TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Lovely Universe (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=61318)

Gio 29.08.2011 17:21

Odp: Lovely Universe
 
Nesyetta

Dzięki za komentarz :)

Rosari.

Cytat:

Jak znam życie to Linn i Dave się zakochają itd xD
O nie nie! To mogę zagwarantować, że żadnego niebiesko-białego romansu nie będzie :D Dzięki za komentarz :)

Searle

Cytat:

A ten komandos to się nie zorientował, że brakuje tej niebieskoskórej ślicznotki?
Na pokładzie było pełno niebieskoskórych i pewnie innych ras jeszcze też, więc gdy tylko miał komplet, tzn. tyle osób i być powinno, uznał, że wszyscy są :) No i nikt nie krzyczał, że kogoś jeszcze nie ma ;)

Błędy są przez to, że drugi raz czytałem jedynie wyrywkami, w ogóle uszło to jakoś mojej uwadze :|

Błąd po-za-tym musiał tradycyjnie się pojawić :) Czym by było to FS bez tego smaczka? (^^,) Dzięki za komentarz.

rudzielec

dzięki za koma ^.^


No i mam nadzieję, że komentujących będzie nieco więcej, niż do poprzedniego odcinka :)

Shannon 31.08.2011 15:30

Odp: Lovely Universe
 
kocham to fotostory, kocham te zdjęcia, kocham twoje pomysły <3
Błędów nie będę ci wytykać, bo ich nie zauważyłam, a nawet jeżeli są to zrobili to pewnie inni. Zacznę od tego, że ten obrazek jest świetnie wykonany, a logo z tytułem tylko przyciąga do twojego FS.

Odcinek 1
Pierwszy rozdział, to pierwsze wrażenie, czyli z mojej strony są to piękne zdjęcia, nietuzinkowy pomysł, lekki tekst i oryginalne postaci. Od razu przypodobałam sobie Casey i miłość do niej powiększała się z odcinka na odcinek <3

Odcinek 2
Akcja się rozkręca i bohaterowie znajdują się w niecodziennej sytuacji... nieważne, kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam Casey <3 Ona jest świetna i nie pozwalam ci w żaden sposób jej tknąć ;c Zdjęcia nadal świetne, tekst także - na sześć z plusem.

Odcinek 3
Nie spodziewałam się, że tą kobietą będzie matka Davea :O Dzięki temu odcinkowi jeszcze bardziej kocham Casey <3
I rzuciło mi się w oczy, że na pierwszym zdjęciu głowa tej babki jest uniesiona (normalnie znajdowałaby się tam poduszka) i dziwnie to wygląda >D Ale wiem, że nie masz na to wpływu, więc nie ważne.

Odcinek 4
Tak myślałam, że nie będą chcieli zabrać jego matki, źli ludzie ;x Mimo tego co zrobiła Casey (jak łatwo zgadnąć) nadal ją kocham, jest taka ludzka :rolleyes:

Czekam na dalszy ciąg.

Rosari 31.08.2011 16:51

Odp: Lovely Universe
 
Cytat:

O nie nie! To mogę zagwarantować, że żadnego niebiesko-białego romansu nie będzie Dzięki za komentarz
Dlaczego mnie tak krzywdzisz ? :<
Ja chcę cium ciumanie xD

Gio 07.09.2011 19:25

Odp: Lovely Universe
 
Oh gasz, ale zrobiłem przerwę! Ale - mówię od razu - to nie moje niechcemisie, tylko brak neta :) Tak więc, co tu owijać w bawełnę, dziękuję za komentarze. Mam też nadzieję, że przez tą przerwę jedynie przybędzie mi czytelników, a nie odwrotnie :d Wszak jestem ciut rozczarowany jedynie 5 opiniami, podczas gdy z początku było ich 11 :rolleyes:

Shannon

Cytat:

Błędów nie będę ci wytykać, bo ich nie zauważyłam, a nawet jeżeli są to zrobili to pewnie inni. Zacznę od tego, że ten obrazek jest świetnie wykonany
Można nie wierzyć, ale wykonana przy pomocy darmowej Picasy i internetowej, też darmowej aplikacji Picnik :) W Photoshopie takie czegoś bym zrobić nie umiał :D

Cytat:

I rzuciło mi się w oczy, że na pierwszym zdjęciu głowa tej babki jest uniesiona (normalnie znajdowałaby się tam poduszka) i dziwnie to wygląda >D Ale wiem, że nie masz na to wpływu, więc nie ważne.
Jak to nieważne? Ważne :D Sęk w tym, że nie mogłem znaleźć odpowiedniej pozy "martwej-łóżkowej", więc musiałem co chwilę kłaść ją spać i potem szybko budzić, żeby zrobić zdjęcia. + do tego utrafić moment, między zamknięciem oczu, a pojawieniem się "zzzzz" :D

Dzięki za komentarze reszcie również :)


Dobra, bez przedłużania od razu wstawiam next ;)


ODCINEK 5


Linn z rezygnacją usiadła na betonowym murku. Spojrzała na Dave’a, który chodził po płycie lotniska i rozglądał się na wszystkie możliwe strony. Prawda, jaką sobie uświadomili, mocno ich zabolała.


- Odlecieli. – powiedziała po raz kolejny kobieta, wzdychając ciężko. – Już po nas. Już totalnie po nas.

Mężczyzna podszedł do niej, unikał jednak jej wzroku. Bał się do tego przyznać, ale to było oczywiste: wina leżała po jego stronie. Gdyby nie jego cyrki z hibernacją matki, już dawno obydwoje siedzieliby na pokładzie wahadłowca. Już dawno byliby bezpieczni. Może skazał ich na śmierć?

- Wstawaj. – postanowił nagle, jego głos jednak nie brzmiał rozkazująco. Zabrzmiało to aż tak beznamiętnie, że sam przestał wierzyć w to co mówi. – Może jeszcze uda nam się coś zrobić.


- Niby co?! – odpowiedziała Linn z rozgniewaniem. – Utknęliśmy tutaj na dobre.
- Słuchaj, sama powiedziałaś, że ten atak to tylko przypuszczenia.
- I co z tego?!
- Może nic się nie stanie? Pozostaje nam w to wierzyć. Jednak na pewno nie możemy tutaj bezczynnie siedzieć.
- No tak, ty na pewno masz coś ciekawszego do roboty. Leć sprawdzić co z matką. – burknęła ironicznie niebieskoskóra.
- Linn, błagam cię. – Dave usiadł koło niej. – Nie mów, że ty, ostoja św. Aurelii…
- Podlizywanie się w ostatnim dniu życia jest trochę bezcelowe…
- Właśnie, Linn! Zawsze masz coś do powiedzenia, zawsze masz jakieś pomysły! Więc nie możemy teraz tutaj siedzieć! Linn, jesteś nam potrzebna! – powiedział chłopak, unosząc głos, tak, żeby zabrzmiało to wiekopomnie.

Kobieta spojrzała na niego. On mówił prawdę. Jej postępowanie nie zgadzało się z jej życiową logiką. Nie mogła bezczynnie siedzieć i użalać się nad swoim losem. Mogła zginąć, i tak było jej wszystko jedno. 148 lat spędzonych na małej, chłodnej i beznamiętnej wyspie doprowadziłyby każdego do jakiejś dysfunkcji mózgu. Ale to nie byłaby ona. To nie byłoby zgodne z jej postępowaniem.
W jednej sekundzie poderwała się na nogi i zmierzyła wzrokiem całą wyspę.


- Tam! – krzyknęła, wskazując ręką mały, stary hangar. – La Truppe trzymał tam kiedyś małe statki wycieczkowe. Może jeszcze coś tam jest?

Dave uśmiechnął się z zadowoleniem.

- Linn, dzięki, że wróciłaś.

***

Niewielki hangar już z daleka przypominał rozlatującą się szopę. Z biska wrażenie mogło być tylko gorsze. Dave z niemałym wysiłkiem pchnął szeroką bramę, która w końcu ustąpiła z towarzyszącym temu skrzypieniem. Światło wlało się do środka, osiadając rozciągniętym równoległobokiem na zakurzonych sprzętach.


- Coś jest. – kobieta wskazała mały samolot, stojący w drugim kącie. Nie był niczym przykryty. Był to małych rozmiarów pojazd wycieczkowy, o niezbyt dużym zasięgu. W sam raz, by uciec na inną, niezbyt oddaloną planetę.
- Nie wygląda na sprawnego. Pewnie od dawna nikt go nie używał.
- Więc czeka go ważna chwila. – Linn uśmiechnęła się i otworzyła drzwiczki.

Ostrożnie wsiadła do środka i spojrzała na panel starowania.
- Wygląda w porządku! – zdała relację.


Rozejrzała się po przyciskach i wskaźnikach. Nie potrzebowała żadnej instrukcji, żeby odpalić ten sprzęt. Pociągnęła jedną z manetek, z dumą uświadamiając sobie, że właśnie uruchomiła główny komputer. Monitor zabłysnął niebieskim światłem. Nie czekając chwili dłużej nacisnęła przycisk „Engine Start”. Przez moment nie było żadnej reakcji, jednak po kilku sekundach wirnik zaczął się powoli obracać, wydobywając z siebie sapiące odgłosy.

- Działa! – zakrzyknął rozentuzjazmowany Dave.

Linn też się roześmiała, ich radość była jednak przedwczesna. Silnik, po kilku obrotach, przestał działać, wpierw nieco przerywając, a potem wypuszczając z siebie swąd spalenizny. Kobieta poczekała, aż całkiem się zatrzyma i nacisnęła ponownie przycisk startu. Kilka brzdąknięć rozrusznika i znowu cisza. Ponowiła próbę jeszcze 3 razy – bezskutecznie. Turbina nie miała zamiaru ponownie zaskoczyć.


- Chyba spalił się silnik. – oszołomiona kobieta wysiadła, spoglądając na sporych rozmiarów urządzenie.
- Umiesz to naprawić?
- Gdyby była tutaj Cas, na pewno coś by poradziła. – Linn spojrzała na Dave’a. – Niestety ja jestem bezużyteczna.
-Nie mów tak, na pewno coś jeszcze wymyślimy. Przecież musi być inny sposób!

Nim chłopak dokończył zdanie, jego słowa zagłuszyły dźwięki z zewnątrz. Dwójka wyszła przed hangar, żeby sprawdzić coś się dzieje. W głębi serca każdy z nich miał nadzieję. „Może po nas wrócili?” Niestety, po raz kolejny w tym dniu, doznali zawodu. Na niebie ujrzeli dziesiątki pojazdów, które wpierw wydawały się małe, ale cały czas się zbliżały.

- Jednak to prawda. – zadrżała Linn. – Do diabła, to prawda!
- To siły WAN-u, poznaję po statkach. – Dave osłonił oczy, aby móc dokładnie przyjrzeć się latającym obiektom.
- Co robimy?! – potrząsnęła nim niebieskoskóra. – Nie możemy tutaj zostać! Jeżeli nas zobaczą, już po nas!

Dokładnie w tej samej chwili, w odległości zaledwie kilkunastu metrów od nich, uderzył pocisk, wzbijając w powietrze odłamki skał i lodu. Na kolejne pociski nie było trzeba długo czekać. Spadały w niewielkich odstępach od siebie, niszcząc wszystko, co znajdowało się w ich obrębie.
Dave i Linn zaczęli uciekać w kierunku zabudowań, mając nadzieję, że uda im się schronić w jakimś budynku.

- To dom profesora La Truppe! – krzyknęła kobieta, starając się by Dave cokolwiek usłyszał w ogólnym chaosie. Mężczyzna jej jednak nie zrozumiał. Pociągnęła go więc silnie za ramię i wciągnęła do środka. Zaraz po tym, jak znikli we wnętrzu, bomba uderzyła w miejsce, gdzie przed chwilą byli.

- Za mną, do piwnicy! – krzyczała Linn. Nieco zdezorientowany chłopak postanowił zdać się na jej łaskę. On pewnie i tak biegłby na ślepo przed siebie, posyłając ich na pewną śmierć.


Zeszli trzy kondygnacje w głąb podziemi. Było tam lodowato zimno, a ponadto oświetlenie, na skutek bombardowań, zaczęło przerywać.

- Chwilo jesteśmy bezpieczni. – niebieskoskóra skóra zamknęła drzwi i zamknęła na klucz. – Póki siedzą w swoich statkach, tutaj nas nie znajdą.
- Jak to, póki siedząc w swoich statkach?
- Nie rozumiesz? Oni przylecieli tutaj po to, żeby zdobyć nasze wyniki. Chcą przejąć tą wyspę, bo wiedzą, jakie surowce się pod nią znajdują! Wszystkie badania, plany i tak dalej mają podane jak na tacy. Mogą śmiało bombardować, bo wiedzą, że takich rzeczy nie trzyma się na wierzchu, tylko w specjalnych, odpornych na wybuch bomby atomowej sejfach. Ale żeby je znaleźć, muszą wyjść ze swoich wahadłowców i szukać. I zabiją każdego, który odważy im się sprzeciwić.


Dave zbladł. Przeszły go ciarki na myśl o obcych, mogących czaić się za drzwiami. Zaczął się nerwowo rozglądać. W tej chwili już wiedział, że nie zachowa zimnej krwi.

***

Po kilku minutach zrobiło się całkiem cicho. Zaprzestano bombardowania i słychać było jedynie pracę silników odrzutowych.

- Wylądowali. Teraz zaczynają poszukiwania. – szepnęła Linn. – Na pewno jest ich bardzo dużo, pewnie spodziewali się oporu. Tymczasem wszyscy się ewakuowali.
- Oprócz nas. – dodał roztrzęsiony Dave.

Jego ostatnie słowo zakłócił głośny harmider, który trwał przez kilka sekund. Obydwoje gwałtownie spojrzeli w górę, skąd najprawdopodobniej dochodziły dźwięki.

- Już tutaj są. Szukają. Na pewno tutaj zejdą. – niebieskoskóra, nie wiedząc dlaczego, bezwarunkowo przytuliła się do mężczyzny. – Boję się. – dodała po chwili.


Kilka sekund później, ktoś zaczął mocno walić w drzwi i bezlitośnie naciskać klamkę, próbując dostać się do środka. Dwójka podskoczyła z przerażenia.

- O święto Aurelio, co my teraz zrobimy?! O święto Aurelio!

Kiedy „obcy” – choć równie dobrze mogli być to ludzie przeciągnięci na stronę WAN-u – zaczęli forsować drzwi, wydawało się, że dla Dave’a i Linn nie ma już ratunku. Na metalowych ścianach co chwilę pojawiały się nowe wgniecenia, po silnych uderzeniach urządzeń.

Dave nieświadomie i w ogólnym chaosie rozejrzał się wokół siebie, jakby szukając ostatniej deski ratunku. Żadnej drogi ucieczki, żadnego dalszego przejścia, żadnej kryjówki. Są w pułapce. Chwila… żadnej kryjówki?

- Szybko! – mężczyzną pociągnął genusskę za rękę. – Wiesz, jak się to otwiera?! – wskazał ręką metalowe pudełko, nieco przypominające budkę telefoniczną. Z tym, że bez szybek i telefonu.

- Chyba trzeba przekręcić właz! – kobieta krzyknęła i momentalnie wykonała żądaną czynność. Wejście rozsunęło się, ukazując przed nimi małe wnętrze. Chwilę potem pojawiło się dziwne światło.
- Wchodzimy? – Linn obróciła się. – Nie wiem co to jest i do czego służy.
- Ja też nie, ale już chyba nic gorszego od śmierci nas już spotkać nie może!


Obydwoje wskoczyli równocześnie do wnętrza. Wejście automatycznie się za nim zamknęło. Wpierw nic się nie działo, ale potem budka zaczęła się trząść, łomotać i migotać. Po chwili przestała, stojąc na swoim miejscu.


Równocześnie obcym udało się sforsować drzwi. Śmiało weszli do środka. Ich wzrok od razu powędrował w kierunku dziwnego urządzenia. Jeden z nich przekręcił właz.

- Czysto! – skomentował po chwili. – Nic tutaj nie ma!


Linn otworzyła oczy. Mocne, słoneczne światło uderzyło ją w twarz. Potem poczuła ból, jaki ogarnął całe jej ciało. Potem uświadomiła sobie, że miejsce, w którym się znajduje, jest bardzo gorące. Nie czekając na więcej zaskakujących faktów, poderwała się do góry i zmierzyła wzrokiem okolicę.
Dave leżał zaraz przy niej, i niespokojnie się szarpał. W końcu i on otworzył oczy i z trudem się podniósł.


Linn spojrzała na niego z niepokojem.

- Mówiłeś, że nie ma nic gorszego od śmierci, tak?


Kjalvör 07.09.2011 20:28

Odp: Lovely Universe
 
No tego się nie spodziewałam! Jestem szalenie ciekawa ich pierwszego spotkanie z miejscowymi! <3
Wszystko świetnie. Szkoda, że nie ma z nimi Cas.
Ogólnie wszystko boskie, niczego się nie czepiam. Zdjęcia jak zwykle pasują jak ulał, Linn jest piękna i czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek. :3

Rosari 08.09.2011 13:43

Odp: Lovely Universe
 
Ja też się tego nie spodziewałam, Gio, ty to umiesz zaskoczyć :D
Ale ja mimo to nadal wierzę, ze z tego będzie miłość.Albo że mój mój Dave znajdzie jakąs laskę.Ale On i Linn tak ładnie wyglądają ! xD

muffindance 08.09.2011 15:16

Odp: Lovely Universe
 
http://img339.imageshack.us/img339/9...enshot574t.jpg - rozbroilo mnie to :D <3 Pierwsze i ostatnie zdjecia sa cudowne! Linn jest sliczna <3
NO, tego sie nie spodziewalam! Podoba mi sie. Po tym odcinku jestem chyba gotowa na wszystko :D Ale troche brakuje mi Cas :C
Nie moge sie doczekac cd ;D

Kethael 08.09.2011 17:27

Odp: Lovely Universe
 
Świetne. Według mnie oni jednak będą razem :P
Nie spodziewałam się, że wylądują na ziemi. Normalnie szok! Umiesz człowieka zaskoczyć :)
Zauważyłam kilka błędów, ale nie mam czasu ci ich wskazać.
Ogólnie, tak jak już mówiłam wcześniej to jest suuuuper :)

Gio 08.09.2011 18:29

Odp: Lovely Universe
 
Kloa

Dzięki za koma ^_^

Rosari.

Przez ten kolor nicku myślałem, że masz bana >.< A to te 4 żywioły kolorowe :D

Cytat:

Ja też się tego nie spodziewałam, Gio, ty to umiesz zaskoczyć
No się wie :D

Cytat:

Ale ja mimo to nadal wierzę, ze z tego będzie miłość.Albo że mój mój Dave znajdzie jakąs laskę.Ale On i Linn tak ładnie wyglądają !
Niebiesko-ciumciumania nie będzie :P
Może Dave znajdzie laskę... ale nie niebieską.
Może i ładnie wyglądają, ale to pod wpływem strachu :D

Dzięki za komentarz :)

muffindance

Cytat:

Ale troche brakuje mi Cas :C
Spokojnie, zabraknie jej tylko na kilka odcinków :P Dzieki za komentarz.

Nesyetta

Cytat:

Według mnie oni jednak będą razem
Wy swoje, a ja swoje :D Dzięki za komentarz.

No i oczywiście oczekuję na more comments (^^,)

Searle 08.09.2011 19:12

Odp: Lovely Universe
 
Wow! Zaskoczyłeś mnie. Ciekawa jestem czy przenieśli się w miejscu, czy w czasie? Bardziej obstawiałabym, że są na Ziemi w naszych czasach teraźniejszych. Będzie ubaw jak ktoś zobaczy niebieską kobietę :D


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 11:40.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023