TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Lovely Universe (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=61318)

Searle 22.08.2011 18:49

Odp: Lovely Universe
 
Cytat:

Napisał Gio (Post 1437405)
Linn jest pracownikiem agencji kosmicznej, więc z tym nie będzie żadnego problemu :)

Bo namieszałeś, Gio :) Za bardzo ten gościu podkreślał, by zabierać TYLKO ludzi.

Gio 23.08.2011 08:13

Odp: Lovely Universe
 
Rosari.

Cytat:

Czekaj oni zadupczają tym spodkiem na Oux i mogą zabrać tylko ludzi ?
puffff.... :D Za chwilę to wyjaśnię. Dzięki za komentarz :)

Searle i Rosari.

Więc tak: wszystkie zdania odnoszące się do problemu:

Cytat:

Naszym zadaniem jest ewakuacja wszystkich naszych ludzi, którzy się tam znajdują.
Za "naszymi ludźmi" kryją się wszyscy (nie tylko ziemianinie) pracownicy Agencji Kosmicznej.

Cytat:

Mamy ograniczoną liczbę miejsc. Nie ewakuować nikogo innego, tylko ludzi i innych pracowników Agencji Kosmicznej.
I tu się potwierdza to, co napisałem wyżej :) A jak wszyscy powinni już wiedzieć, Linn jest pracownikiem Agencji Kosmicznej. (^^,)

muffindance 23.08.2011 09:13

Odp: Lovely Universe
 
Przegapilam dwa odcinki :< Ale juz nadrobilam i jestem mile zaskoczona, bo bardzo fajnie sie to czyta :) Robisz swietna zdjecia, ujecia mi sie okropnie podobaja :D Linn jest taka sliczna! Najbardziej mi sie podoba ^^.
Kiedy skonczylam czytac na mysl przyszedl mi dosc glupi pomysl: moze Dave podrzuci tej Agencji Kosmicznej cialo swojej matki? XD Ale to chyba byloby malo wykonalne. :p
Pozostaje mi tylko czekac na nastepny odcinek :D

Yuki 27.08.2011 14:56

Odp: Lovely Universe
 
muffin - wszystko jest wykonalne w świecie epiki. ^ ^
Gio - powiem Ci tyle. Fs zaciekawia mnie z każdym słowem coraz bardziej, co prawda również myślałam, że kobieta będzie żyła. Jednak im więcej śmierci i makabryczności w opowiadaniach tym lepiej. Dla mnie można by wymordować nawet połowę ludzkości, jeśli ma się znakomite pióro. Oczywiście takie właśnie posiadasz. Węszę i węszę i zwęszyłam jakieś intrygi. Podle będzie, mam nadzieję. ^ ^
Wykreowałeś boskie postacie. O zdjeciach już nawet nie wspomnę, bo nie wiem czy da się coś dodać do tego, że są po porostu genialne.

Kjalvör 27.08.2011 17:08

Odp: Lovely Universe
 
Też myślałam, że będzie żyła, a nawet, że straci pamięć czy coś i nasi będą węszyć kim jest i co się z nią stało. Ale z tą matką to jeszcze ciekawiej!
Zawsze mówiłam, że takie naprawdę dobre FS, wciąż dobrze by się czytało nawet jakby nie było zdjęć. Ale jak są zdjęcia i to naprawdę ładne to jeszcze lepiej! Takie jest twoje działo i za to je kocham! Czekam na kolejny odcinek.

Gio 28.08.2011 17:37

Odp: Lovely Universe
 
Wybaczcie, że nie odpowiem na Wasze komenty, ale wstawiam odcinek i uciekam, bo internet mi jakoś nie chodzi i w ogóle cud, że udało mi się dzisiaj na niego wejść ^.^

ODCINEK 4


Wahadłowiec “Valencia 4” gładko usiadł na zlodowaciałej powierzchni, wzbijając w powietrze tumany śnieżnego pyłu. Turbiny silników powoli zwalniały, wydobywając z siebie charakterystyczne dźwięki. Pył opad, osiadając delikatną warstwą na metalowym poszyciu statku.
Obiekt ten wzbudził niemałe zainteresowanie wśród mieszkańców wyspy Oux, którzy kierowani dobrze znanym sobie dźwiękiem, zebrali się wokół lotniska. Ich zdziwienie było tym większe, gdyż wcześniej zostali poinformowani, iż przez najbliższy miesiąc lotnisko będzie puste i żaden wahadłowiec tutaj nie przybędzie. Część jednak od razu wiedziała, że jest to sytuacja nadzwyczajna – wielkie kolorowe logo WOW-u na bokach statków, mogło znaczyć tylko jedno.

- Coś się stało. – skomentowała Linn, która razem z Cas biegiem przybiegła na lądowisko, oddalone jedynie kilkaset metrów od „Św. Aurelii”. – Nie widziałam tutaj wojska od dwudziestu lat.


Cas, porządnie zmachana, pochyliła się do przodu ciężko sapiąc.

Jedna z części poszycia statku wysunęła się na kilka centymetrów, a potem opadła w dół, rozciągając jednocześnie schody, które już po chwili delikatnie oparły się o podłoże z towarzyszącym sykiem sprężonego powietrza. Nie było trzeba długo czekać, by pojawiło się na nich dwóch mężczyzn – ubranych w wojskowe kombinezony, wyposażonych w broń i inne elektroniczne gadżety. Nim postawili kroki na ziemi, upewnili się, że są całkowicie bezpieczni. Cóż – nie można było doszukać się niczego niebezpiecznego w tłumie zdezorientowanych gapiów, więc pewnie wyszli im naprzeciw.


- Witam, jestem generał Fusco, a to generał Noah. – mężczyzna wskazał swojego kolegę rozglądającego się na boki. - Kto tu rządzi? – wyszedł naprzód, lustrując wzrokiem tubylców. Jego oczy zaś osłonięte były ciemnymi okularami.

Linn pewni postawiła kilka kroków do przodu i stanęła przed wojskowym.

- Ja. - jej przywódcza dusza kazała jej skłamać.
- Linn, przecież nie ty, tylko Dave! - szepnęła z tyłu Casey w ten sposób, że każdy to słyszał.
- Dave to taka dupa, co teraz nie może podejść, bo patrzy na rozkładające się zwłoki matki. – wytłumaczyła pośpiesznie niebieskoskóra, nawet nie zauważając jak nieetyczne było to co powiedziała. – Po za tym i tak by nic z wami nie załatwił. Może i zna się na matematyce i kosmosie, ale do rządzenia to on głowy nie ma.
- W takim razie pragnąłbym z panią porozmawiać na osobności. – mężczyzna objął ją ramieniem i poprowadził na stronę, tak, żeby nikt ich nie słyszał.

- Musimy ewakuować wszystkich ludzi, oraz pracowników Agencji Kosmicznej. I to jak najszybciej.


- Proszę podać mi powód. – rzekła stanowczo Linn, jakby ewakuacja Oux była ostatnią rzeczą możliwą do zrealizowania. – Chyba nie zamierzacie nas stąd wywieźć, a potem krzyknąć: „surprise!”?
- Nic z tych rzeczy. Zostaliśmy poinformowani przez centralę o możliwym ataku WAN-u na tą część galaktyki. Zagrożona jest między innymi P-194-EX-D, a co za tym idzie, Oux też.

Genusska przez chwilę stała w milczeniu rozważając wszystkie możliwości. Ci faceci wydawali się być bardzo wiarygodni, ale z drugiej strony w historii było już wiele przypadków porwań w ten sposób. I to tysięcy osób naraz.

- Przepraszam na chwilę. – Linn opuściła mężczyznę i udała się do Cas, która w tym czasie zdążyła już obejść cały wahadłowiec dookoła. Zamierzała się jej poradzić. Musiała w tej chwili przyznać, że odpowiedzialność, jaką na siebie wzięła, trochę ją przygniotła.
- Widziałaś to cacuszko? Emperior 420 S. Najnowszy model. Przyspieszenie kosmiczne wspomagane turbem i dwoma silnikami wodorowymi. Poszycie odporne na uderzenia meteorytu i ataki innych statków… Linn, czy ty mnie w ogóle słuchasz?




- Nie, od pół minuty próbuję dojść do głosu. Wiem, że statki to jedyna rzecz, która cię kręci…
- Nie, te dwa ciasteczka, które z niego wysiadły kręcą mnie bardziej.
- Ach, Cas, pozwolisz mi coś powiedzieć?!
- No to dawaj, byle szybko!
- Co być powiedziała, gdyby chcieli nas ewakuować i…

O’Hara stanęła jak wryta. Nie słyszała już żadnego dalszego słowa przyjaciółki. Ewakuować z Oux? Przecież o tym właśnie marzyła. Po tym, jak dowiedziała się, że musi tutaj utknąć jeszcze na miesiąc, przeżyła małe załamanie (które musiała zrównoważyć częstszymi posiłkami). Ale jeżeli ewakuacja to jedyny sposób, żeby się stąd wyrwać… tak!


- Ludzie, pakować manatki! Ewakuujemy się! – krzyknęła z niepochamowanym entuzjazmem Cas i sama pobiegła do bazy.

[/center]***[/center]

- Dave, daj mi już spokój do cholery! – głos Cas roznosił się echem po metalowej konstrukcji Św. Aurelii. – Rozumiem, że cię to przygniotło, ale swobody jakie daje żałoba są jednak ograniczone! Tym bardziej w kryzysowych sytuacjach!


Do pomieszczenia weszła Linn, kierowana odgłosami walki.

- Powiedźcie, że nie kłócicie się o szczoteczkę. – powiedziała z lekceważeniem. Ważne, że jej szczoteczka była bezpieczna.
- Pan naczelny bazy wojskowej na Oux – zaczęła ironicznie Casey. – Zapomniał, gdzie trzyma worki próżniowe.
- Skończyły się. – odpowiedziała bez wahania niebieskoskóra. – A mówiłam, żeby zachować trochę na czarną godzinę. Po co w ogóle wam one?
- Dave ubzdurał sobie, że skoro już trzeba się ewakuować, to zabierze ze sobą swoją matkę.

Linn spojrzała na przejętego kolegę, który z roztargnieniem przekopywał kolejne szafy. Podeszła do niego i objęła ramieniem.


- Dave, wiesz, jak bardzo ci współczuję, ale to niestety niemożliwe. – powiedziała delikatnie. – Przed chwilą rozmawiałam z generałami i powiedzieli, że nie mają wystarczająco miejsca, by zabierać ze sobą jakiekolwiek większe bagaże.

Mężczyzna spojrzał na nią nic nie mówiąc.

- Nie mogę jej tutaj zostawić. – odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Niestety musisz. Po za tym jest jeszcze nadzieja, że wcale nie zbombardują Oux. To tylko przypuszczenia. Ewakuacja jest tak na wszelki wypadek.
- Więc co mam z nią zrobić? – Dave spojrzał pytającymi oczyma na Linn, ta jednak nie potrafiła udzielić mu odpowiedzi.


- No dobra, gatka szmatka, ale tam zajmują najlepsze miejsca. – wtrąciła nagle Casey, przerywając ten melancholijny klimat. W ręce trzymała już spakowaną walizkę i była gotowa do opuszczenia bazy. – Nie wiem jak wy, ale nie zamierzam siedzieć koło kibla. I wzięłam ze sobą wszystkie próbki, tak na wszelki wypadek. Jak będziecie wychodzić nie zapomnijcie zgasić światła!

Drzwi zamknęły się za nią z hukiem.

- Chcę ją ponownie zamrozić.
- Dave! Nie mamy już na to czasu!


Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł.

- A co gdyby ją zahibernować?
- Rozłoży się w ciągu 2 miesięcy. Nie zapominaj, że mimo wszystko ona jest martwa, a my cały czas żywi.
- Rozumiem, ale to chyba ostatni ratunek!

Mężczyzna wskoczył do windy.


- Tylko się pośpiesz! – krzyknęła Linn, on już jednak tego nie słyszał.


Casey O’Hara usiadła mniej-więcej w połowie statku, daleko od toalet i innych rzeczy, które mogłyby wpłynąć na dyskomfort podróżowania. Zajęła też 2 miejsca obok siebie. Wpierw chciała zająć tylko jedno – dla Linn, uświadomiła sobie jednak , że nie widzi powodu, dla którego nie mogłaby tego zrobić dla Dave’a.
Ze zniecierpliwieniem od czasu do czasu spoglądała na zegar elektroniczny podwieszony pod sufitem. Dwa „ciasteczka” – jak śmiała przekwalifikować sobie komandosów– zarządziły, aby każdy stawił się punktualnie w południe. Kto nie zdąży – zostanie, zdany tylko na siebie samego. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że najgorszym wrogiem w tej chwili, był czas. Przecież w każdym momencie mógł nastąpić atak WAN-u.
Na pokładzie stawili się niemal wszyscy mieszkańcy Oux. Niemal, ponieważ do słowa „wszyscy” brakowało jedynie czterech osób. Był do Dave, usiłujący jak najszybciej zahibernować ciało swojej matki, Linn, która go poganiała, a także dwoje genussów – matka z dzieckiem, którzy nie byli uprawnieni, by wsiąść na statek.

Casey obejrzała się w kierunku wejścia. Jeden z wojskowych, Tom Fusco, ostro rozmawiał z niebieskoskórym mężczyzną. Silnie gestykulowali rękoma, niemalże się przekrzykując. Obok stała również genusska, trzymając na rękach zapłakane dziecko.

- Nie mogę ich wpuścić na pokład! – doszło do jej uszu silne wołanie komandosa. – Nie są pracownikami Agencji Kosmicznej!


- Ale to moja rodzina! – krzyknął mężczyzna ze złością. – Naprawdę nie macie żadnego wolnego miejsca, do cholery?!
- Mówię prawdę, wszystkie są zajęte!
- Jack, leć bez nas. Gdzieś się ukryjemy. – powiedziała kobieta, mając łzy w oczach. – Leć!


Mąż i ojciec, postawiony przed tak trudną dla niego decyzją, odwrócił się. Czuł się niezwykle wyczerpany i bezsilny. Rozejrzał się po pokładzie – wszyscy ze współczuciem obserwowali tą straszną, wzruszającą scenę. Nikt jednak nie zamierzał ustąpić miejsca. Wtem, jego wzrok natrafił na dwa wolne fotele. Wpierw myślał, że po prostu mu się wydaje, że ktoś tam siedzi. Jednak potem upewnił się, że są one wolne. Krzyknął z radości.

- Znalazłem wolne miejsca! – zwrócił się do żony, która nie mniej uradowana niż on, weszła na pokład.

Zdezorientowana Casey spojrzała na rodzinę. Nie chciała, żeby tutaj usiedli. Te miejsca były zarezerwowane dla kogoś innego! Ale co niby miała powiedzieć? „Zarezerwowane”? Serce podeszło jej do gardła. Gdzie oni do cholery są?! Gdzie Linn i Dave?! Przecież to im należy się to miejsce!
Kobieta spojrzała w bok. Nawet nie słyszała, jak genusska mówi jej całe dziękczynne litanie, a kapitan statku upewnia się, że wszyscy są już na pokładzie. Dlaczego nikt nie krzyknął, że kogoś jeszcze brakuje? Dlaczego ona tego nie zrobiła?!


Potem usłyszała tylko syk zamykanego włazu, a następnie wycie rozpędzających się silników. W końcu poczuła delikatny wstrząs.

„ Co ja zrobiłam? Co ja najlepszego zrobiłam?!”

Kethael 28.08.2011 18:01

Odp: Lovely Universe
 
Ten odcinek jest super!
Linn i Dave zostali sami... tego się nie spodziewałam.

Zdjęcia jak zwykle świetne no i cóż... nie wiem co jeszcze dodać. Pozostaje tylko życzyć weny i czekać na next.

Rosari 28.08.2011 18:22

Odp: Lovely Universe
 
Fajny, fajny, trochę błędów ale spoko.
Jak znam życie to Linn i Dave się zakochają itd xD

życzę szybkiego neta :)

Searle 29.08.2011 15:25

Odp: Lovely Universe
 
No właśnie, co ta Casey zrobiła? Co ją tak zatkało? Masakra. I co teraz? A ten komandos to się nie zorientował, że brakuje tej niebieskoskórej ślicznotki?

Wzruszająca scena z tymi genussami (a propos: dlaczego genussi mają amerykańskie imiona, a nie jakieś genuskie? :))

Gio, zrobiłeś masę błędów:

Nim postawili kroki na ziemi, - nie pasuje mi to wyrażenie, bo nie postawili nogi na ziemi, tylko na zlodowaconej powierzchni.

Linn pewni postawiła kilka kroków do przodu

Po za tym i tak by nic z wami nie załatwił.
Po za tym jest jeszcze nadzieja, że wcale nie zbombardują Oux - jak zawsze :P

Był do Dave, usiłujący jak najszybciej zahibernować ciało swojej matki

- Co być powiedziała, gdyby chcieli nas ewakuować

rudzielec 29.08.2011 16:31

Odp: Lovely Universe
 
Cytat:

- Nie, od pół minuty próbuję dojść do głosu. Wiem, że statki to jedyna rzecz, która cię kręci…
- Nie, te dwa ciasteczka, które z niego wysiadły kręcą mnie bardziej.
haha, kocham Cass <3 :D

jedyne co mnie zaniepokoiło, to, że zostawiła Linn i Dave'a samego :O
no i trochę tak dziwnie to wyglądało, że ten cały Fusco tak szybko zgodził się na to by poleciała ta genusska z dzieckiem, ale to nie znaczy, że odcinek jest zły, wręcz przeciwnie, gdzieś Ty posłał moją Cass?! :P niech ona natychmiast wraca po znajomych, bo jej tyłek skopię :D

czekam na next, mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ^^


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:19.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023