![]() |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Tu się nie zgodzę... cechy wampirów mieszałam z różnych książek, ale to dopiero będzie można zauważyć pod koniec. Wilkołaki są całkowicie inne niż w "Zmierzchu" gdyż nie zmieniają swojej formy i walczą bronią. Zresztą to samo wampiry...no i co najważniejsze, nie zmieniają poprzez "jad".
W każdym razie miło mi, że ci sie podoba. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Może następny dwa w jednym?
Z Rogerem pożegnałam się pod samym domem. Weszłam do środka i zamknęłam odruchowo drzwi na klucz. Wszędzie panowała nieznośna cisza. Czyżbym była sama w domu? Weszłam na piętro i udałam się do pokoju po pidżamę, gdyż planowałam wziąć ciepły prysznic. Nie wiem dlaczego, ale miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, jednak nikogo nie zauważyłam, więc spokojnie udałam się do łazienki. Zamknęłam kabinę i odkręciłam wodę. Właśnie tego było mi trzeba. Czułam jak moje zziębnięte od deszczu ciało, rozluźnia się. Do pełni szczęścia brakowało tylko herbaty z cytryną i ciepłego łóżeczka. Ubrałam spodnie i bluzkę bokserkę w których spałam i pomaszerowałam do pokoju. Nie chciało mi się już schodzić do kuchni, gdyż złapało mnie potworne zmęczenie. Podeszłam do łóżka i szybkim ruchem ręki, zapaliłam lampkę. Jej światło, momentalnie oświetliło całe pomieszczenie. Znowu poczułam to samo uczucie, jednak tym razem towarzyszyły mu dreszcze. Odwróciłam się w stronę okna i spojrzałam na stojący obok fotel. Zamarłam. Zauważyłam, że ktoś tam siedzi. Niestety światło sięgało tylko okolić butów, a więc mogłam wywnioskować tylko tyle, że to mężczyzna. Szybko podniosłam się z posłania i przywarłam plecami do ściany. Czułam oszalałe bicie serca i przyśpieszony oddech. Czyżby to któryś z wilkołaków po mnie przyszedł? Czyli jednak Michael się mylił?! Nagle postać położyła dłoń na opieradle i powoli wstała, ustawiając się w najbardziej widocznym miejscu. -Przestraszyłem cię? Przepraszam.- powiedział Seth, robiąc krok do przodu. -C-co ty tu robisz?- zapytałam, kiedy wróciła mi mowa. -Michael pojechał pomóc Wiki, a ja skorzystałem z okazji i przyszedłem cię przeprosić.- podszedł do okna i usiadł na parapecie, cały czas bacznie mi się przyglądał. Kiedy wróciłam do siebie, odetchnęłam głośno i ponownie usiadłam na łóżku. -Czy wampiry nie uznają czegoś takiego jak pukanie? Trochę prywatności...- powiedziałam z oburzeniem. -A wpuściłabyś mnie? -Nie -Właśnie. Słuchaj... zachowałem się dzisiaj niestosownie i głupio się z tym czuję. Jestem tu po to, aby cię pilnować a nie zrobić krzywdę.- powiedział poważnie.- To prawda, że masz specyficzny zapach... taki, jakiego nie spotkałem jeszcze nigdy i któremu trudno się oprzeć... jednak z mojej strony nic ci nie grozi. Przynajmniej będę się starał z całych sił. Naprawdę, nie chcę abyś się mnie bała. http://img518.imageshack.us/img518/6...3657df6zr9.jpg Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Były jak zwykle piękne. Pomyślałam, że nie powinnam być na niego zła. W sumie, to nie zrobił nic złego. Gdyby chciał mnie skrzywdzić, to zrobiłby to już dawno, a on przecież uratował mnie przed wilkołakami i nawet mu za to nie podziękowałam. Czułam się strasznie głupio. Ten oto zabójczo piękny wampir, który sierdził właśnie przede mną... niedawno mnie ocalił, a ja rzucałam fochem za głupi tekst. -Um...Seth...- zaczęłam nieśmiało, czując, że zalewają mnie rumieńce z niewiadomego powodu. Przecież wcale nie zamierzałam wyznać mu miłości!- ja również chciałam cię przeprosić i podziękować. -Za co?- zapytał ze zdziwioną miną. -Jak to za co? Gdyby nie ty, to albo bym nie żyła, albo biegałabym beztrosko jako wilkołak. -Aaa, to o to chodzi. Nie ma sprawy... zawsze do usług.- powiedział, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przez chwilę wpatrywałam się w niego jak w obrazek, kiedy nagle zebrało mnie na kichanie. Chyba jednak spacer nie wyszedł mi na zdrowie. -No tak... jeszcze przeze mnie będziesz chora.- westchnął ciężko, podchodząc bliżej łóżka.- właź pod kołdrę, a ja zrobię ci herbatę. -Seth... daj spokój, nie musisz...- powiedziałam pośpiesznie, powstrzymując się od kolejnej serii kichnięć. -Ale chcę i bez gadania...- po tych słowach zniknął za drzwiami. Pięknie. Jeszcze tego brakowało, żeby zajmował się mną kolega Michaela. Jestem beznadziejna! Wyciągnęłam z szuflady chusteczki do nosa i przykryłam się szczelnie kołdrą. http://img518.imageshack.us/img518/4...1657e1ebf4.jpg Chwilę później do pokoju wszedł Seth z kubkiem herbaty w ręku. Postawił go na szafce obok łóżka i migiem zajął miejsce na fotelu. Podziękowałam mu w przerwie od smarkania nosa, a następnie spojrzałam przez okno. Nadal padało. Deszcz bębnił w szyby i zdawało się nawet, że za chwilę możemy spodziewać się burzy. Przypomniałam sobie, że od powrotu nie widziałam Michaela. Czyżby poszedł na polowanie? Zerknęłam za zegarek, a zaraz później na czarnowłosego o grobowej minie. -Gdzie Michael?- zapytałam -Mówiłem już, że pojechał do Wiki.- odpowiedział nieco zbity z tropu. -Przepraszam...musiałam nie słuchać.- bąknęłam nieśmiało -Nie da się ukryć. Tak właściwie, to Wiki miała nadzieję, że w końcu cię pozna... niestety wyszłaś, więc Michael pojechał sam. -Poznać mnie?- nie ukrywam, że trochę zszokowała mnie ta wiadomość. Dlaczego niby, siostra Setha, chce mnie poznać? -Michael opowiadał jej o tobie, no a ja napomknąłem o twoich zdolnościach... ona ma podobne. No i oczywiście ona też pomaga w sprawie z psami... -No tak... „a ciuu” -Na zdrowie..- powiedział, uśmiechając się lekko.- Mam nadzieję, że odwiedzisz nas, kiedy już wyzdrowiejesz. Spojrzałam na niego i przełknęłam ślinę. Nie uśmiechało mi się przebywać w domu pełnym wampirów. W sumie to mieszkam z jednym, ale to nie to samo. Wiedziałam, że z bratem jestem bezpieczna, natomiast oni... -Boisz się?- zapytał- rozumiem... masz prawo. Może to zły pomysł... nie chcę aby... -Nie, nie! Seth... przyjdę...- przerwałam mu pośpiesznie. Zobaczyłam jego smutną minę i poczułam ucisk na sercu. W takim momencie zgodziłabym się raczej na wszystko. Jak on to robi? -Naprawdę? Wiesz... tam będą same wampiry...- powiedział spoglądając na mnie podejrzliwie. -Oczywiście, przyjęłam to do wiadomości. Później siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas i rozmawialiśmy. Właściwie to nie wiedziałam po co przebywał ze mną tak długo, bo przecież w domu nic mi nie groziło... jednak nie chciałam aby wychodził. Był taki przepiękny, a jego głos tak spokojny i ciepły. Kiedy się uśmiechał, czułam szybsze bicie serca. Byłam już tak zmęczona, że ledwo co widziałam. Nie chciałam usypiać. Nie chciałam stracić go z oczu, ale niestety nie udało mi się. Mimo wszystkich starań... usnęłam. Kiedy obudziłam się, zegar wybił 10 rano. Rozejrzałam się po pokoju. Setha oczywiście już nie było. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, aby umyć twarz i związać włosy. W kuchni zastałam Michaela, czytającego poranną gazetę. Przeszłam obok, z zamiarem napicia się zimnego mleka. http://img518.imageshack.us/img518/8...9657e61iy9.jpg -Co ty zamierzasz zrobić z tym mlekiem?- usłyszałam niezwykle poważny głos brata. -Eee... no...napić się. Coś nie tak?- zapytałam odwracając się w jego stronę, nieco zbita z tropu. -Mam nadzieję, że miałaś w planie zagrzanie go...- odłożył gazetę i uśmiechnął się diabelsko. -Właściwie to nie... nie lubię ciepłego mleka. Dobrze o tym wiesz...- powiedziałam wyciągając z szafki szklankę. Przechyliłam karton, kiedy Michael błyskawicznym ruchem pozbawił mnie szklanki. -Oszalałaś? Wypijesz ciepłą herbatę, ubierzesz się grubo i jedziemy do lekarza!- powiedział ostro, sięgając po czajnik. Odstawiłam mleko na szafkę i posłałam mu mordercze spojrzenie. Co to ma znaczyć? Zachowuje się gorzej od matki...- Nie rób takiej miny... wolisz chorować jak wróci matka? Masz zamiar siedzieć cały tydzień w łóżku pod trzema kołdrami z termometrem? -Ale... -Żadne ale... idź się przebrać a ja zrobię ci śniadanie. Jeśli pojedziemy wcześniej, to będzie mniej ludzi. Nie miałam innego wyjścia. Westchnęłam głośno i pomaszerowałam do pokoju. Kilka minut po 11 byliśmy u lekarza. Czułam się w miarę dobrze, a jednak okazało się, że mam początki grypy. Czekał mnie cały tydzień siedzenia w domu i nudzenia się. Miałam nadzieję, że ktoś mnie chociaż odwiedzi. Przez cały ten czas Michael pilnował mnie, abym nigdzie nie wychodziła. Czasami zaczynałam się go bać... nie było nawet szans zapomnienia o tabletkach. Przy każdym posiłku, kładł mi je obok talerza i czekał aż połknę. Pamięć wampirów... niewiarygodna! Po kilku dniach zaczęłam wracać do zdrowia. Przyszła nawet Clover, sprawdzić jak się czuje, a co najlepsze... zadzwonił Roger! Sama nie wiem skąd miał mój numer, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Strasznie się ucieszyłam. Rozmawialiśmy chyba z godzinę, a kiedy się rozłączył... pod dom podjechał samochód. Podeszłam do okna i odkłoniłam firankę. Wróciła mama, obładowana torbami. Zastanawiałam się, czy brat pójdzie jej pomóc, ale jednak nie. Wyszłam z pokoju i zapukałam do jego drzwi. Nikt nie odpowiedział, a więc pewnie nie ma go w domu. Ostatnio relacje między nimi nie były za dobre. Michael unikał mamy jak ognia i spotykał się z nią tylko wtedy, kiedy musiał. Nie wiem o co tym razem poszło, ale domyślam się, że o coś poważnego. Chwilę później usłyszałam trzask drzwi i radosny krzyk rodzicielki. -Sarah kochanie... wróciłam! -Witaj...- powiedziałam schodząc po schodach. Mama położyła wszystko na podłogę i rzuciła mi się na szyję. Wyciskała mnie za wszystkie czasy, a następnie zmierzyła dokładnie z góry na dół. No tak... zapomniałam, że przecież nie widziałyśmy się od mojego wyjazdu i nawet nie widziała mojej zmiany. Myślałam, że teraz będzie zadowolona, lecz nie. Westchnęła głęboko poklepała mnie po ramieniu. -Co ona z tobą zrobiła w ten Ameryce...- powiedziała.- jesteś taka chuda... -Nareszcie jestem taka, jaką zawsze chciałam być. Nie mam pojęcia co ci znowu nie pasuje.- mruknęłam z oburzeniem. Zapomniałam, że przecież pani prokurator nie da się zadowolić. -Ponadto masz podkrążone oczy i jesteś strasznie blada...- no i jak zwykle mnie nie słucha. Czasami miałam ochotę krzyknąć! -Jestem przeziębiona... to normalne... -Byłaś u lekarza? -Tak. Brałam leki i wracam do zdrowia. http://img518.imageshack.us/img518/1...d657e56vu9.jpg -Cieszę się kochanie... a gdzie Michael?- zapytała rozglądając się po pomieszczeniu. -Nie wiem. Na tym nasza rozmowa dobiegła końca. Późnym wieczorem wrócił brat. Zrobił to tak cicho, że nawet bym o tym nie wiedziała, gdyby nie to, że przyszedł do mojego pokoju. Tego dnia wyglądał na zmęczonego, a jego oczy były dość ciemne. Podszedł do mnie, usiadł obok na łóżku i wbił wzrok w podłogę. -Nie słyszałam jak wchodziłeś...- powiedziałam odkładając książkę. -Wszedłem przez okno. -Dlaczego unikasz mamy? Czy coś się stało, kiedy byłam u Sashy?- zapytałam. -Uderzyłem Jamesa... -Jak to? Dlaczego?- zapytałam nieco zszokowana. Przecież on ma tyle siły, że mógłby mu rozwalić czaszkę jednym uderzeniem. -Spotkałem go w mieście, jakieś dwa tygodnie po twoim wyjeździe. Śledziłem wtedy jednego psa, kiedy podszedł do mnie James i zaczął nawijać, jak gdyby nic się nie stało. Pytał co u mnie słychać i mówił jaki to jest zadowolony, że nic mi się nie stało. Wkurzyłem się wtedy! Ten ciul zostawił mnie samego, widząc, że mnie leją...i miał jeszcze czelność w ogóle do mnie podejść? Miałem ochotę go zabić! Gdyby nie David, który w porę się zjawił... rozszarpałbym kolesia na kawałki!- powiedział głośno, spoglądając mi w oczy. Był zdenerwowany, ale też rozżalony... domyślam się, co musiał wtedy czuć. James był jego przyjacielem. -Matka się o tym dowiedziała? -Tak... oczywiście mamusia Jamesa od razu przybiegła naskarżyć. Jej synalek nigdy nie umiał załatwiać spraw po męsku... zwykła ciota! Boże... jak ja mogłem uważać go za przyjaciela!- powiedział zaciskając pięść. Tak bardzo mi było przykro. Chciałam go pocieszyć, ale nie wiedziałam jak i to było najgorsze. Przysunęłam się do niego i pogłaskałam go po ramieniu, na co od razu zareagował. Odwrócił się w moja stronę i posłał mi lekki uśmiech. -Złamałem mu rękę i obiłem szczękę...- powiedział po chwili już normalnym tonem.- Jego matka chciała wnosić sprawę o pobicie, ale James tego nie chciał. Oczywiście nasza przykładna pani prokurator, bała się, że sprawa rozejdzie się po mieście, więc zapłaciła babie, żeby siedziała cicho. Na dodatek kazała mi przeprosić Jamesa... -Chyba tego nie zrobiłeś? -Oczywiście, że nie... nie mam go za co przepraszać. Należało mu się! http://img518.imageshack.us/img518/9...9657e2fgg0.jpg -Dlatego wyszedłeś dzisiaj przed przyjazdem matki? Zapewne wierciłaby ci dziurę w brzuchu... -Na pewno, dlatego postanowiłem się wyprowadzić. Mam dość mieszkania z matką pod jednym dachem. Nienawidzę tego domu...- powiedział podchodząc do okna. Oparł się o parapet i westchnął ciężko. Przez jakiś czas siedziałam w bezruchu. Michael się wyprowadza... nie wyobrażałam sobie tego. Robi mi to właśnie teraz, kiedy go odzyskałam? Brat chce mnie zostawić, a ja nawet nie zdążyłam się nim nacieszyć. Poczułam dziwny ucisk w żołądku. Usiadłam po turecku na łóżku i spojrzałam na dłonie. -Siostra... co ci jest?- zapytał. Nie odpowiedziałam. Usłyszałam jak podchodzi bliżej.- Sarah... -Nic... -Sarah! Spójrz na mnie...- pochylił się na de mną i prawa dłonią przechylił mi głowę.- Nie zostawię cię. Nie martw się. -Dokąd masz zamiar się przenieść? Za co? -Nie wiem jeszcze, ale na pewno w obrębie Londynu.- powiedział spokojnie.- Pieniądze mam... -Michael... musisz?- zapytałam. Łzy cisnęły mi się do oczu. Z ledwością je powstrzymywałam. Nie chciałam się przy nim rozpłakać. Nie teraz. -Muszę. Zrozum... to jeszcze nic, ale z czasem będzie coraz gorzej. Wiem to, dlatego chcę zejść jej z oczu. To, że zmieniam miejsce zamieszkania, to nie znaczy, że nie będę utrzymywał z tobą kontaktu. Prócz tego nic się nie zmieni... obiecuje. -Dziękuje!- powiedziałam ocierając łzę, której niestety nie udało mi się powstrzymać. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Nareszcie! Fajny odcinek.;) Jeszcze nie było tego, na co czekam a mianowicie powrót Sarah do szkoły:P.
Skoro Michael się wyprowadza, to czy ich dom nadal będzie na wampirzej ziemi? W końcu żaden wampir już tam nie będzie mieszkał. Niedopatrzenie? Ładne zdjęcia. W końcu Seth w nowym wdzianku;). Czekam na kolejny odcinek, więc się spiesz:P. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Libby, następny odcinek będzie super długi! aż dwa w jednym... Sarah pójdzie do szkoły dopiero hmm... za dwa odcinki. Musisz uzbroić się w cierpliwość.
A zapomniałam! Dom nie jest bezpieczny dlatego, że mieszka tam wampir. Po prostu znajduje się na terenie należącym do wampirów. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
No ładnie... zostawić Cię na dwa dni, a już 2 nowe odcinki ^^
Bardzo mi się zdjęcia podobają. Ślicznie urządzone wnętrza, Sarah bardzo wyładniała. Co prawda ciągle mnie ten Seth trochę przeraża (właściwie jego bladość) ale Michael jest śliczny <3 Tekst po części znam, jestem niezmiernie ciekawa, co wymyślisz ^^ 10. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Vipera, ale ja nie wytrzymam, bo mnie ciekawość zeżre :P.
Czyli z domem wszystko jasne... Seth jest przystojny, tylko ta bladość trochę mu odejmuje. Michael jak powszechnie wiadomo, to ciacho. Dobrze, że mu skina nie zmieniałaś:). |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Jej:( a mnie się właśnie ta bladość najbardziej podoba.
Libby, wytrzymasz... wierze w ciebie:P |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Ciężko będzie... :P
Sama bladość mi tak nie przeszkadza, tylko chyba te zaczerwienione oczy;). |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Wow...
Zrobiłam sobie długą przerwę w czytaniu fs i teraz musiałam nadrobić zaległości. Wszystkie odcinki bardzo fajne i ja też nie mogę doczekać się pójścia Sarah do szkoły. Będe musiała uzbroić się w cierpliwość. :) |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Szczerze powiem, że Michael to równiez mój faworyt :P Podobało mi się jak rozprawił się z Jamesem. Poza tym ta mina na ostatnim zdjęciu ;)
Ale też czekam na obiecaną wizytę u wampirów, aby obejrzec pozostałych. Już cię za to chwaliłam, ale podkreślę raz jeszce - bardzo ładne postacie :D Wydaje mi się, że ten Roger podoba się Sarah bardziej przez sentyment, bo już zaczyna coś być między nią z Sethem... Ech, przykro jej teraz będzie bez brata. Jest parę błędów: - Rozglądnęłam się po pomieszczeniu - rozejrzałam - okolić butów - Nareszcie jestem taka, jaką zawsze - jaka Było też parę "e" zamiast "ę" ale to drobiazg :) Ja też czekam na kolejne odcinki :D |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:37. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023