![]() |
Skporo sama mówisz, że akcja naprawdę rozwienie się gdzieś w 7 odcinku warto robić je trochę dłuższe?
Jakość zdjęć mi nie pasuje. A bardziej te zamglenia (np na pierwszym zdjęciu w ostatnim odcinku) - to było celowe? Tekst bardzo ciekawy, umiesz zaciekawić czytelnika, sprawić by on zaczął myśleć o tym, co będzie dalej. Myślę, że ten ostatnio odcinek był troche zbyt chaotyczny, ale mimo wszystko - podobał mi się. Czekajmy do stycznia na resztę. |
Nie bójcie się...
Co do zdjęć - idą święta, nowych odcinków nie będzie, więc nie będę próżnować i jak tylko znajdę trochę czasu, poprawię je.
W święta będę też dodawać tu rzeczy, które zainspirowały mnie do napisania "Voyage" i inne. Jakie to będą rzeczy, dowiecie się póżniej. Mam nadzieję, że umili wam to trochę czekanie. Pozdrawiam, Aprille. |
Cytat:
zycze wszystkim bardzo wesolych swiat (mam nadzieje ze przetrwacie te pozostale 4 dni) i bardzo fajowskiego Nowego Roku :yay: |
Hm.. od bardzo dawna nie zaglądałam w dział Fotostory, ale gdy tylko ujrzałam pod tytułem "Voyage" Twój nick, momentalnie kliknęłam. Wiedziałam, że i tym razem nie zawalisz roboty, co robi większość na tym forum. W pierwszym odcinku użyłaś TRAGICZNIE dużo imienia Dorcas - dziewczyna, kobieta albo jej nazwisko trafnie zastąpiłoby powtórzone słowo ;) Ale wiem.. chciałaś przelać jej uczucia. Ja też pisząc własne myśli na kartce używam zbyt często danego słowa. A po co? By podkreślić kontekst zdania. Powoli wyczuwasz swój styl pisania, więc pisz tak, jak Ci wygodnie. Ja, niestety, jestem w klasie humanistycznej, piszę duuużo i nie zawsze z tego wychodzi dobra ocena.
Najważniejsza w pisaniu jest logika - zbyt dużo przyprawia o mdłości, ale brak jakiegokolwiek powiązania rzuca się w oczy. Styl jest całkiem niezły, czasami o jeden przecinek za dużo, ale my - Polacy stawiamy ich za dużo ;) Jak sama podkreśliłaś, akcja rozwinie się w siódmym odcinku (o ile dobrze pamiętam). Wygląda na to, że zaplanowałaś już sobie całe fotostory, a to dodatkowo punktuje. Plan to podstawa. Mam nadzieję, że mój komentarz Ci choć troszkę pomógł, podsunął myśli. Czekam z niecierpliwością na następny odcinek! Ps. Na zdjęcia nie zwracam zbytniej uwagi, dla mnie najważniejsza jest fabuła. Ale ładna oprawa przykuwa uwagę :P |
Dzięki, Leigh. :D
Jutro sobota – dzień w którym prawie zawsze dodaję nowy rozdział „Voyage” Ponieważ mam „przerwę świąteczną” to jednak nie jest następny odcinek – to są świąteczne wspomnienia Dorcas. Chciałam przybliżyć wam troszkę jej postać, sprawić by stała się dla was ciut bliższa. No i oczywiście dodać kilka nowych zagadek, bo bez tego nie byłabym sobą. Jest niestety bez zdjęć, ale musicie to przeboleć, bo TheSims2 działa mi bardzo wolno, a do zrobienia tych zdjęć musiałabym zrobić nową rodzinę. Co do Rzeczy, które wam obiecałam – jestem w trakcie zbierania. A trochę ich jest! Żeby nie było że łamię regulamin, czy coś, bo to w końcu dział FS, a ten tekst jest bez zdjęć. Traktuję to jak, powiedzmy, następny post, który odpowiada na pytania użytkowników. Ktoś w tym temacie powiedział, że „wygląda na to że Dorcas miała przeszłość, a i będzie miała przyszłość, jeśli treść FS na to pozwoli” A ma przeszłość. I to jaką. B) Przykryta ciepłym kocem kobieta powoli zapadała w sen. Zwodniczy wiatr hulający na dworze podnosił co i rusz tumany liści, które w przebłysku szczęścia wpadały przez otwarte okno do jej pokoju. Jeden z nich - zdecydowanie najdrobniejszy i najbardziej lekki – opadł prosto na oczy blondynki. Nie został jednak strząśnięty. Nic dziwnego – Dorcas zdążyła już zasnąć. Teraz była zupełnie gdzie indziej. Ogarnęła wzrokiem żółte ściany, lśniące okna i mahoniowe meble. Podeszła do biblioteczki na której stały starannie poukładane encyklopedie i segregatory. Poczuła jedyny w swoim rodzaju zapach pieczeni dochodzący z kuchni. Znowu była w domu! Otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się przepiękny widok – mieniąca się w świetle lamp choinka, wypełniająca niemal całą przestrzeń malutkiego pokoiku. A pod nią prezenty. Wiedziała, co dostanie – nowe narty, które obiecała jej mama. Ona zawsze dotrzymuje słowa. Ale zaraz – obok pnia drzewka nie było żadnej paczki, która byłaby dostatecznie duża by je pomieścić. Dorcas zaniepokoiła się. Czyżby rodzice zapomnieli? Na pewno nie – skarciła się w duchu. – przecież narty są długie i mogłyby się tu nie zmieścić. Spojrzała na inne prezenty – było ich mało, nie mogli sobie na dużo pozwolić. Szczególnie po kupnie nart – pomyślała smutno. Może nie powinna była w ogóle o nie prosić? Udała się na górę do swojego pokoju, malutkiej twierdzy, która dzieliła jej radość i chroniła przed otaczającym ją światem w chwilach smutku. Panował tam jak zwykle bałagan, pomimo tego, że cały dom lśnił z powodu świąt. Dorcas twierdziła, że człowiek, który ma nieporządek w głowie, ma wszystko wokół starannie poukładane. Postępowała według tej zasady, a wynikiem były nieustanne kłótnie z rodzicami o czystość w jej pokoju. Tym razem jednak postanowiła zrobić rodzicom przyjemność i uprzątnęła wszystkie książki porozwalane na podłodze. Patrząc na swoje dzieło, poczuła się w swoim pokoju tak nieswojo, że porozrzucała je ponownie. Podeszła do okna i zaczęła pić herbatę, która – co jest nieodłączną częścią śnienia – niewiadomo skąd wzięła się w jej dłoniach. Otworzyła drewniane okiennice i wyjrzała na zewnątrz. Tinkamentrelon wyglądało pięknie. Każdy dom i każda uliczka przysypana była delikatnym bialutkim puchem. Domy po drugiej stronie ulicy przyozdobione były kolorowymi światełkami mieniącymi się wśród wolniutko kręcących się w powietrzu płatków śniegu. Zbłąkany słowik usiadł na pobliskiej latarni ulicznej, przyjrzał się Dorcas przez chwilę, po czym odleciał w swoją stronę, zapewne śpiesząc się na święta do swojej małżonki. Jakaś kobieta biegła truchtem do domu z torbą pęczniejącą od pięknie zapakowanych prezentów, pewnie starając się zdążyć jeszcze przed pierwszą gwiazdką. Stała tak jeszcze aż herbata w jej dłoniach zrobiła się zimna. Aż wreszcie zobaczyła mamę – szła sobie spokojnie po drugiej stronie ulicy, przyglądając jej się karcąco. Stanie przy otwartym oknie na mrozie w koszuli nocnej, może faktycznie nie było zbyt dobrym pomysłem. Ale Dorcas już nic nie obchodziło. Mama niosła narty! Narzuciła na siebie pierwszy lepszy płaszcz i pognała na dół. Jeszcze tylko chwila, jeszcze tylko zasznuruje buty… Do jej uszu dobiegł dźwięk przejeżdżającego samochodu. Na jej ulicy było to rzadkością. Podskoczyła szybko do drzwi, nacisnęła klamkę i… Dorcas obudziła się z krzykiem w swoim nowym domu. Czy już zawsze będzie musiała o tym śnić? Owijając się kocem, podeszła roztrzęsiona do okna, zamknęła je i zasłoniła zdecydowanym ruchem ręki. Łzy zaczęły spływać jej po policzkach. To będzie kolejna nieprzespana przez nią noc. Po tym koszmarze, który powtarzał się od niedawna dosyć często, nigdy nie mogła zasnąć. Jestem silna – powtarzała sobie w myślach. – Jestem w stanie o tym zapomnieć. Wcale nie jesteś – podpowiadał jej drugi głos – Jeśli jesteś zbyt dużym tchórzem, by być sobą, nigdy nie przezwyciężysz swoich słabości. Dlaczego tak jest? Dlaczego to, co kochamy, przemija w oka mgnieniu, a to, czego nienawidzimy, prześladuje nas przez cale życie? Wesołych Świąt, kochani, Aprille. PS. To będzie miało malutki wpływ na przebieg FS. CO ja gadam, jaki malutki! Średni. Zresztą, zobaczycie sami! :P |
Cieszę się, że oprócz odcinków wstawiasz jeszcze takie "dodatki" jak ten. To wyróżnia Twoje fotostory jeszcze bardziej spośród innych. Te wspomnienia mi się bardzo podobają, szczególnie końcówka. :) Wplotłaś jeszcze akcent świąteczny, jak widzę. Szkoda tylko, że nie ma zdjęć. Rozumiem, że to nie Twoja wina, ale mi to odrobinkę przeszkadza. Ale na szczęście tekst to wynagradza, piszesz naprawdę świetnie i Twoje fotostory bardzo mnie ciekawi. Czekam z niecierpliwością na Rzeczy, które masz tutaj pokazać. Pozdrawiam! :)
|
Słuchajcie, mam jeszcze inne "wspomnienia". Chcecie, żebym je dała?
Zebrałam już ok.3/4 wszystkich Rzeczy, na sobotę lub piątek powinny być gotowe. Mam nadzieję, że mieliście udane święta. Pozdrawiam, Aprille ;) |
Wklejaj, wklejaj, takim ślicznym językiem piszesz, że aż miło się czyta! A wspomnienia są bardzo ciekawe i sprawiają, że coraz lepiej zaczynam rozumieć główną bohaterkę.
Ja w każdym razie chętnie przeczytam ;) |
Ja też bym bardzo chciała, żebyś dała te wspomnienia. :) I Rzeczy, jak już wcześniej napisałam. Jestem ciekawa, jakie to Rzeczy. ;)
Zresztą, jeśli masz już gotowe wspomnienia, to chyba najlepiej je tu wstawić niż nie pokazywać? Pozdrawiam :) |
I jak inspiracje
Ciepły wietrzyk dął za oknem, opierając się podejrzliwemu spojrzeniu wysokiej czarnowłosej dziewczyny, ubranej od stóp do głów w krzykliwe i odstraszające kolory.
Świat jest piękny. – pomyślała przelotnie przyglądając się kolorowemu drozdowi, który właśnie usiadł na parapecie. Nagle samotna kropla deszczu uderzyła o jego malutką główkę, rozpoczynając straszliwy deszcz. Drozd odleciał, a dziewczyna nadal stała w oknie, za którym niebo rozświetlały błyskawice, przerywające co i rusz złowieszczy taniec prowadzony przez burzę. Ale potrafi być też okrutny. – światło zgasło w wyniku uderzenia pioruna w pobliski transformator, a dziewczyna odwróciła się od okna. Trzeba żyć chwilą i nie można rozdrapywać starych ran. Ale tym razem, dziewczyna uczyniła zadość swojej zasadzie i przyświecając sobie latarką, otworzyła skrzynię skrywającą w swoim wnętrzu podwójne dno. „Circuitious journey” – głosił napis na szarej teczce, którą stamtąd wyjęła. Dziewczyna uśmiechnęła się do swoich myśli. Dlaczego po prostu nie nazwać tego „Voyage”? I tak zaczęła się moja podróż. Historia prawie autentyczna, nie licząc skrzyni oczywiście. Muszę się przyznać, że mam zamiłowanie do wszelkiego rodzaju pudełek, skrzyneczek i kuferków, co zresztą można też zauważyć w fabule „Voyage” ;) Microsoft Word w końcu otworzył się na jej komputerze. Dziewczyna wstukała w niego kilka literek i zamyśliła się na chwilę. Odc. X – ten napis widniał już na ekranie od dobrych paru minut. Przed dziewczyną rozpościerał się stary zeszyt, zawierający plan fotostory, a mimo tego nie wiedziała jak zacząć. Zrezygnowana zminimalizowała program i zaczęła szperać w poszukiwaniu inspiracji. Ten obrazek, znalazłam właśnie wtedy. Krótko mówiąc, dopadła mnie wena – bo właśnie tak wyobrażałam sobie postać, która ma pojawić się w fotostory i to wcale nie w 10 odcinku, ale dużo później. Pokolorowałam go trochę na swoje potrzeby. Efekt widzicie sami. ;) I to wcale nie jest Dorcas, mimo zielonych oczu i jasnych włosów. Ale notabene ktoś równie ważny. http://img458.imageshack.us/img458/5288/12855pc.jpg „Voyage” nie jest co prawda o miłości, ale o czymś równie ważnym. Pisząc, miałam nadzieję, że sami to odkryjecie. I nadal ją mam ;) Bajka o miłości i szaleństwie. Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot. I tak: Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało: - Pobawmy się w chowanego! Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem: - W chowanego? A co to takiego? - To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo - polegająca na tym, iż ja zakryję sobie oczy i powoli zacznę liczyć do miliona. W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć. Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię, zajmie moje miejsce w następnej kolejce. Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii, Radość podskakiwała tak wesoło, iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość, a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować. Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć. Prawda wolała się nie chować, w końcu i tak zawsze ją odkrywano. Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia, ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją, iż pomysł wyszedł od kogo innego. Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować. - Raz, dwa, trzy - zaczęło liczyć Szaleństwo. Najszybciej schowało się Lenistwo, osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień. Wiara pofrunęła do nieba, a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu, który z kolei wspiął się o własnych siłach hen! Na sam szczyt najwyższego drzewa. Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca, gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół: krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności, dziupla - w sam raz dla Nieśmiałości, motyle skrzydła stworzono dla Zmysłowości, powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności. W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca. Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził, wspaniałe miejsce: wygodne i przewiewne, a co najważniejsze - przeznaczone tylko, tylko dla niego. Kłamstwo schowało się na dnie oceanów, a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą? Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć, wskoczyli w sam środek wulkanu. Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się Zapomnienie, lecz to przecież mało ważne. Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca. W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż i schowała się wśród ich krzaczków. - Milion - krzyknęło na końcu Szaleństwo i dziarsko zabrało się do szukania. Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo. Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem. W ryku wulkanów wyczuło natomiast obecność Pasji i Pożądania. Następnie, przez przypadek, odnalazło Zazdrość, co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu. Egoizmu nie trzeba było wcale szukać, gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki, kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os. Trochę zmęczone szukaniem Szaleństwo przysiadło na chwilę nad stawem i w ten sposób znalazło Piękność. Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości, która, niestety, nie potrafiła się zdecydować, z której strony płotu najlepiej się ukryć. W ten sposób wszyscy zostali znalezieni: Talent wśród świeżych ziół, Smutek - w przepastnej jaskini, a Zapomnienie... cóż, już dawno zapomniało, iż bawi się w chowanego. Do znalezienia pozostała tylko Miłość. Szaleństwo zaglądało za każde drzewko, sprawdzało w każdym strumyczku, a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać, gdy odkryło niewielki różany zagajnik. Patykiem zaczęło odgarniać gałązki... Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu. Stało się prawdziwe nieszczęście! Różane kolce zraniły Miłość w oczy. Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro, zaczęło prosić, błagać o przebaczenie, aż w końcu poprzysięgło zostać przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki. I to właśnie od tamtej pory, od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłość jest ślepa i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo. M.Podleśny Chciałam was trochę rozerwać ;D A tak serio, to kiedyś ktoś mi to przysłał z dopiskiem.” Jak kochasz pisać, to pisz, do cholery, bo niedługo zwariujesz.” – Nie ma to jak mieć przyjaciół, prawda? ;) Szczególnie takich, którzy potrafią popychać cię do przodu w realizowaniu twoich marzeń. A ja w pisaniu jestem, za przeroszeniem ślepa i szalona, choć tego nie widać w tekście „Voyage”. A nie widać, bo pięć razy poprawiam każdy odcinek, żeby był w miarę spójny i żeby, z pomyślnością przeszedł przez kontrolę mojej kochanej siostry. Z FS ma to też związek taki, że będzie tyczyć się to zwiąku Claire i Tony'ego - to jedyne osoby, które w tym FS czują do siebie miłośc jako taką. Nie zrobię z tego teneloweli, po prostu będzie taki krótki wątek. Zresztą zobaczycie sami. No i jeszcze moje ulubione - cytaty: "Musisz być całym sercem tam, gdzie postanowisz zostać. Jak rozdarte królestwo nie potrafi odeprzeć ataków wroga, tak i rozdarty człowiek nie może życiu stawić godnie czoła." Absentem, qui rodit amicum, qui non defendit alio culpante, solutos qui capiat risus hóminum famamque dicacis, fingere qui non visa potest, comatissa tacere qui nequit, hic niger est, hunc tu, romane caveto! (Kto obmawia przyjaciela, kto go nie broni wobec oskarźeń innych, kto cieszy się z wyśmiewań ludzkich i łowi plotki gadułów, kto potrafi zmyślać rzeczy nie widziane, a nie potrafi zmilczeć zawierzonej tajemnicy, jest czarnym charakterem, tego wystrzegaj się Rzymianinie!) Mam jeszcze dosyć kluczowe rzeczy, zdjęcia - grafikę komputerową przedstawiającą miejsca umieszczone w "Voyage". Są pewnie dla was ciekawsze, niż cały ten post razem wzięty, więc zostawię je na póżniej. Dlaczego? Bo połowy tych miejsc jeszcze nie znacie! Pozdrawiam, tym razem z drugiej strony, Aprille ;) |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:12. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023