![]() |
Odp: Zemsta
wstawiłeś :D cieszę się
a więc te staruszki już nawet mogą potrącić za jakąś krzywdę? od dziś ustępuję miejsca wszystkim staruszkom :D ale odcinek jest fajny, lubię to opowiadanie :) i masz je kontynuować choćby nie wiem co :P max pkt 9/10 -:D PZDR~Caro |
Odp: Zemsta
Ten policjant to mnie zaskoczył. Naprawdę uczciwy człowiek...
I mamy tu typowy przykład na szczęście w nieszczęściu. Glen stracił wzrok, ale dzięki temu Emily może być przy nim sobą. No i teraz pytanie: skakać z radości czy płakać? ;) Swoją drogą zastanawiam się nad makijażem Em... czy ona używa samoopalacza, żeby pokryć całe ciało brązową farbą, czy jak? W każdym razie jeszcze jedna prośba do ciebie - Upominaj się, jeśli zbyt długo nie komentuję, bo ostatnio coraz częściej zdarza mi się przeczytać, napisać komentarz i zapomnieć go wstawić :D |
Odp: Zemsta
Carolina - zastanawia mnie, kto jest tą królową ;). Dzięki za komentarz
Sandra - ważne, że teraz zauważyłaś i wstawiłaś :D. Co do Em: zauważ, że jest tak ubrana, że nie widać nic oprócz jej twarzy. Po prostu jest umalowana tylko na twarzy, i tyle. pozdr. chrupek |
Odp: Zemsta
Miałam coś w rodzaju błędu na oku, ale już nie chce mi się szukać (odcinek czytam dwuczęsciowo- pierwsza część w szkole, drugą kończę w domu)
Postawa policjanta jest naprawdę... przejmująca, godna. Takich funkcjonariuszy nam trzeba! A ta sytuacja z babcią co najmniej dziwna :| Czy chciałeś tym sprawić, żebyśmy zaczęli się śmiać? Bo chyba pomyliłeś opowiadania, jeśli tak. Miałam już zaczęty komentarz od słów, które pojawiły się w drugim zdaniu bodajże: "najlepszy z dotychczasowych odcinków, bardzo, ale to bardzo mi się podobało". Musiałam to wywalić, bo końcówka nie do końca mi spasowała. Piszesz "na spontana" tzn. nie masz zaplanowanej akcji, tylko gmatwasz, gmatwasz i co z tego wyjdzie? Bo takie odnoszę wrażenie po czym odcinku. Nie mówię, że to źle, bo potem przychodzą inne pomysły i z wcześniejszych nici, ale niech wszystko trzyma się kupy i jednego sensu (co nie jest łatwe, niekiedy trzeba jeszcze bardziej gmatwać, żeby potem coś z tego było- skądś to znam; anyway, jest to wykonalne). Przynajmniej są te przerywniki w dialogach :) Miło widzieć poprawę :) To może teraz troszkę więcej opisów? Wydaje mi się, że Ty jesteś pisarz taki "dialogowy". Mam rację? (moje pierwsze FS to był jeden wielki dialog, więc się domyśl...) Wtedy trudno jest w środku rozmowy walnąć opis przyrody (bleee), ale od czasu do czasu takie coś się przyda. Byleby nie w środku największej akcji! (o czym zresztą wspominałam ostatnio w komentarzu) Dobra, koniec mojego przynudzania. 9/10 PS: Miło, że tak obficie zasypujesz nas zdjęciowymi bonusami, ale musisz się jeszcze wprawić w używanie programów do obróbki grafiki :D |
Odp: Zemsta
Czytałem wcześniej, ale jakoś wypadło mi z głowy skomentowanie ^^"
Więc w skrócie: O wiele bardziej lubię czytać "Rodzinkę Marcinka" ;) Po prostu bardziej przypada mi do gustu. No, ale to nie zmienia faktu, że to FS jest naprawdę całkiem niezłe. Ocena liczbowa: 8,75 |
Odp: Zemsta
Liv - nie, nie pomyliło mi się nic, zresztą jest to częściowe wyjaśnienie tytułu ;) (każdy chce się na kimś zemścić, babci się udało :D). Owszem, gmatwam, ale tylko trochę. Większość miałem zaplanowane. Co do bonusów, to nic dziwnego, kiedy robi się je na Paincie.
Sherlock - dziękuję, nie wiem co mam więcej napisać :D I tak oto doszliśmy do końca, niestety o wiele szybciej niż planowałem. Jak mówiłem, zakończenie nie będzie pozytywne. W sumie po ostatnim odcinku można było stwierdzić, że na koniec dopiszę tylko i żyli długo i szczęśliwie, ale to byłoby banalne. Dobra, nie przedłużam, tylko zapraszam do czytania. Odcinek 6 - Daleko jeszcze? - Nie, zaraz dojedziemy. Glen po raz pierwszy miał odwiedzić dom swojej dziewczyny. Żałował tylko, że go nie zobaczy. Jechali właśnie przez las, gdzie nie było żywej duszy. - Podaj mi moje okulary – poprosił. - Przecież nie widzisz, po co ci one? – spytała. - Bez nich czuję się głupio – odpowiedział. Emily otworzyła schowek i zaczęła szukać czarnych okularów. I nagle... - Drzewo! – krzyknęła. Samochód wjechał prosto na wielką sosnę. - Nic ci nie jest? – spytał Glen, po czym wyszedł z auta. - Nie, ale samochód pójdzie do naprawy – westchnęła. - Nie widziałaś takiego wielkiego drzewa? – spojrzał na nią z wyrzutem. - Szukałam twoich... Ty widzisz! – wykrzyczała. - Ja widzę! – powtórzył. Jego radość była nie do opisania. – Chwila, co my tu robimy? – zapomniał na chwilę o swoim szczęściu i spojrzał na tablicę stojącą przy drodze. – Po co jechaliśmy do starego magazynu? – powtórzył pytanie. Ona tylko spuściła głowę w dół. Z jej oczu popłynęły łzy, które rozmazały jej makijaż. – C-co to jest? – spytał. Kobieta podeszłą bliżej. – Nie! Nie zbliżaj się! – krzyczał roztrzęsiony mężczyzna. – Idź sobie! - Glen, poczekaj, ja wytłuma... - Nie masz mi nic do tłumaczenia! Kimkolwiek i czymkolwiek jesteś, nie chcę cię znać! – Glen odwrócił się i zaczął biec przed siebie. Chciał uciec jak najdalej od wszystkiego, od tego miejsca, od niej. Emily ze łzami w oczach patrzyła jak jej ukochany odchodzi. Wiedziała, że nie ma co liczyć na wybaczenie. Usiadła na ziemi, oparła się o drzewo i schowała twarz w dłoniach. *** - Proszę, zgódź się na terapię – błagała ją Ela, niemal na kolanach. - Chcesz, żebym wylądowała w wariatkowie? – spojrzała na nią. - Nie, chcę dla ciebie jak najlepiej – próbowała ją przekonać. Bezskutecznie. Laura była nieugięta. I niestety, nic nie wskazywało na to, żeby coś się zmieniło. - Ktoś dzwonił do drzwi – powiedziała nagle. - Nie, nic nie słyszałam – odpowiedziała z powagą. - Ty też chcesz ze mnie zrobić psychiczną? – spytała i podeszła do drzwi. Na zewnętrz nikogo nie było. – A-arthur! Ty nie żyjesz! – przetarła oczy ze zdumienia. - Laura, ty masz omamy! – Ela przestraszyła się nie na żarty. Szybko chwyciła telefon i wybrała numer do szpitala. – Halo? Z tej strony Elisabeth Orlovsky! Mieszkam na Flower Street 13! Moja przyjaciółka ma halucynacje! – wykrzyczała do słuchawki. W tym czasie Laura usiadła przy stole w jadalni. - To niesamowite! – westchnęła czarnowłosa w stronę krzesła stojącego naprzeciwko. Ela chciała na nim usiąść, lecz przyjaciółka ją powstrzymała. – Ej, złaź mu z kolan! – krzyknęła. Dziewczyna była lekko zaskoczona, jednak posłusznie wstała z krzesła. - Laura, chcesz herbaty? – zapytała, słysząc dźwięk gwizdka czajnika. - Chętnie. A ty Arthur? – czarnowłosa znów zwróciła się w stronę krzesła. – Dla Arthura też! – krzyknęła kiedy jej przyjaciółka była już w kuchni. Ela zaparzyła dwie herbaty, po chwili spojrzała na Laurę rozmawiającą z krzesłem. Wyciągnęła z szafki proszek i wsypała trochę do jednej ze szklanek. - Proszę, twoja herbata – podała czarnowłosej szklankę z gorącym napojem. - A dla Arthura? – spytała. - Ta jest dla Arthura – postawiła po drugiej stronie stołu drugą szklankę. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. – Otworzę – powiedziała Ela i wyszła z kuchni. Laura wypiła trochę swojej herbaty. Zakręciło jej się w głowie. - Załóżcie jej kaftan bezpieczeństwa – powiedział wchodzący do kuchni lekarz. Czarnowłosa poderwała się z krzesła i rzuciła do ucieczki. Bez trudu przecisnęła się na korytarz, lekarze zaczęli ją gonić. Nagle dziewczyna padła na ziemię. - Co się pani stało? – Lekarze zaczęli ją cucić. - To środki nasenne, które jej podałam. Wiedziałam, że będzie chciała uciec. *** Glen wyszedł na ulicę i wyczekiwał taksówki. Nigdy nie czuł się tak jak wtedy. Ta kobieta oszukiwała go na każdym kroku. A on ją przecież kochał! Pod mieszkanie w końcu przyjechał wyczekiwany samochód. Taksówkarz wyszedł z wozu i zabrał bagaż. - Dokąd jedziemy? – zapytał, wkładając walizkę do bagażnika. - Jak najdalej stąd – odpowiedział, po czym wsiadł do taksówki. - Dziewczyna? – zapytał. Glen skinął głową. – Ucieczka niczego nie zmieni. Wyjedziesz, a potem będziesz chciał wrócić, ale wtedy będzie za późno. Oczywiście, w razie czego, podwiozę gdzie trzeba. - Jedzie pan, czy nie? – zniecierpliwił się. Taksówkarz posłusznie wsiadł do samochodu i ruszył. *** - Siadaj! – rozkazał Pluton wskazując na krzesło. Patrzył na nią tak, jakby chciał ją pożreć wzrokiem. - Posłuchaj... - Już dość słyszałem. Mógłbym cię po prostu zastrzelić, ale chcę, żebyś cierpiała, tak jak mój brat. - A-ale skąd wiesz? – zapytała z niedowierzaniem. - Na pewno nie od ciebie! – ryknął i spoliczkował ją tak, że upadła na ziemię. Pluton wyciągnął z kieszeni nóż. – Nie umrzesz od tego noża. Umrzesz z bólu – syknął, pochylając się nad bezbronną kobietą. Zadał jej cios w klatkę piersiową. Emily krzyczała, ból był nie do zniesienia. Pluton wstał i z satysfakcją wpatrywał się w jej cierpienie. - Teraz poczuj, jak to jest! – krzyknął, jednocześnie kopiąc ją w brzuch. Dziewczyna zacisnęła zęby i resztką sił chwyciła nóż. Wbiła go sobie prosto w serce. Już nie bolało. *** Czuła, że ciarki przechodzą jej po plecach. Bynajmniej nie były one spowodowane tylko popękanymi ścianami, brudem, czy brakiem desek w podłodze. Lęk wzbudzali w niej ludzie, który tam byli. Nagle z pokoju po prawej stronie wybiegła dorosła kobieta i zaczęła gryźć za nogę jednego z leżących pod ścianą mężczyzn. - On nie żyje? – zapytała, udając, że cokolwiek ją interesuje. Tak naprawdę chciała zająć czymś swoją głowę. Nie wychodziło jej to najlepiej. - Nie, pewnie się znowu uchlał – rzuciła w odpowiedzi. – Jesteśmy – oznajmiła w końcu, otwierając drzwi umiejscowione na samym końcu długiego korytarza. – Jessie, masz nową koleżankę! – odezwała się głośno. - Dlaczego pani krzyczy? – zapytała. - Jest przygłucha – skwitowała, po czym opuściła brudne pomieszczenie*. - Hej, jestem Jessie – powiedziała z uśmiechem dziewczyna, wyciągając rękę w kierunku nowej współlokatorki. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała na psychopatkę**. Miała krótkie, rude włosy, makijaż... W każdym bądź razie była bardziej zadbana niż reszta osób spotkana przez nią w tym w tym miejscu. - Za co tu jesteś – spytała w końcu, gdy już dokładnie się jej przyjrzała. - Podobno jestem stuknięta, bo chciałam popełnić samobójstwo – odpowiedziała beznamiętnie, nie odrywając oczu od ekranu konsoli, którą zdążyła już włączyć. - Dlaczego? - Po prostu chciałam zobaczyć, jak to jest być martwym – rzuciła od niechcenia, dając jej do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać. - Gdzie jest moja część? – zmieniła szybko temat. - Tu nie ma części – powiedziała, jakby zupełnie nic jej nie ruszało. – Nie ma czegoś takiego jak prywatność, intymność, po prostu każdy może sobie wejść bez pytania i robić, co mu się żywnie podoba – dodała, wracając do grania. Czarnowłosej stanęły przed oczyma obrazy, których nigdy nie chciałaby zobaczyć w realnym życiu. Szybko jednak odrzuciła złe myśli i zabrała się za rozpakowywanie swoich rzeczy. - Radzę ci to dobrze schować – rudowłosa spojrzała na nią z powagą. – Masz telefon, biżuterię? Lepiej ich nikomu nie pokazuj – przestrzegła ją. - Dobrze – odpowiedziała. Po kilku minutach była już rozpakowana. - Jak można tu zdobyć tabletki? – spytała po chwili. - Zależy jakich potrzebujesz – odpowiedziała. - Obojętnie, byle było ich jak najwięcej – Laura popatrzyła na współlokatorkę proszącym spojrzeniem. *** EPILOG Glen wyjechał z kraju. Chcąc zapomnieć o Emily, wrócił do swojego poprzedniego życia. Nigdy nie dowiedział się o jej śmierci. Laura, po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu psychiatrycznym, popełniła samobójstwo. Jessie, której dziewczyna opowiedziała swoją historię, postanowiła napisać o niej książkę. Evan załamał się śmiercią obu swoich córek i pogrążył w alkoholizmie. Zginął w wypadku samochodowym, który spowodował, będąc nietrzeźwym. Pluton wrócił na swoją planetę, gdzie żyje do dziś, w ciągłej obawie, że jego zbrodnia wyjdzie na jaw. *** *hehe, chciałem napisać „zapuszczenie” :D ** wiem, zbyt potocznie, nie znalazłem zastępnika :P Mam nadzieję, że was nie zniechęciłem do siebie tym epilogiem i że jeszcze kiedyś przeczytacie jakąś moją historię. Pozdr. chrupek |
Odp: Zemsta
Nie cierpię sad endów :( Wszystko dla wszystkich skończyło się tragicznie, nikogo nie oszczędziłeś, ehh (no, może poza Glenem, ale ta radość szybko zaginęła pod wpływem późniejszych wydarzeń)
No dobra, poza takim smutnym wymiarem odcinka, wszystko w nim było OK. Ogólnie to szkoda, że takie krótkie to FS. Ja bym nie potrafiła napisać 6-odcinkowego. I jakoś dziwnie się czuję przy tym zakończeniu. Jakbym nie umiała tego przyjąć do wiadomości/cierpiąc na niedosyt. Obyś kolejne swoje dzieło w tym dziale rozłożył na co najmniej 3x tyle ile teraz :) Za odcinek: 8,5/10 Za całość: 9/10 |
Odp: Zemsta
świetne :)
tylko szkoda że krótkie :( i ten sad end... też tego nie lubię :P ale ogólnie bardzo mi się podobało :) czekam na więcej twoich twórczości :P PZDR~Caro |
Odp: Zemsta
Liv - postaram się, pracuję już nad kolejnym :D. Ja też nie lubię, kiedy wszystko kończy się źle, ale tak od początku planowałem, więc doprowadziłem to do końca
pozdr. chrupek |
Odp: Zemsta
Ja również czuję niedosyt. Jakoś tak szybko to FS się skończyło. A zakończenie to już w ogóle mam wrażenie, że pisałeś na odczep (chodzi mi o to, że nadal brakuje opisów uczuć np. kiedy Glen odzyskał wzrok, albo jak "zrywał" z Emily).
To smutne zakończenie jest nawet ok, bo jest to coś, czego mogliśmy się nie spodziewać. Żal mi jedynie Emily, bo przecież zginęła niesprawiedliwie (w końcu nie na umyśle zabiła Arthura i nie miała okazji powiedzieć o tym Plutonowi). I co to za szpital psychiatryczny? Mają tam takie wygody i swobodę, że spokojnie mogą mnie tam zamknąć. Bardziej przypomina mi to akademik, a niżeli psychiatryk :) |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:40. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023