![]() |
Odp: Szansa
yeeahh dark side Dustina jest boska, ta mina, też sobie zassam na tapetę, mam nadzieję, że się nie pogniewasz ;)
|
Odp: Szansa
Ależ proszę bardzo! :)
Dzisiaj, w czasie robienia fotek do drugiej części odcinka znowu pstryknęłam dwie śmieszne fotki (na jednej z nich Dustin ma rozbrajającą minę! :D) Jak tylko pojawią się na forum, dam Wam znać (ptasie mleczko, szykuj się! :D) Teraz, to powinnam napisać coś w stylu "walcie się, za mało komentów, nie dam odcinka". Ale tego nie zrobię ;) (a przynajmniej nie teraz). Nie zdziwię się, jeśli zlecicie krzesła albo dostaniecie ataku śmiechu czytając ten odcinek. Na życzenie są opisy (no, powiedzmy, że taki jeden wielki), napisany TAK bezpośrednim i prostym językiem (nie literackim), że wczoraj, ja sama czytając to nieźle się uśmiałam ;) Descriptions from true life. Zobaczycie. Odcinek napisany ze 100% weną ;) V Część II Zemsta http://img201.imageshack.us/img201/8759/32od1.jpg - Dustin- odezwała się nagle Lily, przerywając zmywanie naczyń- Jedziemy dzisiaj na urodziny Michała. „O ku…”- przeleciało mu w głowie. Przecież nie może być na tych urodzinach… Nie dzisiaj! - O której się zaczynają?- zapytał - Piąta- odpowiedziała blondynka. - To… Za? - Godzinę- dokończyła. Wstał ze swojego miejsca i udał się w stronę łazienki. Musiał szybko wymyślić jakąś wymówkę… Ból głowy- to była najlepsza propozycja, jaka mu przyszła na myśl. Przynajmniej Lily nie będzie zadawała zbędnych pytań i z pewnością nie pozwoli mu iść… Teraz tylko trzeba było jakoś wiarygodnie pokazać… *** - Co z tobą?- zapytała kobieta widząc, że jej mąż usilnie nie chce ruszyć się z kanapy. http://img390.imageshack.us/img390/7113/33ja7.jpg - Mała, wybacz, ale tak mnie boli głowa…- próbował zarówno sposobem mówienia jak i gestykulacją udać człowieka przynajmniej umierającego na głowę- Nie mogę iść na te urodziny. Ona przyjrzała mu się uważniej. Naprawdę wyglądał na cierpiącego. - Brałeś coś?- zapytała - Nie, Apapy się skończyły- odparł - W takim razie weź się zdrzemnij- może akurat ci przejdzie… I może jeszcze zdążysz przyjechać… - Wiesz, chyba jednak będzie lepiej, jeśli w ogóle się nie zjawię. Przeproś ich w moim imieniu i złóż Michałowi ode mnie życzenia- poprosił. -Dobra, niech ci będzie- zgodziła się, z lekkim niezadowoleniem pani Wing - Dzięki- odpowiedział z ulgą. Pół godziny później Dustin został sam ze sobą. Wszystko się udało, Lily znowu się nabrała… Teraz droga do zemsty wydawała się tak prosta i przejrzysta… Jeszcze tylko trzeba było odczekać te kilka godzin. To jednak wbrew pozorom wcale nie było takie łatwe. Będąc samemu w domu, nudziło mu się niemiłosiernie. Poza tym, on właściwie nigdy nie doświadczył, co to nuda. Zawsze wydawało mu się, że wiecznie brakuje mu na coś czasu. Teraz było na odwrót- czasu było aż zanadto i nie miał pojęcia, jak go pożytecznie wykorzystać. Gdyby to zdarzyło się w Stanach, z pewnością by odpoczął albo zadzwonił do domu. Ale był w Polsce, w domu… Ale nagle, już na serio, rozbolała go głowa. „No proszę”- pomyślał. troszkę zaskoczony tą sytuacją- „Chyba naprawdę będę musiał się położyć…” Ustawił sobie budzik na siódmą, po czym bardzo szybko zasnął… *** Spał jak zabity, jednak, gdy nadeszła „ta” godzina, musiał podnieść się z posłania i przygotować się. Musiał się jakoś zamaskować, żeby w razie czego nikt go nie rozpoznał. Czarny strój i jego stare okulary pamiętające jeszcze czasy codziennego noszenia (między innymi cały czas akcji w AND2- od autorki). Ból głowy został ostatecznie zażegnany, teraz trzeba było jeszcze tylko zwalczyć głód. To, co kupił rano posłużyło między innymi na jego kolację. Nie była ona syta, bo nie mógł sobie na to pozwolić. Gdyby mu przyszło uciekać, przepełniony żołądek mógłby stawiać jakiś opór. W jego idealnym planie nie było na to miejsca. Wszystko musiało się udać i koniec. Dochodziła 19.30. Po zmianie garderoby i załatwieniu reszty czynności, których wymienianie odpuszczę sobie, stwierdził, że jest już całkowicie przygotowany i może wyruszyć na łowy. Łowy złoczyńców, którzy ośmielili się skrzywdzić jego dwie najukochańsze dziewczyny… Z odwagą w sercu i mściwym nastawieniem odpalił silnik bordowego Renaulta i pojechał... *** http://img223.imageshack.us/img223/4610/34kl6.jpg Nieoczekiwanie z nieba zaczął spadać biały puch. To pierwszy w tym roku śnieg w końcu odwiedził mieszkańców wschodniej Polski. Było go dużo i gęsto opadał na liczne przedmioty, które stanęły mu na drodze. Poza tym zawiało chłodem. Termometry pokazywały przynajmniej te minus dwa stopnie. Ulice były prawie puste- tylko jacyś nachlani, ledwo utrzymujący się na nogach wyłącznie za pomocą płotów faceci wałęsali się po miasteczku, strasząc swym widokiem tych wszystkich, którzy ośmielili się przypatrzeć temu cudownemu widokowi spadającego śniegu i sprawiając u nich tym samym wszelką odrazę i niechęć. Do grona takich za chwilę miał przystąpić on. Oczywiście, nie w dosłownym znaczeniu, bo musiał tylko wśród nich pobyć, ale niekoniecznie robić to co oni. Zatrzymał samochód w miarę dobrym miejscu: blisko baru, ale poza zasięgiem wzroku różnorodnych mend wynurzających się z wnętrza świątyni alkoholu i poruszających się ruchem krzywoliniowym. Chwilę potem obraz stał się ciemniejszy- na jego nosie spoczęły jego okularki. W duchu zaczęła się odzywać jego ciemna strona, przez ostatnie lata można powiedzieć, że całkiem zażegnana przez miłość do Lily, a potem do malutkiej córeczki. Robił to dla nich. Ale… Nie tylko. On sam z siebie także chciał się zemścić- ta to, że zamiast swojej szczęśliwej i wspaniałej rodziny znalazł rozbicie i rozgoryczenie. Za to, że zamiast radości zastał żal i bezgraniczny smutek. Przez nich… Wezbrał w nim jeszcze większy gniew. Nienawiść wzbierała na sile. Gdyby teraz postawili przed nim tego, który był również za to odpowiedzialny, chyba by go zabił. Twardym krokiem poszedł w stronę wejścia do pijarni. *** W środku było duszno i śmierdziało papierosami i wódką. On doskonale znał ten zapach- w końcu w takim czymś przyszło mu się wychowywać. Pomieszczenie było ciemne i przepełnione ludźmi. Zaczął się rozglądać. Mimo tego, co teraz czuł, był bardzo opanowany. Starał się zachowywać tak niepozornie, jakby był jednym z nich. Doskonale wiedział, że w takich sytuacjach nie należy się wyróżniać. W końcu zobaczył to, co chciał zobaczyć. Przy jednym ze stolików siedział jeden z tych, którego obleśną gębę miał okazję dzisiaj oglądać. Miejsce naprzeciw niego było wolne… - Mogę dosiąść?- zapytał grzecznie, podchodząc do celu - Jasne, siadaj- odpowiedział bandyta. Dustin opadł na drewniane krzesło. Obrócił się w stronę nieznajomego, by móc mu się lepiej przyjrzeć. http://img45.imageshack.us/img45/1554/35of7.jpg Jego blond łepetynę okrywała czerwona, wzorzysta chustka. Twarz miał kolczykowaną i bardzo brzydką, z czerwonymi szwami na brwi. Oczy miał jeszcze bardziej podkrążone od niego i w dodatku, troszkę zaczerwienione. „Więc to on był jednym z tych, którzy ośmielili się zrobić coś mojej córeczce…”- pomyślał czarnowłosy. - Co pijesz?- zapytał blondyn - W sumie… Nic- odparł jego rozmówca - Na pewno nie napiłbyś się czystej? - Nie, dzięki. Nie mam ochoty. - Twoja strata. Na chwilę zostawił on Dustina samego idąc złożyć kolejne zamówienie. Ten zaś wydobył z kieszeni paczuszkę papierosów i zapalniczkę. Chwilę po tym, jak zapalił, wrócił jego rozmówca niosąc butelkę „Bolsa” i dwa kieliszki. - Na pewno nie chcesz?- zapytał, stawiając butelkę na środku stołu - Nie, naprawdę- powtórzył drugi. Blondyn już miał sobie nalać, gdy zauważył pudełko fajek leżące obok ręki Dustina. - Hmm… Amerykańskie?- zdziwił się - Jak widać- odpowiedział niedbale czarnowłosy, wydychając dym tytoniowy. - Jesteś z USA, czy co?- zadawał kolejne pytania - Dokładnie- odparł Dustin, jakby go w ogóle nie ruszało, że jest jednym zza oceanu wśród tylu Europejczyków. - Całkiem dobrze mówisz po polsku…- stwierdził drugi. - Wiem. Mam tu rodzina- wytłumaczył, zaraz jednak zmieniając temat- A ty? Czkasz może na ktoś? - W sumie, to tak. Szef mnie tu przysłał, bo taka jedna k**** miała tu przyjść… Złość w nim jeszcze bardziej zapłonęła. Jakim prawem obraża JEGO żonę? Starał się jednak, by to nie wyszło. - Po co? Zanim dostał odpowiedź, jego rozmówca zdążył już obrócić drugi kieliszek. - Porwania i te sprawy… Rozumiesz? - Jasne- odparł, gasząc niedopałek- Grupa przestępcza, tak? - K****, skąd wiedziałeś?- zdziwił się, napełniając przy okazji trzeci kieliszek - Tak jakoś… - Ej, ty mi się wydajesz być wporzo facet. Weź, chlapnij ze mną jednego… Zgodził się. Co prawda nie powinien, ale co mu szkodziło? Ten jeden jedyny… Podał mu drugi kieliszek. Porywacz się uśmiechnął. - Wiedziałem, że w końcu się zgodzisz… Dustin uśmiechnął się chytrze. Zaraz w swoich ustach poczuł smak dobrej, polskiej wódki. Nawet nie zauważył, kiedy zdążył wypić drugi kieliszek. Powoli zaczął tracić głowę… Nagle nieznajomy się odezwał: - Sory, ale muszę się udać za potrzebą… To oświeciło Dustina. Wiedział, że teraz może być dobry moment. Jego towarzysz jest tak pijany, że powinien sobie z nim dać radę bez problemu… - Ja w sumie też muszę- skłamał - Ale tu nie ma kibla, trza iść na dwór… - Nie szkodzi. Dustin i jego już ledwo trzymający się na nogach towarzysz udali się tylnym wyjściem w stronę dworu. *** Temperatura w ciągu ostatnich godzin jeszcze bardziej spadła. W dodatku naokoło leżało już co najmniej kilka centymetrów śniegu, a co chwilę liczba ta zwiększała się. Znaleźli się przed jakimś, niskim, obskurnym budynkiem z przybrudzonym, białym napisem „WC”. Widać, że toaleta była w niewiarygodnie kiepskim stanie i była przeznaczona tylko i wyłącznie dla tych z marginesu społecznego, albo w ogóle konsumentów ogromnych ilości „czystych” lub ewentualnie piw. Środek prezentował się znacznie gorzej. Wszędzie było brudno, stare krany ledwo co się trzymały, a w niektórych przegródkach z kibelkiem brakowało nawet drzwi. W dodatku w powietrzu unosił się wstrętny zapach wieki nieopróżnianego, przeciekającego szamba albo gnoju. - Wiesz co? Odechciało mi się- powiedział Dustin, widząc, co się święci - To poczekasz na mnie, dobra? - OK. Będę na dwóre- odparł. Zaczął się realizować jego plan. Jak tylko ten dupek wyjdzie, on go dopadnie i zleje go na zbity pysk. Zaczaił się za jedną z ścian i czekał. Minęło parę minut i w końcu usłyszał kroki. Serce zaczęło mu walić jak szalone, a wspomnienie tego, co zrobił tym bardziej dodawała mu ochoty na stłuczenie go. W końcu znalazł się dość blisko niego. I wtedy wyskoczył… http://img152.imageshack.us/img152/1444/36vg4.jpg Pchnięciem powalił blondyna na ziemię. - Co ty, k****, robisz?!- zaczął krzyczeć pijak - To, co ty, k****, zrobiłeś mojej córce!- jego głos był przepełniony gniewem i nienawiścią. Zaczął go lać po pysku i kopać. Ten próbował się jakoś bronić, ale Dustin miał nad nim znaczną przewagę. - Fajnie jest zabrać małą dziewczynkę matce, a potem się nad nią znęcać, no nie?- krzyczał, zadając leżącemu kolejne ciosy- Teraz za to, k****, zapłacisz! - Błagam, PRZESTAŃ!- bity wył z bólu. Dustin jeszcze mocniej kopnął go w brzuch. Ale nagle ten chwycił czarnowłosego za nogę, po czym upadł. Nie był to groźny upadek, jednak na nieszczęście Dustina zleciały mu okulary. Wtedy tak szybko, jak umiał, nie dając za wygraną bandycie, podniósł się i zaczął uciekać. - EJ, CZEKAJ!- zawołał za nim pobity. On tylko raz obrócił się do tyłu. Jego ofiara leżała nieprzytomna na podłodze, a prawie cała jej twarz była zakrwawiona. http://img56.imageshack.us/img56/8752/37vv5.jpg „Zemściłem się!”- cieszył się Dustin- „Zrobiłem to! Mój plan wypalił!” Odpalił samochód. Całkiem zapomniał, że był po dwóch kieliszkach. Szybko wycofał, i nacisnął gaz. Triumfalnie pomknął do przodu. Nagle zaczęło mu się kręcić w głowie i na chwilę, spuścił z oczu drogę. Gdy jednak wzrokiem powrócił na przednią szybę, zobaczył straszny widok. http://img140.imageshack.us/img140/6249/38rm9.jpg „NOOOO!”- krzyknął najgłośniej jak potrafił. Potem… Potem nie było już nic… http://img56.imageshack.us/img56/6093/39tq9.jpg *** |
Odp: Szansa
Och Liv, Liv, to była ta właśnie brakująca mi kropla do czary mojego zaciekawienia :)
Nie komentowałam Ci odcinków, za co jest mi strasznie przykro :(. Cieszę się, że Tania Tereska wróciła prawie cała do domu ^^ Ładne, realistyczne opisy, z Lily świetna babeczka się zrobiła :D Co do tego odcinka: WIDAĆ BYŁO,ŻE PISAŁAŚ GO Z WENĄ! Znów poczułam się jak za starych czasów AND2 ;) Świetne, nie ma co się oszukiwać. Wreszcie powrócił nasz Dustin Ani trochę nie jest mi żal tego bandziora, sfu Tylko go nie zabij, bo się potnę x( 10/10 <- najlepszy odcinek :) |
Odp: Szansa
Wprawiłaś mnie w stan oszołomienia, potrafię myśleć tylko o tym czy nic się nie stało Dustinowi... Nic się nie stało, prawda? :(
Będzie mieć klopoty jak ten facet przeżyje, z resztą jak umrze to będzie miec większe... Biedna Lily, dopiero co miała takie straszne przeżycia z dzieckiem a teraz jeszcze ten wypadek... Ale żeby nie było tak ponuro, to opis kibelka zupełnie mnie rozwalił, aż poczułam ten zapaszek... Blee... :D I jak Lily spytała męża czy coś brał to jakoś Apap ostatni przyszedł mi do głowy... ;) No wiem, Dustin jest grzeczny, ale dwuznacznie to zabrzmiało :) |
Odp: Szansa
Brawo! świetny odcinek. Jak na razie, najlepszy...
Zauważyłam błąd "teraz tylko trzeba było jeszcze tylko zwalczyć głód" powtórzenie słowa tylko. Starczyłoby samo "teraz jeszcze tylko, trzeba było zwalczyć głód" coś tam jeszcze było, ale nie chce mi sie szukać:D w każdym razie podobało mi się! |
Odp: Szansa
@up: Dzięki. Już poprawiłam ;)
Ja sama również stwierdziłam, że jak na razie jest to najlepszy odcinek. Od razu ostrzegam: następne mogą nie wyjść takie fajne (i pewnie nie wyjdą). Akcja znowu zacznie schodzić na te "gorsze" tory, znaczy się- życiowość. Jakby co, ja Was ostrzegałam! I bardzo się cieszę, że na razie wybrnęłam z kłopotów z FS :) I przynajmniej tydzień czasu minie, zanim na łamach tego tematu zobaczycie kolejny odcinek. Mam tylko 5 sprawdzianów w następnym tygodniu :D (albo nawet i 6) Ale 6 odcinek na pewno będzie jeszcze przed świętami ;) Czekam na dalsze komentarze. |
Odp: Szansa
yeeahh Liv bosko, wspaniale, cudownie, fascynująco, ciekawie i jak jeszcze Czesiu? z****cie :D:D no i wróciła wena, widać od pierwszego zdania. A taka wróciłam wściekła z englisha, ale w miarę czytania, moje zacięte usta rozluźniły się w uśmiechu, czoło wygładziło się z tych zmarchów złości, rozbawiłaś mnie, rozweseliłaś, zrobiłaś przyjemność czytania, rozluźniłaś. no co tu dużo gadać świetnie po prostu <ściska Liv z radochy, żeby tylko nie udusiła z tego przejęcia>
tym razem zamiast jakiś tam zastrzeżeń wynotuje te zdania, które mi się najbardziej podobały B) 1.którzy ośmielili się skrzywdzić jego dwie najukochańsze dziewczyny… 2.ledwo utrzymujący się na nogach wyłącznie za pomocą płotów faceci wałęsali się po miasteczku 3.poza zasięgiem wzroku różnorodnych mend wynurzających się z wnętrza świątyni alkoholu i poruszających się ruchem krzywoliniowym. - to mnie powaliło na łopatki :D 4. zgadzam się z Call, że opis kibelka to majstersztyk 5. Wreście nareście powrócił mój zuyy Dustin, który gotowy jest skopać tyłek, każdemu kto ośmieli się skrzywdzić jego dziewczyny :D - to jest właśnie to co tygrysy lubią najbardziej 6. A Lily jaka się zrobiła tolerancyjna, humory ciążowe jej minęły :D 7. Chyba nie muszę wspominać co Ci zrobię jeśli Dastusiowi coś się stanie? B) |
Odp: Szansa
No cóż zaskoczyłaś mnie. Poczułam się jak za starych dobrych czasów AND2. Wrócił wulgarny Dustin
Tylko nie zabijaj mi tu Dustinka, bo więcej nie wejdę do tego tematu |
Odp: Szansa
Kreatywna to ja nie jestem, więc nic ciekawego nie wymyśle.
A, więc: Ty chyba nie zabijesz Dustina :O? Ogólnie odcinek bardzo dobry. Ale dziwne, że ci porywacze nawet nie wiedzieli, że nie mają już uwięzionego dziecka. Jacyś roztrzepani są. Czekam z niecierpliwością na next part. Pozdrawiam, Di |
Odp: Szansa
Już kolejny odcinek!
Faktycznie- z dotychczasowych najlepszy. Och, ten strach, ta tajemniczość, wręcz te gangsterskie porachunki nie pasują jakoś do tej naszej Liv, ale musze powiedzieć, że bardzo ładnie wychodzi to wszystko. A może jednak nie rąbneli w to drzewo?! Nie. Jak nic to chyba rąbnęli.... Ale ostatni obrazek zabójczy, zachwycił mnie, zachwycił... Oczywiście 10/10. Pozdrawiam! |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023