![]() |
Why me?
Na początek powiem to, co jest bardzo powszechne, czyli: ' Jest to moje pierwsze FS'. Prócz tego nie mam za wiele do powiedzenia. Nie wiem jeszcze jaki do końca będzie klimat tego FS, czy kryminalny czy bardziej obyczajowy, pierwotny tytuł miał brzmieć 'Temat TABU' - ale to tylko taka ciekawostka, dotycząca gł. bohaterki :) Zapraszam na pierwszy odc. Sądzę, że na kolejne nie trzeba będzie długo czekać ( jak już ktoś się zainteresuje ;) ), ponieważ mam już plany na kolejne wydarzenia. Początki bywają monotonne, ale niedługo wszystko się wyjaśni. Zapraszam
Grafiki http://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=356 Seria I Why me? Odc.I Wolny wieczór - poniżej Odc.II Stłuczony zegarekhttp://www.forum.thesims.pl/showpost...7&postcount=12 Odc.III (nie)Zwykły piątek http://www.forum.thesims.pl/showpost...1&postcount=20 Odc.IV Niewytłumaczalna niechęćhttp://www.forum.thesims.pl/showpost...9&postcount=31 Odc.V Bezwarunkowe samouwielbieniehttp://www.forum.thesims.pl/showpost...8&postcount=43 Odc.VI Ironia losuhttp://www.forum.thesims.pl/showpost...7&postcount=64 Odc. VII Szarawe obłoczkihttp://www.forum.thesims.pl/showpost...9&postcount=76 Odc. VIII Przyjaźń nie wchodzi tu w grehttp://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=122 Odc. IX Inny mężczyznahttp://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=159 Odc. X Szklankahttp://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=184 Odc. XI Białe prześcieradłohttp://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=240 Odc.XII Niekontrolowana pokorahttp://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=310 Seria II Why he? Odc. XIII Camelie slim http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=331 Odc. XIV Fantastyczna czwórka http://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=388 Odc. XV W obliczu wroga http://www.forum.thesims.pl/showpost...&postcount=434 PS Tą samą historię opublikowałam na simy.pl pod nickiem ; Cherlotte_ :) __________ [IMG]http://i44.************/sgtvzt.jpg[/IMG] Ciepłe, letnie powietrze targało gałęziami drzew. Małymi kroczkami zbliżała się jesień, otulając powoli uliczne chodniki warstwami kolorowych liści. Otoczona pasmami górskimi mała miejscowość przy Detroit istnej fabryki samochodów i wielu banków.Wiele gospodarstw, wysokich apartamentów i pięknych domów. Mieszkali tam ludzie z reguły ciągle zajęci i goniący za uciekającym czasem, biurokraci, handlarze i ludzie nie szukający pięknej i bogatej przyszłości. Taka była niegdyś panna Winkler, może to nie było tak dawno? W skromnym salonie siedziały dwie młode brunetki, jedną z nich była wyżej wymieniona kobieta. Druga zaczęła spacerować za jej plecami, wyciągając najróżniejsze argumenty. - Jesteś pewna, że nie możesz iść ze mną do Bennington`ów ? - spytała towarzyszka wyczekująco, patrząc na nią, siedzącą na przeciwko niej i mającą dość nieciekawą minę... - Tak Robin. Jestem tego pewna! Ile razy mam ci to jeszcze powtarzać?! - warknęła, spoglądając na siostrę z wyrzutem. Kobieta o wiśniowych włosach zaczęła krążyć nerwowo po czystym i dość ponurym salonie. [img]http://i43.************/2cpx3ir.jpg[/img] Chodziła w tą i z powrotem, jakby głęboko nad czymś rozmyślając. Przystanęła w końcu przed znudzoną siostrą i odparła prędko:- No skoro... masz wolny wieczór to pomyślałam... Czarnowłosa prychnęła pod nosem, co przerwało słowa brunetki i spojrzała na nią znacząco. - A czy kiedykolwiek miałam zajęty?! - krzyknęła, a potem westchnęła i mówiła dalej, Robin znieruchomiała - Czy gdzieś wychodziłam przez ostatnie tygodnie? Rzadko kiedy wychodzę z domu. Sama wiesz... - Właśnie dlatego chcę cię wyciągnąć... No chodź, nie daj się prosić. I będzie ten ładny ratownik z nad jeziora, pamiętasz? - mruknęła zachęcająco siostra, jednak na kobiecie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, dodała tylko: - Moment. Żadnego ratownika nie było, a już z pewnością nie wyglądał on interesująco. Robin chciała już coś powiedzieć, ale powstrzymała się od zbędnych komentarzy. - Czyli nie chcesz ze mną iść? - zerknęła na nią po czym dodała, widząc jej coraz bardziej poddenerwowaną minę - Emma, postawi cię to na nogi. - Idź z David`em, bawcie się dobrze, zresztą chyba go już znają. Uważaj bo o nim całkowicie zapomnisz. - odparła Emma i pokiwała palcem znacząco, mając dość niekończących się próśb młodszej siostry. Jednak ta nie chciała ustąpić. - To przyznaj mi chociaż rację - ciągnęła - zawsze kiedy wychodzę do Davida, ty zostajesz sama w tym pustym domu. Kiedy ostatnio poszłaś na miasto, na jakąś randkę? - wypaliła bez zastanowienia. Siedząca dotychczas w bezruchu kobieta, drgnęła i spojrzała pytająco na siostrę, która zrozumiała swój błąd i schyliła pokornie głowę. - Przypominam ci, że ten dom jakiś czas temu, nie był pusty. - Ja, przepraszam. Nie chciałam... - Robin... Idź już. Znaczy, dzwoń do niego. - mruknęła Emma z goryczą a brunetka jak mała dziewczynka odsyłana do swojego pokoju, pokiwała głową zgodnie i pobiegła na górę, by zadzwonić do ukochanego. Miała go owiniętego wokół palca, więc wiedziała, iż ten się zgodzi. ' Dlaczego musiałaś jej to powiedzieć właśnie teraz!?' - karciła się w myślach, wyszukując numeru Davida w telefonie. [img]http://i44.************/aw3nv5.jpg[/img] Emma wstała ciężko z fotela i przejrzała czasopisma leżące przy kanapie. To wszystko co tak bardzo ją interesowało, w kilka tygodni stało się nieważne, nieistotne. Mało znaczyły dla niej jej pasje i sport, jedynie praca, do której już pragnęła wrócić. Na ogół nastał czas siedzenia w czterech ścianach i czekania, z dnia na dzień coraz bardziej chciała się wyzbyć tych okropnych uczuć i wybrnąć z tych samotnych, bolesnych chwil. Chciała po tym wszystkim, już wrócić, wrócić do pracy.- Em...? - zawołała Robin, przebrana i gotowa do wyjścia, czekała tylko, aż czarny samochód podjedzie pod dom. - wrócę późno, może uda mi się przed północą. Oczywiście nie czekaj na mnie. - dodała z uśmiechem. Kobieta wstając, spojrzała opiekuńczo na siostrę. - Pięknie wyglądasz i wierz mi nie musisz się niczym przejmować, leć już, zdaję się, że pan Austen już czeka pod domem. Robin objęła ją mocno, a ta uśmiechnęła się z wdzięcznością. [img]http://i44.************/2mfhj7d.jpg[/img] Gdy tylko usłyszała szczęk klamki i zatrzaskujące się drzwi, uśmiech spełzł jej z twarzy.Kobieta o czekoladowych włosach uśmiechnęła się do stojącego przed samochodem mężczyzny i witając się, objęła go ramionami całując delikatnie. - Hm... Co z twoja siostrą? Mówiłaś mi przez telefon, że z nami nie pojedzie. - spytał, trzymając ją w ramionach. - Wszystko z nią w porządku? - Znaczy, wiesz... - odpowiedziała wysuwając się z objęć i głośno przełknęła ślinę - w tej sytuacji, czy można powiedzieć, że w porządku. Na pewno lepiej, to mogę powiedzieć. Pięknie się uśmiecha, wiesz? Już zapomniałam jak wyglądała za czasów gdy była szczęśliwa. David westchnął cicho i uśmiechając się, gestem zaprosił dziewczynę do środka, tak jakby zapominając o nieprzyjemnej rozmowie. Po upływie minuty, samochód elegancko zsunął się z trawnika. [img]http://i39.************/2m3nqbo.jpg[/img] Emma sięgnęła po butelkę wina i z gwinta upiła parę zachłannych łyków. Pragnęła aby alkohol zmącił jej wszystkie wspomnienia, może by unicestwił, aby mogła zacząć wszystko od początku?Myśli silnie uderzyły ją po słowach siostry, teraz tak ciężkich do zniesienia, krążących po jej głowie. Jakież to było irytujace! Udała się pod prysznic. A dokładniej, wymoczyć się w ukochanej wannie. Wydawało jej się, że zaraz coś w niej pęknie...Znów zaczną ją nachodzić obrazy z tamtego dnia... policjant, radiowozy... o reszcie już nie mówiąc. Ta straszna czarna folia, trzęsące się ręce. Coś... wręcz nie do opisania. Dopiero teraz, naprawdę odkryła jak bardzo jest wrażliwa? [img]http://i44.************/166x83p.jpg[/img] Spojrzała na duże, lśniące lustro. "Boże, to całe życie nie miało tak wyglądać..." - pomyślała i zerknęła na swoje znużone, prawie czarne oczy. Nigdy nie malowała się dość mocno, jednak jej cera zdawała się być zmęczona wszelkimi rodzajami pudrów i kremów a używała ich bardzo rzadko, zwłaszcza teraz - w ogóle." Jestem wrakiem człowieka..." - mruknęła zrezygnowana, włączyła jeszcze na chwilę telewizor, nadający, któryś z kolei pusty serial. Emma tylko prychnęła pogardliwie. Chwyciła butelkę wina i mijała kanał za kanałem, bezmyślnie naciskając wytarte przyciski na pilocie. Trwoniąc tak trochę czasu, wypiła wino do końca, do ostatniej kropelki. Westchnęła kolejny raz tego samotnego wieczoru, jak zwykle, piątek - same przesycone sztucznością romansidła, stare nagrania kulinarne i jeden z tych pierwszych amerykańskich horrorów. Udała się na górę, by zaraz wejść do pustej sypialni i wsunąć się pod zimną, lekką kołdrę. Tak spędziła piątkowy wieczór, który inni spędzają u przyjaciół, w klubie lub na mieście albo po prostu siedząc z rodziną, grając w jakąś nudną grę planszową, przy której zawsze jest wiele śmiechu - co jest najlepszą zabawą. Teraz Emma zazdrościła tym ludziom tych chwil, których kiedyś nigdy by nie pozazdrościła. Jej myśli nadal ocierały się o niedaleką przeszłość... [img]http://i40.************/6f6tft.jpg[/img] |
Odp: 'Why me?'
Hmm... Dwie brunetki i czarnowłosa... Pomyliło Ci się.
Znalazłam kilka błędów: Cytat:
Cytat:
Pomimo tego strasznie mi się podoba i masz czytelniczkę. Ładnie piszesz-tak trzymaj. |
Odp: 'Why me?'
Wydawało mi się, że gdzieś już widziałam ten tytuł... No tak, kiedyś szperałam na stronce simy.pl, to może dlatego ;)
(ale nie czytałam) Hmm, niewiele mogę powiedzieć. Nic się jeszcze nie dzieje, nie mam żadnego pomysłu na to, co mogłoby się stać dalej. Całkiem fajnie piszesz, to muszę przyznać. Zdjęcia również bez zastrzeżeń. Ogólnie jest OK. A liczbowo ocenię, gdy bardziej rozwinie się akcja. |
Odp: 'Why me?'
Generalnie mi się podoba, zyskałaś nową czytelniczke, całkiem fajnie się czyta, zdjęcia też niczego sobie, ocenie po 2 odcinku ;)
|
Odp: 'Why me?'
Bardzo spodobał mi się Twój styl pisania. Jest taki "czysty" i czytanie to istna przyjemność. Może nie używasz jakoś specjalnie wyrafinowanego słownictwa, ale tak ukłafasz zdania, że są bardzo logiczne i sensowne (prócz kilku, np:
Cytat:
Teraz ogólnie: - widzę, że eksperymentujesz z opisami, które wychodzą Ci bardzo dobrze - uczucia- tutaj podobnie jak z opisami. - mogłoby by być trochę dłużej, ale rozumiem, że to pierwszy odcinek - niestety, ale udczuwam wrażenie, że ładny tekst może się zmarnować ginąc w "wyjechanej" fabule :/ Ocena jeszcze nie chce się wypowiadać :P |
Odp: 'Why me?'
Masz śliczny, leciutki sposób pisania. A co najwazniejsze: nieinfantylny :) Mam nadzieję, że nic się nie pogorszy, a będzie jeszcze lepiej. Wrócę tu jeszcze i wtedy ocenię, okej?:) Jak na razie zachęciłaś mnie aby często tu wpadac :) Pozdrawiam!
|
Odp: 'Why me?'
Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Jest taki bezpośredni...
OCENKA: 10/10 Pozdrawiam i życzę weny. Nysia12 |
Odp: 'Why me?'
Bardzo Ciekawe. :) I , że takie pierwsze FS jest prawie doskonałe oprócz kilku błędów. Chyba długo musiałaś to pisać, prawda? Twój styl pisania jest świetny. Zdjęcia też ładne, tylko troche za ciemne. Czekam na drugi odcinek to po nim ocenię. ;)
|
Odp: 'Why me?'
Dziękuję za oceny. Za około tydzień, dwa pojawi się druga część. :D pozdrawiam
|
Odp: 'Why me?'
Mi się podoba, a że twoje pierwsze to jestem pod wrażeniem. Oby tak dalej.
|
Odp: 'Why me?'
Cóż, już nie długo kończę zdjęcia do następnej części, sama treść to kwestia czasu i zorganizowania, ponieważ mam co nie co już opisane w pewnym zeszycie ;]
Czy jutro można się spodziewać rozdziału pierwszego? możliwe ^^ |
Odp: 'Why me?'
Wiem i przepraszam, że tak długo trzeba było czekać na kolejną część. Ta jest dość specyficzna i dziwna. Ostatnie akapity przedstawiłam w przedziwny sposób - wiem. Zachowanie policjantów i bohaterki, także trudno wyjaśnić, ale tego dowiecie się w następnym rozdziale. Może ciekawi was fakt, dlaczego policjanci łatwo jej ulegają ; ) Nie gdybam tylko zapraszam na kolejną część FS.
PS I dziękuje bardzo za docenienie moich wypocin :) Przyznam, że z tym tekstem nieco dłużej się mordowałam i mam nadzieję, że i to docenicie. ~~~~ Promienie słoneczne wpadały przez wielki okno w sypialni. Był to letni dzień, ciepły. A może najcieplejszy w tym roku? Z pewnością był to czerwiec, jeden z tych najprzyjemniejszych dla przyrody miesięcy. Zbliżało się już południe. Tylko nieliczni jeszcze smacznie spali w swoich łóżkach. Kolejny dzień pracy, ciężko było zapomnieć o zapachu pościeli i porannej kawie przy telewizorze. Czas naglił. W domu panowała nieskazitelna cisza, w której dało się słyszeć lekkie skrzypienie drewnianych drzwi. Zza nich wyłoniła się połyskująca czupryna Robin, słońce nadawało włosom trochę miedzianych refleksów. Spojrzała na śpiącą siostrę wymownie. Zawsze była przeraźliwym śpiochem i ostatnia wstawała z łóżka. Na ten delikatny szmer kobieta otworzyła ostrożnie oczy, czuła już jasne promienie słońca na powiekach. Przeciągnęła się leniwie. - Co ty tu robisz? Nie idziesz dzisiaj do pracy? - spytała automatycznie, widząc siostrę w drzwiach, która usiadła teraz przy niej na skraju łóżka i wywróciła oczami. [img]http://i42.************/2553up1.jpg[/img] - Wzięłam parę dni wolnego. Nie pamiętasz? - to mówiac, rzuciła w nią poduszką.- Ach, no tak. Sorry, ostatnio jestem nieco nieprzytomna. - odparła. Robin spojrzała na nią opiekuńczym spojrzeniem. - Jak było? Brunetka nie mogła zaprzeczyć, że nie czekała na to pytanie, ale z odpowiedzią wstrzymała się na moment. - Omlety! - zawołała z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Czarnowłosa zaczęła się śmiać, siostra zerwała się z łóżka jak oparzona, mając nadzieję, że zdąży zapobiec zbliżającej się katastrofie w kuchni i wybiegła z pokoju. Po chwili dało się słyszeć lekkie westchnienie dochodzące z kuchni. Emma postanowiła zmusić obolałe kości do zejścia na dół. Stąpając po zimnych stopniach schodów, pożałowała swojej decyzji. Robin stała przy patelni z rozanieloną miną i z triumfem wymalowanym na twarzy, przewracała dumnie omlety, które były akurat pięknie wysmażone i wyśmienite, o czym po chwili się przekonały. Dziewczyna nadal miała w głowie pytanie siostry, która położyła łokcie na stole, nie sprawiając wrażenia rozmownej. [img]http://i42.************/omqes.jpg[/img] - Piękny dziś dzień, prawda? - brunetka spróbowała zagadać siostrę, lecz próby spełzły na niczym. - Och, rozchmurz się. - rzuciła przez ramię i zerknęła na jej przygarbioną sylwetkę.Gdy podstawiła jej pod nos pachnące omlety, Emma podniosła głowę i ochoczo zabrała się za jedzenie. jadły w ciszy, gdy w końcu ponownie spytała siostrę: - A więc, jak było? - tym razem już się nie uśmiechała, była bezgranicznie skupiona na swoim omlecie, który z chwili na chwilę znikał w zastraszającym tempie. Jednak Robin odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Nie jadłaś nic wieczorem? - Chipsy i trochę krakersów - skłamała prędko i spojrzała na nią wyczekująco - Jak było wczoraj u Bennington`ów? Dlaczego nic nie mówisz? - prawie nie zauważyła podnoszących się kącików ust siostry. Brunetka zarumieniła się mimowolnie i ukazała swoje białe zęby. Emma nie pytała ponownie a Robin sama nie wiedziała dlaczego zwleka z odpowiedzią. Może nie do końca umiała jej to oznajmić? [img]http://i44.************/2zxzj3o.jpg[/img] Spojrzała za duże, piękne okno za którym widniało skąpane w blasku miasteczko.- Oświadczył się! - brunetka krzyknęła znienacka, niemal podskoczyła na krześle z entuzjazmem. Siostra spojrzała na nią zdziwiona i uniosła brew znacząco jakby nie wierząc jej słowom. - No mi się oświadczył...! David! Emma dopiero ocknęła się z zamyślenia, często się nad tym przyłapywała przez ostatnie ciężkie tygodnie, a bardzo dobrze znała ten przesycony szczęściem uśmiech, który zaistniał na twarzy siostry. - To wspaniale! - powiedziała w końcu, ale mało przekonująco. Brunetka bardzo mocno skupiona nad tym co oświadczyła, ledwo to dostrzegła. - Dostałam piękny pierścionek, trudno mi było opanować wzruszenie. - uśmiechnęła się szerzej, jeżeli w ogóle było to możliwe. [img]http://i42.************/mrzl3t.jpg[/img] Czarnowłosa przyjrzała się złotemu krążkowi z błyszczącym oczkiem na palcu siostry, na paznokciach lśnił czerwony lakier. Mimowolnie westchnęła lekko, co dotarło do uszu uszczęśliwionej dziewczyny.- Coś nie tak? Nie podoba ci się? Wiedziałam, zawsze wolałaś srebrne... - mruknęła z niezadowoleniem. - Nie, nie, nie! Nie o to chodzi! Jest śliczny naprawdę. Zamyśliłam się tylko, wybacz. - powiedziała szybko Emma, próbując udobruchać siostrę. - Pasujecie do siebie - dodała po krótkim namyśle - David to naprawdę porządny facet. I błagam nie zepsuj tego siostrzyczko. Uśmiechnęła się promiennie a zarazem szczerze, tak naprawdę po raz pierwszy tego dnia i poklepała rękę siostry, patrząc na nią równie serdecznie. Siedziały tak jeszcze przez moment, po czym Robin zauważyła nie zmyty tusz, rozmazany w okolicach rzęs siostry. Jej oczy rozwarły się w zdumieniu. Czarnowłosa od razu to zauważyła. - Em, ty, ty... znowu płakałaś? - spytała z zawodem i niedowierzaniem a jednocześnie zabrzmiało to bardzo opiekuńczo. - Nie, pewnie zapomniałam go zmyć i podczas kąpieli troszkę się starł. - zaczęła się tłumaczyć raptownie. Robin patrzyła na nią zatroskana, nie wierząc oczywiście w żadne jej słowo. [img]http://i39.************/2rxbe41.jpg[/img] - Słuchaj... Idź pod prysznic, to cię odświeży i nie zamartwiaj się już więcej, proszę. Emma westchnęła cicho. ' Łatwo jej mówić' - pomyślała ponuro i poczłapała do łazienki. Przy siadła na chwilę przy wannie. Z pod rzęs wyłoniła się mokra łza i spłynęła wolno po policzku. Nie, nie chciała się teraz rozpłakać, nie mogła sobie na to pozwolić. Znowu. [img]http://i39.************/2q0j403.jpg[/img] Siedziała tak jeszcze przez chwilę, hamując napływające do oczu łzy. Próbowała nie myśleć o nocy, która była najważniejsza w jej życiu.Zrzuciła z siebie przesiąkniętą potem jedwabną podkoszulkę i weszła do kabiny. Znów wezbrała się w niej nadzieja, że może woda oczyści jej umysł od bolesnych wspomnień, które kiedyś były piękne i zapomni o tym wszystkim... O tym najgorszym dniu jaki przeżyła. Był taki przesiąknięty pustką, dobrze go pamiętała. [img]http://i44.************/x4f9s2.jpg[/img] Wpatrzona w śliską ścianę kabiny, nie mogła już opędzić od siebie myśli. Dosłownie czuła zapach Rocout Avenue i majowej nocy, po której nic już nie było takie samo jak dawniej... Był to piątek, dochodziła północ, może nawet kwadrans po. Paliło się wątłe światło w salonie, które kobieta umyślnie zostawiła zapalone. Nie czekała na męża, wiedziała, że późno wróci. Zbyt późno, aby czekać. Leżała już w łóżku wczytana w książkę, nie zwracała najmniejszej uwagi na szumiące drzewa za oknem, ani na malutką muszkę owocówkę latającą przy komodzie. [img]http://i39.************/287nccw.jpg[/img] Czas mijał, zegar tykał w salonie jak zawsze w równym tempie. Miasteczko pogrążyło się w absolutnej ciszy. Za oknami nie było słychać szczekających psów. czy samochodów sunących po pustych ulicach. W tej nieskazitelnej ciszy ozwał się ostry dźwięk. Dzwonił telefon, młoda kobieta zerknęła zdziwiona w stronę salonu i zamknęła książkę, kładąc ją na ziemi tuż przy łóżku. Wysunęła stopy z pod ciepłej kołdry na zimną, drewnianą posadzkę. Przebiegł po niej lodowaty dreszcz. [img]http://i41.************/szhmrb.jpg[/img] - Halo? - spytała, gdy podniosła słuchawkę. Z początku trwała głucha cisza - Halo? - powtórzyła już bardziej natarczywie. Chciała odłożyć słuchawkę i uznać to za głupi dowcip, jednak ktoś odezwał się po drugiej stronie.- Czy mam przyjemność z panią Emmą Jane Winkler? - spytał damski, głęboki głos. - Owszem... - Mówi Podkomendant Sara Mayer. Proszę jak najszybciej zjawić się na Rocout Avenue. Sądzę, że sama pani trafi. Radiowozy widoczne są z daleka. Z pewnością sama pani rozumie, dlaczego robimy dla pani wyjątek - podkreśliła. - Jakie radiowozy?! Coś się stało? Coś z mężem? - spytała przestraszona, nie słuchając dalszych słów nieznajomej. [img]http://i39.************/154yudh.jpg[/img] Na zalaną deszczem ulicę Rocout zajechał czarny Jaguar, Emma przeklinała się w duszy, że od montowała parę dni temu zadaszenie, zgasiła silnik, zostawiając samochód tuż przy dwóch mężczyznach. Jeden z nich miał bardzo zmartwioną i poddenerwowaną minę, kiwną porozumiewawczo do drugiego. Radiowozów nie było prawie wcale, co mocno ją zdziwiło. Spodziewała się popularnych tłumików mieszkańców, tutejszej telewizji itp.[img]http://i41.************/bjd00x.jpg[/img] Po kilku minutach stała już przy owych funkcjonariuszach w napięciu. Na jej bladych policzkach pojawiły się łzy, zakręciło się jej w głowie. Tego z pewnością się nie spodziewała.- To niemożliwe...! - bełkotała - udowodnijcie mi to, udowodnijcie! Emma uwierzyła w słowa funkcjonariusza, gdy zobaczyła martwe ciało swojego męża, rozłożone na podjeździe kawałek dalej. Nogi ugięły się pod nią, wierzyła w to co widziała, jednak przychodziło jej to z wielkim trudem i wysiłkiem. [img]http://i43.************/2r3flfq.jpg[/img] - Troy... - szepnęła, klękając przy nim. Dotknęła jego policzków, wydawało jej się, że widzi lekki rumieniec lecz były lodowate. Chwyciła go za dłoń, strużki łez zasłoniły jej źrenice. Jego palce również były zimne. Dźwignęła się na nogi nie spuszczając wzroku z męża. Wyglądał spokojnie, jak nigdy dotąd, jego brązowe włosy zawijały się dumnie nad uchem, policzki były jeszcze nieco zarumienione, usta zdawały się uśmiechać i nie straciły swojego uroku, nawet poplamione krwią. Pamiętała jeszcze jego nieco złośliwy uśmieszek.[img]http://i39.************/350l9xe.jpg[/img] - Kiedy nastąpił zgon? - spytała spokojnym tonem, wracając jakby na ziemię, jej usta drżały. Czarnoskóry policjant spojrzał na nią z pod ciemnych okularów ze zdziwieniem, bał się, że kobieta nie będzie w stanie przemówić, pomylił się.- Sądzimy, że mniej więcej godzinę temu. Czarnowłosa pokiwała głową powoli i spojrzała na stłuczony zegarek męża. Wskazówki zatrzymały się na 22.58. ' Musiał przetrwać długą strzelaninę' - pomyślała. ' Na pewno zegarek nie zbił się w chwili jego śmierci' - budziły się w niej pewne śledcze instynkty. W jej głowie kłębiło się wiele myśli i przypuszczeń, sama nie wiedziała czy są one słuszne. Dochodziła już druga w nocy. [img]http://i40.************/vmtbft.jpg[/img] - Proszę sobie teraz nie zaprzątać głowy... - rzekł ostrożnie i łagodnie policjant, widząc jej frustracje. Chciał jeszcze coś dodać, ale kobieta uciszyła go ręką i powiedziała stłumionym głosem: - Mógłby pan zostawić mnie na chwilę samą? - Umyślnie nie powiedziała w liczbie mnogiej, nie przeszłaby jej przez gardło. Mężczyzna zmieszał się trochę, po czym kiwnął głową twierdząco i odszedł do ów przystojnego funkcjonariusza o ciemnej cerze. [img]http://i43.************/slpnj9.jpg[/img] Spojrzeli na nią, na jej przygarbioną sylwetkę, gdy siedziała tuż przy zamordowanym brunecie.- Może lepiej by było, gdybym ją odwiózł do domu, czy coś w tym rodzaju. Chyba nie będzie w stanie prowadzić. Sam szef rozumie... - ciągnął brunet, murzyn przerwał mu po chwili. - Jest bardzo silna, sądzę, że to przez zawód jaki wykonuje. Na pewno będzie chciała zrobić jak najwięcej w sprawie śledztwa, a radziła sobie nie w takich sytuacjach. - to mówiąc, pokiwał palcem dobitnie. Mimo przyjemnego, ciepłego wiaterku, ziemia była zimna, niezauważalnie ulatywał z niej chłód. Kobieta wzdrygnęła się lekko. Była nieco potargana, tusz rozmazał się wokół jej oczu, nie dlatego, że panował deszcz... - Myślisz, że wiem dlaczego mogę tak przy tobie spokojnie siedzieć? - powiedziała i pogłaskała martwego bruneta po policzku, czując się jak wariatka. - I że mówię do ciebie a ty i tak nic z tego nie słyszysz? Może... Nie ma teraz innej drogi by do ciebie dotrzeć...? Czy twoja dusza uleciała z ciebie szybko? Czy może, znajdują się w twoim ciele jakieś jej strzępki? - mówiła cicho, delikatnym tonem, na twarzy czaił się nawet cień uśmiechu. Przestała płakać a raczej przestawała. [img]http://i41.************/tasqb6.jpg[/img] Siedziała jeszcze tak przy nim z pięć minut, może więcej. Zastygając nieruchomo nad jego ciałem, nawet nie zauważyła, jak czarnoskóry mężczyzna stanął nad nią i powiedział nieco głośniej niż przedtem:- Proszę jechać do domu i ochłonąć. Wszystkim się zajmiemy. Zadzwonimy do pani jutro w tej sprawie, panno Winkler. Kobieta pokiwała głową nieprzytomnie, w zasadzie mogliby w ogóle nie pozwolić jej zbliżać się do małżonka, a co dopiero go dotykać. Właśnie w tym momencie poczuła wdzięczność do mężczyzny, a jej irytacja i pogarda w stosunku do władz zmniejszyły się nieco, może nawet do minimum. Chciała jeszcze szepnąć coś do ukochanego, coś w rodzaju 'Kocham cię', ale stwierdziła, że to zbyt ekscentryczne i oklepane oraz takie pospolite. Zresztą powiedziała mu tej nocy parę ważnych rzeczy, których już z pewnością nie słyszał. 'Przynajmniej nie jako on, żyjący' - pocieszała się Emma. Spojrzała jeszcze raz na męża, czując żal i gorycz, która ścisnęła jej gardło. - Naprawdę, bardzo mi przykro panno Winkler - rzekł policjant i uniósł ciemny kapelusz na pożegnanie. [img]http://i43.************/16lwvgn.jpg[/img] '' No pięknie, teraz nazywają mnie panną'' - pomyślała, chcąc polepszyć sobie humor, co oczywiście nie podziałało i ruszyła w stronę czarnego kabrioletu, jednak zatrzymała ją chęć zajrzenia do niezbadanego i niezabezpieczonego jeszcze opuszczonego baraku. Weszła ostrożnie, uchylając drzwi. Miejsce było chyba kiedyś barem czy czymś podobnym. Była tam nawet mała scena z wygiętym stojakiem na mikrofon. Kiedyś musiało się tu dziać dużo więcej. Teraz na ziemi leżało trochę dużych kartonów, zabrudzony biały blat, nieopodal piłka do koszykówki a na samym środku stał mały stolik. Rozejrzała się nie chętnie po całym pomieszczeniu, które podzielone było na dwie części. Kobieta zaintrygowana ruiną, weszła do zakrytego ścianą zakątka. [img]http://i41.************/312uts1.jpg[/img] Niemal krzyknęła, gdy zobaczyła pokrwawione lustro w kącie tuż przy oknie. Wolała nie myśleć, że to może być krew mężczyzny, z którym spędziła ważną część swojego życia. Jęknęła cicho. Budynek miał jeszcze jedno przestronne piętro, ale widocznie z powodu braku schodów nikt się tam nie dostał. 'I dobrze - pomyślała - Ciekawość zaprowadziłaby mnie tak szybciej, zanim bym się zorientowała'.Była oburzona postępowaniem policji w tej sprawie. Żadnych zabezpieczeń i małe zainteresowanie morderstwem. Podobno było tu więcej ludzi i ekspertów, uprzedzili ją i wynieśli najważniejsze dowody z pomieszczenia. Prychnęła pogardliwie i jak najszybciej wyszła z budynku. Zauważyła, że pojawiły się z trzy kolejne radiowozy a funkcjonariusze krzątali się na zewnątrz. Wzdrygnęła się na myśl, że dotykają jej męża, ale postanowiła tam nie wracać, dla własnego dobra. [img]http://i44.************/t6pjme.jpg[/img] Wsiadła do wilgotnego samochodu. Nie zważając na to, siedziała jeszcze w bez ruchu przez kilka minut, wsłuchując się w krople deszczu i głosy policjantów. Do jej uszu doszedł cichy szelest folii.W końcu odpaliła silnik drżącymi rękami i odjechała, widząc jeszcze ciało małżonka, okrywane czarną folią. Po czym zniknęła, wtapiając się w czarną noc. ~~~~ Wiem, szalona ilość zdjęć, ale kocham pstrykać zdjęcia i grzebać z hackach, poza tym są rekompensatą za ich ostatnie braki. : DD Mam, nadzieję, że się spodobał. Niedługo, czyli za jakiś tydzień, dwa można spodziewać się kolejnej 3 części. Pozdrawiam :D |
Odp: 'Why me?'
"Zadzwonimy do pani jutro w tej sprawie, panno Winkler. "
Dlaczego panno? Tego zwrotu używa się w określeniu do kobiety, która jeszcze nigdy nie wyszła za mąż. Dlatego bardziej właściwe, nawet w tym przypadku, było 'pani'. Poza tym, Emma miała zapewne nazwisko po mężu, więc to kolejny powód. Odcinek fajny, większych błędów nie znalazłam. Zdjęcia świetnie przedstawiają charakter sytuacji. Teraz już wiem, czemu czarnowłosa miała pierścionek na 3 zdjęciu... Fakt, młodo straciła męża :( Smutne. Dziwi mnie trochę zachowanie policji, ale OK. Skoro wyjaśnisz to w następnym odcinku... Dziwne, że prócz mnie jeszcze nikt nie skomentował odcinka. I dzięki za przypomnienie :) 10/10 |
Odp: 'Why me?'
No to ja skomentuje. Wiem co to znaczy tak mało komentarzy...
Bardzo fajny odcinek. Lekko się czyta, aczkolwiek jest trochę... nie wiem jakiego słowa użyć. Może mroczny a raczej wciągający. Tak świetnie opisujesz wszystko, że czuję jak bym tak była. Po prostu znów zbrakło mi słów. Cieszę się, że potrafisz swój talent wykorzystać. Bo naprawdę go masz. Muszę zapożyczyć od ciebie trochę słówek. Jeśli można oczywiście :). Podziwiam i za zdjęcia, i za tekst. Ocena liczbowa to za mało. Musiałabym napisać 10000000000000/10, więc napiszę super, ekstra fs. Oby tak dalej. Ale się rozpisałam jak nigdy. I oczywiście nie skupiłam się na najważniejszym. Czyli na błędach. Brakuje gdzieniegdzie przecinka czy kropki, ale ogólnie jest super. Pozdrawiam i życzę weny. |
Odp: 'Why me?'
Dziękuje wam za opinie. szkoda, że jest ich tak mało, ale cóż.
Ciesze się, że wam się podoba. Powoli układam kolejną część. PS Liv mnie także dziwi, że jeszcze nikt przed tobą nic nie napisał, a sytuacja z policją się wyjaśni, o to nie trzeba się martwić ;] |
Odp: 'Why me?'
Mi też bardzo podoba się Twój styl pisania. Fajnie opisujesz i dajesz zdjęcia w odpowiednich momentach. Co do fabuły to na razie nie ocenię, bo nic innego niż w innych fs się nie stało, ale to dopiero początki więc rozumiem.
8/10 Postaram się śledzić temat w miarę możliwości. Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Nareszcie udało się tu trafic do Cię :)
Cytat:
świetna piżama/bielizna z spongebobem! Cytat:
bardzo miło się czytało, pozdrawiam! |
Odp: 'Why me?'
Obiecałam sobie, że wystawie notę zanim upłynie miesiąc... Zawaliłam, zdjęcia już gotowe, więc ( wiem... Moje obietnice są do chrzanu :P ) może już jutro przedstawię 3 część na forum, pozdrawiam
|
Odp: 'Why me?'
Piękne, piękne! Bardzo mi się spodobało, choć przyznaję, że na początku nie za bardzo chciało mi się czytać, ale jak się wciągnęłam to... Masz ciekawy styl pisma, a FS jest tajemnicze, co jest najważniejsze w opowieściach. W oczy rzuciły mi się twoje zdjęcia, są bardzo dopracowane. Lubię takie odcinki jak odcinek drugi. Takie emocjonalne i smutne, że aż swoje serce czuć. Krytyki? Na razie nie mam co krytykować. I David <3. Ciekawe, bardzo ciekawe. Czekam na kolejne części z zapartym tchem :)).
|
Odp: 'Why me?'
Why me? - część 3 Więc po długim czasie nadszedł moment na 3 część. Dziękuję wszystkim za opinie, bardzo mi się przydały :] Mam nadzieję, że chodź odrobinę oczekiwany, bo ze smutkiem muszę stwierdzić, że piszę dla małej garstki osób, jak już mówiłam trochę smutne. Jednak wydaje mi się, że jest wśród nich chodź jeden wierny czytelnik ; ) , którego interesują moje wypociny. Więc może bez dłuższych ceregieli ( by was nie zniechęcić - chodź pewnie już to zrobiłam :P ) rozpoczynam kolejną część ' Why me?', dalszy opis przeszłości... Zapraszam. [img]http://i39.************/2iqmu7q.jpg[/img] 'A więc może być jeszcze gorzej?'Wątłe światło nadal paliło się w salonie, gdy elegancki samochód w kolorze ciemnego granatu, miękko osiadł kołami na trawie przed domem. Ozwał się szczęk zamka w drzwiach, który kontrastując z ciszą nocy, niemal ogłuszał. Kobieta weszła niepewnym krokiem do prawie pustego mieszkania, nie licząc ukochanego owczarka, pogrążonego w głębokim śnie. Nie gasiła światła, teraz było jej potrzebne. Usiadła ciężko na czarnej jak węgiel kanapie. Jej myśli nadal krążyły wokół ukochanego, a w jej głowie przesuwały się obrazy... Jego twarz, dłonie, stłuczony zegarek, skórzana kurtka poplamiona żywo czerwoną krwią, jego krwią... Przeszedł ją zimny dreszcz. [img]http://i39.************/243lzck.jpg[/img] Nie mogła powstrzymać kolejnych rosnących potoków łez, które napływały do zmęczonych oczu coraz to bardziej intensywnie. Zadrżała. Pogłaskała Chestera, śpiącego przy rozległej kanapie. Powolnymi krokami podeszła do wieszaka, powiesiwszy płaszcz, ponownie zadrżała. Naszła ją nostalgia za Nim, za wspólnymi chwilami, obiadami i śniadaniami - jedzonymi nawet w tym wiecznym i codziennym pośpiechu. Słone łzy nadal cisnęły się do oczu, czuła się jak gejzer, który zaraz miał wybuchnąć. Idąc do zimnego łóżka, poczuła ogromną bezsilność, łzy kropla po kropli, kropelka po kropelce spadały na stopnie żelaznych schodów. Wślizgnęła się pod pościel. Nie miała już kogo oczekiwać. Wiedziała, że czekać mogła do usranej śmierci a i tak przed jej oczami już nigdy nie zamajaczy Ta postać, wchodząca do sypialni i mówiąca to co zazwyczaj: ' Było sympatycznie, Jake znowu zaciągnął nas do tego klubu, wiesz, tam gdzie zawsze...' . Czy coś innego. Raz 'A' to i drugi raz 'B'. [img]http://i39.************/e8n6nd.jpg[/img] Potem stanąłby na chwilę przy oknie, powolnie rozsuwając klamrę skórzanego paska od spodni, po czym nostalgicznie zacząłby się przyglądać zatarciom i zmarszczkom, wyrobionym przez czas na skórzanym materialne. Po chwili byłby już w samych bokserkach i uśmiechałby się czarująco do swojej żony, obejmując ją czule w pasie pod rozgrzaną kołdrą. Teraz? Wydaje się to marzeniem. Pościel jest chłodna, stopy kulą się z zimna, słychać tylko jeden jedyny miarowy oddech. Emma ponownie zadrżała, wybudzając się ze wspomnień a tym samym usiłując zasnąć - co oczywiście jak na złość było niemożliwe. Godzinę spędziła w łazience, zwilżając twarz i podpuchnięte oczy.[img]http://i43.************/2h33oeq.jpg[/img] Wreszcie udało jej się zasnąć i obudziła się dopiero około godziny dziesiątej, gdy zadzwonił telefon.- Pani Winkler? - odezwał się głęboki, kobiecy głos. - Tak, to ja... - odparła słabo, usiłując zabrzmieć jak należy, jednak nic z tego. - Mówi Agnes Dorcas z posterunku na Champs Elysees Avenue, proszę stawić się za godzinę w Detroit, na posterunku. Emma chwilę później usłyszała swój przemęczony, zachrypnięty głos, gdy powiedziała: - Tak, tak... Oczywiście, będę. Wiedziała, że to oznacza przesłuchanie w Jego sprawie i tylko Jego, więc wzięła szybki orzeźwiający prysznic i włożywszy wczorajsza bluzkę, wyszła z domu - przygotowana na najgorsze, jeżeli coś podobnie tak bolesnego jak wczoraj, mogło jej się przytrafić. * * * [img]http://i43.************/347webp.jpg[/img] W końcu, gdy przecisnęła się przez korki uliczne Detroit, zalegające uparcie na uliczkach, zaparkowała na Champs Elysees. Po drugiej stronie ulicy stał duży tłum ludzi, gdyż otworzyli nową wystawę w muzeum i część ludzi z zainteresowaniem rozpatrywała ulotki trzymane w dłoni, czekając na otwarcie ów wystawy. Emma elegancko prześlizgnęła się przez tłum i chwyciła za klamkę ciężkich, drewnianych drzwi. [img]http://i44.************/1zm2dn7.jpg[/img] Znalazła się w wewnątrz Komisariatu. Było mało ludzi, panowała cisza. Niektórzy szeptali coś do siebie przejęci, była także stara kobieta. Czarnowłosa odwróciła wzrok od całujacej się pary. Wzdrygnęła się. Mała dziewczynka w kucykach, zwróciła jej zainteresowanie, przy której to przysiadła, biorąc do ręki gazetę.- Przepraszam? - spytała małą blondyneczkę, pochylając się ku niej i siłując się na uśmiech. - Jak masz na imię? [img]http://i40.************/29w4gi0.jpg[/img] Dziewczynka popatrzyła na nią zdumiona swoimi błękitnymi oczami. Tak, kobieta musiała przyznać, że chciała w ten sposób powstrzymać skaczące ciśnienie i odstresować się na moment.Może było to po niej widać? - Natalie. - powiedziała cicho dziewczynka poważnym tonem. - A więc Natalie, co robisz tu sama? - spytała Emma, może było to mało delikatne z jej strony, ale dziewczynka odpowiedziała swobodnie: - Moja mama jest policjantką. Pracuję tu. - W oczach dziewczynki było coś zimnego. Kobieta nic już nie powiedziała, tylko podniosła się i zaczęła dalej przeglądać gazetę. Masło znowu taniało, za to benzyna nagle skoczyła w górę. Czarnowłosa westchnęła, w tym samym momencie podeszła do niej z pozoru ruda kobieta, miała duże ciemne oczy i wyraziste kości policzkowe. [img]http://i40.************/5lqx7c.jpg[/img] Emma podniosła się, widząc stateczne spojrzenie kobiety.- Pani Winkler? - to był ten sam głos, który rano usłyszała przez słuchawkę. - Tak to ja . - odpowiedziała bez namysłu, gotowa usłyszeć coś więcej. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i podała jej dłoń. - Funkcjonariuszka Agnes Dorcas, Komendant Luke Wild czeka już na panią, proszę za mną. Emma natychmiast ruszyła za nią, ubraną w sztywną, czarną garsonkę. Za moment była już w pokoju z mnóstwem kabli, papierów i komputerów. Po środku stał chłopak o dosłownie wiśniowym kolorze włosów, wykłócał się z pewną wysoką blondynką. Tuż obok siedział jeszcze jeden rozbawiony ich kłótnią mężczyzna. - Pani Emma Winkler - przedstawiła ją Agnes mężczyźnie, którego wcześniej Czarnowłosa nie zauważyła - sprawa zabójstwa Troy`a Winklera - wzdrygnęła się, gdy kobieta wymówiła To imię. - Ach tak tak. - powiedział pogodnie mężczyzna o przenikliwych oczach. I podał Emmie dłoń - Luke Wild, proszę nie zwracać uwagi na tę dwójkę - To mówiąc wskazał na parę kłótników. - Mika i Anike, po prostu bardzo się lubią. Jeśli pani pozwoli, chętnie przedstawię im pani postać, z pewnością będą zadowoleni. Słyszeli co nie co o pani i o tej... sprawie - mruknął. Po czym podszedł z szerokim uśmiechem do Miki i jego towarzyszki. Emma uścisnęła im ręce, również wysokiemu murzynowi. - Mike Booster, pseudonim Mika. Wszyscy tak się do mnie zwracają. Miło mi panią poznać. Chłopak wyglądał młodo i miał bystry wyraz twarzy. Anike patrzyła na niego wyniośle. Po jakimś czasie, przeszli do rzeczy, przechodząc do małego pomieszczenia za szybą. [img]http://i43.************/s65czk.jpg[/img] - A więc - zaczął czarnowłosy mężczyzna, po tym jak uprzedził ją o włączeniu dyktafonu. - Emma Jane Winkler, pseudonim wyżej nieokreślony, lat 27. - pomrukiwał coś jeszcze przez moment, jakby głęboko nad czymś myślał. Oparł prawy łokieć o stół.- Przez ostatnie cztery lata pracowała pani w CIA wraz z mężem. Czyż nie tak? - Tak owszem. - mruknęła Emma beznamiętnie. - I nadal pracuję. - dodała cierpko. Mężczyzna zignorował ton jej głosu i ciągnął dalej, przenosząc ciężar ciała na drugi łokieć. - Kiedy dokładnie poznała pani męża, pana Troy`a Winklera? - spytał a uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Niespełna trzy lata temu, nie pamiętam dokładnie. Pracował w tej samej sprawie. - odparła, penetrując uważnie wszystkie szufladki w głowie, szukając większej ilości informacji. - Dobrze... - mruknął w zamyśleniu policjant. - Proszę, niech pani mi powie, szczegółowo. Co wydarzyło się dnia 29 kwietnia tego roku? Kobieta spojrzała to na dyktafon, to na pana Wild`a. Westchnęła cicho i dźwignęła łokcie ze stołu. [img]http://i41.************/2dqq7th.jpg[/img] - Był to zwykły piątek, dzień jak co dzień... Mąż wcześnie skończył pracę, krótkie zlecenie, nic ważnego. Jednak przyjechał tylko na chwilę, zaraz po szybkiej kawie pojechał z powrotem, jak sądzę, do swojego szefa. Nie pomnę, jak miał na nazwisko, naprawdę nie pamiętam. Po dwóch godzinach przyjechał, było to popołudnie, około godziny trzynastej, na którą była zaproszona moja siostra Robin i jej chłopak David Austen. [img]http://i43.************/ip3a0i.jpg[/img][img]http://i40.************/28aurec.jpg[/img] Zjedliśmy lunch, podczas którego Troy długo rozmawiał przez telefon. - mówiła, jej głos drżał, ale nie dała po sobie poznać w jakim jest stanie. - Przegadał co najmniej połowę posiłku. Potem jeszcze moment porozmawialiśmy z gośćmi przy kawie, po czym wyszli od nasz około godziny siedemnastej, może wcześniej.[img]http://i39.************/2gwgsgz.jpg[/img] Zostaliśmy we dwójkę, obejrzeliśmy razem nędzny serial i wiadomości. Trochę zmartwiło mnie to, gdy powiedział, że wychodzi. Sięgnął po słuchawkę telefonu stacjonarnego i usłyszałam, że rozmawia z jakimś mężczyzną o aksamitnym, barwnym głosie. nie wsłuchiwałam się specjalnie. Lubił wyjść do pubu wieczorem, czasami mi to nie przeszkadzało, ale tamtego dnia... - przełknęła ślinę. Czuła jak w gardle rośnie jej klucha - ... Chciałam z nim pobyć odrobinę dłużej - ciągnęła - Pożegnaliśmy się i wyszedł, zamówiwszy przedtem taksówkę. Wtedy widziałam go po raz ostatni...[img]http://i40.************/t631fk.jpg[/img] Potem obejrzałam jakiś program, położyłam się do łóżka z książką, po czym w tym momencie zadzwonił ten pieprzony telefon. - zaklęła głośno, dalej nie powiedziała już nic.- Rozumiem - odezwał się w końcu mężczyzna, wciągnięty w zeznania Czarnowłosej.- A czy wie pani coś na temat współpracy męża z przedstawicielami mafii? - Słucham? - spytała oszołomiona - Obydwoje mieliśmy zlecenia, aby powstrzymywać poszczególne gangi, ale nigdy... [img]http://i41.************/2u4ot9h.jpg[/img] Brunet spojrzał na nią wnikliwie,a kiedy znów przemówił, głos miał przepełniony powagą.- Cóż, proszę mnie wysłuchać - przerwał jej i spojrzał prosto w ciemne oczy - Mamy dowody na to, że pani mąż, Troy Winkler, współpracował z mafią i spoufalał się z nią. Kobieta otworzyła oczy w ogromnym zdumieniu, twarz policjanta rozmazała się jej przed oczami na ułamek sekundy, wstrzymała oddech. Czekoladowe oczy drgały niespokojnie pod powiekami. - Jak się okazało - kontynuował pan Wild z wyrazem współczucia na twarzy - kilka krotnie brał on udział w masowej kradzieży broni. - ciągnął mężczyzna. Można by orzec, że gdyby... żył, dostałby niespełna - około piętnastu lat pozbawienia wolności. [img]http://i41.************/2zhgty0.jpg[/img] Emma poczuła sie, jakby dostała w twarz silną, muskularną dłonią. To co usłyszała, przerosło jej wszelkie oczekiwania. A więc może być jeszcze gorzej? Czy teraz nadal może?!Za szybą wszelkie kłótnie ucichły już trochę wcześniej, lecz dopiero teraz nastała ciążąca cisza. Anike oparła stała wyprostowana jak struna, stojąc już dłuższy czas i przypatrując się przesłuchaniu. Nie widziała twarzy Czarnowłosej, jednak nie trudno było jej się domyślić co czuła. Znała tę fatalną historię. - Biedna kobieta... - szepnęła smutno, Mike spojrzał na nią pytająco a zarazem ze zdziwieniem. Nie sądząc wcześniej, że Anike zachowuje jakiekolwiek uczucia do obcych sobie ludzi. Pozostawił to bez komentarza i odparł tylko: - Jest ogromnie silna - podsumował. Chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak urwał. Drzwi do małego, ponurego jak na swą biel pokoju, szybkim krokiem wybiegła kobieta. W ułamek sekundy zjawiła się przed frontowym wejściem Komisariatu. I nie biegnąc już, czując ciężar w okolicy płuc, wskoczyła za kierownicę Chevroleta. Nagle zamarła w bezruchu. - Idę do Natalie, podobno czeka na mnie od jakiegoś czasu w halu. - mruknęła blondynka. [img]http://i44.************/2dv0ie0.jpg[/img] '' Jak długo zamierzał tak mnie oszukiwać?! Leciał na dwa fronty, z jednej strony CIA - wiara w służby bezpieczeństwa, a z drugiej...?'' - myślała gorączkowo Emma, poczuła się jeszcze bardziej nieszczęśliwa niż do tej pory. Absurdalne acz prawdziwe. - " Czy cokolwiek dla niego znaczyłam? Może tylko ja go powstrzymywałam... albo po prostu interesowałam go tylko - wybór pomiędzy CIA a mafią! Zwarrriuuję.." - Zadawała sobie pytania za pytaniami. Cały jej świat jeszcze raz z głuchym łoskotem, runął... W końcu zostało jej jeszcze ostatnie pytanie, jakie w chwili obecnej przyszło jej do głowy - Kto go zabił?Emma zakryła dłońmi twarz, tego wszystkiego było na nią jedną za wiele. Była zrozpaczona i wściekła. Nie wiedziała czy jeszcze Go kocha, czy może teraz, już nie... Wszystko było nie do wytrzymania niejasne i trudne. Jedna myśl zabolała ją o stokroć bardziej od ubiegłych. Poczuła, że człowieka, który był dla niej całym światem, z którym spędziła 3 długie lata, kompletnie nie znała. Gdy dotarła wreszcie do pozornie cichych peryferii miasta, rzuciła się na łóżko. Szlochała w poduszkę z trudem łapiąc oddech. Czy to właśnie nie ten dzień, był najgorszym w jej życiu? - Emma! Wychodzisz już?! - krzyknęła siostra. A więc wróciliśmy do ówczesnej teraźniejszości... Wszystko jest odległe od tamtych słów i twarzy. - Już wychodzę - mruknęła, siłując się by głos jej nie zadrżał. Jej łzy i woda z mokrych kosmyków, pozostawiały nie zaschnięte, ciemne krople na dywaniku w łazience. ---- Mam nadzieję, że nie zawiodłam was ; ))I wiem, że za wielkie są te przerwy, ale szkoła i te wszystkie inne sprawy. ;) Mam nadzieję, że zdjęcia i wszystko ten teges. To ja się żegnam i pozdrawiam ^^ ( Mając nadzieję, ze jeszcze chodź trochę da się to czytać) PS I na koniec mały bonus :D [img]http://i44.************/6fnr6h.jpg[/img] [img]http://i41.************/2euoqx4.jpg[/img] ; *** Jeszcze raz pozdrawiam PS2 To FS jest również przedstawione na innym forum. |
Odp: 'Why me?'
no, to może ja zacznę.
Przede wszystkim - strasznie Cię przepraszam, że nie skomentowałam Twojego fs wcześniej! Powracając do treści komentarza - bardzo mi się podobają opisy, są świetne, a opis paska najlepszy :) strasznie podoba mi się postać głównej bohaterki - z jednej strony silna i nieczuła, z drugiej natomiast wrażliwa i potrzebująca opieki. Jej mąż ... no proszę, CIA i mafia.. kto by się spodziewał ;]] bardzo lubię odcinki wspomieniowe - poznajemy lepiej bohatera, to wiele o nim mówi. Masz u mnie ogromnego plusa za długość odcinka - mogłam się na chwilę zatopić w tekście, zapomnieć o chińskiej zupce, która mi wyparza gębę ;D co do zdjęć - pamiętaj, że na tym forum wyznaje się zasadę - im więcej zdjęć, tym lepiej! ;) |
Odp: 'Why me?'
Piszesz naprawdę świetnie. Za każdym razem czytam "twoje wypociny". Można chyba powiedzieć, że jestem wiernym czytelnikiem :D. Nie mam zastrzeżeń ani do tekstu, ani do zdjęć. Uwierz mi, wiem jak to jest pisać dla paru osób. Znam ten ból, ale już się z nim pogodziłam. Widać tak musi być. Ale żeby nie offtopować lepiej skończę.
Ocenka : 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Fakt, szkoda, że nie masz więcej czytelników :( Bo FS naprawdę warte przeczytania. Ogłaszam się stałą czytelniczką :D
Kurczę, cudem dotarłam do końca. Mogłabyś robić krótsze odcinki? Świetne zdjęcia 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Hm, dzięki droga Liv :rolleyes: . Miałam nadzieję, że to FS wzbudzi więcej refleksji, ale trudno i dziękuję za uwagę :D
Zdawało mi się, że moje odcinki są wnet za krótkie, ale najwidoczniej zdjęcia jeszcze optycznie je przedłużają :P No nic, zmniejszę porcję teksu :) i szybko spróbuję napisac następną część. pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
witam. zyskałaś kolejną czytelniczkę. ej no mega podoba mi sie ; dd
czekam na kolejny ;d |
Odp: 'Why me?'
kiedy możemy się spodziewać odcinka? ;)
|
Odp: 'Why me?'
hymhym... Sądzę, że pojawi się pod koniec weekendu :D < oh, jak wyczekiwanego :rolleyes: >
|
Odp: 'Why me?'
Łałałała
Czarnula, oddaj mi trochę swojego talentu :< |
Odp: 'Why me?'
jakiego talentu : DD ty chyba biorąc prysznic uderzyłaś się w głowę ;D
|
Odp: 'Why me?'
ja również dołączam do grona czytelniczek ;d wszystkie części nadrobiłam i przyznam ,że bardzo mi się podoba :) czekam na kolejne !
ocena: 10/10 |
Odp: 'Why me?'
[IMG]http://i42.************/9r0tj9.jpg[/IMG] A więc, przyszedł czas na 4 część ;) Ciesze się, że powiększa się ta skromna liczba czytelników, nie ma co :P I oczywiście mam nadzieję, że ten odcinek zostawi w was pozytywne emocje. I nowa postać, niekoniecznie negatywna ;) również. Dobra, przejdźmy do rzeczy. A właśnie, wspomnę jeszcze, że ten rozdział dedykuje zawsze rozgadanej i wiernej niepokornej:D ______________________ Krople deszczu śmiało spływały po szybach, tworząc pierwsze wodne mozaiki od wielu tygodni. W śród rozległych kałuż ludzie spieszyli do pracy. Zła pogoda negatywnie na nich wpływała, był to dzień pełen napięcia. Może jednak nie dla wszystkich... Pewne ciemnowłose siostry od dawna powinny siedzieć za rozległymi stosami papierów w biurze, czy pić poranną kawę nad fakturami i innymi niedorzecznymi dokumentami, jednak dziewczyny miały co innego do roboty... - Jesteś pewna, że dojedzie tu na czas? Może cię jednak podrzucić? - Spokojnie, nie rób sobie problemu. ... A przynajmniej jedna z nich. - To chociaż pozwól mi wznieść toast! - pożaliła się czarnowłosa. Druga spojrzała na nią marszcząc czoło i rzuciła torbę przy fotelu. - Po co? - Nie codziennie słyszy się, że młodsza siostra oznajmia 'Wyprowadzam się!', czyż nie? Robin zacmokała i spojrzała wymownie w sufit. Na jej twarzy czaił się cień triumfu. [IMG]http://i43.************/2ds4ba9.jpg[/IMG] Uroczyście nalały do kieliszków białego wina, które wdzięcznie w nich połyskiwało, po czym jednym ruchem wypiły całą zawartość.- Cóż, jeśli coś się stanie zawsze możesz tu wrócić... - skwitowała starsza z siostra ze złośliwym uśmieszkiem, który natychmiast potem zniknął - Tylko żeby twoje małżeństwo szybko się nie zakończyło. [IMG]http://i42.************/2z4hc44.jpg[/IMG] Robin powoli kiwnęła znacząco głową, wzrok utkwiła w pustym kieliszku, który nadal trzymała w drobnej dłoni. Zrozumiała aluzję.- Em? - spojrzała jej w oczy - kiedy druga rozprawa? Kobieta westchnęła i wyprostowana założyła nogę na nogę. - Wiem, że to wszystko strasznie się przeciąga. Mimo że od śmierci Troy`a minęło już trochę czasu. To może już z dwa miesiące... - wzrok miała nieobecny, wpatrzony w zapłakane szyby salonu. Już otrafiła normalnie wypowiedzieć Jego imię. ' Troy.Troy.Troy.Troy.Troy...' - upewniała się co dzień w myślach i uśmiechała się do siebie triumfalnie, gdy nic jej mocno nie zabolało. [IMG]http://i42.************/316svi8.jpg[/IMG] - Dopóki jeden ze świadków nie zgłosi się po przejściu pewnej operacji, to rozprawa będzie zbędna. - westchnęła - Reszta mafiozów będzie miała za wiele czasu, by cos zatuszować...Druga kobieta ponownie zmarszczyła czoło i spojrzała na siostrę pytająco. - Jak to ''reszta"? Nie...nie rozumiem o czym mówisz. - Nie da się ukryć Robin, dla mnie opornie staje się to oczywiste i chyba na prawdę zaczynam w to wierzyć... - powiedziała z krzywym uśmiechem, który wyglądał jak grymas bólu, wzięła głęboki oddech. - Chyba nie uda mi się zaprzeczyć jakimkolwiek dowodem, że mój mąż był wysłannikiem mafii lub po prostu dołączył do tych brudnych interesów później... Przez cały ten czas mówiła dość powoli, gdy jednak złapała już myśl, mówiła najszybciej jak się dało. Ruch jej warg był ledwie dostrzegalny. Robin spojrzała na Emmę z szeroko otwartymi oczami, jej usta jedynie drgnęły. [IMG]http://i43.************/mjohah.jpg[/IMG] - Sprawę odroczono na czas operacji jednego ze świadków. Uwierz mi, podobno był co najmniej jeden. - mówiła kobieta, czując jak ściska jej się gardło. - Teraz kiedy jestem pewna tych najważniejszych spraw, chcę się nareszcie dowiedzieć jak najwięcej.Nie chciała dalej mówić, psuć Robin tego radosnego dnia, jaki sama dobrze pamiętała. Czy przeprowadzka do narzeczonego zdarza się co dziennie? - Ale Em! Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi całej prawdy? - nie udało się jej oszukać. Wiedziała już, iż to nie jest wszystko co mogłaby wiedzieć. - Robin - powiedziała stanowczo spokojnym tonem - nie chcę abyś zaprzątała sobie tym głowę, nie dzisiaj! Po tych słowach uśmiechnęła się promiennie i z powrotem usiadła na wygodnej kanapie. Natomiast druga dziewczyna przysiadła na jasnym, miękkim dywanie i spojrzała smutno na Emmę, co nie uszło jej uwadze. - Powiedz mi proszę, tak szczerze... Czy w dzień jego śmierci, na pewno go kochałaś? Czy po tym wszystkim go jeszcze kochasz? - nie patrzyła jej już prosto w oczy - Wiesz, byliście kochającym się małżeństwem, jednak nie wiem... Kobieta drgnęła, ale mimo że to pytanie wydawało jej się tak niesamowicie absurdalne jej twarz rozjaśniła się i złagodniała. - kocham go jeszcze dzisiaj i wątpię czy puki co cokolwiek to zmieni... "Jeżeli oczywiście nie dowiem się czegoś jeszcze gorszego..." - mruknął cicho głosik w jej głowie, którego tak zaczęła nienawidzić. Robin spojrzała na nią z miłością i współczuciem wymalowanym na twarzy. Natomiast Emma wpatrzona prosto w przed siebie, w strugi deszczu, próbowała całą swoją siłą, przypomnieć sobie Troy`a. Jego uśmiech, napady złości, z których potem często razem się nabijali. Zamiłowania do muzyki i architektury... [IMG]http://i41.************/28iqeyd.jpg[/IMG] - Wiesz... - zamyśliła się - Gdyby wszystko potoczyło się inaczej... a on zostałby aresztowany, jestem pewna, iż zażyczyłby sobie, aby do jego celi wwieźli jego ukochane pianino - Obie zaśmiały się cichutko i sentymentalnie.Ona zerknęła na moment w białe klawisze instrumentu, stojącego przy telewizorze. - Byłoby to w jego stylu, taka... Ostatnia wola.A ja przynosiłabym mu nuty, mimo wszystko - podkreśliła i uśmiechnęła się, czując jak oczy jej wilgotnieją. Przez ostatnie tygodnie Emma bardzo się zmieniła nie tylko w oczach siostry. Ta nieśmiała i małomówna kobieta zaczęła nareszcie ukazywać swoje uczucia. Śmiała się i płakała w inny sposób - dotąd nie znany nikomu... Robin objęła Czarnowłosą ramieniem, która wtuliła się w nią jak zagubione dziecko. Nie zauważyły gdy pewien brunet, nonszalancko stanął przy schodach. [IMG]http://i43.************/2ihxso3.jpg[/IMG] - Chyba wystarczy tych wzruszających pożegnań - zakpił, uśmiechając się do nich. - Sorry Em, że tak bez pukania, ale drzwi były uchylone.Kobieta utkwiła wzrok w posadzce i zastanowiwszy się nad tym chwilę, odparła: - Hm... Jasne, nie ma sprawy. Może siądziecie jeszcze na moment na kawkę, co? - mruknęła zachęcająco. [IMG]http://i43.************/10gwkl1.jpg[/IMG] Jednak David pokręcił przecząco głową- Wybacz, ale zabieram Robin i musimy lecieć. Jesteśmy już z kimś umówieni. Przepraszam, że tak późno i na tak krótko ale... Emma pokiwała głową by powiedzieć, że rozumie i nie pozwoliła mu dokończyć. [IMG]http://i39.************/2le2wk5.jpg[/IMG] Gdy jeszcze raz wyściskała się z siostrą i jej rozkojarzonym narzeczonym, usiadła na kanapie, patrząc posępnie na wiejące pustką mieszkanie. Wielki, przestronny dom, dla niej jednej.[IMG]http://i39.************/35co2m1.jpg[/IMG] Nawet jej (kiedyś 'ich') ukochany pies Chester, został zawieziony do młodszej siostry Emmy na działkę. * Kiedy patrzyła tępo w czarny ekran telewizora, zadzwonił telefon. W końcu, była to jakaś odmiana po bezczynnym chodzeniu z kąta w kąt, jednak podniosła się niechętnie i podniosła słuchawkę. - Emma? Słuchaj no... Jak się czujesz? - powiedział ciepły, nieco ochrypły, męski głos. Obojętność która dotychczas widniała na jej twarzy, zniknęła bez śladu. - E... Dzień dobry szefie. W porządku, jest lepiej. Usłyszała po drugiej stronie ciche westchnienie. [IMG]http://i40.************/20r1auu.jpg[/IMG] - To bardzo dobrze, cieszę się. Chyba mimo wszystko, będę zmuszony przyczynić się do tego o czym wcześniej myślałem.Zrobiło jej się gorąco, dłonie poczynały się pocić. ''Nie... Tylko nie praca, tylko nie..." - Muszę przekazać następną sprawę panu Evigan`owi, która była przeznaczona dla ciebie. Bardzo żałuję, ale w twojej sytuacje, myślę, że lepiej będzie jeśli... - Nie, nie! - teraz to ona mu przerwała - Jaa... Zwariuję, jeśli nie wrócę jak najszybciej... Jednymi słowy - bardzo bym chciała zająć się tą sprawą szefie - odetchnęła z ulgą, rozluźniając mięśnie. - Hm... - mruknął po chwili - Po prostu wpadnij pod wieczór do biura złotko. - Tylko tyle miał do powiedzenia... I rozłączył się. Czarnowłosa odłożyła ostrożnie słuchawkę i uśmiechnęła się w duchu. Wreszcie będzie mogła cokolwiek zrobić. Otworzyła szufladę w której leżały dwa wysłużone i ulubione pistolety jej i Troy`a. Kobieta z sentymentem zacisnęła dłoń na rękojeści, aż pobielały jej knykcie i patrząc na drugi, srebrny, zasunęła szybko szufladę. Nie miała ochoty i czasu na "szperanie" w wspomnieniach. Po chwili, nie ociągając się dłużej zarzuciła coś w miarę odpowiedniego na siebie i z piskiem opon, wyjechała lśniącym kabrioletem na przedmieścia, do biura. [IMG]http://i40.************/j9vvpw.jpg[/IMG] Pogoda była paskudna, latarnia smagały zalane wodą ulice Detroit.Nad miastem niebo powoli robiło się szare, przechodząc z lekkiej pomarańczy do różu i tonów fioletu. W jednym z biurowców już dało się odczuć męczący i dający w kość koniec dnia. - Ależ mówiłem ci Parker, abyś przeniósł je na piątek! - krzyknął mężczyzna, który omal nie cisnął telefonem. - Boże, że ja muszę się obcyndalać z tymi ludźmi! - zwrócił się zbulwersowany do młodego mężczyzny, siedzącego na kanapie, który wymownie uniósł brew do góry - Wybacz mi, to już prawie koniec tygodnia i jestem trochę poddenerwowany... [IMG]http://i43.************/24exeyr.jpg[/IMG] - Ach, jesteś złotko! - zawołał radośnie do młodej kobiety, stojącej w progu, sprawiając wrażenie uszczęśliwionego.- Dobry wieczór szefie. - odparła cicho. - Witaj! Witaj! Jak samopoczucie? - tu, jego głos spoważniał. Tylko machnęła ręką niedbale. Po czym usiadła na jednym z jasnych krzeseł naprzeciw biurka, dopiero teraz zauważając nieznajomego siedzącego wygodnie na sofie, który zdawał się być nieco zaintrygowany jej towarzystwem. [IMG]http://i40.************/2elxhzr.jpg[/IMG] - No tak! Cała ty, zawsze konkretna i jak się domyślam chcesz już przejść do rzeczy? - uśmiechnął się jej pracodawca.Spojrzała na niego pytająco i ledwo zauważalnie kiwnęła głową. Pomijając ten fakt - siedziała w bez ruchu z posągową miną. - Co do tej sprawy... - ciągnął, widocznie nie za bardzo miał ochotę teraz o tym mówić. - Po mimo ostatnich wydarzeń - mruknął z naciskiem, przyglądając się uważnie jej niewzruszonej twarzy. - zdecydowałaś się, że chcesz jednak rozpocząć śledztwo... A więc to śledztwo. Było to kobiecie obojętne, niezauważalnie uniosła kącik ust do góry, ale jej twarz pozostała nieprzenikniona. W końcu przytaknęła. [IMG]http://i44.************/6dybsk.jpg[/IMG] Mężczyzna widząc, że nie zamierza nic powiedzieć oraz niczym już nie kiwnąć, wziął głęboki oddech i... mówił dalej.- Tak się składa, że to pan Evigan - tu wskazał na oszałamiająco spokojnego a także pięknego blondyna - miał wziąć tę sprawę. - E... Tak szefie. - wyparowała, dopiero teraz, chodź na ułamek sekundy zerkając na oszałamiająco przystojnego osobnika. - Wypiłam butelkę wody mineralnej w samochodzie, więc czy mogłabym udać się... - Ah, jasne, oczywiście. - machnął ręką i spojrzał na drugiego gościa, który znowu uniósł brwi do góry i w teatralnym geście poprawił kołnierzyk .śnieżno-białej koszuli. - Tak tak! Idź. - mruknął, a gdy zamknęły się drzwi do małej toalety, dodał - Biedaczka... Teraz trzeba być dla niej aż do bólu delikatnym i uprzejmym. Ów blondyn spojrzał na mężczyznę wyczekująco - Sprawia inne wrażenie - odezwał się w końcu - Nie rozumiem, kim ona jest? - Żona twojego byłego pracownika - tu spojrzał znacząco w jego błękitne oczy. Mężczyzna od razu poznał ten ponury gest i otworzył usta w zdumieniu. Drgnął, czego drugi mężczyzna na szczęście nie zauważył. - N-naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć - powiedział już jakby do siebie. Nigdy nie widział jej w biurze, wystarczająco się zdziwił, widząc obcą sobie kobietę, która wcześniej miała się zajmować śledztwem, a w dodatku była żoną (!) jego byłego współpracownika. Dobrego współpracownika ot co! Wydawała mu się dziwnie znajoma... Ozwała się słuchawka leżąca na biurku. Obydwoje zwrócili zaciekawione spojrzenie w jej stronę. - Szefie poważna sprawa, chyba coś odkryli w labolatorium odnośnie tych bliźniaków. Sam szef wie, jak wielu rodzi się teraz sobowtórów. Nie wiemy, który z nich kłamie! - Dobrze Bathy, dziękuję, już tam lecę - odpowiedział, przestał już obracać długopis w dłoniach .Zwrócił się jeszcze do towarzysza - Słuchaj, wytłumacz jakoś pani Winkler sprawę w wolnym czasie. Tego nie można załatwiać na szybko, a ja muszę to sprawdzić. Mogę na ciebie liczyć, nie mylę się? Mężczyzna zdobył się tylko na apatyczne kiwnięcie głową i po chwili drzwi szybko zamknęły się za szefem. - Nigdy nie rozumiałem tego gościa i chyba nigdy nie zrozumiem... - mruknął do siebie, po czym usiadł na jego fotelu z bezgraniczną pewnością siebie i począł kręcić się na nim jak dziecko. Na biurku leżały przeróżne papiery, nieliczne dokumenty i kolorowe długopisy. Mężczyzna rozsiadł się wygodnie i muskał palcem owalne pióro, tkwiące w przyborniku. [IMG]http://i40.************/1112p1t.jpg[/IMG] Boczne drzwi, otworzyły się skrzypiąc. Emma powolnymi krokami wślizgnęła się do gabinetu, patrząc obojętnie a zarazem z zaciekawieniem na nieznajomego, siedzącego, jak zauważyła, nie na swoim miejscu.Odchrząknęła, przerywając niezręczną ciszę, która panowała w biurze od momentu, gdy brunetka zdjęła dłoń z klamki. - Gdzie Samson? - spytała, patrząc nieprzyjemnie na towarzysza, który uśmiechnął się nonszalncko i tak czarująco, że mógł by rozpalić najbielsze policzki do czerwoności, jednak na Emmie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. [IMG]http://i42.************/2wqh9ft.jpg[/IMG] - Miał bardzo pilną sprawę w labolatorium i był na tyle łaskaw, że nakazał mi wyjaśnienie pani całej sprawy - to mówiąc, zerknął na wciąż nieprzyjemny wyraz jej twarzy i dodał, nie bacząc na złowrogie nastawienie czarnowłosej. - W miłej atmosferze, pani Winkler. - nadmienił jednak, świdrując ją wzrokiem.[IMG]http://i40.************/23t14r5.jpg[/IMG] Ona natomiast spojrzała na niego ze zdziwieniem, oczy nieco jej się rozszerzyły, były w pełni brązowe.- Tak, tak. Szef nieco mi o pani powiedział - mruknął, machając piórem niedbale i zakręcił się wolno na czarnym fotelu. Znów nastała nieprzyjemna cisza. Kobieta cmoknęła cicho, co zwróciło uwagę mężczyzny, który jednak cały czas się w nią wpatrywał, aktualnie w jej wyrzeźbione pośladki ( gdyż odwróciła się na chwilę) Emma dobrze wiedziała gdzie patrzą się mężczyźni, jak tylko straci ich z oczu. Blondyn speszył się nieco, przyłapując się na tym i wstał, przerywając niezręczną ciszę. - Wybaczy pani, że się jeszcze nie przedstawiłem - mruknął, może wydawało mu się, że kolejny z jego zniewalających uśmiechów jej to zrekompensuje. - Nazywam się Ian Evigan i bardzo miło mi panią poznać - to mówiąc, wyciągnął masywną dłoń w jej kierunku, na której wdzięcznie błyszczał zegarek. Kobieta uścisnęła ją, przyglądając mu się uważnie. Wewnątrz czuła niewytłumaczalną niechęć.Tak na prawdę, zamierzał pocałować jej dłoń, na szczęście ubiegła go mocnym uściskiem. " Kolejny kulturalny ni to bezczelny amant" - pomyślała i nieco ironiczny uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Jak już wspomniałem, muszę pani wyjaśnić całą te sprawę. Możemy przejść do kawiarni na górze i omówić to przy kawie... - rzekł Ian a jego usta wykrzywiły się w czarującym uśmiechu. Jego równe i nieskazitelnie białe zęby niemal ją oślepiły. [IMG]http://i43.************/nda39h.jpg[/IMG] - Nie sądzę - odparła chłodno- kawiarnię zamknęli przed godziną.Mężczyzna z zakłopotaniem skinął głową i z zawodem spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą. Uniósł wzrok na czarnowłosą, zgrabną kobietę, uśmiechnął się do siebie w duchu, zatapiając się w jej zimnym, zaciekawionym spojrzeniu. - Ach, faktycznie, jest już dość późna pora, jak na siedzenie w biurze... -zniewalający uśmiech nie schodził mu z twarzy. Jego oczy zabłysły, gdy wypowiedział te słowa. Widząc to, Emma wyjęła z kieszonki spódnicy małą wizytówkę i wręczyła ją amantowi do ręki, nie zaszczycając go spojrzeniem. Zaskoczony tym ruchem, wyjął swoją z marynarki. Po tej krótkiej wymianie nadszedł czas na jej ruch. Westchnęła mimowolnie. - Chciałabym załatwić to jak najszybciej, proszę mi wierzyć. Niech pan do mnie jutro zadzwoni. Dobranoc - mruknęła i nie czekając na jego odpowiedź zniknęła bezszelestnie za drzwiami Ian zerknął na czarno-białą karteczkę, która przed minutą stała się jego własnością.. - To tobie powinno zależeć - syknął cicho. [IMG]http://i40.************/ruv2oo.jpg[/IMG] W przedsionku biura, było słychać jedynie jak palce szybko i zwinnie uderzają w klawisze klawiatury. Bathy siedziała jeszcze przy niej z kawą w pogotowiu. - Dobranoc Bathy - uśmiechnęła się Emma do koleżanki, która odwzajemniła się tym samym. Gdy miała już wyjść, Bathy mruknęła nieco zachrypniętym głosem: - Jeżeli chodzi o Evigan`a, radziłabym ci się ustrzec do niego. Sam fakt, że jest taki seksowny... - tu zatraciła się na chwilę - nie oznacza, że można mu ufać. Takie jest moje odczucie. Czarnowłosa w odpowiedzi kiwnęła powoli głową. Taaak, seksowny Ian Evigan jakoś nie zrobił na niej takiego wrażenia jak na swojej koleżance z biura. Hm, zdarza się. tak zwany - gust. - Ach... Em -Zawołana nie odwróciła się, tylko stanęła nieruchomo w miejscu, patrząc przez ramię - Na prawdę, bardzo mi przykro. - Zwróciła głowę z powrotem w kierunku drewnianych drzwi, za którymi po chwili się znalazła. [IMG]http://i42.************/35n086q.jpg[/IMG] Mężczyzna stojący nadal przy zapełnionym papierzyskami biurku, podszedł do okna. Na jego twarzy nadal widniał pewien grymas i zakłopotanie.Zbliżała się noc, noc bezgwiezdna. Wśród nielicznych latarni w mroku i ciszy wyłoniła się wyczekiwana przez niego postać. [IMG]http://i40.************/rjgzd4.jpg[/IMG] Kobieta zgrabnie sunęła po startych kamykach. Jej niedbale upięte włosy powiewały, łaskocząc ją delikatnie w uszy. Niebieskooki blondyn nie mógł oderwać wzroku od jej zgrabnych a zarazem silnych nóg, które elegancko stąpały po chłodnej i wilgotnej od deszczu ziemi. [IMG]http://i44.************/20fdwlu.jpg[/IMG] Nawet przez grube szyby biurowca słychać było stukot obcasów, który chwilę potem ustał a drzwi od ciemno-zielonego Chevroleta zamknęły się cicho, co poniosło się echem po mniejszych skwerach, zakątkach, uliczkach...[IMG]http://i44.************/2a6v76b.jpg[/IMG] ___ Uff. Jak późno :D To na tyle. Wiem ( na przekór biednej Liv :P ) długie. Może najdłuższe. To do następnego razu ;) PS I CHCĘ WIDZIEĆ TU DUUŻO WASZYCH KOMENTARZY, JASNE? ;) ; * |
Odp: 'Why me?'
nie no to jest zabójcze ;D
przyuważyłam tylko jedną literówkę jestem ciekawa jaką rolę gra tutaj " seksowny" Evigan xd czyżby szykował się jakiś romans ;>? pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Hmm... A więc, dobrze piszesz, ale odczuwam takie wrażenie, że na razie nie dzieje się zbyt wiele. Oczywiście, może tak ma być.
Pomysł dobry, zdjęć mnóstwo (ładnych xP) itd. Później ocenię, bo nie mam dziś jakoś natchnienia. |
Odp: 'Why me?'
o ja o ja dedykacja! ;**
dziękuję za nią :D co do odcinka - robi się bardzo ciekawie. mam nieodparte wrażenie, ze ten Ian będzie miał coś wspólnego z kryminalną przeszłością Troya. Bardzo się cieszę, ze główna bohaterka pokazuje swoją ludzką stronę. bardzo lubię jej siostrę - taka wesoła i szczęśliwa ^^ no i została sama... czekam na next! |
Odp: 'Why me?'
o łaa ! chyba najdłuższy i moim zdaniem chyba najlepszy ;d
emma ma boskie włosy ci powiem xd aaa ja już chce kolejny ! masz mnie obowiązkowo powiadomić pamiętaj ! ; * |
Odp: 'Why me?'
I obiecany komentarz Liv ;]
Może najpierw to: "Uroczyście nalały do kieliszków białego wina, które wdzięcznie w nich połyskiwało, po czym jednym ruchem wypiły całą zawartość." Za jednym zamachem. Oprócz tego przyuważyłam parę ortów (!). Tia, Emma wraca do normalności ;) A Ian zaczyna się zgrywać :/ Ale chyba nie uda mu się jej poderwać? ;) (mam taką nadzieję) Fajnie, że wobec niego zachowała się tak a nie inaczej ;] Nawet po śmierci wierna mężowi! :D A może ta niechęć do niego serio była aż na tyle silna? Odcinek fajny. Mimo długości, "machnęłam" go za jednym razem ;) Ale teraz niech będzie krótszy, OK? 10/10- od tego odcinka myślę, że się nie zmieni |
Odp: 'Why me?'
No tak i po raz kolejny nie wiem co powiedzieć... Po prostu bosko! Nic więcej nie powiem
10/10 Oby tak dalej i czekam na następny odcinek :) |
Odp: 'Why me?'
Zdjęcia z tego odcinka są o wiele lepsze niż wcześniej, prześwietne ! :)
Przepraszam Cię, że zaniedbałam to FS ostatnio, ale miałam taką masakrę w szkole, bibliografia + konspekt na prezentację maturalną, koszmar ;) Dobra, wpierw błędy. W śród rozległych kałuż ludzie spieszyli do pracy. - > literówka :) 'wśród' czy puki co cokolwiek to zmieni... -> póki Boże, kocham Twoje sformułowania. "' Troy.Troy.Troy.Troy.Troy...' - upewniała się co dzień w myślach i uśmiechała się do siebie triumfalnie, gdy nic jej mocno nie zabolało." Yaaaaay, boskie! A Ian to moja nowa miłość ;) |
Odp: 'Why me?'
Cud,malina,orzeszek <3 Dużo fotosów - a to bardzo lubię i konkretny tekst. Czekam na następne ; )
|
Odp: 'Why me?'
Mam wrażenie że "czarnowłosa" na pierwszych kilku zdjęciach w biurze ma spódnicę....a kiedy z niego wychodzi spodnie i kozaki...
|
Odp: 'Why me?'
Tak Mari-ko. dobre masz wrażenie :redface: przepraszam wszystkich za ten błąd. Taki skutek pisania FS o 1 w nocy :D
Dziękuję tobie za tę uwagę i oczywiście Niedokońcanormalniej ;) niepokornej. Simonie. Ayi. Liv. doom. Nysi i Titellè również :D Może ktoś jeszcze zanim za dzień, dwa pojawi się kolejna część? |
Odp: 'Why me?'
A ja przyszłam się zemscic i też pomarudzic, że chcę nowy odcinek już. bo zatłukę! ;)
|
Odp: 'Why me?'
Dzień dobry ^^ Jesteście gotowi na 5 część? :D Mam taką nadzieję, była planowana oczywiście na o wiele wcześniejszy termin. Rozdział krótszy, ale dobre i to ;> Myślę, że wypadałoby zadedykować tę część Liv ;)
Wy mam nadzieję, jesteście tego samego zdania, żeby nie przedłużać tego monologu, zapraszam serdecznie do czytania :) Część 5 To nie była zwykła i spokojna noc. Zresztą od dawna nie było miłej a przede wszystkim bezmyślnej nocy dla Czarnowłosej, spędzonej w pustym i nieogrzanym łóżku. Po pościelą, tak zimną, że wydawać by się mogło, iż włożono pod nią lód. Zimno, zimno przez kilka długich minut. [IMG]http://i41.************/2u6mbo1.jpg[/IMG] Kobieta nadal miała przed oczami perfidny uśmieszek, na pozór miły i czarujące błękitem oczy. Nawet te kilka kilometrów od nocnego gwaru Downtown*, od jego silnych ramion, blond czupryny, delikatnych rysów twarzy jak i mocnego konturu szczęki i oczywiście cynizmu... Żadna odległość nie sprowadzi myśli w innym kierunku. Nadal będzie on widoczny.Potrząsnęła głową, by wyrzucić go ze swych myśli. Nie udało się. Ponownie - Nie dało się. Wszystkie te uporczywie beznadziejne noce, myśli o zamordowanym mężu nie dawały jej spokoju. Pragnęła się wyrwać z tego pustego i pełnego wspomnień domu. Wiedziała, że On nie wróci. Czy znowu musiała powtarzać do bólu Jego imię? Jeszcze raz przez to przechodzić? A więc, najgorszy koszmar opuścił wyobraźnie i Troy na pewno, na pewno tu nie zawita, nigdy prze nigdy. Ach, to zabolało, poczuła przeraźliwe ukłucie w żołądku. Jakby to ktoś ją kuł. Emmie nareszcie udało się zasnąć. Zdawało jej się, że przymknęła powieki zaledwie na moment, lecz śnić jej było tej nocy niezwykle przyjemnie. [IMG]http://i44.************/2uy4sg1.jpg[/IMG] Tuż po wyjątkowo dobrym śniadaniu i orzeźwiającym prysznicu z niesamowitym wyczuciem zadzwoniła siostra, która miała wyjątkową propozycję do obwieszczenia...- Skup się i posłuchaj uważnie - mówiła nieco podekscytowanym tonem - Cathy zaprosiła nas na jeden dzień do tego domku letniskowego. - Naprawdę?! Z nieba mi spadłaś! Emma była na prawdę szczerze zachwycona, jednak gdy odzyskała pracę i zaczynała ją prawie jak na nowo, właśnie jej sprawy stawiała na pierwszym miejscu. Obowiązek przed rozrywką. Wolała nie myśleć, na czym dokładnie polega jej obowiązek. Od razu zobaczyła unoszące się złośliwie kąciki ust. - Hm... Tylko, że mam ważną rzecz do załatwienia. - mruknęła - Poczekasz chwilkę? Zaraz oddzwonię. Muszę wykonać jeden ważny telefon... - Tak, słucham? - niemal przestraszyła się, gdy usłyszała aksamitny baryton... - Cóż, z tej strony - zaczęła jak najmocniej oschle mogła. - Ach tak, pani Winkler... - przerwał jej z lubością. W jego głosie dało się wyczuć zadowolenie, ale Emma brnęła dalej, nie zważając na to. -Właśnie - odparła chłodno - Chciałabym wiedzieć kiedy mógłby się pan ze mną spotkać w tej służbowej sprawie. Czy jej się tylko zdawało, czy usłyszała krótki, cichy śmiech po drugiej stronie? Może to jedynie pomruk zadowolenia? Puściła to mimo uszu. - Kiedy pani pasuje... - mruknął słodko. - Najlepiej by było jutro po obiedzie, bo... Znów jej przerwał. Nienawidziła tego. - Ustalone. Wczesna kolacja, jutro o godzinie 18.00, adres mam więc żadnych problemów nie widzę. Miłego dnia i ucałowania od szefa. - powiedział swobodnie z nonszalancją i rozłączył się, zanim kobieta zdążyła cokolwiek odburknąć. Połączyła się ponownie z siostrą, nie myśląc przytomnie o tym, o czym wspomniał Ian, przepraszam pan Evigan. - Słuchaj... Mogłybyśmy umówić się do Cathy jakoś na pojutrze? Tak na te cztery dni. - mówiła uważnie, ważąc każde słowo. - Tak, tak okay, nie ma problemu, narazie. Hm... Pogadamy w samochodzie dobra? No, to pa. Emma nigdy do końca nie wiedziała, czy zadziwiająca prędkość wymówionych przez Robin słów na minutę, jest jej wadą, czy może zaletą? [IMG]http://i41.************/n13tyc.jpg[/IMG] Dopiero teraz przypomniała jej się rozmowa z blondynem.- Co?! Kolacja, jutro? - wykrztusiła z pomrukiem stanowczego niezadowolenia - no pięknie w co ja się wpakowałam! - z wrażenia musiała usiąść. Powoli to docierało do jej umysłu, opornie, lecz bardzo silnie. Po jakimś czasie wątły głosik w jej głowie, który ostatnio coraz częściej dawał o sobie znać, pisnął zjadliwie: " Ładnie, ładnie. Jutro kolacja poza domem!" Brunetka westchnęła ostentacyjnie. - Za to będę się stresować jakimś typkiem cierpiącym na kompletne i bezwarunkowe samouwielbienie... [IMG]http://i40.************/28rdq9u.jpg[/IMG] Coś niespodziewanie zaświtało jej w głowie, jakby ktoś podłączył jej umysł do kontaktu, lecz nie był to tajemniczy poniekąd znany głosik.Czarnowłosa rzuciła się do regału z książkami jak drapieżnik na polowaniu. Chwilkę pogrzebała, postękała schylając się do najniższej komory. W końcu z jednej z nich wyciągnęła starą, nieponiszczoną książkę, która leżała na paru innych. [IMG]http://i44.************/i1wch1.jpg[/IMG] - No jasne! - pisnęła z frustracją, przyglądając się staremu albumowi z pozłacanym napisem 'High School' na stronie tytułowej. Zaparło jej dech w piersiach, gdy przerzucając strony z podziękowaniami i opisami, trafiła na grupowe zdjęcie drużyny szkolnej. Zawiesiła wzrok na jednym z nich. Duża hala, lśniąca posadzka boiska a przede wszystkim chmara młodych, spragnionych wrażeń ludzi, którzy ledwo znali zalążki swojej przyszłej egzystencji... Stali pod dużym koszem, znani jej niegdyś, a dokładniej ludzie ze szkolnej drużyny koszykarskiej. Emma natychmiast siebie odnalazła, uśmiechnęła się na pozór słodko, widząc swoją czarną czuprynę i zaciętą minę, w oczy rzucała się także Robin, uczepiona nogi swojego ówczesnego chłopaka oraz pan 'Zniewalający uśmiech', który stał kawałek dalej i szczerzył zęby w nieco milszym dla oczu uśmiechu. Przynajmniej nie był to perfidny grymas... Zawsze coś, prawda? [IMG]http://i40.************/wvvq6x.jpg[/IMG] Była tam również jej krótkowłosa przyjaciółka, która od dawna nie dała znaku życia, jej dobry znajomy i wielu innych wspaniałych ludzi... Pomyślmy... - Hm... - mruknęła, wpatrując się w starą fotografię, na której wystawał tylko pukiel jej włosów. Po czym skupiła się na innej postaci - Z pewnością ma tlenione włosy, bo jakże inaczej! O rany... - pełne zdegustowanie, gdy tylko zauważyła ten detal u Iana. Spojrzała raz jeszcze na roześmianego Evigana, przeciętny urodą nigdy nie był. W dodatku, prócz tego, że chodziła z nim niegdyś do jednej szkoły to jeszcze wybierała się z nim nazajutrz na kolację, co prawda służbową... Może frytki do tego!? Ogromna ilość słów rozwierała jej usta, tyle rzeczy chciała teraz nienawidzić. Jakby tego było mało, niedawno została - wdową! 'Pocieszające' - burknęła z irytacją. [IMG]http://i42.************/5pitky.jpg[/IMG] Pies, którego dostała na 25 urodziny od męża, przeciągnął się gdzieś w pobliżu, wydając przeciągły pomruk. Wyrósł on na pięknego psa. Co dopiero niedawno dotarło do właścicielki, która niedawno była o krok od depresji. Podeszła do psa i pogłaskała go czule po grzbiecie, co bardzo się mus podobało, dawno go tak nie głaskała. Emma musiała przyznać, że był on ostatnio zaniedbywany i pocieszała go jedynie obecność Robin, wówczas Chesterowi nie wiele brakowało. No, może poza swoim niepowtarzalnym panem, który zawsze górował w obytej hierarchii, za Troy`em Winklerem. Chyba jednak, nie zdawał sobie on sprawy, że ktoś tęskni za nim bardziej, o wiele mocniej... [IMG]http://i40.************/16j3ts7.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.************/htg275.jpg[/IMG] -- Downtown* - w USA, oznacza to dosłownie centrum miasta. To by było na tyle, a teraz idę spać, bo jutro trzeba wcześnie wstać Dzięki za uwagę, przed następną częścią możliwe, że opublikuje trochę Screenów :D pozdrawiam i dziękuję PS I proszę cichych czytelników ( jeżeli jacyś są) by ujawnili się i dodali opnie od siebie - jest to dla mnie, jako autorki - ogromnie ważne !!! ;> |
Odp: 'Why me?'
"Coś niespodziewanie zaświtało jej w głowie, jakby ktoś podłączył jej umysł do kontaktu, lecz nie był to tajemniczy po nie kąt znany głosik."
poniekąd "Emma musiała przyznać, że był on ostatnio zaniedbywany i pocieszała go jedynie obecność Robin, wówczas Chesterowi nie wiele brakowało." niewiele "PS I proszę cichych czytelników ( jeżeli jacyś są) by ujawnili się i dodali opnie od siebie - jest to dla mnie, jako autorki - ogromnie ważne !!! ;>" Zaraziłam Cię tym! :O (i tyle dały rozmowy z Liv!!) Po pierwsze, bardzo dziękuję za dedykację :D Było mi niezmiernie miło znaleźć w niej właśnie swojego nicka :) Świetny odcinek, w szczególności nawiązanie do lat szkolnych ;) Jak tak sobie pomyślę to stwierdzam, że nasze FS będą miały ze sobą dużo więcej wspólnego :O Błędy poprawiłam, zdjęcia fajne :) (szkolne wyszło świetnie- napracowałaś się przy nim, ale praca nie poszła na marne ;)) PS: jak na razie koniec naszych rozmów na PW, chyba, że opróżnisz sobie skrzynkę ;] |
Odp: 'Why me?'
Szkolne zdjęcia wymiatają. Naprawdę genialna robota, gratuluję :)
Cytat:
I szczerze mówiąc nie mam ochoty połączyc Emmy z Ianem , to takie nudne i przewidywalne :P |
Odp: 'Why me?'
Kiedy next odc?
Wiem, że tak długo się nie ujawniałam i mi się nie chciało, no ale cóż, kiedyś trzeba napisać:) |
Odp: 'Why me?'
nie martw się Ay`u, nie do końca na to możesz liczyć - tj. na szczerą miłość. Planuję coś z większym rozmachem :) i dziękuję Julu. Może ktoś jeszcze? ^^
|
Odp: 'Why me?'
jeszcze ja jeszcze ja xd zebys mnie nie bila.
no wiec. zdjecie szkole jest mistrzowskie i och i ach i w ogole xd tresc jest bardzo ladna,ale prae bledow sie wetknelo. potem [xdd] je przejrze i Ci poprawie. mam nadzieje, ze nie zrobisz tego romansu! Emma jest za mocna babka, zeby sie z takim lalusiem wiazac! ;[ 10, edit: ej, masz mojego 600 posta ;* |
Odp: 'Why me?'
Super odcinek... Pewnie zebrać i zapanować nad tymi simami (6-7 zdjęcie) było ciężko. wszystko dopracowane... I zdjęcia i tekst... Czekam na next
10/10 |
Odp: 'Why me?'
[quote=Volturia]PS I proszę cichych czytelników ( jeżeli jacyś są) by ujawnili się i dodali opnie od siebie - jest to dla mnie, jako autorki - ogromnie ważne !!! ;>[/guote]
Ja się już chyba ujawniałem, więc to pewnie nie o mnie chodzi :P Odcinek faktycznie trochę krótszy, ale za to powaliły mnie zdjęcia :O Są naprawdę niezłe. No może w tekście jest ciut za dużo dialogów, ale ostatnio staje się to jakoś normą, więc i ja dopuszczam to do swej wiadomości, że taki jest standart :P I z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek- oczywiście :) |
Odp: 'Why me?'
ja też się ujawniłam ;d
notka zaś normalnie meega. ale zdjęcia były absolutnie fenomenalne i nie piszę tego tylko dla tego, że cie lubię ;d najbardziej mi się to z mecza koszykówki podobało. ej no boskie i szacunek ;d koniecznie zawiadom mnie o nowym odc. i jak najszybciej go napisz ; )) |
Odp: 'Why me?'
Hello! Kiedy następny odcinek?
|
Odp: 'Why me?'
Cóż, Nysiu, postaram się jak najszybciej. Co do zdjęć - tu muszę poświęcić czas na pracę - co zrobię już niedługo. I dziękuję za pamięć ^^
|
Odp: 'Why me?'
A więc moi drodzy parafianie.
Byłam wczoraj tak zmęczona, że nie zauważyłam, że opublikowałam tego posta w złym dziale. No pięknie - ale nie do końca offtopuję, bo oto przed wami Anike, która być może będzie miała mały udział w FS :) _______ Vincent po raz kolejny :) mała fota. ( dla wtajemniczonych ) [IMG]http://i40.************/a32o0x.jpg[/IMG] A teraz bez dłuższych przemów przedstawiam wam drobną Anike :) [IMG]http://i43.************/2m2cjdg.jpg[/IMG] [IMG]http://i41.************/2wh1g2d.jpg[/IMG] [IMG]http://i41.************/mubbdu.jpg[/IMG] [IMG]http://i41.************/1qfhqb.jpg[/IMG] [IMG]http://i41.************/sg7f9e.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.************/m8yxyp.jpg[/IMG] [IMG]http://i40.************/2u90doi.jpg[/IMG] Jeszcze raz dziękuję i czekam na wasze oceny odnośnie skrzypaczki ;) Nowe zdjęcia do Why me się tworzą, także spokojnie :P |
Odp: 'Why me?'
świetna jest, taka... megachuda, ale kobieca, fajna, fajna :)
|
Odp: 'Why me?'
Jako że dziś tu trafiłam oraz za jednym razem "machnęłam" (wyrażenie zapożyczone od Liv) wszystkie części czuję się zobowiązana zostawić po sobie ślad w postaci komentarza.
Muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Już od pewnego czasu tak podejrzewałam, że Twoje FS jest warte przeczytania, ale dopiero dziś mnie tak coś naszło na czytanie. Historia jest smutna, wpasowałam się tu akurat ze swoim nastrojem. Kiedyś chyba oglądałam jakiś film o podobnej fabule, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Co do komentarza właściwego to: bardzo ładny styl pisania, opisy uczuć, słownictwo, wyszukana konstrukcja zdań i całość jest taka ... jakby to powiedzieć ... kunsztowna, dopracowana, nie zwyczajna, nie prosta, jednym słowem bogaty warsztat. Bardzo mi się to podoba. Lubię poczytać coś dobrego i lubię być świadkiem tak sprawnego i ... kurde brak mi słowa, operowania naszym pięknym językiem polskim. Gratuluję zdolności. Edit: "typkiem cierpiącym na kompletne i bezwarunkowe samouwielbienie..." kocham to zdanie :D Edit2: aaa |
Odp: 'Why me?'
Świetna... Taka subtelna i kobieca ;) Bardzo fajny sposób prezentacji...
|
Odp: 'Why me?'
O matko, wczoraj tak byłam zmęczona , że nie zauważyłam, że to zły dział xDDDDD Boże co ja zrobiłam! Już ją przenoszę do dodatków . hihi :D :rolleyes:
Zresztą może nie dokońca z offtopowałam, bo mam zamiar umieścić Anike w FS :) |
Odp: 'Why me?'
@up: A ja się tak zastanawiałam, co te zdjęcia tu robią ;]
|
Odp: 'Why me?'
Tak Liv, wiem, to kompletnie nie mieści się we łbie, że tak powiem :D :P
|
Odp: 'Why me?'
Ojś, a ja myślałam, że to nowa bohaterka :D
|
Odp: 'Why me?'
Giovánni prosił, żeby cisi czytelnicy się ujawnili. No to jestem! :P
A co do FS - jest booosko! A te zdjęcia szkolne to mnie powaliły na kolana! (Wiem, że duż o wykrzykników, ale tak jakoś same mi się piszą :)) 10/10 oczywiście, o ile nie więcej. |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Ria - dziekin za komentarz ;) PS Nowy odcinek juz za parę dni. |
Odp: 'Why me?'
________
A więc. Nadszedł czas na 6 część :) Mam nadzieję, że naprawdę jej wyczekiwaliście, jednak na spotkanie Emmy i Iana będzie trzeba jeszcze trochę poczekać :D Chyba nie muszę was powiadamiać prawda? No właśnie. ^^ Także nikomu nie będę przesyłać wiadomości na PW o nowościach :rolleyes: Zainteresowanych zapraszam po prostu do działu FS :D Dziękuję wam za wytrwałość i dedykuję tę część Ayi_de_Chat ^^ A więc - zapraszam do czytania. Na zielonych peryferiach Detroit było tego ranka nadzwyczaj głośno i parno. Ogłuszający hałas wyrwał Czarnowłosą ze snu. Przeciągając się, nagle zamarła w bezruchu i aż podskoczyła na ostry dźwięk dłuta, który najwyraźniej wiercił w jakiejś betonowej płycie. Zbiegła na dół, ignorując hałas, jednak po jakimś czasie siedzenia w łazience postanowiła, że nie może spędzić w wannie całego dnia, zwłaszcza, że czeka ją dzisiaj nieco niecodzienny, inny dzień. Mruknęła z niezadowoleniem i naciągnęła leniwie bieliznę na wilgotne i rozgrzane ciało. Gdy już ogarnęła nieznośne kosmyki włosów, które jak zawsze wywijały się pod równym kątem, opuściła parną łazienkę. Usiadła właśnie przy laptopie, którego zostawiła na Stand by`u wczorajszego wieczoru. Posunęła energicznie po małym dotykowym punkcie, który służył jako myszka i wlepiła wzrok w ostro świecący monitor. [IMG]http://i44.************/fkmih4.jpg[/IMG] Nagle cofnęła głowę i znów zatrzymała się w bezruchu, po sekundzie jednak podskoczyła jak oparzona, widząc kontem oka co dzieje się zewnątrz. Jakoś wcześniej nie zaintrygował jej ten przeraźliwy hałas do tego stopnia, więc wyjrzała zza firanek. Szeroko otwierając oczy w zdumieniu.Na pobliskiej parceli panował nieład i zamieszanie. Robotnicy przecinali stalowe legary, przekładali kafelki i przeliczali liczne uszczelki. Dom sąsiadujący dotychczas ( podkreślam dotychczas) z willą państwa Winkler, został diametralnie zrównany z ziemią. Powstał tam już naprawdę wyposarzony - plac budowy - Osz, *****! - jęknęła Emma z wykrzywionymi brwiami w geście protestu. Była to eksmisja, kompletna eksmisja pod jej oknami. Westchnęła mimo wolnie, patrząc sceptycznie na gruzy omotane gęstym pyłem, osadzającym się na wiosennej trawie. "Co mieli zamiar jeszcze upchnąć w tym miejscu? Hotel pięcio gwiazdkowy? A wydawało mi się, że już mam zrujnowane życie..." - mruknęła do siebie z irytacją. Emma nie była zachwycona tym widokiem. Entuzjazm wymalowany na twarzach co poniektórych osiłków z budowy jej się nie udzielił. Źrenice badały uważnie zgromadzonych. Z drugiej strony dźwignie, łopaty zagłuszą tę nieustanną ciszę - która jest największym utrapieniem dla uszu. Czarnowłosa czuła jej ciężar w powietrzu, cisza zdawała się być jej nierozłączną towarzyszką. Nie wiedząc gdzie się podziać, Emma chwyciła za smycz Chestera, wiszącej przy wyjściu i wybiegła z dusznego i ponurego domu na taras. Z lubością wciągnęła powietrze do płuc i łapczywie rozgladając się po otaczającej dom zieleni. Pragnęła każdy skrawek tej ziemi ucapić, by było jej i wyłącznie jej. [IMG]http://i41.************/r0wqcg.jpg[/IMG] Gdy wszystko było jeszcze takie kolorowe i pełne życia, kiedy wszystko miało swoje znaczenie i walory, ta zieleń była dostrzegalna. Teraz cały świat na nowo odżył po kompletnym poszarzeniu. Jaskrawe kolory uderzały swoim kolorem ze zdwojoną siłą... Przypomniała sobie wspólne chwile z przyjaciółmi, rodziną i Nim, mężem nieboszczykiem. [IMG]http://i39.************/201o3n.jpg[/IMG] Wzdrygnęła się mimowolnie na to określenie i ponownie zapatrzyła się w zielone, gęste trawy. Chester był w niebo wzięty, właścicielce udzieliło się to jeszcze bardziej. Przemierzając spokojnie kolejne pasmo chodnika z zaciekawieniem łypała groźnie na gruzy walające się nieopodal jej balkonu. Prychnęła z dezaprobatą, przyglądając się całemu zamieszaniu, zauważyła, iż przystanęła a Chester posłusznie przycupnął u jej nóg. [IMG]http://i40.************/2dabzgp.jpg[/IMG] Oczom kobiety ukazał się świat w który nigdy nie zamierzała ingerować. Wszędzie byli brudni, spoceni mężczyźni, mrużący oczy przed słońcem lub gdy przechodziła jakaś tak zwana 'laska', co okazuję się częstszym powodem.'Stworzenia, które udają istoty rozumne, faceci, którzy olali większość wartości i nie wyszło im w życiu. Napaleńcy myślący, że wszystko im wolno ( na szczęście nie wszyscy)" - mruknęła do siebie Emma, na jej twarzy malowało się obrzydzenie. Czy tego chciała, czy nie. [IMG]http://i43.************/2wqcrp3.jpg[/IMG] Przeczesała ponownie wzrokiem plac budowy, gdy ujrzała mężczyznę, który wyjątkowo silnie rzucał jej się w oczy - stanęła jak wryta. Wargi, które zawsze wydawać się mogło, były ściągnięcie w perfidnym uśmieszku. Swawolne gesty, obojętny wyraz twarzy i ogrom nonszalancji. Do tego pedantycznie ułożone włosy, jakby istniała jakaś niewidzialna stylistka za jego plecami, przeczesująca co chwila kosmyki włosów ( ...Jednak ten efekt tracił powoli na sile). Brunetka wzdrygnęła się widząc całokształt. - Co on tu robi?! - znowu powiedziała sama do siebie, wystarczająco głośno, by parę głów zwróciło się w jej kierunku. Nie zwróciła na to większej uwagi - byle tylko jej nie zauważył...On, ani jego rozmówca. A może jednak powinien? Po jej plecach spłynęła zimna kropla potu. Czuła stres w tej sytuacji? Biedaczka - kompletnie wyszła z formy. Ponownie wysiliła wzrok by uważniej się mu przyjrzeć i właśnie wtedy przypomniały jej się jego wręcz złote, falowane włosy z lat licealnych. Jak u anioła - lekko się kręciły, zawsze sprężyste i lekkie. Jednak do anielskiej istoty było mu ogromnie daleko... [IMG]http://i39.************/qss0h0.jpg[/IMG] Blondyn zaczął niebezpiecznie zezować w jej stronę i postanowiła, po tym jak uświadomiła sobie, gdzie się znajduje, że dłuższe ukrywanie się za krzakami magnolli, to nie najlepsze wyjście. Odchodząc umyślnie zahaczyła uchem o jego rozmowę z ciemnowłosym mężczyzną ubranym dość podobnie, był odwrócony tyłem i słyszała jedynie jego stosunkowo wysoki głos... - To z całą pewnością przeciągnie się w czasie - syknął, niemal krzyczeli do siebie, chcąc przebić się przez turkot wierteł. Ian odburknął coś z grubsza od rzeczy, wykopując mały kamyk z pod nóg. -Od kiedy to jesteś taki przeciwny? [IMG]http://i39.************/xpcxo5.jpg[/IMG] Drugi zmieszał się trochę, po czym przyjął dość obojętny ton. - A od niedawna. Może od kiedy chcę założyć rodzinę? - Też kiedyś chciałem - mruknął oschle jasno włosy mężczyzna, a Emma uniosła wymownie brwi. Cichy głosik w jej głowie mruknął - 'Yhy, akurat'. - Mógłbyś naprawdę spróbować to zrozumieć. - rzekł z irytacją drugi - Od kiedy ja i... - Tak tak. To ty zrozum, że zwlekając, możemy sprawić sobie ogromną krzywdę - przerwał mu, z arogancją zadzierał nosa - nawet nie wyobrażasz sobie jak wielką. Spojrzeli po sobie z powątpiewaniem, po czym przeszli do innego, prostszego do zniesienia tematu, przyglądając się budowie. Ciemnowłosy mężczyzna tupał nogą i pogwizdywał, będąc najwyraźniej w nie najgorszym humorze. Evigan spojrzał na niego jedynie z pode łba. Jak inaczej wyglądał niż parę dni temu... Kobieta wzdrygnęła się ponownie, gdyż kropelka deszczu spadła na jej ramię i przesiąkła przez sweter. Zaczęło siąpić. [IMG]http://i42.************/2igdtt2.jpg[/IMG] - To dzisiaj się spotykasz z tą tajemniczą agentką taa? - spytał towarzysz nieco złośliwie, ni to od niechcenia. Evigan spojrzał na niego sceptycznie, robiąc kpiarską minę z nutą pogardy. - A owszem. - odpowiedział zdawkowo, jednak po chwili dodał z irytacją - Czy musisz tak bezczelnie wsadzać nos w nie swoje sprawy?! - To nie fair, oskarżasz pojedynczą osobę! - dopowiedział żartobliwie drugi. Ian zatrzepotał swoimi rzęsami w zdumieniu ( ah, jakie to dziewczęce... ). - Pojedynczą? Twierdzisz, że jest więcej takich ciekawskich i wścibskich, którzy akurat tym się interesują? - spytał z kpiarskim uśmieszkiem, w końcu nie wytrzymał i zaśmiał się pogardliwie. - Tak. - odparł krótko towarzysz. Blondyn już wybuchnąć miał kolejną salwą pogardliwego śmiechu, jednak zawahał się. Pragnął nie uwierzyć w jego słowa, dobrze wiedział co to oznacza jeśli... - U ciebie w biurze od wczoraj cały czas o tym nawijają, mam namyśli sekretarki oczywiście - ciągnął a Ian spojrzał na niego wzrokiem ' Kiedy do cholery byłeś u mnie w pracy?!' - Wczoraj rano, gdy siedziałem pod drzwiami twojego biura, usłyszałem te przemiłe plotkary. - Na te słowa blondyn klepnął się ręką w czoło. - Podobno jesteś dumny z tej 'służbowej kolacji'... - dodał tamten złośliwie. [IMG]http://i41.************/156u248.jpg[/IMG] Tymczasem Evigan, który dotychczas siedział cicho, czuł jak wszystko się w nim gotuje. Chciał się rzucić na złośliwego intryganta, jednak coś go powstrzymało. Westchnął ciężko i powrócił do badania wzrokiem przebiegu budowy. Teraz stali obydwoje tyłem do brunetki, która bezszelestnie udała się w kierunku domu. W uszach pobrzmiewały jej jeszcze stanowcze głosy mężczyzn i poszczekujący nieopodal Chester, skutecznie zagłuszany przez wiertła. [IMG]http://i44.************/5eehw2.jpg[/IMG] Obcasy lekko stukały w kafelki ganku, co Emmę, idącą otworzyć drzwi, przyprawiło o ból głowy. Już nie mogła wytrzymać ciągłego turkotu. Czyżby już tęskniła za ciszą i złośliwym echem w jej głowie? - Jak cieszę się, że jesteś. - mruknęła z uśmiechem, całując siostrę w policzek. - Wybacz, że tak napadam na ciebie znowu, ale i tym razem chciałam zabrać jeszcze parę drobiazgów... - przerwała - Wyglądasz na zmarnowaną, coś się stało? - spytała z troską Robin. Emma wymownie odchyliła firankę, wiszącą przy wielkim, skośnym oknie w kuchni. -Nie... - mruknęła brunetka z niedowierzaniem i fascynacją. - Na szczęście się ściemnia - mruknęła Czarnowłosa do zaintrygowanej siostry. - A to dopiero pierwszy dzień - jęknęła odchylając głowę do tyłu w istnym zażenowaniu. Robin pobiegła na górę, podczas gdy Emma opadła na czarną sofę i przyglądała się, jak siostra znosi z góry poszczególne torby i przedmioty, sugerując jej jej pomoc - bez skutku. Minęła godzina lub może więcej. Zaparzyły herbatę i wyszły na taras, by Czarnowłosa mogła wreszcie opowiedzieć nieco o dzisiejszych wydarzeniach. Gdyż jak zwykle gadatliwa i skłonna do zwierzeń siostra nie mogła się powstrzymać by nie opowiedzieć jej o pierwszych dniach w mieszkaniu narzeczonego. Jednak teraz słuchała w całkowitym skupieniu, podsuwając co jakiś czas różne sugestie, 'ah', 'oh' i inne tego typu określenia. Przez całyczas jednak uśmiechała się podejrzliwie ze złośliwością. - No to nieźle - skwitowała, gdy siostra zakończyła swoją długotrwałą opowieść. - Zamierzasz mówić mu o tym, iż go słyszałaś? - Chyba na głowę upadłaś, oczywiście, że nie. - syknęła i wsparła głowę na łokciach. [IMG]http://i41.************/jf9lio.jpg[/IMG] Robin zmarszczyła czoło, po czym otworzyła usta w niemym okrzyku. Emma spojrzała na nią pytająco. - No bo, pomyślmy - zaczęła tłumaczyć kobieta - Skoro on tam był i to obok twojego domu, to co... Jeżeli zamierza... - przerwała, jak nauczycielka czekająca, aż dzieci dokończą frazę. Widząc niemalże nieobecny wzrok siostry, mruknęła poirytowana - ... Wybudować sobie tutaj posiadłość! Rozumiesz?! Emma zastygła z ręką przy policzku i mruknęła pogardliwie: Wypluj to! Siedziały jeszcze chwilę w milczeniu, co jakiś czas wymieniając się opiniami i myślami. Cały czas miały przed sobą obraz pogrążonej w mroku budowy... - O kierwa! - jęknęła Robin, zerkając na zegarek na ręce. - Za godzinę przyjedzie tu po ciebie twój amant! Będę się zbierać. Emma wywróciła oczami i z prychnęła z irytacją. "Zabrakło jeszcze tylko - 'powodzenia' " - pomyślała z goryczą. [IMG]http://i40.************/b3ltau.jpg[/IMG] Po chwili stała już przy drzwiach i wymieniała ostatnie słowa z siostrą, nie śpieszyło jej się za nadto, jednak pomachała jej i szczelnie zamknęła drzwi, przez które przedostał się jeszcze melodyjny głosik Robin: ' Udanego wieczoru! Powodzenia!' . Czarnowłosa jedynie uniosła wymownie brwi i mruknęła: - Ironia losu... ___ To na tyle :D Jutro sprawdzian z Polskiego z fonetyki, także mykam :) Ale liczę na szczere komentarze, conajmniej 6-7! Inaczej nie pisze dalej! :rolleyes: Jeszcze raz dziękuję. I jeszcze w nagrodę małe bonusiki ^^ : [IMG]http://i43.************/15xwn6o.jpg[/IMG] ( Nie doszły bohater :P ) [IMG]http://i43.************/2cdizpe.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.************/10safc1.jpg[/IMG] PS :D <3 taak, kocham tych panów i nie mogło ich zabraknąć ( nawet nieboszczyka) pozdrawiam. teraz wasza kolej ;) |
Odp: 'Why me?'
Długość odcinków jest przerażająca, ale szczęśliwie dobrnęłam do "ostatniej kropki".
Trochę dziwny i zarazem oryginalny zwrot akcji z tą budową. Pociesza mnie jednak fakt, że nie skończy się ona tak prędko ;) I spotkanie dopiero w następnym odcinku :( Błędy były (3 się doszukałam), reszta w porządku. Wstawiaj szybko kolejną część! :D |
Odp: 'Why me?'
Dzięki Liv za tę uwagę, którą zawsze podkreślasz - długość. Tak tak - zmienie ją.
Odcinki do tego czasu będą raczej bardziej wciągające, acz krótsze :) Jeżeli chodzi o następny - możliwe, że doczekacie się go za 2 tyg. :P I mam nadzieję, że pod wieczór wszyscy na spokojnie sobie skomentują, prawda? :D |
Odp: 'Why me?'
Za 2 tygodnie?! No nie! Ja JUŻ umieram z ciekawości, a dopiero co przeczytałam odcinek!
Ale warto czekać i pisz dalej, ponieważ daję 10/10 :D Edit: O jeszcze coś. Dla mnie długość jest odpowiednia, a fociaki są booossskie:) |
Odp: 'Why me?'
Kufa, nie nawet nie mów, że następny bd DOPIERO za 2 tyg. ! : / zgadzam się, że odc. mogły by być krótsze, aczkolwiek jakość zawsze najwyższa :D
jakieś błędy w oczy mi się nie rzuciły więc 10/10 ;33 |
Odp: 'Why me?'
Strasznie długi odcinek... Ale za to treściwy i fajny :D Bardzo podoba mi się 3 zdjęcie... Świetne ujęcie i kolor. Reszta też super. Większych błędów nie znalazłam...;)
10/10 Czekam na więcej i postaram się szybciej komentować :) |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję Ria, cieszę się że dostałam same dziesiątki :rolleyes:
Nysiu jak wspominałam, będą krótsze :) I tak doom - sądzę, że najbliżej za 2 tyg. ( słodki av. ^^ ) Wcześniej po prostu się nie wyrobię, albo wyrobię i napisze chłam? :D No świetnie kochani - dzięki za komentarze. Ale może ktoś jeszcze? ;> |
Odp: 'Why me?'
Dla mnie, dla mnie! yay! jaka radocha :D
Nadal porażają mnie Twoje genialne sformulowania. I zazdroszczę Ci, że wiesz co będzie dalej :) ;* i cholernie podoba mi się ostatnie zdjęcie w tresci 'odcinkowej' :) |
Odp: 'Why me?'
Jeszcze spóźnialska ja. Powiem tak, masz to coś, co Cię wyróżnia i sprawia, że Twoje FS czyta się lekko, przyjemnie, z zaciekawieniem, oraz uwaga! uwaga! z rozprężającym uśmieszkiem ;) Twoje wstawki w nawiasach są boskie, uwielbiam je, wprowadzają subtelny, sytuacyjny dowcip, który np. ja bardzo lubię i cenię. Poza tym jesteś mocna w takich elementach jak: fabuła, opisy sytuacji i prawdziwość (chodzi mi tu o to, że opisujesz dane sytuacje bardzo realnie, bez ubarwień i przerysowań, nawet zwykła rozmowa między siostrami jest wzbogacona o subtelne żarciki, prychania i marszczenie brwi). Podsumowując odcinek mi się podobał i z niecierpliwością czekam na "służbową" ;) kolację naszych bohaterów, już nie mówiąc o rozwikłaniu zagadki z budową i tajemniczym mężczyzną. Powalają mnie także Twoje zdjęcia, widać, że nie robisz tego na odpieprz, tylko dbasz o szczegóły, jakość, pozy, miny itd. i są bonusy a to już tygrysy lubią najbardziej ;)
Jedyne co mnie nieco drażni, to to ciągłe powtarzanie "czarnowłosa" już się tyle obczytałam w różnych FS o jasnowłosych, czerwonowłosych, czarnowłosych itd. że szczerze mówiąc już mi to bokiem wyłazi, nie wiem co się wszyscy tak uwzięli, ale to taki drobny szczegół, może i się zbytnio czepiam. No i było kilka błędów, tam gdzie powinno być razem było oddzielnie B) To by było na tyle. Się rozbuchałam :D |
Odp: 'Why me?'
Przepraszam i już komentuję. ;)
Odcinek piąty Bardzo ciekawy. A te zdjęcia z "high school" to bomba! Fajnie wyszły. Nie wiem jak to zrobiłaś. Wracając do fs... sentymentalny i ciekawy. Jedyne błędy to te, że czasem nie łączysz wyrazów, o czym już napisała Liv. Odcinek szósty Tak samo. "mimo wolnie" - "mimowolnie" "pięcio gwiazdkowy" - nie jestem pewna, ale chyba "pięciogwiazdkowy" Najbardziej mnie to razi, ale poza tym nie ma paskudnych błędów i nie przeszkadza mi to zbytnio. Ogólnie jest ok i jest ten efekt tajemniczości. Poza tym, śliczny Chester :P. Ach,... ocenka, tak. Powinnam to ocenić, to już chyba 4. komentarz. W sumie dałabym 9, ale spodobały mi się kolejne części. Ok, 10/10 :) |
Odp: 'Why me?'
Kiedy next odcinek? Bo już się doczekać nie mogę, no. Bardzo mnie ciekawi fabuła. No to do pracy rodacy:) Życzę weny i ciekawych pomysłów.
|
Odp: 'Why me?'
wybacz, ostatnio jestem strasznie zabiegana, a nad komentarzem dla Ciebie muszę zawsze pomyśleć. tak więc - odcinek taki... mało policyjny? nie wiem, jak to ująć. jestem strasznie ciekawa, co też nasza blondynka chce dalej zrobić. Emma jest naprawdę ładna :D
w odcinku było trochę błędów - jak je wyłapię w całości, dam Ci znać na gadulcu. Świetne zdjęcia! |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję bardzo za komentarze. Bardzo ciesza mnie wasze pozytywne opinie - serio :) Mam nadzieję, że częścią siódmą wszystkiego nie zawale :P
--------- [IMG]http://i39.************/30nch8g.jpg[/IMG] Satynowa, połyskująca czerń... Jak cudownie byłoby nosić ją i tylko ją. Nie idzie zrozumieć kolorowych falbanek. Na co przerażająco ostre, jaskrawe kolory, kokardy i marszczenia - skoro mała czarna jest taka piękna...? Elastyczna i najpewniej niezastąpiona. Dla tej kobiety wprost idealna, jednak żałowała, iż szykujący się wieczór nie będzie tym pięknym, a przede wszystkim idealnym.Przyciasna w tym miejscu, tu nieco za szeroka. Oliwkowa spódnica. Ugh! Niewygodny kolor - mimo wszystko. Włosy. Spięte czy rozpuszczone? - Szlak by to! - jęknęła Czarnowłosa. Nie pojmowała dlaczegóż się stroi. Trudno jej było przyznać przed samą sobą, że stroi się jedynie na kolacje służbową. Nie była typem panny z przed lusterka, jednak dawno nie przyplątała się okazja, by spędzić przed nim nieco więcej czasu. Wygładziła sobie brwi a usta wykrzywiła w grymasie na kształt uśmiechu. Czas najwyższy, by rzucić hasło i ubrać się nareszcie w coś odpowiedniego. Tylko właśnie - w co? W końcu w oceanie czarnych ( przede wszystkim czarnych), czerwonych i zielonych skrawkach materiału, Emma z roztargnieniem włożyła na siebie kreację. Po czym spędziła jeszcze z kwadrans na dopracowywaniu makijażu i układaniu fryzury. [IMG]http://i40.************/2wf4bdl.jpg[/IMG] Gdy usłyszała opony samochodu, który wsunął się delikatnie na trawnik, zastygła na moment i z krzykiem jaki malował się w jej oczach, wyszła na ganek, mężnie stawiając stopy na żeliwnych stopniach. Dla dobra sprawy trzeba się poświęcić. A cóż pozostało innego? [IMG]http://i39.************/2hqxy0i.jpg[/IMG] *** Ian Evigan - mężczyzna próżny oraz nieco arogancki. Większość pensji przelewa w alkohol i wypady na Hawaje, do Hiszpanii czy do Niemiec. Większość kobiet z biura, bez wahania wręcz wskoczyłoby mu do łóżka, a w spontanicznych czynach zapomniałyby o zabezpieczeniu... Może dlatego rzadko widuję się kobietę przy jego boku? Może w spontanie mogłoby wyniknąć coś na dłuższą metę? Tak załóżmy - na dziewięć miesięcy? ( :P ) Przy takim mężczyźnie nie myśli się o zabezpieczeniu, jednak trzeba mieć chodź krztynę cynizmu, by dorównać blondynowi nie tylko w łóżku, ale również w życiu. - Idąc w stronę czarnego porshe w głowie Czarnowłosej zaistniał ogrom myśli. Zastanawiała się, że może znajdzie coś na jego temat na Wikipedii czy może w wyszukiwarce Google i czy definicja będzie brzmiała uderzająco podobnie do jej słów. Jeżeli nigdzie nie było wzmianki o czarującym, kipiącym cynizmem i pogardą agencie ( nie zapominając ) - chętnie przedstawiłaby swoją ciekawą, z życia wziętą definicję na Wikipedii. Niewzruszony wyglądał zupełnie inaczej niż w południe, bardziej porządnie, a tym samym dało się odczuć sztuczność. Tak naprawdę do twarzy mu było w eleganckim płaszczyku czy garniturze, jednak najkorzystniej wyglądał w wyciągniętych podkoszulkach i T-shirt`ach, w zwykłych jeansach i lekkim bałaganem na głowie. Siedział właśnie w swoim porshe, najwyraźniej czegoś słuchając, bo gdy brunetka otworzyła drzwi, ocknął się - sprawiał wrażenie jakby wybudzonego ze snu. Oczy jego rozbłysły na moment, widząc smukłą sylwetkę brunetki, jednak po chwili nie było już ani śladu po jego nagłej fascynacji. - Witam panno Winkler - rzekł aksamitny głos czysto i gardłowo. - Witam pana, panie Evigan - mruknęła ironicznie, po czym dodała zdawkowo - Już dawno przestałam być panną. Dobrze pan zdaje sobie z tego sprawę, czyż nie? Blondyn jedynie uśmiechnął się kpiarsko i zapalił silnik. Srebrne kluczyki szczęknęły w zamku. - Rozglądała się pani może za jakimś dogodnym miejscem? Emma uniosła wymownie brwi. - Prawdę mówią - nie. - To dobrze - zamruczał z satysfakcją - znam bardzo, ale to bardzo dobry lokal. Cóż... Po tych słowach nachylił się ku niej niebezpiecznie i przenosząc wzrok to z jej kolan, okrytych warstewką materiału, to do jej twarzy i błyszczących oczu, mruknął z lubością: -Lubię łączyć pracę z przyjemnością... Zabrzmiało to na tyle dwuznacznie, że Emma gotowa była już się skrzywić, jednak ten wrócił do poprzedniej pozycji i odsapnął - więc dlaczego nie mielibyśmy dobrze zjeść? Kobieta nie starała się już sprawiać wrażenia wyluzowanej, teraz najwidoczniej była coraz to bardziej spięta. Obrazy za szybą przesuwały się w szaleńczym tempie, przez co ledwo rozpoznawała poniektóre przecznice. Z głośników cicho brzęczała muzyka a w ciemności trudno było dostrzec rysy ich twarzy. Ręce ją świerzbiły, chciała wydostać się z tego zapełnionego dymem papierosowym samochodu, jednak z drugiej strony była bardzo ciekawa rozmowy. Mimowolnie wciągając przez nozdrza dym, zamyśliła się nad tym, czy Ian jest palaczem, czy może wiózł jakąś tajemniczą kobietę w eleganckiej garsonce z obiadu? Nie potrafiła sobie wytłumaczyć, dlaczego akurat pomyślała o kobiecie, o tak pięknej kobiecie, jakiejś sekretarce, która z nonszalancją wydmuchiwałaby szarawe obłoki z ust, a obłoczki rozpływały by się na policzkach towarzysza? Milczenie trwało jeszcze tylko przez moment. [IMG]http://i39.************/27wy841.jpg[/IMG] On zaś spoglądał na nią nieco złowrogo, gdy patrzyła w lusterko wsteczne, a ich spojrzenia się spotykały. Po kilku niezręcznych minutach mężczyzna unosząc brwi, wymownie westchnął. -Wiem, też tracę cierpliwość. Na szczęście już niebawem będziemy na miejscu. Emma jedynie kiwnęła prawie niezauważalnie głową, która od mieszaniny z muzyką jazz`ową i dymem zaczęła ją pobolewać. Syknęła pod nosem, gdy ponownie przeszła ją fala bólu w czaszce. Jednak wsłuchała się z powrotem w bit muzyki, lecącej z głośników i próbowała nie myśleć o siedzącym obok próżnym amancie, który zarozumiale pukał opuszkami palców o skórzaną, sportową kierownicę. Chyba jeszcze żaden mężczyzna nie działał jej tak na nerwy, iż blondyn doprowadzał ją do szwedzkiej pasji. I to nigdy się nie zmieni... Objęła się ramionami, niemalże wczepiając paznokcie w skórę. - Zimno pani? - spytał znienacka i nieco złośliwie, na co obdarzyła go lodowatym spojrzeniem. Jedynie wzruszył ramionami i z powrotem zwrócił oczy ku pogrążonej w mroku drodze. *** Gdy wreszcie Ian zgasił silnik i otworzył drzwiczki ze strony pasażera, Emma westchnęła z ulgą i uśmiechnęła się jak na zawołanie, ciesząc się, że przejażdżkę w tę stronę ma już zaliczoną. Przed jej oczyma ukazał się wreszcie upragniony cel - elegancka restauracja. [IMG]http://i44.************/2ezqur5.jpg[/IMG] Z wielkich okien biło światło, a gdy mężczyzna otworzył drzwi, wydobyło się zimne powietrze, tak zwana - klimatyzacja. Blondyn natychmiast skierował się w stronę przestronnych schodów i zaprosił ją gestem na pogrążony w ciepłym świetle latarni taras. Płomień w nich lekko kołysał się na wietrze, gdy zasiedli przyjrzeli się płomykom i pięknej róży, jego oczy uśmiechnęły się do niej. Po czym przeniósł wzrok na twarz towarzyszki, smaganej światłem, a tęczówki lśniły. Od ich szklistej powierzchni odbijała się świeca, stojąca na drewnianym stoliku. Gdy ocknęli się z zadumy, a myśli które kotłowały się w głowach rozpierzchły się, przestali się ciepło uśmiechać. Złożyli zamówienie i nastała krępująca cisza, którą on przerwał jako pierwszy. - Zapewne chciałaby pani dowiedzieć się nieco o sprawie. Niestety nie będzie to szybka akcja, zadaniem naszym jest ot, około 2 miesięczne śledztwo. Ponad to w New Jersay, także nasze ukochane Detroit musimy wybić sobie z głowy co najmniej na miesiąc. - Naszym? Musimy? - przerwała mu - mam rozumieć, że... - Dokładnie tak - odpowiedział z wymijającym uśmiechem - razem je przeprowadzimy. Ale może wróćmy do sprawy... - Emma kiwnęła głową na te słowa. [IMG]http://i40.************/2wf68nl.jpg[/IMG] -Chodzi tu o pewną firmę z nieruchomościami. Istnieją pewne podejrzenia... nie wiem jak to ująć - przygryzł wargę w zamyśleniu - Ta spółka sprzedaje podobno narkotyki, co zdaje się kiedyś było im dozwolone i od jakiegoś czasu są odłączeni od tych praw. Emma nie tyle poczuła mocne uderzenie w klatce piersiowej, ale także zadrżała. To nie pierwszy raz gdy natyka się na tego rodzaju historię. Odważni z pozoru handlarze i złoczyńcy, działający wbrew prawu przez działalność z narkotykami. Cały czas biła się z myślami, czy może powinna przyznać, że to możliwe, iż trzymała jednego z nich w domu co najmniej przez trzy długie lata. Ian widząc zastygłą twarz Czarnowłosej i zmarszczkę pomiędzy brwiami, która ukazywała jak wiele myśli prześlizgiwało się przez jej mózg, odchrząknął. -Tak, zadziwiające. To doprawdy idiotyczna sytuacja. Wiemy jedynie jak wygląda mężczyzna, który wzbudził całe zamieszanie i praktycznie nic więcej, prócz tego i namiaru na jeden wielki biurowiec, gdzie znajduje się prawdopodobnie ich siedziba. W tym wypadku wszystko stoi pod znakiem zapytania - mruknął podnosząc znacząco brwi - i to w tej sprawie jest najgorsze. - Zakończył swoją historię kiwnięciem głowy. [IMG]http://i40.************/vhuhk7.jpg[/IMG] Wszędzie przy zajętych stolikach świeciły się świece i nadawały przyjaznego klimatu, oświetlając twarze klientów, uśmiechających się do siebie lub patrzących zalotnie i czule. Emma przeczesała wzrokiem ponownie lokal, taras i zatrzymała go na swoim towarzyszu, u którego dostrzegła niebezpieczny błysk w oku. Zaczęła gnieść róg serwetki i czekała na dalszy ciąg... - Panno Winkler? - spytał jakby sprawdzał czy jest obecna nie tylko ciałem, ale i duchem, nie zważając na zwrot jakiego użył. Zawahał się po czym sięgnął do kieszeni swojej marynarki, by po chwili wyciągnąć białą, lekko pogniecioną kopertę. Emma spojrzała na niego pytająco, a jednocześnie z niepokojem. - Mam do pani pewne pytanie... Kobieta kiwnęła głową ponaglając mężczyznę. On otworzył kopertę i wysunął powoli upragnioną zagadkę, którą Emma bardzo chciała rozwikłać. Nie wiedziała, na co się przygotować, tego się na pewno nie spodziewała i to w żadnym wypadku. Były to zdjęcia, lekko pozacierane na rogach i pomiętych.. Natychmiast siebie rozpoznała: szczupła i młodzieńcza twarzyczka, przysłonięta dłuższymi czarnymi jak smoła włosami. Na zdjęciu była jeszcze jedna postać: chłopczyk o jasnych włosach i twarzyczce anioła. Uśmiechał się serdecznie i nieco zalotnie do małej, czarnowłosej Em. Było tam wiele zdjęć, gdy byli również już starsi, ale równie wydawałoby się - niewinni. [IMG]http://i42.************/2nbvepw.jpg[/IMG] Diabełek z aniołkiem uzupełniali się znakomicie, będąc oczywiście swoim przeciwieństwem. Słodkie, nieco dziecięce jeszcze loczki i błękitne, głęboko osadzone oczy, przykryte naturalnymi długimi rzęsami oraz czarna kurtyna włosów, ciemne świdrujące oczy, kontrastujące z jasną cerą. Dorosłą Emmę lekko zatkało, uniosła wzrok na jego delikatną jak dotąd i już dojrzałą twarz... Miała wrażenie, że w jego oczach dostrzegła nadzieję i podekscytowanie zarazem. - Poznajesz? - spytał w końcu. Ona uśmiechnęła się na tyle ciepło, iż ja samą to zdziwiło.Pokiwała głową z niedowierzaniem i rozbawieniem, patrząc na perspektywę tych dawnych lat, jeszcze grubo przed licealnymi. Znaliśmy się już wcześniej. Dawno temu w dzieciństwie, za pośrednictwem naszych ojców - powiedział swoim miękkim barytonem i uśmiechnął się z niedowierzaniem, pragnąc się zaśmiać. -Znamy się od zawsze. [IMG]http://i43.************/ke7kmh.jpg[/IMG] Kobieta poczuła się nieco, jakby dostała piaskiem po oczach, tak jak w głębi duszy, jak i powierzchownie, miała uprzedzenie do tego człowieka. Blondyn próbował wyczytać coś z jej zakłopotanej twarzy. - Proponuję udać się do szefa w sprawie śledztwa - tak za dwa, trzy dni - mruknął, zmieniając temat, jakby zdejmował rękawiczki i zakładał nowe o zupełnie innym kolorze. Postanowił nie wracać już tego wieczoru do przeszłości i wbił wzrok w dłonie, które Emma w zamyśleniu trzymała przy wargach. - To raczej nie jutro i nie pojutrze, proszę wybaczyć, ale wyjeżdżam na kilka dni. Zadzwonię do pana, gdy tylko wrócę i znajdę czas wolny ( którego miała aż w nadmiarze ). [IMG]http://i40.************/516kaw.jpg[/IMG] Gdy na stół wjechały duże talerze z mnóstwem dóbr włoskiej kuchni, natychmiast zaniemówili i skupili się na swoich daniach. Z apetytem zatopili zęby w pysznym jedzeniu, nie zapominając jednak o swoim towarzystwie ani na chwilę. Chwytając kieliszki z winem, patrzyli na siebie z pode łba, po czym sącząc wino uciekali wzrokiem. Później Ian domówił jeszcze po jednej kawie i rozmawiali już spokojnie o interesach i firmie, ale także o swojej barwnej i niebarwnej przeszłości. Mężczyzna musiał złamać dane sobie słowo, gdyż mimowolnie przypominali sobie swoje dawne zabawy jako dzieci oraz zwierzenia jako zbuntowani nastolatkowie, a nawet jak zakończyła się ich wielka przyjaźń... [IMG]http://i42.************/27ywc9u.jpg[/IMG] - Wtedy właśnie uznałaś, że lepiej będzie dla wszystkich, jeżeli przestaniemy się widywać. - zasępił się. Faktycznie, pamiętała to, jak przez mgłę, ale jednak... Była to kolorowa, deszczowa jesień, park. Właśnie w takich okolicznościach zakończyła się ówcześnie największa przyjaźń między dziewczynką a chłopcem na podwórku... Wszystko stało się dlatego bo... - O ile pamiętam, nasza znajomość za bardzo przeszkadzała Jason`owi - warknął, przerywając jej myśli. Przez moment, miała ochotę poklepać go po ramieniu, pocieszyć - jak zatroskana matka swojego synka, bądź - dawna przyjaciółka dawnego przyjaciela? Oczywiście się powstrzymała, pozostało jedynie zatroskane spojrzenie. -Zaraz wrócę, muszę do toalety - mruknął oschle i już po chwili go nie było. Zerknęła na krople wody z wazonu osadzające się na kolcach róży. Uniosła rękę i zawołała dźwięcznie do przechodzącej obok kelnerki: - Rachunek proszę! Kobieta przyniosła po chwili dość wysoki, nie powiem, rachunek. Emma jednak bez problemu złożyła na nim zamaszysty podpis. Położyła odpowiednią sumę na mały spodeczek tuż obok , który prawie od razu zabrała jasnowłosa kelnerka, nie zdążyła jednak przed blondynem. [IMG]http://i39.************/2zpth6q.jpg[/IMG] Gdy 'pan zniewalajacy uśmiech' ( czy jak kto woli 'szczękościsk' ) powrócił na taras, osmagany przez ciepłe światło świec, kilka par kobiecych oczu z sali, zwrócone były ku niemu z wyjątkiem Czarnowłosej, która poprawiała sobie opadające bolerko. Uśmiechnął się do niej słodko, unosząc brwi. Humor już mu wrócił. - Zbieramy się? - Emma pokiwała twierdząco głową w odpowiedzi - No OK. Tylko zapłacę rachunek i możemy spadać. Właśnie wyjmował skórzany portfel z kieszeni, gdy zauważył paragon z wdzięcznym podpisem brunetki. Wyraźne 'E' szybko uzmysłowiło mu sytuację. - A więc to tak? - zadrwił, zamyślając się na moment. Łypnął na nią z uśmieszkiem diablika po czym dodał: - W takim razie, może ja pani... - wyciągnął parę prostych jak struna banknotów, by wręczyć je w jej na pozór kruchą dłoń. Odepchnęła delikatnie jego wilgotną rękę, czując zimno jego skóry. - Ależ nie ma potrzeby - odparła - Będzie mi pan po prostu winien przysługę. Ian jedynie pokiwał powoli głową w zamyśleniu, jednak jego dusza się śmiała. ____ Ot co. ;) proszę, o to kolejna część. Chciałabym jeszcze wielu osobom podziękować z osobna, ale wypisywanie nicków nieco by mi zajęło :) a wolę zaoszczędzać energie na pisanie kolejnej części i komentowanie waszej twórczości ^^ ( mam nadzieję, że rozumiecie ) Upraszam o komentarze i o wytrwałość. Do zobaczenia następnym razem :P do tego małe bonusy jak zawsze :) : [IMG]http://i39.************/149obki.jpg[/IMG] [IMG]http://i43.************/25asu3a.jpg[/IMG] [IMG]http://i43.************/28ldj0w.jpg[/IMG] PS A no tak; odc. dedykuję - ( gong ) - doom :rolleyes: |
Odp: 'Why me?'
Jeszcze nikt nie skomentował? Dziwne, w każdym razie znalazłam jeden błąd, ale nie mogę go znaleźć, pamiętam, że złączyłaś dwa słowa z j, ale nie pamiętam. Jak zwykle cud miód i orzeszki, cool i fajnie10000000000(...)/10
|
Odp: 'Why me?'
Powinnam Cię zabić za niedopilnowanie szczegółów! Zdjęcia szkolne z koperty!
Gdybyś Iana i Em zrobiła jako nastolatków, pewnie nie przyczepiłabym się do obrączki której wręcz trudno nie zauważyć na tych zdjęciach. Panno Czarnulko, w pisaniu zaczynasz mieć ogromną wprawę profesjonalisty. Lubię taki otwarty, bezpośredni styl i doskonale wiesz, że sama też go "używam". Im więcej takich życiowych dodatków i opisów tym lepiej. Ale najwyraźniej doskonale zdajesz sobie z tego sprawę co widać po odcinkach ;) Podoba mi się ten motyw przeszłościowy, tylko szkoda, e nie możesz go bardziej rozwinąć. Więcej nie napiszę, bo zaraz jadę do szkoły ;] |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Swoją drogą, sama pomyślałam, że wątek przeszłościowy się nie spodoba, ale miło wiedzieć, że byłam w błędzie :rolleyes: No co tak mało? ;] Czekam na wasze opnie. |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
pisząc to co napisałam chodziło mi, o to, że gdybyś zrobiła ich nastolatkami w trybie tworzenia rodziny, to tej obrączki by nie było. Noszę okulary, ale jednak do końca ślepa to jeszcze nie jestem i widzę, że na tym zdjęciu są nastolatkami. |
Odp: 'Why me?'
No booosko! Nie wiem co jeszcze napisać. Nie znalazłam żadnych błędów, a zdjęcia są fenomenalne :)
Najbardziej podobają mi się fotki nr. 3, 8 i 12 :P Bonusik też jest faaajny. Szczególnie pierwsze zdjęcie :) Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Tak płynnnie się czyta... 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Ej...
A ja jeszcze nie skomentowałam? /skleroza nie boli :D/ Ogólnie odcinek bardzo mi się podoba, jedyne "przeoczenie", bo tylko tak mogę to nazwać to brak myślnika przed jedną wypowiedzią Iana XD Aczkolwiek bonusy są najlepsze \m./ pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
To ja się po raz pierwszy wypowiem - dla mnie bomba. Zupełnie inna historia od wielu FS na tym forum, które czytałam, nie obrażając oczywiście autorów. Twoje jest naprawdę wyjątkowe - wciąga. Jak tu pierwszy raz zaglądnęłam to od razu musiałam przeczytać wszystko. Naprawdę dobrze się to czyta mimo wpadek językowych. Jak chcesz mogę robić korektę przed zapostowaniem odcinka (Mizolec próbuje wyłudzić odcinki wcześniej od innych :D)
|
Odp: 'Why me?'
:) Po pierwsze; dziękuję Liv, Rii, Engang i Mizolcowi za komentarze :D cieszę się ogromnie, że są takie pozytywne. Swoją droga - wybacz Liv ; moje roztargnienie jest boskie :rolleyes:
Mnie tak samo jak tobie Ria przypadły do gustu właśnie te zdjęcia. ^^ Płynnie się czyta? Bo ja po chwili już się męczę ( a może to przez wyłapywanie błędów xd? ) Engang - także chciałabym być tak spostrzegawcza ^^ Jula881 - tobie także dzięki za tak wieelką ocenę :P Mizolec- dzięki za komentarz i za ofiarowaną pomoc - jednak wprowadzam tyle poprawek, że głowa boli. mimo wszystko sądzę, że nie potrzebuję żadnej formy pomocy ( prócz waszych podnoszących na duchu komentarzy :rolleyes: ). Póki co chyba jakoś idzie, no nie? ; ))) Dzięki za komentarze, ale dla mnie - jeszcze mało ^^ |
Odp: 'Why me?'
Zapomniałam dodać moją prośbę : więcej Iana :D
|
Odp: 'Why me?'
Dedyk dla mnie, o Boże xd dziękuje Volcia bardzo ; ***
co do odcinka, oryginalna nie będę - cudnie. ;] jakiś romans się szykuje ;dd ? i tak jak Mizolec napisał/a: więcej Iana :D |
Odp: 'Why me?'
Przeczytałam ostatni odcinek. Kompletnie nie rozumiem całości, ale podoba mi się. Jak będziesz pisać dalsze części to na pewno się zorientuje, więc daj mi szanse;]
|
Odp: 'Why me?'
Przetrzymywałam mój komentarz, ale to z powodu braku czasu.
A więc, bardzo mi się podobał odcinek, a te zdjęcia mnie urzekły. Są piękne! Bardzo dopracowane w każdym szczególe. Tekst jest równie piękny jak zdjęcia. Barwne opisy, uczucia bohaterki. Jestem na tak, oczekuję kolejnej części! ;) |
Odp: 'Why me?'
No widzisz dali mi mocniejsze szkła i zaraz lepiej widzę XD
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
:) heh, rozumiem, że wszyscy podczepiają się pod prośbę - więcej Iana? ;) Ależ z jakiego to względu? Nie mówcie mi, że spodobał wam się ten zimny dupek?... :P
. Chyba stworzę klub ' Ian Evigan Fan xDD Dziękuję wam za te komentarze, a ciebie Invi to trzymam za słowo ^^ |
Odp: 'Why me?'
Zaklepuję sobie pierwsze miejsce w klubie Iana :D
|
Odp: 'Why me?'
Ok. Załatwione :D więc tworzę klub Iana xddd - ale potrzebuję więcej potwierdzeń ;)
|
Odp: 'Why me?'
Fanki Iana łączmy się :D
|
Odp: 'Why me?'
To ja tez się ujawnię :D Pochłonęłam całość dopiero dzisiaj a dokładniej przed chwileczką bardzo mi się podobuje :D:D:D I najważniejsze ..... kiedy następna część ???? Strasznie mnie wciągło to FS. Moja ciekawość została rozbudzona i teraz już nie zna granic :D
|
Odp: 'Why me?'
W którymś poście prosiłaś o ujawnienie się cichych czytelników - tam tara tam - jestem :D
Początkowo mnie w ogóle nie wciągnęło, ale teraz naprawdę fajnie mi się czyta ;) Coś mi się widzi, ze Ianowi wpadła Emma w oko i to mocno :D A temat narkotyków - trochę FS już przeczytałam i chyba w żadnym jeszcze nie było tego tematu. Także rozwijaj go jak możesz najlepiej. :) Czekam na więcej :P Ocena? 10/10. Baardzo fajnie. BTW. Czy ja kiedyś czytałam coś, co mi się nie podobało i to coś komentowałam? ;) |
Odp: 'Why me?'
I jeszcze ja
W każdym razie ja się do klubu Iana nie dołączam. Taki wyrachowany, wyniosły i wielbiony przez wszystkie przedstawicielki płci żeńskiej typ w ogóle mnie nie pociąga. Zauważyłam pewne nieścisłości: 1. "Ta spółka sprzedaje podobno narkotyki, co zdaje się kiedyś było im dozwolone i od jakiegoś czasu są odłączeni od tych praw. " -> Czy handlowanie narkotykami było kiedykolwiek dozwolone? hm? hm? 2. "Emma jednak bez problemu złożyła na nim zamaszysty podpis. Położyła odpowiednią sumę na mały spodeczek tuż obok" -> Odkąd to płacąc gotówką rachunek w restauracji trzeba złożyć na nim swój podpis? |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Jak mogłam tego nie zauważyć? powtarzam - jak mogłam tego nie widzieć? - a no tak bo jestem kompletna kretynką xPP . Już mówię: Na początku, gdy pisałam z miesiąc temu szkic do tego odcinka, miałam w planach nieco inną fuchę dla naszych podejrzanych ^^ Tak więc moja nieścisłość, bardzo za wszelkie błędy przepraszam, moźe to późna pora , pogoda - nie wiem ;) Cieszę się bardzo i dziękuję za tak ogromne zainteresowanie, bo nie wydaje mi się, iż moje opowiadanie mogłoby takie wzbudzić :D Uwielbiam was ! :P I dziękuję za komentarze . pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Czarnowłosej się po prostu nudziło i nabazgrała coś na tym skrawku papieru xD.
A co do klubu, nie dołączę się. Po prostu mam swój typ, a od początku ta osobowość mi nie podpasowała. |
Odp: 'Why me?'
UWAGA! ( tyczy się wszystkich tych którzy lubią cyniczną, zdeczka czarującą i perfidną postać Iana Evigana :P )
Otóż zakładam klub Iana, ale zaistniał pewien pomysł, który podsunęła Livcia ; 'co Ty na to, żeby stworzyć jeden fanklub połączony: z Ianem i Dastusiem?' z FS - Szansa. Co wy na to? :) Bo nie wiem czy to będzie dobre rozwiązanie i chciałabym się poradzic? |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Co do odcinka... Fantastyczny... Jak zwykle zresztą... Zdjęcia mistrzowskie... Nie mam się do czego przyczepić... 10/10 |
Odp: 'Why me?'
dziękuję Nysiu :) Ale co do klubu to czekam na więcej wypowiedzi ^^
|
Odp: 'Why me?'
Jednak byłabym za samodzielnym "fanklubem" Iana. Za Dustym nie przepadam za bardzo, a po drugie to zupełnie inna postać - o odmiennym jednak charakterze i Urodzie:)
|
Odp: 'Why me?'
Volturia, proszę żeby w dalszych częsciach Ian się nie rozkleił i dalej był zimnym draniem
|
Odp: 'Why me?'
Ok. Invi :) Nie martw się, do końca jakby sprawa się nie rozwinęła - Ian w glębi serca pozostanie zimnym draniem ^^ - przynajmniej według teraźniejszych planów :P
|
Odp: 'Why me?'
No!
A on jechał pod wpływem?? Dajesz zły przykład. A co do tych narkotyków- zawsze to mógł być jakiś koncern farmaceutyczny czy coś takiego;) |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Kiedy następny odc. czekam i czekam a należę do osób bardzo niecierpliwych :D
Świetne fs :) |
Odp: 'Why me?'
Na odcinek będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. ;] Już mija okres biegania po nauczycielach i wystawiania ocen ;) sądzę że w przyszłym tyg. można by już liczyć na co nie co :P
|
Odp: 'Why me?'
och, dopiero teraz dorwałąm się do komputera!
przede wszytkim - zdjęcia. Cudowne, mistrzowskie, dopracowane. Jesteś profesjonalistką. co do odcinka - Achhh... Emma i Ian nie byliby dobrą parą, mam uraz do facetów-blondynek, wybacz ;D co do odcinka : Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Uwaga! Z następnym odcinkiem trzeba będzie jeszcze poczekać...
Nastąpił następujący problem - usterka w grze. ;( Jeżeli ktos potrafi pomóc błagam niech pomoże. ( http://forum.thesims.pl/showthread.p...85#post1045085 ) Problem tyczy się przede wszystkim FS rzecz jasna. Wszystko jst w linku powyżej. Gdy tylko uda mi się rozwiązać ów problem natychmiast porobię zdjęcia i wstawie nowy odcinek. Przepraszam i mam nadzieję, że uda mi sie coś zaradzić i wspomożecie mnie w tej sytuacji -,- Pogrążona w smutku Czarnula |
Odp: 'Why me?'
Jestem wkurzona! Ja tutaj walczę, próbuję coś zaradzić a wszyscy sprawę olali! ;\ Zero pomocy, zainteresowania ugh. Trudno - już nie jest mi żal! :P
< przepraszam za spam i dziękuję Liv > |
Odp: 'Why me?'
Volturcia się na mnie nie gniewaj - ja tak sporadycznie przeglądam forum, że nawet nie dojrzały moje zmęczone ślepia tego tematu:/ Przykro mi strasznie że tak się stało...
|
Odp: 'Why me?'
Dobra wiadomość albo pół na pół. ;]]
Dzięki Liv ( :D ) udało mi się z pomocą SimPE ocalić bohaterów z zrujnowanego otoczenia. Podobno istnieje sposób na wyciągnięcie z okolicy również parceli, które są prawie tak samo niezbędne. Wszystkie budowałam własnoręcznie i nie zostały one zapisane. ;\ Cóż, moja głupota. w każdym razie wszystko jest w fazie testowej, znaczy - postacie mam. Możliwe, że już niedługo następna część. :) pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Wybacz Volturko, że nie zajrzałam tu wcześniej. Strasznie mi przykro... Ale cieszę się, że udało się co nieco odratować. Czekam na odcinek i życzę... < myśli>... wytrwałości i cierpliwości.
Gorąco pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Moja złość się ulotniła . :P Jednak cholernie się o siebie martwie. Ostatnio pochłonęła mnie kochana 3 generacja simów, a obiecałam sobie, że tak się nie stanie, no ale cóż :rolleyes:
Postaram się w najbliższych dniach porobić zdjęcia do odcinka i przepisać tekst. Jeżeli kogoś jeszcze to ucieszy - nowość już niedługo :) pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
O.O Mnie to bardzo ucieszyło :D
Czekam zniecierpliwiona ;) I nie mów tak... Twoje fs czyta masa osób |
Odp: 'Why me?'
Volturko, co z kolejnym odcinkiem :rolleyes:
Przyznaj się bez kręcenia :P |
Odp: 'Why me?'
Ok, przyznam, że się wciągnęłam. Przeczytałam wszystkie odcinki i z niecierpliwością wyczekuję następnego :)
Wypatrzyłam kilka literówek, a poza tym niektóre słowa mi jakoś nie pasują. Skrzywiłam się np. gdy napisałaś "usrane życie" (przepraszam, jeśli źle zacytowałam), ale poza tym bardzo ciekawie. Akcja może nie rozwija się zbyt szybko, ale w treści zawartych jest wiele przemyśleń i odczuć bohaterów co jest tutaj ogromnym plusem. Myślę, że zyskałaś nową czytelniczkę ^^ Mam nadzieję, że uda ci się odratować również parcele. Jeśli budowałaś je sama to muszę przyznać, że naprawdę dobrze ci wyszły :) Ps. Zapomniałam dodać, że fabuła jest również bardzo ciekawa. Wcześniej nie czytałam nic w tym temacie (choć może dlatego, że ogólnie niezbyt wiele fs widziałam) |
Odp: 'Why me?'
Dzięki za komentarze. Niedługo, ale tak na serio wystawie tę upragnioną część. Opóźniam iż koncentrowałam się nad czymś innym. Teraz serdecznie mogę zaprosić co poniektórych do... nowego klubu Iana i nie tylko ^^ pozdrawiam
Zapraszam { link w sygnie :) } |
Odp: 'Why me?'
Żądam kolejnego odcinka:D
|
Odp: 'Why me?'
Pomysł na fabułę bardzo ciekawy :) Podobają mi się bohaterowie. Co prawda Ian mnie nie powala...może dlatego że jest blondynem a ja lubię brunetów ;) ale jestem ciekawa jak potoczy się ich znajomość :)
Bo widzę tutaj jakiś ognisty romans haha ;) Mam jeszcze do Ciebie pytanie natury organizacyjnej. Na Twoich zdjęciach widziałam płytki podłogowe.....takie lustrzane. Możesz mi zdradzić skąd je wziąć lub jak je zrobić? Bo nie potrafię takich poszukać :/ FS 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Przepraszam, że tak późno :) Jako wynagrodzenie macie ogromną dawkę tekstu ;] Myślę, że starczy co najmniej na miesiąc. A przynajmniej mam taką nadzieję ^^ A więc ten odcinek nie należy do moich ulubionych, tak sądzę. Próbowałam nie robić z tego telenoweli, nie wiem jak wyszło. Osądźcie sami . Zapraszam :D
_____ Ciepły wiatr znosił kolorowe liście, szeleściły nad głowami przechodniów. Drzewa niezdarnie je zrzucały, tworząc na chodnikach ciekawe kształty i mozaiki. Ciężka wilgoć powodowała, że na nic zdały się utrwalające pianki do włosów i lakiery. Elegantki musiały pozwolić sobie na niego gorszą jakość pedanterii i spróbować nie zwracać uwagi na swoją fryzurę. Smutne, prawda? W parku nie było prawie nikogo, słońce nieśmiało przebijało się zza chmur, kałuże pluskały, gdy ktoś poruszył ich wilgotna tarczę, uwalniając kropelki wody. - Ale powiesz mu to delikatnie? - spytał nieco dziecinny głosik, który dobiegał z dużego telefonu komórkowego, jednego z tych pierwszych. - Jasne, że delikatnie - odparł nie doroślejszy głos. Między alejkami wśród deszczu sunęła mała czarnowłosa dziewczyna, która z dnia na dzień, miała stać się dojrzałą kobietą. Jednak wiele cech jej jeszcze brakowało. Tak właściwie nie szła, tylko szurała wielkimi butami, zdzierając podeszwę, która w kontakcie z betonowym chodnikiem wydawała nieprzyjemny dźwięk. [IMG]http://i42.************/2qxtjmg.jpg[/IMG] Dziewczyna przyglądała się owym liściom, które mieniły się w maleńkich strugach słońca. Nie myślała przytomnie o tym co miało się wydarzyć, bo bardzo tego nie chciała. Usilnie odbiegała daleko myślami, jednak ta jedna uparcie wracała i wracała. Emocje targały jej wnętrzem, nogi dygotały. Rzadko się tak czuła i bardzo jej to nie odpowiadało. kierwa... Mijała kolejne puste ławki, których deski nasiąkały wodą. Zmierzała do małej altany, by schronić się przed deszczem. Z ulgą weszła w jej głąb. Ze słuchawek chwilę później wydobyła się muzyka, ( Nie zauważyła, że ostatnia piosenka minęła i to sporą chwilę temu? ) która dobitnie dudniła w jej uszach. Zaczęła nucić 'Nothing else matters' *, gdy samotnie mijały kolejne minuty. A deszcz kapał na drewnianą balustradę ( wszędzie to cholerne drewno). Kap, kap... [IMG]http://i39.************/os5nuv.jpg[/IMG] W parku było pusto, puściusieńko. Nawet kaczki pochowały się w swoich jamkach i trzcinach. To zabawne, ale może także nie lubiły gdy woda leciała z nieba? Rozlegał się tylko jeszcze jeden ludzki oddech i ciche, ledwo słyszalne bicie serca, które biło coraz szybciej i prędzej. Może dlatego, iż czuło, że zaraz będzie u celu? Należał on do równie młodego chłopaka o złotawym odcieniu włosów i anielskim uśmiechu. Woda ochlapywała mu nogawki spodni . Mijał kolejne drzewa i kałuże. W uszach tkwiły słuchawki, wybijając ostatnie nuty "Sad but true"* legendarnego już wtedy zespołu Metallica. Z rezygnacją utkwił zeźlony wzrok w stopy, gdy usłyszał cichy głos śpiewający ( zawodzący) nieśmiało tekst piosenki. " And nothing else matters"... Chłopak wszedł pod drewniany daszek, przyglądając się tej osobie w skupieniu. Dziewczyna ocknęła się nerwowo dopiero wówczas, kiedy deski zaskrzypiały pod jego stopą. Na jej wilgotnej twarzy zagościł blady uśmiech. Poklepała miejsce obok siebie na znak aby on usiadł. Uczynił to nieśmiało. [IMG]http://i40.************/1zp5loh.jpg[/IMG] - Po co mnie tu zwabiłaś i to w taką pogodę, co? - spytał przytulając ją do siebie. - Inna pogoda nie byłaby tak odpowiednia. W każdym razie... Muszę z tobą porozmawiać - dodała smutno. - A więc słucham - powiedział spokojnie, nie zważając na przygnębiony ton jej głosu,w jego oczach tańczyły wesoło chochliki. Dziewczyna spojrzała w nie, wiedząc, że za chwilę owe radosne płomyczki w jego tęczówkach zgasnął. Nie chciała tego robić, cóż...gdyby miała miała tylko jeden wybór. Wydawała się to sytuacja bez wyjścia, jednak ona dobrze wiedziała, że ma wyjście - i to było najgorsze. Jason był dla niej jak tlen - niezbędny do życia. A Ian? Był słońcem - dzięki któremu ono kwitło. [IMG]http://i40.************/23l1j43.jpg[/IMG] Próbując odgonić od siebie wyrzuty sumienia, westchnęła głęboko. Myśli kołotały się w czaszce. Wiesz jaki on jest zawistny - zaczęła, a chłopak od razu wiedział o czym mowa. - Ujął bym to inaczej - wycedził, a wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił - zazdrosny - prychnął - to najodpowiedniejsze słowo. Emma naburmuszyła się nieco i odwróciła wzrok. A wszystko to z ogromnym sceptyzmem. -Wiedziałem, że będziesz chciała o Tym rozmawiać. - Na imprezie nieco przesadziliśmy, nie zauważyłeś? - głos jej się nieco złamał. Popatrzył na nią z nienawiścią. Mała racje, jego oczy przybrały zupełnie inną barwę. Wyglądał teraz naprawdę groźnie. Jego niebieskie tęczówki były koloru zimnego granatu, a mokre kosmyki przykleiły się do czoła, po którym spływały małe kropelki wody. Dłonie zacisnął mocno w pięści. [IMG]http://i39.************/1z2iu4g.jpg[/IMG] -Nie, nie sądzę! - krzyknął a dziewczyna odruchowo zacisnęła zęby w rodzącym się strachu. - Niczym nie zawiniliśmy Emmo. - krzyczał nadal, mimo przerażonej miny towarzyszki i poderwał się z ławki - On tobą manipuluje! Pragnie byś mu bezwarunkowo i całkowicie podlegała, niszczy twoją samodzielność i prywatność. Jakbyś była Jego własnością i była po Jego prawami. A to co on wyrabia za twoimi plecami cię nie interesuje? Wielokrotnie ci mówiłem... Dziewczyna w końcu postanowiła coś odpowiedzieć, odszczekać. - Ale to nie było normalne! - wychrypiała - Nie myśleliśmy racjonalnie - oczy zaczęły jej wilgotnieć. [IMG]http://i41.************/2luxkk4.jpg[/IMG] - To tylko głupi taniec! - ryknął - Jesteśmy tu po to by się o to wykłócać? - spytał ładniej już po chwili, próbując objąć ją delikatnie ramieniem. Po jej policzku spłynęła łza. Jedna, druga, trzecia... -Tak naprawdę jestem tu po to, by móc ci coś oznajmić - przełknęła głośno slinę i słone łzy - Naprawdę tego nie chcę, ale dla naszego dobra, nie powinniśmy się dalej przyjaźnić. Zamarł, nie wiedząc co powiedzieć. Oparł się o balustradę i utkwił wzrok w drobnych roślinach w oczku wodnym i w kwiatach, na ich płatkach lśniły krople wody. Wszędzie była woda, teraz również w jego oczach. Dziewczyna bezszelestnie wymknęła się z pod dachu na nasiąkłą ściółkę. Bez żadnego rzewnego 'Żegnaj' czy czegoś w tym rodzaju, co by wypadało powiedzieć. Pierwsze wilgotne igiełki deszczu spadły na jej drobną postać. A już zdążyła obeschnąć... [IMG]http://i39.************/35b5qf4.jpg[/IMG] Ian nawet nie odwrócił głowy by na nią spojrzeć. Po co miałby to robić? Zacisnął kurczowo wargi, korciło go, jednak nie chciał zobaczyć jak odchodzi. Tkwił nieruchomo, deszcz spływał po jego jasnych włosach. Chłopak zacisnął powieki, z pod jednej z nich wydobyła się mała łza. Najwidoczniej woda się uwolniła. Wstydził się jak najbardziej mógł ( oczywiście tego, że się niemal popłakał ). Walczył, lecz smutek i rozżalenie zwyciężyły. Dał za wygraną... ( Ale może wróćmy do tej mniej szarej [?] teraźniejszości ) Znowu otworzyły się drzwi, a do pomieszczenia wdarło się chłodne powietrze. Recepcjonistka zadygotała z lekka i spojrzała na nie, by zobaczyć któż pozwolił zimnu dostać się do środka. Mężczyzna zdjął kapelusz i otrzepał płaszcz z wody, rozglądając się po pomieszczeniu. Padał bowiem lekki, letni deszczyk. Wszystko takie samo jak wczoraj i przedwczoraj. W takich samych barwach i na swoich miejscach. Westchnął i podał mokry płaszcz zmarzniętej recepcjonistce, udając się do windy. Gdy zmierzał już do swojego biura, usłyszał za sobą stukanie obcasów oraz złośliwy głos, którego zawsze unikał jak ognia. - I jak było? - spytał głosik piskliwie. - Znowu masz kłopot? - wycedził Ian w odpowiedzi. - Ciebie też miło widzieć - prychnęła. - Powiesz mi jak było... Na kolacji? Mężczyzna zastygł. Czasami miał ochotę udusić tę kobietę własnymi rękami, jednak od czasu do czasu zdawała się być przydatną współpracowniczką... - Daj sobie lepiej spokój Nancy - warknął i zatrzasnął za sobą drzwi do biura. [IMG]http://i42.************/2afejuv.jpg[/IMG] Kobieta weszła cierpliwie za nim i spojrzała wścibsko na papiery leżące na biurku. Ian starał się ją ignorować. Kiedy chwyciła małą fotografię leżącą na biurku, natychmiast wyrwał jej ją z ręki. Po czym ponownie wbił wzrok w ekran monitora, próbując się skupić na tym co robił, a nie na jej wybrykach. Ona natomiast ukradkiem przyglądała się zdjęciom, które dnia poprzedniego blondyn przyniósł dla Emmy. Utkwiła w bezruchu w ogromnym szoku... -Miłego dnia życzę - rzekł oschle Ian, po czym wyszedł, popychając skrzętnie blondynkę do wyjścia. Klucz zgrzytnął w zamku, przy którym stała zagubiona Nancy. [IMG]http://i44.************/5kks4l.jpg[/IMG] Mężczyzna natychmiast udał się do kawiarni na górnym piętrze, gdzie mógł wreszcie odpocząć. Od czego pytacie? Od wszystkiego. Nie tylko do natrętnej Nancy i sterty papierów. Chciałby wreszcie uciec tam, gdzie praca zaburzałaby okrutną w tym momencie czynność - myślenie. Usiadł zmęczony przy małym stoliczku, wzdychając ciężko. Zaczął się kolejny napływ myśli. Podano mu małe cappucino ze śmietanką i cynamonem szybciej, niż się tego spodziewał. Z lubością zatopił wargi w puszystej piance i powrócił do smutnego widoku za oknem. Przypomniał mu się poprzedni, pogodny dzień i aż ciarki przeszły mu po plecach z rozżalenia. Ponownie drgnął, gdy przypomniał sobie o czym mówili z Emmą wieczorem. Teraz dokładnie pamiętał dzień, w którym wiele rzeczy przewróciło się o 180 stopni. ( Cofnijmy się więc do wydarzeń z przed deszczowego dnia pod dachem altany ) [IMG]http://i42.************/2yyxlb8.jpg[/IMG] To było dawno temu, równie dawno jak dzień gdy nastoletni, wieloletni przyjaciele się rozstali. Tak dawno, że aż szkoda gadać. Może tylko on pamięta dokładnie poprzednią imprezę. Tylko on... Była wówczas ciepła, wiosenna noc,ściemniało się powoli. Nad dachami domów wyłoniło się słońce, lecz tylko na chwilkę, by obwieścić swój zachód... Wyjątkowo cicho było na ulicach. Jedynie drzewa szeleściły. O dziwo nie było słychać młodych ludzi bawiących się w najlepsze.. Uśmiechnięte postacie kiwały się do rytmu za oknem. Cholera ich wie czego słuchali. Ostre światło padające przez nie, oświetlało mały basen i taras. Był to następny bezsenny dzień, kolejna impreza urodzinowa. Swojego rodzaju wyjątkowa i ważna, gdyż wyprawiał ją jeden z tych najbardziej lubianych i popularnych. Matthew Vixen był właśnie jednym z nich. Obchodził tego dnia swoje siedemnaste urodziny. Człowiek ceniony w mieście i na uczelni, który zapewnił popularność swojemu młodszemu bratu Jason`owi. On także miał okazje zaprosić przyjaciół, by w wspólnym wielowiekowym gronie świętować. [IMG]http://i40.************/28k0dph.jpg[/IMG] Ian znalazłszy się wśród wrzawy i tłumiony przez muzykę, usiadł na kanapie z drinkiem i wysłuchiwał jakiejś blond podlotki, która się go najzwyczajniej w świecie uczepiła, jak rzep do psiego ogona. Mając dość jej natręctwa, podbiegł do dziewczyny gospodarza, gdy tylko wyłowił ją wzrokiem z tłumu. -Cześć - sapnął i upił łyk ze szklanki. - O hej! - dopowiedziała mu wesoło.. Miała gładką twarz i piękne, przenikliwe oczy. Jej drobne usta wygięły się w delikatnym uśmiechu. Makijaż dodawał nieco znudzonej twarzyce uroku. - I jak się bawisz? - spytała, poprawiając ciemne, puszyste włosy. - Dla mnie bomba - skłamał, jednak zrobił to z promiennym uśmiechem. Mając ochotę dać sobie w twarz, iż dał się w ciągnąć w tę zabawę. ''Błagam, uderz mnie, uderz!" - pomyślał. Stał chwilę w bezruchu, jak gdyby głęgoko się nad czymś zastanawiając. - Przynieść ci coś? - wskazał na barek. - Nie, dzięki - odparła uprzejmie, po czym zatopiła wzrok w dziewczynach w bluzkach do pępka, które lizały się z jakimś kolejnym kenem, tuż obok poprzedniego, zaliczonego. Prychnęła ostentacyjnie. Ian natomiast podszedł do barku i nalał śmiał Martini. Usłyszał śmiech i obrócił się w stronę kanapy, gdzie chichotała jakaś dziewczyna w ramionach Jason'a, podczas gdy Jego dziewczyna siedziała samotnie na sofie. Ten nawet nie zauważył blondyna, był tak bardzo zajęty swoją nową zdobyczą. [IMG]http://i40.************/2iuz4ax.jpg[/IMG] Był zupełnie inny od swojego zawsze pomocnego i uprzejmego brata. Jason Vixen uważał się za faceta idealnego i wielkiego sportowca, przy bliższym poznaniu od razu się to zauważało. Jednak wówczas, Emma była zaślepiona jego 'urokiem osobistym' i nie widziała żadnych jego wad, tej także... Ian znał całą tę idiotyczną i przykrą sytuację. Bolała go krzywda przyjaciółki, lecz nie umiał przemówić jej do rozumu. Nie potrafił jej pomóc. Z tłumionym westchnięciem wziął drinka i udał się z powrotem w stronę przyjaciółki. Siedziała cicho, nadal w tej samej pozycji, jednak gdy go spostrzegła, uśmiechnięta poderwała się energicznie z kanapy. - Zatańczymy? - zaświergotała, a do uszu chłopaka dopiero wówczas dotarła rytmiczna muzyka. Dziewczyna widząc jego uśmiech w odpowiedzi chwyciła go za ręke, wyprowadzając na parkiet. Tańczyli chwilę w milczeniu i energicznych ruchach. Ich oczy śmiały się do siebie, zapomnieli o wszelkich troskach. [IMG]http://i44.************/2zi4ln7.jpg[/IMG] Gdy rozpoczęła się wolna piosenka, bez chwili wahania ich ciała przeszły w całkiem inny rytm. Delikatnie zbliżyły się do siebie. Emma oparła rozgrzamny policzek na jego ramieniu, postanowiwszy wtulić się w jego tors. Ian nadal lekko się kołysał i zamknął oczy. Czuł jej oddech na szyi i kurczowy uścisk w pasie, muzyka nadal brzmiała, tłumiona gdzieś w oddali. Jeszcze tylko ją czył. Zastygł, nie przerywał kołysania. miał wrażenie, że dziewczyna zaraz uśnie z głową na jego ramieniu. [IMG]http://i42.************/358wdpg.jpg[/IMG] Nagle poczuł szarpnięcie za lewe ramie. Zdziwiony odwrócił wzrok, otwierając oczy. Przed sobą ujrzał rozwścieczoną twarz znajomego i przestraszoną Emmę tuż obok. Już go nie obejmowała, ba, nawet za rękę nie trzymała, ale odskoczyła z rumieńcami na policzkach. [IMG]http://i40.************/2r3bifl.jpg[/IMG] -Co to w ogóle ma być co? - zwrócił się groźnie brunet do blondyna z dziką furią - Co to ku**a ma być?! Odbijasz mi dziewczynę stary? - warknął, zwijając dłoń w pięść. [IMG]http://i43.************/2hej2oh.jpg[/IMG] - Jason, to nie tak! - powiedziała spanikowana brunetka, łapiąc go za ramię, ale on odepchnął jej rękę. - Wynoś się - wycedził szyderczym tonem do blondyna, był przerażająco pewny siebie. Ian stanął przed nim i wymierzył mu na pożegnanie szybki cios. Jason osunął się, odepchnięty przez siłę uderzenia. Emmie rozwarły się szeroko oczy w niemym okrzyku. Po sekundzie klęczała już przy otumanionym chłopaku. [IMG]http://i42.************/w0cuq.jpg[/IMG] Blondyn widząc jej reakcję jak i 'goryli' Vixen`a, szybko wybiegł przez frontowe drzwi. Gdy Jason nieco ochłoną, usiadł na sofie. Obok siedziała uczepiona jego ramienia brunetka i głaskała mu czoło, odgarniając niesforne kosmyki włosów. [IMG]http://i42.************/wi9hj9.jpg[/IMG] - Przepraszam - mruknęła w końcu jękliwie. - Nie, to moja wina, wybacz. - odparł ku jej ogromnemu zdziwieniu - Chętnie bym mu skopał tyłek, ale nie chciałem tego robić przy tobie. Tak jak on się ośmielił - warknął. [IMG]http://i41.************/30swzkw.jpg[/IMG] Emma zignorowała tę zgryźliwą uwagę i przytknęła szklankę z wodą do ust chłopaka. - Pamiętaj, mimo wszystko to mój przyjaciel. Nie wiem dlaczego to zrobił. Bardzo chciałabym się tego dowiedzieć. - mruknęła. - Wiem kim jest dla ciebie Evigan - wycedził - Sam przecież czasami gdzieś z nim wychodziłem, czy na miasto, czy gdzie indziej. Jednak tym razem przesadził - zacisnął zęby, by wyrazić swoją niechęć. Emma patrzyła uważnie na chłopaka, spijała każde słowo z jego warg. Był on jak zwykle na swój sposób rozczarowany, ale nie tak bardzo jak kiedyś. Wiedział, że w końcu Ian zalezie mu za skórę. Cieszył się, w końcu nadszedł moment by go załatwić. Tłumił w sobie szyderczy śmiech. - Sprawa jest prosta - odchrząknął i uśmiechnął się mimowolnie słabo - Nie możesz mieć nas dwóch na raz. Innymi słowy - Albo on albo ja. - mruknął i pocałował ją w czubek nosa. Jak tlen - niezbędny do życia. Jak słońce - dzięki któremu ono kwitnie. _______ 'Nothing else matters' - 'Nic innego się nie liczy' hit zespołu Metallica Rany. Uwaga; Autorka mordowała się z tym 5 godzin! ugh, a z robieniem zdj. nie liczę... Niech wam będzie - bonus :P : [IMG]http://i41.************/2d1l9op.jpg[/IMG] [IMG]http://i44.************/331gb49.jpg[/IMG] ^^ Odcinek dla Mizolca i oczywiście dodatkowo dla Liv ;] pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Ty nie żartowałas z tą ilością tekstu oO
niedługo spadam, więc na porzadny, jeszcze jeden komentarz ode mnie musisz poczekać :) nawet nie zerknęłam - bo z Tobą to jest tak, że jak się do czegoś dorwie to się nie może przestać pczytać, a ja niedługo wychodze ;] |
Odp: 'Why me?'
Dobra, muahahah, pierwszy mój komentarz tutaj ;D
Najbardziej podobała mi się opis tej bójki, a zaraz po tym początkowe akapity. Naprawdę dużo tekstu, postarałaś się. Błędów nie widzę. Ian <3 Fotka numer siedem jest taaaaaaaaaka. Fajnie mu w ''mokrej kurze'' ;p Bonus niezły ;> Tylko mało go trochę DX 10/10 bez wątpienia. (tak, wiem, czytam szybko xD) |
Odp: 'Why me?'
Dzięki za deda :*
Ale wiesz co? Już w pierwszym zdaniu znalazłam błęda: Cytat:
a także: Cytat:
jak również: Cytat:
Odcinek to majstersztyk, kochana! :D Był taki przeszłościowy, za co masz + (czyt. wielkiego plua) Heh- więc to tak wyglądało między Iankiem a Emmą ;) Ich relacje były takie a nie inne- może by się dało coś z tego sklecić? Heh- na mnie słowo "5 godzin pisania" nie robi wrażenia, bo w najgorszym wypadku sama tyle czasu na to poświęcam (a potem wychodzi co wychodzi :|) No i wymęczyłaś zdjęcia- wyszły świetnie! :D A po ujęciach widzę, że miałaś trochę roboty... Bezwzględne 10/10, bo się napracowałaś kobieto :D edit: no i chwała Ci za to, że w ogóle się doczekaliśmy ;] |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję za te dwa jakże budujące komentarze ; > Muszę poprawić ten porażający błąd nr 1 ( ciekawe, bo 'matters' pod gwiazdką napisałam już poprawnie xd )
Nigdy nie spodziewałam się, że Snejpową zainteresuje moje 'Dlaczego ja?' ale cóż. Najwidoczniej - a jednak :D < to zapewne dzięki Iankowi :rolleyes: > Cytat:
Dziewczyna była młoda i głupia. Ian przynajmniej myślał trzeźwo :P dzięki i czekam na reszte wypowiedzi. PS Możliwe że 5 godzin nie do końca mówi, jakie to było wyczerpujące doświadczenie ^^ |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
No więc wreszcie zdecydowałam się zostawić tu komentarz. Odcinek oczywiście genialny, moim skromnym zdaniem najlepszy ze wszystkich. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, że znalazłam tu parę błędów :P
"Elegantki musiały pozwolić sobie na niego gorszą jakoś pedanterii i spróbować nie zwracać uwagi na swoją fryzurę." Nie za bardzo zrozumiałam sens tego zdania, tak prawdę mówiąc, to w ogóle go nie zrozumiałam ;P "krzyknął, a dziewczyna odruchowo zacisnęła zęby w rodzącym się strachu." przecinek "To było dawno temu, równie dawno jak dzień, gdy nastoletni, wieloletni przyjaciele się rozstali." przecinek "Matthew Vixen" To wywołało moje dobre wspomnienia (akcent kładziemy na `fiu` hahah xd). "Ian natomiast podszedł do barku i nalał śmiał Martini." Czyżby chodziło o śmiało? ;) "Usłyszał śmiech i obrócił się w stronę kanapy, gdzie chichotała jakaś dziewczyna w ramionach Jason'a, podczas gdy Jego dziewczyna siedziała samotnie na sofie." powtórzenie "Jeszcze tylko ją czył" Chyba czuł "Co to w ogóle ma być, co?" przecinek Świetna była ta wstawka o imprezie, nareszcie zrozumiałam o co tam chodziło. Bo przy szkicu miałam wrażenie, że Ian zaraz po altanie poszedł na bibke. I... Brak mi słów, żeby dokładniej wyrazić co to za genialny rozdział. Ale, żeby nie było za słodko, to muszę ci też zwrócić uwagę, że nawet często nie robisz odstępu między myślnikiem, a zdaniem. Kończąc, życzę ci weny i pokornie proszę, żebyś mi od czasu do czasu (może być na gadu) wysyłała jakieś spoilery ;D. Bo normalnie nie wytrzymam tu z tej ciekawości. Buziaki, W. |
Odp: 'Why me?'
Rękami czy rękoma?
Poprawna odmiana mnie prześladuje :) Znalazłam tylko jedną drobną literówkę przed 12. zdjęciem (zamiast śmiało, śmiał :D) I co ja mam napisać? Że piszesz wspaniale mówić nie muszę, że fajne zdjęcia są- chyba też wspominać nie muszę xd Ale przyznam, że zdjęcie, na którym Ian wymierza cios wymiata ^^ Ano więc, już powoli dochodzę jaka była przyczyna śmierci (byłego? xd) męża Emmy, którego imienia monotonnie zapominam :D Dobra, nie będę już klepać, bo to nie ma najmniejszego sensu. I tak wątpię, czy uda mi się oddać, jak uwielbiam te fs :D Pozdrawiam PS Nie obawiaj się, nie wyszło jak telenowela :) |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję pięknie za dedykację Volturciu:) Odcinek świetny - długaśny i miło się go czytało naprawdę:) Zauważyłam parę literówek, ale nie zamierzam się czepiać. Serdeczne uściski za śliczne fotki z Ianem...eh...ale z niego ciasteczko:D
|
Odp: 'Why me?'
Auuu <3
Wyję z zachwytu, ale muszę Cię rozczarować: MAŁO!! :D A Ian jest SamSex <3 Mmmm bardzo mi się podobało :P Zachwycona jestem. Mam nadzieję, że następny odcinek w drodze? :D Bo miesiąca nie wytrzymam! :> |
Odp: 'Why me?'
no to lecimy.
Przede wszystkim - Ian naprawdę świetnie wygląda w mokre kurze xD Emma zawsze była ładna, nie powiem. Bardzo podoba mi się to, że jest to taki odcinek wspomnieniowy. Tak się zaczytałam, że straciłam poczucie czasu i ... MAŁO! ;d Było parę błędów. Trochę interpunkcji, pozjadane końcówki, ale to i tak nie przyćmiewa tekstu. Emma już jako nastolatka stanęła przed bardzo ważnym problemem - musi wybierać między słońcem a tlenem. Bardzo trudny wybór. Nie podoba mi się natomiast Jason - skoro za taniec z przyjacielem wywala Iana z imprezy to świadczy, jak bardzo hm.. ograniczony ma umysł. Tylko jedno mi nie pasuje, chociaż pewnie to się wyjaśni - czemu Emma wciąż nie lubi Iana, skoro była jego przyjaciółką? Skąd ta wręcz nienawiść? ; d No i oczywiście ulubione wścibskie blond recepcjonistki. Marudzą na co się da, a ciekawskie są jak cholera. Co by tu jeszcze... a tak, opisy. Bajeczne opisy, można się od Ciebie ich uczyć. U mnie opisy dla przykładu leżą i kwiczą :D zdjęcia są świetne. Żadnych błędów na nich nie widzę. Ogólnie - świetnie. Naprawdę dobra robota. a pierwsze zdjęcie z bonusu jest świetne :) |
Odp: 'Why me?'
Znalazłam kilka literówek i 'stylów', ale już mi się ich szukać nie chce, bo cały odcinek jest niesamowity, początek nie wiem czemu, bardzo przypomina mi aurę roztaczaną we wierszach Leśmiana. Ale chętnie zobaczyłam następne, mniej sentymentalne odcinki z dużo dawką burzowych charakterów Iana i Emmy. Nawet nie chcę słyszeć o żadnym miesiącu!!;)
|
Odp: 'Why me?'
Przyznam, że ta część była dość długa (choć dużo robiły tutaj zdjęcia), ale na cały miesiąc z pewnością nie wystarczy! :P Moi poprzednicy wymienili już błędy i literówki, które popełniłaś, więc nie będę ich powtarzać. Mogę jedynie powiedzieć, że ta część z jednej strony wiele wyjaśnia, a z drugiej komplikuje. Nie mogę zrozumieć dlaczego Emma tak bardzo nienawidzi swojego dawnego przyjaciela. W każdym razie mam nadzieję, że następny odcinek pojawi się szybko, bo jak nie to... [Autorce komentarza zabrakło pomysłu na groźbę. Przepraszamy]
|
Odp: 'Why me?'
Wow... Jaki długi ten odcinek. Podobnie jak Mizolec zauważyłam parę błędów, ale nie będę ich tu przytaczać, zresztą zrobili już to moi poprzednicy. Więc jak dobrze wiesz mam ogromny sentyment do twoich zdjęć są zawsze idealne. Powiedz ile ty je robisz? No i to by było na tyle.
P.S Słodki ten Ian :D 10/10 |
Odp: 'Why me?'
ach no i kierwa <3 ;d
|
Odp: 'Why me?'
Wieszz Voluś, że twoje zdjęcia zawsze mnie rozbrajają.Nie wiem jak ty to robisz ale są naprawdę świetne. <333.
Tekst też nie wiele gorszy od zdj. ale ja tam obiektywna nie jestem bo wiesz, że uwielbiam twoją twórczość. ; ** 10/10 oczywiście. ;] |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Przypomniałam sobie, co miałam pisać, z o czym zapomniałam: podoba mi się Twój gawędziarski styl, lekki i przyjemny w odbiorze. |
Odp: 'Why me?'
Świetne. Zyskałaś kolejną czytelniczkę :)
Zobaczymy, co będzie dalej.. :)) |
Odp: 'Why me?'
mam jednego błęda "Ciepły wiatr znosił kolorowe liście, szeleściły nad głowami przechodniów. Drzewa niezdarnie je zrzucały, tworząc na chodnikach ciekawe kształty i mozaiki." czy drzewa zrzucają przechodniów? nie sądze
|
Odp: 'Why me?'
@up: gdyby chodziło o przechodniów nie mogłoby tam być "je", ale "ich"
zrzucać przechodniów (:P))- zrzucać ich zrzucać liście= zrzucać je Więc błęda nie ma :P |
Odp: 'Why me?'
Aha, już myślałam, że chociaż jednego BŁĘDA znalazłam:(:(:(
|
Odp: 'Why me?'
nono :) Widzę, że jednak w ciągu całego mojego wyjazdu ( :D ) uzbierało się całkiem sporo pozytywnych komentarzy.
Cieszy mnie, że naprawdę spodobał się ten odcinek, zwłaszcza, iż miał on charakterek, który chyba mnie do końca mnie nie usatysfakcjonował . < Nie czytałam go ani razu w całości i zaraz zamierzam to zrobić xd > Dlaczego Emma nienawidzi Iana? I czy tak naprawdę jest? O moi kochani - teraz to ja wam g*wno powiem ^^ powodów może być więcej niż jeden. Jason - można powiedzieć, iż to jest typ tępego osiłka z reputacją. Dziewczyna młoda robi wiele głupot, których potem możliwe, że żałuje. Jula881- 'Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada' :P 'Emma już jako nastolatka stanęła przed bardzo ważnym problemem - musi wybierać między słońcem a tlenem. Bardzo trudny wybór'' xD taak. ja bym nie umiała wybrać. |
Odp: 'Why me?'
NIe wiem dlaczego, ale bardzo nie podobają mi się postaci z tego fs. Są takie nierealistycznie i sztuczne. Wolę naturalne. Co do samej treści: tekstu jest dużo. Mam wrażenie jakbyś chciała dać nam parę stron fs i mieć spokój ( macie i dajcie mi spokój), a potem ew. Coś nie coś napisać i znów spokój. Ok, to już nie moja sprawa. Powiem tylko, że pół tego odcinka było bezsensu (mam na myśli ten powrót do przeszłości) wydało się to takie... dziwne. Zdjęcia faktycznie fajne, ale te postacie... :((
6/10 Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Cóż. Nie podoba się - zapraszam ponownie za jakiś czas, albo w ogóle xd
Jak widzisz droga d.girl większość czytelników lubi powroty do przeszłości. A co do ' Macie, czytajcie i wypchajcie się sianem' - tak nie jest. Nie jedna osoba może poprzeć to, iż uwielbiam pisać to FS. Nie rozumiem dlaczego masz takie wrażenie, nie rozmawiając ze mną oraz tego jak dla przykładu siostra głównej bohaterki jest nienaturalna :P. Chciałabym zobaczyć przykład realistycznej postaci. Naprawdę i... Nie wiem czy jesteś tego samego zdania, ale może to co jest bezsensu czasem jednak daje wiele radości? pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Wiesz, no raczej nie moją sprawą jest to czy to sprawia ci radość czy nie. Ale napisałam tak jak to odczuwam. I powinnaś się z tym liczyć. Swoją drogą nie miałam zamiaru podważać, że lubisz pisać to fs, nawet o tym zbyt nie wspominałam. Fajnie, że jednym się podoba, ale musisz wiedzieć, że są też tacy, którzy tego nie lubią.
Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
@up; przyjmuję twoją krytykę. cóż, nie ciągnijmy czegoś co nie ma sensu.
Co do radości - to było tylko zaprzeczenie na ' Macie, czytajcie, chociaż bardzo mi się nie chce' itp. Charakter FS pozostanie bez zmian, gdyż podpasowało ono wielu ludziom jak zauważyłam także z poza forum. Mam w planach nie jedno opowiadanie i FS. Proponuję poszperać w Twórczości Pisanej. Kto wie... Może moje opo. 'Transfuzja Wyobrażeń' będzie ci odpowiadało ^^ pozdrawiam A teraz czekam na jeszcze z 2/3 komentarze od wiernych czytelniczek no ; > Zwłaszcza na ten jak zawsze wylewny jak ptasi :rolleyes: |
Odp: 'Why me?'
ptasi komentarz?
ŚWINTUCHA! :D D.girl, no cóż, każdemu odpowiada co innego. ale pokaż mi chociaż jedno fs z realistycznymi postaciami. helloł, to jest forum o the sims 2? |
Odp: 'Why me?'
Oki, to ja też skomentuje :D Czytam fs od początku, a że sie niedawno zarejestrowalam, koment sie należy ;]
Mi się bardzo ten odcinek podobał, jeden z najlepszych (jak nie najlepszy). Jedyne co mi sie nie podobało to zachowanie Iana - hmm.. mogl jeszcze troszke powyzywac Jasona, a potem dopiero w plape :D A ogólnie to super. Co do D.Girl, czytalam wiekszosc twoich komentarzy, i jak różne nie byłyby postaci(e?) zawsze są nienaturalne (bynajmniej Niepokorne Giovánni'ego). Moglabys podac przyklad naturalnej, twoim zdaniem, postaci? |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
postaci jak i postacie - to są prawidłowe formy |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Z tą nierealistycznością postaci to jest tak:
- opisowe: No po prostu, że po mimo tego, że są to simy to w opisie mogą przecież przypominać prawdziwych ludzi i zachowywać się jak oni. W Niepokornych to wszystko wydaje się dość dziwne. Czytając to mam wrażenie, że simy ani trochę nie są podobne do ludzi. A myślę, że powinny wtedy dopiero fs nabiera prawdziwej sytości. - fotograficzne: Tutaj to już tylko kwestia gustu. Chyba nikt mi nie zabroni uważać, że ta postać mi się nie podoba. Jest wolność słowa. No trudno, że dla mnie są sztuczne. Najbardziej czasem przerażają mnie oczy,są takie błędne, a z opisów są całkiem przyziemne. Dlatego uważam te postaci za nierealistyczne. Swoją drogą jedyną postacią, która wg mnie jest ludzka to Lily z Szansy- autorka bardzo się postarała. Wygląda jak człowiek. Jeżeli moje wypowiedzi o sztuczności simów was irytuje to sorry, ale chyba mam prawo wyrażać swoje myśli i poglądy, prawda? Pozdrawiam i mam nadzieję, że już wyjaśnione, bo zrobiła się z tego niezła dyskusja :D |
Odp: 'Why me?'
@up: OMG, co za wyróżnienie! :O
Swoją drogą też uwielbiam realistyczne rzeczy, ale w porównaniu do postów ww. userki nie zarzuciłabym Czarnulce braku realistyczności (chociaż nie da się ukryć, że gdy "dostałam" Iana i zobaczyłam jakie ma oczy, pomyślałam co innego). Z drugiej strony Simy wg założenia autorów nie muszą wyglądać dokładnie tak jak ludzie...To już zależy od upodobania twórcy Sima ;) |
Odp: 'Why me?'
Dzięki D.Girl za wyjaśnienie i Livce za obronę :P
Warto było poruszyć tę dyskusję. ; > Swoją drogą, możliwe, że to cię pocieszy Liv, ale w tym odc. Ian został pozbawiony zbędnego makijażu ^^ Ian - to chyba najbardziej nierealistyczna postać w takim razie . Nie ma dla mnie bardziej pięknego, ale też sztucznego sima na świecie! :D pozdrawiam Co do odcinka - myślę, że dopiero za jakieś 2 tyg. dopiero wyjeżdżam na obóz żeglarski, za 3 dni. Także proszę uzbroić się w cierpliwość :) |
Odp: 'Why me?'
Ok, to juz wszystko wyjasnione ;) Dzięki D.Girl za wyjasnienie na spokojnie o co dokladnie chodzilo. Co do Lily masz racje, jest bardzo naturalna i przy okazji śliczna, chociaz ja lubie rowniez te bardziej `simowe` postacie. No ale wolny kraj mamy :D
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Tak tak bonusik napewno nie zaszkodzi :D Odcinek przyznam szczerze
P.S Kiedy c.d ???? :D |
Odp: 'Why me?'
@up: Oj, jeszcze troszkę :) Ale nie martwcie się, co nie co pojawi się w dziale downloads ;)
Niepuś już wie |
Odp: 'Why me?'
Dla; Nysi :)
[IMG]http://i26.************/2lljbet.jpg[/IMG] "a może niedługo i we mnie ujrzysz przyjaciela..." O masakra. Wszystko takie najzupełniej zmienione, barwne, po prostu inne. Nawet drzewa inaczej się kołyszą, liście są zielone inną zielenią, a w okół unosi się zapach gęstej trawy, który nadaje jeszcze więcej uroku otoczeniu. Słonecznie, wręcz idealnie na wakacje. Śpiew ptaków był jednak skutecznie zagłuszany przez upierdliwy silnik. - Auć, moja głowa. - pożaliła się kobieta na miejscu pasażera. - Mam dość, serialnie. Wsparła głowę na łokciu i przymknęła powieki. Po chwili warknęła, gdy przez jej czaszkę przebiegła kolejna fala bólu, kolejny syk. Już miała gdzieś piękne widoki za oknem ( szybę zasunęła z rozżaleniem chwilę temu) -Wyluzuj - mruknęła dziewczyna obok, najwyraźniej na maksa zadowolona z życia - za chwilę dojedziemy - mrugnęła pogodnie do towarzyszki i nieco zdziwiona dodała - A tak właściwie to już dojeżdzamy. Cztery godziny u boku rozgadanej i wścibskiej siostry nie do końca były bezinteresowną rozrywką dla Emmy. Robin natomiast czuła się świetnie i sprawdzała się jako mówca ( jako słuchacz już nieco gorzej ) i nie dawała chwili spokoju starszej siostrze, ciągnąc ją za jęzor okrutnie, jak zawsze zresztą. Bardzo ciekawa była postaci Iana . Emma zdziwiła się, iż siostra go nie pamięta, jednak sama cudem go rozpoznała. Miała od dawna problemy z pamięcią i nie wiedziała ( nie pamiętała ) dlaczego. A trwało to już z dobre kilka, może kilkanaście lat. Niektóre rzeczy wracały, ale inne przepadały. Robin zamaszyście skręciła w prawo i zwolniła wjeżdżając na miekki i zadbany trawnik. Cathy już tam na nie czekała. [IMG]http://i28.************/o0bfxg.jpg[/IMG] - Chester! - zaświergotała na widok pupila Czarnowłosej, którego uwielbiała. Pies obwąchał ją dyskretnie i pobiegł w głąb pobliskiego sadu. Gdy ruda piękność oderwała od niego wzrok, uściskała obie siostry mocno i gestem zaprosiła do wnętrza domku, a był to śliczny zakątek, za którym widniał gęsty las. Wszędzie kwitły wściekło zielone rośliny i barwne, otumaniające wonią korony kwiatów. Domek był mały i skromny. Cudny - takokreślić jest najprościej. Dziewczyny z rozmarzonymiwyrazami twarzy rozglądały się łapczywie po jego wnętrzu. nie mogły się doczekać pierwszej nocy w tych drewnianych, tradycyjnych łóżkach i śniadania prosto z pieca... - Jest niesamowity! - wykrztusiła radośnie Robin, Emma pokręciła głową w niedowierzaniu. [IMG]http://i28.************/29ynxmo.jpg[/IMG] - Też tak uważam - odparła dumnie Cathy - Gdy mam dość przepełnionego i hałaśliwego Nowego Jorku, wsiadam w samochów i przyjeżdżam tu, gdzie mam ciszę i spokój. Nie ma co. Modelka NY mogła pozwolić sobie na wiele wygód nie do opisania. Na szczęście dostatek nie uderzył Rudowłosej do głowy i nigdy nie zapomniała, że pochodzi z małej rodziny z Detroit. Przy okazji nie zaniedbywała swoich starych znajomych. [IMG]http://i26.************/e6u9hl.jpg[/IMG] -Wiedziałam, iż będziecie zmęczone a przede wszystkim głodne, gdy przyjedziecie, więc przygotowałam wam małe co nie co - rzekła Cathy i z czarującym usmiechem wskazała nakryty stół pod liśćmi brzozy. Na grillu skwierczały wesoło pieczarki i karkówka ( :D ). Emma i Robin zdawały się być coraz to bardziej zachwycone, tym jakże wygodnym i urodziwym miejscem. Czarnowłosa nie musiała za dużo mówić, mając przy boku dwie gaduły - to jej bardzo odpowiadało. Zresztą, o czym miała mówić? O tym, jak budzi się rano w samotności i wstaje? Jak sprawdza pocztę, maluję martwą naturę i gotuje do przejedzenia? Chodź siłą rzeczy ma tego po dziurki w nosie. A może o tym jak 'powróciła' ( teoretycznie) do pracy. i poznała po raz kolejny dawnego przyjaciela z dzieciństwa, który ma w sobie tyle cynizmu i pewności siebie, ile azotu znajduje się w składzie powietrza? ( Przypomnijmy, że był on dla niej niegdyś jak tlen, nie azot...) Nie ma o czym mówić. Z wrażenia zaszyła się na chwilę w toalecie. [IMG]http://i30.************/14xz4ub.jpg[/IMG] Robin niedługo wyjdzie za mąż i zyska nowego członka rodziny, który uzupełni miejsce, które opustoszało niespełna trzy miesiące temu. Ma z pewnością szerokie plany co do ślubu. Zresztą - znana jest z tego, iż potrafi rozmawiać nawet godziny o wszystkim, a jednocześnie o niczym. Po wyśmienitym posiłku, Cathy zaprosiła je gestem na pięterko, do swojego dosłownie malutkiego raju. Nie było tam ogromnych wygód i luksusów ( teoretycznie oczywiście), jednak domek jest wyjątkowy. Dosłownie wyjątkowy, tak samo jak sypialnia. - Tutaj spokojnie możecie zostawić rzeczy. Macie już posciel i wszystko na swoim miejscu. Mam nadzieję, iż nie będzie wam w nocy zimno. Oczywiście czujcie się jak u siebie. Uśmiechnęła się równie nieskazitelnie jak wcześniej. Cały pierwszy dzień polegał na instrukcjach, mimo to, dziewczyny znalazły jeszcze troszkę czasu na filiżankę herbaty i rozpakowanie bagaży do końca. Znużone podróżą poszły do łóżek wczesną porą, czego zresztą Cathy nie miała im za złe. [IMG]http://i28.************/10p9clc.jpg[/IMG] *** Następnego dnia obudziło je silne słońce, którego światło wścibsko przedzierało się przez tkaninę firanek. Gdy młodsza z sióstr wybudziła się do reszty od razu pomyślała o porannym słońcu, które najlepiej opalało jedynie do godziny dwunastej w południe. Starsza wiedziała już poprzedniego dnia, czego się po niej spodziewać... Po małym śniadaniu postanowiły powylegiwać się trochę na słońcu. Rzadko coś mówiły, raczej rozkoszowały się rozlewającym się po ich ciele ciepłem. W końcu, gdy Cathy zwróciła swoje zielone oczy w stronę Emmy, spytała poważnie: - Jak sprawa stoi? - kobieta od razu wiedziała, o czym mówi druga. Jej twarz pozostała bez wyrazu. - W zawieszeniu - mruknęła beznamiętnie. Ruda postanowiła nie pytać więcej o wszystko co związanie z tą sprawą. Z powrotem zamknęła oczy i oddała swoje ciało pod uroki promieni słonecznych. ''Troy. Troy. Troy...'' - myślała cicho Czarnowłosa '' Jak dawno, stosunkowo dawno o Tobie nie myślałam. Czy byłbyś... Czy jesteś zły za to, że się zgodziłam na to spotkanie z Eviganem? Cóż, wiem, iż zdajesz sobie sprawę, że to tylko formalność, ale... ja nawet Go nie lubię. Pamiętaj o tym" ... Chyba zwariowałam " - dodała pokrótce. Przełożyła się na drugi bok, teraz jej twarz zdradzała zatroskanie. ''Już nie jesteś tak ważny, gdyż pojawił się inny mężczyzna, którego nie darzę nawet najmniejszym uczuciem? Gdybyś mógł po prostu powiedzieć kto i jak cię... zabił. Bardzo byś mi pomógł' *** 'Słońce nadal nie słabło, po godzinnym opalaniu. Emma zaczęła już nawet nieco przysypiać, gdy usłyszała miękki baryton tuż zza jej barków, po chwili otworzyła oczy i energicznie mrugnęła, raz, drugi. Przed nią wyrósł jak z pod ziemi ciemnowłosy mężczyzna w rozpiętej koszuli, o masywnej postawie. Włosy miał odcienia węgla, a oczy stalowe, z refleksami błękitu, które skrywał pod ciemnym łukiem brwi. Usta wygiął w pół uśmiechu. [IMG]http://i31.************/4qfsbl.jpg[/IMG] - Widzę, że nadal nie pozbierałaś tych jagód z sadu - mruknął do Cathy, która uchyliła jedną powiekę, witając przybysza szczerym uśmiechem. Emma podparła się na łokciach z lekkim zdumieniem wymalowanym na twarzy. Była przekonana, że gdzieś już widziała ów gościa. On także spojrzał badawczo na nią, jednak po chwili wrócił do swojego naturalnego wyrazu twarzy z którym było mu najlepiej. Objął z nonszalancją Rudą w pasie i wbił swoje wargi w jej cytrynowe od lemoniady usta. Ten mokry pocałunek nie potrwał jednak długo, bo mężczyzna kucnął natychmiast między leżakami i utkwił swój zaciekawiony wzrok w dwie nieznajome, które obdarzyły go równie dużym zainteresowaniem. - Przedstawisz mnie może swoim uroczym towarzyszkom? - mruknął do Cathy, która była w niego wpatrzona dosłownie jak w obrazek. - Jasne - niemal krzyknęła z entuzjazmem i ze słodkim ( przesłodzonym jak na mój gust ) uśmieszkiem podreptała do leżaka Emmy i gestem pokazała jej osobę. - A więc oto Emma i jej młodsza siostra - tu przemieściła swoją otwartą dłoń - Robin. Przyjaźnimy się już od bardzo dawna. Zdaje się, że zaczęło się to na jakimś obozie harcerskim, gdy poznałam tak Robin. - Aha... - mruknął jedynie w odpowiedzi, trzymając złociste źdźbło trawy w zębach. Po chwili żachnął się i wyjął zielsko z ust, wyciagając pośpiesznie dłoń ku jednej z sióstr. [IMG]http://i29.************/2d8ow7r.jpg[/IMG] - Blake Henderson, po prostu Blake. Przyjaciele mówią mi Blakie - rozwalający, ale wcale nie idealny uśmiech zagościł na jego twarzy. Nareszcie jakaś odmiana po panu 'Nieskazitelny uśmiech'. Emma uścisnęła jego dłoń równie serdecznie, recytując swoje imię i nazwisko, na które brunet drgnął ze zdziwieniem. Gdy się ocknął, Cathy ponownie była uczepiona jego torsu. - Blake ma działkę tuż obok, z małym basenem, cudnie nie? - wyszczerzyła się w kolejnym słodkim uśmieszku. [IMG]http://i25.************/v3d1cm.jpg[/IMG] Rozpoczęła się rozmowa. Siedzieli dobre kilka godzin na trawie przy zimnych napojach, rozprawiając o wszystkim i o niczym. Koniec końców zbliżał się zmierzch, gdy Blake zaprosił dziewczyny do siebie. Zrobili sobie małe ognisko, którego ogień ślicznie odbijał się w ich oczach. A gwiazdy świeciły mocno nad ich głowami. Rozłożeni na trawie z uśmiechem na twarzach, chrupali chipsy, robiło się co raz ciemniej... - Mogę? - mruknął cicho baryton zza pleców, a brunetka w zdziwieniu odwróciła głowę w jego kierunku. [IMG]http://i32.************/2n8siuf.jpg[/IMG] Siedziała nad brzegiem basenu i patrzyła samotnie w taflę wody, obserwując każdy jej ruch oraz sącząc powolnie piwo. Oderwała się niestety od ludzi tylko na chwilę, zatroskany brunet podążył za nią. - Jasne, siadaj - odpowiedziała mimo wszystko. On przysiadł koło niej, z zarażającym na twarzy uśmiechem, nawet jego oczy się śmiały. Zaskakująco pogodny człowiek. - Powiedz mi może trochę o sobie - zagadnął, nie długo dał się jej napawać milczeniem. - No... cóż. Nie wiem od czego zacząć - mruknęła nieśmiało i nieco ironicznie. Nic nie powiedział, czekając aż się wysłowi. - Mieszkam na przedmieściach Detroit, a ty? - New Jersay. Wiesz... Wychowałem się w Detroit - szczery uśmiech ozdobił mu twarz. Kobieta odwzajemniła go i upiła kolejny łyk ze szklanej buteleczki. Tam również mam pracę - dokończyła - Jestem agentką CIA do spraw specjalnych, chodź teraz akurat zajmuje się bardziej morderstwami, zaginięciami, przekrętami, itp. Blake przyjął nieco dziwny wyraz twarzy, sprawiał wrażenie cierpiącego, czy przestraszonego zarazem. Emma natychmiast to przyuważyła. - Co jest? - spytała łagodnie. - Nie... - mruknął cicho - To nic, nic. Po prostu mniej więcej trzy miesiące temu zamordowano mojego dobrego przyjaciela... - Och... - wyrwało jej się, on jedynie na nią zerknął. Trafił, trafił w sam środek, w samo sedno. Po czym ponownie utkwił wzrok w falującej tafli wody. Ponownie zajęli się rozmową, a z minuty na minutę obydwoje wiedzieli o sobie co raz więcej. Emma dowiedziała się min. iż Blake skończył architekturę i interesuje się grafiką... Oraz, że bardzo dobrze radzi sobie z gitarą i interesuje się kulturami i kuchnią świata. Zwiedził już Dubaj, Grecję, Francję i Tunezję. Jednymi słowy człowiek pełen wiary, wrażeń. 'Hej przygodo!'... ( :P ) [IMG]http://i25.************/zlyd1c.jpg[/IMG] Już późnym wieczorem dziewczyny pożegnały się ze (nie)znajomym, a Cathy ucałowała go mocno, co zajęło im trochę czasu. - Emma - usłyszała swoje imię zza ramienia i odwróciła się na wydźwięk tego aksamitnego głosu. - Tak? - Nie wiem co cię trapi, ale uwierz mi, że widzę, iż coś cię bardzo męczy. Może kiedyś gdy mi bardziej zaufasz, powiesz mi o co chodzi, teraz cię już nie namawiam. - powiedział z zatroskaniem i potrząsnął nią, jego oczy pogodnie zaświeciły. Pamiętaj jednak, że masz kochającą siostrę i przyjaciół, a może niedługo i we mnie ujrzysz przyjaciela... [IMG]http://i26.************/2woklg6.jpg[/IMG] Dzień ten przebiegł beztrosko i pogodnie, z pozoru. Jednak nie wiadomo, czy można liczyć na kolejne takie dni. Nigdy nie poznamy się na naszym losie i nad jego niespodziankami... [IMG]http://i27.************/2it20c8.jpg[/IMG] _____ A teraz w Bieszczady mykam ^^ pozdrawiam i życzę miłych wakacji :) |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Odcinek jak zwykle cudowny :D Aż miło mi się czyta. Ah no i te zdjęcia... 10/10 |
Odp: 'Why me?'
No dobra.... Blakie przebił Iana :D
Odcinek jak zwykle wspaniały(szkoda klawiatury xd) Większych błędów nie przyuważyłam Jak wrócisz jesteś zobowiązana dać więcej Blak(i)e(go)^^ |
Odp: 'Why me?'
parę błędów się wkradło :)
wypisałam je sobie. Głównie to są początki zdania z małej litery i brak spacji. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
i jeszcze jedna malutka uwaga. cały czas 'iż'! lepiej by wyglądało 'że' :) ogólnie fajny odcinek, podoba mi się :> Blake to neizłe ciacho. Myślę, że był przyjacielem Troya. Ale to takie moje podejrzenie :P |
Odp: 'Why me?'
Ja napisze tylko co mi się rzuciło w oczy, i co jest bardzo, bardzo złe, a mianowicie:
tracisz swój elegancki, przyjemny styl pisania na rzecz mowy potocznej, trzepakowej. Nie będę się rozpisywać bo moi poprzednicy już to zrobili, ale jak dla mnie, jest to slaby odcinek w porównaniu do poprzednich:] |
Odp: 'Why me?'
Hmm, nie chce byc niemila, ale chce byc szczera, wiec ujme to tak - odcinek nie jest zly, ale w porownaniu do innych - dosc slaby. Ale nie wyszedl zle, wg mnie bylo w nim duzo dialogow i, jakby to ujac, "tlumaczen" o co cho, wiec i tak wyszedl dobrze :) (bo w koncu pisac dialogi, tlumaczyc i jeszcze opisywac nie jest tak latwo, nie? :D)
Super zdjecia, a Em ma fajowe jeansy ;D Ps. Milego pobytu w Bieszczadach :) |
Odp: 'Why me?'
Ładnie, ładnie. ;)
Szczęścia życzęęę . <3 ; ** |
Odp: 'Why me?'
Śliczniee . <3 ; **
w ogóle fajnie piszesz . ^^ wciąąga. ;D |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję za komentarze. Błędy zostały poprawione poprzez net w telefonie i wtedy po raz pierwszy przeczytałam odc. w całości. Ogólnie opublikowałam go 5 min. przed wyjściem/ wyjazdem i praktycznie napisany został by po prostu 'coś było', nakreślony ' na szybko' ( co może wyjaśni ten niedopracowany język ) - bo bardzo chciałam wrócić i zastać morze komentarzy - niestety troszkę się zawiodłam.
Co do odc. - mnie on również nie zachwyca - tak jak was i wbrew temu, iż pojawił się Blake ( na obozie nazwany 'Bloksem' xp ) odcinek nie należy do moich ulubionych, a moim pupilkiem i tak na zawsze pozostanie Ian.:rolleyes: Wiem już jak zakończy się FS - jest wiele elementów które dopiero później dopasuje... ale to tak nawiasem ;) pozdrawiam i skoro już pytacie - jeden z najlepszych obozów na jakich byłam ^^ |
Odp: 'Why me?'
No i (bardzo) spóźniony komentarz Liv.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jeden z Twoich gorszych odcinków, kto wie, czy nie najgorszy. Jestem bardzo zawiedziona, bo nie przyłożyłaś się do tekstu (co widać po moich "quote`ach"). Odcinki "na szybko" rzadko kiedy wychodzą. No cóż, nietrudno domyśleć się, że nasz nowy to kumpel Troya. I trochę dziwi mnie jego stosunek do niej. Czemu się tak uczepił tej Emmy a nie np. Robin? I co niby ma znaczyć jego wypowiedź, która jest "tapetą" tego odcinka? Czyżby tak od razu zobaczył w niej przyjaciółkę? Trochę sztucznie to wyszło. Zdjęcia nie były robione na szybko (i chwała Ci za to), ale nie na samych zdjęciach opiera się FS (a przynajmniej nie w tym przypadku). Cóż, nie wiem, ale jakoś nie przewiduję żadnego poważniejszego zwrotu akcji w związku z pojawieniem się Blackie`go. 7/10- bo jak na Ciebie odcinek bardzo słaby. No ale z drugiej strony jak mogłaś napisać fajny odcinek, kiedy po głowie chodziły Ci Bieszczady? ;) Cieszę się razem z Tobą, że wyjazd był udany :) |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Dlaczego nie Robin? - to dobre pytanie, ale... kto powiedział, iż się uczepił. Czy Robin wygląda na osobę nieszczęśliwą, potrzebującą pomocy i ciepła? Nie sądze ; D Na pierwszy rzut oka widać, że Blake to dobry człowiek. Z tą przyjaciółką - nie do końca taki ma to wydźwięk . Dziękuję za szczerość - co do oceny - Boli mnie jak cholera! :P Ale trudno. Nie żałuje Bieszczad i ani na chwilkę nie oderwałam od nich myśli od czasu napisania ostatniej linijki tekstu. Taka cena. pozdrawiam :D |
Odp: 'Why me?'
już nadrobiłam ;p kurcze piękne foty <3 no ja mam nadzieję ,że bardziej się zaprzyjaźnią ,bo może wyniknie z tego coś fajnego :) pisz !
|
Odp: 'Why me?'
Czarnulko... co z kolejnym odcinkiem? ;>
|
Odp: 'Why me?'
hm.. Coś tak nad nim myślę. Chyba czas się za niego zabrać, ale to może potrwać z dobry tydzień ;]
|
Odp: 'Why me?'
No to bierz li się do roboty xd
|
Odp: 'Why me?'
Otóż to :D Od ostatniego odcinka minęły już prawie 3 tygodnie :)
|
Odp: 'Why me?'
Natchnij się! Z moim, spontanicznie walniętym epitetem!^^
|
Odp: 'Why me?'
Taaak ;) Dzięki Invi za ten świetny epitet, którym zarzuciłaś. Masz takich więcej? ^^
Cóż, na razie wyjeżdżam nad jezioro do Zdunowic ( koło Sulęczyna ). Tam możliwe, że będe miała chwilkę na naskrobanie czegokolwiek. pozdrawiam :) |
Odp: 'Why me?'
@up. Co prawda nie jest Invidią, ale:
bądź błyskotliwa; esprit; geniusz; inspiracja; inwencja twórcza; iskra boża; muza; polot; wena; zdolność kreacji; i jeszcze kilka wyrazów bliskoznacznych "natchnienie" z infobota, które chciałabym Ci napisać. ____________ FS jest świetne. Jestem cichą czytelniczką i... naprawdę, zazdroszczę pomysłowości. Ten Blake mi podpada O.o Czekam na następny |
Odp: 'Why me?'
Dzięki wielkie bubel za ten inspirujący komentarz, który naprawdę dał mi co nie co do myślenia. ; ) No i ciesze się, iż zyskałam kolejnego czytelnika ( nie wiem co prawda kiedy, ale miło, iż się ujawnił ;) )
|
Odp: 'Why me?'
Normalnie zawiedziona jestem Volturcia...mnie tu tyle czasu nie było,a tu tylko jeden odcinek...buuuu...nieładnie. I do tego taki roztrzepany ten odcinek:/ Ale ważne że piszesz i już nie mogę się doczekać następnego:) Lecę nadrabiać zaległości na forum:) Ah i jeszcze - nawet Blake nie przebije Iana:D
|
Odp: 'Why me?'
Przepraszam długo jeszcze ? :)
Potrzebuję przeczytać coś dobrego ,bo brak mi weny do mojego. Gasz jaki rym xD |
Odp: 'Why me?'
Hm. Dziękuję dziewczyny za komentarze :) Odcinek kończę pisać na brudno. W każdej wolnej chwili nad jeziorem, na pomoście siadałam przy zeszycie. Niedługo powinno wyjść coś nowego :D pozdrawiam
|
Odp: 'Why me?'
Volt, czekamy D:
|
Odp: 'Why me?'
następna czytelniczka.! ;D
świetnie xD trzymaj tak dalej xD |
Odp: 'Why me?'
Już niepuś już ;D ( eh,powiedzieć jej cokolwiek...)
Mam strasznie dobijające wrażenie, że ten odcinek został napisany przeze mnie wprost beznadziejnie, chociaż to może odczucie po części dziewiątej... Czy ja się wypalam? Wypalam przed rozpoczęciem prawdziwej akcji? W każdym razie, miało być mniej niż jest i jest... dużo ^^ Ale wydaje mi się, że nie dużo za dużo. Także... zapraszam na część 10 :) < oby było tu coś godnego uwagi -.- > Odcinek dla Engang Tak tak, właśnie dla ciebie. :D -------- [IMG]http://i26.************/256egco.jpg[/IMG] Deszcz z minuty na minutę stawał się coraz bardziej natarczywy, stwarzał kolejne rozległe kałuże. Potoki leśne zwiększały swój nurt. Chmury były szare i nieprzyjazne. Czyżby nie było szans na uwolnienie słońca? Z tą myślą dziewczyny z zawodem wlepiały wzrok w niebo, jakby chciały wybłagać źródło energii o łaskę, jednak horyzont jeszcze bardziej poszarzał i zrobiło się niemalże ciemno. Z grobowymi minami zaczęły krzątać się po domu, układać ubrania w komodach, ścieląc łóżka i oczywiście biorąc orzeźwiający prysznic. W końcun pogodziwszy się ze złośliwą pogodą, zasiadły do śniadania. Po chwili z małej kuchni można było dosłyszeć wesołe rozmowy dziewcząt. - Raju, ile to ma kalorii... - zawyła rozpaczliwie Robin, kładąc słoik z kusząco porzeczkową konfiturą jak najdalej od siebie. Jej siostra wybuchnęła barwnym śmiechem i upiła łyk gorącej herbaty. Podczas gdy Cathy postawiła przed nią koszyk z pieczywem, pasztet oraz masło orzechowe ( również daleko od Robin ). Jak co dzień wyglądała niezmiernie pięknie i atrakcyjnie. Brunetka z pewnością zaczęłaby ponownie wyczytywać uparcie kalorie z każdego napotkanego słoiczka, jednak jej monolog przerwało pukanie do drzwi. Emma odetchnąwszy z ulgą, obdarzyła gościa miłym spojrzeniem. Ruda natomiast, uśmiechnęła się czarująco i gestem zaprosiła do środka. - Kawy? - spytała po chwili melodyjnym głosem, wyjmując filiżanki z szafek. Blake przytaknął i zasiadając na przeciw sióstr, zajął się uciszaniem 'kalorycznych opowieści' i rozmową z Robin. Emma z rozbawieniem przyglądała się całemu zabiegowi, pijąc herbatę i przyglądając się swojemu czarnemu wisiorkowi, którego nigdy nie zdejmowała. [IMG]http://i26.************/i1efzl.jpg[/IMG] Znowu nawiedziła ją przeszłość a przed oczami stanęły najróżniejsze obrazy. Chwile gorsze i lepsze, chwile radosne i nieszczęśliwe, wiele momentów niebezpiecznych i sekund radości... Całe kilka lat... Z rozmyślań wyrwał ją ostry dźwięk, postanowiwszy go ignorować, zapatrzyła się nostalgicznie w okno, lecz za moment przyjaciółka zawołała ją do telefonu. Cathy zaczęła sprzątać powoli ze stołu, rozmawiając cały czas z gośćmi o zagranicznych herbatach i kawach. Blake wówczas nie omieszkał przypomnieć o swoich pasjonujących podróżach. Historie te były przytaczane już wielokrotnie, lecz dziewczyny słuchały go z uwagą, co sprawiało mu niezmierną przyjemność. - Faktycznie przydałoby się trochę mleka - mruknęła Robin, wracając do tematu kawy. - Ja dziękuję, piję jedynie małą, czarną oraz intensywną - odparł naśladując jakiegoś wysokiej rangi aktora z reklamy telewizyjnej. Cathy nalała ostrożnie śmietanki do filiżanki przyjaciółki i zaśmiała się uroczo. Beżowa tafla pachnącej kawy zadrżała, gdy Emma oparła się ciężko o stół. Jej ciemne oczy nie wróżyły niczego dobrego, a zaciśnięte usta, jedynie to potwierdzały. - Coś się stało? - spytała w końcu cicho siostra, odstawiając gorący napój. - Muszę wracać do Detroit - odparła rozedrganym głosem czarnowłosa - I to szybko... ◊ ◊ ◊ Kap, kap... Kolejny dzień z tak samo niefortunną pogodą - pomyślała kobieta i usiadłszy na kanapie, założyła cienkie rajstopy. Obok niej leżała czarna, najzwyklejsza suknia, czekając aż czarnowłosa w końcu z westchnieniem rozepnie jej zamek. A wszystko to wpasuje się idealnie w przygnębiający nastrój i szare powietrze. [IMG]http://i28.************/2iqbfdk.jpg[/IMG] Za parę minut trzeba będzie wyjść na zimne, świeże powietrze. Na deszcz. Brunetka wiedziała o tym doskonale i krzywiła się na samą tę myśl. Wszystko tylko nie to. Samochód czeka na zewnątrz, a przecież nigdzie mu się nie śpieszy, z rozleniwieniem uruchamia swój silnik. Właściwie można by już wyruszyć... Ale nie, jeszcze nie. Niech krople deszczu jeszcze przez chwilę po dudnią w w śliski, obmyty wodą dach. Już jechać...? Nie, nie... Zresztą... Emma prawie nigdy się nie spóźnia... (prawie) Zostawmy to filozofom. Kap, kap, kap... Gdy kobieta w końcu zaparkowała pod kaplicą, niebo jeszcze bardziej poszarzało a cały klimat stał się ogromnie przygnębiający (o ile było to jeszcze możliwe ). Idealny dzień na pogrzeb, naprawdę wprost idealny. Deszcz padał niemiłosiernie, a środek lata wydawał się być środkiem jesieni, a nawet jej końcem.. [IMG]http://i28.************/2cy36hd.jpg[/IMG] Do brunetki dotarło, iż jest już mocno spóźniona dopiero wówczas, kiedy przytknęła ucho do ciężkich, starych drzwi. Oto nadszedł czas na jej wielce modne, nieuniknione wejście. Wnętrze kościoła było ponure i ciemne, panowały w nim wręcz egipskie ciemności a światło dawały jedynie świece. Wszystko urządzone w naprawdę ładnym stylu, sama świątynia była stara i niezwykle piękna. Trumna z ciemnego drewna spoczywała na kamiennym podeście, wśród tlącego się światła i kwiatów. [IMG]http://i28.************/211wi95.jpg[/IMG] Piękne witraże w kolorach od jasnej zieleni do czerwieni i fioletu, nie rozjaśniały pomieszczenia. Zza małych szybek widniało jedynie szarawe niebo, przedzierające się przez czarne, deszczowe chmury. Nawet ludzie milczący, szepczący czy łkający cicho bardzo pasowali do całego klimatu ceremonii. Przy trumnie stała bardzo ładna kobieta o długich czarnych jak węgiel włosach, grająca jakiś utwór na skrzypcach. Zdaje się, iż była to 'Aria na strunie 'G' ' . Po chwili brunetka była tego pewna, nawet poznała tę kobietę. Rozglądała się z fascynacją i przygnębieniem po wnętrzu i tylko jeden punkt przykuł jej uwagę na dłużej a może i na cały ten czas... Osoba o jasnych włosach, która stała przy mównicy tuż za trumną. Nie mogła uwierzyć własnym oczom... Mężczyzna z pewnością mówił o Gregorym Winklerze. To między innymi tak zadziwiło Emmę. ' Co on tu robi?! I na cholerę, skąd znał ojca Troy`a? ' Wszystko przewracało się jej w głowie, wirowało... Jego jasna czupryna kontrastowała z prawdziwie czarnym garniturem i nieustająca ciemnością. Był to mimo wszystko niesamowity widok. [IMG]http://i28.************/15q2ngm.jpg[/IMG] Czarnowłosa nie wiedziała, dlaczego darzy tego człowieka tak ogromną niechęcią, mimo ostatniego całkiem miłego spotkania i tak bogatej, wspólnej, zniszczonej... przeszłości. Zszokowana bała się podejść bliżej, gdy to uczyniła, jednocześnie wyłoniła się z cienia i żółtawe światło świec oświetliło jej twarz. Jego nieskazitelna twarz, która zazwyczaj wyrażała wyższość i ironię, zwróciła sie ku niej i teraz malowały się na niej niepokój i strach, żeby nie powiedzieć - przerażenie. Białowłosy, bo tak można go było bez wahania nazwać, ciągnął dalej swoją mowę. Jego głos z miękkiego barytonu przeszedł o ton wyżej. Denerwował się i starał się ukrywszy to, szybko dotrzeć do końca. [IMG]http://i27.************/b8mzbq.jpg[/IMG] - ... Zasiał w nas ziarnko nadziejii, jednak to nie wystarczyło. Mimo to, dalej wierzył - przełknął ślinę, teraz patrząc prosto w jej oczy - A my wierzyliśmy razem z nim... Był to odpowiedzialny i wspaniały człowiek. To był koniec, a jego głos pozwolił echem rozniósł się po kościele, po czym zaległa wielce przejmująca cisza. Stukot jego eleganckiego obuwia, dudnił brunetce w głowie. Zacisnąwszy usta, rozejrzała się ponownie po kaplicy. Tym razem zauważyła więcej znajomych twarzy. Jedną z nich była kobieta w czarnej sukni, wchodząca na podest. Była to niewątpliwie żona zmarłego, matka Troy`a, jak i również... jej samej. Wtedy właśnie łzy napłynęły jej do oczu, gdy zobaczyła dawno niewidzianą kobietę, która pożegnawszy ostatnio wspaniałego, cnotliwego syna, teraz traci również ukochanego męża. Biedna kobieta. W tym właśnie momencie ona również ją ujrzała i spróbowała uśmiechnąć się do niej przez łzy, zanim zaczęła swoją mowę pożegnalną. Wcześniej bała się, iż synowa nie przyszła, że... nie dała rady. Wsłuchawszy się w jej słowa, Emma przypomniała sobie dokładnie pogrzeb jej ukochanego. Był to oczywiście straszny dzień, a ona była na środkach uspokajających. Wtedy również padał deszcz, ale był to deszczyk przyjemny, wiosenny. A gdy ciało Troy`a składano do grobu, zza chmur nieśmiało wyjrzało słońce. Robin trzymała ją wtedy kurczowo za rękę. Pamięta ten uścisk, za to resztę jak przez mgłę. Znowu te okrutne problemy z pamięcią... I kolejny rodzinny pogrzeb. [IMG]http://i27.************/23lmoow.jpg[/IMG] Wtedy właśnie opadła z sił, opierając się o filar, a w jej oczach ponownie zaszkliły się łzy, wiadro łez. Nie miała siły słuchać przemówienia jej przyszywanej matki ani minuty dłużej. Nogi uginały się pod nią i miała wrażenie, że coraz niżej upada, osuwa się na posadzkę... Potrząsnęła w opamiętaniu głową i najciszej jak się dało, wybiegła z kaplicy. Nie dała rady dłużej. ◊ ◊ ◊ Uklękła na mokrą, miękką trawę i wzniosła oczy ku niebu, pełne złości, niezrozumienia i rozpaczy. Jakby chciała spytać 'Dlaczego ja? Dlaczego właśnie ja?' Zawsze była silna, była przecież w końcu agentką i jest nią nadal. Nienawidziła teraz siebie z całego serca. Deszcz mieszał się jej ze łzami i spływał po czole, szczupłym nosie, wargach, dekolcie i kosmykach włosów... Gdy nagle poczuła inny dotyk. Na przedramieniu, delikatny i przyjemnie ciepły. [IMG]http://i26.************/16h6rh5.jpg[/IMG] Zorientowała się dopiero po chwili, że ktoś chwyta ją za ramię. Mimowolnie i bezsilnie wtuliła się w czarny, schludny garnitur, chwyciwszy aksamitną dłoń, skrytą pod rękawem. Deszcz wzmógł się. Nie ruszyła się przez pewien czas, było jej naprawdę tak przyjemnie,że nic wokół jej nie interesowało... Ani nikt, nawet osoba stojąca tuż obok przy niej. W końcu gdy otworzyła zaciśnięte powieki, ujrzała przed sobą piękną twarz, z pozoru piękną oraz ogromnie delikatną, lecz w głębi serca czuła, że ta twarz jest na swój sposób zła. I nie patrząc w oczy Ian`owi odepchnęła go od siebie z całych sił. Mężczyznę to jednak nie zdziwiło, nawet się tego spodziewał. Nie odszedł, został, a w jego oczach mimo wszystko kryło się coś na kształt odrazy. Patrzył teraz na jej kruchą sylwetkę bez uczucia. Z jej ciemnych włosów sączyła się woda, niektóre z kropel wody zatrzymywały się na zagięciach materiału sukienki. Ceremonia dobiegała końca bez nich. Emma podniósłszy się w końcu z mokrej ziemi, chwyciła blondyna za rękę. - Co ty tu robisz?! - zachrypiała, gdy trochę się oddalili od murów kościoła. On natomiast milczał przez dłuższą chwilę z drwiną, a przynosiło mu to dziwnie przyjemną satysfakcję. Wreszcie świdrowany jej wzrokiem dał za wygraną i postanowił się odezwać. [IMG]http://i29.************/293yn2q.jpg[/IMG] - Czyż nie mogłem przyjść na pogrzeb ojca mojego pomocnika, dobrego kolegi z pracy? Bo kto wie... - zakpił i nachylił się ku niej niebezpiecznie - Może znałem tego człowieka lepiej niż ty i lepiej niż on sam. Odsunął się i zniknął za koroną liści. Kobieta już chciała go zatrzymać, już wyciągała dłoń... Gdy usłyszała za sobą znajomy, łamiący się głos. Była to jej ukochana 'matula'. Padły sobie w objęcia, próbując się śmiać przez przerywany płacz. Nie wiedziały już czy cieszą się z tego spotkania, czy tak naprawdę przygnębienie nad tą radością nie dominuje. Musiały przyznać, iż śmierć bliskich bardzo je do siebie zbliżyła. Stały mocno ściśnięte i mokre od strug deszczu, spadających z nieba. [IMG]http://i25.************/3166mwm.jpg[/IMG] Ian prychnąwszy, wyszedł z ukrycia i przyglądał się tej scenie z nieukrywanym politowaniem. Gdzieś wśród tłumu zauważył swoją matkę, która dzięki Bogu nie zauważyła Emmy, jeszcze nie... Została już tylko podróż na cmentarz oraz sam pochówek - pomyślał, próbując się tym pocieszyć. Odgarnął platynowe włosy z czoła i mruknął z drwiącym uśmieszkiem - 'No nareszcie'. ◊ ◊ ◊ Nie wiedziała jakim cudem udało jej się wsiąść do auta i trafić rozedrganą dłonią kluczykiem do stacyjki. Czuła się fatalnie i tak też wyglądała. Czy mogło być jeszcze gorzej? Ciemne puszyste włosy, zamieniły się w po wywijane we wszystkie strony stronki. Jej starannie wykończony makijaż spłynął razem ze słonymi łzami i deszczem. Twarz poszarzała, a sukienka była w opłakanym stanie, brudna na kolanach od mokrej ziemi. Zrobiło się parno, zdjęła więc czarne bolerko i rzuciła na tylne siedzenie. Samochód zostawiła na parkingu i ruszyła w stronę klubu 'Coquette' * Miała ochotę na jakikolwiek alkohol, ale nie na byle jaki. Emma wszedłszy do środka, dotarła wreszcie do oddalonego od głównego nurtu baru i rozejrzała się nieśmiało. Wewnątrz klubu dominowała czerń i czerwień, nadająca drapieżność otoczeniu. Pomijając dym papierosowy i krzątające się po niej dziw*i w skąpych fatałaszkach, była to całkiem miła speluna. Oczywiście nie zabrakło przystojnych mężczyzn, no i jak to w życiu bywa - tych mniej czarujących. [IMG]http://i25.************/2gxeoia.jpg[/IMG] Brunetka skupiła uwagę na barmanie, krzątającym się wśród alkoholi. Miał on kasztanowe włosy i hipnotyzujące, błękitne oczy. Uśmiechnął się do niej życzliwie. - Co będzie? - spytał szelmowsko. - Na początek poproszę Jin z lodem. - odparła patrząc w niego nieżywym wzrokiem i uśmiechając się blado. On kiwnął w zrozumieniu głową, mając wątpliwości czy dawać jej coś mocnego. W końcu nie mogąc się powstrzymać, zapytał zza lady: - Słuchaj, kto cię tak urządził? Wybacz za wścibstwo, ale ja tylko... - Nic nie szkodzi - odparła brunetka, przerywając mu. - byłam na pogrzebie, to wszystko. Mężczyzna znowu kiwnął głową z współczuciem wymalowanym na twarzy, podał jej ciężką szklankę i postanowił na razie o nic nie pytać. Kobieta przez chwilę piła w samotności, próbując ignorować natłok myśli i siedzącego obok, do tej pory niezainteresowanego, palanta. - Co tam kicia? Może pokręcimy się na parkiecie? DJ już wrócił - mruknął i przysunął się nieco do niej. [IMG]http://i31.************/33nxa88.jpg[/IMG] Barman zaśmiał się, stojąc przy jednej z półek. - Edd, daj spokój. Błagam cie, nie dzisiaj. - warknął z degustacją. - Dziewczyna potrzebuje towarzystwa czułego i w miarę... spokojnego mężczyzny. Ów mężczyzna zwany Edd`em i mający dość wielką posturę, zachował się zupełnie inaczej niż, jak myślała Emma. Zamiast użyć swoich mięśni, odparł łagodnie: - Wyluzuj Kevin, już mnie nie ma. Wyjdę się przewietrzyć, już tu wariuję. - i faktycznie, zsunął się ze stołka i odszedł. Kobieta natomiast zachichotała i upiła łyk alkoholu, barman jej zawtórował. -Nie złość się stary - krzyknął jeszcze za odchodzącym - Aktualnie, ta pani jest ze mną - dodając, mrugnął do rozbawionej brunetki, co wywołało u niej blady rumieniec. [IMG]http://i25.************/jgk64i.jpg[/IMG] Śmiali się wspólnie jeszcze trochę, co sprawiało im niezwykłą przyjemność. Chłopak już chciał się przedstawić, wyglądał na młodszego ale nawet nią zainteresowanego... - Mylisz się - powiedział groźny i stanowczy głos zza pleców Emmy - Ona jest ze mną. Kobieta zastygła, nawet nie musiała się odwracać, powoli czuła jak ciśnienie jej podskakuje, jak kipi złością. Łobuzerski uśmiech Kevina nieco zbladł, nie ukrywał zażenowania. Z początku myślał, że to kolejny nieznajomy, szukający dobrej zabawy. Jednak zanim zareagował, zdążył się zorientować, iż jest inaczej. - Jak mnie tu znalazłeś i co do cholery tutaj robisz? - warknęła Emma, oczy miała już zmącone alkoholem. - Jak tu trafiłeś? Ian zmarszczył brwi, jak na swoją osobę również wyglądał nie najszczęśliwiej, miał lekko podkrążone oczy i mokre, przyklejone do policzków, oklapłe włosy. W jego oczach zawsze jakby coś się działo, toczyło się życie. Zawsze był pełen cynizmu oraz się wywyższał. Źle się czuł? Czy teraz... Czy teraz otwarcie się o nią martwił, że tutaj przyjechał? Zauważył, że pomimo jej stanu przygląda mu się nie tylko ze złością, ale również ciekawością. [IMG]http://i25.************/30c7ktf.jpg[/IMG] - Po całej ceremonii, zniknęłaś. Katherine powiedziała mi, że pojechałaś się napić... samej. Wiedziałem, iż nie wiele do szczęścia ci potrzeba - zakpił, przyglądając się teatralnie otoczeniu. - Gdy zobaczyłem samochód, nie miałem wątpliwości ani oporów... Emma patrząc na niego z pogardą i zdziwieniem, odwróciła się spowrotem w stronę szklanki i sięgnęła po drugą. -Zjeżdżaj - syknęła jedynie w odpowiedzi.- Białowłosy dureń - prychnęła potem z satysfakcją. Cała ona. Kevin wycierał nieopodal kufle, przysłuchując się z ciekawością rozmowie, która zwróciła uwagę już sporej grupki osób. - O nie, nie. - powiedział stanowczym tonem blondyn - Jestem tu po to, by zabrać cię do domu - i pociągnął ją za rękę. - Jesteś tu po to, by mnie wkurzyć. Poza tym, nie wiedziałam, że przeszliśmy już na 'Ty' - warknęła nieco ironicznie Emma, wyrywając nadgarstek z uścisku. - W tej chwili i owszem, i to ty zaczęłaś. - syknął, próbując być spokojnym. [IMG]http://i27.************/2rwxflu.jpg[/IMG] Ponownie chciał ją chwycić za dłoń, a Kobieta już chciała się odgryźć, jednak zaczęło jej się niezmiernie kręcić w głowie, zrobiło się jej nie dobrze. Cała sytuacja przewróciła się o 180 stopni. Nagle przestali być dla siebie chłodni i niemili. Mężczyzna nie wykorzystał chwili słabości. Pierwotnie w końcu planował jej pomóc... - Emmo - powiedział, najdelikatniej jak umiał - ty się trzęsiesz. Nic nie odpowiedziała, a jej wargi tylko drgnęły. Ręce oplotła wzdłuż ciała, do tego jeszcze to niebezpieczne... kołysanie... [IMG]http://i32.************/fohrgl.jpg[/IMG] Poczuła jeszcze tylko... jak ktoś unosi ją do góry, ciepły oddech na splecionych wzdłuż szyi dłoniach. Jak coś mokrego kapie jej na rozgrzane policzki i nos, jak ktoś dotyka wierzchem dłoni jej czoła. Potem już tylko warkot silnika, potrafiący wybudzić z najgłębszego snu i... nic więcej, koniec. [IMG]http://i32.************/wat3eq.jpg[/IMG] Coquette* - po francusku - kokietka ------ I niech ktoś mi tylko zarzuci, że mało -,- padam na twarz ^^ Mam nadzieję, iż jakoś mi wyszło. I jak zwykle bonus, a co, w końcu zdjęcia podobno robię dobre ;p [IMG]http://i26.************/a3gh74.jpg[/IMG] <3 :D Czekam na komentarze i mam nadzieję, że ci, którzy ostatnio postanowili zamilknąć, teraz się odezwą ;) pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Więc... No faktycznie odcinek długi. Ale za to bardzo fajny. Ahh... Ten Ian... Jaki milutki? Czyżby zmiana charakterku, czy raczej chwilowy objaw sympatii, który potem dobrze wykorzysta? Swoją drogą ten kelner jest bardzo sexi :D Rozwiniesz jego wątek? Czytając znalazłam dwa błędy:
Cytat:
Cytat:
Kobieto i ty się niby wypalasz? Przecież ten odcinek jest boski. Ty się lepiej dobrze w główkę popukaj i zacznij dalej pisać ;) 10/10 Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Dzięki Nysiu :)
@up; z tym nadziei to się zgodze < sprawdzanie błędów o północy xd > Kevin? Jego wątek również mam rozwijać? :P Możliwe, że pojawi się jeszcze, ale to za jakiś czas. Wiedziałam, że kelner się spodoba, no cóż. xd Pozdrawiam i czekam na wasze komentarze . |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
aaa, kocham takie fragmenty :D Na zdjęciu pod tym cytatem Emma ma overlaya? (tzn. dokładnie chodzi mi tu oto że płacze i jednocześnie klęczy- dobrze rozpoznałam?) Cytat:
Nie, Czarnulko. Tobie się tylko wydaje, że schodzisz na psy. Odcinek jest naprawdę dobry i dopracowany, czego nie można było powiedzieć o tym ostatnim. Skoro sama jesteś z niego zadowolona, to nie ma powodów by inni również nie byli ;] Czyli teraz będzie ta prawdziwa akacja i porządna konfrontacja między Ianem i Emmą? :D Nie mogę się już doczekać :D 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Odcinek bajeczny ;D Świetnie piszesz Volturia. :P 10/10
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka ;D |
Odp: 'Why me?'
Kurde, no nie powiem, długi odcinek xD
ale to na korzyść :P ah, i boskie zdjęcia xD najbardziej powaliło mnie to z oczami xD bajeranckie ;]] |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Przechodzę do rzeczy: odcinek o niebo lepszy od poprzedniego- mam tu na myśli styl pisania, elegancki i jednocześnie lekki- taki jaki u Ciebie lubię! Fabuła również niczego sobie, przede wszystkim jet 'białowłosy drań'(!), czyli jeden z głównych bohaterów, no i widzę, że chcąc nie chcąc dążymy do końca opowiadania, zapewniam Cię, że po dzisiejszym odcinku się jeszcze nie wypaliłaś, więc na kilka kolejnych jeszcze starczy sił:) |
Odp: 'Why me?'
Ale się rozpisałaś... Naprawdę, brak mi słów...
dopiszę coś, jak mózg mi zacznie oddychać. Gomene O_O |
Odp: 'Why me?'
Oh... zaszczycona się czuję B)
Poprawiłaś mi humor :) A co do odcinka, to jak najbardziej kontynuuj wątek z Kevinem :D (który jest śliczny, nie ukrywam xd) Oczywiście drobne błędy się pojawiły, ale tym nie ma co się przejmować :) Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Bo$he Volt! Świetny wręcz odcinek, myślę, że na mojej opinii też ci zależy, a jak nie to mam foshe xP No mówię ci, puknij się w czoło, świetny odcinek! 1oOoOoOoO/1o
|
Odp: 'Why me?'
Świetne, jak zwykle.
Jeju, ilu facetów chcesz to wprowadzić ;D? Czekam na następny |
Odp: 'Why me?'
Voltuś to twoje fs jest ostatnio lekiem na moje prywatne problemy. Kiedy je czytam to odrywam się zupełnie od rzeczywistości i przestaję myśleć o moim beznadziejnym życiu, które ostatnio zafundowało mi masę zawirowań. Czekam na ciąg dalszy - i więcej więcej, bo dla mnie to i tak było za mało:P Co do Kevina to mam mieszane uczucia, niby chłopiec ładny, ale chyba już dla zbyt zniewieściały - czy on ma pomalowane oczęta? Przydałby się ktoś bardziej męski:D Pisz i pisz, bo na pewno wypalenie się na razie Ci nie grozi:) I mała uwaga na koniec - nie Jin, a Gin z lodem:) Wyłapałam to tylko dlatego że pracowałam kiedyś za barem, więc zwróciło to moją uwagę:P Pozdrawiam cieplutko, choć u mnie tego ciepła ostatnio jest bardzo mało...za mało...
|
Odp: 'Why me?'
Hm. Dziękuję wam bardzo za komentarze, które podniosły mnie na duchu. Kevin nie jest zniewieściały specjalnie. Bez make-up`u wyglądał jak dureń :P Liv jak zwykle pochłonęła gramatyka ^^ ( to nie ten hack o którym myślałaś, jest to krzyż z modthesims2 - jak znajdę, to podeślę ) Mizolec - życzę ci więcej ciepła rzecz jasna, trzymaj się ; *
Cytat:
Ad 2. Hm.. Nie wiem czy zmartwi cię fakt, że to dopiero połowa, a może nawet jeszcze do niej nie dotarliśmy? ;] tak naprawdę tu będzie wiele zawirowań i nowych wątków. No i mówię to głośno - smutny koniec. ;\ Dopiero niedługo zacznie się akcja, w końcu CIA, prawa? ; pp |
Odp: 'Why me?'
Prawda ;D
|
Odp: 'Why me?'
Ostatnie odcinki są świetne. Dopracowane i wciągające. :D
Widzę że w życiu bohaterki pojawiły się nowe miłości. Ekstra. Podobał mi się dziesiąty odcinek, hasło "why me?" się pojawiło. W takim momencie chciałam czytać dalej. Proszę. Komentarz po przerwie wakacyjnej. Trzeba odrabiać straty ;P |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Nic więcej, oprócz tego co już wymienione nie wypatrzyłam :) No i po takiej końcówce nie oczekuj, że będziemy czekać miesiąc na kolejny odcinek. Szkoła dopiero się zaczyna, więc mam nadzieję, że znajdziesz chociaż trochę czasu ;) No bo jak tu nie stęsknić się za tym blondwłosym, zimnym draniem? :P |
Odp: 'Why me?'
Jeszcze raz napisze, iż ciesze się z waszych pozytywnych emocji. I na pewno dojdzie do jeszcze niejednego spięcia pomiędzy Ianem a Emmą :) To będzie ciekawy konflikt.
Następny odcinek mam nadzieję was zaskoczy. No i oczywiście planuje kogos zamordować ^^ pozdrawiam i dziękuję bardzo |
Odp: 'Why me?'
CO? Kogo Ty chcesz mordować, sadystko ;D?
|
Odp: 'Why me?'
@up; Chyba upadliście na głowę, iż wam powiem ^^ Tylko jedna osoba na tym forum, wie jaki będzie koniec i mniej więcej - co w środku, ale oczywiście kto to, też zdradzić - nie zdradzę :P Poczekajcie cierpliwie te kilka odcinków, a może... kilkanaście.
|
Odp: 'Why me?'
Biorąc pod uwagę, że zabiłaś Emmie męża i teścia to teraz pewnie czas na... szefa! :P
|
Odp: 'Why me?'
Albo teściową...
A tak w ogóle, to kiedy następny? |
Odp: 'Why me?'
@up: No chyba nie teraz? xp
Dajcie człowiekowi odsapnąć. Najbliżej za 2 tyg. jak sądzę, no... może, gdybyście bardzo chcieli termin przesunąłby się nie co do 1.5 tygodnia :P ale no nie wiem, nie wiem... |
Odp: 'Why me?'
oczywiście, że bardzo chcemy xDD
Ale wiesz, jak ktoś pisze tak, jak ty, to się nie powinien dziwić, że ludzie chcą więcej ;] |
Odp: 'Why me?'
Zaczęłam już wstęp do odcinka, może zaistnieje on nawet w przyszłym tygodniu :) pozdrawiam
|
Odp: 'Why me?'
Miło by było ;)
|
Odp: 'Why me?'
Voltuś, co z następnym odcinkiem? ;x
|
Odp: 'Why me?'
Właśnie! Dlaczego go nie ma, skoro miał być :<
|
Odp: 'Why me?'
@up; dobre pytanie. Narazie mam niewielkie zawirowanie, gdyż morduje się z teledyskiem ( tak, głównym zainteresowaniem Volty jest reżyseria :) )
Ale napisałam już pewien wstęp, który zapewne wam się spodoba ;D osc. będzie baardzo interesujący jak myślę i sądzę, że nie będe już czekać na komentarze spóźnionych czytelników. Mówi się, trudno :P pozdrawiam. |
Odp: 'Why me?'
Pisz pisz - nie śpiesz się, ważne żeby się dobrze czytało:) Jak trzeba będzie to poczekam i miesiąc nawet:)
|
Odp: 'Why me?'
A ja nie :D
No, Ty nie dajesz nic na razie, Volturia, Avery, Pani_Snejp i cała reszta wielkich pisarzy na których czekam odcinki też nie. No coś Wy, zmówiliście się? :D |
Odp: 'Why me?'
@up: Zgadzam się:) Co to jakiś sezon w którym nie ma weny?
|
Odp: 'Why me?'
@up: Obawiam się, ze tak (a może to ta szkoła? ;])
Czarnulko, przełam barierę i chociaż Ty napisz ten odcinek! ;D |
Odp: 'Why me?'
Przełam się czarnulko :) I mam na Ciebie haka:P Ja nie wstawię nic swojego dopóki Ty tego nie zrobisz:P
|
Odp: 'Why me?'
@up; ekhem... pomyślę nad tym ^^
|
Odp: 'Why me?'
No wiesz Ty co! Pisz mi tu lepiej, bo jak nie...
|
Odp: 'Why me?'
... Może lepiej jak nie dokończysz ^^ hehe.
Ok, postaram się wystawić odcinek w przyszłym tygodniu, ale niczego nie obiecuje. Mam nadzieję, że charakter tego rozdziału się wam z podoba, a ogólnie zabieram się za 2 FS :) |
Odp: 'Why me?'
@up: 3 FS... Ciekawa jestem jak Ty to pociągniesz ;]
Pozostaje życzyć powodzenia. |
Odp: 'Why me?'
No jasne, pisz 2 FS a to zostaw! Bo tak to się zwykle kończy. A to jest jedno z dwóch opowiadań, które czytam:p
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Mój czarny humor jest trudny w odbiorze.
|
Odp: 'Why me?'
Hej. ! Kto powiedział, że Why me? zostawie, dla jakiegoś innego FS? ;p Nie liczcie na to, o nie! To, że zabieram się za 2 FS nie oznacza, że zaraz wystawie kolejne i kolejne - bo nawet tego nowego za prędko nie opublikuję. Zaczynam powoli pisac szkice - to tyle. Why me? - zostanie najważniejszym opowiadaniem i trzeba się z tym pogodzić.
Wyjeżdzam w przyszły weekend, dlatego postaram się ogarnąć ( szkoła daje w kość :P ) i szybko napisać kolejną część. Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Invidia - nie, to raczej ja jestem głupia :P |
Odp: 'Why me?'
No ja mam nadzieję że nie porzucisz Why Me...to by było okrucieństwo Volt:P
|
Odp: 'Why me?'
@up; Podobno 'Why me?' przysparza ci wiele radości, a więc.. Jak bym mogła? ^^ Na mojej głowie jest jeszcze T.Y.M - także nie bijcie ;] Naprawdę, spróbuję znaleźć jakąś większą ilość czasu, którą poświęce na dokańczanie odcinka, a póki co już 24 wyjeżdżam na regaty i wracam dopiero w przyszłą środę, bo praktycznie bezpośrednio z Pucka jadę śpiewać do Warszawy ( :P ), to wszystko może się przeciągnie
I pamiętajcie - pseudo pisarz też człowiek ;) . pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Jak miło tyle odcinków pod rząd przeczytać jednak czasami dobrze wyjechać :D
Aczkolwiek z drugiej strony patrząc to i tak małooooooo kiedy next ????? :D 10/10 inaczej być nie może a zdjęcia to cudeńko po prostu :D |
Odp: 'Why me?'
Dobra, spróbuję być cierpliwa, pisarko. Nie, nie pseudo!
|
Odp: 'Why me?'
TRALALA
Moja cierpliwość się kończy...! |
Odp: 'Why me?'
Cóż, cierpliwość się ćwiczy ;) Nie moja wina, że mam aktualnie trochę pracy w Warszawie, napisałam już w t. pisanej w moim opowiadaniu ' Transfuzja W.' że ' Napiszę, gdy znajdę czas, a pierwszorzędnie będzie to Why me?' Mam nadzieję, że innym cierpliwość się nie skończyła i poczekają na dobry odcinek/. W pośpiechu nic dobrego mi nie wyjdzie. pozdrawiam.
|
Odp: 'Why me?'
Spoko, ja tylko przypominam...
Ćwiczenie cierpliwości? Nie, to nie dla mnie :D Zobaczymy co da się zrobić. |
Odp: 'Why me?'
Przeczytałam to całkiem z nudów i spodobało mi się. Będę tu zaglądać.
|
Odp: 'Why me?'
Jeju dziewczyno ty masz talent, każdy kolejny odcinek coraz bardziej mnie ciekawi, a fabuła jest świeeetna ;) mam nadzieję (zresztą nie tylko ja - widać po komentarzach), że następny odcinek będzie już niedługo... :D
|
Odp: 'Why me?'
Dla pocieszenia dodam; że już w ten weekend można liczyć na odcinek. :) Jednak wiadomo jak to jest - umiesz liczyć, licz na siebie ^^
Dzięki za cierpliwość i nie czekając na brakujące komentarze co poniektórych czytelników ( na które czekałam z ciekawością ) kończę pisać odcinek. pozdrawiam ;) |
Odp: 'Why me?'
Wiesz, zawsze możesz liczyć na mnie :D
Rano, wieczór, we dnie, w nocy xD |
Odp: 'Why me?'
Cóż,dzisiaj wszystko przeczytałam.Bardzo mnie to zaciekawiło.:) 1000000/10
Mam nadzieje ,że następnego odcinka się doczekam.!:) |
Odp: 'Why me?'
A weekend mija... ;)
|
Odp: 'Why me?'
Odcinek bez wahania - jutro. ( Chyba że teraz, bez zdjęć :P ) To naprawdę ostatnie przełożenie. Dodałam niespodziewanie jeden wątek, co trochę mi zajęło. a zdjęcia to niestety trochę więcej pracy niż zwykle. pozdrawiam i dzięki. Volt :)
|
Odp: 'Why me?'
W końcu, nadeszła wiekopomna chwila. :) Dziękuję bardzo za cierpliwość i mam nadzieję, iż uznacie, że warto było czekać. zapraszam
[IMG]http://i35.************/etxljl.jpg[/IMG] - Chodź Alec, jest naprawdę zimno, nie chciałabym spędzić tu całego wieczora. Mały chłopczyk pokiwał smętnie głową, wyskakując z czarnego samochodu. Kobieta niemal od razu wzięła malucha na ręce, by ten nie wchodził w rozrastające się kałuże i by szybko znaleźć się przy właściwym miejscu. On natomiast rozglądał się po ponurym otoczeniu z wzrastającą ciekawością. Po ciemku cmentarz wyglądał o wiele bardziej upiornie, niż można by to sobie wyobrazić. Chude gałęzie drzew zwisały posępnie nad nagrobkami i figurami. Płyty grobowe poprzykrywane były liśćmi, była to późna jesień, może wczesna wiosna... - Jesteśmy – szepnęła kobieta, stawiając chłopca na wilgotnej ziemi. On natomiast nieco przestraszony, zwrócił w końcu uwagę na mały nagrobek. Był on nie tak stary, jak niektóre obok. Listki uschniętych kwiatów przysłaniały wyryte napisy na kamiennej płycie. W gęstej ciemności, nie wiele można było dostrzec. Latarnie cmentarne były jedynie iskierkami światła, wśród licznych drzew. [IMG]http://i34.************/28rl1qh.jpg[/IMG] Chłopiec nie umiał jeszcze czytać, jednak mama powoli uczyła go alfabetu i cyferek. Z niemałym trudem przeczytał jedną z niewielu widocznych liter. - T – szepnął tak cichutko, że wpatrzona w nagrobek mama nie usłyszała tego co powiedział – T – powtórzył – T jak tata. W tym momencie ogromnie się zasmucił, myśląc, jak nieszczęśliwy musi być ów człowiek, mieszkający pod tą płytą. Właściwie słowo 'tata' mówił bardzo rzadko, a właściwie nigdy. Niespodziewanie w jego oku zakręciła się łezka. Widział jak mamusia jest smutna, patrząc na uschnięte rośliny na grobie i wypalone znicze. [IMG]http://i36.************/npfnes.jpg[/IMG] Właśnie, wyciągnęła jeden, gdy chłopiec oderwał oczy od pewnej literki. Przyglądał, się ze skupieniem, jak kobieta pieczołowicie zapala knot w szklanym słoiku. A on uparcie gasł i gasł, i gasł... Gdy udało się zapalić znicz, matka chłopczyka ustawiła go na kamiennej płycie i przeżegnawszy się, wzięła synka za rączkę i odeszli. Chłopiec zdążył się tylko krótko przeżegnać, naśladując ją. [IMG]http://i36.************/vrgc9x.jpg[/IMG] Alec zasnął spokojnie na kanapie w piżamce przy ukochanej dobranocce. Brunetka wzięła więc małego na ręce i zaniosła do łóżeczka. Ułożyła go ostrożnie, by ten się przypadkiem nie obudził. Tuż obok znajdowała się szafka nocna, na której stała mała lampka a zaraz obok, w ciemnej, ramie zdjęcie, które przestawiało ją i oczywiście malutkiego Aleca. Uradowani uśmiechali się do obiektywu w niemym szczęściu. Zdjęcie można by powiedzieć było 'świeże', sprzed dwóch, trzech miesięcy. [IMG]http://i37.************/9hnxwj.jpg[/IMG] Już chciała odłożyć zdjęcie, gdy pojawiła się na nim jeszcze jedna postać. ' Mam przewidzenia?' - pomyślała kobieta i w niemym zdumieniu spojrzała raz jeszcze na fotografię. Jak byk – tuż za jej plecami widniała jeszcze jedna postać. Blond włosy zlewały się z jasnym tłem, tworząc jeszcze straszniejszy wyraz. Cwaniacki uśmiech Iana Evigana jak widmo, pojawił się na zdjęciu. [IMG]http://i34.************/24pm985.jpg[/IMG] [IMG]http://i34.************/2yyv5oh.jpg[/IMG] ( tu mamy widmo xD ) *** Krzyk. ( a właściwie głuchy pisk ) W tym momencie, pomyślała, gdzie właściwie jest... Ślisko, a jednocześnie szorstko? Dziwne ciepło, jakby duszno, ale jednak przyjemnie. Przyjemnie aż do szaleństwa. Niemal gołe ciało lepiło się do białej tkaniny, kosmyki włosów przykleiły się do wilgotnej twarzy. A głowa spoczywała bezczynnie na poduszce, była tak miękka... Tylko jedna rzecz była nie na swoim miejscu. ( a właściwie wszystko ) '' Gdzie ja jestem?'' - spytała samą siebie. Poczuła, że jest ktoś jeszcze, ktoś obok, niebezpiecznie blisko. Gdy otworzyła oczy, otrząśnięta po koszmarze, zalała ją fala światła. Natychmiast zwróciła wzrok w kierunku ciała tuż przy niej. Podniosła się gwałtownie, myśląc przez chwilę, iż nadal śni, gdy zobaczyła tę niepowtarzalną, a jednocześnie straszną twarz. Tyle, że to już nie był sen... [IMG]http://i35.************/2qs0136.jpg[/IMG] - Ała, moja głowa... Zaraz, co ja tutaj robię?! - zawyła z przerażeniem ( oraz poranną chrypką ) i złapała się za głowę – co ty tu robisz? - wskazała na leżącego obok mężczyznę. Blondyn parsknął barwnym śmiechem, leżąc obok w komplecie ubrań ( na szczęście ) - Ja tu mieszkam – odparł, był w istocie w bardzo dobrym humorze. Emmę nieco to zaniepokoiło, przełknęła ślinę. - Czy my...my... - wyjąkała, wskazując palcem to na niego to na nią. Ian rozbawiony sytuacją, zrobił cwaniacką minę i teatralnie westchnął. - Czy skorzystałem z okazji, że byłaś kompletnie nieprzytomna i cię przeleciałem? Uniosła brew, w tej sytuacji nawet nie oburzyło ją jego słownictwo. W końcu pokiwała twierdząco głową. - Oczywiście – odparł, a jej twarz zastygła. Delektował się jeszcze przez moment tą chwilą i zagubioną miną Emmy, po czym dodał: - Żartowałem, Jezu, za kogo mnie masz? [IMG]http://i36.************/2m9ovm.jpg[/IMG] Kobieta nie odpowiedziała, jedynie odetchnęła z ulgą i uspokoiła się, ale tylko na chwilę ( na bardzo krótką chwilę ). - O matko! Przecież tu są twoje bakterie! - zawyła teatralnie, wskazując na prześcieradło. Na te słowa Ian uderzył się otwartą dłonią w czoło. - Spałem w salonie, na kanapie. Emma pokiwała opornie głową, w jej oczach malowało się przerażenie.Pamięć za nic nie chciała powrócić. Cholera... i ten okrutny ból głowy. Była w jego domu, w jego łóżku, w swojej, jednakże... w samej bieliźnie! W samej bieliźnie... - Dobierałeś się do mnie – warknęła władczym tonem i wskazała na niego oskarżycielsko palcem. - Rozebrałeś mnie! Mężczyzna żachnął się, miał już dosyć drążenia owego tematu. Kobieta podciągnęła kołdrę pod samą brodę, lecz chwilę potem stwierdziła, że ten kurczowy uścisk i tak nic nie pomoże, skoro już ją taką widział... [IMG]http://i33.************/21z9dl.jpg[/IMG] - Dobra, pozbawiłem cię sukienki, przyznaję. - powiedział uspokajającym tonem – Jednak sama nie umiałaś się rozebrać. Po raz kolejny zrobiła oburzoną minę. - Bo ja nie mam tak kosmatych myśli. - wycedziła. Emma siedziała na łóżku, przerastało ją przerażenie, które za nic nie chciało ustąpić. Jej serce biło niespokojnie, szybko. Nie mogła sobie przypomnieć poprzedniej nocy. Uczucie pustki było okropne, jednak dobrze jej znane. Gdy przestała w niemym przerażeniu wpatrywać się w swoje stopy, ogarnęła wzrokiem całą sypialnię. Była ona rzecz jasna bogato urządzona, przestronna oraz oczywiście ogromnie schludna. Firany przepuszczały jesienne słońce, które raziło kobietę w oczy. Oparła głowę z wyczerpaniem głowę na jedwabnej poduszce.'' Chrzanić bakterie'' – pomyślała. [IMG]http://i38.************/vdetch.jpg[/IMG] Gdy ponownie rozchyliła powieki, zobaczyła stojącego w progu Iana z dwoma kubkami parującej kawy. Nie zauważyła nawet kiedy zniknął. Oczy jej rozbłysły. Czułem, że kubek gorącej kawy dobrze ci zrobi – mruknął czarująco i podał jej jeden. W odpowiedzi ponownie się uśmiechnęła, co no przyjął jako pochlebstwo. Bez wahania spokojnie ułożył się na łóżku obok niej. Ona natomiast namówiła go do pewnego rodzaju sprawozdania z dnia poprzedniego. Dał za wygraną. [IMG]http://i36.************/a2wsxs.jpg[/IMG] Powoli ciemne plamy w pamięci zaczęły się przerzedzać a dzięki temu Emma mogła co nieco sobie samej uświadomić. ... I zdaje się, że wtedy poznałam jakiegoś przystojnego barmana. - mruknęła wesoło. - Daj spokój – odburknął Ian – mógłby być twoim młodszym bratem. Emma zaśmiała się na to perliście i upiła kolejny łyk kawy. Gdy w końcu blondyn skończył relacjonować wydarzenia poprzedniego wieczoru ( utkaną wtrąceniami słuchaczki, której pamięć wracała powoli na swoje miejsce ), zaprosił kobietę na małe śniadanie. Wahała się przez moment, jednak postanowiła ten jeden raz ulec. Kiedy usiedli w wspólnie do stołu, zamilkli. Zerkali na siebie po kryjomu, z pode łba, zajadając niezręczną ciszę chrupiącymi tostami. Gryz, chrzęst, spojrzenie. Gryz, chrzęst, spojrzenie i tak w kółko. Miało się wrażenie, że to się nigdy nie skończy, a oni nie za bardzo wiedzieli co mówić. Przeżuwali więc dalej śniadanie w milczeniu, gdy kobieta usłyszała znajomy dźwięk dochodzący z torebki. Popatrzyła znacząco na towarzysza, po czym wyjęła dzwoniący telefon i przytknęła go sobie do ucha. [IMG]http://i37.************/2dlnix1.jpg[/IMG] - Halo? Cathy? - spytała Emma z uśmiechem. - Tak. Uff, nawet nie wiesz jak dobrze jest usłyszeć twój głos - odpowiedziała przyjaciółka, wzdychając. - Uwierz mi, że twój też. Ian udawał, że kompletnie nie interesuje się rozmową, dopijając kawę, przeglądał 'Przekrój manager`ów''. Jednak jego chłodne spojrzenie od razu go zdradziło. - Martwiłam się o ciebie. Nie dawałaś znaku życia po pogrzebie. Na całe szczęście, zanim postradałam zmysły, twój telefon odebrał jakiś mężczyzna i powiedział, że odwiózł cię do domu i jesteś bezpieczna - mówiła nadal bardzo szybko z przejęciem, nie omieszkała dodać wścibsko - Kto to był? Opowiesz mi o nim mam nadzieję.... - widelec Iana zamarł w powietrzu, tuż przed jego ustami. - Taa, poza tym można by powiedzieć, że mnie odwiózł - wycedziła Emma i spojrzała drwiąco na Iana, przerywając zdziwionej przyjaciółce - Faktycznie, ten mężczyzna bardzo mi pomógł. - blondyn przestał udawać, iż nie interesuje go owa rozmowa i spojrzał z niedowierzaniem na twarz kobiety. - Przyznaje się - dodała po chwili. - Masz pozdrowienia od Blake'a, również się martwił. - Na te słowa kobieta uśmiechnęła się ciepło, nie zdając sobie sprawy, iż Ian również je usłyszał. Drgnął, na stłumiony dźwięk imienia chłopaka Cathy, czując jak zasycha mu w gardle. Gdy Emma zakończyła rozmowę, blondyn doszedł już do siebie, udając oczywiście niewzruszonego... A może taki był naprawdę? ( Niewzruszony bóg seksu, no po prostu ;] ) Zmieszana kobieta weszła do sypialni. Natychmiast zauważyła pomiętą pościel. Nawet nie chciała wiedzieć, jak wieczór w owym pomieszczeniu wyglądał, jak wydarzenia się potoczyły. Nie chciała poczuć jego zimnych rąk na swojej skórze, gdy zdejmował delikatnie czarny materiał i zsuwał go ostrożnie z jej biustu, bioder aż po kostki. Wzdrygnęła się na tę myśl. Stała w zawstydzeniu przy łóżku, zastanawiając się tępo, czy je pościelić, gdy w progu stanął Ian. - Pewnie nie pamiętasz, ale bolerko jest w samochodzie, pod domem. - rzekł beznamiętnie. Odwróciła się powolnie i spojrzała na niego smutno. -Nie, wiem. Pamiętam. [IMG]http://i35.************/2946h7d.jpg[/IMG] Mężczyzna znowu został sam ze swoimi myślami. Nieco go to przytłaczało. Tak, jego. Świetnego, oschłego negocjatora o twarzy i posturze modela, któremu każdy ulega. Przysiadłszy na łóżku pomyślał, że wszystko zniknęło. Nie było w nim praktycznie żadnych dobrych emocji, zresztą jak nigdy. Brakowało wewnętrznego ciepła, wszystko umarło. Ale wiedział, że lepiej mu się żyję właśnie bez tych uczuć, niż z nimi. Wbił tępy wzrok w białe, pomarszczone prześcieradło. Tliło się wtedy jedynie, małe światełko lampki nocnej. Kobieta była nieprzytomna, ale nawet nie odważył się zrobić z tego użytek, chodź wielu by tak uczyniło. Pamiętał dobrze, gdy z ogromnym wahaniem rozpinał malutki zameczek sukienki i zsunął czarny materiał w dół, na posadzkę. Kiedy ułożył ją nieprzytomną, wyczerpaną na swoim własnym łóżku. Wówczas miał ogromną ochotę ułożyć się obok, ująć jej dłoń i zobaczyć ją w tej łagodniejszej wersji jaką pamiętał z lat młodości. Jednak nie uczynił tego, to zaprzepaściłoby wiele rzeczy. A ona? Pięknie wyglądała w długiej, jedwabnej sukni, przylegającej do ciała, jednak jeszcze piękniej, bez niej. W bieliźnie o delikatnym charakterze, która zakrywała niewiele, były to jedynie małe skrawki materiału ( dla niego, mógłby być jeszcze mniejsze). Wówczas bezradna, niemal naga, wyglądała niezmiernie niewinnie, jak śpiące dziecko, o gładkiej skórze, bardzo delikatne i czułe na dotyk. Jak nigdy dotąd... [IMG]http://i38.************/2m4dpvs.jpg[/IMG] Potrząsnął głową, wyrzucając ów obraz z myśli. Pościelił łóżko i wygładził pościel. Wzdychając wyszedł w pośpiechu, szukając laptopa. Czekał go kolejny ważny interes, na wagę złota... ________Koniec cz. 11. i Bonusy :) : [IMG]http://i34.************/dn25g7.jpg[/IMG] [IMG]http://i34.************/vl6j7.jpg[/IMG] To by było na tyle. Ał, aż kręgosłup mnie rozbolał od tych center`ów i image`ów ;] Mam szczerą nadzieję, że odcinek się spodobał i zaciekawiły was niektóre fakty. Ciekawa jestem co za wnioski ( i spostrzeżenia ) rodzą się teraz w waszych głowach ;) Połowa tekstu pisana była w open office i dlatego jest tak dziwnie umiejscowiony. ;\ Także nie wściekajcie się proszę o entery i itp. trudno nad tym zapanować. Czekam na ( liczne i barwne ) komentarze. pozdrawiam. PS A! Zapomniałam, o moim zwyczaju ; odc. dedykuję cierpliwej... bubelce :) |
Odp: 'Why me?'
Ten początek kompletnie mnie zaskoczył. Myślałam, że to jakiś wyrywek z przyszłości. Nawet dochodziłam, czy Alec jest synem Iana, czy jednak Troy'a. W ogóle w mojej głowie zrodził się już scenariusz Emmy, która będąc w depresji nie była w stanie zajmować się synem, więc oddała go pod opiekę (jego) babci, ale nie było o tym żadnej wzmianki... Ogólnie chłopiec wyglądał mi na bardziej podobnego do Iana, a jednak szala i tak przechylała się na stronę tego drugiego. No i ta wzmianka o widmo... xD
No, a teraz błędy: Często enter był w nieodpowiednim miejscu, no ale oj tam. Jakoś nie razi to bardzo w oczy ;) Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
W każdym razie... zaskoczyłaś mnie. I to tak bardzo, bardzo pozytywnie. Szczerze mówiąc spodziewałam się, że pod tą "maską" Ian'a kryje się ktoś inny, ale nie myślałam, że w takiej postaci. Poza tym... NOWY REKORD! 10 minut bez kłótni xD A Emma zaakceptowała nawet bakterie Ian'a - to też jakiś postęp ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, pozdrawiam Sandra |
Odp: 'Why me?'
Hm.. Dzięki Sandro. :) Niesamowita dokładność.
Pogubiłam się przy... ' ( jego) babci' itp. :P Wprawiłaś mnie w osłupienie. Całkiem dobrze kombinujesz, chociaż nie jestem w stanie powiedzieć, co w twojej odpowiedzi jest trafne, bo byłoby to zbyt proste. Co do Iana, to jeszcze cię zadziwi. ^^ Pozdrawiam i poprawiam błędy . |
Odp: 'Why me?'
Miałam na myśli, że Alec'em zajmuje się jego babcia - matka Emmy.
Cytat:
Skoro nic nie chcesz powiedzieć to poczekam cierpliwie (lub nie) na wyjaśnienie w kolejnym odcinku (albo jeszcze późniejszych) :) |
Odp: 'Why me?'
Hm... No cóż ja mogę powiedzieć? :P
Chyba tylko tyle, że odcinek cudny... Brak słów :D 10/10 |
Odp: 'Why me?'
Przeczytałam, ale rozpisywać się nie będe, bo, może zauważyłaś nie lubię. Ale:
1. Nie przeczytałam paru pierwszych odcinków, ale i tak nie pamiętam żadnego chłopca. 2. Notabene, jego imię momentalnie skojarzyło mi się z 'palec';p 3. Yan, Yan, Yan 4. Ten cały Blake mnie irytuje, nie spodobał mi się od początku 5. Popracuj nad zdjęciami, bo to również ważna część FS 6. Mam taki sam Brooklyn w pokoju co Yan, tylko nie jako tryptyk a fototapetę;) To by było na tyle, odcinek mi się bardzo podobał, błędów nie będę wytykać, bo inni to już zrobili. |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
Fabuła. Sen jest bardzo ciekawym wątkiem. Tak skojarzył mi się z moim AND2. Popatrz, ile podobieństw! Cmentarz, to po pierwsze. Po drugie, u mnie Lily towarzyszyła Tania T., u Ciebie jest Emma z małym Aleciem (wspólny czynnik- dzieci bohaterek). Poza tym- na grobach swoich tatusiów. Jak zapewne pamiętasz, Lily jeszcze nie wiedziała, że to będzie grób jej męża... (czyżby w "Why me?" miałoby być podobnie? :O) Następnie Emma budzi się nie wiedząc gdzie jest i nic nie pamiętając. A jak było z Lily? Tak samo! I nawet wątpliwości mają te same... I znowu niemiłosiernie długo. Tak jak ja lubuje się w krótkich odcinkach, Ty jesteś moim przeciwieństwem. Ogólnie, jeśli idzie o akcję, zaskoczyłaś mnie, gdyż spodziewałam się jakiejś konfrontacji (mam nadzieję, że to było do tego odcinka, tzn. czy do cz.11 przypisałam sobie tą konfrontację) między naszą dwójką ;) Jednak motywy snu ZAWSZE podobają mi się i wręcz je ubóstwiam [co także się pojawiło w mojej twórczości i być może pojawi się raz jeszcze (OMG, chyba nawet w najbliższych odcinkach "Szansy"! :O)] Martwi mnie to, że nie ma jak dotąd żadnego przełomu jeśli chodzi o wzajemne relacje Emmy i Iana. Ich obojętność wobec siebie ciągnie się i ciągnie... Mam nadzieję, że dożyję punktu kulminacyjnego ich znajomości, który, mam nadzieję, będzie konfrontacją (eh, znowu zbytnio nawiązuję do swoich dzieł :| chyba zapadłam na chorobę zwaną samouwielbieniem) O zdjęciach nie wspominam bo wiesz, że są świetne :D (w pierwszym momencie ta twarz Iana a następnie Twój dopisek mnie rozśmieszyły :D) 10/10 EDIT: Chyba w tytule jest błąd. W dosłownym tłumaczeniu brzmi to "część jedenaście". "Eleventh" (liczebnik) załatwiłoby sprawę ;) |
Odp: 'Why me?'
MATKO MATKO MATKO
Mnie nie ma, a tu tyle... Haa, dzięki za dedykacje! Cóż, jeżeli zaakceptowała jego bakterie, to już tylko kilka chwil aż zaakceptuje go. Blake (czy jak mu tam (śpiąca jestem, nie pamiętam)) jeszcze bardziej mi podpada. Toż to ma dziewczyna, czego chce od Emmy :O Język i zdjęcia Fabuła Dobra, Ty to wiesz. Jak zwykle na koniec; Czekam na następny! |
Odp: 'Why me?'
Hm. Dzięki dziewczyny za komentarze ; D
Invi - Alec występuje w końcu we śnie, więc Emme trochę on szokuje, bo wcześniej on nie występuję, nigdzie. Czyżbym podupadła w zdjęciach? :O ( mój koszmar się ziścił ) to już druga osoba, która ma w nosie dawne odcinki! ;p A są one naprawdę ważne, jeżeli chodzi o przyszłe części. bubel - twoje przeżycia mnie interesują ^^ ( nie są idiotyczne, o nie). Liv - Dopiero teraz? - dopiero teraz zauważyłaś to ogromne podobieństwo? ( A wszystko zaczęło się od twojej PW, w której spytałaś mnie czy pewnego elementu nie uznam za plagiat) :) Zwróć uwagę na moje dawne komentarze w Szansie, a w nich na spostrzeżenia - które dotyczą tego ogromnego podobieństwa :O Co do grobu, fragment z literką 'T', może co poniektórzy się domyśli, że tu chodzi o Troy`a Winklera. Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Czytałam wszystko od początku i szczerze mówiąc myslałam, że dostane oczopląsu, ale było warto ; p. Ostatni odcinek super. Rzecz jasna będe czytać dalej & czekam na nowe.
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
No widzę kilka niedociągnięć, chociażby zamiast tostów naleśniki, kilka wpadek typu noga w podłodze itp. Ale Yan mi się bardzo podobał w tym odcinku, powinnam mieć dość takich drani, a ten(chociaż fikcyjny) wciąż mnie wzrusza, Invidia, lecz się. |
Odp: 'Why me?'
@up; :D hahah. Co do omletów - taak. myślałam nad tym ' kurcze, może omlety też będą ok?' błąd rzeczowy. Noga w podłodze? ;o musze to znaleźć.
Co do 'Yana' jestem w nim szaleńczo rozkochana :P więc cie rozumiem. Invidio, Czarnulo - leczcie się. ^^ |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Fajnie, fajnie ; D ale chciałabym usłyszeć coś jeszcze od innych czytelników. come on! :)
PS Invidio, Volturio, Sandro - leczcie się ;] |
Odp: 'Why me?'
Super, truper i siekane glizdy xDeeeee odcineczek 1OoOoOoOoOo/1O
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Tak w ogóle to mam niezłego psychiatrę, mi co prawda nie pomógł, ale dobry jest :'DD A tak na serio, to kiedy następny? |
Odp: 'Why me?'
@up; ty już nast. się domagasz? ; D daj pożyć, nawet jeszcze szkicu nie mam ;] sądzę, że za góra miesiąc, a najbliżej za 1.5/ 2 tyg. ;} jak zazwyczaj. anyway - czekam na opinie innych! :P
|
Odp: 'Why me?'
Miesiąc?!
No, nie wieże, że w blasku mojej *****istości nie zauważyłaś tej prędkości xDD A tak w ogóle, to ja po prostu co czytać nie mam, muszę se wykombinować Holmesa. |
Kevin. ja go kocham.
to tak na marginesie. przeczytalam dopiero 10 czesc, zaraz sie biore za nastepna (naprawde przepraszam). powiem jedno. zaczynam tesknic za pisaniem. naprawde. Twoja tworczosc spowodowala, ze zaczynam powoli tesknic za calonocnym wymyslaniem fabuly i kreowaniu moich bohaterow na lekcji biologi. odcinek bardzo deszczowy, jesienny. Emma ma poplatane stosunki z Ianem, Ian wciaz mi nie lezy i nie bedzie lezal, bo ja jestem cholernie do platynowych blondynow uprzedzona :D zaraz sie biore za nastepny! i drugi odcinek. Ian jest kochany! po prostu facet, ktory nie dobiera sie do nieprzytomnej dziewczyny, wzbudza u mnie szacunek. i wiesz, z czym mi sie to skojrzylo? z pewnym fragmentem filmu o panstwie Ross chyba. tych, co na koncu sie z zyrandola urwali xP jedno tylko zastrzezenie : czy da sie tak latwo upic jednym drinkiem? Livvvv [IMG]http://i37.************/152ewld.gif[/IMG] |
Odp: 'Why me?'
@up; ;) Hm. Dzięki niepuś za twój jak zwykle wyczekiwany przeze mnie komentarz.
Tak, Ian to zimny drań, ale przyzwoity ^^ W każdym razie, Emma nie upiła się jednym drinkiem, to był któryś z kolei . ;D Jeszcze raz dzięki za komentarz i widzę, że tobie również przypadł do gustu barman ( <3) ;) pozdrawiam no i czekam jeszcze na jakieś pozytywne komentarze... PS Przed nast. odcinkiem nastąpi pewien bonus, dzięki Sandrze, która wpadła na genialny pomysł. :) |
Odp: 'Why me?'
Czekamy ;]
|
Odp: 'Why me?'
@up; Trzymam za słowo! ;]
PS Hej, gdzie reszta komentarzy? :P |
Odp: 'Why me?'
Nooo , daj no następny odcinek ; <<
Najlepiej długi i namiętny xD |
Odp: 'Why me?'
Ledwo co ten wstawiłam, ale to COŚ, co opublikuję pomiędzy odcinkami wam chyba przypadnie do gustu ; ))
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Ok, a więc jestem zimną i konsekwentną Volturią i nie dam odcinka w tym tyg., ale może dam mały bonus! ;] Dziękuję za uwagę.
|
Odp: 'Why me?'
A ja się cieszę na bonus nawet bardziej niż na odcinek. Nie wiem, czy zostanę za tę informację uśmiercona, czy nie, ale powiem że będzie w niej duuuużo draniowania w zimnej formie :D
|
Odp: 'Why me?'
@up; hahah. ;) Dokładnie
|
Odp: 'Why me?'
|
Odp: 'Why me?'
< czyta ze skupieniem>
< burczy jej w brzuchu, ale ignoruje to> < twierdzi, że wystarczy offtop`ów :P > |
Odp: 'Why me?'
Volturio, błagam zlituj się nad nami biednymi (a w szczególności nad bubel-ką) i ukaż wreszcie ten bonus
|
Odp: 'Why me?'
Właśnie litości! Bo będę jak wrzut na dupie :D
|
Odp: 'Why me?'
Strona offtopa wystarczy.
Chyba, że ktoś chce warna za nabijanie postów (bo to JEST nabijanie) Dziękuję za uwagę i proszę bez bulwersów. @down: A żebyś wiedziała! xp |
Odp: 'Why me?'
@ up : groooooza :)
Volt, co z bonusem ? ;> |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Jezus Chrystus! Czy ja wyglądam na taką co myśli tylko nad tym jak zaspokoić wasz głód? - wybaczcie, ale Liv ma racje. W dodatku czekam jeszcze na co najmniej połowę komentarzy, bo nie ukrywam, że wciąż na nie liczę ( tyczy się to Mizi, dooma... - o Ayi i ptasi mogę niestety zapomnieć, ale trudno ). Poza tym piszę aktualnie TYM'a . Tam będziecie mieli nieco z Why me? zapewniam. A na bonus też czas mieć muszę.
Mam jutro 2 klasówki, kartkówkę i recytację - i teraz pytanie, kiedy czas na simsy? Miło mi, że tak wyczekujecie - ale dajcie pożyć. ;] |
Odp: 'Why me?'
Ehhh nie wiem jak to się stało że wcześniej nie skomentowałam, mimo że odcinek już mi znany od jakiegoś czasu :D Wstęp troszkę mnie zdziwił, ni z gruszki ni z pietruszki wyrywa się jakiś bobas którego nigdy wcześniej nie było, ba nie tylko jego, dzieci jakoś wogóle nie było nigdy w tym fs. Z tym snem to nie wiem czemu, ale mam wrażenie że jest tylko po to aby odcinek był dłuższy, by go czymś "zapchać". Czytam prawie od samego początku to fs i z odcinka na odcinek jest cudowniejsze, a zdjęcia nadal są prześliczne :D No to tyle czekam na next :D Powodzenia w klasówkach
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
No to nie zakończę jak zwykle... @down. Ale ja MILCZEĆ :D |
Odp: 'Why me?'
Qup; nie no ale naprawdę uważam, że nie należy denerwować Livki :P
Jak dla komentować nasze 'Dlaczego ja?; non stop . ;] I słodzić, jakie jest cuudne ( oraz wytykać błędy ; p ) Ale niedługo jakiegoś bana zarobicie ; ) To tylko troska ;) Aha i jeszcze jedno - Kocham was :) PS @down: Milczeć, ale niedługo dać znak życia! :P Ci co jeszcze nie skomentowali, uprzejmie proszeni o komentarz w razie chęci ;] |
Odp: 'Why me?'
reasumujac
MILCZEC |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
PS:Śliczna główna bohaterka( o dziwo, teraz nie pamiętam imienia a przedtem jak na złość tylko to pamiętałam:() |
Odp: 'Why me?'
@up; Dzieki Agatuniu ;)
uff/ wiecie. Pracuje nad tym bonusem, lecz ciężko mi ostatnio idzie. 15-stego zdechł mi mój pies, najlepszy 12-letni przyjaciel, który był ze mną prawie całe życie. ''Miał żyć i być. Wiecznie. Był jak codzienność, a bez codzienności żyć się nie da. '' ( co będę się rozpisywać - www.volturia.blox.pl - jest tam nawet jego zdjęcie) Mogę was zapewnić, że dołożę starań, byście niedługo otrzymali swój bonus. Pozdrawiam :) |
Odp: 'Why me?'
Przykro mi z powodu pieska:(A co do bonusu nie musisz się spieszyć. Ja wolę odcinki:P
|
Odp: 'Why me?'
No to doczekałam się w końcu odcinka a ty komentarza Voltuś:) Odcinek przyniósł parę zaskakujących faktów i w mojej główce zrodził się mały mętlik:) Jak tylko dopadnę się do internetu na dłużej to muszę sobie odświeżyć Why Me od nowa:) Tak czy inaczej narazie swoje spostrzeżenia i domysły zachowam dla siebie:)
Początek zaskakujący, ciekawy:) Zdjęcia przecudowne - Ian lov ju:D |
Odp: 'Why me?'
Współczuję ci. Wiem jak to jest stracić swojego przyjaciela.
Odcinek... Co do niego jak zawsze ciekawy, trzyma w napięciu. Potrafisz pisać przeskakując granice czasowe - raz jesteś w przeszłości, raz w teraźniejszości - umiesz zapanować nad tekstem i daje ci to pewną władzę. Uważam, że to dobra zaleta. Fajnych i zaskakujących kawałków jest kilka. "- Czy my...my... - wyjąkała, wskazując palcem to na niego to na nią. Ian rozbawiony sytuacją, zrobił cwaniacką minę i teatralnie westchnął. - Czy skorzystałem z okazji, że byłaś kompletnie nieprzytomna i cię przeleciałem? Uniosła brew, w tej sytuacji nawet nie oburzyło ją jego słownictwo. W końcu pokiwała twierdząco głową. - Oczywiście – odparł, a jej twarz zastygła. Delektował się jeszcze przez moment tą chwilą i zagubioną miną Emmy, po czym dodał: - Żartowałem, Jezu, za kogo mnie masz?" Ten mi się najbardziej podobał ;D. Czekam na dalsze odcinki. |
Odp: 'Why me?'
z przyjemnoscia przebrnelam przez calosc, mozesz mnie zaliczyc W KONCU do grona 'stalych' czytelnikow.
naprawde bardzo mi sie podoba, wciagajaca fabula, swietne zdjecia (masz do nich cierpliwosc?) i masz ladny ee styl pisania. |
Odp: 'Why me?'
Dziękuję niet, Agusi Simonie oraz Mizi :)
Jak nie śmierć pupila, tak zafascynowanie grą na Playstation. Mianowicie pochłania mnie Guitar Hero III ;] Rzadko teraz interesuje się moich kochanym komputerem, gdy mam tak wspaniałą rzecz pod ręką ;) Ale don't worry, niedługo wasz bonus. Tylko ustalę parę rzeczy z Sandrą. Sądzę, że w ten weekend już coś będzie - broń Boże, nie myślcie, że odcinek - co nie co w innej formie. :P |
Odp: 'Why me?'
Boże!
Cudnie...;) |
Odp: 'Why me?'
Wciągło mnie strasznie gdy zaczęłam czytać, i teraz chcę jeszcze :< Nie powinnam czytać waszej twórczości :< |
Odp: 'Why me?'
nie lubię cię. a wiesz czemu ? bo tak świetnie piszesz, że ja nie mogę patrzeć na moje wypociny :c.
a taka mała ciekawostka: czytam twoje fs odkąd tu dołączyłam. co jest dziwne, bo zazwyczaj mi się nie chcę czytać *skromny*. |
Odp: 'Why me?'
@up; Hm, dzięki dziewczyny. Lubię takie opiewające moje antytalenta komentarze:rolleyes:
Przyzwyczaiłam się, że użytkownicy/ czytelnicy stale się wymieniają.Odchodzą, przybywają. Ci nie mogą czytać, tamtym się nie chce, nie zostawiają komentarza, a jeszcze następni tylko udają, że czytają. Na szczęście jest taka część was - czytelników, która jest wierna od zawsze - za to bardzo dziękuję :) Ale przejdźmy do właściwej treści mojego zawiadomienia, otóż: Drodzy czytelnicy! Bonus tuż, tuż. Napisałam już Sandrze, że mimo nawału materiału w szkole mozolnie pracuje nad bonusem, bowiem... Planuję coś bardziej spektakularnego niż tylko nudna treść ( i jak zawsze w moim wypadku masy zdjęć :P ). Trzeba wykazać się niestety jeszcze odrobiną cierpliwości. Oczywiście, jestem pewna, że są osoby, którym on nie przypadnie do gustu, ale liczę na powodzenie. pozdrawiam VOL vel Czarnam. EDIT: Ale tu;http://www.forum.thesims.pl/showthre...t=51667&page=4 Macie odcinek TYM, czyli przygód młodego Iana i Dustina (Szansa) spierających się z trudnościami młodości i nie tylko. Fantastycznie prawda? :) |
Odp: 'Why me?'
Ta... Ale kiedy w końcu coś nowego?
Bo już można czegoś dostać, jak się nie ma co czytać O.o |
Odp: 'Why me?'
Jednak JA jestem z Tobą od początku! :D
I pozostanę do końca, chociaż na ten się szybko nie zanosi ;D Nie będę Cię poganiać, bo sama nawalam (póki co żyję sprawdzianami, kartkówkami i występami), ale inni chyba i tak zrobią to za mnie ;] Masz weekend- zbierz się i szykuj swój spektakularny bonus! |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Jestem pewna, że jeżeli miałabym komu nadać miano ' wiernej, bardzo wiernej, najwierniejszej' - to na pewno byłabyś nominowana jako pierwsza :D Cóż, bubel - powiedziałam już, że prace trwają a bonus niedługo. ;] i ekhem - http://www.forum.thesims.pl/showthre...t=51667&page=4 !! |
Odp: 'Why me?'
Volt, blagam, nie robmy juz offtopa, tylko wrzuc ten odcinek w koncu : ))
|
Odp: 'Why me?'
Wspaniale. ;\ Jak ja kocham te zrypaną sieć, tego posta opublikowałam już wczoraj - przynajmniej tak myślałam. Także dzięki mojej inwencji twórczej i niekoniecznie poganianiu przez Liv ( :P ) - oraz trzeba dodać chorobie - tzn. bezwarunkowym siedzeniu w domu, nie tylko napisałam odcinek ( który tak jakby nie został jeszcze dopracowany i który tak jakby gdzieś się zagubił)
Udało mi się ogarnąć sytuację i tak oto nastąpił wielki powrót ( po urlopie ) Do Why me? Co do odcinka.. To nie zgubiłam go tylko nie wiem gdzie jest :P W każdym razie, przez ten ... net, wczoraj nie opublikował się owy post. Tak więc mam nadzieję, wiedząc, że nie każdemu przypadnie do gustu, że owy nieco niedołężny BONUS na który co poniektórzy czekali - wam się spodoba. :) Walczyłam z tym, żeby nie było na odwal, ale wiecie - ile można czekać ;> Dodam jeszcze - nie bijcie mnie proszę ;] http://www.youtube.com/watch?v=zmbTky9GvF0 |
Odp: 'Why me?'
Ipp!!Ian.....Bić cię? Nigdy w życiu! Co najwyżej to po stopach całować! Naprawiłaś mi tym filmem humor: )
|
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Następnym razem słowem się nie odezwę! Co do filmiku: świetny :D Tylko czy nie za dużo tam... zbyt intymnych scen? Rozumiem, taka piosenka, no ale wiesz... :P Ale się pośmiałam przynajmniej widząc Ianka w akcji :P Także 9/10 @down: Ty też spadaj! :P Mogę się czepiać ile wlezie! |
Odp: 'Why me?'
Oj Liv czepiasz się :P
Taka piosenka, a poza tym wyszło bosko :D Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
Liv - jestem przyzwyczajona do tego, iż nie lubisz takich scen itp. ;) Chodziło o to, aby ukazać Iana takiego jakim niektórzy go widzą, bo nie wiem.. czy on sam ; D
|
Odp: 'Why me?'
Haha! Geniusz! ;D
[przepraszam za mało konstruktywny komentarz, ale jak na razie nie potrafię nic więcej napisać] |
Odp: 'Why me?'
Kochani! Pomyślałam sobie, że zamiast wykorzystywania weny innych napiszę coś od siebie :) W takim razie: Życzę wam z całego serca; zdrowia, szczęścia, szerokiego, niezmąconego uśmiechu - aby te trzy rzeczy towarzyszyły wam na każdym kroku w nowym roku. Ostrości spojrzenia, radości myślenia i wszystkiego dobrego w Święta i nowy rok życzy Volturia [img]http://i46.************/20zxnad.jpg[/img] PS Pragnę jeszcze dodać - następnych wspaniałych wrażeń z Why me? ;) Bodajże pod koniec grudnia pojawi się część 12 - ostatnia z pierwszej serii. |
Odp: 'Why me?'
ulala ;)
no to tylko podziękować i też życzyć weesołych ;D |
Odp: 'Why me?'
Lol, czemu ja teraz się dowiaduję, że będą jakieś serie? ;p To będzie a la "Why me?" i "Why me? 2"? czy raczej jak u mnie w AND?
Życzenia już Ci składałam, to jeszcze dodam, że z NIECIERPLIWOŚCIĄ czekam na kolejny! |
Odp: 'Why me?'
Od dawna podejrzewałam, że Twoje FS jest warte przeczytania, ale jakoś mnie nie ciągnęło.
Dziś miałam trochę czasu, więc się za nie wzięłam. Oj, to teraz będziesz miała ze mną ciężki żywot, bo zdecydowanie za rzadko dajesz odcinki :P. Twoja historia bardzo mnie zaintrygowała. Świetnie piszesz, dobre opisy i genialne zdjęcia :D. Czego chcieć więcej? Błędów prawie nie robisz, ale jeden szczególnie utknął mi w pamięci. Mianowicie w jednym z początkowych odcinków(chyba w tym, gdzie Emma i Ian byli na kolacji) napisałaś, że blondyn doprowadza ją do "szwedzkiej" pasji zamiast do "szewskiej":D. Wybacz, ale skojarzyła mi się wtedy Violetta z BrzydUli i jej dar do przekręcania wszystkiego, co się da :P. Nie powiem, Ian wyszedł Ci świetny. Choć lepiej mu w dłuższych włosach niż w tej platynie, w których końcówki włosów odstają. Tak mi się wydaje. Ogólnie przypomina mi jednego aktora, tylko trzeba by go było przefarbować ;). Cudny był w przeszłości(głównie odcinki z imprezy i rozstania). Słodki był. W sumie nadal jest, tylko trochę się zmienil, ale i tak go lubię ;). Dziwi mnie bardzo zachowanie Emmy. Tak się kiedyś lubili a teraz prycha na sam jego widok. Dałaby facetowi szansę a nie ;). Dziwne też to, że wybrała Jasona... Mówilaś, że Ian jest jak azot a wcześniej byl tlenem. A nieprawda :P. To Jason był tlenem a Ian słońcem. Przed pogrzebem Em miała inną bieliznę niż u Iana. Ogólnie to on nadal coś do niej czuje. Ja swoje wiem. Czuję to przez skórę :). Mam pewne podejrzenia co do tego całego Blake'a, ale może gdzie indziej Ci to napiszę, bo wydaje mi się, że mogłabym coś zdradzić ;). Scena w barze genialna :D. Ogólnie sporo masz takich scen w swoim dorobku ;). A na koniec Ci powiem, że jestem zbulwersowana. Czytam sobie, czytam a tu nagle brak odcinków! Tak dalej być nie może! Ogłaszam strajk :P! Mam nadzieję, że ostatecznie Em i Ian się zejdą i będzie to coś więcej :P. Martwi mnie to, że ogłosiłaś, że planujesz smutne zakończenie. Protestuję :P! A teraz pisz szybko kolejny odcinek, bo nie dam Ci żyć :P! Dobra, koniec tego eseju, bo nawet nie wiem, czy dotarłaś do końca :D. PS. Miałam taki natłok myśli, że nie wiem, czy napisałam tu wszystko, co chciałam... Pozdrawiam i weny życzę :). A mi długość odcinków nie przeszkadza :P. |
Odp: 'Why me?'
Oh, Libby - twój komentarz jest jak prezent pod choinkę ;) dzięki.
Cytat:
Emma ma do niego wewnętrzne uprzedzenie - ja oczywiście wiem dlaczego, ale wam nie do końca mogę coś więcej zdradzić niż to, że ona sama nie wie o co jej ogólnie chodzi. Również nie mam pojęcia jak mogła wybrać tego nieudanego J.Vixena xp Cytat:
Dzięki za uznanie co do tych kilku scen, nie do końca wiem jakie masz na myśli, ale właściwie... to nawet się domyślam ;) Cytat:
Zakończenie - Dla kogo smutne to smutne ;] Daję sobie termin ( nie powiem wam do kiedy, bo jak go przekroczę, to nastąpi ogólny bulwers :P ), aby napisać część ostatnią tego roku a tymsamym - tak Liv ;] - zakończyć pierwszą serie. Tak wypada, zrobić ładny podział :) najlepiej tak aby wyszły 24 odc. ogólnie - ale nic nie obiecuję, bo to zawsze ulega zmianie pod koniec.Poza tym od kiedy myślę o takich bzdurach xd Bez obaw - myślę, że już pod koniec stycznia może być coś nowego po części dwunastej. Pozdrawiam, VOLT :) |
Odp: 'Why me?'
Zapowiada się bardzo ciekawie, na razie za bardzo się nic nie dzieje, ale w końcu ... :)
Jest kilka błędów, ale mi jakoś nie przeszkadzają ;). Strasznie mnie to wciągnęło, podoba mi się sposób w jaki piszesz ;) . Fabuła jest baaardzo ciekawa :D. Według mnie, jeśli będziesz tak dobrze pisać, to możesz zostać mistrzynią w pisaniu FS ;D . |
Odp: 'Why me?'
Okej. No więc w końcu jestem i komentuję :D
Przepraszam, że dopiero teraz, ale kochniutki staruszek - komputer odmówił posłuszeństwa i wylądował u niedobrego pana, który naprawiał go długo (ZA długo!) Może zacznę od pochwały. Zresztą od czego innego zaczynać, skoro tylko pochlebstwa i pochwały mogę napisać? :) Wszystkie odcinki (te dodane od czasu mojej nieobecności) przeczytałam przed chwilą jednym tchem. To wciąga jak NARKOTYK! Na serio! :D A jest jeszcze gorzej przez Iana! Zakochałam się w nim po prostu :P Jest taki opanowany i arogancki, ale coś powoli w nim pęka! Brzydki Ian! Ale jaki przystojny ;) W każde zdjęcie wpatrywałam się chyba z pięć minut, tak mi się one podobają :) Wiem, że nie na miejcu byłoby napisanie, że chcę kolejny odcinek, skoro tak długo nie komentowałam (ale to nie moja wina!!!), jednak decyduję się na taki i krok i piszę: Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka! :D O i jeszcze coś: Jeśli chodzi o to dziecko - Aleca to zdążyłam uwierzyć, że to jej własne dziecko! O_o Uświadomiłaś mi, że to nieprawda, kiedy przeczytałam, że był to tylko sen :D Pozdrawiam i ... no pozdrawiam :) |
Odp: 'Why me?'
Wyobraźcie sobie, że na samym początku imprezy u przyjaciółki zamknęłam się u niej w pokoju by kończyć odcinek i nie nawalić. Pomyślałam nawet - 'ten odcinek będzie okrutnie długi jak mi się zdaję, to może podziele go na dwa?' ale potem pomyślałam, że nie chce go dzielić i pisać na odwal, chcąc już pójść świętować z przyjaciółmi.
Przyznaję - nawaliłam i tym razem nie będe obiecywać - 'Dzisiaj wieczorem odcinek!' A tak ogółem to życzę najlepszego roku 2010. :) |
Odp: 'Why me?'
Cóż, wzajemnie.
Na Nowy Rok nikt Cie za brak odcinka nie zabije :D Co najmniej nie ja, za innych nie ręczę. :D |
Odp: 'Why me?'
Nawaliłam ;D wiem wiem. Ale ustalmy, że w styczniu pojawią się dwa odc. Przypuśmy również, że ten odc. został opublikowany w roku ubiegłym i mamy 12 części na 12 miesięcy. :)
Tak oto dodaję odc. w którym może nieco mało się dzieję, ale taki chillout jest tu potrzebny no i oczywiście omówienie akcji w New Jersey ;) Odcinek ten dedykuje tym razem paru osobom, w tym : Sandrze. Libby oraz Mizolcowi bo ciesze się, że wróciła :) [IMG]http://i48.************/99ewl0.jpg[/IMG] Jasnowłosy mężczyzna z roztargnieniem przecisnął koszulkę przez głowę, ukazując muskularny tors. Odpiął z czułością piękny, srebrny zegarek. Popatrzył na niego przez chwilę, gdy niespodziewanie, boleśnie nawiedziły go wyrzuty sumienia. Zamknął oczy, wziął trzy głębokie oddechy i zarzucając froterowy ręcznik na szybę, wszedł do kabiny. Zasunął ostrożnie szklane drzwi, chcąc odkręcić kurek. Wtem usłyszał skrzypienie posadzki w sypialni. Zmarszczył czoło i ze zdegustowaniem wymalowanym na boskiej twarzy wyszedł za drzwi, tak cicho, by nieproszony gość go nie usłyszał. Był w wielkim błędzie jeśli myślał, że oszuka człowieka, który żyje w czujności a ona rzadko go zawodzi. - Drzwi były uchylone - oznajmił jasnowłosy gość i uśmiechnął się przyjaźnie. Ian otworzył usta, po czym zamknął je z powrotem, nic nie mówiąc. Przyglądał się mężczyźnie z nieskrywanym zdziwieniem i ciekawością. Miał on niebezpiecznie niebieskie oczy, podobne do jego własnych. Włosy były niedbale roztrzepane, możliwe, że nawet był to zaplanowany efekt. Wyglądał na dość zmęczonego, ale rozumnego faceta. - Widziałem jak odjeżdża... - powiedział z ostrożnością, wpatrując się w Iana i spodziewając się nieprzyjemnej reakcji. - Dlaczego przyjechałeś? - była ona natychmiastowa - Chcesz czegoś, zgadłem? Jego brat dobrze go znał, również najsłabszy punkt. Uśmiechnął się więc z triumfem. - Wyobraź sobie, że tym razem poczułem troskę i potrzebę bezinteresownego spotkania ze swoim kochanym, starszym braciszkiem. - prychnął. - Masz też drugiego - zauważył Ian, uśmiechając się z ironią. Na te słowa słowa blondyn utkwił wzrok w twarzy drugiego i rzekł: - Nawet żywy by mi się nie przydał. Starszy Evigan słysząc to, perfidnie zaśmiał się pod nosem. - Wiesz - zagaił jasnowłosy gość - przyjechałem tu i przez jakiś czas zastanawiałem się, czy właściwie mamy o czym rozmawiać, czy po prostu spytać, co u ciebie... Jednak osoba trzecia ułatwiła mi zadanie - popatrzył na niego znacząco, mrużąc oczy - Poznałem ją. Powiesz mi co tu robiła a inaczej się ode mnie nie uwolnisz. - Bez fantazji - mruknął Ian, gdy odwrócił się z gracją od ściany - Była u mnie na noc jak się domyślasz. - tu uraczył słuchacza kolejnym, drwiącym uśmiechem - Może to do mnie nie podobne, ale tej nocy spaliśmy osobno, ja... na kanapie. Chodź sądząc po stanie Emmy, równie dobrze mógłbym znajdować się na drugim krańcu łóżka i... Jason nie umiał wyobrazić sobie swojego cynicznego braciszka w roli dobrodusznego człowieka, bardziej usytuował go jako niewzruszonego i pewnego siebie kobieciarza. A czy nie tak zachowywał się, gdy zobaczył ją w biurze (bo nie można powiedzieć; po raz pierwszy)? Znając ją nie podszedł do niej jak do każdej innej, czy to błąd? [IMG]http://i47.************/5o84kx.jpg[/IMG] Mężczyzna spojrzał na młodszego brata wnikliwie, a on przyglądał mu się z nieskrywanym brakiem wiary. - Żartujesz prawda? - odparł w końcu i na jednym wdechu mówił dalej - Czy ty słyszysz co mówisz? Przecież to Emma Blueberger! Kobieta którą znasz całe życie i co więcej, zawsze chciałeś... - Chciałem. - syknął Ian na tyle wyraźnie, iż mu przerwał. - Mimo wszystko ona jest i będzie Emmą Winkler. [IMG]http://i49.************/15d6fdt.jpg[/IMG] Jason nie umiał igrać z własnym bratem, który był dla niego jak wsparcie, pomocna dłoń i trzeba przyznać - nauczyciel. Cały czas nie spuszczał z niego wzroku, czekając na jeszcze jakąś reakcję, a gdy ta nie nadeszła, nie dając za wygraną, rzekł: - Wiesz, że cię nie rozumiem. Za to wiem, że nie chcesz mi czegoś powiedzieć. Tak długo się nie odzywałeś - zasmucił się... - Swoją drogą nie mogłem być na pogrzebie... Wiem, że nie powinno być praktycznie nic ważniejszego, jednak... [IMG]http://i49.************/2ahsb4z.jpg[/IMG] - Nie mam do ciebie żalu, matka także nie miała i sądzę, że również sam nieboszczyk nie byłby tak zadowolony z twojego towarzystwa jak z Jego... - odparł z goryczą i podszedł do komody, otwierając szufladę z bielizną. - Wybacz, dzisiaj nie mam ochoty na pogaduszki z nikim, także trzymaj się braciszku - tu popatrzył na niego z troską - odezwę się niedługo, obiecuję. - Słowo agenta? - spytał Jason z uśmiechem. - Słowo. I wyszedł powoli, nie odwróciwszy się. Ian usiadł na jasnej pościeli ze skarpetkami w dłoni, niespodziewanie cisnął nimi w duże lustro. Po chwili podszedł do niego strapiony. Omotał spojrzeniem całe swoje 'ja', to zewnętrzne. Jasnowłosy facet o muskularnym, opalonym torsie przyglądał mu się wnikliwie, świdrując go swoimi niebieskimi oczami. Gdy spoglądał w dół, on także tam zerkał. Wargi były dość wąskie, policzki lekko zarumienione. Włosy oczywiście lekko roztrzepane, wpadające do tych błękitnych oczu. Ramiona silne a dłonie, gdy zwinięte w pięści - bezlitosne. Czy ja Cie znam? spytał Ian mężczyzny w lustrze i z zakłopotaniem przygryzł wargę. Jazda była zbyt prędka, niekontrolowana. Chicał nacisnąć hamulec, ale nigdzie nie mógł go znaleźć, nigdzie go nie było. Nie miał jak zastopować tej okrutnej zmiany. Swojej zmiany... [IMG]http://i49.************/ds2dv.jpg[/IMG] Oschłość ustępywała miejsca innym cechom. Jakie to smutne... Niewzruszony dotąd i ironiczny, nie miał już w sobie tyle siły i tego rokosznego cynizmu, który był wręcz jego znakiem rozpoznawczym. W oczach nie widział już tak silnego, intensywnego zimna, czuł ciągłe jego ustawanie... ten błękitny lód już wówczas się lekko załamał... Za to on uczuł sie na skutek tego zagubiony i odwróciwszy się od odbicia, które jak mu się zdawało, szydziło za jego plecami, udał się do łazienki. Zrzucił ostatni skrawek materiału i po chwili jego ciało ogarnęło ciepło. Gorąca woda zmusiła go, by zamknął oczy. [IMG]http://i46.************/15hny1t.jpg[/IMG] Krople wody spływały wspólnym nurtem do odpływu, kapały na ceramiczne kafelki w różnym tempie, pokonując przeróżne drogi. Błyszczały się w niewielkim świetle, które dostawało się do pomieszczenia przez małe okno. Jednak głównie zmywały poczucie nieodpowiedzialności, niepewności i zawstydzenia. Kobieta usiadła wilgotnymi pośladkami na rozgrzaną posadzkę i pozwoliła, by woda dalej przemierzała jej ciało. Drgnęła, gdy oparła plecy o zimniejszą powierzchnię złożoną z kafelków. Uderzyła głową o ścianę, patrząc na unoszącą się parę. Zamknęła oczy. Poczuła się na nowo bardzo nieszczęśliwa, mimo że zapach płynu do kąpieli i krople wody dotrzymywały jej dzielnie towarzystwa, tworząc przyjemne uczucie, które niestety nie mogły przebić męczącej skruchy i fatalnego obrzydzenia. [IMG]http://i46.************/6h3rz4.jpg[/IMG] Wstała ostrożnie, by się nie pośliznąć. Nie wiedziała nawet dlaczego pomyślała o tym, by być ostrożną. Nagle przestało jej zależeć na istnieniu, tak bardzo, że nawet żałowała, że udało jej się wstać. Dlaczego stopa nie mogła się omsknąć, uśmiercić? Głowa kobiety uderzyłaby tylko o ścianę kabiny i już po krzyku. Trochę krwi, bólu – tak mało przez chwilę. To naprawdę nic wielkiego. Dlaczego, gdy człowiek emanuje szczęściem, Bóg odbiera mu beznadziejnie życie, a gdy chce najbardziej w świecie umrzeć, to tkwi w tym pragnieniu, którego stwórca nie chce spełnić? Zakręciła wodę i owinęła włosy szczelnie ręcznikiem, tak samo uczyniła ze swoim wilgotnym ciałem i z westchnieniem podeszła do lustra. Kim jestem? Jak mocno musiałam się zmienić i jak bardzo jeszcze muszę, by siebie nie poznać? Gdy zobaczyła przed sobą niebieskie, głębokie tęczówki, jasne kosmyki włosów przy twarzy, która wyrażała kpinę, łza stoczyła się jej po policzku. Słona woda w postaci gorących łez spływała wspólnym nurtem po zmęczonej twarzy, kapała na jasny brzeg umywalki w różnym tempie, pokonując przeróżne drogi. Emma nie wiedziała, dlaczego życie w tym momencie tak bardzo ją boli i męczy. Jakby zmagała się z ciężką chorobą, która w rzeczywistości nie istniała. Przynajmniej nie było widać jej objawów gołym okiem... [IMG]http://i48.************/21m4v2o.jpg[/IMG] Wiedziała kto ją niszczy, może przez wyrzuty sumienia powiązane z przeszłością, a może przez nieobliczalność i troskę w innym kształcie? Poszła szybkim krokiem na górę, do sypialni. Przebrała się w świeże, pachnące ubrania i nostalgicznie poprawiła serduszko na szyi, które nosiła prawie od zawsze a na pewno na zawsze. Z zamyślenia wyrwał ją ledwie słyszalny dźwięk telefonu. Znudzona ciszą, pognała w stronę ostrego dźwięku i podniosła ostrożnie słuchawkę. Spodziewała się jednej osoby. Zapragnęła by nie musiała znów słuchać tego aksamitnego tonu w bieżącej chwili oraz dnia następnego i następnego. Jednocześnie wiedziała, że to nie uniknione. Z ulgą usłyszała inny, bardziej beztroski i serdeczny. - Emmo – powiedział zamiast powitania mężczyzna – Nie planuj sobie niczego specjalnego na kolejne dni. Odwołaj babskie wieczorki, pidżama party oraz znajomości na jedną noc. Wreszcie wiemy na tyle, że możemy spokojnie podyskutować o sprawie w biurze. Bądź proszę o godzinie siedemnastej. Mam nadzieję, że nie jesteś zajęta, prawda? Oszołomiona kobieta pokręciła głową przecząco, po czym dopiero później odparła: - Ależ tak, znaczy nie, nie jestem. Będę z pewnością. - No to eccellente*! Do zobaczenia na miejscu. Czarnowłosa nie zdążyła już odpowiedzieć, usłyszała nużący sygnał i odłożyła słuchawkę, zastanawiając się nad słowem eccellente. Godziną niemalże wieczorną, wysłużony chevrolet podjechał pod wysoki biurowiec i po chwili ucichł. Pojawienie się w budynku starej, dobrej znajomej, wywołało wiele uczuć, które gołym okiem widać było po niemal wszystkich twarzach. Recepcjonista, tak – nawet ta gderliwa i nieco oschła, uśmiechnęła się do kobiety serdecznie. Wszystkie uśmiechy dodały Emmie otuchy, oddała płaszcz i nacisnęła przycisk przy windzie. Gdy drzwi się rozsunęły, od razu zobaczyła swoje odbicie w lustrze a tuż za nim widać było blondynkę o jasnych włosach i cienkich wargach. Pamiętała tę zimną twarz o jasnej cerze jak śnieg i niemalże zawsze czerwonych ustach. Kobietę z wyjątkową elegancją, cyniczną, zasadniczą i upartą. Wiedziała, że nie można liczyć na jej uśmiech, jeśli już to jego kpiący zarys, a także na godne powitanie. [IMG]http://i47.************/ogx4is.jpg[/IMG] Blond 'diva' weszła powolnym krokiem do windy, jakby udając, że nie widzi czarnowłosej. Ona odwzajemniła się tym samym, jednak gdy winda odbiła się od podłoża, blondynka od razu zaczęła rozmowę. - Wróciłaś rozumiem? Jak udało ci się to zrobić? - Po prostu szef dał mi trochę czasu – odpowiedziała Emma i postanowiła mówić jak najuprzejmiej, gdyż na razie nie było potrzeby na lekceważący ton. Nie lubiła być wredna specjalnie. Przynajmniej ostatnio czarna lista, przez brak kontaktu z jej członkami, nieco wyblakła. Była jedna osoba z którą miała kontakt za często i przez to zajmowała pierwszą pozycje( nie wiedzieć czemu ). Potem długo, długo nic i wreszcie Nancy – podła sekretareczka, która okazywała jej niechęć w każdej możliwej chwili i sekundzie swojego życia, tak jak w tej... - Wiesz... - powiedziała kobieta udając elokwentną – naprawdę mnie to ciekawi, zastanawiam się nad paroma opcjami. Emma wyczuła swąd jej intrygi a gdy drzwi windy otworzyły się, ulotniła się z owego toksycznego pomieszczenia, mówiąc jeszcze na odchodnym: Śpiesze się, ale bez obaw, porozmawiamy później Nancy. - mruknęła i opanowując triumfalny uśmiech, otworzyła drzwi do gabinetu szefa. Gdy opanowała swoje zadowolenie, zauważyła cztery zwrócone ku niej twarze, o dziwo wszystkie je znała. Oczywiście jedną bardziej, drugą mniej i jedną, która należała do osoby nie do rozpracowania. [IMG]http://i47.************/28gt3pi.jpg[/IMG] Pierwsza należała do chłopaka o niemalże wiśniowych włosach i wyjątkowo turkusowych oczach, które uśmiechały się do niej przyjaźnie. Należały do Miki, a konkretniej do Mike`a Bosstera. Przyjazny wyraz został w jej pamięci od ostatniego a jednocześnie pierwszego spotkania *. Również wtedy poznała tę drugą, aż biła z niej powaga i roztropność, należała do Anike Abigale - policjantki, matki a przy okazji konkurentki Mike`a. Trzecia to była twarz o serdecznych wyrazie oraz trosce, jej własnego szefa. A ta ostatnia, to była ta którą znała w teorii najlepiej. Błękitne oczy patrzyły teraz w jej własne. Blond włosy wyglądały tak jak zawsze, umiejętnie ułożone, ale roztrzepane. Do tego jeszcze czający się w kącikach ust uśmiech. Posiadacz tak pięknej a zarazem nienawistnej twarzy sam nie znał jej za dobrze, może nawet miał ich kilka? Kilka nieodgadnionych i wyjątkowych. Obcych... - Nareszcie jesteś słonko! - zawołał pieszczotliwie szef, wyrywając ją z obserwacji i zamyślenia. Wówczas odwróciła wzrok, który utkwiła w jasnowłosym znajomym. On natomiast patrzył na stolik do kawy z ogromnym wyrazem zakłopotania. Gdy już usiadła, szef rozpoczął całe 'posiedzenie'. - Akcja rozgrywa się już pojutrze w New Jersey, więc jak mówiłem wszelkie plany odłóżcie na później. Zajmiecie się nimi kiedy indziej... - tu powiedział z przekąsem i puścił oczko - jeśli oczywiście przeżyjecie. Ian spojrzał z uwagą na brunetkę, która niewzruszona wpatrywała się w twarz przełożonego. - Cała sprawa zajmie może dwa, góra trzy dni. To zależy oczywiście między innymi od waszej sprawności. - westchnął i po chwili mówił dalej - Podejrzany mieszka na Verdrive 14, z założenia przynajmniej. Nie wykluczam, że gdzieś indziej się może ukrywać, np. w owym biurowcu, gdzie były całe stosy kokainy itp. narkotyków. Ostrzegam was, że to mafioz i może być z nim trudniej niż z każdym pospolitym kapusiem - Emma przełknęła ślinę i wbiła wzrok w swoje kolana - Macie dwa pokoje w hotelu Brostones nieopodal miejsca, gdzie może on się znajdować. Nie będzie łatwo go schwytać, ale na całe szczęście wyłapaliśmy pewien moment, gdzie będzie dowodził przemytem towaru. Jedyne czego nie wiemy i co jest najważniejsze to jak się nazywa, wygląd mniej więcej został podany. Mamy jedno niewyraźne zdj. Może uda mi się podesłać wam je faksem, gdy je zdobędę. Jest tylko kilka opcji z założenia i uprzedzam, że nie wiele o nich wiemy - ciągnął szef z coraz większym entuzjazmem - gmach biura w tym jeden z paru magazynów i drugi magazyn tej firmy, której właśnie drugą działalnością był ogólny przemyt a zwłaszcza broni i narkotyków. Właśnie jednego z założycieli tej firmy szukamy. Dostaniecie zapewne jakieś wsparcie, ale raczej liczcie na siebie i miejcie pod kontrolą te miejsca. Oczywiście postaram się, abyście byli tylko przełożonymi agentów a oni wykonają za was brudną robotę. - To raczej zbędne - wyrwało się Emmie, która od razu potem raptownie zamilkła. - Podoba mi się to podejście... Blueberger. - Winkler - syknęła z wyrzutem, umacniając Iana w pewnym przekonaniu... Szef udając przygłuchego omawiał dalej całą akcję i obiecał, że postara się, by chociaż do jednego agenta z całej czwórki dotarła owa niewyraźna fotografia. [IMG]http://i50.************/j7xpmw.jpg[/IMG] Wszyscy patrzyli na niego z zaintrygowaniem, tylko blondyn zdawał sie znać całą sytuację na pamięć, a nawet nadanie mu funkcji przełożonego całej reszty, nie zdziwiło pozostałej trójki. - Jesteście teraz drużyną, cała wasza czwórka musi się wspierać i pamiętajcie, że prędzej macie ufać sobie niż komukolwiek innemu. Mam nadzieję, że sprawa jest już dla was mniej więcej jasna, a wszystko na pewno wyjaśni się na miejscu. - mówił szef, spoglądając na wszystkich - Tak więc do zobaczenia pojutrze rano. Wówczas wszyscy wstali i skierowali się do wyjścia, Emma jako jedyna milczała, wyłapując strzępki sprzeczki Miki z blondynką. Z trudem powstrzymywała śmiech, gdy słyszała te dziecinne przekomarzania owej dwójki. Humor niespodziewanie jej wrócił a w głowie kołatała się jedyna ważna myśli Wreszcie jakaś akcja i co najważniejsze; adrenalina! Z uśmiechem wyszła z biura i zauważyła z zażenowaniem, że za uchylonymi drzwiami kserowała coś pewna złośliwa kobieta. Tylko nie ona... Pomyślała Emma błagalnie, zaciskając zęby, jednak było już za późno na ucieczkę. Historia lubi się powtarzać... - Jak mówiłam - zaczęła Nancy, stawając na przeciwko niej - Ciekawa jestem jak wróciłaś do pracy na tak samo wysokie stanowisko, będąc praktycznie no... Spójrzmy prawdzie w oczy - bezużyteczną. - Emma próbowała nie dać się sprowokować. - Więc jak ci się to udało? Całe biuro powoli zaczyna już wierzyć, że to dzięki pewnej przygodzie z Eviganem, która miała miejsce zdaje się bardzo niedawno... W brunetce coś pękło i już miała zamiar zrobić coś podłej blondynie, jednak ubiegł ją inny aksamitny głos: - Pewna przygoda miała miejsce dużo później Nancy - syknął z pogardą Ian do oszołomionej kobiety. Emma ze zdziwieniem przyglądała się zakłopotanej blondynce i swojemu obrońcy, który mocno onieśmielił jasnowłosą. Zaśmiała się siarczyście, nie mogąc już opanować emocji. Szalenie bawiła ją płaszcząca się przed blondynem sekretarka, która udawała pokrzywdzone niewiniątko. Emma złapała ogromną ochotę na dobrą kawę, patrząc na tę komedię... Rozejrzała sie po jasnym otoczeniu. Była to przestronna, biurowa kawiarnia w której nie bywała ostatnio za często, a od kilku miesięcy praktycznie nigdy. Niespodziewanie nawiedziły ją miłe wspomnienia, bo przecież właśnie w tym miejscu po raz pierwszy umówiła się tu z Troy`em. Tutaj rzucał jej pierwsze śmielsze spojrzenia, czarujące uśmiechy i może po raz pierwszy potrzymał ją za rękę. Ledwie się tu pojawiła, jak wtedy pomyślała tylko na chwilę na jedną akcję, oczarował ją jej przyszły mąż i została tu na dłużej, odwiedzając ową kawiarnię. Dalej rozglądała się po pomieszczeniu, czując ogromne, wewnętrzne ciepło, a gdy za plecami usłyszała znajomy głos, odwróciła się. - Kevin?! - zawołała z uśmiechem jakby zobaczyła dobrego znajomego. Nie wiedzieć jak przypomniała sobie do kogo należy owa przyjazna twarz i natychmiast podbiegła do baru. - Co tu ty robisz? - wyjąkała. - Myślałem szczerze mówiąc, że mnie nie zapamiętasz. - odparł nieśmiało z nieskrywanym zdziwieniem i spojrzał na jej radosną twarz - ale chyba nawet cieszysz się, że mnie widzisz i pamiętasz nie tylko mnie, ale również moje imię. [IMG]http://i50.************/2cg0z8i.jpg[/IMG] Kobieta uśmiechnęła się promiennie. Siadając przy barze, poprosiła go o szklankę wody mineralnej, a on nawet nie proponował jej niczego mocnego. - Nie mogę w to uwierzyć, tak szybko ponownie się spotkaliśmy. Co tu robisz? Kevin zakręcił butelkę i stawiając na blacie wysoka szklankę, nalał wody aż po brzegi. Przyglądała mu się z zaciekawieniem, czekając na odpowiedź. - Co ja tu robię? - spytał w końcu z lekkim zdziwieniem - Emmo, ja tu pracuję już jakoś od miesiąca. Jestem zawodowym barmanem, ale to chyba już wiesz. Brunetka parsknęła barwnym śmiechem. Niemal nie znając ów mężczyzny, mogła już spokojnie stwierdzić, że to bardzo miły i dowcipny facet, na pewno godny uwagi. Po chwili spojrzała na niego podejrzliwie... - Skąd wiesz jak się nazywam? - Słyszałem przecież w klubie jak ten ordynarny blondyn coś do ciebie mówił i wypowiadał twoje imię. No i ogólnie krąży tu plotka, że dwójka agentów przespała się ze sobą zeszłej nocy, po tym gdy on zabrał ją z baru. Podobno jakiś istny Bóg seksu z nowo poznaną kobietą, która wróciła dopiero niedawno do pracy. - spojrzał jej wymownie w oczy - teraz jestem pewien, że chodzi o ciebie. Połączyłem wszystkie fakty w spójną całość. - mruknął dumnie. Emma przez chwilę nic nie mówiła, tylko pokiwała z goryczą głową, unikając jego natarczywego spojrzenia, które jakby czekało na pikantne plotki lub opis uczuć wewnętrznych. A ona była pewna, że nie chce ich usłyszeć, mimo że jeszcze o tym nie widział. - Spokojnie - oderwała wzrok od szklanki z przeźroczystą cieczą, którą trzymała przy brodzie - jeśli nie skłamał, to spał sobie smacznie na kanapie w salonie, udostępniając mi swoją sypialnię i w żaden sposób nie spaliśmy razem, nawet w jednym pokoju. Ale szczerze mówiąc nie będę się tłumaczyć całemu biuru, bo nikt w te bajkę nie uwierzy... Brunet zastanowił się, podrzucając leniwie szklanki, tak jak robił to na początku. - Wiesz, masz rację - przytaknął po chwili i łapiąc ostatnią szklankę w powietrzu, mruknął - Trudno uwierzyć, że facet wypuścił taką kobietę ze swojej sypialni. * - eccellente - po włosku ; wspaniale. ** - Mika Booster - pierwsze ich spotkanie miało miejsce na przesłuchaniu Emmy na Champs Elysees ________________ No uf... Oto ten wymęczony odc. Mam nadzieję, że was jeszcze dotąd nie zawiodłam i czekacie na coś nowego. Pozdrawiam, VOLT :) |
Odp: 'Why me?'
Pierwsza?:) Normalnie chyba czytam w Twoich myślach, bo wiedziałam kiedy wejść na forum - no i faktycznie czekała mnie miła niespodzianka w postaci nowego odcinka:) Skoro bierzesz się za kolejną serię Why Me - to pozostaje mi życzyć Ci tylko powodzenia, wytrwałości i tego żebyś ciągle umiała swoich czytelników zaskakiwać:) Pozostaje mi tylko dołączyć ten odcinek do reszty już wydrukowanych i czekać na stworzenie obiecanej okładki - nie ma to jak mieć Why Me na wyciągnięcie łapki:)
Odcinek wcale nie sprawia wrażenia wymęczonego:) Przyjemnie się go czytało - zwłaszcza jeśli na zdjęciach tylu przystojniaków (ten Mike też jest całkiem całkiem), jednak Iana nie przebije nikt, nawet jego młodszy brat:) Voltuś mam nadzieję że na kolejny odcinek nie przyjdzie czekać nam tak długo, a nawet jeśli - to wiem że warto. I życzę żeby to pisanie fs pomogło Ci kiedyś w stworzeniu czegoś na większą skalę - a może Why Me jako książka?:P |
Odp: 'Why me?'
Boże, pomyliłam Iana z bratem :D!
Mike jest słodki <3 ale i tak nie przebija Iana :P Nie mogę się doczekać akcji w New Jersey! Cóż, czekam na następny, później napiszę coś sensownego... :) |
Odp: 'Why me?'
Cytat:
Wow, wow, wow! Volt, ten odcinek jest genialny! Nie zdziwi cię chyba, że najbardziej podoba mi się początek? ;P Cytat:
Cytat:
Wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? Że Ian i Emma nie wiedzą jak bardzo są do siebie podobni. Poza tym zaciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz - kim jest brat-nieboszczyk Eviganów? (- wiem, i tak mi nie powiesz ;)) Wcześniej nic o nim nie słyszałam. No ale ogólnie muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego odcinka. Można powiedzieć, że całkowicie zapomniałam kim z zawodu jest Emma ;P Z tego co widzę, szykuje się coś wielkiego - taka wybuchowa mieszanka ma pracować razem? W zgodzie i zaufaniu? Czarno to widzę ;] Ps. Tym odcinkiem przeszłaś samą siebie. Warto było czekać ^^ Mam nadzieję, że kolejny też taki będzie ;) EDIT: Zapomniałam jeszcze o jednym: Cytat:
|
Odp: 'Why me?'
Dzięki wielkie za dedykację :). Nie spodziewałam się. Zwłaszcza, że już masz pewnie mnie dość :P
Po pierwsze: nawet się nie pochwaliłaś, że dodałaś odcinek :P! Fajny odcinek. A myślałam, że zdradzisz coś z przeszłości Eviganów... No trudno... Widać, że coś w Ianie pęka :). I bardzo dobrze :D. W Emmie też coś się tli... Pożyjemy, zobaczymy. Mika świetnie wyszedł na tym zdjęciu z Ianem :D. Blondyn fajnie pojechał po Nancy. Choć raz się wykazał przy Emmie :). A ja wiem, kim jest ten cały mafioso :D. Ciekawa jestem akcji w New Jersey. Ale bym się śmiała, jakby Emma i Ian dostali wspólny pokój w hotelu :P. Zostałyby po nich tylko obryzgane krwią ściany :D. Choć może w końcu by się coś przełamało :P. Ile Ian ma jeszcze tego rodzeństwa? Kogo ukrywasz? Jason... cóż, miałam nadzieję, że bardziej pociągnie braciszka za język. Trzeba było drążyć :P! Daj szybko odcinek, bo znów Cię będę męczyć :P. Było kilka błędów, ale ja się nie bawię w poprawianie ;). No ewentualnie wytknę Ci to "stawając" zamiast "stając". |
Odp: 'Why me?'
A ja też się czegoś domyślam, co mi się wcale a wcale nie podoba:P A tak w ogóle to zapomniałam podziękować za dedykację odcinka:)
|
Odp: 'Why me?'
Odcinek bardzo ciekawy. Mike jest przecudny, ale w niczym nie dorówna Ianowi :D Ogólnie bardzo mi się podobał, 10/10 :)
|
Odp: 'Why me?'
no proszę, przynajmniej nowy odcinek Why Me na mój zły humor <ściska> napiszę tak jak lubię- w punktach:
1. Ody na temat Yana mnie nudziły- wolałabym bardziej rozwiniętą rozmowę z Nancy by ocenić pozachwycać się tą postacią, zamiast czytać nudzące kawałki o jego klacie 2. Zauważyłam zmianę stylu pisania- bardzo fajnie, ale zbyt dużo określeń roztrzepane i cyniczny, może się przejeść ten jakże dobitny opis 3. Emma mnie denerwuję. Nie wiem dlaczego, ale mnie denerwuje 4. Trochę więcej akcji z Yanem proszę 5. Zapowiada się fajna akcja, chociaż niewiele zrozumiałam z chaotycznej wypowiedzi tego szefa 6. Mogłaś Yanowi założyć chociaż bokserki, w tych majtkach wygląda jak cieć xd 7. Kevin mi strasznie przypomina moje znajomego: Cytat:
Podejrzewam, że kolejny odcinek za kolejne pół roku, więc życzę weny, bo widzę, że wreszcie się coś zacznie dziać i zamiast opisów klaty czy łez(choć ten był całkiem niezły) poczytam prawdziwie ciekawe historie;) |
Odp: 'Why me?'
Dzięki wielkie dziewczęta za komentarze ;)
Mika jest jedną z moich ulubionych postaci, ale Kevina również lubię. Teraz zauważam, że są oni aż zbyt do siebie podobni. Jednak mogę wam zdradzić już dziś, że Mike aka 'Mika' jest o wiele ważniejszą postacią w FS, bo do Kevina specjalnych planów nie mam. Pytasz się Sandro kto to ten ON a reczej ten od 'Jego' - nie mogę ci tego powiedzieć ;p Ogółem sprawa nabiera tempa i powoli opowiadając przyjaciółce całe FS o 3 nad ranem, gdy u mnie nocowała, po raz pierwszy opowiedziałam i ułożyłam sobie w głowie akcje Why me?. Opowiedziałam jej co prawda nieco bez początku i bez wątków pobocznych, bo by się dziewczyna zagubiła ;] Wyglądała i tak na mocno zdezorientowaną i zastanawiała się gdzie ja to wszystko mieszcze. Natomiast ja myślałam, czy da się to wszystko ogarnąć i skąd mi się wzięły te pomysły na fabułę. Spokojnie Invi - w tym odcinku szalenie starałam się o opisy i całe te reakcje po dniu poprzednim a również tym, w którym Emma obudziła się w łóżku Yana. Będzie teraz nieco więcej z samej akcji a mniej zanudzających opisów Emmy i Iana ( mam nadzieję). No i mam nadzieję, że moja zmiana stylu ( którą ledwie dostrzegłam, jeżeli w ogóle :P ) jest pozytywna. Libby - co do hotelu to jeszcze o tym myślę, ale wykombinuje coś, aby nie było banalnie. PS Libby możesz szepnąć mi na ucho, kto wydaje ci się być tym mafiozem? ;] PS2 Jeśli są osoby, które czytają FS tylko od pewnego czasu i nie nadgonili w pełni 12 odc. to radzę to zrobić. Potem trudno się połapać. Jeśli o mnie chodzi to chyba w końcu przeczytam cały cykl, bo naprawdę nie pamiętam z połowy tekstu xp Pozdrawiam, VOLT. |
Odp: 'Why me?'
A mówiłam Ci kiedyś, że w tego typu tekstach rozwwija się skróty. Here is it:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Nie wiedzieć czemu ale wydaje mi się, że tym razem nie uraczę Cię dłuższym komentarzem. Ogólnie odcinek mi się spodobał, chociaż musiałam dzisiaj doczytywać (wczoraj po południu zaczęłam, przed chwilą skończyłam). Mam jakieś przeczucie, że może teraz coś ulegnie zmianie w relacjach I. i E. Facet ma na nią oko (scena z wredną Nancy). Ośmieliłabym ssię nawet stwierdzić, że jest takim aniołem stróżem pani Winkler (z domu Blueberger, i tu Ci coś powiem- końcówka zalatuje tak z niemieckiego, dlatego obie części do siebie nie pasują; wstępnie próbowałam to jakoś ujednolicić- Blauberger po niemiecku, po angielsku już nie mówię, bo nazwisko wychodzi naprawdę nieskładne) No i miałam rację. 9,5/10 |
Odp: 'Why me?'
@ rację co do czego? bo nie rozumiem :P
Nazwisko podsunęła mi niegdyś przyjaciółka na wspólnym biwaku i naprawdę nie rozmyślam tu o końcówkach xp bo w wymowie brzmi nieźle. Co do skrótów - fakt, te rozwinięcia powinny być. Nie mówiłaś mi tego jak mi się zdaję, ale od zawsze dobrze o tym wiem. Tylko ostatnio za bardzo przyzwyczaiłam się do tych skrótów. No z pewnością za mocno. Ekhm. Może ktoś jeszcze? :) |
Odp: 'Why me?'
Nie no czarnula bosko :)
Strasznie mi się podoba. Masz fantastyczne opisy :D Pozdrawiam |
Odp: 'Why me?'
ta. po tych wszystkich komentarzach wypadałoby żebym i ja coś mądrego napisała xd
ale nie wiem co szczerze ^^ no bo już za dużo tych komplementów typu: fajnie, bosko, świetnie. każdy odcinek jest lepszy od poprzedniego ;) przez to, że mam dziurę w głowie i nie wiem co napisać życzę tylko weny i.. może weny ;D |
Odp: Why me?
Powiem tak, Volturio: Świetnie piszesz i oby tak dalej, każdy odcinek ciekawi mnie coraz bardziej i dalszego ciągu wydarzen ciężko się domyślić. Odcinek bardzo mi się podobał.
Brawo. :) Pozdrawiam. |
Odp: Why me?
Dawno temu przeczytałam ale nie wiedziałam jak skomentować. Czekałam czekałam, ale ja dalej nie wiem. To jest po prostu super! Nie mogę się doczekać następnego odcinka! :>
|
Odp: Why me?
No to teraz pytanie, którym zacznę cię męczyć już teraz, bo nie mam zamiaru czekać kolejnej wieczności na nowość w "Why me?" ;P
Kiedy następny odcinek? |
Odp: Why me?
HM. a więc kiedy następny odcinek?... Cóż, sama nie wiem.
znaczy gdy wrócę z Włoch ( 16-24) będę miała już szkic, który na pewno będe tworzyć tam z nudów, by zapchać wolny czas :) Także na odcinek można liczyć w końcówce tego miesiąca. |
Odp: Why me?
Ale do wyjazdu masz jeszcze tydzień prawie. No ale ok, końcówka stycznia to i tak nieźle :)
|
Odp: Why me?
Kochana Volciu już od kilku dni nadrabiam zaległości w Why me? i powiem Ci, że całkiem przyjemnie mi się czytało wieczorkami, aż mi szkoda, że się jak na razie skończyło, choć za typem mężczyzny jaki reprezentuje sobą Ian nie przepadam. Już wolę narwańca Dastusia niż takie wyrachowanie. Jednakże zauważyłam w ostatnich odcinkach pewne przebłyski człowieczeństwa ;) więc jeśli okaże się pod tą skorupą cynizmu wrażliwym i czułym "męcizną" to ... no ... tego ... dopiszę się do listy jego wielbicielek. Bardzo podobał mi się ostatni odcinek, te przemyślenia obojga przed lustrem i pod prysznicem opisałaś z takim wyczuciem i empatią, że aż mnie zamurowało. Jednakże muszę powiedzieć (wiem, że mi jęzor od tego uschnie, ale muszę), że opisy policyjnych akcji to u Ciebie kuleją. To przekazanie danych przez szefa było bardzo chaotyczne i takie jakieś mało składne, odniosłam wrażenie, że to tak trochę "odwaliłaś" na szybko, żeby przejść do opisów uczuć i przemyśleń bohaterów. Radzę poczytać coś jeszcze, że tak to nazwę "z policyjnej kartoteki" zanim przejdziesz do właściwej akcji. No i zauważyłam jeden karygodny, rzeczowy błąd B) w jednym z odcinków porównałaś Iana do azotu, nawiązując do tego, że rzekomo w ich młodości był tlenem, a tu zonk!! Ian był słońcem a tlenem był "Dżejson"?? ach te angielskie imiona :((
I nie byłabym sobą jakbym nie wspomniała o wyczesanych zdjęciach, po prostu czaddd no i te bonusy ;) To tyle ode mnie, mam nadzieję, że teraz już nie narobię sobie takich zaległości i na bieżąco coś tam skrobnę od siebie. |
Odp: Why me?
@up; Ptasia nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś... ;)
Bowiem nie satysfakcjonują mnie krótkie komentarze; 'Bosko, oby tak dalej 10/10'. Czy może powinny? Mogę widać na Ciebie liczyć po powrocie :) ( Mizia zrobiła inteligentną rzecz - zamiast męczyć oczy przed ekranem, wydrukowała sobie całość ^^ - a właśnie, okłada dla Mizolca - nie mogę o tym zapomnieć ;] ) Tak, dialog o akcji wyszedł kiepsko, bo naprawdę ciężko mi było umieścić wszystkie istotne informacje w owej wypowiedzi. Kurcze - nie podobało mi się to, iż gdy piszę, muszę dodatkowo jeszcze intensywnie myśleć i ćwiczyć pamięć ;p / Dziękuję bardzo za jak zwykle motywujący komentarz i tak Ian staje się ludzki, a może tak się wam wszystkim wydaję, gdyż nie znaliśmy go na tyle dobrze wcześniej Pozdrawiam, VOLT. |
Odp: Why me?
Ach, znalazłam trochę czasu na przeczytanie kolejnych odcinków. Chciałam coś napisać, ale problem w tym, że nie wiem do końca co powinnam zawrzeć w mej opinii. Może dlatego, że ja nie widzę błędów lub rzeczy, które mi się nie podobają. Może coś mi przesłania niedociągnięcia lub inne sprawy.
No cóż, moje odczucia nie są ważne w opinii dalszych losów. Może powiem tak: postarałaś się z tekstem i ze zdjęciami, które ci wychodzą. Ilość tekstu jest wystarczająca, gdyż twoja historia wciąga bogactwem słów (to jest właściwie bardzo ważne w opowiadaniach). Nawet dodałaś przypisy i neologizmy (?). Może już się zatracam w twoim fs? Może już nie wiem co pisać, choć bardzo mi się ono podoba? Filozofia filozofią... Ujmę to jednosłownie: świetnie! |
Odp: Why me?
Why he? Na początek dziekuję Ci Simono za pochlebny komentarz i jeszcze raz za pozostałe oraz, że jesteście ze mną. Otóż opóźniłam się z odcinkiem, ale w końcu to wyszło na dobre.;] Po pierwsze dlatego, iż miałam czas na dopracowanie go a szczególnie zdjęć. Jednak co najważniejsze - dokładnie rok minął od założenia tematu i dodania pierwszego odcinka Why me? Taak! Wszyscy się cieszą, a teraz mogą zająć się częścią trzynastą :) (pierwszą II serii). Dodam jeszcze, że miałam duże wątpliwości co do tego odcinka i do wydarzeń, ale trudno - jakoś z tej zagmatwanej historii wywiązać się muszę ^^ Zapraszam na odcinek, który dedykuję wszystkim tym, którzy przez ten rok wyczekiwali każdej nast. części i wiernie je komentowali. _______________________ [IMG]http://i50.************/30kaghy.jpg[/IMG] Na blat biurka padł szarawy cień. Był to dopiero wschód. Słońce różowawym śladem wspinało się na pogrążone w gęstej mgle niebo. Nie chciało się spóźnić ani też pojawić się przedwcześnie. Określone miejsce w nieokreślonej przestrzeni, nakreślony czas... - Jared, mam nadzieję, że mogę na tobie polegać i w pełni ci zaufać - powiedział cień a wówczas jego postać przybrała nieco inny kształt. Nadal był to mężczyzna o w miarę zgrabnym nosie i mocnym zarysie szczęki. To można było wywnioskować, patrząc na ową ciemną plamę, którą tworzył wraz ze światłem. Tak naprawdę był to brunet o niebieskich oczach, z małym bałaganem na głowie. Włosy odgarniał co jakiś czas prawą dłonią, co było widać niemal jak w lustrze na mahoniowym biurku. Spojrzał wnikliwie na towarzysza. - Mogę ci zaufać, czy nie? - usiłował za wszelką cenę, szybko wymusić u niego odpowiedź. Nadeszła ona po przeciągłym westchnięciu. Mężczyzna podniósł się z fotela i podszedł do rozległych okien. - W tej kwestii... Ufać mi możesz, ale szczerze mówiąc nie mam ochoty nawet myśleć o tej strasznej historii i jej niedorzecznych następstwach... Cień zniknął z biurka zalanego różowo-pomarańczowym światłem. Brunet również podszedł bliżej do okna, by kontynuować rozmowę. Zwykły, czy też niezwykły dzień w pracy, w New Jersay. - Już wiem, że on coś kombinuje. Nie sądzę, aby był to drobiazg... - w tym momencie nieco pobladł - Będzie usiłował się nas pozbyć. Jednego po drugim, bądź co gorsza, kogoś na kim najbardziej nam zależy... - zacisnął usta, hamując barwną wyobraźnię - Jesteśmy jak mi się zdaję jedynymi którzy wiedzą... To z pewnością jest dla niego największym pretekstem by nas załatwić. - A co może być innego? - spytał towarzysz o bladej cerze i czarnych jak smoła włosach. - Znam cię nie od dziś i wiem, że staniesz po stronie prawdy za wszelką cenę a także oczyścisz imię dobrego przyjaciela. - Tak właśnie musi być, chociaż wiem, że nie będzie to proste. - odparł brunet. Ich oczy się spotkały - jedne zielone, przepełnione obawą, a drugie karmelowe, które były napełnione swojego rodzaju niepewnością i zwątpieniem. Każde z nich wyrażały strach przed czymś różnym i nieznanym. - Musimy coś zrobić zanim będzie za późno. Ciemnooki brunet spojrzał przez szklaną powierzchnię na nisko rozciągnione pasmo samochodów zalegających na ulicy, na wysokie, oszklone budynki oraz ludzi, którzy z góry wyglądali jak niewinne mrówki, chodź w rzeczywistości przypominały coś na kształt wygłodniałej zwierzyny. - ... zanim będzie za późno dla niej... - szepnął, widząc jak ciąg pojazdów zatrzymuje się powoli w samym sercu miasta. *** Jedno oko, później drugie z większym oporem. Światło... Dzień zastał naszą bohaterkę wcześniej niż mogłoby jej się zdawać. Światło słonecznie niemal ją oślepiło. Dochodziła dziewiąta a za godzinę planowo powinna wyjeżdżać z miasta, by spokojnie dojechać do New Jersay. Sama perspektywa nużącej podróży była szczerze mówiąc dobijająca. Poranek zaczynał się stosunkowo lepiej niż dwa poprzednie a prysznic nie trwał już za długo i nie był tak otępiałą czynnością... Śniadanie zjadła przy telewizorze i porannych wiadomościach. W pewnych momentach niektóre informacje nieco ją dziwiły, tak bardzo ostatnimi czasy miała gdzieś, co dzieje się poza Detroit. No pięknie, już z piętnaście minut temu powinnam była wyjechać. myślała gorączkowo, pakując ułożone w kostkę ubrania. Jak zwykle nie przewidywała ile czasu zajmuje jej pakowanie 'najpotrzebniejszych rzeczy'. Tym razem było ich sporo. Nie była to kilkudniowa wyprawa, ale prawdziwa akcja, która mogła zająć dużo czasu. ( Na co miała szczerą nadzieję). Rewolwer jej zmarłego męża nadal tkwił w szufladzie, podczas gdy jej narzędzie spoczywało już na dnie przestronnej walizki. Z podekscytowaniem zapięła zatrzaski bagażu, zakręciła się jeszcze dwa razy po sypialni, szukając wzrokiem czegoś, czego mogła zapomnieć i powolnym krokiem skierowała się w stronę drzwi. Wówczas usłyszała niski dźwięk klaksonu. Uniosła wymownie brwi i z ciekawością podeszła do okna. Nie, błagam...Tylko nie on... [IMG]http://i47.************/296hses.jpg[/IMG] Na chodniku pojawiło się znajome jej od niedawna porshe, z którego unosiła się muzyka, słyszalna nawet przez okno pokoju położonego na piętrze. Do tego ten irytujący, donośny dźwięk klaksonu. Cholera Obawa była słuszna, zawahawszy się, wzięła walizkę i wyszła z pokoju. Gdy w końcu zamknęła drzwi frontowe na klucz i odwróciła się w stronę połyskującego w słońcu samochodu, zobaczyła pewien obrazek, który przez najbliższy czas miał jej towarzyszyć. Przy samochodzie stał wiśniowowłosy, młody mężczyzna o pogodnym wyrazie twarzy. Po drugiej stronie o drzwi pojazdu opierała się blondynka. Zza zgrabnej sylwetki było widać jedynie popiołowe obłoki oraz rękę, która przytykała cienkiego papierosa do ust. Nawet nie zwróciła uwagi na dźwięk zatrzaskujących się drzwi frontowych, podobnie jak siedzący na miejscu kierowcy blondyn o niemal platynowych włosach i niezwykle oryginalnym, chłodnym spojrzeniu. Ian Evigan... Dla niektórych szalenie pociągający, młody mężczyzna, który fascynuje płeć przeciwną swojego rodzaju urokiem ( Nie wspominając już o dziwacznie białych włosach). A dla wcale nie mniejszej grupy osób, to agent wyjątkowo irytujący i pewny siebie, którego ego przerasta go o głowę, co pozwala mu na przykład podjeżdzać pod twój dom, gdy tego dnia ogromnie nie masz na to ochoty ( i w pozostałych dniach w roku również). Czy wspominałam już o przymusowej i długotrwałej jeździe samochodem w jego towarzystwie? [IMG]http://i50.************/t977yx.jpg[/IMG] Oczywiście Emma mogła zwyczajnie zignorować jego plany, powitać towarzystwo i wsiąść za kierownicę swojego Chevroleta. Jednak wówczas przyszły jej do głowy wszystkie 'za' a także 'przeciw'. Zwłaszcza 'przeciw'. Właściwie nie miała ochoty płacić większej sumy za paliwo, w dodatku nie chciała być nieuprzejma dla nowych współpracowników, a co najważniejsze - zapomniała zamontować dach do swojego ukochanego kabrioleta. Przeklęła kilka razy w myślach potencjalnego kierowcę, po czym podeszła do samochodu, zaglądając do środka i jednocześnie nie wiedząc co powiedzieć. - Istnieje coś takiego jak telefon. Wynaleziono go stosunkowo całkiem niedawno... Blondyn odwrócił się ku niej, żując ostentacyjnie gumę. - Istnieje coś takiego jak współpraca. Im szybciej się jej nauczymy, tym lepiej dla nas. - Współpraca z tobą? Wolne żarty... - prychnęła brunetka. Ian uśmiechnął się kpiarsko i na swój sposób uprzejmie. - Trening czyni mistrza. Swoją drogą witam panią i zapraszam do środka. Kobieta z rozdrażnieniem otworzyła drzwi do czarnego porshe i z westchnieniem usiadła na sportowym fotelu pasażera. Obejrzała się w bocznym lusterku i chrząknęła, prosząc by aktualnie pozostała, kłócąca się dwójka ( a jakże by inaczej?), wsiadła wreszcie do samochodu i tym samym uniemożliwiła jej bycia sam na sam z podłym kierowcą. Na próżno, gdyż jak zwykle kłótnie Anike i Mike`a trwały w nieskończoność albo jeszcze dłużej i nigdy do końca nie zostały rozstrzygnięte. Grunt to zgrany zespół mruknęła sarkastycznie na tyle cicho, że siedzący obok mężczyzna jej nie usłyszał, na to właśnie liczyła. - Dziękuję za podwiezienie... - rzekła w końcu, patrząc z pode łba na jasnowłosego. - Nie ma sprawy, aczkolwiek, gdyby Booster nie mieszkał dwie ulice dalej, pewnie wybierałabyś się teraz swoim kabrioletem - odparł jak zwykle niewzruszenie, po czym po chwili zachichotał - no i pozostaje jeszcze kwestia zadaszenia. Kąśliwa uwaga nieco rozjuszyła Emmę, jednak po chiwli z ulgą dostrzegła, że pozostała dwójka zajmuje swoje miejsca. Jeszcze moment a naprawdę zaczęłaby montować zadaszenie przy swoim czerwonym, niemal niezawodnym samochodzie. W owej chwili jego niezawodność była jednak dyskusyjna. Blondyn bez problemu odgadnął jej myśli... - Montowanie dachu to jednak teraz nie jest najlepszy pomysł. Wówczas tylko spojrzała na niego z furią czającą się w oczach. Dlaczego znowu nie mogła znieść jego towarzystwa? Był jak zapach, bardzo intensywny, który nigdy nie tracił woni. Czasami był niesamowicie drażniący i nieprzyjemny, jednak w innych momentach nęcący i ciekawy, swojego rodzaju wyjątkowy i nie da się ukryć pociągający... Ian chyba zauważył, że Emma bez skrępowania się w niego wpatruje, bo uśmiechnął się lekko. Ona natomiast dopiero wtedy nakryła się na tym wnikliwym spojrzeniu i natychmiast oblała się rumieńcem. Uśmiech blondyna tylko się poszerzył, nic nie umknęło jego uwadze. *** Powoli zapadał zmierzch, gdy czarny samochód wślizgnął się na chodnik tuż pod wybranym apartamentem.Cała czwórka z ulgą wydostała się z jego ciasnego wnętrza, przeklinając go w duchu za to, że nie jest przestronnym pojazdem terenowym. Emma rozprostowała kości, podczas gdy Anike odpaliła kolejnego Camelia slim, korzystając z możliwości. Ian wyciągnął wszystkie walizki i torby z bagażnika, po czym bez słowa ruszył ku drzwiom wejściowym. Za ich szybami widniała recepcja oraz wędrujący po korytarzu ludzie. Gdy weszli do środka momentalnie uderzyło w nich ciepło. Prędko pozdejmowali z siebie zarzucone kurtki i płaszcze, rozglądając się po otoczeniu. Blondyn spojrzał na brunetkę, jakby chciał powiedzieć Zostaw to mnie Jednak ona wolała być przy zameldowaniu, bo nigdy nie umiała przewidzieć co planuje owy białowłosy typ. - Przykro mi, zostały tylko dwa pokoje, dwuosobowe. Co to ma być?! Jaka tragiczna ironia losu... - Zaraz... Przecież nasza agencja... - zaczęła pretensjonalnym tonem Anike. - Tak, jednak przemieściła państwa do tego hotelu stosunkowo późno i zgodziła się na pewną nieprawidłowość. Gdybyśmy wiedzieli o państwa przybyciu wcześniej, z pewnością sytuacja wyglądałaby inaczej. - przerwał jej prędko pedantrycznie przylizany recepcjonista. Świetnie, pewnie szef zaciera ręce... gotowała się Emma, która miała wielką ochotę wówczas wydrapać biedakowi oczy. Gratuluję wyszukanego żartu. Ian westchnął, to samo uczyniła pozostała trójka i przystali na ową opcję skoro innej nie było. Nie ukrywając rozdrażnienia, skierowali się na piętro. [IMG]http://i45.************/2ex7fx5.jpg[/IMG] Pierwsze, drugie, trzecie... W końcu stanęli na przeciw drzwi do apartamentu. Tym razem nikt nie wyrywał się do podejmowania decyzji. Nikt oprócz... - Dobra - zarządziła Emma po krótkiej chwili skrępowania - Chłopaki, wasz jest ten pokój na lewo. My z Anike zajmiemy ten po prawej. Zgoda? Wszyscy zdali się być zadowoleni z tego pomysłu z wyjątkiem młodej panny Abigale. Wyniośle zwróciła uwagę na nalepkę na drzwiach pokoju, właśnie po stronie prawej, 'Dla niepalących' Świetnie, jeszcze ty mnie zdołuj... pomyślała z goryczą kobieta. Blondynka nie chciała ustąpić, więc Emma wykonała manewr, który nie do końca jej odpowiadał. Sam Ian był milczący i tym razem nie bardzo jej się to podobało... - Nie ma rady, Wy zajmiecie pokój na lewo - wskazała na parę jasnowłosych - A Booster i ja ten po prawej. Czy teraz wam odpowiada? - spytała, wypowiadając ostatnie słowa z mocnym naciskiem. Reszta towarzystwa jedynie kiwnęła głową. Może już każdemu było to obojętne? Emma nie była zachwycona towarzystwem nieznajomego faceta w jednym wspólnym łóżku, jednak wiedziała, że jakoś się to załatwi, a swoją drogą... Następny poranek rozpoczynający się u boku wyniosłego drania o nieskazitelnym uśmiechu był nie do przyjęcia. A mogła się wręcz założyć, że dla blondynki będzie to coś wręcz cudownego. Przynajmniej jedną osobę mogła uszczęśliwić. To, że współlokatora Anike również mógłby ucieszyć owy minus sytuacji nie podobało się jej jeszcze bardziej od tego całego zamieszania... Oczywiście nie mogła za nic pojąć dlaczego tak jest. *** [IMG]http://i49.************/2q8ad5x.jpg[/IMG] Kobieta o przenikliwych jak z lodu oczach rzuciła swoją elegancką walizkę na duże, przestronne łóżko. Wyłożyła się na gładkiej narzucie, kątem oka śledząc swojego przystojnego współlokatora. On natomiast właśnie podszedł do okna i tępo wpatrywał się w szare miasto. Westchnęła przeciągle i bardzo kobieco, zastanawiając się kiedy wreszcie raczy coś powiedzieć i oczywiście zwrócić na nią uwagę. Nic nie mówił, cały czas milczał. Przeszedł obok leżącej blondynki z niemałą obojętnością i wyszedł za drzwi. Kobieta podniosła się i uniosła brwi w zdziwieniu. Siarczyście przeklęła pod nosem, po czym rozpięła zamek walizki, wyrzucając na łóżko stertę ubrań. [IMG]http://i48.************/fks7j7.jpg[/IMG] Mężczyzna rozejrzał się po korytarzu, ściany były dość ciemne a światła nieco przygaszone. Wszystko w stonowanych, miłych dla oka barwach. Ktoś przebiegł obok niego, przyodziewając pośpiesznie kapelusz. W ręku zdaje się trzymał pęk czerwonych róż, bez kolców. Po sekundzie zniknął za rogiem. Ian skierował się zanim, krążąc bez celu po korytarzach. Jego twarz przybrała nieco inny wyraz, gdy ujrzał przed sobą znajomą sylwetkę. Czarne włosy spoczywały na zgrabnym karku, nogi sunęły elegancko po posadzce. Aż nie mógł oderwać od nich wzroku. Obcasy stukając, roznosiły dudniące echo. Po chwili ucichły i było słychać tylko skrzypienie wahadłowych drzwi. Za nimi widniał długi, przestronny bar i miliard półek z najróżniejszymi alkoholami. Mógł się domyślić, gdzie uda się owa osoba. W końcu znał ją od bardzo dawna i jak mu się zdawało bardzo dobrze. Czarnowłosa zasiadła przy barze. Nie przerażało jej wcale to, że częściej przychodziła w podobne miejsca niż do pracy. Nie zauważała nawet jak kolejna lampka wina wlewała się beztrosko do żołądka. Wodziła palcem po brzegach szklanki z whiskey i wpatrywała się tępo przed siebie, gubiąc się w najprostszych myślach. - Nie powinnaś znowu pić... Gdy usłyszała drażniący, aksamitny ton, zastygła, po czym odwróciła wzrok w stronę skąd dochodził ów głos. - Nawet nie próbuj mi tego zabierać Evigan - mruknęła pod nosem. - Jak widać jestem najzupełniej trzeźwa. - Jeszcze tak - odparł blondyn i sięgając po jej szklankę, upił z niej łyk - ale masz słabą głowę. Wyrwała mu alkohol z ręki i próbując zignorować natręta, odwróciła głowę z powrotem do baru. Bezskutecznie oczywiście. Blondyn postanowił skierować rozmowę na dość grząski teren. Zanim zebrał się na odwagę, której o dziwo mu zabrakło, Emma z rozdrażnieniem pociągnęła spory łyk z kolejnej szklanki. To mogłoby się zdawać jeszcze bardziej go onieśmieliło. - Przepraszam - zwrócił się do barmana - Proszę coś mocnego, może być cokolwiek. Mężczyzna za barem tylko kiwnął twierdząco. - Słuchaj... - zagaił w końcu blondyn, zerkając w stronę brunetki - Możesz być pewna, że nic nie zaszło. Nic a nic, mimo że może to tak wyglądało. Może uważasz mnie za człowieka zachłannego, podłego drania... - Tak, uważam - mruknęła, ledwo poruszywszy wargami. Ian westchnąwszy głęboko, pokiwał z niedowierzaniem głową, jakby chciał spytać Dlaczego się z nią tak ciężko rozmawia? Próbował ukryć zakłopotanie, jednak na próżno. Brunetka uśmiechnęla się w duchu. - Emmo... - Tak panie Evigan? - spytała z naciskiem. Mężczyzna natychmiast zrozumiał aluzję. Poprawił się, nie kryjąc niezadowolenia. - pani Blueberger - uniosła wymownie brwi z krzywym uśmiechem - ... Winkler. Nie mogłem pozwolić by pani pozostała sama w tym zasmolonym barze u boku tych zmanierowanych, pijanych mężczyzn. Chyba jest to oczywiste. Barman już ostrzył na panią zęby, nie mówiąc już o... [IMG]http://i50.************/1zw0toh.jpg[/IMG] - Wystarczy. - Przerwała mu, akcentując swoje słowa krótkim, stanowczym gestem - Rozumiem i swoją drogą bardzo dziękuję za opiekę i odpowiednią reakcję w chwili, gdy była ona potrzebna. Jednak chcę, aby sprawa była jasna - przełożyła nogę na nogę i odwróciła wzrok, zbierając się na swego rodzaju odwagę - Naprawdę z rzadka odczuwam przyjemność z pana towarzystwa, praktycznie w ogóle. Także, nie podoba mi się to narzucanie. - tym razem z honorem spojrzała wprost w jego hipnotyzujące błękitem oczy, próbując w nich nie utonąć - krótko mówiąc: Nie narzucaj się kur**, nikt Cię do mojego życia prywatnego nie zapraszał. [IMG]http://i50.************/2w527g8.jpg[/IMG] W chwili, gdy docierały do mężczyzny te stanowcze i raniące słowa, wiele się wydarzyło. Emma wstała, rzuciła dwa rozwinięte banknoty na połyskujący blat baru i zsunęła się z krzesła. On, z lekka otumaniony, odwrócił głowę i wdziąc jak czarnowłosa odchodzi, utkwił w niej otępiałe spojrzenie. Na czole zaistniała mała zmarszczka, świadcząca o niezrozumieniu i próbie ułożenia myśli, która nie miała końca. Żadnego, nawet cienia końca... Kobieta odetchnęła, jakby mocno jej ulżyło, uchyliła wahadłowe drzwi. Czuła się do przesady... Wyzwolona? Nieokiełznana? Silna? Usłyszała za sobą jak ciężkie skrzydło drzwi zmaga się z powietrzem, a potem poczuła mocny ucisk na ramieniu. To był on, wyglądał nawet spokojnie, jednak w jego żrenicach czaiła się nuta furii. Przeraził ją wyraz jego twarzy... oczu. Sparaliżował ją, co pozwoliło jedynie patrzeć na blondyna. - Czy ty już niczego nie pamiętasz? - wbiła wzrok w jego dłoń, którą ściskał jej ramię - Nie masz chodź krztyny dobrych wspomnień, by mówić tym podobne bzdury? Pytał teraz nieco rozgoryczonym głosem, ale jego twarz pozostawała jakby z kamienia. Tylko oczy zdradzały nieco z emocji. Mówił, drwiąc z niej w myślach. - Myślisz, że nie widać w co grasz? Emma nadal stała osłupiała, czując zaciskający się uścisk. Postanowiła coś powiedzieć, ale usta nie bardzo chciały się jej słuchać. Brakowało jej siły i powietrza, mimo że chwilę temu wydawała się sobie tak potężna i władcza... Napięcie trwało jeszcze tylko przez krótką chwilę, Emma, nadal przymuszona patrzeć na wyniosłą twarz blondyna, w końcu doszła do siebie. On milczał i nic już nie mówił... - Wiedziałam, że dobrze zrobiłam, unikając sytuacji, w której musiałabym obudzić się przy twoim boku - warknęła - nastałyby mnie wieczne koszmary... [IMG]http://i45.************/swzegz.jpg[/IMG] *** Po korytarzu ciężkim echem rozchodziły się kroki. Były one mocno raniące dla uszu o tak późnej porze. W dodatku wydawało się, że człowiek, który wydaje ten dźwięk zmierza bez celu, a jego droga nie ma końca. Szedł w miarę spokojnym krokiem, jak zazwyczaj. Ten niebieskooki, wyniosły mężczyzna po prostu nie umiał chodzić inaczej. Naładowany negatywnymi emocjami w końcu dotarł do pokoju. Szarpnął za drzwi z niemałą dzikością i wszedł do środka, nie zrażony naruszoną prywatnością współlokatorki. Ona tymczasem stała przy na w pół otwartym oknie, paląc nostalgicznie papierosa. Widząc blondyna, zaintrygowała się jego ogromną zmianą nastroju, którą rozpoznała po mowie ciała bez problemu. Był to wręcz kontrast. Wychodził z pokoju obojętny na nią i na cały świat, powrócił nieco drażliwy i... zwyczajnie wściekły. - Czy coś się stało? - postanowiła zaryzykować i spytała melodyjnym głosem, wychylając się za framugę przy drzwiach do łazienki. Ian zdejmował właśnie marynarkę i spodnie, zamierzając założyć coś lżejszego . Po chwili zaczął chodzić nerwowo po pokoju, szukając czegoś odpowiedniego. W wirze przerastających go emocji i rozdrażnienia, usiadł ciężko na szerokim łóżku. Anike podążyła za nim jak cień, za swoim ówczesnym współlokatorem, obiektem pożądania i fantazji... Nadal patrzyła na niego ze zdziwieniem - uniesionymi brwiami, ale i troską. Spostrzega, że na nią spojrzał. Zwrócił wreszcie swoją uwagę! Zobaczyła również, jak zerka ukradkiem na jej nogi. Jednak częściej wbijał wzrok w ziemię, jakby się z czymś spierał. - Coś nie tak? - ponowiła cicho pytanie, opierając się o komodę - Czy coś...? Podniósł się, po chwili wbijając swój wzrok w jej niemal tak samo chłodne, błękitne oczy. Były jakby skute lodem, jednak można było dostrzec nutę zaintrygowania i gorącą falę pożądania. Źrenice tańczyły radośnie, jakby przewidywały co zaraz się stanie i co nareszcie zobaczą... Stali twarzą w twarz, żadnych przeciwieństw. Tylko chłód, jasność i elegancja. Swojego rodzaju klasa i szyk... [IMG]http://i50.************/1t7x91.jpg[/IMG] W końcu poczuła coś o co modliła się od chwili, gdy po raz pierwszy miała do czynienia z owym tajemniczym agentem, żywym bogiem... Ciepły oddech owionął delikatnie zarysowany policzek. Masywna dłoń, objęła w pasie a po chwili brutalnie przycisnęła. Prędkie szarpnięcie. Ich biodra niemal się zetknęły. Blondyn spojrzał jeszcze raz w jej lodowe tęczówki i z lekko drwiącym uśmieszkiem, wtopił się w jej wargi. Natychmiast zamknęła oczy, czując ciepło i przyjemną miękkość. Krótki dreszcz podniecenia, gdy musnął wargami jej szyję. Jednak ona domagała się czegoś znacznie więcej... Szarpnęła za jego koszulę i popchnęła na miękkie łóżko. Jej władza i stanowczość z pewnością mu się spodobała... Uśmiechnął się czarująco, jednak po chiwli była już zbyt blisko, by dostrzec jego zadowolenie. Już wiedziała, że jest dobrze i musi pozostać tak do samego końca... [IMG]http://i48.************/4to769.jpg[/IMG] *** Zmęczonym krokiem weszła po schodach okrytych pięknym, starym dywanem. Powoli przymykała powieki, ogarnęła ją drażniąca senność. Gdy dotarła do swojego pokoju, już poczuła ulgę i miękkość pościeli. Otworzywszy drzwi, zastała wewnątrz wiśniowowłosego, młodszego mężczyznę przy oknie. Klikał nieprzytomnie w klawisze na telefonie. Jego turkusowe spojrzenie wyrażało znudzenie i obojętność, jednak gdy zobaczył kobietę, kiwnął głową z uśmiechem. Wówczas miły grymas również się jej udzielił. Z ulgą przyjrzała się jasnej łazience, wchodząc do niej. [IMG]http://i47.************/2h2nlvt.jpg[/IMG] O nie, mogłabym mieć to już za sobą... pomyślała Emma, gdy uświadomiła sobie, że zostawiła kosmetyczkę w samochodzie na siedzeniu pasażera. Jej marzenia o gorącym prysznicu na moment prysły. Nie zdawała sobie sprawy, że za chwilę miała kompletnie o nich zapomnieć... W chwili, gdy wyjaśniła znużonemu towarzyszowi, po co zamierza się udać do samochodu, zamknęła za sobą cicho drzwi. Nie mając zamiaru hałasować, niemal na palcach ruszyła pod apartament właściciela sportowego pojazdu. Zdążyła już zastanowić się nad tym jak ten ją przyjmie i w jakim nastroju go zastanie. Czy będzie nadal poddenerwowany, znowu małomówny? Nie zdołała odpowiedzieć na żadne z zadanych sobie pytań. Kiedy myśli nieco poukładały się jej w głowie, podeszła blisko do drzwi, dopiero wówczas słysząc dochodzące z wewnątrz dźwięki... Zamarła, jednak po chwili odrzuciła wytworzony obraz z głowy. Nonsens pomyślała z ironią i potrząsnęła głową dyskretnie. Po wielokrotnym pukaniu, w końcu nacisnęła na wytartą klamkę. Wtedy właśnie pomyślała, iż była głupia, myśląc, że to może nie być to... Nie ten obraz, nie to wyobrażenie. Dwójka jasnowłosych, pretensjonalnie wręcz dysząca kobieta i leżący na niej mężczyzna dopiero po chwili zauważyli, że ktoś wszedł. Zdawali się być nieco nieświadomi tego, co zobaczyli. Emma otworzyła usta mimowolnie, nie wiedząc gdzie podziać swój wzrok. Skroń pulsowała jej szybko, serce również. Po raz pierwszy widziała osobę, którą znała całe życie w tym podobnej sytuacji. Pamiętała go jeszcze jako chłopca, potem zbuntowanego nastolatka, roztropnego młodzieńca, przyjaciela. Jako utrapienie i białowłosego drania, który momentami kusił ją, by chwyciła za pistolet... Obrazy zaczęły się jej jakby rozmywać, biała pościel, pod którą leżała dwójka agentów, zlała się z cienkimi firanami. One zaś powiewały, przy uchylonym oknie. Odetchnęła głęboko i zignorowała ich płochliwe spojrzenia. Blondynka w zmieszaniu okryła się jasnym materiałem. Ian wbił wzrok w oczy czarnowłosej... Spostrzegł tylko pustkę i nic więcej. Widział przez zarys jej delikatnej szczęki, że zaciska zęby. Jej twarz wyrażała zagubienie i frustracje. - Kluczyki... - wykrztusiła - czegoś zapomniałam... Niespokojnym ruchem chwyciła kluczyki, leżące na komodzie, gdy wreszcie je przyuważyła. Po czym wyszła z wręcz rozgrzanego pomieszczenia, pochłonięta ów widokiem, szokiem. Odetchnęła, czując zmieszanie i nie wiedząc czemu - wstyd. Była zdziwiona tą reakcją, przecież - czego mogła się spodziewać po człowieku, do którego żywiła wewnętrzną i niewytłumaczalną niechęć? Teraz już wiedziała, że jej stosunek co do niego był i jest odpowiedni. Znała go? Absurd. Nie znała, mimo wszystko nadal tkwiła w oszołomieniu. Wiedziała, iż to może się wydarzyć, ale nie, że stanie się to tak szybko... [IMG]http://i45.************/2e5id7m.jpg[/IMG] ____________________________ I jeszcze małe co nie co ;] [IMG]http://i50.************/35lrz7n.jpg[/IMG] Jedno takie ciekawe ujęcie :P [IMG]http://i49.************/2zszj7s.jpg[/IMG] |
Odp: Why me?
No nareszcie! Ale już widzę zdjęcie, które mi się nie podoba!:P
|
Odp: Why me?
Cytat:
Na początku coś pomieszałaś, napisałaś, że brunet miał błękitne oczy, a potem, że ciemne. Ale co do samej postaci cienia - czy to jest ten, o którym myślę? Ten sam co w moim FS? Generalnie odcinek jest... lepszy niż się spodziewałam. Naprawdę genialny. Wydaje mi się, że Emmę wreszcie coś ruszyło. Przynajmniej trochę. Jeśli nie po słowach Ian'a to pod koniec, kiedy zastała go z Anike w nieco krępującej sytuacji ;P Wracając jeszcze na chwilę do kwestii Jason'a - on zrobił to z nieco innych powodów niż jego starszy brat. Ian'owi wszystko już było właściwie obojętne i jakby na to nie patrzeć Anike sama się nawinęła. A jego bratem kierowało coś innego ;) No i wiesz, u ciebie też brakuje kilku przecinków ;P Szczególnie przy wtrąceniach. No ale nikt nie jest mistrzem ;) Jeśli kolejny odcinek nie pojawi się w najbliższym czasie, to obiecuję, że tym razem posunę się do czegoś więcej niż szantażu (w prawdzie jeszcze nie wiem do czego, ale coś się wymyśli xD) Ps. Ostatnie zdjęcie (to bonusowe) mnie powaliło xD |
Odp: Why me?
No to Ian ma pozamiatane!
Chciałam zacząć od czegoś innego, ale końcówką wyprowadziłaś mój komentarz z równowagi :P. Mianowicie chciałam powtórzyć to, co już kiedyś pisałam, że dziwię się, że Emma, której tak dobrze było kiedyś z Ianem, teraz nie wiedzieć czemu reaguje na niego wręcz alergicznie. Ucieszyłam się, że tleniony poruszył ten temat. Niestety nie doczekałam się odpowiedzi. Kobieta tylko pchnęła go w ramiona zaślepionej blondyny. Swoją drogą nie xnoszę takich bab(jak ta blondyna- żeby była jasność :P)... Trzeba przyznać, że Emma ma fantastyczne wyczucie czasu. Wie, kiedy wpaść do kogoś. Musiało to być bolesne. Nawet się nie spodziewała, jak bardzo. Ciekawa jestem, co teraz czuje i myśli Ian. Aż nie mogę się doczekać, jak tleniony kopniakami wywali ją z łóżka- a potem za kudły i za drzwi :D. Ta, czekam na tę scenę. Choć nawet i to na niewiele mu się teraz zda. Oj, będzie długo to odpokutowywał... a szybko uległ blondynie(fakt, nieźle się z początku bronił). Gdyby się jeszcze trochę wstrzymał... Ładne zdjęcia :D. Ian wyszedł genialne na tym zdjęciu, gdzie (niestety :/) całuje Anike. A spróbuj tylko znów tak późno dać odcinek :P! |
Odp: Why me?
No, miła niespodzianka po powrocie z pracy - nareszcie:) Kocham Cię Volt, piękne zdjęcia Iana, szkoda tylko że całuje na jednym z nich ta szczapowatą blondynę:/ Się teraz będzie działo podejrzewam, a i tak podziwiam Emmę że tak łagodnie zareagowała. Ja bym od razu zdzieliła drania po łbie. A z drugiej strony tak się zastanawiam, gdyby Ian był całkowicie obojętny Emmie (jak to sam podejrzewał w jakiś sposób), to czy przejęłaby się w ogóle całą tą sytuacją? Ona sama przed sobą nie potrafi się chyba przyznać, że kocha w pewien sposób tego blondyna mimo całej jego lodowatej powierzchowności... Czarnulko w końcu pokazałaś nam, że mister Evigan nie jest takim skończonym draniem - chodzi mi o jego zachowanie po wyjściu Emmy z baru. Ja tak przeczuwałam od samego początku, i nie myliłam się - Ian nie ma tak do końca serca z kamienia. Wydaje mi się że jest po prostu trochę zgorzkniały i stąd jego zachowanie, a raczej maska którą przybiera by ludzie nie mogli poznać jaki jest naprawdę. Sam wybiera komu chce pokazać prawdziwego Evigana... Nie zmienia to jednak faktu, że się będzie musiał raczej gęsto tłumaczyć przed Emmą. Niby nie ma powodu, ale serducho mu tak pewnie podpowie. Bo mu na niej zależy (olśnienie:D). A jej zachowanie też dla mnie jest nieco zagadkowe - to samo spostrzeżenie co Libby. Dlaczego ona wręcz alergicznie na niego reaguje? Przecież było jej z nim kiedyś dobre, czy to już nic dla niej nie znaczy? Wypaliły się wszystkie emocje? Nie wierzę, coś tu kręcisz czarnula.
Wiesz co w sumie powinnam teraz znielubieć Iana, ale nie - bo ja jestem dziwna i mi go szkoda. Ciekawe jak on się teraz czuje...nie rób mu już większego bubu. On jest dobry w głębi serca i duszy, czuję to...kogoś mi nawet przypomina z mojego prywatnego życia, ten sam typ...eh. Przyłączam się do Libby i oczekuję sceny w której Ian wywali Anike za kudły z pokoju na kopach:D Niech ma, kusicielka wredna. Jeju się rozpisałam, a już spać powinnam iść. Ale nie, jeszcze coś. Ja Cię zabiję dosłownie - w coś ty ubrała Iana na tym zdjęciu gdzie tuli Anike??? Wygląda jak encyklopedyczny przykład pedała:P No masakra jakaś. Nie waż się więcej na coś takiego:D Kiedy następny odcinek?? Urwałaś w takim momencie, że nic tylko Cię udusić jak trzeba będzie długo czekać. A i jeszcze - boska poza Evigana na ostatnim bonusowym zdjęciu, mrau:D No i uprasza się o: - stworzenie tapety z boskim Eviganem na mój pulpit:D - obiecaną okładkę do pierwszej serii Why Me:) - wrzucenie Evigana, Miki i truposza-męża Emmy na serwer by mała Mizia mogła nimi nacieszyć oczka w grze (obiecuję że stworzę dla nich dobre partie) To by było na tyle, bo oczka mi się już kleją i czas spać. Jak mnie coś jeszcze najdzie to się odezwę:P Pozdrawiam i życzę weny (wiem wiem, ona nie istnieje). Mizia |
Odp: Why me?
Mizia, widzę, że idziesz w moje ślady i chcesz całą trójkę w grze, łącznie z truposzem :D.
Z tego co wiem Volt chce oszczędzić tej drastycznej sceny wywalania blondyny. Wiem, miała by niezłe zdzi wko. Było tak przyjemnie a tu nagle wylatuje z pokoju. Ciekawe, ile zajęłoby jej poskładanie tego w całość :D. Voltuś, wiesz że uwielbiam Iana i wiem, że w głębi serca jest dobry. Jak już kiedyś wspominałam, to pierwsze rozstanie z Emmą(w parku) musiało odcisnąć na nim swoje piętno. Dlatego traktuje kobiety tak, jak traktuje. Nie chce zostać znów zraniony. W końcu z Emmą zachowywali się prawie jak para a ona go "rzuciła", bo wybrała jakiegoś dupka. Też by mi serce pękło w takiej sytuacji. Dlatego na co dzień przywdziewa maskę chłodu i obojętności. Tylko, że ona zaczyna pękać, bo na horyzoncie pojawiła się jego dawna miłość :P. Nadal nie potrafi się bronić przed tym, co czuje do czarnej, mimo upływu czasu. Zresztą o tym, że tleniony nie jest zimnym draniem najlepiej świadczy fakt, że nie wykorzystał Emmy, gdy przywiózł ją pijaną do siebie. Tleniony się pogubił. Był zbyt rozgoryczony i rozczarowany faktem, że Emmie jest obojętny mimo tego, co ich kiedyś łączyło. Wściekłość i pewnie bezsilność go zaślepiły. Emma sama wepchnęła go w ramiona blondyny. Ciekawe, kiedy to do niej dotrze. Na razie do jej świadomości zaczyna docierać myśl, jak bardzo jej na Ianie zależy. Zepchnęła ją kiedyś poza świadomość, ale przeszłość wraca. Czarna w końcu zrozumie, że nie może żyć bez blondasa, ale też nie będzie potrafiła mu darować tego, co zrobił. Wątpię, żeby myślała racjonalnie, że sama go do tego popchnęła... No i ciekawa jestem, w jaki sposób Ian będzie próbował ją udobruchać :P. Ot i cały portret psychologiczny blondyna :D. Nie każ nam długo czekać na kolejny odcinek :P! |
Odp: Why me?
No wiesz Libby, zawsze może przez okno jeszcze "przypadkiem" wylecieć:D To by było coś i do tego fotka:D No może marzenia mnie poniosły, ale jestem jak najbardziej za nie oszczędzeniem sceny kiedy szkapa wylatuje z pokoju. Racja Libby, miałaby zdziw ko - w końcu też zajmuje ten pokój:)
|
Odp: Why me?
Wiesz Mizia, najpierw myślałam o oknie, ale doszłam do wniosku, że kopy wystarczą. To, że też zajmuje ten pokój to nic. Bardziej by ją zdziwiło, że było tak dobrze. Wpada Emma, z którą Ian się nie lubi i nagle ona wylatuje na kopach z pokoju. Ciekawa jestem, ile czasu zajęłoby jej dojście, że Ian coś czuje do czarnej :P.
Volt, zapomniałam wspomnieć o czymś, co rzucilo mi się w oczy jeszcze przed przeczytaniem odcinka. Na tym zdjęciu, gdzie Ian i blondyna się całują, ona ma przymknięte oczy(pocałunek sprawia jej przyjemność) a Ian nie(dla niego nic to nie znaczy, po prostu nie chce myśleć). Czy to zdjęcie specjalnie tak zrobiłaś :P? |
Odp: Why me?
Uh... Dziewczyny, ;] Wystarczy tylko stworzyć postać przystojnego i zimnego drania ( o możliwych uczuciach ludzkich) i od razu serca czytelniczek należą do niego :D Jakie to proste.
Chętnie odpowiem wam na wasze wątpliwości, wdając się w dyskusję. Czekam również z niecierpliwością na więcej komentarzy!! :) Mizia. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jak widać z samych emocji, gdy Emma ma do czynienia z białowłosym typem, nie jest on jej obojętny. Jednak coś ją w nim mocno irytuje i nawet nie próbuje stwierdzić co to jest, bo może boi się, że prawda ją przerazi. ;) Ian - nie, serca z kamienia nie ma, jednak przyjdzie w końcu taka sytuacja, która wprawić może w osłupienie. Jest zraniony - no tak, ale nie tylko przez Emmę, chodź może teraz wydawać mu się, że głównie przez nią. Jednak zanim nie 'poznał' jej po raz drugi, myślał tak o innej osobie i nie mówię tu o miłości jego życia. Cytat:
- o tak, ale to zbyt poważna grafika, by poświęcić jej jeden dzień ;) - Nad tym również pracuję, jedynie Mikę pobiorę z gry. Jeśli mi się uda pojawi się tu szybko jak i w dziale 'Downloads' gdzie chętnie opublikowałabym wszystkich gł. bohaterów z FS, bo mam ich dawno gotowych by wgrać na serwer. Libby. Cytat:
Spotkał się z wieloma trudnościami i tak naprawdę momentami nie odróżniał dobra od zła, nie myślał już wówczas o innych. Incydent z Anike był tak naprawdę odreagowaniem i wydaje mi się, na dzień dzisiejszy :P, że w końcu dotrze to do brunetki. Cytat:
Co do zdjęcia z pocałunkiem - więc.. to chyba widać, że Ian jako sim ma nawet pustke w oczach ;D widać, że nie pragnie owej simki, jednak... Z wyniku jego wstrząsu, przetworzonych informacji, musiał odreagować ^^ Cóż, na razie tyle i czekam na więcej komentarzy ;D |
Odp: Why me?
Oh... Kocham Iana :D
Boskie zdjęcia, cudny tekst... Super! Czekam na kolejną część :) |
Odp: Why me?
Że wy umiecie się tak wyprodukować i napisać takie długie komentarze.
Ja nie wiem co mogę napisać oprócz: boski tekst, boskie zdjęcia. Masz super pomysły i... niech następny odcinek będzie szybko! |
Odp: Why me?
Ciekawe i fajne.Śmiesznie by było,tak jak mówili poprzednicy ,żeby ją wywali za drzwi
|
Odp: Why me?
jestem zalatana i polprzytomna, jezdze po lekarzach po jakies durne skierowania, wiec teraz, kiedy mam chwilke, nadrobie 2 odcinki.
pierwszy jest bardzo fajny, duzo Iana i jego mlodszego brata. Musisz mi wybaczyc, ze sie nad nim nie rozczulam, ale nie lubie blondynow z niebieskimi oczyma :P wole wysokich brunetow z czekoladowymi oczami! <3 badz szarymi :P nie powiem Ci, ze wiem, jak to jest, ze ktos juz sbie z gory zalozyl, ze ten spal z tym a ten z tym i sie nie wywiniesz z tego, bo ja osobiscie takiej sytuacji nigdy nie mialam -> nie pamietam, czy moi bohaterowie tez ogolem widze, ze zaczyna sie akcja. teraz biore sie za nastepna czesc, "why he?" na poczatku myslalam ze to blad jakis ,a potem zobaczylam zdjecie Iana :D wiec zedytuje jak skoncze czytac i pozbieram mysli. napisalabym posta pod postem, ale Pani Moderator tego nie przelknie :) edit : zaczelam drugi odcinek i od razu w oczy mi sie rzucilo : Cytat:
Cytat:
szkoda, ze tak skrocilas ich podroz. fajnie by bylo poczytac o ich sprzeczkach. i na lepsze im jednak wyszlo skorzystanie z terenowki Emmy ;D gratuluje sceny lozkowej! ja bym nie potrafila takiego czegos napisac. ;p powinni byc troszke ciszej, moze by uslyszeli pukanie Emmy i by nie bylo tak zle :P jestem ciekawa reszty a i zdjecia bardzo udane! aaa nie powinno byc New Jersey zamiast New Jarsay ? edit. medium jak cos jest ;p |
Odp: Why me?
Noo!
Doczekałam sie odcinka <:D> Ahhh....Kocham Iana.....Jak dasz go do pobrania, to chyba cud się zdarzy! Chętnie pograła bym nim w grze....:D A co do odcinka to super. Jak już zauważyła Sandra, brakuję paru przecinków, ale co ja tam wiem :P 10/10 I pisz szybciej! |
Odp: Why me?
Camela? niee.. ;D
Już się bałam niepa, że nie powrócisz szczerze mówiąc. Wiesz, że w momencie opisu Jareda, w ogóle automatycznie go opisałam? Dopiero teraz widze, że to naprawdę on ^^ Tak poza tym niemal WSZYSCY ZACHWYCAJĄ SIĘ IANEM, A CO Z TAJEMNICZĄ ROZMOWĄ NA POCZĄTKU? - ona jest dość ważna :P Tylko niepa coś nadmieniła z tej całości < wiadomo dlaczego ;p > Dziękuję za dotychczasowe komentarze i czekam na resztę! VOLT :) |
Odp: Why me?
Ej no ja tu poszkodowana jestem, więc można mi wybaczyć. A ta tajemnicza rozmowa - sama nie wiem co o niej myśleć, muszę trochę pogłówkować i dam znać czy coś mi zaświtało:D
|
Odp: Why me?
Eeee... Volt, ja też coś tam wspomniałam, tylko nie wiem, czy ty przypadkiem nie przeoczyłaś mojego komentarza ;P
Libby: Cytat:
Tak, wiem, że to nie będzie żadna z jej pierwszych myśli, ale wreszcie będzie musiała do tego dojść. A podejrzewam, że trochę czasu do namysłu będzie mieć. EDIT: Już wiem! Odkryłam dlaczego Emma reaguje alergicznie na Ian'a! [duma] :D No więc... cofając się do kilku pierwszych odcinków możemy przypomnieć sobie, że Em bardzo przeżyła stratę męża. I teraz dodajmy, że po jakimś czasie spotyka swoją jakby dawną miłość. W jej umyśle włącza się blokada pozytywnych uczuć do niego, bo, czy to byłoby w porządku wobec zmarłego Troy'a? Pewnie Emma sama nawet o tym nie wie, ale wydaje mi się, że z tego właśnie wynika jej niechęć do Ian'a. Poza tym blondyn trochę (tutaj mam na myśli "prawie całkiem") się zmienił od ich ostatniego spotkania. Przynajmniej z zewnątrz, bo jak wszyscy tu podejrzewamy, w środku jest tym samem Ian'em co kiedyś. W każdym razie dzięki jego lodowej skorupie Emmie łatwiej było uznać go za "obcego" niż "przyjaciela". |
Odp: Why me?
@up; Cóż Sandro, ostatnio ogółem nie odpisałam Ci jak ogromnie miło mi, że to Tasiemco-story jest twoim ulubionym :)
W każdym razie nie rozumujesz źle, chciałam powiedzieć, że nawet naprawdę nieźle Bo to możliwe, że jest to jeden z elementów 'wewnętrznego, niewytłumaczalnego uprzedzenia'. Póki co jeszcze nie wypowiedziało się wiele osób, będę cierpliwie czekać, trudno ;] |
Odp: Why me?
Cytat:
yay, ale super go opisalas ;) pees, pamietaj o medium ;] |
Odp: Why me?
Punkcik, czyli mój ulubiony sposób na ogarnięcie FS;)
1. Czytam Twoje FS mniej więcej od 5 odcinka, jednak wcześniejsze kiedyś tam nadrobiłam- ale nijak nie mogę sobie przypomnieć jaki był początkowy sens tego opowiadania!xd 2. Ian- z odcinka na odcinek coraz bardziej fantastyczny 3. Tego nie powiem o Emmie- nie lubię tej bohaterki, dziewczyna miota się jak szczur w klatce i nie wie czego chce 4. Bardzo dobrze, że Ian pokazał, że nie zależy mu na Emmie(a przynajmniej ona to tak odebrała)- jestem wredna 5. Ta piżama Iana jest o k r o p n a :D Nawet tak męski drań wygląda w tym jak maminsynek 6. Niech wreszcie ten pistolet się na coś przyda, jak taka niezdecydowana osoba jak Emma zdobyła w ogóle licencje na broń 7. Kolejny odcinek, kolejny odcinek, kolejny odcinek! |
Odp: Why me?
Cytat:
Invi - coż, zaczęło się od tajemniczego zabójstwa męża Em, Troya Winklera < jeśli się nie pamięta imienia postaci, można spokojnie zajrzeć do poprzednich części :P > Bez sensu czytać FS od początku - pewnie są takie osoby Pozdrawiam. VOLT:) |
Odp: Why me?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
O rany, ale się porobiło. Tylko zastawiam się do czego to poprowadzi i wgl jaki będzie finał. I chyba coraz bardziej, co chcesz zawrzeć w tym FS. Widzimy bowiem coraz to mocniejsze kontrasty między tą dwojką (scena przy barze), ale zastanawiające jest, co czuł Ian, gdy Emma wesżła do pokoju. On próbuje jakoś do niej dotrzeć (chociażby to powołanie się na wspomnienia), ale pani Winkler najwyraźniej tego nie chce, celowo go unika. Czyżby więc w tym wszystkim chodziło o to, że się "zejdą"? Cóż, było tego tekstu sporo, ale udało mi się przebrnąć. Czytanie opisów (całej reszty prócz uczuć) jednak jest męczące. Może dlatego u mnie ich nie ma? ;D (albo są w bardo niewielkich ilościach; zresztą- ja, minimalistka, to co się dziwwić- zdjęć mało, tekstu mało, opisów mało :D) Znalazło się trochę błędów (nawet nie wszystkie zacytowałam), ale zauważyłam, że przyłożyłaś się do tekstu. A może to przez to, że miałaś tyle czasu? :P Zdjęcia piękne, tekst piękny, ale jakbyś dawała kolejne odcinki szybciej, byłoby cudownie :) 9/10, bo nie wiem o czym tu jeszcze napisać. |
Odp: Why me?
Hej przeczytałam tylko 2 pierwsze rozdziały jak narazie,ale muszę przyznac,że zaciekawiło mnie twoje opowiadanie nie licząc kilku błedów typu :
W rozdziale pierwszym na początku jest zdanie "Małymi kroczkami zbliżała się jesień, otulając powoli uliczne chodniki warstwami kolorowych liści"-w drugim rozdz. zaś:" Był to letni dzień, ciepły. A może najcieplejszy w tym roku? Z pewnością był to czerwiec(...)" oraz w pierwszym :"W skromnym salonie siedziały dwie młode brunetki(...)",a dalej "Kobieta o wiśniowych włosach zaczęła krążyć nerwowo po czystym i dość ponurym salonie.",i dalej o tej samej kobiecie : "Kobieta o czekoladowych włosach uśmiechnęła się do stojącego przed samochodem mężczyzny i witając się, objęła go ramionami całując delikatnie." Uważaj na takie szczegóły,ja za takie drobne błedy zawsze dostawałam negatywy,ale ogólnie bardzo interesujące opko a zdjęcia są świetne,oddają charakter opowieści. |
Odp: Why me?
Liv. Saheli - dzięki piękne za komentarze.
Czekam jeszcze na niektóre opinie, proszę - nie trzymajcie mnie dalej w niepewności ;) PS Dzięki Mizi przygotowałam parę tapet z bohaterami Why me? - mam nadzieję, że gdy opublikuję, się spodobają! :) Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Nadrobiłam! Nadrobiłam!!
I czekam na następny!!! ___________ OMG! Ian jaki dziw*** <3 :** Emma pijaczka xDD O lol :D Nie wiem co napisać... :.P |
Obiecane grafiki ^^
Kochani!
Na początek przeproszę was za to jak mało czasu ostatnio poświęcam na to FS ( chociaż zaraz się przekonacie, że nie tak mało ;) ). Zbliża się najważniejszy okres szkolny itd. Jest on ciężki i pełen zmartwień, niestety... Do tego przede mną bardzo trudny do napisania odcinek - gdyż zdradzę wam, że nie będzie on głównie o wątku I&E, ale pojawi się ktoś, kogo już dawno nie było. Kolejna przeszkoda - problem z komputerem. Zamierzam poddać go naprawie, jednak na razie mam nadzieje, że coś mi doradzicie... ( temat ten poruszę pod koniec posta ) A teraz w końcu - mogę dodać utworzone grafiki ( tapety itp.), na które z pewnością nie jedna osoba czekała :) ( Mam dowody!) Nie sugerujcie się nimi za bardzo w stosunku do następujących wydarzeń...;) Co prawda zapomniałam kompletnie o okładce :( A właśnie o nia mnie poproszono. Cóż - spokojnie, nadrobię to. Więc oto one: [ z góry przepraszam za wszelkie niewymiarowości ;] ] Emma Finally [IMG]http://i41.************/10gehw4.jpg[/IMG] All by myself [IMG]http://i44.************/11blovs.jpg[/IMG] Ian Lover [IMG]http://i44.************/2u7lwdv.jpg[/IMG] A woman like me [IMG]http://i39.************/5n7rti.jpg[/IMG] Ego [IMG]http://i40.************/6ive2r.jpg[/IMG] Impossible [IMG]http://i42.************/zk5nqq.jpg[/IMG] Emma & Ian Secret is out [IMG]http://i40.************/fna6gm.jpg[/IMG] Emma & Troy Chciałbym umrzeć z miłości [IMG]http://i41.************/1rqk28.jpg[/IMG] Why you left me [IMG]http://i44.************/11jrr6b.jpg[/IMG] And the others [IMG]http://i40.************/2nlhlb6.jpg[/IMG] [IMG]http://i42.************/1zqvxms.jpg[/IMG] [IMG]http://i42.************/eir3om.jpg[/IMG] [IMG]http://i42.************/335fnv6.jpg[/IMG] [IMG]http://i40.************/25thk7s.jpg[/IMG] [IMG]http://i42.************/5tcad.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.************/zn9zxg.jpg[/IMG] ( ja po prostu lubię bawić się photoshopem ;) ) Obiecuję, że postaram się jak najszybciej napisać odcinek! PS Co do problemu z komputerem: zanikł mi dźwięk - kompletnie. Mimo nie zmieniania ustawień... Po prostu odłączyłam głośniki, gdyż były one potrzebne gdzie indziej i gdy 2 dni później je podłączałam nie działały, również stare głośniki. Informatycy już próbowali rozgryźć tę sprawę, ale niczego w komputerze nie mogą znaleźć, co by było powodem + co by nawaliło. Może to po prostu to jedno wejście? Tak tutaj na offtopie wołam o pomoc. |
Odp: Why me?
Plakaciki są super ;)
Czekam na odcinek i mam nadzieję, że twoje problemy się rozwiążą :D |
Odp: Why me?
Grafiki są piękne :). Wiesz, ja bym się chętnie niektórymi zasugerowała :P.
A już myślałam, że wysłałaś mi link do odcinka :P. Co do problemu z kompem pomysłu nie mam oprócz tego, że mogło wejście siąść lub głośniki... Z niecierpliwością czekam na odcinek :). |
Odp: Why me?
Grafiki są super, jednak wolałabym odcinek ;)
A co do twojego problemu... prawdopodobnie jest problem z tym wejściem. Jeśli inne głośniki nie działają, a ty nie zmieniałaś ustawień to chyba najbardziej prawdopodobne. EDIT: A o grafikach coś więcej napiszę, jak będę miała trochę czasu :) |
Odp: Why me?
Plakaty są super! :)
|
Odp: Why me?
a tak obiecywałaś odcinek miesięcznie, a tu od dawna ani widu ani słychu! :<
|
Odp: Obiecane grafiki ^^
@Inko; Zdarza się a obowiązki się nasilają ;]
Cytat:
|
Odp: Why me?
Volt, twoje FS prześladuje mnie nawet w snach!
Śniło mi się dzisiaj, że wstawiłaś nowy odcinek. I na jego "plakacie reklamowym" byli Ian, Emma i Blake. Cytat:
|
Odp: Why me?
Cytat:
|
Odp: Why me?
@Sandra: Że co prosze? :o
ZATKAŁO MNIE. Kurcze dziewczyny - bystre jesteście ;) Sandra - to już trzeba mieć skilla. aż nie chce mi się w to wierzyć :P aczkolwiek... niczego nie obiecuje, że odcinek ulegnie metamorfozie - tj. że dobrze obstawiacie ;D |
Odp: Why me?
no właśnie, tak jakoś mi pusto bez WM, weź się w garść!
|
Odp: Why me?
A już miałam cień nadziei, że się odcinek pojawił... :P Volt, co się z Tobą dzieje :(?
|
Odp: Why me?
Cytat:
Pozdrawiam i módlcie się bym wróciła szybciej :] VOLT |
Odp: Why me?
Coś Ty nawyprawiała, że dopiero po 20- tym? :O No trudno, poczekamy.
|
Odp: Why me?
Libby - może opowiem ci na gadu, któregoś razu (jak mnie złapiesz jakoś niebawem) - mogę ci nadmienić co nie co :P
Dodam jeszcze tylko - życie bywa nie fair. ;\ www.volturia.blox.pl |
Odp: Why me?
Ło Jezus Ian jest taki słodki 3> Czekam z niecierpliwością na następny odc :*
|
Odp: Why me?
@up: Czyli kolejna fanka Tlenionego mam rozumieć? ;) Miło mi, jemu również :P
Drobna informacja: W związku z problemem z moim komputerem, odcinek pojawi się najwcześniej za tydzień. Postaram się i obiecuję, że opublikuję go jak tylko to będzie możliwe. Pozdrawiam i liczę, że jeszcze ktoś oczekuję następnego odcinka ( oraz odległego końca FS ;p), VOLT :) |
Odp: Why me?
Ja oczekuję! :D
|
Odp: Why me?
Robiłam 2 podejścia i dopiero za trzecim udało mi się przebrnąć przez wszystkie odcinki :D No cóż, nie ukrywając, FS jest świetne. Nie wystawię Ci Bog wie jakiego komentarza, bo nie umiem xD ale w związku z tym, że przeczytałam wszystko jednym tchem to mogę obiektywnie ocenić, jak zmienił się Twój styl pisania od samego początku. Coż, niewątpliwie się poprawił :D jest coraz mniej literówek, powtórzeń a i zdania są ładniej budowane.
Pomijając już oczywiście rozwój akcji (szczerze mówiąc spodziewałam się takiego numeru ze strony Iana :P) i zdziwi to pewnie większość, ale dla mnie na równi z Evinganem (dobrze napisałam?) jest słodki barman Kevin ^^ jakoś tak po prostu zapałałam do niego sympatią. A jeśli chodzi o Anike... Myślałam, że trochę inna jest, a nie taka 'pierwsza lepsza', że się ładnie wyrażę :P czekam, pisz, weny życzę i nie mogę się doczekać :] |
Odp: Why me?
UP3: No wiesz on ma swój urok :D
Z niecierpliwością czekam na następny odc. Ciekawi mnie jak zareagują po tym Emma i Ian i co zrobią :P |
Odp: Why me?
Bardzo ucieszyłam się canny na wieść, że zainteresował cie mój tasiemiec :)
Poprawił się mój styl? ;D Szczerze mówiąc, gdy zdarzy mi się przejrzeć niektóre odcinki to wolę o wiele bardziej te starsze. Jednakże - poprawa - cudnie, czyli mogę być z siebie dumna? :D Naprawdę nie mogę się doczekać, gdy będę mogła w końcu napisać kilka ostatnich odcinków. Na ten czas tkwię jeszcze w zawiłej fabule i nie wiem kiedy nastąpi koniec, jedno jest pewne - do niego jeszcze daleko ^^ Jak już mówiłam staram się samą siebie pogonić i na razie nieźle mi to wychodzi. Cytat:
Cytat:
Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Już jestem!
Nadrobiłem, choć przyszło mi to z trudem, bo jestem leniwy :P. Oczywiście super, tak, jak się tego spodziewałem. Jedyne, co mnie martwi, to długość (po prostu mi się nie chce czytać tak dużo naraz). Ian is the best. Cóż więcej mogę powiedzieć? Ocena: 10/10. pozdr. chrumek |
Odp: Why me?
Możę zacznę od: PRZEPRASZAM!
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, nie komentowałam, nie dawałam znaku życia, ale teraz jestem i piszę! Jedyne, do czego akurat jestem zdolna to napisanie, jaki z Iana drań. Ale i tak go kocham :P Bo wiem, że jest dobry, tam w środku, bardzo głęboko, ale jednak jest, liczę na to. |
Odp: Why me?
Kochani, drodzy CZYTELNICY! Ostatnie dwa miesiące były dla mnie naprawdę ciężkie i nie miałam zwyczajnie głowy do tego fotostory. Zauważyliście,prawda? Możliwe, że nadal jej nie mam, ale myśl, że już od wieków nie macie co czytać, jest przytłaczająca ;] ;\ Tak tak otóż - myślę o was, więc uważam, że nowy odcinek do końca maja po prostu ma obowiązek się ukazać! :D więc - do zobaczenia! VOLT. PS i dzięki jeszcze raz za komentarze ^^ Na początku pomyśleliście, że chce się żegnać, czyż nie? ;D muahahaa. |
Odp: Why me?
Mi to nawet przez głowę nie przeszło B ) Wiedziałam, że coś z odcinkiem! haha, jestem genialna xD
|
Odp: Why me?
@up; hahah, no na pewno w związku z WM ;D haha jesteś, jesteś ^^
|
Odp: Why me?
Ja też wiedziałam, że chodzi o odcinek ;P Tyle że od dłuższego czasu obiecujesz nam, że niedługo wstawisz, a nic z tego nie wychodzi, więc jeśli do końca maja go nie będzie to... to... się obrażę! ;D
|
Odp: Why me?
UP@ Nie tylko ty :P
No czekamy na ten odcinek ;P Mam nadzieję ,że będzie coś niesamowitego. |
Odp: Why me?
Cytat:
Zresztą - zostawiam ten temat i mam nadzieję, że przyjmiecie następny odcinek z entuzjazmem, bo wydaje mi się, że warto czekać :) Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Tak, jak obiecałam nie tak dawno w komentarzach do Etarnela, zabrałam się i za to FS :)
Kurde, sorry, nie bijcie, ale ja nie lubię ani jednego z braci Eviganów (po prostu nie znoszę takich pewnych siebie typków). Tłumaczę się, bo widziałam, że powstał fan club Iana, do którego po prostu nie dołączę :) Ale co do FS. Volturia, bardzo fajnie piszesz. Strasznie podobają mi się Twoje opisy. Czytając opisy przyrody mam wrażenie, że tam jestem, a opisy uczuć sprawiają, że przeżywam wszystko wraz z bohaterami. Styl masz bardzo fajny, ale już ktoś Ci zwrócił uwagę, że w którymś odc. od niego odeszłaś i robiłaś niepotrzebne wtrącenia i tłumaczyłaś sytuację np. typu "A teraz przenosimy się do teraźniejszość" (ja nie lubię takich objaśnień, wolę sama dojść w orientacji w fabule). A co do samej fabuły. Na początku sama nie potrafiłaś określić czy będzie to obyczajówka, czy bardziej kryminał i niestety muszę stwierdzić, że jest to typowy obyczaj. Skupiasz się bardzo na relacjach między Emma a Ianem, mnie coś takiego nudzi (on niby do niej zarywa, ona go odtrąca, on się na niej mści, ona jest zazdrosna...). Bardziej mnie by interesowała sprawa śmierci Troya (aczkolwiek wiem, że z czasem wyjaśnisz nam kto i dlaczego go zabił). Ja wolałabym, by ten wątek cały czas przewijał się przez FS. Bo w sumie nic nie piszesz, czy śledztwo w jego sprawie trwa, czy mają jakiś podejrzanych, a może sama Emma, by jakoś zaingerowała w śledztwo? Oczywiście to tylko takie moje drobne aluzje, bo zdaje sobie sprawę, że jestem tu w mniejszości, a może nawet jedyna, której nie przypadł do gustu "watek miłosny" i domaga się więcej akcji :) ) Błędów trochę przewinęło się przez Twoje FS, ale to były małe błędziki, typu powtórzenia, brak "ą", "ę". Wyłapałam tez pewne nieścisłości. No bo w sumie dziwne dlaczego Emma nie pamiętała Iana. Wyjaśniłaś, ze miała kłopoty z pamięcią, ale lepiej by brzmiało, że może przeżyła potem jakaś traumę lub wypadek i ma napady amnezji. Było by to bardziej realistyczne, moim zdaniem. Nie jestem na 100 % pewna, ale zdaje mi się, że po śmierci policjanta, agenta itp. jego rzeczy, zwłaszcza broń są rekwirowane przez władze. A pistolet Troya spokojnie leży sobie w szufladzie Emmy. Mnie to dziwni, no chyba, że była to jego prywatna spluwa, ale domyślam się, że była jednak służbowa. I jeszcze, proszę wyjaśnij mi, dlaczego dziewczyny nie mogły spać razem w pokoju dla palących? Nie napisała, ze np Emma jest zagorzałą przeciwniczka palenia, czy coś w tym stylu. Nie skumałam po prostu tej akcji. Ok, reasumując. Do tej pory jakoś strasznie nie wciągnęło mnie Twoje FS, bo skupiałaś się na relacjach gł. bohaterów. Ale domyślam się, że w II części będzie więcej akcji (zapewne już w najbliższym odcinku). Czekam też na bardziej zaskakujące obroty akcji (do tej pory mi tego brakowało - oprócz momentu wyjawienia wcześniejszej znajomości Emmy i Iana). Dziękuję za uwagę :) I sorki, że się tak czepiam, ale ja taka czepialska i namolna już jestem (zwłaszcza, jeśli chodzi o szczegóły :) ) A i zapomniałam pochwalić za piękne zdjęcia |
Odp: Why me?
Cytat:
Co do 'kłopotów z pamięcią' to również się wyjaśni, ale na razie muszę wszystko w miarę uporządkować sobie w głowie i wszystko powoli będzie się wyjaśniało bo wątków jest zastraszająco sporo, gdyby się tak zagłębić w FS. Cytat:
Cytat:
Dziękuję za komentarz i jak mówiłam - walczę z odcinkiem, z którym możliwe, że wyrobię się do końca maja. Beznadziejny miesiąc, tak swoją drogą, a zawsze to był mój ulubiony. ( ' W maju wszystkie problemy się rozwiązują' - nie wierze, że to naprawdę moje słowa ;\ ) Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Mam nadzieję, bo umieram z nudów na tym forum :/. Życzę natchnienia i czekam na odcinek ;)
|
Odp: Why me?
Wiem, wiem... Jak można było tak nawalić ( i prócz nauki dołożyć jeszcze wiele innych, ciężkich problemów?)
Odcinek miał być na dzień dziecka, później liczyłam, że może tuż przed odjazdem uda mi się opublikować go 3 czerwca, a teraz w tydzień po, myślałam, że przed wycieczką również uda mi się to załatwić. Kicha ;p Tak więc odcinek, po tak ogromnie długiej przerwie, dedykuję każdemu wiernemu czytelnikowi, który wytrwale czekał na ten odcinek. Martwię się, że już niewielu takich pozostało, ale mam nadzieję, że ktoś jeszcze czekał na WM Nie liczy się ilość, lecz jakość! :) No to zapraszam (wreszcie!) na porcję Why me? Czucie w palcach u rąk, stóp... W końcu uczucie chłodu, niezrozumienie i ... strach. Czy często zdarza się przeciętnemu człowiekowi, ocknąć w obcym miejscu i zadać głuche pytanie ' Gdzie ja jestem?'. Zapewne tak, jeśli jest alkoholikiem, bądź też młodym, nierozważnym dzieciakiem po wyczerpującej imprezie... Jednak przeważnie każdy o zdrowych zmysłach wie, gdzie się budzi i gdzie powinien. Chyba, że każdy człowiek jest ciemnowłosą agentą CIA do ( aktualnie) zadań specjalnych... Nie mogąc przypomnieć sobie co się działo, próbowała wstać, ale nie umiała zebrać sił, by to uczynić. Dziwne, bo wszystko ją bolało, a wiedziała jedynie, iż ktoś mocno i z zaskoczenia uderzył ją w tył głowy. Syknęła z bólu, gdy dotknęła obolałe miejsce blisko potylicy. Gdzieś w oddali słychać było stłumione okrzyki i wówczas naprawdę poczuła, że nie jest bezpieczna. Westchnęła i otworzyła szerzej powieki, by rozejrzeć się dookoła uważniej. Ciemny i szeroki korytarz był dla niej całkiem obcym miejscem. Ostatnia scena jaką pamiętała odbyła się w jeszcze jasnej części magazynu... Co było jeszcze wcześniej? Nie miała najmniejszego problemu z odnalezieniem tych bliskich wspomnień w głowie. Na jej twarzy pojawił się blady, ironiczny uśmiech... Emma jeszcze przez moment patrzyła w gładką taflę lustra. Usłyszała cichy skrzyp zamykanych drzwi, gdy Mike wyszedł na śniadanie. Drgnęła, gdy uświadomiła sobie kogo nieuchronnie ma spotkać na posiłku. Uniosła wzrok raz jeszcze. Jej umęczone, smutne oblicze ukazało się przed nią jak zmora, nękając swą szarością i zaniedbaniem. Jak niemal zawsze niezmazany makijaż... Musiała się pozbyć tego zwyczaju. Chwila determinacji - pochwyciwszy kosmetyczkę, poczęła zmywać pozostałości. Czarne smugi jak łzy zsuwały się wolno po policzku i spadały na jasną umywalkę. Zostawiały ciemne przebarwienia na zaróżowionych policzkach, by w kończy skończyć w strumieniu wody. - Mika, wracaj, już wiem gdzie to położyłem. Zamarła, słysząc ów głos a czarna kredka odbiła się od śnieżnobiałego fajansu, pozostawiając znikomy ślad i upadła na kafelki z lekkim łoskotem ( robią wystarczająco dużo hałasu ). Kobieta spojrzała na zdradziecką dłoń, zaklęła pod nosem i zakryła twarz rękami z czystej bezsilności... Gdy ponownie spojrzała w lustro, odrywając drobne dłonie od twarzy, niemal poskoczyła z wrażenia. Tuż za jej plecami stał białowłosy mężczyzna o oczach, które nawet w lustrze zdawały się być głębokie... Trzymał mały, czarny przedmiot, drobną zgubę. - Dzień dobry. Rozumiem, że jeszcze chwilę to potrwa, zanim zejdzie pani na śniadanie? Patrzyła na niego jak zaklęta, gdy wypowiadał te zimne słowa z taką wewnętrzną, nieudawaną obojętnością... Tak jak dotąd nieformalną powagą. Czarna smuga wymknęła się z pod powieki. Brunetka złapała ją wierzchem dłoni w zdziwieniu. Szara woda cicho spadła na posadzkę, bezdźwięcznie. - Oczekujemy więc pani na dole za parę minut, pani Winkler - i wyszedł. Zniknął niezauważalnie, jakby w ogóle go tutaj nie było ani na sekundę, na moment... Jakby było to tylko głuche wyobrażenie, jednak nie było nim... On tu naprawdę był, ale czy to... jest prawdziwy on? Zostawił tylko dziwny ścisk w gardle, dziwne uczucie. Jasna czupryna po prostu rozpłynęła się w powietrzu... Tak jeszcze nigdy nie zniknął... Niemal tak prędko jak się pojawił, a może równie szybko? - Skończyłaś już? Kiwnęła głową, słysząc pytający ton rudego agenta i odstawiła na bok filiżankę. On natomiast uśmiechnąwszy się, ziewnął, zakrywając usta dłonią. W odpowiedzi otrzymał coś na kształt uniesienia kącików ust... Odetchnęła głęboko, gładząc czarny wisiorek na szyi. Przeniosła wzrok na pozostałą dwójkę z owej 'fantastycznej czwórki', która siedziała jeszcze przy stole. Uniosła wymownie brwi. Każde z nich robiło zupełnie coś innego. Anike czytała poranną prasę a Ian ze skupieniem wodził palcem po ekranie dotykowego telefonu komórkowego. Pasjonujące... pomyślała ironicznie Emma Przykre, iż ich śniadanie po przebudzeniu nie odbywa się w innej atmosferze. Przecież w gruncie rzeczy... To ona powinna mu przyszykować małe śniadanie, paradując po kuchni w jakimś jedwabnym szlafroku, czy połyskującym zestawie bielizny...Może jeszcze z różą w zębach? Na ostatnie słowa parsknęła wyniosłym śmiechem a wszystkie twarze zwróciły się na moment w jej kierunku. - Coś się stało? - mruknął do niej Rudy, który siedział na podłodze przed nią. Ona tylko pokręciła głową przecząco, ale ironiczny uśmiech został jeszcze przez chwilę na jej twarzy. Mika spojrzał się na nią z powątpiewaniem i postanowił poruszyć dość niewygodny temat... - A jednak. Kobieta uniosła wymownie brwi. - To znaczy...? - Nawet jeśli nie przyznasz jak bardzo ci się to nie podoba - tu wskazał znacząco na parę blondynów przy stole - to ja i tak wiem swoje. Emma otworzyła usta, po czym zamknęła je z powrotem. Nie wiedziała co powiedzieć i niezręcznie zamilkła. - Uwierz mi, że to coraz wyraźniej widać.Usta zamykają się wtedy, kiedy mają coś naprawdę ważnego do powiedzenia. - Dobra, możesz już przestać? - syknęła do rudego tak, by inni jej nie usłyszeli - bardzo cię lubię Mike, ale jeszcze chwila a wylądujesz za oknem. Zaśmiał się, uśmiechnąwszy błogo. Odetchnął i zabrał się ponownie do przeglądania gazet. Emma natomiast zastygła w bezruchu, ważąc w głowie słowa współpracownika. Przez cały ranek, posiłek, nie dawało jej spokoju dziwne zachowanie blondyna. W zamyśleniu znowu, a znudzony wzrok zwrócił się w stronę dwójki agentów... Anike jak zwykle elegancka, bawiła się kosmykiem jasnych, miodowych włosów. Chwilę później wstała od stołu i wyszła, jak można było się domyślić na zewnątrz - na papierosa. Stukot jej obcasów ucichł po paru sekundach. Evigan natomiast siedział w wymownym skupieniu, patrząc od niechcenia na ekran swojego telefonu. Jak wydawało się brunetce, to właściwie on powinien usiłować złapać jej spojrzenie, jednak było na odwrót, na odwrót w zupełności. Skarciła się w myślach za ów nachalny wzrok jakim teraz patrzyła na tlenionego, jednak jej ciekawość co do jego zachowania nie znała granic. Spójrz na mnie wreszcie do cholery! pomyślała gorączkowo, wówczas otworzyły jej się oczy. Mówiąc dosadniej - zobaczyła siebie dnia wczorajszego, wyżywającą się na dobrze jej znanym współpracowniku, który mówiąc najprościej - martwił się o nią. Bezinteresownie? Bezinteresownie jak zawsze, od zawsze? Nie wiedzieć czemu nie chciała w to wierzyć, mimo najszczerszych chęci. Ogólna przerażająca i niewytłumaczalna niechęć do tlenionego nadal gdzieś w niej istniała, znikoma, ale jednak. Nie potrafiła tego zmienić. Przynajmniej - tak myślała. poczucie winy uderzyło w nią niczym otwarta dłoń w policzek. Czy to również bolało, piekło? Całkowity brak zainteresowania blondyna był bardziej uciążliwy niż jego nadmiar. Najgorszym pytaniem krążącym po głowie było wówczas to dotyczące panicznej myśli - Dlaczego tak jest? Apatyczny stosunek agenta do jej osoby, tylko pogarszał jej dziwny, obcy stan, trwający nieprzerwanie od ubiegłego wieczora. Była zaskoczona zachowaniem Iana, może nawet bardziej niż tym, co zobaczyła dnia poprzedniego. Myślała, że będzie pewny siebie, wyniosły - jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Jednak było wręcz przeciwnie...Do diabła! Emma próbowała odtworzyć w głowie to wszystko co mówiła blondynowi, siedząc przy zacienionym barze tego okropnego wieczora - pierwszego z wielu, które miała spędzić w New Jersey. Ironia losu. Dopiero później zauważyła, że blondyn odszedł od stołu. Teraz stał przy oknie rozmawiając przez telefon i może poznawał dalsze plany dotyczące śledztwa? Wówczas jeszcze nie wiedział, że może ono nie pójść po jego myśli... Następnego dnia całą czwórkę zaskoczyła ogromna wilgoć i duchota... Emocje wisiały w powietrzu, a oni tkwili w martwym punkcie. Tylko Ian odbierał telefon co jakiś czas i prawie się bez niego nie ruszał. To wydało się podejrzane reszcie, ale milczeli. Milczeli, czekając na rozwój wydarzeń a mieli wielką nadzieję, że takowy nadejdzie. Emmie trudno było się przyznać, nawet przed samą sobą, że ukrycie przyglądała się relacjom blondynów i nasłuchiwała w towarzystwie skrzypiących desek, najmniejszego szmeru w pokoju naprzeciwko. - Słucham? Nie, no oczywiście - z rozmyślań wyrwał ją głos Iana, który właśnie zasiadł koło niej przy stole, kiwając głową na powitanie. - Tak szybko? - niemal krzyknął do telefonu - To fantastycznie, cóż mogę mówić więcej? Uśmiechnął się z błyskiem w oku, Emma zamarła z nożem w ręce, unosząc wymownie brwi i przyglądając się dalszym reakcjom. Gdy po chwili skończył rozmawiać przez telefon, nie zaszczycił zainteresowanych choćby jednym spojrzeniem. A przecież mieli prawo wiedzieć! Wiedzieć o wszystkim ( a nawet o niczym )... Nalał sobie kawy, wystukując coś po raz kolejny na klawiaturze małego urządzenia. Ostatnio używał go chyba częściej niż papieru toaletowego. Oni nie wiedzieli nic. Może Anike, która dzięki swojemu 'zaangażowaniu' wie wiele więcej niż można by sądzić? Może nawet... wszystko? Więcej od Emmy?! Niedopuszczalne i zakrawa o kpinę! Nie wyglądała ona bowiem na kobietę, która postanawia milczeć i czekać...Samą Emmę szalenie dziwił swój własny spokój, przynajmniej ten na zewnątrz, bo w środku z każdą sekundą coś się w niej rwało. - Evigan! Powiedz mi w końcu jakie są plany i przede wszystkim... o co tu do cholery chodzi?! - brunetka z wypiekami na twarzy, przycisnęła agenta do ściany na korytarzu. - Współpracowników nie trzyma się w niepewności, nigdy! Przecież dokładnie zdajesz sobie z tego sprawę i nie udawaj greka facet, bo zaczynasz mi mocno grać na nerwach. Mężczyzna nie okazał swojego zdziwienia zaszłą sytuacją, jednak nie potrafił ukryć rozbawienia i swojego, powszechnie znanego, drwiącego uśmieszku. - Huhuhu, pani Winkler! - kobieta zarumieniła się nieco, słysząc ten pomruk, czy bądź co bądź okrzyk ( godowy? Nie wiedziała co to miało być) - Gadaj - syknęła, udając, że wcale a wcale blondyn już jej nie rozbroił. - Spokojnie, spokojnie - mruknął i uniósł ręce w niewinnym geście, jakby chciał powiedzieć: ' ja jestem niewinny, niewinny!' Kobieta poluźniła uścisk, jednak nadal stała twarzą w twarz z blondynem, który rezygnując ze spierania się ze ścianą, znalazł się niebezpiecznie blisko niej... Niemal pocierali się nosami, przez chwilę wsłuchując się we własne oddechy. Wydawało się, że niezręczna sytuacja przerodzi się za moment w coś... poważniejszego, nie do okiełznania... - Tak więc pani Winkler... - odetchnął głęboko, a sytuacja wróciła nieco do normy. - na dzisiaj być może będziemy mieli pewne plany, ale jeszcze nie wiem dokładnie. Mogę jedynie panią zapewnić, że jest duże prawdopodobieństwo, iż wiemy gdzie poszukiwany się znajduje, a raczej - będzie znajdował. Nasi ludzie już sobie z tym poradzą, jednak z pewnością będziemy musieli interweniować. - Kogo właściwie szukamy? Blondyn sięgnął ręką do kieszeni spodni, by po sekundzie wyjąć istotną poszlakę, pogniecione zdjęcie... - Mamy do czynienia z tym oto młodym człowiekiem - podsunął jej pod oczy pomiętą fotografię. Był niemal pewien, że Emma znała sfotografowanego człowieka, lecz po chwili nie miał ku temu żadnej wątpliwości... Ona wtem pobladła, szczęka lekko jej opadła a wargi zadrżały. Ian przyglądał się badawczo reakcji kobiety. Serce zabiło jej szybciej, brwi uniosły się w górę w niedowierzaniu. - Nie wiem skąd znam tę twarz.. - wydukała, a pamięć znów płatała jej figle. - Zna go pani? - spytał, mimo że doskonale znał odpowiedź. Ona jedynie utkwiła w nim zagubione spojrzenie, jakby chciała znaleźć w jego oczach swoje wspomnienia. Nikłe, ale jakiekolwiek. Coś co pozwoli jej pójść dobrym tropem. Znała go, ale ... jak długo? Skąd? Pozostawało to dla niej zagadką. Mężczyzna spojrzał na nią pytająco, sprawiając wrażenie zakłopotanego. Niezręczną ciszę chwilę później przerwał głos Miki z krótkofalówki blondyna. Do Emmy dotarły jedynie ochłapy informacji, te najistotniejsze... ''Wiemy gdzie szukać". Już po chwili obydwoje wbiegli do swoich apartamentów, by porwać w pośpiechu niezbędne rzeczy i zbiec na dół, do wyjścia. Anike i Mike już na nich czekali, straszliwie się kłócąc oczywiście... Gdy przyjechali pod z pozoru opuszczony magazyn, niemal ogłuszyły ich krzyki funkcjonariuszy, znajdujących się wewnątrz. Zaskoczeni przyglądali się przez chwilę w milczeniu, biegającym po terenie uzbrojonym mężczyznom. Na razie na ich twarzach widać było jedynie skupienie i napięcie. Emma przyjrzała się tlenionemu, który wydawał się być równie zdziwiony jak pozostali. Przynajmniej do pewnego momentu... - Ian! Gdy usłyszała ten donośny pisk, uderzywszy się otwartą dłonią w czoło, spojrzała od niechcenia w kierunku Evigana. - Nancy?! - z upływem dosłownie kilku sekund usłyszała głos agenta, wyższy jakby o parę tonów i zobaczyła sprawczynię całego zamieszania, którą najchętniej zrzuciłaby z dachu hangaru, jeśli byłoby to możliwe. Zanim zdążyła wyobrazić sobie tym podobnie piękną scenę ( ile ciekawych obrazów przewijało się wówczas w jej głowie...), rozpoczęła się konwersacja zaskoczonego Evigana z blond wredotą... - Co ty tu robisz Nancy? - spytał, próbując nie udusić się od nadmiaru jej zgryźliwych perfum. - Jak to co? - spytała, spojrzawszy na niego zaczepnie z nad złoto-czarnych okularów. - Pomagam ci. Jak mogłabym cię zostawić w tym bałaganie, samego... - puściła oczko, robiąc słodkie miny. On jedynie westchnął, czując jakby coś wrzało w nim, w środku i jakby żołądek powoli podchodził mu do gardła... Po chwili dało się słyszeć cichy chichot Emmy, co jeszcze bardziej go zdezorientowało. O losie pomyślała Czarnowłosa, powstrzymując się przed wybuchem śmiechu i z zaciekłą ciekawością obserwując dalszy przebieg tej zabawnej rozmowy. - Do rzeczy, macie coś? Cokolwiek? Wiecie gdzie on się znajduje? - Mamy małe szanse, że się tu pojawi, gdy będzie przeładunek towaru, jednakże... - na te słowa agent zrobił jedną ze swych zabójczych, cwaniackich min. Dobrze wiedział, że szanse są niemal maksymalne... Gdy ujrzała jego reakcję, dodał dla niepoznaki: - W razie czego mamy plan. Spojrzała na niego pytająco, jej lodowate oczy wręcz krzyczały z ciekawości. - Pani Winkler zawita w jego biurze, jako nasz szpieg. Tak nie mamy możliwości go przechwycić, ale dzięki naszej agentce... Sprawa będzie prostsza a plan jest niemal idealny. - uśmiechnął się tryumfalnie. Nancy zrobiła dziwną minę, jakby chciała podkreślić, iż wątpi w doskonałość planu 'fantastycznej czwórki' a raczej samego Iana, nawet jego. Jeśli chodziło o Emmę, mierziła ją w niej ta oryginalność i bezbłędność w wykonywanej pracy. W tym właśnie momencie zaczęło się w niej gotować. On tylko uśmiechnął się drwiąco. Nagle zamieszanie w okół nich nasiliło się. Wszystko nabrało tępa, co mogło oznaczać jedynie rozpoczęcie akcji, alarm. - O wilku mowa... - mruknął Ian, a drwiący uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Wszyscy na stanowiska! - krzyknęła blondynka, a mężczyźni przesuwali się niemal tak szybko, jak sekundnik w zegarku. Po paru minutach hangar zamienił się w górę pyłu. Wszystko działo się tak szybko... Szare smugi krążyły po pomieszczeniu, w którym rozległa się prawdziwa strzelanina. Emmą kątem oka dostrzegła, jak paru ubranych na czarno mężczyzn wybiega z furgonetki. Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ich oficjalnym... Wtem kolejne strzały, okrzyki. Ludzie rozbiegli się po całym terenie, wbiegając w szerokie korytarze i obserwując, oddając strzały. Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Czarnowłosa nie mogla dostrzec mężczyzny z fotografii. Szukała wzrokiem wśród kurzu i szarawego pyłu, ale nigdzie nie mogła go dostrzec. Przed oczami ujrzała tylko wiśniowy przebłysk. Był to Mike, który teraz skradał się za wielkim kontuarem. Zobaczyła również oddalającą się Nancy gdzieś z boku... A Ian? Nigdzie nie mogła go dojrzeć. W całej układance brakowało jeszcze jednej blond czupryny, tej takiej... tlenionej. Odbiegła kawałek dalej... Jej wzrok niespokojnie wodził po pomieszczeniu, do którego wtargnęła. Nie było nikogo, głuche krzyki i po chwili wszystko ucichło. Szukała jedynie dwóch osób. Poszukiwanego, którego twarz skądś znała, ale jednocześnie miała wątpliwości czy ją rozpozna wśród panującego bałaganu oraz Iana. Dlaczego? Nie wiedziała do końca. - Evigan, gdzie jesteś? - szepnęła sama do siebie w panującym napięciu, mając nadzieję, że może pojawi się obok niej i powie jej co ma robić. Po raz pierwszy nie była pewna, co ma zrobić i po raz pierwszy zapragnęła towarzystwa blondyna. Przerażało ją to. Po co chciała go znaleźć? Bo on miał wiedzieć lepiej? Wiedzieć lepiej co ma począć? Zanim zdążyła złapać oddech i się nad tym zastanowić, poczuła mocny ból, jak ciężki przedmiot uderza ją z ogromną siłą w głowę. Źrenice uciekły gdzieś pod powieki, usta zadrżały. Emma runęła na posadzkę... http://tinypic.pl/i/00005/kapbbdv3qca4.jpg I teraz była właśnie tu. 'Tu' czyli gdzie? Rozejrzała się ponownie w lekkim otępieniu, gdy usłyszała stopniowo nasilające się wołanie. Uniosła powoli głowę, by po chwili spojrzeć w oczy ciemnowłosemu mężczyźnie, siedzącemu niedaleko niej... - Emma! - krzyknął raz jeszcze, widząc, że go dostrzegła. Kobieta otworzyła szeroko usta, jej oczy wyrażały zdumienie, nie wiedziała jak ma reagować, widząc jego związane ręce i nie jedną ranę na policzku... To było nic w porównaniu do właśnie tej twarzy... Tak to był on. - Mój Boże... ________________ + Bonus ;p http://tinypic.pl/i/00005/7rva3j403no2.jpg http://tinypic.pl/i/00005/8xbvpvbm2jbe.jpg PS Tę część chciałabym zadedykować również komuś, komu obiecałam niegdyś dedykację w tym FS. Mimo że nie jest już tak jak dawniej, kiedy wszystko miało być tak jak wtedy, nadal o niej pamiętam. I o tym kimś i obietnicy. I dla jeszcze jednej osoby, mimo wszystko chcąc pamiętać jedynie to co dobre. |
Odp: Why me?
Nareszcie!
Oj Volt, w tej części trochę błędów narobiłaś: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Gdyby nie te błędy byłoby jeszcze genialniej niż już jest! :D Przy wzmiance o róży w ustach Anike i papierze toaletowym też musiałam parsknąć śmiechem. To było piękne. No i ogólnie role się odwróciły ;D Teraz to Emma szuka towarzystwa Ian'a, a nie odwrotnie ;) Tylko kto był na tej fotografii? Czyżby pan barman? (Przez moment pojawił się w moich myślach taki absurdalny pomysł, że mógł to być Troy ^^). Ale jak Nancy w ogóle została agentką CIA? Zachowuje się jak typowa Barbie, nawet z wyglądu przypomina trochę Paris Hilton ;P (No dobra, z tym to trochę przesadziłam ^^) Ale ostatecznie różnie bywa. Przepraszam, że nie napiszę teraz nic więcej, ale chciałam zostawić komentarz zanim pożegnam się z komputerem na tydzień :) Ps. Pierwsza! :D |
Odp: Why me?
Dzięki Sandro ;D o błędach 'coraz' i 'Rudy' już wiem, ale przez sieć, która nawala nie udało mi się zrobić poprawek. Chciałam dać odcinek jak najszybciej już, więc machnęłam ręką na interpunkcję, przyznaję :D
Czekam na dalsze komentarze ;] PS Troy? Wiedziałam, czułam, że nie jedna osoba będzie miała takie podejrzenia ;> |
Odp: Why me?
Przeczytałam, spodobało mi się i czekam na następny :)
Moje małe "Veni, Vidi, Vici" =D Chyba się domyślam owego poszukiwanego, ale niczego więcej. Ha, mój mózg jest wyłączony :D. |
Odp: Why me?
Nareszcie odcinek :D! Ale lepiej późno niż wcale.
Co do poszukiwanego z fotografii to się domyślam, kto to taki :). Do Emmy zaczynają docierać różne przesłanki, że źle potraktowała tlenionego(wykorzystałaś jednak moje określenie :P)... W końcu :P! Zastanawia mnie ta oziębłość Iana i to ciągłe "Pani Winkler"... Myślałam, że będzie starał się ją udobruchać a tu cisza... Czyżby cisza przed burzą :D? Mika jest śliczny. :) Szczególnie na tym zdjęciu, gdzie ma taką rozanieloną twarz ;). Chyba pierwsze z nim. Tekst o wylocie przez okno świetny :). Na jednym zdjęciu Ian znów mi przypominał Chucka :D. Nancy mnie zabiła. Jakie okularki na akcję :D. Co ona robi w tej robocie :P? Czekam na więcej i oby tym razem było szybciej :P. |
Odp: Why me?
Dzięki wielkie za komentarze dziewczyny :)
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cóż, odcinek miał być dłuższy, ale chciałam zachować element zaskoczenia i muszę sobie dogłębnie nast. część przemyśleć. A teraz czekam na dalszą część komentarzy moi drodzy! Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Cytat:
|
Odp: Why me?
@up; no ok ok ;D
ludzie! tak sie wkurzalam na siebie, ze wam odcinka nie daje a tu co? odezwijcie sie albo bedzie kicha. a chcialabym skonczyc kiedys to FS :P |
Odp: Why me?
Pisz dla siebie. Choćby dla mnie :P
|
Odp: Why me?
@up; i tak apeluje - ludzie obudźcie się! ;D długo trwał sen zimowy, czas na odrobinę lektury! :P
|
Odp: Why me?
Hej, widzę, że nie tylko mnie jest zastój w czytelnikach i komentarzach!;p
Why Me trwa już około 1,5 roku w ciągu którego napisałaś 14 odcinków. Jestem pewna, że nawet najwytrwalsi z czytelników zdążyli pozapominać lub pogubić istotne fakty tego opowiadania, także czarnulko-może to zabrzmi okrutnie- uważam, że najwyższy czas zakończyć tą historię, bo odpowiedni na to czas minął już dawno. Poza tym- z tego co się orientuję jest to Twoje pierwsze opowiadanie, które jest naznaczone serią prób i błędów, a Twój język, styl(o czym potem) i światopogląd wciąż się zmieniają, a cierpi na tym najbardziej WM. Dlatego czasem warto zakończyć coś z honorem, a-tak jak raz słyszałam na jednym z warsztatów dziennikarskich- dobra końcówka przyćmiewa niedoskonałości całej powieści;) Teraz styl- zaczynałaś pisząc dowcipnie, ironicznie, sarkastycznie o rzeczach, można powiedzieć, poważnych, teraz naprawdę ciężko się czyta WM- melancholijnie przemyślenia, pytania retoryczne, mało akcji i dialogów, somnambuliczny nastrój- to nie powinno mieć miejsca w tym opowiadaniu, jakim WM było na początku. Na pewno wiesz, że tekst więcej niż o bohaterach, mówi o autorze, o czym już wspomniałam- jako młody człowiek wciąż ewoluujesz(mówię, jak stary grzyb, ale myślę, że załapiesz o co mi chodzi;p) a razem z Tobą Twoje opowiadanie. Jeżeli ktoś czytałby je teraz hurtem zauważyłby to wyraźniej, zmianę toru fabuły, stylu. To jest kolejny argument mówiący o zakończeniu tego FS. Albo po prostu wróć do dawnej formy, chociaż wiem, że nie jest to takie proste- wyraźnie widzę tu znużenie autora. Chyba tyle, mam nadzieję, że nie jesteś rozczarowana, ale mówię to co myślę. Wiem, że nie mam wpływu na Twoje decyzję, uważam, jednak, że byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeżeli zdecydujesz się prowadzić nowe FS(bo naprawdę podoba mi się, to co robisz i powinnaś szlifować swój kunszt) będziesz miała we mnie stałego czytelnika, już Ci to obiecuję, ale ma nadzieję, że nie zadziadujesz go, tak jak WM:D Poza tym świetne zdjęcia, akcja, hm... sam pomysł idealny, wykonanie pozostawia dużo do życzenia. I 'czarnowłosa' z małej. No, to teraz naprawdę tyle, chcę widzieć kolejny, iście czarnulkowy odcinek;p |
Odp: Why me?
Przeczytałam i jakoś nie spodobał mi się ten odcinek. Pomijając fakt, że bardzo długo nic nie wstawiałaś i zdążyłam zapomnieć, co działo się ostatnio, to do tego było dużo tego, czego nie lubię, a mianowicie: za dużo przemyśleń bohaterki. Nie lubię jak snuje swoje filozoficzne rozważania.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I w sumie tyle, co mogłam napisać na temat tego odcinka. |
Odp: Why me?
@up; zauważ, iż całe FS przeczytałaś dopiero niedawno, więc właściwie to że dawno nic nie było dotyka bardziej odległych czytelników. ( m i e r z(zmiękczone xd) i ) ;D
@bezsenna: trudno mi w sumie nie pogubić się w twym odległym monologu, ale przyznam iż on się przydał. ;) Właśnie wiem, iż troche wszystko się 'porozłaziło' niestety zmieniam nieco swój styl. Może trochę to straszne, ale sądzę że to przez podkręcone tępo dorastania, dojrzewania i długą przerwę ;D Na całe szczeście wiem dokładnie co ma się wydarzyć dalej i to będą na pewno o wiele bardziej emocjonujące wątki, wydarzenia. Mówiłaś o końcówce prawda? :) - mam w planach coś takiego, czego jeszcze nie było. Uwierz - skoro sam pomysł jak to ujęłaś, był bliski ideału :P to jeśli wytrwasz do końca ( to nie będzie bolało, raczej WM? kolejnego roku nie przeżyje i autorka również xd ) to przekonasz się, iż końcówka jest naprawdę niesamowita. Czekam na reszte komentarzy, bo tak to oczywiste, że nic nie ruszy. Pozdrawiam, VOLT :D |
Odp: Why me?
No cóż jestem pod wrażeniem. Jestem kolejną cichą czytelniczką, która dopiero teraz się ujawnia :P Co do FS ... jest świetne. Czekam na następny odcinek.
|
Odp: Why me?
Przepraszam, że nadrabiam dopiero teraz, ale mialam bardzo dużo spraw na głowie.
A więc, wciąż zadziwia mnie fabuła :P Te niespodziewane zwroty akcji, cudo. Bardzo podobają mi się też te opisy (róża w ustach Anike i papier toaletowy :P) Super, czekam na kolejny odcinek, pozdrawiam Ch. |
Odp: Why me?
ŁoJezu, nareszcie!
Za długi ten odcinek. Męczyłam się z nim co najmniej pół godziny! Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to drobne błędy typu literówki, braki lub źle postawione przecinki. Poza tym, mile mnie zaskoczyłaś. Niejednokrotnie wybuchałam śmiechem przy czytaniu :D Ten styl wydał mi się byś troszkę znajomy... ;> Ta drwina w tych opisach,. te wtrącenia... Aż miło! :D Świetne zdjęcia, doskonale obrazujące sytuacje :D Bonus ofc też niczego sobie :> Jestem BARDZO zadowolona z opisów! Ale kuuuurde... Jeszcze lepsza ode mnie będziesz! :( Trzymałaś w napięciu aż do ostatniej kropki. Oby więcej takich udanych części Twojego FS :) 10/10 (nawet za błędy nie odejmuję hihi) |
Odp: Why me?
Cytat:
Cytat:
Miło, gdy czyta się takie komenty. Kij, że tak późno. No to po nim mogę myśleć o następnym odcinku :) i... nie chce mi się czekać na resztę komentarzy i FTS Pozdrawiam, Volturia :P |
Odp: Why me?
Ja niestety w budujących komentarzach nie jestem zbyt dobry, więc powiem tylko, że świetnie Ci wyszło, nawet lepiej niż zwykle. Chociaż, czy to z papierem było aż tak śmieszne...? Może to przez to, że ostatnio całymi dniami oglądam komedie, ale jakoś się nie śmiałem.
Poza tym zaciekawił mnie ostatni akapit. Czekam w napięciu na next. 9,5/10 |
Odp: Why me?
@up; Papier toaletowy mnie również bawi w znikomym stopniu, ale szukałam czegoś w miarę najbardziej odpowiadającego do sytuacji i tak jakoś xd
Cieszę się, że czekasz w napięciu, ale z tego co widzę, jeszcze odrobinę poczekasz, gdyż mam nadzieję, że pojawi się tu jeszcze jakiś komentarz :( mało ich! jak nigdy... Następnego odcinka jeszcze wolę nie zapowiadać, ale liczę, że czekacie z niecierpliwością :) |
Odp: Why me?
Hah, uwierz, że mogło być gorzej z komentarzami :P
a jak inni nie czytają, to ich strata ;) |
Odp: Why me?
Wchodzę tu co jakiś czas, a odcinka ani widu, ani słychu!
No i dlatego wciąż wychodzę zawiedziona... Od pierwszego odcinka strasznie się pozmieniało, właściwie jakby to było inne opowiadanie. To chyba przez te ciągłe zwroty akcji. Mile widziane rzecz jasna:) No i ta ich misja w ostatnim odcinku - jestem ciekawa co dalej. I tak, czekamy z niecierpliwością. No, przynajmniej ja. |
Odp: Why me?
Volt, jak możesz wątpić, czy czekamy z niecierpliwością :P. Pewnie, że tak. Nawet chciałam Cię niedawno dorwać na gg w tej sprawie :P.
|
Odp: Why me?
Kochani, wniosek z tego taki: że chyba zabiorę się do następnego odcinka ;D
Nie mogę kazać wam dłużej czekać. To byłoby okrutne :P |
Odp: Why me?
Dopiero teraz się zabierasz? :O
|
Odp: Why me?
Cytat:
|
Odp: Why me?
Czarnulko, Twoje zachowanie jest naganne!
Mówiłam - prędzej ja opublikuję i skończę nowe FS aniżeli Ty wstawisz odcinek WM? :P |
Odp: Why me?
Pierwszy raz tu u Ciebie pisze.
Bardzo podoba mi się twoje FS czekam na kolejną cześć mam nadzieje że się wkrótce pojawi. |
Odp: Why me?
Liv - saamaa jesteś nagaaannaa ;D
Miałam zapiernicz ze szkołami i nie mogłam tego olać,ale cisnąć do końca. Efekt końcowy najlepszy z możliwych - wymagał poświęceń ;] Już się zabieram, tak? - mam jeszcze 4 filmy do zmontowania. wakacje,ale nie jest tak lekko nie, nie... :P PS a naganny to jest Gio, nie widzę uaktualnień w FTS ;] |
Odp: Why me?
Nie wymigasz się już od tego :D
Teraz to już musisz napisać, bo Ci nie damy spokoju :P |
Odp: Why me?
@up - reasumując - boję się was i zabieram się za odcinek :P
|
Odp: Why me?
No i co z odcinkiem, hę?
|
Odp: Why me?
Wszyscy pytają, to ja też :P
Co z odcinkiem? :ogólne oburzenie forumowe: |
Odp: Why me?
:D heheh, cóż - jutro wyjeżdżam, ale może uda mi się opublikować go przed wyjazdem...
Jednak nie chcę robić w pośpiechu - byle jak :) Zwłaszcza dlatego, iż jest to naprawdę ważny odcinek (pod względem głównego wątku FS, który został przeze mnie niestety zaniedbany) a wy możliwe, że poczekacie jeszcze trochę, by się dowiedzieć kogo zobaczyła Emma ^^ Pozdrawiam, VOLT |
Odp: Why me?
Wiadomo, pośpiech to wróg, ale chciałabym go przeczytać przed Twoim wyjazdem ;).
|
Odp: Why me?
A moim zdaniem: nie rób tego w pośpiechu, tylko dopieść go jeszcze po powrocie i dopiero wstaw :)
|
Odp: Why me?
A ja mam gdzieś czy po porocie, czy nie. Daj do końca wakacji.
|
Odp: Why me?
@up: I otóż to, cały czas piszę, poprawiam i zmieniam a to wszystko tylko i wyłącznie po to, aby odcinek był jednym z tych lepszych :)
A tak poza tym to co prawda dodatki z internetu mi się nie usunęły, jednak wszelkie rodziny z miasta owszem - całe szczęście mam wiele postaci w skrzyni simów, więc powoli zaczynam przywracać normalną formę mojemu plenerowi ;\ Reasumując: cisza.! :P |
Odp: Why me?
nie skomentowałam ostatniego odcinka :<
więc tak. był bardzo ciekawy, to postępowanie Iana... mam wrażenie, że dąży do czegoś głębszego, ale nie jestem wstanie sprecyzować czego. ów człowiek, którego Emma zna - niee, Troya wywaliłam już przy kwalifikacji wstępnej, bo byłoby zbyt przewidywalnie :> mimo to nie jestem wstanie wpaść na to, kim mógłby być. co prawda nasuwa mi się ten chłopak z tego wypadu, co były z Robin i z Cathy, nie mogę sobie przypomnieć imienia. ale nie wiem, jak mógłby być powiązany ze sprawą :P oczywiście życzę ci powodzenia w dalszym pisaniu i czekam z niecierpliwością na odcinek! :] |
Odp: Why me?
@up: Dzięki za komentarz a odpowiedź na to frustrujące pytanie otrzymasz już na dniach.
Postaram się cyknąć fotki i wystawić ( naprawdę długi ) odcinek już na dniach. Może nawet przed rozpoczęciem września, czyli dobrze wiadomo czego... ;| ;D Pozdrawiam, VOLT <3 |
Odp: Why me?
Dobra. Wczoraj wieczorem przeczytałam wszystkie odcinki. Szczerze mówiąc, aż tak mnie wkręciło. Tak więc masz nową fankę, która czeka na następny odcinek :)
|
@up; Okeej, to mnie jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że jestem do duu.py :P więc mam tekst, jak mówiłam i zbieram się w sobie do zdj. chociaż komp się nadaje już tylko na śmietnik.
ah, te liceum :P Wkurzylam sie na siebie, tj. odcinek jeszcze w tym tygodniu. Inaczej wytargajcie mnie za uszy. ... albo nie - sama to zrobie! |
Odp: Why me?
Volt. zbierz się do kupy i publikuj ten odcinek!
|
Odp: Why me?
Zaraz Cię wytargamy za uszy! :D Odcinek miał być w tym tygodniu :P.
|
Wiem, ale najlepsze jest to, ze myslalam, ze mi sie karta graficzna z***ala i korzystalam przez 5 dni jedynie z laptopa. Okazalo sie, ze mialam po prostu non stop wcisniety reset xD
Juz zbieram dupe w troki ;) Liv edit: cieszymy się wszyscy z tego, ale nie ma potrzeby pisać po 100 postów o treści "Super!" itp. Dlatego się wstrzymajcie, o ile ktoś nie chce zarobić warna. @up; spoko Liv ; ) < uswiadamia sobie, jak bardzo nietrawii pewnego moda z forum - nie Liv> ;p @up: dzięki :) i tak tak! albo dzisiaj, albo jak skończy się moja kara :p |
Świetne opowiadanie Volt mam nadzieję, że nowy odcinek niedługo:)
@up: Ta ... Ja i tak nie mogę czytać choćby było, bo grozi mi zła ocena z plastyki :( Ale na szczęście do 17.01 zdążę poprawić:D |
Odp: Why me?
Dzisiaj przeczytałam od nowa twoje fotostory (dużo tego O.o) no i nadal sądzę, że jest super ;d Całośc 10/10 :) Więc proszę cię daj już wreszcie ten odcinek!
|
Odp: Why me?
Nie skomentuje tej przerwy, mam tylko nadzieję, że ta dość długa część zaczęci was do śledzenia następnych części, bo zbliżamy się nieubłaganie do końca FS ;)
Także wielki powrót Volturii i Why me?, oby w WIELKIM stylu, wg was :) Zapraszam do lektury ( polecam podkład muzyczny :] ) Czasami uporczywe milczenie i chwile nie mają końca, zdaje się, że minuta nie równa się już kilkudziesięciu sekundom a milionom. Milionom niezręcznych chwil milczenia w obliczu wroga. Oczy związanego patrzyły na czarnowłosą niewzruszone. Nadal były błyszczące, pełne życia i zwyczajnie piękne. Jak mogła nie rozpoznać ich na fotografii? - Nie mogę w to uwierzyć... Powiedz mi jak to możliwe...? - złapała się za głowę i nabrała spazmatycznie powietrza do płuc, po czym wypuściła jednym tchem. - To są twoi ludzie? To ty zajmujesz się teraz tym przemytem? Mężczyzna westchnął jedynie, odchylając głowę w tył. Milczał. Zamrugał parę razy i spojrzał ponownie na brunetkę z niewyobrażalnym spokojem. Tak, to była właśnie ona, patrząca teraz na niego jak na rasowego przestępce lub gorzej - przeciętnego. - Emmo... - Blake. - przerwała mu, robiąc tym razem nieco zatroskaną minę a jej ton nie był już tak agresywny - Co ty tu do diabła robisz?! To ciebie ściga CIA? - przełknęła głośno ślinę - To ciebie ścigam... ja? - To wszystko bajka, okrutna bajka. Proszę nie wierz w to... - wydusił. Na jego skroniach widniały kropelki potu, uniósł umęczone oczy, ukazawszy szramy na policzkach i przy powiekach... Był już wymęczony i wyczerpany. - Co? W co mam nie wierzyć? - spytała, marszcząc brwi. - Czy ty naprawdę w tak prosty sposób jesteś w stanie uwierzyć, że twój mąż był podrzędnym dilerem, handlował bronią i prochami?! - warknął, po czym zakaszlał, krzywiąc się przy tym okrutnie. Bolało go. Niemal każdy mięsień go bolał, krew pulsowała w żyłach. - Nigdy nie uwierzyłam do końca w to, co mi powiedziano. Mówił mi to jednak komisarz, a on nie mógł skłamać...Nie mi. - wstała chwiejnie, podczas gdy głos jej zadrżał - Jak mam ci wierzyć skoro siedzisz tu związany przez moich ludzi? Ewidentnie jesteś winny. Ostatnie słowa nie chciały przejść jej przez gardło. Rozważała czy odejść, zostawiając bruneta na pastwę losu, czy zostać i mimo wszystko usłyszeć co ma do powiedzenia... Bo w głębi duszy nigdy nie chciała uwierzyć w ciemną stronę swojego męża. - Ty już mu ufasz - stwierdził Blake smutno, wyrywając ją z rozmyślań. Kobieta spojrzała na niego wnikliwie a po chwili z jej ust wysunęło się pytanie, którego mógł się spodziewać: - Komu ufam? - Eviganowi. Zaufałaś mu, a tego już się nie spodziewałem. Myślałem, że nie dasz się zmanipulować... Zrobiła oburzoną minę, zmarszczyła brwi, zaciskając zęby i próbując nie unosić głosu. Jak on śmie!? - Chodź nie chętnie. "Prędzej macie ufać sobie niż komukolwiek innemu"; nie lubię tej zasady, jednak bezpieczniej się do niej dostosować. Współpracujemy ze sobą, co opiera się na zaufaniu. - wycedziła, odsunąwszy się od mężczyzny - i nikt nigdy mną nie manipulował! - Doprawdy? - spytał podstępnie, a jego błękitne oczy zaświeciły się w mroku. - Wiesz, że to właśnie Ian jest jednym z podejrzanych w sprawie morderstwa twojego męża? - nie wiedział jakim cudem imie 'Ian' przeszło mu przez gardło. Emma przygryzła wargę i łypnęła ze zdziwieniem na bruneta. Musiał go cholernie nienawidzić, aby wymyślić takie kłamstwo. - A co on... mógłby mieć z tym wspólnego...? - zdawał się nie usłyszeć pytania, było ono tak ciche, jakby mówione do siebie... - Zaufasz prędzej mu niż nawet swojemu mężowi? - spytał zasępiony. Zastygła, czegoś takiego nie mogła się spodziewać, w żadnym wypadku... W żadnym. - Gdyby teraz Troy był na moim miejscu, a Evigan wtargnąłby tutaj... - Oh, przestań! - przerwała mu rozpaczliwie i poczuła, że jej powieki napełniają się łzami... - Zostałabyś z nim, czy postanowiła odejść z tamtym? - dokończył. Kobieta nie potrafiła nic powiedzieć, w oczach stanęły jej łzy, które jak ciężki mosiądz spadły na jej lodowate policzki. Nawet nie była w stanie spytać, skąd on wie. Jakim prawem? Henderson widząc zmieszanie i zagubiony wyraz twarzy agentki, mówił już łagodniej, nie chcąc ranić jej bezradnych wspomnień... - A wiesz cokolwiek na temat tego co tu się dzieję? Bingo! - to był powód jej ciągłych rozmyślań - Dlaczego ten tleniony idiota robi coś za plecami pozostałej trójki? A może tylko ona nie wie co się tu dzieje? Pobladła, czując jak drętwieją jej nogi a dłonie pocą się ze zdenerwowania. Zauważyła coś dziwnego, a mimo to nie udało jej się nad tym zapanować... Nad ciągiem nieznanych jej wydarzeń... Jak mogła pozwolić odsunąć się od najważniejszych informacji? To było głupie. Równie dobrze mogła dać sobie napisać na czole jaskrawoczerwone 'Game over'. Gdy tak zaczęła się karcić w myślach, jednocześnie pomyślała, że może czyni to niesłusznie. W końcu jeśli komuś miała zaufać w pierwszej kolejności to chcąc, nie chcąc był to właśnie on - Ian. Blake nie był nim, nie był jej mężem. Nie był Troyem. Ian Evigan - mężczyzna z ogromną nonszalancją i dawką cynizmu. Mężczyzna, który na nowo zaistniał w jej życiu... Jednak nie wiadomo jako kto. ( Matko, który raz już go tak analizuje? ) Współpracownik? Dawny, zraniony przyjaciel? A może... jako ktoś jeszcze inny? Blondyn, którego niski, seksowny głos często huczał w jej głowie a w myślach i wspomnieniach zasiedlił się już na zawsze. Jednak jak komuś ufać, to niestety jemu w pierwszej kolejności, bo oto miała przed sobą ledwo znanego jej bruneta, który został tu uwięziony przez ludzi Evigana. Również przez jej ludzi. A przecież Ian nigdy jej nie zawiódł, nigdy. "Jesteście teraz drużyną, cała wasza czwórka musi się wspierać i pamiętajcie, że prędzej macie ufać sobie niż komukolwiek innemu." - jak na zawołanie przypomniała sobie słowa szefa i była pewna, że się z nimi zgadza. W głębi serca czuła, że jednak jest tak jak mówił Blake - To niemożliwe, by to Troy okazał się tym złym. Jak mogłaby w to uwierzyć? Prawie uwierzyła...Prawie. Znalazła się między młotem a kowadłem. - Byłem z nim tamtej nocy, gdy zginął... - wykrztusił, niemal czytając jej w myślach. Drgnęła. Czy to był ten moment? Czy to był człowiek, który powie jej całą prawdę? Czy właśnie teraz dowie się szczegółów tajemnicy morderstwa jej męża...? Pozna jego mordercę? - Był moim przyjacielem. Gdy Cię poznałem - uśmiechnął się przez moment, krzywiąc poharataną twarz - Dobrze wiedziałem kim jesteś i kogo straciłaś, ale jak głupi udawałem greka. Wybacz. Emma pokiwała powoli głową w zamyśleniu, a zazwyczaj upierdliwy głosik w jej głowie mruknął - a więc tak to było... Ani na chwilę nie straciła jednak determinacji i spojrzała na niego z nadzieją. - Co mam zrobić, byś mi uwierzyła? Zostałem w to podle wrobiony a teraz jeszcze wolisz wierzyć jakiemuś tlenionemu lalusiowi niż mi! Emma oparła ręcę na kolanach związanego, patrząc na niego ze zdziwieniem. - Ja cie prawie nie znam! Co mi po twoich słowach? Jedyne na czym mi tak naprawdę zależy to odnaleźć mordercę mojego męża i zakończyć tę sprawę... - A robisz coś w tym kierunku? - spytał łagodnie. Uniosła wzrok, wnikając w Blake i próbując go rozpracować. Nie był on przestraszony, o dziwo bardzo spokojny, z którego aż biło ciepło i zrozumienie. Wyglądał niemal dosłownie tak samo jak wówczas gdy go poznała przy ognisku. Tak dobry, tak...niewinny. Dotarło do niej, że miał racje - przestała tak intensywnie rozmyślać i szukać we wszystkich tego, kto wysłał jej męża na tamten świat... - Żałuję, że nie mogę zmienić twojego podejścia do sprawy, ale staram się zrozumieć... - mruknął Blake. - Jednak nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielki błąd popełniasz... Cały czas. Emma nadal patrzyła w jego hipnotyzujące oczy, ignorując dalszą część wypowiedzi. Starała jak najlepiej pamiętać słowa szefa, najważniejszą zasadę. Westchnęła cicho. - Wierze ci, naprawdę. Ale wiesz o tym, że cie nie rozwiążę. - mężczyzna kiwnął głową. - Nie możesz tego zrobić. - rzekł oschle - nawet jeślibyś to uczyniła i tak związałbym się z powrotem. Kobieta uniosła wymownie brwi, opierając brodę na dłoniach wspartych na jego kolanach. Spojrzała na niego pytająco, chcąc zrozumieć sens tego co powiedział. - Nie mam zamiaru narobić ci kłopotów, aby ktoś cię podejrzewał - widząc jej oburzone spojrzenie, uśmiechnął się z rozbawieniem a potem na nowo spoważniał - Jestem niewinny, ja to wiem, ty w to wierzysz i na razie wystarczy. Po chwili, gdy zastanowiła się nad jego słowami, mruknęła: - Jak sobie chcesz - i uśmiechnęła się z przekąsem - naprawdę jednak chciałabym się jakoś dowiedzieć co wydarzyło się tamtego letniego dnia. Kto i co go zabiło... - zniżyła głos i rzuciła jedno z tych wnikliwych, pytających spojrzeń... Mężczyzna poruszył się lekko i ponownie zastygł. Widać po nim było, iż wcale nie ma ochoty do tego wracać... - Dużo wiesz - odparł w końcu - Mimo że śledztwo przebiega w skandalicznie wolnym tempie, proszę - nie ponaglaj go i pozwól, że mimo, jak bardzo tego nie chcę i jakie to trudne - będę milczał. Wiedział, co nastąpi gdy wyjawi jej prawdę. Gdyby powiedział... nie miałby już dla kogo żyć. Z trudem o tym myślał. Drań genialnie go podszedł. Kobieta zasępiła się, a swoje smutne oczy utkwiła tym razem w posadzkę pod stopami bruneta.Powoli godziła się z myślą, iż jeszcze trochę czasu minie nim rozwiążę zagadkę. Nie wiedziała dlaczego przyjęła to z takim spokojem. Tak bardzo tęskniła za Troyem i marzyła o chwili gdy morderca wpadnie w jej ręce... Ach, to będzie piękny dzień! - Emma?! Brunetka odwróciła się gwałtownie, słysząc trzask stalowych drzwi uderzających o ścianę i doskonale znany jej głos, który podniósł swój ton jakieś trzy skale wyżej i przeszedł echem po hali. Po sekundzie odpowiedziała na ten wysoki pisk, czy jęk... ( cokolwiek to było ). - Tak, panie Evigan? Mężczyzna jeszcze przez chwilę stał w progu, po czym zrobił parę kroków w stronę zatopionej w półmroku dwójki. - Co tutaj się dzieje?! - O to samo chciałabym spytać - warknęła Emma podnosząc się z kolan. Blondyn zmarszczył brwi, spojrzał na nią a potem od razu na więźnia. Powoli zaczynał rozumieć... - Właśnie siedzisz z pojmanym przestępcą, który zapewne próbuje ci za wszelką cenę wmówić niestworzone rzeczy, by obrócić cię przeciwko mnie. - powiedział beznamiętnie, po czym uśmiechnął się chłodno - mam rację? - Przestępcą tak? - syknął brunet i zacisnął pięści tak mocno, że aż pobielały mu knykcie. Kobieta przełknęła ślinę, widząc czysty zawód wymalowany na twarzy współpracownika ukryty pod maską cynizmu, po czym przyjrzała się zdezorientowana spojrzeniom ich obu. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie grają w tej samej drużynie, a to stwarzało bardzo istotne pytanie: Która jest tą właściwą? Niekoniecznie zwycięską, jednak prawdziwą? Z jednej strony wierzyła przyjacielowi Troya a z drugiej hańbiła ją myśl, iż zaczyna wątpić w prawdomówność Iana, któremu powinna wierzyć i przede wszystkim ufać. Zaufanie - słowo klucz. Wiedziała jakie konsekwencje mogłaby ponieść, wybierając niewłaściwą drogę.Wzdrygnęła się na tę myśl. Przyjrzała się z nieskrywanym niezdecydowaniem męskim twarzom. Oboje obdarzyli ją zaintrygowanym spojrzeniem, jakby chcieli spytać: wierzysz mi czy mu? Nie trawili swojego towarzystwa, jednak na twarzy Iana dało się dostrzec wyraz triumfu. Widok uwięzionego wroga to zdaje się musi być coś przyjemnego a na pewno satysfakcjonującego. Kobieta zaś czuła się jak kolejny pionek w jego grze. Dziwnej a może i niezmiernie niebezpiecznej. Zmarszczyła czoło zastanawiając się ile jeszcze może trwać rozgryzanie postaci jasnowłosego agenta. Kiedy wreszcie się dowie czegoś więcej na jego temat? Był inny niż w przeszłości... Wyrósł na mężczyznę innego niż zawsze myślała, że wyrośnie. Nie śmiała nawet pomyśleć, że zdobędzie parę informacji szczerą rozmową. Bo jak z nim porozmawiać i to szczerze? - Idziemy, zapewne Mike i Anike już dawno na nas czekają przed magazynem - przerwał jej rozmyślania ich bezpośredni powód, po czym znowu uśmiechnął się kpiąco, zwracając się sarkastycznie do drugiego mężczyzny - dziękuję, że byłeś tak nieprzewidywalny Henderson. Blake jedynie zmarszczył brwi, słysząc ten drwiący ton oraz rechot i postanowił milczeć, widząc jak Ian dosłownie ciągnie Emmę za nadgarstek w stronę wyjścia. W jego oczach pojawił się ból, który za wszelką cenę chciał ukryć. Tak bardzo chciał by Emma mu wierzyła. Czarnowłosa również zauważyła ten desperacki gest jasnowłosego mężczyzny, więc z zacięciem wyrwała się z uścisku. Ian jedynie spojrzał na nią z oburzeniem, ale i obojętnością, zostawiając w niej dziwne uczucie. Wahała się przez chwilę, po czym odwróciła się na sekundę w stronę bruneta. - Nic straconego, pamiętaj. - szepnęła na tyle cicho, by podążający z przodu blondyn, nie mógł tego usłyszeć. Urzekła bruneta jeszcze jednym perliście białym uśmiechem i znikła za wrotami hangaru... Nie chciała zostawiać go samego i to w takiej sytuacji, wręcz bała się o niego, mimo że nie powinna... Powinna go traktować jako cel w misji, przestępcę, jednak... To nie mógł być on! Nikt nie byłby jej wstanie udowodnić jego winy, póki nie zobaczy czarno na białym - w aktach. Nawet wówczas trudno by było się z tym zgodzić a przede wszystkim - pogodzić. To niedorzeczne... - Co ty tam robiłaś? Kobieta spojrzała na Iana z wyrzutem, gdy ten zadał to pytanie. W końcu - sama tego nie wiedziała i nie uderzyła się ot tak w głowę dla rozrywki. - Dobrze by było wiedzieć - prychnęła z niemałym rozbawieniem, po czym przywołała się do porządku i spoważniała, pytając nagle - jesteś zamieszany w morderstwo mojego męża? Zabrzmiało to o dziwo dość spokojnie, jednak mężczyzna wiedział, że to jedynie pozory i w tej sytuacji wyjątkiem jest, że nie należy żartować. Zwrócił zdziwiony wzrok w stronę brunetki i uniósł brew, jak to miał w zwyczaju, gdy pojawiały się tym podobne komentarze, rozmowy oraz pytania... Coś poszło nie tak. - Widzę, że jednak naprawdę uwierzyłaś w te brednie - westchnął. - Nie! - niemal krzyknęła, zaprzeczając i nie bardzo wiedziała dlaczego to zrobiła. - Boisz się mnie? - parsknął z niemałym rozbawieniem i zadowoleniem. Emma prychnęła jedynie i zlekceważyła wręcz głupie pytanie współpracownika. Postanowiła milczeć, ale tylko przez jakiś czas... - A teraz idziemy się trochę rozejrzeć... Pobojowisko. A jak trafniej można było nazwać miejsce ich przebywania? Strzębki kartonów, kawałki beczek i rozległe kałuże, stworzone przez rozlane, nieznane im substancje. Żadnych ciał, jedynie swąd krwi. Uliczne światła odbijające się od wielkich i popękanych okien hangaru. I jedynie oni pośród ciemności, dzieląc jedną ze ścian ze schwytanym poszukiwanym. I ciągłe gonitwy myśli. Czy ona dobrze robi? Co on jej jeszcze naopowiadał? A poza tym co z Miką i Anike? Gdzie oni mogą być? Czy... żyją? Emma nadal nie rozumiała co miało miejsce przed paroma godzinami i co nadal trwało... To było jak zawiła gra planszowa, która nie miała reguł albo raczej - gracze ich nie znali....Z wyjątkiem jednego. Już chciała ponownie skupić się na wyciągnięciu z Iana pewnych informacji, jednak zanim zdążyła otworzyć usta, Ian przytknął znacząco palec do warg, gdy pojawili się w kolejnym ciemnym pomieszczeniu. Przyczaił się przez chwilę, po czym atmosfera i ogłuszająca cisza powróciła na swoje miejsce. Co jakiś czas słychać było szuranie podeszw, czy pogłos kopanych w mroku odłamków betonu. Gdyby nieustannie krążące w ich umysłach myśli umiały wydobywać dźwięki, zapewne przebiłyby jakiekolwiek inne odgłosy, tworząc skomplikowaną symfonię. - Jesteś przy nim? No dobrze, to załatw kogoś na straż - odpowiedział Ian mężczyźnie przez krótkofalówkę, po czym zwrócił się bardziej w powietrze, ale również do Emmy - będzie miał kto go pilnować, chyba możemy się zwijać. Kobieta przełknęła ślinę. 'Będzie miał go kto pilnować', jak psa uwiązanego na smyczy... Kłujące wyrzuty sumienia. Głupie uczucie, naprawdę bardzo głupie. Do tego brak jakiejkolwiek możliwości stłamszenia go. - Nareszcie! - usłyszała okrzyk radości albo raczej ulgi - Jak długo to mogło trwać? - Jak widać wystarczająco długo - odpowiedziała rudowłosemu, uśmiechając się szeroko. Na twarzy Miki pojawił się delikatny uśmiech. Uroku dodawały mu potargane,wiśniowe włosy okalające policzki. Po chwili zwrócił swoje morskie oczy w stronę blondyna. - Gdzie Anike? - spytał pod nosem Ian w zamyśleniu. Emma wywróciła oczami i rozejrzała się od niechcenia za ową zgubą. Pojawiła się dopiero po paru minutach. Kolana miała zdarte, jednak w małym stopniu. Jasne włosy jak zjawa sterczały wokół zarumienionej twarzy. Cała trójka spojrzała na nią ze zdziwieniem. - On... Nie ma go. Uciekł. - wysapała blondynka. - Co?! - wykrzyczeli naraz pozostali w osłupieniu. - Niewiarygodne. Po prostu niewiarygodne - odparł Mika, opierając się o kominek.- Ale jak? Pozostałe twarze zwróciły się w jego kierunku, okazując, iż nie mają nic konkretnego do powiedzenia. Czarnowłosa wlepiła wzrok w wełniany dywan i zamyśliła się. Czy cieszyła ją zaistniała sytuacja? Mimo że prawie nie znała uciekiniera i powinna być teraz rozgoryczona, iż słowo 'schwytany' zostało użyte przedwcześnie. Jednak tak, jak najbardziej. Poczuła nawet taką jakby cholerną ulgę... Ian natomiast nie czuł się chyba najlepiej. Zmrużył oczy i wpatrywał się w jeden punkt bez przerwy, tonąc w intensywnych myślach, niekoniecznie odnośnie możliwego miejsca ówczesnego pobytu przestępcy. Wymknął mu się, znowu. Agent zapragnął wyjść na dach i zacząć krzyczeć. Po prostu krzyczeć albo zrobić coś równie szalonego jak i głupiego... Złość zawładnęła całym jego ciałem i umysłem, całym nim. - Nikt go nie szuka? - wytrąciła go z myśli Anike, kręcąc się nerwowo po pokoju i paląc mozolnie papierosa. - Nie byliśmy na to przygotowani. Próbujemy - odparł po jakimś czasie z oporem, zaciskając zęby. - Jak to nie?! - wybuchła Emma, patrząc na agenta z istną niedorzecznością w oczach. Po czym westchnęła głęboko, gdy zauważyła, że naprawdę wypowiedziała te słowa. Zaskoczona, nie pytała już o nic więcej. Tym razem, jak nigdy dotąd widząc stan blondyna, wolała zamilknąć. I milczeć jak zaklęta aż do końca dnia, czyli do dnia wyjazdu...? Tylko czy w takim razie ich misję można uznać za zakończoną? Czy nadal muszą go ścigać... Ścigać Blake`a? Nastał wieczór, ciemna kurtyna zasłoniła miasto momentalnie, tak jak i jego przedmieścia. Śledztwo rozpoczęło się na nowo, tak jakby nigdy wcześniej nie było rozpoczęte ani też zakończone... Było jeszcze zbyt wiele zagadek, za mało odpowiedzi na nadchodzące, kolejne pytania. Wcześniej nie wydawało się aż tak skomplikowanie... Panował chaos, aż chciałoby się zasnąć i obudzić się po wszystkim albo i... nigdy. Niespodziewanie w myślach głowę dopadło zmęczenie, jakby potrzebna była tylko jedna myśl, iskierka - sen...Głowa opadła dziwnie, powieki straciły sprężystość i zaczęły się pochylać... Co to? Czy to już świt? Dlaczego czuć tak dziwną pustkę zawieszoną w powietrzu? Jeśli ono w ogóle tu jest i jeśli musi być... Dookoła tylko biały i biały. Biel i Biel - tylko włosy czarne jak smoła, jak zazwyczaj... I pobłyskujący naszyjnik zawieszony na jasnej skórze, jak zazwyczaj. Czarne, mądre oczy teraz pełne strachu przed nieznanym. Tylko cała reszta niebezpiecznie dziwna. To z pewnością nie jest już apartament w hotelu. - Umarłam...?Ach! - krzyknęła kobieta, widząc swoje stopy zawieszone w powietrzu. W tym momencie ujrzała pod nimi pewne, nienznane jej dotąd pomieszczenie i ludzi...parę jasnych głów miała niemalże prosto pod nogami. Uklękła, chcąc je rozpoznać, jednak nie poznawała ich, do uszu docierały jedynie stłamszone dźwięki... - Doceniam starania rodziców, może to dom prapradziadów, ale zachował pewien wyjątkowy klimat. - nie, niemożliwe....znała ten głos, tylko skąd? Mężczyzna wstał z czerwonej, prastarej sofki i podszedł do kominka, zostawiając swoją kobietę, która zdawała się być wpatrzona w niego jak w obrazek. - Idealnie. - westchnęła blondynka - idealny dom w idealne zimne wieczory z idealnym, gorącym ukochanym - dodała pieszczotliwie, słodząc kochankowi. - Poczekaj poczekaj, jeszcze godzinka, dwie a zostaniemy sami. - odpowiedział urzeczony mężczyzna z uśmieszkiem. - Jeszcze tylko ze mną do jutra będziesz musiał wytrzymać, moj samochód nie ruszy w taki mróz. Nie ma takiej opcji - krzyknął gdzieś z oddali męski głos, na którego dźwięk w Emmie coś drgnęło. Blondyn zaśmiał się perliście, odchodząc od kominka. - Dobrze, że mi przypomniałeś. Pojadę po drewno, póki mój samochód jeszcze się do czegoś nadaje. - zaśmiał się po raz kolejny, po czym pocałował kobietę w policzek i rzekł - Nie tęsknij. Wyszedł i w tym momencie światło załamało się. Wszystko wokół pobielało, jeśli to w ogóle było możliwe. Oślepiająca biel stała się jeszcze bardziej gęsta, nieprzenikniona... Próżnia. Nicość, która po chwili zaczęła nabierać kształtów, ciemnych kształtów. Czerń i czerwień uderzyły kobietę silnie w oczy, po czym osłabły, osiadając na swoich miejscach. Sypialnia... Piękna sypialnia. Komoda, kwiaty, świece, baldachim nad łóżkiem. Gdyby można zanurzyć się w tej granatowej pościeli i patrzeć godzinami w bordowy, lekki materiał nad głową, ach... Rozmarzenie kobiety trwało tylko chwilę, gdyż w świetle świec i rozświetlonej czerwieni ujrzała kobietę. Tak, była pewna, że to ta sama kobieta, która siedziała przy kominku. Teraz spleciona z ... zaraz, to nie jej ukochany. Obściskiwała się zachłannie z ciemnowłosym mężczyzną, który równie łapczywie pozbywał się części jej garderoby. Ich nadal stłumione głosy i ciężkie oddechy docierały nawet do niemal nieobecnej przy tym kobiety. - Spokojnie, zajmie mu to chwilę. - wydyszała kobieta, chcąc wynegocjować u mężczyzny by ten zwolnił tempo. - A bo ja wiem. - wydyszał i niewzruszony przycisnął ją jeszcze mocniej do siebie. Blondynka po chwili wpadła z powrotem w rytm i zdawała się zapomnieć o całym świecie. Emma z zniesmaczeniem w milczeniu przyglądała się zaistniałej kolei rzeczy. Po chwili oddechy zrobiły się coraz bardziej namiętne i nieokiełznane. Ręce kochanków sunęły po swoich spragnionych ciałach z prędkością światła. Mężczyzna złapał kobietę za nagie ramiona i przycisnął do ściany, wówczas brunetka rozpoznała te bladą twarz, wesołe oczy jak u łobuza. Poznała swoją ukochaną twarz... która należała do niej! - T-troy! - wykrzyknęła jednym tchem, a gdy żadne z kochanków nie spojrzało w jej kierunku, łzy wezbrały się w niej. Miała wrażenie, że są wszędzie - w każdym zakamarku ciała. - Troy.. - wykrztusiła raz jeszcze, nie siląc się, gdyż wiedziała, że i tak nikt jej nie usłyszy, nikt a nikt. Jest tylko nędznym cieniem, nieproszonym gościem w tym dziwnym świecie. Poczucie bezradności i gniewu targałoby nią zapewne dłużej, jednak usłyszawszy czyjść głos z oddali, rozkojarzona nadstawiła uszu.... - Co za człowiek z tego Josepha. Wziąłem jakieś resztki, bo magazyn zamknął. Kochanie? - nastała chwilowa cisza, po czym zmienił ton - rozumiem, że juz czekasz na mnie na górze? - spytał złowieszczo, po czym dodał wesoło, jak dziecko, które za chwile miało dostać lizaka - Spokojnie, już do ciebie biegnę! Ogarnięci w dzikim szale kochankowie, nie usłyszeli kroków zbliżających się ku nim. Brunetka chciała ich ostrzec, jednak nawet gdyby mogła, nie zrobiłaby tego. Cokolwiek miało się stać, niech mają za swoje. Jak Troy mógł? Co no sobie w ogóle myśli...? Myślał? Zacisnęła powieki, słysząc zbliżający się konflikt. Uchylona klamka, szarpnięcie... Cisza. Prędkie oddechy ustały, słychać było jedynie ciche skrzypienie domykających się drzwi. Emma otworzyła oczy. Widziała przerażone twarze kochanków, czuła jak jasnowłosy mężczyzna w środku łamie się na kawałki. Czuła jego ból, zawód i obrzydzenie. Nie znała jego twarzy, jednak serce jej się krajało, gdy wezbrały się również w niej te okrutne emocje. Zadrżała. Otępiały blondyn zakrył się dłońmi i wybiegł z sypialni, zostawiając dwie, bliskie mu osoby tak jak je zastał. W zdradzie - nieczysto-obrzydliwej. Blondynka nagle upadła na podłogę, wyciągnęła dłoń i zaczęła głośno szlochać. Nie umiała wydobyć z siebie żadnych słów, a przecież tak chciała go zawołać... Uchylona klamka, szarpnięcie, biel... Znowu próżnia, okrutna, biała. - Nie! - krzyczała brunetka... Chciała zostać, chciała zobaczyć jak dalej potoczyły się losy jej męża, jego kochanki i zranionego mężczyzny. Mimo że nie wierzyła w to, co zobaczyła... Bo przecież wiedziała, że to złuda i kłamstwo, prawda? Wiedziała, że to koniec jej wędrówki po tym niewiarygodnym wymiarze, czuła to. Ponownie zaatakowała biel, a następnie nagła ciemność... Obraz? Poczuła unoszący się zapach żonkili. Widziała to bardziej realnie niż wszystko inne wcześniej - Stała wraz z Troyem w swojej sukni ślubnej. Po chwili jednak niczym niezmącona woń żonkili zmieszała się z inną. I tak zapach kwiatów, przeplatany był zapachem krwi... jego krwi? Serce zabiło jej szybciej, gdy woń uderzyła silniej w nozdrza, spojrzała na suknie ślubną, teraz zbroczoną krwią... krwią Troya. Nie wiedzieć czemu, wiedziała, że należy do niego. Wzdrygnęła się, znów poczuła, że traci świadomość, zerknęła jeszcze raz na Troya. Wyglądał tak jakby nadal żył... Chciała go dotknąć, jednak jej ręka minęła policzek a on stał niewzruszony u boku innej Emmy, Emmy z innego wymiaru... Uchylona klamka, szarpnięcie, światło... A potem kompletna ciemność. Emma otworzywszy powieki, zerwała się z kanapy. Krzyknęła, na widok jasnowłosego mężczyzny, może dlatego że wiedziała, że ten musi być prawdziwy... - Naprawdę jestem aż taki straszny? - spytał zgryźliwie, uśmiechając się jak na niego dość niepewnie. - Co ty w ogóle masz na sobie? Nie wyglądasz, tak bym to ujął. Tak, na bank jest prawdziwy. - pomyślała Emma. Spojrzała na niego w taki sposób, iż z pewnością nawet Lancelota ogarnęła by trwoga i położyła się z powrotem na kanapę, sprawiając wrażenie wyczerpanej. - Dziękuję, a ty jak zazwyczaj - odpowiedziała z przekąsem - czyli nie za za ciekawie. Zachichotał pod nosem pobłażliwie, ale po chwili męczącej ciszy, zerknął na nią w sposób, który dobrze znała. - Dobra, dobra. Nie zaczynaj. - wywróciła oczami. - Wiem, Winkler, że to nie mogłaś być ty - mruknął mężczyzna, nie przejmując się jej sugestią. - cały czas byłaś ze mną. Wzdrygnęła się na dźwięk swojego nazwiska, jego nazwiska - nazwiska Troya, ale nie przez niego, tylko przez Troya ze snu. Chwila zastanowienia... Jakie kwiaty są w apartamencie... Próbowała już nie myśleć o swojej dziwnej podróży w krainę snu. Chyba o najdziwniejszej jaką przebyła. Odłożyła to na bok i przygryzłszy wargę, w końcu spojrzała na zamyśloną twarz Iana, ale z pewną ostrożnością. Nie wyszła jeszcze do końca z tamtego świata... - Wybacz, że rozważam twoją niesubordynację. - przełknął ślinę - Nie wiem co tak naprawdę ci powiedział... To znaczy pani, pani Winkler. Przez chwilę ogarnęło ją swego rodzaju rozbawienie poprzedzone odrzuceniem, gdy znowu usłyszała to nazwisko i niezbyt subtelną poprawkę... Jednak musiała pamiętać, że Troy ze snu był jedynie zmyślony, okrutnie potraktowany przez jej świadomość. Ustawiony w świetle zdrajcy... Czuła ukrytą sugestie w słowach Iana, więc milczała. Ufała mu, jednak nie miała najmniejszego zamiaru mówić czegokolwiek... Ufała? Tak - zdążyła to zrobić i ufała niemal prawie tak mocno jak za lat młodości. Nagle zdziwiło ją, że mimo ówczesnych wydarzeń, potrafią ze sobą współpracować a on potrafi zapomnieć... Chodź na chwilę. Potrząsnęła głową, nie chcąc dalej się nad tym zastanawiać. Upiła łyk wody z jasnej szklanki, wlepiając czekoladowe oczy w Tlenionego. Ian oparł głowę o kant kominka i zamknął oczy, co nie znaczy, że postanowił zamilknąć... - Co więc mówił? Spodziewała się tego pytania, jak najbardziej. - Nieważne. - odparła oschle. - Powiedz. - podszedł do niej - powiedz! Spojrzała na niego nieco oburzona i zmrużyła oczy. Teraz stali niebezpiecznie blisko, na przeciw siebie, emanując gniewem. - Co mówił?! - Nie uwierzyłam mu! - krzyknęła. Oddech był szybki i niespokojny, a w uszach pobrzmiewał jeszcze krzyk, niewielkie echo... Malutkie. Kobieta rozluźniła nadgarstki, które zwinięte były dotychczas w mocno zaciśnięte pięści. Szum w uszach ustał, również u niego. - ... to powinno ci wystarczyć, Evigan! - odsunęła się gwałtownie, nawet nie zauważając, że jej dłonie na chwile spoczęły na jego torsie. Spojrzał na nią z rozbawieniem, jak zwykle. Było to niemniej frustrujące. Przeszedł ją lekki dreszcz, gdy złapała głębszy oddech... - Nie zamierzam siedzieć tu dłużej, to nie ma najmniejszego sensu i... - przerwała - możesz mi wreszcie powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? Te dni bezczynności, telefony... Mężczyzna chwycił ją delikatnie za ramię, tak jak się podchodzi do zwierzęcia, nie chcąc go spłoszyć. Zaskoczyło ją to. Gniew ustał. Zamrugała powiekami w nadchodzącym uczuciu irytacji... - Najświeższe informacje o kolejnych poczynaniach Hendersona przekazywano w masowych ilościach. Nie powiem, a żeby były to do końca trafne jak i dokładne informacje. Dlatego trwało to tak długo. Emma zmrużyła oczy, przyglądając się blondynowi w zamyśleniu. - Jesteśmy. Byliśmy zespołem - wyrzuciła mu. - Wiem, przepraszam. Po prostu... - uniósł wzrok, patrząc jej prosto w oczy - Lubię pracować sam. Czarnowłosa uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na jego ludzkie spojrzenie. Naprawdę ludzkie. Lubi pracować sam, tak musiało być, jest i zapewne zawsze tak będzie. Samotność - jako jego najwierniejsza towarzyszka.I tak jak się wydaję - amant przy kasie, zmieniający panienki jak rękawiczki. Tak jest? Od jakiegoś czasu szczerze w to wątpiła a w tym momencie rozumiała go jak nigdy wcześniej. Jej oczy powędrowały w stronę uniesionych brwi i łagodnego spojrzenia. Dawno nie widziała tego człowieka. Człowieka pozbawionego złośliwości, arogancji i obdarowanego szczyptą łagodności oraz czystego człowieczeństwa... A może... widywała go w snach? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ To tyle, jak na część piętnastą. Dedykuję ją Libby i Sandy, które wierciły mi dziurę w brzuchu, ale miały cierpliwość ;> Już nie będę obiecywać kiedy następny rozdział, bo szczerze mówiąc - dotrzymywanie słowa w tym przypadku mi nie wychodzi :P Czekam na wasze komentarze i naprawdę ciesze się bardzo (!!!), że wreszcie już wystawiłam tę część. Na koniec jeszcze kilka bonusów ( tym razem robiłam od groma zdjęć) i do zobaczenia za jakiś czas :D http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/13.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...zaczarna/3.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...zaczarna/7.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/16.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/18.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/22.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/24.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/25.jpg http://i1196.photobucket.com/albums/...aczarna/26.jpg |
Odp: Why me?
kolejny odcinek ! ;d . ale muszę poczytać parę odcinków wstecz. nie pamiętam już co było :c . tak, tak. czytałam Twoje FS ale nie komentowałam :D zdjęć nie ma ? :c . czy tylko ja nie widzę ? . odcinka jeszcze nie skomentuję, bo na razie nie czytam (najpierw te parę wstecz :P ) . tylko zauważyłam, że w niektórych miejscach BBCode Ci sie popsuł.
Cytat:
|
Odp: Why me?
No, nareszcie! Jestem z Ciebie dumna, że w końcu Ci się udało :P. Już wcześniej chciałam Ci pisać, że dotrzymywanie słowa nie jest Twoją najsilniejszą stroną :P.
No... Wielki styl jest :). Nadal ładnie piszesz :). Dziękuję za dedykację ;). To chyba moja pierwsza tutaj :P. Od początku odcinka zastanawiałam się, czy może jednak Troy żyje i co stałoby się wtedy z nim, Emmą i Ianem :P. Ciekawa jestem, ile wspólnego miał sen Emmy z rzeczywistością :P. Tylko mi nie mów, że Blake mówił prawdę a Ian zabił Troya. Wtedy Cię rozstrzelam :P! Jakoś się nie spieszyli z łapaniem uciekiniera. Jestem trochę niepocieszona faktem, że Ian się nie płaszczył, ani nie próbował udobruchać Emmy, tylko jakby oboje przeszli nad łóżkową przygodą Tlenionego(widzę, że to określenie bardzo Ci się spodobało :D) do porządku dziennego... Chyba, że coś przeoczyłam, ale to niemożliwe :P... Zastanawiam się, który to ten nowo wymyślony wątek... Czyżby próba wrobienia Blondasa w zabójstwo Troya? Od początku mówiłam, że będą ścigać Blake'a :D. Od dłuższego czasu zastanawiam się, co się dzieje z siostrą Emmy ;). Czyżby Ian zaczynał pokazywać swoje ludzkie oblicze? Może wróci dawny Ian, ten, którego Emma tak mocno kochała :D... Popraw zdjęcia, bo się nie wyświetlają ;(. Było trochę błędów, literówek, gubienia wyrazów itp., ale Ci to daruję. Popraw chociaż kilkukrotne "chodź" na "choć" :P. Przygotuj się na jeszcze większe wiercenie dziury w brzuchu :D! Masz ten sam problem co Sandy: trzeba Ci stać nad głową :P! |
Odp: Why me?
Czarnulko, weź no wgraj jeszcze raz ten odcinek.
Masz folder z fotkami na tynypic na hasło? Kopiując link do nich pokazał mi się komunikat "wrong IP". Przez to padł Ci cały BB Code w poście najprawdopodobniej. Napraw to szybko, bo chciałabym przeczytać odcinek i równocześnie obejrzeć zdjęcia :) |
Odp: Why me?
Nareszcie :) Już myślałam, że się nie doczekam :D Jedyny minus to brak zdjęć. Możesz jakoś jeszcze raz wrzucić?
|
Odp: Why me?
No nareszcie! Szkoda tylko, że zdjęcia się nie wyświetlają. Napraw to i daj mi znać jak znowu staną się widoczne :)
Podaruję sobie wytykanie błędów (zostawię to Liv - ona ma do tego żyłkę :D) i przejdę do oceny... Odcinek napisany jest strasznie chaotycznie. W niektórych momentach musiałam się zastanawiać co właściwie chciałaś przekazać. I Emma bardzo u mnie zaminusowała. Niej jest profesjonalna, a powinna być, nawet jeśli musi przesłuchać, czy użyć siły wobec przyjaciela. Później już się trochę poprawiła, bo przynajmniej w kwesti zaufania postanowiła zaufać... dowódcy? Ian chyba dowodził tą akcją, jeśli dobrze to zrozumiałam? I mam pewną teorię - Sen Emmy wcale nie był snem, albo przynajmniej nie do końca. Ogólnie w każdym odcinku jest pewna wzmianka o zanikach pamięci pani Winkler, więc wydaje mi się, że te żonkile - i nie tylko, może również wszystko co powiedział jej Blake i cała ta sytuacja - po prostu aktywowały w niej coś w rodzaju lawiny wspomnień, z których nie była w stanie odróżnić co, kiedy i w jakich okolicznościach się wydarzyło. W dodatku powracające wspomnienia były przeplatane ukrytymi przekazami i jeśli dokładniej się temu przyjrzeć... to Emma jest morderczynią Troy'a. I zrobiła to pod wpływem impulsu... przyłapując go na zdradzie. Okay, wiem, brzmi trochę nieprawdopodobnie. Ale coś mi mówi, że jestem na dobrej drodze ;D Co do Iana... ten to jest już dla mnie całkowitą zagadką. Wszystko jest tak poplątane, że ostatecznie nie wiem, co o nim myśleć. Wątpię żeby faktycznie miał coś wspólnego z morderstwem Troy'a, ale nie jest do końca czysty. A nawet jeśli - dla agenta CIA jeden tróp więcej na koncie chyba nie robi różnicy? W każdym razie cieszę się, że Ian i Emma jakoś się dogadali. Chociaż nadal mnie dziwi, że Emma żywi(ła) do niego taką nienawiść... biorąc pod uwagę, że to ona zniszczyła ich przyjaźń. Mam nadzieję, że nie zapomnisz tego wyjaśnić ;) A właśnie, prawie bym zapomniała - dziękuję za dedykację ^^ |
Odp: Why me?
Jakim cudem nie ma zdjęć, skoro ja je widze?! :o i co teraz?
@Sandy : no tak, postaram się wyjaśnić parę rzeczy, ale muszę mieć to rozplanowane? Chaotyczny.. Bo taki miał być? Miały to być uczucia Emmy oddane w tym odcinku Nie wierze, że nie widzicie zdjęć :O ja je widze baardzo dobrze, spróbuję to naprawić, jednak nie bardzo wiem jak, skoro są dla mnie widoczne. I nigdy nie wystawiam odc. bez zdjęć! :P J U Ż S Ą :) |
Odp: Why me?
Ja mam same krzyżyki, link też nie odpala :c
|
Odp: Why me?
No to sprawdź teraz :)
@Libby: Dziękuję. No - ma się to coś ;) Dziękuję bezsennej za pomoc ;] |
Odp: Why me?
No! Teraz to ja rozumiem :). Piękne zdjęcia :D. Szczególnie podobają mi się te, na których Ian łapie Emmę za ramię :).
|
Odp: Why me?
Dobra, mam nadzieję, że inni tu wrócą by przeczytać te część, a póki co podłożyłam również muzykę - gdyż miałam to zrobić i zapomniałam o tym Zapraszam więc co pozostałych oraz poniektórych raz jeszcze, jakby im się chciało
Cytat:
Nie no żartuje - nie myśl, że powiem Ci, czy masz rację, czy nie masz i co jest prawdą, faktem oczywistym ;) Wszystkiego dowiesz się .. kiedyś tam :P bez pośpiechu. Teorie zachowajcie dla siebie, bo za bardzo mnie korci, aby im zaprzeczyć lub przyznać rację i pochwalić za przebiegły i wyjątkowo inteligentny tok myślenia. Tak naprawdę sądzę, że nigdy nikt poza mną nie dojdzie do najważniejszych faktów FS, bo to wręcz zbyt pokręcone. Trzeba być psychicznym jak ja, żeby dociec wszystkich moich zamiarów :P poważnie. Także nie podejdziecie mnie w ten sposób, nic wam nie powiem :P Chętnie czytam wasze teorię, ale chętnie zostawię jej praktycznie bez odpowiedzi! :) Pozdrawiam, VOLT. |
Odp: Why me?
Cytat:
Cytat:
Inne drobne błędziki też były, ale już nie wypisywałam. Plącze się, oj, plącze.Kiedy w końcu poznamy prawdę? A sen był bardzo zaskakujący! Ciekawe, ile w nim było prawdy i czy w ogóle... Ian chyba nie chce czegoś powiedzieć Emmie? Albo oboje z Blak'iem dobrze wiedzą, że nie warto niczego przyspieszać? Zresztą, czy to nie byłoby za proste wtedy? No i Ty nie miałabyś materiału na kolejne odcinki :D Ogólnie odcinek napisany dobrze i z weną, zresztą nie wiem, co Ci zrobiła, gdybyś po takim czasie naszpikowała go błędami. Bo wiadomo, drobne pojawią się zawsze (po to, żebym ja je mogła potem wyłapać :D). Fajne zdjęcia :D Wgl od jakiegoś czasu też uwielbiam cykać ich więcej :D Dobra, masz ode mnie to 10/10, ale nie wstawiaj kolejnego odcinka po półrocznej przerwie! Cytat:
Ale z drugiej strony, analizując scenę z 2 odcinka, jak to Emma przyjechała na miejsce śmierci Troya, to trochę nieprawdopodobne, bo niby jak mogłaby go zabić? Chyba, że to wszystko fake, ale wtedy całe FS pozostaje bez sensu xD |
Odp: Why me?
Racja, ze zdjęciami o niebo lepiej:)
Jak przerwałaś FS bardzo mi go brakowało, potem ciekawość wygasła, teraz powróciła na nowo. Po przeczytaniu najnowszego odcinka nie bardzo wiedziałam o co chodzi i kto jest kim, więc musiałam się wrócić. Proszę Cię nie rób sobie więcej takich wakacji:D Zauważyłam gdzieś po drodze kilka niezbyt poważnych powtórzeń i parę razy zamiast "jemu", napisałaś "mu". Jej, czuję niedosyt, choć dużo się działo. To pewnie dlatego, że główni bohaterowie za krótko się drażnili ze sobą - uwielbiam takie sytuacje:P Czekam!:) |
Odp: Why me?
@Lira - jeżeli chodzi o powtórzenia typu 'krew', 'zapach', 'woń' to zdesperowana nie wiedziałam co bym mogła jeszcze tam upchnąć zamiast tych słów. :p Jak sądzę - jeżeli zainteresowanie FS będzie choć po części takie jak kiedyś, nie zrobię sobie tak długich wakacji już nigdy ;)
Cytat:
Cytat:
Następny odcinek wróżę, tak jak być powinno, za miesiąc, ale nie zdziwcie się jak będzie za dwa ;> |
Odp: Why me?
przeczytałam, przypomniałam sobie co i jak, no i odcinek mi się podoba ^^ .
nie zdziwię się, jeśli odcinek będzie nawet za 3 miesiące :P . ale to nie znaczy, że masz się nie brać za pisanie ! :) |
Odp: Why me?
Przeczytałam i sądzę, że świetne. Zdjęcia są świetne, a błędów nie widziałam, albo nie chciałam widzieć:D
Piszę komentarz, bo chcę abyś jak najszybciej dodała następny:P |
Odp: Why me?
Napisałam już w EF u Sandy, że... mój komputer jest martwy - i w tym problem. Jak uda mi się go odzyskać, czy cokolwiek w ciągu 2 mies. to będzie dobrze i dam znać. Nie godzi się odcinek bez zdjęć i to by mnie za bardzo bolało, że nie ma fotek, więc odcinek zamiast za 2 tyg. będzie za... nie wiem ile :< ;]
Włącza mi się wszystko normalnie - wyświetla się jak w każdym kompie na początku - procesor, jakieś tam te cyferki i wyliczenia systemu xd a potem nic - czarno, pustka. Spróbuję temu zaradzić, więc póki co - znowu zastój, tym razem nie z mojej winy. Trzymajcie kciuki! |
Odp: Why me?
mi się wydaję, że cierpisz na tę przypadłość co ja, tzn wybiłaś się z rytmu pisania i nie czujesz już swojego opowiadania(nawet mi się zrymowało) stąd to całe poplątanie, które mi się rzuciło w oczy, podobnie jak kilka ortografów. Przyczepię się do stylu. Mieszasz nostalgię i melancholię z językiem potocznym, na który- pomijając stylizacje np. w dialogach- nie powinno być miejsca w literaturze.
Fabuła coraz bardziej mroczna, posępna i tajemnicza. Nie bardzo wiem co napisać, bo akcji nie było wiele, ale możesz być pewna, że dalej uwielbiam Iana, a teraz, kiedy oskarżają go o morderstwo jeszcze bardziej xd z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki, ale widzę, że pewnie sobie poczekam;p |
Odp: Why me?
@up: miło mi wiedzieć, że chociaż pomyślałaś, że może warto zerknąć do starego WM :)
Odcinek chaotyczny, gdyzx taki mial byc, poza tym pomieszałam jego pierwszą wersję z wakacji z tą, którą obmyśliłam miesiąc temu - dużo poprawek i bałaganu. Tak, tak.. poczekasz zapewne. Niestety mój komputer nie jest w stanie się nawet uruchomić, co dopiero ruszyć z simsami :P Smutne, bo właśnie próbuję dalej wbić się w ten klimat. Może masz rację, że faktycznie troche odbiegłam od własnej opowieści,ale mam nadzieję, że nie tak daleko - bo jednak nie było odcinka przez pół roku. Dzięki za wszystkie komentarze, szkoda że z biegiem czasu ( i po tej przerwie ) jest ich już tak mało. Mimo to postaram się skończyć FS za wszelką cenę. Pozdrawiam . VOLT :D |
Odp: Why me?
Przede wszystkim odcinek za długi. Znudził mnie już po tym jak opuścili magazyn. Mogłaś podzielić go na dwie części, a wtedy nie trzeba było by tak długo czekać na następny.
Tak jak pisała bezsenna trochę wypadłaś z rytmu, bo odcinek ciężko się czytało, wiele błędów stylistycznych, ortograficznych i w ogóle bez składu. Jeżeli chodzi o sen Emmy, to ja również mam swoją interpretację. Według mnie to nic innego jak Emma zdradzająca Iana z Troy'em. Ale czy to tylko sen czy przebłysk wspomnień, to nie wiem. To, co bardziej rzuciło mi się w oczy: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Mam nadzieję, że następny odcinek będzie już lepszy, ale wygląda na to, że znowu będziemy musieli na niego długo czekać :( |
Odp: Why me?
Niestety tak. Padł mi dysk, a bez zdjęć nic wstawiać nie chcę chodź mam już część odcinka i myślę, że będzie on lepszy ;]
Postaram się załatwić kompa i grę jak najszybciej. TYLKO PROBLEM W TYM, IŻ MOJE SIMSY PONAD ROK TRZYMA NIEPOKORNA I MUSZĘ JAKOŚ DO NIEJ W KOŃCU DOTRZEĆ, BY NARESZCIE MI JE ODDAŁA! XP Jak uda mi się coś zdziałać, oczywiście dam znać. Pozdrawiam, VOLT w rozpaczy. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:14. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023