![]() |
Więzienne melodie
Hej. Chciałabym Wam zaprezentować "zbiorowe" FS - jest robione przez 3 osoby:
-pomysł, zarys odcinków: Björk -tekst: Ellie -zdjęcia: cassant, a od 5 odcinka - Ellie Jeśli będą jakieś długie przerwy między odcinkami, to nie miejcie pretensji, bo chyba każdy wie, jak to jest w zespole ;] Życzę miłej lektury. Spis odcinków Odcinek 1 - poniżej Odcinek 2 - przeczytaj! Odcinek 3 - przeczytaj! Odcinek 4 - przeczytaj! Odcinek 5 - przeczytaj! Odcinek 6 - przeczytaj! Odcinek 7 - przeczytaj! Odcinek 8 - przeczytaj! epilog - przeczytaj! Odcinek 1. Pamiętam to tak dokładnie, jakby działo się wczoraj. Chyba był grudzień... tak, na pewno był grudzień, bo koleżanki śmiały się z moich starych, znoszonych kozaków. Miałam 11 lat i byłam - mimo biedy i braku ojca - naprawdę szczęśliwa. Bywały chwile, że było mi źle, ale uciekałam wtedy w świat muzyki. Śpiewałam, nuciłam, pisałam własne piosenki. Marzyłam o tym, by nauczyć się grać na fortepianie, ale mama nie miała pieniędzy na bardzo drogie lekcje. Muzyka była dla mnie ukojeniem. Pozwalała oderwać się od szarej codzienności. Teraz, w więzieniu, ten wewnętrzny spokój przynoszą mi wspomnienia. Muszę się wyciszyć, zrelaksować, uspokoić... Jakoś znoszę to, że Maleen i inne więźniarki się nade mną znęcają, ale dziś rano nie wytrzymałam... Dziewczyny z mojej celi mówiły takie okropne rzeczy, obrażały mnie, szydziły ze mnie, popychały, szturchały... W pewnym momencie po prostu wybuchnęłam głośnym płaczem i rzuciłam się na moją pryczę, nakrytą byle jaką, brudną narzutą. Szlochałam jak mała dziewczynka i nie mogłam się uspokoić. Więźniarki chyba speszyło moje zachowanie, bo wszystkie z dziwnymi minami wyszły do świetlicy, zostawiając mnie samą. Wtedy postanowiłam opisać swoją historię... Opowieść ta zaczyna się pewnego grudniowego popołudnia, w moim rodzinnym mieście, na lekcji muzyki... - Rose, brawo, wygrałaś ten konkurs! Oczywiście daję ci szóstkę na koniec półrocza. - powiedziała pani Morris, która uczyła mnie muzyki i była zarazem moją wychowawczynią. - Słucham?!- spytałam z niedowierzaniem. Wzięłam udział w konkursie dlatego, że pani Morris mnie namówiła, wcale nie wierzyłam w swoje zwycięstwo. Nawet nie powiedziałam mamie, że biorę udział w konkursie. Byłam pewna, że nie mam szans. - Wygrałaś! - krzyknęła nauczycielka, po czym zaśmiała się perliście i objęła mnie ramieniem. Zarumieniłam się, rzadko słyszałam komplementy, nie mówiąc już o zdobywaniu nagród. - Mówiłam ci, że wygrasz, Rose! Od początku w to wierzyłam! Twoja mama będzie bardzo szczęśliwa...- powiedziała, po czym poklepała mnie lekko po ramieniu i usiadła za biurkiem. - A teraz, dzieci, otwórzcie ćwiczenia na stronie 31 i spójrzcie na zadanie pierwsze. Emily, przeczytaj, proszę, polecenie.- pani Morris zaczęła prowadzić lekcję, ale ja nie słuchałam. Marzyłam o tym, że kiedyś będę sławną piosenkarką... Cóż, w pewnym sensie moje marzenia się spełniły... Po lekcjach biegłam całą drogę do domu i już od progu krzyczałam, zdyszana: - Mamo! Wygrałam konkurs! Mamo! I mam szóstkę z muzyki! [IMG]http://i37.************/2m6u1j7.jpg[/IMG] Mama nie wiedziała o żadnym konkursie, więc nie zrozumiała na początku o co mi chodzi. - Rose, kochanie, spokojnie. Zjedz zupę i wszystko mi opowiesz, tylko po kolei.- powiedziała, chowając moją czapkę do rozklekotanej komody. Weszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy przy stole. Spojrzałam na talerz stojący przede mną i niechętnie mruknęłam: - Znowu szczawiowa? - Rose, szczaw jest bardzo zdrowy.- odparła mama i zawahała się - ...ee... no i tani.- westchnęła. Natychmiast się zmobilizowałam, przełknęłam łyżkę zupy i z uśmiechem powiedziałam: - Bardzo smaczna, naprawdę. Mama spojrzała na mnie swoimi szarymi, zmęczonymi oczami. Miała 37 lat, ale wyglądała o wiele starzej. Zaczęłam szybko opowiadać jej o konkursie muzycznym, przeprosiłam, że trzymałam to przed nią w tajemnicy. Wysłuchała mnie ze skupieniem, a potem zaczęła płakać i wyszeptała: - Ojciec byłby z ciebie dumny. [IMG]http://i36.************/2v1vzgh.jpg[/IMG] Wstałam, podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam. Potem długo rozmawiałyśmy o ojcu. Zginął na wojnie, zanim się urodziłam. Mama została wtedy sama z małym domkiem i kredytem pod hipotekę domu. Po śmierci taty pomagała jej moja babcia, ale ona też wkrótce zmarła. Mama zaczęła się martwić, że bank zabierze nam dom, bo nie mamy pieniędzy na raty... Ale jakoś udawało się nam wiązać koniec z końcem. Zaczęłam pracować tuż po szesnastych urodzinach. [IMG]http://i33.************/23k6cmh.jpg[/IMG] Przez dwa lata codziennie po szkole śpiewałam na ulicy, w pubach i barach, czasem udało mi się nawet załapać na recital w jakiejś eleganckiej kafejce. Pewnego dnia po występie w obskurnym pubie "Szczerbaty Joe" podszedł do mnie wysoki, bardzo przystojny mężczyzna, starszy ode mnie. Byłam w szoku - dlaczego zwrócił uwagę na mnie? Niepozorną, nieśmiałą, biedną nastolatkę w niemodnych ciuchach, bez makijażu...? Uśmiechnął się i wyciągnął do mnie wypielęgnowaną dłoń. - Cześć. Jestem Nicolas McCullers, a ty?- zapytał. Nie wiem, jakim cudem udało mi się wystękać moje imię i nazwisko. Nicolas wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Byłam wtedy najszczęśliwsza na świecie. Dziś przeklinam ten dzień... [IMG]http://i34.************/2zf3jo5.jpg[/IMG] *** Mam nadzieję, że Wam się podobało : ) Pozdrawiam. |
Odp: Więzienne melodie
Baaardzo ciekawy pomysł,za co chwalę Autorkę.
Co do fabuły- podoba mi się :) Pozwól,że ocenię po 2 odcinku,ale zapowiada się ciekawie |
Odp: Więzienne melodie
Niepokorna mnie wyprzedziła.;P
Początek fotostory jest trudny, bo trzeba zachęcić użytkowników forum do dalszej lektury.;) Mi się bardzo podobało. Ciekawie zaczęłyście. Pomysł ciekawy, tekst mnie wciągnął, a zdjecia są bardzo ładne. Ja (jak to ja) chciałabym więcej tekstu, ale cóż... Będę niecierpliwie czekać na nowy odcinek.:D Pozdrawiam. |
Odp: Więzienne melodie
Cieszę się i dziękuję =)
Niestety nie wiem, kiedy będzie 2 odcinek... :] Zanim go napiszę, i zanim Ola zrobi zdjęcia, to chyba minie trochę czasu ;] edit: Dzięki po raz drugi :] Właśnie nie wiem, jak pisałam to byló dużo tekstu, a potem jakby się "skurczył" xD Postaram się pisać więcej tekstu, ale przecież lepiej napisać mniej niż dużo i takiego naciąganego, prawda? ;] |
Odp: Więzienne melodie
:O
To jest boskie. Ten sposób pisania! Rejn, dlaczego ty nic nie piszesz? Masz talent kobieto! I to na wielka miarę! Na temat pomysłu nie mogę się wypowiedzieć, ale narazie zapowiada się cudownie =). Cassant, zdjęcia świetne. Jestem pod głębokim wrażeniem. Po prostu nie mam słów. Gratulejszons dziewczyny, jestem zachwycona. 10/10 @down: cii, nie zaprzeczaj jak cię chwalą >.< a chodziło mi konkretnie o FS'y |
Odp: Więzienne melodie
Lil, no, bez przesady.
Na forum jest przecież wiele o wiele lepszych FS ... Nie chwal mnie tak, bo się zaczerwienię. Nie wiem, może jestem zbyt samokrytyczna, ale mnie to FS tak nie powala xD Jak to nic nie piszę? |
Odp: Więzienne melodie
dzieki wszystkim za pochwaly ;]
ja takze uwazam, ze to fs jest super, gites itp. a pozniej bedzie jeszcze lepsze B) |
Odp: Więzienne melodie
Mamy nadzieję :)
Jak już to jest pomysłu Bjork, to można się było domyślić, że będzie o muzyce ;) Bardzo fajnie się zapowiada. Pomysł bardzo oryginalny. Rain, świetnie piszesz :) Tylko jakby odcinki były dłuższe... Czuję lekki niedosyt po pierwszym odcinku :( 10/10 @down: Tylko długość ;) |
Odp: Więzienne melodie
Dzieki, dzięki! Nie spodziewałam się TYLU pozytywnych ocen...
Liv, czyli nic nie trzeba poprawić? Postaram się robić dłuższe odcinki, już pisałam... ;] |
Odp: Więzienne melodie
Hmm, ciekawie się zapowiada ;] Czekamm!
|
Odp: Więzienne melodie
Ola :)
Warto było czekać :D Super foty... Wypowiadam się, bo ja ich jeszcze nie widziałem, jeno taką próbkę :) No i Rain tak pięknie pisze... Ale to akurat znałam ;) |
Odp: Więzienne melodie
Fajny, nareszcie dwuznaczna postac :)
I oczywiście nie sposób zadawać sobie pytania "Dlaczego ona tam trafiła?". Co prawda mam pewne podejrzenia, nawet kilka ;) ale się nie podzielę. Znalazłam tylko jeden błędzik, pozwolę sobie zacytować: "ten wewnętrzny spokój przynoszą mi wspomnienia" - moim zdaniem lepiej by wyglądało ...te wspomnienia przynoszą mi wewnętrzny spokój... Oczywiście będę śledzić z duzym zainteresowaniem i wypatrywać nowego odcinka :) Cytat:
@rain Dobrze, będę, z wielką przyjemnością :) |
Odp: Więzienne melodie
Zapowiada się bardzo ciekawie. Interesuje mnie jakim cudem ta biedna, nieśmiała (wnioskuję po jej zachowaniu) dziewczynka znalazła się w wiezieniu. Już nie moge sie doczekać następnego odcinka!
Ocenkę dam po drugim odcinku. |
Odp: Więzienne melodie
Callineck: dzięki xD oceniaj wierszydła, oceniaj, prrroszę :p
Fiorella: Ha, no właśnie w tym tkwi haczyk :] Ale od razu powiem, że w 2 odcinku jeszcze się nie dowiecie, jak Rose trafiła do więzienia ;D |
Odp: Więzienne melodie
Fotostory jest świetne. Już po pierwszym odcinku udało ci się mnie zaciekawić, a to się rzadko zdarza.
I podpisuję się pod wypowiedzią Fiorelli, też mnie to ciekawi. I co jeszcze? Oczywiście 10/10 i czekam z niecierpliwością na nowy odcinek:) |
Odp: Więzienne melodie
świetne, super naprawdę fajnie wam to wyszło czekam na dalsze odcinki/ przygody Rose :)
10/10 PS. Rose, piękne imię prawda? |
Odp: Więzienne melodie
A mnie najbardziej ciekawi, dlaczego ona teraz przeklina dzien, w których spotkała Nicolasa. Nie wygląda na podejżanego typka, przynajmniej z fotek :), ale napewno będzie jakiś zaskakujący obrót sprawy i zamieni się w szatana we własnej osobie. Tekst taki, no nie wiem, w każdym bądź razie łądny, przemyślany, ale czegoś mi w nim brakuje. Może calkowitego braku opisu, gdyż skupiasz się wyłącznie i tylko na bohaterce? Przydałby się jakiś opis wnętrz, miejsc akcji itd. Z acałym szacukniem dla Cassant, ale zdjęcia mnie nie zachwyciły. Pomieszczenia są puste, takie widać, że sztuczne. Nie ma mebli, jakiś ozdób, jedynie w tym klubie są przy stolikach dwie osoby, żeby nie było za pusto. Rzeczywiście, Rose najlepszego gustu do ciuchow nie ma :P, ale jej matka jak na biedaczkę (no może akurat w tym przypadku jako osoba o ograniczonych dobrach materialnych i z kredytem na karku) jest odpicowana jak madonna w tej sukience i z tymi włosami. Tapety na ustach cztety warstwy ale się nie czepiam, bo rozumiem, że na potrzeby zrealizowania zdjęć musiała być lekka charakteryzacja :P Tak jak większość, lub nawet wszyscy ocenię po drugim- trzecim odcinku. Z pewnością będę tu zaglądał. Ja bym nie potrafił pracować w takim współtwórstwie, ale niektórym tak wygodniej. Ciekaw też jestem co wymyśliła Bjork, pewnie będzie to historia od zera do milionera, a raczej od wygranego konkursu muzycznego do więzienia :P Mam rozumieć,ze jeszcze przez parę odcinków będzie ona opowiadała tą swoją historię, a później przejdziemy do więziennego życia, bo to mnie najbadziej ciakawi :)
Pozdrowienia i życzę wen twórczych dla całej trójki :) |
Odp: Więzienne melodie
Dziękujemy : )
Atlantis - To miał być taki wstęp, nie było sensu opisywać jak na razie wnętrz :] W 2 odcinku postaram się dodać więcej opisów... jeszcze was zaskoczę :p (odkryję swój wewnetrzny talent... hmmm...) Twoich uwag do zdjęć nie komentuję, z tym wioo do cassant ;D |
Odp: Więzienne melodie
Nie..no na konkurs to powinno iść o,O
NIGDY nie czytałam takiego FS któte byłoby takie ciekawe i wciągające :D CHYLĘ CZOŁA 10/10 :) |
Odp: Więzienne melodie
Ładny odcinek. Zwłaszcza, że to początek. Naprawdę wam się udał:). Ładne zdjęcia. Zastanawiam się, czemu Rose trafiła do więzienia i co miał z tym wspólnego Nicolas. Wygląda niepozornie. Czyżby Rose została w końcu piosenkarką i się stoczyła?
Nietypowy pomysł na FS, za co ogromny plus!:) Mam tylko zastrzeżenie, co do tej zupy szczawiowej. Częste jej jedzenie nie jest wcale zdrowe... |
Odp: Więzienne melodie
Mam nadzieję, że nie zabierzesz mi czytelników xD
To jest bosskie, czasem się wogóle dziwie kto chce czytać moje wypociny, gdy powstają naprawdę fantastyczne fs... Strasznie mnie to wciągnęło. Mam nadzieję, że odcinek pojawi się już niedługo. Aha no i oczywiście gratuluję Bjork za pomysł i Cassant, za zdjęcia, bo są bardzo ładne ;] Powiem jeszcez jedno: To, żeście się zgrały dziewczyny =)) EDIT: @down, ciebie to szczególnie chwalę - jako OGÓŁ xDD |
Odp: Więzienne melodie
Ej! Lorette, pogratulowałaś bjork, pogratulowałaś cassant, a o deszczu zapomniałaś ?! xD joke. dziękujemy wszystkim czytelnikom ;] ...a 2 odc już w przygotowaniu. napisałam, ale bjork zaproponowała poprawki, i trzeba go jeszcze przerobić =) |
Odp: Więzienne melodie
Jak zwykle bjork lubi trochę pomieszać, ale nie mam jej tego za złe, bo wiem, że odcinek będzie lepszy. Niemogę się jednak pogodzić z tym, że później go zobaczymy :( Cóż. Uwielbienie wymaga poświęceń i oddania.
Ps. rain mi się bardziej podobało :P |
Odp: Więzienne melodie
Atlantis, na razie trwają e-mailowe dyskusje na temat odcinka xD
bjork ma mieszane uczucia ;] P.S. A mi się bardziej podoba Ellie <33333 |
Odp: Więzienne melodie
bjork i Ellie poprosiły mnie żeby ja dała ten odc. na forum więc:
Odc.2 - Może pójdziemy coś zjeść? Przy okazji moglibyśmy porozmawiać... - zaproponował Nicolas. Z uśmiechem kiwnęłam głową, jednocześnie przygładzając włosy ręką. Nick objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się ku wyjściu. Nie znałam go, ale czułam, że to ten jedyny... Podczas drogi do samochodu mojego towarzysza zastanawiałam się, co chce mi powiedzieć. Słuchałam komplementów Nicka jednym uchem i tylko uśmiechałam się do niego. Doszliśmy do sportowego, na pewno bardzo drogiego samochodu. Byłam pod wrażeniem. Nicolas otworzył przede mną drzwi, a podczas jazdy był bardzo miły i czuły. Byłam zachwycona, po raz pierwszy czułam się jak kobieta - piękna, pociągająca... i po raz pierwszy ktoś wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że coś do mnie czuje. To było niesamowite. Restauracja, do której pojechaliśmy, była bardzo elegancka. Śliczna podłoga, piękne tapety na ścianach, bardzo ładne meble, a na każdym stoliku stał bukiecik kwiatów. Nie było lamp, tylko mnóstwo świec i świeczek. Bardzo romantycznie... No i ci eleganccy ludzie w garniturach i sukienkach. Trochę mnie to wszystko peszyło, ale komplementy Nicka przywróciły mi pewność siebie. W knajpce zachwycał się moim talentem i wdziękiem, powtarzał, że jestem wspaniała... http://cassant.eu.interii.pl/snapsho...4_d603e3cd.jpg - Myślę, że masz naprawdę wielką szansę, żeby stać się sławna. Potrzebujesz tylko odrobiny wsparcia. - powiedział i po raz trzeci napełnił mój kieliszek szampanem. Sam jednak pił tylko wodę i wyjaśnił, że nie chce prowadzić po alkoholu. Pomyślałam wtedy, że Nick musi być odpowiedzialny i rozważny. - Tak? Dziękuję, ale raczej nie mam szans, żeby... żeby być g-gwiazdą... Nie mam pieniędzy na to, żeby... żeby... - mruknęłam, czując, że kręci mi się w głowie. Nie byłam przyzwyczajona do alkoholu, więc kilka kieliszków szampana trochę mnie oszołomiło. - Rose? Rose? Dobrze się czujesz? - Ja... świetnie, tylko to... t-to.. ten... szampan... - odparłam cicho i chwyciłam się kurczowo stolika. Nick uśmiechnął się pod nosem. Potem poprosił kelnera o rachunek, szybko zapłacił i wyprowadził mnie na zewnątrz. Odetchnęłam świeżym powietrzem i poczułam się lepiej.. I wtedy stało się coś cudownego: Nick objął mnie, spojrzał głęboko w oczy i pocałował. To był mój pierwszy pocałunek... chciałam, by ta chwila trwała wiecznie... http://cassant.eu.interii.pl/snapsho...4_9603e45c.jpg - Chodź, lepiej odwiozę cię już do domu. - powiedział Nick, wciąż mnie obejmując. - Dobrze... - szepnęłam, chociaż wcale nie chciałam wracać. Mimo tego, że wciąż kręciło mi się w głowie, wiedziałam, ze jest już późno. Myśl o zamartwiającej się mamie była nie do wytrzymania, ale pojawiała się niczym wyrzut sumienia. Mama siedząca w starym fotelu i podrywająca się na choćby najcichszy szmer. Mama spacerująca nerwowo po domu i wyglądająca przez okno. Mama modląca się cicho, żeby okazało się, że nic mi się nie stało. Potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić te obrazy z głowy. Przecież jestem dorosła, mama na pewno nie będzie się martwić! Na litość boską, zachowuję się jak mała dziewczynka, która zasiedziała się u koleżanki i boi się wrócić spóźniona! - pomyślałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce, powiedziałam do Nicka: - Dziękuję... za cały ten wieczór. Zobaczmy się jeszcze? - Jasne. Spotkajmy się jutro o 18.00, przyjadę po ciebie. - Będę czekać - odparłam, po czym szybko pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę domu. Weszłam do kuchni, spodziewając się ujrzeć bladą mamę, mówiącą: "Dziecko, gdzieś ty była? Tak się martwiłam..." Zamiast tego zobaczyłam mamę leżącą nieruchomo na podłodze. Uklękłam przy niej i sprawdziłam puls... Na szczęście wyczułam słabe bicie i krótki, urywany oddech. Wybiegłam przed dom, w nadziei, że Nicolas jeszcze nie odjechał, ale niestety już go nie było. Pobiegłam do najbliższego sklepiku czynnego całą dobę, by stamtąd zadzwonić na pogotowie. Ku mojej wielkiej uldze ujrzałam Nicka wychodzącego ze sklepu z paczką papierosów. - Rose ?! Co ty tu robisz? - zapytał, gdy mnie zobaczył. - Moja mama... potrzebuje pomocy... pogotowie... zadzwoń... ona ... ona leży ...i...- wydyszałam, ale nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej. Nick wyjął z kieszeni telefon komórkowy i wezwał karetkę. *** Kilka godzin później siedzieliśmy na plastikowych krzesłach w szpitalnym holu, czekając na zakończenie operacji. http://cassant.eu.interii.pl/snapsho...1_36054108.jpg Trwała już dość długo. Byłam strasznie zdenerwowana, bałam się tego, co powie lekarz. Nick cały czas mnie obejmował i pocieszał. - Nie martw się, mała, będzie dobrze... - mówił, a ja starałam się mu uwierzyć. W końcu, gdy już straciłam poczucie czasu, bo nie miałam siły patrzeć na zegarek, operacja dobiegła końca. Gdy tylko podszedł do nas lekarz, spytałam: - Wyzdrowieje? Lekarz uśmiechnął się lekko. - Tak, operacja się udała. Możecie państwo być spokojni. Jej powrót do domu to kwestia kilku dni czy tygodni. Oczywiście będzie musiała mieć zapewnioną opiekę. - powiedział, a ja poczułam wielką ulgę... Przytuliłam się do Nicka, patrząc na niego radośnie. - No widzisz, mówiłem, ze będzie dobrze! - powiedział, po czym zwrócił się do lekarza - Jeśli chodzi o opiekę lekarską, to mogę wynająć pielęgniarkę... - mówił, a ja przestałam słuchać. Napawałam się szczęściem, ze mama będzie zdrowa. Niestety musiała zostać jeszcze jakiś czas w szpitalu. Nick odwiózł mnie do domu, obiecał, że będzie mnie codziennie podwoził do szpitala i że opłaci wszelkie koszty związane z leczeniem mamy. Jednak mimo tego, że niby wszystko było dobrze, czułam się nieswojo będąc sama w domu. Snułam się jak duch, miałam problemy z zasypianiem, całkiem straciłam apetyt. Starałam się jednak zawsze przywoływać uśmiech na twarz, gdy odwiedziłam mamę. Po dwóch tygodniach w końcu wypisali ją ze szpitala. Gdy jechaliśmy do domu, oczywiście z Nickiem, mama nie przestawała mu dziękować. Mimo tego, że cały czas się uśmiechała, rozmawiała z nami i żartowała, widziałam, że jest słaba. W domu od razu położyła się do łóżka i zasnęła. - Chodźmy do salonu - szepnął Nick, wyprowadzając mnie z sypialni mamy. W milczeniu usiedliśmy na wyświechtanej kanapie. W końcu odezwał się pierwszy: - Rose... tak mi przykro. Czuję się winny, to ja cię zatrzymałem i... - Daj spokój! Proszę cię, tylko się nie obwiniaj! Na szczęście nic poważnego się nie stało, mama żyje i chyba dobrze się czuje, więc... - Tak, masz rację - westchnął - a... myślałaś już gdzie będziesz mieszkać? - To jasne. Tutaj. - Bo pomyślałem sobie, że może chciałabyś zamieszkać ze mną? Chciałbym się tobą zaopiekować, budzić się codziennie przy Tobie... - zaproponował Nick. Zaskoczyło mnie to. - Nick... Przepraszam, ale muszę się zająć mamą. Nie mogę jej zostawić samej, przykro mi... - powiedziałam. - Ale przecież jest pielęgniarka. Może się nią zajmować całą dobę, jestem pewien, że ty nie będziesz potrzebna - wzruszył ramionami Nicolas. Zabolało mnie to. - Nick! Jak możesz tak mówić? To moja matka! Nicolas westchnął i objął mnie. - Przepraszam, nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że możesz zamieszkać ze mną, bo... bo... bo cię kocham i chciałbym być z tobą. A mama na pewno sobie poradzi z pomocą pielęgniarki. Przecież będziesz ją odwiedzać, przyjeżdżać... Nie mieszkam na końcu świata! - przekonywał mnie Nick. Wahałam się, ale krótko. Chociaż znałam Nicolasa kilka tygodni miałam wrażenie, ze znamy się od wieków. W końcu zgodziłam się, ale najpierw uzgodniłam to z mamą. - Rose, jak mogłaś pomyśleć, że będzie mi przykro? Kochanie... jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłaś wspaniałego mężczyznę, jakim jest Nick... Nie mam nic przeciwko, żebyś się wyprowadziła. Tylko pamiętaj, żeby mnie odwiedzać! - powiedziała i posłała mi nikły uśmiech. Czułam się dziwnie, kiedy następnego dnia pakowałam walizki (a raczej jedną, małą walizeczkę) i jechałam do domu Nicka. Gdy weszłam do środka, i zobaczyłam piękne, drogie meble, poczułam wstyd. Moja matka jest chora, a ja jak gdyby nigdy nic mieszkam sobie z bogatym chłopakiem i wiodę życie pełne wygód. Nie miałam czasu na dalsze rozmyślania, bo podszedł do mnie Nick. - Hej, co się dzieje? Rozchmurz się, proszę...- powiedział i pocałował mnie. Wciąż miałam wyrzuty sumienia, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi i zająć się Nickiem... Po roku wspólnego mieszkania zaczęłam nieśmiało napomykać o ślubie. - Eee... Nicolas... ja... nie myślałeś może, że czas na ... ślub? - spytałam przy śniadaniu. Nick zakrztusił się, po czym wypił łyk kawy i powiedział: - Kochanie, myślałem i... no powiedz sama, po co ci papierek? Przecież on i tak nic nie zmieni... - No tak, ale ... - mruknęłam, nie wiedząc, jak ująć moje obawy w słowa. - Ale co? Co? Boisz się, że cię nie kocham? Że jak się z tobą ożenię, to będziesz mogła czuć się pewniej, tak? - spytał Nick, nagle zdenerwowany. http://cassant.eu.interii.pl/snapsho...1_76054608.jpg Speszyłam się, i pokręciłam głową. Nicolas chyba wyczuł, że przesadził, bo uśmiechnął się i powiedział łagodnie: - Hej, Rose... przepraszam, niepotrzebnie się uniosłem... ale naprawdę, sądzisz, że potrzebny nam ślub? Niech zostanie tak, jak jest, bo jest dobrze... hm? - wstał, odłożył talerz i kubek z kawą do zlewu po czym pocałował mnie w policzek. - Muszę lecieć. Będę około szesnastej. I uśmiechnij się w końcu! - powiedział na odchodnym i wyszedł. Westchnęłam i pomyślałam, że wrócę do tego kiedy indziej. Tego samego dnia po południu Nicolas wpadł do kuchni, gdzie gotowałam obiad, i krzyknął: - Rose! Nie zgadniesz, co się stało! Mam dla ciebie fantastyczną wiadomość!... *** PS. oczywiście nic się nie zmieniło: Ellie pisze, ja robię fotki, bjork sprawdza, pilnuje i organizuje ;D |
Odp: Więzienne melodie
Ładny odcinek i zdjęcia.;) Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy. Za mało się wydarzyło, bym miała jakieś konkretne podejrzenia co do fabuły. Utrzymujecie nas w niepewności. Czekam na więcej;).
|
Odp: Więzienne melodie
Fajny odcinek, zgrabnie, lekko napisany :)
Stanowczo nie podoba mi się Nick, nie wiem co knuje, ale jest baardzo cierpliwy... ;) Skoro na ciebie wypadło dodawnie odcinka to chciałabym zauważyć, że zdjęcia są dosyć ubogie w tło, ale może to specjalny zabieg, żeby zwrócić uwagę na bohaterów ;) |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
już mi się bardzo podoba fs. co do nicka czuję, że chyba coś knuje.
|
Odp: Więzienne melodie
Podoba mi się... Chociaż ten odcinek był troszkę inny niż poprzedni, może trochę mniej dopracowany, ale i tak nadal bardzo mi się podoba ^^ cassant, zdjęcia lekko niewyraźne, robisz je w simsach czy printscreenem :> Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ;]
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
w simsach ale chyba zaczne robic screeny bo te z gry sa oblesne XD |
Odp: Więzienne melodie
Raz przeszkadza mi brak odstępów, ale tu jest na odwrót: jest ich za dużo. Przecież gdy jest zwykły tekst, a pod spodem dialog, NIE MUSI to być oddzielone. W sumie, to nawet tro9chę nieestetycznie wygląda...
Co do samej fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Podoba mi się, i tyle. Odcinek długi, co na +. A co do zdjęć też się nie przyczepię, bo widoczność jest dość dobra. A poza tym jestem przyzwyczajona do "simowego" aparatu ;) 9,5/10 |
Odp: Więzienne melodie
Dzięki wszystkim : )
Liv - wiemy, że odcinek jest dziwnie napisany, ale żeby było normalnie, trzebaby wklejać każdą linikę osobno xD |
Odp: Więzienne melodie
Że dziwnie wygląda to moja wina :D
Prosiłam, żeby wklajać z notatnika... Nie wiadomo, co gorsze, bo po Wordzie występują szlaczki... |
Odp: Więzienne melodie
Ale przecież możecie likwidować te odstępy bezpośrednio przy wstawianiu odcinka na forum. Naprawdę nie sądzę, żeby to powodowało błędy w stylu "wordowe" albo "notatnikowe".
Przynajmniej będzie fajnie wyglądało ;) |
Odp: Więzienne melodie
Znowu świetnie. Nie wiem czemu nieziemsko podoba mi się zdjęcie nr 2 ^_^
10/10 edit: ach, i znowu się rozpisałam xD |
Odp: Więzienne melodie
Naprawdę przepraszam, że dopiero teraz wstawiam swojego komenta, ale dopiero teraz się spostrzegłem, że jest nowy odcinek! No więc. Pora ocenić tak jak chciałem już za pierwszym razem, ale... No wiec tak. Ocenię pracę każdego z was (Ellie, bjork, cassant) oddzielnie. Dla każdego oddzielna ocena i koment :) No więc zaczynamy:
Ellie- Twój styl pisania bardzo mi się podoba. Widzę nawet, że podjąłaś jakieś próby opisów miejsc akcji, wnętrz itd. jednak są one na razie dość nikłe. Opisanie podłogi i ściany jest dość ogólne. Mogłaś jakoś bardziej się na tym skupić. Po za tym wszystko jest ładnie stylistycznie ułożone i miło się czyta. Jak dla Ciebie ocenka 9/10 :) Bjork- no cóż. Akcja może z pozorów wydaje się mdła i standardowa, ale jest naprawdę fajna. Mi by nigdy nie przyszło do głowy, że jej matka mogłaby tam zdychać :P Dlatego wielkie brawa dla Ciebie. Stwarzasz bardzo dobre podstawy dla Ellie, żeby mogła pisac bardzo dobry tekst. Dla Ciebie również 9/10 :) Cassant- zdjęcia są o wiele lepsze niż w poprzednim odcinku, co nie oznacza, że całkiem mi się podobają. Nadal są puste pomieszczenia, tak neinaturalnie wyglądające. Najbardziej podoba mi sie to zdjęcie jak się całują. Fajnie, że użyłaś tego efektu. Dla Ciebie 7/10 (ale to tylko dlatego, że zdjęcia są najtrudniejsze do wykonania z całego procesu tworzenia FS- a przynajmniej mi tak się zdaję ;)) No więc tak. Średnia to wam wychodzi 8,3 (tylko później nie na cassant, bo ma najtrudniejszą robotę i powinilście pomóc w jakikolwiek sposób samolubnice! :) No. Mam nadzieję, że wszyscy są zadowoleni... |
Odp: Więzienne melodie
hahaha :D Pomysł z umierającą matką był Rain :D
|
Odp: Więzienne melodie
Ellie się nazywam, nie Rain! xD
A co do opinii Atlantis - dzięki. właśnie co do opisu wnętrz, mam ograniczone pole do manewru - nie mogę sobie uznać, że ściany będą kaszmirowe w pozłacane romby, z zielonym paskiem przy suficie xD bo cassant musiałaby specjalnie szukać takich tapet do zdjęć :p Ale postaram się jeszcze bardziej : ) I dzięki! |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo fajny odcinek, to fatostory ma swój klimacik i to mi się podoba.
Ocena: 10/10 P.S. Czyżby przez tego faceta znalazła się w więzieniu? |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Bjork... Mam Ci odebrać punkta? To lepiej się nawet nie przyznawaj :) W takim razie ELLIE robi najwięcej, bo robi i tekst, i trochę podstaw akcji, no i jezcze musi precyzować jak mają wyglądać zdjęcia u cassant! I to się nazywa demogracja... |
Odp: Więzienne melodie
Atlantis to Bakalia Cię napuściła na mnie, tak?
Strasznie chciała ... (zresztą - anegdotki ze współpracy będą na koniec :D) A ja byłam przeciwna chorobie matki... nie chciałam, żeby to FS obróciło się w brazylijski tasiemiec :D |
Odp: Więzienne melodie
Nikt nie nie napuścił a szczególnie już RAIN :D to znaczy Ellie.... Nie wiem jak możesz mnie o takie coś posądzać. A ile odcinków planujecie zrobić, bo bardzo czekam na anegdotki ze współpracy ;) Oj, coś czuję, ze będzie dużo przekleństw :D Skoro nie Ty wymyśliłaś chorobę matki, w takim razie niczym specjalnym się w tym odcinku nie popisałaś...
Edit: Co do WENEZUELSKICH tasiemców. Musisz jakoś urozmaicić akcję, bo się w końcu to wasze FS tym zrobi. |
Odp: Więzienne melodie
Hola, hola!
Atlantis, czy ty wiesz, co jest podstawą tekstu? POMYSŁ. A jak jest pomysł, jest TEKST. A jak jest tekst, to są ZDJĘCIA. I koło się zamyka. O. A ja wcale nie daję Oli podstaw do zdjęć, ona sama wymyśla ujęcia :] Więc proszę tu nikogo nie faworyzować, bo się obrażę, i będzie ... zamiast odcinka. A ile ma być odcinków? Hm... z tego co pamiętam, to z osiem... :] |
Odp: Więzienne melodie
Bez obrażania nikogo. Tekst jest po prostu nudny i monotonny. Nie rozumiem zachwytów kierowanych w stronę obecnych na tej sali koleżanek, i czuję, że to jedynie kwestia sympatii, lub zapotrzebowania na ciekawszą niż 0 w skali ocen twórczość.
|
Odp: Więzienne melodie
Wiesz co... najpierw piszesz, że bez obrażania, a potem, ze pozytywne komentarze to jedynie kwestia sympatii. Tą część komentarza mogłaś sobie darować ^__^
Skoro im się podoba, to ich sprawa, Ty nie masz prawa podważać zdania innych i jeszcze sugerować, ze piszą tak tylko bo nas lubią ._. Wystarczyło napisać, że jest monotonne i nudne. Szczerze mówiąc, to się z tobą nie zgadzam (xD), ale przyjmuję krytykę. |
Odp: Więzienne melodie
Nefrete- wybacz, ale to ja nie wiem co ty czytasz, że Ci się to niepodoba. Najpradopodobniej jednak wcale tego nie przeczytałaś, tylko chciałaś sie jakoś pokazać na forum, bo przed chwilą się zalogowałaś. Więc daruj to sobie, równie dobrze mogłaś napiać coś na forumowych grach, a nie tu ciśnienie podnosić...
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
DOBRZE, wiemy już, że jesteś antyfanką tego FS... ^__^
I nie mam zamiaru się tu kłócić. Ale... skoro kilka osób (takich jak Atlantis czy Liv, którzy piszą bardzo fajne FS) uważa, że FS jest super, i nagle jedna Ty, że nie, to coś tu nie gra... :] Może określisz konkretnie CO ci się nie podoba? |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
Ależ nie ma za co, nie musisz dziękować !
|
Odp: Więzienne melodie
kiedy bedzie nastemtny
|
Odp: Więzienne melodie
bardzo mi sie podoba, tylko wolalabym, zeby na zdjeciach pokoje byly bardziej umebowane, wiesz takie z zycia wziete, bo to wyglada tak sztucznie...
ale ogolnie super, czekam na nastepny odcinek |
Odp: Więzienne melodie
Madzia123 - nie wiem, myślę, że po weekendzie :]
|
Odp: Więzienne melodie
dlaczego dopiero po weekendzie:/
nie trzymajcie nas w niepewnosci:/ |
Odp: Więzienne melodie
Bo teraz jest szkoła i nikt nie ma czasu, a weekend jest Wszystkich Świętych.
|
Odp: Więzienne melodie
Ostatnio z powodu... hm... problemów osobistych i nadmiaru nauki nie miałam czasu na FS. Zrozumcie proszę, że mam też inne obowiązki i zajęcia niż pisanie FS. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu jestm tylko człowiekiem i tak samo jak inni mogę nie mieć weny na pisanie, mieć "gorszy" dzień, dużo nauki, musze się spotykać z przyjaciółmi...
II odcinek pojawił się szybko, bo długo czekałyśmy na fotki (zła Ola! xDD) i w międzyczasie napisałam odcinek. Teraz już nie jest tak fajnie, niestety... zaczekajcie kilka dni i nie upominajcie się, zwracam się szczególnie do fajniutkiej ;] Postaram się zrobić odc., jak tylko znajdę chwilę. Pozdrawiam i miłego weekendu. |
Odp: Więzienne melodie
Ellie jeśli pisanie fs Cię przerasta odpuść sobie, ale popularność to ty masz 1 odcinek a już 6 stron komentarzy pozazdrościć tylko :) nie no żarcik a tak pozatym to fs ciekawe ale do ideału daleko ocenie po 2 odcinku :P
|
Odp: Więzienne melodie
Ale już jest drugi xP
|
Odp: Więzienne melodie
Flash. Nie przerasta mnie, tylko nie jestem w stanie pisać odcinków co kilka dni ^^
I tu jest dowod, ze nie czytałaś, bo są 2 odcinki, jak już napisała DI xD [edit. mam polowe odc. III xD] |
Odp: Więzienne melodie
w tym samym czasie pisałam też komentarz innemu fs więc najwidocznej się pomyliłam a zresztą nudne to jak cholera więc sorry ale ocenka słaba 3/10
|
Odp: Więzienne melodie
@ up:
No to tego nie czytaj, omg masz problemy :/ Mi się podoba. Ciągle jestem ciekawa co do dalszych losów bohaterki :) |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
no dobra chodziło mi o ellie ale ni będę ci tego tłumaczyć skoro nie rozumiesz i nie róbcie z tego off topu !
|
Flash, to ty zaczęłaś tego offtopa, więc daruj sobie.
A co do odcinka, to jutro postaram się go dokończyć. Na pewno bedzie więc w przyszłym tygodniu =) Co taka cisza w tym temacie? Gdzie okrzyki "DAJCIE 3 ODCINEK! DAJCIE 3 ODCINEK!" ?! xD Mała informacja - na razie czekamy na zdjęcia, bo są małe problemy :> |
Odp: Więzienne melodie
dajcie 3 odcinek dajcie 3 odcinek
pasi |
Odp: Więzienne melodie
@up. to był tak zwany joke ^^
|
Odp: Więzienne melodie
hihi :pada:
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Madzia, robisz offtopa, wiesz? ;/ |
Odp: Więzienne melodie
no a kiedy nastempny
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
Odcinek 3.
- Zaczekaj, zaraz wszystko ci wyjaśnię... - mówił Nick, ściągając kurtkę. Rzucił ją na krzesło i podszedł do mnie. - Chodź - powiedział i zaprowadził mnie do salonu, gdzie usiedliśmy na skórzanej sofie. Byłam bardzo ciekawa tej niespodzianki, przemknęła mi nawet myśl o ślubie... - Załatwiłem ci kontrakt płytowy! - krzyknął Nick i przytulił mnie - Teraz masz szansę na bycie gwiazdą... Jutro musisz iść do studia, wiesz, trzeba pozałatwiać pierwsze formalności... Potem nagrasz płytę, zaśpiewasz na kilku koncertach i ludzie cię pokochają - beztrosko powiedział Nick, uśmiechając się. Dla mnie było to o wiele bardziej skomplikowane: owszem, marzyłam o sławie, ale tak naprawdę wiedziałam, że te marzenia raczej się nie spełnią, że nigdy nie wybiję się z szarej masy. A teraz? Płyta? Koncerty? Fani? Wyobraziłam sobie siebie na koncercie: z mocnym makijażem, natapirowanymi włosami, w krótkiej spódniczce i kozakach w panterkę. Parsknęłam śmiechem. [img]http://i35.************/35i1wft.jpg[/img] - Co się stało? - spytał Nick, odebierając SMS-a i nie czekając na odpowiedź zaczął mówić - No, to jutro idziemy o 12.00 do studia. Aha, później spotkasz się z fryzjerem i stylistą; żeby być gwiazdą, musisz jakoś wyglądać. No, to lecę. Pa. - Co? Nick, dopiero przyszedłeś! Przygotowałam obiad, a poza tym myślałam, że jakoś uczcimy mój kontrakt... chciałam się wybrać do kina albo do klubu... Spojrzał na mnie prawie z politowaniem. - Sorry, mała, taka praca! Właśnie dostałem wiadomość, że mam ważne spotkanie z Vanessą Laurie, nie mogę się spóźnić - mruknął i wyszedł z salonu. - A o której wrócisz ?! - krzyknęłam, wychylając się nad oparciem sofy, żeby zobaczyć postać Nicka w przedpokoju. W odpowiedzi usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Przez chwilę poczułam się trochę odrzucona, ale szybko o tym zapomniałam. Zachwycona zaczęłam marzyć o mojej karierze... Wyobraziłam sobie okładkę mojej płyty: jasnoróżową, z delikatnym napisem "Rose" i piękną, białą różą... Tak, byłam pewna, że taka płyta wyglądałaby świetnie. Sięgnęłam po koc leżący na fotelu i przykryłam się nim. Zamknęłam oczy i pomyślałam o Nicku... Był taki kochany i cudowny... I jeszcze otworzył przede mną drzwi do sławy... Zaczynały mi się kleić oczy i zasnęłam. Obudził mnie dźwięk telefonu - było już ciemno. Zapaliłam lampkę, zwlokłam się z kanapy i odebrałam. - Halo? - Rose? To ja. Nie wrócę dziś na noc, muszę coś załatwić - usłyszałam w słuchawce głos Nicka. W tle brzęczała muzyka i jakieś głosy. - Doooo-ooobrze - mruknęłam, ziewając. - No, to spotkamy się jutro w studiu. Dobranoc. - Jasne. A... a co musisz załatwić? - spytałam. - Co? Rosie, nie mogę teraz rozmawiać. Pamiętaj, jutro o 12.00! - odpowiedział Nick, a zanim się rozłączył, usłyszałam w słuchawce śmiech jakiejś kobiety. Zrezygnowana, powlokłam się do salonu. Kolejny samotny wieczór...Westchnęłam i otworzyłam barek. Wyjęłam z niego butelkę wina oraz kieliszek. Napełniłam go. Upiłam duży łyk i krztusząc się, opadłam na kanapę. Załączyłam telewizję i zaczęłam smętnie wpatrywac się w ekran. Moja radość prysła, ogarnęło mnie poczucie beznadziejności. Przebolałam jeszcze to, ze Nick musiał wyjść po południu, ale cała noc... Wyłączyłam telewizję i wpatrzona w sufit oddałam się ponurym rozmyślaniom. Przerwałam je, gdy zorientowałam się, że kieliszek jest pusty - napełniłam go ponownie i znów zaczęłam myśleć. Po opróżnieniu prawie połowy butelki odłożyłam kieliszek i skuliłam się na kanapie. Powoli zasnęłam. Znów obudził mnie dźwięk telefonu. Powoli usiadłam, czując zawrót głowy. Odebrałam telefon. Nie byłam w stanie nawet powiedzieć "Słucham", więc tylko przyłożyłam słuchawkę do ucha. - Rose? Gdzie ty, do cholery, jesteś?! Czekamy tu na ciebie już prawie pół godziny! I jeszcze nie odbierasz, jak dzwonię! - krzyczał Nicolas. - A... ekhm... ja tylko... trochę się... zasiedziałam... I nie wrzeszcz tak, boli mnie głowa - mruknęłam. - Jasne! Może jeszcze mam cię przeprosić, że przeszkadzam? - warknął Nick i dodał - Lepiej się pospiesz, nie będziemy czekać wiecznie. Odłożyłam słuchawkę i zerknęłam na zegar - dwadzieścia po dwunastej. Przeklinając w duchu, pobiegłam do łazienki. Przeglądając się w lustrze, zobaczyłam, że mam zaczerwienione, podkrążone oczy, rozczochrane włosy i pomięte ubranie. Uznałam, że nie mam czasu na posiłek; poza tym, wciąż miałam mdłości. Ochlapałam więc twarz zimną wodą, uczesałam się i zrobiłam szybki makijaż. Wyjęłam z szafy pierwszą lepszą sukienkę i wybiegłam z domu. W studiu byłam przed 13.00. Nick cmoknął mnie w policzek, ale widziałam, że jest zdenerwowany. - Chodź, spotkasz się teraz z Alexem Brownem... on ci wszystko wytłumaczy i zapozna ze sztabem ludzi, którzy będą pracować nad twoją płytą - powiedział. Chciałam jeszcze o coś zapytać, ale podszedł do nas jakiś mężczyzna. Nie był taki przystojny jak Nicolas, ale sprawiał wrażenie sympatycznego. [img]http://i38.************/dlm74o.jpg[/img] - Cześć. Jestem Mark Evans - przestawił się, wyciągając do mnie rękę. Ścisnęłam jego dłoń. - Rose Hampton. Pracujesz tutaj? - zainteresowałam się. - Tak, zajmuję się dźwiękiem... Wiesz, to ja dbam o to, żeby wszystko fajnie brzmiało... - No, wybaczcie, ale muszę wam przerwać tą pasjonującą pogawędkę... - wtrącił Nick, po czym zwrócił się do mnie - Rose, idź już do gabinetu Alexa. Wiesz, gdzie? -Tak. -No to miłej zabawy - powiedział Nick, klepiąc mnie lekko w ramię. - Podobno miałeś do mnie jakąś sprawę? - zagadnął Marka i obaj wdali się w rozmowę. Ruszyłam w stronę gabinetu Alexa. Zaczynała się moja wielka przygoda... * * * Kilka miesięcy później byłam już sławna. Ludzie rozpoznawali mnie na ulicy, wydałam płytę, zaśpiewałam na kilku koncertach. Pisały o mnie kolorowe pisma i portale internetowe - dokładnie tak, jak mówił Nick. Miałam też wielu fanów... było fantastycznie. Pewnego dnia w studiu podeszły do mnie moje nowe przyjaciółki - Nicole i Megan. Nicole, była tancerką - występowała też na moich koncertach, a Megan śpiewała w chórkach. - Hej... Ta nowa piosenka jest super! - zagadnęła Nicole. - Dzięki - uśmiechnęłam się skromnie. - Musimy to uczcić! Dziewczyny, co powiecie na ... "Siódme Niebo"? - Nie wiem, nie mam ochoty na zabawę...- odparłam niechętnie. - No coś ty! Rose, musisz iść! Na pewno będzie fantastyczna zabawa! - krzyknęła Meg. Mój opór zaczął słabnąć. Właściwie... czemu nie? Jako gwiazda powinnam bawić się w klubach... - Wiedziałam, że pójdziesz! - triumfalnie orzekła Megan, widząc moją minę - Spotkamy się o 20.00 w klubie. Pa! - dodała i obie z Nicole odeszły. W "Siódmym Niebie" było niesamowicie. Ogłuszająca muzyka, pełno dymu, mnóstwo kul dyskotekowych, reflektorów, lamp... wszystko to migało, mrugało i układało się w różne wzory - klimat był świetny. Tańcząc, straciłam poczucie czasu. A po piątym drinku w ogóle przestałam myśleć... [img]http://i37.************/2h6d2jn.jpg[/img] ___ Pozdrawiam : ) |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo ładnie:) Przestaje mi się podobać ten Nick. Najpierw ta kłótnia ze ślubem, potem śmiech kobiety w telefonie, ciągle zabiegany itd. Bardzo podobają mi się zdjęcia i fabuła.
Niby długi ten odcinek, a jednak czuję pewien niedosyt. No cóż, nie można mieć wszystkiego czyż nie? Gratuluję Waszemu Trio, sama nie potrafiłabym się tak zgrać:) |
Odp: Więzienne melodie
Nick ja zdradza ;(
Tylko ciekawe, kiedy Rose się o tym dowie... Ale odcinek piękny :) Nawet zdjęcia już lepsze ;) O tekście nawet nie wspominam ;] Dziewczyny, jest świetnie, a nawet jeszcze lepiej! :) 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
Ech to ja sie przyznam, że o tym Nicku myslałam dużo gorzej...
A skoro moje podejrzenia jak zwykle sie nie sprawdziły to jestem tym bardziej ciekawa jakim cudem Rose trafiła do więzienia... |
Odp: Więzienne melodie
Dobrze, ocenię wcześniej zapowiadanym sposobem.
Ellie- bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Jestem pod niemym wrażeniem. Ładne sformułowania, dużo opisów, a mniej dialogów. To mi się podoba :) Dla Ciebie 9.5/10, gdyż czasami tekst był taki bezpośredni (nie wiem jak to inaczej określić), taki wręcz naiwny, chciaż to zbyt mocne słowo. W każdym bądź razie ja wiem o co chodzi ;) Cassant- Zdjęcia o wiele lepsze niż w poprzednich dwóch odcinkach tylko teraz rozwalają forum :( Zmniejsz rozmiar i daj Ellie żeby zedytowała temat i wstawiła te mniejsze. A ogólnie bardzo łądne. Użyłaś nawet efektów (przy tym pierwszym). Pomieszczenia nie sprawiają już wrażenia pustych za co bardzo duży plus. Dla Ciebie, za to, że wykonałaś bardzo duży postęp w robieniu zdjęć 9/10. Bjork- Nieco zakręciłaś akcją, jednak myslałem, że nieco będzie trudniej. Czyż to nie jest zbyt prostę, że on jej załatwił ten kontrakt. W życiu nie zawsze tak jest. Tym razem podoba mi się już mniej i odcinek, wydał mi się taki cukierkowy :P. Dla Ciebie również 9/10. Średnia za cały odcinek to 9,17/10. To bardzo dobra ocenka, jednak powinna was zmotywować do jeszcze lepszyszej pracy no i szybszego robienia odcinków ;) Pozdrawiam całą trójkę! |
Odp: Więzienne melodie
Nie podoba mi się ten Nick! Przecież Rose jest taką wartościową dziewczyną, a ten... *cenzura* ją zdradza! Nie podobają mi się dwie rzeczy:
1. Odniosłam wrażenie, że odcinek jest zbyt cukierkowy, tak samo jak Atlantisowi. 2. Rosie ma tą samą sukienkę przy spotkaniu z Markiem i w klubie (wiem, że czepiam się szczegółów, ale taka moja natura;)). Hmm, kto wie, może jakiś blondyn uwiedzie gwiazdę w tym klubie. W końcu Nickowi się należy. Pozdrawiam ciepło Waszą trójkę, Luthiee. |
ten odcinek byl taki sobie. jak dla mnie troche za szybko sie to dzialo. Zdjecia sa za duze. ja osobiscie wole, gdy jest wiecej zdjec, ale to tylko moja drobna sugestia. odcinek podobal mi sie gorzej od poprzednich:/
kiedy nastepny??? aha, i jeszcze rose mowi ze wyobraza siebie z natapirowanymi wlosami, na zdjeciu tego nie widac:/ Bjork edit: Fajniutka, proszę nie pisz dwóch postów pod rząd |
Odp: Więzienne melodie
Dziękuję wszystkim za opinie :]
Odcinek jest cukierkowy... może... ale... zdradziłabym coś, ale nie mogę ;D Kolejny odcinek nieprędko, bo ostatnio totalnie nie mam czasu na nic oprócz jedzenia, spania i szkoły ^^ A po drugie postaram się go maksymalnie dopracować! Dowiecie się czegoś o Nicku ;> ale... czy będzie to romans? MWAHAH. NIE POWIEM xD |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo mnie się podobało !
Spójny tekst, ładne zdjęcia, ciekawa fabuła... Czego więcej chcieć ? Super trio, przyznam. Czekam na kolejny ocinek <3. |
Odp: Więzienne melodie
Dziękuję wszystkim : )
Odcinek 4 w przygotowaniu. |
Odp: Więzienne melodie
Więzienne melodie :D
Po pierwsze, świetne zdjęcia. Po drugie, fajnie napisane. Po trzecie, dobrze że to nie łzawe pierdoły, jak to pięknie powiedziałaś w ocenie mojego 'dzieła' :] No wiessz, wszystkiego to ja nie przeczytałam, może gdzieś się pojawiły (szczerze, wątpię). To 'trójautorskie' fotostory jestfaajnee, szczególnie ze względu na 3 autorów. >Chociaż wiem, że "zarys" tworzy Bjork, ładnie oprawia to Ellie i dopełnia fotkami cassant (czemu cały czas wydawało mi się, że courtestan?)< |
Odp: Więzienne melodie
Ogólnie wszystkie odcinki jak dotąd bardzo mi się podobały. Tylko ten ostatni odcinek wydaje mi się jakiś nudny. Fakt, że ona została tą gwiazdką, słyszała tamten śmiech kobiety, ale to jak dla mnie troszki za mało ;)Myślałam że będzie więcej akcji ale trudno źle myślałam :P Co do Nicka to też mam takie przypuszczenia, że ją zdradza, bo w sumie to ich znajomość zaczęła się bardzo szybko i zostali parą po kilku tygodniach.
Zdjęcia bardzo mi się podobają, ogólna fabuła też - no wszystko po kolei mi sie podoba ^^ Moja ocenka 8,5/10 Życzę duużo weny twórczej ;) pozdrawiam Odessa ;) (wcześniej Ajeczka13) |
Dzięki, Dajka i Ajeczka (sorry, Odessa).
Odcinek 4 wklei cassant - jak zrobi zdjecia, bo bjork już zaakceptowała odcinek xD Pozdrawiam. Przepraszam za opóźnienie, niestety nie wiemy kiedy pojawi się odcinek - mamy nadzieję, że niedługo. |
Odp: Więzienne melodie
No my też mamy nadzieję, bo to się nieco już przeciąga....
|
Odp: Więzienne melodie
wiem, ale niestety Ola nie ma czasu na zdjęcia i, wierz mi, ani ja, ani ona, ani bjork nie jesteśmy zadowolone z tego powodu i wszystkie chciałybyśmy juz obejrzec opinie.
life ;[ |
Odp: Więzienne melodie
Prawie miesiąc od ostatniego odcinka.
Ale cóż- rozumiem was. Czekaliśmy już miesiąc, to te pare (miejmy nadzieje) dni wytrzymiemy. Pozdrawiam całą ekipę :P |
Odp: Więzienne melodie
Super !!
; P Kiedy następny Odcinek świetny Czekam na następny Nic dodać, nic ująć |
Odp: Więzienne melodie
10/10 i chyba wiem za co siedzi w więzieniu
|
Odp: Więzienne melodie
Dziękuję.
Otrzymałam informację, ze cassant zaraz zrobi zdjęcia, więc... |
Odp: Więzienne melodie
... więc.. prosz- 4 odc. ;p
__________________________ Obudziłam się w jakimś dziwnym, obcym pokoju. Usiadłam powoli i ujrzałam jasne ściany, a w oknie białą firankę powiewającą lekko - to pewnie wiatr wpadał do pomieszczenia przez otwarte okno. Okazało się, że sama spałam na kanapie, obok której stał wysoki wazon z czerwonymi różami. Pokój był bardzo ładny i przytulny, ale nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Przez chwilę przeraziłam się, że zostałam porwana, ale po chwili zorientowałam się, że gdyby mnie ktoś uprowadził, to na pewno nie zamknąłby mnie potem w ciepłym, przestronnym, jasnym pokoju, tylko raczej w śmierdzącej stęchlizną piwnicy ze szczurami biegającymi po podłodze i z pleśnią na suficie. Usiłowałam więc przypomnieć sobie, co się wydarzyło w "Siódmym niebie". Byłam tam z przyjaciółkami, bawiłam się naprawdę świetnie. Nie wiedziałam, czy poznałam jakichś nowych ludzi, ale pamiętałam doskonale, że za dużo wypiłam. Wysiliłam się i zorientowałam, że przypominam sobie wszystko do momentu, aż poprosiłam barmana o kolejnego, sama nie pamiętam, mocnego drinka. Uznałam, że może ktoś coś dosypał do szklanki, ale zanim zdążyłam się na nowo przestraszyć, pomyślałam o jednej rzeczy. Nie wróciłam na noc do domu. Już raz zdarzyło się, ze wróciłam późno w nocy, nie uprzedzając Nicolasa, i dobrze pamiętam skutki do dziś. Nick był potwornie wściekły i pewny, że go zdradzam - zrobił mi straszną awanturę i nie odzywał się przez kilka dni, nawet spędził kilka nocy w hotelu. "Boże, co zrobi teraz, skoro nie wróciłam na noc?" - myślałam. Przestraszyłam się, że zrobi kolejną awanturę i wyrzuci mnie z domu. Albo zniszczy karierę... Przecież bez niego byłabym nikim, powtarzał mi to kilka razy podczas kłótni. Postanowiłam jak najszybciej znaleźć się w domu i wszystko mu wytłumaczyć. Właśnie miałam wstać, gdy do pokoju weszła Meg. http://cassant.dle.interia.pl/fs.bmp Byłam zaskoczona. -Co ty tu robisz? Gdzie jesteśmy? Wszystko w porządku? Co się stało? Przyjaciółka roześmiała się i odparła, że tu mieszka i że jestem w jej mieszkaniu, wszystko w porządku i zaraz mi wszystko wyjaśni. Dowiedziałam się, że odwiozła mnie do siebie, bo nie chciała, żeby Nick widział mnie w takim stanie. Zapomniała jednak jego samego o tym powiadomić. -Lepiej się przygotuj, bo na pewno trochę się zdenerwuje - poradziła, klepiąc mnie lekko w ramię - Wiem, bo kiedyś... -Tak? - podchwyciłam, ale Megan wzruszyła ramionami. -Nieważne. Lepiej już idź, im wcześniej wrócisz, tym lepiej. -Fakt. Dzięki - powiedziałam, bo mimo wszystko należały się jej podziękowania, przecież mogła równie dobrze zostawić mnie pijaną w klubie - Do zobaczenia. Chwilę później siedziałam już w żółtej taksówce, którą prowadził podstarzały, łysiejący mężczyzna z tatuażem na ręce i, co zauważyłam, gdy się uśmiechnął, złotym zębem. Sprawiał nieprzyjemne wrażenie i zaraz zaczęłam żałować, że nie wybrałam innej taksówki. Taksówkarz oczywiście mnie rozpoznał i całą drogę mówił o tym, że jego córka była na moim koncercie i świetnie się bawiła. Słuchałam go dość nieuważnie, czasem mamrotając "Aha", "Naprawdę?" i "To wspaniale". Gdy dojechaliśmy pod dom Nicka, mężczyzna powiedział, że oczywiście nie muszę mu płacić, bo to przyjemność wieźć taką gwiazdę. Miałam szczęście, bo zostawiłam torebkę z pieniędzmi u Megan. Bardzo serdecznie mu podziękowałam i, biorąc głęboki oddech, wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. *** -GDZIE, DO CHOLERY, BYŁAŚ ?! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ, ŻE MOŻESZ SOBIE TAK PO PROSTU ZNIKAĆ ?! -Nick, ja... ja... byłam w klubie... a potem u Megan... -U MEGAN, TAK ?! NO I CO, MYŚLISZ, ŻE CI UWIERZĘ? AŻ TAKI GŁUPI NIE JESTEM, DOBRZE WIEM, ŻE MNIE ZDRADZASZ! -Ale... ja naprawdę... zapytaj Meg... -DOBRZE WIEM, GDZIE BYŁAŚ, DOMYŚLAM SIĘ! DARUJ SOBIE TE IDIOTYCZNE WYMÓWKI! DO TEJ PORY JAKOŚ TO ZNOSIŁEM, ALE TERAZ JUŻ PRZESADZIŁAŚ! -Nick... błagam cię, uwierz mi, ja... Nie dokończyłam, bo Nicolas uderzył mnie w twarz. http://cassant.dle.interia.pl/fs2.bmp Stałam jak skamieniała, dopiero po chwili dotarło do mnie to, co się stało i z płaczem pobiegłam do naszej sypialni. Spędziłam tam kilka godzin, rozmyślając. Z jednej strony wiedziałam, ze Nick zachował się okropnie, bijąc kobietę, i nie powinnam mu wybaczyć. "Może on wcale nie jest taki fantastyczny? Może to tyran, i będzie się nade mną znęcał?" - myślałam. http://cassant.dle.interia.pl/fs3.bmp Ale druga, znacznie większa część mojego mózgu wciąż była zakochana w Nicolasie. Ba, zakochana! Byłam od niego uzależniona, czułam, że życie bez niego będzie bez sensu. "Poza tym, tyle mu zawdzięczam. Gdyby nie był taki dobry, to nie pomógłby mi. Gdyby był złym człowiekiem, nie pokochałabym go!" - pomyślałam później, i wiedziałam, że mój opór słabnie... Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. -Rose? -Nick? Obiekt moich rozmyślań stał na środku pokoju z pięknym bukietem kwiatów, które fantastycznie pachniały. Sam Nick wyglądał tak uroczo, i pomyślałam, że naprawdę nie chciał mnie uderzyć. -Przepraszam. Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła - powiedział, wręczając mi kwiaty. Przyjęłam przeprosiny i poczułam do siebie obrzydzenie. Jak mogłam w ogóle pomyśleć, że Nick jest wstrętny i zły? "To ja jestem okropna, skoro coś takiego przyszło mi do głowy." - pomyślałam. -Kochanie, już nigdy więcej tego nie zrobię. Strasznie mi przykro - obiecał Nick. A ja, oczywiście, uwierzyłam... ________________________________ komentujcie pozdr. =) |
Odp: Więzienne melodie
No, Nick pokazuje powoli swoje prawdziwe oblicze...
Ciekawa jestem tylko jak niewiele czasu upłynie zanim coś mu się znowu u Rose nie spodoba i jak długo będzie to ona w stanie znosić. Ale dalej nie mogę się domyśleć co zaprowadzilo Rose do więzienia. W drugim akapicie jest błąd - powinno być jakichś i pod ostatnim zdjęciem niepotrzebny cudzysłów. |
Odp: Więzienne melodie
A ja coraz bardziej jestem pewna, że Nick zdradza Rose.
Zrobił jej awanturę, po to, by pokazać, że on tego nie toleruje, żeby ona sobie czegoś nie pomyślała. To samo z kwiatkami. Odcinek fajny (jak zawsze), ale strasznie krótki. Teraz mogę powiedzieć, że zdjęcia strasznie mi się podobają- wnętrza są ładne i dopracowane :) W ramach rekompensaty za tak długi brak odcinka proponuję w najbliższym czasie wstawić kolejny, ale w miare długi odcinek ;) 9/10- za długość |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
Bardzo mi sie podoba :D czekam na następny odcinek ;) wiem że dopiero co był czwarty ale ... kiedy piąty?? :):D
|
Odp: Więzienne melodie
dzięki wszystkim ;]
Liv - dobra, melduję, że postaram się napisać dłuzszy odcinek. paranoja13 - ciesze sie, ze ci się podoba, ale bez przesady ; ) nie wiem. |
Odp: Więzienne melodie
jakosc zdjec pozostawia wiele do zyczenia...
ogolnie jest fajnie:) za te zdjecia 9/10:D |
Odp: Więzienne melodie
Od poczatku wiedziałam, ze ten Nick jest jakis podejrzany. Biedna Rose, mam nadzieję, że zmądrzeje i go rzuci...
Co do odcinka to bardzo fajny i ciekawy. Czekam na nastepne Ocena: 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
Kolejny świetny odcinek!
Cóż mogę dodać... : Czekam na następny :P |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
znaki |
Odp: Więzienne melodie
No właśnie, tez nie wiem, co jest złe w zdjęciach...
|
Odp: Więzienne melodie
fajniutka- ee, że co proszę? Zdjęcia są najwyższej jakości... Lol, ciekawe czy ty byś lepsze zrobiła ;/
Odcinek mi się nie spodobał. Czemu? My tu czekamy miesiąc na odcinek, a ty nam dajesz taki krótki? No skandal ;) A tak serio to bardzo fajny, fajne zdjęcia cassant. Dobra, przyznam się, że nie chce mi się rozpisywać, więc powiem krótko: 10/10 Pozdrawiam, Dyskotekowa Imprezowiczka (czy tam Plastikowa Skarpeta jak wolicie xd) |
Odp: Więzienne melodie
No więc, nareszcie jest ten upragniony odcinek! Jak będziecie dawać w takim tempie to po roku będziecie mieli 12 odcinków :D Ale do rzeczy. Ocenię moim ulubionym sposobem:
Bjork Akcja powoli zaczyna się rozwijać jednak nadal widze w tym typową wenezuelską telenowelę (niestety) Lepiej byłoby nieco bardziej urozmaicić akcję i nie stosować tylko "trudnych zakrętów życia". Ocenka ode mnie dla Ciebie to 8/10. Ellie Bardzo ładny tekst. Trochę opisów, trochę przemyśleń i uczuć bohaterki jednak trochę za mało. No i długość odcinka pozostawia wiele do rzyczenia.... Jak się czeka calutki miesiąc na jeden odcinek, to chce sie przynajmniej trochę poczytać, a nie, ledwo co wszedłem w rytm czytania, odcinek sie skończył :/ Ocenka to you to 9/10. cassant Zdjęcia. No cóż. Rozwaliły forum, ale to już mniejsza. Przedstawiaja fajne sceny, wreszcie pomieszczenia nie są puste, jednak brakuje mi tu jakiś efektów, które bardzo urozmaiciłyby zdjęcia. Najlepszym w tym wypadku efektem byłby lepszy światłocień, a następnie kontrast kolorów. Byłoby cudnie ^^ Dla Ciebie 8/10 No. Ocena za cały odcinek to: 8.3/10 Pozdrawiam szanowne autorki! Giovanni :) |
Odp: Więzienne melodie
no co???
kazdy chyba ma prawo sie wypowiedziec. pisze, co mysle, ale ok. wiecej nie komentuje tego fs i nie czytam go, a szkoda, bo zaczal mi sie podobac, czuje ze nie jestem tu mile widziana, pa! |
Odp: Więzienne melodie
ODCINEK PISAŁAM DWIE GODZINY, NIE MIESIĄC.
TO CASSANT TK DŁUGO ROBIŁA ZDJĘCIA. CZAS = DŁUGOŚĆ ? PIERWSZE SŁYSZĘ. Poza tym mam akcję rozpisaną na odcinki, tak wyszlo, nie bede naciągać. Rozumiecie ? Dzięki wszystkim ^^ |
Odp: Więzienne melodie
Ale zawsze można to zmienić, no nie? ;)
(wiem po swoim doświadczeniu- nawet teraz nie zawszę lecę "według kartki") Skoro ten odcinek pisałaś 2 godziny, to naprawdę jestem zdziwiona. Ile to może mieć objętości... 1,5/2 strony wordowe? Ja w tym samym czasie potrafię napisać od 3 do 5 stron FS, kiedy mam wenę albo 50% weny... Wiesz, przyjmuje się, że jeśli się ma więcej czasu na napisanie odcinek jest dłuższy i bardziej dopracowany. Dziwne, że o tym nie wiedziałaś... |
Odp: Więzienne melodie
Nie rozumiecie mnie, ja nie miałam więcej czasu, po prostu napisałam, wysłałam Bjork, której się podobało i czekałyśmy długodługodługo na zdjęcia.
Możemy skończyć tą dyskusję? OK, przyjmuję, jest za krótkie, zła Elka się nie postarała - i w porządku ; ) Następny będzie miał 6 stron w Wordzie - zgoda? xd I naprawde, nie rozmawiajmy juz o tym, bo się pokłocimy ^^ |
Odp: Więzienne melodie
3-4 wystarczą ;)
|
Odp: Więzienne melodie
Och, Ellie. Nie wiem jak to zrobisz. ^ stron w wordzie! O matko! To biorąc pod uwagę moje umiejętności, to znowu będę trzy dni czytał :/ No i na odcnek przyjdzie czekać z kwartał.....
Ale naprawdę nie musi być 6 stron. A akcie desperacji Ci się pewnie tak tylko wymknęło, prawda? |
Odp: Więzienne melodie
A założymy się, że NAPISZĘ 6 stron? ^^
I idź narzekać do cassant, że tak długo nie było ... |
Odp: Więzienne melodie
Dobra, dobra. Zakład! i żebyś wiedziała, że jak napiszesz to skopiuję to do worda. Times New Normal- czcionka 12 bez pogrubienia i kursywy :D
|
Odp: Więzienne melodie
Dobra! Nie ma sprawy!
O co się zakładamy? xD |
Odp: Więzienne melodie
No więc tak.
Tekst jest bardzo dobry! Ładne zdania. Raz są dialogi, raz opisy. Zdjęcia również bardzo dobre. Ładnie zagospodarowane pomieszczenia. Fabuła jest: Cuud, Mióód i Orzeszzki ! ^^ Ocena : 9.90/10 Bravo ! xD PeEs. Tylko mam nadzieję, że nie będzimy czekać znowu miesiąąc ? No alem nie poganiam xP =* |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
- bez zdjęć - 12 czcionka - Times New Norman - Orginalne Marginesy - Pionowa A4 - bez kursywy - bez pogrubienia - akapitem z lewej - normalnym stylem Jeżeli będzie 6 stron- ja daję Ci notkę i pozostałym dwóm Twórcom ów FS, jeżeli nie- Ty mi :) |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo fajny odc. Jak już wcześnie pisałam - nie lubię Nicka. Fałszywy jest i chorobliwie zazdrosny. Po za tym:
Bjork: akcja świetnie się rozwija, ale mam nadzieję, że nas czymś zaskoczysz. Na razie zapowiada się tasiemiec. 7/10 Ellie: No cóż, bardzo fajny tekst, nie poskarżyłabym się, gdyby było trochę więcej opisów. 9/10 cassant: Ładne zdjęcia, dobrze oddają opisaną sytuację, tylko, że szkoda, że ich tak mało. Ale podoba mi się, że są duże. 10/10 Średnia: 8.6/10 Fajne, ale ciągnie się jak guma do żucia. EDIT: Giovánni mogę się dołączyć? ^^ |
Odp: Więzienne melodie
Dzięki ; )
Atlantis, co ty taki szczegółowy, nie bój się, nie wykiwam cię dając marginesy na pół strony xd Dobra, to o notkę :p A zaraz, może być więcej niż 6 stron ? ^^ Bo nie będę tak dokładnie wymierzać, jak wyjdzie np. 6 i 1 linijka w 7, to tez bedzie zaliczone, OK ? xd |
Odp: Więzienne melodie
Ma być minimalnie 6 pełnych stron
Cytat:
W kupie siła! (bo kupy nikt nie rusza :D) |
Odp: Więzienne melodie
Nieeee, to Ellie i jej towarzyszki dostaną więcej notek!
Wątpisz w moje możliwości? :p |
Odp: Więzienne melodie
Ekhm.
Jak tylko dostanę emaila cassant , to jej wyślę i wstawimy. Sorki, że znowu tak długo : (( |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
heh, to kiedy zobaczymy następny odcinek???
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
a potem ona walnie fotki i gotowe. Sory raz jeszcze. ps. jest 6 stron ;d |
Odp: Więzienne melodie
Odcinek poszedł do cassant, ujrzycie go już niedługo : ))
|
Odp: Więzienne melodie
A ja się już cieszyłam, że W KOŃCU ujrzę nowy odcinek :(
Eh, nic mi już nie polepszy humoru... |
Odp: Więzienne melodie
Liv, też bym wolała już wstawiać, ale taki mój marny los, że mamy problemy techniczne :<
|
Odp: Więzienne melodie
Na początek niezbyt miła wiadomość.
Cassant niestety nie da rady robić fotek, z kilku powodów (m.in zepsute Simsy). Dziękuję w imieniu swoim i Bjork za dotychczasową współpracę :) I drugie podziękowanie, tym razem ode mnie, za wczorajszą pomoc w szukaniu dodatków . Tak więc od dziś zdjęcia by Ellie ^^ Miłej lektury. Odcinek 5 Oczywiście nie zmieniło się nic. W ciągu kolejnych kilku tygodni ciągle powtarzał się ten sam schemat. Ja czymś zawiniłam, według Nicolasa oczywiście, później była kłótnia, moje nieśmiałe protesty i przeprosiny, rozpacz i łzy, krzyki mojego ukochanego, w końcu następował punkt kulminacyjny. Nick bił mnie po twarzy, zostawiając siniaki, popychał na szafki, szturchał, ciągnął za włosy. Po prostu się nade mną znęcał, ale nie chciałam przyjąć tego do wiadomości. Gdy już mnie uderzył i wyładował swoje emocje, ja uciekałam – najczęściej do sypialni, w której usiłowałam podświadomie znaleźć dla niego usprawiedliwienie. Owszem, przez pierwsze dni po takich kłótniach w mojej głowie rodziła się maleńka myśl, żeby coś z tym zrobić. Zostawić Nicka samego, uciec, wyjechać, cokolwiek, byle się od niego oddalić. Ale ta myśl zaraz zostawała zgromiona przez większą i silniejszą świadomość, że kocham Nicka. Albo nie, było to przekonanie i wmawianie sobie, ze go kocham. Czułam, ze jestem mu coś winna, poza tym codziennie słyszałam, że sama sobie nie poradze, że jestem nic niewarta, nic nie mogę, nic nie potrafię, jestem żałosna, gdyby nie Nick, to byłabym śmieciem, ale on, wspaniały i dobry, zlitował się nade mną i przyjął pod swój dach, a nawet pokochał. Tak, powtarzał to tak długo, aż uwierzyłam. Ale nie tylko dlatego zostałam – nie opuściłam Nicolasa, bo na początku przychodził do mnie po kłótniach, często z kwiatami albo winem, czasem dawał mi biżuterię... Tłumaczył mi, że wiem, że łatwo go zdenerwować, i mam nauczkę, żeby tego nie robić. Był wtedy taki dobry i łagodny, a ja byłam pewna, że ta delikatna perswazja, że to moja wina, to zwykłe, szczere przeprosiny i żal. Jakoś nie zauważyłam że mężczyzna, którego rzekomo kochałam, po kłotni przeprosił mnie raz. Za pierwszym razem, pewnie chciał, żebym uwierzyła i zakodowała sobie w głowie, że żałuje i w gruncie rzeczy nie chciał tego zrobić. Później była już tylko manipulacja, muszę przyznać, że Nickowi świetnie to wychodziło. Musiał też być dobrym obserwatorem i znać się na ludziach. Przecież od razu wiedział, ze akurat ja będę na tyle słaba, żeby się mu poddać i pozwolić, by mnie bił, obrażał i poniżał. Najgorsze było to, ze po tych niby przeprosinach Nick zachowywał się jakby zupełnie zapomniał o tym, co mi zrobił. Ja oczywiście pamiętałam, ale starałam się udawać, że wszystko jest w porządku. Do studia chodziłam w wielkich, ciemnych okularach. Wstydziłam się tego, ze Nick mną pomiata i za wszelką cenę ukrywałam to przed innymi, nawet przed Megan i Nicole, które przecież były moimi przyjaciółkami... -Rose? Co się z tobą stało? Przecież tutaj, w środku budynku nie świeci słońce, po co ci okulary? – zapytała Nicole, gdy któryś raz z rzędu zakryłam siniaki ciemnymi okularami. Przez chwilę zawahałam się, ale postanowiłam, że nikt nie może o tym wiedzieć. -Och, to nic takiego, Rose ma zapalenie spojówek. Lekarz powiedział, że takie okulary są konieczne, żeby nikogo nie zarazić – odezwał się Nick, który nagle pojawił się tuż obok mnie. Delikatnie skinęłam głową, ciesząc się w duchu, że nie musiałam wyskakiwać z kłamstwami o nowym image’u. Nicole chyba nie uwierzyła, bo lekko uniosła brwi w geście zdziwienia i położyła mi rękę na ramieniu, jakby chciała mnie pocieszyć. Wtedy Nick zgromił ją wzrokiem, a kobieta cofnęła dłoń i powiedziała tylko: -Och, j... jasne, rozumiem. No to życzę powrotu do zdrowia. [IMG]http://i41.************/2096b81.png[/IMG] Uśmiechnęłam się kącikami ust, a Nicole odeszła pospiesznie, nawet się nie oglądając. Po chwili stanęła przed windą i nacisnąwszy guziczek pospiesznie do niej wsiadła. Odwróciłam się do Nicka, który spojrzał mi w oczy, a jego usta wykrzywił krzywy, ironiczny uśmieszek. -Co tak patrzysz? Przecież masz zapalenie spojówek... Już zapomniałaś? Ach, tak, trzeba się było tego spodziewać. Zawsze wiedziałem, że jesteś głupia, ale cóż... Chyba stać się na wymyślenie czegoś sensownego? No, a jeśli chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli, że za idiotyczne zachowania dostajesz kary, jak mała dziewczynka, to nie ma sprawy. Chcesz tego? Chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli, jaka żałosna jesteś? -To nie moja wina – szepnęłam cicho. Miałam więcej odwagi, by się mu sprzeciwić, bo wiedziałam, że nie jest na tyle bezmyślny, żeby mnie uderzyć w miejscu pełnym krzątających się ludzi. -A czyja? Może to ja zachowuję się jakbym był niespełna rozumu? Mówiłem ci, jestem nerwowy, a to, że mnie celowo, jestem pewien, że celowo, prowokujesz, to już nie mój problem. Muszę jakoś cię nauczyć, że ... – zaczął swój monolog Nick i już wyciągał rękę, żeby mnie popchnąć... a więc myliłam się. Na szczęście ktoś przerwał mu chrząknięciem. Obejrzałam się i zobaczyłam Marka, patrzącego na swoje stopy. Na pewno słyszał, co mówił do mnie Nick, i jak się na mnie zamachnął... -Czego znowu chcesz, Evans? Łazisz za mną cały dzień! Przecież już ustalaliśmy wszystkie szczegóły o płycie Laurette, więc nie ma potrzeby, żebyś dalej zawracał mi głowę! – warknął Nick w stronę Marka. -Co cię ugryzło? Akurat wiem wszystko jeśli chodzi o tą płytę, nie przyszedłem do ciebie. – odpowiedział Mark, po czym zwrócił się do mnie – Rose, mogę cię porwać na chwilkę? -Oczywiście. Ruszyliśmy korytarzem, zostawiając mojego chłopaka samego. Obejrzałam się i ujrzałam, że Nick zapala papierosa i zaczyna nerwowo krążyć po korytarzu. Znowu wytrąciłam go z równowagi – wiedziałam to, ale nie miałam pojęcia, dlaczego się zdenerwował. Przecież nic nie zrobiłam. Szliśmy chwilę, nic nie mówiąc, a gdy doszliśmy do jego gabineciku, on wskazał mi sofę, po czym usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy. -Rose – zaczął niezbyt oryginalnie. Zapiekły mnie oczy, bo wiedziałam, że Mark słyszał, jak Nick mnie poniża, i pewnie zacznie się martwić. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się nade mną litował. -Ale nie, nie, bo ty sobie nie myśl, że Nick... że, no wiesz, bo ja go okropnie, okropnie, no mówię ci, tak go wkurzyłam, i strasznie się pokłóciliśmy, ale on wcale nie... no wiesz, on jest dla mnie kochany i dobry, i... i... – zaczęłam nerwowo, nieskładnie i chaotycznie tłumaczyć Markowi, dlaczego Nick tak się do mnie odnosił. Mój rozmówca milczał, więc ja też porzuciłam rozpaczliwe wysiłki ukrycia czegokolwiek i zamaszystym ruchem zdjęłam okulary, ukazując siniaka pod okiem, po czym rozpłakałam się żałośnie. Mark pogładził mnie po policzku i westchnął. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie zdążyłam. [IMG]http://i42.************/2cih8nc.png[/IMG] -Daj spokój. Wszyscy w studiu wiedzą, że Nicolas się nad tobą znęca, każdy go tu zna. Nie, nic nie mów. Rose, nie masz się czego wstydzić, za to on jak najbardziej powinien. Posłuchaj, to nie może dalej trwać. Musisz coś z tym zrobić, przecież on w końcu zrobi ci krzywdę. I to nie będzie siniak, Rose, pomyśl, on może ci coś złamać albo... Wolę nie mysleć. Posłuchaj, ja mogę ci pomóc. Wiem, że to nie będzie łatwe, że Nick cię od siebie uzależnił, ale, wierz mi, w końcu zapomnisz i przezwyciężysz to urojone uczucie. -Wszyscy wiedzą? Nie, nie, na szczęście nie, widzisz, on chce dla mnie dobrze, nie chce, żeby ktoś się dowiedział. Powiedział Nicole, że mam... -...zapaleniu spojówek. Rose, opamiętaj się. On się wcale nie martwi o ciebie, Nick jest cholernym egoistą, traktuje ludzi jak przedmioty. Byłam roztrzęsiona, bo nie udało mi się dochować tajemnicy. W jednej chwili moja rozpacz przerodziła się w złość. Wstałam gwałtownie. -No to coś ze mną nie tak, bo go pokochałam! Zaufałam mu! Muszę być strasznie głupia i naiwna, prawda? – zapytałam, bo zabolały mnie jego słowa. Mark chyba to wyczuł, bo starał się zrehabilitować w moich oczach -O Boże, przepraszam. Źle mnie zrozumiałaś, chodziło mi o to, że... on upatrzył sobie w tobie ofiarę. Ty jesteś w porządku, po prostu trafiłaś na złego człowieka. Usiadłam. Byłam wściekła na siebie, za te wahania nastrojów, za to, że nie chciałam do siebie dopuścić myśli o tym, że Nick był zły. Sama nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Bałam się, potem denerwowałam, potem obwiniałam znów Nicka, a na końcu wpadałam w rozpacz i obwiniałam siebie. Potem zaczynało się od początku. Mark dał mi szklankę wody. Popijałam płyn małymi łykami, żeby się uspokoić. Gdy wypiłam wszystko, delikatnie odstawiłam pojemnik na stolik i kilka razy odetchnęłam głęboko, chcąc wziąć się w garść. Postanowiłam przeprosić Marka. -Posłuchaj, przepraszam, że tak się rozkleiłam. Mark... nie, nie, masz rację, nie będę zaprzeczać, że między mną a Nickiem... no... źle się układa i on... sam wiesz. Mark pokiwał głową, a ja kontynuowałam. -Bo... po prostu cały czas dusiłam to w sobie, widzisz, nie jestem w stanie o tym mówić, a ty zacząłeś tak bezpośrednio i ... no, nie myślałam, co robię. Strasznie mnie to zdenerwowało – znów odetchnęłam – bo ... ja ostatnio ciągle się dziwnie zachowuję. Raz jestem wściekła, potem smutna, a kiedy śpiewam to wpadam w euforie, ale potem muszę wrócić do domu i denerwuję się, że Nick znajdzie jakiś powód, żeby mnie... mnie... uderzyć. Do tego fizycznie czuję się coraz gorzej, jestem ospała i ociężała, mam mdłości i... – westchnęłam. Sama nie wiedziałam, dlaczego zwierzam się Markowi, owszem, byliśmy znajomymi, lubiłam go, ale nie mogłam powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Mimo tego mu zaufałam. Chyba dobrze zrobiłam. * Nie mam zielonego pojęcia, skąd Nick dowiedział się o mojej rozmowie z Markiem. Musiał się dowiedzieć, bo gdy wróciłam do domu zrobił mi awanturę. Pieklił się o to, że latam od biura do biura i każdemu opowiadam o naszym prywatnym życiu, że spiskuję przeciwko niemu, i ze jestem nielojalna... dodał też kilka obelg i nie poszczędził haseł informujących mnie, że jestem beznadziejna, ale to, jak już wspominałam, mówił zawsze. Próbowałam udawac, że nie wiem o co chodzi, ale mnie uderzył – zabolało, i to nie tylko w miejscu, w które otrzymałam cios, bo bolało mnie tez serce. Chyba wtedy zrozumiałam, że to bez sensu, że między mną a Nickiem niczego nie ma, nawet przyjaźni, niczego. Zorientowałam się, że trafiłam na złego człowieka i stałam się jego kozłem ofiarnym. Po raz pierwszy uderzyła mnie świadomość, że to nie ja jestem winna jego wybuchom, że – wbrew temu, co mówił Nick – to on jest beznadziejny i nie zasługuje na miłość. Porzuciłam wszelkie próby tłumaczenia się, nie chciałam go błagać, żeby przestał. Starając się nie zwracać uwagi na jego wściekłość, wymachiwanie rękami i krzyki, podeszłam bliżej i zaczęłam mu wszystko wygarniać. Niestety, zdążyłam powiedzieć kilka słów, bo Nick mocno mnie popchnął, uderzając mnie w brzuch. Prawdopodonie uderzyłam głową w szafkę kuchenną, bo poczułam tylko straszny ból w tylnej części czaszki. Zemdlałam. * Obudziło mnie rytmiczne pikanie jakiegoś urządzenia i bębnienie kropel deszczu, które uderzały o szyby w oknach. Powoli otworzyłam oczy i stwierdziłam, że patrzę w biały sufit, co niewiele mi wyjaśniało. Delikatnie się podniosłam – moja głowa była dziwnie ciężka, a gdy dotknęłam jej dłonią, poczułam bandaże. Rozejrzałam się dookoła, stwierdzając po chwili, że muszę się znajdować w szpitalu. Leżałam sama na małej sali. „Pewnie trafiłam tu przez Nicka” – pomyślałam, wzdychając. To znaczyło, że między nami koniec, że on nie będzie już udawał, ze przeprasza. Może to i dobrze? Hm, szkoda tylko, że skończyło się w szpitalu. Zaczęłam się zastanawiać, czy stało mi się coś poważnego i czy mogę wstać. Poruszyłam wszystkimi kończynami i poczułam ból w lewej nodze; odkryłam delikatnie kołdrę, ale okazało się, że noga nie jest nawet zabandażowana. Wzruszyłam więc ramionami i zamknęłam oczy, ale nie na długo, bo poderwałam się gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i stukanie obcasów. Do pomieszczenia weszła pielęgniarka, którą była młoda, wysoka, szczupła kobieta z długimi, kręconymi włosami i piękną grzywką. Za nią szedł podstarzały doktor w okrągłych okularach, uśmiechając się poczciwie. Kobieta zaczęła się krzątać obok mnie, poprawiać koc leżący w nogach łóżka, a co jakiś czas spoglądała na owo pikające urządzenie, które mnie obudziło. Lekarz usiadł na krześle stojącym w rogu sali. Po chwili odchrząknął, zwracając tym uwagę pielęgniarki. -Dziękuję, Marietto, myślę, że możesz już iść. -Oczywiście, doktorze – odparła i wyszła, uśmiechając się do mnie na odchodnym. Spojrzałam pytająco na lekarza, który kręcił młynki kciukami, a z jego twarzy nie znikał dobrotliwy uśmiech. [IMG]http://i42.************/w888rr.png[/IMG] -Tak... nazywam się Henry Marshall. Przykro mi, ze musiała pani chwilkę czekać, ale Marietta uparła się, że musi panią zobaczyć. -Nic się nie stało. – mruknęłam. -Mam dla pani kilka komunikatów; są dobre i złe, ale nie będę pani prosił o wybór pierwszej wiadomości. Po prostu zacznę od początku. Skinęłam głową. -Proszę mi opowiedzieć co się stało, bo straciłam świadomość gdy ... no... uderzyłam się. -Przywiozła panią karetka, którą wezwał pan Nicolas McCullers. Poczułam dziwny ucisk w gardle. -A czy on ... tu jest? -Nie. Wezwał pomoc, ale nie wsiadł do karetki razem z panią, ani też nie przyjechał do szpitala. Życzy pani sobie, żeby po niego zadzwonić? Marietta może to zrobić – zaproponował doktor Marshall. -Nie, nie, dziękuję. -Dobrze. Więc... wyjaśnił on sanitariuszom, że uderzyła pani w szafkę kuchenną. Na szczęście nie stało się nic poważnego, ma pani lekkie obrażenia czaszki i wstrząs mózgu, ale naprawdę, proszę się nie martwić. Nie powinny nastąpić żadne powikłania. Może pani odczuwać ból w lewej nodze, ale to też nic specjalnego, będzie kilka siniaków. Odetchnęłam z ulgą. -Czyli właściwie nic mi nie dolega? Lekarz zdjął z nosa okulary, wyjął z kieszeni białą szmatkę i zaczął pieczołowicie polerować szkła. Gdy skończył włożył okulary, a chusteczkę starannie złożył w kwadracik, po czym schował do kieszeni. Później odchrząknął i zaczął mówić. -No tak, teoretycznie nic poważnego pani nie dolega. Muszę jednak panią powiadomić, że uderzyła się pani nie tylko w głowę. Otrzymała pani cios w brzuch, przez co... przykro mi, naprawdę... utraciła pani ciążę. Pani Hampton, ja nie chcę wnikać, jak stało się to, co się stało, bo nie wmówi mi pani, że upadając, jakimś cudem zahaczyła pani brzuchem o szafkę. Niestety, nie dało się niczego zrobić, chociaż próbowaliśmy. -Boże – wyszeptałam, a Marshall westchnął współczująco. -Jeszcze raz przekazuję pani wyrazy współczucia. – lekarz poklepał mnie po ramieniu, po czym uśmiechnął się i wstał – Musi pani poleżeć jeszcze tydzień, potem zrobimy badania, i jeśli niczego nie wykażą, to wypiszemy panią do domu. Teraz zostawię panią samą, a jeśli będzie pani potrzebowała pomocy personelu, proszę nacisnąć ten guzik – dodał mężczyzna, wskazując na przycisk przymocowany do oparcia łóżka. -Dziękuję. – powiedziałam, a lekarz kiwnął głową i wyszedł. Opadłam bezradnie na poduszki. Nie chciałam myśleć o tym wszystkim, to było ponad moje siły. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w bębnienie deszczu. Było mi tak ciepło... Krople uderzały w szybę tak rytmicznie... Byłam bezpieczna i otoczona opieką... Zasnęłam. * Następnego dnia obudziłam się wcześnie, deszcz już nie padał – przez okno wpadały do sali pierwsze, poranne promyki słońca. Poczułam lekki głód i już, już miałam nacisnąć guzik, gdy uderzyła we mnie świadomość poprzedniego popołudnia. A więc miałam być matką... gdyby nie Nick, pewnie wciąż bym nią była. Przez chwilę pomyślałam nawet, że to dobrze, ze nie jestem gotowa na dziecko, że nie byłoby ono szczęśliwe mieszkając z Nickiem, albo gdybym wychowywała je sama. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Rozpaczliwie pragnęłam z kimś porozmawiać, ale nie miałam z kim. Przecież nie zadzwonię do mamy i nie powiem jej o wszystkim, nie ma mowy. Moje pseudoprzyjaciółki, Megan i Nicole, też nie wchodzą w grę. Mark! To z nim tak dobrze mi się rozmawiało, to jemu zaufałam, to jego teraz potrzebowałam. Ledwo o nim pomyślałam, skrzypnęły drzwi, a do pomieszczenia wślizgnął się Mark; ogromnie się ucieszyłam, widząc go. Uśmiechnęłam się, żeby miał pewność, że nie śpię. -Rose! Przepraszam, że tak wcześnie, pielęgniarka miała wątpliwości, czy mnie wpuścić, bo jest strasznie wcześnie, myślała, że jeszcze śpisz. Ale jakoś ją przekonałem, żeby mi pozwoliła chociaż zajrzeć. Obudziłem cię? – zapytał, podchodząc do łóżka i kładąc na szafce nocnej niewielką paczuszkę. -Nie, coś ty. Nie spałam, bo... – westchnęłam, a Mark usiadł na białym krześle, stojącym obok szpitalnego łóżka. Na tym samym krześle siedział Marshall, kiedy ze mną rozmawiał – no... po prostu... myślałam. -Aha. Wiesz, przyszedłem jeszcze przed pracą, bo musiałem się dowiedzieć co się dzieje. -Świetnie się składa, myślałam o tobie. Zaraz, zaraz! Skąd ty w ogóle wiedziałeś, że tu jestem? – zapytałam, dopiero teraz uświadamiając sobie, że Mark na pewno nie dowiedział się od Nicka. Mój rozmówca uśmiechnął się blado. -Kojarzysz może młodą pielęgniarkę z kręconymi włosami? -Yhm. Jak ona się nazywała? Marina? – usiłowałam sobie przypomnieć. -Marietta – poprawił mnie Mark, a ja skinęłam głową – To moja sąsiadka, mieszka niedaleko. Zaraz po skończonym dyżurze powiedziała mi, że trafiłaś do szpitala. Poza tym... Rose, jesteś gwiazdą, media już huczą o twoim wypadku! Mark podał mi kilka gazet. Zerknęłam na nie; były to głównie kolorowe, damskie magazyny o nowinkach na temat mody, urody, zdrowia i życia gwiazd. Z dwóch okładek uśmiechała się do mnie moja własna twarz, a nad nia widniały tytuły w stylu „Rose Hampton w szpitalu – złośliwa szafka w kuchni?” Westchnęłam. [IMG]http://i44.************/2pow9ec.png[/IMG] -Trzeba się było spodziewać. – wzruszył ramionami Mark – Ale nie przejmuj się, za tydzień jakaś inna gwiazda po raz czwarty się rozwiedzie, albo ogłoszą koniec emitowania „Mody na sukces” i media zajmą się nimi. Będzie dobrze, Rose, zobaczysz. A teraz opowiadaj... Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać towarzyszowi o zdarzeniach, które zaszły w poprzednich dniach. -Jak wróciłam do domu, Nicolas był strasznie wściekły, chyba dowiedział się o naszej rozmowie, nie wiem. Może po prostu szukał pretekstu do kolejnej awantury? W każdym razie wczoraj przejrzałam na oczy i postanowiłam, że nie pozwolę się dłużej poniżać. Kiedy zaczęłam krzyczeć, że mnie rani i nie chcę tak dłużej życ, strasznie się wściekł i zaczął mnie bić. Popchnął mnie, uderzył w brzuch, a ja spadłam na szafkę i straciłam przytomność. Podobno potem Nick wezwał karetkę, no i trafiłam tutaj. -Stało się coś poważnego? -Tak. Mark, ja byłam w ciąży, ale ... ale ten cios ją uszkodził... ja sama nie wiem, co o tym myśleć... -Spokojnie, nie martw się. – uspokajał mnie Mark, ale przyznam szczerze, że niewiele mi tym pomógł. Otarłam łzę spływającą powoli po policzku. -Tylko że ja mam jeszcze jeden problem... nie mam gdzie wrócić, jak mnie wypiszą ze szpitala. Teoretycznie mogłabym coś wynająć, ale boję się, że Nick mógł odciąć mnie od wspólnych pieniędzy na koncie. A do mamy nie wrócę, nie chcę jej martwić. Całe szczęście, że nie dowie się z mediów, bo zamartwiłaby się na śmierć. -Rose, daj spokój, mam pomysł. -Tak? -Zamieszkasz u mnie – poinformował mnie Mark, uśmiechając się. -Nie! -Dlaczego? Przecież się przyjaźnimy... -No tak, wiem, dziękuję, że to zaproponowałeś. Ale nie mogę się tak narzucać, naprawdę. To... tak nie wypada! -Przestań. Jutro pojadę do waszego mieszkania po twoje rzeczy i zawiozę je do siebie – powiedział Mark, nie zważając na moje protesty – Ty dowiesz się, kiedy cię wypuszczą, bo mi nic nie powiedzą, nie jesteśmy rodziną. Jak już wyjdziesz ze szpitala, zamieszkasz u mnie. Zrobisz sobie małą przerwę w karierze, a w tym czasie rozprawisz się z tym kretynem, króry rozpoczął tą historię. Zaśmiałam się nerwowo. -Niby jak? -No, normalnie. Rose, przecież... -... myślisz, że on pokornie przyzna się przed sądem, że się nade mną znęcał, aż trafiłam do szpitala? – wpadłam mu w słowo. -No nie, aż tak łatwo nie będzie. Ale poradzimy sobie, zobaczysz. Ten typek trafi do więzienia, a ty wreszcie znajdziesz spokój. Prychnęłam, bo jakoś niespecjalnie mnie przekonywała ta wizja. -Hej, trochę więcej wiary w siebie! Musisz się przygotować psychicznie na walkę z Nicolasem, musisz się uodpornić na jego wpływ i nie ulegać szantażom, być silna i stanowcza, a wtedy na pewno wygramy. Zresztą, ja ci pomogę, obiecuję – stwierdził Mark, wyciągając z paczuszki leżącej na szafce nocnej dwie mandarynki i sięgając do plecaka po plastikowy talerzyk. -No dobrze. – poddałam się. Mark uśmiechnął się, a potem podał mi mandarynki i talerzyk. -Świetnie. A teraz poczęstuj się. -Mark? Dziękuję... za wszystko – powiedziałam, biorąc od niego owoce. Skończył się kolejny rozdział mojego życia. Nie wiedziałam, jaki będzie ten kolejny, ale czułam, że nie będzie lekko. *** Wiem, że znów musieliście długo czekać - mam nadzieję, że tekst jest na tyle dobry, że wam to wynagrodzi. Pozdrawiam. |
Odp: Więzienne melodie
No więc tak. Żegnamy cassant!
Pierwsze co muszę powiedzieć, to że.... no dobra- wygrałyście zakład, chociaż gdyby zmniejszyć odstepy do jednej linijki, to by była strona mniej :) Na wasze ręcę całej trójce składam po jednej notce w profilu ;) (Ciebie Ellie nie, bo już masz ;)) A teraz odcinek: Ellie- No, faktycznie, postarałaś się, jednak dziś jakoś zbyt dużo dialogów (pewnie dlatego, by było 5, czy 6 stron :D) jednak opisy jak są, to są pożądne. A co do zdjęć twojego autorstwa- lepiej żeby cassant jakoś wszystko naprawiła. Dla Ciebie 8/10 Bjork- no, akcja się rozkręca i rozkręca, tylko czegoś mi jeszcze brakuje. No nie wiem, może jakieś efekty specjalne? Może w końcu ktoś zrobi pierdut? Dla Ciebie 9/10 Ocena średnia za odcinek: 8.5/10 Pozdrawiam całą dwójko-trójkę :) Pozdrawiam |
Odp: Więzienne melodie
Dzięki :]
Wiem, że moje zdjęcia cudne nie są, ale starałam się, wierz mi ^^ niestety cass ostatecznie się wycofała, a nie będziemy szukać osoby do zdjeć na ok. 3 odcinki, bo tyle zostało ^^ |
Odp: Więzienne melodie
ee tam, dżon czepiasz sie ;p zdjecia sa b. ladne (szczegolnie to 1 <3)
no i coz niestety teraz wszystko jest na glowie ellie :{ |
Odp: Więzienne melodie
O! Nareszcie! :D
Nie mam wątpliwości, że to było 6 stron ;) A zdjęcia też Ci fajnie wyszły, Elijo :) No i w końcu! Życzę powodzenia Rose w walce z tym łotrem, Nickiem. Oby zapomniała i on trafił za kratki! :) I dobrze, że to już koniec mąk... Wydaje mi się, że teraz będzie z Markiem. I ciekawe, co dalej... No i oczywiście czekam na next odcinek! :) I ocenka stała :) |
Odp: Więzienne melodie
Matko, nareszcie! Już mnie zżerało bo od początku śledzę. Oby Rose go wsadziła do kicia, zgadzam się z Liv! Ocena za całokształt: 9/10 :D
|
Odp: Więzienne melodie
Co za brutal z tego Nicka. Do kicia go.
Fotostory bardzo mnie wciagnelo, jest naprawde swietne... |
Odp: Więzienne melodie
Liv - dziękuję =D Zaraz zacznę pisać szósty odcinek, w którym wreszcie dostaniecie odpowiedź na pytanie, które was nurtuje, czyli jakim cudem Rose trafiła do więzienia.
Postaram się również napisać trochę obszerniejszy odcinek, na pewno więcej niż 2 strony (wciągnęło mnie takie pisanie większej ilości stron ;p) Peppa xD (albo Ayris) i pisaqeczka - dzięki =* ;D |
Odp: Więzienne melodie
Ojej. Nie ma mnie parę dni, a tu co się dzieje?
Właśnie przeczytałam odcinek ostatni (piąty chyba), i mam sugestię. Skierowaną do Atlantisa i nie-bakalii. Zakładajcie się z łaski swojej częściej, bo to ma wielkie znaczenie dla ludzkości. Super niebakalio. 10/10? @postEllie: o ty niedobra, a o mnie to się zapomina? :c |
Odp: Więzienne melodie
Przypomina mi to scenę u Gordonów jak Rafał bił Izę. Zapalenie spojówek :)
No cóż 10/10 dużo tekstu i bardzo ładne fotki. |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo ładnie i ciekawie
Czekam na następny :D Długość była najzupełniej odpowiednia :P |
Odp: Więzienne melodie
Ja też czekam na następne!
Mam nadzieję, że Nick trafi do więzienia!! Czekam....:) Oczywiście 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
Ja jeszcze nie skomentowałam? o.0
Tak, zdjęcia w wykonaniu cassant były lepsze, ale i te w Twoim wykonaniu, Ellie, są dobre :) Bardzo szybko się czyta, wciągająca treść. W ostatnim odcinku za dużo dialogów, a za mało opisów jak dla mnie. Wszystko dzieje się trochę za szybko, mimo to nie da się pogubić w fabule. Mało wątków pobocznych :(. Bardzo fajny pomysł na fotostory, ale nie wiem czemu mam wrażenie, że to Nick pozostanie na wolności i mało to: to przez niego główna bohaterka wyląduje w więzieniu. Ocena: 9,5/10 Oczywiście z niecierpliwością oczekuję kolejnego odcinka :) |
Odp: Więzienne melodie
Odcinek ogólnie fajny, lecz nie przeczytałam go do końca, bo zmęczyło mnie ta WIELKA ilość tekstu, lecz rozumiem, że chodzi o zakład.
Mniej więcej wiem o co chodzi, ale proszę: nie zakładajcie się więcej!!! Ocena 9,5/10 |
Odp: Więzienne melodie
Dzięki wszystkim (zaskoczona taką wielką ilością komentarzy!) : ))
mam nadzieję, że fajniutka mimo wszystko przeczyta odc. do końca. niestety nie jestem usatysfakcjonowana (uf) tymi komentarzami - 6 odcinek będzie jeszcze lepszy, zobaczycie ^^ : )) |
Odp: Więzienne melodie
No to jestem wam winna po notce;]
Odcinek oczywiście b. fajny, dobrze właśnie, że jest tyle tekstu. Co do zdjęć - nic do nich nie mam, fajne są^^ Nie będę wytykać błędów, bo pewnie ich tam nie ma skoro pisałaś w Wordzie. Pozostaje ocenić: 9.5/10 Czegoś mi brakuje |
Odp: Więzienne melodie
Pierwszy fotostory który przeczytałem (1 odc. jeszcze przed rejestracją) i który cały czas śledzę. Gratuluję świetnego wykonania, niewielu błędów i w ogóle wszystkiego. Za całość 9/10, bo jeszcze nie koniec, i nie wiem jak się dalej wszystko potoczy ;)
|
Odp: Więzienne melodie
Dzięki, Chanel i Tuptuś : ))
|
Odp: Więzienne melodie
W końcu zabrałam się za czytanie i żałuję. Żałuję że tak długo z tym zwlekałam :)
Podobał mi się opis mechanizmu przemocy, którą Nick stosował wobec Rose. Przebija przez niego profesjonalizm i znajomość tematu, za co duży + bo nie ma nic gorszego jak skopać taki powazny problem. Co do samej akcji - nie sadzę żeby teraz wszystko było w porzadku, obawiam się że to dopiero początek klopotów. Ellie - nie przesadzaj, zdjęcia bardzo ładne :) Z resztą pewnie i tak będą ładniejsze z każdym nowym odcinkiem :D |
Odp: Więzienne melodie
Uff, Callineck, dzięki. Właśnie strasznie się bałam tej przemocy ^^
A co do zdjęć to też mam taką nadzieje :p edit. próbowalam zacząć pisać 6 odcinek, ale za Chiny nie mogę - no nie wiem, piszę 1 zdanie i się zacinam. spróbuję jutro ; )) |
Odp: Więzienne melodie
super ten odcienk, zdjęcia też b. mi się podobają, mam do Ciebie pytanie, z jakiej strony masz fryzure tej murzynki ?
|
Odp: Więzienne melodie
Bardzo fajne fotostory. Gratuluję pomysłu, wykonania i wogóle wszystkiego. Bardzo fajnie się czyta ;p
PS Chyba wiem czemu Rose pójdzie do więzienia... |
Odp: Więzienne melodie
Schrei - włosy są z peggy : ))
Ria - dzięki :p |
Odp: Więzienne melodie
Ojejku, nie ma się czym zachwycać. Miły i przyjemny harlekin lecz nic poza tym. Dobrze się czyta, szybko, bez emocji. Typowe czytadło dla pensjonariuszek szkoły z internatem. Proszę mi nie wytykać mojego własnego zdania. Nie będę niczego lepszego wymagać od simowego fotoopowiadania. Nie ciekawi mnie co się dalej stanie, pozdrawiam.
Dzisiaj to czegoś porządnego muszę ze świeczką szukać... |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
Ellie, mam swoją. Ale dziękuję za miłą propozycję! Szczęście, że chociaż poczucia humoru i życzliwości ci nie brak. I bardzo dobrze, tak trzymaj dalej. Rozwijaj się dziewczyno!
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Hm, no nie będę taka głupia jak kiedyś i nie będę się tu wykłócac ;p edit. wiem, ze zrobiłam błąd powtarzając 2 x "nie będe" xd |
Odp: Więzienne melodie
Odcinek 6 pojawi się nieprędko, za tydzień albo więcej. Wiem, niby mam ferie itd., ale za to brakuje mi weny do pisania :<
Więc musicie poczekać ^^ |
Odp: Więzienne melodie
Miło, że jeszcze ktoś się interesuje tym tematem -_-
Cóż, napiszę sama do siebie, że mam już ok. 60 % odcinka, więc pojawi się szybciej niż myślałam! |
Odp: Więzienne melodie
Oh, Elijo, Elijo... Przyzwyczaj się do tego, że takich "zapowiedzi" nikt nie komentuje. Przecież sama tez tak robię, ale się nie wściekam. To normalne :)
I miło, że W KOŃCU zamierzasz uraczyć na nowym odcinkiem! :D Ja już nawet nie pamiętam, na czym to stanęło... @down: nie czytałam całego, ale wiem o co chodzi ;] |
Odp: Więzienne melodie
To przeczytaj 5 odcinek, bo jak dobrze pójdzie, to za 2 - 3 kolejny będzie na forum : D
edit. Odcinek skończony, czekam teraz na opinię Bjork, potem zrobię zdjęcia i gotowe. jak dobrze pójdzie to dziś/jutro przeczytacie |
Odp: Więzienne melodie
O to fajnie już się nie mogę doczekać.
|
Odp: Więzienne melodie
Mam nadzieję, że będzie długi ;)
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Cytat:
i miło mi, że ktoś odpisał ;p |
Odp: Więzienne melodie
Ej ja czytam :c
Tata świnka podniesie Cię na duchu :D No więc czekam, czekam i nie mogę się doczekać. I najlepiej dodaj najszybciej jak możesz :D |
Odp: Więzienne melodie
musze czekac aż bjork odpisze : P
|
Odp: Więzienne melodie
to jest poprostu boskie. <3
|
Odp: Więzienne melodie
Dziękuję (w imieniu swoim i Bjork)
Tymczasem zapraszam na szósty odcinek :) Myślę, że będzie jeszcze 2 - 3 odcinki i może epilog. Miłej lektury. Odcinek 6 Tydzień później, gdy przebywanie w małej szpitalnej sali zaczęło mnie potwornie nużyć, a siniak był już bledszy, do pomieszczenia w którym leżałam weszła Marietta, nucąc coś melodyjnie pod nosem. Uśmiechnęła się nieśmiało i przygładziła swoje loki, spięte z tyłu klamrą, po czym, tak jak podczas naszego pierwszego spotkania zaczęła się krzątać przy łóżku. Spojrzałam na nią i przypomniałam sobie, że Mark mówił o niej z wielką sympatią. A może łączyło ich coś więcej? Może byli więcej niż przyjaciółmi? Parsknęłam śmiechem, nagle rozbawiona własnymi myślami – czyżby to była zazdrość? Albo sama zaczęłam czuć coś do Marka... Nie, niemożliwe. Przecież straciłam zainteresowanie mężczyznami do końca życia. Postanowiłam zagaić pielęgniarkę, bo do głowy zaczęły mi przychodzić coraz dziwniejsze rzeczy. -Przepraszam... czy doktor Marshall wspominał coś o wypisaniu mnie ze szpitala? – zapytałam dziewczynę, która powoli kierowała się w stronę białych drzwi. Zatrzymała się i odparła: -Wydaje mi się, że jutro będzie pani już w domu. -Świetnie. Marietta kiwnęła lekko głową i wyszła, zostawiając mnie samą. Westchnęłam, bo pomyślałam, że ja przecież nie mam domu. * Nazajutrz jakaś nieznana mi lekarka, dużo starsza od Marietty, ale młodsza od Marshalla, weszła do sali, na której leżałam i, zerkając jednocześnie na jakieś notatki, które trzymała w ręce, powiedziała rzeczowym tonem: -Nazywam się Helena Swamp, zastępuję dziś doktora Marshalla. Zastanowiłam się, co się stało Marshallowi, ale ta kobieta wzbudzała mój respekt, i bałam się zapytać, w obawie przed surową reprymendą. Skinęłam więc głową, czując, że rumieniec oblewa moją twarz. Swamp spojrzała na mnie spod zmarszczonych brwi. -Dziś wraca pani do domu, proszę przyjść za chwilę do mojego gabinetu, powiedzmy za pół godzinki, dam pani wypis. Wie pani, gdzie rezyduję? -Nie... Kobieta westchnęła, zirytowana i zaczęła mi objaśniać drogę: -Pójdzie pani prosto korytarzem, następnie skręci w prawo, potem za toaletami w lewo i znajdzie mnie pani za drzwiami na końcu korytarza. -Rozumiem. Dziękuję – odparłam z niewielkim przekonaniem, bo w chwili gdy Swamp wypowiedziała słowo „korytarza”, ja zapomniałam, jak zaczęła. Lekarka chyba tego nie wyczuła, a nawet jeśli, to nie dała po sobie poznać, bo z zadowoleniem pokiwała głową i dziarskim krokiem wyszła z sali. Westchnęłam z ulgą i zamknęłam oczy. Mark powiedział, że będę musiała walczyć z Nickiem. Ale jak ta walka miałaby wyglądać? Wiedziałam z góry, że jestem za słaba, ale czułam też, że Mark nie pozwoli Nickowi zrobić mi krzywdy. Razem ustaliliśmy, że złożę pozew do sądu, żeby Nickowi nie uszło na sucho to pobicie. Mark wytrwale mi tłumaczył, że Nick nie ma szans, bo wszystko świadczy przeciwko niemu. Potakiwałam mu, ale bałam się, że mój były chłopak przeciągnie na swoją stronę ludzi, którzy mogliby mu pomóc. Westchnęłam ponownie, owładnięta poczuciem beznadziejności. Czy miałam jakiekolwiek szanse na porządną przyszłość? Prawdopodobnie przez Nicka moja kariera legnie w gruzach. Wątpię, czy znajdę jakąś wytwórnię, która zainteresuje się upadłą gwiazdą, pragnącą powrotu. W dodatku ten szum w mediach, spowodowany aferą z McCullersem i mną w rolach głównych. Ostatnio na portalach plotkarskich w Internecie pojawiło się nawet zdjęcie, na którym Mark wchodzi z kwiatami do szpitala – przyniósł mi piękny bukiet kilka dni temu – z podpisem „Mark Evans – tajemniczy kochanek Rose Hampton wyszedł z ukrycia!” Gdy mój rzekomy kochanek to zobaczył wcale się nie zdenerwował, przeciwnie, strasznie go to rozbawiło. Myślałam nawet, żeby porzucić wielką muzyczną karierę i zająć się czymś innym. Mogłabym na przykład uczyć muzyki w szkole. Po chwili dotarła do mnie absurdalność tego pomysłu, przecież byłam znana. Musiałabym chyba wyjechać do Afryki i uczyć małych Murzynów. A rodzina? – przemknęło mi przez głowę. Przecież kiedyś marzyłam wspaniałym mężu i o słodkich dzieciach. Gotowałabym im obiady, zabierałabym na spacery do parku i na plac zabaw... * Uśmiechnięta kobieta stała w kuchni przy oknie i kroiła warzywa na obiad, przytupując nogą w takt piosenki płynącej z radia. Miała już taką wprawę w gotowaniu, że mogła spokojnie patrzyć na dzieci, bawiące się na podwórku, bez obawy, że za chwilę straci palce. Była taka szczęśliwa! Ciepły dom, dwójka dzieci, w dodatku chłopczyk i dziewczynka, kochający mąż – to coś, o czym marzy każda kobieta. -I pomyśleć, że dziesięć lat temu tylko sława była mi w głowie! – mruknęła pod nosem, śmiejąc się cicho, po czym jej wzrok mimowolnie powędrował w górę, na szafkę nad stołem. Fotografia stojąca na półce przedstawiała ładną, na oko dwudziestokilkuletnią dziewczynę, z mikrofonem w ręce. Kobieta odwróciła wzrok od zdjęcia i zajęła się ponownie przyrządzaniem obiadu. Pokroiła warzywa, więc wrzuciła je do plastikowej miski, wymieszała i przyprawiła. -Pyszne. Andrew na pewno się ucieszy – powiedziała do siebie i wytarła ręce w kraciastą ścierkę, po czym zerknęła do piekarnika, by przypilnować, aby mięso się nie spaliło. Gdy zobaczyła, że wszystko w porządku, oparła się o ścianę i ponownie popatrzyła przez okno. Dwójka uroczych dzieci z roześmianymi twarzami i wesołym śmiechem na ustach biegała po ogrodzie. Widać było, że są szczęśliwe i zadbane. W pewnym momencie chłopiec, biegnąc, zbliżył się do wystającego korzenia -Josh, uważaj, bo się przewrócisz! – odezwała się kobieta, wychylając głowę przez okno. Krzyknęła za późno, bo dziecko potknęło się o korzeń i z hukiem upadło na trawę. Nie zraziło się jednak tym drobnym incydentem i natychmiast powróciło do zabawy. Kobieta uśmiechnęła się pobłażliwie i spojrzała na zegar; dochodziła piętnasta. Szybko przełożyła sałatkę do szklanej misy, po czym zajęła się indykiem wyjętym z piekarnika. Gdy jej smukłe dłonie kroiły mięso i kładły na talerze, krzyknęła przez okno: -Emily, Josh, obiad! Dzieci szybko przerwały zabawę i ruszyły biegiem w stronę domu. Równocześnie przekroczyli próg kuchni i zaczęli się przekomarzać. -Wygrałem! – powiedział Josh, szturchając siostrę. -Wcale nie, był remis! – zaprotestowała Emily i oddała bratu nieco mocniej. -No dobra, ale gdyby nie było remisu, to ja bym wygrał, bo dziewczyny nie umieją biegać – mruknął Josh z właściwą sobie logiką 9-latka. Dziewczynka zarumieniła się. -A właśnie, że umieją! -Jakbyś umiała biegać, to byś przybiegła pierwsza – odpalił Josh Siedmioletniej Emily zabrakło odpowiedzi i zarumieniła się jeszcze bardziej. -Głupi jesteś! – odparła, bo nic innego nie przyszło jej do głowy. Wówczas kobieta stojąca dotychczas przy kuchence postanowiła wkroczyć w akcję. -Emily, nie wolno tak mówić, to nie wypada damie. Josh, nie dokuczaj jej, bądź dżentelmenem – pouczyła dzieci – A teraz idźcie umyć ręce, bo zaraz będzie obiad. Chłopiec i dziewczynka posłusznie oddalili się w kierunku łazienki, a po chwili matka usłyszała ich radosne śmiechy, co oznaczało, że się pogodzili. Kobieta uśmiechnęła się, a do jej uszu doszedł trzask zamykanych drzwi i zbliżające się kroki. -To ty, Andrew? – krzyknęła w stronę przedpokoju, ale nie usłyszała odpowiedzi, bo jej głos zagłuszyły piski i okrzyki „Tata!” „Tata przyszedł!” oraz radosny śmiech męża. Po chwili cała trójka weszła do słonecznej kuchni. Mężczyzna zbliżył się do żony. -Witaj, Anno – przywitał się, po czym pocałował ją w policzek i dodał – Co dziś na obiad? Indyk? Pachnie wspaniale. Anna uśmiechnęła się do męża i podała do stołu. W trakcie obiadu dzieci dokazywały i opowiadały rodzicom o zabawie w Indian. Nie brakowało też zachwytów nad indykiem, co bardzo schlebiało matce. Po posiłku dzieci powróciły do zabawy w ogrodzie, a Anna i Andrew rozsiedli się w salonie. [IMG]http://i41.************/30tjtk3.png[/IMG] -Jak było w pracy? – zagaiła kobieta, odgarniając niesforną grzywkę z czoła. -Świetnie, szef był zachwycony tamtym projektem i zlecił mi pracę nad innym. Będę miał dużo pracy, więc nie wiem, czy do końca tygodnia uda mi się wracać o piętnastej, więc będę jadł obiad później. – odparł Andrew. -Dobrze, kochanie. A co z weekendem? -Na pewno uda mi się wyrwać i pojedziemy do moich rodziców. A właśnie, mówiłaś już dzieciom? Jestem pewien, że będą zachwycone, poza tym rozmawiałem w pracy z Cornelią, i powiedziała, że przyjedzie z dziećmi. -Cudownie, Emily bardzo polubiła Cecilię, a Josh świetnie dogaduje się z Bobem. Zaraz im powiem, są na podwórku. – powiedziała Anna i wstała. – Napiłbyś się herbaty? -Chętnie, najlepiej malinowej. Kobieta pokiwała głową i wyszła z salonu, uśmiechając się. Rozmawiali o takich zwykłych, codziennych sprawach, a mimo to ta rozmowa była cudowna. -To moje życie, i te sprawy, o których mówię i myślę są cudowne. Taka szansa od losu zdarza się raz na milion. Tym razem los wybrał mnie – mruknęła pod nosem, otwierając okno by zawołać dzieci. * Powoli otworzyłam oczy i przetarłam je. Jeszcze nigdy nie miałam tak wyrazistego, realnego snu. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo wizja tej rodziny wcale nie była realna – na świecie nie ma takich szczęśliwych ludzi. A nawet jeśli są, to spotykają innych, którzy niszczą ich wesoły, kolorowy świat miłości i wszystko się kończy. Westchnęłam i zmarszczyłam czoło, bo przypomniała mi się twarz kobiety ze snu.Przecież ona wyglądała jak ja. Miała identyczną twarz, włosy, nawet tatuaże, zupełnie nie pasujące do jej wizerunku. Za to jej mąż, Andrew, łudząco przypominał Marka, do czego przyznałam się w myślach dopiero po chwili. „O Boże, czyżbym śniła o samej sobie, żyjącej szczęśliwie z Markiem...?” – pomyślałam. – „Może podświadomie o tym marzę?” Zawstydziłam się tą myślą i szukałam usprawiedliwienia. -Na pewno udzieliło mi się to rozmyślanie o rodzinie i w mojej wyobraźni powstała Anna, jej mąż i dzieci, a to przypadek, że wyglądali tak jak wyglądali – powiedziałam sama do siebie, niekoniecznie przekonana i zastanowiłam się po co tak się tłumaczę sama przed sobą. To bez sensu. Po krótkiej chwili podobnych rozmyślań stwierdziłam, że przebywanie w tym szpitalu mi nie służy i przypomniałam sobie, że miałam iść do Heleny Swamp. Wstałam z łóżka i naciągnęłam na kusą piżamę różowy szlafrok – obie rzeczy przywiózł mi Mark, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Stałam przez chwilę niezdecydowana, po czym szybkim ruchem zaścieliłam łóżko. „Tylko gdzie, u licha, jest ten gabinet?” – pomyślałam w międzyczasie. * Opuściłam pomieszczenie i znalazłam się na szpitalnym korytarzu. Tu i ówdzie spacerowali pacjenci, odziani z piżamy lub, podobnie jak ja, szlafroki. Pod ścianą stało kilka krzeseł, z czego tylko dwa albo trzy były przez kogoś zajęte. Zobaczyłam też grupkę pielęgniarek, rozmawiających z przystojnym doktorem, którego widziałam już kilka razy. Przez chwilę poczułam się nieswojo, bo kilka osób patrzyło na mnie, a inni gorączkowo szeptali coś do ludzi idących czy siedzących obok. Jedna młoda pielęgniarka nawet szturchnęła koleżankę, po czym wskazała na mnie palcem, a potem obie zachichotały. Zirytowało mnie to, ale postanowiłam się nie przejmować – kto wie, jak zachowałabym się, będąc na ich miejscu i widząc wielką gwiazdę, o której głośno w mediach. Zebrałam myśli i usiłowałam przypomnieć sobie instrukcję Swamp, a po chwili ujrzałam podążającą w moim kierunku Mariettę. Jej loki jak zwykle falowały. Dziewczyna uśmiechała się promiennie w moją stronę. -Doktor Swamp kazała przekazać, że czeka na panią w gabinecie – powiedziała, zatrzymując się tuż obok. -Tak, wiem. Zasnęłam, a poza tym nie mam pojęcia, gdzie iść – odparłam, a Marietta machnęła ręką. -Yhm, Swamp i jej talent to wyjaśniania – mruknęła i zachichotała – Pójdzie pani prosto, potem w prawo, a potem w lewo. Gabinet Heleny Swamp jest na końcu korytarza. Uśmiechnęłam się. Prosto, prawo, lewo, koniec korytarza. -Dzięki, na pewno trafię. Może przejdziemy na „ty” ? – zaproponowałam nagle, bo poczułam przypływ sympatii do pielęgniarki. Kobieta spojrzała na mnie zaskoczona, więc lekko się speszyłam i dodałam – No, Mark pozwolił mi zamieszkać u siebie, więc będziemy sąsiadkami, no i pomyślałam, że fajnie by było skończyć z tym „pani”... Marietta zarumieniła się. -Jasne, bardzo chętnie. Kurczę, nie wierzę! Jestem na „ty” z Rose Hampton! – powiedziała z uśmiechem. – A teraz idź już, bo Swamp czeka. [IMG]http://i42.************/30d9bvb.png[/IMG] Skinęłam głową i odeszłam, zadowolona, że zaproponowałam to dziewczynie. Powoli wszystko zaczynało mi się układać. Najpierw spotkałam Marka, który bardzo mi pomógł, teraz zrobiłam pierwszy krok w kierunku Marietty, która była taka miła. Ruszyłam prosto po wypastowanej podłodze, cicho skrzypiącej pod moimi kapciami. Minąwszy gabinet Marshalla skręciłam w prawo, po czym po kilku metrach w lewo. Podeszłam do końca korytarza i z satysfakcją stwierdziłam, że na drzwiach wisi tabliczka z napisem „dr Helena Swamp”. Zapukałam nieśmiało i weszłam. Ujrzałam ładny, jasny gabinet z dużym oknem. Były też dwa miękkie fotele i wysoka półka z książkami, zapewne medycznymi, a w kącie stał piękny fikus. Na środku, przy wielkim biurku siedziała doktor Swamp ze zmarszczonymi brwiami. Wskazała mi krzesło po drugiej stronie i powiedziała surowo: -Musiałam wysłać panią Smith, żeby przypomniała pani o wizycie. Usiadłam, zastanawiając się, kto to jest pani Smith – dopiero po chwili dotarło do mnie, że chodziło o Mariettę. -Przepraszam, nie chciałam sprawić kłopotu, ale zasnęłam. Lekarka westchnęła, po czym zaczęła grzebać w szufladzie i wyjęła jakieś papiery. -No dobrze, pani Hampton, teraz załatwimy formalności – mruknęła i zaczęła wypełniać puste pola zamaszystym, prawie nieczytelnym pismem. * -O, już jesteś – uśmiechnęłam się na widok Marka czekającego na mnie na korytarzu. Byłam gotowa, by opuścić wreszcie szpital i zamieszkać na jakiś czas z przyjacielem. -Cześć – odpowiedział, po czym wziął ode mnie małą torbę, w której mieściły się różne drobiazgi potrzebne mi podczas tych kilku tygodni w szpitalu. – Gotowa? – upewnił się. -Tak, możemy iść – odparłam i ruszyliśmy do wyjścia. Po drodze spotkaliśmy Mariettę, która prowadziła konwersację z przystojnym lekarzem. Pomachałam jej, Mark również, a gdy odmachała z uśmiechem, zapytałam towarzysza szeptem: -Wiesz, kto to jest? -Ten lekarz, który rozmawia z Mariettą? – Mark obejrzał się przez ramię. -Yhm. -Jej chłopak, Scott. Mieszkają razem. Facet musi nieźle zarabiać, bo stać ich na naprawdę fajne, duże mieszkanie – odparł mężczyzna i otworzył szklane drzwi. Wyszliśmy na zewnątrz, było przyjemnie ciepło i słonecznie. -Ach, tak – mruknęłam, bo nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zrobiło mi się głupio, bo niedawno podejrzewałam, że Marka i Mariettę coś łączy. Po chwili pomyślałam, że powinnam dać sobie spokój z domysłami, bo prorok ze mnie żaden i tylko psuję sobie nerwy. W stosunku do Nicka też się pomyliłam. „Znowu ten Nick! Ciągle o nim myślisz!” – skarciłam się w duchu, gdy wsiadałam do samochodu i postanowiłam zająć myśli czymś innym. Może by tak zadzwonić do mamy? Gdy byłam w szpitalu dzwoniłam do niej raz, a na dodatek nakłamałam, że wszystko w porządku. Wyjęłam komórkę i wybrałam numer. -Halo? -Cześć, mamo! – zaczęłam, starając się mówić pogodnie i sprawiać wrażenie szczęśliwej. Mama chyba ucieszyła się z mojego telefonu, ale w jej głosie wyczułam zdenerwowanie. -Kotku, nareszcie się odezwałaś, martwiłam się. Mów, co tam u ciebie? Przez sekundę zastanowiłam się czy nie powiedzieć jej prawdy. W końcu wybrałam neutralne rozwiązanie. -Nic nowego, lepiej opowiedz o sobie – powiedziałam pospiesznie. -Rose, nie będę udawać. Mówili o tobie w telewizji. Powiedz, to prawda, co tam piszą? – spytała mama prosto z mostu. – Tylko nie kłam! – dodała. Milczałam. -Halo? Córeczko, jesteś tam? -Tak, tak, jestem. – wzięłam głęboki oddech – Mamo, media kłamią, nie wiesz tego? Po co w ogóle oglądasz takie głupoty? To oczywiste, że Nick mnie nie uderzył. Dobrze, pokłóciliśmy się, zdenerwowałam się i nie patrzyłam, gdzie idę, no i uderzyłam się w szafkę. Nic wielkiego, a robią straszny szum! – skłamałam. – W każdym razie przygotuj się na wyssane z palca historie na mój temat i pod żadnym pozorem nie wierz w te bzdury! Spojrzałam na Marka, który uniósł brwi, gdy usłyszał moje kłamstwa. Mama po chwili milczenia odpowiedziała: -No dobrze, mam nadzieję, że to prawda. A ty i Nicolas? Jesteście parą?– spytała. -Nie! – odparłam szybko - I mieszkam teraz z moim znajomym z pracy... och, mamo, muszę kończyć. -Znajomy? Jaki znowu znajomy? – dopytywała się. Westchnęłam, żałując, że w ogóle jej o tym powiedziałam. -Bardzo miły człowiek. Ale to tylko chwilowe, za niedługo znajdę coś swojego. I może w końcu cię odwiedzę? – zaproponowałam – Dawno się nie widziałyśmy. To co, zadzwonię za kilka dni i się umówimy, dobrze? -No dobrze, cześć, córeczko – odpowiedziała mama, ale bez przekonania. -Kocham cię. Pa – pożegnałam się, a kilka sekund później usłyszałam, że mama odłożyła słuchawkę. Spojrzałam na Marka, który pokręcił głową. -To niesmaczne, że tak ją okłamujesz – stwierdził, a ja nic nie odpowiedziałam, bo wiedziałam, że on ma rację. Ale ja nie potrafiłam jej powiedzieć, nie zniosłabym tego. Dlaczego on nie mógł tego zrozumieć? * Mieszkanie Marka było fantastyczne, duże i przestronne, a w dodatku świetnie urządzone – nowocześnie i ze smakiem. Gospodarz zaprowadził mnie do pokoju z czerwoną wykładziną i jasnymi ścianami. W rogu stało łóżko, a obok dwie małe szafy. Zauważyłam też śliczne, białe fotele. Pomieszczenie bardzo mi się podobało, więc ucieszyłam się, gdy Mark postawił na podłodze moje bagaże i powiedział: -To twój pokój. Może być? -Jasne, jest śliczny. Dziękuję – powiedziałam i przytuliłam go – Jesteś moim najlepszym przyjacielem, nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak ty. [IMG]http://i44.************/20069so.png[/IMG] -Zawsze musi być ten pierwszy raz – zaśmiał się Mark – Rozpakuj się, a ja w tym czasie zrobię coś do jedzenia. Potem radzę ci iść spać, bo już późno. Przytaknęłam mu i odparłam: -Jasne, marzę wreszcie o wygodnym łóżku i gorącej kąpieli. No i muszę w końcu zrobić coś z włosami! Mark mruknął z uśmiechem „Kobiety!” i wyszedł, a ja zaczęłam wyciągać rzeczy z walizki i wkładać do szafy, trochę dlatego, żeby nie zacząć znowu myśleć o Nicku. Podziałało; byłam tak zajęta rozpakowywaniem, że nie miałam czasu na myślenie. Po kwadransie, gdy zostało mi jeszcze kilka bluzeczek i wielka kosmetyczka, poczułam wspaniały zapach i przypomniałam sobie, że jadłam tylko niesmaczny szpitalny obiad i jestem bardzo głodna. Wrzuciłam szybko bluzki do szafy, schowałam walizkę pod łóżko i, położywszy kosmetyczkę na półce nocnej, ruszyłam do kuchni. Okazało się, że Mark przygotował pyszny posiłek. Jedliśmy i rozmawialiśmy, było naprawdę miło. Gdy skończyliśmy, zadzwonił dzwonek do drzwi. -O tej porze? – zdziwił się Mark, a gdy otworzył, usłyszałam męski głos mówiący: -List polecony dla Rose Hampton. Poszłam więc do przedpokoju i ujrzałam za progiem listonosza z kopertą w dłoni. -To ja – powiedziałam i sięgnęłam po kopertę. Mężczyzna poprosił o potwierdzenie odebrania przesyłki, po czym pożegnał się i wyszedł, a my wróciliśmy do kuchni. Spojrzałam na nadawcę i niecierpliwym ruchem rozerwałam kopertę, bo byłam pewna, że to jakieś nieporozumienie. -Od Nicka? – spytał Mark. Zamknęłam oczy i rzuciłam list na stół. -Nie – odparłam – Z sądu. |
Odp: Więzienne melodie
Ellie- myślę, że sprawdziłaś się w roli fotografa ;) Jednak dlaczego na tak długi tekst tylko trzy zdjęcia? Ale po za tym umiesz świetnie pisać. Naprawdę. Wszystko takie ładne, poukładana, "przeźroczyste". Czyta się łatwo i z przyjemnością.
Dla Ciebie z czystym sumieniem 10/10 [b]Bjork[b]- No, akcja powoli nabiera tempa, jednak nijak tytuł ma się do niej :/ I tylko dwa odcinki na najważniejszą cześć opowiadania. Trochę to źle rozegrałaś. Dlatego zatem ode mnie dla Ciebie 8/10. Ocena za cały odcinek: 9/10. Pozdrawiam, Gio! |
Odp: Więzienne melodie
Gio, chcialam tylko zauważyć, że jeśli chodzi o akcję, to ja też trochę zmieniam np. jeśli chodzi o akcję rozłożoną na odcinki ;]
co do zdjęć, to faktycznie, mogłam dać jeszcze jedno, jak Rose rozmawia ze Swamp. po prostu nie chciałam przesadzić i dać zdjęcie co 3 linijki tekstu, bo takie coś mnie wkurza ^^ dzięki. |
Odp: Więzienne melodie
Hmmm...
Odcinek długi, ale tak naprawdę nic się w nim nie działo (znamy to...). Przyuważyłam parę błędów, ale takie jakieś drobne, nierzucające się zbytnio w oczy. Pisałaś w zapowiedzi odcinka, że wyjaśni się, dlaczego Rose trafiła do więzienia. No właśnie... I nie wiadomo :/. Może to dlatego, że zmieniłaś rozmieszczenie akcji- zdarza się. Zakończyłaś w dobrym momencie ;) Tylko nie rób nam tego po raz kolejny i daj następny odcinek w końcu szybciej... A, i fajny pomysł z tym snem ;) 9/10- czegoś mi tu brakuje... |
Odp: Więzienne melodie
odcinek bardzo długi.
miło się go czyta. zdjęcia przejżyste chociaz moglobybyc ich wiecej. :) |
Odp: Więzienne melodie
No fakt zdjęć mogłoby być więcej, ale odcinek i tak świetny.
Raczej nie lubię zbyt długich odcinków, ale ten czytało mi się z okrutną przyjemnością. Nadal strasznie nurtuje mnie za co Rose trafiła do "pudła". |
Odp: Więzienne melodie
Liv - myślałam, że będzie dłuższe i wyjaśni się, co jest w tym liście, a to zbliżyłoby was do odpowiedzi na pytanie "dlaczego Rose trafiła do więzienia", ale postanowiłam zakończyć bardziej tajemniczo, żeby was zaciekawić ;)
a tego snu nie było w planie, tak mnie naszło jakoś. dziękuję. MyySiaa i pisaqeczka - dziękuję. dobra, w 7 odcinku będzie więcej zdjęć ;) |
Odp: Więzienne melodie
Przeczytałam od poczatku i...bardzo mi się spodobało.
Dobra robota, ale moim zdaniem za mało zdjeć XD Pozdrawiam. |
Odp: Więzienne melodie
Wczoraj wszystko przeczytałam i przyznam, że f. bardzo fajne (;
A ja się chyba domyślam, ale nie chcę zapeszyć... ;) |
Odp: Więzienne melodie
Pam, Ritty - dzięki : ))
No już dobra, obiecuję, w 6 będzie więcej zdjęć ^^ :p |
Odp: Więzienne melodie
Ogólnie ładnie.
Nie mam co się rozpisywać. Oby tak dalej.. Pozdrawiam |
Odp: Więzienne melodie
Bardzo fajnie!
Czekam na następny odcinek! |
Odp: Więzienne melodie
Znowu zabrałam się za ten odcinek z opóźnieniem.
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem co napisać. Niewiele się w sumie działo ;) Ale sądząc po tym odcinku Mark przestał już być dla Rose tylko przyjacielem, chyba tylko ona jedyna nie zdaje sobie z tego sprawy. Cieszę się też, że zaprzyjaźniła się z Mariettą - w takij sytuacji przydadzą jej sie przyjaciele z poza branży muzycznej :) Tylko nie bardzo rozumiem czemu skłamała matce. |
Odp: Więzienne melodie
Bo się wstydziła i nie chciała martwić matki.
Wiem, zachowała się bez sensu -.- |
Odp: Więzienne melodie
Przyznaję, że treść mnie tak wciągnęła, że nawet nie zwracałam uwagi na błędy, które wytknęli niektórzy. Jestem zachwycona i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek!!!
1000/10 |
Odp: Więzienne melodie
Piękna historia, świetny styl pisania, tylko szkoda, że tak mało zdjęć na rozdział...
|
Odp: Więzienne melodie
Dzięki : ))
Aktualnie mam taki sajgon w szkole (1 tydzień po feriach -_-), że nie mam kiedy pisać odcinka, na komputerze jestem coraz krócej =/ |
Odp: Więzienne melodie
Kochani.
Na razie nie będzie odcinka, ciocia Elija straciła wenę =/ Tak się zbieram i zbieram i nic. Ale spokojnie, jak mnie złapie wena, to napiszę raz-dwa =D |
Odp: Więzienne melodie
zgadzam sie troche za mało obrazków ale tak to bardzo mi sie podoba
|
Odp: Więzienne melodie
Przeczytałem wszystkie odcinki Więziennych Melodii(jakie wyszły)
I jestem zachwycony, wszystko jest dobrze rozplanowane, dobrze zrobione zdjęcia, można powiedzieć, że z życia wzięte Mam nadzieję, że Rose wyjdzie za Marka, denerwuje mnie ten list z sądu :( 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
dzięki! :**
właśnie złapałam wenę i piszę jak szalona =d nareszcie ^^ |
Odp: Więzienne melodie
Dobra wiadomość - odcinek poszedł do pani Bjork =)
Czekam na odpowiedź, a potem tylko fotki i raz-dwa będzie na forum. No, nie musicie klaskać XD |
Odp: Więzienne melodie
Tak!
btw. Hałsomania? |
Odp: Więzienne melodie
A ja już czytałam 7 odcinek :)
|
Odp: Więzienne melodie
Bjork, nie szpanuj ;D
Odcinek będzie dzisiaj albo jutro, i uprzedzam, że postacie i pomiesczenia będą inne (reinstalka). |
Odp: Więzienne melodie
Odcinek 7.
Mark spojrzał na mnie zaskoczony i sięgnął po kopertę. -Mogę? Pokiwałam głową i zaczęłam spacerować po kuchni, a mój przyjaciel czytał list. Gdy skończył, pokręcił z niedowierzaniem głową. -Przecież tu są totalne pierdoły! Firma nie płacąca podatków... rozprawa w sądzie w Atlancie... Rose, ale to nie ty jesteś właścicielką wytwórni! -Wiem. I właśnie to mnie martwi. Jak sądzisz, to sprawka Nicka? Spojrzałam na niego bezradnie, a Mark zmarszczył czoło. -Na pewno. Hm... wydaje mi się, że mógł całkiem łatwo cię załatwić. Po prostu przepisał na ciebie wytwórnię, oczywiście bez twojej zgody, i przestał płacić podatki. Teraz ty poniesiesz konsekwencje. Westchnęłam ciężko i opadłam na krzesło. -Co teraz będzie? -Spokojnie – powiedział z łagodnym uśmiechem – Rozprawa jest za dwa tygodnie, dwudziestego czerwca, o dziesiątej. Załatwisz sobie jakiegoś dobrego adwokata, ja mogę być jednym ze świadków. Powiem sądowi, że to Nicolas zarządzał firmą, a ty nie miałaś pojęcia o tym, że rzekomo jest twoja i... -... i zamkną Nicka, a ja będę żyła długo i szczęśliwie? – zakpiłam – Przestań, proszę, bo dobrze wiesz, że nie pójdzie tak łatwo! – dodałam. -Chciałem cię jakoś pocieszyć – mruknął Mark. -Jakoś ci nie wyszło – odparłam, krzywiąc się. Mój najlepszy przyjaciel i człowiek któremu tyle zawdzięczam powoli zaczynał mnie irytować. Mówił o tym wszystkim tak spokojnie, powoli, jakby naprawdę wierzył, że może być dobrze i uda mi się zemścić na Nicku i przy tym nie ucierpieć. Albo był taki głupi, że faktycznie tak sądził, albo uważał mnie za tak głupią, że ja uwierzę. Wstałam, bo czułam, że jeśli pobędę w tej kuchni jeszcze kilka minut, to przeleję całą swoją złość na Marka i wyniknie z tego niepotrzebna sprzeczka. -Idę spać. -Dobranoc – odparł. Wzruszyłam ramionami, wściekła, i szybko wyszłam z kuchni, bo miałam na końcu języka parę przykrych słów dla Marka. „Co się ze mną dzieje?” – pomyślałam, zamykając drzwi do swojego pokoju – „Zachowuję się jak idiotka. Gorzej, jak stara, zrzędliwa ciotka. A może ja też zaczynam go irytować? Może powinnam w końcu zająć się sama sobą i przestać zachowywać się jak ośmiolatka?” Problem w tym, że jakoś nie umiałam. * Rano obudził mnie głośny śmiech, dochodzący z salonu w mieszkaniu Marka. Zerknęłam na zegar; szósta trzydzieści. Zaklęłam cicho pod nosem i zwlekłam się z łóżka. Wciąż byłam przygnębiona tą rozprawą, a na dodatek przypomniałam sobie moje idiotyczne zachowanie wobec Marka. Weszłam w kusej piżamce do pomieszczenia, w którym ktoś głośno chichotał i ujrzałam Mariettę rozmawiającą z Markiem. Na stoliku stały dwa parujące kubki, z których płynęła przemożna woń kawy. Chrząknęłam nieśmiało, chcąc zwrócić ich uwagę. [IMG]http://i43.************/awcv7.png[/IMG] -Dzień dobry – mruknął Mark. -Cześć, Rose! – powiedziała serdecznie dziewczyna, rozwalona na sofie – Dosiądziesz się? Spojrzałam na nią zaskoczona. -Jest w pół do siódmej rano – odparłam, próbując naświetlić sytuację. Dla Marietty najwyraźniej wczesna pora nie była problemem. -Rose, pewnie chciałaś jeszcze pospać? – odezwał się Mark i dodał – Musisz się przyzwyczaić, że jestem rannym ptaszkiem i wcześnie wstaję, a Marietta wpada do mnie po nocnym dyżurze. -Aha – nie wiedziałam co powiedzieć; chciałam porozmawiać z przyjacielem, ale obecność rudowłosej kobiety mnie krępowała. Na szczęście gość zauważył, że się waham i po mruknięciu „Toaleta” wyszedł z pokoju, zostawiając nas samych. -Przepraszam – bąknęłam nieśmiało – Wczoraj zachowywałam się jak kretynka. Byłam strasznie rozdrażniona, nie gniewaj się. -Daj spokój, przecież nic się nie stało. Wydałam z siebie westchnięcie ulgi. -To co, zgoda? -Zgoda – odparł Mark i uśmiechnął się, po czym poklepał miejsce na sofie obok siebie – Siadaj. Zrobić ci kawy? -Nie, dziękuję – odmówiłam, po czym zapadła cisza – yy... Marietta zawsze się tak głośno śmieje? – spytałam, żeby przerwać milczenie. -To zależy od sytuacji – odparła za Marka Marietta, wchodząc do salonu – Właśnie opowiadałam Markowi anegdoty z nocnych dyżurów w szpitalu – dodała, po czym oboje wybuchnęli śmiechem. * Tydzień przed rozprawą udałam się do banku po pieniądze. Niestety potwierdziły się moje podejrzenia – konto było puste. Dla pewności jednak postanowiłam spytać bankiera, łudząc się przez chwilę, że to jakaś głupia pomyłka. Podeszłam do okienka, za którym stał szczupły mężczyzna z jasnymi włosami. Na nosie miał okulary w cienkich oprawkach. -Dzień dobry, nazywam się Simon Brown, w czym mogę pomóc? – spytał, szczerząc zęby w uśmiechu. Nie zdziwiła mnie jego serdeczność, przecież byłam znana. Każdy urzędnik podlizuje się gwieździe takiej jak ja, pomyślałam. -Chciałam sprawdzić stan konta – powiedziałam, po czym podałam numer konta i inne potrzebne dane. Simon przez chwilę milczał, zapatrzony w ekran komputera, po czym spojrzał na mnie ze zdziwieniem. -Jest puste – odezwał się, poprawiając grzywkę – To wspólne konto? -Yhm. -Pewnie współwłaściciel wybrał pieniądze. Czyżby, nie daj Boże, bez pani zgody? – zainteresował się. Pokręciłam głową, odmawiając wyjaśnień. [IMG]http://i44.************/2nbg5dk.png[/IMG] -Mógłby pan zobaczyć, kiedy zostało opróżnione? – poprosiłam. -Oczywiście... – mruknął, stukając w klawiaturę – Piątego czerwca. „No tak, dzień przed moim wyjściem ze szpitala” – pomyślałam. -Dziękuję panu. -Polecam się na przyszłość – odparł z uśmiechem, a ja wyszłam z urzędu, opanowana poczuciem beznadziejności. Gdy dotarłam do drzwi, mężczyzna krzyknął. -Proszę pani! Odwróciłam się. A nuż pomylił się, może jednak Nick zostawił jakieś pieniądze na koncie? Spojrzałam na mężczyznę, ale od spytał tylko: -Mógłbym dostać pani autograf? -Nie – warknęłam, po czym szybko odwróciłam się i wyszłam z budynku. Co się ze mną dzieje? Robię się coraz bardziej nerwowa i zgorzkniała. Zawstydzona swoim idiotycznym zachowaniem szybko ruszyłam ulicą, starając się myśleć pozytywnie. * W dzień rozprawy obudziłam się strasznie zdenerwowana, zbierało mi się na mdłości. Usiadłam na łóżku i zapragnęłam przesunąć wskazówki zegara do przodu, tak aby mieć wszystko za sobą. Nie byłam przygotowana, nie miałam adwokata, chociaż Mark stawał na rzęsach, żeby mi pomóc. Nawet jemu nie udało się wytrzasnąć sumy, jakiej żądał prawnik. Nie udało się, więc chcąc nie chcąc ubrałam się w szarą sukienkę, a po chwili namysłu zaplotłam włosy w warkocze, tak jak przed kilkoma dniami. Westchnęłam i wolnym krokiem weszłam do kuchni, w której czekał na mnie Mark. -Ładnie wyglądasz – odezwał się ze słabym uśmiechem, a ja poklepałam go po ramieniu z wdzięcznością. Usiadłam na krześle, starając się nie myśleć o tym, co mnie czeka. -Zjesz coś? Może grzankę? Płatki? Kiełbaski? Naleśniki? – proponował dziarskim tonem mężczyzna, ale ja odmówiłam cicho i ponownie westchnęłam żałośnie. Po moim policzku spłynęła łza. -Hej, tylko nie płacz mi tu! – powiedział zdecydowanie Mark i objął mnie ramieniem – Rosie, będzie dobrze. A nawet jak cię skażą, to dostaniesz najwyżej grzywnę. Do tego czasu zbiorę pieniądze i ci pożyczę. No już, cicho, poradzisz sobie. Poradzimy – dodał po chwili. -Mark, ja nie mam siły. Boję się, rozumiesz, boję! A co będzie, jak pójdę do więzienia? Spędzę resztę życia za kratkami! I w dodatku przez faceta, którego kochałam! Któremu zaufałam! – histeryzowałam, a mój przyjaciel próbował mnie jakoś uspokoić. [IMG]http://i44.************/33f5nqh.png[/IMG] Po kwadransie udało mu się, i to w samą porę, bo nadchodził czas wyjazdu – sąd w Atlancie był oddalony o jakieś sto kilometrów od dzielnicy, w której mieszkał Mark. Drogę do samochodu przebyliśmy w milczeniu, tak samo podróż. Myślę, że mój towarzysz czekał, aż sama zagadam, bo nie chciał mnie męczyć. I dobrze; zupełnie nie miałam ochoty na rozmowę. Wpatrywałam się smętnie w szybko umykający krajobraz za oknem. Było szaro i pochmurno, pogoda doskonale odzwierciedlała mój smętny nastrój. Podróż ciągnęła się niemiłosiernie, jednak gdy zerkałam co chwilę na zegar, okazywało się, że nie jesteśmy nawet w połowie drogi. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, że samochód się zatrzymał. To tylko czerwone światło na skrzyżowaniu. Zerknęłam na Marka – on też na mnie patrzył. -W porządku? – spytał. Kiwnęłam głową i ponownie opadłam na siedzenie, przymykając powieki. Zaczęłam myśleć o Nicku. Co zrobi, jak mnie zobaczy? Czy coś powie? A jak ja się zachowam? Od czasu tego feralnego dnia, po którym wylądowałam w szpitalu, w ogóle się z nim nie widziałam. Nick... Ciekawe, czy znajdzie jakiegoś haka, żeby mnie jeszcze bardziej pogrążyć? Czy sąd mi uwierzy? Czy będę w stanie wywlec na światło dzienne prawdziwe oblicze Nicolasa? W głowie kłębiło mi się coraz więcej pytań, na które nie miałam czasu odpowiedzieć, bo Mark zatrzymał samochód i powiedział: -Jesteśmy na miejscu – po czym szybko zgasił silnik, odpiął pasy i wyskoczył z pojazdu, żeby po chwili otworzyć drzwiczki po mojej stronie. Wysiadłam, spoglądając na gmach sądu. Po chwili dołączył do mnie Mark, po czym objął mnie ramieniem. Ruszyliśmy w stronę imponującego budynku. Za drzwiami ujrzałam długi korytarz z marmurową podłogą i wielkimi schodami z czerwonym dywanem. -Twoja rozprawa jest na pierwszym piętrze – odezwał się Mark, wskazując na schody. Zrobiłam krok i usłyszałam trzask zamykanych drzwi; odwróciłam się. Za mną stał Nick, uśmiechał się ironicznie. -Ach, cóż za miłe spotkanie! – powiedział, unosząc brwi. Odwróciłam się z powrotem. -Daruj sobie – mruknęłam i dodałam – Chodź, Mark. Nie chcę się spóźnić. -Tak bardzo ci się spieszy, by usłyszeć wyrok? – zaśmiał się cicho Nick, stając przede mną. -Tak. Uniewinniający – odparłam. O dziwo, rozmowa z nim wcale nie była taka straszna. Nie czułam się upokorzona. Czułam się silna, a jego było mi żal. Po prostu żal. -Cieszę się, że chociaż nie straciłaś poczucia humoru – mruknął mężczyzna, wymijając mnie i wchodząc na schody. Mark westchnął. -Kretyn. Uśmiechnęłam się do niego. -Wiesz, myślę, że niepotrzebnie się bałam – powiedziałam. Odwzajemnił uśmiech. -Nareszcie mówisz jak człowiek! A teraz chodź – dodał i pociągnął mnie w stronę stopni pokrytych czerwonym dywanem. * -Proszę wstać, sąd idzie. Rozprawę poprowadzi sędzia Hans Neumann. Na salę rozpraw wszedł wysoki mężczyzna z orlim nosem i groźnym spojrzeniem spod krzaczastych brwi. Omiótł wzrokiem salę, poprawił togę i usiadł, a po nim wszyscy obecni. Zdenerwowana rozejrzałam się po sali – w kącie ujrzałam Marka, który zacisnął kciuki i uśmiechnął się. Naprzeciwko mnie siedziała przysadzista kobieta w prostokątnych okularach, zapewne przedstawicielka urzędu, który oskarżył rzekomo moją firmę o niepłacenie podatków. Bawiła się nerwowo naszyjnikiem zawieszonym na szyi. Obok niej spoczął prokurator, którym był szczupły mężczyzna przed trzydziestką. Szeptał jej coś do ucha, patrząc na mnie kątem oka. Kobieta uśmiechnęła się kącikami ust i zostawiła wisiorek w spokoju, za to spojrzała wprost na mnie. Speszona, przeniosłam wzrok na sędziego i zorientowałam się, że od pewnego czasu coś mówi. Skupiłam się na słuchaniu. -Proszę oskarżoną o powstanie i podejście do barierki – odezwał się z niemieckim akcentem, a ja spełniłam jego prośbę – Proszę się przedstawić. Nerwowo przełknęłam ślinę. -Nazywam się Rose Hampton. Mam dwadzieścia cztery lata i mieszkam w Atlancie. Zajmuję się.. to znaczy... jestem... piosenkarką. [IMG]http://i41.************/2uelhzp.png[/IMG] Neumann rzucił mi groźne spojrzenie. -I jest pani właścicielką wytwórni płytowej... – ni to spytał, ni stwierdził. Westchnęłam. -Nie. Właścicielem jest Nicolas McCullers. – odparłam – Ja nie miałam pojęcia, że w dokumentach widnieje moje nazwisko. -Czyli sądzi pani, że pan McCullers przepisał firmę na panią, ale bez pani zgody? – dopytywał się sędzia dudniącym głosem. -Tak... w zasadzie tak. -Dlaczego? „A skąd ja mam to wiedzieć?” – pomyślałam, ale odpowiedziałam: -Myślę, że chciał się zemścić. Neumann uniósł brwi, a na twarz prokuratora wpłynął idiotyczny, ironiczny uśmieszek. Ponownie westchnęłam. Jak mam im to, u licha, wyjaśnić? * Po niecałych dwóch godzinach Hans Neumann oświadczył: - Zamykam rozprawę sądową. Wyrok poznacie państwo po naradzie – i wyszedł wraz z dwoma kobietami, siedzącymi do tej pory po obu jego stronach. Szurnęły odsuwane krzesła, bo wszyscy obecni podnieśli się z siedzeń. Ukryłam twarz w dłoniach – Nicolas był o wiele bardziej przekonujący, w dodatku miał mnóstwo dokumentów potwierdzających fakt, że to z mojej winy wytwórnia nie płaciła podatków. Zastanowiłam się, czy mogę podejść do Marka, ale uznałam, że lepiej będzie, jeśli pozostanę na swoim miejscu. Zauważyłam, że owy irytujący prokurator uśmiecha się zwycięsko do przysadzistej kobiety, po czym coś powiedział. Wydawało mi się, że jego wargi układały się tak, jakby mówił „Udało się”. Co mnie czeka? Grzywna czy więzienie? Przygryzłam wargę, myśląc, jaki wyrok padnie, aż w końcu dotarło do mnie jedno. Jeśli dostanę grzywnę, na pewno będzie wysoka, i pewnie nie zdołam uzbierać takiej sumy, a co za tym idzie, trafię za kratki... Poczułam, że za chwilę się rozpłaczę, i z całej siły zaciskałam powieki, żeby nie wypłynęły spod nich łzy. Siedziałam jak w transie, z letargu wyrwał mnie głos mówiący: -Proszę wstać, sąd idzie. Do pomieszczenie ponownie weszły dwie kobiety i sędzia. Usiadł, po czym odchrząknął i odezwał się donośnym głosem. -Sąd okręgowy w Atlancie na mocy Kodeksu Prawnego uznaje Rose Hampton za winną zarzucanego jej czynu i skazuje na trzy lata pozbawienia wolności. Proszę usiąść. Opadłam na krzesło, pozbawiona wszelkich złudzeń. |
Odp: Więzienne melodie
NIE, NIE, NIE!!!!!!!
Nick będzie się smażył w największym piekielnym ogniu za to, co zrobił :( Toż to prawdziwy łotr! I Rose pójdzie siedzieć :( Odcinek jak zwykle mi się podobał, ale jak zobaczyłam zdjęcie nr 1... No porównaj sobie maxisoego Marka i Marietkę "przeładowaną" netem. Nie wygląda to dobrze :/ Prócz tego innych błędów już nie znalazłam. I rozumiem, że to już koniec FS... 9,5/10 |
Odp: Więzienne melodie
Podatki?!?
Myślałam, że pójdzie siedzieć za zabójstwo tego drania... ;) W sumie niewielki wyrok, może apelacja się uda, albo jakaś amnestia. To po prostu niesprawiedliwe. Strasznie mi szkoda Rose, jej jedyną winą jest naiwność i latwowierność, ale trudno wymagać żeby ktoś podejrzewał ukochaną osobę :( Znalazłam dwa niewielkie błędy: Obok niej spoczywał prokurator - proponowałabym słowo "spoczął", spoczywał to raczej nieboszczyk, w pokoju ;) Speszona, przeniosłam wzrok na sędzię - sędziego, Hans Neumann jest mężczyzną |
Odp: Więzienne melodie
Pozwolisz, że odwołam się do wypowiedzi Callineck, bo sama nie umiem pisać tak rozbudowanych komentarzy.
Cytat:
Cytat:
Ale przecież na początku było, że ona siedzie w więzieniu, to w końcu musi do niego jakoś trafić ;> Cytat:
No to na tyle:) Oczywiście 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
no i co bede duzo gadac jak zwykle swietnie <3
btw. eheh ja i tak juz wiem jak to fs sie skonczy ;p |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
|
Odp: Więzienne melodie
No cóż.. Nie tego się spodziewałam... I dobrze, potrafisz zaskoczyć człowieka ;].
Masz fajny styl pisania. Fotek i tak nie oglądaam więc siedze cicho. Nie wiem czemu, ale mi też nie jest jej szkoda. Ciekawi mnie jeszcze, czy ona coś tym więźniarkom zrobiła, czy im się po prostu nudzi. A ja tam nie wieże, żeby ją wypuścili. Zresztą, mogła trafić na ileś tam tysięcy lat za zabójstwo (ach, te stany).Więc 3 lata, to pikuś. ;P |
Odp: Więzienne melodie
A ja się odwołam do zdjęć :)
Oprócz tego, że Bakalia świetnie prowadzi odcinki, tekt i rozwija moje skromne pomysły, to już wiem, jak trudno jest zaaranżować fajne zdjęcie, a jej się to udaje :) Świetna jest ta barierka sądowa :) Na to bym nie wpadła :) Bakalia DZIĘKUJĘ :) |
Odp: Więzienne melodie
Liv - no może i masz rację z tym 1 zdjęciem. kompletnie nie zwrociłam na to uwagi ; ) dzięki.
Call - oops, już poprawiam błędy. właśnie z tym spoczywaniem nie wiedziałam co napisać, bo nie chciałam powtarzać "siedział" ;D dzięki. Chanel - dziękuję. ty nikczemna, jak może ci nie być żal Rose?! :p (ale pokręcone zdanie xd, nvm) cassant - dzięki. ciicho, przecież ty nic nie wiesz! :P bubel-96 - co wy wszyscy z tym zabójstwem? Rose nie jest aż taka brutalna xD dzięki :* Björk - dzięki wielkie :* i tobie też dziękuję za taki świetny pomysł <33 No, skończyłam już z komentowaniem komentarzy (:P). Powiem tylko, że wbrew planom Björk (zła Elija!) planuję około 2 odcinki + epilog. I wciąż się waham czy zrobić happy czy sad end (mam wolną rękę, tak uzgodziłam z B.) - ale nie powiem, do której wersji jestem bliższa. Może na koniec będzie wesoło, hurra, a może smutno... ^^ Tyle. Ahoj. |
Odp: Więzienne melodie
Aaa...
Ale tak myślę, że ja bym Markowi nie zaufała po tym co zrobił Nicolas... |
Odp: Więzienne melodie
No ,cóż zgadzam się z Liv co do tego 1 zdjęcia.ale tak to mi sie podobało.I ja też już nie mogę się doczekać tego 9 marca zrób może chociaz o jeden dzień.Albo lepiej nie bo w piątek mam powtórke z historii no to niech już będzie w tą sobote masz na swoim xD :D.
|
Odp: Więzienne melodie
dziekuje ;*
ale tam chodzi o to, że nie 9 marca, tylko marzec roku 2009! XD |
Odp: Więzienne melodie
No cóż, muszę przyznać, że ja też na początku myślałam iż Rose będzie siedzieć za zabójstwo. Ogólnie to masz BARDZO fajny styl pisania, a barierka w sądzie jest świetna, ale mam wielką prośbę! Zrób smutne zakończenie
|
Odp: Więzienne melodie
Może zrobimy głosowanie? Bo szczerze mówiąc ja bym wolała szczęśliwe zakończenie :)
Zgadzam się z przedmówcami do barierki i w ogóle muszę Cię pochwalić za zdjęcia, wyrobiłaś się bardzo jako fotograf :D |
Odp: Więzienne melodie
Dzięki =*
Hm... zobaczymy z tym glosowaniem ;p |
Odp: Więzienne melodie
No to kiedy będzie odcinek ?
|
Odp: Więzienne melodie
ja jetsem za wole szczesliwe zakonczenie :D
|
Odp: Więzienne melodie
Ej, nie wiem ;p
Za 2 tygodnie, moze pozniej. Znacie mnie, ja zawsze tak marudze i marudzę, a potem napisze w dwa dni XD ;* |
Odp: Więzienne melodie
Ellie - chcesz mnie dobić na koniec dnia? :(
|
Odp: Więzienne melodie
hmm ja jestem raczej za takim zakonczeniem niedokonczonym do konca
tak, by bylo trzeba sie samemu domyslac jak moglo sie to skonczyc itp. nie wiem czy ktos zrozumial ale okok ! ;> |
Odp: Więzienne melodie
Ola, ja wiem =D
Już nawet mam pomysła : ) |
Odp: Więzienne melodie
Dalej czekamy z niecierpliwością :<
|
Odp: Więzienne melodie
Tuśka, artysty się nie pogania =d
Wierz mi, jak złapię wenę, której aktualnie nie odczuwam, to będę pisać i pisać i pisać i pisać i pisać i wstawie na forum ^^ ;p |
Odp: Więzienne melodie
Przyznaj się, że nas nie lubisz i nie chcesz dać następnego odcinka... Ja to wiem! :(
|
Odp: Więzienne melodie
Jakby nas nie lubiła, to w ogóle by nie pisała. -.-'
Nie każdy ma pół dnia na pisanie i nie w każdej chwili ma się pomysł. Świetnie. Styl pisania, zdjęcia itd. Ciekawe jak się zakończy?. Czekam ^^ ;] 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
kotek, no właśnie :}
ale miło mi, że Tusia przejawia takie zainteresowanie XD :* |
Odp: Więzienne melodie
Haa, nabyłam wenę (w sklepie na rogu B)) !
Napisałam właśnie kilka pierwszych linijek tekstu i myślę, że za kilka dni skończę, podeślę do pani Super Moderator, pstryknę fotki i machnę na forum. A wy nie ważcie się nawet krytykować! Ma być jednogłosne (?) WOW xD Pozdrawiam. |
Odp: Więzienne melodie
obiecuje że na pierwszą linjkę tekstu swojego komentarza napisze słowo
|
Odp: Więzienne melodie
Kiedy następny odcinek? Bo już nie mogę zasnąć :D
|
Odp: Więzienne melodie
UWAGA!
Zawieszam pisanie "Więziennych melodii" na czas około 2 - 3 tygodnie. Przepraszam, mam nadzieję, ze zaczekacie. |
Odp: Więzienne melodie
Smutne... wzruszyłem się troch. Ale mam nadzieję, że w ko ńcu Nick trafi do pierdla, albo nasza główna bohatekla stanie się draniem i go zastrzeli ^^
|
Odp: Więzienne melodie
Ech, cudowny brak zainteresowania :>
|
Odp: Więzienne melodie
Co tu jest do komentowania?
Ale dobra, niech Ci będzie... O nieee, tylko nie to! :( Co my zrobimy bez tego FS? Nie rób nam tego! DWA, TRZY tygodnie?! Chyba pójdę się pociąć, bo nie wytrzymam! O to Ci chodziło? W takim razie masz co chciałaś mieć. A na przyszłość trochę cierpliwości i zrozumienia dla czytelników ;] |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Liv, bez obrazy, ale to idealnie pasuje do Ciebie ;] co do fs - czytam, tylko nie mam siły czasem komentować :D albo zapominam. Ładnie wychodzą Ci opsiy, zdjęcia są świetne ^^ czekam na dalsze losy Rose i również jestem za szcześliwym zakończeniem :) |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
niepokorna, dziekuje ;** |
Odp: Więzienne melodie
Elja, oczywiście czekamy na nowy :) Mam nadzieję, że komentarze cię zmobilizują i szybko zdecydujesz się na wstawienie odcinka :D
|
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
może będę mega wredna. Ale Ellie, w przeciwieństwie do Ciebie, nie strzela fochów na miarę królowej (żeby było jeszce o co!) i nie objeżdża nas, tylko mówi DELKATNIE, że jest zawiedziona ilością komentarzy. A Ty ? naskoczyłaś na nas. I cieszę się ze swojego kroku -> zregynowałam z czytania Twego FS. koniec offa. Eljie, koedy odc? |
Odp: Więzienne melodie
[offtop]
Droga Była Czytelniczko, najwyraźniej nasza Elija ma dużo więcej cierpliwości do swoich czytelników, aniżeli ja. Poza tym, ja na początku też taka byłam. Z czasem jednak mi przeszło. Może tego nie pamiętasz, ale ja TEŻ wielokrotnie "delikatnie" "narzekałam" na braki komentów. Z czasem nerwy puszczają, i to chyba normalne ;/ Nie ma co płakać po straconym czytelniku. Bardzo dobrze zrobiłaś. Nie żałujesz- najwyraźniej moje FS nie było warte Twojej uwagi, a ja tym bardziej. A skoro jest tak jak jest, to chyba OK. Obie się dobrze (?) trzymamy i niech tak zostanie. Fajnie, że Ellie nie jest taka jak ja :) Aczkolwiek odfuknęłam po to, by zaznaczyć, że ten brak komentarzy to po prostu błahostka. Sama przecież też dałam informację o zawieszeniu mojego FS i nie oczekiwałam komentów. Czytelnicy mieli wiedzieć i koniec, ale nie musieli o tym dawać znać. Ellie, jeśli mój wcześniejszy post w jakimkolwiek stopniu Cię obraził- przepraszam. [/offtop] |
Odp: Więzienne melodie
Liv, po prostu zabrzmiało to złośliwie, co mnie zirytowało.
Myślę, że przesadziłaś z tym Cytat:
No ale nieważne, dziewczyny, nie róbmy offtopu, nic takiego się nie stało. END of this dyskusja! |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
Cytat:
Droga Była Czytelniczka pyta: widzisz różnicę? Co Do Tematu : Elija, Zauważyłaś, Że U Mnie Zuy Bohater Też Miał Na Imię Nick ? :P To Chyba Już Tradycja ;D |
Odp: Więzienne melodie
[offtop]
Cytat:
Jest zasadnicza różnica. Interpretując zaistniałą sytuację, Ellie oczekiwała skomentowania tego, że FS zawiesza. Ja natomiast w swoim temacie wyraźnie zadałam pytanie dot. tego co zrobić z FS, na które nikt nie odpowiedział, przez co poczułam się olana. Tak naprawdę nie wiedziałam, co zrobić dalej. Tutaj autorka poinformowała czytelników i naprawdę nie sądzę, by koniecznie trzeba było to komentować (Ellie, bez obrazy). Jest różnica między zdaniem oznajmującym a pytającym, no nie? [/offtop] |
Odp: Więzienne melodie
MOŻECIE SKOŃCZYĆ DYSKUSJĘ, EW. PRZENIEŚĆ JĄ DO SHOUTBOXA/PW?
Byłabym wdzięczna =) + komentarz. niepuś, heh, to Bjork wymyślała imiona : D nie wiedzialam, ale juz wiem! |
Odp: Więzienne melodie
Oj, długo nie komentowałam ; OO
Ładnie, fajnie i ciekawie Dla mnie jest obojętne, czy będzie zakończenie wesołe czy smutne ;p Byle, żeby było ; ) To tyle, pozdrawiam |
Odp: Więzienne melodie
Wracam do pisania w ramach prezenru wielkanocnego.
Cieszycie się, prawda? XD |
Odp: Więzienne melodie
Prawda.
Bardzo się cieszymy i wszyscy nie mogą się doczekać :) (ładny prezent wielkanocny XD) |
Odp: Więzienne melodie
Brawa dla Ellie! :D
Bardzo się cieszę :) (świetny prezent, nie ma co :D) (to nie jest kolejny mój docinek, piszę szczerze) |
Odp: Więzienne melodie
Chcę SZCZĘŚLIWE zakończenie ;)
|
Odp: Więzienne melodie
I to jest reakcja! : D
Bjork, odpisałam ci przez pm'a, a wam nie powiem czy zrobię tak jak chce Bjork czy wyrwe sie spod szponow jej władzy, mwahaahaha |
Odp: Więzienne melodie
Aha, i popieram Bjork :P Ponownie postuluję o szczęśliwe zakończenie ;) |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
I o to chodzi... Jakbyś NIE dostała odpowiedzi, zrozumiałabym Twoje oburzenie (to tak w ramach nawiązania do tej ostatniej sprzeczki) |
Odp: Więzienne melodie
Przeczytałam wszystkie odcinki, i co mogę powiedzieć?
Osobiście mi się nie podoba, zbyt mało zaskakujących wydarzeń, przygód. Jedyne czego nie przewidziałam- dlaczego Rose trafi do więzienia. Liczyłam, że za zabójstwo. Zdjęcia normalne, styl pisania również. Cóż, mimo tego czekam na zakończenie. Może coś przewrotnego? |
Odp: Więzienne melodie
Cudowny prezent wielkanocny! Z tego co zauważyłam, to chyba tylko ja jestem na tyle okrutna żeby chcieć smutnego zakończenia :P No nic, zobaczymy co zrobisz. Teraz pozostaje mi tylko czekać na 8 odcinek.
|
Odp: Więzienne melodie
Sab, mam nadzieję, że jeszcze zmienisz zdanie :>
Guren, dzieki : D |
Odp: Więzienne melodie
jupiiiiiii
najlepszy prezent wielkanocny jaki dostałam w moim (dość krótkim :P )życiu :) |
Odp: Więzienne melodie
slicznotka, ciesze sie :}
mam juz 1 wordowa strone, ale bedzie duzoduzo wiecej. planuje 1 odcinek + epilog, no chyba ze wyjdzie tego za duzo, to rozwale na 2 odcinki. milego popoludnia. |
Odp: Więzienne melodie
e tam ja bym wolała 2 w 1 :)
|
Odp: Więzienne melodie
no wiesz, ale jak mi wyjdzie 10 stron (watpliwe, acz mozliwe) to rozdziele.
na 90 % sie zmieszcze w 1, ale na pewno nie wiem. jutro/pojutrze wyjdzie szydlo z worka bo bede kontynuowac pisanie |
Odp: Więzienne melodie
jeszcze to szydło nie wyszło chyba bo nie ma odcinka ;) ale spróbuje czekać cierpliwie
|
Odp: Więzienne melodie
przepraszam, czas za szybko leci -
tu napisze na forum, tam coś na nk sprawdzę, tu jakiś pw, i nie mam czasu :) ALE TERAZ IDĘ I PISZĘ. NAPRAWDĘ ! :{ |
Odp: Więzienne melodie
och noes :(
pisz pisz, czekamy!! |
Odp: Więzienne melodie
przestancie bo jeszcze bardziej nienawidze siebie, ze tak sie grzebie :[
|
Odp: Więzienne melodie
leń leń leń leń leń leń pisz :*
|
Odp: Więzienne melodie
macie pelne prawo mnie nienawidzic
kolejna przerwa, do 7 maja. powodem jest to ze od jutra do 7 maja bede goscic gosci (XD) z zagranicy. wiecie, szkolny projekt. nie przepraszam, bo nie ma za co, nie mam na to wpływu... |
Odp: Więzienne melodie
wielka szkoda chyba zaraz się rozpłaczę ale spróbuję być dzielna bo ja też w tym tygodniu mam dużo pracy w szkole więc będę zaglądać codziennie i sprawdzać czy coś wpisałaś no więc byle do 7 maja ;(
|
Odp: Więzienne melodie
Chlip...
Czytalam te odc. z zapartym tchem... I do puki nie zrozumialam czemu to sa "Wiezienne Melodie" wpadalam w trans czytelnika. Z reszta pozniej tez. Pozdrawiam i czekam, Lidka. P.S. sorka ze bez polskich znakow, lecz dziadek ma szwecka klawiature |
Odp: Więzienne melodie
to Fotostory jest zaje.biste! błagam Cię, pisz dalej, bo nie wyrobię xD
|
Odp: Więzienne melodie
juhhhuuuuuuuuuuuuu
dziś już 7 maja więc czekam będę czekać do jutra aż pojawi się odcinek chyba że znajdziesz jakąś wymówke Ellie :D |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
ofc odcinek bedzie ale nie mam pojecia kiedy ostatnio nic mi sie nie chce no ale nvm kiedys tam dokoncze ten nieszczesny odcinek ;] |
Odp: Więzienne melodie
no ja myślę że dokończysz bo jak nie to ....
NIE WIEM CO!! ale dokończ prosze ;) |
Odp: Więzienne melodie
oczywiście, z dokoncze, ale niepredko.
mam duzo pracy w szkole + pracuje nad tajnym projektem :) informacje o nowym odcinku znajdziecie w mojej sygnaturze. |
Odp: Więzienne melodie
tajny projekt...
rozumiem cię ale mogłaś chociaż powiedzieć kiedy odcinek!!! mogłaś napisać że będzie za miesiąc ale wtedy przynajmniej nie martwilibyśmy się tak o ciebie (no przynajmniej ja :P ) kiedy, ach, kiedy będzie ten odcinek?!! życzę ci szybkiego powrotu do pisania;) |
Odp: Więzienne melodie
nie wiem, nie chce wam powiedziec, ze za tydzien, a potem spieprzyć i dac za miesiac (:
wlasnie pisze, mam 2 str. w wordzie. |
Odp: Więzienne melodie
no to jeszcze poczekamy ale pamiętaj zawsze będzie na tym forum osoba ,która będzie czytać ''Więzienne Melodie'' czyli ja ;)
|
Odp: Więzienne melodie
dziekuje, bardzo sie ciesze (:
Kończę odcinek! |
Odp: Więzienne melodie
A ja już wchodzę w temat z nadzieją- odcinek!
Dobrze, że przynajmniej kończysz (a tak na marginesie to ja powinnam zacząć :O) Przynajmniej wiem, co czułaś czytając te ostanie komentarze z oczekiwaniami i zapewnieniami czytelników ;] |
Odp: Więzienne melodie
no cóż ja też miałam nadzieję że odcinek ale pomyliłam sie tylko o jedną setną bo mówisz że skończyłaś więc zasługujesz na ten aplauz brawa wielkie brawa!!
tylko teraz pojawia się pytanie kiedy wstawisz ten odcinek? :P |
Odp: Więzienne melodie
odcinek dam 1 czerwca :D
|
Odp: Więzienne melodie
Napewno??:) Wciągnęła mnie ta historia i nie mogę się doczekać zakończenia:) Jak faktycznie się wyrobisz na pierwszego czerwca to będę miała podwójnie szczęśliwy dzień:)
|
Odp: Więzienne melodie
haa : D
dzieki mysle, ze jesli nie bedzie przeszkod w stylu zepsuty net/wazny wyjazd/brak pradu to dokoncze na dzien dziecka |
Odp: Więzienne melodie
Wiesz Ellie, jak dasz 1 czerwca to będe ci dziękować bo to tak jakbyś mi dała prezent na dzień dziecka :)
|
Odp: Więzienne melodie
wiem, o to chodziło =P
wszystko już gotowe, musicie zaczekać jeszcze około 25 godzin (; @Tiunivell: Nie pisz posta pod postem. Używaj opcji edytuj. @Ellie: to bylo specjalnie, zeby ludzie zauwazyli nowego posta. co to za sens edytować posta, kiedy ma sie nowa informacje? |
Odp: Więzienne melodie
Post pod postem, bo wklejam odcinek. I niech modzi nie edytują, b. o to proszę.
Ponieważ to już koniec naszej przygody, chciałabym napisac kilka słow. Przede wszystkim bardzo dziękuję Bjork - pomysłodawczyni tego porjektu, dzięki której przełamałam się i myślę, że takze dzięki niej mogłam ulepszać swój styl pisania - nie twierdzę oczywiście, ze osiągnęlam szczyt, o nie - ale porównajcie tylko 1 odcinek z ostatnim. Chyba widać różnicę :) Była także bardzo wyrozumiała i cierpliwa, nie wkurzała się kiedy miałam 2 miesieczny zastój w pisaniu. Nie ponaglała, nie narzekała. Dziękuję także cassant, która przez 4 odcinki robiła świetne zdjęcia do naszej historii ;) No i wielkie dzięki wam, czytelnikom - za to, ze czytaliście każdy odcinek, komentowaliście, krytykowaliście i wychwalaliście pod niebiosa :P Bez was na pewno byłoby mi trudniej. To bardzo miłe uczucie, widzieć, że FS się podoba. To oczywiście nie koniec! Bjork ma już pomysł na nowe, zupelnie inne FS, i prawdopodobnie to ja znów zajmę się tekstem. Myśle jednak, ze będziecie musieli zaczekać - chcę na razie popracować nad moim własnym, tajnym projektem :) To chyba tyle. Jeśli jakiś mod będzie chciał zamknąć temat, niech to zrobi, tylko proszę o nieusuwanie komentarzy. Pozdrawiam i miłego czytania - Odcinek 8. I wylądowałam tutaj. Wielki, smutny, szary budynek z równie zasępionymi osobami w środku. Milczący strażnicy, spacerujący po długich korytarzach i przygnębione więźniarki w bylejakich, spranych koszulach i wytartych jeansach. Wysoki, łysy strażnik zaprowadził mnie do celi, a gdy tylko przekroczyłam próg, zatrzasnął drzwi. Rozejrzałam się. Stałam w małym, obskurnym pomieszczeniu. Ściany pokryto byle jak łuszczącą się, brzydką, burą farbą, a na podłodze ktoś ułożył okropne linoleum. Naprzeciwko drzwi ujrzałam małe okno. Odetchnęłam z ulgą widząc, że nie ma w nim krat. Jeszcze tego by brakowało ... Zerknęłam na łóżko stojące najbliżej mnie i zauważyłam, że leży na nim wysoka kobieta z burzą rudych włosów. Odchrząknęłam, ściągając tym na siebie jej uwagę i usiadłam na drugim łóżku. Oczy rudowłosej były pełne goryczy, co nieco mnie speszyło. -Wolne? – zagaiłam, mając na myśli pryczę. Była niedbale przykryta podartą kapą. Moja towarzyszka wypluła z ust gumę do żucia, jednym szybkim ruchem rzuciła ją na podłogę i burknęła w moją stronę: -Tak. Poprawiłam poduszkę i położyłam się na posłaniu, po czym zagaiłam: -Jestem Rose. -Wiem. Każdy wie. Pożal się Boże gwiazda! – dodała, patrząc na mnie kątem oka – I co, teraz będziesz sobie siedzieć za kratkami, co? Może nagrasz nową płytę? Jak ją nazwiesz? „Więzienne melodie”? – zakpiła. Poczułam się dotknięta, ale postanowiłam tego nie okazywać. Przecież ta kobieta pewnie siedzi w tym pokoiku już kilka tygodni, miesięcy, a może lat? Ma prawo być rozgoryczona. -A ty, jak masz na imię? – spytałam siląc się na zdawkowy ton, lecz moja towarzyszka zignorowała pytanie. * Trzy tygodnie później już poznałam „zasady” panujące w tym miejscu. Od innych dziewczyn, przyjaźnie nastawionych, dowiedziałam się, że ta złośliwa kobieta z mojej celi to Maleen. Trafiła do więzienia za wielokrotne kradzieże i rozboje. Moją uwagę zwróciła też wysoka, postawna kobieta z krótkimi, kruczoczarnymi włosami i nieco groźnym wyglądzie. Zawsze towarzyszył jej strażnik, siedział tuż obok nawet w świetlicy, w której spędzałyśmy kilka godzin dziennie. Miałam szansę ją poznać dopiero po miesiącu przebywania w więzieniu. Zagadałam do niej gdy w świetlicy byłyśmy tylko my, dwie inne dziewczyny i kilku strażników. Kobieta miała na imię Doriss i powiedziała, że właściwie nie powinna ze mną rozmawiać. Zdziwiłam się, ale kobieta nie rozwinęła tematu, więc nie pytałam Miałam dziką chęć dowiedzieć się za co została skazana, ale wiedziałam, że byłoby to nietaktowne. Poza tym bałam się, że okaże się, że moja nowa znajoma, a potem przyjaciółka, okaże się kimś złym. Złodziejką? Mordercą? Wiem, że moje myślenie było bardzo płytkie, ale nic nie mogłam poradzić. Doriss była świetną rozmówczynią. Po kilkutygodniowej znajomości moja nowa znajoma wyjaśniła mi, dlaczego zawsze towarzyszy jej strażnik i opowiedziała mi swoją historię. Byłam bardzo zaskoczona. -Pięć lat temu stało się coś strasznego. To właśnie dlatego tutaj trafiłam... Ale zacznę do początku. Mój mąż nazywał się Steve. Zakochałam się w nim na zabój, wszystko było pięknie. Moi rodzice go zaakceptowali, bo był taki dobry i zaradny, Ślub, huczne wesele. Potem wynajęliśmy mieszkanie. Zrezygnowałam ze studiów matematycznych, bo zaszłam w ciążę. Byłam jednak zadowolona. Steve pracował w dużej firmie budowlanej, a ja zatrudniłam się w sklepie. Steve nie przynosił zbyt wiele pieniędzy, wracał coraz później i coraz bardziej pijany. Mi jednak to nie przeszkadzało, wydawało mi się, że tak po prostu musi być i już – Doriss westchnęła. – Potem urodziła się Ellie. Steve oczywiście miał pretensje, mówił, że wolałby syna i tak dalej... Gdy nasza córeczka miała trzy miesiące, okazało się, że firma budowlana to tylko przykrywka do brudnych interesów. Steve i cała jego banda, niby koledzy z firmy, trafili do aresztu, a ja byłam zrozpaczona. Dziecko wysłałam do mojej mamy, żeby nie ucierpiało na skromnym życiu, jakie musiałam rozpocząć by trochę zaoszczędzić. Żyłam praktycznie bez prądu i zużywałam minimalną ilość wody. Mijały tygodnie, a ja wciąż nie miałam nawet jednej czwartej! Postanowiłam więc sprzedać samochód i za zarobione pieniądze zapłaciłam kaucję. Byłam szczęśliwa, że pomogłam ukochanemu, ale on wpadł w furię, był wściekły, bo sprzedałam samochód. Tego samego wieczora pierwszy raz... – tu głos Doriss nieco się załamał – mnie uderzył. Oczywiście nie obyło się bez wyprowadzki do mamy, potem kwiaty, przeprosiny... jak zawsze. Wróciłam do niego razem z Ellie. Przez rok był spokój. W międzyczasie zaszłam w kolejną ciążę. Gdy urodziłam dwójkę dzieci – bliźnięta – Lily i Johna. Od czasu ich narodzin Steve uderzył mnie kilka razy, ale ja bałam się komukolwiek powiedzieć. Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Z czasem Steve zaczął znajdować coraz głupsze preteksty żeby się nade mną poznęcać, w końcu stało się to elementem naszego życia – Doriss zamilkła na chwilę. Ja też milczałam, bo wiedziałam, jak trudno jest mówić o takich sprawach – Aż ... aż pewnego dnia Steven wpadł w szał, przewracał meble, zaczął we mnie rzucać, czym popadnie i naprawdę się wystraszyłam, nie wspominając o dzieciach... Wtedy on podszedł do mnie, a ja miałam w ręce ostry nóż... – wydałam zduszony okrzyk, a Doriss ściszyła głos do szeptu. – i on wpadł prosto na ostrze. Zabiłam go, Rose. To była obrona konieczna, a właściwie wypadek, ale nikt mi nie wierzył. To dlatego ten facet wszędzie za mną łazi... ale w gruncie rzeczy i tak traktują mnie z dużym luzem. Inni ...mordercy prawie w ogóle nie wychodzą z celi. -Dori, nie mów tak, nie jesteś mordercą! – zamilkłam na chwilę i dodałam – Bardzo cię boli, że niesłusznie tu trafiłaś? -Nie, to nie to. Po prostu... chodzi o moje dzieci. Odebrali mi prawa rodzicielskie. Nie widziałam ich pięć lat. Oni... są teraz u rodziny Steve’a, a ta jego rodzina jest nie lepsza niż on sam – skrzywiła się Doriss – I wszystko wskazuje na to, że nie mam szans na ich odzyskanie. -Wiesz co... pomogę ci. Jak kiedyś udowodnię im, że to nie była moja firma i mnie wypuszczą, to potem wyciągnę ciebie. Właściwie sama nie wierzyłam w te słowa, ale chciałam jakoś podnieść na duchu moją przyjaciółkę. Doriss uśmiechnęła się blado, jakby sama nie wierzyła moim słowom, po czym uściskała mnie. -Dziękuję. Dziękuję, że chociaż sama jesteś w dołku, udajesz dzielną żeby mnie podnieść na duchu. * Rose Hampton z westchnieniem zamknęła niebieski notes i pogładziła ręką okładkę z małym, teraz brudnym już, a kiedyś beżowym serduszkiem w lewym górnym rogu. Spoglądała na wytarte nieco kartki, wygięte rogi i trochę pobrudzoną czarnym długopisem tylną okładkę. Potem powoli otworzyła zeszyt i zaczęła przeglądać go szybko. Przebiegała wzrokiem po literach, a w oczy wpadały jej pojedyncze zdania. [IMG]http://i40.************/1zekw8.jpg[/IMG] „Nicolas wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Byłam wtedy najszczęśliwsza na świecie.” „Zamiast tego zobaczyłam mamę leżącą nieruchomo na podłodze. Uklękłam przy niej i sprawdziłam puls...” „Załatwiłem ci kontrakt płytowy! - krzyknął Nick i przytulił mnie.” „Nie dokończyłam, bo Nicolas uderzył mnie w twarz.” „Otrzymała pani cios w brzuch, przez co... przykro mi, naprawdę... utraciła pani ciążę” „-Od Nicka? – spytał Mark. Zamknęłam oczy i rzuciłam list na stół. -Nie – odparłam – Z sądu.” „-Sąd okręgowy w Atlancie na mocy Kodeksu Prawnego uznaje Rose Hampton za winną zarzucanego jej czynu i skazuje na trzy lata pozbawienia wolności.” -Tak, jest zdecydowanie lepiej, ten rozdział mam już za sobą – mruknęła do siebie i wyjęła z zeszytu plik kartek. Przejrzała je z widocznym zadowoleniem, po czym zanuciła smutną, śpiewną melodię. Przez chwilę spoglądała z wahaniem to na notes, to na kartki, po czym gwałtownie wstała i wrzuciła zeszyt do szuflady i ponownie powiedziała sama do siebie: -Całą prawdę zawartą w słowach znam tylko ja. I tylko ja będę ją znała. A prawdę zawartą w muzyce niech poznają wszyscy. To powiedziawszy, chwyciła za ołówek i zaczęła wprowadzać poprawki w nutach i słowach. * Mark Evans podążał szybko wypolerowanym korytarzem studia muzycznego, dzierżąc w ręku czarną teczkę z pismem z napisem WYMÓWIENIE widniejącym w prawym górnym rogu. Gdy doszedł do gabinetu z wytłoczonym, złotym napisem „Nicolas McCullers”, rozejrzał się, i widząc, że jest prawie sam na korytarzu, nie licząc czarnoskórego Bena Plummera, karmiącego rybki z akwarium w kącie korytarz, wślizgnął się do pokoju. „Gdzieś tutaj musi coś być” – pomyślał, po czym jednym, szybkim ruchem wyjął wymówienie z teczki i położył na biurku. Potem zaczął przeszukiwać szuflady i szafki, gorączkowo przerzucając stosy papierów, teczek, aktówek, długopisów i kolorowych spinaczy. W zielonym pudle, stojącym na szafce regału, znalazł też skórzany portfel i elegancki komplet – ołówek automatyczny i wieczne pióro. Zerknął na zegar i zauważył, że czas ucieka. Do końca przerwy na lunch był jeszcze niecały kwadrans. Mark wyprostował się i omiótł spojrzeniem pomieszczenie. Ze zdziwieniem stwierdził, że większość pism i papierów, a także kilka teczek, zostały rozrzucone na podłogę. Na obrotowym krześle chwiał się stosik umów z gwiazdami pop, które Nick spisał w ciągu ostatniego roku. Westchnąwszy, doszedł do wniosku, iż nie musi się przejmować bałaganem – tak czy siak, McCullers zauważy brak dokumentu poświadczającego niewinność Rose. Zerknął ponownie na zegar i powrócił do szukania. Przekopywał właśnie najniższą szufladę biurka Nicka, i zaklął z wrażenia pod nosem, bo oto, wśród stosu notatek, płyt i przeróżnych dokumentów, a także nielicznych banknotów i drobnych monet, jego oczy ujrzały upragniony wydruk – dokument poświadczający przekazanie firmy Rose. Przejrzał szybko tekst, który tylko utwierdził go w przekonaniu, że Rose jest stuprocentowo niewinna. Usiadł na fotelu Nicka i machinalnie spojrzał na zegar – wybiła 14.00, a zatem przerwa właśnie się skończyła. Szybko zabrał dokument, ale gdy sięgał po teczkę, pokój wypełnił donośny głos: -HA! Mark podskoczył, zdenerwowany, i podniósł wzrok. Jego oczy spotkały się ze spojrzeniem Nicka. Mężczyzna wyciągnął rękę. -Dawaj to. Evans postanowił udawać głupiego. -E, co? – spytał, szybko wsuwając dokument do teczki. -To, co właśnie wkładasz do teczki! – burknął Nick. Mark szybko zamknął aktówkę. -Ale ja nic nie wkładam. Przeciwnie, wyjmowałem – stwierdził, akcentując z lubością ostatnie słowo. Nicolas zjeżył się, gdy do jego dłoni trafiło wypowiedzenie. -Cudownie, już dawno chciałem cię wypieprzyć. A teraz dawaj mi te papiery, bo dobrze wiem, że tu szpiegowałeś i nie próbuj się bronić. Mam świadka, który widział, jak przeczesujesz pokój – powiedział triumfalnie, a Mark wysilił pamięć. Nie ma mowy, był sam. Nie. Nie był sam. [IMG]http://i42.************/2wfs86d.jpg[/IMG] Ogarnęła go złość, tak wielka, że miał ochotę natychmiast odnaleźć Bena i ręcznie przemówić mu do rozsądku. -Zawsze masz szpiegów w firmie, czy dzisiaj zrobiłeś wyjątek? – spytał Mark, grając na zwłokę – Kto by pomyślał... Benny, nasz miły, kochany i przygłupi kolega, kablujący szefowi. A dla twojej informacji; nie brałem niczego z tego cholernego gabinetu. -To otwórz teczkę. -Nie. -No otwórz. -Nie! -Przecież jest pusta. Co ci szkodzi? -Odwal się, dobra? -No dawaj! Mark nie zdążył nic zrobić, bo wielka pięść nagle uderzyła z wielką siłą w jego szczękę. Krzyknął, nie z bólu, lecz z zaskoczenia. Zamachnął się, aby oddać cios, lecz Nick wykorzystał okazję i wyrwał mu teczkę z dowodem z ręki. -Nie! – wrzasnął Evans w przypływie paniki i rzucił się do biurka, o które opierał się Nicolas. Ten zaśmiał się cicho i wyjął pismo. -Oj... to podbiega pod kradzież, wiesz? – zacmokał z udawanym niesmakiem, zapoznawszy się z treścią. -Oddaj to! -Nie. -Dawaj! – powtórzył Mark, wiedząc, że nic nie wskóra. -Role się odwróciły, co? – zadrwił Nick i demonstracyjnie powachlował się pismem – Hm... właściwie... ja tego nie potrzebuję, ty też nie, więc... – chwycił dokument i wykonał ruch poprzedzający rozrywanie. -Ty... – zaczął Mark, nie mógł jednak znaleźć odpowiedniego wyrażenia, więc pobiegł ku Nickowi i z całej siły uderzył w twarz, potrącając przy tym jego nos, z którego popłynęła krew. Nicolas natychmiast mu oddał, podbijając oko. Mark skrzywił się niemiłosiernie, ale ból nie przeszkodził mu w popchnięciu wroga na szafę pełną książek i dokumentów. Nicolas błyskawicznie się podniósł i, dysząc ciężko, ruszył w kierunku Marka, zacierając ręce. Mężczyźni wymieniali ciosy i pchnięcia, prowadzili też słowną utarczkę, w której dominowały wyzwiska i groźby. Po kilku minutach Nick, wciąż dzierżąc ważne pismo w dłoni, zamachnął się na Marka, a ten wytrącił mu teczkę łokciem, skoczył do przodu i złapał ją w powietrzu, po czym z triumfalnym uśmiechem wybiegł z gabinetu, nie dbając o to, że korytarz jest pełny ludzi. Zatrzymał się na sekundę przy wielkim lustrze i zauważył, że ma wielkiego siniaka pod lewym okiem, spuchniętą i rozciętą wargę, a także jest rozczochrany, a w jego koszuli brakuje kilku guzików. Czuł też pulsujący ból w nadgarstku i piekło go kolano. Nie zwracając uwagi ani na swój wygląd, ani na zdziwienie ludzi, którzy go mijali, wybiegł z budynku i wskoczył do najbliższej taksówki. Kierowca wytrzeszczył oczy i spytał: -Na pogotowie czy do przychodni? -Do Zakładu Karnego przy Debt Road – odparł Mark, mocniej ściskając teczkę i zamykając oczy z zadowoleniem. * Rose, oniemiała, wchodziła na salę sądową, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. Wydarzenia ostatnich trzech tygodni wydawały się jej szalonym snem. Tak, wszystko zaczęło się kiedy Mark pojawił się na widzeniu okropnie poturbowany, ale niesamowicie szczęśliwy. Wyrzucał z siebie słowa jednym tchem i wymachiwał czarną teczką. Opowiedział jej szybko, że znalazł dowody, to pobicie to sprawka Nicka, który wiedział od Bena, ale i tak się domyślał, że za niedługo Rose będzie wolna, że on jej pomoże i że wszystko się wyjaśniło. Rose niewiele zrozumiała z tego monologu, wygłoszonego w zawrotnym tempie, ale gdy zaczęła dopytywać o szczegóły, strażnik zwrócił uwagę, że nie wolno rozmawiać o sprawie. Mark nie zwrócił na niego uwagi i dalej kontynuował, złorzecząc Nickowi i opowiadając o znalezionym dowodzie. Po kolejnym upomnieniu strażnik kazał im zakończyć spotkanie i wyprowadził ciągle uśmiechniętego Marka z sali. Tego dnia Evans zupełnie nie przypominał jej przyjaciela – zawsze spokojnego i opanowanego. Zachowywał się jak wariat i mówił równie dziwne rzeczy., Nawet w wyobraźni Rose Mark uczestniczący w bójce wyglądał idiotycznie. „Pewnie coś pił” – mruknęła do siebie Rose z nikłym uśmiechem i postanowiła jak najszybciej opowiedzieć wszystko Doriss. Niestety nie miała okazji. Przez kolejne tygodnie owy miły strażnik towarzyszący Doriss był zastąpiony przez ponurego mruka z siwym wąsem, przestrzegającego bardzo surowo więziennych zasad. Rose nawet nie zbliżała się do przyjaciółki po tym, jak wąsacz zrugał ją za próbę rozmowy. Od strażnika pilnującego porządku na jadalni dowiedziała się, że Jacob (tak właśnie brzmiało jego imię) złamał nogę i nie będzie go jeszcze długo. Przez ten przykry zbieg okoliczności Doriss o niczym nie wiedziała i była bardzo zaskoczona gdy dowiedziała się od koleżanek, że Rose ma kolejną rozprawę. Dziewczyna poprzedniego wieczoru dowiedziała się, że dostarczono nowe dowody i ma prawo zażądać kolejnej rozprawy, w której być może otrzyma wyrok pozytywny. Skorzystała z tej okazji i teraz wchodziła na salę sądową. Dobrnęła do ławki oskarżonego i usiadła obok młodziana z blond bródką, który miał ją bronić. [IMG]http://i42.************/25kju2x.jpg[/IMG] Szczerze mówiąc, na pierwszy rzut oka nie budził on zaufania Rose. Do pomieszczenia wszedł mężczyzna w niebieskim mundurze. Stanął na środku i oznajmił: -Proszę wstać, sąd idzie. Rozprawę poprowadzi sędzia Hans Neumann – dokładnie tak samo jak wtedy, gdy skazano Rose na więzienie. Na salę rozpraw wszedł wysoki mężczyzna z orlim nosem i groźnym spojrzeniem spod krzaczastych brwi. Omiótł wzrokiem salę, poprawił togę i usiadł, a po nim wszyscy obecni. Zdenerwowana oskarżona rozejrzała się po sali – w kącie ujrzała Marka, który zacisnął kciuki i uśmiechnął się. Naprzeciwko Rose i jej prokuratora, Jamesa Sitcoma, tym razem siedziała przysadzista kobieta w prostokątnych okularach, czyli przedstawicielka urzędu, który oskarżył rzekomo moją firmę o niepłacenie podatków. Jej miejsce zajął Nick, który przyglądał się Rose spod zmarszczonych brwi. Towarzysząca mu kobieta w todze spoglądała takim samym wrogim spojrzeniem spod kruczoczarnej grzywki i poklepała Nicka uspokajająco po ramieniu. -Otwieram rozprawę sądową, udzielam głosu prokuratorowi – odezwał się Neumann ze swoim charakterystycznym akcentem. Sitcom wstał. -Dziękuję. Wysoki sądzie, zebraliśmy się tutaj ponownie, aby włączyć do rozprawy nowe dowody, które, jak mniemam, mogą zmienić wyrok rozprawy. Proszę sąd o zapoznanie się z dowodem. -Sąd zapoznał się z dowodem, który jasno poświadcza niewinność Rose Hampton. Zanim jednak zapadnie wyrok, przesłuchamy świadków. Proszę teraz Nicolasa McCullersa o podejście do barierki. * -Sąd okręgowy w Atlancie na mocy Kodeksu Prawnego uznaje Rose Hampton za niewinną zarzucanego jej wcześniej czynu i zwalnia z obowiązku odbycia kary. W ramach zadośćuczynienia Rose Hampton otrzyma odszkodowanie w wysokości 60000 simoleonów. Nicolas McCullers został uznany za winnego czynu zarzucanego wcześniej Rose Hampton oraz dodatkowo za oszustwo, składanie fałszywych zeznań, a także znęcanie się fizyczne i psychiczne nad Rose Hampton. Sąd okręgowy w Atlancie skazuje go na piętnaście lat pozbawienia wolności. Proszę usiąść. Epilog. 10 lat później. Uśmiechnięta kobieta stała w kuchni przy oknie i kroiła warzywa na obiad, przytupując nogą w takt piosenki płynącej z radia. Miała już taką wprawę w gotowaniu, że mogła spokojnie patrzyć na dzieci, bawiące się na podwórku, bez obawy, że za chwilę straci palce. Była taka szczęśliwa! Ciepły dom, dwójka dzieci, w dodatku chłopczyk i dziewczynka, kochający mąż – to coś, o czym marzy każda kobieta. -I pomyśleć, że dziesięć lat temu tylko sława była mi w głowie! – mruknęła pod nosem, śmiejąc się cicho, po czym jej wzrok mimowolnie powędrował w górę, na szafkę nad stołem. Fotografia stojąca na półce przedstawiała ładną, na oko dwudziestokilkuletnią dziewczynę, z mikrofonem w ręce. Kobieta odwróciła wzrok od zdjęcia i zajęła się ponownie przyrządzaniem obiadu. Pokroiła warzywa, więc wrzuciła je do plastikowej miski, wymieszała i przyprawiła. -Pyszne. Mark na pewno się ucieszy – powiedziała do siebie i wytarła ręce w kraciastą ścierkę, po czym zerknęła do piekarnika, by przypilnować, aby mięso się nie spaliło. Gdy zobaczyła, że wszystko w porządku, oparła się o ścianę i ponownie popatrzyła przez okno. Dwójka uroczych dzieci z roześmianymi twarzami i wesołym śmiechem na ustach biegała po ogrodzie. Widać było, że są szczęśliwe i zadbane. W pewnym momencie chłopiec, biegnąc, zbliżył się do wystającego korzenia -Josh, uważaj, bo się przewrócisz! – odezwała się kobieta, wychylając głowę przez okno. Krzyknęła za późno, bo dziecko potknęło się o korzeń i z hukiem upadło na trawę. Nie zraziło się jednak tym drobnym incydentem i natychmiast powróciło do zabawy. Kobieta uśmiechnęła się pobłażliwie i spojrzała na zegar; dochodziła piętnasta. Szybko przełożyła sałatkę do szklanej misy, po czym zajęła się indykiem wyjętym z piekarnika. Gdy jej smukłe dłonie kroiły mięso i kładły na talerze, krzyknęła przez okno: -Emily, Josh, obiad! Dzieci szybko przerwały zabawę i ruszyły biegiem w stronę domu. Równocześnie przekroczyli próg kuchni i zaczęli się przekomarzać. [IMG]http://i39.************/21myjvs.jpg[/IMG] -Wygrałem! – powiedział Josh, szturchając siostrę. -Wcale nie, był remis! – zaprotestowała Emily i oddała bratu nieco mocniej. -No dobra, ale gdyby nie było remisu, to ja bym wygrał, bo dziewczyny nie umieją biegać – mruknął Josh z właściwą sobie logiką 9-latka. Dziewczynka zarumieniła się. -A właśnie, że umieją! -Jakbyś umiała biegać, to byś przybiegła pierwsza – odpalił Josh Siedmioletniej Emily zabrakło odpowiedzi i zarumieniła się jeszcze bardziej. -Głupi jesteś! – odparła, bo nic innego nie przyszło jej do głowy. Wówczas kobieta stojąca dotychczas przy kuchence postanowiła wkroczyć w akcję. -Emily, nie wolno tak mówić, to nie wypada damie. Josh, nie dokuczaj jej, bądź dżentelmenem – pouczyła dzieci – A teraz idźcie umyć ręce, bo zaraz będzie obiad. Chłopiec i dziewczynka posłusznie oddalili się w kierunku łazienki, a po chwili matka usłyszała ich radosne śmiechy, co oznaczało, że się pogodzili. Kobieta uśmiechnęła się, a do jej uszu doszedł trzask zamykanych drzwi i zbliżające się kroki. -To ty, Mark? – krzyknęła w stronę przedpokoju, ale nie usłyszała odpowiedzi, bo jej głos zagłuszyły piski i okrzyki „Tata!” „Tata przyszedł!” oraz radosny śmiech męża. Po chwili cała trójka weszła do słonecznej kuchni. Mężczyzna zbliżył się do żony. -Witaj, Rose – przywitał się, po czym pocałował ją w policzek i dodał – Co dziś na obiad? Indyk? Pachnie wspaniale. A o której będzie Doriss? Rose nie zdążyła odpowiedzieć, bo przerwał jej dzwonek do drzwi. Mark pospieszył do przedpokoju, aby otworzyć, a w tym czasie jego żona uśmiechnęła się i podała do stołu. Gdy kazała Emily nalać kompotu do szklanek, próg kuchni przekroczyła Doriss – uśmiechnięta i zadbana, w ogóle nie wyglądała na kogoś, kto został skazany na dożywocie. -Cześć. -Dzień dobry, Rose, jak zdrówko? – spytała wesoło Doriss. -A świetnie, dziękuję. Siadaj, siadaj, bo indyk stygnie. W trakcie obiadu dzieci dokazywały i opowiadały rodzicom oraz „cioci Doriss” o zabawie w Indian. Nie brakowało też zachwytów nad indykiem, co bardzo schlebiało matce. Po posiłku Emily i Josh powrócili do zabawy w ogrodzie, a dorośli rozsiedli się w salonie. -No, Doriss, opowiadaj! Do którego liceum dostała się Ellie? – zagaił Mark. [IMG]http://i40.************/4ki36e.jpg[/IMG] Doriss łyknęła kawy i odparła: -Przyjęli ją do Spencera. Będzie miała dodatkowe lekcje biologii i geografii, strasznie się tym pasjonuje. Josh jest bramkarzem w szkolnej drużynie. – zamilkła na chwilę i dodała – Steve też był dobrym piłkarzem. Po chwili ciszy Rose powiedziała łagodnie: -Doriss, nie rozmawiajmy teraz o tym... -Nie, dlaczego? Z czasem pogodziłam się z tym, co mi zrobił. I co ja mu zrobiłam. -Doriss... -Nie, naprawdę! Ja czasem... czasem myślę, że gdybym wtedy nie dźgnęła go tym nożem to nie trafiłabym do więzienia, nie spotkałabym ciebie, potem wy, razem, nie wyciągnęlibyście mnie z tego bagna... tak bardzo wam dziękuję... – szepnęła. Rose westchnęła i uśmiechnęła się blado. -Doriss, to już przeszłość. Zapomnij o niej. Dziękowałaś nam już milion razy– rzekł stanowczo Mark - Teraz są nowe, lepsze czasy. A skoro wróciliśmy do tych przykrych spraw, to może przypomnimy sobie jeszcze raz całą tą historię, dzięki której możemy się tu dziś spotkać? – to powiedziawszy, wyjął z półki płytę z napisem „Więzienne melodie” widniejącym na okładce i włożył ją do odtwarzacza CD. Po chwili z głośników popłynęła muzyka. |
Odp: Więzienne melodie
No i tak oto znalazłam się w siódmym niebie :rolleyes: ZAKOŃCZENIE IDEALNE! Happy end i wgl :D Z tego zachwytu nawet nie mam specjalnie pomysłu na to, jakby sensownie sklecić moją wypowiedź... W czasie czytania wyłapałam 3 ciekawsze fragmenty: "Jak ją nazwiesz? „Więzienne melodie”? – zakpiła." I to było to! :D "Potem urodziła się Ellie." Ty się urodziłaś? ;> "Gdy urodziłam dwójkę dzieci – bliźnięta – Lily i Johna." Lily? LILY?! :O I ogółem cód, miód i orzeszki :D Z pewnością jedno z moich ulubionych FS tutaj :D Bjork, Ellie- wielkie brawa dla Was! :D (chyba zgodzicie się ze mną, zakończenia zawsze wychodzą najlepiej? ;)) za odcinek- 10/10 za całe FS- 10/10 |
Odp: Więzienne melodie
bardzo dziekuje : ))
jestem w szoku, nie ma zadnego "ale..."! co jest zlego w imieniu Lily? ;p |
Odp: Więzienne melodie
GRATULACJE :)
I bardzo, bardzo dziękuję za rozwinięcie pomysłu. Chociaż, jak się zaraz dowiecie wlaściwie całe FS jest wykonania Bakalii. Ja dałam jej tylko takie coś: Cytat:
Również dziękuję Oli za pierwsze foty :) I czytelnikom za lekturę :) |
Odp: Więzienne melodie
no i wlasnie tutaj widzimy, jak bakuś namieszał =D
Bjork - dziekuje! |
Odp: Więzienne melodie
Cytat:
To Ty nie wiesz, czemu ja się czepiam do imienia Lily?! :O Kobieto- Lily Muchomorek, po mężu Wing, jest bohaterką jedynej na tym forum trylogii! I Ty tego nie wiesz?! :O Ha, dobra rada- jak będziesz miała nadmiar wolnego czasu radzę zajrzeć do trzech FS- "A neverending dream"-a, "Powrotu do przeszłości" i "Szansy" ;) Tam już dowiesz się reszty ;) Bjork, świetny bonus! :D (tak to potraktowałam) Widzę, że nie tylko ja w swoich początkowych notatkach później w czasie pisania odchodzę od części pomysłów :) |
Odp: Więzienne melodie
no wlasnie, tak sie od roku zbieram do czytania ;d
|
Odp: Więzienne melodie
aa swietne <333
|
Odp: Więzienne melodie
szkoda że to juz koniec ,no ale zawsze jest ta druga strona medalu odcinek świetny a ten Epilog też świetny i może tak ciągnięcie dalej fotostory?;)
ocenka 1oo/1o :D |
Odp: Więzienne melodie
Świetne FS! Od razu widać, że nad tym pracowałaś długo i wytrwale 10/10 za wszystko.
|
Odp: Więzienne melodie
dziekuje wszystkim
ale na 100% nie bedzie kontynuacji tego fs (: zachecam innych do komentowania |
Odp: Więzienne melodie
Oh Ellie aż się popłakałam:rolleyes:.... Też chyba zacznę pisać;)... Może za kilka dni lub tygodni nawet:P ujrzycie moje FS pod nazwą "Dłonie":D.Tylko problem w tym że ja już tą historię skończyłam.... Ale co tam, poprostu będzie krótko napisane:).
|
Odp: Więzienne melodie
dziekuje soniu
moze ktos jeszcze? na razie nie czuje satysfakcji po 5 komentarzach |
Odp: Więzienne melodie
no to jeszcze JA.
Fajnie to zakończyłaś, tak... tak... fajnie nu! Rose wyszła z więzienia i w sumie to nawet się cieszę z tego happy endu. Za odcinek: 10/10 Za całość:10/10 |
Odp: Więzienne melodie
dziek =*
ktos jeszcze sie skusi? |
Odp: Więzienne melodie
Ja! Ja! ; )
Zakończyło się superowo :D Gratuluję wszystkiego oczywiście ; P Co by tu więcej... W komentarzach nie jestem zbyt dobra. W każdym razie było cudownie i.. i.. i tyle ! |
Odp: Więzienne melodie
Eliie <3 Kocham Cie :D
Świetne! Miło się czyta, tylko za bardzo opisana bójka facetów :P Za długo xD Wreszcie dodałaś odcinek ^-^. 10/10 - szkoda, że to już koniec :( |
Odp: Więzienne melodie
W całym odcinku najbardziej podobał mi się wątek z 'Więziennymi Melodiami'. Świetnie wpasowałaś tytuł w treść. I wiesz co? Popłakałam się. Najnormalniej w świecie z oczu zaczęla mi ciec woda, co zdarze się rzadko, ale tylko przy czytaniu naprawdę dobrych książek czy oglądaniu dobrych filmów. Nie będę cię komplementować, bo myślę, że inni już to zrobili. Ja po prostu powiem, że to FS jest najbardziej wzruszającym, jakie czytałam. Kropka.
btw. Czasem mieszałaś narrację pierwszoosobową z trzecioosobową, ale to szczegół :) |
Odp: Więzienne melodie
:O
chanel, nie wierze! tym bardziej, ze mysle, iz stac mnie na wiecej. ale bardzo dziekuje =) narracja 3osobowa miala byc mniejwiecej od polowy. o to chodzi, czy zaczelam pisac w 1 wtedy kiedy mialo byc w 3? XD inko-chan, a mi sie wlasnie wydawalo, ze tak krociotko to opisalam ;p dzieki |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:00. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023