![]() |
Tak,tak, czekamy, a fotostory jest super-hiper-mega-extra FAJNE!!!!!! Gdyby nie to, że mi TS2 nie chodzi to bym też się zabrała za FS..... :|
|
fotostory naprawde świetne :)
|
Chcialabym cie upomniec. Chyba nie przeczytales regulaminu fotostory. Takie komentarze sa zbedne. Prosze wez sobie regulamin za lekturke
|
Cytat:
nie przeczytałam nowego regulaminu, to fakt. nie pomyslałam o tym, że tak wiele moze się zmienić od mojej ostatniej obecności tu, na tym forum. poprawilam sie i przeczytałam nowe zasady :) wracając do fs, to bardzo mi się ono podoba. ciekawa fabula, zdjęcia :) czekam na nastepne odcinki ;) |
Przepraszam za pomyłke. A zeby nie bylo ze do tematu to jak juz mowilam czekam z niecierpliwoscia na odcinek. Nie bede wypisywac co mi sie podoba bo wszystko mi sie podoba i za calos macie u mnie 100/10
|
Odcinek 7
Odcinek 7 - Co się stało?!!! - odkrzyknęła.- Już, już po wszystkim… - A..a…ale po czym? - Mateusz popatrzał podejrzliwie na Malwinę. Coś nie było tu w porządku. - Kubuś. Urodziłam Kubusia! - Kinga chciała oznajmić to wesołym tonem, ale zabrzmiał równie histerycznie, jak na początku rozmowy. - Cii… To wspaniale. Zaraz tam będziemy. Gdzie leżysz? - Szpital na Lubelskiej, oddział ginekologiczny, sala 20. - Już idziemy, kochanie. Mel zamknęła na chwilę oczy. Poczuła rękę Mateusza na ramieniu. - Ej, co się dzieje? Kinga rodzi? - Nie, już urodziła. To chłopiec. - Ale kiedy? Jak? - Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Chodźmy tam, to się dowiemy. - Pociągnęła go za rękaw i skierowali się w stronę ulicy Lubelskiej. Kinga wyglądała słabo, miała podkrążone oczy. Jednak to, co zdziwiło Mel najbardziej, to strach malujący się na jej twarzy. Podeszła bliżej do przyjaciółki, ucałowała serdecznie i spojrzała badawczo. Kinga uśmiechnęła się sztucznie. http://img382.imageshack.us/img382/7...20216d7sa9.jpg - Zaraz przyniosą mi małego. Zobaczycie go. - Hej, Kinguś, jak się czujesz? - zatroskany Mateusz podszedł bliżej i przytulił ją, a następnie delikatnie pogłaskał po policzku. Mel poczuła skurcz zazdrości. - Całkiem dobrze. - na jej twarzy znów pojawił się wymuszony uśmiech. - Tak bardzo się spieszyliśmy, że nic ci nie kupiliśmy. - stwierdziła Malwina. - Może czegoś potrzebujesz? - Nie, teraz i tak nie mogę niczego specjalnie jeść. - A może coś dla małego? - dopytywała dziewczyna. - Jeśli to nie byłby problem… - Mateusz, skoczyłbyś do sklepu? Do tego kiosku na dole? Po jakieś pieluszki, oliwki, no nie wiem… Zapytasz sprzedawczynię. - Jasne. Nie ma sprawy. - mrugnął zawadiacko ni to do Mel, ni to do Kingi. Kiedy wyszedł, Malwinka spytała: - Co się dzieje, Kinguś? - Nic. Jestem zmęczona po pros… O, zobacz kto idzie! Pielęgniarka wniosła właśnie do sali maleńkiego chłopczyka, leciutko pochlipującego. - Mogę potrzymać? - poprosiła Malwina. - Ależ oczywiście. - Śliczna, jasnowłosa pielęgniarka podała jej chłopca i uśmiechnęła się bardzo miło. - Oj, nie bój się. - zapewniała. - Nic mu nie zrobisz. O, właśnie tak. Właśnie tak go trzymaj. Może czegoś potrzebujesz? - zwróciła się do Kingi. - Nie, wszystko w porządku. http://img172.imageshack.us/img172/2...2021b0fun4.jpg Pielęgniarka wyszła z Sali, głośno trzaskając drzwiami. Mel popatrzyła na Kubusia. Był bardzo podobny do taty. Miał jego turkusowe, wielkie oczy i jasne włoski. Patrzył na nią „niewidzącym” wzrokiem i ssał kciuk. Przytuliła go leciutko i kołysała w ramionach. - Tak się boję… - powiedziała Kinga. - Czego? Dasz radę, zobaczysz. W końcu każdą z nas to w końcu czeka. - Moi rodzice nic nie wiedzieli. - Jak to? - nie dowierzała Malwina. - Powiedziałam im dopiero wczoraj. Wiesz, że mieszkają w innym mieście, nie spotykaliśmy się od około pół roku… - Ale… czemu nic nie mówiłaś? - No wiesz…Na pewno chcielibyście, żebym im powiedziała. A ja…się tak bałam. Nie wiesz, jacy oni są…Ale już im wiedzą o wszystkim. - I jak zareagowali? W drzwiach stanął Mateusz, trzymający dwie duże reklamówki. Wyglądał bardzo przystojnie, z lekko nieporządną fryzurą, zaczerwienionymi od pośpiechu policzkami i rozbrajającym uśmiechu na twarzy. Mel pomyślała, że tak powinien wyglądać ojciec jej dzieci. Właśnie tak. - Nie macie pojęcia, co ja się natrudziłem, żeby wybrać wśród tysięcy różnych pieluch, odżywek i innych. A to dla młodej mamusi. - wręczył Kindze bukiet róż. Czerwonych. To zwykła serdeczność, uspokajała się Malwina. http://img172.imageshack.us/img172/5...1cddnz8vg4.jpg Powstawiała rzeczy do szafek, gorączkowo rozmyślając. Była wściekła, sfrustrowana i niepewna. Mati przyglądał się z rozczuleniem Kindze karmiącej piersią Kubę. - Co za bezczelność. - pomyślała z gniewem. Ona karmi go PIERSIĄ. Właśnie piersią. A on się patrzy. Kompletny brak kultury! Wreszcie wycedziała: - Mateusz! Może byśmy zostawili Kingę samą? - Czemu? Nie musicie… - Nie, zostawimy Cię na chwilkę. Chodź, Mati. Pospiesznie wyszła za drzwi i w ekspresowym tempie policzyła do dziesięciu. Spokój, wdech, spokój, wydech. SPOKÓJ, cholera. To nie takie łatwe, gdy w grę wchodzą uczucia. - O co chodzi? - Jeszcze tego brakowało. Mateusz był wyraźnie zły. - Nie rozmawiajmy tutaj. Wyjdźmy na dwór. W milczeniu przemierzyli kilkadziesiąt metrów do windy, cztery, dłużące się w nieskończoność piętra, chorobliwie długi korytarz i wielki hol. Dopiero gdy znaleźli się na niewielkim, zaniedbanym kawałku zieleni przed szpitalem, Mel wypaliła: - Ej, jak Ty się zachowujesz, co? http://img201.imageshack.us/img201/4...2021e1foy5.jpg - Co? W ogóle o czym Ty mówisz? Zachowujesz się, jak jakaś stuknięta! „Może byśmy zostawili ją na chwilkę” - złośliwie udawał głos Malwiny. - Odbija Ci? - Mnie? Mnie odbija!? Wiesz, co? Daruj sobie! To nie ja podrywam koleżankę przy własnej dziewczynie… - Nie koleżankę. Moją przyjaciółkę! - Przyjaciółkę? - Tak. - odparł bez zawahania, z chłodnym wyrazem na twarzy. - Ach, tak. W takim razie baw się dobrze! - wrzasnęła i wbiegła do szpitala. Nie miała najmniejszych ochoty czekać na windę, więc wbiegła po schodach. Chciała tylko pożegnać się z Kingą. I nie rozpłakać się. Po prostu powiedzieć, że się pokłóciła z Mateuszem, ale żeby Kinguś się nie martwiła. W końcu tamta ona go nie prowokowała. No, chyba. Mel myślała, że zwariuję. Bardzo się zasapała biegiem i musiała przystanąć. Z windy wyszedł Mateusz z ponurym wyrazem twarzy. - Zaczekaj! - Ani mi się śni! - z impetem wkroczyła do sali, na której leżała Kinga. Nagle zamarła. Spostrzegła starszych państwo. Mężczyzna, chudy i niepozorny, miał ściągnięte usta i powierzchowność zarozumiałego inteligentna. Pulchna kobieta wyglądała na „babę plotkarę”, wymagającą i niemiłą,. I to najwyraźniej byli rodzice Kingi. Świetnie. Wymamrotała tylko: - Dzień dobry. - I spojrzała na zmartwioną twarz przyjaciółki. Za chwilę w drzwiach pojawił się Mateusz. Nie zdążył zorientować się w sytuacji, kiedy tata Kingi zapytał: - Jest pan ojcem dziecka? - Tak. - odparł bez zawahania Mateusz. http://img172.imageshack.us/img172/5...2021f1ebl8.jpg C.D.N... |
Jak już mowilam na simsweb świetne! A ten koniec. Bomba normalnie!
|
Kiedy będzie następna część? Już nie moge się doczekać!
|
Bardzo mi się podoba nie miałam okazji wczesniej skomentowac ale o tak jest suuuper kiedy bedie nowy odcinek??
|
ja chce następną część
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 16:41. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023