TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   "Los tak chciał" (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=49413)

pisaqeczka 07.03.2009 10:58

Odp: "Los tak chciał"
 
Cytat:

Napisał Kliii (Post 973955)
Siedziałam na przed komputerem i bezcelowo wpatrywałam się w ekran, co jakiś czas poruszając dla pozorów myszką.


Był początek grudnia, ale zamiast wymarzonego śniegu było tylko błoto.

Ad1. bez tego na
Ad2. Hmmm, ciepły ten grudzień skoro dziewczyna chodzi w T-shircie.

Fotostory podoba mi się bardzo, tematyki się już nie czepiam.

Rainbow 09.03.2009 20:13

Odp: "Los tak chciał"
 
Ja jestem takim cichym czytelnikiem ale stwierdziłam,że przydałoby się ujawnić :D

Otóż podoba mi się Twoje fotostory,lubię takie realistyczne historie :) Wprawdzie lepiej by było,gdyby bohaterka była chociażby w 2 gim.,no ale cóż :P
Podobają mi się Twoje opisy i ogólnie wszystko jest w porządku,wg mnie mogłabyś się postarać o ładniejsze zdjęcia-te są niby ok,ale bez rewelacji,a FS mogłoby naprawdę wiele zyskać przez szczegółowe,ładne zdjęcia i realistyczne postaci :)

Na pewno będę zaglądać :*

Kliii 17.03.2009 18:54

Odp: "Los tak chciał"
 
I znów przepraszam za czas między odcinkami, ale tym razem mogę przynajmniej powiedzieć, że to nie moja wina :)

"Los tak chciał"
Odcinek 5

Właśnie zaczęła się ostatnia przerwa, a Paweł nadal nie dawał dobrej okazji do realizacji "planu". Karoliny nie było tego dnia w szkole, więc najbardziej
przejmowały się sprawą Julia i Sylwia. Mi prawdę mówiąc było już wszystko jedno. Byłam pewna odtrącenia i przyjmowałam je ze spokojem. Widocznie tak miało być. Tak zaplanował sobie Bóg. Mój ukochany na każdej przerwie tego dnia siedział sam i wyglądał na zamyślonego.
- Jak mamy ją wepchnąć na siedzącego? - Julia niecierpliwiła się.
- Poczekaj - odparła Sylwia - I trzymaj ją.
Natychmiast znalazłam się w żelaznym uścisku mojej przyjaciółki. Byłam przerażona niepewnością, co ona chce zrobić - myślałam. Sylwia pewnym krokiem ruszyła prosto na Pawła. Zaczęłam się wyrywać. Nie miałam szans. Jedynym wyjściem było błagalne wpatrywanie się w przyjaciółkę i przepraszające w moją miłość. Sylwia powiedziała coś Pawłowi, na co on wstał.

http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/tak1.jpg

Szybko przybiegła i jednocześnie z Julią popchnęły mnie. Wpadłam prosto w ramiona chłopaka. Moje ciało przeszył bardzo przyjemny dreszcz, za to on zesztywniał. Trwało to zaledwie kilka sekund, ale już miałam pewność - nie mam u niego szans.
- Przepraszam - wyjąkałam.
Nie przepraszałam go tylko za to, że na niego wpadłam, ale też za to, że się w nim zakochałam. Miałam nadzieję, że jednak nie zrozumiał tego drugiego
kontekstu. Nie dając mu szans odpowiedzi pognałam przed siebie, byle dalej. Mijałam kolejne osoby, które znałam z widzenia, ale nawet nie rozróżniałam
twarzy. Wszystko zamazywało się. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że płaczę. Nie chcąc być zadręczaną przez ludzi, którzy kompletnie mnie nie znają, uciekłam do łazienki.

http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/tak2.jpg

Julia i Sylwia już tam na mnie czekały. Wyzsza z dziewczyn objęła mnie.
- Co się stało? Coś nie tak? - zapytała Sylwia.
- Nie... - tylko na tyle było mnie stać.
Wyrawałam się z ramion Julii i zamknęłam w kabinie. Płacz mną pomiatał, rozpacz wypełniała mnie od wewnątrz. Miałam nadzieję, że gdy już wyjdę, nie będą na mnie czekały przyjaciółki. Chciałam być sama. Na zawsze.

Czwartek. Kolejny dzień wypełniony smutkiem. Paweł wyraźnie mnie unikał. W szkole nie dawałam spokoju Sylwii.
- Musisz coś zrobić w sprawie z Robertem. Miałaś napisać do niego karteczkę.
- Wiem, ale nie mam co tam napisać.
- Coś wymyslisz.
Przyjaciółka na następnej przerwie pokazała mi kartkę. Treść brzmiała bardziej jak zarzuty niż jak wyznanie miłości. Ostanie zdanie brzmiało: "Więc to chyba
nie moja wina, że Cię kocham". Sylwia nie chciała się w nim zakochać, to było widać już w pierwszym zdaniu. Nie chciałam, żeby przez źle sformuowane wyznanie straciła szansę na szczęście.
- Pomogę Ci napisać jeszcze raz - stwierdziłam.
- Ok.
Tym razem wyznanie brzmiało przekonująco. Jak na złość Robert ciągle gadał z koleżankami z klasy. Kazałam Sylwii zaczekać z karteczką w kawiarence szkolnej. Śmiało podeszłam do Roberta.
- Sylwia chce coś od Ciebie. Czeka w kawiarence.

http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/tak3.jpg

Robert zrobił zniecierpliwioną minę. Wyraźnie nie chciał przerywać rozmowy.
- No dobrze - westchnał.
Poszedł. Usiadłam pod klasą, w której miałam lekcje. Julia spojrzała na mnie z wrogością.
- Co jest? - spytałam.
- Olewasz mnie. Liczy się tylko Sylwia.

http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/tak4.jpg

Zaprotestowałam. Przyjaciółka nie chciała wierzyć. Westchnęłam. Może jej przejdzie. Nie miałam humoru na przepraszanie jej za rozmowy z Sylwią. Julia była po prostu zazdrosna, przejdzie jej. Wśród tłumu na korytarzu dostrzegłam przebłysk jasnozielonej bluzki. Pobiegłam za nim. Dogoniłam Sylwię w połowie drogi do toalety. Miała w oczach łzy. Nie musiałam pytać, co się stało. Widziałam, że były to łzy szczęścia.
- Przeczytał przy mnie. Dał mi swój numer komy.
- To fantastycznie - cieszyłam się ze szczęścia przyjaciółki.
- Wiem.

Mijały miesiące. Liście na nowo pojawiły się na drzewach, zaczynały kwitnąć pierwsze kwiaty. Coraz częściej wyglądając przez okno można było dostrzec ludzi na rowerach. Kurtki leżały w szafach już od miesiąca. Sylwii doskonale układało się z Robertem. Tylko jedno się nie zmieniło: Paweł wciąż mnie unikał.
Wielkimi krokami zbliżały się moje urodziny, jednak nie miałam najmniejszej ochoty świętować. Dni mijały szybko, podobne do siebie jak dwie krople wody.
Do mojego serca wkradała się melancholia. Julia obraziła się nie na żarty, a Karolina wiecznie ją pocieszała. Zwykłą koleją rzeczy jeszcze bardziej
skumplowałam się z Sylwią. Któregoś popołudnia jak zwykle zadzwoniła do mnie, żeby spytać, czy mogę wyjść na dwór. Tym razem w jej głosie nie było cienia beztroski, tylko smutek. Nie chciała mi powiedzieć przez telefon, co się stało. Poszłam na miejsce naszego spotkania - pod szkołę. Na murku siedziała skulona postać patrząca w przestrzeń, lecz w której oczach nie można było dostrzec energii ani nawet życia. Ani trochę nie przypominała Sylwii w śnieżnobiałej bluzce, którą miała na sobie tego dnia w szkole.

http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/tak5.jpg

Przez jej szloch nawet odcień karmazynu wydawał się dużo bledszy. Nie chcąc jej speszyć ani wystraszyć, cicho podeszłam i usiadłam obok. o mur był
oparty jej żółty, trochę za mały już rower. Poczekałam, dałam jej się wypłakać. Gdy trochę się opanowała, usiadła na siodełku i powoli zaczęła się oddalać, jednak w takim tempie, żebym mogła za nią nadążyć. Mogłam wymyślić tylko jedno wytłumaczenie dla jej dziwnego zachowania - musiało chodzić o Roberta.
Łzy na jej twarzy wyjaśniały wszystko.
- Sylwia...co on Ci zrobił?
W odpowiedzi usłyszałam cichy szloch przyjaciółki. Na rękaw jej bluzy spadło kilka łez. Przyspieszyła. Żeby ją dogonić, musiałam biec. Przemierzyłyśmy chyba każdą ulicę na osiedlu. Spotkałyśmy kilka znajomych osób, ale na żadną nie zwracałyśmy większej uwagi. Liczyło się tylko to, dlaczego moja przyjaciółka jest smutna. Nie zauważyłam nawet, że znalazłyśmy się na drugim końcu osiedla. W oddali majaczyła zielona, metalowa ławka. Sylwia dojechała do niej i ostro zachamowała. Przymocowała rower do ławki i poszła na skraj lasu. Pognałam za nią.
- No więc on...

blakistoni 20.03.2009 11:39

Odp: "Los tak chciał"
 
Wspaniałe!
Lubię takie realistyczne historie....czekam na next,bo jest to po prostu świetne FS :D
10/10

Miczka 29.03.2009 11:21

Odp: "Los tak chciał"
 
Opowiadanie po prostu świetne, pod każdym względem!

Takie realistyczne (chociaż bohaterowie powinni być trochę starsi), zdjęcia ładne, lecz czasem niedopracowane (Robertowi ręka weszła w ścianę), opisu uczuć moim zdaniem rewelacyjne.

Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek ;]

Pattya 04.04.2009 20:12

Odp: "Los tak chciał"
 
Ciekawe,ciekawe ...
Czekam na następny ;))

Liv 05.04.2009 14:42

Odp: "Los tak chciał"
 
Długo odwlekałam czytanie, ale w końcu się przełamałam.
Podejrzewam, co Robert zrobił Sylwii. Pewnie spodobała mu się inna... I trochę rozumiem Pawła- może uznał Klaudię za niezdarę, skoro wpadła prosto na niego, i nie chciał mieć z nią nic wspólnego. W tekście wkradły Ci się błędy, ale chyba nie ma potrzeby, żeby je wyszukiwać. Ogólnie odcinek OK.
cała 10

pisaqeczka 06.04.2009 09:14

Odp: "Los tak chciał"
 
Super odcinek, czekam na kolejny.

Kliii 12.04.2009 19:05

Odp: "Los tak chciał"
 
Dziękuję za wszystkie komentarze i przepraszam za to, że odcinek tak późno.

"Los tak chciał"
Odcinek 6

Sylwia nie dokończyła, tylko wyjęła komórkę. Zerknęłam na zegarek.
- O Boże, jestem spóźniona na angielski! Sylwia, pokażesz mi potem, przepraszam, ale mama się wkurzy. Natychmiast wracamy. Zostaniesz, dzisiaj mamy luźną lekcję.
- Ok.
Cały angielski zastanawiałam się, co też chciała mi pokazać. Szykowała się dłuższa rozmowa, a ja nie chciałam opuścić lekcji, za którą, bądź co bądź płacą moi rodzice. Na szczęście pani zgodziła się przyjąć niespodziewanego "gościa". Sylwia usiadła w ostatniej ławce i przybrała maskę obojętności. Ja też nie mogłam się skupić na konkursie na ocenę, który pani zrealizowała. Moje myśli krążyły tylko wokół jednego: co on jej zrobił? Po angielskim pierwsze wyszłyśmy z klasy.

- Co on Ci zrobił?
Znów wyciągnęła komórkę. Odczepiła rower od pobliskiej skrzynki na listy i prowadząc jedną ręką, drugą coś majstrowała w menu. Wcisnęła mi komórkę do ręki i prędko odjechała. Pełna wahania musiałam podjąć błyskawiczną decyzję: gonić ją czy przeczytać to, co chciała mi przekazać. Po głowie chodziły mi różne myśli, niektóre niepokojące. Wiedziałam, że była na skraju załamania. Zdecydowałam się spojrzec na telefon.
Na ekranie była wyświetlona wiadomość od Roberta. Jej treść sprawiła, że nienawiść do tego człowieka zawładnęła całym moim ciałem. Włożyłam telefon
przyjaciółki do kieszeni i pognałam w kierunku, w którym pojechała.
- Sylwia! - darłam się, ignorując przechodniów, którzy zatrzymywali się, żeby się upewnić, że jestem wariatką.
Przyjaciółka jeszcze przyspieszyła. Nie miałam szans jej dogonić, mimo to biegłam, ile sił w nogach.

[IMG]http://i43.************/xfvt6s.jpg[/IMG]

Była za bardzo przygnębiona, żeby jechać z maksymalną prędkością. Powoli oddalała się ode mnie, ale ja biegłam skrótami, przez które rower się nie przeciśnie. W końcu Sylwia zorientowała się, że mnie nie zgubi i zatrzymała się. Usiadła na ławce i ukryła twarz w ramionach. Nie wiedziałam, co robić. Gdybym próbowała ją pocieszyć, jeszcze pogorszyłabym sprawę.
Bezszelestnie usiadłam obok niej.
- Jak on mógł? - wyjąkała.
- Nie wiem - nie kłamałam.

[IMG]http://i44.************/1zckcwh.jpg[/IMG]

Zerwał z nią kontakt, chodzenia nie mógł, bo nie byli parą, tylko przyjaciółmi. Sylwii to wystarczało. I to wszystko z takiego powodu! Nie mogłam pojąć, jak
możne być takim okrutnym, nieczułym, próżnym egoistą. Wkrótce i do moich oczu wdarły się łzy. Udzielił mi się smutek przyjaciółki, ale nie tylko dlatego
płakałam. To były łzy bezsilności. Nie mogłam zrobić nic, żeby jej pomóc. Nie obchodziło mnie co pomyślą ludzie. Objęłam delikatnie Sylwię i pomogłam jej
wstać. Teraz to ja byłam dla niej oparciem. Jedną ręką delikatnie przytrzymywałam ją, a drugę prowadziłam rower. Byłyśmy na szczęście niedaleko jej domu.
- Nie ma się co zamartwiać przez takiego debila.
- Wiem, wiem. Tylko, że ja kocham tego debila.
To było nasze pożegnanie. Oddałam jej komórkę i wolno skierowałam się w kierunku domu.

Długa droga przede mną. Może powinnam się tego wstydzić, ale przez cały czas nie myślałam o Sylwii, Robercie, ani nawet Pawle. Myślałam o Julii. Żałowałam, że taka błahostka zepsuła wszystko, co było między nami. Zdecydowałam się przeprosić ją. Nie na gg, wolałam powiedzieć jej wprost, co myślę. Gdy doszłam do domu, od razu usiadłam do komputera.

[IMG]http://i43.************/2n6f01x.jpg[/IMG]

Nie wiem, co mnie naszło, ale zaczęłam przeglądać różne blogi. Natrafiłam na jeden mówiący o przyjaźni. Było na nim tak wiele znajomych mi rzeczy... Tego dnia płakałam jak nigdy wcześniej. Łzy leciały ciurkiem z moich oczu, ale mimo to nikogo to nie interesowało. Paweł nie dał mi żadnego znaku, a byl już czerwiec. Niedługo zakończenie roku i całkowicie stracę z nim kontakt. Sylwia pewnie jest załamana, Julię skrzywdziłam ja sama. Myślałam o tym wszystkim i odechciało mi się żyć. Moją rozpacz przerwał znajomy dźwięk. Karolina przesyła wiadomość.

Karolina 18:34:22
Cześć
Ja 18:34:25
Hej
Karolina 18:34:31
wiesz co?
Ja 18:34:33
co?
Karolina 18:34:38
Poczekaj, napiszę
Ja 18:34:55
ok
Karolina 18:46:56
Ostatnio w ogóle ze mną nie gadasz, mimo, że nie zawsze siedzę przy Julii. Olewasz mnie naprawdę. Zapytam o coś, to dajesz zdawkową odpowiedź i sobie idziesz do Sylwii. Ja w ogóle jestem dla Ciebie przyjaciółką? Masz innych przyjaciół oprócz niej? Bo coś mi się nie wydaje. Żeby nie było, że się czepiam,
wtrącam w Twoje życie. Ja chcę Ci tylko uświadomić, że świata poza Sylwią nie widzisz. No, może oprócz Pawła, który Cię olewa. Weź do niego podejdź, zagadaj, to już za długo trwa. I zastanów się, kto jest dla Ciebie ważniejszy - Sylwia czy cały świat. Ja się przez Ciebie dzisiaj pocięłam. Powiedz, czy zależy
Ci na tej przyjaźni, bo jak nie to nie ma sobie czym zawracać głowy.
Ja 18:47:42
Jasne, że mi zależy. Przepraszam, muszę spadać. Pogadamy kiedyś...może.
Karolina 18:47:58
No ok. Bye!
Ja 18:48:05
Czesc

Karolina się pocięła. Tylko to chodziło mi po głowie przez następne dziesięć minut. Pocięła się przeze mnie. Faktycznie, tylko Sylwia się dla mnie ostatnio
liczyła, tylko z nią gadałam, chociaż wcześniej tego nie zauważyłam, ale czy to powód do robienia sobie krzywdy? Pawłowi na mnie nie zależy. Julia przeze
mnie cierpi. Tych nieszczęść było dla mnie o wiele za duzo. Wyszłam na dwór się trochę przewietrzyć.

[IMG]http://i42.************/dyb1h.jpg[/IMG]

Poszłam na pobliskie pole, ale wiatr ani trochę nie poprawił mi humoru. Koło domku jednorodzinnego był krzew róży. Zerwałam z niego gałązkę i poszłam dalej. Szłam, próbując zapomnieć o wszytkich problemach. Szłam, nie
myśląc o niczym. Szłam bez celu, prosto przed siebie po krętej drodze zwanej życiem.

Red Trumpet 12.04.2009 21:07

Odp: "Los tak chciał"
 
Kolejny odcinek! Już zabieram się do czytania :)
***
Okej, odcinek bardzo fajny, ale zauważyłam jeden błąd:
Usiadłam do komputera
Lepiej byłoby napisać: Usiadłam przed komputerem
Ogólnie podobało mi się i mam nadzieję, że Paweł zainteresuje się naszą bohaterką(zapomniałam jej imienia :P).


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:03.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023