![]() |
Leria- Dziedziczka Ognia
To znowu ja i moje nowe wypociny!
W sumie już nie takie nowe, bo mają z jakiś miesiąc... powstały w czasie, kiedy miałam zawias w pisaniu Traktatu. W każdym razie dzisiaj zrobiłam zdjęcia i postanowiłam wkleić pierwszy rozdział. Nie miałam pomysłu na tytuł, dlatego dałam na razie imię głównej bohaterki. Na wstępie chcę uprzedzić, że może to być jedno z tych opowiadań, które nie doczekają się końca (chociaż bardzo bym tego nie chciała), gdyż sama nie wiem co będzie dalej. Dobra... wklejam odcinek i mam nadzieję, że się spodoba ;) 2 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...4&postcount=20 3 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...7&postcount=34 4 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...6&postcount=51 5 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...2&postcount=73 6 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...9&postcount=86 7 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=106 8 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=118 9 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=130 10 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=170 11 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=191 12 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=216 13 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=235 14 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=278 15 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=292 16 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php...&postcount=298 Leria To była ciepła, letnia noc. Czarne niebo, na którym połyskiwało mnóstwo jasno świecących gwiazd, oświetlających stare, brudne ulice. Odrapane, zniszczone budynki, na których wymalowane sprayami napisy, aż raziły w oczy swoją wulgarną treścią. Poprzewracane, śmierdzące śmietniki, gdzie wręcz roiło się, od buszujących w poszukiwaniu pokarmu szczurów. Pijana hołota, oblegająca cudem stojącą jeszcze spelunę, zwaną barem. Ludzie bez żadnych marzeń ani celów, nie wspominając o braku jakiegokolwiek wykształcenia. Dzielnica, w której życie budziło się dopiero, po zapadnięciu zmroku. Zapomniana przez Boga, którą ludzie starają się omijać wielkim łukiem. Nikt o zdrowych zmysłach, nie zapuszczał się w tamte okolice, dla własnego bezpieczeństwa. W skrócie... była to jedna, wielka wylęgarnia ćpunów, zboczeńców, złodziei i morderców. Tak. Istny raj na Ziemi. Ciepłe powietrze, kołysało gałęzie drzew sprawiając, że opadające różowawe płatki wiśni, tańczyły na wietrze. Kurz kotłował się na opustoszałych ulicach, a gdzieniegdzie można by zauważyć, przebiegającego z piskiem szczura. Ludzie powoli wychodzili z domów, gdyż właściciel otworzył starą, sypiącą się ze starości spelunę. Zakapturzony, wysoki mężczyzna, w długim czarnym płaszczu, wyłonił się zza rogu. Przeszedł nieopodal baru, przez cały czas trzymając rękę na pasku, gdzie schowany miał srebrny sztylet. Grupa pijących piwo mężczyzn, spojrzało na niego z odrazą, jednak żaden nie odważył się go zaczepić, lub choćby odezwać. Znali go. Mężczyzna bywał w tych stronach często, można by powiedzieć, że aż za często. Po jakimś, czasie zaczął wzbudzać zainteresowanie mieszkańców. Przeszedł na drugą stronę ulicy, następnie skierował się w jedną z uliczek. http://img233.imageshack.us/img233/8...4a1d7258b5.jpg Zatrzymał się dopiero przy małym, równie zniszczonym co reszta, domku. Cały mur ogradzający wejście na podwórko, był dziurawy i niebawem groziło mu zawalenie. Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Przez stare, brudne okna na parterze, zauważył świecące się, zamglone światło lampy naftowej. Przeszedł przez rozpadający się mur i ruszył pewnie w kierunku drzwi. Otworzył je cicho i wszedł do środka. W kuchni na stole stała lampa, która swoim bladym światłem, oświetlała całe pomieszczenie. Cała reszta blatu, zawalona była książkami i papierami, na których widniały niedbale narysowane obrazki. Ciemnowłosy sięgnął po leżącą na samym rogu kartkę i przejrzał ją z zainteresowaniem. Była tam wyrysowana czarnym długopisem mapa jakiegoś budynku. Właściwie, był to czyjś dom...chociaż lepiej byłoby nazwać go willą. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie, studiując drogę, zaznaczoną kolorowymi strzałkami. Wszystko było idealnie zaplanowane, krok po kroku. Wiedział, że przyszedł do odpowiedniej osoby. Odłożył kartkę na miejsce i wyszedł z kuchni, udając się na drabinę, prowadzącą na piętro. Otworzył delikatnie drzwi, które skrzypnęły głośno, jednak nie przejął się tym. Wszedł do małego, ciemnego pokoju, rozglądając się. Zawsze zastawał ją w tym samym miejscu. Co noc, kiedy przychodził ją odwiedzić.. w interesach lub całkowicie bezinteresownie. Przez chwilę przyglądał jej się w milczeniu http://img141.imageshack.us/img141/3...4a177258a8.jpg Leżała na łóżku, pogrążona we śnie... a przynajmniej tak wyglądała. Jej długie, czarne włosy, opadały na ciemną poduszkę, mieniąc się w świetle księżyca, dostającego się przez otwarte okno. Podszedł bliżej i przejechał opuszkami palców, po jej nagim ramieniu. Później delikatnie odgarnął jej włosy z czoła, a kiedy nachylił się aby pocałować ją w szyje, dziewczyna otworzyła oczy. Chwyciła go za płaszcz, mocnym szarpnięciem przewróciła na łóżko i siadając mu na udach, przystawiła sztylet do gardła. -Zack?- zapytała, odgarniając włosy za ucho.- co ty do cholery wyprawiasz? -Ja? To ty właśnie chcesz mnie zabić!- krzyknął z wyrzutem mężczyzna.- zabierz ten nóż! -Ani mi się śni.- powiedziała czarnowłosa.- nie dość, że włamujesz mi się do domu, to jeszcze obmacujesz! Mogę oskarżyć cię o molestowanie! Zboczeniec... -Jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało, kiedy cię dotykałem. -Przestań.- warknęła wstając z łóżka.- powiedz lepiej po co przyszedłeś, bo chyba nie po to, żeby sobie mnie po dotykać. -To przy okazji.- powiedział, a jego oczy błysnęły diabelskim blaskiem. Nie odpowiedziała. Obdarzyła go morderczym spojrzeniem, po czym ubrała podkoszulek i usiadła na krześle, sięgając po butelkę z wodą.- mam dla ciebie robotę- dodał. -Też mi nowość.- powiedziała obojętnie dziewczyna, ostrząc sztylet.- co tym razem? -Diamenty- odpowiedział krótko.- pewna osoba chce, abyś ukradła Diamenty, które są w posiadaniu Yasudy. Oczywiście otrzymasz dobrą zapłatę. -Co takiego?- zapytała zdziwiona, odkładając sztylet na stół.- mam obrobić mafiosa? Nie zgadzam się. Dlaczego sam tego nie zrobisz? Przecież specjalizujesz się w zleceniach tego typu... http://img23.imageshack.us/img23/971...4a117258cd.jpg -Leria... dobrze wiesz, że tylko ty jesteś w stanie to zrobić. -Powtarzam, nie zgadzam się. -Proszę cię, przemyśl to jeszcze.- podszedł do stołu i położył na nim kilka dokumentów oraz zdjęcie.- zostawiam ci to do przejrzenia. Gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać. Po tych słowach opuścił pokój, zostawiając dziewczynę samą, wpatrującą się obojętnie w stertę papierów, leżących na stole. Wzięła do ręki kartkę, na której widniała duża, dokładna mapa willi i przejrzała ją z uwagą. Co prawda nie miała najmniejszego zamiaru wykonywać tej roboty, ale ciekawość nie pozwalała jej wyrzucić dokumentów do śmietnika. W jednym z pokoi na piętrze, wisiał duży obraz, który zaznaczony był czerwonym kółkiem. Domyślała się, że właśnie w tamtym miejscu znajdują się diamenty, które miałaby ukraść. Oparła się wygodnie o oparcie starego, drewnianego krzesła i spojrzała w sufit. Jeszcze raz rozważyła wszystkie za, i przeciw zleconej roboty. Jeśli wszystko dokładnie zaplanuje, powinno się udać. „Jeśli coś się schrzani, zawsze mogę się wycofać”- pomyślała, spoglądając na trzymaną w ręku mapę. Chwilę później zerwała się z krzesła, pozbierała wszystkie dokumenty i udała się do kuchni. Zapaliła świece stojące na szafce kuchennej i oparła się o stół, rozkładając wszystko na blacie. http://img197.imageshack.us/img197/8...4a1b7258dd.jpg Wzięła do ręki czerwony marker i zabrała się do rysowania na mapie strzałek, które miały ułatwić jej drogę do celu. Na koniec zaznaczyła wszystkie miejsca, przez które może dostać się na posesję mafiosa, po czym przeszła do przedpokoju. Ubrała długi, czarny płaszcz, nałożyła na głowę kaptur chowając długie włosy i opuściła dom. Przeszła uliczką do głównej ulicy, następnie przemknęła niezauważona obok starej speluny. Dziewczyna poruszała się tak szybko, że pijanym ludziom przed barem, sprawiłoby ogromną trudność, ją dostrzec. Nic dziwnego, że była najlepsza w swoim fachu. Szybkim krokiem przeszła długą, zaśmieconą ulicę, a następnie skierowała się w boczną uliczkę, która prowadziła do centrum miasta. Przez jakiś czas szła chodnikiem, mijając dziwnie patrzących się na nią ludzi. Poprawiła kaptur, który zjeżdżał jej z głowy i wkładając ręce do kieszeni, przedarła się przez tłum nastolatków, stojących pod sklepem monopolowym. Przeszła na druga stronę ulicy, słysząc za sobą głupkowate uwagi młodzieży. Nie obchodziło ją to, co myślą o niej ludzie. Miała zlecenie i chciała je wykonać... reszta się nie liczyła. Kiedy znalazła się w jednej z opustoszałych uliczek, zapięła szczelnie czarny płaszcz i rzuciła się biegiem w stronę wielkiej willi mafiosa. Przeskoczyła dość wysoki, ceglany mur, wbiegając do ciemnego, miejskiego parku. Dochodziła pierwsza w nocy. W większości domów, pogaszono światła, a na ulicach znacznie się przerzedziło. Leria zatrzymała się dopiero przed wielką, piękna posiadłością. Całą willę ogradzał wysoki, kamienny mur. Przy bramie głównej oraz drzwiach wejściowych, spacerowało po dwóch, muskularnych ochroniarzy. Jak się domyślała, każdy z nich był dobrze uzbrojony i w walce z nimi, nie miałaby żadnych szans. Przeszła dalej, wchodząc w całkowicie zaciemnioną, wąską uliczkę prowadzącą donikąd. http://img10.imageshack.us/img10/741...4a1773fe0e.jpg Zza wysokiej ściany równo przystrzyżonego, zielonego żywopłotu, zauważyła dużą, czarną bramę. Podeszła bliżej, rozglądając się uważnie we wszystkie strony. Nie dotykając jej, ogarnęła wzrokiem ogród. Po chwili zauważyła trzy czarne dobermany, krążące wokoło willi. Uśmiechnęła się do siebie, następnie przeszła dalej, wzrokiem szukając tylnego wejścia. -Cudownie- powiedziała szeptem, kiedy jej oczom ukazały się, obrośnięte dookoła bluszczem drzwi. Nagle do bramy podbiegł jeden z psów, ujadając głośno na jej widok. Przestraszona dziewczyna, rzuciła się biegiem do ucieczki. Nie mogła pozwolić, aby któryś z ochroniarzy zauważył, że szpieguje dom. Kiedy znajdowała się w bezpiecznej odległości od posiadłości mafiosa, skręciła w kierunku centrum i wkładając ręce do kieszeni, ruszyła ciemnym chodnikiem przed siebie. *** |
Odp: Leria
jest kilka bledow interpunkcyjnych (niepotrzebne przecinki w kilku miejscach) i wydaje mi sie, ze po myslniku w dialogu powinna byc duza litera, o tak:
-Proszę cię, przemyśl to jeszcze.- Podszedł do stołu i położył na nim kilka dokumentów oraz zdjęcie.- zostawiam ci to do przejrzenia. Gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać. tresc fajna, bardzo mi sie podoba, zaciekawilas mnie. poza tym swietny pomysl - glowna bohaterka zlodziejka opisane w niebanalny sposob fajnym jezykiem + super zdjecia |
Odp: Leria
Ciekawe, można przewidziec że coś łączyło ją i Zacka . Do tego nalezy zwrócic uwage na dość nowoczesny styl i coś innego jeśli chodzi o temat FS. ;)
|
Odp: Leria
Wow superowo to ze zdj.wygląda^^ bardzo fajne opowiadanko nie mogę się doczekac dalszych części^^ Leria jest bardzo ładna tak po za tym^^
|
Odp: Leria
Bardzo ciekawie zaczęłaś, wciąga już od samego początku. Błędów nie będę wytykać bo sama je popełniam, ale zdjęcia bardzo fajne, ładne i pasujące do aktualnie pisanej treści. Zadbałaś o szczegóły i tu masz duży plus.
Mam nadzieje ze jednak dotrwasz do końca tego fs. Chciałabym poznać całą historie bohaterki a nie jej część tylko :D Ocenie po następnym odcinku:D Twoje fs skojarzyło mi się od razu z fs pt. "Otwórz oczy" które uważam za jedno z najlepszych na tym forum |
Odp: Leria
Dziękuję wszystkim!
Dida, postaram się. Też chciałabym go skończyć. |
Odp: Leria
Tekst bardzo ładnie napisany, taki z nutą tajemniczości, a za razem łatwy w zrozumieniu. Złapałam kilka błędów, które mnie wręcz kłują w oczy
Cytat:
Cytat:
jedno z ostatnich zdań jest trochę niezrozumiałe dla mnie; Cytat:
ale ogólnie cały tekst na + podoba mi się Twój styl pisania i mam nadzieję, że skończysz jednak pisać to. (; czekam na dalszą część. @down; ale dziwnie to ujęłaś, napisałaś tak jakby na SWOICH udach, a nie na JEGO. >D |
Odp: Leria
Lorette, pierwsze- ona usiadła na jego udach, a nie na swoich.
drugie- chodziło mi o to, żeby nie szła chodnikiem tylko właśnie po ulicy. trzecie- nie chciałam użyć powtórzenia. A na koniec, dzięki ;) |
Odp: Leria
Hm,fajne.Bardzo podobają mi się opisy,przemawiają do czytelnika.
Błędów nie widzę,za co duuuuży + Fabuła nieoklepana.To bardzo dobrze. Cóż więcej mogę dodać -czekam na następny odcinek : ) |
Odp: Leria
Zawsze chciałam przeczytać coś twojego autorstwa, nie musząc przy tym nadrabiać ^^
Więc, jedyne co tu oklepane - to dobermay ;D Reszta, oryginalnie - za to duży +. Urzekły mnie zdjęcia ( ostatnie; cudo! ) - i to na nie w FS zwracam szczególną uwagę :) w końcu dobre zdjęcia to połowa sukcesu ;) Świetnie, czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam Volturia vel Czarnula. |
Odp: Leria
Bardzo fajne fs... Nie ma się do czego doczepić, no chyba, że znaki interpunkcyjne...
10/10 Do Ellie: Cytat:
Aha, no i nie piszę tego złośliwie... Pozdrawiam |
Odp: Leria
Cytat:
i w moim fs nikt nie zwrocil uwagi na to, ze byla duza |
Odp: Leria
Proszę, aby mi się tu panie nie kłóciły.
Przeglądnęłam swoje książki i wszędzie jest z małej litery, właściwie to nawet ładniej to wygląda... ale każdy ma własne zdanie. |
Odp: Leria
Ale ja nie chcę się kłócić... Przepraszam jeśli wprowadzam w błąd, ale tak wypominano mi to w fs... No i myślałam, że tylko tak jest poprawnie...
Tak "uczyła" mnie Luthiee: http://forum.thesims.pl/showpost.php...1&postcount=18 Ale oki... Każdy pisze jak chce :D Bez urazy... |
Odp: Leria
Ciekawie się zaczyna, tylko to imię Zack...Zack, kompletnie mi nie pasuje;) Ale zapowiada się interesująca, niebanalna historia.
|
Odp: Leria
Nysia, ma być mała litera, więc wszystko jest ok ;) Jeśli zaczyna się czyjąś rozmowę po - to wtedy jest duża litera.
Invidia Semper, dzięki ;) |
Odp: Leria
Twoje fotostory zapowiada się bardzo ciekawie.
Ma inny klimat niż wszystkie, no prawie wszystkie... Masz spoko styl pisania, wszystko jest napisane zrozumiale :) Myślę, jednak że imię Zack nie pasuje do tego faceta, jest takie... no nie wiem jakie ale nie pasuje do takiego tajemniczego mężczyzny potem pewnie nie będzie tajemniczy i tylko na początku mi się tak wydaje że jest tajemniczy więc to tylko kwesti aczasu jak się do tego imienia przyzwyczaje ;] Zdjęcia są naprawde super, fajne pozy i w ogóle są idealne. Na razie fs oceniam pozytywnie, nawet bardzo pozytywnie ;] 10/10 |
Odp: Leria
ej no, przeciez sie nie klocimy
Cytat:
i mnie troche razi ta mala litera ale starsza jestes, wiec uznam, ze wiesz lepiej XD |
Odp: Leria
zumzool, nie jestem najlepsza w wymyślaniu imion zarówno męskich jak i damskich. W każdym razie nie musisz się do niego przyzwyczajać, bo nie zagości długo w tym FS ;) No i oczywiście dzięki.
Ellie, najwyraźniej tak jest. A no ja już stara dupa... tylko czekać na pierwsze zmarszczki :D |
Odp: Leria
Otworzyła cicho drzwi i weszła do klatki. Idąc na drugie piętro, ściany niosły echo, stawianych przez nią kroków na schodach. Przeszła długim, zaniedbanym korytarzem, zatrzymując się przy ostatnich drzwiach. Poprawiła przypiętą do uda pochwę ze srebrnym sztyletem, następnie trzy razy zapukała.
Nie musiała długo czekać. -Leria?- zapytał zdziwiony mężczyzna, otwierając drzwi. Dziewczyna nie czekając na zaproszenie, weszła do środka ściągając kaptur. Przeszła przez mały salon i stając przy oknie, uśmiechnęła się diabelsko. Mężczyzna zamknął drzwi, po czym odwrócił się i spojrzał na dziewczynę wyczekująco, przeczesując palcami kasztanowe włosy. -Czyżbyś się zdecydowała?- zapytał w końcu, podchodząc bliżej. -Owszem.- odpowiedziała krótko, wyciągając z kieszeni złożoną kartkę papieru. Rozłożyła ją, następnie usiadła przy stoliku i sięgnęła po leżący niedaleko długopis.- Sprawdziłam teren i zaznaczyłam wejścia. Przy głównej bramie oraz drzwiach wejściowych chodzą ochroniarze, więc będę musiała wejść bocznymi. Psy nie sprawią mi większego problemu.- mówiła, rysując na kartce czarne strzałki. -Jesteś cudowna- mruknął Zack, nachylając się nad krzesłem, aby objąć dziewczynę. Ta jednak wstała pośpiesznie i schowała papier do tylnej kieszeni w spodniach. Stanęła przodem do niego, krzyżując ręce na piersiach. http://img36.imageshack.us/img36/342...4a17747bdd.jpg -Powiedz mi lepiej ile zarobię na tym zleceniu. -Później o tym porozmawiamy- powiedział. Podszedł do dziewczyny, objął ją w talii i pocałował, odgarniając jej kruczoczarne włosy za ucho. -Nie dzisiaj Zack!- warknęła, uwalniając się z jego uścisku.- chcę wiedzieć, ile dostanę za tą robotę. -A mogło być tak przyjemnie.- westchnął, siadając na krześle.- 10 tysięcy -Co takiego?!- zapytała, odwracając się w jego stronę ze złością.- chyba kpisz! Mam włamać się do domu Yasudy, strzeżonego przez uzbrojonych po zęby ochroniarzy, z psami i narażać życie... za 10 tysięcy?! Leria spojrzała na niego z irytacją wymalowaną na twarzy, po czym odwróciła się i wkładając na głowę kaptur, ruszyła w stronę drzwi. Wyciągnęła rękę aby nacisnąć na klamkę, kiedy Zack zagrodził jej drogę. -Poczekaj, cenę można jeszcze ustalić.- powiedział wręcz błagalnym tonem, chwytając dziewczynę za rękę.- zaraz zadzwonię do gościa i powiem mu, że 10 tysięcy to za mało. -Chcę z tym skończyć.- powiedziała czarnowłosa, spoglądając w jego ciemno-niebieskie oczy. -Jak to?- zapytał zaskoczony -Nie chcę dłużej kraść. Chcę zacząć żyć uczciwie.- powiedziała, podchodząc do bordowej sofy stojącej na środku pokoju. Plecami oparła się o jej oparcie i westchnęła głośno, spoglądając w odsłonięte okno.- Mam dość mieszkania w tym sypiącym się, starym domu...bez prądu i gazu. -Tyle razy proponowałem ci, żebyś ze mną zamieszkała.- powiedział Zack, podchodząc bliżej. -Zack, ale tu nie chodzi tylko o mieszkanie. Ja nawet nie skończyłam liceum!- krzyknęła, obrzucając go gniewnym spojrzeniem.- Nie chcę tak żyć. Zgodziłam się ukraść te diamenty tylko dlatego, że dzięki zarobionym pieniądzom, mogę zacząć wszystko od nowa. Nie chcę skończyć jak te wszystkie lumpy, chlejące browary pod ta starą, zapleśniałą speluną, lub w najgorszym wypadku... w kiciu. http://img38.imageshack.us/img38/70/...4a19747beb.jpg -Po co masz pójść do pracy, skoro możesz dalej kraść i zarabiać dużo więcej? Pomyśl...- mówił mężczyzna.- za jedno zlecenie dostaniesz tyle, co za kilka miesięcy pracy. Nie opłaca się? A więzieniem się nie przejmuj. Z twoimi zdolnościami... nigdy cię nie zgarną. -Jasne...- warknęła- ja wykonuje zlecenia, za każdym razem narażając własne życie... a ty nic nie robisz i tylko zgarniasz kasę. Chyba nie powiesz mi, że nie dostajesz kilka tysięcy tylko za to, że zlecisz mi robotę? Przez chwilę patrzył na nią ze zdziwieniem, jednak nic nie odpowiedział. -Widzisz... nawet nie masz nic na swoje usprawiedliwienie.- mówiła dalej- tak naprawdę nie obchodzi cię to, co się ze mną stanie. Przychodzisz do mnie zawsze wtedy, kiedy brakuje ci kasy, lub kiedy chcesz zaspokoić swój popęd seksualny... ale dość tego! -Leria, daj spokój. To nie tak...- zaczął Zack, ale nie dała mu dokończyć. Podeszła do otwartego balkonu i położyła ręce na barierce. -Radź sobie sam. Tutaj nasza współpraca się kończy.- rzucił, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.- żegnaj. Zack próbował ją zatrzymać, wytłumaczyć... ale ją to już nie obchodziło. Nie miała najmniejszej ochoty wysłuchiwać kolejnych kłamstw. Oparła się o barierkę, następnie przełożyła jedną nogę na drugą stronę i zeskoczyła z balkonu, lądując w pozycji kucającej, na chodniku. *** Odgarnęła swoje kruczoczarne włosy za ucho i spojrzała znudzona za okno. Znowu padał deszcz. Westchnęła głośno przeciągając się, a następnie nachyliła się nad kartką papieru z markerem w dłoni. Przez chwilę wpatrywała się w nią z uwagą, strzałkami zakreślając wszystkie możliwe miejsca ucieczki. Teraz, kiedy nie miała już z Zackiem nic wspólnego, mogła po prostu ukraść te diamenty i sprzedać na własną korzyść. Jej plan był idealny. Wszystko zapięte na ostatni guzik i dokładnie obmyślone... nie było szans na to, aby coś poszło niezgodnie z planem. Tej nocy dzięki kilku małym, czarnym diamentom miały otworzyć się dla niej wrota do innego, lepszego świata. Już tak mało dzieliło ją od zamknięcia tego parszywego rozdziału w jej życiu i zapomnienia o przeszłości. Tak bardzo o tym marzyła i właśnie teraz nadarzyła się świetna okazja, aby to spełnić.Zgięła starannie mapę na cztery części i wstała, wkładając ją do tylnej kieszeni w jeansach. http://img38.imageshack.us/img38/197...ba57747bba.jpg Zjadła napoczęte poprzedniego dnia krakersy i wypiła przyrządzony wcześniej wywar z ziół. Zawsze ją uspokajał i dodawał odwagi, której naprawdę teraz potrzebowała. Właściwie to nie wiedziała skąd posiada swoją całą wiedzę na temat ziół i dlaczego ma bardziej wyostrzone zmysły od innych ludzi. Z dzieciństwa pamięta tylko wielki, stary dom dziecka, w którym wszystkie dzieci bały się jej, a personel traktował ją jak zarazę. Nie znała swoich rodziców. Nie wiedziała nawet kim byli, czy choćby jak mieli na imię. Ale czy to istotne? Skoro porzucili ją i skazali na taki los, to nie mogli być dobrymi ludźmi... Otrząsnęła się z przemyśleń i wyszła z kuchni, udając się w stronę łazienki aby spiąć włosy. Kiedy opuściła dom minęła północ. Po raz kolejny pokonała tę samą trasę, omijając wścibskich ludzi ślepiących się na nią z odrazą. Ignorując to jak zwykle, przeszła przez ulicę i schowała się cieniu wąskiej uliczki. Zapięła szczelnie czarny płaszcz i przykucnęła, zamykając oczy. Przez chwilę trwała w tej pozycji oddychając głęboko, aż w końcu podniosła powieki i zmarszczyła brwi rozglądając się dookoła. Wszędzie panowała ciemność, przez którą nie przebijało się nawet światło latarni ulicznych. Poprawiła kaptur i podbiegła do ogrodzenia willi, chowając się za wysokim żywopłotem. Tak jak się domyślała, przy bocznej bramie nie było ochrony, a psy zajęte były obgryzaniem kawałka gałęzi za domem. Leria uśmiechnęła się w duchu, następnie złapała się mocno za kamienny mur i podciągnęła na rękach. Kiedy była pewna, że bez problemu dotrze do drzwi, przeskoczyła szybko do ogrodu i bezszelestnie zakradła się do wejścia. http://img31.imageshack.us/img31/499...4a1d747bf4.jpg Otworzyła wytrychem zamek, następnie cicho i ostrożnie weszła do ogromnej kuchni. Nie zawracając sobie niepotrzebnie głowy leżącymi na szafkach świecidełkami, przeszła błyskawicznie przez pomieszczenie i wspięła się na schody. W pewnym momencie usłyszała skrzypnięcie łóżka w którymś z pokoi. Odwróciła się gwałtownie i dostrzegła jasną strużkę światła, próbującą wydostać się spod drzwi sypialni. Nie zastanawiając się długo, rzuciła się biegiem w głąb ciemnego korytarza, do ostatniego wejścia. Wchodząc do pokoju miała wrażenie, że ktoś jej się przygląda. Rozejrzała się dookoła omiatając wzrokiem pomieszczenie, jednak nikogo nie zauważyła. Przez całą drogę do willi towarzyszyło jej to okropne uczucie czyjegoś wzroku na jej plecach... czyżby strach brał górę? Odkryła nieco płaszcz i sięgnęła do tylnej kieszeni spodni po mapę. Otworzyła kartkę i spojrzała na czerwoną otoczkę dookoła sejfu. Z tego co było tam narysowane wychodziło, że znajdywała się w miejscu którego szukała. Schowała mapę i podeszła do bardzo starego, dużego obrazu, który wisiał w najciemniejszym zakątku pokoju. W całym domu panowała cisza, jedynie momentami można było usłyszeć mruknięcie psa, lub świst wiatru. Przesunęła delikatnie złotą ramę, odsłaniając spory sejf ze srebrnym pokrętłem. -Cudownie!- mruknęła z zadowoleniem chwytając za pokrętło. Po chwili z woreczkiem czarnych diamentów w kieszeni, wędrowała w stronę balkonu. Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz, rozkoszując się zapachem sosen, niesionym przez zimny wiatr. Teraz musiał już tylko niezauważona wrócić do domu. Usiadła na barierce i przełożyła jedną nogę na druga stronę, kiedy usłyszała przeraźliwy dźwięk alarmu. Uzbrojeni po zęby ochroniarze zbiegli do ogrodu, przekrzykując się nawzajem, a psy ujadały biegając wokoło willi. Leria przełknęła głośno ślinę. Serce waliło jej jak szalone i poczuła ogarniającą falę strachu. Ktoś musiał ja wydać... to nie możliwe, że alarm włączył się sam. Robiła wszystko tak ostrożnie! -Tam jest!- krzyknął jeden z ochrony, celując w dziewczynę z broni. Po chwili rozległ się strzał i pocisk uderzył w okno, rozbijając szybę z trzaskiem. Leria cudem uniknęła zranienia, przeskakując na sąsiedni balkon. Upewniając się, że diamenty nadal znajdują się w kieszeni jej płaszcza, wskoczyła na wysoki mur, ogradzający posiadłość, a następnie pomknęła przed siebie ciemną ulicą. ... http://img36.imageshack.us/img36/989...4a1b747c00.jpg Biegła nie spoglądając za siebie. Słyszała drapanie pazurami po zimnym betonie i ujadanie psów. Gonili ją. Grupa uzbrojonych ochroniarzy deptała jej po piętach, a ona nie miała za bardzo dokąd uciekać. Po raz pierwszy znalazła się w tak parszywej sytuacji nie wiedząc co zrobić. Nie mogła się poddać, bo to nie było w jej stylu... zresztą i tak by ją zastrzelili lub wzięli do niewoli. Zatrzymała się w ciemnej uliczce, niedaleko swojego domu. Niestety droga odcięta była wysokim, sypiącym się murem. Rozejrzała się z nadzieją, w poszukiwaniu czegoś, po czym mogłaby się wspiąć lub chociaż ułatwić sobie przejście na drugą stronę. Poprawiła spadające na czoło włosy i ruszyła w głąb uliczki. -Mam go!- krzyknął mężczyzna wyłaniając się zza budynku. Leria spojrzała za siebie ze strachem, a następnie rzuciła się biegiem w stronę muru. Nie miała czasu na zastanowienie. Podskoczyła chwytając się wystającej cegły i zaczęła się ostrożnie wspinać. Nagle usłyszała dźwięk wystrzelonego pocisku, a zaraz potem poczuła straszliwy ból przeszywający jej nogę. Krzyknęła. Tracąc równowagę upadła z hukiem na beton, uderzając żebrem o wystający kamień. Jęknęła cicho próbując wstać, jednak ból nie pozwalał jej na to. Przez całe jej ciało przepłynęła fala zimna, a powieki stawały się coraz cięższe z każdą sekundą. Odchyliła głowę do góry i spojrzała na biegnących w jej stronę ludzi. Robiła się coraz słabsza i miała wrażenie, że zaraz straci przytomność. Nagle usłyszała przeraźliwy okrzyk bólu, przeplatani z dźwiękami walki. Wykrzesała z siebie jeszcze trochę siły aby spojrzeć co dzieje się za nią, jednak wszystko było rozmazane. Zauważyła dwa ciała ochroniarzy leżące na betonie w kałuży krwi i dziwną zamaskowaną postać, która poruszała się w niebywale szybkim tempie. Później zemdlała. |
Odp: Leria
Będę pierwsza :D
Super odcinek, zdjęcia prześliczne i wogóle wszystko takie najjjjj :D Ciekawe co to za nowa postać i skąd ten alarm ni z gruchy ni z pietruchy :D Czekam z niecierpliwością na następną część, no i w pełni zasłużone 10/10 |
Odp: Leria
Dzięki;)
Wyjaśnienia odnośnie alarmu postaram się upchnąć w kolejnym odcinku. Zawieszam zamieszczanie kolejnych odcinków. |
Odp: Leria
Nie widzę żadnego komentarza, więc skoro to FS nikogo nie interesuje, to nie ma potrzeby, abym zamieszczała kolejne odcinki. Tak więc... trzeciego już nie będzie.
|
Odp: Leria
Jak to nie będzie :O Rozum postradałaś kobieto :D
Ja kategorycznie się temu sprzeciwiam |
Odp: Leria
Wybacz, ale dla jednej czytelniczki nie opłaca mi się bawić ze zdjęciami :(
|
Odp: Leria
Proszę umieść kolejny odcinek!
|
Odp: Leria
W takim razie widać jak szanujesz czytelników bo dla każdego pisarza nawet jeden czytelnik powinien być warty tego aby swoje dzieła kontynuować, pozatym niewierze w to że tylko ja jedna to czytam tych ukrywających się jest pewnie mnóstwo:)
Co niezmienia faktu że i tak jest mi przykro że nawet jeden czytelnik twojego Fs jest dla ciebie tak mało znaczący :( |
Odp: Leria
To nie tak, że nie szanują czytelników. Cieszę się, że jest chociaż jedna osoba, która czyta, ale do tego zdjęcia są niepotrzebne. Równie dobrze mogę dodawać kolejne odcinki w dziale z twórczością pisaną.
Po pierwszym odcinku było tyle komentarzy... po drugim już tylko jeden. To chyba znaczy, że jest coś nie tak, prawda? Sama nie wiem... nie mam weny, ani nawet motywacji ciągnąć dalej. Może wybrałam sobie za trudny temat, albo sama nie wiem do końca, co chcę stworzyć. W każdym razie ok... trzeci odcinek będzie. |
Odp: Leria
Ja też czytam
10/10 Pozdrawiam |
Odp: Leria
Ja też czytam, wcześniej czy później i widzę, że zapowiada się jedno z lepszych FS:)
|
Odp: Leria
tez czytam :D i uwazam ze świetnie piszesz, tylko z czystego lenistwa nie chcialo mi sie komentowac :P
|
Odp: Leria
a mi też się podoba. I fs i twój styl pisania :) mam nadzieję, że będą kolejne odcinki bo z chęcią zostałabym stałą czytelniczką
p.s. te zdj są fenomenalne ! :zakochany: |
Odp: Leria
Jednak więcej osób czyta niżby się wydawało co ;> To teraz zbieraj wenę i pisaj szybciutko następny wspaniały odcinek jakże wspaniałego Fs :D
|
Odp: Leria
Młody mężczyzna położył dziewczynę delikatnie na starej, poniszczonej kanapie i przykucnął obok, wyciągając z kieszeni srebrny scyzoryk. Podciągnął jej nogawkę od jeansów na wysokość kolana, a nożykiem zaczął dłubać w ranie postrzałowej, wyciągając odłamki naboju. Kiedy skończył tę czynność, wyciągnął z szafki kuchennej czystą ścierkę, a następnie przedarł ją na pół i owinął nieprzytomnej dziewczynie nogę. Podszedł do kranu, nalał do szklanki wody i postawił ją na niskim stoliku, a potem nachylił się nad kanapą, wysunął prawą dłoń kila centymetrów nad twarz Lerii i poruszył palcami. W momencie kiedy schował rękę do kieszeni, dziewczyna powoli otworzyła oczy.
Ogarnęła wzrokiem całe pomieszczenie, zatrzymując się na tajemniczym mężczyźnie. Nadal widziała jak za mgłą, ale zdołała zauważyć, iż był wysoki i szczupły, a jego włosy mieniły się w świetle księżyca odcieniami czerwieni. Stanął metr dalej i spojrzał na nią znudzony, krzyżując ręce na piersi. http://img196.imageshack.us/img196/2...a10f754249.jpg -Wreszcie śpiąca królewno...- w jego głosie było słychać nutkę irytacji. -Kim jesteś?- zapytała Leria, przecierając ręką czoło. -Posłańcem.- odpowiedział obojętnie, podchodząc bliżej.- zabieram cię do domu. -Co takiego? Tu jest mój dom... -Nie mamy czasu na pogadanki, portal zaraz się zamknie.- warknął wyciągając ręce w stronę czarnowłosej. -Nigdzie z tobą nie pójdę! Najpierw mi wszystko wytłumaczysz!- krzyknęła, przesuwając się na koniec kanapy. Nachylił się nad nią tak, że ich twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów. Leria wybałuszyła oczy, wstrzymując oddech. Jego lekko zmrużone, bursztynowe oczy błyszczały niczym dwa najpiękniejsze diamenty, a usta wykrzywił znikomy uśmiech. Nagle poczuła, że się rumieni, ale była tak oszołomiona pięknem jego twarzy, że nie zdołała nawet zamrugać. -Później- mruknął, a następnie wykonał szybki ruch dłonią nad jej głową, na co momentalnie usnęła. *** Gorące promienie słoneczne wdarły się przez uchylone okno, oświetlając całe pomieszczenie. Leria otworzyła powoli zaspane oczy, osłaniając je dłonią. Zdezorientowana omiotła wzrokiem pokój, próbując go rozpoznać. Niestety, nigdy wcześniej nie była w tym miejscu. Wszystkie meble wykonane były z drewna, oraz ręcznie rzeźbione co sprawiało, że musiały być także bardzo cenne. Przy ścianie naprzeciw, na komodzie znajdywały się dwa sztylety, sterta starych ksiąg i kilka kolorowych flakoników. Zaciekawiona dziewczyna podniosła się na łokciach z posłania, następnie odgarnęła włosy opadające na czoło i odkryła koc. -Oh!- jęknęła wpatrując się w swoją, jeszcze niedawno ranną nogę. Nogawka od spodni była równo i dokładnie obcięta, a po ranie postrzałowej została zaledwie mała, brązowawa blizna. Dziewczyna przejechała szczupłymi palcami po nodze z niedowierzaniem. Jak to możliwe? Pomyślała. W tym samym momencie usłyszała ciche, szybkie kroki, a po chwili do pokoju wszedł czerwono włosy mężczyzna z kubkiem w ręce. Podszedł do łóżka i postawił gorące naczynie na szafce obok, następnie otworzył na roścież okno. -Wypij to.- powiedział, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.- pomoże ci wrócić szybciej do zdrowia. Leria sięgnęła po kubek i zajrzała do środka na śmierdzącą, zieloną ciecz. Krzywiła się na samą myśl o wypiciu czegoś takiego, jednak postanowiła spróbować. Napiła się łyka, a zaraz potem odłożyła naczynie z obrzydzeniem na twarzy. http://img218.imageshack.us/img218/5...a103754227.jpg -Kim ty jesteś?- zapytała odwracając się w stronę nieznajomego. -Taka młoda, a już problemy z pamięcią?- zapytał, a na jego twarzy wykwitł iście diabelski uśmiech. -Odpowiedz „Posłaniec” ani trochę mnie nie satysfakcjonuje. -To już nie mój problem.- powiedział, otwierając szafę. Wyciągnął z niej parę obdartych jeansów i rzucił je na posłanie, obok Lerii.- twoje spodnie. Zabrałem je z fotela, kiedy szliśmy do portalu.- dodał widząc jej pytające spojrzenie. -Jakiego portalu?- zapytała- o co tu w ogóle chodzi? -Nie jestem upoważniony do udzielania odpowiedzi na ten temat. -Co takiego?- krzyknęła zdenerwowana, wstając z łóżka- a kto do cholery upoważnił cię do tego... -Wszystkiego dowiesz się niebawem, ale nie ode mnie. Skończ w końcu gadać, wypij te zioła i przebierz się bo zaraz wychodzimy!- nawet nie zauważyła, kiedy pojawił się obok niej i wetknął jej kubek z zieloną cieczą do ręki. Kiedy spojrzał na nią swoimi bursztynowymi oczami, poczuła, że znowu się rumieni. Usiadła pośpiesznie i zabrała się za picie w milczeniu. Kiedy mężczyzna wyszedł z pokoju, przebrała spodnie i podeszła do okna. Oparła się o drewniany parapet i wyjrzała na zewnątrz, rozkoszując się pięknym zapachem kwiatów, niesionym przez letni wiatr. http://img35.imageshack.us/img35/821...a1037541eb.jpg Nie wiedziała gdzie jest, ale była pewna, że to nie jest miasto w którym mieszka. Krajobraz był naprawdę cudowny, słoneczny i kolorowy. Po obu stronach domu rosły wysokie drzewa, o jasnozielonych liściach, między którymi latały niebieskie i żółte motyle. Gdzieniegdzie można było zauważyć małą jaszczurkę, biegnąca między porośniętymi trawą kamieniami. Długi czerwonawy wąż pełznął ostrożnie po pniu drzewa, pragnąc posilić się obgryzającą orzeszka myszką. Leria słyszała piękny śpiew tamtejszych ptaków i czuła przyjemny wiaterek, rozwiewający jej kruczoczarne włosy. Wiedziała, że nie ma nic do stracenia. Jeśli miałaby zostać w tym miejscu już na zawsze, to nie miałaby nic przeciwko. Poprawiła pognieciony podkoszulek i odwróciła się poprawiając włosy. W drzwiach z założonymi rękami, stał czerwono włosy mężczyzna. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, aż ten wyprostował się i wyszedł, wskazując ręką, aby szła za nim. *** -Wypadł ci, kiedy uciekałaś przed ochroną.- odezwał się nagle, kiedy szli wąską, leśną ścieżką. Wyciągnął z kieszeni płaszcza naszyjnik z dużym kamieniem, w kolorze fioletowym i podał go idącej obok dziewczynie.-pilnuj go. -Dziękuję- odpowiedziała chłodno, wpatrując się w wisiorek leżący na jej dłoni.- mam go odkąd pamiętam. -Na pewno nie dostałaś go bez powodu- powiedział. Leria zapięła naszyjnik i spojrzała na niego wyczekująco, jednak nie odpowiedział od razu- Według wielu potężnych magów, Ametyst jest kamieniem o właściwościach magicznych. Właściciel strzeżony jest przed wszelkimi truciznami, oraz rzucanymi na niego urokami. Kiedyś też wierzono, że dzięki działaniom Ametystu, człowiek się nie upije... ale to już raczej zwykła plotka. -Według potężnych Magów?- zapytała zdziwiona, a zarazem rozbawiona- co to za bajki mi tu opowiadasz? Przecież Magowie nie istnieją... Mężczyzna spojrzał na nią z wymalowaną na twarzy irytacją, jednak po chwili podrapał się po szyi i uśmiechnął. http://img29.imageshack.us/img29/621...a10b75421f.jpg Nie powinien spodziewać się po niej, że od razu we wszystko uwierzy. Będzie potrzebowała czasu, aby oswoić się ze wszystkim i na nowo nauczyła się żyć... w nowym świecie, do którego normalni ludzie nie mieli wstępu. Dalej szli już w milczeniu. Idąc, Leria podziwiała zapierające dech w piersiach krajobrazy i wsłuchiwała się w dźwięki wydawane przez leśne stworzenia. Zimna woda wodospadu uderzała o wystające skały, rozpryskując się dookoła i mocząc wysoka trawę. Spływające kropelki mieniły się w promieniach słonecznych, nadając temu miejscu bajkowy wygląd. Leria zatrzymała się nagle, wydając z siebie cichy okrzyk zachwytu. Nigdy wcześniej nawet nie myślała, że na świecie może znajdywać się podobne miejsce. Wysokie, porośnięte kwiatami i mchem skały, z których woda spływała do przeźroczystej rzeki, zamieszkałej przez liczne kolorowe ryby. Wygięte drzewa wyrastały ze stromego brzegu, przepuszczając jasne światło przez zielone korony. -Gdzie my jesteśmy?- zapytała dziewczyna, wkładając dłoń do nieskazitelnie czystej wody.- tu jest tak pięknie, tak... -Czysto?- zapytał czerwono włosy podchodząc bliżej. -Też.- przytaknęła.- Mam wrażenie, że trafiłam do innego wymiaru. Jakbym... śniła! -My jesteśmy w innym wymiarze.- odpowiedział obojętnie, opierając się o jedno z drzew.- Nie patrz tak na mnie. Nie mam zamiaru zagłębiać się w tą opowieść, nie za to mi płacą. Wszystkiego dowiesz się, kiedy dojdziemy do miasta.- warknął, wracając na ścieżkę. -Jakiego miasta? -zapytała ponownie, wybiegając za nim.- Możesz mi chociaż powiedzieć, gdzie ja jestem? -W Kraju Światła.- odpowiedział krótko.- Przestań marnować energię na gadanie i pośpiesz się http://img199.imageshack.us/img199/4...a109754215.jpg -Gbur...- mruknęła naburmuszona, przyśpieszając kroku. Nie odpowiedział. Włożył na głowę kaptur i wsadził ręce do kieszeni, idąc przed siebie. -Um...- odezwała się po chwili.- mogę... -Siroth. -Co? -Pytałaś jak mam na imię.- warknął- Siroth -Ale ja nie zdążyłam... ah... |
Odp: Leria
Jak zwykle rewelacyjna fabuła, takiego zwrotu akcji bym się nie spodziewała, wszystko takie tajemnicze że trzyma czytelnika w napięciu i przyciąga uwagę. Osobiście zadaję sobie pytanie i co będzie dalej, jak ona się tam znalazła, co ma z tym wszystkim wspólnego i tego typu pytania. Przeczytałam w swoim życiu tony książek, jestem stuprocentowym molem książkowym i wiem że jak czytelnik zadaje takie pytania niemogąc doczkać się co będzie dalej oznacza to że pisarz wykonał swoją "robotę" rewelacyjnie. Wszystkie opisy są szczegółowe a jednocześnie nie nudzą
Pierwszy raz się tak rozpisałam :O więcej się to nie powtórzy napewno :D ale mam nadzieję że może to cię zmotywuję do kontynuowania:D Życzę weny i z niecierpliwością czekam na cd. P.S jedno co mi się nie podoba to : czemu taki krótki ten odcinek ;( |
Odp: Leria
Hej, ten Siroth jest świetną postacią! Tylko uśmiech i jakiekolwiek ludzkie uczucie mi nie pasują do postaci, więc ominęłam wzrokiem przedostatnie zdjęcie;> No i 'czerwonowłosy' pisze się chyba razem. Poza tym, zwrot akcji o 180 stopni, nigdy bym nie przypuszczała, że walniesz tu wątek magiczny. Ale jak najbardziej plus. Czekam, czekam...na dalszy odcinek!
|
Odp: Leria
Dida, ojej! no... nie wiem co napisać. Dziękuję ;)
Invidia Semper, właśnie chciałam aby Siroth był takim trochę "bad boy", ale jednak nie do końca. Word nie poprawia mi tego błędu :( |
Odp: Leria
Ja bym chciała, pierwsze zdjęcie zapiera dech=p
|
Odp: Leria
Kurczę zarąbista ta chistoria^^ nie mogę się doczekac kolejnych części a ten czerwono włosy gostek prześliczny^^
Brdzo mi się podobają twoje historie^^ są pełne sexy facetów hiehie żarciek A tak serio to lubie jak piszesz swoje opowiadania ^^lubie takie opowiadania ą takie no nie umiem tego wyrazic ale je bardzo lubie^^ oby tak dalej^^ ps.kiedy nastepny odc???? |
Odp: Leria
Invidia Semper, chciałabyś, ale co?:P
Kaja, będzie jak napiszę ;) na razie nie mam pomysłu... |
Odp: Leria
Zdumiewające.! Nie wiem jak to opisać ale fascynujące jest to Fs, zyskałaś nową czytelniczkę :D Ah te zdjęcia i wgl wszystko i jeszcze ta 'tajemnica'. No cudownie i najważniejsze, że nie doszukałam się błędów :D
Czekam na kolejny odcinek ;] |
Odp: Leria
Nie wiem kiedy wkleję nowy odcinek, lub czy w ogóle wkleję. Zepsuł mi się komputer i muszę korzystać ze starego laptopa, na którym nie mam simów. W ogóle na nim nic nie mam. Ostatnio ledwo czegoś dotkne, to zaraz sie psuje...yh:( Mam tylko nadzieję, ze naprawia mi kompa bez kasowania wszystkiego, co na nim jest.
|
Odp: Leria
Świetnie napisane a zdjęcia rewelacyjne.
Szkoda tylko, że ta magia się tutaj wkradła....osobiście wolę kryminały bez dodatków fantastycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że FS bardzo mi się podoba :) 10/10 |
Odp: Leria
Dziekuję;)
Prawdopodobnie w poniedziałek dowiem się, co się stało z moim kompem. Bardzo możliwe, że umarł śmiercią tragiczną i nie będe miała żadnych dodatków do simów. Jakby co... kolejne odcinki zamieszczać będę w dziale z twórczością pisaną. Mam nadzieję, że nie zapomnicie o moim FS i będziecie czytać mimo tego, że zabraknie zdjęć. |
Odp: Leria
Zdjęcia:(
Nie zobaczę Siroth'a? Gdzie jest najbliższy most?? |
Odp: Leria
Sama też chciałabym go jeszcze zobaczyć... ale, jeśli nie da się odratować dodatków, to zanim ściągnę nowe... zrobie takie same postacie, to jednak trochę minie. Na szczeście zapisalam opowiadanie.
|
Odp: Leria
Tęskniłaś za mną :P?
Wiem, dawno mnie tu nie było, ale miałam taki sajgon, że nie miałam sił ani chęci by cokolwiek czytać. W końcu jednak wzięłam się za czytanie i nadrobiłam zaległości;). Widzę, że to znów fantastyczne opowiadanie a już myślałam, że będzie realistyczne :P. Muszę przyznać, że mi się podoba;). Ciekawie piszesz. Było kilka małych błędów, ale to nic:). Znów ładne simy :P. Ten Siroth jest niezły :P. Wyczuwam jakiś romansik na horyzoncie :P. Czekam na kolejną część :). |
Odp: Leria
Libby, pewnie, że się stęskniłam:D
Zawsze milo widzieć twoje komentarze. Powiedzmy, że kolejny odcinek mam juz gotowy... musze go tylko przepisac na worda, ale nie wiem gdzie go wstawić, bo będzie niestety bez zdjęc. Więc... wkleić go tutaj (kiedyś tam dokleję zdjęcia) czy zrobic nowy temat w dziale z twórczością pisaną? |
Odp: Leria
Tak przez parę dni się zastanawiałem, czy walnąć tu komentarz, no i ostatecznie przeważyła opcja, że tak.
Początek był bardzo klimatyczny. Dobrze oddana była ponura atmosfera menelskiej dzielnicy, której mieszkańcy alkoholem tłamszą myśli o beznadziei swego życia. Do tego te zdjęcia utrzymane w ciemnej, szaroburej kolorystyce... Zastanawia mnie tylko, dlaczego Zackowi tak łatwo udało się wejść do środka. Opis wszak nic nie wspomina o jakimś wytrychu ani czymkolwiek podobnym; sugeruje wręcz, że on sobie po prostu cicho nacisnął klamkę i wszedł. A dziwne byłoby trochę pozostawienie otwartych drzwi w tak niespokojnej okolicy... Choć główna bohaterka jest złodziejką, w dodatku zarabiającą w ten sposób niemałe pieniądze, to jednak wzbudza sympatię - po pierwsze, z racji swej niezbyt przyjemnej przeszłości (dom dziecka, ciągłe wykluczenie z grupy), po drugie zaś z powodu pragnienia diamentralnej zmiany swojego życia poprzez wejście na uczciwą drogę. Opis akcji pod domem Yasudy wydaje się być dobrze skomponowany, tak że niemalże czuje się tę atmosferę przyczajenia, a później gwałtowne przyspieszenie akcji w związku z nakryciem Lerii przez ochronę (Zack zapewne maczał w tym palce, ale i Siroth może być podejrzany - udaremnienie kradzieży i utrata przytomności przez bohaterkę niewątpliwie pomogły mu w realizacji planu). Muszę jednak przyznać, że jak dla mnie element magiczny mocno zaburzył strukturę tego FS. Nie jestem jakimś hiperracjonalistą, takie paranormalne numery nawet trochę mnie kręcą, ale tu weszły one... zbyt gwałtownie? Jakoś tak trochę ni z gruchy, ni z pietruchy. Krótko mówiąc: nie pasuje mi ta nagła ucieczka (wycieczka?) do innego wymiaru. Nie znaczy to wcale, że już skreślam tę historię. Przecież akcja tego FS wciąż ma szansę potoczyć się ciekawie... Wszystko zależy od Twojej wyobraźni. Gorąco zachęcam do dalszego pisania i pozdrawiam. |
Odp: Leria
Tutaj, bo jest większa szansa na wklejenie Twoich zdjęć- jak przeniesiesz to do twórczości do amen.
|
Odp: Leria
Nie jest powiedziane... Traktat i Krwawe przeznaczenie pisałam na dwa tematy:D
Dobrze więc... skończyłam dzisiaj 4 rozdział i wklejam go tu- oczywiście bez zdjęć, niestety. Za błędy przepraszam, mam włoskiego worda. Przez resztę drogi żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Sirot był ciężkim rozmówca, więc Leria wolała nawet nie zaczynać tematu. Zatopiła się we własnych myślach, podziwiając piękno otaczającego krajobrazu. Znajdywała się w dziwnym miejscu, nie wiedząc z jakiego powodu. Czasami zaczynała wątpić w swoje pochodzenie, bo czy naprawdę była człowiekiem? Jak to sie stało, że szara, zwyczajna istota z marginesu społecznego dostała sie w takie miejsce, o którym nikt nawet nie śnił? A może to po prostu jest sen... jej wybujała wyobraźnia odkrywa przed nią jej najskrytsze, podświadome marzenia. Otrząsnęła się z przemyśleń dopiero, kiedy wyszli z ciemnego lasu. Stojąc na ogromnej, porośniętej mnóstwem kwiatów polanie, Leria zauważyła w oddali dość duże miasto. Cale otoczone było wysokim, kamiennym murem, a domku znajdujące się w środku w większości wykonane były z drewna. Zauroczona pięknem widoku, nie zauważyła, że Siroth bez slowa ruszył z miejsca idąc przed siebie. Zatrzymał się pół metra przed kamienną ścianą zdjął z głowy kaptur, wypuszczając głośno powietrze. -Nigdzie nie ma wejścia... jak...- zaczęła czarnowłosa dołączając do niego ze zdziwieniem. Sirot wyciągnął przed siebie prawa dłon i położył ja powoli na jednym z wystających, płaskich kamieni. Dziewczyna patrzyła na niego z zainteresowaniem, kiedy wymamrotal kilka słów, w nieznanym jej języku. Następnie zrobił dwa kroku w tył, a przed ich oczami ukazały sie wielkie, drewniane wrota. -Oh!- jęknęła z zachwytem Leria, dotykając szczupłymi palcami rzeźbionych wrót.- jak to zrobiłeś? -Kiedyś się nauczysz... może...- odpowiedział obojętnie, otwierając bramę,- pospiesz się. Przechodząc przez prog, dziewczyna spojrzała za siebie, aby sprawdzić, czy brama zniknie, ale nic takiego sie nie stało. Dogoniła idącego przed nią mężczyznę i dorównała mu kroku. Cale miasto tętniło życiem. Zaciekawieni ludzie wyglądali przez otwarte okna, pięknie ubrana kobieta rozwieszała śnieżnobiałe prześcieradła na kolorowych sznurkach, a stragany uginały się pod ciężarem różnorodnych przedmiotów. Grupka bawiących się dzieciaków biegała między ludzmi, krzycząc radośnie. Szczupła jasnowłosa kelnerka podawała gościom kufle z piwem, przed małym barem, a jeszcze dalej groźnie wyglądający starzec, sprzedawał kolorowe flakoniki. Leria całkowicie pochłonięta podziwianiem okolicy nie zauważyła, że jakiś czas temu straciła Siroth’a z oczu. Zdezorientowała zaczęła przeciskać się między ludźmi, szukając jakiegoś pustego kawałka betonu, gdzie mogłaby sie rozejrzeć. Nagle na swojej ręce poczuła mocny, ciepły uścisk, a zaraz potem wpadła w największy tłum. http://img103.imageshack.us/img103/6...0b6f763ff7.jpg -Mam lepsze rzeczy do roboty, niz szukać cie po całym mieście, więc weź się w garść i otwórz oczy dziewczyno!- krzyknął zirytowany, kiedy weszli do opustoszałej uliczki. -Nie krzycz na mnie gburze!!- uniosła się dziewczyna- Zapłacili ci żebys mnie tu przyprowadził, więc masz mnie pilnować!! -Ależ jak sobie życzysz księżniczko- powiedział, a na jego twarzy wykwitł sarkastyczny uśmieszek- będę prowadzić cię za rękę jak małe dziecko, skoro sama się nie umiesz przypilnować. Leria juz miala zamiar cos powiedzieć, kiedy zza plecow usłyszeli kobiecy głos. -Siroth! Wróciłeś!- zza rogu wyszla wysoka, piekna kobieta. Jej krótkie jasne włosy pozyskiwały w słońcu odcieniami złota.- tęskniłam za tobą! Długa czarna suknia odsłaniała szczupłe ramiona i idealnie podkreślała granatowe, błyszczące oczy. Zmarszczyła równo wyregulowane brwi, następnie w mgnieniu oka znalazła sie u boku Siroth’a. -Dlaczego mnie unikasz?- zapytala melodyjnym glosem pelnym smutku- nie tęskniłeś za mną? -Daruj sobie Sasha- odpowiedział beznamiętnie nachylając sie, aby spojrzeć jej w oczy.- uodporniłem sie na twoje uroki. Wymyśl cos lepszego... jeśli potrafisz. Po tych słowach odwrócił się tyłem do zirytowanej kobiety i ponownie chwycił Lerie za rękę. -Idziemy- warknął, ciągnąc ja za sobą uliczka. Wyłonili się na mały pusty plac i skierowali w stronę pięknego, ceglanego budynku. Weszli po marmurowych, jasnych schodach zatrzymując sie pod drzwiami. W momencie gdy Siroth wyciągnął rękę aby nacisnąć klamkę, drzwi otworzyły sie gwałtownie i stanął w nich starszy mężczyzna w garniturze. Sądząc po białej ścierce zawieszonej przez jego zgięte ramię, był to nikt inny jak kamerdyner. Zmierzył dziewczynę wzrokiem uśmiechając sie krzywo, następnie odsunął sie i zaprosił gości do środka. -Pani Elena juz na was czeka.- oznajmił wchodząc po schodach na piętro. Przechodząc długim korytarzem Leria podziwiała stare obrazy wiszące na jasnych ścianach i piękne srebrne żyrandole. Właścicielka musi być bardzo bogata, pomyślała, kiedy zatrzymali sie pod drzwiami. *** Rudowłosa kobieta w pięknej zielonej sukni stała przy oknie, wąchając różowe kwiatki stojące na parapecie. http://img103.imageshack.us/img103/2...0b6f763fd3.jpg Słysząc stukot butów o drewnianą posadzkę, odwróciła się w promiennym uśmiechem na twarzy, a jej oczy zapłonęły wściekłą zielenią. -Leria! Tyle lat!- powiedziała podchodząc bliżej- Siroth... dobrze się spisałeś. Oto twoja zapłata.- wyciągnęła z antycznej komody brązowa sakiewkę i podała czerwonowłosemu.- a teraz napijmy się herbaty i porozmawiajmy. -Wybacz Pani, ale chciałbym jak najszybciej wrócić do domu.- powiedział Siroth chowając zapłatę do kieszeni płaszcza. -No cóż...dobrze chłopcze. Dziękuje ci. Ukłonił sie z szacunkiem i odwrócił idąc do drzwi. Kiedy nacisnął klamkę, spojrzał ostatni raz na zdezorientowaną Lerię, a zaraz potem wyszedł. ... -Dobrze, więc może dowiem się w końcu dlaczego tu jestem i o co w tym wszystkim chodzi?- zapytala dziewczyna, spoglądając wyczekująco na Elenę.- kim jesteś? Kobieta uśmiechnęła się łagodnie, poprawiając ognisto rude włosy. Mimo tego, że nie wyglądała na więcej niz 30 lat, Leria czuła, że na pewno jest dużo starsza. Poruszała się z niewiarygodną gracją, jakby latala a nie chodziła. W jej oczach mozna było dostrzec wielkie doświadczenie i mądrosć. Elena przeszła obok regalami zawalonymi po brzegi ksiazkami i oparla sie o bladozielony fotel. -Nazywam się Elena Tiwele i jestem Panią Kraju Światła.- rzekła po chwili- oraz siostrą twojej matki. -Moja ciotką?- czarnowłosa cofnęła sie odruchowo o krok i wybałuszyła oczy- to nie możliwe... pamiętałabym... chyba... -Kochanie, nie możesz tego pamiętac.- odpowiedziała łagodnie Elena- opowiem ci wszystko, ale usiądź proszę. To długa historia. Leria przez chwile wpatrywała sie w kobietę z niedowierzaniem, ale w końcu poddała się i usiadła na jednym z zielonych foteli. Oparła się wygodnie i wbiła wzrok w Elenę, która właśnie siadała na sofie. http://img12.imageshack.us/img12/386...0b6f763fd8.jpg -Przyszłaś na świat dziewiętnaście lat temu, w tym właśnie pokoju.- odgarnęła włosy z ramion i zaczęła swoja opowieść.- wszyscy oczekiwali, że dziecko dwóch tak potężnych magów jak twoi rodzice, będzie obdarzone ogromna mocą. Z początku nic nie wskazywało na to, aby tak miało być, aż do twoich piątych urodzin.- westchnęła głośno, spoglądając na swoje blade dlonie.- Luthiene, twoja matka zabrała cię na spacer po lesie. W lecie zawsze rosną tam cudowne, niebieskie kwiatki, które zawsze ci się podobały. Kiedy znalazłyście się na łące, zaatakował was wysłannik wrogiego kraju, który miał za zadanie zabicie Luthien i zabranie ciebie ze sobą. Napastnik zaatakował znienacka, nie dając szansy mojej siostrze na obronę. Wydawało się, że już nic was nie uratuje, gdy nagle mężczyzna stanął w ogniu próbując złapać cię za rękę. Twoja matka postanowiła nikomu o tym nie mówić, ze względu na twoje bezpieczeństwo. Po jakimś czasie jednak, Kraj Mroku zaatakował miasto, wywołując straszna wojnę. Luthien ze swoim mężem doszli do wniosku, że nie moga narażać swojego dziecka i zamykając cała twoja moc wraz ze wspomnieniami w amulecie, wyslali cie przez portal do innego świata. Niestety w czasie wojny oboje stracili życie, a mnie dopiero po tylu latach udało sie sprowadzić cie do domu. Leria patrzyła na kobiete jak zahipnotyzowana. Cała ta historia wydawała jej się byc wyssana z palca. Nie mogła uwierzyć w ani jedno slowo. Otrząsnęła sie i uśmiechnęła, jednak za chwilę uśmiech przerodził się w niepohamowany atak śmiechu. -Wybacz, ale to najlepsza bajka, jaka słyszałam!- powiedziala opanowując się. -Nie oczekiwałam, że od razu mi uwierzysz. Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe. Wszystkie odpowiedzi na twoje pytania znajdują sie w tym amulecie- odpowiedziała wskazując na fioletowy ametyst na szyi dziewczyny. http://img13.imageshack.us/img13/155...0b69763fe6.jpg -Skąd pewność, że jestem tą prawdziwą córką? -Jeśli nię nie jesteś, to nic nie zobaczysz- Elena podniosła się z sofy i podeszła do siostrzenicy. Leria również wstała i spojrzała na ciotkę pytająco. Kobieta wyciągnęła przed siebie białą dlon i położyła delikatnie dwa palce na lśniącym amulecie. Zamknęła oczy i zaczęła szeptać cos w nieznanym języku tak, jak wcześniej Siroth przy wejściu do miasta. Nagle zerwal sie zimny wiatr, który wpadl przez otwarte okno, kołysając białymi firankami i mierzwiąc dziewczynie wlosy. Leria czuła ogarniające ja ciepło, ale nie odezwała się ani słowem. Kiedy kobieta otworzyła oczy i odsunęła się, dziewczyna zauważyła jasne światło, które oświetlało cale pomieszczenie. Przez chwilę amulet lewitował w powietrzu, trzymając sie Lerii samym łańcuszkiem. Nagle opadł płasko na jej dekolt i rozbłysł oślepiającym blaskiem. Czarnowłosa jęknęła zasłaniając oczy dłonią. Serce zaczęło walić jej jak oszalałe, a cała magia ukryta w kamieniu wylała sie w gląb jej organizmu. Dziewczyna czuła gorąc rozlewający sie w jej żyłach, momentami palący, nie do wytrzymania. Zemdlała. *** Mała, czarnowłosa dziewczynka biegła przez ogromna polanę, cała porośniętą ślicznymi, niebieskimi kwiatami. Przykucnęla zrywając kilka, następnie z uśmiechem odwróciła sie w strone idęcej za nią kobiety. -Mamusiu, spójrz jakie piekne!- krzyknęła wyciagając szczupłe raczki pełne kwiatów.- weźmy troche dla cioci. -Robi sie późno kochanie, chodźmy... weź kwiaty- kobieta nachyliła się aby wziąć córke za rękę. Jej włosy tańczyły na wietrze a oczy lsniły kolorem lolii... ... -Leria!- krzyknęła rudowłosa kobieta patrząc na stojące w ogniu ciało mężczyzny. Jego krzyk bylo słychać w całym lesie, Spłoszone ptaki latały ćwierkając przeraźliwie, a leśne zwierzęta chowały sie za drzewami. Lera stała nieruchomo, wpatrując sie z zaciekawieniem w ludzką pochodnię. Jej duże fioletowe oczy lśniły z zachwytu. Była tak dumna ze swojego wyczynu... cieszyła się, że mogła ocalic matkę. Uśmiechnęła się odgarniając kruczoczarne wlosy z czoła. -Widzisz mamusiu?- zawołała radośnie- zły pan juz nic nam nie zrobi. ... Elena położyła nieprzytomna dziewczynę na sofie, chusteczka ścierając jej kilka kropel potu z czoła. Leria poruszyła sie niespokojnie, marszcząc nerwowo brwi. Rożnego rodzaju obrazy napływały jej do glowy... obrazy z dzieciństwa. Cała jej pamięć zamknięta w amulecie, ukazując jej prawdziwe życie, rodziców i jej dom. Usiadła gwałtownie otwierając oczy. Serce nadal biło jej w nienaturalnie szybko, a do oczu napłynęły łzy. -Ciociu- powiedziała cicho, wpatrując się w klęczącą obok kobiete. -Nareszcie do mnie wróciłaś kochanie!- odpowiedziała przez łzy, przytulając siostrzenice.- tęskniłam. *** |
Odp: Leria
Miło mi, że tęskniłaś;).Ładny odcinek, choć szkoda, że bez zdjęć. Poczekamy na nie;). Robi się ciekawie. Ciekawa jestem, czy powrót Lerii miał jakiś związek z walką obu krajów ;). Czekam na kolejny odcinek i Sirotha ;).
|
Odp: Leria
Nie było mnie parę dni i tu taka miła niespodzianka - następny odcinek :D Co tu dużo mówić jest cudowny jak zresztą całe twoje fs , nie będę się powtarzać bo zdania o nim nadal nie zmieniłam i mimo że bez zdjęć to i tak czyta się lekko i przyjemnie, no i oczywiście nadal tak samo wciąga :D
|
Odp: Leria
Odcinek bardzo fajny :D Czyta się fajnie, lekko i przyjemnie. Szkoda, że bez zdjęć, ale będziemy cierpliwie na nie czekać :)
10/10 |
Odp: Leria
Dzięki;) nie wiem czy mogę się już cieszyć, ale możliwe, że uda mi się odzyskać dodatki. Niestety padł dysk twardy, ale ponoć komputer ma jeszcze trochę podziałać, więc postaram się zapisać wszystkie pliki na płyty i może niedługo dodam zdjęcia :P
|
Odp: Leria
Cytat:
Siroth, Siroth, myślałam, że będzie pełnij ważniejszą funkcję, niż tylko posłańca...No ale i tak świetny odcinek, tylko wydaję mi się, że cała akcja się toczy trochę za szybko. Trzymam kciuki za Twój komputer i Twoją wenę- do następnego odcinka!;) |
Odp: Leria
Lilii, tam jest błąd... wybacz.
Siroth nie będzie tylko posłańcem... cóż, facet z takim charakterem nie może być tylko posłańcem. Po prostu najlepiej nadawał się do tego zadania... on w ten sposób zarabia. Te pierwsze rozdziały to takie wprowadzenie... nie chcę, aby to FS ciągnęło się jak Moda na sukces. |
Odp: Leria
Tak, TAKI facet nie może być tylko posłańcem. Ej, no chyba się zakocham
|
Odp: Leria
Kolor liliowy (jasny fiolet), jak lilie wodne... zobacz sobie w necie ;)
Komp działa, ale simsy straciłam niestety... czeka mnie ściąganie dodatków i tworzenie postaci:( |
Odp: Leria
Aha, przyjęłam do wiadomości;}
My(przynajmniej ja) też cierpliwie poczekamy na zdjęcia=p |
Odp: Leria
O.O ja oczywiście też czekam na zdjęcia. Bo fs jest bardzo wciągające i ciekawe czekam na następne części :D
|
Odp: Leria
Ja też czekam :D Bo wiem, że będą fajne ;)
|
Odp: Leria
Ojej... miło mi ;)
Na razie mam problem ze znalezieniem włosów Siroth'a, a bez nich... nie będzie to samo! :( edit: zapytałam już na simscave, tam jest większe prawdopodobieństwo, że znajdą. |
Odp: Leria
|
Odp: Leria
No! to mam już raczej wszystko, więc jeśli dobrze pójdzie... dzisiaj wieczorem albo jutro dodam zdjęcia do czwartego odcinka. Piąty w trakcie pisania ;)
edit: tak, fryzurę też :D aż z radości może dodam bonus... Siroth bez koszulki ?:D |
Odp: Leria
Fryzurę też?:D
|
Odp: Leria
Dzisiaj nie miałam czasu, ale postaram się jutro wkleić zdjęcia. Teraz wklejam dowód na istnienie Siroth'a :) Co prawda nie udało mi się zrobić go identycznego (z Lerią jest większy problem) ale chyba jest podobny.
http://img5.imageshack.us/img5/9963/siroth.jpg |
Odp: Leria
Jest identyczny! Tylko tej blizny to on nie miał :|
EDIT: A, rzeczywiście miał :| |
Odp: Leria
Identyczny dokładnie, tylko co mu tak usta nabłyszczykowałaś??:D
|
Odp: Leria
Wybaczcie, ale zdjęcia będą jutro. Co prawda zrobiłam, ale zapomniałam ustawić jakość i wielkość... wyszły brzydkie.
Dida, nie mam tej szminki, którą miał na wcześniejszych zdjęciach. Teraz nie ma żadnej, skin jest taki błyszczący. edit: zdjęcia dodane. Testowałam pozy i wyszły nawet ładne zdjęcia ;) 1.http://img12.imageshack.us/img12/379...0b61763fef.jpg 2.http://img103.imageshack.us/img103/1...0b6b76404a.jpg 3.http://img103.imageshack.us/img103/3...0b67764015.jpg |
Odp: Leria
Ładne zdjęcia w odcinku.;) Tylko szkoda, że ich tak mało.
Te przy testowaniu póz wyszły pięknie:P. |
Odp: Leria
Świetne zdjęcia, te przy testowaniu póz też, no może z wyjątkiem ostatniego :| Nie widzę Sirotha w lateksowych gaciach;) No i czekam niecierpliwe na następny odcinek, Elena też jest piękna.
|
Odp: Leria
Przewróciła się na bok i powoli otworzyła oczy. Jasne światło poranka włamało się do pokoju przed odsłonięte okna, oświetlając pomieszczenie. Usiadła na łóżku i przeciągnęła się, ziewając głośno. Rozejrzała się po pokoju i uśmiechnęła do siebie, przeczesując ręką rozczochrane włosy. Ciepłe promienie słoneczne rozświetlały szafirowe ściany, spływając po pięknych czarnych meblach na ciemną, drewnianą podłogę.
Leria szybkim ruchem odkryła kołdrę i wyskoczyła z łóżka, aby otworzyć szeroko okno. Opata o gładki parapet spojrzała na tętniące życiem miasto, wsłuchując się w cudowny śpiew kolorowych ptaków. Zamknęła oczy, czując chłodny wiatr we włosach i zapach kwiatów. Chwilę później ubrała leżące przy łóżku kapcie i wyszła na korytarz. ... -Dobry ciociu!- zawołała radośnie wchodząc do dużej, jasnej jadalni. Rudowłosa kobieta odłożyła pożółkłą gazetę na stół i spojrzała krytycznie na siadającą obok siostrzenicę. Czarnowłosa odgarnęła skołtunione włosy na plecy i uśmiechnęła się. http://img44.imageshack.us/img44/759...0b6576536d.jpg -Coś nie tak?- zapytała po chwili zaskoczona miną ciotki.- Oh! Wybacz... nie uczesałam się. -Cóż... musisz się wiele nauczyć- powiedziała Elena- na śniadanie nie schodzimy w pidżamie, ale biorę pod uwagę, że jesteś tu dopiero drugi dzień i przymknę na to oko. Kobieta wzięła do ręki leżącą na stole, białą chustę i rozłożyła sobie na kolanach. Po chwili drzwi otworzyły się i do jadalni wszedł kamerdyner niosąc na tacy śniadanie. Postawił na stole misę z owsianką oraz ciepłe rogaliki z czekoladą, następnie wycofał się do kuchni. -Jedz- zachęciła Elena podsuwając Lerii misę z owsianką. Dziewczyna nalała sobie trochę na talerz i sięgnęła po łyżkę. -Dzisiaj jeszcze dam ci spokój, ale od jutra zaczynamy naukę- powiedziała Elena mieszając łyżeczką w herbacie. -Naukę czego? -Wszystkiego kochanie, zaczniemy od zasad dobrego wychowania- rzekła kobieta biorąc do ręki rogalika z czekoladą.- później zajmiemy się twoją magią. Dzisiaj w południe przyjdzie fryzjerka... nie możesz chodzić z takimi włosami. -Przepraszam, ale co jest z nimi nie tak?- zapytała zdziwiona Leria, biorąc do ręki talerz z mlekiem- wystarczy, że je rozczeszę. Nie potrzeba zaraz fryzjera. http://img32.imageshack.us/img32/653...0b6d76537d.jpg -Leria... ja sprawuję władzę w tym kraju, a ty jesteś moją siostrzenicą. To do czegoś zobowiązuje. Musisz prezentować się jak najlepiej i być wzorem do naśladowania. -Nie chcę, aby ktokolwiek mnie naśladował. Nie jestem odpowiednią osobą...- powiedziała. Przyłożyła talerz do ust i wypiła z niego resztę mleka. -Leria! Od tego masz łyżkę!- syknęła Elena gniewnie. -Oh! Wybacz- jęknęła czarnowłosa z przepraszającym uśmieszkiem. *** Po skończonym śniadaniu Leria udała się do swojego pokoju. Wchodząc do środka zauważyła, że łóżko zostało starannie zaścielone, a jej ubrania leżały poskładane na sofie przy łóżku. Ubrała się w swoje dziurawe jeansy i białą koszulkę, a następnie podeszła do wiszącego na ścianie lustra. Wzięła do ręki dużą, drewnianą szczotkę, po czym uczesała długie, czarne włosy, zapinając je z tyłu spinką.Później jeszcze przez chwilę patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Zauważyła, że jej skóra zmieniła nieco odcień na ciemniejszy, a oczy z czekoladowego brązu stały się fioletowe i błyszczące jak ametyst, który nosiła na szyi. -Piękne- powiedziała do siebie, dotykając długich czarnych rzęs. Spojrzała przez okno na biegające dzieci i kolorowe stragany. Postanowiła wyjść na zewnątrz i zwiedzić okolicę, ale wiedziała, że ciotka jej na to nie pozwoli. Zbliżało się południe, a przecież miała przyjść fryzjerka. Leria oparła się o parapet i spojrzała w dół, aby ocenić wysokość. Uśmiechnęła się diabelsko, następnie przełożyła nogi na zewnątrz i zeskoczyła miękko między kwiaty. Otrzepała się z liści, które natrętnie uczepiły się jej ubrania, po czym rzuciła się biegiem w stronę rynku. ... Przechodząc między straganami na targu, o uszy obijały jej się podniecone szepty mieszkańców, rozprawiających o „powrocie księżniczki”. Starając się nie zawracać tym głowy i nie przyciągać uwagi, zeszła im czym prędzej z oczu, skręcając w pierwszą lepszą uliczkę. Przeszła nią do końca rozglądając się w koło. Wszystkie domy zbudowane były z drewna i porośnięte jasnozielonym bluszczem. Przez jedno z okien wydobywał się wspaniały zapach kwiatów i owoców. Leria odruchowo zajrzała do środka i od razu cofnęła się o krok. W pomieszczeniu, pochylona nad ciemnym stołem stała Sasha, a naprzeciw niej Siroth ze swoją niezmienną, obojętną miną. http://img37.imageshack.us/img37/289...0b697653ac.jpg Po chwili kobieta podniosła się i podeszła z gracja do mężczyzny. Zawisła na jego ramieniu, szeptają mu coś do ucha, na co skrzywił się i bez słowa ruszył w kierunku wyjścia. Leria nie chcąc, aby ktokolwiek ja zobaczył, odwróciła się szybko i pomknęła przed siebie uliczką. Wyszła na ciemną, kamienista drogę, która kończyła się białym piaskiem. Przystanęła zauroczona i rozejrzała się dookoła, podziwiając widoki. Na samym środku pozbawionego zabudowań placu, znajdywało się dość duże jezioro, które z dwóch stron ogrodzone było lasem. Po jednej stronie rosła jasnozielona trawa, z ogromną ilością białych, malutkich kwiatuszków. Leria zdjęła buty i przeszła powoli po drobniutkim piasku. Usiadła nad wodą i poprawiła kruczoczarne włosy, mierzwione przez ciepły, letni wiatr. Skrzyżowała nogi, ręce oparła za plecami i odchyliła do tyłu głowę, zamykając oczy. Przez chwilę wsłuchiwała się w radosny śpiew ptaków i przyjemny szum fal w jeziorze, kiedy nagle usłyszała czyjś głos. -Piękna pogoda na rozmyślanie.-powiedziała jasnowłosa dziewczyna, podchodząc bliżej.- mogę się przysiąść? -Jasne- odpowiedziała Leria, spoglądając za siebie. Dziewczyna tym czasem poprawiła czerwoną sukienkę i usiadła obok. -Mam na imię Mea- powiedziała po chwili z uśmiechem, odgarniając za ucho włosy w kolorze cappucino. Dopiero po chwili Leria zdała sobie sprawę z tego, że wpatrywała się w nieznajomą jak zaczarowana. Widząc w odpowiedzi jej promienny uśmiech, odwróciła speszona głowę, drapiąc się odruchowo po szyi. -Pracuję w barze, tutaj niedaleko- mówiła dalej- no i... jak już zauważyłaś, jestem elfką. -Wybacz, ale do tej pory o elfach czytałam tylko w książkach. Nie sądziłam, że takie istoty naprawdę istnieją.- powiedziała pośpiesznie czarnowłosa na swoje wytłumaczenie.-ja jestem Leria. -Nic nie szkodzi.- uśmiechnęła się ponownie, a jej oczy zalśniły kolorem złota.- słyszałam o tobie. Przyprowadził cię wczoraj Telperien, prawda? -Kto? -Siroth Telperien, ten czerwonowłosy chłopak. -Tak...- odpowiedziała obojętnie.- Nawet nie wiedziała jak ma na nazwisko... właściwie, to nic o nim nie wiem. Nie należy do grona osób towarzyskich. http://img44.imageshack.us/img44/633...0b6b7653df.jpg -Wiem tylko tyle, że jest młody... ma około dwudziestu dwóch, dwudziestu trzech lat i mieszka w lesie, poza miastem. Słyszałam też plotki, że jest doskonałym wojownikiem, dlatego Pani Elena właśnie jego wynajmuje do wszystkich najniebezpieczniejszych zadań. Ponoć umie posługiwać się każdą bronią...- powiedziała miętosząc w rękach falbanę sukienki.- ludzie w mieście boją się go... przynajmniej ci starsi. Wolą nie mieć z nim nic wspólnego, a młodzi nie wszczynają z nim bójek. Myślę, że tylko ta wścibska czarownica Sasha wiedziałaby coś więcej. Już od jakiegoś czasu ma na niego chrapkę i zrobi wszystko, żeby dopiąć swego. -Tak też myślałam.- odparła Leria, zakładając buty. -Cóż... za chwilę zaczynam pracę, więc muszę już iść.- powiedziała Mea wstając. Otrzepała sukienkę z piasku i omiotła las spojrzeniem.- jutro mam wolne, więc jeśli masz ochotę... mogę oprowadzić cię po mieście. -Oh! Świetnie... jutro o dziesiątej, tutaj? -Dobrze, a więc do zobaczenia. Kiedy Mea zniknęła w uliczce, Leria ostatni raz spojrzała na szumiącą w jeziorze wodę. Następnie westchnęła głośno i wyszła na kamienistą alejkę, aby wrócić do domu na spotkanie z fryzjerką. *** Czerwonowłosy mężczyzna szedł piaszczystą, leśną ścieżką. Słońce powoli zaczęło zachodzić za horyzont, zwalniając miejsce księżycom. Z głębi lasu słuchać było pohukiwanie sowy i syki węży, które zbierały się na kolację. Siroth przeszedł między krzakami fioletowych jeżyn i ruszył w stronę okrytej cieniem polany. Przestraszone zwierzęta uciekały w popłochu, jednak nie przed nim. Pokonywał tę samą drogę każdego dnia, ale jeszcze nigdy nie uciekło przed nim żadne zwierze.Chłodny wiatr targał mu włosy i biczował policzki. Coś było nie tak. Zatrzymał się gwałtownie i wciągnął powietrze przez nos. Nie mylił się... tylko oni nieśli ze sobą odór pychy i nienawiści. Usłyszał szelest koron drzew i trzask łamanych gałęzi. http://img32.imageshack.us/img32/955...0b6d7653f7.jpg -Zawsze musicie narobić tyle hałasu...- warknął gniewnie odwracając się.- czego chcecie? -Miło cię widzieć Siroth...- syknął jeden z mężczyzn. Uśmiechnął się sarkastycznie i zrobił krok do przodu.- dobrze wiesz czego chcemy. -Znasz moją odpowiedz, więc znikaj mi z oczu, pókim dobry. -Owszem znam, ale mogłeś zmienić zdanie. Wiesz, że u nas będziesz bardziej doceniony. -Czy ty masz mnie za idiotę? Myślisz, że nie pamiętam co zrobiliście z moją rodziną, a co później chcieliście zrobić ze mną?!- krzyknął rozwścieczony Siroth- Wynoście się stąd, bo przerobię was na karmę dla szczurów! -Jeśli nie chcesz po dobroci, to weźmiemy cię siłą.- mruknął obojętnie czarnowłosy- Wracamy... nie jesteśmy tu mile widziani.- zwrócił się do swojego towarzysza. Po tych słowach odwrócili się i ruszyli w głąb lasu. Siroth obserwował ich jeszcze przez chwile, kiedy przychodzili między sosnami. Później poprawił opadające na czoło włosy i zirytowany poszedł przed siebie. -Niezapominajki pięknie kwitną w tym roku... -Parszywe bydle...- skomentował krótko usłyszane zdanie, kiedy opuszczał polanę. *** |
Odp: Leria
Ta szybka wymiana zdań między Lerią a Meą mnie zaskoczyła. Siroth jako zbój...cóż ja mam w głowie już jego swoją wersję(nawet do napisania fanfica, haha;p) Ogólnie za krótko!! Na błędy nie zwróciłam uwagi, akcja się rozwija, i tak trzymaj;]
|
Odp: Leria
Piękny odcinek i zdjęcia :). Nic dziwnego, że Sasha ma chrapkę na Sirotha. Każda ma :P.
No tak, Leria będzie musiała się jeszcze sporo nauczyć, choćby z zakresu dobrych manier;). Skończą się te wyskoki przez okno/ balkon. Domyślam się, że Mea i Leria się zaprzyjaźnią;). No i czekam na iskry między Lerią a Sirothem :P. |
Odp: Leria
No cóż nic dodać nic ująć. Błędów ortograficznych brak co jest dużym plusem biorąc pod uwagę poprzednie opowiadania. Wszystko się klei. Jest fabuła co jest kolejnym walorem tychże opowiadań. Głębokie wyrazy szacunku. Rodzi się Nam kolejna wielka pisarka :)
Trzeba ją tylko zmobilizować, by wydała jakąś książkę, a co za tym idzie podzieliła się swymi majstersztykami z większym gronem odbiorców. Pozdrawiam serdecznie i osobiście postaram się być na bieżąco, czytając kolejne dzieła :) Hmm może potrzebujesz wydawcy? :) |
Odp: Leria
Jak zwykle idealnie nie mam nic więcej do dodania :D
|
Odp: Leria
Do ideału dużo brakuje, ale dziękuję ;)
|
Odp: Leria
Ty to sobie możesz uważać co chcesz w nosie to mam dla mnie jest ideał i kropka :P ;)
|
Odp: Leria
Dobra, przeczytałam i...
bardzo mi się podoba:) Super zdjęcia i ciekawa fabuła... No nic, teraz pozostaje mi, tylko czekać na kolejny odcinek... |
Odp: Leria
Może się zmobilizuję i napiszę jutro następną część... przynajmniej postaram się, aby w weekend wkleić kolejny odcinek. Tymczasem dzisiaj dodaje mały bonus, gdyby ktoś się stęsknił za panem wrednym :D
Taka mała sesja zdjęciowa poza planem, w mieszkaniu Siroth'a. 1.http://img223.imageshack.us/img223/1...c00f76a34d.jpg 2.http://img404.imageshack.us/img404/5...c00376a346.jpg 3.http://img379.imageshack.us/img379/4...c00976a386.jpg |
Odp: Leria
Świetne zdjęcia a Siroth cudowny :), ale o tym przecież wszyscy wiedzą :D.
|
Odp: Leria
Lol ta historia jest świetna:) ja bym do tego mangę zrobiła hehe^^ Siroth jest tu taki sexy!!!!Mam nadzieję że nie zetną włosów Leri bo ślicznie jej w tych długich^^
|
Odp: Leria
Nie mydlij mi oczu pięknymi zdjęciami, tylko wstawiaj odcinek!xD
|
Odp: Leria
Nie mydlę, to był taki mały bonusik:D
Jestem w trakcie pisania, bo dzisiaj wena mnie dopadła, więc w niedziele będzie odcinek. Jutro nie będę miała czasu, bo jestem do późna poza domem. |
Odp: Leria
-Wychodzę!- zawołała Leria zbiegając ze schodów.
Dochodziła dziesiąta rano. Ciepłe promienie słoneczne wpadały do domu przez otwarte szeroko drzwi wejściowe, oświetlając jasne, drewniane panele. Elena wytarła delikatnie usta białą chusteczką, spoglądając na przebiegającą korytarzem siostrzenicę. Odłożyła trzymany w dłoni materiał na stół, a następnie z wyrazem znudzenia machnęła ręką nad białym talerzem. W tym samym momencie usłyszała niewiarygodnie wysoki krzyk, któremu towarzyszył straszny huk. Uśmiechnęła się do siebie diabelsko, biorąc do ręki filiżankę z herbatą. Po chwili czarnowłosa pozbierała się z podłogi i wyprostowała pomiętą od zderzenia z drzwiami sukienkę. -To już było przegięcie!- krzyknęła zirytowana Leria, wchodząc do jadalni.- śpieszę się! -Jak już powiedziałam, od dzisiaj zaczynasz naukę dobrych manier.- powiedziała Elena odstawiając naczynie na stół.- tak więc najpierw zjesz śniadanie, a potem możesz wyjść. -Zamykanie ludziom drzwi przed nosem, to może jedna z reguł?- zapytała naburmuszona, masując sobie pośladek. -Inaczej bym cię nie zatrzymała. http://img140.imageshack.us/img140/3...0b6376e32c.jpg -Wybacz, ale zjem później. Jestem umówiona na dziesiątą... a jest już za dwie. -Następnym razem wstaniesz wcześniej.- powiedziała Elena, zabierając się za czytanie porannej gazety.- siadaj, tosty stygną. -Z tego co wiem, według zasad dobrego wychowania, nie powinnam się spóźnić na umówione spotkanie. Tak więc wybacz, ale teraz muszę wyjść...- po tych słowach odwróciła się pośpiesznie i wybiegła na kamienną alejkę. -Cała Luthien.- mruknęła do siebie rudowłosa, spoglądając przez okno na mknącą między drzewami Lerię. *** Biegnąc w stronę ratusza czarnowłosa zauważyła, że przy wejściu do jednej z uliczek otwarto nowy sklep. Nie miała jednak czasu, aby zajrzeć do środka, chociaż była bardzo ciekawa co w nim sprzedają. Spoglądając na ludność oblegającą budynek wywnioskowała, że musi być tam coś interesującego lub też nowego, o czym nikt jeszcze nie słyszał. No bo skąd aż tyle gapiów? Przepchała się przez tłum podnieconych mieszkańców, następnie rzuciła się biegiem w stronę jeziora, gdzie miała czekać na nią Mea. Zwolniła dopiero, kiedy poczuła pod stopami drobniutki biały piasek, obijający się o jej buty. Przeszła kilka metrów dalej i usiadła nad brzegiem rozglądając się dookoła. Spóźniła się. Możliwe, że dziewczyna znudziła się czekaniem na nią i po prostu sobie poszła. Leria poprawiła opadające na ramiona włosy i spojrzała na pływające na wodzie lilie. Czuła przyjemny chłodny wiatr, który z każdym podmuchem głaskał jej policzki i mierzwił starannie przyciętą grzywkę. Po chwili położyła się na plecach i spojrzała w górę, gdzie kilka małych, białych chmurek pływało po niebie. Uśmiechnęła się, kiedy porównała je do puszystych baranków pasących się na zielonej łące, porośniętej mnóstwem kwiatów. Z przemyśleń wyrwał ją cichy stukot butów o kamienną posadzkę, a zaraz potem szelest piasku i głośne westchnięcie. -Banda kretynów...- warknęła elfka, poprawiając z gracją gęste włosy.- wyobraź sobie, że musiałam dzisiaj użyć siły, bo inaczej bym nie zdołała przejść. W ogóle to przepraszam za spóźnienie. Otworzyli nowy sklep i ludzie ciągną jak pszczoły do miodu. -Ja też się spóźniłam... ciotce zachciało się uczyć mnie dobrych manier.- odpowiedziała Leria, podnosząc się z piasku i otrzepując ubranie.- wiesz może coś odnośnie tego sklepu? http://img140.imageshack.us/img140/1...0b6576e33d.jpg -Właśnie nie. Wyszłam dzisiaj z domu dość późno, a kiedy przechodziłam przez rynek, było już pełno ludzi. Szyldu na razie nie ma... przynajmniej nie widziałam. -No nic... może uda mi się zobaczyć, kiedy będę wracać do domu.- mruknęła zawiedziona Leria.- teraz chodźmy, na pewno jest wiele miejsc do obejrzenia. Jednak bardziej interesuje mnie miasto niż ten sklep.- powiedziała, uśmiechając się szeroko. Mea zachichotała cicho i obie ruszyły w stronę rynku. ... -A to moje ulubione miejsce!- powiedziała radośnie elfka, wskazując ręką na duży ceglany budynek porośnięty bluszczem.- największa biblioteka Kraju Światła. Mea wbiegła po wysokich, marmurowych schodach na górę i otworzyła szeroko drzwi, zapraszając towarzyszkę do środka. Leria podążała za nią jak oczarowana, rozglądając się dookoła. Wszystko było tak piękne, że dziewczyna nie chciała pominąć żadnego szczegółu. Idąc korytarzem podziwiała piękne, stare obrazy i rzeźby stojące na ciemnozielonym dywanie, przy ścianach obłożonych drewnianymi panelami. Mea otworzyła duże drzwi znajdujące się na końcu korytarza i weszła do środka, ciągnąc zachwyconą Lerie za rękę. -Teraz jesteśmy w głównym pomieszczeniu biblioteki, gdzie znajdują się wszystkie książki.- powiedziała Mea, odrzucając lśniące włosy na plecy.- tamte pomieszczenia obok których przechodziłyśmy, to były czytelnie. Jest ich dużo, żeby osoby odwiedzające bibliotekę mogły sobie poczytać w spokoju. http://img199.imageshack.us/img199/4...0b6576e397.jpg Czarnowłosa zrobiła piruet rzucając okiem na całe pomieszczenie, a po chwili z cichym „oh!” podbiegła do jednego z regałów. Spojrzała w górę, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. -Zaklęcia i Uroki- przeczytała głośno, przeglądając tytuły grubych ksiąg. -Tylko z zakresu białej magii- dodała Mea, podchodząc bliżej -Dlaczego tylko biała? Czarnej magii nie można praktykować w mieście?- zapytała zdziwiona Leria, spoglądając pytająco na koleżankę. -Cóż... niby nie jest ona zabroniona, ale od czasów wojny mieszkańcy boją się jej używać. Magowie specjalizujący się w tej dziedzinie, również nie są mile widziani w mieście.- odpowiedziała elfka, opierając się plecami o regał.- Widzisz... Demony są znane z tego, że prócz zdolności wrodzonych, walczą czarną magią, oraz zaklęciami i urokami zakazanymi. W czasie ostatniej wojny zrobili niesamowitą rzeź. Pani Elena kazała zamknąć wszystkie księgi w piwnicy biblioteki i nikogo nie wpuszczać, bez jej zgody pisemnej. -Ale z tych tutaj można korzystać, więc może się czegoś nauczę.- powiedziała czarnowłosa, pokazując śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu. -Jeśli jesteś białym magiem, to na pewno się nauczysz. Leria wyciągnęła dwie księgi w czerwonych oprawach i usiadła do stołu. -To znaczy, że magowie są podzieleni?- zapytała otwierając jedną na pierwszej stronie.- jeśli byłabym czarnym magiem, to nic z tego nie pojmę? -Właśnie tak. Jednak nie masz się o co martwić, bo twoi rodzice byli białymi magami, więc ty na pewno odziedziczyłaś po nich.- Mea usiadła na krześle obok i oparła łokcie na drewnianym, rzeźbionym blacie. -Mea...- zaczęła dziewczyna, wpatrując się w jedno z zaklęć na pożółkłej kartce.- mówiłaś wczoraj, że ludzie boją się Siroth’a...dlaczego? http://img107.imageshack.us/img107/2...0b6576e39d.jpg -Tak dokładnie to nie wiem, ale słyszałam plotki, że Telperien jest właśnie czarnym magiem.- odpowiedziała po chwili, bawiąc się kosmykiem jasnych włosów.- kiedyś w pracy słyszałam jak dwóch mężczyzn rozmawiało na jego temat i jeden nawet stwierdził, że on jest pół demonem. Oczywiście uważam to za bujdę, bo Telperien nie jest taki jak... oni. Mężczyźni po prostu zazdroszczą mu siły i odwagi, więc wymyślają ploty. Jak wiadomo, męskie plotki potrafią być gorsze od damskich. -Może coś w tym jest... *** Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, pozwalając aby woda spływała mu po twarzy. Przeczesał dłonią gęste, czerwone włosy, czując ciepło ogarniające jego ciało. Po tylu godzinach treningu i wędrówki marzył o prysznicu i ciepłym posiłku. Szukanie ziół zaczynało się robić coraz bardziej uciążliwe, gdyż musiał zapuszczać się daleko, czasami pod samą granicę z Krajem Mroku. Nie lubił tego. Wspomnienia sprawiały mu ból, rozrywały jego powoli zabliźniające się rany. Chciał zapomnieć chociaż wiedział, że nigdy mu się to nie uda...tym bardziej teraz, kiedy ona wróciła.Odruchowo napiął mięśnie u prawej ręki, którą trzymał opartą na ścianie. Otworzył oczy i wciągnął głośno powietrze, przecierając dłonią twarz. http://img141.imageshack.us/img141/6...0b6d76e37d.jpg Zakręcił kran i wyszedł spod prysznica, owijając biodra ręcznikiem. Wszedł do kuchni i pootwierał szafki oraz lodówkę. Na widok samych drutów i światła skrzywił się, następnie zamknął drzwiczki i ruszył do sypialni, aby coś na siebie ubrać. ... Zjem w mieście pomyślał idąc leśną ścieżką. Powoli zapadał zmrok, a leśne zwierzęta zaczęły wyłaniać się ze swoich kryjówek w poszukiwaniu pożywienia. Siroth przeszedł przez gęste krzaki jeżyn, kierując się w stronę polany, za którą już było widać bramy miasta. W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie i wytężył zmysły. Coś podpowiadało mu, że powinien skręcić w głąb lasu. Letni wiatr targał mu włosy, zachęcając aby ruszył przed siebie, aby podążył za głosem rozsądku. Nie wiedział po co, ani dlaczego, ale zawrócił z drogi i rzucił się biegiem w ciemny las. Z każdym krokiem czuł nasilający się zapach kwiatów, oraz słyszał szum wody w rzece. Para nietoperzy przeleciała nad jego głową, a jasna sowa pohukiwała na gałęzi dębu. Minął zwinnie kilka rosnących blisko siebie sosen, a następnie przedarł się przez wysokie trawy aż wyszedł na piękną, dużą polanę. Rozejrzał się dookoła, marszcząc brwi. Po co tam przyszedł... żeby podziwiać kwiatki? Nie lubił kwiatów. Już miał się odwracać, aby pójść do miasta, kiedy światło księżyca oświetliło sam środek polany. Schował się za jednym z drzew i wbił wzrok w jasny punkt. Między mnóstwem drobniutkich, niebieskich kwiatków klęczała dziewczyna. Jej skóra błyszczała w świetle księżyca, usta mieniły się niczym mokre od rosy płatki róży, a kruczoczarne włosy tańczyły z gracją na wietrze. Oczy miała zamknięte, a w rękach które trzymała na kolanach, widniał skromny bukiet kwiatów. -Leria?- zapytał sam siebie, wytrzeszczając oczy ze zdziwienia. Co ta dziewucha sobie wyobraża, żeby pałętać się nocą po lesie. Na dodatek lesie, w którym jest pierwszy raz, pomyślał, a na jego twarzy wykwitł gniew. -W sumie... nie mój interes.- mruknął, a następnie ruszył w drogę powrotną. Szedł szybko, nie odwracając się za siebie. Po głowie latało mu mnóstwo myśli, które jak najszybciej chciał przepędzić. http://img406.imageshack.us/img406/4...0b6f76e385.jpg W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie, wbijając wzrok w drzewo naprzeciw. „Niezapominajki pięknie kwitną w tym roku” rozległ się męski włos w jego głowie. -Niezapominajki...- powiedział na głos. *** |
Odp: Leria
wow to jest świetne normalnie jestem ciekawa co sie stanie dalej^^ i o co chodzi z tymi niezapominajkami^^ normalnie nie mogę się doczekac kiedy cd.^^
|
Odp: Leria
Dziękuję ;) Cieszy mnie to bardzo.
|
Odp: Leria
No ja też czekam na ciąg dalszy...
Bardzo fajny odcinek i ładne zdjęcia. |
Odp: Leria
Nooo
To tak: Po pierwsze, proszę spal to wdzianko Sirotha! W tym czarnym wyglądał o niebo lepiej. Po drugie świetne zdjęcia, fabuła również. Po trzecie, również czekam na ciąg dalszy;] |
Odp: Leria
Super opowiadanko :).Czekam na ciąg dalszy.
|
Odp: Leria
Świetny odcinek :D. Ładnie Elena traktuje siostrzenicę (drzwi) :P.
Ach, ten Siroth... Daj do ściągnięcia :P. Ciekawe co Leria robi po nocy w środku lasu. Mam nadzieję, że Siroth jednak do niej wróci :). Co tam nasz rudzielec ukrywa :>? Największy błąd w odcinku, to "oczepała" zamiast otrzepała " :P. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :P. |
Odp: Leria
Że niby Elena coś ukrywa?
Wybacz za błąd... już poprawiłam:D |
Odp: Leria
Troszkę późno, ale w końcu przeczytałem. Głęboko się zastanawiam czy nie wziąć kredytu specjalnie po to by wydać Twoją książkę...oczywiście zrobienie erraty biorę na siebie, bo coś czuje, że to ciężka i żmudna praca będzie. :) Lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Pozdrawiam gorąco...chyba nie muszę dodawać, że masz się z następnym odcinkiem pośpieszyć, bo nie tylko ja czekam i doczekać się nie mogę :)
|
Odp: Leria
Nadrobilam trzy odcinki :O
W dlaszym ciagu uwazam ze opowiadanie super ;) |
Odp: Leria
Nie Elena :). Siroth coś ukrywa i to coś dużego :P.
|
Odp: Leria
Libby, on niczego nie ukrywa... po prostu nie uważa za istotne, żeby ktoś wiedział:D
Dziękuję za komentarze ;) |
Odp: Leria
Na jedno wychodzi, bo my nie wiemy, co to takiego :P. Z niecierpliwością czekam na nowy odcinek :).
|
Odp: Leria
Odcinek postaram się dodać w weekend. Teraz nie będę miała czasu na pisanie przez najbliższe 3 tygodnie. Jedyne co, to weekendy zostają.
|
Odp: Leria
Dawno mnie tu nie było, a sporo się działo, jak widzę.
Cóż, jak zapewne Ci wiadomo, pomysł z przeniesieniem w inny wymiar mi się nie podobał. Ale muszę zwrócić Ci honor, ponieważ wyszłaś z tej sytuacji obronną ręką, prowadząc dalszy ciąg fabuły w sposób naprawdę interesujący. Wydaje mi się, że po tej pierwszej rozmowie Lerii z Eleną za wiele się nie dowiedzieliśmy - i bardzo dobrze, bo to pozostawia jakieś niedomówienia, znaki zapytania. Niemniej jednak istotny był ten incydent zapisany w amulecie - prawdopodobnie bohaterka była jakoś szczególnie wyróżniona, ponieważ nie tylko odziedziczyła po rodzicach moc (a nawet ją skumulowała), ale i umiała ją wykorzystywać już w dzieciństwie. Nie znam się na magii (a zwłaszcza z tego wymiaru), ale sądzę, że nawet w tej krainie żaden mag nie umiał rzucać zaklęć w wieku pięciu lat - musiał się tego po prostu nauczyć. Jeszcze jedno - może i ten złodziejski profesjonalizm Lerii miał jakiś związek z magiczną sztuką? A propos nauki savoir-vivre'u - pewne zachowania bohaterki wydają się dość typowe, moze nawet nieco przewidywalne. Na przykład niechęć do świecenia przykładem jako dziedziczka szacownych obywateli. To nie jest ani pozytywne, ani negatywne, po prostu takie trochę... zwykłe. Z drugiej jednak strony cieszy mnie, że Leria ma taki zdrowy dystans do "dworskiego" wychowania, podobnie jak do wielu z tych cudowności, które teraz ją otaczają. I ta na swój sposób słodka przekora - wyjście na dwór zamiast wizyty fryzjera i tak dalej. Ach, to gadanie o "powrocie księżniczki"! Nie wiem czemu, ale trąci mi to trochę takim małym miasteczkiem, w którym wszyscy wszystkich znają. No, ale wiadomo - tak osobliwa i niecodzienna wiadomość ma prawo rozchodzić się tak szybko. Mea wydaje się być postacią bądź co bądź sympatyczną, prawdopodobnie pozytywną. Ale główną myśl swojego wywodu pragnę skupić na Sirocie, ponieważ bohater ten jest tyleż ciekawy, co kontrowersyjny. Po pierwsze, zauważam u niego podobieństwa do Dustina Winga z opowieści Liv - opryskliwy z trudną przeszłością. Nie wiem jednak, czy należy te fakty ze sobą łączyć. Ale dalej - on prawdopodobnie wie bardzo dużo o Lerii. Mówi ciągle o niezapominajkach, ponieważ kojarzą mu się z główną bohaterką. Czyż bowiem nie są to te niebieskie kwiaty, które Leria zbierała jako mała dziewczynka? A może Siroth asystował przy przerzucaniu jej do "naszego" świata? Wszak z opisów dotyczących Eleny wynika, że w tej krainie można wyglądać na dużo młodszego niż się jest w istocie - a więc "posłaniec" być może pamięta wydarzenia z nieco odległej przeszłości... Niewykluczone, że dlatego właśnie stara się być dla głównej postaci niedostępny - zdecydowanie zmniejsza dzięki temu prawdopodobieństwo wystąpienia trudnych pytań. Na swój sposób intrygująca jest ta dziewczyna z lasu. Sugerujesz, że to Leria, tak? Ale może to jakaś halucynacja powstała w wyniku magii tych niemiłych panów, co z krzaków wyłazili, żeby Sirotha zaczepiać? Ogólnie rzecz biorąc, historia napisana bardzo ładnie, choć niestety nie bez błędów. Do zdjęć w żaden sposób nie mogę się doczepić - są wyraźne i staranne. Tylko te lateksowe gacie Sirotha to można oddać na PCK. Oceny liczbowej nie stawiam, bo po co i na co? Jedynie zachęcam gorąco do dalszego pisania, albowiem zrobiło się ze wszech miar ciekawie. Mam nadzieję, że stopniowo będziesz odkrywać kolejne fakty z życia Lerii, tak jak w "Człowieku z marmuru" młoda reporterka odtwarzała z archiwalnych strzępów historię przodownika pracy. Pozdrawiam. |
Odp: Leria
Nie ukrywam, że zamurowało mnie na widok twojego komentarza. Dzięki ;)
A więc tak. Rzeczywiście, małe dziecko nie potrafi rzucać zaklęć ani uroków i Leria też nie potrafiła. To nie zaklęcie wywołało ogień na polanie, ale wszystko wyjaśni się w kolejnych odcinkach, jeśli mnie wyobraźnia nie zawiedzie:P Jeśli chodzi o Siroth'a... jest niewiele starszy od Lerii, a o jego wieku mówiła Mea w jednym z odcinków. To, dlaczego jest taki a nie inny, także się wyjaśni. Nie chciałabym teraz zdradzać za dużo. Chłopak miał po prostu ciężkie dzieciństwo, o którym nie może zapomnieć. Na koniec chcę dodać, że w mieście nie mieszkają tylko ludzie, a przykładem jest Mea. Jak wiadomo Elfy starzeją się dużo wolniej ;) |
Odp: Leria
Hm, a to ciekawe, że "zły pan" nie płonął za sprawą Lerii. A jak dobrze rozumiem, to ojca przy tym nie było. W takim razie być może jakiejś "sile wyższej" zależało na ocaleniu dziewczynki...
To fakt, że Mea coś napomknęła o wieku Sirotha. Ale mój pierwotny tok rozumowania był następujący: ona pracuje w barze, a nie w urzędzie statystycznym czy w dziale ewidencji ludności, a więc wiek Sirotha oceniła głównie po wyglądzie. Bo znając niedostępność "posłańca", on sam by jej tego nie powiedział, bo i po co? Jednakże fakt, że elfy żyją dłużej od ludzi (i podobno na starość nie mają zmarszczek, tylko gasną im oczy, zgadza się?), rzuca nowe światło na podane przez Meę informacje. Wszak uwzględniając tę elfią przypadłość, barmanka rzeczywiście mogła pamiętać Sirotha jako dziecko, a może nawet jego narodziny. I dzięki temu właśnie wiedziała mniej więcej, ile on ma lat. Wszytko jasne. |
Odp: Leria
Ja nie mówię, że Leria nie spaliła tego mężczyzny... ja tylko powiedziałam, że nie rzuciła zaklęcia ;)
|
Odp: Leria
Sorrki, ze tak post pod postem... chciałam tylko napisać, ze odcinek będzie prawdopodobnie w przyszły weekend. Nie mam czasu teraz pisać... w sumie weny tez nie mam. Mam nadzieje, ze przez ten czas nie zapomnicie o moim FS:)
|
Odp: Leria
No dobra, to ja już czekam z niecierpliwością;]
|
Odp: Leria
Siedziała w małym, ciemny pokoju, w którym przy każdej ścianie stały, ściśle ustawione regały z książkami. Na podłodze leżały papiery, różne obrazki i parę grubych ksiąg z zaklęciami. Oparła się wygodnie o oparcie krzesła, wbijając wzrok w świecę stojącą na końcu pomieszczenia. Czuła się idiotycznie patrząc na kawałek wosku i oczekując od niego, że się ruszy.
Patrzyła przez długi czas, aż w końcu zaczęły łzawić jej oczy. Zamknęła powieki i opadła zrezygnowana na blat dębowego biurka. To nie ma najmniejszego sensu, pomyślała. Nigdy siłą woli nie zdoła przyciągnąć do siebie świecy... było to dla niej za trudne. Jakby ktoś nagle zrzucił ją z urwiska i kazał pofrunąć. Przeczesała palcami swoje długie, lśniące włosy i westchnęła głośno. -Jestem beznadziejna.- mruknęła pod nosem. -Nie jesteś kochanie. Od razu się wszystkiego nie nauczysz.- w tym samym momencie do pokoju weszła Elena, niosąc talerz ciasteczek czekoladowych z orzechami. Postawiła słodycze na biurku i pogłaskała siostrzenicę po głowie.- Myślę, że na dzisiaj wystarczy. -Ale ta świeca nawet nie drgnęła!- poskarżyła się Leria, wskazując palcem przedmiot.- w takim tempie opanuję to zaklęcie dopiero po pięćdziesiątce. http://img13.imageshack.us/img13/683...0b61780acb.jpg -Musisz uwierzyć w swoją magię. Jeśli nie wierzysz, że ją posiadasz, to się nie nauczysz. -Może moja magia wcale nie jest biała i dlatego mam problemy? -Jest... na pewno jest!- odpowiedziała dobitnie Elena, odwracając się w stronę drzwi.- zjedz ciastka, a potem możesz wyjść na miasto. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.- po tych słowach chwyciła w dłoń swoją długą, zieloną suknię i wyszła z pomieszczenia. Leria jeszcze przez chwilę wpatrywała się w zamknięte drzwi. Miała wrażenie, że coś jest nie tak. Była przekonana, że kiedy poruszyła temat jej magii, Elena na moment się skrzywiła, a zaraz potem wyszła z pokoju ze śmiertelnie poważną miną. -Może moja magia rzeczywiście nie jest biała?- zapytała samą siebie odkładając książkę. To byłoby raczej niemożliwe... przecież jej rodzice byli białymi magami. Ciotka Elena powinna wiedzieć to najlepiej, a jednak coś wyprowadziło ją z równowagi. Leria podniosła się szybko z krzesła i podeszła do drzwi. Otworzyła je jednym, szybkim ruchem, następnie wybiegła na korytarz. Przeszła długim, ciemnym korytarzem aż do pokoju ciotki. Chciała dowiedzieć się co spowodowało u niej tak dziwne zachowanie gdyż czuła, że Elena coś przed nią ukrywa... coś bardzo ważnego, o czym powinna wiedzieć. Zapukała kilkakrotnie. Po chwili nie słysząc żadnego odzewu nacisnęła na klamkę i weszła do pomieszczenia. Rozglądając się dookoła, doznała szoku. Pokój ciotki, który zawsze lśnił czystością wyglądał, jakby ktoś się do niego włamał i splądrował wszystkie szafki. Większość książek leżało na jasnym dywanie okładkami do góry, a te które utrzymały się na regałach, leżały niedbale jedna na drugiej. Wszystkie szuflady w biurku były otwarte, a cała ich zawartość została wywleczona na zewnątrz i porozrzucana po podłodze. Leria rzucając ostatni raz okiem na cały ten bałagan, wybiegła na korytarz trzaskając drzwiami. ... http://img95.imageshack.us/img95/913...0b63780ae4.jpg -Gdzie ciotka Elena?- zapytała wpadając zdyszana do kuchni. Siedzący przy stole kamerdyner podniósł wzrok znad gazety i spojrzał na dziewczynę lekko zdziwiony. -Pani Elena szła na górę kiedy widziałem ją ostatni raz. Prawdopodobnie na strych... możliwe, że jeszcze tam jest.- odpowiedział po chwili sięgając po filiżankę z herbatą. -Dziękuję!- zawołała wbiegając na schody. Przeskoczyła zwinnie dębową barierkę, następnie pomknęła na poddasze. Zatrzymała się dopiero przy wysokiej, drewnianej drabinie prowadzącej na strych. Położyła dłonie na jednym z wyższych szczebli i powoli wspięła się na górę. Klapa w suficie była otwarta, więc dziewczyna bez problemu dostała się do środka. Przeszła bezszelestnie przez stertę kartonowych pudeł i przykucnęła za niską, ceglaną ścianką. Właściwie to sama nie wiedziała dlaczego się skrada, ale coś podpowiadało jej, ze ciotka nie powinna jej tam widzieć. Wychyliła się lekko rozglądając dookoła. Na samym środku na podłodze między mnóstwem pajęczyn i starych, obdartych książek siedziała Elena. W rękach trzymała czerwony notes, z pożółkłymi ze starości kartkami. Przez maleńkie okna wpadały do środka resztki promieni słonecznych, rzucając przymglone światło na ciemne pomieszczenie. Leria patrzyła jak smutek na twarzy ciotki pogłębia się z każda minutą. Siedziała na brudnych deskach w pięknej sukni. Jej lśniące rude włosy opadały na czoło, a łzy spływały ciurkiem po bladych policzkach, mocząc kartki w notesie, który trzymała na kolanach. Co jest w tym notesie? Pomyślała czarnowłosa opierając się o leżącą na murku książkę. Miała ochotę podejść do Eleny, przytulić ją i pocieszyć, ale nie mogła. Nie chciała aby pomyślała, że ją szpieguje, a poza tym...co by jej powiedziała? Przecież nie miała pojęcia co było napisane w notesie i co doprowadziło ją do płaczu. Odwróciła się w stronę klapy i wstała cicho z zamiarem zejścia na dół. Kiedy stawiała nogę na szczeblu drabiny, usłyszała dźwięk spadającej na podłogę książki. Spanikowana szybko zeskoczyła z drabiny i rzuciła się biegiem do swojego pokoju. *** Nadchodził wieczór. Leria spacerowała miejskimi uliczkami, próbując zrelaksować się po całym dniu nauki. Przez cały czas myślała o notesie. Tak bardzo chciała zapytać ciotkę o jego treść... o to, dlaczego płakała i o wiele innych rzeczy, ale nie mogła się na to zebrać. To wszystko wydawało się takie dziwne! Skręciła w jedną z kamiennych uliczek, prowadzącą na rynek. Przeszła między rządkiem drewnianych domów, podziwiając kolorowe kwiaty doniczkowe stojące na parapetach. Zrobiło się już całkiem ciemno, a miejsce słońca zajęły księżyce. Dopiero teraz, kiedy spacerowała samotnie zauważyła, że nad Krajem Światła wiszą dwa księżyce, a nie jeden tak jak na Ziemi. Wpatrując się w niebo zastanawiała się, gdzie tak naprawdę jest. Czy to inna planeta? http://img23.imageshack.us/img23/657...0b67780af5.jpg Nagle poczuła piękny zapach unoszący się w powietrzu, czegoś tak cudownego jeszcze nigdy nie czuła. Niestety nie potrafiła go zidentyfikować. Zatrzymała się gwałtownie i obróciła w bok, przeczesując palcami gęste włosy. Ku jej zdziwieniu zapach wydobywał się z wnętrza nowo otwartego sklepu. Podeszła bliżej i spojrzała przez szybę na zawalone kolorowymi flakonikami regały. Ten piękny zapach zapraszał ją do środka, niczym niewidzialna dłoń. Czuła, że zaczyna tracić kontrolę nad swoimi nogami, a jej powieki zamykały się mimowolnie. Oczarowana odkleiła się od witryny sklepowej i podeszła do drzwi. Kiedy weszła do środka, drzwi zamknęły się z trzaskiem a zapach momentalnie znikł. Leria odruchowo podskoczyła, a serce zaczęło walić jej jak szalone. Przetarła oczy dłonią i odgarnęła z czoła niesforne kosmyki. Miała wrażenie, że właśnie obudziła się z jakiegoś transu. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała było to, że podziwiała księżyce... jak się tu więc znalazła? Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Była sama. Powoli podeszła do biurka, na którym stało kilka czerwonych flakoników i małe wiklinowe koszyczki z różnymi ziołami, owocami i innymi specyfikami, które Leria widziała pierwszy raz. -Witam. Dziewczyna odłożyła trzymane w dłoni naczynie i spojrzała na mężczyznę wychodzącego z zaplecza. Jego gęste, kruczoczarne włosy sięgały połowy szyi, a w świetle rzucanym przez świecę mieniły się odcieniami granatu. Był wysoki i przystojny... nawet bardzo przystojny. Patrząc na niego, Leria przypominała sobie modeli z reklam i czasopism, których jeszcze niedawno podziwiała. http://img291.imageshack.us/img291/2...0b63780aae.jpg Teraz wiedziała dlaczego zawsze tyle kobiet stoi pod tym sklepem... dla sprzedawcy a nie dla towaru. Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do jednego z regałów. -W czym mogę służyć pięknej Pani?- zapytał mężczyzna podchodząc bliżej.- może jest Pani zainteresowana kupnem jakiegoś eliksiru? -Dziękuję... oglądam tylko.- odpowiedziała odgarniając włosy za ucho.- tak naprawdę, nie znam się jeszcze na magii. Może nawet wcale jej nie posiadam... -Pani moc można wyczuć w powietrzu.- powiedział z uśmiechem, opierając się ręką o regał. -Dziwne... to dlaczego nie mogę opanować nawet najprostszego zaklęcia? -Albo Pani nie wierzy w swoje możliwości, albo zabiera się Pani za nie swoją dziedzinę magii... Leria przez chwilę patrzyła mężczyźnie głęboko w oczy, jakby chciała z nich coś wyczytać...jednak po chwili odwróciła głowę i ponownie podeszła do biurka. -Czy jest jakiś sposób żeby to sprawdzić?- zapytała po chwili.- może jakiś eliksir? -Owszem jest, ale trudno go zdobyć, a przyrządzenie zajmuje dużo czasu. Pozostaje tylko nauka i obserwacja.- powiedział bawiąc się jednym z flakoników.- rozumiem, że jest Pani początkująca? -Tak. -A więc zaczyna Pani od zaklęć neutralnych... -No tak... -Zaklęć neutralnych są w stanie nauczyć się Magowie Biali jak i Magowie Czarni więc wystarczy trochę wiary i Pani też się nauczy. Problem może wystąpić później. Jeśli Pani magia będzie biała, nie nauczy się pani zaklęć z czarnej i na odwrót. Po tym też można stwierdzić, jakim jest się magiem. -Wychodzi na to, że muszę uwierzyć.- mruknęła Leria- pójdę już. Odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi. Naciskając na klamkę zawahała się. -Mogę wiedzieć...- zaczęła -Vlad- odpowiedział mężczyzna.- mam na imię Vlad -ah... ja jestem Leria, miło mi- mruknęła zdziwiona. Kolejna osoba, która odpowiedziała jej na to pytanie, zanim jeszcze je wypowiedziała.- więc... pójdę już. Do zobaczenia Vlad. *** |
Odp: Leria
Oczywiście fajny odcinek.
Vlad jest całkiem, całkiem, ale i tak nie pobije Sirotha :) Ciekawa jestem, co wyprowadziło z równowagi Elenę. Dobra, czekam na następny odcinek. |
Odp: Leria
Świetny odcinek :D! Zastanawia mnie zachowanie Eleny i ten cały czerwony notes.
Ciekawa jestem, co się stało w pokoju rudowłosej... Mam nadzieję, że Leria szybko uwierzy w swoje siły i zaklęcia zaczną jej wychodzić ;). Vlad... no cóż, typ całkiem całkiem, ale daleko mu do Sirotha :P. Czekam na kolejny odcinek.:P |
Odp: Leria
Co do Vlada, to zgadzam się z moimi poprzednikami. Odcinek ciekawy, ale nie było Sirotha, co było bardzo niefajne;] Nie będę snuć domysłów na temat fabuły, ale gdyby w następnym odcinku Leria spotkała znów Sirotha nie miałabym nic przeciwko temu. No i bardzo jestem ciekawa, co zadecydowało o tym, że Leria nie potrafi nauczyć się białej magi.
|
Odp: Leria
Nie wiem jeszcze co chcę napisać w kolejnym odcinku, więc nie obiecują, że Siroth sie pojawi, i że wyjaśni się sprawa magii Lerii. Nawet jeśli miałabym juz jakiś pomysł, to w trakcie pisania i tak sie wszystko zmieni. Wiem na pewno, że niebawem będzie duzo Siroth'a... a przynajmniej na razie mam taki plan ;)
Dziękuję za komentarze. Cieszę się, że podobają się wam moje wypociny, chociaż do ideału naprawdę bardzo dużo im brakuje. Miałam zrobić FS z jednego z moich krótkich opowiadań, ale jakoś nie mam weny do simów:P może wykorzystam Lerię i Siroth'a? :D |
Odp: Leria
Hm... Ten tekst mogę określić tylko jednym słowem: cudownie :D
10/10 |
Odp: Leria
No i znowu mnie zżera ciekawośc co się dalej wydarzy^^ zarąbista ta historia^^ i zgadzam się z Mikolea że i tak Siroth jest ładniejszy^^
|
Odp: Leria
Jak zwykle cudooo :D Takimi zagadkami podsycasz naszą ciekawość, już się nie mogę doczekać następnej części :D Pisz szybciutko i niech cię wena twórcza nie opuszcza :D
|
Odp: Leria
Mogę się dowiedzieć na kiedy szykujesz kolejny odcinek?;p
|
Odp: Leria
Wybaczcie... nie mam weny, nie wiem co mam pisać dalej na razie. Postaram sie zmotywować na weekend.
|
Odp: Leria
Strasznie zaciekawiła mnie ta opowieść.. Czekam niecierpliwie na następny odcinek (Mam nadzieję, że będzie tuż po weekendzie ;))
|
Odp: Leria
Odzinek już się powoli robi, więc moze na niedziele sie wyrobie.
Niestety dzisiaj jeszcze odcinka nie dodam, ale obiecuję, że w ciągu 2-3 dni będzie gotowy. Na pocieszenie dodam, że większość... a może nawet cały poświęcony będzie Siroth'owi ;) |
Odp: Leria
No wreszcie udało mi się skończyć odcinek, muszę powiedzieć, że nawet z weną! :) Przepraszam, że jest tak dziwnie napisany (chodzi mi o układ zdań) ale pisałam w notatniku tym razem, a już nie chciało mi się tego wszystkiego na wordzie poprawiać. Mam nadzieję, że nie będzie to zbytnio przeszkadzać w czytaniu.
Padał deszcz. Zimne krople wody obijały się o okna drewnianego domku, wystukując irytujący rytm. Wiatr gwizdał przelatując między koronami drzew, pozbawiając je jasnozielonych liści, a leśna sowa pohukiwała w ciemnościach nocy. Obrócił się niespokojnie na bok, marszcząc gniewnie brwi. Pot spływał mu ciurkiem z czoła aż na szyję, mocząc jasną poduszkę. Znowu ten sam sen... koszmar, który nawiedzał go od kilku nocy. http://img21.imageshack.us/img21/171...0b6d795cfb.jpg Szedł przez polanę do miasta. Już jakiś czas temu zapadł zmierzch, a na niebie pojawiły się dwa jasne księżyce. Coś go zaniepokoiło. Jaśniejące na niebie, zwykle srebrne kule wydawały się ociekać krwią. Połyskiwały jasnym odcieniem rubinu, a niebo otaczające je, okryte było pustą czernią. Pozbawione gwiazd przejmowało złe moce z przesiąkniętego wojną powietrza. Odruchowo zacisnął pięść na rękojeści swojej katany, spoglądając na dym unoszący się nad murami miasta. Słysząc odgłosy walki, którym towarzyszyły przeraźliwe krzyki, rzucił się biegiem w stronę bramy głównej. Biegł ile sił w nogach, nie zważając na liczne przeszkody. Wiedział, że się spóźnił... że już nic nie poradzi, jednak miał nadzieję. Malutką iskierkę nadziei, która chowała się gdzieś głęboko w jego sercu. Musiał spróbować, nawet jeśli nic nie zdziała. Wyciągnął dłoń, aby pchnąć drzwi, kiedy te nagle wyleciały w powietrze w hukiem, a całe przejście stanęło w ogniu. Siroth upadł na ziemię wyrzucony siłą eksplozji kilka metrów dalej. Zasłaniając twarz rękami, próbował uniknąć zderzenia z lecącymi na niego odłamkami muru. Jedno uderzenie, a mógłby stracić głowę. Odsłonił twarz i rozejrzał się poprzez chmurę dymu, co jakiś czas kaszląc. Nagle wbił wzrok w kilka postaci wybiegających z miasta. Zamarł. Poderwał się gwałtownie z trawy i rzucił się biegiem w ich stronę, gotowy do walki. -Puszczaj mnie ty bydlaku!!- krzyknęła czarnowłosa, próbując wyszarpnąć rękę z uścisku Demona. -Nie działają na nas te twoje sztuczki z ogniem... już nie.- zaśmiał się sadystycznie, ściskając rękę Lerii jeszcze mocniej. -Szumowiny!!- wrzasnęła dziewczyna, powstrzymując się od płaczu. Ból był tak silny, że łzy same cisnęły jej się do oczu. -Zamknij sie ty...aaaa- wrzasnął czując zęby czarnowłosej zatopione w swoim przedramieniu. Demon odruchowo rozluźnił uścisk, co dziewczyna od razu wykorzystała. Uciekała ile sił w nogach w głąb lasu, jednak wróg był szybszy. Złapał ją za ramię i uderzył mocno w twarz, powodując niewielkie krwawienie. -Ty mała suko! Masz szczęście, że jesteś cenna dla Dark'a, bo inaczej już byś błagała o litość.- warknął, przerzucając sobie Lerię przez ramię.- Idziemy!- rzucił do towarzyszy, ruszając przed siebie. Siroth przyśpieszył. Czuł się tak, jakby serce miało wyskoczyć mu z piersi z nadmiaru wysiłku. Nie mogą jej zabrać... nie odda jej bez walki. -Leria!- krzyknął. -Siroooth!- wrzasnęła- proszzzę... ratuj Elene!! ... Obudził się gwałtownie, siadając na łóżku. http://img151.imageshack.us/img151/9...0b67795d01.jpg Odgarnął z czoła mokre od potu włosy i spojrzał za okno. Nadal padał deszcz. Czuł się zmęczony, jakby ten sen wyssał z niego resztki energii... jakby nie spał od kilku dni. Miał ogromną ochotę opaść ponownie na poduszkę, ale bał się, że koszmar powróci. Zawsze wracał. Jednym szybkim ruchem odkrył cienką kołdrę, następnie wstał z łóżka i ruszył w stronę łazienki. Podszedł do umywalki i odkręcając zimną wodę, spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Patrząc na kolor swojej skóry doszedł do wniosku, że nawet wampir prezentuje się lepiej niż on. Oczy wydawały się pozbawione blasku... puste i podkrążone, a mokre, czerwone włosy opadały na czoło. Mocząc twarz zimną wodą myślał o powtarzającym się koszmarze. Czy powinien brać go na poważnie i zacząć działać, czy to tylko wytwór jego wyobraźni? Co jeśli koszmar sprzed kilkunastu lat powtórzy się? Poirytowany zakręcił kran, marszcząc brwi. Zrzucił z siebie spodenki, które używał jako pidżamy i wszedł pod prysznic, odkręcając kurek. Już z pierwszym strumieniem gorącej wody poczuł rozluźniające się mięsnie i ogromną ulgę. Zamknął oczy i przeczesał włosy szczupłymi palcami. Przez cały czas myślał tylko o jednym. Co powinien zrobić? Jeśli jego koszmar się spełni, Kraj Światła zostanie pozbawiony władcy, a co najgorsze... znowu zapanuje wojna. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, ale musiał coś zrobić nawet jeśli ten sen, to tylko sen. Muszę iść do Eleny, pomyślał zakręcając kran. ... Owinięty w pasie ręcznikiem, wyszedł z łazienki. Wyciągnął z lodówki zimne piwo, a następnie otwierając je, ruszył w stronę pokoju. Postawił butelkę na drewnianym, rzeźbionym biurku i podszedł do szafy z zamiarem ubrania się. Wyciągnął z wnętrza planowane do ubrania ciuchy, następnie odwrócił się w stronę łóżka, odwiązując ręcznik. Zamarł. Na samym środku pokoju, oparta o drewnianą ramę łóżka, stała Elena. Jej ogniste włosy jak zwykle mieniły się w świetle świec, a duże zielone oczy rozglądały się po wnętrzu ze smutkiem. Po chwili jednak odwróciła głowę i spojrzała na zaskoczonego młodego mężczyznę. -Siroth, przepraszam, że o tak późnej porze zakłócam twój spokój, ale muszę z tobą porozmawiać.- powiedziała spokojnie.-to bardzo ważne. http://img195.imageshack.us/img195/8...0b65795d26.jpg -Nie słyszałem jak wchodziłaś Pani.- odpowiedział Siroth, dochodząc do siebie po nagłym szoku. -Bo mnie tu nie ma. Kontaktuje się z tobą za pomocą iluzji... wiem, że rozumiesz o czym mówię.- odpowiedziała prostując fałdkę na sukni- jak już mówiłam, muszę z toba pilnie porozmawiać, ale nie w ten sposób. Chciałabym, abyś przyszedł do mnie z samego rana. -Mogę się chociaż dowiedzieć, czego dotyczyć będzie ta rozmowa? -Oczywiście. Mam dla ciebie zadanie... dobrze płatne jeśli się zgodzisz, ale o tym jutro. Do widzenia Siroth.- po tych słowach cała jej postać zaczęła się rozmazywać, aż w końcu całkowicie znikła. Jeszcze przez chwilę wpatrywał się tępo w miejsce, w którym stała Elena. W końcu jednak odwrócił się i zabrał za ubieranie. Zapiął płaszcz, wypił piwo i wyszedł z domu, zamykając drzwi na klucz. ... -Witaj Pani.- powiedział Siroth wchodząc do pokoju Eleny. -Witaj. Cieszę się, że tak szybko przyszedłeś.- odpowiedziała kobieta, wskazując mężczyźnie fotel.- usiądź proszę. Napijesz się herbaty? -Nie, dziękuję.- mruknął siadając- co to za zadanie? Elena podeszła do komody, wysunęła górną szufladę i wyciągnęła z niej czerwony notes z pożółkłymi kartkami. Następnie usiadła na sofie, wpatrując się z żalem w lekko odrapaną okładkę. -Kilka dni temu dowiedziałam się czegoś, nad czym myślałam przez kilkanaście ostatnich lat.- powiedziała po chwili, otwierając notes.-co prawda już wcześniej domyślałam się o co tak naprawdę chodziło, ale nie przypuszczałam, ze to może być prawda. Teraz wiem czego czternaście lat temu chciał Mrok i dlaczego wybuchła wojna między naszymi Krajami. Zanim jednak wytłumaczę ci jaka w tym wszystkim byłaby twoja rola, chciałabym, abyś coś przeczytał.- wyciągnęła rękę ponad niski stolik do kawy i podała czerwonowłosemu otwarty notes. -Pamiętnik matki Lerii...- mruknął czytając pierwsze zdanie. -Tak. Przeczytaj uważnie obie strony. http://img140.imageshack.us/img140/6...0b67795d36.jpg Siroth przeczytał cały wpis w skupieniu. Zawarte w nim informacje sprawiły, ze kolejny raz w ciągu ostatnich godzin doznał szoku. Od początku czuł, że z tą dziewczyną jest coś nie tak, ale tego się nie spodziewał. Zamknął pamiętnik z pochmurną miną i oddał Elenie, starając się nie patrzyć jej w oczy. Nie miał pojęcia co mogłaby z nich wyczytać, ale nie chciał ryzykować, że pozna targające nim emocje. Wspomnienia wróciły niczym bumerang z podwójną siłą. Przeczesał palcami rozczochrane włosy, spoglądając na stojącą na stole pustą filiżankę. -Jaki ta sprawa ma związek ze mną?- zapytał w końcu podnosząc wzrok.- czego ode mnie chcesz Pani? -Wiem, że wstrząsnęło tobą to co przeczytałeś. Wiem również, że sprawia ci ból wspominanie tej sytuacji, ale niestety nie znam nikogo innego prócz ciebie, kto mógłby mi pomóc.- powiedziała odgarniając włosy na plecy. Napiła się łyk wystygłej już herbaty i spojrzała na swojego rozmówcę błagalnym wzrokiem.- Leria niestety nie jest taka, jaką sobie wszyscy wyobrażaliśmy. Jeśli Dark dowie się, że wróciła do naszego świata... będzie chciał ją mieć. Nie mogę pozwolić na to, żeby moja siostrzenica wpadła w jego łapska, ale z jej teraźniejszymi zdolnościami...- wzięła głęboki oddech- jeśli i tym razem spróbuje ją porwać, na pewno mu się to uda... -Nie jestem odpowiednią osobą do tego zadania Pani.- powiedział poważnie Siroth, wstając z krzesła. -Ależ jesteś!- zawołała- Siroth... wiem kim jesteś. Wiem o twojej wiedzy i wykształceniu. Naprawdę jesteś jedyną osobą, która może zapobiec tragedii. Nie odpowiedział. Stał nieruchomo niczym marmurowy posąg, wpatrując się w biegające za oknem dzieci. Doskonale wiedział, czego Elena od niego oczekuje. Nie potrzebował wyjaśnień. Miał uczyć Lerię. Przebywać w jej towarzystwie przez tyle czasu, patrzeć na jej lśniące czarne włosy... na te radosne oczy w kolorze ametystu i... rozdrapywać stare rany. Rany, które nawet po tak długim czasie nie zdążyły się zabliźnić. http://img12.imageshack.us/img12/829...0b6b795d43.jpg -Siroth... możesz odmówić. Do niczego cię nie zmuszam, ale chciałabym żebyś to przemyślał. Jasne, mógł odmówić, ale co potem? Nie chciał aby jego sen się ziścił, nie chciał aby doszło do wojny. Teraz tak naprawdę miał okazję, aby zacząć działać, bez opowiadania wszystkiego Elenie. Jednak musiałby się zgodzić. Miał czas na zastanowienie się, ale nad czym tu się zastanawiać? Odwrócił się przodem do Eleny i spojrzał jej w oczy. Widział w nich wielka mądrość i dobroć, a także ogromną nadzieję. Wierzyła całym sercem w to, że się zgodzi, że przyjmie "robotę", a wtedy ona odetchnie z ulgą. -Zgadzam się. -Dziękuję... dziękuję!- wyszeptała, a jej oczy zabłysły radośnie.- oczywiście zostaniesz za to odpowiednio wynagrodzony. -O tym porozmawiamy później. Chciałbym się dowiedzieć, czego mam ją nauczyć i kiedy mam zacząć. -Siroth...naucz ją wszystkiego co sam potrafisz. -Jesteś tego pewna Pani? Zapewne wiesz o mojej...- zaczął, jednak mu przerwała. -Zrób z niej wojownika. |
Odp: Leria
Wyrobiłaś się w te 3 obiecane dni :P.
Świetny odcinek. Tyle mam myśli, że nie wiem, od czego zacząć :P. Może po kolei... Czy Elena widziała rozebranego Sirotha, gdy kontaktowała się z nim za pomocą iluzji :P? Siroth- strasznie intrygujący typ. :D Domyślam się, że zna czarną magię. :P Czyżby Leria była tak naprawdę córką Dark'a :P? Choć może to zbyt daleko posunięte wnioski :D. Siroth czuje do Lerii jakąś miętę przez rumianek i zaczyna się robić jeszcze ciekawiej :D. Krótki ten odcinek. Chcę więcej :P. Pozdrawiam :D. Tyle zdjęć Sirotha :D:D:D- dla mnie super:P! Trzecie i ostatnie zdjęcie najbardziej mi się podobają :). |
Odp: Leria
1. Elena nie widziała nagiego Siroth'a, ponieważ nie zdązyl zdjąc ręcznika. Na szczęście... czy nieszczęście :D
2. Czy zna czarną magię? hmm... w kolejnym odcinku sie wyjaśni. 3. Na to pytanie nie odpowiem... treść pamiętnika niedługo się wyjaśni. 4. Jak na razie nic mi nie wiadomo o tym, żeby Siroth coś do Lerii :D Dzięki za komenta ;) |
Odp: Leria
hmm.. Może zacznę od trzeciego zdjęcia - Boże! - jego mina powala!
Bardzo spodobał mi się odcinek ale szkoda, że na każdym zdjęciu jest Siroth a nie ma np. Eleny. Już z ciekawością czekam na następny odcinek ;] Moja ocena nie zmienna :D 10/10 |
Odp: Leria
Ostatnie zdjęcie boskie, co do fabuły również, strasznie jestem ciekawa dlaczego Leria nie jest białą czarownicą, no a postać Sirotha jest po prostu powalająca. Co do błędów stylistycznych nie widziałam żadnych rażących i na tym poprzestanę, znów z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek:)
|
Odp: Leria
Oczywiście, bardzo fajny odcinek. Również, ciekawa jestem, dlaczego Leria nie jest białym magiem, może rzeczywiście, tak jak podejrzewa Libby, jej ojcem jest Dark.
No nie wiem, wkrótce wszystko się wyjaśni, więc czekam na ten moment i na następny odcinek. |
Odp: Leria
Na wszystkich fotach jest Siroth dlatego, zeby mi tu nie miauczeć, ze go mało :D
Dziekuję za komenty ;) |
Odp: Leria
Zero miauczenia na dziś dzień=p
A mogę się dowiedzieć skąd masz te 'fruwające' zasłony? |
Odp: Leria
Wybaczcie, że tak długo nie ma odcinka... postaram się, żeby był na jutro.
|
Odp: Leria
Juuupi...Nareszcie się dowiedziałam kiedy następny odc i Przepraszam że nie kometowałam bo poprostu konta nie zrobiłam.:).Nie moge się doczekać:):):P.Strasznie mi sie podoba Twoje FS
PS:Napisz na PW kiedy dodasz Kolejny rozdział bo ja tu zaniedługo stół obgryze |
Odp: Leria
No nareszcie Dosłownie doczekać się nie mogłam kiedy wstawisz info albo notke kiedy się to moje najukochańsze opowiadanie jakie znam pojawi.:):P:):P.Zauważyłam że prawie 3/4 dziewczyn na ty forum kocha sie w sirothu i ja też, aż mam go na tapiecie;P:P (wiem jestem robnięta na punkcie sirotha:P:) )
|
Odp: Leria
Czekamy z niecierpliwością=p
|
Odp: Leria
Zapadła noc. Jasne księżyce zawisły nad ciemnym lasem, a czarne niebo pokryły tysiące gwiazd.
Siedziała na środku oświetlonej polany, między malutkimi, niebieskimi kwiatkami. Mokre od deszczu płatki mieniły się w jasnym świetle, mocząc białą sukienkę dziewczyny, a jej wilgotne, czarne włosy połyskiwały w blasku gwiazd, kiedy spoglądała w niebo. Klęcząc na trawie, zrywała maleńkie niezapominajki układając je w niewielki bukiet. Lubiła tam przychodzić. Ta polna żyła. Jakby mówiła do niej poprzez szum wiatru, szelest koron drzew i śpiew ptaków. Czuła, że dzięki niej może dowiedzieć się czegoś o sobie. Miała nadzieję, że wspomnienia z dzieciństwa pomogą jej odkryć swoją magię, która jak na razie nie chciała się ujawnić. Usłyszała cichy szelest nad głową. Spojrzała w górę między drzewa próbując odszukać źródło owego dźwięku, jednak na próżno. Była tam sama... na całej, okrytej płaszczem światła polanie. Nie zawracając sobie głowy odgłosami lasu, wróciła do wykonywanej wcześniej czynności. Sięgnęła po kolejny kwiatek, jednak kiedy zamierzała go zerwać, ponownie usłyszała szelest między sosnami. Odwróciła głowę i spojrzała w głąb lasu, mrużąc oczy. Nagle gałęzie drzewa zaczęły się ruszać. Kładąc bukiecik na trawie, podniosła się powoli i zrobiła kilka kroków w stronę sosny. http://img84.imageshack.us/img84/843...0b617a5715.jpg Powoli wyciągnęła rękę przed siebie i drżącymi palcami dotknęła jednej z gałęzi. Cisza. Przez chwilę wpatrywała się tępo w rosnącą na drzewie szyszkę, aż w końcu ocknęła się i odwróciła, aby zabrać bukiet. W tym samym momencie drzewko zakołysało się, a z między gałęzi, z głośnym piskiem wyleciał duży, czarny nietoperz. Leria krzyknęła i zasłaniając głowę rękami, cofnęła się w głąb polany. Zwierze zawróciło z trasy i z kolejną dawką pisku rzuciło się na czarnowłosą dziewczynę. -Sio pijawko!- krzyknęła, próbując odgonić wściekłego nietoperza.- spadaj! Zamachnęła się ręką, aby go uderzyć, kiedy nagle w powietrzu pojawiła się struga ognia. Odskoczyła do tyłu przestraszona. Nie widząc leżącego w trawie kamienia, potknęła się i upadła, raniąc sobie łokieć. Spojrzała w górę na otoczonego ogniem nietoperza, próbując wstać. Zwierze zatrzepotało skrzydłami, a następnie znikło w mroku. *** Stojąc w cieniu patrzył jak nietoperz znika między dwoma potężnymi dębami. Zmrużył oczy, a usta wykrzywił mu sarkastyczny uśmiech. Zaczyna się, pomyślał, odwracając się w stronę stojącej na polanie dziewczyny. Ogień znikł wraz z odlotem zwierzęcia, a polana znów wyglądała na spokojne, bezpieczne miejsce. Przeczesał dłonią opadające na czoło włosy, następnie wyszedł z ukrycia i bezszelestnie ruszył przed siebie. -Mrok już wie.- powiedział, zatrzymując się za plecami dziewczyny.- dostałaś pozwolenie na opuszczenie murów miasta? -Co ty tu robisz?- zapytała Leria, odwracając się z wymalowanym zdziwieniem na twarzy. -Ekhm...- mruknął robiąc krok do przodu.- pierwszy zadałem pytanie. -Nie, nie dostałam. -Tak więc nie powinno cię tu być. -Nie twój interes, co i gdzie robię!- warknęła czarnowłosa ściągając nerwowo brwi. http://img84.imageshack.us/img84/812...0b6f7a573f.jpg -Masz rację, nie mój. Jeśli przez ciebie wybuchnie wojna, ja po prostu odejdę z kraju i będę popijał grzane wino daleko od problemów.- powiedział, a jego oczy zabłysły diabelskim blaskiem. -Jesteś aż tak nieczuły na to, co dzieje się wokół ciebie?- zapytała dziewczyna- byłbyś w stanie tak po prostu odejść? -Tak...- odpowiedział po chwili namysłu. -Jesteś wrednym, podłym, okrutnym...- zaczęła, jednak nie miała szansy dokończyć. -Ależ wystarczy tych komplementów na jeden dzień.- przerwał jej Siroth, robiąc ruch dłonią w powietrzu.- chcesz żebym wpadł w samouwielbienie? -Ty i tak już jesteś wystarczająco zapatrzony w siebie.- warknęła odwracając się tyłem do rozmówcy.- cholerny egoista- dodała odchodząc. Przez chwilę stał w ciszy, marszcząc brwi. Można było o nim powiedzieć wiele, bo dużo w życiu zrobił złego. Zarzucić mu, że jest mordercą, chamem lub wredną świnią, ale nie egoistą. Za bardzo poświęcał się dla swojego kraju, za wiele dla niego zrobił, aby określić go w ten sposób. Przyjął zadanie od Eleny... miał chronić, a zarazem uczyć jej siostrzenice wszystkiego, co sam potrafi. Mimo tego, że sam jej widok sprawiał mu ból... zgodził się. Nie pozwalając dziewczynie opuścić polany, rzucił się za nią biegiem. Chwycił z rękę i szarpnął, aby obróciła się w jego stronę. -Za kogo ty się uważasz, żeby mnie oceniać, co?- zapytał zirytowany. Pod palcami czuł nasilające się ciepło, jednak nie zwracał na nie uwagi.- Nic o mnie nie wiesz! -Siroth, puść mnie...- powiedziała początkowo spokojnie, patrząc na zaciskający się dłoń mężczyzny na jej ręce.- puść mnie! -Nie! Pójdziesz teraz za mną!- syknął przez zęby, pociągając Lerię za sobą.- wrócisz do miasta i więcej bez ochrony nie opuścisz jego murów.- poczuł ból w wewnętrznej stronie dłoni, jakby położył ją na gorącym piecu. Nie chciał jednak aby dziewczyna uciekła, więc zacisnął zęby i zignorował ból. -Nie udawaj, że obchodzi cię to, co się ze mną dzieje!- krzyknęła czarnowłosa, próbując wyszarpnąć rękę.- przyprowadziłeś mnie do tego świata, dostałeś zapłatę, więc nie musisz mnie już więcej oglądać! -Przykro mi, ale jednak będę musiał jeszcze długo. -Dlaczego?- zapytała zdziwiona. -Myślę, że twoja ciotka w-wszystko ci wyjaśni- powiedział przez zaciśnięte zęby. Dłoń bolała go coraz bardziej, jakby paliła mu się skóra. Rozluźnił nieco uścisk, ale nadal trzymał dziewczynę za rękę. -Puść mnie!- warknęła Leria- puść mnie do cholery!!! W tym samym momencie Siroth poczuł niewiarygodną falę gorąca przeszywającą jego dłoń. Syknął puszczając czarnowłosą. Ból był tak silny, że nie mógł dłużej wytrzymać. http://img197.imageshack.us/img197/3...0b637a5723.jpg Leria korzystając z okazji odwróciła się pośpiesznie i rzuciła biegiem w głąb lasu. Po chwili znikła między drzewami, zostawiając go samego. Chwycił się za nadgarstek bolącej ręki i spojrzał na swoją dłoń. Wyglądała okropnie. Cała skóra została porządnie poparzona, a w niektórych miejscach zrobiły się niewielkie ranki, z których co jakiś czas spływała stróżka ciemnej krwi. Wyciągnął z kieszeni w płaszczu chusteczkę i delikatnie zawiązał w miejscu oparzenia. -Piekielna dziewucha...-mruknął kierując się w stronę ścieżki, prowadzącej do domu. *** Przedarła się między murami żywopłotu i grządkami czerwonych róż. Przebiegła na drugą stronę trawnika, aż pod okno swojego pokoju. Podciągnęła wyżej białą sukienkę, którą miała na sobie, a następnie przewiązała się w pasie rzemykiem. Oparła dłonie na ścianie budynku i zwinnie wdrapała się na górę. Okno było otwarte tak, jak zostawiła je kilka godzin wcześniej, więc bez problemu weszła do pomieszczenia. Wskoczyła do pokoju, poprawiła zasłony i odwróciła się z zamiarem pójścia do łazienki. Zamarła. Na ławeczce, która stała przy łóżku, siedziała Elena. Ręce skrzyżowane miała na piersi, a jej zirytowana mina nie wróżyła nic dobrego. -Gdzie byłaś?- zapytała rudowłosa. -Na zewnątrz... przewietrzyć się.- odpowiedziała pośpiesznie Leria, robiąc krok w stronę szafy. -Nie kłam. Wiem, że wyszłaś z miasta- powiedziała Elena podniesionym nieco głosem.-ale po co? Dziewczyna zawahała się. Ponownie podeszła do okna i spojrzała kołysające się na wietrze korony drzew. Chciała skłamać, ale to nie miało najmniejszego sensu. Jej ciotka jest potężnym magiem i bez najmniejszego problemu mogłaby wyczytać prawdę z jej umysłu. Wolała się przyznać. Przeczesała palcami długie włosy i wciągnęła głośno powietrze. -Byłam na polanie...- powiedziała po chwili.- tej, którą pokazał mi medalion. Sama nie wiem dlaczego tam chodzę. Chyba mam nadzieję, że ona pomoże mi sobie przypomnieć swoją magię... wydobyć ją. Poza tym... chciałabym poznać swoją przeszłość. Zobaczyć te wszystkie lata, które tu spędziłam zanim rodzice wysłali mnie na Ziemię. http://img408.imageshack.us/img408/8...0b677a56ff.jpg -Lerio... tylko poprzez kształtowanie swojej magii, dowiesz się prawdy o sobie. W tym nie pomoże ci polana, ani wspomnienia. Tutaj potrzeba chęci, nauki i co najważniejsze... wiary.- Elena podniosła się z siedzenia i podeszła do siostrzenicy. -Nie potrafię. –pożaliła się czarnowłosa.-Siedzę nad książkami tyle godzin dziennie, a umiem zaledwie przywoływać przedmioty. Reszty zaklęć po prostu nie jestem w stanie się nauczyć. -Prawdopodobnie twoja magia nie jest czysto biała, dlatego masz problem z niektórymi zaklęciami. -Ale jak to?- zapytała zdziwiona Leria, spoglądając ciotce w oczy.-myślałam, że... -Ja też tak myślałam, jednak myliłam się. Nie jestem do końca pewna jak to jest, ale wiem, że nie jesteś białym magiem. Nauka wszystko wyjaśni.- powiedziała głaszcząc Lerię po ramieniu.- chciałabym, abyś nie wychodziła z miasta bez mojej wiedzy. Nie umiesz jeszcze zapewnić sobie ochrony, a ja nie chcę żeby coś ci się stało. Jutro przyjdzie Siroth... -Co takiego?- krzyknęła wybałuszając oczy- po co ma przychodzić? -Będzie cię uczyć. *** Zamknął drzwi, następnie ruszył w stronę kuchni. Wyciągnął z szafki niedużą miskę i wsypał do niej kilka listków suszonych ziół, oraz startą własnoręczną mieszankę leczniczą. Wszystko zalał ciepłą wodą i mieszał, póki woda nie zabarwiła się na czerwono. Później odłożył na bok poplamioną od krwi chusteczkę, a poparzoną dłoń włożył do miski z płynem. Zacisnął zęby czując ostre pieczenie w zabliźniających się ranach i mrowienie obolałej skóry. Zastanawiał się, czy gdyby w porę nie puścił Lerii, to czy skończyłby tak samo jak ON... czternaście lat temu. Otrząsnął się z przemyśleń i spojrzał na bulgotającą czerwoną ciecz, na której pojawiły się bordowe krople krwi. Wyciągnął dłoń z czerwonej mikstury i spojrzał na efekty. Poparzona skóra jakby zmieniła kolor na nieco jaśniejszy, a krwawiące ranki zabliźniły się do połowy. Ból znacznie zelżał, więc Siroth mógł odetchnąć z ulgą. Z górnej szafki kuchennej wyciągnął niewielki zielony pojemniczek, następnie odkręcił go, a jego zawartością posmarował sobie ranę. Wyjął z szuflady długi, biały bandaż i starannie owinął sobie nim dłoń. Później pochował wszystko na miejsce i ruszył do sypialni, gdzie opadł na łóżko. http://img197.imageshack.us/img197/2...0b6f7a56dc.jpg Odgarnął włosy z czoła zdrową ręką, wbijając wzrok w sufit. Ten dzień mógł skończyć się dla niego tragicznie. Nie pomyślał o konsekwencjach swoich czynów. Wiedział z kim ma do czynienia, a jednak nie uważał na to co robi. Jeszcze chwila, a byłby spaliłby się żywcem jak... Aż strach pomyśleć co może się stać w czasie nauki zaklęć, lub kiedy wybuchnie kolejna kłótnia. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna ma wybuchowy charakter, a on lubi czasami prowokować. Niestety teraz będzie musiał uważać. Leria nie umie panować nad swoją mocą i kto wie, co może się przypadkiem wydarzyć. -Strach się bać- mruknął pod nosem, przytulając głowę do poduszki. *** |
Odp: Leria
Ciekawa jestem dlaczego widok Lerii sprawia Sirothowi ból?
No i jak potoczą się lekcję Lerii. : ) Fajny odcinek. |
Odp: Leria
Szczerze powiedziawszy nie myślałam, że spotkanie Lerii i Sirtoha skończy się wten sposób. Tzn awantura mnie nie dziwi, ale przejście do rękoczynów i ta dziwna brutalność Sirotha niemile mnie zaskoczyła. To tyle uwag, poza tym świetnie napisane, ja chcę lekcje magii, mam nadzieję, że bez przepychanek^^
|
Odp: Leria
Mikolea, powiem tak... to ma związek z wydarzeniami z przeszłości;)
Invidia Semper, dziwi cie zachowanie Siroth'a? zupełnie niepotrzebnie:D on jest baaad! :P |
Odp: Leria
No ja wiem, ale w stosunku do kobiet też? To ja nie chcę takiego męża^^
|
Odp: Leria
Ale przecież on jej nic nie chciał zrobić. Chciał tylko zaprowadzić ją do miasta, gdzie będzie bezpieczna. Uniósł się trochę, ale to wszystko. Nic by jej nie zrobił ;)
|
Odp: Leria
wooooow robi się zabujczo ciekawie:)normalnie zarąbista ta opowieśc:)Biedny Siroth oparzył sobie dłoń:( a Leria powinna uważac co robi mimo iż nie panuje nad mocą to chyba o tym wie więc powinna opanowywac swoją złośc by nie ranic innych.Bo jak tak dalej pujdzie to podpali ona całą wioskę:/
|
Odp: Leria
Cudne!!! Nie można tego opisać słowami no dosłownie.=].Czyżby Leria miała Moc Ognia??Kaja ty się Leri nie czepiaj.Leria ma wybuchowy charakter, moc działa tak jakby wspólnie, im większa złość tym widoczne skutki jej mocy.Przekonał się o tym Sioth :P:)*
(* To tylko moja teoria) |
Odp: Leria
Dziękuję ;)
Alice Cullen, masz racje. Na razie moc Lerii ujawnia się pod wpływem emocji, ale to się zmieni kiedy nauczy się nad nią panować;) |
Odp: Leria
Fajny odcinek. Leria musi zacząć panować nad sobą. Pewnie nawet nie wie, że poparzyła Sirotha...
Ciekawe, kogo już w ten sposób uśmierciła... Na pewno kogoś bliskiego Sirothowi. Może jego ojca, ewentualnie brata...? Siroth strasznie mi kogoś przypomina z charakteru. Taki słodki drań :D. Gentleman i patriota, choć często pozornie wydaje się być zupełnie inny. Dla kobiet bywa arogancki, choć wiadomo, że ma dobre serce. Jednym słowem typ idealny :P. Zdecydowanie moja ulubiona postać :P. Niecierpliwie czekam na kolejny odcinek. Muszę przeczytać o pierwszej lekcji :P. Niech tylko Leria spróbuje skrzywdzić mojego Sirotha a będzie miała ze mną do czynienia :P! |
Odp: Leria
Ah, gdyby się go tak dało wyciągnąć z wyobraźni... mmm
Dobra, a wracając do świata żywych to... ty mi się tu za dużo nie domyślaj!:P Czuje się za bardzo przewidywalna... chlip |
Odp: Leria
Jak by się go dało wyciągnąć, to bym się nie zastanawiała :P.
Co do Sirotha mam jeszcze jeden domysł, ale może inaczej Ci go przekażę :P. Nie jesteś przewidywalna. Po prostu chyba mam za bardzo rozwinięty zmysł kombinatoryki. :P Ostatnio Livce za dużo przewidziałam.... |
Odp: Leria
Libby jak Leria skrzywdzi Sriotha lub kogoś z rodziny to jestem z tobą:):);) A wiec sie nie martw sie.Jak tylko coś sie jemu stanie to jej tak cos spiore że ją ciocia nie poznaxDxD
|
Odp: Leria
UWAGA.. ujawnia się czytelniczka ;D
Siroth jest booski a ty masz fajny styl pisania. :P dawaj szybko kolejny odcinek.! ;D |
Odp: Leria
Cytat:
|
Odp: Leria
Tak, mojego :P.
|
Odp: Leria
Libby czyżby...??? Następna zakochana:P:) ]:)
|
Odp: Leria
Ależ dziewczyny. Spokojnie! :D bez bójek mi tu... Siroth i tak jest mój.
hihihih :D |
Odp: Leria
A właśnie że nie BO MÓJ!!!!!!!!!!!! :P:P:P:P:P
|
Odp: Leria
Nie wiem, czy komentowałam, ale możesz wiedzieć, że niecierpliwie czekam na odcinek!
|
Odp: Leria
czekam na nastepny odcinek.
P.S a siroth jest móóóóóóóóóóóóóóój!!!!!!!!!!!!!!!! |
Odp: Leria
ajć xD nie mogę się doczekać odcinka new ^^
|
Odp: Leria
Postaram się dodać odcinek w przyszły weekend. Na razie nie mam czasu pisać...
|
Odp: Leria
Jak to w przyszły weekend? ja muszę teraz,ja nie wytrzymam proszę nie da się troszkę wcześniej?plis ja nie wytrzymam ja KOCHAM twoje opowiadanie!!!!
|
Odp: Leria
Jezu, autorzy mają jakieś swoje życie i nie będą dawać odcinków na Wasze zawołanie.
|
Odp: Leria
Cytat:
Lerio, życzę weny, już nie mogę się doczekać;) |
Odp: Leria
Przykro mi, ale nie da się wcześniej. Jestem w klasie maturalnej i mam trochę do roboty w tym roku. Postaram się, aby na weekend był ten odcinek ;)
|
Odp: Leria
Przepraszam już wiecej odzywać się nie będę jeśli coś nie pasuje.A na przykład ty Invidia Semper oraz Bubel nie musicie sie wszystkiego czepiać byłam zła.I rozumiem że Vipera ma własne życie, i chociaż jedna się mnie nie czepiała.Czekam z cierpliwością na następny odcinek:):)
|
Odp: Leria
No już dziewczyny! Bardzo mi miło, że podobają wam się moje wypociny, ale proszę, abyście się nie kłóciły. Będzie ciężko, ale postaram się dodać ten odcinek w weekend jak pisałam wyżej.
Alice, cierpliwości ;) |
Odp: Leria
my się kłócimy?
niee xD haha xD weny weny xD |
Odp: Leria
Nikt? I tak ma być. xDD Alice Cullen, gdy w każdym temacie czytasz ciągle "Daj szybko następny" też byś się zirytowała. A weny, weny, weny. |
Odp: Leria
Dobrze odzywać sie nie będę i to jest mój ostatni post I życze Weny Vipery (przykro mi czytać już nię bede twojego opowiadania:(:( )Ale nie martw się wspieram cie całym duszkiemxD
|
Odp: Leria
Eeeemm?? Dlaczego masz niby nie czytać... ktoś ci broni? jeeej dziewczyny skończcie już. Czy to jest powód do kłótni?
edit: jeśli macie się kłócić o takie pierdoły, to ja skończę dodawać odcinki, bo to nie ma sensu... |
Odp: Leria
No nie, tylko ja sama nie wiem o co chodzi ;D.
Jeśli Cię, Alice, w jakikolwiek sposób uraziłam, to wielkie sorry, ofc. |
Odp: Leria
No dziekuje Bardzo i nie ma za co chociaż i tak byłam na was troszke zła ale jesli chociaż jedna przeprosiła już sie nie gniewam i chętnie bede czytać twoje dalsze opowiadania (chodziło mi o viperexD) i życze weny:):)
|
Odp: Leria
-Powiedziałam bym coś, ale tylko i wyłącznie ze względu na żmijkę stłumię mój pogięty charakter
Która ma i tak mało czasu(matura z matematyki, bosko) na odcinek;] |
Odp: Leria
Wybaczcie, ale odc dzisiaj nie będzie. Mam niecałe 2 strony, a to trochę mało. Postaram, się dodać jutro.
|
Odp: Leria
Daj jutro, nie będę musiała tak szybko robić lekcji :P
|
Odp: Leria
Mam do was pytanie. Niestety dzisiaj byłam zawalona nauką i nie miałam czasu zrobić zdjęć, ale mogę wkleić tymczasowo sam tekst. Czekacie na zdjęcia, czy na razie starczy bez?
|
Odp: Leria
ja bym była za tym żebyś wstawiła tekst ;] potem najwyżej zedytujesz.. xD
i się zdjęcia potem oceni ^^ |
Odp: Leria
Dobrze, więc za chwilę wstawię tekst, a zdjęcia najwyżej w weekend.
Niestety dzisiaj odcinek będzie trochę krótki... na dłuższy nie miałam ani czasu, ani weny. Kolejny będzie dłuższy i myślę, że dużo ciekawszy ;) Przeszła długim, oświetlonym przez liczne świece korytarzem. Stając pod drzwiami Eleny zastanawiała się, czego chciała od niej o tej porze. Zbliżała się dwudziesta trzecia, a o tej godzinie ciotka zazwyczaj zaganiała ją do spania, aby następnego dnia była pełna energii do nauki. Poprawiła nieco rozczochrane włosy, a następnie z cichym westchnięciem wyciągnęła przed siebie zaciśniętą pięść. -Wejdź- usłyszała głos Eleny zza drzwi, zanim jeszcze zdążyła zapukać. Nacisnęła nieśmiało złotą klamkę i powoli weszła do środka. Całe pomieszczenie było oświetlone świecami wiszącymi na ścianach, a niebieskie zasłony szczelnie zasłaniały białe okna. Na środku pomieszczenia na jednym z foteli siedziała Pani Kraju Światła, w rękach trzymając dużą, czarną księgę. -Usiądź- powiedziała łagodnie, wskazując siostrzenicy sofę.- nie mamy dużo czasu, a chciałabym jeszcze z tobą porozmawiać. -Nie rozumiem... wybierasz się gdzieś?- zapytała zdziwiona Leria siadając na kanapie. -Nie kochanie, ale zaraz ci wszystko wytłumaczę. Najpierw chciałabym ci coś dać.- powiedziała, wyciągając przed siebie księgę.- długo się nad tym zastanawiałam ostatnimi czasy i doszłam do wniosku, że aby dowiedzieć się czegoś więcej o twojej magii, powinnaś wypróbować też tego.- wręczyła czarnowłosej przedmiot i poprawiając włosy oparła się wygodnie- jak się domyślasz, jest to księga zaklęć czarno magicznych. Myślę, że z pomocą Siroth’a staniesz się potężna i kiedyś ty przejmiesz w władzę w kraju. Czarnowłosa przejęła dużą czarną księgę i położyła ją sobie na kolanach, czytając tytuł „ Wielka księga uroków”. Odgarnęła z czoła niesforne kosmyki i spojrzała pytająco na Elenę. -Nie wezwałaś mnie tu tylko po to, aby mi to dać...- powiedziała po chwili- więc? -Owszem. Rozmawiałam dzisiaj z Siroth’em. Zdecydował, że na czas nauczania opuścicie miasto. Dlatego zanim wyruszycie, chciałam dać ci tę księgę. -Poza miasto? Kiedy? -Właściwie, to... lada chwila powinien tu być. – wstała z fotela i podeszła do sofy, na co Leria błyskawicznie uczyniła to sami.- kochanie... życzę ci, abyś odnalazła w końcu w sobie magię, w czasie tej podróży i abyś szczęśliwie to mnie wróciła.- pogłaskała siostrzenicę po głowie i dodała- a teraz idź się spakować. Niedługo wychodzisz. ... Zamknęła za sobą drzwi i opierając się o nie plecami, rozejrzała się po pokoju. Kto wie kiedy znowu go zobaczy? Jeśli w ogóle... nie miała pojęcia co wymyśli Siroth, a jeśli temu nie podoła? Zginie? Westchnęła głośno i spuszczając głowę podeszła do szafy. Otworzyła szeroko drewniane drzwiczki i wbiła wzrok we wnętrze, zastanawiając się, co powinna ze sobą zabrać. Wyciągnęła czarne spodnie i gorset, a kiedy zamierzała się odwrócić usłyszała głos za plecami. -To ci wystarczy... i żadnych kiecek, nie idziesz na pokaz mody. Czując przyśpieszone bicie serca, spojrzała za siebie. Na parapecie, między powiewającymi na wietrze zasłonami, kucał Siroth. Jego czerwone włosy połyskiwały w jasnym świetle księżyca, a oczy błyszczały diabelsko, niczym dwa piękne bursztyny. Widząc zdziwienie na twarzy dziewczyny, uśmiechnął się sarkastycznie, a następnie z gracją kota zeskoczył z parapetu. Wyciągnął czarnowłosej ubrania z rąk i wpakował je do niewielkiego, materialnego worka, który później związał dokładnie rzemykiem. Leria zmarszczyła poirytowana brwi, wbijając wzrok w mężczyznę. http://img132.imageshack.us/img132/2...0b677beb7c.jpg -Zmarszczki ci wyjdą i brzydka będziesz- mruknął jej do ucha, przechodząc do okna.- idziemy. Nie ma czasu. Po tych słowach przerzucił sobie worek przez ramię i wyskoczył zwinnie przez okno. Zirytowana dziewczyna rozejrzała się ostatni raz po pokoju, po czym wzięła z łóżka czarną księgę i opuściła pomieszczenie. *** Po niedługim czasie dotarli do domu w lesie, w którym mieszkał Siroth. Mężczyzna otworzył drzwi, a kiedy weszli do środka, całe wnętrze zostało momentalnie oświetlone przez liczne świece. Leria nie mogła ukryć podziwu, widząc co można uczynić samą siłą woli. Przechodząc do kuchni zauważyła, jak w wygaszonym kominku zapala się ogień. Liczne przedmioty latały w powietrzu, jakby nie mogły znaleźć swojego miejsca. Nie zostało wypowiedziane żadne słowo, ani nawet wykonany najmniejszy ruch dłonią... to było niesamowite. -Poczekaj tu.- rzucił Siroth wychodząc z pomieszczenia. Przeszedł do końca korytarza, przykucnął i jednym, szybkim ruchem ręki otworzył dużą klapę w podłodze, ukazując schody. Zszedł do ciemnego, zimnego pomieszczenia. Wszystkie ściany wybudowane były z płaskich, sporego rozmiaru kamieni, na których wisiały srebrne świeczniki. Cała piwnica zawalona była książkami i kolorowymi flakonikami z różnego rodzaju cieczami. Gdzieniegdzie można było zauważyć przeźroczyste słoiki ze zwierzęcymi organami, oraz parę nietoperzy śpiących pod sufitem. Podszedł do wielkiej, bordowej skrzyni stojącej w kącie pomieszczenia i otworzył wieko. Przeczesał palcami opadające na czoło włosy, następnie wyciągnął z wnętrza srebrny sztylet z pięknie zrobioną rękojeścią, oraz dwie lśniące katany. Zamknął dokładnie skrzynię i udał się w stronę regału z eliksirami. Przez chwilę wpatrywał się w naklejone na nich karteczki z nazwami, aż w końcu zabrał dwa flakoniki i wyszedł z piwnicy. ... Położył wszystko na kuchennym stole i nie zwracając uwagi na zdziwienie Lerii, zabrał się za przeszukiwanie szafek. Wyciągnął małą, metalową miskę i wlał do niej zawartość jednego z flakoników, a następnie wsypał starte na proszek zioła. Czarnowłosa patrzyła jak z naczynia wydobywa się niebieski i czerwony dym, które później zmieszały się tworząc śliczny odcień fioletu. http://img170.imageshack.us/img170/5...0b6d7bebb0.jpg -Podgrzej to wymieszaj, a potem dodaj to- powiedział Siroth, wskazując zielony flakonik.- nie ma być wrzące, tylko ciepłe. -Um... gdzie mam to podgrzać?- zapytała Leria, biorąc do ręki miskę. -Nie gdzie, tylko czym. Użyj swojej mocy. -Nie umiem.- wymamrotała, spoglądając na bulgoczącą ciecz. -Umiesz, ale jeszcze o tym nie wiesz.- mruknął pokazując dziewczynie zabandażowaną dłoń. -Właśnie o to chodzi. Nie wiem jak ci to zrobiłam... w każdym razie, nie chciałam. -Podgrzej to zanim skończy bulgotać, bo będzie do wylania.- warknął Siroth -Ale ja... -Eh... jesteś bezużyteczna.- wyrwał dziewczynie naczynie z ręki i położył na szafce, a następnie wypowiedział zaklęcie. Kiedy w misce pojawiły się spore bąble, dolał eliksiru z zielonego flakonika i dokładnie wymieszał. Przez resztę pobytu w jego domu, nie odezwali się ani słowem. Leria usiadła przy stole, wbijając wzrok w ścianę, aby nie patrzyć na poirytowanego mężczyznę. Miał rację. Była totalnie bezużyteczna... zbędnym bagażem. Ale czy to jedyny powód dla którego Siroth jej nie lubi? Co zrobiła nie tak? Za każdym razem kiedy patrzy mu w oczy, widzi w nich niechęć. Niechęć do niej, która pogłębia się z każdym dniem, kiedy przebywają razem. Żeby chociaż wiedziała co robi nie tak... może mogłaby to zmienić? Chciała żyć z nim w zgodzie. Nic więcej. *** W podróż wyruszyli skoro świt. Księżyc wisiał jeszcze wysoko na niebie, a słońce wyglądało nieśmiało zza horyzontu, jak gdyby czuło wstyd. Kolorowe ptaszki fruwały poćwierkując wesoło, a mokre od rosy, drobniutkie kwiaty, mieniły się letnich promieniach. Szli w milczeniu, ze wzrokiem utkwionym w dal. Leria nie lubiła ciszy, ale wolała nie zaczynać rozmowy. Wiedziała, że Siroth nie jest rozgadanym człowiekiem. Gdyby mógł, to wolałby na nią nawet nie patrzyć. Tylko dlaczego? Przechodząc obok pięknej, zielonej polany, Leria rozpoznała wodospad, który mijali idąc do miasta pierwszego dnia, po jej powrocie. Zatrzymała się na chwile i spojrzała na spływającą po kamieniach, przeźroczystą wodę i na malutkie, kolorowe rybki. Ponownie zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno nadaje się do życia w tym świecie. Czy Elena nie powinna była zostawić jej na Ziemi... zapomnieć o niej. Może wszystko byłoby łatwiejsze? Pewnie tak... -Idziemy, nie mamy czasu.- z przemyśleń wyrwał ją głos Siroth’a. Odwróciła się pośpiesznie i podbiegła do niego, zostawiając wodospad daleko za sobą. -Chciałbym, abyśmy jeszcze dzisiaj dotarli do Doliny Łez.- dodał nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.-przed nami spory kawałek drogi, dlatego musimy się pośpieszyć. http://img509.imageshack.us/img509/3...b6d7bebbej.jpg -Dolina Łez?- zapytała zdziwiona dziewczyna. -Tak. Dawno temu rozegrała się tam wielka rzeź. Mrok walczył z niewielkim wtedy, ale odrębnym Państwem Ognia, aby przyłączyć je do swojego królestwa, a przy okazji zagarnąć ich magię.- powiedział dotykając rękojeść swojej katany.- oczywiście władca Ognia nie miał zamiaru oddawać swoich ziem, oraz drogocennych ksiąg z zaklęciami, więc Dark postanowił odebrać im je siłą. Od czasu tamtej walki, Dolina Łez przez większość czasu zalewana jest deszczem, pewnie dlatego taka nazwa. -Rozumiem...- wymamrotała Leria- dlaczego akurat wybrałeś tamto miejsce? -Dlatego, że są tam najlepsze warunki do nauki i w razie czego do walki. -Walki? -Ludzie Dark’a mogą cię szukać. Poza tym, będziemy kilka kilometrów od granicy Światła z Mrokiem. W miejscu właściwie zapomnianym przez ludzi. Tam tez jutro zaczniemy pierwszą, najważniejszą lekcję. -To znaczy? -Boże... Leria, czy ty musisz zadawać tyle pytań? -Skoro sam nie chcesz mi nic powiedzieć... -Dowiesz się w swoim czasie.- mruknął spoglądając na nią z ukosa. -Phi... jak zawsze. |
Odp: Leria
Nazwałabym ten odcinek 'przejściowym', ale motyw podróży bardzo mi się spodobał, chociaż przykro jest rozstawać się z miłym i bezpiecznym zamkiem;) Siroth, ah, w tym odcinku jest niepokonany:P
|
Odp: Leria
veni, vidi, vici :D
|
Odp: Leria
Jak pewnie się domyślasz, odcinek mi się podoba :). Tylko jest taki króciutki...
Między Lerią i Sirothem iskrzy. Rozłożył mnie tekst o zmarszczkach :D. Nie doczekam się kolejnej części :P. |
Odp: Leria
Iskrzy? matko :o dlaczego tak sądzisz?
|
Odp: Leria
Może iskrzy w sensie kłótni, nie romansu? Ja bym to tak ujęła;)
|
Odp: Leria
Od nienawiści do miłości tylko jeden krok.
|
Odp: Leria
haah xD
fajny odcinek xD teeż myślę, że się iskrzy między nimi ;] albo mam taką nadzieję ^^ |
Odp: Leria
Bardzo długo tu nie zaglądałem. I - przyznam się szczerze - żałuję, bo działo się naprawdę dużo, jak widzę. Swój komentarz skupię jednak przede wszystkim na ostatnim odcinku.
W sferze zachowania Siroth pozostaje niezmienny - jak zwykle złośliwy i ironiczny. Zastanawiam się, czy ta sytuacja z podgrzewaniem ziół (a zwłaszcza kwestia braku pożytku z uczennicy) miała wywołać u Lerii wybuch złości. Wszak przeanalizujmy to: w sytuacjach skrajnych w sąsiedztwie głównej bohaterki pojawia się ogień, a więc gdyby Siroth rozzłościł dziewczynę, to byłoby gdzie podgrzać zielska. Ale jeśli wspomniana wpadłaby w furię, to mogłaby całą chałupę puścić z dymem. Więc może faktycznie niech ten mag uważa z docinkami, bo skończy jak tamten "zły pan". Zresztą sądzę, że to pojawianie się płomieni wokół Lerii to swoista zemsta zza grobu władców Kraju Ognia. Tym bardziej, że zjawisko to występuje albo przy wysłannikach Mroku, albo przy stworzeniach związanych z ciemnością (nietoperz - zamaskowany wysłannik Darka?). Wróćmy jednak do Sirotha. Jego wnętrze wydaje się być dużo ciekawsze od zewnętrza. Nie wiem czemu, ale niektóre jego wizje i wspomnienia (a zwłaszcza psychiczny ból na widok głównej bohaterki i opryskliwość względem niej) zdają się sugerować mi, że on coś ma na sumieniu wobec Lerii. Jest bowiem takie powiedzenie, że ludzie najbardziej nienawidzą tych, których skrzywdzili. Co więcej - niejako udowodniono to w pewnym eksperymencie. Otóż badanych przeprowadzano pojedynczo przez korytarz, na którym ktoś był bity lub szykanowany, i to w sposób ewidentnie niesprawiedliwy (na przykład dorosły znęcał się nad dzieckiem). Każdemu królikowi doświadczalnemu powiedziano, żeby nie interweniował, bo odpowiednie służby i tak się zajmą patologicznym przypadkiem. Potem zaś badanym pokazywano zdjęcia różnych osób. Największą odrazę wzbudzała ofiara niesprawiedliwości, której żaden z uczestników nie pomógł. Sądzę, że coś podobnego mogło zajść w przypadku Sirotha - kiedyś widział, że Lerii (albo komuś z jej rodziny tudzież jej podobnemu) dzieje się krzywda i nie zareagował (bo na przykład był wtedy jeszcze dzieckiem), a teraz na widok głównej postaci sobie to wszystko przypomina i jest mu głupio. No i wreszcie znaleźliśmy czuły punkt czerwonowłosego maga. :-) On nie znosi, gdy ktoś nazywa go egoistą. Ciekawe, czy Leria to jeszcze jakoś wykorzysta... Cofnę się jeszcze kilka odcinków wstecz. Spec od eliksirów Vlad wydaje się być niezwykle ułożonym, eleganckim dżentelmenem - całkowitym przeciwieństwem Sirotha. Ale te dziwne, wręcz odurzające zapachy z jego sklepu są co najmniej podejrzane. Ciekaw jestem, czy ten sklepikarz jeszcze się pojawi, a jeśli tak, to jaką rolę odegra. No i co z Meą? Do formy nie mogę się wcale uczepić. Staranne opisy w połączeniu z ładnymi zdjęciami wprowadzają niesamowity klimat do tej opowieści. Więcej na ten temat dodać nie mogę. Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania. Mam nadzieję, że od teraz będę trochę bardziej systematyczny w czytaniu i komentowaniu tej historii. |
Odp: Leria
weź, nie dość że się rozpisałeś/aś, to jeszcze było ciekawe :D
|
Odp: Leria
Dwa odcinki przeczytałam :O
Kurcze przed to FS dostanę pałe z polaka xD (zamiast się uczyć czytam) Ale jak mogłabym tego nie czytać :D Opowiadanie boskie. Co do poprzedzających ja prawie od samego początku zastanawiam się czy między Lerią a Siroth'em będzie jakiś romansik:D Ahh mam nadzieję xD Weny, weny! Czekam z niecierpliwością na następny odcinek, a wcześniej na zdjęcia do ostatniego odcinka ;) |
Odp: Leria
Hnat, nie no... znowu mnie zatkało. Wielkie dzięki za tak długi komentarz ;)
Powiedzmy, że w połowie masz rację...np jeśli chodzi o rozzłoszczenie Lerii. Co do niechęci Siroth'a do niej, coś w tym jest, jednak nie do końca... wszystko wyjaśni się niebawem ;) Oczywiście reszcie także dziękuję za komentarze. W związku z tym, że jestem chora i posiedzę trochę w domu, zabiorę się za pisanie i możliwe, że dodam kolejny odcinek w weekend + zdjęcia do wczorajszego :D |
Odp: Leria
Kurcze...Jaki śliczny odcinek..a może...Boski!! życze weny i czekam z cierpliwoscią na następny odcinek i przepraszam że wczesniej nie napisalam ale nie miałam dostępu do komputera.:):)
|
Odp: Leria
Łee tam, ten komentarz to nic szczególnego. Jak się człowiek odzywa raz na sto lat, to wychodzą potem takie molochy.
Ale do rzeczy: magia magią, a co z aspektem zdrowotnym? Jak Siroth będzie tak ciągle wkurzał Lerię, to na dłuższą metę efekty będą odmienne od zamierzonych, jeśli nie do nich odwrotne. Albo nerwy bohaterki zostaną całkowicie zszargane, wobec czego będzie ona wściekać się z byle powodu (a wtedy zagłada Kraju Światła gotowa), albo też uodporni się ona na kąśliwe uwagi, tym samym nie wykorzystując swych mocy w chwilach złości. Cytat:
Cytat:
|
Odp: Leria
E tam zaraz zagłada kraju... bez przesady :P Leria w końcu nauczy się nad sobą panować, nie będzie tak źle. Siroth może zostanie uszkodzony parę razy, ale nic poważnego mu się nie stanie... przynajmniej na razie nic takiego nie planuję.
Rodzina Siroth'a... hmmm...może :D Wypowiedz bubel-96 była do ciebie. |
Odp: Leria
Cytat:
---> bubel-96 No cóż, dziękuję za komplement, ale powszechnie wiadomo, że nadmiar słodyczy zagraża żołądkowi. Sposób na długi komentarz jest prosty: przeczytaj sobie ze 2 razy odcinek, zastanów się, do których fragmentów warto się doczepić, a następnie pisz dużo (i często bez sensu) na temat tychże ustępów. Włączaj w to własne przemyślenia, podobne przykłady z przeczytanych książek, proponowane scenariusze rozwoju wydarzeń, (pseudo)naukowe dygresje, i tak dalej. Zobaczysz, że wyjdzie z tego niezła paplanina, coś w stylu dzieł tak zwanych Wielkich Badaczy Literatury. Dobra, na razie wstrzymuję się od pisania; czekam na odcinek, żeby walnąć coś dłuższego. |
Odp: Leria
A weź się, pierw trzeba się nauczyć myśleć, a u mnie z tym trudno :D. Nigdy nie znajdę fragmentów, do których chociażby można było się uczepić, bo w tym co mi się podoba, szukam nie tego co jest złe, tylko tego co jest naprawdę dobre. A jeżeli moja wyobraźnia też idzie w ruch, to raczej wczuwam się w bohaterkę, jej myśli i uczucie, a nie myślę o błędach aktorki, których, po pierwsze, jest zbyt mało, o ile w ogóle są, to które mnie w gruncie rzeczy nie obchodzą. Należę do tej niezbyt wymagającej grupy czytelników, której nie obchodzą upadki, a wzloty, bo w każdej rzeczy staram się znaleźć coś co mi się podoba, a wtedy trudno coś skrytykować. A moje własne przemyślenia ograniczają się do wymyślania przyszłości bohaterów tak, jak mi się podoba, albo jak można by z danej sytuacji wyjść.
Osz Ty, chyba się troszkę rozpisałam :P Edit: A żeby nie było offtopu, to cieszę się, że w weekend następny ;) |
Odp: Leria
Mam już ponad stronę, więc może nawet do jutra się wyrobię, ale nic nie obiecuję. Dodałam zdjęcia do odcinka.
|
Odp: Leria
FAJNY ODCINEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Uwielbiam twoją opowieśc^^jest zarąbista:)
|
Odp: Leria
Możesz dać w niedzielę <łaskawa>. To byłby miły koniec tygodnia :D
|
Odp: Leria
Mogę... może to i lepiej, nie będę musiała się spieszyć ze zdjęciami, chociaż... przydałoby się referat zacząć.
|
Odp: Leria
Mijała godzina za godziną. Wędrowali w blasku ciepłych promieni słonecznych, podziwiając otaczający ich krajobraz. Ptaki ćwierkały radośnie między koronami drzew, a w oddali słychać było szum wody w górskim strumyku. Leria powoli zaczynała odczuwać ból w łydkach, jednak nie chciała ich spowalniać, dlatego zacisnęła zęby i przyśpieszyła kroku. Siroth co jakiś czas spoglądał na nią kątem oka, jednak nie odzywał się ani słowem. Dziewczyna dawno już straciła nadzieję na to, że kiedykolwiek zaczną rozmawiać normalnie. Widocznie tak już musi być.
-Jesteśmy już blisko, więc możemy chwilę odpocząć- powiedział mag, kiedy wdrapali się na niewielkie, porośnięte trawą, wzgórze. Stanął na wystającym, płaskim kamieniu i zasłaniając oczy dłonią przed słońcem, rozejrzał się wokoło. Leria tym czasem dziękując w duchu, rzuciła się plecami na miękką, zieloną trawę i zamknęła oczy, delektując się pięknym zapachem kwiatów i letnim wiatrem, rozwiewającym jej gęste, czarne włosy. Czuła rozluźniające się mięśnie na całym ciele, co przyniosło jej ogromną ulgę. Było jej tak przyjemnie, że mogłaby leżeć tak do następnego dnia, wsłuchując się w śpiew ptaków i podziwiając naturę. W pewnym momencie poczuła cień na twarzy, więc otworzyła powoli oczy i spojrzała w górę. Nad nią, z rozbawioną miną stał Siroth, w dłoni trzymając bułkę i butelkę wody. -Twoje burczenie w brzuchu, mogłoby obudzić zmarłego.- powiedział podając dziewczynie prowiant.- muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Nie sądziłem, że taka delikatna panienka jak ty, jest w stanie przejść tyle kilometrów bez zrobienia przerwy. http://img132.imageshack.us/img132/3...6e4f7c266e.jpg Oddalił się nieco i usiadł w cieniu, przeczesując dłonią czerwone włosy. Leria tym czasem napiła się dwa duże łyki wody, następnie zakręciła butelkę i wzdychając głośno, odstawiła ją na trawę. -Dzięki, myślałam już, że uschnę.- powiedziała z uśmiechem usadawiając się wygodnie.- Dobrze wiesz kim byłam na Ziemi i na pewno domyślasz się, że nie było łatwo. Moje życie to była jedna, wielka ucieczka... mój organizm przywykł już do ciężkich warunków, chociaż... musze przyznać, że czasami sobie pomagałam. -Co masz na myśli?- zapytał zaciekawiony Siroth, przywołując do siebie wodę.- jakieś leki? Narkotyki? -Nie. Robiłam różnego rodzaju wywary. Niektórych przed śmiercią zdążyła mnie nauczyć babcia, która opiekowała się mną kiedy byłam mała, a reszta... eksperymentowałam czasami. -Babcia? -Znaczy... ona na pewno moją babcią nie była, ale jako dziecko tak właśnie o niej myślałam.- powiedziała Leria, urywając kawałek bułki. -Luthiene musiała ją wysłać przez portal razem z tobą.- zakręcił butelkę i schował ją do worka, który następnie związał rzemykiem. -Pewnie tak. -Wracając do tych wywarów... na co były i z czego je przyrządzałaś? -Mieszanka ziół z dziką różą i żeń-szeniem jest na wytrzymałość, energię oraz koncentrację. Doskonale pomagała zapamiętywać duże ilości tekstu lub mapy, kiedy dostawałam zlecenie. Wywar z aloesu i czarciego pazura jest przeciwbólowy, oraz przyśpieszający regenerację. Dodatkowo parzone kwiaty czarnego bzu z żywicą... -Na wyostrzenie zmysłów. Czytałem o tym, jednak nigdy nie próbowałem.- przerwał Siroth. -Przydaje się... najbardziej w nocy, kiedy mało co widać.- odpowiedziała czarnowłosa, rozglądając się po wzgórzu. Zatrzymała wzrok na przepięknych, fioletowych kwiatach rosnących na zboczu.- Babiana? Podniosła się szybko z trawy i podeszła do drobnych roślin, aby lepiej im się przyjrzeć. Chcąc znaleźć się jak najbliżej, stanęła na chwiejącym się lekko kamieniu. Przekonana, że jest bezpieczna, nachyliła się nad kwiatkiem, jednak w momencie gdy dotknęła jego płatków, kamień osunął się. -Aaaa!!- krzyknęła, zjeżdżając ze stromego urwiska. Spanikowana próbowała chwycić się wystającej, suchej gałęzi, jednak ta złamała się pod jej ciężarem. Dziewczyna zjechała niżej, haratając sobie mocno ramie. Pod nią szumiała lodowata woda, wpływająca po ostrych kamieniach wzgórza. Jeden zły ruch, a mogła stracić życie. Zahaczyła się pokrwawioną ręką kamień, jednak czuła, że długo nie wytrzyma. Spojrzała w dół, czując jak ciepła łza spływa jej po policzku, a zaraz spada do burzącej się wody. -Przepraszam Siroth- wymamrotała zamykając powieki. Jej palce rozluźniły uścisk...spadała. Przygotowana była na upadek, połamanie sobie kości, lub w najgorszym wypadku śmierć, jednak nic takiego nie nastąpiło. W momencie kiedy miała zderzyć się z wystającymi ze strumienia skałami, poczuła silny uścisk na nadgarstku, a zaraz po tym zimną wodę i uderzenie o twarde, płaskie podłoże. Odkaszlnęła, zdejmując z twarzy mokre kosmyki. Przetarła powieki obolałą ręką i powoli otworzyła oczy. http://img132.imageshack.us/img132/6...6e437c26c2.jpg Zdębiała. Nad nią klęczał Siroth, chociaż prawie leżał, rękami podbierając się o ziemię. Jego płaszcz i policzek ociekały krwią, a zimne krople wody z czerwonych włosów, skapywały jej na twarz. Ich twarze dzieliły centymetry. Wybałuszyła oczy ze zdumienia, a nawet poczuła, że się rumieni. Siroth podniósł wzrok i spojrzał dziewczynie w oczy. Leria widziała ogromną ulgę wymalowaną na jego twarzy, która stopniowo zmieniała się w wyraz zakłopotania. Jego bursztynowe oczy błyszczały. Czuła jego oddech na swojej twarzy... miała wrażenie, że zaraz serce wybije jej dziurę w klatce piersiowej i wyskoczy. Mężczyzna jednak odwrócił głowę i podniósł się, aby zmienić pozycję. Usiadł przy ścianie i odetchnął głośno, odpinając płaszcz. -Dziękuję.- wymamrotała cicho, nadal będąc w szoku.- i przepraszam. -Nie przepraszaj, tylko patrz z czego żyjesz.- mruknął Siroth, wyciągając z worka bandaże, gazę i mały, okrągły pojemnik.- mogliśmy zginać oboje. -Zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę mi przykro.- ona również podniosła się z ziemi i podeszła bliżej maga.- daj, ja to zrobię. Wyciągnęła mu z ręki kawałek gazy i namoczyła go w spływającej ze skał wodzie, następnie wróciła i przetarła mu rany na klatce piersiowej i policzku. Później posmarowała wszystkie maścią leczniczą i dokładnie zabandażowała. Wyciągając z worka plaster, czuła na sobie wzrok Siroth’a. Mężczyzna śledził każdy jej ruch, co jakiś czas spoglądając na jej długie rzęsy, lub mokre włosy. Patrząc na nią bił się z własnymi myślami, które namnażały się z każdą sekundą. Z jednej strony miał do niej żal... właściwie sam nie wiedział dlaczego, z drugiej strony lubił ją, ale nie bardzo chciał jej to okazać. No a z jeszcze innej...za dużo tego było. http://img101.imageshack.us/img101/4...6e437c26e1.jpg -Gotowe- powiedziała radośnie dziewczyna, naklejając mu plaster na policzek.- szkoda tylko, że nie mamy czegoś przyśpieszającego... -Dzięki. Moje ciało i tak szybko się regeneruje.- mruknął Siroth, zakładając płaszcz.- myślę, że możemy iść dalej. Leria wstała pośpiesznie z ziemi i rozejrzała się dookoła. Dopiero teraz zauważyła, że znajdywali się w dość dużej jaskini pod wodospadem. Zimna woda pieniąc się, spływała z góry, tworząc coś w rodzaju ściany. Skały porośnięte były mchem, a gdzieniegdzie można było zobaczyć stalaktyty. Widok był naprawdę przepiękny. -Jeej- jęknęła z zachwytu czarnowłosa, spoglądając na wodę spływającą po zielonych liściach. -Tak jeej, ale nie mamy czasu na podziwianie. Trzeba znaleźć jakieś wyjście.- powiedział mag ruszając w głąb jaskini.- idziemy. ... Po jakimś czasie znaleźli niewielki otwór w ścianie, przez który mogli by wydostać się na zewnątrz. Słabe promienie słoneczne przebijały się do środka, oświetlając wnętrze. Leria zaczęła odczuwać narastający ból w ramieniu, jednak zignorowała go myśląc, że to zwykłe zadrapanie. Ominęli parę stalagnatów, kierując się w stronę otworu. -Jeśli dobrze pójdzie, zdążymy dotrzeć do Doliny Łez przed zmrokiem.- zauważył Siroth, spoglądając kątem oka na dziewczynę.- co ci jest? Boli cię coś? -Trochę ramie, ale to nic takiego... tak sądzę. -Dobra, dobra... pozwól, że ja to ocenię. Pokaż. Leria przez chwilę stała w miejscu nie wiedząc czy aby na pewno ma to zrobić, ale w końcu zebrała się na odwagę i odpięła gorset, a następnie zdjęła bluzkę, zostając w samym staniku. -To jest nic?- zapytał Siroth oglądając ranę na ramieniu dziewczyny.- dość głębokie rozcięcie no i kilka odłamków skalnych. Eh dziewczyno... -Tak wiem... jestem beznadziejna, bezużyteczna... w ogóle tylko ciężarem.- mruknęła spuszczając wzrok. -Tego nie powiedziałem, ale skoro tak uważasz, nie będę się kłócić.- powiedział kładąc dłoń na ranie Lerii, aby wyciągnąć odłamki. Czarnowłosa mogłaby przysiądź, że przez moment widziała uśmiech na jego twarzy. Wolną ręką odgarnęła nadal mokre włosy i spojrzała w stronę wyjścia. Na ścianie, z przestrzeni między kamieniami wyrastały bardzo ciemne kwiaty, podobne do róż. Malutkie kropelki wody spływały po płatkach i kolcach i niczym kryształki lodu, skapywały na zielony mech. -Spójrz... czarne róże!- zawołała Leria wskazując ręką kwiaty. Siroth momentalnie zdębiał. Zawiązał dokładnie bandaż i powoli odwrócił się, aby spojrzeć we wskazane miejsce. Przez chwilę stał nieruchomo niczym marmurowy posąg, aż w końcu drgnął urzeczony pięknem roślin, a może ich znaczeniem... Puścił ramię dziewczyny i podszedł bliżej, aby przyjrzeć im się z bliska. Wyciągnął z kieszeni skórzaną rękawiczkę, następnie ubrał i delikatnie dotknął płatków kwiatu. Później wziął z ziemi kawałek skały z ostrym brzegiem i przeciął łodygę jednej z róż. W momencie kiedy z wnętrza wypłynęła kropla bordowej cieczy, Siroth zdjął rękawicę i w mgnieniu oka znalazł się przy zdziwionej dziewczynie. http://img199.imageshack.us/img199/5...6e477c26c8.jpg Chwycił ją mocno w pasie i podnosząc pół metra nad ziemię, wyściskał mocno, aż poczuł ukłucie w klatce piersiowej. -Leria! To Piekielna Łza!- zawołał stawiając zaszokowaną Lerię na ziemi.- Piekielna Łza! -ekhm...to znaczy? -Te niby róże, to jedne z najrzadszych kwiatów, których soku używa się do robienia trucizn. Bardzo potężnych i skutecznych. Jedna kropla tego cudeńka może zabić elfa, wampira... a nawet demona. Jeden raz w życiu go widziałem... nie sądziłem, że jeszcze kiedyś...- zamilkł podchodząc do roślin.- dzięki nim można wygrać wojnę! -Więc zabierzmy je ze sobą.- powiedziała Leria, robiąc krok w jego stronę. *** Przez resztę drogi nie rozmawiali. Siroth był tak zachwycony znaleziskiem, że prawie zapomniał o bożym świecie, za to Leria szła z głową w chmurach. Z jednej strony żałowała tego co zrobiła, a z drugiej strony... gdyby nie jej nieostrożność, nie znaleźliby Piekielnych Łez, nie zobaczyłaby uśmiechu na twarzy maga, no i co najważniejsze... nie zbliżyłaby się do niego... O czym ja myślę? Idiotka! Zbeształa się w myślach, potrząsając głową, na co Siroth momentalnie zareagował. -Spokojnie, bo ci mózg uchem wyleci.- mruknął zaszczycając ją kpiącym spojrzeniem. -Phi- prychnęła dziewczyna z irytacją, poprawiając włosy.- wróciłbyś w końcu na ziemię. Dotarliśmy chyba na miejsce. Siroth schował kwiaty do worka i spojrzał przed siebie. Stali na niewysokim wzgórzu, całkowicie porośniętym jasnozieloną trawą. U jego podnóża płynęła szeroka na około pięciu metrów rzeka, która ciągnęła się jeszcze przez dobre parę kilometrów. Dalej zaczynały się lasy sosnowe i ogromne, zielone polany, gdzieniegdzie usłane dywanem kolorowych kwiatów. Wszystko to z obu stron ogrodzone było wysokimi, bardzo stromymi górami, a przez sam środek było widać zachodzące słońce. Całość wyglądała tak, jakby ktoś ogromną łyżką wydrapał dziurę w grubej skale, a w środku posiał trawę i dolał wody. Widok był tak cudowny, że aż zapierał dech w płucach. Na ciemniejącym już niebie, zaczynały pojawiać się deszczowe chmury. Zapowiadało się na nocną ulewę, a za bardzo nie było się gdzie schować. -Świetnie, a więc teraz tylko przeskoczyć przez rzeczkę, znaleźć jakąś miłą jaskinię, a jutro z samego rana zaczynamy naukę!- powiedział radośnie mag, przeciągając się. -To znaczy? -Dowiesz się jutro... -Phi, jak zawsze! |
Odp: Leria
Odcinek bardzo mi się spodobał, fabuła świetna, Siroth, aww...lody zaczynają topnieć, ale ja i tak najbardziej lubię sprzeczki, przytyki i kłótnie ;p Jedyne co mnie drażniło, to mała ilość tekstu na tyle wydarzeń, ale dobrze rozumiem, szkołę i maturę, dlatego cieszę się, że o nas nie zapomniałaś;)
|
Odp: Leria
No, doczekałam się odcinka :P.
Bardzo mi się podobał :P. Cieszy mnie, że znajomość Lerii i Sirotha podąża, jak mniemam, w dobrym kierunku :D. Aż się Leria zarumieniła ;). Tekst "Uważaj, bo ci mózg przez ucho wypadnie" wymiata :D. Siroth jak zwykle tajemniczy. Nic nie chce zdradzić. Biedak..., znów się przez Lerię pokiereszował... Co on ma z tą dziewuchą :D. Czekam niecierpliwie na dalsze losy :P. |
Odp: Leria
Huh,dzis nadrobilam zaleglosci i przeczytalam wszystkie odcinki XD
Jestem pod wrazeniem fabuly,dosc zaskakujaca. Coz moge wiecej rzecz,czekam na kolejny odcinek :> |
Odp: Leria
Miło mi, że mam nową czytelniczkę ;)
Moim stałym czytelniczką oczywiście dziękuje za komenty. Cieszę się, że moje wypociny nadal się podobają :D Z tego opowiadania chyba niedługo książka wyjdzie. Jest tyle rzeczy, które chciałabym jeszcze opisać! hihi :P |
Odp: Leria
Kurde ale fajnie hihi Leria wyladowała w ramionach Sirotha^^ hihi tez bym normalnie ze szczęścia zdurniała hehehe^^on jest sexy^^
Baaaardzo fajny odc^^ nie mogę się doczekac kolejnych^^ |
Odp: Leria
Hm.. ^^
najlepsze było to: phi xD ale mm.. Siroth xD jest zabójczy xD |
Odp: Leria
No w końcu nadrobiłam zaległości, więc żeby nie było że jestem tylko cichą czytelniczką - to się ujawniam. Bo nie pamiętam czy już coś tu wcześniej pisałam:) Vipera masz talent, fajnie się to FS czyta, tak lekko i przyjemnie, mimo że temat na początku mnie nie zachwycił - to teraz przyznaję się bez bicia, stwierdzam że ciekawi mnie co będzie dalej i dalej:D No i ten Siroth...eh...ja chcę żeby mi taki obiadki gotował:)
(setny post na forum :)) |
Odp: Leria
Nadrobiłam zaległości i co tu dużo pisać cudnie jak zwykle :D
Ciekawe co ten Siroth ukrywa.... |
Odp: Leria
Siroth! <3
Taa, czekam na następny, nie chcę mi się pisać długich komentarzy :D |
Odp: Leria
Dziękuję wszystkim;)
Niestety nie wiem kiedy dodam kolejny, bo w najbliższym czasie nie będę miała jak pisać... |
Odp: Leria
Większość osób nie będzie miała kiedy czytać, nie martw się... :/ :)
|
Odp: Leria
Ja zawsze znajdę czas na nowy odcinek, więc to nie kłopot!;p
|
Odp: Leria
No, ja też, ale większość ma różne obowiązki ;/
|
Odp: Leria
Vipera Niemartw sie że nikt nie bedzie czytał towjego cudnego opowiadania.Ja czekam na kolejny odcinek z cierpliwoscią a ten tekst z mózgiem mnie powalił (dosłownie spadłam z krzesła)
|
Odp: Leria
Nie martw się :)
Dobra, mówiłam o cichych czytelnikach :D |
Odp: Leria
Zacznę od największych dupereli, czyli od błędów formalnych:
Cytat:
"Tymczasem" pisze się łącznie. Cytat:
Cytat:
Cytat:
A teraz to, co tygrysy lubią najbardziej: Między Lerią a Sirothem zaszła cała seria osobliwych wydarzeń. Choćby ta reakcja maga na odnalezienie Piekielnych Łez. Pierwszy raz pozwolił on sobie na taką wylewność. Wcześniej nawet w chwilach złości co najwyżej krzyczał, ale nie dotykał Lerii w sposób jakoś bardziej gwałtowny - nie szarpał nią, nie szturchał jej, nic z tych rzeczy. A tu nagle... Do tego ten mało złośliwy komentarz odnośnie poważnej rany... Zastanawiam się, na ile on z własnej woli zaczyna powoli okazywać sympatię (?) do głównej bohaterki. Może po prostu jego cynizm w tym przypadku jest maską, która powoli opada? Może coś mu się tam w duszy i sercu gotuje i dlatego nie może ciągle grać obojętnego twardziela? Za tą drugą opcją przemawia fakt, że wciąż niekiedy jakby "wraca na ziemię" i próbuje Lerii niejako powiedzieć "Ty sobie nadziei żadnych nie rób, wiesz, że nic z tego", choć tak naprawdę wcale w to nie wierzy. No a Leria wreszcie pokazuje swojemu towarzyszowi, na co ją stać. Najpierw daje radę podczas tego długiego marszu, potem opatruje ranę. W ten sposób najlepiej dowodzi swojej wartości, ponieważ czyny mówią więcej niż słowa. Ciekaw jestem, jakby na jej relacje z Sirothem wpłynęło takie stalowozimne spojrzenie na maga. Może ten ostatni by troszkę podkulił ogon, gdyby zobaczył, że to jednak nie jest biedne, nieporadne dziecko, ale kobieta, która być może na niektórych sprawach zna się lepiej niż on? :-> To by było na tyle. Wybacz, że trochę mało, ale trochę oczy mnie bolą z niewyspania, a poza tym nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać. Jak zwykle zachęcam do dalszego pisania. |
Odp: Leria
Mógłbyś dodać, że ma niezłą rękę de eliksirów!
A tak na serio, to Cię podziwiam, nadal.. |
Odp: Leria
jak dla mn cudeńko ! aha chce napisac fotostory i potrzebuje jakiegos tematu przewodniego jak ktos ma pomysł pisac na moje pw.:) z gory dzieki
|
Odp: Leria
kacia46, jeśli chcesz napisać FS, to powinien być to od początku twój pomysł, przemyślany, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Hnat, jeny ile błędów :o no tak, ale tak właśnie jest, kiedy nie przeczytam tego co napisałam, tylko wklejam na forum. Wybacz, za te błędy, postaram się, aby nie było ich next razem. No i oczywiście dzięki za tak długi komentarz ;) Reszcie też dziękuję. Nie wiem kiedy dodam odcinek bo dopiero godzinę temu wróciłam ze szpitala i mam trochę do nadrobienia w szkole, ale jak znajdę czas, to skrobnę coś;) |
Odp: Leria
Przyznam, że od dłuższego czasu zabieram się do komentarza, jednak jakoś opornie mi to idzie, bo za każdym razem, gdy wchodzę na forum mam na to za mało czasu.
Hnat już większość błędów wytknął, ale kilka tam jeszcze zostało ;) Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jeszcze kilka tych brakujących dużych liter jest, ale nie będę wszystkiego wytykać. W ogóle to przepraszam za czepianie się, ale taki już los pedantki. Niemniej jednak muszę przyznać, że opowiadanie jest wciągające, a pomysł oryginalny. Tyle, że przed wystawieniem odcinka na forum powinnaś go jednak przeczytać. Albo znaleźć sobie betę, która zrobi to za ciebie. Mam nadzieję, że szybko nadrobisz zaległości i odnajdziesz trochę czasu, aby napisać odcinek. Ps. Ocena 9/10 - za te drobne błędy :) |
Odp: Leria
Cytat:
[...]że uschnę - powiedziała [...] |
Odp: Leria
Cytat:
|
Odp: Leria
Postaram sie zeby odcinek byl na niedziele.
|
Odp: Leria
Cytat:
"Bla bla bla - powiedziała Ala" to bez kropki przed powiedziała. Tak mówiła baba od polaka. |
Odp: Leria
Siroth jako pierwszy zjechał z gracją po płaskich kamieniach wzgórza, kierując się w stronę rzeki. Kiedy dołączyła do niego czarnowłosa, wziął krótki rozbieg i zwinnie przeskoczył na drugi brzeg.
Leria przez chwilę wpatrywała się w nieco wzburzoną, zimną wodę, zanim zdecydowała się na skok. Cofnęła się o kilka kroków i modląc się o to, aby nie wpadła do rzeki... pobiegła. Odetchnęła z ulgą, kiedy poczuła miękką trawę pod stopami. Odwróciła się do swojego towarzysza i posłała mu jeden ze swoich pięknych, szerokich uśmiechów, na co odpowiedział jedynie zmarszczeniem brwi. -Idziemy szukać miejsca na nocleg, zanim zrobi się ciemno.- oznajmił mężczyzna, ruszając w głąb polany.- ruchy mała.- przechodząc, zmierzwił jej gęste włosy z cichym chichotem. Robiło się coraz ciemniej. Szli w milczeniu, wsłuchując się w odgłosy natury, docierające do ich uszu z każdej strony. Dzikie zwierzęta co jakiś czas przebiegały im pod nogami w popłochu, chowając się po krzakach. Po jakimś czasie ich oczom ukazała się niewielka jaskinia, umiejscowiona w skałach między drzewami. -Myślę, że tu będzie dobrze.- powiedział Mag, przedzierając się przez zielone gałęzie sosen. Leria rozejrzała się po okolicy ostatni raz następnie weszła do jaskini zaraz za mężczyzną. Usiedli na zimnej, skalnej posadce, postanawiając nieco odpocząć. Siroth odwiązał skórzany rzemyk otwierając swój worek i wyciągnął z niego dwa cienkie koce. Rzucił jeden dziewczynie, a drugi rozłożył na ziemi, następnie przeciągnął się i wyjrzał na zewnątrz. Coraz silniejszy wiatr kołysał koronami drzew ze świstem, zrzucając niewielkie szyszki na wysoka trawę. Słońce prawie całkowicie schowało się za horyzontem, przepuszczając srebrne księżyce. http://img19.imageshack.us/img19/287...6e437de37a.jpg -Niedługo zrobi się zimno i całkowicie ciemno. Pójdę nazbierać trochę drewna na ognisko.- powiedział Siroth, przeczesując palcami czerwone włosy.- nie ruszaj się stąd, wrócę szybko. ... Mijała minuta za minutą. Na zewnątrz zrobiło się już całkowicie ciemno, jedynie jasne księżyce oświetlały nieco polanę. Zwierzęta wyłaniały się ze swoich nor na nocne łowy, a leśna sowa pohukiwała wśród drzew. Leria odgarnęła gęste włosy z ramion na plecy i wstała z myślą wyjrzenia na zewnątrz. Siroth wyszedł już jakiś czas temu i nic nie wskazywało na to, ze miałby szybko wrócić. Może coś mu się stało? Pomyślała przechadzając się po jaskini. A jeśli ktoś z Mroku zaatakował go kiedy wracał? Spojrzała na kołyszące się na wietrze sosny i doszła do wniosku, że pójdzie go poszukać. Wyciągnęła z buta sztylet i wyszła z jaskini wtykając go za pasek od spodni. Przeszła między drzewami i udała się w głąb lasu. Jej oczy pozwalały jej doskonale widzieć w ciemnościach, dzięki czemu mogła bez problemu wędrować po nocy. Przedarła się przez wysokie krzewy dzikiej aronii i rozejrzała się wokoło, szukając poszlak. Na wilgotnym piasku po którym szła, widać było jeszcze słabo widoczne ślady butów. Trzymając się ruszyła przed siebie, aż do pierwszego zakrętu, gdzie ślady znikły. Drapiąc się zamyślona po głowie, próbowała wypatrzyć kolejnego tropu, jednak nie znalazła nic, co wskazywałoby na obecność kogokolwiek w tym miejscu. Podeszła do pobliskiego drzewa i chwyciła oburącz za jedną z jego gałęzi, a następnie podciągnęła się i wdrapała na górę. Wspięła się jeszcze trochę wyżej, a kiedy oceniła, że widoczność jest znacznie lepsza, zmrużyła oczy i omiotła wzrokiem całą okolicę w obrębie kilkudziesięciu metrów. Po niedługich poszukiwaniach dostrzegła jasnoczerwone światło wydobywające się z pomiędzy koron drzew. Zeskoczyła pośpiesznie na trawę i rzuciła się biegiem w stronę światła. ... Zatrzymała się na skraju oświetlonej przez księżyce polanie. Opierając się dłońmi o pień dużego, starego dębu, wyjrzała z ukrycia, wbijając wzrok w dwie postaci stojące kilka metrów dalej. Zamarła. Wpatrywała się z wybałuszonymi oczami jak jedna z osób chwyta drugą prawą ręką za głowę, lewą za ramię, a następnie wgryza się w jego szyję. Jasnoczerwona krew spłynęła po brodzie napastnika, skapując mu pod koszulkę. Nagle dookoła ofiary pojawiła się granatowa poświata, która z każdą sekundą przechodziła bliżej napastnika, jakby została wsysana razem z krwią. W pewnym momencie czerwona aura pochłonęła całkowicie tę granatową, a bezwładne ciało ofiary opadło na oświetloną trawę, aby następnie przekształcić się w popiół. http://img340.imageshack.us/img340/2...6e417de3fb.jpg Leria przełknęła ślinę, odrywając wzrok od kupki prochu i podnosząc go na stojącego samotnie mordercę. Mężczyzna odchylił głowę i zlizał krew z ust, zrzucając kaptur. Przetarł brodę rękawem, a następnie odwrócił się gwałtownie i wbił swój lodowaty, pełen żądzy mordu wzrok prosto w przestraszona dziewczynę. Leria cofnęła się odruchowo z zamiarem ucieczki, ale kiedy odwróciła się, usłyszała za sobą świst i szelest liści, a zaraz przed nią pojawił się Siroth. Jego czerwone włosy wydawały się tańczyć na wietrze, a ich kolor nieco ściemniał. Kości policzkowe były bardziej uwydatnione niż zwykle, a po bliźnie, którą jeszcze niedawno skrywał plaster, została tylko cienka, podłużna kreska. Wachlarze jego długich rzęs były czarne jak smoła, co nadawało jego oczom jeszcze bardziej przerażający wygląd. Zawsze piękne, bursztynowe tęczówki miały barwę skórki od pomarańcza z czerwoną oblamówką, a źrenice były pionowe i zwężone jak u kota. http://img202.imageshack.us/img202/6...6e477de40f.jpg Uśmiechnął się diabelsko, ukazując ostre, śnieżnobiałe kły, po czym zrobił krok z stronę Lerii z wyciągniętą przed siebie ręką. Wystraszona, a zarazem zdziwiona dziewczyna próbując uniknąć kontaktu z magiem, zrobiła błyskawiczny unik i wskoczyła w pobliskie krzaki. Robiąc przewrotkę, znalazła się na oświetlonej polanie w miejscu, gdzie jeszcze niedawno jej towarzysz zamordował człowieka. Rzuciła się biegiem w głąb lasu, jednak Siroth był szybszy. Poderwał się z miejsca i w ciągu kilku sekund znalazł się obok dziewczyny. Chwycił ją mocno za rękę i pchnął na młode drzewko, które momentalnie złamało się pod jej ciężarem. Jęknęła cicho uderzając plecami o konar. Spojrzała z niedowierzaniem na Siroth’a, który stał kilka metrów dalej z rękami w kieszeni i z paskudnym, sadystycznym uśmieszkiem na twarzy. Leria pozbierała się szybko z wilgotnej trawy i odgarnęła włosy z twarzy obmyślając plan ucieczki. On jest za szybki, pomyślała masując sobie poobijane plecy. http://img19.imageshack.us/img19/966...6e4f7de425.jpg -Miałaś zostać w jaskini.- odezwał się mag. Jego głos był niższy i bardziej zachrypnięty niż rano.- wybrałaś sobie bardzo nieodpowiedni moment na szukanie mnie. Zrobił trzy kroki w jej stronę. Dookoła niego ponownie pojawiła się czerwona poświata, a przez wyciągniętą do przodu rękę przeszło coś jakby mini błyskawice. Leria wycofała się pośpiesznie. Czuła jak serce zaczyna jej bić coraz szybciej. Siroth był demonem, a ona nie miała żadnych umiejętności magicznych, aby się obronić. Miała ogromną nadzieję, że mag w jakiś sposób się opanuje i nie zabije jej. -Nie zbliżaj się- powiedziała, cofając się dalej.- nie podchodź!! W odpowiedzi usłyszała tylko złowrogi śmiech. Nagle demon przyśpieszył kroku. Czarnowłosa odruchowo zakryła rękami twarz, czując jak łzy napływają jej do oczu. Chciała się ratować, ale nie wiedziała jak. -Siroth stój!!- wrzasnęła. W tym samym momencie poczuła ciepło rozchodzące się po jej całym ciele. Serce waliło jak szalone i zrobiło jej się słabo. Wzięła ręce z twarzy i rozejrzała się po polanie. Siroth’a nie było nigdzie widać, a zamiast tego wszystko wokoło płonęło. Pomarańczowy ogień trzeszczał i świstał z każdą sekunda ogarniając większy obszar trawy. Leria próbowała się pozbierać, ale nie mogła. Była tak wyczerpana, ze ledwo trzymała się na nogach. Straciła przytomność. *** Przewróciła się na drugi bok, przesuwając obolałą ręką po twardym podłożu. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się. Leżała na kocu w jaskini. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała, był ogień, dlatego nie miała pojęcia jak się tu dostała. Podniosła się ostrożnie na łokciach i usiadła, masując ciągle bolące plecy. -Wreszcie- mruknął Siroth, wlewając jakiś gorący, zielony płyn do małego pojemniczka. Na dźwięk jego głosu, Leria odsunęła się odruchowo, a serce zaczęło walić jej jak dzwon. -Nie bój się, nic ci nie zrobię.- powiedział mag wstając.- zrobiłem ci wywar leczniczy. Podszedł bliżej i przykucnął podając dziewczynie naczynie. -Słuchaj Leria- zaczął spuszczając wzrok.- wczoraj wieczorem... nie chciałem zrobić ci krzywdy. Popełniłem błąd. Zgodziłem się uczyć cię, zabrałem cię daleko od miasta, gdzie będziesz ze mną sam na sam... powinienem powiedzieć ci kim jestem naprawdę, jesteś pod moją opieką i nie mogę narażać cię na niebezpieczeństwo, szczególnie z mojej strony. Domyślam się, że teraz się mnie boisz...- odgarnął włosy i spojrzał na dziewczynę. Jej błyszczące liliowe oczy wpatrywały się wprost w jego, a ręce drgały niespokojnie.- yh... wczoraj potrzebowałem siły. Zaraz po przejęciu mocy, jestem nieobliczalny... nie panuję nad sobą, dlatego też kazałem ci nie opuszczać jaskini. Nastała niezręczna cisza. Czarnowłosa odgarnęła gęste włosy i ponownie spojrzała na swojego rozmówcę. Wszystkie dowody na to, ze Siroth jest demonem znikły, a jego twarz znowu wyglądała jak zawsze. Zmienił się także głos, który na powrót był opanowany i melodyjny. http://img19.imageshack.us/img19/250...6e4d7de434.jpg -Siroth... -Jeśli chcesz wracać do miasta, zrozumiem... -Siroth- powtórzyła dziewczyna.- wybacz... to była moja wina, nie posłuchałam cię i wyszłam z jaskini. Nie mam ci za złe tego co się stało i nie chcę wracać. Przeszliśmy taki kawał drogi... niech to nie pójdzie na marne. Nie obchodzi mnie twoje pochodzenie... naucz mnie posługiwać się magią. Demon spojrzał na nią z niedowierzaniem, jednak po chwili na jego twarzy zagościł znikomy uśmiech. Wstał i przeciągając się podszedł do leżącego na ziemi worka. Wyciągnął z niego parę sztyletów i kilka shurikenów, po czym pochował je pod ubraniem i odwrócił się w stronę dziewczyny. -Wypij wywar i doprowadź się do porządku. Przez twoje spanie straciliśmy mnóstwo czasu.- powiedział- idę nazbierać drewna, bo wczorajsze już się spaliło. Niedługo wrócę i zaczynamy lekcję. *** Kiedy opuścili jaskinię, dochodziło południe. Słońce świeciło wysoko na niebie, a mocny, ciepły wiatr biczował im policzki i szarpał włosy. Przedarli się przez rząd zielonych sosen i przeszli polaną aż do lasu. Przez całą drogę szli w milczeniu. Mimo tego, że Leria przyjęła do wiadomości, że Siroth jest demonem i postanowiła się tym nie przejmować... nie mogła zapomnieć tamtego wieczoru. Widoku jego twarzy... tych przerażających, a zarazem cudownych, pomarańczowych oczu drapieżcy, błyszczących mimo ciemności nocy. Długich czarnych jak smoła rzęs, idealnych rysów... zniewalającego, zachrypniętego głosu... -Przestań marzyć, jesteśmy na miejscu- warknął Siroth, zatrzymując się gdzieś w głębi lasu. -Eee... tutaj?- zapytała czarnowłosa otrząsając się z przemyśleń.- tu nic nie ma. -Wydaje ci się.- odpowiedział demon.- zauważyłem, że mimo tego iż masz świetnie rozwinięte zmysły, nie potrafisz z nich korzystać. Dlatego teraz zostawię cię tutaj na jakiś czas samą, abyś wsłuchała się w odgłosy natury. Próbuj wyłapać najcichsze i najbardziej odległe dźwięki. Skoncentruj się... w walce jest to bardzo ważne! Musisz zaatakować, zanim napastnik zaatakuje ciebie. -Ile mam tak się wsłuchiwać?- zapytała dziewczyna rozglądając się dookoła. -Przyjdę po ciebie... a teraz znikam.- odpowiedział Siroth, a następnie zniknął między drzewami. Leria przez chwilę wpatrywała się w miejsce gdzie zniknął mag, aż w końcu postanowiła zabrać się za robotę. Usiadła wygodnie na trawie i zamknęła oczy, odchylając lekko głowę do tyłu. http://img185.imageshack.us/img185/8...6e457de42c.jpg Słyszała bicie swojego serca i równomierny oddech, jednak nic poza tym. Starała się oczyścić umysł od wszystkich zbędnych myśli, które tłoczyły jej się w głowie, oraz skoncentrować. Dopiero po jakimś czasie do jej uszu zaczęły dochodzić różne szmery, śpiewy ptaków i skrobania, które zapewne wydawały leśne zwierzęta. Niedługo później z nieba spadły pierwsze, ciepłe krople deszczu, które szybko zamieniły się w ulewę. Leria siedziała jednak w tej samej pozycji, nie dając się zdekoncentrować. W pewnym momencie usłyszała trzask łamanej gałązki i szelest trawy. Otworzyła gwałtownie oczy i spojrzała za siebie, między drzewa. Nic nie zauważyła. Postanowiła jednak wstać i rozejrzeć się. Podniosła się z mokrej trawy i ruszyła w stronę pobliskich krzaków, odgarniając z czoła, ociekające wodą włosy. Przystanęła słysząc czyjś oddech i dźwięk wysuwanego sztyletu. Kroki były już coraz bliżej...jednak nie należały do Siroth’a, a więc musiał być to ktoś obcy i najwyraźniej nie nastawiony pokojowo. Nagle wszystko ucichło. Odwróciła się i spojrzała przed siebie. Zamarła. |
Odp: Leria
wooooooooooooooooow zarąbiste^^ nie daruje ci musisz napisać książkę heh^^baaaardzo podoba mi się ta opowieść:)
|
Odp: Leria
Odcinek przepiękny..Nie do opisania.Ciekawe kto to jest i co chce zrobić Leri.Założe sie że Siroth przyjdzie w ostatniej chwili...Niemoge sie doczekać następnego odcinka.:):):):)
|
Odp: Leria
Dziękuję Kajuś :D może kiedyś... nie omieszkam ci powiedzieć :P
|
Odp: Leria
Hm...czarny mag, wojownik, demon...trochę tego za dużo jak na jedną postać;)
Poza tym odcinek jest...chyba nie wyrażę tego słowami, czytałam z zapartym tchem, chciałabym jedynie zobaczyć wreszcie prawdziwą lekcję, na walki przyjdzie czas potem, ale to tylko moje sugestie. Żmijko, ja się chyba nie doczekam kolejnego odcinka, bo umrę z ciekawości!;p |
Odp: Leria
Jeśli chodzi o książke to chętnie poczytam. Jeśli bedzie na wydaniu oczywiscie.
|
Odp: Leria
Invidia Semper, to w końcu demon... musi umieć walczyć i czarować ;) z resztą, ma też inne zdolności :D moje demony to coś w stylu ulepszonego wampira.
|
Odp: Leria
Cytat:
Jakoś więcej błędów, a tych typu 'brak spacji po myślniku' nie ma co wytykać, bo nie są zbyt istotne ;) Szczerze mówiąc spodziewałam się, że Siroth będzie 'inny'. Ale nie sądziłam, że będzie demonem. Półdemonem, albo w ogóle jakąś inną... rasą, ale nie demonem. Moje jedyne zastrzeżenie to... Czy ty zawsze musisz przerywać w takim momencie?! ;) Chcesz żeby połowa forumowiczów umarła na niecierpliwość z domieszką niewiedzy? :P Pisz szybko kolejny odcinek i wyjaśnij co Leria tam zobaczyła :) |
Odp: Leria
Postaram się napisać szybko, ale na razie sama nie wiem, co chcę żeby Leria zobaczyła. Mam mały dylemat :D
|
Odp: Leria
No to trzeba go szybko rozwiązać ;) Zrób ankietę - wyślij do kilku osób co woleliby zobaczyć, a oni w odpowiedzi niech wyślą jedną z tych możliwości. Tyle że oni sami do ukazania się odcinka nie będą wiedzieli co 'wygrało'. Więc tak, czy tak będzie to swojego rodzaju niespodzianka ;)
|
Odp: Leria
Sandra 16 bardzo dobry pomysł!Jestem za każdy przynajmniej bedzie mieć własne zdanie w opowiadaniu...:):)
|
Odp: Leria
Tylko, że 'Leria' to opowiadanie Vipery, a nie praca zbiorowa.
|
Odp: Leria
Mogłoby i tak być, ale jednak wolę sama nad tym pomyśleć. Do każdej nowej postaci muszę mieć oddzielny scenariusz. Potrzebuję się zastanowić...
|
Odp: Leria
A buu!
Ładnie to tak nic nie mówić?! ŁAAAŁ Po prostu... nie wiem co powiedzieć. Leria podpala lasy, a na nią ktoś poluje! Zatłukę! Czy chcesz mi oznajmić, że Siroth zostawił ją tam samą, wiedząc że oprócz ognia nie potrafi się bronić? Pff. Dobra, tyle ode mnie. CZEKAM NA NASTĘPNY :D |
Odp: Leria
Cudowny, boski i zaskakujący odcinek, zresztą jak wszystkie. Zgadzam się co do książki, zresztą już o tym wspominałam ale może warto się zastanowić, szkoda by było zmarnować taki talent i wyobraźnie :D Cóż czekam z niecierpliwością na next i życzę weny w pisaniu :D
|
Odp: Leria
Książkę bardzo chętnie poczytam.Ostatnio się nudzę:P A co do odcinka, superowski!!!Już nie mogę doczekać się następnego....
|
Odp: Leria
Małe niedopatrzenie... Nie zauważyłam, że jest odcinek... :/
Bardzo mi się podobał. Wciągał. Demon- kolejne oblicze Sirotha :P. Ciekawe, co on tam jeszcze ma w zanadrzu :D. Dobrze, że Leria się opanowała i nie postanowiła wracać do miasta. Jest jeszcze szansa na romansik :D. Ciekawa jestem, co wymyśliłaś i kto się skrada do Lerii :P. Nie doczekam się kolejnego odcinka. |
Odp: Leria
I ja pozwolę sobie na komentarz.
Uwaga formalna: interpunkcja w Twoim tekście chwilami mocno kuleje. Na przykład: Cytat:
Cytat:
b) "...raz; następnie..."; c) "...raz. Następnie..."; d) "...raz, po czym". Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A więc jednak to nie było tylko czcze ludzkie gadanie - Siroth jest demonem. Zachowuje się trochę jak Son Goku z "Dragon Balla" po pełni księżyca (jako ta małpa) - cechuje go nadludzka siła fizyczna i nieludzki brak opanowania. Dobrze, że chociaż po powrocie do "normalności" pamięta, co się z nim działo. Zresztą inaczej to on by nie dostał zadania, żeby chronić Lerię. :-P Scena spotkania głównej bohaterki z Sirothem-demonem ma w sobie coś naprawdę mrocznego. Nie chcę pisać, że trącącego horrorem, bo to może byłaby przesada, ale na pewno trochę mi się udzielił ten nastrój. Najpierw tylko obserwacja "zwierzęcego" mordu, a potem kontakt twarzą w twarz ze śmiercią. I znowu ten ogień! Naprawdę zaczynam Ci wierzyć, że to nie Leria rzuca zaklęcia, tylko ktoś albo coś ją chroni. Ale ciągle jestem przekonany, że to ma związek z pokonanym niegdyś Krajem Ognia. Czy są jakieś pytania i wątpliwośći? Oczywiście, że tak. Po pierwsze, kim mógł być ten typ zagryziony przez Sirotha-demona? Czyżby Kraj Mroku wysłał kogoś do zabicia Lerii? Po drugie, co może oznaczać ta aura, a zwłaszcza jej kolor? Czy nie ma ona czasem czegoś wspólnego z kręgami magii albo żywiołami? A może to swoiste odbicie skali chaosu i praworządności (ponoć dość częstej w klimatach fantasy)? Po trzecie, tak sztampowo - kim może być ten ktoś, który przyszedł na końcu po Lerię? Siroth na pewno by się lepiej skradał, a poza tym raczej użyłby magii, a nie wyciągał sztylet. Zresztą ta wersja jest już niejako wykluczona w tekście. Chociaż... Mam chwilami wrażenie, jakoby w którymś momencie mag miał się stać na tyle niebezpieczny, że główna bohaterka będzie musiała go "fizycznie usunąć z życia" (takie ładne określenie ze stalinowskiego ZSRR). Ciekawe, czy coś takiego może kiedyś nastąpić, a jeśli tak, to czy teraz nie mamy do czynienia z czymś w rodzaju przepowiedni, złego omenu. Cytat:
Oczywiście jak zwykle gorąco zachęcam do dalszego pisania. To, że łajam Cię za interpunkcję, wcale nie znaczy, że w ogóle źle piszesz. Po prostu jak coś mi się nie podoba, to wolę to otwarcie wytknąć, niż bawić się w obłudnego wazeliniarza. Bo jeśli chodzi o tekst jako taki, to podobają mi się staranne opisy (który to już raz o tym wspominam?), no i fabuła, która jest na tyle ciekawa, że w pewien sposób niweluje tę nie najlepszą interpunkcję. Postaraj się jednak popracować nad tą ostatnią, to wypadkowa będzie zdecydowanie bardziej na plus. Pozdrawiam. P.S. Leria z otwartymi ustami wyszła nieco gapowato, ale zdjęcia Sirotha otoczonego kolorową aurą to jak dla mnie majstersztyk. |
Odp: Leria
Hnat, no cóż... znowu czytałam nieuważnie cały tekst, postaram się poprawić wszystkie błędy w kolejnym odcinku. Oczywiście dziękuję za wyczerpujący komentarz :)
|
Odp: Leria
Cofnęła się o kilka kroków wyciągając srebrny, długi sztylet z buta. Ściskając mocno jego rzeźbioną rękojeść, patrzyła na wyłaniającego się z pomiędzy drzew wroga. Obserwując uważnie połyskującą katanę przywieszoną u jego pasa, prosiła w myślach o przybycie Siroth’a. Wiedziała, że w walce z nim nie ma najmniejszych szans, może jedynie opóźnić egzekucję. Przełknęła głośno ślinę, odrzucając długie włosy z ramion.
-No, no... czyżby księżniczka zgubiła swojego rycerza?- zadrwił mężczyzna, wykrzywiając usta w sadystycznym uśmiechu. -Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- zapytała zaciskając mocniej dłoń na rękojeści. -Jestem wysłannikiem z Królestwa Mroku i przybyłem zabrać cię do domu. -Co ty chrzanisz? Nigdzie z tobą nie pójdę!- krzyknęła dziewczyna, stając w pozycji obronnej. -Chcesz się pobawić?- zapytał robiąc kilka kroków jej stronę.- lubię odważne, szkoda tylko, że na nic ci się zda ta odwaga. Nagle zrobił szybki unik i w mgnieniu oka zjawił się obok czarnowłosej. Zmusił ją do oparcia się o jedno ze starych dębów i kładąc na nim ręce, spojrzał jej w oczy. Widziała jego lśniące, czarne włosy opadające na ramiona. Idealne rysy twarzy i skórę gładką niczym jedwab. Długie rzęsy które osłaniały czerwone, niczym rozległe morze krwi, kocie oczy. Leria próbowała ruszyć ręką, jednak jej ciało było sparaliżowane, jakby setki niewidzialnych rąk trzymało ja przykutą do drzewa, nie zezwalając na żaden, nawet najmniejszy ruch. Była beznadzieja... nie umiała nawet go drasnąć! Siroth, pomocy...pomyślała odwracając wzrok. -Co jest... nie masz ochoty się zabawić? Coś szybko się poddajesz.- powiedział, odgarniając jej gęste włosy za ucho. -Może ze mną się pobawisz? http://img97.imageshack.us/img97/726...6e437e7945.jpg Demon odwrócił się powoli wbijając wzrok w przybysza. Zmrużył oczy wydając z siebie ostrzegawcze syknięcie, na co serce Lerii zaczęło szybciej bić. Przekrzywiła minimalnie głowę i spojrzała nad ramieniem napastnika w stronę swojego wybawiciela. Poczuła ogromną ulgę widząc Siroth’a wpatrującego się z wściekłością na demona. -Zabieraj łapy!- warknął marszcząc gniewnie brwi. W tym samym czasie demon oderwał się od drzewa i wyciągając katanę, znalazł się obok maga. Zamachnął się, jednak Siroth zdążył zrobić unik. Pochylając się, zebrał moc i w całości wypuścił ją na ciemnowłosego, który próbował schować się za dużą sosną. Struga czerwonego światła uderzyła w drzewo, przetwarzając je na kupkę wykałaczek, które siła podmuchu rozrzuciła po okolicy. Przeklinając cicho, mag odskoczył w stronę Lerii, aby ją uwolnić. -Rozproszenie!- mruknął przykładając dłoń do czoła dziewczyny.- uciekaj! -Nie zostawię cię... -Uciekaj do cholery! JUŻ!- krzyknął odwracając się w stronę przeciwnika.- znajdę cię! Niechętnie, ale posłuchała polecenia maga i rzuciła się biegiem w głąb lasu. ... Widząc demona zabierającego się za pościg, wypuścił kolejną falę czerwonego światła, która tym razem drasnęła mu ramię. Czarnowłosy zawył z bólu i kładąc rękę na ranie odwrócił się, obrzucając Siroth’a spojrzeniem pełnym nienawiści i żądzy mordu. -Idiota!- warknął demon robiąc krok do przodu.- widzę, że Thot nic dla ciebie nie znaczy... -To moja prywatna sprawa i nie będę o niej dyskutował z kimś takim jak ty.- odpowiedział obojętnie mag.- Zaczynasz mi działać na nerwy. -Pieprzony zdrajca!- krzyknął czarnowłosy, kładąc rękę na rękojeści miecza.-przez nią straciłeś rodzinę, dom... wszystko! I jeszcze jej bronisz?! Siroth, czy ty nic nie pamiętasz?! http://img24.imageshack.us/img24/469...6e417e79ac.jpg -Zamilcz Dante! Jedyna osoba, która odpowiedzialna jest za to wszystko, to Dark i dobrze o tym wiesz!- krzyknął Siroth marszcząc brwi. Odgarnął z czoła niesforne kosmyki i podszedł bliżej demona.- Nie zmuszaj mnie, abym zapomniał kim jesteś. -Ja już dawno zapomniałem.- powiedział Dante, obnażając długie kły.- Dostałem rozkaz i wykonam go, nawet jeśli będę musiał cię zabić. -Świetnie. ... Leria biegła ile sił w nogach, zwinnie omijając zwalone konary drzew, połamane gałęzie i inne napotkane przeszkody. Co jakiś czas oglądała się za siebie, aby sprawdzić teren. Nie wiedziała jak długo już biegnie i jak daleko znajduje się Siroth. Przystanęła na moment, aby odetchnąć i nasłuchać czy nikt jej nie śledzi. Wszędzie panowała głucha cisza, jakby wszystkie zwierzęta leśne wyniosły się poza granice lasu. Czarnowłosa odetchnęła głośno ruszając przed siebie. Nagle zatrzymała się gwałtownie. Ciszę przerwał dźwięk łamanej gałęzi i szelest liści na pobliskim drzewie. Nie doszukując się przyczyny, rzuciła się biegiem na oświetloną promieniami słonecznymi, polanę. Kiedy przeskakiwała kawałek leżącego na trawie, spróchniałego drzewa, poczuła uścisk na kostce i z cichym jękiem upadła na kamienie. Podniosła się pośpiesznie na rękach i spojrzała na swoje stopy, jednak nie było na nich żadnego śladu. W momencie kiedy podniosła głowę, czarnowłosy demon z gracją wylądował na trawie obok niej. Chwycił ją za rękę i szarpnął, aby wstała, następnie posłał jej jeden ze swoich czarujących uśmiechów. -Mam cię, teraz grzecznie pójdziesz ze mną. -Siroth...- wyjąkała cicho, rozglądając się. -Nie martw się, nie będzie nam więcej przeszkadzać- powiedział rozbawiony, przyciągając dziewczynę do siebie. Czyżby Siroth... nie... nie możliwe... pomyślała wpatrując się z niedowierzaniem w napastnika. Odrzuciła od siebie wszystkie złe myśli i marszcząc brwi spojrzała w jego krwistoczerwone oczy. -Nie wierzę ci.- powiedziała. -Nie obchodzi mnie to.- powiedział obojętnie Dante, odgarniając włosy z czoła.- Idziemy. Leria przymknęła oczy, kumulując w sobie całą złość. Miała nadzieję, że spowoduje jakiś pożar, albo coś innego... cokolwiek, aby tylko wyrwać się z uścisku demona. Pomyślała o ciotce, która z nadzieją wyczekiwała jej powrotu, o Mai, o Siroth’cie... Poczuła jak ciepło rozlewa jej się po całym ciele, a wraz z biciem serca, przyśpiesza oddech. Otworzyła oczy i spojrzała na rękę Dante’go trzymaną na jej własnej. Widziała jak rozluźnia uścisk i co jakiś czas przemieszcza ją, chwytając w innym miejscu. Nagle zatrzymał się i spojrzał na nią, na co odpowiedziała mu uśmiechem. Czuła pieczenie pod jego dłonią i wiedziała, ze zaraz nie wytrzyma i puści. Po kilku sekundach ręka Lerii stanęła w ogniu, a Dante odskoczył poparzony, wpatrując się z wściekłością na swoją dłoń. http://img23.imageshack.us/img23/782...6e4b7e7950.jpg Czarnowłosa skorzystała z okazji i zerwała się biegiem w przeciwnym kierunku. Widząc na swojej drodze wysoką skałę zatrzymała się i spojrzała za siebie. Dante był zaledwie kila metrów za nią, a ona nie miała już dokąd uciekać. Chwyciła się jednego z wystających w górze kamieni i podciągnęła z zamiarem wejścia na górę, jednak demon chwycił ją za nogę i próbował ściągnąć w dół. Blokując ręce w łokciach, kopnęła mężczyznę w głowę. Niestety nie zdążyła wejść na górę, zanim demon spróbuje znowu. Tym razem złapał za obie nogi i mocnym szarpnięciem zrzucił ze skały na trawę. Leria upadła z krzykiem na beton, uderzając się żebrami o kamienie. -Ty mała suko!- warknął Dante, masując sobie prawą skroń.- masz szczęście, że Dark chce cię żywą bo...- nie dokończył, gdyż z gałęzi pobliskiej wierzby zeskoczył na niego Siroth, zwalając go z nóg. Przez chwilę mocowali się w trawie, zadając sobie masę mocnych ciosów. Dante zrzucił z siebie maga i chwycił za katanę. -Myślałem, że nie żyjesz! -To nie myśl więcej, bo jak widać, źle ci to wychodzi.- warknął Siroth Demon zamachnął się na niego, ale mag zrobił unik. Wyciągnął z kieszeni pochowane shurikeny i rzucił nimi w Dante’go, który także uniknął ciosu. Uśmiechnął się sarkastycznie, co wyprowadziło Siroth’a z równowagi. Otarł spływającą z czoła krew i oddychając głęboko skupił energię w rękach, następnie przemieścił ją na dłonie, gdzie pojawiła się jasna mgiełka. Spojrzał na leżącą na betonie Lerię. Dziewczyna trzymała się za bok, a z pomiędzy palców wypływała jej strumieniami krew. Podniosła wzrok i spojrzała w jego pomarańczowe oczy z cieniem uśmiechu, na wykrzywionej bólem twarzy. Zawahał się, jednak po chwili wbił gniewny wzrok w przeciwnika, wypuszczając energię w ziemię. Leria patrzyła jak grunt pod stopami Dantego zaczyna się topić, a demon powoli zatapia się niczym w ruchomych piaskach. Kiedy próbował wyciągnąć jedną nogę, coś chwytało go za kostkę i wciągało z powrotem. Siroth tymczasem podszedł do rannej dziewczyny i ukląkł obok, odgarniając jej włosy z czoła. -Zabiorę cię do jaskini.- powiedział z troską, chwytając ją w pasie.- Zaciśnij rękę na ranie, żebyś za dużo krwi nie straciła. -Siroth, poczekaj- wymamrotała Leria, wpatrując się w coś za nim.- patrz! Mag odwrócił się powoli i wbił swoje zimne spojrzenie w demona, który próbował uwolnić się przy pomocy broni. Wyciągnął katanę i zamknął oczy, przejeżdżając dłonią po ostrzu, które następnie wbił w pochłaniającą go ziemię. Podłoże momentalnie stwardniało, a po kilku sekundach zaczęło pękać, a wtedy Dante uwolnił się. -Wygrałeś bitwę, ale to ja wygram wojnę!- syknął, a następnie odwrócił się na pięcie i zniknął w ciemnościach lasu. *** Obudziła się prawie nad ranem. Otworzyła powoli oczy i przetarła dłonią, mokre od potu czoło. Podniosła się ostrożnie na łokciach i spojrzała na swój, jeszcze niedawno krwawiący bok. Rana była starannie opatrzona, zawiązana bandażem i bolała dużo mniej. Uśmiechnęła się do siebie, podnosząc wzrok na śpiącego po drugiej stronie jaskini, maga. http://img32.imageshack.us/img32/437...6e457e796d.jpg Wstała powoli z myślą umycia się w pobliskim strumieniu. Jej całe ciało kleiło się od potu i zaschniętej krwi, dlatego postanowiła się nieco odświeżyć przed kolejną lekcją. Przeszła cicho, aby nie obudzić Siroth’a, gdyż musiał być wycieńczony po walce z Dante. Spojrzała na niego ostatni raz przed wyjściem, jednak coś ją zaniepokoiło w jego wyglądzie. Podeszła bliżej i kucnęła, odgarniając mu czerwone kosmyki z czoła. Wyraz jego twarzy wyrażał zmęczenie i ból, pomieszane z niepokojem. Był blady jak ściana i mokry od potu, który spływał mu po szyi, pod koszulkę. Ponadto przez sen trzymał się ręką za brzuch, a jego brwi drgały niespokojnie. Zaniepokojona Leria sprawdziła mu dłonią temperaturę, a następnie podciągnęła do góry koszulkę i spojrzała w miejsce gdzie trzymał dłoń. Niedbale zrobiony opatrunek, już całkowicie zalany był ciemną krwią, więc zdjęła go delikatnie i odłożyła na bok, a następnie spojrzała na ranę. Skóra na wysokości pępka była nacięta, a dookoła wyszły cienkie, niebieskie kreseczki. Krew wyciekała na zewnątrz w małych ilościach, ale jednak... Gorączka, utrata przytomności, skurcze... trucizna! Pomyślała marszcząc brwi. Gdybym tylko umiała go uzdrowić magią... Wyciągnęła rękę do opartej o ścianę torby i przysunęła ją do siebie, sprawdzając jej zawartość. Wyrzuciła wszystko na ziemię i zaczęła gorączkowo przeszukiwać zioła, które zgromadził Siroth. Zaklęła pod nosem, odrzucając wszystko na bok. Żadna z rośli nie nadawała się do zrobienia odtrutki, a ona miała mało czasu, aby znaleźć w lesie odpowiednią... stanowczo zbyt mało czasu. Oceniając jego stan zdrowia stwierdziła, że została mu zaledwie godzina życia, jeśli wcześniej się nie wykrwawi. Leria poczuła, że serce zaczyna jej bić szybciej. Nie mogła pozwolić mu umrzeć, musiała coś wymyślić. http://img97.imageshack.us/img97/969...6e4d7e7999.jpg -Myśl Leria, myśl!- pośpieszała się na głos, przechadzając się nerwowo po jaskini.- mogę przystopować krwawienie wywarem ziołowym... Kucnęła przy wyrzuconej na podłogę zawartości torby i wzięła trzy rodzaje ziół oraz jeden flakonik. Wrzuciła wszystko do małej miseczki i zabrała się do rozpalania ognia, pocierając kamienie. Po jakimś czasie zaczęła tracić nadzieję, że kiedykolwiek ujrzy ogień i uda jej się uratować maga. Czuła, ze powoli zaczyna panikować. Serce waliło jej jak szalone, a ręce trzęsły się z nerwów. Na myśl o tym, że może nie dać rady, łzy napływały jej do oczu. Nagle usłyszała cichy kaszel i szybko odwróciła się w stronę leżącego na kocu Siroth’a. Zamarła widząc, że mag kaszle krwią. W jednym momencie łzy wylały jej z oczu niczym dwa małe wodospady. http://img97.imageshack.us/img97/492...6e497e7984.jpg Przykryła go szczelnie płaszczem i wróciła do wskrzeszania ognia. Po chwili puściły jej nerwy. -No już, zapalaj się do cholery!!!!- wrzasnęła odrzucając kamienie na ziemię. Nagle z jej rąk buchnęła fala gorąca, a ustawione kawałki drewna stanęły w płomieniach. Dziewczyna sięgnęła pośpiesznie po rozgniecione liście ziół i zalewając je eliksirem z flakonika, postawiła nad ogniskiem. ... Podeszła na klęczkach do umierającego demona, odsłoniła płaszcz, następnie odwróciła go na plecy i posmarowała ranę ciepłym płynem, a resztę wlała mu do ust. Kiedy po chwili krew zamieniła się w czerwonego strupa, otarła z czoła krople potu i rozluźniła spięte mięsnie. Skup się, pomyślała zamykając oczy musisz to zrobić, inaczej on umrze... Położyła mu jedną dłoń na ranie, drugą na głowie i wciągnęła głośno powietrze. Próbowała skumulować moc i przemieścić ją do rąk, jednak nie czuła żadnej reakcji. Mijała minuta za minutą... a z każdą jedną Siroth był bliżej śmierci... |
Odp: Leria
Już drugi raz mam takie szczęście, że wchodząc na forum od razu trafiam na nowy odcinek;p
Cytat:
Poza tym odcinek zapiera dech w piersiach, tylko ten cały czarny mnie wkurza(ha, niespodzianka) Liczyłam na jakąś w miarę spokojną lekcję magii, ale ten odcinek i tak jest boski;p |
Odp: Leria
Nie zdążyła wejść na górę, bo demon znowu spróbował ją zrzucić z tej skały... no i beton, oj zaliczyła glebe no:P
|
Odp: Leria
Cytat:
Hm... brakuje kilku interpunkcji i dużych liter, ale poza tym odcinek jest cudowny! Tyle że jak zwykle przerwałaś w najbardziej zatrważającym momencie! Cóż, nie wiem kim jest Dante, ale podejrzewam, że krewnym Siroth'a (którego oczywiście nie uśmiercisz, bo jeśli to zrobisz to ja uśmiercę ciebie). No i widać, że Leria zaczyna coraz bardziej panować nad swoją mocą :) Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, Sandra |
Odp: Leria
Groźby są karalne !:P ah ten tekst... często go używam, wszedł mi w nawyk:P
|
Odp: Leria
Nie no, to FS to powoli zamienia sie w horror sensacyjny.To ostatnie zdanie...eh,nie da się wyrazic słowami.
Ja oceniam treść a nie pisownie więc daje: 9/10 punkt odjęłam za to zdanie, które wymieniła Invidia Czekam na następny odcinek:) PS Zmienisz Lerii ubranie? To się juz mi znudziło :D |
Odp: Leria
@up: Wiesz, to byłoby dziwne, gdyby Leria (mająca zabrać ze sobą tylko kilka niezbędnych rzeczy) zmieniła ubranie w ciągu 2 dni. Przynajmniej moim zdaniem ;P
Właśnie zauważyłam, że z prawym okiem Lerii coś jest nie tak. Na każdym zdjęciu jest bardziej przymknięte od lewego. Za to Siroth jest bardzo fotogeniczny. Chociaż, mimo wszystko, już przyzwyczaiłam się do tych jego zielonawych oczu ^^ A co do gróźb - jeśli tylko występują w dobrej sprawie, to uważam, że mogą być dopuszczone ;P |
Odp: Leria
@up: wiem,ale coś tam jeszcze musi mieć :)
Ja też zauważyłam to przymknięte oko. Mam pytanko.Czy ten płaszczyk Sirotha to nie jest czasem ten ubiór studenta z TS2 Na Studiach? |
Odp: Leria
kacia46, tak, Leria ma jeszcze jedno ubranie, ale na razie jak widać, nie ma się kiedy przebrać. Nie będzie się przecież przejmować tym jak wygląda i co ma na sobie, kiedy Siroth umiera. A płaszcz jest ściągnięty z neta ;)
Sandra_16, nie wiem dlaczego ona tak mruży to oko, sama też to wczoraj zauważyłam, ale niestety nic z tym nie mogę zrobić. No a Siroth ma oczy między żółtym, a beżem :D |
Odp: Leria
Fajny odcinek :).
Dobrze czułam, że to ja będę tą osobą, która będzie chciała Cię ukatrupić. Spróbuj zabić Sirotha a będziesz miała ze mną do czynienia :P. Bez niego Leria nie będzie nawet wiedziała jak wrócić do domu. Widzę, że moje podejrzenia co do przeszłości Lerii i Sirotha się sprawdzają. Dante myślał, że tak łatwo mu pójdzie z moim ulubieńcem? Marzenia :D! Zdecydowanie za dużo myśli. Tekst Sirotha był genialny :D. Ja już chcę nowy odcinek :D! |
Odp: Leria
Cytat:
Ale, nie, ja nawet przez chwilę nie pomyślałam, że coś tak koszmarnego mogłoby się wydarzyć;p |
Odp: Leria
Normalnie zabije babę od niemieckiego. Przez nią nie przyszłam wcześcniej ;/
O MÓJ BOŻE!![!!!]!! Leria przeszła samą siebie normalnie i stanęła obok. Zaczyna panować nad mocą! Siroth jest nieśmiertelny i kropka. Całe forum Cie zabije jak Ty go uśmiercisz. Odcinek wspaniały. O tym wiesz. Wiesz również, o czym chcę napisać. Super, świetnie. Mogło być więcej, ale rozumiem, że brak czasu... |
Odp: Leria
Rozważam opcję zabicia Sirotha ;) rozumiem, że narobię sobie wrogów, no ale trudno się mówi :D
|
Odp: Leria
@up: No wiesz... zabicie Siroth'a to najłatwiejsza droga do stracenia czytelników (chyba, że po jego śmierci Leria będzie miała wizję jego zmartwychwstania - i to w najbliższym czasie!), a podejrzewam, że tego nie chcesz ;P
Przepraszam, za offtop. |
Odp: Leria
Jeśli stracę czytelników, to skończę zamieszczać dalsze części. Przynajmniej będę wiedzieć, że nie czytacie dla opowiadania, tylko dla samego Sirotha, a to jest bez sensu...
|
Odp: Leria
A tam gadanie...
ZABIJ GO !!! Leria żyć może i bez niego dalej :) Ktoś inny może ją nauczyć stosowania mocy. Siroth? Któż to jest? Drugoplanowy bohater asystujący Lerii ;) No nic jestem za uśmierceniem. Mniemam że z aprobatę reszty się nie spotkam |
Odp: Leria
Cytat:
|
Odp: Leria
Dzisiaj pomyślę przed snem... może przyjdzie mi coś lepszego do głowy, się zobaczy :D
|
Odp: Leria
Oby przyszło :P
Cóż, ja jestem co prawda fanką Lerii, jednak cóż ona by zrobiła bez swojego zauroczenia? :D |
Odp: Leria
Smiem powiedzieć○, iż gdyż przeczytałam zaległe bardzo zaległe dwa odcinki, które bardzo mi się podobały. Dużo emocji i wogóle bosko :D Jestem absolutnie przeciwko zabiciu Siroth'a (wiadomo:D) bo Leria ma przez uratowanie mu życia czegoś się nauczyć i wogóle według mnie od samego początku to miało być tak, że oni będą razem. Ciekawie by było gdyby tylko zdążyli się raz pocłować i on by umał :D Hmm... chyba, że zrobisz z tego dramat :O:D Ale to są moje przypuszczenia, oczywiście uśmiercając go nie stracisz mnie jako czytelniczki, ale będiesz musiała jej kogoś znaleźć, bo ona musi mieć kogoś blisko, żeby miała wsparcie psychiczne xD!!
Pozdrawiam ;* |
Odp: Leria
To było niesprawiedliwe, Siroth kilkakrotnie uratował Lerii życie, a ona nie może odpłacić mu się tym samym, opowiadania powinny być zharmonizowane, tzn, Siroth w takiej sytuacji mógłby umrzeć, ale nie na rękach Lerii, chociaż w sumie uśmiercenie jednego z głównych bohaterów i tak nie miałoby sensu;)
|
Odp: Leria
Dziewczyny, ależ spokojnie... ja nie powiedziałam, że go uśmiercę na pewno, tylko, że rozważam taką ewentualność. W każdym razie miło mi przeczytać, że ktoś interesuje się moimi wypocinami, nie tylko ze względu na Siroth'a.
Akcji już mam tyle wymyślonej, że można by z tego dwie części zrobić! więc szykujcie się na dłuuugie FS :D |
Odp: Leria
Wow ;)
Jestem pod wieelkim wrażeniem:) Oby tak dallej; ;P |
Odp: Leria
Oczywiście, że wszyscy interesujemy się twoim FS nie tylko ze względu na Sirotha. Ale to jest tak jakby Joan Rowling uśmierciła Rona/Hermionę. Coś takiego na pewno spotkałoby się z protestem. A my po prostu wykorzystujemy wszystkie możliwości, aby odwieść cię od tego straszliwego morderstwa ;P
|
Odp: Leria
Ja! Ja się nie interesuję tylko ze względu na niego:P
W sumie i tak tego nie zrobisz. Hermiona dożyła :D |
Odp: Leria
Cytat:
Wiadomo, że nie interesujemy się FS tylko i wyłącznie ze względu na Sirotha :P. Z drugiej strony to Ty go stworzyłaś, więc nawet gdyby tak było, nie byłoby tak tragicznie ;). |
Odp: Leria
Jak zwykle zacznę od wytknięcia błędów i wątpliwości:
"Spomiędzy" pisze się razem. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
"Niemożliwe" pisze się łącznie. Cytat:
Cytat:
No i taka uwaga: Cytat:
Ale nie przejmuj się - jedyny poważny błąd formalny to zdanie wymienione przez Invidię Semper. Tak to są same drobnostki. A teraz do rzeczy: Zastanawia mnie, czy Dante jest tylko jednym z wielu wysłanników Kraju Mroku, czy też rychło stanie się on którymś z głównych bohaterów. Wszak zgodnie z obietnicą ma jeszcze powrócić - chyba że w jego ojczyźnie obowiązują mafijne reguły: nie wykonałeś zadania - idziesz do odstrzału. Ciekawe jest też, że paradoksalnie Dante i Siroth, choć teoretycznie stoją po przeciwnych stronach barykady, to mają tak naprawdę bardzo podobne charaktery. Obaj są ironiczni, złośliwi i wzbudzają postrach. Ciekawe, na ile wynika to z ich profesji, na ile z gatunku (obaj wszak są demonami), a na ile po prostu z przypadku. Pozwolę sobie rzucić wreszcie najbardziej kontrowersyjną hipotezę: może oni są ze sobą spokrewnieni? A może kiedyś się ze sobą przyjaźnili? Wydaje mi się, że Leria powoli zaczyna panować nad swoją ognistą mocą. Zapewne coraz bardziej zdaje sobie z faktu, że zależy ona od jej gniewu i/lub strachu, ewentualnie też desperacji. No i wreszcie Siroth. Dante jest chyba pierwszą osobą, która wyprowadziła go z równowagi. Dotychczas czerwonowłosy mag zachowywał pewien dystans do tego, co się wokół niego działo, na ataki nerwów Lerii reagując jeno pełnymi wyższości i pogardy ironicznymi uśmiechami tudzież kąśliwymi uwagami. Podobnie było z czarownicą, na której uroki się uodpornił. Aż tu nagle pojawił się ktoś, wobec kogo protekcjonalny ton jest najwyraźniej nie na miejscu - godny przeciwnik, do tego znajomy z bliżej nieokreślonej przeszłości. Ciekawi mnie też, czy Siroth zmieni swój stosunek do Lerii, jeśli się dowie, że to jej zawdzięcza uratowanie życia. No i czy w ogóle przeżyje. Bardzo ładnie skomponowany odcinek. Wybacz tylko mój dość krótki komentarz. A co do dużej ilości pomysłów na dalszą akcję - bardzo miło, że to FS będzie jeszcze długo się ciągnąć. Mam tylko nadzieję, że nie zamierzasz pisać nowej "Wojny i pokoju". ;-) Pozdrawiam, życząc weny. P.S. A te szantaże odnośnie Sirotha to mi przypominają sytuację A.C. Doyle'a - kiedy w jednej z powieści wreszcie uśmiercił Sherlocka Holmesa, to otrzymał tyle gróźb, że musiał wskrzesić słynnego detektywa. |
Odp: Leria
Wybaczcie, że tak mało dzisiaj, ale naprawdę nie mam ostatnio czasu. W ogóle ledwo się wyrobiłam z tym odcinkiem na dzisiaj. Mimo to mam nadzieję, że będzie się podobać:)
Miłego czytania. Zamknęła oczy, próbując skupić całą swą moc. Nie miała pojęcia czy posiada moc uzdrawiającą, jednak musiała spróbować. Teraz wszystko zależało od niej. Odnalazła w sobie światełko mocy i przemieściła je do dłoni, a następnie wypchnęła je na ranę maga. Poczuła falę gorąca przechodzącą przez jej organizm, a zaraz brzuch rannego oświetliło jasnozielone światło. Siroth drgnął. Zmarszczył lekko brwi, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Serce Leri biło jak szalone. Wróciła nadzieja i siły... jednak nie na długo. Mag zakaszlał krwią, odwracając głowę na bok. Po chwili z spod jego powiek, wypłynęły stróżki jasnoczerwonej krwi, która powoli skapywała na ziemię, tworząc niewielką kałużę. Dziewczyna wstrzymała na chwilę oddech. Czuła jak łzy spływają jej ciurkiem po policzkach, a żołądek ściśnięty był z nerwów i strachu. Widziała, że mimo starań i wysiłku, jej magia nic nie pomaga. Patrzyła jak Siroth umiera i nic nie mogła zrobić. Wybuchła płaczem i oparła czoło na zakrwawionym brzuchu maga, dłońmi nerwowo mnąc mu ubranie. -Siroth, błagam... nie zostawiaj mnie- wyszeptała.- Siroth... -L-lee-ria... Podniosła się szybko i spojrzała na jego bladą jak papier, twarz. Z jej szeroko otwartych oczu spływały wodospady łez. Przesunęła się kawałek i pogłaskała go dłonią po policzku. -Siroth... -W-wybacz mi...- wychrypiał, robiąc przerwę na odkaszlnięcie- m-m-miałem c-cię chro-onić...- zebrał resztkę sił i podniósł rękę, aby dotknąć dziewczynę. Dotknął jej policzka, a następnie starł kciukiem łzę.- Nie płacz. -Jak mam nie płakać skoro...- zawahała się, kładąc dłoń na jego.- Siroth... proszę cię, powiedz mi czy mogę jeszcze coś zrobić! Nie chcę cię stracić... jeśli istnieje jakiś sposób, zaklęcie... Zakaszlał ponownie krwią, następnie zamknął oczy i wyszeptał. -U-żyj źr-ródła swojej m-m-mocy.- nabrał głośno powietrza.- m-med... Nie dokończył. Jego ręka wyślizgnęła się spod dłoni Lerii i opadła bezwładnie na ziemię. -Siroth... Siroth odezwij się!- krzyknęła Leria, nachylając się nad nim, aby sprawdzić puls.- Siroth!!! Nieeeeeeee!!!!! http://img265.imageshack.us/img265/6...6e457f9d3d.jpg Raz jeszcze położyła dłonie na ranie maga i wysłała swoją moc, jednak ponownie nie uzyskała żadnego efektu, prócz zielonego światła. Nie mogła przyjąć do wiadomości, że on nie żyje...nie chciała. Mimo wszystko próbowała dalej. Musiała próbować. Leria myśl! Źródło mocy... źródło... med..med...pomyślała, wpatrując się w martwe ciało mężczyzny. Med... med... Spojrzała na swój dekolt i wyciągnęła spod bluzki liliowy medalion. Brudnymi od krwi palcami, przejechała po idealnie wyszlifowanym kamieniu, przyglądając mu się z uwagą. Przypomniała sobie pierwszy dzień pobytu w Kraju Światła, kiedy Elena opowiadała o jej dzieciństwie. Pamiętała, że wtedy uwolnił jej moc, poprzez dotknięcie medalionu... ale nie tylko. Wypowiedziała też kilka słów, których Leria nie znała i nawet nie umiałaby powtórzyć. Ścisnęła kamień mocno w dłoni i zamknęła oczy prosząc, aby zadziałało. Przez jakiś czas siedziała w bezruchu na zimnym, kamiennym podłożu. Po chwili poczuła się, jakby opuściły ją siły...jakby ktoś wyssał z niej całą energię. Była zmęczona i zaczynała ją boleć głowa. Zrobiło jej się gorąco i niedobrze. Miała wrażenie, jakby po jej ciele spływała gorąca woda, zatrzymując się na dłoniach, w których trzymała medalion. Nagle dostrzegła zamglone, fioletowe światełko wydobywające się spomiędzy jej palców. Rozluźniła uścisk i spojrzała zdziwiona na unoszący się w powietrzu kamień. Medalion zaczął drgać, błyskając na wszystkie strony jaskrawym światłem. Leria puściła go i położyła dłonie na ranie Sirotha, zamykając oczy. Jęknęła, kiedy ból przeszył jej ciało. Nagle poczuła silne uderzenie w klatkę piersiową i ogromny ból głowy, któremu towarzyszył krwotok z nosa. Kiedy jasnoczerwona kropla krwi spłynęła na kamień, całą jaskinię ogarnęła jego moc. Całe ciało maga okryła czerwona aura, a potem nastała ciemność. Zemdlała. *** Czuł ciepło. Falę przyjemnego ciepła, która rozchodziła się równomiernie po jego obolałym ciele. Powoli otworzył oczy i rozejrzał się po jaskini, w której leżał. Był sam. Dookoła niego były zaschnięte kałuże krwi, bandaże, zioła i jeszcze inne przedmioty. Podniósł się ostrożnie na łokciach i spojrzał na swój brzuch. Podwinął koszulkę i dotknął starannie zrobionego, czystego opatrunku. Uśmiechnął się do siebie i odgarnął czerwone kosmyki z czoła. Zdziwił się, kiedy pod swoimi palcami nie poczuł placków zaschniętej krwi, ani potu. Leria musiała o wszystko zadbać... mimo tego, że czasami był dla niej okrutny, zwróciła mu życie. Usiadł na kocu, marszcząc w niezadowoleniu brwi. Nie lubił mieć długów, a ten był największy, jakiego mógł się kiedykolwiek spodziewać. Teraz będzie musiał być u jej boku tak długo, aż go nie spłaci. http://img249.imageshack.us/img249/1...6e497f9d4e.jpg Westchnął głośno, a następnie wstał powoli i przeciągając się ostrożnie, wyszedł z jaskini. Na zewnątrz zapadł zmrok. Dwa srebrne księżyce oświetlały polanę jasnym światłem, a gałęzie sosen kołysały się z gracją na wietrze. Przeszedł środkiem przez wysoką trawę, aż w głąb lasu. Dookoła słyszał pohukiwanie sowy i piski nietoperzy polujących w nocy. Przedzierając się przez niewysokie krzaki, dotarł do leśnego strumienia, w którym wręcz przeźroczysta woda szumiała, uderzając o płaskie kamienie. Przykucnął nad brzegiem, z zamiarem umycia twarzy i włosów, które sklejone były od potu. Kończąc mycie, usiadł na trawie i westchnął głośno, rozglądając się wokoło. Woda lśniła w blasku księżyca, a nad nią latały świetliki, sprawiając, że krajobraz wyglądał jeszcze piękniej. Nagle przy wodospadzie zauważył ruch, jakiejś ciemnej postaci. Nie widział dokładnie kto to, ale po dłuższym przyglądnięciu się, mógł stwierdzić, że jest to Leria. Stała zanurzona w wodzie do połowy bioder, a jej mokre, nagie ciało lśniło w świetle księżyców. Przejechała dłońmi po szczupłych ramionach, następnie potrząsnęła głową, zrzucając z włosów błyszczące kropelki, które niczym małe diamenty, opadły do rzeki. http://img689.imageshack.us/img689/6...6e4f7f9d93.jpg Siroth wpatrywał się w nią jak oczarowany. Była tak piękna... niczym najpiękniejsza z nimf, a latające wokół niej świetliki, sprawiały, że wyglądała jak z bajki. Mógłby siedzieć tak przez całą wieczność, podziwiając jej piękne ciało i ruchy pełne gracji. Po chwili odwróciła się przodem do brzegu, odgarniając mokre włosy na plecy. Przechodząc przez rzekę, weszła w najbardziej oświetlony punkt polany, gdzie mag miał najlepszy widok. Teraz kiedy widział ją dokładnie, poczuł, że robi mu się gorąco, a serce nieco przyśpiesza. Aż miał ochotę ją dotknąć, przytulić, pocałować... nie napalaj się kretynie- zbeształ się w myślach, wstając z trawy. Kiedy Leria znikła między drzewami, wrócił do jaskini. ... -Siroth! Obudziłeś się... jak się czujesz?- zapytała Leria podchodząc do maga.- boli cię coś? -Spokojnie. Wszystko dobrze.- odpowiedział, odwracając wzrok, bo gdy parzył na nią, przed oczami stawał mu obraz jej nagiej, przy wodospadzie. Czuł, że się rumieni, a tego nienawidził najbardziej. -Uf, to dobrze!- mruknęła, odczuwając ulgę.- wypij to proszę... przyśpieszy regenerację. Sięgnęła ręką po stojącą niedaleko niewielką miskę i podała ją magowi z uśmiechem. Następnie przeszła do najciemniejszej części jaskini, gdzie zamierzała się przebrać. Zapanowała cisza, którą po chwili przerwał dźwięk odstawianego naczynia, na ziemię. -Wyruszamy o świcie- powiedział Siroth, pakując zioła do worka. -Co takiego?- zapytała zdziwiona Leria.- Nie w twoim stanie. -Właśnie dlatego powinniśmy wyruszyć jak najwcześniej. W tym stanie nie ochronię cię przed Dante i jemu podobnymi. -Siroth... -Przywróciłaś mi życie...teraz... mam u ciebie dług.- powiedział spuszczając głowę- który muszę spłacić, dlatego będę cię chronić, aż do śmierci. Odwróciła się i spojrzała ze zdziwieniem na siedzącego na kocu maga. Odgarnął opadające na czoło włosy i westchnął głośno. Odkąd przywróciła go do życia, minęło sporo czasu, a dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Siroth umarł. Jego serce przestało pracować, nie oddychał, a jego powieki już nigdy nie miały się otworzyć. Dokonała czegoś, co powinno być niemożliwe, przywracając ciału duszę. Nadal nie wiedziała, jak udało jej się to zrobić, ale najważniejsze było to, że Siroth był nadal z nią. http://img691.imageshack.us/img691/2...6e477f9d9f.jpg Uśmiechnęła się do siebie, a następnie zapinając gorset na ostatnią haftkę, wyszła z cienia. -Dobrze więc...- powiedziała siadając na swoim kocu.- dokąd się udamy? -Tam, gdzie mrok się nas nie spodziewa. Leria spojrzała na niego pytająco, odgarniając gęste włosy za ucho. -To znaczy?- zapytała, kiedy nie uzyskała odpowiedzi. -Pójdziemy pod samą granicę z mrokiem, do ruin mojego rodzinnego domu.- powiedział, kładąc się na plecach.- Jest tam parę rzeczy, które chciałbym zabrać. Teraz śpijmy, bo jutro czeka nas kilka godzin marszu. Leria jeszcze przez chwilą przyglądała mu się w milczeniu, jednak w końcu położyła się na lewym boku i zamknęła oczy. Siroth tymczasem obrócił się twarzą do ściany, zatapiając się w morzu swoich myśli. Nigdy by nie pomyślał, że Leria posiada tak potężną moc. Gdyby Dark się o tym dowiedział, bez wątpienia wszczął by wojnę, aby tylko zagarnąć ją dla siebie. Mając nekromantę na swoje rozkazy, mógłby być nieśmiertelny, a w dodatku coraz silniejszy. Ta dziewczyna była teraz cenniejsza od sakiewki czarnych diamentów i najrzadszych ziół. Musiał strzec jej nawet za cenę swojego życia, nie tylko za względu na swój dług, ale i po to, aby Dark nigdy jej nie zdobył. Zanim posiądzie całą, zaklętą w medalionie moc, po raz pierwszy przejdzie przemianę i nauczy się całkowitej kontroli, jest bezbronna. Nie może jej stracić dla Kraju... i dla siebie. |
Odp: Leria
Chyba zabrakło mi słów, jak wymyślę coś sensownego to napiszę, na razie musisz zadowolić się faktem że jestem zachwycona;p
|
Odp: Leria
Wow :) no to się cieszę bardzo !
|
Odp: Leria
Wiedziałam, że mi tego nie zrobisz(przecież nie mogłabyś zabić Sirotha) :P! A próbowałaś mnie zrobić w bambuko.
Całe szczęście, że udało jej się odratować Sirotha :P. "Nie napalaj się kretynie."- ten tekst mnie rozwalił :D. Iskrzy i to mocno. Cieszy mnie to;). Fakt, Siroth ma duży dług, ale podejrzewam, że jeszcze będzie miał niejedną okazję, by go spłacić.Mrok, wiesz, że się domyślam :P. Mam nadzieję, że nie uda mu się przekabacić Lerii. Teraz to już się nie doczekam noowego odcinka :P... |
Odp: Leria
Cytat:
Cóż, Leria pokazuje co potrafi. Nekromantka z niej niezła ;) Weeź, zazdroszczę pomysłowości Odcinek świetny. Najpierw Leria pokazuje, że działa cuda, a potem Siroth się w niej zakochuje! Wiedziałam, że nie zabijesz Sirotha :D Trochę... cóż, dziwnie wyszło z jego obietnicą ochrony.. Nie wiem, może to tylko moje uprzedzenia do tego typu scen Btw, a czy w wyżej pokazanym cytacie "kraju" nie powinno być z małej? Jako wkurzający, (nie)cierpliwy wrzód na dupie, nie byłabym sobą bez napisania "Kiedy następny?" |
Odp: Leria
Siroth żyje, Siroth żyje! :)
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Z wielu niewyjaśnionych spraw w FS najbardziej ciekawi mnie jedno - Dlaczego Leria, mając za rodziców białych magów, jest magiem ognia? Wiem, że na pewno mi teraz tego nie wyjawisz, ale mimo to zastanawiałam się i mam nawet jedną hipotezę (pewnie nawet niesłuszną). Ogólnie podejrzewałam, że Siroth w końcu polubi Lerię, ale nie sądziłam, że tak szybko ;) Odcinek jest świetny, czekam niecierpliwie na następny. Pozdrawiam, Sandra |
Odp: Leria
A mnie interesuje, czy Leria na 3 zdjęciu ma majtki czy nie:P No i nic mnie tak nie denerwuje od samego początku jak jej fryzura.
Cytat:
|
Odp: Leria
Ma majtki, bo nie mogę coś usunąć cenzury, dlatego ubrałam ją najbardziej podobną do skóry bieliznę, oczywiście kolorystycznie.
A co do fryzury... mnie się podoba:D A niedługo i tak Leria zniknie z FS na jakiś czas, więc nie będziesz musiała na nią patrzeć. Sandra, ostatnio nie mam czasu nawet na poprawianie błędów :P wybacz. Jeśli chodzi o zdolności i rodziców Lerii, wszystko wyjaśni się już niebawem. |
Odp: Leria
O boziu ta historia jest taka piękna wzruszająca często trzyma w napięciu^^ normalnie cudo chciałabym mieć ją w postaci książki u siebie w domu^^ serio przechodzisz samą siebie historia jest nie tylko magiczna ale i też pełna wspaniałych uczuć:)Baaaardzo lubię tę historię:)i popieram przed mówcę ten cytat co siroth powiedział jest boski:D
|
Odp: Leria
Powstrzymam się raczej od uwag formalnych. Jest parę błędów, ale nie chce mi się ich wymieniać.
No cóż, albo moc głównej bohaterki jest tak potężna i niepojęta, albo aż tak bałaś się forumowego linczu. :-> Ale popatrzmy na to z drugiej strony - tak na dobrą sprawę to co by Leria mogła sama zrobić? Ona, która dopiero zaczyna panować nad swoimi zdolnościami? Zostałaby najpewniej porwana przez smutnych panów z Kraju Mroku i tam przekabacona. (To też by otwierało bardzo ciekawe możliwości rozwoju fabuły, ale to swoją drogą.) Ale zamiast tak sobie gdybać, to lepiej zająć się tym, co jest. Siroth dotyka pewnego problemu, który mnie czasem nurtuje: do jakiego stopnia mężczyzna może sobie pozwolić na pewne czułe, wręcz sentymentalne myśli? Wszak on je przegania; wie bowiem, jak bardzo kontrastują z jego ironiczną naturą. Najlepszym tego dowodem jest owo "nie napalaj się, kretynie". Zastanawia mnie, na ile to wynika właśnie z cech charakteru Sirotha, a na ile ze służbowego charakteru jego towarzystwa. Wszak w tym drugim przypadku mógłby uznać, że po prostu nie wypada mieć jakichś afektów wobec chronionej osoby; on ma być tylko i wyłącznie jej strażnikiem, chłodno oceniającym sytuację. Dlatego też poniekąd mnie boli, że to zdanie... Cytat:
Pozwolę sobie teraz na kilka słów odnośnie uczuć i emocji, jakie towarzyszą głównym postaciom. W całym tym wskrzeszeniu dokonanym przez Lerię jest jakiś element poświęcenia, coś, co porusza. Może nasza epoka ośmieszyła wielkie uczucia, spychając je w większości do brukowych romansideł, ale ta scena mimo wszystko wydaje mi się potrzebna. Sądzę, że chciałaś przemycić w niej pewną myśl, swoistą życiową wskazówkę (i zapewne domyślasz się, jaką). Podsumowując - pomimo wszelkiego rodzaju niedociągnięć to FS reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Nie żałuję przeczytania ostatniego odcinka. Pozdrawiam, życząc weny i wytrwałości. |
Odp: Leria
Hnat, dziękuję za kolejny wyczerpujący komentarz! Aż się humor poprawia na sam widok :)
Postaram się zacząć dzisiaj pisać kolejny odcinek, ale nie wiem jak z tym będzie. Nie mam za bardzo weny, ale może wróci w czasie pisania :D oby! |
Odp: Leria
Jesteś cudowna! Zyskałaś nową czytelniczkę. Czekam na kolejny odcinek.
Siroth jest bossssski! :D |
Odp: Leria
odcinek świetny, tak jak i poprzednie xD
(muszę chyba częściej na forum wchodzić^^) oby jeszcze bardziej iskrzało :D |
Odp: Leria
Przeczytałam już dawno, ale dopiero teraz mnie jakoś naszło na komentarz. Właściwie miałam go nie pisać, ale nie chce żebyś potem myślała, że nie czytam. Wiem przyznaję się leń ze mnie :P
Odcinek boski, pierwsze zdjęcie wymiata xd Ahh wiedziałąm, że on coś do niej czuje! Hah tekst "nie napalaj sie kretynie" był najlepszy. Mam nadzieję, że to FS będzie dłuugie bardzo długie, bo nie przyjdzie mi namyśl myśl, że to się kiedyś skończy :D Pozdrawiam. ;* |
Odp: Leria
Dziękuje;)
Kiedyś na pewno się skończy, ale na razie jeszcze daleko ;) Jakos ostatnio nie mogę się zabrać za kolejny odcinek... nie mam weny :( w każdym razie postaram się coś spłodzić na niedziele. |
Odp: Leria
A postaraj się :P
|
Odp: Leria
Z góry przepraszam, że tak mało tekstu, i że bez zdjęć. Niestety nie miałam czasu ostatnio... w ogóle ledwo się wyrobiłam, żeby na dzisiaj był nowy odcinek. Obiecuję, że ok środy wkleję foty. Z kolejnym odcinkiem jednak może być ciężko w najbliższym czasie, bo za dwa tygodnie czeka mnie próbna matura.
Mam nadzieję, że mimo wszystko nie sknociłam doszczętnie odcinka :) Miłego czytania. -Myślę, że tu będzie dobrze.- powiedział Siroth, kiedy weszli na małą, leśną polankę. -Łaaa... nie czuje nóg!- poskarżyła się Leria, opadając zmęczona na zieloną trawę. -Nie marudź... nie szliśmy znowu tak długo. -Nieee??!- zapytała zaszokowana dziewczyna.- Wyruszyliśmy o świcie, a niedługo się ściemni! -Spacerek na świeżym powietrzu jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił.- powiedział mag, posyłając jej sarkastyczny uśmieszek.- Zrobimy krótką przerwę... skorzystam z okazji i czegoś cię nauczę. -Sadysta.- mruknęła czarnowłosa. -Tak mi mów! Usiadł na trawie niedaleko Lerii i opierając się plecami o drzewo, westchnął głośno. Przez chwilę nikt się nie odezwał. Dookoła był słychać jedynie śpiew ptaków i szelest zwierząt w krzakach. Spojrzał na odpoczywająca dziewczynę i zmarszczył brwi widząc zmiany, które zaszły w jej wyglądzie. Jej włosy urosły o kilkanaście centymetrów w ciągu jednej nocy, a rzęsy wydłużyły się nieco, tworząc czarne wachlarze gdy zamknęła powieki. Oczy wydawały się jakby trochę ciemniejsze, a twarz szczuplejsza. Leria w końcu zaczynała się zmieniać. Spodziewał się, że kiedy przejdzie całkowita przemianę, może już nie być ta samą dziewczyną, z którą spędził tyle czasu. Wciągnął głośno powietrze i odwrócił wzrok. -Dobrze. Pokażę ci teraz jak używać ognia do samoobrony.- powiedział podciągając rękawy swojego płaszcza. Czarnowłosa tymczasem usiadła wygodnie krzyżując nogi i wbiła wzrok w maga. -Ja niestety nie posiadam takiej mocy jak twoja, ale domyślam się, że działa na tej samej zasadzie co reszta ogniowych zaklęć. Po pierwsze jednak, nigdy nie będziesz dobrą magiczką, jeśli nie nauczysz się panować nad emocjami. Denerwując się, możesz zrobić krzywdę osobie, na której ci zależy, lub nawet zabić.- mówił Siroth, co jakiś czas zerkając w stronę Lerii.- Nad tym jednak trzeba trochę popracować, ale to nie teraz. Przejdźmy do ćwiczeń. Zamknij oczy i odnajdź źródło swojej mocy, a następnie skieruj ją do dłoni. Leria zamknęła posłusznie oczy i skupiła się na pulsującym światełku. Przechwyciła część i przepuściła w dół ręki, wtedy na wewnętrznej stronie dłoni pojawiła się błękitna aura. -Dobrze.- mruknął mag.- Teraz uformuj tę moc w płomień. -Jak mam to zrobić?- zapytała nie odrywając wzroku od aury. -Pomyśl o tym, co chcesz otrzymać. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, marszcząc brwi. Chcę, aby moja ręka zapłonęła- pomyślała. W tym samym momencie błękitna aura mocy zmieniła się w żółtoczerwony płomień, który ogarnął rękę aż pod sam łokieć. Leria jęknęła z zachwytu, a jednocześnie zdziwiona wybałuszyła oczy. Była wręcz żywą pochodnią i nie czuła najmniejszego bólu. Tylko przyjemne ciepło, które ogarniało stopniowo całe ciało. -Dobrze.- powiedział Siroth wstając. Na te słowa ogień zniknął, a ręka dziewczyny znów wyglądała normalnie.- Teraz musisz wyćwiczyć, aby to wszystko nie trwało tak długo. Przeciwnik nie da ci tyle czasu. -To wszystko? -Nie. Chcę cię jeszcze nauczyć tworzenia tarczy wokół ciała. Jest to bardzo przydatna metoda obrony, kiedy jest się zaskoczonym przez przeciwnika. Jeśli znajdujesz się na terenie, w którym możesz spodziewać się ataku, jednak nie wiesz z której strony nadejdzie, włączasz tarczę. Możesz się z nią swobodnie poruszać. Niestety jak każde zaklęcie, ma pewną wadę... jeśli używasz jej zbyt długo, wykańcza twój zapas mocy. -Rozumiem... więc pokaż mi jak ją włączyć.- powiedziała Leria, wpatrując się z zainteresowaniem w maga. Siroth wstał powoli i wyprostował się niczym, struny w harfie, następnie wciągnął głośno powietrze. -Wstań.- powiedział zerkając na dziewczynę.- Ponownie odszukaj źródło swojej mocy, a następnie zabierz trochę i rozlej ją na całe ciało. Jeśli wykonasz wszystko poprawnie, to na twojej skórze pojawi się delikatne światło. Takie jak u mnie. Leria obserwowała jak Sirotha otacza jasnobłękitna poświata, która stopniowo oblewa mu całe ciało. Skoncentrowała się na swojej mocy, a następnie wykonała polecenia. Niestety nic nie zauważyła. Mag zmarszczył brwi, drapiąc się po szyi. Czarnowłosa przełknęła ślinę, próbując kolejny raz. Kiedy w końcu udało jej się wypchnąć moc na zewnątrz, cała stanęła w ogniu. Przerażona patrzyła na swoje płonące kończyny, nie wiedząc co zrobić. Czuła, ze wzbiera się w niej strach, co powoduje, ze płomienie robią się większe i zmieniają kolor na jaśniejszy. Podniosła wzrok i spojrzała na zdenerwowanego maga. Widziała jak po jego twarzy spływają maleńkie krople potu, które szybko starł rękawem płaszcza. -Lerio, uspokój się. Nic ci się nie stanie.- powiedział po chwili, patrząc na wystraszona dziewczynę.- musisz się opanować, bo inaczej spalisz pół lasu, ze mną włącznie. Na te słowa serce zaczęło bij jej jak szalone, a ogień momentalnie zmienił kolor na niebieski. Widziała jak trawa na której stała, zwęgliła się, a kora z drzew zaczynała odchodzić. Siroth zrobił parę kroków do tyłu, mrużąc oczy i przecierając czoło, na którym pojawiało się coraz więcej kropel potu. Leria zdała sobie sprawę, ze temperatura ognia musiała skoczyć w górę. Chciała to powstrzymać, ale nie umiała. -Leria... -Cholera, próbuje!- wrzasnęła.- Chwila! Zamknęła oczy, oddychając głęboko. Myślała o polanie niezapominajek, o pięknym krajobrazie doliny łez i o swojej radości, kiedy przywróciła Siroth’owi życie. Strach powoli zaczynał się oddalać, a jego miejsce zajmował spokój. Ogień zmienił kolor na pomarańczowożółty, a w następnej chwili znikł. Nogi dziewczyny odmówiły posłuszeństwa i ugięły się niebezpiecznie, a następnie tracąc przytomność upadła na spalona trawę. *** Przez długi czas nie mógł jej dobudzić. Musiała stracić naprawdę dużo mocy i szybko oczu nie otworzy. Westchnął głośno, podnosząc nieprzytomną dziewczynę z ziemi. Wziął ją na ręce i wyprostował się, rozglądając się wokoło w poszukiwaniu odpowiedniej ścieżki. Po chwili ruszył przed siebie w głąb lasu. ... Mijały godziny. Zrobiło się ciemno, a na niebie pojawiło się mnóstwo gwiazd w towarzystwie dwóch srebrnych księżyców. Zatrzymał się kilka kilometrów przed murem otaczającym główne miasto w kraju mroku. Posadził Lerię na ziemi, opierając ją plecami o drzewo i przeciągnął się, rozluźniając mięśnie. Już niedaleko- pomyślał wpatrując się ze złością w kolumny ciemnego zamku. Pomimo tych wszystkich lat, doskonale pamiętał jak wielką krzywdę wyrządził mu Dark. Myśląc o tym, ile wycierpiała jego rodzina, czuł ścisk w żołądku. Gdyby tylko mógł cofnąć czas, zabiłby tego gnoja, kiedy tylko przekroczył próg jego domu. Spojrzał na w dalszym ciągu nieprzytomną Lerię. Wiatr mierzwił jej czarne jak smoła włosy, mieniące się w świetle księżyca. Była taka bezbronna i tak piękna... Odwrócił wzrok, wbijając go ponownie w zamek mroku. Gdyby tylko ona nie była tym, kim jest. Gdyby tylko zapomniał... ale nie był w stanie. Dobrze wiedział, że po przemianie będzie jeszcze gorzej, jednak musi spłacić swój dług. Po chwili usłyszał cichy jęk. Spojrzał za siebie. Leria siedziała oparta o drzewo, dłonią przecierając oczy. Widząc stojącego niedaleko maga, uśmiechnęła się i wstała pośpiesznie, aby do niego podejść. -Gdzie my jesteśmy?- zapytała rozglądając się wokoło. -W kraju mroku.- odpowiedział krótko, odchodząc na bok.- Skoro się obudziłaś, to możemy iść dalej.- po tych słowach, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem, ruszył przed siebie. ... Reszta drogi minęła w milczeniu. Szedł pogrążony w milczeniu, co jakiś czas zerkając na idącą obok niego dziewczynę. Od momentu kiedy pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzał na zamek Dark’a, uczucie złości nie mogło od niego odejść. Nie mógł przestać myśleć o swojej rodzinie, o swoim głupim starszym bracie i o swoim zniszczonym dzieciństwie. Ponadto... patrząc na Lerię, czuł się źle. Wiedział, że tak naprawdę ona nic nie zrobiła, ale jednak nie potrafił przestać jej obwiniać. Wtedy, kiedy spadała ze skał... mógł pozwolić jej zginąć. Uwolnił by się w końcu od bolesnych wspomnień, przynajmniej na parę lat. Coś jednak tknęło go, aby skoczył za nią. Coś mówiło mu, że mimo wszystko ona musi żyć. A teraz, kiedy uratowała mu życie... czuł się jeszcze gorzej, bo wiedział, że póki ona żyje, będzie pamiętać. Zatrzymali się przy ruinach małego, ceglanego domku. Prócz rozpadających się ze starości, obrośniętych chwastami ścian, nie zostało tam nic. Cały teren wokół ruin zarośnięty był przez wysoką trawę i kolorowe kwiaty, których płatki mieniły się w świetle księżyca. Siroth ogarnął w wzrokiem krajobraz wokół pozostałości jego rodzinnego domu, a następnie wszedł do środka, przekraczając niską ścianę. Przeszedł do kąta i drapiąc się po ramieniu, spojrzał na ziemię. Przez chwilę wpatrywał się w nią w milczeniu, aż w końcu przykucnął. Spod dywanu zielonego mchu, wydobył starą, zardzewiałą kłódkę, którą następnie wyrwał i odłożył na bok. Podniósł dużą, drewnianą klapę, odsłaniając kamienne schody do piwnicy. -Chodź- rzucił do Lerii schodząc w dół. |
Odp: Leria
WSPANIALE, KURDE :D |
Odp: Leria
Odcinek krótki, ale lepszy niż żaden;) Zupełnie nie rozumiem decyzji Sirotha o podróży do paszczy lwa- czyli Kraju Mroku. No i odsłoń może choć trochę tajemnicy dzieciństwa Sirotha jestem strasznie ciekawa! Poza tym nie mam zastrzeżeń, odcinek jak zwykle cudny, powodzenia na maturach!
|
Odp: Leria
a no odcinek git chociaż i bez zdjęć xD
|
Odp: Leria
Nie martw się, Twoja matura ważniejsza, niż tekst :] Cytat:
A tej kropki nie powinno być, jak sądzę. Cóż, obiecałam coś sensownego ale... nie wiem co :] Że świetnie, to wiesz. Że mi się podoba, to wiesz. Że jestem zachwycona, to wiesz. Że, mimo Twojej nauki będę (nie)cierpliwie czekać na na kolejny, to też wiesz. |
Odp: Leria
Odcinek fajny, mimo to, że trochę krótki i bez zdjęć:)
Były momenty w których się uśmiałam, ale też w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem Siroth nie idzie do krainy mroku, żeby porzucić tam Lerię czy coś. Kurde straszne myśli mi po głowie chodzą.. Bo z tego co on tam sobie myślał, że za coś ją tam obwiniał i w ogóle.. No mam nadzieję, że jest on dobry, zakocha się w końcu w Lerii i wiesz będzie happy end xD Podobało mi się, z resztą jak zawsze ;) Pozdrawiam, Narcyz |
Odp: Leria
Aż tak zły, to Siroth nie jest:P
No i oczywiście dziękuję za komenty;) |
Odp: Leria
Hmmm... Czemu ja tego nie zauważyłam?
Krótki odcinek, ale dobrze, że jest. Czekam na zdjęcia do niego:D. Fajny jest, choć niewiele się działo. Ciekawa jestem tej przemiany, którą ma przejść Leria;). Co do dzieciństwa Sirotha wiesz, że się domyślam :). Czekam z niecierpliwością na nowy odcinek :). |
Odp: Leria
Jak zwykle piszę tu ostatni.
Zacznę oczywiście od błędów formalnych: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Tyle gwoli formalności. Wybacz, ale tym razem właściwa część mojego komentarza będzie stosunkowo mało rzeczowa. Wszak nad ustępami o nauce magii nie będę się zbytnio rozwodził, ponieważ nie pobudzają mnie do poważniejszej refleksji. Moje milczenie w tej kwestii wcale jednak nie oznacza pogardy - po prostu sceny te są dobrze zmontowane, ciekawie opisane i tyle. Jeśli chodzi o Lerię, to zaciekawił mnie następujący fragment: Cytat:
Stawiam przeto pytanie: czy nawet w takich - z pozoru błahych - szczegółach magowie się różnią od innych? Pozwolę sobie teraz przejść do zagadnienia, na temat którego mogę się wypowiedzieć nieco poważniej i konkretniej, czyli do przemyśleń Sirotha. Cytat:
Cytat:
Cytat:
O ile dobrze pamiętam, rodzice Lerii byli białymi magami, ale jej magia może być dwubiegunowa. W takim razie skąd ten czarny pierwiastek? Czyżby jednak natura magiczna nie była raz na zawsze przypisana człowiekowi, lecz mogła ulegać zmianom pod wpływem wydarzeń lub silnych osobowości? I ostatnia kwestia: czemu w końcu Siroth się wtedy przemógł i udzielił głównej bohaterce pomocy? Oczywiście można to tłumaczyć bezwzględną lojalnością wobec Eleny (lub silną żądzą zarobku), lecz intuicja podpowiada mi, że chodzi o coś więcej. Wątpię, żeby Siroth przebaczył zabójcom, ale możliwe, iż doszedł do wniosku, że śmierć Lerii nie jest rozwiązaniem; nie dotyka bowiem sedna sprawy. Cytat:
Pozdrawiam, życząc nie tyle weny (bo tej to Ci nie brakuje), ale raczej powodzenia na próbnych maturach. |
Odp: Leria
Hnat, ah te przecinki... czasami piszę je przypadkiem, a kiedy czytam całość, jakoś nie bardzo zwracam na to uwagę :P
Jeśli chodzi i przeszłość Siroth'a i jego niechęć do Lerii, wszystko wyjaśnię w kolejnym odcinku, tylko muszę mieć wenę. Przydałaby się w końcu... Dziękuję za wyczerpujący komentarz:) |
Odp: Leria
yh... nie wiem jak będzie z kolejnymi odcinkami. Nie mam czasu nawet gry odpalić... ledwo się wyrabiam z pisaniem. Chyba będę wklejać kolejne do działu z twórczością, bez zdjęć...
Mam nadzieję, że ktoś tam będzie czytać moje wypociny :P |
Odp: Leria
Ja będę!
|
Odp: Leria
Dalsza część opowiadania wklejana będzie do działu z twórczością "Dziedziczka Ognia". Tak gdyby ktoś jeszcze nie zauważył ;)
|
Odp: Leria
Kurcze normalnie ta twoja historia jest genialna jest nie tylko pełna magii i wszystkiego co kocham w opowieściach fantasy ale jest też pełna wspaniałych uczuć:) bardzo lubię twoją opowieść i choć nie znam się na pisaniu nie dostrzegam błędów w formuowaniu tekstu itp to bardzo podoba mi się twa opowieść:) Byłabym hepi gdybyś kiedyś ją wydała w formie książki:)Ten ostatni odc jest superowy^^
|
Odp: Leria
Dodaję kolejny odcinek (właściwie tylko zdjęcia, bo tekst juz jakiś czas temu był dostępny w twórczości)
Zbliżał się wieczór. Przeszli porośniętym wysoka trawą wzgórzem, udając się w stronę Kraju Światła. Srebrzysty księżyc oświecał im drogę, a koniki polne umilały im drogę wesołym graniem w krzakach. Od momentu wejścia do podziemi domu Siroth’a, mag odezwał się zaledwie kilka razy. Przeszli korytarzem, aż dotarli do dużych, kamiennych drzwi, zamkniętych magicznie. Kiedy weszli do środka, ich oczom ukazało się małe, zakurzone pomieszczenie, prawie całe zawalone starymi papierami i księgami. Siroth zabrał stamtąd kilka rzeczy, a następnie oświadczył, że następnego dnia z samego rana wyruszają co miasta. Leria przeczesała palcami kruczoczarne włosy i spojrzała na idącego przodem maga. Od paru dni zaczęła się zastanawiać, dlaczego Siroth jej nie lubi... można było to wyczuć od pierwszego dnia, kiedy się spotkali. Nie miała pojęcia czy to kiedykolwiek się zmieni... Szli już dobrych parę godzin. Na horyzoncie było widać już zarys siedziby Eleny i mury dookoła miasta. Około północy powinni dotrzeć pod bramę. Dziewczyna westchnęła głośno i ponownie spojrzała na Siroth’a, który nawet nie spojrzał czy idzie za nim. Poprawił niesiony na ramieniu worek i wsadził ręce do kieszeni płaszcza. Po krótkim namyśle Leria postanowiła zapytać demona wprost, dlaczego relacje między nimi są takie, a nie inne. -Siroth...- zaczęła nieśmiało. -Hmm?- mruknął w odpowiedzi, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. -Dlaczego ze mną nie porozmawiasz? -Nie mam potrzeby rozmawiania z tobą. Nastała cisza. Czarnowłosa opuściła głowę i zacisnęła pięści. Ogarnął ją smutek, chociaż spodziewała się takiej właśnie odpowiedzi. Mag zerknął na nią ukradkiem, zaciskającą zęby. -Dlaczego taki jesteś...- odezwała się po chwili. http://img204.imageshack.us/img204/7...c6618523ce.jpg -Jaki? -Taki... wredny, bezduszny...- powiedziała, czując jak łza spływa jej po policzku.- czy ty naprawdę jesteś pozbawiony uczuć? -Najwidoczniej. -Siroth dlaczego?!- krzyknęła podchodząc bliżej.- Co ja ci zrobiłam, że tak mnie nienawidzisz??!! Dlaczego tak mnie traktujesz? Jestem dla ciebie aż tak wielkim ciężarem? Nie odpowiedział. -Odpowiedz!- krzyknęła stając przed nim, aby widzieć jego twarz.- Po co zgodziłeś się, aby mnie uczyć?! Mogłeś odmówić, przynajmniej nie musiałbyś na mnie patrzeć!- teraz łzy spływały jej po policzkach, niczym dwa małe wodospady.- Mam dość! Mam dość bycia traktowaną w ten sposób!! Wrócę sama... już więcej nie będziesz musiał znosić mojego towarzystwa! Nigdy!- po tych słowach rzuciła się biegiem w stronę miasta. ... Przecierając zapłakane oczy, przeszła uliczkami miasta w stronę domu. Weszła po kamiennych schodach i po cichu nacisnęła na klamkę. Starając się zrobić jak najmniej hałasu, udała się schodami na pierwsze piętro, gdzie znajdywał się jej pokój. -Leria!- usłyszała za swoimi plecami, kiedy zamierzała przekroczyć próg.- Kochanie, wróciłaś! Odwróciła się gwałtownie, wbijając wzrok w uśmiechniętą Elenę idącą w jej stronę. -Dlaczego się tak skradasz, zamiast przyjść się przywitać?- zapytała rudowłosa.- Płaczesz, co się stało? -Nic takiego.- mruknęła dziewczyna, odwracając głowę. Odgarnęła za ucho rozczochrane włosy i jeszcze raz przetarła oczy. Nie miała ochoty rozmawiania z ciotką o tej godzinie. Marzyła o prysznicu i położeniu się spać. Chciała się zrelaksować i zapomnieć... -Czy Siroth coś ci zrobił?- zapytała Elena, wpatrując się gniewnie w okno. -Nie. -Więc co się stało? Nie odpowiedziała. -Chodź ze mną, nie dam ci spokoju, póki mi nie powiesz co cię dręczy.- powiedziała, chwytając siostrzenicę za rękę. Przeszły przez długi korytarz, a następnie weszły do pokoju Eleny. Wskazała Lerii jeden z foteli, a sama usiadła na kanapie. Przez chwilę wpatrywała się w zasmuconą siostrzenicę, aż w końcu westchnęła głośno. Leria skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała za okno, na usłane gwiazdami niebo. Czuła, że Elena zaraz zasypie ją pytaniami, na które nie miała ochoty odpowiadać. Z drugiej strony, gdyby opowiedziała ciotce o wszystkim, może dowiedziałaby się czegoś na temat niechęci maga. Ale... czy to coś zmieni? Wypuściła głośno powietrze i spojrzała na wpatrującą się w nią Elenę. Skoro ciotka i tak jej nie odpuści, postanowiła zapytać wprost. Nawet jeśli nic to nie zmieni, przynajmniej będzie wiedzieć. -Dlaczego Siroth mnie nienawidzi? http://img141.imageshack.us/img141/3...c66f8523e4.jpg -Ja myślę, że on wcale nie czuje do ciebie nienawiści Lerio...- odpowiedziała rudowłosa.- on po prostu... -Jak to nie?- przerwała dziewczyna-Traktuje mnie jak nadbagaż... jakby cierpiał kiedy na mnie patrzy! -Kochanie, bo...- wzięła głęboki oddech i poprawiła w zamyśleniu swoją długą suknię.- Domyślam się, że Siroth nic ci nie powiedział o swojej rodzinie? Leria pokiwała przecząco głową. Elena spojrzała za okno, a następnie wstała i przeszła się po pokoju myśląc. Nie była pewna czy dobrze zrobi zdradzając przeszłość Siroth’a, jednak była zdania, ze Leria powinna ją poznać. Niektóre fakty dotyczą też jej i na pewno pomogą jej opowiedzieć na wiele dręczących ją pytań. -Siroth urodził się w Kraju Mroku. Jego ojciec był alchemikiem na zamku Dark’a, a matka opiekowała się domem. Po wojnie z Krajem Ognia, do zamku zostały przywiezione liczne księgi i zwoje dotyczące magii, a także klejnoty, z których Mrok ograbił władcę Ognia.- mówiła Elena- Pewnego dnia Thot- brat Siroth’a ukradł jedną z księg. Myślał, że dzięki wiedzy jaka była tam zawarta, będzie mógł pokonać Dark’a i wyzwolić Kraj od złego władcy. Niestety były to tylko marzenia nieodpowiedzialnego, młodego chłopaka, które przyniosły zgubę całej rodzinie. Kiedy Dark dowiedział się o tej kradzieży, pojmał Thot’a, a jego ojcu oświadczył, że jeśli chłopak nie wykona powierzonego mu zadania, ucierpi na tym cała rodzina.- przerwała na moment aby zaczerpnąć powietrza- Po kilku dniach chłopak został wysłany do Kraju Światła, aby cię uprowadzić kiedy będziesz na polanie niezapominajek razem z Luthiene. To co tam się wydarzyło jest ci znane. Thot zginął na miejscu, więc zadanie nie zostało wykonane. Kiedy wiadomości o nieudanym porwaniu doszły do Dark’a, wysłał on swoich ludzi do domu Telperiena. Kiedy dotarli na miejsce, nikogo nie zastali. Ojciec Siroth’a domyślał się, że jego starszy syn nie wykona zadania, więc uciekł z dzieckiem i żoną aż na teren Światła. Na jakiś czas odzyskali spokój, jednak pewnego dnia, kiedy Siroth wraz z ojcem wyszli z domu, Dark odwiedził ich nowy dom. Wyczuwając niebezpieczeństwo Telperien zaprowadził syna pod bramę miasta, a sam wrócił do żony.- odwróciła się i spojrzała na pogrążoną w przemyśleniach dziewczynę.- Siroth naprawdę wiele wycierpiał. Wie, że to wszystko tak naprawdę nie jest twoją winą, jednak twój widok przywraca mu złe wspomnienia. *** Usnęła dopiero nad ranem. Tłoczące się w jej głowie myśli, nie pozwalały jej przenieść się do krainy snów przez kilka godzin. Opowieść Eleny pomogła jej odpowiedzieć na kilka pytań, które dręczyły ją od dawna. Wreszcie poznała prawdziwą przyczynę niechęci Siroth’a. Kiedy przemyślała ich ostatnią rozmowę, a raczej kłótnię... doszła do wniosku, że powinna porozmawiać z nim jeszcze raz. To co wydarzyło się te kilkanaście lat wcześniej z rodziną maga, nie było jej winą. Przecież nie miała wpływu na decyzję Thot’a, a na łące po prostu broniła siebie i swoją matkę. Była tylko pięcioletnim dzieckiem. Wyszła na balkon i oparła się rękami o balustradę. Letni wiatr rozwiewał jej długie, kruczoczarne włosy i delikatnie głaskał policzki. Odgarnęła opadające na oczy kosmyki i spojrzała na tętniące życiem miasto. Ludzie spacerowali ulicami, a dzieci biegały między kolorowymi straganami, śmiejąc się radośnie. Z oddali słychać było zachwycający śpiew ptaków, a w powietrzu unosił się piękny zapach kwiatów, które rosły na trawniku pod balkonem. Powinnam pójść do Siroth’a- pomyślała wpatrując się w dwóch mężczyzn rozmawiających przed barem. http://img204.imageshack.us/img204/4...c66d8523e8.jpg Wróciła do pokoju i podeszła do szafy, a następnie wyciągnęła z niej niebieską sukienkę. Ubrała ją na siebie i ponownie wyszła na balkon. Przeskoczyła zwinnie balustradę i wylądowała z gracją na idealnie przystrzyżonym trawniku. Przeszła wyłożoną płaskimi kamykami alejką i udała się w stronę rynku. Nagle parę metrów przed sobą, między tłumem ludzi zauważyła Siroth’a. Stał przed jednym ze stoisk i czemuś się intensywnie przyglądał. Po chwili jednak odwrócił się i wkładając ręce do kieszeni spodni, poszedł dalej. Leria przyśpieszyła kroku, przeciskając się między ludźmi, aby go dogonić. Niestety jak na złość robiło się coraz ciaśniej, więc miała duże problemy z dogonieniem maga. -Przepraszam!- warknęła do otyłej kobiety, kupującej mięso przy jednym ze straganów. Kiedy ta w końcu raczyła się przesunąć ze zniesmaczoną miną, dziewczyna rzuciła się biegiem, rozglądając się wokoło. Przystanęła na rynku przy niewielkiej fontannie. Siroth zniknął jej z oczu już jakiś czas temu, jednak nie poddawała się i szukała dalej. Wchodząc w jedną z bocznych uliczek, zauważyła go skręcającego między dwa małe, kamienne domki. -Siroth!- krzyknęła przyśpieszając kroku.- Siroth! Demon jednak nie odwrócił się. Była pewna, że słyszał jej wołanie i po prostu ją zignorował. Po chwili drzwi w jednym z domków uchyliły się i przeszła przez nie jasnowłosa czarownica w długiej, niebieskiej sukni. Podeszła do maga i chwyciła go za rękę, mówiąc mu coś na ucho z uśmiechem. Leria zatrzymała się gwałtownie i zdziwiona patrzyła jak Siroth wchodzi z Sashą do środka. ... -Leria!- usłyszała za sobą męski głos, kiedy zawiedziona wracała do domu. Odwróciła się pośpiesznie i spojrzała w stronę dochodzącego dźwięku. Przy otwartych drzwiach do sklepu z eliksirami stał uśmiechnięty Vlad. Jego czarne włosy mieniły się w promieniach słonecznych odcieniami granatu, a luźna niebieska koszula powiewała lekko na wietrze. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i ruszyła w stronę mężczyzny. -Witaj Vlad -Witaj, miło cię widzieć.- odpowiedział, zapraszając dziewczynę gestem do sklepu.- napijesz się herbaty? -Nie dziękuję, weszłam tylko na chwilę. Nie spałam dobrze tej nocy i jestem trochę zmęczona. -No tak, rozumiem. W końcu niedawno wróciłaś, prawda? -Tak, około północy. -Nauczyłaś się czegoś w czasie swojej podróży?- zapytał Vlad opierając się plecami o ladę. -Owszem, ale długo by opowiadać.- mruknęła rozglądając się po sklepie.- A jak idzie interes? http://img204.imageshack.us/img204/5...c66d852407.jpg -Mogłoby być lepiej, chociaż nie spodziewałem się codziennych kolejek.- odpowiedział przeczesując palcami gęste włosy.- Masz jeszcze w planie jakąś wycieczkę w najbliższym czasie? -Nie. Przynajmniej Elena o niczym nie wspominała. -Rozumiem.- powiedział po chwili wpatrując się uważnie w dziewczynę.- Świetnie. -Słucham?- zapytała zdziwiona radością mężczyzny. -Oczywiście cieszę się, że zostajesz w mieście. Będziemy się częściej widywać... mam nadzieję.- dodał pośpiesznie, odwracając wzrok. -Ah... pewnie tak. Miło było cię zobaczyć, będę już szła.- po tych słowach opuściła sklep. -Do zobaczenia Lerio- syknął Vlad kiedy zamknęły się drzwi. Na jego ustach wykwitł iście diabelski uśmiech. *** Nadszedł wieczór. Leria po powrocie ze sklepu Vlad’a przesiadywała w bibliotece, przeszukując księgi magiczne. Miała nadzieję, że znajdzie coś ciekawego, jednak nie mogła się skupić na czytanej treści. Przez cały czas myślała o opowieści Eleny i o nienawiści Siroth’a. To jak zignorował ją tego dnia utwierdziło ją, że nie ma się co łudzić, że kiedykolwiek ich stosunki się zmienią. To wszystko nie miało sensu, kiedy on nie chciał z nią rozmawiać. Po kolacji, którą jak zwykle jadła w towarzystwie ciotki, udała się do pokoju. Weszła do pomieszczenia i zrzuciła z siebie sukienkę i buty, a następnie porywając z fotela ręcznik, udała się do łazienki. Ciepły prysznic pozwolił jej się zrelaksować i chociaż na jakiś czas odpędzić natrętne myśli. Ubrała swoją cienką, białą koszulę nocną i usiadła na łóżku, z zamiarem poczytania przed snem. Zbliżała się północ, kiedy długie ziewnięcie zmusiło ją do odłożenia lektury na następny dzień. Położyła księgę na szafce obok łóżka i gasząc świecę, ułożyła się do snu. Przez jakiś czas leżała nie mogąc usnąć. Przekładała się z boku na bok, jednak w żadnej pozycji nie było jej wygodnie. W końcu usiadła zirytowana i przeczesała palcami długie włosy. Nagle usłyszała głośny świst wiatru. Odwróciła się gwałtownie i spojrzała za okno, na kołyszące się korony drzew. To tylko wiatr- uspokoiła się w myślach. Napiła się wody ze szklanki stojącej na szafce i ponownie postanowiła się położyć. W tym samym momencie coś stuknęło w szybę, a zaraz potem ujrzała, że klamka zaczyna się powoli obracać. Po chwili okno otworzyło się całkowicie, a do środka wpadło zimne powietrze, agresywnie ruszając firankami. http://img138.imageshack.us/img138/1...c6678523d8.jpg Wystraszona Leria ruchem ręki zapaliła kilka wiszących świec i powoli odkryła kołdrę. Wstała z łóżka i ostrożnie ruszyła w stronę okna. Słysząc szuranie po ścianie, zatrzymała się, a serce zaczęło jej bić w przyśpieszonym tempie. Nagle ktoś z cichym stukotem pojawił się na parapecie jej okna. Postać rozglądnęła się po pomieszczeniu i zeskoczyła z gracją na podłogę. Kiedy tylko zrobiła kilka kroków do przodu, okno natychmiast zamknęło się, a firanki wróciły na swoje miejsce. -Siroth...co ty tu...- zaczęła zdziwiona dziewczyna. Jego czerwone, kocie oczy błyszczały w świetle świec, a włosy mieniły się, jakby były posypane brokatem. W mgnieniu oka znalazł się przy dziewczynie i chwytając ją ręką za plecy, przysunął do siebie, a następnie pocałował. http://img503.imageshack.us/img503/1...c6618523f2.jpg Po niedługiej chwili odsunął się, a kolor jego oczu na powrót stał się bursztynowy. Spojrzał na zszokowaną Lerię i odgarnął włosy z czoła. -Nie nienawidzę cię.- powiedział spokojnie, wpatrując się w nią jak w obrazek.- Nigdy nie czułem do ciebie nienawiści. Chodzi o to... -Wiem Siroth. Elena mi powiedziała.- przerwała mu odwracając wzrok. -No tak...powinienem się domyślić.- mruknął po chwili.- Skoro już wszystko wiesz, to pójdę sobie. Wybacz za przerwanie ci snu. Odwrócił się i ruszył w stronę okna. Wyciągnął rękę w stronę klamki, kiedy Leria złapała go za ramię. -Nie...- wyszeptała.- Nie odchodź jeszcze... Zawahał się. Podeszła bliżej i przytuliła się do niego, ściskając mocno w pasie, aby nie mógł jej odtrącić. -Co mam zrobić, żebyś czuł się normalnie w moim towarzystwie?- spytała cicho.- Nie chcę aby mój widok przypominał ci zrujnowane dzieciństwo. Nie musi tak być... Nie odpowiedział. Leria odchyliła głowę i spojrzała mu w oczy, a następnie wplotła swoje szczupłe palce w jego gęste włosy i pocałowała go. Najpierw delikatnie, a kiedy nie zauważyła żadnego sprzeciwu z jego strony, zaczęła coraz namiętniej. Poczuła jego ciepłe ręce na swoich plecach, a następnie jego usta na szyi. Zdjęła mu szybkim ruchem koszulkę i przejechała dłońmi po umięśnionym brzuchu. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. Posadził dziewczynę delikatnie na kołdrze i rozwiązał sznurek od jej koszuli, aby zdjąć z niej ubranie. Pociągnęła go lóżko i usiadła mu na udach, ponownie całując. |
Odp: Leria
Oł maj Gad! Wracasz do zdjęć!!
Co sądzę o odcinku wiesz, tylko tak jakoś napisałam :) |
Odp: Leria
Jako główny terrorysta w sprawie zdjęć też muszę napisać komentarz, może nie do odcinka, bo go znam, ale to samego faktu, że zrobiłaś zdjęcia!
Jedno, duże ale- na nich nie widać Sirotha!! |
Odp: Leria
Oh wybacz invidio... w kolejnym odc będzie go widać :)
|
Odp: Leria
Tekst znam a zdjęcia są piękne :). Cieszę się, że się jednak przełamałaś i je zrobiłaś :).
Za mało Sirotha :P! Zdjęcie z otwartym oknem jest świetne :D. Miałam nadzieję na trochę inne ostatnie zdjęcie :P. Zwłaszcza, że Sirotha jakoś tak mało widać :P. Aż sobie chyba jeszcze raz przeczytam ten odcinek. To przez te zdjęcia ;). Czekam na kolejny :D! |
Odp: Leria
Siroth dla mnie chyba pozostanie świnią!
udało mi się to przeczytać w ciągu kilku dni i mówię że to jest BOSKIE! ( siroth zresztą też :D) jeszcze tylko proszę o odcinek! |
Odp: Leria
Nadeszła noc. Srebrne księżyce wisiały wysoko na niebie, oświetlając opustoszałe ulice miasta. Gdzieś między drzewami przemknął szybko mały, ciemny kształt, kierując się w stronę wysokich murów.
Przeleciał przez magiczną barierę unoszącą się nad bramą i skręcił gwałtownie, aby zatrzymać się na dużych, kamiennych schodach. Nietoperz usiadł na jednym ze stopni i skulił czarne skrzydła, wpatrując się uważnie w rzeźbiona klamkę, wielkich drewnianych drzwi. Po chwili rozległ się cichy dźwięk przemiany i już zamiast zwierzęcia, na schodach stał mężczyzna odziany w ciemny płaszcz. Otrzepał się z kurzu i z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy, przekroczył próg. -Dobry wieczór- powiedziała młoda kobieta w długiej sukni, która pojawiła się przy drzwiach. -Jest w bibliotece?- zapytał mężczyzna zdejmując z głowy kaptur. -Tak. Czy mam cię zaprowadzić panie? -Dziękuję, trafię sam.- powiedział odgarniając włosy z czoła. http://img689.imageshack.us/img689/6...c66b853c73.jpg Przeszedł wzdłuż korytarza i zszedł schodami do pomieszczenia znajdującego się w lochach zamku. Podszedł do ciemnych drzwi i zapukał kilkakrotnie, a kiedy usłyszał odpowiedz, wszedł do środka. Znajdywał się w dużej, przestronnej bibliotece. Przy ścianach poustawiane były piękne, rzeźbione regały z mnóstwem książek. Po środku stał ciemny, drewniany stół z kilkoma krzesłami, na którym leżało kilka grubych ksiąg w skórzanych okładkach. Mężczyzna przeszedł przez pomieszczenie i przystanął obok jednej z szafek, aby przyjrzeć się książkom. Po chwili usłyszał cichy szelest, a zaraz potem ujrzał wychodzącego z cienia biblioteki demona. Jego pomarańczowe oczy lśniły w świetle świec niczym dwa kamienie szlachetne, odznaczające się na ciemnej skórze. Gęste, czarne włosy spięte miał na karku w grubego kucyka, a niesforne kosmyki opadały mu na czoło. Uśmiechnął się złośliwie i drapiąc się po ramieniu, podszedł do stołu. Usiadł na jednym z krzeseł, wyciągnął wygodnie nogi i spojrzał na gościa wyczekująco. -Mam nadzieję, że masz dobre wieści.- powiedział dudniąc szczupłymi palcami o drewniany blat. -Owszem panie.- odpowiedział mężczyzna.- Leria wróciła do miasta. -Na długo? -Raczej tak... nie ma w planach żadnej wycieczki. -Świetnie.- mruknął z zadowoleniem demon.- Spisałeś się. -Dziękuję panie.- odpowiedział kłaniając się z szacunkiem. -A powiedz Vlad...czy nabyła jakieś nowe umiejętności magiczne? -Wybacz panie, ale nie wiele mi wiadomo na ten temat.- odpowiedział demon poprawiając płaszcz.- widziałem jednak, że jej moc wzrosła po powrocie do miasta. -Ile wzrosła?- zapytał zaciekawiony Dark. -Sporo... chociaż nie jestem w stanie dokładnie ocenić. -Sporo... fantastycznie!- wykrzyknął z zadowoleniem demon.- ah... nie mogę się doczekać chwili, kiedy na własne oczy ujrzę moc mojej córci. Zanim wyjdziesz z miasta, przyślij do mnie Sore i dwóch szpiegów. Możesz odejść. Vlad ukłonił się z szacunkiem, następnie bez słowa ruszył w kierunku drzwi. * Demon położył rękę na wielkich, drewnianych wrotach i wypowiedział w myślach zaklęcie. Wszedł na teren miasta i udał się kamienną uliczką w stronę zamku. Nadchodziła jesień. Jeszcze niedawno jasnozielone liście, zmieniały powoli kolory, a powietrze robiło się coraz chłodniejsze. Przystanął przy stoisku z ziołami leczniczymi, kiedy zza pleców usłyszał krzyk i stukot butów. Odwrócił się pośpiesznie i wbił wzrok w biegną w jego stronę elfkę. -Co się stało?- zapytał odgarniając niesforne kosmyki z czoła. -Mrok wysłał szpiegów.- powiedziała zduszana dziewczyna wskazując ręką w stronę bramy.- O mało nie zostałam zraniona w lesie przez jednego z nich. -Szpiedzy? Ale po co oni...- zamyślił się, marszcząc brwi. Nagle wybałuszył oczy i spojrzał na stojącą obok elfkę.- Gdzie dokładnie go widziałaś? -Niedaleko wodospadu... na północ...może lepiej cię zaprowadzę.- powiedziała Elfka.- Chodźmy! Wybiegli z miasta i udali się polną drogą w stronę lasu. Dziewczyna skręciła między dwa potężne dęby i pośpiesznie zagłębiła się w wysokich krzakach. Szli przez kilka minut, aż do ich uszu dobiegł dźwięk uderzającej o skały, zimnej wody. http://img191.imageshack.us/img191/8...c665853cb2.jpg Siroth wpadł na polanę i rozejrzał się za jakimiś poszlakami, jakie wskazywałyby na kierunek, w którym udał się szpieg. Oglądając brzeg rzeki, zauważył czerwoną plamę na jednym z kamieni, a następną kilka metrów dalej. Wyciągnął rękę i dotknął już prawie zaschniętej cieczy, a następnie powąchał i przetarł palce, marszcząc brwi. -Krew- mruknął do siebie z niesmakiem.- Zraniłaś go Mea? -Nie jestem pewna.- zastanowiła się chwilę- Zaskoczył mnie... zamachnęłam się na niego kawałkiem ostrego kamienia, ale nie widziałam żeby został zraniony. Szybko uciekł. -Rozumiem, a więc bardzo możliwe, że ta krew należy właśnie do niego.- wstał i przeszedł się wzdłuż brzegu, przyglądając się uważnie kamieniom.- Wróć do miasta i powiadom o wszystkim Elenę. Niech zacznie działać, a ja poszukam tego szpiega. Nie powinien być daleko. -Dobrze.- zgodziła się elfka, a następnie rzuciła się biegiem w drogę powrotną. * Rudowłosa kobieta wyglądała na zewnątrz przez otwarte okno, kiedy usłyszała energiczne pukanie do drzwi. http://img682.imageshack.us/img682/1...c669853ce6.jpg Odwróciła się i poprawiając sukienkę, otworzyła drzwi ruchem dłoni. Kiedy ujrzała w progu młodą elfkę, na jej twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie. -Witaj. Czy coś się stało?- zapytała po chwili. -Witaj Pani.- odpowiedziała dziewczyna kłaniając się z szacunkiem-Przyszłam przekazać wieści. -Wejdz proszę do środka. Mea zamknęła za sobą drzwi i podeszła bliżej Elen zastanawiając się, od czego powinna zacząć opowieść. -Usiądź i opowiedz co się stało.- powiedziała rudowłosa siadając na kanapie. Elfka wzięła głęboki oddech i opowiedziała kobiecie o przechadzce po lesie i o spotkaniu wysłannika z Mroku, a także o poszukiwaniach Siroth'a. Kiedy skończyła, spojrzała na zamyśloną Elenę, która wpatrywała się w leżący na stole notes ze zmrużonymi oczami. Przez chwilę siedziały w ciszy, kiedy nagle kobieta wstała i ponownie podeszła do okna. -Zaczyna się.- powiedziała cicho, jakby nie chciała aby ktoś ją usłyszał.-Dziękuję ci Meo za przekazanie wiadomości. -Czy Mrok planuje atak na nas?- zapytała dziewczyna. -Skoro wysłał szpiegów, oznacza, że niebawem możemy spodziewać się ataku. Na razie jednak wstrzymam się od jakichkolwiek działań związanych z obroną miasta.- powiedziała Elena nie odrywając wzroku od okna.- Jeśli to wszystko, możesz odejść. -Tak.- odpowiedziała elfka podnosząc się z fotela. Po chwili rozległ się stukot butów i dźwięk zamykanych drzwi. Elena przeszła po pokoju, marszcząc nerwowo brwi. Jeśli Dark wie, że Leria wróciła do miasta, będzie chciał ją uprowadzić, na co nie mogła pozwolić. Obiecała Luthien, ze będzie się opiekować małą i nie dopuści do spotkania jej z Dark'iem, a co dopiero... Podeszła do biurka i usiadła na krześle, a następnie zamknęła oczy. Nie miała pojęcia co zrobić... zaczekać aż będzie miała więcej wiadomości, czy może już zacząć działania obronne. Mogłaby zlecić chociaż umocnienie muru otaczającego miasto i wysłać kilku magów aby złapali wysłanych przez Mrok szpiegów. Tyle myśli tłoczyło jej się w głowie... wszystkie naraz, co zaczynało ją denerwować. Na żadnej z nich nie mogła się skupić i w spokoju przemyśleć. Minęło trochę czasu od wyjścia Mei, kiedy Elena w końcu podjęła decyzję. Wyciągnęła z szuflady kartkę i napisała na niej kilka krótkich zdań, a następnie złożyła ją starannie i wsadziła do koperty. Wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi, aby zawołać posłańca, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zdziwiona zatrzymała się pośrodku pomieszczenia i ruchem dłoni otworzyła drzwi. W drzwiach stał młody chłopak dysząc głośno ze zmęczenia, w więc musiał przebiec kawałek drogi. -Pani...- powiedział- Pan Telperien prosił o przekazanie iż pojmał szpiega i zamierza go przesłuchać. -Powiedział gdzie? -Nie Pani. -Cóż...dziękuję.- odpowiedziała podchodząc bliżej.- Dostarcz proszę ten list. Na odwrocie są dane. -Dobrze.- po tych słowach ukłonił się i ruszył biegiem w stronę schodów. * Siroth chwycił mocno więźnia za sznur, którym obwiązał mu ręce i przeszedł przez rynek miasta. Wystraszeni, a zarazem zdziwieni mieszkańcy rozchodzili się na boki, aby przepuścić demona środkiem. Słyszał za sobą szepty i śmiechy, jednak ignorował je idąc przed siebie. Przechodząc przez jedną z bocznych uliczek miasta, zauważył trzech starszych magów i czarownicę idących w przeciwnym kierunku. Kobieta widząc go uśmiechnęła się promienie i przyśpieszyła kroku, aby do niego podejść. -Jak zwykle nasz bohater pozbywa się zagrożenia... jakież to pociągające.- powiedziała wpatrując się w pobitego szpiega, który na wpół przytomnie powłóczał nogami.-Masz zamiar go przesłuchać sam, czy... -Sam- mruknął Siroth- A wy dokąd? -Ah... idziemy wzmocnić mury miasta na wypadek ataku.- odpowiedziała Sasha- Może później... -Nie mam czasu ani ochoty.- przerwał jej mag- Wybacz, ale śpieszę się. Minął poirytowaną czarownicę i przyśpieszając kroku, zniknął na skrzyżowaniu. Wszedł do podziemi zamku i ciągnąc za sobą więźnia, udał się do jednej z cel. Wrzucił mężczyznę za kraty, a następnie zamknął dobrze drzwi i zabezpieczył je magicznie, aby nikt mu nie przeszkadzał. Później zatrzasnął kraty, podniósł szpiega za koszulę z ziemi i przykuł go kajdankami do ściany. -Obudź się psie.- warknął przykładając mu trzy palce do czoła, na co demon od razu otworzył szeroko oczy.- Co planuje Dark? Nie uzyskał odpowiedzi. -Zadałem pytanie!- syknął wściekle wbijając swoje kocie oczy w więźnia. http://img191.imageshack.us/img191/5...c665853cc3.jpg -Nic ci nie powiem.- wymamrotał tamten odwracając wzrok. -Wyśpiewasz mi wszystko pięknie, tylko jeszcze o tym nie wiesz.- powiedział Siroth uśmiechając się sarkastycznie. Podszedł do krat i skrzyżował ręce na piersi.- Pytam grzecznie jeszcze raz... co planuje Dark? Ponownie nie doczekał się odpowiedzi. Westchnął głośno i odwrócił się, aby spojrzeć na twarz szpiega. -Chciałem być dla ciebie miły...- powiedział mag teatralnym głosem- no, ale skoro nie chcesz po dobroci, to inaczej porozmawiamy. Może jak pooglądasz sobie swoje wnętrzności to staniesz się bardziej rozmowny.- Podszedł bliżej i rozdarł mężczyźnie górną część ubrania.- To tak, żebyś lepiej widział co będę z tobą robić. Demon wybałuszył oczy spoglądając na maga z niedowierzaniem. Po chwili jednak zmrużył oczy i powiedział. -Jesteś tylko nic nie wartym wyrzutkiem... -Nie obchodzi mnie twoje zdanie na mój temat.- powiedział obojętnie Siroth, przeczesując palcami czerwone włosy.-I nie mam zamiaru rozmawiać z tobą, więc przejdźmy do sedna. Daje ci ostatnia szanse... odpowiadasz po dobroci? -Nie -Świetnie.- mruknął- A więc cierp. http://img32.imageshack.us/img32/272...c661853cdf.jpg Usiadł na murku naprzeciw szpiega i opierając się o kamienną ścianę, wyciągnął rękę przed siebie. Zacisnął pięść, a kiedy usłyszał cichy jęk, ponowił swoje wcześniejsze pytanie. Cisza. Ponownie zacisnął pięść i tym razem usłyszał głośny okrzyk bólu, a zaraz potem demon splunął krwią na kamienną posadzkę. -Czy Dark ma zamiar zaatakować miasto?- zapytał Siroth. Brak odpowiedzi. Westchnął głośno drapiąc się po ramieniu. Następnie skupił się i spojrzał na mężczyznę , marszcząc brwi. Usłyszał cichy trzask łamanych kości, a zaraz ponowny krzyk, który rozbrzmiał w całym pomieszczeniu. Więzień ponownie splunął krwią i opuścił głowę dysząc głośno. Siroth zadał kolejne pytanie. -N-nic...ci ..n-nie powiem- wymamrotał. -Nudzisz mnie już.- warknął Siroth. Wstał i przeszedł przez celę, następnie położył dłoń na skroni mężczyzny. Czując opór przez odczytaniem myśli demona, spróbował zdekoncentrować go poprzez zadanie mu bólu. Położył drugą dłoń na jego brzuchu, a gdy usłyszał krzyk, ponownie spróbował dostać się do jego umysłu. Opór zelżał, jednak nadal przeszkadzał w odczytaniu myśli. Siroth przebił się przez barierę i skupił się na wyszukaniu interesujących go informacji. -Sprawdź obronę muru i najlepsze miejsce do przebicia się.- w myślach ukazała mu się sylwetka Dark'a. -Chcesz ich zaatakować Panie?- zapytał szpieg. -Jeśli oddadzą mi Lerię bez problemów, to przemyślę to. Domyślam się jednak, że Elena będzie jej bronić. Dlatego musimy być dobrze przygotowani do ataku. -Rozumiem, wyruszę jeszcze dziś. -Świetnie... mam nadzieję, że przyniesiesz mi zadowalające informacje. Siroth zdjął dłoń ze skroni demona i odsunął się na bok. -No tak... Leria.- mruknął- Mrok ma mocną armię... Spojrzał na przykutego więźnia wpatrującego się w swój rozcięty brzuch i uśmiechnął się. Patrzył przez chwilę na bladą twarz demona i krew ściekającą po jego ciele, aż w końcu podszedł bliżej. -Wycierpiałeś się biedaku.- powiedział obracając jego twarz, aby na niego spojrzał.- Na własne życzenie. Coż... nie jesteś mi już potrzebny. Dotknął rany więźnia na wysokości serca, a kiedy zdjął rękę, ciało mężczyzny zawisło bezwładnie na łańcuchach. Otworzył kratę i wyszedł z pomieszczenia wycierając dłonie w chusteczkę, którą miał przy sobie. Wszedł po schodach i skierował się w stronę pokoju Eleny. -Trzeba sprzątnąć w lochach.- zwrócił się do przechodzącego korytarzem służącego. |
Odp: Leria
Ohoho:) Nareszcie odcinek:D Miła niespodzianka Vipero:) Jak tylko znajdę chwilkę to dam komentarz:)
|
Odp: Leria
Teraz postaram się raz dwa zrobić zdjęcia do pozostałych odcinków, które mi zostały. Szkoda mi zawieszać FS, lub więcej do niego nie wracać, więc postaram się w miarę możliwości dodawać odcinki. Przynajmniej teraz kiedy mam ferie;)
|
Odp: Leria
Właśnie zrobiłam zdjęcia, a więc wrzucam odcinek aby wyrównać z opowiadaniem w twórczości ;)
-Tylko ty potrafisz to zrobić Lucian.- powiedziała Elena -Dobrze wiesz, że i tak nie zdążę na czas. Tutaj potrzeba miesięcy... a może nawet lat! -Ja nie mam zamiaru wysyłać jej na wojnę. Chcę, aby była bezpieczna... aby mogła o siebie zadbać. Tylko ty możesz tego dokonać.- powiedziała kobieta wręcz błagalnym głosem.- Proszę. Nastała cisza. Mężczyzna westchnął głośno i odkaszlnął. -Eleno, jesteś pewna, ze chcesz na tak długo zostawić ją u mnie? -Tak. Poza tym... jestem pewna, że u ciebie będzie bezpieczna. Nie mogę jej stracić. -Domyślam się, iż jesteś świadoma tego, że gdy Leria wróci do Światła... będzie całkiem inną dziewczyną.- powiedział poważnie mężczyzna. -Oczywiście Lucianie. Biorę to pod uwagę, jednak teraz jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Nie tylko z tego względu, że jest moją siostrzenicą, ale też dlatego, że jej moc jest ogromna. Nie można pozwolić na to, aby wpadła w ręce Dark'a. Ten mężczyzna jest w stanie zabić własne dziecko, żeby przejąc jej moc... cóż, ale ty powinieneś wiedzieć to najlepiej. -Owszem Eleno... dlatego jestem skłonny pomóc Lerii. Im szybciej się u mnie zjawi, tym lepiej. -Porozmawiam z nią i nawet jutro z samego rana wyślę do ciebie. Muszę tylko wybrać odpowiednich ludzi.- powiedziała Elena. -Nie kłopocz się. Zaraz wyślę po nią Sire, myślę, że będzie odpowiednią osobą na tę podróż. -Dziękuję ci Lucianie!- odpowiedziała rudowłosa. Czuła ogarniającą ją radość i wdzięczność do mężczyzny. Wiedziała, że Leria teraz nie będzie miała łatwo, ale była pewna, że lepiej trafić nie może. -Czekam więc na dziewczynę. http://img94.imageshack.us/img94/478...c669884745.jpg Elena odetchnęła głośno i otworzyła oczy. Przez chwilę siedziała nieruchomo przy dużym, drewnianym biurku, aż w końcu nachyliła się nad jego blatem i otworzyła szufladę. Z wnętrza, spomiędzy sterty papierów wyciągnęła poniszczony, niewielki pamiętnik. Patrzyła na jego odrapaną okładkę, odkładając go na biurko. Przed oczami miała podrapaną twarz swojej siostry. Jej posiniaczone szczupłe ramiona i włosy posklejane od potu i krwi. Z całego serca nienawidziła Dark'a za to, co zrobił Lethien. Tak bardzo chciała pomścić siostrę i wszystkich ludzi, którzy stracili życie podczas wojny z Mrokiem, jednak wiedziała, że jest za słaba. Miała nadzieję, że ktoś wreszcie pokona złego władcę i oba kraje ponownie będą żyć w zgodzie, tak jak wiele lat wcześniej. Wstała z krzesła i porywając pamiętnik z blatu biurka, wyszła na korytarz. Przeszła do końca po miękkim dywanie, zatrzymując się przy drzwiach pokoju siostrzenicy. Zapukała, a gdy usłyszała ciche „wejść”, nacisnęła klamkę i przekroczyła próg. http://img94.imageshack.us/img94/395...c66b884776.jpg Leria siedziała na łóżku zapatrzona w grubą, czarną księgę opartą o jej kolano. Słysząc kroki podniosła głowę i wyprostowała się z uśmiechem. -Co czytasz?- zapytała Elena podchodząc bliżej łóżka. -Przeglądam księgę trucizn... a co cię do mnie sprowadza o tej godzinie? Kobieta spojrzała na trzymany w dłoniach pamiętnik i odgarnęła za ucho kosmyk rudych włosów. -Muszę z tobą porozmawiać kochanie.- powiedziała powoli podnosząc na nią wzrok. -Więc usiądź proszę obok.- odpowiedziała klepiąc dłonią po niebieskiej pościeli. Elena usiadła na łóżku i spojrzała siostrzenicy w oczy. -Lerio...- zaczęła- Kiedy wróciłaś Kraju Światła, odblokowałam nieco twojej mocy zaklętej w medalionie przez twoją matkę. Miałam nadzieję, że w czasie podróży z Siroth'em uda ci się uwolnić pozostałą część, jednak nie było to możliwe. Jeśli zostaniesz w mieście, uwolnienie reszty będzie niemożliwe, gdyż żaden z mieszkających tutaj magów nie potrafi tego zrobić.- przerwała aby zaczerpnąć powietrza. Dziewczyna wpatrywała się w nią uważnie, co jakiś czas zerkając na fioletowy kamień wisiorka.- W twoich żyłach płynie demoniczna krew, dlatego potrzebujesz pomocy kogoś spoza miasta. Kogoś potężnego, o ogromnej wiedzy, kto będzie umiał uwolnić pozostałą moc i nauczyć się kontroli nad nią. Rozmawiałam dzisiaj ze znajomym druidem. Zgodził się przyjąć cię do swego domu i uczyć. Leria patrzyła na nią ze zdziwieniem, jednak nie przerwała ani razu. Po chwili spuściła wzrok i wbiła go w swoje szczupłe dłonie. -Jutro zjawi się tutaj jego córka, aby zabrać cię do ich domu. Jest to dość daleko, gdyż jego mieszkanie znajduje się w górach wschodnich... niedaleko wielkiej pustyni. Jestem pewna, że będziesz tam bezpieczna. - mówiła dalej kobieta. -Ile to potrwa?- zapytała Leria, kiedy Elena zamilkła. -Nie wiem kochanie... może kilka miesięcy, a może rok. -Czy kiedy wrócę... będę taka sama? -Nie wiem jaka będziesz, ale wiem na pewno, że się zmienisz.- powiedziała Elena wstając z łóżka.- Jednak najważniejsze jest to, że staniesz się silna. Zostawiam ci tutaj pamiętnik twojej matki. Nie wyjawiłam ci wcześniej jego treści, gdyż myślę, że lepiej będzie, jeśli przeczytasz go sama. Obudzę cię jutro, gdy zjawi się Sira. Dobranoc kochanie. Po tych słowach wyszła pośpiesznie z pokoju, zostawiając siostrzenicę wpatrującą się w poniszczoną okładkę pamiętnika. *** Nadeszła noc. Księżyce wspięły się wysoko na niebo, w towarzystwie jasno świecących gwiazd. Świetliki latały nad grządkami czerwonych róż, a koniki polne grały pięknie wśród wysokich traw. Przeszła żwirową alejką między kołyszącymi się na wietrze brzozami i udała się w stronę jeziora. Była naprawdę przyjemna pogoda. Ciepły wiaterek pieścił jej policzki i włosy, unosząc piękny zapach kwiatów. Wyłoniła się z ciemnej, wąskiej uliczki i weszła na biały piasek. Wtedy go zauważyła. Siedział na brzegu jeziora, wpatrując się w srebrne księżyce, przeglądające się w lekko falującej tafli wody. http://img94.imageshack.us/img94/769...c66d884789.jpg Jego włosy były nieco krótsze i rozczochrane, a kilka kosmyków opadało mu na oczy. Podeszła do niego i usiadła obok. Przez chwilę patrzyli na siebie, jednak żadne z nich nie odezwało się ani słowem. W końcu przemówiła. -Odchodzę... Westchnął cicho wbijając wzrok w ciemność lasu. -Może rzeczywiście tak będzie lepiej... przynajmniej nie będę przeszkadzać.- powiedziała odgarniając włosy- Słyszałam jak służba rozmawiała w kuchni, że szykuje się wojna z Mrokiem. Ludzie mają być ewakuowani do wiosek oddalonych od miasta... Nie odpowiedział. -Tak bardzo nie chcę... nie chcę być taka jak on.- wymamrotała. Spojrzała w niebo czując, jak po policzkach spływa jej łza.- Nie... nie chcę abyś cierpiał patrząc na mnie. -Leria...- powiedział odwracając się w jej stronę. -Nic już nie będzie jak teraz... nic.- otarła zły i podniosła się z piasku.- Pójdę już... rano daleka droga przede mną. Ruszyła przed siebie, jednak po chwili stanęła i spojrzała na swoje dłonie. -Siroth... obiecaj mi.- powiedziała odwracając się do niego.- Że będziesz tu jak wrócę... Wstał i podszedł bliżej niej. -Będę.- powiedział- Obiecuję. http://img36.imageshack.us/img36/261...c66588479e.jpg Objął ją mocno, a ona wtuliła się w jego tors i zamknęła oczy. Bała się... tak bardzo się bała, że gdy wróci, jego już nie będzie. Nie mogła go stracić... nie mogła. -Nie myśl o tym.- powiedział po chwili głaszcząc ją po głowie. Po chwili odsunął ją delikatnie od siebie, zmuszając aby na niego spojrzała.- Obiecałem ci... nie dam się zabić. Będę tu kiedy wrócisz... będę na ciebie czekać. Wplotła palce w jego włosy i pocałowała go czuje. Następnie odsunęła się i uśmiechnęła przez łzy. -Do zobaczenia- powiedział. Odwróciła się pośpiesznie i ruszyła w głąb uliczki, zostawiając maga nad brzegiem jeziora. -Do zobaczenia.- mruknął patrząc jak znika w cieniu. *** Słońce zaczynało powoli wschodzić, kiedy Elena wpadła do jej pokoju. Odsłoniła szeroko zasłony i podeszła do łóżka siostrzenicy, aby ją obudzić. Po kilku minutach Leria zmuszona była wyjść spod kołdry. Ziewając i przeciągając się jednocześnie, weszła do łazienki i oparła się o umywalkę. Jej długie, rozczochrane włosy opadały na twarz, więc odgarnęła je i spojrzała w lustro. Oczy miała podpuchnięte i czerwone od płaczu, twarz bladą jak papier i spękane usta. Pomyślała, że chyba jeszcze nigdy nie wyglądała tak okropnie, ale jak miała wyglądać kiedy płakała przez prawie całą noc. Niedługo miała wyruszać w podróż z myślą, że kiedy wróci do miasta... ono może już nie istnieć. Zebrała siły aby się umyć, przeczesała włosy i wyszła z łazienki. W pokoju czekała na nią pokojówka z czystym ubraniem i spakowana torba, która stała obok łóżka. -Śniadanie postawiłam na biurku pani, abyś nie musiała schodzić do jadalni.- powiedziała kobieta wskazując tacę z posiłkiem. -Dziękuję.- odpowiedziała Leria podchodząc do biurka. Usiadła na krześle i chwytając widelec, zaczęła dłubać nim w naleśniku z czekoladą. Zjadła połowę gdyż na więcej nie miała ochoty, wypiła szklankę soku pomarańczowego i wyszła z pokoju. Elena wraz z Sirą czekały na zewnątrz. Czarnowłosa chwyciła mocniej torbę z ubraniami i wzdychając głośno, nacisnęła klamkę dużych, drewnianych drzwi. -Wreszcie.- powiedziała Elena na widok siostrzenicy- Im wcześniej wyjdziecie, tym szybciej dojdziecie. Leria odgarnęła włosy za ucho i spojrzała na stojąca obok ciotki kobietę. Była młoda i bardzo ładna, chociaż jako pierwsze, w oczy rzucił się jej niezwykle ciemny kolor skóry... ni to granat, ni to czerń. Miała średniej długości białe, lekko falowane włosy, które pod słońce mieniły się na srebrno. Jej oczy były bardzo jasne, złociste niczym miód, a przy lewym miała dość duży tatuaż, który nachodził na policzek. Po chwili Leria dostrzegła też długie, spiczaste uszy z kilkoma srebrnymi i czerwonymi kolczykami. -Poznaj Sirę... to jej ojciec będzie cię uczyć.- powiedziała Elena. -Witaj Siro.- Leria skinęła głową. -Witaj... gotowa do drogi? -Tak. -Ruszajmy więc... przed zmrokiem musimy dojść do portalu.- powiedziała Sira schodząc na żwirowa alejkę. Leria jednak nie ruszyła się z miejsca. Spojrzała na stojącą obok Elenę i poczuła ogarniający ją smutek. Nie chciała odchodzić, chociaż wiedziała, że to dla jej dobra. http://img41.imageshack.us/img41/158...c6678847b4.jpg Kobieta objęła ją mocno i pogłaskała delikatnie po włosach. -Wracaj szybko kochanie.- powiedziała.- A teraz już idź. Nie odpowiedziała. Zmuszając się do lekkiego uśmiechu, zeszła po schodach i ruszyła za ciemnoskórą elfką w stronę bramy do miasta. |
Odp: Leria
Tekst już komentowałam, zostały mi tylko zdjęcia... A Sirotha było duużo <33A bubel lubić :-)
4 w ostatnim najjj <33 |
Odp: Leria
Właśnie miałam Cię ostatnio spytać, co z fotkami do FS. Fajnie, że podgoniłaś z odcinkami.
Najbardziej czekałam na zdjęcia pożegnania Lerii i Sirotha ;). Zdjęcia Sirotha jak zwykle zniewalające :P. No i czekam na kolejne odcinki. Chcę fotę, jak Siroth daje Sashy kosza :D. PS. A w sukience Lerii(tej z pożegnania z Sirothem) chodziła też Sara, chyba jakoś zaraz po przemianie w wampira albo w jakimś śnie ;). |
Odp: Leria
W niektórych zdaniach piszesz przecinki niepotrzebnie. Ale gdy się trochę wczuć w opowiadanie to piszesz tajemniczo i ściśle.
Trzeba przyznać, że nie wszystkim zdania układają się tak dobrze;) Tylko w niektórych momentach tracisz skupienie i szybko opowiadanie się zmienia :O Przeczytałam na razie 2 odcinki i już jestem pod wrażeniem :) Oby tak dalej ! :D |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:38. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023