![]() |
Odp: A neverending dream
Czytając Wasze posty wydaje mi się, że pomyliliście pojęcia. Gangster a Mistrz to nie to samo! Gangster to ten, który porwał Lily, Mistrz to jego szef.
I jeszcze żeby była jasność sytuacji (wyrażenie, którego często używa moja polonistka) wyjaśniam, że: Gangster (jego pseudo to Kaktus) miał zamierzone, żeby porwać cudzoziemkę. Bo jeśli była z bogatej rodziny, to jej rodzice zapłaciliby sporą sumkę, żeby ją odzyskać. Ale Kaktus zrobił to z własnej inicjatywy. Chciał zrobić przyjemność Mistrzowi. Ale Mistrz nie wiedział, kogo on porwał. Być może znajduje się tu odpowiedź na Wasze pytanie. Ale ani nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam Waszych podejrzeń. Za parę odcinków wszystko się wyjaśni... ODCINEK 13 http://img410.imageshack.us/img410/1145/47wc3.jpg - I jak się spało?- zapytał następnego dnia "Kaktus" - Źle. To łóżko jest okropnie niewygodne. A woda w łazience zimna! Jak tak można? - Ano, można. - I śniadania w dalszym ciągu nie dostanę? - Dokładnie. - Ale jestem głodna! - Co mnie to? Słowo Mistrza jest nie do odwołania. - Straszny dupek z tego Mistrza. - Nie mów tak! - A bo co? - Chyba nie chcesz pójść "na dywanik"? - Nie, ale ja wyrażam moje WIELKIE niezadowolenie! Możesz to powiedzieć Mistrzowi! - Pożałujesz tego. Wyszedł. Zaraz potem jednak wrócił. - Na górę! - Co? - Trzeba było siedzieć cicho! - Ty... Popłakała się. Za nic nie pójdzie na spotkanie z Mistrzem! - Jak nie pójdziesz sama, to cię tam zaprowadzę. Ona jednak dalej protestowała. Nie miał innego wyjścia. Wziął dziewczynkę na bluzkę i zaciągnął na górę. Ona nie przestawała płakać. Aż w końcu znaleźli się przed tymi drzwiami. On otworzył je i wepchnął Lily do środka... http://img410.imageshack.us/img410/3529/48mk2.jpg Upadła. Tak mocną ją popchnął. Za biurkiem siedział wysoki mężczyzna w ciemnych okularach i szarej chustce. To właśnie był Mistrz. Ciarki ją przeszły na jego widok. A on nagle wstał z krzesła i podszedł do niej. Widział, że płakała. Myślała, że ją kopnie, ale tak się nie stało. Wręcz przeciwnie: pomógł jej wstać. Może wzruszyły go jej łzy? Zaraz potem zamknął na zamek drzwi. Lily myślała, że nie ma dla już żadnego ratunku. - Usiądź- rozkazał jej po angielsku Wykonała polecenie. Stołek był ustawiony dokładnie na przeciwko niego. On po chwili także usiadł. - Boisz się?- zapytał - Bardzo. - A czego? - Pana. On spojrzał na nią takim wzrokiem, jakby ją przeszukiwał. - Dlaczego się pan tak patrzy? Nie widział pan nigdy płaczącego dziecka? - Widziałem. Ale nikt nigdy mnie się mnie tak nie bał jak ty. - Ale nie zabije mnie pan, prawda? - Nie mam zamiaru. Chciałem tylko z tobą porozmawiać. Wydaje mi się, że ty się nie boisz cierpieć. - Może. - Wiesz, nie siedzisz tutaj pierwsza. Wiele innych dzieci było tu przed tobą. Wszystkie wiedziały, że tu zakończą swój żywot. Tobie się chyba tak nie wydaje. - Tak. Czyt pan w moich myślach. Ja tak nie potrafię. - Nie musisz umieć. Ja też wcześniej nie umiałem. Nauczyłem się tego. Zaraz jednak zmienił temat. - Jak się nazywasz? - Imię i nazwisko? - Nie. Wystarczy imię. - Lily. - Jesteś cudzoziemką, prawda? - Tak. Jestem z USA, ale mam polskie korzenie. A właśnie... Skąd pan tak dobrze umie angielski? - Uczyłem się. Byłem kiedyś w Stanach. A ty: umiesz mówić po polsku? - Umiem. Idzie mi to całkiem swobodnie. I tak z angielskiego przerzucili się na polski. - Jesteś sierotą? - Tak. Nigdy nie widziałam moich rodziców. A jeżeli już, to na zdjęciach. Moja mama zmarła przy porodzie, a tata... Sama nie wiem. Podobno wyjechał do Polski i słuch po nim zaginął. Wiem też, że siedział 5 lat. Przestała się go bać. Z kieszeni wyciągnęła zdjęcie swoich rodziców. - To twoi rodzice? - Tak. On bardziej przypatrzył się fotografii. Jakby skądś ją znał... - Twój ojciec nazywał się Wiktor, a mama Tania, tak? - Skąd pan wiedział? - Znałem ich. Spojrzał na zegarek. Otworzył drzwi i kazał Lily wyjść. http://img232.imageshack.us/img232/2333/49bs3.jpg Wyszła mimo iż nie chciała. Długo zastanawiała się, skąd on mógł znać jej rodziców. Może był ich znajomym? Tak, tylko że na pewno by ją znał. Kim więc był ten człowiek? |
Odp: A neverending dream
Jej, a może ten mistrz to tata Lily...robi się tajemnicze
|
Odp: A neverending dream
Fajne opowiadanie.
Ja też myślę że Mistrz to tata Lily Czekam na część kolejną |
Odp: A neverending dream
trochę denne mam nadzieję że nastepny odcinek będzie lepszy :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :gu: :paps: :paps: :paps: :paps: :paps: :paps: :paps: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :con: :con: :con: :) :) :) :) :)
|
Odp: A neverending dream
Denne... A co w tym jest takiego dennego? Bo według mnie, autorki tego FS, nie ma tu NIC hańbiącego. No, chyba że temat, na jaki piszę się nie podoba. Ale to już inna sprawa.
I chyba zgodzicie sie ze mną w jednej kwestii, nad którą można powiedzieć "ubolewam". Na początku lutego, gdy pojawił się prolog i pierwszy odcinek, wszyscy (a przynajmniej większość) cieszyli się, że FS jest pisane w "jedynce". A potem jak przyszło co do czego komentarzy było zaledwie kilka :|. Oczywiście, nie mówię o tych, którzy co odcinek dają komentarz (chyba nie muszę wymieniać kto). Za to Wam bardzo dziękuję. I ten rozstrzygający moment... ODCINEK 14 http://img364.imageshack.us/img364/9322/50hh1.jpg Tej nocy stało się coś, czego Lily nawet się nie spodziewała. Policja zrobiła nalot na magazyn, gdzie była przechowywana Lil. Współpracownicy Mistrza zostali aresztowani. Jednak samego Mistrza nie złapano. Dziewczynka bardzo się ucieszyła widząc, co się dzieje. Nareszcie ją uwolnili! Razem z policją była tam także pani Mary. Gdy zobaczyła Lily, od razu ją przytuliła- zupełnie jak matka. - Lily, tak bardzo martwiliśmy się o ciebie. Całe szczęście, że nic ci się nie stało. - Tak, tylko jestem strasznie głodna. - Zaraz coś dostaniesz. Po piętnastu minutach Lily znowu była w domu pani Kelley. Zjadła tam porządną kolację. Miała się jutro stawić na policję. Miała wskazać, kto jest tym Mistrzem. http://img366.imageshack.us/img366/8436/51wf0.jpg Następnego dnia Lily stawiła się na policję. Czekał już na nią komendant Wroński. - Ty jesteś Lily, tak?- zapytał ją gdy weszła - Tak, to ja- odpowiedziała - Chodź. Muszę cię zapytać o parę rzeczy. Przeszli do ładnie urządzonego gabinetu komendanta. Panował tam mały bałagan, ale nikt nic sobie z niego nie robił. - Dobrze...- zaczął pan komendant- Imię i nazwisko? - Nazwiska mam dwa. Mam podać to ważniejsze? - Najlepiej. - Lily Muchomorek. Policjant popatrzył na nią takim zdziwionym wzrokiem. Zaraz jednak kontynuował. - Data urodzenia? - 23 czerwca 1998. - Dobra, tyle wystarczy. Teraz wskażesz Mistrza. Poszli do sali. Taką samą widywała na filmach. Nie myślała, że kiedyś sama się w niej znajdzie... Za szybą było czterech mężczyzn. Nie zastawiała się długo. Wskazała numer 2. - Jesteś pewna? - Tak. To on. Pozostali mężczyźni wyszli. - Przypatrz się jeszcze raz- poprosił ją komendant - Nie trzeba. Jestem pewna. Komendant zawołał innych policjantów. Kazał im go wyprowadzić do celi. Lily poszła sobie usiąść na korytarz. Nagle komendant podszedł do niej i powiedział: - Mistrz chce z tobą porozmawiać. Chcesz iść? - Tak. Nie boję się go. Zaprowadził ją do sali, gdzie Mistrz już na nią czekał. - Niech nas pan zostawi- poprosił mężczyzna- Nic jej nie zrobię. Komendant zgodził się. http://img246.imageshack.us/img246/5896/52oc4.jpg Po chwili Lil siedziała na przeciwko Mistrza. Tak samo jak wczoraj. - Dlaczego chciał się pan ze mną widzieć?- zapytała go - Musiałem. - Chyba nie będzie pan próbował mnie przekupić, żebym odwołała pana wskazanie? - Nie mam zamiaru. Dobrze zrobiłaś. Należy mi się kara. - Ale przecież pan nie jest taki zły. - Naprawdę tak myślisz? - Tak. Dopóki pana nie poznałam, bałam się. Ale pan okazał się zupełnie kimś innym. Jest w panu dobro, tylko nie rozumiem, dlaczego ono jest tak głęboko zakopane. Pan chyba nigdy nie był szczęśliwy. - Nie masz racji. Był w moim życiu szczęśliwy kawałek. Wiesz, ja kiedyś byłem zupełnie kimś innym... - Niech pan opowie. - 10 lat temu wyjechałem z Polski do Stanów. Chciałem ułożyć sobie tam życie. Pewnego dnia poznałem piękną dziewczynę. Zakochałem się w niej. Po dwóch latach znajomości oświadczyłem się. - Przyjęła? - Tak. To był najszczęśliwszy moment w moim życiu. Bardzo ją kochałem. Parę miesięcy później pobraliśmy się. Kupiliśmy mieszkanie na kredyt. Jednak ledwo co udawało się mi go spłacać. W pierwszą rocznicę ślubu zabrałem żonę do parku. W pewnym momencie stało się coś strasznego... Oznajmiła mi, że jest w ciąży. - Nie cieszył się pan? - Nie. Byłem na nią wściekły. Nie chciałem mieć dziecka właśnie wtedy. Musieliśmy sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się gdzie indziej. Zamieszkaliśmy w najbiedniejszej części LA. Ona jeszcze straciła pracę. Ja się na nią wypiąłem... Wydawało mi się, że jej nienawidzę... Łza spłynęła mu po policzku. Jednak kontynuował: - Któregoś dnia porządnie się pokłóciliśmy. Z mojej winy... Następnego dnia trafiła do szpitala. Dopiero wtedy zrozumiałem, co zrobiłem. Przeprosiłem ją. - Przebaczyła panu? - Tak. Byłem wtedy taki szczęśliwy. Nie trwało to jednak długo. Następnego dnia pielęgniarka zadzwoniła do mnie. Ona miała urodzić i prawdopodobnie umrzeć. Gdy przyjechałem, jej już nie było... - Zmarła? - Niestety. Jednak udało się uratować dziecko- dziewczynkę. Znienawidziłem ją i obwiniałem o śmierć żony. Kazałem ją oddać do sierocińca. Dwa dni później wróciłem do Polski. Policja mnie złapała. Poszedłem siedzieć za długi. 5 lat. Podczas pobytu w więzieniu czasami myślałem o małej. Pragnąłem nigdy się z nią nie zobaczyć. Jednak stało się inaczej. Nagle przerwał. Zaraz jednak znów zaczął mówić. - Lily, czas byś poznała całą prawdę o mnie. Odwrócił się do niej tyłem... Zdjął chustkę i okulary... http://img367.imageshack.us/img367/8705/53rg1.jpg - Oto ona. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. - Nie, nie! To nie możliwe!- zaczęła mówić płacząc - Lily, to było nieuniknione. - Pan nie może być... Pan kłamie! - Nie. I nie dasz rady tego zmienić. Wybiegła. Wprost na ulicę... http://img241.imageshack.us/img241/3108/54rq7.jpg ... wprost pod koła samochodu. ************************************************** ******************* Czy Lily przeżyje wypadek? Jak na to zareaguje jej ojciec? Odpowiedzi w następnym- 15- odcinku. Jak widzicie, mieliście rację. Znowu... Powoli brniemy do końca. Według starego rozkładu, ten odcinek byłby przedostatni. Ale nie jest (na szczęście :)) Komentujcie. |
Odp: A neverending dream
Super, super i jeszcze raz super. Czekam na next odc. ocenke juz dałam 10/10.
Tyle się wypowiem. Pzdr.:):) |
Odp: A neverending dream
twoje FS jest świetne...Akcja się rozkręca...Tak dalej. 10/10
|
Odp: A neverending dream
10/10 - Bez oceny opsowej.
|
Odp: A neverending dream
Kiedy następny odcinek?
|
Odp: A neverending dream
Odcinek prawdopodobnie w piątek. Najpóźniej w niedzielę ;).
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023