![]() |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Kochana <3
Normalnie Cię kocham za te Twoje odcinki :** Genialnie piszesz... Tylko taki mniejszy make-up tej Donnie bo wygląda.... dorośle? :) Daj ten odcinek, jak się rozpiszesz- inaczej nie czytam :P 10/10 |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Ale super fotostory nie ma chyba żadnych błędów ortograficznych(Jestem słaby z polskiego).
10/10 Dziś dasz ten odcinek bo tak pisałaś ale jak chcesz mieć 5 stron wordowych to chyba nie zdążysz. |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
ależ ja cię nie pośpieszam, tylko radzę :)
|
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Fajny odcinek.
Jak już napisała Liv, nie pasuje w pewnym momencie "chwyciłam kwiaty, rozczarowana" Ogólnie b. dobrze :] Milion razy lepsze niż 1 odc xD A zdradź mi... od początku chciałaś z tego zrobić sen czy tak nagle zmieniłaś? |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Oh dziękuje :)
rain tak zmieniłam, długo czasu układałam w głowie co by tu zrobić, aby wyszło fajnie no i wpadłam na ten pomysł, martwiłam się, że wam się nie spodoba, a tu proszę takie fajne ocenki :) dziękuje wam:* |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Eee... Szczerze to trochę banalna fabuła. I plastikowa. No ale powiedzmy, że zobaczę drugi odcinek ;].
|
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Fajne :*****
Takie ..realistyczne xD 10/10 x) |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Niespodziewałam się, że sprawy nabiorą zupełnie inny kształt ; D. No nie jest źle i nie jest dobrze ; P. dla mnie 5/10
|
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Odcinek 5-„Sen”
Walizki samotnie czekały w przedsionku, aż ktoś je weźmie. Ja natomiast siedziałam sobie spokojnie w jadalni. Dla mnie tata nie musiał przyjeżdżać. Mogłam zostać tu, w domu sama. Poradziłabym sobie. Rozmyślałam też o Victorze. Co ja narobiłam?! Szykowała się taka fajna znajomość. W oczach stanął mi ten fragment kiedy bierze mnie za rękę i jego słowa, oczy… Wtem ktoś niszczy kartkę i wyrzuca do kosza. Może go poszukam? Jak? Nawet nie wiem jak ma nazwisko i gdzie mieszka. Może popytam? Na pewno go ktoś zna w szkole. Może akurat chodzę do jednej klasy z jego kuzynką? Moje ‘’marzenia” przerwał dzwonek. Wstałam i powoli powlokłam się do drzwi, otworzyłam. Tata… -Gotowi?- spytał wesoło. Mi wcale nie było do śmiechu. -Tak.- odparłam Sycho i smutno. Tata spojrzał mi w oczy. -Donna, co jest? -A nic.- od razu spojrzałam na co innego.- Bierz walizki. Tata chwycił za dwie walizki, ja z Dominickiem po jednej i wpakowaliśmy je do bagażnika, potem wsiedliśmy do samochodu. I odjechaliśmy. http://img518.imageshack.us/img518/4891/fototb2.jpg Przez całą drogę patrzyłam w okno. Obserwowałam jak po ulicy chodzili ludzie. Zakochani, emeryci, rodzice z dziećmi. W pewnym momencie zobaczyłam chłopaka. Miał krótkie spodenki, koszulę, czarne włosy postawione na żel… To był Victor! Serce waliło mi jak z błota. Co robić? -Tato, niedobrze mi.- skłamałam. Tata się zatrzymał, ja wysiadłam. Zaczęłam szukać Victora. Gdzie on jest? Gdzie? Bez słowa wbiegłam na alejkę i zaczęłam go szukać. Jest! Teraz wystarczy do niego podbiec i… No właśnie i co? Wiem! Zaczęłam biec… Do niego. Dogoniłam go, ale… Nie! To nie był Victor! -Co jest laska?- spytał chłopak. -Myślałam, że jesteś moim…- Moim, moim? Zaczęłam szukać odpowiedzi.- Kolegą.- odparłam. -A ładny ten twój kolega? -No. -To wiesz mogę ci go zastąpić.- puścił oczko nieznajomy. -No nie wiem.- odpowiedziałam, smutno. -Głowa do góry. Żartowałem.- odpowiedział wesoło. Spuściłam głowę i podreptałam do taty. -Donna! Co się z tobą dzieje?- spytał zaniepokojony tata. -Nic…- odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu. http://img391.imageshack.us/img391/5613/fotokq9.jpg O godzinie 09:30 byliśmy na miejscu. Cała ta akcja z tym chłopakiem… Czułam wielki żal i wstyd do samej siebie. „Co się z tobą dzieje, Donna?!” To był okropny początek tygodnia. Wyjazd mamy, nowy dom i jeszcze ta pomyłka? Co jeszcze mnie będzie czekać? Nienawiść Clary do mnie? Ręce zaczęły mi drżeć. Jak ona będzie mnie traktować? Jeszcze do głowy przyszła mi myśl pokój. Jaki on będzie? Ciasny, zimny? A może odpowiedniej wielkości i ciepły. Staliśmy już pod drzwiami. Tata chwycił za klucze, włożył go w dziurkę, przekręcił i otworzył drzwi. Dom był wielki. Wiele się pozmieniało kiedy go po raz ostatni zobaczyłam. Tata położył walizki, my także. -Zjecie coś?- spytał. -Ja bym coś zjadł.- odparł wesoło Dominick. -A ty, Donna?- skierował się w moją stronę tata. -Nie, nie jestem głodna.- odparłam sucho.- Gdzie mój pokój? -Na górze masz takie białe drzwi i tam pisze: „Donna” to tam. Oh co za debilny pomysł. Oczywiście, że jakoś ten napis usunę. Chwyciłam za walizki i poszłam na górę… Do swojego nowego pokoju. Zaniemówiłam. Był piękny. W sam raz na wielkość. W rogu stała sofa. Pewnie rozkładana. Obok sofy stał mały stoliczek, a na nim lampka. Miałam też biurko, na którym stał laptop, zaś obok biurka stała szafa. I to wszystko… Położyłam walizki na środku pokoju i zaczęłam się rozglądać. Od razu minął mi zły humor. http://img391.imageshack.us/img391/6256/foto2sm6.jpg Po rozpakowaniu się pomyślałam, że należy mi się odpoczynek. Na szczęście nie idę dzisiaj do szkoły, więc mogłam sobie pozwolić na odrobinę drzemki. Położyłam się na sofie. Była miękka. Brakowało mi… Kołdry? Natychmiast zeszłam z sofy, odsunęłam szufladę i wyjęłam kołdrę. Położyłam się ponownie na łóżku, okryłam się kołdrą i usnęłam. http://img236.imageshack.us/img236/2913/foto4zv3.jpg Szłam ścieżką… Było jasno. Słońce wesoło oświetlało cały ogród. Gdzie spojrzałam widziałam kwiaty. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się… To Victor. Na jego twarzy jest uśmiech. Ciepły. -Donna…- szepcze mi cicho w uszko. Odpowiadam promiennym uśmiechem. Nagle nasze usta zbliżają się do siebie. Tak dalej, dalej. Są blisko siebie, dotykają się. Pocałunek trwa długo. Usta nie chcą się od siebie oderwać. Tak, nagle czuję w buzi język. Nasze języki się spotkały i teraz dotykają siebie. Oh… To wspaniała chwila. Zamykam oczy. Nie chce, abyśmy przestali. Mocno przytulam się do Victora. Nagle wyjmuje język z ust. Jak to? To już koniec? Victor mnie odpycha. Czemu? -Nie ufasz mi.- mówi smutno. -Ależ… Poczekaj. -Nie mam na co… Żegnaj.- macha mi na pożegnanie. Idzie wolnym krokiem. Przyśpiesza. Biegnie. Biegnę za nim. I co widzę? Victor swobodnie podbiega do…Rose. Przytula ją. -Ty mi Rose ufasz, prawda?- mówi czułym głosem Victor. -Ależ oczywiście. Ufam ci Victorze.- odpowiada Rose. Biorą się za ręce i idą przed siebie. Do oczu napływają mi łzy. Gorzkie… Jak on mógł mi to zrobić?! Jak? Opuszczam głowę i idę w przeciwną stronę… http://img525.imageshack.us/img525/1001/foto3pw7.jpg -Donna!- słyszę nagle głos taty. -Co jest?- odpowiadam sennym głosem. -Przepraszam, że cię obudziłem, ale ktoś do ciebie przyszedł. -Kto?- odpowiadam energicznie. -Jakiś chłopak. Mówi, że jest twoim kolegą.-tata podniósł brwi. -To pewnie Tom.- odparłam i schowałam głowę wśród miękkich poduszek. -Ja bym tego tak nie zostawił.- mówi przekonująco tata. -Jak masz tak sterczeć nademną to wolę iść.- wstałam z łóżka i poszłam w stronę drzwi. Otworzyłam drzwi… Drogi trampku widzę, że masz bardzo wysoki system oceniania. Nie mam ci za złe. Przecież to tylko jakaś historyjka na publicznym forum Dziękuje za ocenę. I zapraszam do oceniania innych. EDIT: Zdjęcia były zmieniane. Dla Liv. |
Odp: "Moje tak zwane życie..."
Super odcinek...
Bardzo mi się spodobał... Czekam na dalsze losy... |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:06. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023