![]() |
Odp: 00Sev
ulala, ile komentarzy ^^
dziękujęmy za nie :) odcinek prawdopodobnie pojawi się dzisiaj! :D |
Odp: 00Sev
"Nogi ci z dupy powyrywam."
"Wieeem. - ten tekst mnie powalił. Będzie chyba moim motto. Ogólnie bardzo fajne fs. Z dużą dawką humoru. Zdjęcia też oczywiście super. Gratulacje dziewczyny :-) |
Odp: 00Sev
Mwahahaha! Normalnie mnie rozwaliło! To FS jest świetne! :)
|
Odp: 00Sev
uwaga, wstawiam :D:D
*** - A… Afryka? – Biednemu Sevowi o mało co kopara nie zjechała do poziomu morza, czyli jakieś 11 kilometrów w dół. - Afryka. Kontynent, gdzie procent zubożenia jest największy. Obszary głównie pustynne, temperatura powyżej przypuszczalnej normy europejskiej. Afryka słynie z… - Kopalni diamentów – Dodała blondynka siedząca przed nimi. Odwróciła się i ukazała swe białe zęby o kształcie podobnym do łopaty – Bjork jestem. SEV?! - OMG… * - Moja noga! Nie czuję moich nóg! – darła się niepokorna, ledwo co wybudziwszy się z głębokiego snu.[img] http://i44.************/znpxkx.jpg[/img] - Zamknij się! – Wrzasnęła Veripma, wstając – Dumbek ci leży na nogach, on to jest sumo, tyle zżarł. - Spadu spadu stary dziadu! – Dla lepszego efektu zaśmiała się szaleńczo – Ej, co jest? Dumbledore pierdnął przez sen i głośno mlasnął w odpowiedzi. - Dawaj lagę! Podobno ma turbodoładowanie, więc zgreda wywali na Marsa! - Seeeeeeeeeev! – Wydarła się Veripma, rozdziawiając szeroko paszczę z zębami jak rekin – Dawaj lagęęę! [img] http://i44.************/316vmz5.jpg[/img] Tym razem zawarczała dupa Kocura.- OMG! – Wrzasnęły jednocześnie, zatykając sobie nosy. - Ona nas zagazuje! – Pisnęła niepokorna, bojąc się o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Po chwili siła pierdnięcia Luthiee wyrzuciła je z pokoju i rozpłaszczyła na ścianie wraz z drzazgami w plecach, które były pozostałością podwójnych drzwi. Wałek potoczył się w ich stronę, uciekając przed swoją właścicielką, która ma problemy z wiatrami o sile huraganu. - Wałek! – Zapiszczała Veripma, próbując wygramolić się z dziury. - Blablabla… Spojrzała na swoją świeżo upieczoną żonę z znakiem zapytania wymalowanym na twarzy. - Mam pomysła – Wycharczała – Wsadźmy tam tych bulwoziemniakokartoflo maniaków. Powinno im przejść! – Uśmiechnęła się i ząb jej wypadł. Spięła się w sobie, a po chwili wyrósł jej nowy. Natomiast Veripma właśnie się wygramoliła i ruchem ręki (była dobrą czarownicą) posłała wałek do gazowni w pokoju obok, gdzie wbił się w czoło Dumbledora, który właśnie się wybudzał i chciał uciec. Coś cicho jęknęło. - Bulwaa!Ziemniaaak!Katrofeeeeeeeeel! Veripma odruchowo wskoczyła do dziury, trafiając do niej za trzecim razem. To był dobry ruch, ponieważ w tej samej chwili w miejscu, w którym stała pojawili się: Bulwa, czyli Malfoy; Ziemniak, czyli Potter; Kartofel, czyli nowo dotarły do tej grupy Ron. Wszyscy trzymali w rękach miłości ich życia, czyli coś, z czego ludzie z premedytacją robią frytki, smażąc je na głębokim oleju i skazując je na męki w przełykach. - Niepuś! – Szepnęła Vera – Twoja kolej! Wyszła do nich po cichu, stając z tyłu. Stali jak grupa hien, czekając na pierwszą lepszą ofiarę, węsząc nosami. Pstryknęła palcami, narażając siebie i dom na atak. Z nosa Pottera wydobył się obłok pary. - Bulwaaaaaaaaa! - Ziemniaaaaaaaak! - Kartofeeeeeeeel! Zgrabnym ruchem ręki otworzyła drzwi, a następnym ruchem wrzuciła tam śniętą trójcę, odskakując w tył jak Lara Croft, gdzie ta animacja doszła w Legendzie albo innej części. Wpadli tam, robiąc ogromny hałas. Zamknęła prędko drzwi, opierając się o nie. - Łaaaaaaa! – ktoś wrzasnął ktoś z środka, prawdopodobnie Luthiee lub Kocur. Albo Dumbek. - Łiiiii! – Pisnęła niepokorna, gdyż siła jej woli nie spowodowała całkowitego zrośnięcia się drzwi. Odwróciła się, masując cztery litery. Z małej dziury wystawała szczęka, z której toczyła się piana. Kopnęła ją całej siły, a z środka wydobył się przeciągły skowyt. Po chwili prawdopodobnie Lut znowu puściła bąka, gdyż ktoś zaczął walić w drzwi, wręcz płacząc, by ich wypuszczono. - Bulwuśśś! Nie gnij!! * - Proszę przestać! – Krzyknęła stewardesa, podbiegając do Severusa.- Arggggggh – Wymamrotała zelkam, duszona kablem telefonicznym. - Kwakilikis! – wrzasnął Sev, celując lagą w czarnowłosą. - Kwaa! – Zapiszczała. Zakryła sobie usta dłonią – Kwa! Tymczasem Sev wrócił do mordowania nieznajomej, a stewardesa właśnie zaczęła się pierzyć i gdakać. Zelkam ostatkiem sił chwyciła filiżankę ze swoją moczopędną herbatką i roztrzaskała ją na ciemnej masie, o przepraszam, głowie Snape’a. opadł bezwładnie na fotel, a po jego twarzy popłynęła stróżka krwi. Bjork zasłoniła dłonią usta i odwróciła się prędko. - Twardaaaa – Mruknęła zelkam, biorąc lagę Seva. - Tak? Pokaaa. - Szanowni pasażerowie, prosilibyśmy, abyście państwo wyłączyli różdżki, zapięli pasy i nie deportowali się aż do momentu dotknięcia pasu startowego. Aaaa… - Dopowiedział – Wyrzucanie innych za okno i duszenie jest zakazane. Co do… - Coś cicho zagdakało – Lol. Przed dotknięciem pasa startowego samolotem zaczęło rzucać. Bjork, w ramach relaksu, zaczęła odmawiać relaksu przerobioną wersję inwokacji „Pana Tadeusza” - Hogwart, ojczyzno moja! Ile trzeba się w tobie uczyć, By dostrzec, co się traci, Gdy się z niego wypiertaczy. I tak w kółko. Natomiast zelkam znalazła inny sposób na rozładowanie napięcia. - To nieee ja byłaaam Ewąąą! – I zamilkła, bo unicestwiła się lagą. - Łelkom tu de Afika! – Zapiał pilot. * Po godzinie hałasy umilkły. Obie żony Seva siedziały w kuchni, pocierając nerwowo skronie, aż z uszu Veripmy wydobył się syk podobny do tego, jaki wydaje mózg rzucony na głęboki olej.- Mózg ci się smaży. - Nu. I nagle przed jej oczami zaczął się malować obraz, przedstawiający Seva targanego przez dwie kobiety do małej chatki, którą zrównałoby z ziemią pierdnięcie Lut. Otworzyła oczy, aż z wrażenia te wybiły nowo wstawione szkiełka. - Afryka! Już Berliso mu nie starczy, zachciało mu się diamentów! - A może to na nasze pierścionki zaręczynowe? – Podpowiedziała niepokorna, oglądając swoją dłoń bez żadnych błyskotek. - Miał kobietyyy! – Zawyła Veripma, spuszczając głowę na stół z łoskotem. [img] http://i43.************/15mct1h.jpg[/img] - Zatłukę! – Niepokorna wstała, wyciągając różdżkę ze sklepu Olivandera z zamiarem pyknięcia tam, gdzie mógł być jej mąż.- Czekaj! A co z Bronkiem i Walentyną? Spojrzała znacząco na gazownię w pokoju obok. - O nieeee…. - O taaaaak. Kocur! – Otworzyła oczy i zastała tam wszystkich zbitych w ciasną kupę ludzkich kończyn, gdzie na samym szczycie siedziała wołana. - Miau! – pisnęła i kocim ruchem zsunęła się ze sterty jęczących ludzi, podchodząc do niej. - Zaopiekuj się dziećmi. Podbiegła do swojej żony, chwyciła ją za ręce i pyknęły do miejsca, w którym znajdował się ich wspólny mąż. * - Idą tu – powiedziała Bjork, a jej oczy z zamglonych zmieniły się na normalne.- No niee – powiedziała zelkam i pstryknęła palcami. Obok niej na tacy nagle pojawiła się miska z wodą, ręcznik i nowe Berliso o smaku cynamonowym o działaniu zbliżonym do heroiny. - Udawaj chorego – Mruknęła ciemnowłosa, przytykając mu lagę do jego żeber. - Nie musi. Ta filiżanka ogłuszyła go na – Zamyśliła się – Dokładnie 14 minut, 27 sekund i 4 milisekundy od teraz. A one będą to za minutę. [img]http://i42.************/2d8mbt4.jpg[/img] - Ciulu ty! Mówiłam, że to nie ta chatka, a ty się uparłaś! – krzyknęła Veripma na niepusia, biegnąc.* * Bjork ruchem ręki wylała zawartość miski na Seva i swą towarzyszkę, a Berliso eksplodowało, obryzgując każdego, nawet nieomylną Bjork.- Teraz możemy powiedzieć, że Sev miał atak agresji i musiałyśmy go unieszkodliwić – Stwierdziła, wachlując się dłonią – Nawet dobre to Berliso. Zmyśliła się i pstryknęła palcami. Siedzenie zelkam wylądowało na krześle, a miska ponownie napełniła się wodą, a w rękach ciemnowłosej znalazła się wilgotna szmatka. Po dosłownie sekundzie z drzwiach znalazły się zdyszane żony, z rozwianymi włosami, a jedna nawet była wciąż w sukni ślubnej. - Zatłukę! - Żmije! Veripma rzuciła się na blondynkę z zamiarem wyrwania jej kłaków, a niepokorna zagapiła się na nieprzytomnego Seva, który miał być nieprzytomny jeszcze jakieś 12 minut i 48 sekund. To chwilowe zagapienie wykorzystała zelkam, rzucając się na nią. Wspólne zetknięcie się dwóch potężnych sił magicznych spowodowało, że obie wyleciały na dwór, gdzie małe dzieci grały w piłkę. - Ona ma lagęęę! – Zawyła niepokorna, a po chwili słychać było jedynie głuche tąpnięcie. Veripma na chwilę przestała wbijać głowę blondynki w ziemię i zdegustowana spojrzała w stronę wyjścia. Narastający ryk powietrza i wrzasku niepokornej powodował drżenie ziemi. W końcu, po jakieś minucie lotu i turbulencji w dach chatki wbiła się niepokorna, rozrywając go na dwie części i opadając nieprzytomnie na podłogę. Veripma mruknęła coś i wróciła do wybijania zębów pół łysej Bjork. [img] http://i39.************/i19t0j.jpg[/img] - Ja… jestem…jego… przyja…ciółką! – Krzyczała, gdy siedząca na niej kobieta w samych oprawkach wbijała jej głowę w glebę.- Co?! – Z wrażenia aż ją przycisnęła. - Argggh… - Ups – Podniosła głowę za włosy i badawczo jej się przyjrzała. - Puuuść – zaskamlała. Wykonała polecenie, a jej głowa wpadła do niemałej dziury. - Znam Seva z baru „Pod Końską Szczęką” – Wysapała- Jestem tam barmanką. Zawsze zamawia Malibu. Do chatki przykuśtykała ledwo żywa zelkam. - Wiedźmaaa… - pokazała palce na wciąż nieprzytomną niepokorną i runęła na ziemię. - Od tamtego czasu często ze sobą gadamy za pomocą Skype’a. - Dlaczego uprowadziłaś Seva? Zelkam cicho jęknęła. - Ona go porwała. Ja miałam pecha przebywać w tym samym samolocie. - O Boże, matko jedyna, cholibka i całe zuo! – krzyknął Sev, gwałtownie się budząc. [img] http://i41.************/35i6hs1.jpg[/img] - O losie! – Krzyknęła Veripma, biegnąc do niego i taranując niepokorną – Jak ty wyglądasz!Biegł w jej stronę z wyciągniętymi ramionami jak zboczona babcia w filmie „Gruby i Chudszy”, z taką różnicą, że mu nic nie merdało na klatce piersiowej. Ominął ją i chwycił w swoje objęcia lagę, tuląc ją serdecznie. Zerknął z zakładkę „ostatnio używane” i cicho jęknął. - Kto używał zaklęcia „Zatłukę, k***a” ? Obie panie wskazały na zelkam, która cicho jęknęła. - Na kim? – rozejrzał się – Niepuśśśś! Podbiegł do niej i porwał ją w objęcia. Cicho wymamrotał zaklęcie i trzasnął ją lagą w zakurzony łeb. Natychmiast się ocknęła. - Seeev! - Co jej zrobiłaś? – wskazał na zmasakrowaną zelkam, na którą niechcący nadepnęła Veripma. - Użyłam zaklęcia „Róbta co chceta, ale za minutę zemdleta”. - Moja krew! – I ją pocałował. - Wracajmy do domu – zaproponowała Veripma, odrobinę zazdrosna. Wszyscy chwycili się za ręce (łącznie z zelkam, którą wybudzono) i pyknęli do domu, gdzie zastał ich… - Sajgon?! [img] http://i39.************/29ze7pt.jpg[/img] |
Odp: 00Sev
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
boooossskie, ja kce więęęęęcej :D |
Odp: 00Sev
Zrobiłaś ze mnie niechluja! :O
A poza tym skrzywdziłaś wałek i... Jakoś tak wiecie, oczekiwałam więcej, jak to ja, teksty już mnie tak nie rozwalają i jakbyście się bardziej przyłożyły to by nie zaszkodziło.:D Ogółem nic nie rozumiem, ale śmieję się do monitora. :) Spodziewałam się czegoś takiego po sobie! ;) 5657652467313683/10!!! EDIT: I jeszcze nawrzucam Veripmie.:) NIE NOSZĘ SUKIENEK I SPÓDNICZEK, to po pierwsze! Po drugie brakowało mi Dracona z otwartymi usteczkami. <3 I jakiegoś zbliżenia Seva. <693 |
Odp: 00Sev
ja również....
super Ocena: 10/10 |
Odp: 00Sev
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I Kocurek oraz jej gazownia :D Miau! I gazowy odrzut Luthiee :) |
Odp: 00Sev
Cytat:
dzięki za komentarze ^^ |
Odp: 00Sev
YUPI - Tylko jedno - NIEOMYLNA BJORK
- jestem w FS, jestem w FS - cieszy się jak dziecko :) |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:51. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023