![]() |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Jak to dobrze, że Barney się uspokoił i zostawił Ashę. Jednak jakiś głos na szczęście przemówił mu do rozumu. Ale jakoś tak zraziłam się do niego, choćby z tego powodu, że jednak był z Ashą tak blisko, wcześniej się nie opanował. I szkoda mi też z tego powodu Giny. Wierzy, ufa mu, jednak to zdarzenie z Asnathi może mocno odcisnąć się na ich związku ( o ile Gina się dowie... )
Mia ma słodką rodzinkę :3 Tacy wszyscy są mili i sympatyczni. A Noah trochę mnie zaczyna wkurzać. Myśli tylko o spadku, mieszkaniu i samochodzie? Rozumiem, jest młody i nie może się tego doczekać, ale tak jakoś... nie takiej reakcji się spodziewałam... Niefajnie by było, jakby Gina z Barneyem zamieszkali w tym domu, będzie mi się zawsze niemiło kojarzył z Ashą :< No ale, pewnie Gina się ucieszy z takiej chaty ^^. A co do tego tempa akcji... wg mnie jest dobrze, bo wszystko potrzebuje odpowiedniego wprowadzenia i wytłumaczenia. Czekam na dalszą, ciekawą część ;) |
Odp: Simowe rodziny Mile18
eh, a już myślałam, że Barney da się ponieść... ;d
Ashanti ma kosmiczny kolor włosów!;d ciekawe co ta dziewczyna wymyśli...:> |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Ahahahahaha, dobrze tej Ash. :D
Wiem, że jestem nieco wredna, ale ja jej nienawidzę. Dobrze jej tak, bardzo dobrze. A Barney mnie trochę wkurzył swoim zachowaniem. Pierw tak o sobie Ashę całuję, a potem do Giny tak słodko... i coś przeczuwam oświadczyny, ojajajajajajajajaj ! <333333 Jeśli tak, to mu wybaczę ten incydent i niech mi obieca, że tak nie zrobi w życiu ! :P Rodzina Mii jest przefajna, Daniel jest przeuroczym maluszkiem, przepięknie się prezentuje z nowymi obiektami ze Store ! :333 Domek mały, piękny. *o* A ta Arati bardzo mi się podoba, nawet w tym hinduskim (dobrze myślę ?) stroju i wyglądzie ! :) Nakisha ma ładne kości policzkowe, przepiękne simowe dziecko szkolne ever ! <3 Mia jest strasznie podobna do swojej matki, nic po ojcu haha :D Czekam na następny odcinek, i myślę, że ta Ashanti nie zepsuje związku Giny i Barneya ! ;) |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Dobrze, że Barni się opamiętał i nie doszło do niczego więcej.
Ale i tak już zranił Gine i kiedy się dowie, przecież "się zmienił" To jedyne dla niej oparcie, facet na całe życie. Fajna rodzinka Mii. Asha coś wykombinuję, zemści się. A ja Barniemu nie wybaczę tej zzdrady. Gina przepiękna w tym ubraniu i włosach! |
Odp: Simowe rodziny Mile18
No Mia ma ładną rodzinkę. Bardzo podobna jest do matki (przynajmniej według mnie). Wprost się zakochałam w szwagierce Mii. Jej, ten Adam to naprawdę ma szczęście, że znalazł taką żonę :D I dzieci też są śliczne... Cała rodzina jest śliczna.
Noah już kombinuje jak tu nawiać. W sumie się nie dziwię, stał się dorosły i chce decydować sam o sobie. Mia powinna po części go zrozumieć, bo w końcu sama kiedyś była młoda. Z drugiej jednak strony, po otrzymaniu takiego spadku może mu woda sodowa uderzyć do głowy i chyba tego się Mia właśnie obawia... No ale zobaczymy co będzie. Za to Barney... już myślałam, że dojdzie do konsumpcji, a tu proszę, Barney się opamiętał. Naprawdę ciężko mi uwierzyć w Barneya i w jego sumienie, które posiada jak się okazuje. No i ciekawi mnie ten koniec... bo tak zaczął się pytać jakby chciał jej powiedzieć prawdę... ciekawe czy się odważy :p czekam na kolejny ;p |
Odp: Simowe rodziny Mile18
A Asha pewnie wróci... :D Urocza, wiejska rodzinka, urocza kuchnia, w której Barney migdali się z różnymi laskami. xD Dobrze, że do "niczego" nie doszło pomiędzy Ashanti i Barneyem. Ale Gina powinna się dowiedzieć, bo Barney cały czas ją okłamuje i to jest niefajne. czekam na next
|
Odp: Simowe rodziny Mile18
Ta chata to niby ten "skromny domek"?! :D
Daniel jest słoodkii <3<3 Uroczy chłopiec :) Zachowanie Noah jest.. dziwne.. Na jego miejscu jedną z ostatnich rzeczy o których bym myślała w takiej chwili, to jak się uwolnić spod władzy macochy i poczuć się naprawdę "wolnym".. A on myśli teraz głównie o tym i o spadku, który otrzymał (a przynajmniej zdaje mi się, że tak jest..) Oj, Asha, Asha.. Złość piękności szkodzi, zrobią ci się zmarszczki i nici ze ślicznej twarzyczki :D Hah, jak zaczęła nawijać o prawie własności i co jej się należy to się zaczęłam śmiać jak głupia, szczególnie, że takie osoby, które "znają swoje sprawa" najczęściej nie mają o nim zielonego pojęcia, a ich wiedza pochodzi najwyżej z serialów typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska" ;) Dobrze, że Barney się opamiętał, nie zmienia to jednak faktu, że jest głupkiem :\ Najpierw całuje się z jakąś laską, a później leci do swojej Giny jak gdyby nigdy nic.. Zastanawiam się iloma kłamstwami już ją poczęstował, a związek oparty na takich oszustwach jest kruchy i może się rozpaść łatwo jak domek z kart. Dorosły facet a zachowuje się jak dziecko we mgle. Prędzej czy później Gina dowie się o niektórych jego kłamstewkach, tego jestem pewna i ciekawi mnie, co Barney wtedy zrobi.. A, i Ginie jest ślicznie w tych włosach :) czekam na więcej |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Po pierwsze... w pełni zgadzam się z tą wypowiedzą ;)
Cytat:
Kotki słodkie jak zawsze ;) Rozczarowałem się na Noahu. Myślałem, że będzie rozpaczać po stracie ojca. Niby tak było, ale myślałem, że będzie to trwało dłużej. Dostało się spadek, nastała pełnoletność i już chce się wyrwać spod opieki macochy. A właśnie czy tylko ja widzę podobieństwo pomiędzy Aschą, a Deanną z poprzednich odcinków? Pamiętacie tą "przemiłą" osóbkę? http://i.imgur.com/MZdrZ.jpg Może mają coś ze sobą wspólnego :O Oby nie..... Jeśli Gina się dowie co zaszło to koniec ze słodkiego związku Barneya i Giny :( Czekam na next P.S Gina jest bardzo ładna ;) |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Podziwiam Cię za granie tak wspaniałą rodziną przez tak długi okres czasu!
:) Czekam na nexta, no i podziwiam wygląd Nakishy. c: ♥ |
Odp: Simowe rodziny Mile18
Witam serdecznie, dziękuję za komentarze. :)
Zapraszam na nowy odcinek rodziny Kent ( nr 58 ) Pojechaliśmy do domu. Gdy go tylko zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Ojciec zbudował ogromny, nowoczesny dom. Poczułam się oszukana. Jak mógł? W porównaniu z tym, my mieszkaliśmy w malutkiej starej chałupce. Proszę bardzo, a on tu sobie przyjemnie spędzał czas. Faktycznie, jak tak się zastanowić przez ostatnie dwa lata praktycznie był nieobecny, wiecznie w rozjazdach. To była ta jego ciężka praca? Jakim cudem wracał wiecznie zmęczony. Jak chcieliśmy gdzieś razem jechać, to nigdy nie miał ochoty. Jasne on już wypoczął, po co miał z nami gdzieś wyjeżdżać. http://i.imgur.com/BGHrdFW.jpg http://i.imgur.com/VcIjzT8.jpg Weszliśmy do przeszklonego salonu, nawet była fontanna w środku. Ale fanaberie. Rozejrzałam się, bardzo przyjemne otoczenie, gustownie urządzone. Ciekawe kto to tak urządził, zatrudnił stylistę? http://i.imgur.com/8hQH4hq.jpg http://i.imgur.com/RGBV37f.jpg Bezpośrednio z salonu było wyjście na tył domu, do ogrodu. Był piękny wieczór, z oddali słychać było delikatny szum oceanu z pobliskiej plaży. Od razu rzucił mi się w oczy basen, też w porównaniu z naszym był bardzo duży. Obok stały wygodne leżanki. Pewnie sobie tu leżał i sączył drinki, a my czekaliśmy na niego z utęsknieniem. Coraz bardziej narastała we mnie złość. - Barney, zastanawiam się jak ojciec mógł ukrywać przed rodziną ten dom. - Gina, nie wiem co powiedzieć, nie tłumaczył mi się. - Widać, że dużo pracy ktoś tu włożył. Jak myślisz zatrudnił stylistę? - Nie wiem, być może. Nie roztrząsał bym tego, lepiej chodźmy sobie popływać. Jest taki piękny wieczór. Skorzystajmy z tego, że tu jesteśmy. - Ja bym wolała go obejrzeć. - No dobrze, idź obejrzeć a ja w tym czasie wezmę szybki prysznic i przebiorę w coś lżejszego. Już mi się spodenki przyklejają do tyłka. http://i.imgur.com/1e7rCAw.jpg http://i.imgur.com/ZhNFscy.jpg http://i.imgur.com/vR0jtHo.jpg Nagle usłyszałam piskliwe szczekanie. Podbiegł do nas mały łaciaty szczeniaczek. Radośnie szczekał na nasz widok. Wzięłam go na ręce. - A co to malutka kuleczka? Chodź do mnie, maluszku. Czyj ty jesteś? Barney, ten piesek tu mieszka? Ojciec ma psa? Niby miał uczulenie na sierść. - Nie wiem, nie widziałem go jak tu byłem wcześniej, to pewnie jakaś przybłęda. - Odpowiedział równie zaskoczony. - I co teraz z nim zrobić? - Lepiej wypuść, może wróci do swojego pana. http://i.imgur.com/XhpJeAR.jpg http://i.imgur.com/a32OIRA.jpg http://i.imgur.com/pTdXJoy.jpg - On jest za malutki, nie znajdzie swojego domku, na razie niech zostanie. Pójdę z nim do kuchni i dam wody, pewnie po tym upale chce mu się pić. http://i.imgur.com/E7GLTNW.jpg http://i.imgur.com/uJUBNZi.jpg - Dam ci na imię Lucky, ty mój słodziusi malusi. - Poszłam do kuchni, była wielka i prawie cała czarna, wszystkie blaty na wysoki połysk, podoba mi się ten styl. Ojciec sam nie mógł jej tak zaaranżować. Dałam małemu wody. Pił łapczywie, ale musiał być spragniony biedaczek. Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam schody prowadzące w dół do piwnicy. Jak tylko zeszłam na dół włączyło się automatycznie światło i ruszyła woda z fontanny. Było to duże ciemno wykończone pomieszczenie ze szklanymi ścianami z luksferów, a w nim basen cały w ciemnoszarych płytkach, na ścianach wisiały obrazy kobiet. Co to w ogóle jest? Co tu się odbywało? Z boku zobaczyłam drzwi z kraty a przez nie saunę i prysznice. Dalej za szklaną ścianą było kolejne pomieszczenie w nim wielka wanna jacuzzi z ogromnym telewizorem na prawie całą ścianę, barek i stół do masażu. Wszystko w ciemnych kolorach, co stwarzało atmosferę intymności. Nie powiem, świetnie się tu musiał rozrywać. Ciekawe z kim? http://i.imgur.com/uasg3ur.jpg http://i.imgur.com/NHLSGGm.jpg http://i.imgur.com/GlysH4a.jpg http://i.imgur.com/FdnwW7D.jpg http://i.imgur.com/WjhnTPm.jpg http://i.imgur.com/Av7c0qY.jpg http://i.imgur.com/yiyCmjL.jpg Po drugiej stronie znowu za kratami i szklanymi ścianami była jakby winiarnia, stały maszyny do wyrobu wina. Podeszłam do jednej i wyjęłam butelkę. Pięknie, robił sobie nawet własne wino. Odłożyłam butelkę na stojak. Było w niej już dużo wina własnej roboty. http://i.imgur.com/VX0KqWI.jpg http://i.imgur.com/NkQxrcy.jpg http://i.imgur.com/qGC0Mb4.jpg Nie, to było już ponad moje siły, kim był mój ojciec? To szok prowadził podwójne życie, nie zdziwiłabym się gdyby miał tu kochankę, która tu w dodatku cały czas mieszka. Może to ta Cassie Hutton? Z tej złości postanowiłam przeszukać każde pomieszczenie tego domu i zajrzeć do każdej szuflady. Znajdę najmniejszy ślad, tego kto tu bywał. Wszystkiego się dowiem. Wybiegłam wstrząśnięta z piwnicy. Natknęłam się na Barneya, który już był przebrany w kąpielówki. - Gina, co jest? Nie przebierasz się? - Jestem wściekła, widziałeś piwnicę?! - odpowiedziałam podniesionym głosem. - Nieee, poczekaj zaraz pójdę. - Grzecznie odpowiedział. - Idź i sam zobacz. Poszedł, a ja usiadłam na leżance. Ściemniło się już, słońce zaszło. Pięknie tutaj jest. Przybiegł do mnie Lucky, polizał mi rękę i zaczął biegać dookoła, piskliwie szczekając, kochanieńki, co z nim zrobić? Muszę mu jakiś dom znaleźć. Ja przecież tu nie zostanę, … chyba. Wzięłam go na ręce i pogłaskałam. Z zamyślenia wyrwał mnie Barney. - Gina, to jest genialne, mistrzostwo świata, widziałaś te obrazy? To prawdziwa sztuka. A jacuzzi? Wow, jeszcze takiej dużej nie widziałem i mnóstwo stojaków z winem. Można się tu nieźle zabawić. Ha ha ha. – Zaśmiał się. - Chodź pójdziemy do sauny. Rozgrzejemy się. - Jakoś nie mam nastroju. Po tym dzisiejszym upale nie mam siły. - Chodź, odprężysz się. Poza tym usiądziemy i porozmawiamy. Coś ci powiem. - Co chcesz mi powiedzieć? - W sypialni na samej górze, położyłem twoją walizkę z ciuchami, przebierz się i zejdź na dół, ja będę czekał. - Ok. - Powiedziałam i poszłam na górę. Właściwie mogę posiedzieć w saunie, czemu nie. Weszłam do pokoju, kolejne genialne rozwiązanie cała ściana ze szkła, miało się odczucie jakby cały pokój był na balkonie. Piękny widok na zatokę. Dom robił wrażenie, przy okazji obejrzałam balkon, ciągnął się naokoło prawie całej góry. Była nawet jakaś mechaniczna zabawka. Nie wiem co to było za ustrojstwo, na razie wolałam nie próbować. http://i.imgur.com/jfk4HTt.jpg http://i.imgur.com/HzRKWGv.jpg Przebrałam się i zeszłam do sauny. Usiadłam obok Barneya. - Powiedz co chciałeś mi powiedzieć. - Jest taka sprawa … . - Zaczął tajemniczo. http://i.imgur.com/PoqM3xJ.jpg *** Tymczasem w Twinbrook. Dziewczyna nic nie powiedziała. Nie wiadomo czy nie wiedziała, czy była taka twarda. Po tym co zrobił jej Angel, każda by powiedziała wszystko żeby tylko przestał, ona jednak milczała jak grób. Zresztą niewiele jej brakowało, leżała wykończona na betonowej podłodze na złomowisku. Nad nią stał Angel i wydzierał się. - Kretynko, tak ci na nim zależy? On ma cię w dupie! Zobacz co musiałem przez niego zrobić! - Daj mi spokój, albo mnie zabij. - Powiedziała cicho. Zakaszlała. Potarła ręką usta, ale tylko rozmazała krew cieknącą jej z wargi, wyglądała żałośnie. Guz na rozciętym łuku brwiowym coraz bardziej pęczniał, a powykręcane ręce bolały przeraźliwie. Zaczęły się pojawiać siniaki. - Na to przyjdzie czas. To jeszcze nie koniec. Powiesz mi gdzie jest Ted. Wycisnę to z ciebie choćby nie wiem co! Lucy nic nie odpowiedziała tylko zamknęła oczy, już nie chciała więcej patrzeć na jego wykrzywioną gębę. - Co?! Nie chcesz na mnie patrzeć? To nie patrz. Ja już dostałem to co chciałem, a teraz się zajmiemy tym co masz nam powiedzieć. - Zbliżył się do niej i mocno ścisnął jej rękę. - Mów, gdzie on jest i gdzie schowaliście pieniądze! *** Ricco pojechał pod chałupę Teda i czekał na niego. Miał dać znać Angelowi jak przyjedzie. Usiadł na jakimś kawałku drewnianej kłody i obserwował. Nie wiadomo czemu zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia. Po tym co Angel wyrabiał z Lucy nie mógł się pozbierać. Sam nigdy nie był tak okrutny w stosunku do kobiet, Angel to jego przyjaciel, ale był wstrząśnięty. „Mam nadzieję, że nie posunie się do najgorszego. Chociaż z nim wszystko jest możliwe. Jest nieobliczalny. Ale cóż nie mogę z nim teraz zadrzeć. Najważniejszy jest Rocco. Musi mi pomóc.” Pomyślał i jeszcze raz rozejrzał się po okolicy. Było późne popołudnie, zaczęło się powoli ściemniać, było cicho, nikogo wokół. Tylko szum wody z oddali. Nagle zobaczył taksówkę, szybko się schował w krzakach. Z samochodu wysiadł Ted, ledwo się wydobył, było wyraźnie widać, że jest zachwiany. „To nawet lepiej, będzie łatwiejszy.” Pomyślał Ricco i zadzwonił do Angela. - Słuchaj, zostaw już ją, mamy go. Właśnie przyjechał, jest pijany, szybciej się z nim uporamy. - Dobra, zaraz będę. A dziewczyną się nie przejmuj. Już nie ma czym. - Co? Co zrobiłeś?! - Nie chciała mówić, nie ważne, już jadę. - Rozłączył się. Ricco, zaklął cicho do siebie i znowu zaczął obserwować dom. Po chwili zapaliło się światło. Ted zajął się sobą, mają trochę czasu. „Co on zrobił? Oszalał? Właśnie się tego bałem. Będę mu musiał teraz pomóc, cholera. Nigdy nie chciałem żeby do tego doszło.” Po pół godzinie przyjechał Angel. Podeszli w pobliże chaty. - Wywołajmy go. - Powiedział Angel i krzyknął. - Ted! Czekamy tu na ciebie! Nikt nic nie odpowiedział, ale zaraz Ted zszedł na dół. - Czego chcecie! Jak mnie tu znaleźliście? - Mamy swoje sposoby, Ted możemy to załatwić po dobroci, oddaj nam nasze pieniądze i już nas nie ma. - Powiedział niezwykle spokojnie Angel. - Nie mam żadnych pieniędzy! Spadajcie! - Odważnie spojrzał im w oczy. - Nie, tak rozmawiać nie będziemy! - Krzyknął Ricco. http://i.imgur.com/1yMUwHh.jpg Ted wystraszył się i zaczął się tłumaczyć, że pieniądze zniknęły i on nie wie gdzie są. - Nie, rób z nas idiotów, gdzie masz pieniądze? - Krzyknął Angel. - Wziąłeś zaliczkę, to się teraz rozlicz. Uciekłeś przed rozprawą. - powiedział Ricco. - Mój ojciec jest strasznie wkurzony, kazał nam cię dorwać i wycisnąć jak cytrynę, po pierwsze powiesz dlaczego oszukałeś naszą rodzinę, a po drugie oddasz pieniądze. - Chłopaki, ja się bałem co mi zrobicie jak Rocco nie wyciągnę, wiecie, że on jest już stracony - odpowiedział Ted drżącym głosem. Na te słowa Ricco nie wytrzymał i walnął go mocno pięścią w twarz. Ten się zachwiał i padł na ziemię. Angel zaczął się śmiać. - Masz parę Ricco, a ty mów gdzie ukryłeś kasę! - Darł się nad nim Angel. - Nie masz prawa tak mówić o moim bracie! - Zezłościł się Ricco, wszystko co dotyczyło jego braciszka strasznie go wkurzało. Po chwili dodał już spokojnie. - Zrobimy tak, jeżeli jednak nam pomożesz, to może darujemy ci te pieniądze. - Na te słowa Mosby się podniósł i trochę otrzepał z ziemi. - Co? Nie ma takiej możliwości, on musi oddać calusieńką kasę! - Angel krzyczał teraz do Ricco. - Angel, spokojnie potrzebujemy jego wiedzy, a pieniądze rzecz nabyta, w każdej chwili możemy je zdobyć. Muszę pomóc Rocco. - Odpowiedział łagodnie Ricco. - Dobrze, ale co z nim teraz zrobimy? - Zabieramy ze sobą. Będzie cały czas z nami, już nam nie ucieknie. Jedziemy z powrotem do Westerbergu. http://i.imgur.com/qOBERMg.jpg - Ricco, lepiej pojedźmy do Sunset Valley, do mojego apartamentu, nikt o nim nie wie, bo kupiłem go dosłownie kilka dni temu, nawet mój ojciec. Możemy się tam zabukować na długi czas. A do Westerbergu to tylko trzy godziny w jedną stronę. - Powiedział Angel. - Dobrze, ale wiesz, że będzie z nami Ted. Musimy go pilnować, nie mamy wyjścia. - Ok, no problem. A tak swoją drogą, to masz fajną laskę Ted. - Powiedział z chytrym uśmiechem do Teda. - Co z nią zrobiliście? - Dowiesz się w swoim czasie, najpierw załatwimy sprawy dla Ricco. - Jeżeli jej coś zrobiliście, to pożałujecie. - Ted, nic się nie dzieje, ale może … o ile będziesz chciał współpracować. - Zapewnił Angel. - Oddam wam całą kasę, tylko nic nie róbcie Lucy. - O widzisz i teraz gadasz z sensem. - Angel uśmiechnął się i mrugnął okiem do Ricco. - A Lucy słodziutka. - Angel, uspokój się i idziemy. - Zarządził Ricco i wsiadł do samochodu, za nim podążył Ted. Angel pogadał coś jeszcze, ale wreszcie i on usiadł w samochodzie. Ruszyli w stronę lotniska. Ustalili, że po ich samochody później przyjadą chłopaki z rodziny. Sami pojechali samochodem Teda, który wcześniej zabrali Lucy. To wszystko na dziś, zapraszam do komentarzy. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:23. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023