![]() |
Odp: Zamrożone Irysy
Szczerze powiedziawszy to pierwsze dwa akapity zniechęciły mnie do dalszego czytania.Dlaczego-sama nie wiem...Zamknęłam twoje opowiadanie i basta.Ale ostatnio coś mnie podkusiło i zaczęłam czytam ponownie.No i teraz to mnie wciągnęło.Piszesz bardzo ładnie,jestem pod wrażeniem.Uważam,że poruszyłaś bardzo ważny temat,dlatego też gratuluję wyboru.Czekam na następny odcinek!
Pozdrawiam,Myrtle |
Odp: Zamrożone Irysy
Podoba mi sie Twoje fotostory. Nawet wkręciło się do konkursu! Moje gratulacje!
Czy ty naprawdę masz 12lat? |
Odp: Zamrożone Irysy
To był mój pomysł, aby to właśnie Zamrożone Irysy były w konkursie, ale Eámanë i tak musiała wyrazić zgodę na to, aby to to fs było. Możesz być z siebie w takim razie dumna. :) Masz talent do wymyślania fabuły. Jest ciekawa. Kurcze... jak był ten moment, że on ją za plecak złapał, to przez chwilę nie oddychałem, bo tak się bałem, że ją zawiezie do sierocińca. Pełna powaga. :D I nareszcie odcinek był w miarę długi. Fajnie czytać tak i czytać. :D Czekam z niecierpliwością na 6 odcinek. :) :) ;)
|
Odp: Zamrożone Irysy
Przepraszam, że tak długo nie daję odcinka ;( Mam już tekst, ale zdjęcia które zrobiłam nie pojawiły się w StoryTellingu, są takie puste miejsca. W grze one są w tej "książce", ale na kompie ich nie ma! Pomocy ;(
|
Odp: Zamrożone Irysy
Wciskasz na klawaiturze Printscreen, minimalizujesz Simy, i wklejasz obraz do jakiegoś programu graficznego :)
|
Odp: Zamrożone Irysy
Tak sobie czytam i chyba mam trochę wspólnego z twoją bohaterką Ellen :D Długie czarne włosy, wołają na mnie Czarna no i malować umiem po starszym :laugh: A teraz do rzeczy. Będę śledziła twoje FS, zobaczymy jak się rozwinie. Jest parę małych błędów, ("Były jeszcze dwa drzwi" - bodajże IV odcinek. Lepiej brzmiałoby: "Znajdowała się tam jeszcze para drzwi"), ale i tak na razie idzie ci całkiem nieźle :) Bardzo poprawiłaś swój styl pisania, porównując pierwszy a ostatni odcinek. I to na lepsze :) Fabuła mnie zainteresowała i czekam na kolejną część.
|
Zamrożone Irysy odcinek VI
W końcu daję szósty odcinek przugód Ellen, jeżeli będzie za krótki to przepraszam, ale koniec ględzenia. Nowy odcinek jest i przeczytajcie go sobie wtedy dowiecie się dużo różnych nowych rzeczy. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Zamrożone Irysy odcinek VI- Pomocna dłoń. Ellen poszła dalej spokojnie. Na wszelki wypadek szła między drzewami. Popłakiwała lekko. Zaczął padać deszcz. Mokre krople spływały po twarzy, mieszając się ze łzami. Szła tak, cała we łzach. To były smutne przeżycia. Wszystko, co było związane z ucieczką było smutne. Lola pewnie jej nienawidzi. Szukają jej wszyscy z Mensual którzy wiedzą, o jej ucieczce. Nie wiadomo kiedy, doszła do Parku w Mensual. Była tam ostatnio pięć lat temu. Wtedy padał śnieg. Pamiętała wszystko dokładnie. Bawiła się śnieżkami razem z Lolą. Ile wtedy miała lat? Dziewięć. Wierzyła jeszcze w św. Mikołaja. Ten park był dla niej skarbnicą wspomnień. Uradowana podbiegła nad staw. Była taka szczęśliwa, wspomnienia! Dobre wspomnienia. Nie płakała już. Usiadła na ławce. - Ach, tamta zima była wspaniała. Chciałabym, aby tak było zawsze. Tylko, że z prawdziwą rodziną… - Cześć Ellen!- krzyknął ktoś. Ellen przestraszona obejrzała się za siebie. To był Julek! - Mówiłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy- powiedział wesoło. - Julek? Nie spodziewałam się- powiedziała zgodnie z prawdą- Byłeś ostatnią osobą której się tu spodziewałam. - Naprawdę? No cóż…mogę się przysiąść. - Tak, siadaj. Chłopak usiadł obok niej. Popatrzył się na nią i powiedział: - Ten park, jest taki mały. Ale kojarzą mi się z nim najlepsze wspomnienia. Moi bracia, oraz matka przychodziliśmy tutaj jak mieliśmy po pięć lat. Kąpaliśmy się w tym jeziorku. To były czasu, jedenaście lat temu… - A ojciec?- zapytała Ellen. - Ojciec nie miał dla nas czasu. Ciągle tylko praca i praca. Teraz jak przeszedł na emeryturę…Jest znacznie lepiej. Często przychodzi do Natalii, mojej kuzynki. Oliwia- moja siostra jest o nią zazdrosna. Ona też ma córkę. Karolinę- był u niej tylko ze dwa razy. A Twoja rodzina? - Ja…eee...moi rodzice i ja, no- dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. - I tak wiem kim jesteś Ellen Woods- powiedział Julek. Czarna wstała z ławki, szybko odsunęła się od niej jak najdalej. - Zostaw mnie! Nie pozwolę Ci, wiem co chcesz zrobić. Ja się nie dam! Nie wrócę do sierocińca! Julek wstał z ławki i podszedł do Ellen: - Ale ja nie chcę, żebyś tam trafiła- powiedział spokojnie. Ellen zmierzyła go wzrokiem. W jego oczach, nie było tego co było w oczach pana Swetra- nienawiści, gniewu. Był spokój. Deszcz przestał padać. Wyjrzała tęcza. Tak jak mówił pan Sweter. - Co chcesz przez to powiedzieć?- nuta nadziei zabrzmiała w jej głosie. - To, że mogę Ci pomóc ich znaleźć. Mogę cię prowadzić po bezpiecznej drodze. Po polach i po łąkach. Wszyscy doskonale wiedzą gdzie ostatnio byłaś i będą Cię szukać. I znajdą Cię Ellen, ja Ci pomogę. Może uda Ci się ich oszukać. - Dlaczego, chcesz mi pomóc? - Bo, rozumiem jak się czujesz, to co zgoda? -Dobra, to prowadź- powiedziała Czarna i zaczęła iść w stronę domu rodzinnego. - Zaraz Ellen! Nie tak pochopnie! To Twój błąd działasz zbyt pochopnie! - Ja? Ja działam pochopnie?- zdenerwowała się. - Tak TY! Widzisz tu jakąś inną Ellen? Dziewczyna się odwróciła podeszła do Janka. Nagle usłyszała głos pana Swetra. - O nie!- wystraszyła się – Tylko nie on! - Szybko na drzewo!- Julek wskazał na drzewo z dużą ilością rozłożystych gałęzi. - Na drzewo? Pobrudzę się- jęknęła. - Kurczę, Ellen! Od kiedy ty tak o siebie dbasz! Właź na drzewo, albo wracaj do sierocińca. Wizja nie znalezienia rodziców, powrócenia do sierocińca wystraszyły Ellen na tyle, że wskoczyła na drzewo bez zastanowienia. Wybrała gałąź z największą ilością liści. Przytrzymała się mniejszej gałęzi. Z niecierpliwością i ze strachem czekała na pana Swetra. Tymczasem Julek, rozsiadł się wygodnie na ławce. Zza żywopłotu, wyleciał pan Sweter i pani Jola. - Nie ma jej tu- jęknęła pani Jola- Poszukajmy jej gdzie indziej. - Zaczekaj, ten chłopak rozmawiał wczoraj z Ellen, pogadam z nim- powiedział pan Sweter. - Dobrze, to idź. Mężczyzna pewnym krokiem podszedł do Julka. Ellen wychyliła głowę zza gałęzi: - To on! I pani Jola!- pomyślała- Niedobrze. Pan Adam Sweter, położył rękę na oparciu ławki: - Chłopcze… Julek nie zareagował od razu, dopiero po kilku sekundach odwrócił się: - O dzień dobry! - No, tak…ee…chłopcze, czy wiesz coś może o Ellen Woods? - Ellen Woods? Nie, nie słyszałem. Znam tylko jakąś tam Ellen, albo Eleonorę nie wiem. Ellen słuchała uważnie, niestety za bardzo się wychyliła. Zsunęła się, pan Sweter, ani pani Jola jej nie widzieli. Zsuwała się z gałęzi, mogła spaść i się zabić. Mogła spaść, nic sobie nie zrobić, ale wrócić do sierocińca. - No dobrze, chłopcze jeżeli byś ją zauważył to daj znać- powiedział pan Adam Sweter. Odwrócił się i machnął ręką do pani Joli, aby już szła do taksówki. Zniknęli, Ellen usłyszała warkot silnika. - Julek! Pomóż!- krzyknęła rozpaczliwie już prawie spadała. - O boże Ellen!- podbiegł szybko pod drzewo. Dziewczyna spadła, był to ułamek sekundy dla niej była to wieczność, krzyknęła. Wiedziała, że umrze. Zamknęła oczy, a z jej oka popłynęła łza. Gdy była prawie przy ziemi, Julek złapał ją. Złapał ją, ale zaraz sam upadł. - Wszystko, dobrze?- zapytał się jej. Ellen nie odpowiedziała. Zemdlała, albo nie żyła. Sprawdził puls, żyła. Wziął ją i trzymał za rękę. Szybko nasunęło mu się, aby zabrać ją do jego matki. W końcu była pielęgniarką. Wziął ją na plecy i szybko pobiegł do domu. - Mamo!- krzyknął już od progu. - Julek, to ty synku? O boże, co jej się stało?- matka wyszła z kuchni i zobaczyła Ellen. - To jest Ellen mamo! Spadła z drzewa-tego wysokiego z parku- powiedział. - No i co ja mam z nią zrobić?- zapytała się matka Julka. Położyła jej rękę na czole i dodała: - Przecież, ty jej nie znasz. - Znam, znam mamo, ze szkoły. To moja koleżanka- kłamał – Pomóż jej! Matka Julka- była czterdzieścioletnią kobietą. Miała rude włosy i moc piegów. Mimo tego była śliczną kobietą. Położyła Ellen na kanapie. Stwierdziła, że nic jej nie jest, że musi tylko odpocząć. Julek odetchnął: - To świetnie- powiedział i poszedł do swojego pokoju. Około godziny dziewiętnastej Ellen się obudziła, położyła rękę na głowie. - Gdzie ja jestem?- zapytała się. Do pokoju weszła matka Julka: - Och, obudziłaś się. Jak dobrze. - Gdzie ja jestem? Kim pani jest?- dopytywała się Ellen. - Ach, tak oczywiście. Witaj w domu Hilsonów. Jestem Samanta. Jestem matką Julka. Spadłaś z tamtego drzewa z parku. Cud, że Julek Cię złapał inaczej byś się już nie obudziła. - Czyli bym umarła?- Ellen dobrze wiedziała co to znaczy „nie obudzić się”. I wiedziała, że wtedy nie znalazła by rodziców. Usiadła na kanapie i powiedziała. - Dziękuje, za gościnę. Muszę iść. - Nie, zostaniesz do rana. Teraz jest już późno, odpocznij zadzwonię do Twoich rodziców. Wtedy do pokoju wpadł Julek: - Już, do nich zadzwoniłem mamo! Kobieta uśmiechnęła się powiedziała „W takim razie dobrze” i wyszła. Julek usiadł obok Ellen. - Dobrze, się czujesz? - Na pewno lepiej niż wcześniej- zaśmiała się, potem spoważniała- Czy…czy mój plecak? Jest tutaj? - Tak, mam go tu- powiedział i podał jej malutki plecak - No tak dzięki, to co? Pokaż mi tę drogę- uśmiechnęła się. - No, tak droga. Gdzie oni mieszkali?- zapytał się i wyjął mapkę Mensual. - To była…ee…poczekaj sprawdzę- wyjęła z plecaka mapkę którą dostała od Ani i sprawdziła: - Paprotna 12/A. Chłopak popatrzył się na nią i spojrzał na mapę. Ellen też się pochyliła, aby zobaczyć co rysował. Droga którą narysował była długa. Dłuższa, od tej którą przewidywała Ellen. Dom Julka był bardzo blisko sierocińca. - Widzisz Ellen, duży problem. Musiałabyś przejść na drugą stronę Lazurowej. Tam są pola i łąki. Dwa dni drogi i byłabyś w domu. Ale najpierw musisz się tam dostać. Więc proponuję, żebyś o piątej rano poszła. - Dobra, to ja pójdę o tej piątej. Chłopak popatrzył się na nią i zapytał: - A może, ja poszedłbym z Tobą? - Po co?- zapytała się Ellen- Nie potrzebuję pomocy. - Może jednak?- zapytał się. - No dobra, to ty mi pomożesz tam dotrzeć. Jak będę już w domu to do Ciebie zadzwonię. - Ok. Ellen już wyobrażała sobie jak wchodzi do domu, jej rodzice będą szczęśliwi. Potem u nich zamieszka, a jak będzie dorosła to weźmie ślub i jej rodzice będą na jej ślubie. Już samo myślenie o tym sprawiało, że robiło jej się ciepło na sercu. Julek już poszedł na górę. Ona położyła się spać. Zasnęła szybko… Następnego ranka, obudził ją Julek: - Już piąta wstawaj! Bierz te kanapki i w drogę! - Co? Tak już idę!- wstała z kanapy i przetarła zaspane oczy. Było jeszcze ciemno, wzięła kanapki włożyła do plecaka. Wyszli na dwór. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr. To kojarzyło się Ellen z wolnością. Cichutko wyszli z domu Julka i szli szosą. Mieli dwie godziny do otwarcia wszystkich sklepów i komisariatu. Przez ten czas, musieli dotrzeć na pola. - Wystraszona?- zapytał się Julek. - Raczej znowu wolna- uśmiechnęła się i z zadowolenia podskoczyła. Szli, szybkim krokiem. Musieli dotrzeć na pola do siódmej rano. Szli rozmawiając, opowiadając sobie dowcipy i wymieniając się poglądami na różne tematy. Ellen czuła się coraz lepiej, gdyż wiedziała, że każdy krok zbliża ją do matki i do ojca. W pewnym momencie dziewczyna zobaczyła sierociniec. Natychmiast odwróciła głowę. Złe wspomnienia to nie dla niej. Nie teraz! Chciała, tylko myśleć o rodzicach, o rodzinie! Tylko o nich! Nic więcej ją nie obchodziło. Nic…Tylko rodzina. - O czym myślisz Ellen?- zapytał się Julek. - O mamie, tacie rodzinie- odpowiedziała bez wahania- A ty? - Ja? Ech…o niczym- zaśmiał się nieśmiało– Tak, właśnie. Dziewczyna popatrzyła się na niego, czemu Julek tak dziwnie się zachowywał? Spojrzała mu prosto w jego oczy, on także spojrzał się na jej kocie-zielone oczy. Patrzyli się tak na siebie jeszcze większą chwilę, gdy on powiedział: - No to jesteś na polach, Ellen. Żegnaj-posmutniał. - Czemu „żegnaj” jeszcze się zobaczymy- odpowiedziała z uśmiechem. Wtedy Julek wziął ją za rękę, przytrzymał chwilę i odbiegł. - Julek!- zawołała Czarna- Julek, zaczekaj! Nie powiedziałam Ci, czegoś ważnego… Stanęła nieruchomo i patrzyła się w dal na Julka, jak szybko uciekał od niej. Dlaczego? Co ona mu zrobiła? Przecież, ona-ona go kochała. Tak, kochała go była tego pewna. Był taki serdeczny, zawsze pomocny i czuły w kontaktach z nią. Poza tym on ją uratował. Teraz była pewna, że kochała go. Kochała, lecz tego nie wiedziała. Może on też ją kochał. Nie miała co robić, to udała się w stronę pól. Na wszelki wypadek pobiegła na sam środek pola. Znalazła mniejszy kamień usiadła na nim i wyjęła kanapki. Zjadła jedną i wyjęła te piękną róże którą Julek narysował dla niej. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~- Och Julek, jak ja się boję- powiedziała patrząc w niebo. Dzisiaj jej oczy były zwrócone w stronę nieba. Nie ruszyła się ani kilometr. Patrzyła tylko w chmury. Dopiero około czternastej zaczęła iść w stronę Paprotnej. Chociaż ona nie szła, ona biegła. Podniecona biegła ile tylko sił do domu. Jednak Julek miał rację było tam strasznie daleko. Szła tak jeszcze dwa dni, chowając się gdy tylko usłyszała jakieś szmery. Zwykle siedziała bardzo długo wpatrując się w chmury, a potem biegiem biegła. Drugiego dnia jej wyprawy do domu usłyszała szmery i głosy. Wystraszyła się kucnęła tak, aby nie było jej widać, a że zboże było już wysokie- nie było jej widać prawie wcale. - Widzisz tę dziewczynę- usłyszała męski głos. - Nie, daj mi spokój-na pewno gdzieś tu jest- powiedział drugi głos. Czarna szybko wywnioskowała, że szukają jej dwaj mężczyźni. Cicho siedziała i czekała co będzie dalej. - Tu jej nie ma- skomentował jeden z głosów- Pewnie jeszcze tu nie doszła. - Dobra, to chodź w tamtą stronę. Głosy ucichły, Ellen wychyliła głowę zza zboża i przemknęła się dalej w stronę domu. Gdy w końcu wyszła z pola i zobaczyła rodzinny dom ucieszyła się strasznie i nie patrząc na okoliczności krzyknęła: - Mamo, tato wróciłam! Podbiegła do drzwi, wtedy one się otworzyły, Ellen ujrzała kobietę… Więc tak oto kończę VI odcinek mojego FS, następny nie wiem kiedy bedzie, zapraszam do komentowania i pozdrawiam Ariedale. |
Odp: Zamrożone Irysy
Odcinek jak zwykle świetny!
Tylko... CZEMU PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! ;( Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Mam WIELKĄ nadzieję, że wszystko będzie dobrze. No, przynajmniej, że Ellen nie wróci do sierocińca. :O |
Odp: Zamrożone Irysy
Musiała tu przerwać,żeby zrobić nam wielką ochotę na następny odcinek!No i zrobiłaś;)10/10 oczywiście!
Błąd-"...biegiem biegła..."-nie można biegiem biec;)można szybko biec,powoli,ale nie biegiem;) Pozdrawiam,Myrtle |
Odp: Zamrożone Irysy
Przerwałaś w takim momencie :D 10/10 mam nadzieje że Ellen będzie szczęśliwa :) .
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:05. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023