usiadł wygodnie na kanapie. Siedząc na kanapie zdawało mu się, że czuje zapach męskich perfum. Bardzo silnych, ale... on takich nie używał...
„Czyżby... nie... nie, na pewno nie”- uśmiechnął się do swoich myśli i spróbował o nich zapomnieć. Mimo to, gdy Kasia z dziećmi zeszła po schodach spytał.
- Kochanie... nie było tu dzisiaj żadnego mężczyzny?- Kobieta odrobinę się zmieszała, wyglądała dosyć niepewnie. W końcu odpowiedziała.
- Aaaa! Faktycznie! Był tu listonosz!- powiedziała szybko i zmieniła temat i zaraz potem wyszli.
- - - - - - - - - -
- Nie przyjdę! Nie zgadzam się! Nie będę obecna na twoim ślubie z tą kobietą!- denerwowała się oburzona matka Michała.
http://img88.imageshack.us/img88/4010/76664807oy3.jpg
- Ależ mamo... już tłumaczyłem... Boże! Dlaczego ty mi to robisz?- pytał Michał.
- Nie! To moje ostateczne słowo! Marzyłam, że ożenisz się z porządną kobietą z dobrego domu i...
- A ja marzyłem o takiej kobiecie jaką jest Monika! Po za tym to moje życie i mogę je sobie ułożyć z kim JA chcę! Nie z twoją wybranką!- wyszedł energicznie z pokoju o mało się nie potykając. Chyba teraz wiadomo po kim ten temperament, ten upór...
Monika wszystko słyszała. Całą ich kłótnie. Błagania i prośby Michała, a także krzyki i nerwy jego matki.
„Jestem powodem tego wszystkiego”- myślała cały czas. Ciężko było jej zrozumieć, że jej „teściowa” tak rani swojego syna. Bardzo chciała się zaprzyjaźnić ze starszą panią, ale gdy po dwóch tygodniach od ich przyjazdu nic nie wskórała odpuściła sobie. Nadal była dla niej miła, ale nie mówiła do niej za wiele. Tyle ile trzeba. Razem z dziewczynami chętnie jej pomagały, przynajmniej oferowały swoją pomoc, ale kobieta zawsze wszystko robiła sama. Nie lubiła, gdy ktoś coś za nią robił, zwłaszcza one. Teraz jedna z „tych” miała zostać jej synową, miała wpuścić ją do swojej rodziny? Nigdy w życiu! Nie! Nie ważne, że rani przy tym syna, że może się od niej odwrócić, opuścić ją... To jest nie ważne...
- - - - - - - - - -
- Strasznie się cieszę, że tu się przeprowadziliśmy!- piszczała zaaferowana Kasia.
- Ja też! A wiesz dlaczego? Bo ty tu ze mną zamieszkasz... – pocałował ją, a ona położyła głowę na jego ramieniu.
- Teraz chyba możemy pomyśleć już tylko o ślubie!- uśmiechnął się tuląc mocno narzeczoną.
- Już? Nie myślisz, że to trochę za szybko, albo... – zaczęła dziwnie niepokoić się dziewczyna.
- Nie! Jeśli oboje bardzo się kochamy to dlaczego nie? Chyba, że... ty mnie nie kochasz... – spojrzał na nią podejrzliwie.
- Jak możesz o tym myśleć! Oczywiście, że cię kocham! Ciebie i dzieci. Myślę, że i one się do mnie przyzwyczaiły.
Piotr uśmiechnął się tylko serdecznie i objął ramieniem Kasię. Zamknął oczy. Nawet nie zauważył kiedy usnął. Śnił, marzył... Ale chyba nie tylko o swojej narzeczonej...
- - - - - - - - - -
- Kurcze! Wiesz jak się cieszę! Znalazłyśmy! Znalazłyśmy adres Piotr! Ha! Mówiłam, że się uda! Super nie?- radowała się Ewelina siedząc „po turecku” na łóżku.
- Ja nadal nie jestem pewna, czy to dobrze, że go znalazłyśmy... Chcę, żeby Monika była szczęśliwa i... – odparła Paulina
- A jeśli to z Piotrem ma być szczęśliwa, a nie z Michałem? Nie pomyślałaś? Przecież to nie jej wina, że się rozstali... Proszę cię, chodź ze mną do jego domu... Proszę... – patrzyła na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem.
- No dobrze, ale... ale jutro, dzisiaj jestem już zmęczona- powiedziała spoglądając na zegarek, który wskazywał dość późną porę.
http://img221.imageshack.us/img221/5368/23031100wy8.jpg
- Jasne, że jutro! Nie mogę się już doczekać! Dobranoc!- położyła się na wznak zamykając oczy.
- Dobranoc... – szepnęła i odwróciła się na bok, po czym zasnęła...
- - - - - - - - - -
Monika za to długo nie mogła zasnąć. Chodziła po pokoju, ciemnym pokoju pogrążonym we śnie. W okna uderzały krople deszczu, który padał już od dłuższego czasu w ciągu nocy. Stanęła tuż obok okna i wpatrywała się w kropelki cieknące po szybie. Widziała kołyszące się drzewa w rytm podmuchu wiatru, silnie uderzający deszcz o ziemię... niebo zasłonięte chmurami... gdzieś w oddali, błyszczący księżyc...
- Nie śpisz?- tuż za nią pojawił się Michał.
- Nie... a ty?- szepnęła, a ruchem ręki zasłoniła oczy, które tuż przed chwilą były jeszcze bliskie łez.
- Nie... O czym myślisz?- mężczyzna objął ramieniem Monikę.
- O niczym... Patrzę tylko- mówiła cicho, łamiącym się głosem.
- Kocham cię... – cmoknął ją w jej mały nosek. Wtedy coś w niej pękło. Oczy zaszkliły się łzami, które zaraz spływały po policzkach. On je widział. Pomimo ciemności widział ją i jej łzy doskonale. Wytarł je delikatnie palcem. Monika wzięła go za rękę. Podprowadziła do szafy. Wyciągnęła suknię ślubną. Spojrzeli na nią oboje. On już wiedział. Waha się.
- Nie chcesz spróbować?- spytał cicho.
- Nie chcę cię zranić... – odpowiedziała równie cicho.
http://img210.imageshack.us/img210/2894/15744567mh8.jpg
- To nie rań... – wziął ją na ręce, położył na łóżku. Potem usiadł obok. Przytulił jej głowę do siebie.
- Śpij...

CDN

P.S. Mam nadzieję, że się podobało. ;)

Lilith 15.12.2007 09:26

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Nie wiem, co mam napisać. Wciągnęło mnie, w jeden dzień przeczytałam 12 odcinków. Cieszę się, że jednak pojawił się następny odcinek. Jest jak każdy - wciągający i interesujący. Bardzo mi się podoba. :D

Libby 15.12.2007 09:58

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Cieszę się, że jednak kontynuujesz to FS. Jak zawsze bardzo mi się podoba. Kaśka coś kręci... Mam nadzieję, że Monia i Piotr wrócą do siebie;). Pozdrawiam!

Nikara 15.12.2007 19:10

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
aaaa!
moje fotostoory <33.
piękne, jak zawsze.
Kasiunia go zdradza, hahaha xd chociaż... nie wiadomo ;]
a może jeszcze wszystko się ułoży? ach...
nie torturuj nas, tylko daj następny odcinek x>

Antal 15.12.2007 21:06

Odp: "Wybacz mi mamo"
 
Zgodnie z obietnica- dzisiaj 25 odcinek. ;) Kolejny pojawi się w tym tygodniu, najpóźniej 22. grudnia w południe, bo potem wyjeżdżam i nie będę miała dostępu ani do simsów ani do internetu. Tak więc cieszcie tym odcinkiem i nastawiajcie się na finał, bo "koniec jest bliski"... :P

~25 odcinek~

- Chyba go nie ma- powiedziała cicho Paulina „nasłuchując”.
- Na pewno jest- odparła Ewelina i mocno przydusiła dzwonek.
- Jednak nie... – Paula spojrzała na przyjaciółkę, a jej wzrok wyrażał błaganie odwrotu.
- Musi być!- krzyknęła kobieta i kucnęła opierając się o ścianę. Chwyciła się za głowę.
- Ewelina... Jego tu nie ma- rzekła spokojnie do przyjaciółki.
Ta, nic nie odpowiedziała tylko spojrzała na drzwi wejściowe do domu.
- Chodźmy stąd- powiedziała Paulina. Pomogła wstać przyjaciółce i ruszyła w stronę parkingu, na którym stał ich samochód.
„A tak się starałam”- pomyślała Ewelina i wolnym krokiem podążała za towarzyszką.
- - - - - - - - - -
- To ja lecę! Muszę coś jeszcze załatwić w mieście. Pa!– cmoknął Kasię w policzek.
- A o której będziesz?- spytała.
- Myślę, że koło siedemnastej. Papa- pokiwał dłonią w stronę narzeczonej i bawiących się w salonie dzieci, a potem wyszedł starannie zamykając za sobą drzwi.
- - - - - - - - - -
„To niemożliwe, że go nie ma”- Ewelina cały czas rozmyślała o Piotrze. Była bardzo rozgoryczona i zawiedziona. Jutro ślub, a ona nadal nie dopuściła do spotkania Moniki z Piotrem. Spojrzała w okno.
- Zatrzymaj się! Zatrzymaj!- krzyknęła nagle wbijając wzrok w szybę samochodu.
- Co się stało?! Nie strasz mnie!- wystraszyła się Paulina.
- Zatrzymaj się! Szybko!- krzyczała jak opętana.
- No już, zaraz!- powiedziała zdegustowana kobieta i zjechała na pobliski parking.
Gdy tylko Paula stanęła na parkingu Ewelina wybiegła z samochodu i pognała w kierunku idącego ulicą mężczyzny.
http://img87.imageshack.us/img87/5451/20167153ql5.jpg
- Pan... Pan się nazywa... Czy pan się nazywa Piotr Kowalik?- spytała dysząc.
- Tak, ale... Zaraz o co chodzi?- zapytał zdziwiony mężczyzna.
W tym momencie podbiegła Paulina.
- O matko...- wyszeptała.
- O co paniom chodzi?! Ja się spieszę do pracy, przepraszam!- odparł Piotr i spróbował ominąć kobiety, które zagrodziły mu drogę.
- Nie! Ja jestem Ewelina, a to jest Paulina. My jesteśmy przyjaciółkami Moniki!- wykrzyczała.
- Mo... Moniki?- Piotr przystanął.
Świat zaczął mu wirować. Kręciło mu się w głowie. Jak to możliwe? One... One znają Monikę. JEGO Monikę!
- Możemy porozmawiać?- spytały dziewczyny już nieco spokojniej.
- Musimy porozmawiać...- odparł Piotr, kładąc szczególny nacisk na słowo „musimy”.
- - - - - - - - - -
Anna była sama w pokoju. Czuła się dzisiaj fatalnie. Te duszności. Nic nie mówiła, ale nasilały się coraz częściej. Podjechała wózkiem do stolika na którym leżał list. List, w kopercie, zaklejony. Jeszcze bez znaczka. Anna wpatrywała się w niego uważnie. Nagle weszła pani Hania.
- Oj! Przestraszyłam panią?- spytała troskliwie.
- Nie, nie...- odparła lekko uśmiechając się.
- Chciałaby pani coś zjeść?- próbowała ożywić kobietę.
- Nie, nie dziękuję- powiedziała z wyraźnym smutkiem.
Na pewno? Nie jadła pani wczoraj kolacji, a dzisiaj na śniadaniu też pani nie widziałam.
- Jadłam śniadanie- skłamała.
- Odpisze...- Hania odgadła myśli Anny.
- Skąd pani wie? Ma do mnie duży żal...- mówiła smutno Ania.
- Jeśli pani nie wyśle tego listu to nie przekona się pani czy odpisze- uśmiechnęła się zagadkowo.
Anna wzięła do ręki list i podała go Hani.
- Niech go pani wyśle. Będę wdzięczna- uśmiechnęła się, a Hanka wyszła z pokoju zostawiając Annę samą. Samą ze swoimi myślami.
- - - - - - - - - -
Piotr siedział w kawiarni bez słowa. Po tym co usłyszał ciężko mu było zebrać myśli.
„Co robić?”- myślał. Może nie warto? On ma narzeczoną. Ona jutro bierze ślub. Czy naprawdę warto to psuć? Ciężki jest wybór kiedy serce i rozum mówi co innego. Przecież chciał ją odnaleźć... Teraz kiedy jest już jedną stopą w jej kierunku. Myśli kłębią się w głowie niczym chmury burzowe na niebie w upalny dzień.
http://img227.imageshack.us/img227/1927/84306374sz7.jpg
- To jak? Wracasz z nami?- zapytała w końcu Ewelina.
Słyszał to pytanie, ale nie wiedział co odpowiedzieć, a czas naglił.
- Nie... Przepraszam, ale nie... Nie mogę- powiedział po długim milczeniu.
- Ale dlaczego?- spytała zdumiona Ewelina, a Paula uderzyła ją łokciem.
- Nie mogę. Ona ma poukładane życie, którego nie mogę jej teraz zburzyć. Nie mogę. Przepraszam- wstał i wyszedł.
Dziewczyny patrzyły w kierunku wychodzącego Piotra. Paulina wybiegła za nim. Stanęła przy nim i podała mu coś. Ewelina patrzyła na całą scenę z zainteresowaniem. Przecież jej przyjaciółka nie popierała tego pomysłu, a tu nagle wybiega za Piotrem. Po chwili mężczyzna odszedł, a dziewczyna została. Kiwnęła ręką na Ewelinę, aby ta wyszła z lokalu. Posłusznie wstała i wyszła.
- - - - - - - - - -
Pół drogi dziewczyny siedziały i milczały. Paulina skupiała się na prowadzeniu samochodu, a Ewelina obserwowała jej poczynania na drodze co nie oznacza, że była nimi zaciekawiona. Wręcz przeciwnie. Na drogę był skierowany tylko jej wzrok, ale myślami była daleko. Wczoraj wyobrażała sobie Monikę i Piotra razem z dziećmi w przytulnym, małym domku jako szczęśliwą rodzinę, a dzisiaj wszystko pękło jak bańka mydlana. Dlaczego te najpiękniejsze myśli, marzenia zazwyczaj pękają jak te bańki? Dlaczego tak trudno zaufać sercu i iść jego drogą, która prowadzi do szczęścia? Dlaczego ta droga do szczęścia, do miłości jest trudna do przejścia, najczęściej z wybojami, zakamarkami, które kuszą na każdym kroku i namawiają do zejścia z niej? Dlaczego coraz częściej ludzie rezygnują z tej drogi, aby potem gdybać, żałować i wciąż zadawać sobie pytania typu „co by było gdyby...?” Dlaczego teraz zadaję sobie tyle pytań? Dlaczego? Dlaczego?
- Obudź się!- szturchnęła ramieniem Ewelinę.
- Co? Co? Co się stało?- dziewczyna zbudziła się gwałtownie.
- Nic... tylko zasnęłaś, a zaraz jesteśmy na miejscu- odpowiedziała.
- Aha... Co mu dałaś, tam, przed kawiarnią?- zadała w końcu nurtujące ją pytanie.
- Mój numer telefonu. Tak, na wszelki wypadek...- odparła i skupiła się na jeździe.
- - - - - - - - - -
Piotr szedł do domu w skupieniu. Denerwował się. Bał się, że to roztrzęsienie zobaczy Kasia i zacznie zadawać pytania na które on nie chce odpowiadać. Co jeśli wymyśli sobie jakieś bzdury. Czy on w ogóle ja kocha czy to tylko takie zauroczenie. Zwykłe zauroczenie, które nie zaowocuje wielką miłością, która doprowadzi do krainy szczęścia. No! Jest w końcu pod domem! Co to za śmiech? Czyj? Czyżby Kasia miała gości? Ciekawe...
- Wróciłem!- krzyknął i wszedł do salonu.
Na kanapie leżała Kasia, a na niej obcy mężczyzna. Oboje w bieliźnie... Tylko w bieliźnie...
http://img218.imageshack.us/img218/8923/71254308yu4.jpg
- Już wróciłeś? Miałeś być o 17!- zdenerwowała się, a jej palce nie mogły trafić guzikiem do dziurek w bluzce.
- Tak, już wróciłem- odparł Piotr i poszedł na górę.
- Zachowywał się jak w transie. Zahipnotyzowała go ta scena. Poczuł się jak ten zwykły mąż z tych kawałów o mężu, żonie i jej kochanku. Ale wcale nie bolało. Tylko przez moment. Na początku. Teraz już nie. Spakował swoje rzeczy, potem zaczął pakować dzieci. Zszedł z nimi, a potem jeszcze wszedł po torby.
- Piotr! Piotrusiu co ty robisz? Ja ci to wszystko wytłumaczę!- próbowała zachować spokój Kasia.
- Ale co ty chcesz mi tłumaczyć?- spytał patrząc jej w oczy.
- No... wyjaśnić tą całą sytuację...
- Jestem dużym chłopcem i wiem na czym polega seks... Nie musisz mi opowiadać ze szczegółami o swoich miłosnych uniesieniach- podszedł do szafki w korytarzu i położył na niej klucze. Wziął torbę, chwycił dzieci za rękę i wyszedł. I nie wrócił...
- - - - - - - - - -
Dojechali do hotelu. Tam zapłacił za pokój. Wykąpał dzieci, przebrał je w piżamki, położył w łóżku, a potem sam poszedł pod prysznic. Krople wody moczyły jego ciało. Zwilżały je delikatnie jak górski strumyk. Poszedł spać dopiero koło północy. Ułożył się obok dzieci, objął je ręką i zasnął. Rano zeszli razem na śniadanie. Potem zapakował torby do bagażnika samochodu, wsiadł z dziećmi do pojazdu i ruszył przed siebie. Wcześniej zdążył tylko napisać sms’a. Tylko jednego. Do Pauliny.
„Dojadę za minimum 2,5 godziny. Czekajcie na nas. Piotr”
- - - - - - - - - -
- Michasiu gdzie masz muchę? Znowu gdzieś ją „wcięło”! Dlaczego ty nigdy nie pilnujesz swoich rzeczy?!- denerwowała się ciotka Michała.
Jego matka nie brała udziału w tym wirze przygotowań do ślubu. Owszem, przyjdzie na ślub. Tylko dlatego, aby nie zrobić Michałowi wstydu. To byłby nietakt, a na to nie może sobie pozwolić. Cała ta krzątanina była dla Moniki wymówką na pytanie „dlaczego tak miernie wyglądasz?”, które wciąż zadawał jej Michał i jego ciotka. Ona po prostu nadal się wahała. Była wściekła na siebie, że nie może podjąć tak ważnej decyzji. Od tego zależy jej późniejsze życie. Jej i Michała. Zamknęła się w swoim pokoju, aby ochłonąć.
- Paulina... zaczęła nieśmiało Ewelina.
- Tak?- spojrzała na nią z uwagą.
- Dzwonił?- spytała.
- Będzie za minimum dwie godziny- uśmiechnęła się.
Przyjaciółka odwzajemniła jej uśmiech i spojrzenie. Pełne triumfu i dumy. Zdołały wpłynąć na jego decyzje. Połowa zadania wykonana, druga połowa należy do nich.
- - - - - - - - - -
- No to ostatnie 20 minut... Jak myślisz zdąży?- pytała Ewelina.
- Na pewno...- odpowiedziała Paula wpatrując się w okno.
- Jest!- powiedziała i ruszyła po schodach do pokoju Moniki, za nią pobiegła Ewelina.
- Monika! Chodź z nami!- chwyciła ją za rękę, a dziewczyna nie zdążyła zaprotestować.
Wyprowadziły ją przed dom. Monika stała teraz przed osobą, która była kiedyś najważniejsza w jej życiu. Teraz... teraz...
http://img231.imageshack.us/img231/762/70040512pi1.jpg
- Piotr...?
- Monika...?
Przyjaciółki wróciły do domu. Poszły do swojego pokoju, z którego był wspaniały widok na miejsce spotkania.
- Co...? Jak się tu znalazłeś?- Monika nie była w stanie wykrztusić z siebie słów.
- To wszystko jest nieważne. Ja chciałem ci powiedzieć... Musze ci powiedzieć to teraz, bo potem...- tu spojrzał na jej lśniącą błękitną suknie ślubną.
- Bo potem to może nie mieć sensu... Ja cię kocham! Kocham całym sercem i nie mogę żyć bez ciebie! Próbowałem, ale... Ale teraz wiem, że tak nie idzie! Po prostu!- zaczął się śmiać widząc uśmiech na jej twarzy.
- Piotr...

CDN


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 09:55.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023