![]() |
Odp: Szansa
O, dziwne, że tego nie zauważyłam.
Cóż, wiemy już ze Ci się nie podoba i to wystarczy. Nie ma sensu, żebyś dalej tu zaglądała i offtopowała. A skoro Ty nie szanujesz mojego zdania, to samo czeka Cię z mojej strony. (tak, mówiąc po chamsku: mam Cię w dupie) Koniec offtopa. |
Odp: Szansa
bosh.. to jest boskie.. ! masz talent, masz talent dziewczynoo. ! <3
|
Odp: Szansa
Niech zdziecinniali użytkownicy/ amatorzy przestaną offtopować ;\ (mówie tu do jednego,. który nie potrafi przyjąć krytyki ) - to rozprasza Liv w pisaniu ;) a jest w tym b. dobra. p
Liv edit: Czy ja Ci nie za dużo nagadałam? o_O Nie chcę Ci nic mówić, ale to już podchodzi pod offtop :] |
Odp: Szansa
Liv,zyskałaś nową czytelniczkę .!FS supcio!!!
A co do kaci :jestes denną offtopowiczką. PS Jeżeli żle napisałam coś ,gdzieś ,to sorry : :T |
Odp: Szansa
W końcu. Mam nadzieję, że jeszcze nie wyszłam z wprawy.
XXV Życie jak koszmar Jakby to już gdzieś widziała… Jeszcze nigdy nie czuła się tak stremowana jak teraz. W końcu za momencik miała zatwierdzić swoją najważniejszą życiową decyzję przed Bogiem, ukochanym i wszystkimi najważniejszymi dla niej osobami. Przed chwilą była tak pewna swoich uczuć, że za ich prawdziwość dałaby sobie głowę uciąć, a teraz, w obliczu ich zaświadczenia, nie mogłaby bez chwili zastanowienia powiedzieć „kocham cię”. Podejmie tą decyzję raz i całe życie będzie jej podporządkowane. A właściwie to jej mężowi, którego dzisiaj ma zyskać. Obróciła głowę w jego stronę. W tym momencie zrozumiała, że nikt nie rozumie jej tak jak on, nawet bez słów. Żadne słowa nie byłyby w stanie wypowiedzieć tego, co on przekazał jej tym jednym jedynym pocieszającym uśmiechem. Wcale się nie wahał, wręcz biła od niego przeraźliwa pewność. Którą nagle zaraził i ją. Tak, będzie z nim szczęśliwa. Już on się o to postara. Uradowana odwzajemniła uśmiech, po czym musiała odwrócić głowę, gdyż krótką chwilę ciszy przerwał kapłan zapowiadający przysięgę. Chwilę później, patrząc oblubieńcowi w oczy i z uczuciem, że zaraz serce wyskoczy jej z klatki piersiowej powtarzała słowa wiekuistej obietnicy: „Ja, Lily Muchomorek, biorę ciebie, Dustinie Wing, za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny, i wszyscy Święci”… I znów to samo uczucie. Kapela zaczyna wygrywać piosenkę. Na parkiecie pojawiają się nowe pary. Także i pan młody decyduje się poprosić swoją małżonkę do tańca. To nie pierwszy ich taniec tego wieczoru, ale melodia jest wolna, dlatego też nie zmęczą się zbytnio. I tak kołyszą się w rytmie muzyki wtuleni w siebie. http://img69.imageshack.us/img69/905/251m.jpg Prawie wszystkie spojrzenia są skierowane na nich. Biała, skromna sukienka lśni w świetle lamp. W powietrzu ciągle unosi się słodki zapach jej perfum. I pomimo śladów zmęczenia na twarzy ona dalej się bawi. Taki dzień zdarza się tylko raz w życiu i trzeba to wykorzystać, póki ciało i umysł nie odmawiają posłuszeństwa. Poza tym, już wtedy doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że na co dzień nie będzie miała go przy sobie, dlatego skoro jeszcze jest trzeba z nim spędzać jak najwięcej czasu. Tym bardziej, że są młodym małżeństwem i muszą się nauczyć ze sobą żyć. Chociaż troszeczkę. Widziała, że nie mógł oderwać od niej tego zakochanego spojrzenia. Tego wieczoru był taki inny! Przy bliższym spotkaniu z nią stawał się taki łagodny, czuły, wyrozumiały, a nade wszystko kochający całym sercem. Patrzył, uśmiechał się inaczej, zupełnie jakby nie był sobą. Dowody, jak to miłość potrafi zmieniać człowieka, pomyślała kiedyś Lily. Uważała się poniekąd za szczęściarę, bo taki dowód trafił się właśnie jej. I to na własność! W pewnym momencie postanowił zaskoczyć swoją partnerkę, co mu się udało. Przechylił ją w stronę ziemi, mocno trzymając. Spojrzała na niego z lekkim przerażeniem w oczach, ale już po chwili musiała je zamknąć, gdyż ich usta się spotkały w głębokim pocałunku. Trwało to parę dobrych sekund. Zdawałoby się, że mógłby ją tak trzymać w nieskończoność, ale… Przerwana melodia. Orkiestra zaczyna grać coś zupełnie innego, o całkiem odmiennym nastroju. Wyrwana z transu otwiera oczy i zamiera z przerażenia. To już nie jest sala na której przed chwilą tańczyła. Ten pokój jest tak ponury i brzydki, że błądząc oczami po wszystkich zakątkach szuka się wyjścia z niego. Tego jednak nie ma. Jednak nie to jest najstraszniejsze. Wystarczyło, że powrotem otworzyła oczy i ujrzała tego, którego nie powinna… - Puść ją!- słyszy znajomy głos - Ona teraz jest ze mną!- odpowiada drugi mężczyzna Chwilę później jest już w normalnej pozycji, uścisk się rozluźnia. To, co ma przed oczami jest jak scena z jakiegoś horroru. Naprzeciw nich stoi jej mąż, ubrany cały na czarno, z rozwścieczonym wyrazem twarzy, z którego bije niewyobrażalna nienawiść. http://img163.imageshack.us/img163/4906/252s.jpg Jest przygotowany do ewentualnego ataku i bacznie obserwuje przebieg dalszych wydarzeń. Przy swoim ramieniu ma człowieka pewnego siebie, patrzącego z politowaniem na swojego przeciwnika, jakby ten już był przegrany. - Spóźniłeś się- ciągnie dalej- Teraz już jej nie uratujesz. Jest MOJA! - Tylko ci się tak wydaje- zaraz potem zwrócił się do niej- Lily, idziemy stąd. Ledwo zrobiła krok do przodu, została zatrzymana przez Bartka. - A gdzie ty się wybierasz?- spojrzał na nią ze zdziwieniem- Po tym wszystkim chcesz mnie zostawić? - O czym ty mówisz?- nie kryła zdziwienia - Już nie pamiętasz? A ten cudowny wieczór? Pamiętała. Wszystko. - O, Dustin chyba nie wie o co chodzi- powiedział, patrząc na rywala- To co- zademonstrujemy mu jak to się robi, prawda? Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, ten szybko ją objął i zaczął całować. Jakaś blokada nie pozwalała jej się wyrwać. Zupełnie jak wtedy. Chociaż słyszała za sobą głos męża, nie była w stanie nic zrobić. *** Gdy ta straszna chwila dobiegła końca, ze łzami w oczach oglądała poczynania obydwu panów. Dustin rzucił się na niego z pięściami, biedny Bartek nie był w stanie się bronić pod naporem jego ciosów. Po krótkim czasie jego twarz była prawie cała zakrwawiona. Dopiero wtedy oprawca dał sobie spokój i zostawił go leżącego. http://img706.imageshack.us/img706/2447/253.jpg Gdy zaczął się oddalać, ona wkroczyła do akcji. Zaczęła rozglądać się za czymś, czym mogłaby opatrzyć rannego. Jednak komuś się to nie spodobało. - Idziemy!- rozkazał jej rozzłoszczonym głosem - Nie ruszę się stąd! Jemu trzeba pomóc!- zaprotestowała - Jeśli nie chcesz skończyć tak jak on to się pospiesz! Tego by się po nim nie spodziewała. Takim tonem do niej! „Nie odważy się”- pomyślała. I miejsca się nie ruszyła. Wtedy on zrobił to co zapowiadał. Dostała w twarz. Bolało. Ze łzami w oczach skuliła się na ziemię. Te zaś jak oszalałe cisnęły jej się do oczu. Z bólu i strachu. Nagle usłyszała strzał a następnie dźwięk człowieka upadającego na deski. - Chodź, uciekamy!- ktoś złapał ją za rękę. To był uścisk Bartka, któremu udało się wstać. - Coś ty zrobił?!- krzyczała, jakby w furii widząc, co się działo z jej mężem. Ten leżał w kałuży krwi i resztkami sil próbował złapać oddech. Podeszła bliżej i przykucnęła przy nim. Spojrzenie, jakim ją obdarzył wróciło ją na ziemię, bo w jednym momencie zrozumiała wszystko. Jego zapłakane oblicze pytało ją „dlaczego?”. Nie było ono wściekłe czy potępiające, ale smutne, przepełnione cierpieniem. Patrzyła na nią osoba, którą najbardziej w świecie kochała i którą tak naprawdę sama zabiła. http://img69.imageshack.us/img69/5808/254j.jpg *** Obudziła się z mocno bijącym sercem i cała mokra. Nie tylko od potu, ale też i łez. Przespała w swoim życiu wiele nocy, niejednokrotnie zmąconych koszmarami sennymi. Jednak były one niczym w porównaniu do tego. Jeszcze żaden z nich nie powiedział jej tak dobitnie: „Jesteś zdzirą”. Jeszcze nigdy nie miała takich wyrzutów sumienia. Wczorajszy wieczór u Bartka pamiętała jak przez mgłę, jednak dzięki temu co zobaczyła przed chwilą wyostrzyły się jego rysy. Na jej nieszczęście. Tak się zarzekała, że nigdy do tego nie dojdzie. Dustinowi ślubowała wierność, ale nie udało jej się wytrzymać w przysiędze. Wystarczyła krótka jego nieobecność, do tego inny mężczyzna w zbyt bliskiej odległości… Nic jej nie uchroniło od tego. Zawiodła jego i samą siebie. W jednej chwili postawiła wszystko pod znakiem zapytania. Całe jej życie się zawaliło. Wiedziała, że nie zdoła tego utrzymać w tajemnicy. Nie mogłaby go oszukiwać. Cokolwiek by nie zrobił, ona zawsze miałaby wyrzuty sumienia, że nie zasługuje. A ich relacje? Z drugiej strony, jeśli przyzna się, może spodziewać się tylko najgorszego. Bo nie wybaczy jej zdrady, przed którą w dodatku sam ją przestrzegał. Straci męża, a dzieci ojca, bo znając go nie zostanie w Polsce. I tak źle, i tak niedobrze… Tylko pytanie najważniejsze: CO ROBIĆ? Wkrótce znów się spotkają, a ona nie będzie w stanie cały czas milczeć. Znała zbyt dobrze możliwości swojego męża- wyczuje, że coś jest nie tak. *** Zerknęła na wyświetlacz komórki. Dochodziła czwarta nad ranem. Lily czując, że cała jej twarz jest mokra, udała się do łazienki. Gdy już tam się znalazła, zapaliła światło i podeszła do umywalki. Przez chwilę wpatrywała się w swoje oblicze. http://img690.imageshack.us/img690/4927/255qk.jpg Na twarzy ciągle rysowały się ślady, które zostawiły po sobie łzy. Oczy miała zaczerwienione, a takiego wyrazu twarzy już dawno u siebie nie widziała. Trwało to sekundy, bo szybko odwróciła wzrok. Nie mogła na siebie patrzeć. Osobą, którą najbardziej teraz nienawidziła była ona sama. Była w tym momencie swoim największym wrogiem. Strumień lodowatej wody wytrysnął z kranu. Zaraz potem przyjemny chłód ogarnął jej twarz, a wraz z kroplami zimnej wody odpłynęły powoli zasychające ślady płaczu. Wróciła do łóżka tylko prosząc Boga o to, żeby nie było więcej koszmarów. Zmęczenie szybko zrobiło swoje, bo niemal natychmiast pogrążyła się w głębokim śnie. Rano trzeba było pomyśleć nad dalszymi działaniami… |
Odp: Szansa
Ojej. Z ciężkim sercem się zawiodłam..Chociaż... właściwie nie, bo to na szczęście okazał się koszmar - jeśli to nie byłby sen, byłabym zdruzgotana ;p
Nie do końca wiem o co biega. Anyway - Czekałam na park.. wiesz.. na to co miało być. Czekałam na piękną scenę z Bartkiem :rolleyes: Tym czasem urwane zdania i inny klimat niż się spodziewałam. Oczywiście odcinek napisany b. dobrze. trzyma w napięciu... btw. Celowo Lily klęczy przy Dustinie w tej samej sukni? Czekam na większą przejrzystość i więcej zdjęć. :) Jak zwykle rozbudziłaś moją ciekawość przed snem, a niech cię ;] |
Odp: Szansa
Tak, celowo. Bo to jest jakby dalsza część całego snu.
Niezrozumiałe? A co konkretnie? |
Odp: Szansa
Odcinek jest naprawdę dobry. Upiekło Ci się, bo ostatnio chciałam Cię dopaść i spytać, co z odcinkiem :P. A tu proszę, taka niespodzianka.;)
Trzeba przyznać, że sny, to Lily ma niezłe. Wydaje mi się, że w odcinku, gdzie opisywałaś ich ślub, Lily miała inną fryzurę... Jak Lily mogła zdradzić Dustina?! Jak mogłaś im to zrobić?! Ciężka sytuacja. Dustin wyczuje, że coś jest nie tak i pewnie będzie chciał wyjechać, ale z drugiej strony sądzę, że na pewno nie będzie chciał zostawić dzieci. Pod koniec powinno być strumień wody "wytrysnął" a nie "wytrysnąć" :P. Teraz to musisz szybko napisać odcinek, bo inaczej zacznę Cię dręczyć :D. Liv edit: Aaaaa! Już się boję! :D A fryz był ten sam ;) |
Odp: Szansa
No i wybiła godzina decyzji: Dustin, czy Bartek? (w tle: Dustin! Dustin! Dustin!)
Jak by nie było Bartek nie wydaje mi się do końca w porządku. Dustin wie o nim coś, czego nie wie ani Lily, ani my - czytelnicy. I podejrzewam, że to coś zachwiałoby dotychczasową reputację Bartka. No ale mniejsza o to, co do samego odcinka - zaskoczyłaś mnie :) Myślałam, że to wspomnienia Lily i że naprawdę nie zobaczymy już więcej jej męża. Mam nadzieję, że cała sprawa zakończy się jako takim szczęśliwym zakończeniem (uwielbiam happy end'y ;)) i że na kolejny odcinek nie będziemy musieli czekać latami ;P Ps. Wiem, że na pewno masz mało czasu i sporo nauki, ale niedługo święta, więc może coś tam uda ci się napisać ^^ |
Odp: Szansa
Och, ale ja mam zaległości :P
Już je nadrobiłam i stwierdzam, że jest boskoo :D Świetnie... Pozdrawiam |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023