TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Zemsta (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=55276)

Mroczny Pan Skromności 05.04.2010 09:57

Zemsta
 
Moje pierwsze fs. Bardzo się starałem i mam nadzieję, że się spodoba. Nie liczę na taryfę ulgową, tylko na szczerość, bo nie będę pisał sam dla siebie.

http://images46.fotosik.pl/284/e65a2b917c5f3b6c.jpg

Wieczór znów ogarnął całą Księżycową Dolinę. Taki jak zwykle. W tym niewielkim miasteczku zawsze wiało nudą, toteż trudno się dziwić, że coś takiego jak wieczór miałoby być odmienne. Co dzień rano niestrudzony gazeciarz przemierzał przez wszystkie dzielnice, aby donieść o najnowszych wieściach z miasta. Sama Dolina nie miała swojej gazety, bo co by można było w niej napisać? Wszyscy mieszkańcy znali się na wylot, dziwne byłoby, gdyby się nie znali. O godzinie dziewiątej dorośli byli już w pracy, a dzieci w szkole. Po południu też nic ciekawego. Młodsi bawili się z rówieśnikami, a starsi nadal pracowali, przecież mieli też na głowie dom. A wieczór? Tak jak teraz – cisza i spokój. Aż dziw, że prawie nikt nie przebywa na zewnątrz, bo właściwie dopiero teraz można było wyjść, zrelaksować się, nie narzekając przy tym na upał. Tak było zawsze. Jednak TEN wieczór można uznać za inny. Pod mieszkanie numer 39 podjechała ciężarówka, następnie trzech mężczyzn wniosło przywiezione meble do środka. Do miasteczka wprowadza się ktoś nowy.

http://images50.fotosik.pl/279/1543adeed7373da9med.jpg

Glen McDran. Z wyglądu - macho, bezmyślna góra mięcha. Z charakteru - wredny, złośliwy, arogancki typek. Nie miał żadnych przyjaciół, ba, wcale nie chciał ich mieć. Nienawidził dzieci, i to do tego stopnia, że nawet zabronił młodym gazeciarzom wchodzenia na jego posesję. Jego czyny także nie były godne podziwu. Uwielbiał bójki. Może dlatego, że zawsze wygrywał. Odczuwał satysfakcję, gdy zyskiwał kolejnego wroga. Akurat tych nigdy mu nie brakowało. Jego zachowanie nie było bynajmniej wynikiem zaniedbania ze strony rodziców, czy poczuciem, że nikt go nie kocha. On po prostu chciał taki być.

http://images40.fotosik.pl/275/7f92d608ad145eddmed.jpg

Po długiej podróży z Nowego Jorku, Glen był bardzo śpiący. Postanowił, że pierwsze, co zrobi w nowym domu, to utnie sobie krótką drzemkę. Gdy wszedł, wszystkie jego meble były już ustawione na swoich miejscach. Łóżko, które zostało po poprzednich właścicielach, było twarde, jednak on, ze względu na silne zmęczenie, nie przejmował się tym. Poza tym twarde łóżko było idealne dla takiego twardziela jak on.

http://images49.fotosik.pl/279/7be4a443d9e0a638med.jpg

Na nieszczęście, przez zmęczenie, ani razu nie spojrzał w okno. Być może gdyby to zrobił, jego dalsze losy potoczyły by się inaczej. Na pewno od razu zobaczył by, że ktoś go obserwuje...

***

piszcie co myślicie

Edit:To tylko krótki prolog. Następne odcinki będą dłuższe i ciekawsze (o ile chcecie żebym pisał)

Volturia 05.04.2010 10:15

Odp: Zemsta
 
Po prologu mało można stwierdzić, jednak gdybyś doszedł w pewnym momencie do wprawy, FS mogłoby okazać się niezłe.
Dwie ważne rzeczy w zanadrzu - dobra historia i język.
Jeśli opanujesz te dwa elementy to myśle, że nie będziesz miał podstaw by sądzić, że piszesz sam dla siebie.
Jeśli chcesz rozpocznij to FS, bo bez sensu pytać na starcie czy użytkownicy go sobie.. życzą. Czytelnicy odchodzą i przychodzą, więc wg mnie trzeba być niezrażonym i jeśli opowiadanie budzi powszechną aprobatę kontynuować ( w twoim przypadku - zacząć )

Cytat:

Napisał chrumek (Post 1230618)
Pod mieszkanie numer 39 podjechała ciężarówka, następnie trzech facetów wniosło przywiezione meble do środka. Do miasteczka wprowadza się ktoś nowy.

facetów(?) - zbyt potocznie mówiąc krótko.

Cytat:

Napisał chrumek (Post 1230618)
Nienawidził dzieci, i to do tego stopnia, że nawet zabronił młodym gazeciarzom wchodzenia na jego posesję.

interpunkcja albo raczej nieco nieumiejętne wtrącenie...
Gdyby było na przykład ' Tak nienawidził dzieci... że' to wtrącenie byłoby prawidłowe, czy też po prostu bardziej na miejscu.

Cytat:

Napisał chrumek (Post 1230618)
Być może gdyby to zrobił, jego dalsze losy potoczyły by się inaczej. Na pewno od razu zobaczył by, że ktoś go obserwuje...

Niepotrzebny przecinek ( + sam widzisz )

no i jeszcze jedna uwaga o której miałam pamiętać - nie stawiamy przecinka przed ani ( ni, i , a, oraz, albo, lub, czy, bądź)

Historia zapowiada się ciekawie i chyba można liczyć, że wpadnę przeczytać kolejny odcinek. ;]

Pozdrawiam, VOLT

Mroczny Pan Skromności 05.04.2010 10:27

Odp: Zemsta
 
dzięki za szczerość
I w ogóle to ja tak mam, że robię przecinki tam, gdzie są niepotrzebne ;)

Liv 05.04.2010 11:34

Odp: Zemsta
 
O, mój nowy czytelnik też się zdobył na wstawienie FS ;] Znana jestem z tego, że część (bo nie wszystkie) FS początkujących pisarzy muszę opatrzyć swoich komentarzem. A więc...
Spodobało mi się. Już sam tytuł (który na dzień dzisiejszy nic mi nie mówi, ale z pewnością dobrze wpasuje się w życiorys naszego bohatera) jest ciekawy. Dochodzę do wniosku, że FS o krótkim tytule zazwyczaj są tymi lepszymi czy też najlepszymi. Mogę śmiało powiedzieć na wstępie: witaj w klubie :)
Volturia przyczepiła się do przecinków. Aż dziwne, że mnie tego nie zarzuciła, bo też można ich się doszukać od groma (moje nagminne stawianie przecinka przed "i" hehe). Ale ja uważam, że to dobrze, że dbasz o interpunkcję. Podejrzewam, że tak samo będzie z ortografią i całą tą resztą gramatycznej części.
Tekst jest, jak na początek, bardzo dobry. Jak dla mnie jest wszystko co powinno być. Tylko... Czy postać Glena nie jest zbyt wyidealizowana w kierunku zła? A może przez to chcesz pokazać, jak z tego drania (brawo za nazwisko ;)) "wyrośnie" nowy, lepszy człowiek?
Nie cierpię grafiki TS3, ale zdjęcia już Ci wybaczę (ale to odbicie w jego okularach jest co najmniej nierealistyczne- nie wiem, czy sam nosisz, ale uwierz- okulary to nie lustro ;) zrób coś z tym, jeśli będzie się dało)

Na razie bez oceny.

Cytat:

Napisał Volturia
Cytat:

Napisał chrumek
Być może gdyby to zrobił, jego dalsze losy potoczyły by się inaczej. Na pewno od razu zobaczył by, że ktoś go obserwuje...

Niepotrzebny przecinek ( + sam widzisz )

Ten pogrubiony jest właśnie dobrze. (Masz zdanie złożone, w którym jedno ze zdań składowych jest nadrzędne a drugie podrzędne. ZAWSZE oddziela się je przecinkiem.)

@down: Ale nie tylko ;p

Volturia 05.04.2010 12:01

Odp: Zemsta
 
@up; Dobrze Liv, właśnie zastanawiałam się czy słusznie co do tego zwracam uwagę . ;p
A tak co do tych krótkich nazw: czy chciałaś subtelnie przywołać 'Szansę? :rolleyes:

W każdym razie czekamy na pierwszy odc.

Gio 05.04.2010 12:57

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Nie liczę na taryfę ulgową, tylko na szczerość, bo nie będę pisał sam dla siebie.
Z takim podejściem to Ty daleko nie zajdziesz ;) W realu jest tak, że najpierw musisz coś napisać, żeby zostało to uznane lub odrzucone (jeśli to drugie, to praca na marne, ale zawsze masz z tego jakieś korzyści, prawda?) Ja akurat mam tak, że najlepszy okres mojego amatorskiego pisarstwa przypada wtedy, kiedy moim jedynym odbiorcom była mama. I to właśnie sprawiało mi mega wielką satysfakcję. Jak się przyzwyczaisz do szerokiego grona odbiorców, to w chwilach "kryzysu" będzie bardzo ciężko ;) Oczywiście zgadzam się, że potrzebna jest ostra krytyka osób postronnych, bo wiadomo, cobyś nie napisał, to ktoś z bliskich i tak powie , że jest cudowne :P. To tak tylko napisałem dodatkowo, jako dla początkującego pisarza, całkiem dobrze rokującego (ale o tym za chwilę).

Co do samego FS- podoba mi się, trochę tak nie czuje się płynności, ale to już kwestia stylistyczna (najtrudniejsza). Większość niedociągnięć poprawiły moje poprzedniczki, jednak mi jedno nie daje spokoju. Wpierw jest napisane:

Cytat:

Wieczór znów ogarnął całą Księżycową Dolinę. Taki jak zwykle.
A kilka linijek niżej zaprzeczasz sam sobie:

Cytat:

Jednak TEN wieczór można uznać za inny.
Gdyby pierwsze zdanie było skonstruowane w inny sposób, np. to, że opisywałbyś w liczbie mnogiej (czyli, że "wieczory w Księżycowej Dolinie były...), albo po prostu usunąć dwa pierwsze zdania- to by się wszystko zgadzało.

Jeszcze co do pierwszego akapitu:

Cytat:

Wieczór znów ogarnął całą Księżycową Dolinę. Taki jak zwykle. W tym niewielkim miasteczku zawsze wiało nudą, toteż trudno się dziwić, że coś takiego jak wieczór miałoby być odmienne
No dobra, założyłeś, że czytelnik skapnie się po przeczytaniu trzeciego zdania, że wieczory w tym miasteczku są nudne. Ale wyrywając dwa pierwsze z kontekstu, trzecie wydaje się doklejone na siłę i niepasujące. Toteż drugie zdanie powinno brzmieć:

np. "Nudny jak zwykle"


Jeszcze takie coś:

Cytat:

Łóżko, które zostało po poprzednich właścicielach, było twarde, jednak on, ze względu na silne zmęczenie, nie przejmował się tym. Poza tym twarde łóżko było idealne dla takiego twardziela jak on.
Nie trzeba przypominać, że łóżko, o którym mówisz jest twarde. Wystarczy "takie właśnie łóżko"


Dobra, miałem napisać krótki komentarz, ale jakoś musiałem się wypisać ^^.
Jeszcze zdjęcia: przeciętne :-)

pozdrawiam.

edit: Czy nazwisko, to taka subtelna podpowiedź co do jego charakteru? Bo moim zdaniem to źle, że kreujesz już bohatera tylko w kierunku tej złej strony. Praktycznie nie powiedziałeś, co jest w nim dobrego (a skoro jest głównym bohaterem, to na pewno coś musi być!)

caalam 05.04.2010 13:18

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał chrumek
Pod mieszkanie numer 39 podjechała ciężarówka, następnie trzech facetów wniosło przywiezione meble do środka.

lepiej brzmiałoby trzech mężczyzn.

prolog jest średni.

Mroczny Pan Skromności 05.04.2010 14:12

Odp: Zemsta
 
Dzięki za rady, postaram się dostosować
Niestety, zdjęcia są niskiej jakości, bo nie mam dobrego programu graficznego. Okładkę musiałem zrobić na Paincie(!), dlatego tak wyszło. A co do charakteru głównego bohatera, to jego lepsze strony ukarzą się nieco później. Po prostu w pewnym momencie nastąpi przełom w jego życiu (standardowa historyjka, ale nie znam się na wymyślaniu dobrych). Na razie to tyle. Acha, pierwszy odcinek już mam, muszę tylko rozplanować, gdzie mają być zdjęcia. A wymyślając nazwisko, rzeczywiście miałem na myśli cechy charakteru Glena.
A teraz ciekawostka: Imię "Glen" usłyszałem w telewizji tworząc tę właśnie postać i tak jakoś mi się nazwało ;)

Charionette 05.04.2010 14:26

Odp: Zemsta
 
Hm... Wszystko napisali moi poprzednicy. Ja tylko dodam, że źle nie jest ;)
Po prologu niewiele można wywnioskować, ale będę tu zaglądać :D

Bezimienna 05.04.2010 15:45

Odp: Zemsta
 
fajneeeee xD (kociak! nie plącz mi sie po ekranie! o, sorki, to do kota z pulpitu :P)
rzeczywiście krótkie. ale zapowiada się nieźle.
czekam na dalsze części :)

PZDR~Caro

Invidia Semper 05.04.2010 17:29

Odp: Zemsta
 
Szczerze powiedziawszy nie przemówił do mnie ten tekst. Jest strasznie...nudny. Opisami trudno manewrować tak, żeby nie zanudzały, najlepiej przeplatać je z akcją, jeśli nie ma się wprawy w pisaniu opisów dynamicznych.
Ale czekam na dalszy rozwój akcji, wierzę, że jeszcze nas zaskoczysz!

Gio 05.04.2010 20:07

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał chrumek (Post 1230729)
A teraz ciekawostka: Imię "Glen" usłyszałem w telewizji tworząc tę właśnie postać i tak jakoś mi się nazwało ;)

Mi się trochę wydaje, że jest to imię żeńskie, ale mogę się mylić :>

L.: niekoniecznie.

Mroczny Pan Skromności 06.04.2010 06:18

Odp: Zemsta
 
Gio - To jest męskie imię, sprawdziłem
bezsenna - o gustach się nie dyskutuje, jednym się podoba, innym nie, ale spróbuję dać więcej akcji (w trzecim[?] odcinku większość tekstu będzie dialogiem)
WSZYSCY - dzięki za szczere komentarze

Searle 06.04.2010 13:05

Odp: Zemsta
 
Jak na pierwsze FS, to całkiem nieźle.

Jakiś większych błędów nie zauważyłam, oprócz:
Cytat:

następnie trzech facetów
ale już dziewczyny na to zwróciły Ci uwagę.

Jestem ciekawa, jak potoczą się losy tego bohatera i co go odmieni.

Ellie 06.04.2010 13:17

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał Gio (Post 1231032)
Mi się trochę wydaje, że jest to imię żeńskie, ale mogę się mylić :>

wiesz, niektore zagraniczne imiona moga byc hmm... "obuplciowe" XD
hm moglo ci sie tez skojarzyc z Gwen!

dobra, niewazne.
tekst jest okej, widze, ze starasz sie pisac barwne opisy. hm...wyszlo niezle, chociaz nie zachwycasz. powiewa nuda, wlasciwie nic sie nie dzieje, ale to dopiero prolog, weic mam nadzieje, ze potem akcja nabierze tempa.
ladnie wykreowales postac glena, podoba mi sie taki Glowny Bohater - Czyste Zlo! XD
no nie wiem, ogolnie to jest przecietnie, ale widze w tobie potencjal, wiec moze cos fajnego jeszcze z tego zrobisz.

Mroczny Pan Skromności 06.04.2010 13:48

Odp: Zemsta
 
Już poprawiłem "facetów" na "mężczyzn"
Liv - fajny avatar ;)

WAŻNE! Simsy mi padły, nie wiem dlaczego. z tego powodu w najbliższym czasie na pewno nie będę wstawiał odcinków, o ile w ogóle je wstawię. Mam nadzieję, że uda mi się to naprawić, jeśli nie, będę zmuszony zakończyć FS (szkoda bo jeszcze nawet nie wstawiłem pierwszego odcinka).

Sherlock 11.04.2010 19:19

Odp: Zemsta
 
Dzięki tytułowi zdobyłeś czytelnika ;)
Zapowiada się ciekawe, więc na pewno będę tu zaglądał :)

Mroczny Pan Skromności 18.04.2010 13:45

Odp: Zemsta
 
Jak już mówiłem simy mi padły, dlatego pod koniec nie umieściłem zdjęć i ogólnie jest krótkie. Mam nadzieję, że uda się naprawić, póki musicie się zadowolić tym ochłapem.

Odcinek I

Samochód (o ile tego rzęcha można było tak nazwać) stał przed domem numer 39 już dobre dwadzieścia minut. Jak zwykle, wszyscy byli już w swoich domach, więc nikt nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi. Minęło kolejne dziesięć minut zanim wsiadła do niego jakaś kobieta. Starannie ukrywała swoją twarz. Co ciekawe, nie tylko ją ukrywała, ale całe ciało. Dziwne, że nie było jej w tym grubym ubraniu gorąco, bo pomimo bardzo późnej pory temperatura spadła tylko o kilka stopni. Po chwili silnik głośno zaryczał, gaźnik strzelił kilka razy i wóz odjechał pozostawiając za sobą tylko* gęstą chmurę spalin.

http://images40.fotosik.pl/275/67cf4a3217606a05med.jpg

Glen obudził się w środku nocy. A myślał, że po długiej i męczącej podróży z Nowego Jorku będzie spał jak zabity całą no, albo nawet dłużej. Spojrzał na zegarek. Właśnie pokazywał godzinę piętnaście po pierwszej. Może ta jego wczesne pobudka miała związek z tym, że mieszkając jeszcze w Nowym Jorku, prowadził nocny tryb życia? Przypomniał sobie jak to codziennie o dziesiątej trzydzieści zjawiał się w pracy, której nienawidził bardziej niż Arnolda Bacon, swojego wrednego sąsiada. Bacon zawsze robił mu jakieś świństwa, był po prostu obrzydliwy. Dobrze, że w końcu kopnął w kalendarz. A może to on był gorszy, niż praca? Nieważne. Glen pracował jako sprzedawca w księgarni. Ten zawód w ogóle do niego nie pasował. Nigdy nie zdarzyło mu się powiedzieć klientowi czegoś miłego, zresztą on się o w ogóle nie znał na książkach. Po tym, jak uderzył upartego klienta, natychmiast wyleciał, z czego nawet się cieszył, bo mógł w końcu zaszaleć. Późnym wieczorem chodził do pobliskiego baru, aby topić swoje smutki** w alkoholu. Jego nocne wypady nierzadko kończyły się bójką z jakimś przypadkowym osobnikiem albo wyrzuceniem z lokalu. Dlatego też raczej nie zdarzało mu się dwa razy pójść do tej samej knajpy. Potem wracał do domu i spał cały dzień. W pewnym momencie poczuł, że musi dostarczyć swojemu organizmowi chociaż trochę kofeiny.

http://images49.fotosik.pl/280/cd143173e2fc61a5med.jpg

„Skoro i tak nie zasnę, to przynajmniej napiję się kawy” pomyślał, po czym spojrzał po raz drugi na zegarek. Teraz było już pięć po drugiej. „Ch****a!” syknął. Szybko wygramolił się z niewygodnego łóżka i udał do kuchni. Po wypiciu pobudzającego napoju postanowił przejść się na krótki spacer.

***

Wąska ścieżka prowadząca do parku była o tej porze niezwykłym, a nawet magicznym miejscem. Dokoła rosło mnóstwo różnych gatunków drzew, od czasu do czasu słyszeć się dało hukanie sów. Gdy zobaczył przy drodze ławkę, usiadł na niej i ponownie zaczął rozmyślać. „Jaki piękny widok” stwierdził. Zrobił przy tym jednak taki wyraz twarzy, jakby chciał jeszcze dodać: „Ale ja i tak jestem najpiękniejszy”. Zastanawiał się dlaczego w Nowym Jorku nie było takiego fajnego parku, gdzie mógłby się odprężyć, zrelaksować. Dziwiło go też, że nigdzie nie spotkał ani jednej żywej duszy. W dużym mieście z pewnością takie coś byłoby po prostu niemożliwe. Rozłożył się wygodnie. Nawet ta ławka była wygodniejsza od twardego łóżka. Szkoda, że nie przywiózł swojego poprzedniego, które było bardzo miękkie. Poprzedni właściciel w ogóle chyba nie miał gustu. Meble, które zostawił, były łagodnie mówiąc przeciętne. W domu wcale nie było telewizora, ani komputera. „Chyba będę musiał zrobić generalny remont” pomyślał. I w tym momencie...

http://images42.fotosik.pl/191/75e3b28c7afc80f9med.jpg

- Mogę się dosiąść? – z rozmyślań wyrwał go cichy głosik. Tuż przed nim stała jakaś kobieta.
- Są inne ławki, możesz stąd iść? – wydawało mu się, że właśnie to odpowiedział, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że z jego ust padły słowa:
- Oczywiście.
Zamurowało go. Czyżby stracił już nawet kontrolę nad własnym ciałem? Dlaczego ją zaprosił mówiąc przy tym tak szczerze i uprzejmie, jak nigdy? Głos w głębi jego duszy mówił mu, żeby to zrobił. Jednocześnie drugi głos zapewniał, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Chciał posłuchać drugiego, ale jego podświadomość wybrała inaczej...

***

- No i co się wtedy stało? – zapytała Emily*** z wielkim zainteresowaniem
- Jak to co? Powiedziałem mu, co o tym myślę! – odpowiedział Glen z wielką dumą.
- Ale ty jesteś odważny! – dziewczyna była wyraźnie zachwycona.

***

Glen był tak zaangażowany w rozmowę, że nawet nie zauważył, że upłynęło już prawie siedem godzin. Dopiero teraz, gdy zrobiło się jasno, mógł się jej dokładnie przyjrzeć. A właściwie to nie mógł, bo niemal całe jej ciało pokrywało ubranie, spod którego widać było tylko twarz. Pod grubą warstwą makijażu można było dostrzec jasną cerę. Miała czarne oczy. Pod typową dla Francuzów czapką kryły się ciemne włosy.
Nagle Glen zrobił się cały blady. Zdał sobie sprawę z tego, że przegadał pół nocy z jakąś obcą kobietą, mało tego, to mu się podobało! A może on się zmienił? Może nie był już tym zimnym draniem, któremu nie zależało na przyjaźni, na miłości? A może... W tym momencie poczuł, że po plecach przechodzą mu ciarki. Nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Może się zakochał!? Wprawdzie słyszał o miłości od pierwszego wejrzenia, ale nie chciało mu się wierzyć, że to się dotyczy także jego.
- Wszystko w porządku? – zapytała zniecierpliwiona Emily.
- Pytałaś o coś? – Glen wyrwał się z rozmyślań.
- Tak, pytałam, czy wszystko dobrze!
- Jasne – stwierdził trochę ironicznym tonem mężczyzna.

***

Było już grubo po południu, gdy w końcu dotarł do domu. Wciąż miał w głowie to, o czym myślał w parku. Emily wydawała mu się jakaś dziwna. Podeszła do niego, a on jak jakiś zaklęty, robił dokładnie to, na czym jej zależało. No, w każdym razie takie odniósł wrażenie. Zajrzał do lodówki, chcąc szybko coś przegryźć, bo od jakiegoś czasu kiszki mu marsza grały. W środku nic nie znalazł, więc wyjął z szafki jakieś ciasteczka. Zabrał się do jedzenia. Po zaspokojeniu głodu chciał się odprężyć, jednak nic nie pozwoliło mu oderwać myśli od niej.
- Może mi przejdzie – pomyślał i zabrał się za oglądanie telewizji.

***

- To co, przyjmujesz to zadanie? – pytanie wyszło z ust jakiegoś mężczyzny.
- Myślę, że zdobędę jego zaufanie – odpowiedział inny głos. Kobiecy głos.
- Kiedy?
- Daj mi trochę...
- Kiedy!? – mężczyzna był wyraźnie wkurzony.
- Daj mi dwa miesiące – jej głos zadrżał.
- Miesiąc i ani dnia więcej.
- Dobrze – powiedziała lekko zdenerwowana kobieta. Wiedziała, że lepiej mu się nie przeciwstawiać.
- Musi zapłacić za to co zrobił – facet aż kipiał ze złości na myśl o... no właśnie, o kim?
Tego nie wiedział nikt, oprócz niej.

***



C.D.N.J.C****
***

* przepraszam za nadużywanie słowa „tylko” a tym akapicie
** smutki, czyli brak forsy; dlatego najczęściej kupował na krechę
*** Emily to imię tej kobiety
**** Ciąg Dalszy Nastąpi Jeśli Chcecie

Bezimienna 18.04.2010 13:58

Odp: Zemsta
 
C.D.M.N. - ciąg dalszy ma nastąpić :)
nieźle :) ze smutkiem muszę stwierdzic, że piszesz lepiej ode mnie :)
ale te zdjecia by sie przydały... ponadto było pare błędów
ale i tak 9,5/10 :)

Liv 18.04.2010 14:30

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał chrumek
Samochód (o ile tego rzęcha można było tak nazwać) stał przed domem (...) wszyscy byli już w swoich domach

Powtórzenie.
Cytat:

A myślał, że po długiej i męczącej podróży z Nowego Jorku będzie spał jak zabity całą no, albo nawet dłużej.
noc
Cytat:

Właśnie pokazywał godzinę piętnaście po pierwszej.
Nieładnie to brzmi.
Było dwadzieścia po pierwszej.
[Glen] Odczytał, że jest dwadzieścia po pierwszej.
itd.
Cytat:

Przypomniał sobie jak to codziennie o dziesiątej trzydzieści zjawiał się w pracy, której nienawidził bardziej niż Arnolda Bacon
Bacona (z odmianą jednak brzmi to lepiej).
Cytat:

Meble, które zostawił, były, łagodnie mówiąc, przeciętne.
Cytat:

Dlaczego ją zaprosił, mówiąc przy tym tak szczerze i uprzejmie, jak nigdy?
Cytat:

Glen był tak zaangażowany w rozmowę, że nawet nie zauważył, że upłynęło już prawie siedem godzin.
$#@%&^Q@!
Nieźle :O
Cytat:

A może on się zmienił?
A ja mówię, że on taki BYŁ! :D
Cytat:

Może się zakochał!?
Wiesz, że aż się zaśmiałam? :D I zaraz przyszło mi na myśl: "miłość w jedną noc" xD
Cytat:

Po zaspokojeniu głodu chciał się odprężyć, jednak nic nie pozwoliło mu oderwać myśli od niej.
No to wszystko już wiemy! :D
Tylko zmartwił mnie ostatni fragment. Czemu ta idiotka chce go wykorzystać?!

No to się porobiło... Nie wiem czy się mylę, ale chyba chłopak nigdy nie stworzy takiego prawdziwego romansidła. A przynajmniej nie nastolatek.
Szkoda, że wcześniej nie przewidziałam, że to będzie mieszanka. Zresztą jakby się przyjrzeć tym lepszym FS to nigdy nie jest tak, że jest jeden, czysty gatunek typu romansidło, horror itd. Ale to czyni FS lepszym ;) (o ile autor potrafi się odnaleźć w obu gatunkach, co nie zawsze się udaje- widzę chociażby po sobie)
Odcinek całkiem fajny, ale czegoś mi brakuje w tym tekście... Z pewnością nie są to błędy, bo tych troszkę wyłapałam ;) O, chyba wiem. Taka suchość przekazu- żadnych uczuć, nic. Skupiasz się głównie na faktach.
Zdjęcia nadal mnie nie zachwycają (a może dam im spokój? ta gra chyba nigdy mi nie spasuje...). Na ostatnim... Co robi podjazd w parku? :| I lepszy byłby efekt, gdyby ta Simcia patrzyła się na naszego bohatera.
7,5/10

Volturia 18.04.2010 19:18

Odp: Zemsta
 
I znowu brak wiary we własne możliwości, ujawniony dobitnie raz jeszcze na samym końcu!
To błąd i dobrze o tym wiesz...
Tym razem spotkałam się z kolejnym błędem leksykalnym - 'mężczyzna był wyraźnie wkurzony' Narrator nie powinien i raczej nie charakteryzuje się mową potoczną...
Pierwsza część tego odcinka bardziej mi się podobała. Sam wstęp bardzo przypadł mi do gustu, jednak potem coraz mniej, coraz mniej...
Tak czy siak podoba mi się i miałam przeczucie, że owa Emily nie jest kimś przypadkowym. :)
Nie spodobała mi się ta niedorzeczność; siedem godzin?!Pozostaje w takim razie pełna podziwu dla nich obojga :P
Anyway - w Nowym Yorku w Central Parku jest bardzo zacisznie - ręczę za to ;D To bardzo piękny park, bogaty w zieleń, architekturę i na wszelkie możliwe sposoby.
Od razu się zakochał? Hm.. Taki twardy facet nie mięknie tak szybko, przynajmniej nie powinien.

Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że dość szybko nastąpi.
Narazie nieźle ci idzie i liczę, że będzie coraz lepiej ;)
Pozdrawiam, VOLT.

Lexi 18.04.2010 20:30

Odp: Zemsta
 
Zauważyłam kilka powtórzeń i drobnych błędów, ale nie będę ich brać pod uwagę gdyż mi nie przeszkadzają. Czyta się łatwo i przyjemnie tylko szkoda, że zdjęcia są troszkę za małe i leciutko rozmazane. Fajnie, że fs jest zrobione w Simach 3 ;) Sama chciałam tak zrobić, ale jednak dwójeczki nic nie zastąpi ;P
Czekam na kolejny odcinek ;)

Mroczny Pan Skromności 21.04.2010 15:08

Odp: Zemsta
 
No dobra, napiszę coś.
Caro - ze smutkiem muszę stwierdzić, że się mylisz. Przeczytałem kilka FSów różnych autorów i uwierz mi, że większości do pięt nie dorastam;)
Liv - No to się jeszcze bardziej uśmiejesz, jak przeczytasz następny odcinek. Najpierw obyczaj, potem romans, ale już wkrótce zrobi się z tego prawdziwe SF (dosłownie!) A podjazd w parku... faktycznie, kiepsko to wygląda
VOLT - Dołuje mnie ten brak komentarzy. Po prostu brak mi pewności siebie, a moja polonistka mi w tym nie pomaga (jak oddaje wypracowania). Przy okazji prośba - jeśli ktoś to czyta, a nie napisał komentarza, niech to zrobi! To mi na pewno pomoże. Nigdy nie byłem w Nowy Jorku, więc nie wiem, jak tam jest, ale wydawało mi się logiczne, że w wielkim mieście nie ma żadnego "zacisza". A Emily... powiedzmy, że go zaczarowała (tym razem NIE dosłownie - to nie jest fs o magii, ale o... nieważne, jak przeczytacie, to będziecie wiedzieli).
Lexi - Niestety, zdjęcia nie mogą być większe, największy dopuszczany rozmiar, to 800x600. Cieszę się, że ci się spodobało, ale z przykrością muszę stwierdzić, że twoje fs (które śledzę na bieżąco) jest lepsze. Też bym zrobił w dwójce, ale nie mam (kiedyś miałem, ale i tak bym zbyt wiele nie zrobił bo nie miałem dodatków).
Cóż jeszcze mogę dodać... Tylko tyle, żebyście czytali, oceniali i (jeśli wam się podoba, oczywiście) podtrzymywali mnie na duchu, bo cztery czy pięć komentarzy, to naprawdę mało.
pozdr. chrumek

Bezimienna 21.04.2010 16:20

Odp: Zemsta
 
innym moze i nie dorastasz do pięt, ale moje juz dawno przerosłeś ;)
kiedy następny odcinek?

Mroczny Pan Skromności 24.04.2010 06:34

Odp: Zemsta
 
Dobra, naszła mnie wena, mam odcinek, mam zdjęcia, chcę wstawić, ale ma tu być teraz kilka komentarzy, jasne?
Na początek, żeby was nie męczyć, trzy

czekam do wieczora, potem się obrażę

Sandy 24.04.2010 07:57

Odp: Zemsta
 
Zaraz wszyscy się po obrażacie i na forum nie pozostanie już żadne FS ;P
Szczerze mówiąc prolog mi się nie spodobał, ale pierwszy odcinek jest całkiem niezły. Życie prostaka opisane prostym stylem. No dobra, może z tym prostakiem trochę przesadziłam, ale pierwsze wrażenie robi swoje ;P
W każdym razie wydaje mi się, że w kilku następnych odcinkach Emily kompletnie zmieni życie Glena. Albo inaczej - postawi jego świat do góry nogami. A najfajniejsze jest to, że najciekawszy miesiąc jego życia zakończy się... makabrą. Przynajmniej powinien (z tego co wiemy).
Pod koniec trochę zabrakło mi zdjęć (- tylko 2 na odcinek?!). Mam nadzieję, że poprawisz to w kolejnej części ;P.
Pozdrawiam, Sandra.

Charionette 24.04.2010 07:57

Odp: Zemsta
 
Hm... Fajne :D
Ciekawie się zapowiada ;)
Gdyby nie te błędy byłoby idealnie (no może nie idealnie, bo brakuje opisów uczuć, ludzi i sytuacji :P)

;)

Searle 24.04.2010 08:45

Odp: Zemsta
 
Jak ja mogłam przeoczyć pierwszy odcinek? :|
Nie jest źle. Jest trochę nieścisłości, chociażby te przegadane 7 godzin (chyba mają wykupioną nagrodę stalowy pęcherz i rzadko głodny :D)

Co mi nie pasuje:
Cytat:

Starannie ukrywała swoją twarz. Co ciekawe, nie tylko ją ukrywała, ale całe ciało.
Jakoś tak źle sformułowane. Może lepiej: Starannie ukrywała swoją twarz. Co ciekawe, nie tylko ją, ale całe ciało.

Cytat:

Późnym wieczorem chodził do pobliskiego baru,
Cytat:

Dlatego też raczej nie zdarzało mu się dwa razy pójść do tej samej knajpy.
To ile tych pobliskich barów było? :) Bo skoro nie chodził zwykle dwa razy do tych samych barów, no to nie chodził często do pobliskiej knajpy.

I jeszcze literówka:
Cytat:

ta jego wczesne pobudka
wczesna pobudka

Fabuła dość interesująca. Ciekawi dlaczego na Glena uwzięła się Emily i ten tajemniczy mężczyzna?
No i zdjęcia nie są wyraźne i zbyt ciemne.
Wstawiaj następny odcinek :)

Volturia 24.04.2010 09:44

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał chrumek (Post 1238383)
ale ma tu być teraz kilka komentarzy, jasne?
Na początek, żeby was nie męczyć, trzy
czekam do wieczora, potem się obrażę

Nie za dużo wymagasz jak na początki? ;) Kto sie zachwyci, komu się spodoba - ten napisze komentarz ;]

Invidia Semper 24.04.2010 09:52

Odp: Zemsta
 
Ciekawa fabuła, szkoda, że niewiele dowiadujemy się o głównym bohaterze: o jego przeszłości, upodobaniach, itp.
Pracuj nad stylem i zdjęciami- rób je trochę większe, dobrze byłoby, gdyby odzwierciedlały to co się dzieje w tekście.
Całość na plus, no i czekam na dalsze części.

Mroczny Pan Skromności 24.04.2010 13:45

Odp: Zemsta
 
No i o to chodzi! Dzięki za komentarze, przeczytałem wasze uwagi na temat fs. Sandra, dobrze kombinujesz, ale nie do końca trafiłaś. W następnych odcinkach pojawią się nowe wątki i postaci, które jeszcze bardziej skomplikują sprawę. Po tym,co przeczytacie za chwilę najprawdopodobniej każdy zmieni swoje nastawienie do Zemsty. Mam nadzieję, że na dobre. Zapraszam!

Odcinek II

Dwa tygodnie później...

- Jesteś gotowy? – spytał zniecierpliwiony głos z korytarza.
- Chwila!
- Szybciej, bo nam wykupią bilety!

http://images39.fotosik.pl/283/f59891c36f0e47fdmed.jpg

W ich związku wszystko było na odwrót. Glen musiał się bardzo dokładnie przygotować do każdego wyjścia, a nie jego dziewczyna, która zawsze była gotowa na czas. Właściwie nie wiedziała w jaki sposób on się „przygotowuje”. Po kilkugodzinnym pobycie w toalecie wyglądał cały czas tak samo. Podobnie było z samochodem. To ona miała prawo jazdy i auto, a on nie miał żadnej z tych rzeczy. I z mieszkaniem. To Emily musiała przyjeżdżać do niego, nie na odwrót. On nawet nie wiedział, gdzie mieszka jego partnerka, ale ona nie chciała o tym mówić.
I pomyśleć, że jeszcze dwa tygodnie temu był zimnym draniem, którego nic nie ruszało. Pod jej wpływem zmienił się błyskawicznie. Miłość potrafi jednak czynić cuda.
W końcu wyszedł z łazienki.
- Co tam robiłeś tyle czasu? – spytała nerwowo – ja byłam gotowa godzinę temu.
- Oj nie histeryzuj, zdążymy – starał się ją uspokoić – seans dopiero za... - spojrzał na zegarek. I zrobiło mu się głupio.
- Szybko! – zawołał i natychmiast wyskoczył z mieszkania – może jeszcze się uda!
- To bez sensu, już za późno!

***

- Miałaś rację – rzekł smutno – bilety wyprzedane.
- A mówiłam żebyś się pospieszył – popatrzyła na niego z wyrzutem.
- Wiem, sam jestem sobie winny – było mu żal, że zawiódł swoją dziewczynę.
- Oj już dobrze. Nie będę się gniewać, jeśli zaprosisz mnie do restauracji.
- OK.! Wybierz tylko do której!
- W pobliżu jest tylko jedna – przypomniała mu.
- No tak – i znów poczuł się głupio.

***

- Szefie, Laura do ciebie. – powiedział jeden ze strażników.
- Wprowadź ją. – odpowiedział nadzwyczaj spokojnie. Sługa posłusznie otworzył duże drzwi, w których ukazała się młoda, czarnowłosa dziewczyna. Pewnym krokiem podeszła do „tronu”. W jej oczach widać było błysk.
- Słyszałam, że potrzebujesz kogoś do jednorazowej roboty. Jestem chętna.
- Spóźniłaś się dobre dwa tygodnie, wynająłem już kogoś.
- Emily! – krzyknęła. – Ta piep****a s**a zawsze jest pierwsza! To przez nią nie skończyłam podstawówki! – Laura była wściekła, a błysk zniknął z jej oczu. Miała ochotę rozwalić całą bazę, ale powstrzymywała ją świadomość, że wtedy Pluton każe ją zabić. Emily! To imię wzbudzało w niej obrzydzenie. Ta kobieta zabierała jej wszystkie misje. Gdyby nie ona, to byłaby już prawą ręką Plutona. Wiele by dała, żeby się zemścić. W tym momencie wpadł jej do głowy pomysł – A skąd wiesz, że nie zawali? – spytała z pewnością siebie. – Chyba dobrze, żeby znalazł się ktoś, kto będzie jej pilnował.
- A niby dlaczego akurat teraz miałaby zawalić?
- Czyli... – jej głos się załamał. Nie chciała, żeby to usłyszał. – czyli nie powiedziała ci, że to ona zabiła Arthura? – z trudem powstrzymała łzy.
- O czym ty mówisz!? – Pluton był bardzo zdziwiony. – Jej tam nie...
- Była tam. Mogłam się domyślić, że stchórzy i nic ci nie powie. – czarnowłosa, oprócz żalu, czuła ogromną satysfakcję. Wiedziała, że teraz ma szansę, żeby się zemścić i pogrążyć rywalkę.

http://images46.fotosik.pl/286/afeac282de897d63med.jpg

- A-ale d-dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziała, do ch****y! To niemożliwe! Ona nie mogła zabić mojego brata! – mężczyzna nie wiedział, co powiedzieć. Wciąż nie docierało do niego to, czego się dowiedział. A może to tylko kolejne kłamstwo, żeby tylko ją pogrążyć? Sam nie wiedział, co ma o tym myśleć. – Skąd to wiesz? – spytał spokojnie. Milczała. Najwidoczniej bała się odpowiedzi. – SKĄD WIESZ? – wybuchł, jak wulkan, który kumulował przez lata energię. Jego ciało oblewał pot. Jego NIEBIESKIE ciało. Tak, to był kosmita. Emily też była kosmitką.

***

W małej restauracji na przedmieściach był jeszcze jeden wolny stolik. Oboje zamówili tylko kawę.
- Emuś? – spytał łagodnym tonem.
- Nie gniewam się – odrzekła, jakby czytała w jego myślach.
- Nie o to mi chodzi.
- A o co? – była lekko zdziwiona.
- Ubrudziłaś się na twarzy. Na zielono.
- To pewnie ta galaretka!
- Jaka galaretka? Nic nie zamówiliśmy, oprócz kawy.
- Eeee... Wcześniej jadłam galaretkę.
- Dobra, nie o to mi chodziło.
- To o co?
- Opowiedz mi coś o sobie.
- W jakim sensie? – powiedziała niepewnie, jakby obawiała się tego pytania.
- Jesteśmy parą, a ja prawie nic o tobie nie wiem!
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nie była na to przygotowana. Bała się, że pozna o niej całą prawdę.
- Nie chcę o tym teraz mówić – rzekła smutno.
- Dlaczego? – mężczyzna dalej nie odpuszczał.
- Nie chcę psuć sobie dnia. Proszę, nie pytaj mnie więcej.
- Dobrze – Glen odniósł wrażenie, że jego dziewczyna coś ukrywa. On nie miał przed nią tajemnic. A ona praktycznie nic mu nie mówiła! Wiedział tylko, że ma pracę, bo każdego wieczoru, kiedy dzwonił telefon, natychmiast zostawiała go, ponieważ „szef ją wzywał”. A może to też była wymówka? Postanowił jednak nie zadręczać sobie tym głowy.

http://images42.fotosik.pl/199/9ba88dd2674bccdemed.jpg

Nagle zadzwonił telefon.
- Szef mnie wzywa, pa! – rzuciła na pożegnanie i natychmiast odjechała.
- A co ze mną? – chciał spytać, ale już jej nie było.

***

- Skąd to wszystko wiesz? – zapytał po raz enty. Był już znacznie spokojniejszy. Wiedział, że krzycząc, nie zrobi na niej wrażenia.
W jej głowie przewijały się myśli. Doskonale pamiętała tę noc, jednak nie była pewna, czy ma mu powiedzieć.
- No dobrze. – Odpuściła. Gdyby mu nie powiedziała, on by ją zabił i zmusił Emily do gadania. – Też tam wtedy byłam. – zaczęła niepewnie.

***

Emily weszła do niewielkiego pokoiku, gdzie czekała już na nią filiżanka herbaty. Wypiła ją duszkiem, pomimo iż była jeszcze gorąca. Następnie podeszła do umywalki i zmyła z siebie makijaż. Spod „tapety” wyłoniła się jej prawdziwa, zielona twarz. Potem udała się do biura szefa.

http://images50.fotosik.pl/287/21f772a0a2280d45med.jpg

- Gdzie ona jest... – mężczyzna zwany Plutonem był bardzo zdenerwowany.
Czekał na nią już dwadzieścia minut. Nie lubił niepunktualności. A ona się spóźniała. W końcu usłyszał jej głos.
- Jestem, szefie!
- Spóźniłaś się! –warknął – Wiesz, co robię z takimi, co się spóźniają?
- Wiem, to się już nie powtórzy – odrzekła. Tak naprawdę nie wiedziała. I nie chciała się dowiedzieć.
- No, ja myślę! Co dzisiaj dla mnie masz? – spytał.
- Jestem coraz bliżej – drżenie w jej głosie wskazywało na strach. Bała się jego reakcji. I słusznie.
- Codziennie mi to powtarzasz! – ryknął – Tak naprawdę, nie dajesz rady, co!?
- Wręcz przeciwnie. Zdobyłam jego zaufanie. Ale mamy problem. Zaczął dopytywać się mnie o „życie prywatne”.
- W takim razie TY masz problem! Jak się dowie to... Pamiętaj, jeśli zawalisz, to już nie będę się nad tobą rozczulać.

http://images47.fotosik.pl/286/d8fd9fc5d26c6075med.jpg

Nie mogła już nic powiedzieć. Wiedziała, że Pluton nie żartuje. Postanowiła, że nie będzie się już stawiać, bo jeszcze wynajmie kogoś innego na jej miejsce. A ona za dużo już wiedziała. W każdym razie nie mogła sobie pozwolić na jakikolwiek błąd. A zostały jej już tylko dwa tygodnie.

***

- Ch****na Emily! Zawsze mi to robiła. Najpierw zabrała mi chłopaka, a potem kolejne zlecenia. Nienawidzę jej! To już nie jest moja siostra!

http://images44.fotosik.pl/286/248663884f5e4e55med.jpg

Laura szła boczną ścieżką parku. Szła, rozmyślając o śmierci, której mogła zapobiec. I o tym, jak może się zemścić. Niestety, nic nie przychodziło jej do głowy. Pluton na pewno potraktuje ją ulgowo. Co z tego, że wie?. Emily wiedziała, jak przypodobać się szefowi, podlizywała się mu kiedy tylko mogła i w końcu zyskała jego szczególne względy. I nawet TO tego nie zmieni.

***

No i jak? Mam nadzieję, że się spodobało.

Searle 24.04.2010 18:38

Odp: Zemsta
 
No nieźle :O Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Udało Ci się mnie zaskoczyć.

Jednak nie podoba mi się to, w jaki sposób przekazałeś nam informację o tym, że Pluton jest kosmitą:
Cytat:

Jego NIEBIESKIE ciało. Tak, to był kosmita. Emily też była kosmitką.
Napisałeś to tak, jakby to było oczywiste.

Fajnie, ze komplikujesz sprawę: Emily jest siostrą Laury; Emily prawdopodobnie zabiła brata Plutona. Ciekawe.

Błędy:
Cytat:

- Oj nie histeryzuj, zdążymy – starał się ją uspokoić – seans dopiero za... - spojrzał na zegarek. I zrobiło mu się głupio.
- Oj nie histeryzuj, zdążymy – starał się ją uspokoić.Seans dopiero za... - spojrzał na zegarek i zrobiło mu się głupio.

Inne wypowiedzi też nie kończysz kropką i nie zaczynasz nowej z dużej litery.

Cytat:

- Gdzie ona jest... – mężczyzna zwany Plutonem był bardzo zdenerwowany.
Gdzie ona jest?

Cytat:

Zaczął dopytywać się mnie o „życie
Zaczął dopytywać mnie - bez 'się'.

Czekam jeszcze na wyjaśnienie powodu, dla którego Gwen jest w to zamieszany.

Mroczny Pan Skromności 24.04.2010 19:16

Odp: Zemsta
 
Wyjaśnienie w następnym odcinku. Również w następnym odcinku kolejna niespodzianka (a nawet dwie). Podpowiem tylko, że to ma związek z dziwnym zachowaniem Laury w "biurze" (czytaj: norze) Plutona. Tylko jak chcesz zgadywać, to nie pisz tutaj, tylko na PM.
Zachęcam wszystkich do komentowania, pozdr. chrumek

Edit: Jeśli można, proszę też o ocenę liczbową (od 1 do 10). Oczywiście nie zmuszam, nie obrażę się za brak takiej oceny, ale to by mi pomogło się zorientować, na ile lubicie FS (co innego, jeśli się czyta, a nie komentuje) :D.

Mroczny Pan Skromności 26.04.2010 18:22

Odp: Zemsta
 
Sorki, że post po poście, ale jak nie odświeżę, to chyba nikt nie zobaczy, że jest odcinek. Na zachętę do komentowania mam bonusik:

Mina Emily:
http://images41.fotosik.pl/283/61d854f415863d7bmed.jpg

Laura i Arthur (spójrzcie na ręce):
http://images39.fotosik.pl/283/689d53b362b002e0med.jpg

Pluton:
http://images37.fotosik.pl/283/57ee2c076c017f9emed.jpg

Ups! MoveObjects on (tylko na Emily, Glen sam się tak ustawił):
http://images45.fotosik.pl/288/8320ab4cac454868med.jpg

Mam nadzieję, że się podobało. Ale nie liczcie, że jak będzie od soboty jeden komentarz, to będę kontynuował (nie naciskam, o gustach się nie dyskutuje, ale dość dużo osób zadeklarowało, że będzie czytać, a nie czyta prawie nikt).
To tyle, cześć.

PS. niektóre osoby rozumiem, bo muszą się przygotowywać do egzaminu, albo po prostu nie wchodziły na forum;

Lexi 26.04.2010 21:11

Odp: Zemsta
 
Tym odcinkiem mnie zaskoczyłeś, nie spodziewałam się, że Emily jest kosmitką i ten niebieski gościu ;P Myślałam, że to będzie jakaś mafia czy coś. Super, czekam na kolejny ;)

Sandy 27.04.2010 14:19

Odp: Zemsta
 
Trochę to takie... ja wiem, nierealne?
Skoro Glen i Emily byli parą od 2 tygodni to Em z pewnością miała czas by wymyślić jakaś historię o swoim życiu.
No i ta cała sprawa z kosmitami trochę popsuła klimat..
No ale trudno, zobaczymy jak sprawy potoczą się dalej. Jak na razie podoba mi się wątek z kobiecym charakterem Glena i męskim obliczem jego partnerki :)

Mroczny Pan Skromności 27.04.2010 16:48

Odp: Zemsta
 
Lexi - dziękuję, nic więcej mi nie przychodzi do głowy
Sandra - nie martw się, ich "kosmityzm" (czy jak to nazwać) zejdzie na dalszy plan. Od tej chwili główną bohaterką jest Laura, na drugim miejscu Em, a potem dopiero Glen.

No cóż, pięciu czytelników to mało, ale ze względu na Caro (twoją siostrę też liczę jako czytelniczkę), będę kontynuował. Zresztą, może liczba czytelników się powiększy w miarę mojego twórczego rozwoju (oby się nie zmniejszyła).
To tyle na dziś, pozdr. chrumek

Mika. 28.04.2010 18:49

Odp: Zemsta
 
o.o mylslam, że emily jest kosmitka... nie spodizewalam sie tego.. hehe ten odcinek najleprzy 10/10

Brutus 01.05.2010 07:55

Odp: Zemsta
 
Świetne FS. Tak sobie szperałem po forum i dopiero teraz na nie trafiłem. Czekam na kontynuację.

Liv 01.05.2010 16:40

Odp: Zemsta
 
Ohnoes, to fantastyka! (z reguły nie czytam takich FS, ale ciii) Już mamy trzy w jednym ; D (w tym brak przewagi mojego ulubionego gatunku!)
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Glen zmienił się nie do poznania- przy Emily tak złagodniał ;) Imię Pluton wziąłeś od tej planetoidy? ;) Bo niebieski jego kolor skóry właśnie mi taką myśl podsunął :)
Robi się coraz ciekawiej, a odcinek sam w sobie jest dobry.
10/10

Mroczny Pan Skromności 01.05.2010 19:41

Odp: Zemsta
 
Mam nadzieję, że się spodoba. Znów trochę pomieszam gatunki, jak zwykle. Ten odcinek dedykuję Caro, dzięki której w ogóle coś piszę. Zapraszam!

Odcinek III

Noc. Nowy Jork tętni życiem, tylko w nielicznych ciemnych zakamarkach jest cicho. W jednym z nich rozgrywa się właśnie przerażająca scena. Dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn walczy ze sobą, tłum dookoła dopinguje jednego z nich: „Nie daj się, McDran! Zabij gnoja!”.
Całemu zdarzeniu z daleka przypatrują się dwie dziewczyny. Jedna, starsza, wyciąga z torby dziwne urządzenie. Niezauważalnie podchodzi do krzyczącego tłumu i kieruje swą broń na bijących się ludzi. Maszyna wysysa duszę jednego z nich. Ten pada na ziemię w bezdechu. Nie żyje. „O nie! Co ja zrobiłam!” kobieta jest przerażona. Młodsza z dziewcząt przygląda się całemu zdarzeniu jak zahipnotyzowana. Starsza szybko ucieka, zapominając towarzyszce. Czarnowłosa nastolatka zostaje zatrzymana, podobnie jak mężczyzna, który bił się z denatem...


Laura obudziła się zlana potem. Odetchnęła, po czym podeszła do biurka. Usiadła na krześle i sięgnęła po chusteczkę. W jej oczach pojawiły się łzy.


- Dlaczego to zrobiłaś?! – czarnowłosa nie mogła opanować emocji – Czemu nie pozwoliłaś mi wtedy wykonać misji? Ja na pewno bym nie zawaliła! – Była na nią wściekła. Gdyby wtedy siostra dała jej dokończyć zadanie, to nie doszłoby do tej tragedii. Jej ukochany nadal by żył. Gdyby mogła, cofnęłaby czas, ale to było niemożliwe...

***

- Obrus, świece, wino... – wyliczał wszystko chyba setny raz, żeby o niczym nie zapomnieć. – Kieliszki! – krzyknął, po czym pognał do kuchni. Przebiegając przez korytarz zerknął jeszcze raz na zegarek, który cały czas, jak na złość pokazywał godzinę siedemnastą trzydzieści. To go zdenerwowało. Nawet zegarek się na niego uwziął i zatrzymał czas! W końcu znalazł najładniejsze kieliszki jakie miał i wytarł je do połysku. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi.
- To na pewno ona! – uśmiechnął się. Otworzył drzwi. – Kochanie, mam dla ciebie coś...
- Ziemniaczki pan kupi? - przerwał mu obcy głos. Dopiero teraz spojrzał przed siebie. Zamiast swojej ukochanej zobaczył starszą kobietę. „Ch****a! Dobrze, że nie usłyszała”*
- To kupuje, czy nie? Bo mam jeszcze dużo roboty!
- Odczep się, babo!
- O nie! – kobieta rzuciła worek i rzuciła się na biednego Glena.
- Ała! Zostaw mnie!
- Nie będzie mnie jakiś łach obrażał!
W tym momencie przyjechała Emily i natychmiast ruszyła z pomocą mężczyźnie. Złapała kobietę za ubranie i odciągnęła. Glen na jej widok jeszcze bardziej się speszył. On, siłacz, który powalił już tysiące silniejszych, przegrał z jakąś staruszką! Nieznajoma odeszła, odgrażając się, że jeszcze tu wróci.
- To... to... specjalnie było... – próbował się wytłumaczyć.
- Jasne! – odrzekła z ironią.
- To była naprawdę silna staruszka! Poza tym zastosowała atak z zaskoczenia!
- Dobra, dobra! Ja tam swoje wiem – Emily nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Nic nie wiesz! – Wiedział, że ten incydent pozostawi plamę na jego honorze.

***

Pluton przeglądał stary album ze zdjęciami. Fotografie przywoływały wspomnienia.
- Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi! Dlaczego to zepsuła?! – mężczyzna wciąż nie mógł uwierzyć. W tym momencie po jego policzku spłynęła łza. Czy to możliwe? On płakał!
Twardy, podły, despotyczny Pluton rozryczał się jak bóbr! Gdyby któryś z jego pracowników zobaczył go teraz, z pewnością roześmiałby się i rozpowiedział wśród kolegów, że jego szef to mięczak.

***

- Trzeba przyznać, że się postarałeś! – Emily z zachwytem spojrzała na przygotowaną przez Glena kolację. Rzeczywiście, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Świece, wino, kieliszki, czego więcej trzeba? Randka idealna!
- Muszę ci coś powiedzieć – zaczął, usiadłszy** przy stole.
- Nie jesteś słaby, to był atak z zaskoczenia i ...
- Zabiłem człowieka – przerwał jej.
- Słucham?! – krzyknęła z niedowierzaniem.
- Zabiłem człowieka – powtórzył z nadludzkim spokojem.
- A-ale jak?
- To było jeszcze w Nowym Jorku. Sobotni wieczór standardowo spędzałem w barze. Kiedy już miałem iść do domu, jakiś gówniarz zaczął się do mnie rzucać. Odepchnąłem go, ale nadal nie odpuszczał. Wyszliśmy na zewnątrz. Rozpoczęła się bójka. Nie miał najmniejszych szans, dostał wiele ciosów w głowę i w brzuch. Zginął na miejscu. Dostałem15 lat więzienia, ale wyszedłem za kaucją. Gdy to się skończyło, przeprowadziłem się tutaj. Pewnie teraz nie będziesz chciała mnie znać. Kto by chciał kryminalistę?
- Nie mów tak! Nie liczy się przeszłość, tylko teraźniejszość! Bez względu na to, jaki byłeś kiedyś, będę cię kochać tak samo!
- Naprawdę?
- Pewnie!
- Tak się cieszę!**

***

Czarnowłosa w końcu postanowiła napełnić żołądek, bo od dłuższego czasu głód dawał o sobie znać. Z trudem wcisnęła w siebie kanapkę z szynką. Myślała, że ten okres ma już za sobą, ale po wczorajszym spotkaniu z Plutonem wróciły wspomnienia. On nie żyje. Już nigdy go nie zobaczy, nie poczuje jego zapachu.


Ta świadomość sprawiała, że depresja, z którą zmagała się dłuższy czas, powróciła, i to ze zdwojoną siłą. Miała ochotę położyć się i umrzeć, jednak przedtem chciała, żeby jej siostra też poczuła ten ból. Żeby też straciła kogoś najbliższego, kogoś, kogo kochała. Niestety, Emily nie miała kogoś takiego. Pozostało jej tylko jedno wyjście. Nie mogła już żyć.

***

Emily z trudem doczołgała się do kanapy. Ten dzień mogła zaliczyć do najbardziej męczących w jej życiu. Niedługo nacieszyła się błogim odpoczynkiem.
- Hej, masz chwilę? – do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Od razu rozpoznała ten głos.
- Tata? Co tu robisz? – kobieta rzuciła się ojcu w ramiona. Była pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewała się wizyty ojca, którego nie widziała już od dwóch lat.
- Tak dawno cię nie widziałem! Chwila. Laury nie ma? – zapytał zdziwiony.
- Nie mieszka ze mną – powiedziała, wiedząc, że to bardzo zasmuci tatę.
- No tak! To ten Arthur znów ją namówił na jakieś głupstwo!
- On... Oni już nie są ze sobą – powiedziała z trudem.
- Rozstali się! – mężczyzna krzyknął z wrażenia.
- Arthur nie żyje – odpowiedziała. – Został zamordowany.
- Co?! – jego radość zmieniła się, nie tyle w smutek, co we współczucie. – Ale z Laurą wszystko w porządku? – wydusił z siebie. Całe jego ciało trzęsło się jak galaretka. Nogi miał jak z waty.


- Tak, Laura żyje. – uspokoiła go. Odetchnął z ulgą. – Chyba żyje – dodała cicho.
- Gdzie ona mieszka? – wyciągnął kartkę i długopis, żeby zapisać sobie adres.
- Nie wiem. – odrzekła.
- Ale mieszka w MoonVillage?
- Nie mam pojęcia. Nie widziałam jej już pół roku. Pewnie wyjechała daleko stąd. Nie kontaktuję się z nią. Nie wiem, co się z nią dzieje.
- Nie wierzę! Pokłóciłyście się? O co? – dopytywał zdenerwowany ojciec.
- Tak. – odpowiedziała po krótkim namyśle. – Laura nie chciała mieszkać z kosmitką. Uważała, że jest „normalniejsza” ode mnie, bo ma ludzki kolor skóry. Pewnego dnia powiedziała, że się wyprowadza. Od tamtego dnia nie mam z nią żadnego kontaktu.
- Przykre – rzekł ze smutną miną. - A teraz powiedz prawdę.
- Dlaczego myślisz, że kłamię?
- Znam cię. Wiem, kiedy mówisz prawdę, a kiedy kłamiesz.
- Kochasz mnie i Laurę? – nieoczekiwanie zmieniła temat.
- Oczywiście, że tak.
- Gdyby tak było, to nie zostawiłbyś nas! – krzyknęła z wyrzutem. – Wynoś się stąd!
Mężczyzna wyszedł z pokoju bez słowa. Emily odetchnęła z ulgą, lecz jednocześnie zachciało jej się płakać. To już zaszło za daleko. Dla dobra misji musiała znienawidzić własnego ojca! Wiedziała jednak, że musi tę sprawę dociągnąć do końca. Nawet po trupach.

***

- A jednak mnie kocha. Teraz wiem to na pewno – w kółko powtarzał sobie dokładnie to samo zdanie. Był szczęśliwy, jak nigdy. Zegar naścienny pokazywał godzinę dziewiątą rano. Słońce znajdowało się już wysoko nad widnokręgiem, na ulicach panował duży, jak na tę okolicę, ruch. Młody gazeciarz przechodził właśnie obok domu o numerze 39. Glen wyjrzał przez okno.


- Hej, mały, chodź tutaj. – zawołał chłopca. Dzieciak trochę się zdziwił, bo dostał wyraźne polecenie omijania szerokim łukiem tej posesji. Niepewnie podszedł do okna.
- Czy mogę prosić o gazetę? – zapytał grzecznie. Chłopak pokiwał twierdząco głową, po czym wyciągnął z torby jeden egzemplarz dziennika „New York news” i podał go mężczyźnie. W zamian otrzymał paczkę cukierków. Zadowolone dziecko podziękowało i poszło dalej wykonywać swoją pracę.

***

- Halo? – Laura, podnosząc słuchawkę, bardziej spodziewała się hipopotama, niż jego.
- Laura? – spytał z lekkim niedowierzaniem głos w słuchawce.
- Evan? – czarnowłosa była równie zaskoczona.
- Nie mów do mnie po imieniu – skarcił ją ojciec. – Wszystko z tobą w porządku?
- A co by miało być nie w porządku? – zapytała.
- Nie udawaj. Byłem u Emily – odpowiedział.
- Nie wymawiaj przy mnie jej imienia. Nie chcę jej znać – jej głos znów o mały włos się nie załamał.


- Powiedz mi, gdzie mieszkasz?
- Nieważne, nie szukaj mnie. I radzę ci, nie wtrącaj się do jej życia, bo ciebie też skrzywdzi – powiedziała szeptem i szybko rozłączyła się, żeby nie zdążył usłyszeć jej płaczu. Jeszcze on musiał się w to wmieszać! Dlaczego ta sprawa nie daje jej spokoju? Dlaczego nie może sobie ułożyć życia na nowo? Te pytania towarzyszyły jej cały czas, już od niespełna roku.
- Moje życie już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś...

***

- Dlaczego tak późno? – Pluton był spokojny, a nie wściekły, jak zwykle.
- Ojciec mnie odwiedził – powiedziała bez większych emocji.
- Jak to? Przecież zostawił was dwa lata temu.
- Wrócił. W ogóle się nie zmienił. Jak zawsze udawał, że się nami interesuje.
- „Nami”, czyli?
- Mną i Laurą.
- Aha. Właściwie, to dlaczego ona się wyprowadziła?
- Była załamana po tym jak Arthur... no wiesz.
- Wiem. Ale powinnaś się nią wtedy zaopiekować, wyciągnąć z depresji.
- Nie chciała mnie znać. Obwiniała mnie o wszystko.


- Ale nie przez ciebie zginął! – powiedział, nie pokazując po sobie, że wie. Długo oczekiwał odpowiedzi, jednak jej nie usłyszał. – To nie twoja wina, prawda? – zapytał raz jeszcze. W dalszym ciągu milczała. Teraz był już pewien, że Laura mówiła prawdę. Mógł ją od razu zabić, ale chciał, żeby ona też cierpiała. W jego głowie zaświtał nowy pomysł.

***

- Dziwne, że lekarz zapisał pani tyle leków na raz – powiedziała zdziwiona aptekarka Cóż mogła zrobić. „Nasz klient, nasz pan”. – Proszę bardzo – powiedziała, podając dziewczynie foliową reklamówkę z lekami w środku.
- Dziękuję – odpowiedziała, zachowując pozory zadowolenia.
Po pięciu minutach dotarła do domu. Wyjęła wszystkie zakupy z torby, a następnie położyła je na stole. Wzięła do ręki zdjęcie, na którym była ona i jakiś chłopak w jej wieku. Chciała po raz ostatni na nie spojrzeć.


Otworzyła tabletki nasenne, po czym połknęła całe opakowanie****. Chciała jeszcze popić wodą, ale nie zdążyła. Jej ciało bezwładnie osunęło się na ziemię...

***

*w tym miejscu miało być zdjęcie, ale je gdzieś wcięło, a nowego nie robię, bo i tak tyle mi się osób kręci po planie J
**kocham tę reklamę
***drętwy fragment, ale musiałem zapchać czymś miejsce :D
****oczywiście nie opakowanie, tylko wszystkie tabletki w opakowaniu ;)

Lexi 02.05.2010 08:50

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Napisał chrumek (Post 1241873)
- Ziemniaczki pan kupi? - przerwał mu obcy głos.

Myślałam, że spadnę z krzesła xD Nie ma to jak chodzić po domach i sprzedawać ziemniaki ;P Biedna Laura, mam nadzieję, że jeszcze ją zobaczymy. Było kilka błędów, ale tym zajmie się ktoś inny xd Ogólnie fajny odcinek, czekam na następny! ;)

Mika. 02.05.2010 09:46

Odp: Zemsta
 
OOO!!! podoba mi sie :) W sumie to mialam przeczytac wczoraj, ale jak wiesz nie skonczylam bo mi net sie zwalil ;/ skonczylam dzisiaj :) Laura... coekawe co z nia bedzie :) a z tymi ziemniaczkami jest mega http://forum.thesims.pl/images/smilies/eek.gif z kazdym odcinkiem jest coraz lepiej ^^ czekam na kolejny ^^ 10/10, pozdro :)

Sandy 02.05.2010 09:48

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Ten odcinek dedykuję Caro, dzięki której w ogóle coś piszę.
Zabrzmiało jakby wszyscy inni czytelnicy byli ci obojętni :rolleyes:

Cytat:

Gdyby wtedy siostra dała jej dokończyć zadanie, to nie doszło by do tej tragedii. (...) Gdyby mogła, cofnęła by czas, ale to było niemożliwe...
Doszłoby i cofnęłaby razem.

Cytat:

- Nic nie wiesz! – Wiedział, że ten incydent pozostawi plamę na jego honorze.
Wiedział z dużej, bo nie jest do komentarz do wypowiedzi, a raczej coś odrębnego. Gdybyś napisał '... - powiedział, wiedząc, że ten incydent (...)' to wtedy byłoby z małej. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ;)

Cytat:

Dlaczego ona to zepsuła?!
Ta 'ona' mi tu nie pasuje. Żaden człowiek (czy kosmita) nie pomyśli (czy tam powie) tego w taki sposób, bo dla niego to oczywiste o kogo chodzi.

Cytat:

Dostałem 15 lat więzienia, ale wyszedłem za kaucją. Gdy to się skończyło, przeprowadziłem się tutaj.
15 lat więzienia i wyjście za kaucją?! To takie trochę... nierealistyczne. Cały ten dialog między nimi był jakiś taki suchy.

Cytat:

Myślała, że ten okras ma już za sobą, ale po wczorajszym spotkaniu z Plutonem wróciły wspomnienia.
Okres.

Cytat:

Nie spodziewała się jego wizyty, którego nie widziała już od dwóch lat.
To zdanie nie jest poprawne. Mogłeś napisać "NIe spodziewała się wizyty ojca, którego (...)"

Cytat:

- Nie wierzę! Pokłóciliście się? O co? – dopytywał zdenerwowany ojciec.
Skoro chodzi o dwie kobiety, to powinno być "Pokłóciłyście się".

Cytat:

- Tak. – odpowiedziała po krótkim namyśle.
Bez kropki. Jeśli po wypowiedzi bohatera piszesz komentarz do jego słów to bez kropki. Notorycznie popełniasz ten błąd ;P

Cytat:

Wzięła do ręki zdjęcie, na którym była ona i jakich chłopak w jej wieku.
Jakiś.

Cytat:

Ej ciało bezwładnie osunęło się na ziemię...
Jej.


Trochę nie rozumiem postępowania Laury. Przecież Emily nie zabiła jej ukochanego umyślnie! Widać to było po jej reakcji na śmierć Arthura, więc naprawdę nie rozumiem skąd ta wielka chęć zemsty... A, i nie wierzę, że ona umrze ;P Okaże się, że na kosmitów te tabletki działają inaczej ;D Albo Emily ją znajdzie... Obojętne w sumie. Ona po prostu nie może zginąć ;)
A Glen... czy on kiedykolwiek ściąga te okulary? ;P

Mroczny Pan Skromności 02.05.2010 10:37

Odp: Zemsta
 
Lexi - Chciałem, żeby było chociaż trochę śmiesznie, a to była pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy ;). Dzięki za komentarz
Mika. - dzięki za taki pozytyw! Aż się człowiek raduje! Dzięki za komentarz
Sandra - dzięki za wytknięcie błędów. Od razu mówię: żaden czytelnik nie jest mi obojętny. Jeśli tak to odebrałaś, to przepraszam. Ta kaucja, rzeczywiście dziwne.
Postępowanie Laury jest uzasadnione, zresztą zobaczysz w następnych odcinkach. A Glen ściągnie okulary w następnym odcinku (a raczej ktoś mu je ściągnie :P).
pozdr. chrumek

Brutus 02.05.2010 11:01

Odp: Zemsta
 
Jestem zachwycony. Masz naprawdę talent. Najlepsze było to z tymi ziemniaczkami.
A tam w tym miejscu gdzie Emily mówi, że Laura nie chciała mieszkać z kosmitką, to znaczy, że tylko Emily jest kosmitką, a Laura nie?

Mroczny Pan Skromności 02.05.2010 11:46

Odp: Zemsta
 
Obie są "półkosmitkami", tylko Laura ma skórę po ojcu, a Em po matce.
Dzięki za komentarz ;)
pozdr. chrumek

Searle 04.05.2010 11:35

Odp: Zemsta
 
No, teraz to sytuacja się nieco wyjaśniła. Czyli to na Glenie chcą się zemścić, bo myślą, że to on zabiła Arthuta, a tak naprawdę to była Emilly, która nie chce się do tego przyznać. No nieźle.
Ale faktycznie pomieszałeś gatunki, bo mały melodramat Ci z tego wyszedł (trucie się tabletkami z miłości do tego gatunku mogę śmiało zaliczyć :) )

Cytat:

Starsza szybko ucieka, zapominając towarzyszce.
o towarzyszce

Cytat:

Dostałem15 lat więzienia, ale wyszedłem za kaucją.
Ja też się do tego przyczepię. Lepiej by było, gdyby np po 10 latach wyszedł za dobre sprawowanie, ale widzę, ze od czasu śmierci Arthura minęło 2 lata, więc będziesz musiał to bardziej logicznie zmienić.


Cytat:

Otworzyła tabletki nasenne, po czym połknęła całe opakowanie
Zamiast pisać wyjaśnienia mogłeś to tak ująć:
'Otworzyła opakowanie tabletek nasennych, po czym wszystkie połknęła'

Również mam nadzieję, ze Laurze nic się nie stanie i pogodzi się z siostrą.
Szkoda Glena, bo zabujał się w kobiecie, która go oszukuje.

Bezimienna 04.05.2010 13:50

Odp: Zemsta
 
Jezu no mnie?! Dzięki :D nie zauważyłam nawet :)

ale bardzo mi się podoba, jest warte uwagi i zaciekawia swoją fabułą. Pisz, pisz bo dobrze ci wychodzi :P

PZDR~Caro

Mroczny Pan Skromności 04.05.2010 14:45

Odp: Zemsta
 
Dzięki, widzę, że coraz większe zainteresowanie :P
Searle - dziękuję za wytknięcie błędów, postaram się na przyszłość lepiej sprawdzić tekst :D
W najbliższych odcinkach sytuacja będzie cały czas ulegała dużym zmianom, mam już zaplanowane zakończenie i na razie nie planuję go zmieniać (chyba, że znowu mi coś strzeli do głowy, tak jak z Evanem ;)). Powiem tylko, że nie planuję pozytywnego zakończenia :P
Carolina - co tu kryć, kontynuuję za Twoją namową, więc nie dziw się, że dedykuję ci odcinki ;). Dziękuję za komentarz;
pozdr. chrumek

Liv 04.05.2010 16:37

Odp: Zemsta
 
Miałam błąd wypisany, ale doszłam do wniosku, że jednak nie jest nim tak do końca. Ale resztę, wymienioną we wcześniejszych komentarzach, raczyłbyś poprawić! Przecież po to je wymieniamy i tracimy na nie sporo czasu! (nawet nie wyobrażasz sobie, jak dużo)

Robi się coraz ciekawiej=FS bardziej mi się podoba. Chociaż muszę przyznać, gmatwa mi się to wszystko/utraciłam zdolność (?) kojarzenia faktów. Będę musiała to wszystko jeszcze raz przeanalizować, bo inaczej nie dam rady zrozumieć i tym samym nie napisze porządnego komentarza (bo takie typu "fajne 10/10", jak już pewnie zauważyłeś, to nie mój styl, aczkolwiek momentami mam ochotę na napisanie takiego)
Mam nadzieję, że wyjaśnisz nam, po co wprowadziłeś ojca naszych kosmitek. Póki co jest on tylko utrapieniem obu. A może go z czymś powiążesz? (dobra, mam przypuszczenia, ale pewnie się nie sprawdzą- takie na livkowe myślenie, więc tym bardziej ; D)
A Laura na 3. zdjęciu od końca wygląda bosko :D
10/10

@down: dzięki, poradzę sobie sama ;)
Rany, ale żeby biedną sprzedawczynię kartofli (:D) w to mieszać...

Mroczny Pan Skromności 04.05.2010 18:16

Odp: Zemsta
 
Liv - już poprawiłem ;)
Jeśli chcesz, mogę Ci wyjaśnić na PM, jeśli czegoś nie ogarnęłaś. Ojciec to niestety na razie tylko "zapychacz", nie planuję dla niego nic poważniejszego (co się oczywiście może zmienić :D). Za to sprzedawczyni ziemniaków będzie miała ogromny wpływ na dalsze życie bohaterów (wiem, dziwny jestem :P). To tyle, bo się rozpisałem ;)
pozdr. chrumek

Bezimienna 06.05.2010 16:56

Odp: Zemsta
 
kiedy następny odcinek? bo przecierz zawarliśmy pewną umowę ;)

Mroczny Pan Skromności 09.05.2010 19:37

Odp: Zemsta
 
W czwartym odcinku znów nieco namieszałem. Wiem, że fragmentami tekst jest dziwny, ale nie wiedziałem, jak to inaczej zrobić. Zapraszam!

Odcinek IV

- Laura, obudź się...
- Arthur?
- Tak, już dobrze, wstawaj.
- Czy ja umarłam?
- Nie, ale niewiele brakuje.
- Więc co tu robisz?
- Chcę cię powstrzymać. Tam, gdzie jestem, wcale nie jest lepiej.
- Ale TAM będziemy razem!
- Nie, nie będziemy razem. To nie było nam pisane.
- Arthur! Nie! Nie odchodź!
- Nie było nam pisane...


Obudziła się. Znajdowała się w jakimś obcym pomieszczeniu. Nagle do środka wszedł wysoki blondyn. Od razu rozpoznała w nim znajomą postać.
- Nareszcie się obudziłaś. Wszystko dobrze?
- Evan? Co tutaj robisz? I gdzie ja jestem?
- Jesteś w szpitalu. Dobrze, że w porę cię odnalazłem.
- A-ale jak? Przecież mówiłam, żebyś mnie nie szukał!
- Dobrze, że cię nie posłuchałem. To długa historia.
- Długo byłam nieprzytomna?
- Cały tydzień.
- Co? Który dzisiaj?
- Dwudziesty drugi, a co?
- Zostało tylko pięć dni! Nieważne, muszę stąd jak najszybciej wyjść.
- I tak nie wypiszą cię wcześniej, niż za dwa tygodnie.
- W takim razie sama wyjdę! – to powiedziawszy, wstała, jak cudownie uzdrowiona, założyła sweter i ruszyła w stronę drzwi.
- Nie możesz tak po prostu sobie iść! – Ojciec za wszelką cenę chciał ją zatrzymać, jednak czarnowłosa nie posłuchała i wyszła na korytarz. Gdy skierowała się do wyjścia, zobaczyła coś, co odebrało jej mowę.
- Wszystko będzie dobrze! Trzymaj się kochanie!
- Dalej nie może pani iść. Będziemy panią informować o stanie pacjenta.
Co się stało? Czyżby Emily wykonała zadanie przed czasem? Ale w takim razie, dlaczego przyjechała z nim do szpitala? Dlaczego była przerażona? To było bardzo dziwne.

***

Dwie godziny. Dokładnie tyle spóźniała się Emily. Dzwonił, wysyłał sms’y. Nic. Milczenie. Coś się musiało stać. To niemożliwe, żeby spóźniała się, ot tak. Co robić? Zadzwonić do Evana! On na pewno wie, co się dzieje.
- Halo? – odezwał się podenerwowany głos w słuchawce. – Kto mówi?
- Z tej strony Pluton, brat...
- Arthura. – przerwał mu. – O co chodzi?
- Czy nie wie pan, gdzie może być Emily? – spytał.
- Jej chłopak miał wypadek, potrąciła go ciężarówka. Cały czas jest przy nim. Serce mi się kraje, jak patrzę na jej cierpienie.
- Aha. – zdziwił się. – Ten jej chłopak jest nieprzytomny?
- Tak, a co?
- Nic. Niech pan przekaże, że dzwoniłem.
Rozłączył się. Chyba jeszcze nigdy nie był tak na nią wściekły. Tego było już za wiele, postanowił, że sam dokończy robotę.


- O, tu pan jest, panie Black – powiedział głos zza pleców Evana. Blondyn odwrócił się i zobaczył, że stoi za nim ciemnoskóry policjant.
- Nareszcie, długo na pana czekałem – powiedział, wyciągając rękę na powitanie. – Ma pan coś?
- Tak, wystawiliśmy list gończy, tak jak pan prosił.
- Świetnie! – odpowiedział mężczyzna, wyciągając z kieszeni portfel. – Ile obiecałem?
- Pięćset – szepnął i wyciągnął rękę po gotówkę.

***

- Wszystko będzie dobrze... Jestem tu.
Nie mogła uwierzyć, że postąpiła tak podle. Dopiero teraz dotarło do niej, że naprawdę go kocha.


- Co się stało? – Ocknął się. Ledwo wydobył z siebie głos, nadal był bardzo słaby. Dziwnie wyglądał bez swoich okularów. Miał takie małe oczy. Patrzył przed siebie, nie na nią. Jakby...
- Emily, ja nic nie widzę!
Zamurowało ją. Przez głupi wypadek jej ukochany oślepł! Próbowała go pocieszyć. Daremnie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że to dla niej szansa. Teraz, kiedy nie widzi, nie zorientuje się, że jest... inna. Nie wiedziała tylko, jak mogą uciec Plutonowi. Muszą wyjechać jak najdalej, żeby ich nie znalazł! W tym momencie do sali pacjentów wszedł Evan.
- Brat Arthura chciał, żebyś się z nim skontaktowała. – powiedział i szybko opuścił pomieszczenie.
- Kim jest Arthur? – zapytał, zapominając na chwilę o swoim nieszczęściu.
- To... brat mojego szefa. Mój ojciec się z nim przyjaźni – skłamała. Obiecała sobie, że już nigdy go nie okłamie. Niestety, szybko musiała wrócić na ziemię. Zdała sobie sprawę, że to niemożliwe.
- Zawołaj lekarza. Muszę wiedzieć, co się stało.* - Kobieta wstała i wyszła z sali.

***

Laura szła chodnikiem, wciąż oglądając się za siebie. Bała się, że ją dogonią i zabiorą z powrotem do szpitala, dlatego postanowiła przenieść się do schroniska młodzieżowego. W jej głowie ciągle pojawiały się nowe tezy na temat jej siostry i biednego Glena. Zastanawiała się, jak mogłaby go uratować, ale doszła do wniosku, że to niemożliwe. W końcu dotarła do starego budynku, zwanego schroniskiem młodzieżowym. Z zewnątrz, rzeczywiście, przypominał schronisko, z tym, że dla zwierząt. W środku nie było lepiej. Nie było ściany, z której nie odpadł by kawałek tynku, w kątach zakładały swoje kolonie pająki. Na szczęście, zaraz weszła do holu, który był o wiele bardziej zadbany, niż reszta budynku. Dziewczyna weszła do środka i ... prawie padła z wrażenia.
- Ela? – krzyknęła zdumiona.
- Laura? – zrobiła to samo.
- Co tu robisz? – spytała, już ciszej.
- Pracuję, a ty? – odpowiedziała.
- Ja? Wiesz... Przyjechałam po... Po koleżankę! – zająknęła się.
- Jak się nazywa? – zapytała. Domyśliła się, że coś jest nie tak.
- Eee... – zaczęła.
- Nie masz gdzie mieszkać? – przerwała jej, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Wiem! Wprowadź się do mnie! – zawołała po chwili.
- Naprawdę? – zapytała z niedowierzaniem.
- Jasne. W moim domu jest mnóstwo miejsca – odpowiedziała.
- Nie masz chłopaka?
- Nie, Jack wyjechał z kraju. Faceci nie mają serca!
- Masz rację. Chociaż, ty to masz dobrze. Trafiłaś na takiego wspaniałego chłopaka, jak Arthur. Ach! Gdybym ja takiego miała!
- Nie jestem już z nim.
- Co? Nawet on okazał się bydlakiem?
- Nie. On... on nie żyje.
- Laura, ja... tak mi przykro.
- To nie twoja wina. Już się z tym pogodziłam.


Ela ma złote serce. Nie widziały się tyle czasu, a ona od razu pozwoliła jej ze sobą zamieszkać. Czarnowłosa patrzyła na swoją przyjaciółkę, nie wiedząc, jak się odwdzięczy za pomoc. Ela tylko się uśmiechnęła i wyjęła z torebki klucze do mieszkania.
- Trzymaj. Mieszkam tam, na rogu – pokazała palcem kierunek.
- No, co ty? Poczekam na ciebie! – dziewczyna nie kryła zakłopotania. To była dla niej bardzo niezręczna sytuacja.
- No bierz, przecież nic mi nie ukradniesz.
- No dobrze.
- Tylko zamknij się na zamek, ja mam swoje klucze.
- Jasne.

***

Dlaczego ona to robi? Nie rozumie, że jej ojciec bardzo się o nią martwi? Co to? Ktoś dzwoni.
- Halo?
- Cześć, Evan.
- Laura! Gdzie jesteś?
- Nieważne. Wiedziałam, że nawet nie będziesz mnie gonił, tylko od razu wezwiesz policję.
- Proszę cię, wróć.
- Chętnie. Ale nie w tym życiu!
- Błagam, nie rób nic głupiego!
- Zastanowię się, cześć.
Rozłączyła się. Próbował jeszcze raz zadzwonić, ale nie było sygnału.

***

- Jak to, nie wiecie!? Po co wy w ogóle tu jesteście, skoro zamiast leczyć, doprowadzacie do utraty wzroku! – ryknął.
- To nie nasza wina. To przez ten wypadek... – próbował go uspokoić lekarz.
- Wypadek? Chcecie mnie doprowadzić do szału!? Gadaj, co mi jest! – w dalszym ciągu krzyczał na doktora.
- Niech się pan uspokoi, bo to tylko pogorszy pan sprawę. Na chwilę obecną nie znamy jeszcze bezpośredniej przyczyny utraty wzroku.
- Wynoś się, doktorku, i nie wracaj dopóki się nie dowiesz, co mi jest!
Lekarz wzruszył ramionami i posłusznie wyszedł z sali. Emily zrobiła to samo.
- Przepraszam pana za jego zachowanie – zwróciła się do doktora.
- Nic się nie stało. Sam bym się zdenerwował w takiej sytuacji. Najgorsza jest bezradność. Pani chłopak nie może się pogodzić z tym, że nic nie poradzi.
- Rozumiem – odpowiedziała i wróciła do Glena.

***

- Już jestem! – krzyknęła Ela na przywitanie. – Laura?
Cisza. Nikt nie odpowiedział.
- Laura, gdzie jesteś? – krzyknęła po raz drugi, jednak dalej odpowiadała jej cisza. Otworzyła drzwi do jadalni.
- O, już jesteś? – czarnowłosa postawiła na stole talerz z zupą. – Pomyślałam, że będziesz głodna, gdy wrócisz z pracy.
- Jesteś** kochana!
- Chcę się jakoś odwdzięczyć za pomoc. A zresztą lubię gotować – odpowiedziała z uśmiechem.
Obie zasiadły do stołu i zabrały się do jedzenia.
- Dużo się zmieniło odkąd ostatni raz się widziałyśmy. – zaczęła rozmowę Ela. – Pracujesz gdzieś?
- Nie, nie szukałam pracy, odkąd... No wiesz.
- Wiem.
- Mieszkasz tu na stałe?
- Tak, ale często jeżdżę do Polski, do rodziców. Musisz się kiedyś tam ze mną koniecznie zabrać.
- Nie znam polskiego.
- Nauczyłbym cię podstaw. Gorzej z akcentem. Tam jest zupełnie inny.
- Bardzo śmieszne. Ja nawet nie ukończyłam podstawówki, a mam się uczyć obcego języka!
- No, a ty, mieszkasz tu? – zmieniła szybko temat.
- Tak, właściwie, to nawet mam mieszkanie, ale nie mogę tam wrócić.
- Dlaczego?
- Nieważne.
- No, powie... ktoś przyszedł?

Szybko wstała z krzesła i poszła zobaczyć, kto pukał. Otworzyła drzwi.
- Miss Elisabeth Orlovsky?
- Tak, o co chodzi?
- Mamy nakaz przeszukania pani domu.
- Coś się stało?
- Poszukujemy niejakiej Laury B. Ta kobieta cierpi na poważną chorobę psychiczną, jest niebezpieczna.

***

*wiem, głupio napisane
**przepraszam za nadużywanie słowa jestem(eś) ;)

Bezimienna 09.05.2010 20:02

Odp: Zemsta
 
Jezzu...
ALe to jest super :D normalnie great :D

masz ode mnie max punktów :D

9/10- no bo sam wiesz :D

PZDR~Caro

Searle 10.05.2010 20:16

Odp: Zemsta
 
Nie podoba mi się, że skaczesz od jednej sceny do drugiej.
W ogóle nie opisałeś emocji Glena, po tym, jak uświadomił sobie, że nie widzi. A Emily tylko trochę współczuła ukochanemu, po czym stwierdziła, ze dla ich związku tak będzie lepiej - samolub z niej.

Cytat:

skłamała. Obiecał sobie, że już nigdy go nie okłamie.
Obiecała

Cytat:

Po wy w ogóle tu jesteście,
Po co wy tu

Liv 14.05.2010 21:02

Odp: Zemsta
 
Cytat:

- Kobieta wstała i wyszła z sali.
Bez myślnika.
Cytat:

Rozłączyła się. Próbował jeszcze raz zadzwonić, ale nie było sygnału.
Chyba odpowiedzi (bo brak sygnału to coś zupełnie innego ;])
Cytat:

- Pani Elżbieta Orłowska?
Czy ten policjant znał polski? ; D
- Miss Elisabeth Orlovsky? chyba xD

Dialog. Jeden wielki. Ale to pozwoliło mi łatwo przebrnąć przez ten tekst. Tym razem wyszło naprawdę, naprawdę dobrze! Jak dla mnie najlepszy odcinek z dotychczasowych. Jak mogłeś coś takiego zrobić Glenowi?! Jeśli Emily z nim nie zostanie, to koniec! Zresztą było powiedziane, że go kocha, więc chyba nie opuści go w takiej sytuacji mimo wszystko. Przynajmniej ja mam taką nadzieję.
Hm, tak sobie myślę... Brakuje opisów uczuć w ramach przerywników w dialogach (sama stosuję- metoda sprawdzona :D). Opisy są najlepszym lekarstwem na chorobę zwaną akcja. Byleby dobrze je zastosować.
10/10

Mroczny Pan Skromności 15.05.2010 06:08

Odp: Zemsta
 
Na wstępie chciałbym wszystkim podziękować za tak liczne komentarze, musiałem poświęcić na ich przeczytanie mnóstwo czasu.
Carolina – wiem, wiem :P
Searle – dzięki za krytykę, niestety kiedy to czytałem miałem już wszystko gotowe, dlatego dalej będzie przeskakiwanie od sceny do sceny. Em z charakteru jest nadal zła, chociaż uświadomiła sobie ważną rzecz, stąd jej reakcja. A do Glena dałem przypis, że głupio napisane :D
Liv – tak naprawdę to od Ciebie spodziewałem się krytyki :D. Zastosowałem się do wskazówek, z opisami jest trochę ciężko, nigdy nie byłem w tym dobry (raczej nadaję się do pisania scenariuszów filmowych :D)
Jeszcze jedno: w związku z taką frekwencją będę musiał skrócić opowiadanie. Dobra, nie ma co się rozpisywać. Zapraszam do czytania!


Odcinek 5


Czarnowłosa szybko przeszła z jadalni do małego pokoiku. Co robić? Okno! Szybko podeszła do okna, otworzyła je i wyszła na zewnątrz.
- Nie ruszaj się! – krzyknął głos za nią. Jak on ją zobaczył? Nieważne, teraz trzeba wiać! Dziewczyna zaczęła uciekać, co nie było łatwe, ze względu na obcasy. Szybko skręciła w wąską uliczkę. Nagle jej noga zahaczyła o krawędź chodnika, co spowodowało, że Laura upadła.


- Nic się pani nie stało? – zapytał policjant, który zdążył już dobiec do miejsca, gdzie się przewróciła. Pomógł jej wstać, a gdy okazało się, że nic poważnego się nie stało, zaprowadził ją do radiowozu.

***

Niezręczną ciszę, trwającą już dość długo, przerwało wejście podenerwowanego lekarza. Mężczyzna, otarłszy z czoła pot, wyjął z kieszeni fartucha waciki i włożył je do uszu.
- Co się stało? – spytała w końcu zniecierpliwiona Emily.
- Przykro mi, nic nie możemy zrobić – odpowiedział po krótkim wahaniu.
- To z-znaczy, że nie b-będę widział? – zapytał drżącym głosem Glen. Lekarz milczał, bynajmniej nie dlatego, że chciał zrobić odpowiedni klimat, ale dlatego, że nie usłyszał. Z oka Glena spłynęła łezka, potem druga, trzecia... Emily przytuliła go mocno. Lekarz, który patrzył na tę wzruszającą scenę, wyjął z uszu waciki i otarł łezkę, która zakręciła mu się w oku, po czym wyszedł, zostawiając rozpaczających samych.

***

- Usiądź – powiedział mundurowy, wskazując na krzesło przy biurku. Sam usiadł w fotelu naprzeciwko. Dziewczyna wyglądała na pewną siebie, jednak jej oczy coś skrywały.
- Nic na mnie nie macie – przerwała w końcu niezręczną ciszę, która na chwilę opanowała salę przesłuchań.
- Co pani powie na kradzież recept, podrobienie podpisu lekarza, oszustwo...
- Za to nie wystawia się listu gończego! – przerwała mu, wskazując na plakat z jej zdjęciem. –Wiem, że Evan dał wam łapówkę. - Gdyby to było fizycznie możliwe, jego szczęka opadłaby do samej ziemi, ale i tak było wyraźnie widać, że te słowa wprawiły go w osłupienie. – Ile wam dał? – kontynuowała. – Po trzy stówy? Cztery?


„Jeden-zero dla niej” – pomyślał ciemnoskóry, po czym wstał bez słowa i wyszedł.
- No tak, idź, skonsultuj się ze wspólnikami! – rzuciła na pożegnanie. Gdy tylko opuścił pomieszczenie, odetchnęła z ulgą, że nie musi już udawać kogoś innego. Na jej twarz powrócił smutek, który bardzo rzadko ją opuszczał.

***

- I co, załatwiłeś? – Drugi policjant stanął obok niego.
- Ta wariatka jest mądrzejsza, niż sądziłem – odpowiedział, podpalając papierosa. Był spięty. Coś wyraźnie nie dawało mu spokoju.
- Co jest? – zapytał w końcu towarzysz.
- Nieważne. – Mężczyzna rzucił papierosa na ziemię i przygniótł go butem, po czym udał się z powrotem do sali przesłuchań.

***

- Już obmyśliłeś plan? – spytała kpiąco.
- Za obrażanie funkcjonariusza policji można odpowiadać przed sądem – odpowiedział spokojnie i usiadł na fotelu. „Nie dam się wyprowadzić z równowagi” – pomyślał. – Dlaczego uciekała pani przed policją? – zapytał po chwili.
- A skąd miałam wiedzieć, że jesteście prawdziwą policją? Tyle się teraz mówi o gwałcicielach w mundurach. Bałam się, i tyle – powiedziała jednym tchem.
„Dwa-zero”.
- Widziałem, jak wyskakiwała pani przez okno – kontynuował niezrażony.
- Wypadłam przez nie. Dobrze, że było tuż nad ziemią – odpowiedziała, a kpiący uśmiech nie znikał z jej twarzy.
„Trzy-zero” pomyślał. Zdecydował, że zajrzy w oczy, których od samego początku unikał. Zobaczył w nich nie nienawiść, nie złośliwy uśmieszek, ale smutek. Spojrzenie tak przejmujące, że nawet on zaczął jej współczuć z całego serca.
- Możesz iść – powiedział cicho. Laura wstała i wyszła. Mężczyzna jeszcze chwilę wpatrywał się w jeden punkt, myśląc, co zrobić. Po chwili wyciągnął z kieszeni telefon.
- Halo? Możemy się spotkać? Może być. Za godzinę? Ok., dziękuję.

***

Zgrzyt w zamku nie na żarty przeraził Elę. Do mieszkania weszła wyczerpana Laura.
- Co tutaj robisz? – zapytała zdziwiona blondynka.
- Mieszkam, zapomniałaś? – odpowiedziała beznamiętnie.
- Myślałam, że cię aresztowali – kontynuowała.
- Pomylili mnie z kimś – skłamała. – Mogę tu dalej mieszkać, czy rozmyśliłaś się?
- Pewnie, że możesz, dlaczego miałabym się rozmyślić?
- Narobiłam ci tylko kłopotów – powiedziała – dziękuję, że nie odwróciłaś się ode mnie.
- Nie ma sprawy! – Ela zamknęła drzwi na zamek i wróciła do oglądania telewizji. Laura natomiast udała się pod prysznic.

***

Blondyn rozglądał się wokół wypatrując osoby, z którą umówił się na spotkanie. W końcu zobaczył znajomą twarz.


- Dzień dobry – zwrócił się do policjanta, gdy ten znajdował się już koło niego.
- Dzień dobry – odpowiedział uprzejmie wyciągając rękę na powitanie.
- Chciał się pan spotkać – powiedział po chwili.
- Tak, mam do pana sprawę. – Mężczyzna wyciągnął z kieszeni portfel i wręczył Evanowi pieniądze.
- Co to jest?
- Mam żonę, dzieci, muszę zarabiać, żeby mieli z czego żyć.
- A ja panu w tym pomogłem.
- Nie, przez takie coś mogę stracić pracę. Z czego żyłaby wtedy moja rodzina?
Policjant zostawił pieniądze w rękach Evana i odszedł.

***

- Składanie zeznań naprawdę jest konieczne? – Glen nie był zachwycony faktem, że musi wyznać prawdę.
- Niestety – odpowiedział policjant, spoglądając na Emily. Dał jej wyraźnie do zrozumienia, że musi wyjść. Kobieta posłusznie wyszła z gabinetu. Mundurowy natomiast włączył dyktafon i rozpoczął rozmowę.
- Czy pamięta pan wypadek? – spytał.
- Niestety, tak – odpowiedział, robiąc smutną minę.
- A więc?
- No, więc tak – lekko się zająknął. – Czekałem na Emily...
- Emily to ta kobieta? – przerwał mu.
- Tak, to moja dziewczyna – odpowiedział.
- Przepraszam, chciałem się upewnić. Proszę kontynuować.
- Czekałem na Emily, ale znudziło mi się siedzenie w domu. Wyszedłem na drogę, a tu nagle zza zakrętu wyjechała ciężarówka, prosto na mnie.
- Zapamiętał pan jakieś szczegóły? Rejestrację?
- Nie, ale wiem, kto kierował pojazdem. To była starsza kobieta, około sześćdziesiątki, wcześniej ją spotkałem.
- Gdzie?
- Chodziła po domach i sprzedawała ziemniaki. Trochę się...
- Tak?
- Pokłóciliśmy. Powiedziała, że mnie dopadnie. I dotrzymała słowa.
- Rozumiem, może pan iść. Do widzenia.
- Przepraszam, mógłby pan doprowadzić mnie do drzwi?
- Ach tak, oczywiście.
Policjant odprowadził Glena do Emily, która czekała pod drzwiami.

***

Jeszcze na pocieszenie bonusik:

Arthur gra w piłkę :D

Zadowalający pościg

mam nadzieję, że się spodobało, pozdr. chrupek

Searle 15.05.2010 09:34

Odp: Zemsta
 
To ta babcia od ziemniaczków go potrąciła? :O Od dziś kupuję wszystko, co mi zaproponują akwizytorzy :D

Nie rozumiem dlaczego lekarz zatkał sobie uszy, po tym, jak przekazał Glenowi informację.

Cytat:

- To z-znaczy, że nie b-będę widział? – zapytał drżącym głosem.
Napisz kto to powiedział (my wiemy, że Glen, ale dla kogoś kto czyta Twoje FS po raz pierwszy może to być niezrozumiałe).

Cytat:

wskazując na krzesło w stoliku.
w stoliku?

Mroczny Pan Skromności 15.05.2010 10:37

Odp: Zemsta
 
Searle - zatkał sobie uszy, bo spodziewał się, że wpadnie w furię tak jak wcześniej :D. Poprawiłem błędy, z tym stolikiem to był błąd w druku :P
Jeszcze jedno zdjęcie (lekko przerobione;)):
pozdr. chrupek

Bezimienna 15.05.2010 11:29

Odp: Zemsta
 
wstawiłeś :D cieszę się
a więc te staruszki już nawet mogą potrącić za jakąś krzywdę? od dziś ustępuję miejsca wszystkim staruszkom :D
ale odcinek jest fajny, lubię to opowiadanie :) i masz je kontynuować choćby nie wiem co :P


max pkt
9/10 -:D
PZDR~Caro

Sandy 15.05.2010 12:36

Odp: Zemsta
 
Ten policjant to mnie zaskoczył. Naprawdę uczciwy człowiek...
I mamy tu typowy przykład na szczęście w nieszczęściu. Glen stracił wzrok, ale dzięki temu Emily może być przy nim sobą. No i teraz pytanie: skakać z radości czy płakać? ;)
Swoją drogą zastanawiam się nad makijażem Em... czy ona używa samoopalacza, żeby pokryć całe ciało brązową farbą, czy jak?
W każdym razie jeszcze jedna prośba do ciebie - Upominaj się, jeśli zbyt długo nie komentuję, bo ostatnio coraz częściej zdarza mi się przeczytać, napisać komentarz i zapomnieć go wstawić :D

Mroczny Pan Skromności 15.05.2010 14:08

Odp: Zemsta
 
Carolina - zastanawia mnie, kto jest tą królową ;). Dzięki za komentarz
Sandra - ważne, że teraz zauważyłaś i wstawiłaś :D. Co do Em: zauważ, że jest tak ubrana, że nie widać nic oprócz jej twarzy. Po prostu jest umalowana tylko na twarzy, i tyle.
pozdr. chrupek

Liv 15.05.2010 19:18

Odp: Zemsta
 
Miałam coś w rodzaju błędu na oku, ale już nie chce mi się szukać (odcinek czytam dwuczęsciowo- pierwsza część w szkole, drugą kończę w domu)
Postawa policjanta jest naprawdę... przejmująca, godna. Takich funkcjonariuszy nam trzeba! A ta sytuacja z babcią co najmniej dziwna :| Czy chciałeś tym sprawić, żebyśmy zaczęli się śmiać? Bo chyba pomyliłeś opowiadania, jeśli tak.
Miałam już zaczęty komentarz od słów, które pojawiły się w drugim zdaniu bodajże: "najlepszy z dotychczasowych odcinków, bardzo, ale to bardzo mi się podobało". Musiałam to wywalić, bo końcówka nie do końca mi spasowała.
Piszesz "na spontana" tzn. nie masz zaplanowanej akcji, tylko gmatwasz, gmatwasz i co z tego wyjdzie? Bo takie odnoszę wrażenie po czym odcinku. Nie mówię, że to źle, bo potem przychodzą inne pomysły i z wcześniejszych nici, ale niech wszystko trzyma się kupy i jednego sensu (co nie jest łatwe, niekiedy trzeba jeszcze bardziej gmatwać, żeby potem coś z tego było- skądś to znam; anyway, jest to wykonalne).
Przynajmniej są te przerywniki w dialogach :) Miło widzieć poprawę :) To może teraz troszkę więcej opisów?
Wydaje mi się, że Ty jesteś pisarz taki "dialogowy". Mam rację? (moje pierwsze FS to był jeden wielki dialog, więc się domyśl...) Wtedy trudno jest w środku rozmowy walnąć opis przyrody (bleee), ale od czasu do czasu takie coś się przyda. Byleby nie w środku największej akcji! (o czym zresztą wspominałam ostatnio w komentarzu)
Dobra, koniec mojego przynudzania.
9/10

PS: Miło, że tak obficie zasypujesz nas zdjęciowymi bonusami, ale musisz się jeszcze wprawić w używanie programów do obróbki grafiki :D

Sherlock 15.05.2010 20:33

Odp: Zemsta
 
Czytałem wcześniej, ale jakoś wypadło mi z głowy skomentowanie ^^"

Więc w skrócie: O wiele bardziej lubię czytać "Rodzinkę Marcinka" ;) Po prostu bardziej przypada mi do gustu. No, ale to nie zmienia faktu, że to FS jest naprawdę całkiem niezłe. Ocena liczbowa: 8,75

Mroczny Pan Skromności 19.05.2010 14:48

Odp: Zemsta
 
Liv - nie, nie pomyliło mi się nic, zresztą jest to częściowe wyjaśnienie tytułu ;) (każdy chce się na kimś zemścić, babci się udało :D). Owszem, gmatwam, ale tylko trochę. Większość miałem zaplanowane. Co do bonusów, to nic dziwnego, kiedy robi się je na Paincie.
Sherlock - dziękuję, nie wiem co mam więcej napisać :D

I tak oto doszliśmy do końca, niestety o wiele szybciej niż planowałem. Jak mówiłem, zakończenie nie będzie pozytywne. W sumie po ostatnim odcinku można było stwierdzić, że na koniec dopiszę tylko i żyli długo i szczęśliwie, ale to byłoby banalne. Dobra, nie przedłużam, tylko zapraszam do czytania.

Odcinek 6


- Daleko jeszcze?
- Nie, zaraz dojedziemy.
Glen po raz pierwszy miał odwiedzić dom swojej dziewczyny. Żałował tylko, że go nie zobaczy. Jechali właśnie przez las, gdzie nie było żywej duszy.
- Podaj mi moje okulary – poprosił.
- Przecież nie widzisz, po co ci one? – spytała.
- Bez nich czuję się głupio – odpowiedział.
Emily otworzyła schowek i zaczęła szukać czarnych okularów. I nagle...
- Drzewo! – krzyknęła. Samochód wjechał prosto na wielką sosnę.
- Nic ci nie jest? – spytał Glen, po czym wyszedł z auta.
- Nie, ale samochód pójdzie do naprawy – westchnęła.
- Nie widziałaś takiego wielkiego drzewa? – spojrzał na nią z wyrzutem.
- Szukałam twoich... Ty widzisz! – wykrzyczała.
- Ja widzę! – powtórzył. Jego radość była nie do opisania. – Chwila, co my tu robimy? – zapomniał na chwilę o swoim szczęściu i spojrzał na tablicę stojącą przy drodze. – Po co jechaliśmy do starego magazynu? – powtórzył pytanie. Ona tylko spuściła głowę w dół. Z jej oczu popłynęły łzy, które rozmazały jej makijaż. – C-co to jest? – spytał. Kobieta podeszłą bliżej. – Nie! Nie zbliżaj się! – krzyczał roztrzęsiony mężczyzna. – Idź sobie!
- Glen, poczekaj, ja wytłuma...


- Nie masz mi nic do tłumaczenia! Kimkolwiek i czymkolwiek jesteś, nie chcę cię znać! – Glen odwrócił się i zaczął biec przed siebie. Chciał uciec jak najdalej od wszystkiego, od tego miejsca, od niej. Emily ze łzami w oczach patrzyła jak jej ukochany odchodzi. Wiedziała, że nie ma co liczyć na wybaczenie. Usiadła na ziemi, oparła się o drzewo i schowała twarz w dłoniach.

***

- Proszę, zgódź się na terapię – błagała ją Ela, niemal na kolanach.
- Chcesz, żebym wylądowała w wariatkowie? – spojrzała na nią.
- Nie, chcę dla ciebie jak najlepiej – próbowała ją przekonać. Bezskutecznie. Laura była nieugięta. I niestety, nic nie wskazywało na to, żeby coś się zmieniło.
- Ktoś dzwonił do drzwi – powiedziała nagle.
- Nie, nic nie słyszałam – odpowiedziała z powagą.
- Ty też chcesz ze mnie zrobić psychiczną? – spytała i podeszła do drzwi. Na zewnętrz nikogo nie było. – A-arthur! Ty nie żyjesz! – przetarła oczy ze zdumienia.
- Laura, ty masz omamy! – Ela przestraszyła się nie na żarty. Szybko chwyciła telefon i wybrała numer do szpitala. – Halo? Z tej strony Elisabeth Orlovsky! Mieszkam na Flower Street 13! Moja przyjaciółka ma halucynacje! – wykrzyczała do słuchawki. W tym czasie Laura usiadła przy stole w jadalni.
- To niesamowite! – westchnęła czarnowłosa w stronę krzesła stojącego naprzeciwko. Ela chciała na nim usiąść, lecz przyjaciółka ją powstrzymała. – Ej, złaź mu z kolan! – krzyknęła. Dziewczyna była lekko zaskoczona, jednak posłusznie wstała z krzesła.
- Laura, chcesz herbaty? – zapytała, słysząc dźwięk gwizdka czajnika.
- Chętnie. A ty Arthur? – czarnowłosa znów zwróciła się w stronę krzesła. – Dla Arthura też! – krzyknęła kiedy jej przyjaciółka była już w kuchni.
Ela zaparzyła dwie herbaty, po chwili spojrzała na Laurę rozmawiającą z krzesłem. Wyciągnęła z szafki proszek i wsypała trochę do jednej ze szklanek.
- Proszę, twoja herbata – podała czarnowłosej szklankę z gorącym napojem.
- A dla Arthura? – spytała.
- Ta jest dla Arthura – postawiła po drugiej stronie stołu drugą szklankę. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. – Otworzę – powiedziała Ela i wyszła z kuchni. Laura wypiła trochę swojej herbaty. Zakręciło jej się w głowie.
- Załóżcie jej kaftan bezpieczeństwa – powiedział wchodzący do kuchni lekarz. Czarnowłosa poderwała się z krzesła i rzuciła do ucieczki. Bez trudu przecisnęła się na korytarz, lekarze zaczęli ją gonić. Nagle dziewczyna padła na ziemię.
- Co się pani stało? – Lekarze zaczęli ją cucić.
- To środki nasenne, które jej podałam. Wiedziałam, że będzie chciała uciec.

***

Glen wyszedł na ulicę i wyczekiwał taksówki. Nigdy nie czuł się tak jak wtedy. Ta kobieta oszukiwała go na każdym kroku. A on ją przecież kochał! Pod mieszkanie w końcu przyjechał wyczekiwany samochód. Taksówkarz wyszedł z wozu i zabrał bagaż.
- Dokąd jedziemy? – zapytał, wkładając walizkę do bagażnika.
- Jak najdalej stąd – odpowiedział, po czym wsiadł do taksówki.
- Dziewczyna? – zapytał. Glen skinął głową. – Ucieczka niczego nie zmieni. Wyjedziesz, a potem będziesz chciał wrócić, ale wtedy będzie za późno. Oczywiście, w razie czego, podwiozę gdzie trzeba.
- Jedzie pan, czy nie? – zniecierpliwił się. Taksówkarz posłusznie wsiadł do samochodu i ruszył.

***

- Siadaj! – rozkazał Pluton wskazując na krzesło. Patrzył na nią tak, jakby chciał ją pożreć wzrokiem.
- Posłuchaj...
- Już dość słyszałem. Mógłbym cię po prostu zastrzelić, ale chcę, żebyś cierpiała, tak jak mój brat.
- A-ale skąd wiesz? – zapytała z niedowierzaniem.
- Na pewno nie od ciebie! – ryknął i spoliczkował ją tak, że upadła na ziemię. Pluton wyciągnął z kieszeni nóż. – Nie umrzesz od tego noża. Umrzesz z bólu – syknął, pochylając się nad bezbronną kobietą. Zadał jej cios w klatkę piersiową. Emily krzyczała, ból był nie do zniesienia. Pluton wstał i z satysfakcją wpatrywał się w jej cierpienie.


- Teraz poczuj, jak to jest! – krzyknął, jednocześnie kopiąc ją w brzuch. Dziewczyna zacisnęła zęby i resztką sił chwyciła nóż. Wbiła go sobie prosto w serce. Już nie bolało.

***

Czuła, że ciarki przechodzą jej po plecach. Bynajmniej nie były one spowodowane tylko popękanymi ścianami, brudem, czy brakiem desek w podłodze. Lęk wzbudzali w niej ludzie, który tam byli. Nagle z pokoju po prawej stronie wybiegła dorosła kobieta i zaczęła gryźć za nogę jednego z leżących pod ścianą mężczyzn.
- On nie żyje? – zapytała, udając, że cokolwiek ją interesuje. Tak naprawdę chciała zająć czymś swoją głowę. Nie wychodziło jej to najlepiej.
- Nie, pewnie się znowu uchlał – rzuciła w odpowiedzi. – Jesteśmy – oznajmiła w końcu, otwierając drzwi umiejscowione na samym końcu długiego korytarza. – Jessie, masz nową koleżankę! – odezwała się głośno.
- Dlaczego pani krzyczy? – zapytała.
- Jest przygłucha – skwitowała, po czym opuściła brudne pomieszczenie*.
- Hej, jestem Jessie – powiedziała z uśmiechem dziewczyna, wyciągając rękę w kierunku nowej współlokatorki. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała na psychopatkę**. Miała krótkie, rude włosy, makijaż... W każdym bądź razie była bardziej zadbana niż reszta osób spotkana przez nią w tym w tym miejscu.


- Za co tu jesteś – spytała w końcu, gdy już dokładnie się jej przyjrzała.
- Podobno jestem stuknięta, bo chciałam popełnić samobójstwo – odpowiedziała beznamiętnie, nie odrywając oczu od ekranu konsoli, którą zdążyła już włączyć.
- Dlaczego?
- Po prostu chciałam zobaczyć, jak to jest być martwym – rzuciła od niechcenia, dając jej do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać.
- Gdzie jest moja część? – zmieniła szybko temat.
- Tu nie ma części – powiedziała, jakby zupełnie nic jej nie ruszało. – Nie ma czegoś takiego jak prywatność, intymność, po prostu każdy może sobie wejść bez pytania i robić, co mu się żywnie podoba – dodała, wracając do grania. Czarnowłosej stanęły przed oczyma obrazy, których nigdy nie chciałaby zobaczyć w realnym życiu. Szybko jednak odrzuciła złe myśli i zabrała się za rozpakowywanie swoich rzeczy.
- Radzę ci to dobrze schować – rudowłosa spojrzała na nią z powagą. – Masz telefon, biżuterię? Lepiej ich nikomu nie pokazuj – przestrzegła ją.
- Dobrze – odpowiedziała. Po kilku minutach była już rozpakowana. - Jak można tu zdobyć tabletki? – spytała po chwili.
- Zależy jakich potrzebujesz – odpowiedziała.
- Obojętnie, byle było ich jak najwięcej – Laura popatrzyła na współlokatorkę proszącym spojrzeniem.

***

EPILOG

Glen wyjechał z kraju. Chcąc zapomnieć o Emily, wrócił do swojego poprzedniego życia. Nigdy nie dowiedział się o jej śmierci.
Laura, po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu psychiatrycznym, popełniła samobójstwo. Jessie, której dziewczyna opowiedziała swoją historię, postanowiła napisać o niej książkę.
Evan załamał się śmiercią obu swoich córek i pogrążył w alkoholizmie. Zginął w wypadku samochodowym, który spowodował, będąc nietrzeźwym.
Pluton wrócił na swoją planetę, gdzie żyje do dziś, w ciągłej obawie, że jego zbrodnia wyjdzie na jaw.

***

*hehe, chciałem napisać „zapuszczenie” :D
** wiem, zbyt potocznie, nie znalazłem zastępnika :P

Mam nadzieję, że was nie zniechęciłem do siebie tym epilogiem i że jeszcze kiedyś przeczytacie jakąś moją historię.
Pozdr. chrupek

Liv 19.05.2010 15:07

Odp: Zemsta
 
Nie cierpię sad endów :( Wszystko dla wszystkich skończyło się tragicznie, nikogo nie oszczędziłeś, ehh (no, może poza Glenem, ale ta radość szybko zaginęła pod wpływem późniejszych wydarzeń)
No dobra, poza takim smutnym wymiarem odcinka, wszystko w nim było OK. Ogólnie to szkoda, że takie krótkie to FS. Ja bym nie potrafiła napisać 6-odcinkowego.
I jakoś dziwnie się czuję przy tym zakończeniu. Jakbym nie umiała tego przyjąć do wiadomości/cierpiąc na niedosyt. Obyś kolejne swoje dzieło w tym dziale rozłożył na co najmniej 3x tyle ile teraz :)
Za odcinek: 8,5/10
Za całość: 9/10

Bezimienna 19.05.2010 15:41

Odp: Zemsta
 
świetne :)
tylko szkoda że krótkie :( i ten sad end... też tego nie lubię :P
ale ogólnie bardzo mi się podobało :)


czekam na więcej twoich twórczości :P


PZDR~Caro

Mroczny Pan Skromności 19.05.2010 15:41

Odp: Zemsta
 
Liv - postaram się, pracuję już nad kolejnym :D. Ja też nie lubię, kiedy wszystko kończy się źle, ale tak od początku planowałem, więc doprowadziłem to do końca
pozdr. chrupek

Searle 19.05.2010 21:26

Odp: Zemsta
 
Ja również czuję niedosyt. Jakoś tak szybko to FS się skończyło. A zakończenie to już w ogóle mam wrażenie, że pisałeś na odczep (chodzi mi o to, że nadal brakuje opisów uczuć np. kiedy Glen odzyskał wzrok, albo jak "zrywał" z Emily).

To smutne zakończenie jest nawet ok, bo jest to coś, czego mogliśmy się nie spodziewać.
Żal mi jedynie Emily, bo przecież zginęła niesprawiedliwie (w końcu nie na umyśle zabiła Arthura i nie miała okazji powiedzieć o tym Plutonowi).

I co to za szpital psychiatryczny? Mają tam takie wygody i swobodę, że spokojnie mogą mnie tam zamknąć. Bardziej przypomina mi to akademik, a niżeli psychiatryk :)

Mroczny Pan Skromności 20.05.2010 05:45

Odp: Zemsta
 
Carolina - przepraszam, że wcześniej przeoczyłem Twój komentarz, wiesz, jak jest :D. Na pewno zobaczysz, można powiedzieć, że już widzisz moją twórczość :P (no, wiesz)
Searle - nie pisałem na odczep, po prostu w tego typu uczuciach nie jestem dobry. Z Emily nie do końca było tak, jak myślisz, ale być może kiedyś pokuszę się wyjaśnić to w innym FS. Jeśli chodzi o szpital - po pierwsze: nie wiem jak jest w psychiatryku (jeszcze :D), po drugie: nie chciałem, żeby tam było wszystko ładnie pięknie, a po trzecie: to nie Polska, może tam mają inaczej :D (chociaż nie wiem, tak tylko mówię).
to tyle, pozdr. chrupek

Bezimienna 20.05.2010 15:29

Odp: Zemsta
 
no spójrz jaka domyślna jestem :P ale twórczości nie widzę, słyszę o niej tylko :D
czyżbyś to w TYM FS pokusił się wyjaśnić sprawę Em?

( i nie pisz że JESZCZE nie jesteś w psychiatruku :P ja do tego nie dopuszczę :D)

czekam aż pokażesz tę twórczość tutaj :)

Sandy 22.05.2010 10:10

Odp: Zemsta
 
Cytat:

Wyciągnęła z szafki proszek i wsypała trochę do jednej ze szklanek.
O, a może jeszcze drożdże? ;P Powinieneś dopisać 'nasenny', bo proszek w kuchni najbardziej kojarzy się z tym do pieczenia ;P (ew. z tym do prania)

Cytat:

Lęk wzbudzali w niej ludzie, który tam byli.
Którzy.

Cytat:

- Za co tu jesteś – spytała w końcu, gdy już dokładnie się jej przyjrzała.
- Podobno jestem stuknięta, bo chciałam popełnić samobójstwo – odpowiedziała beznamiętnie, nie odrywając oczu od ekranu konsoli, którą zdążyła już włączyć.
W takich momentach zawsze się gubię, bo nie wiem kto co mówi. Przynajmniej przy rozpoczęciu dialogu powinieneś napisać, która kwestia do kogo należy ;)

I trochę dziwne, że Glen tak nagle odzyskał wzrok. Jakiś rodzaj uzdrowienia, czy co? ;P
I to zakończenie wydaje mi się takie nagłe i szybkie. Ech... szkoda :(
W każdym razie po Laurze spodziewałam się czegoś takiego. Ale miałam nadzieję, że zachowasz Emily przy życiu i w epilogu dopiszesz, że po latach odnalazła Glena i happy end (<- nie słuchaj mnie, jestem po prostu maniaczką szczęśliwych zakończeń) ;D

Mroczny Pan Skromności 22.05.2010 10:24

Odp: Zemsta
 
Sandra - spokojnie, Laura i Emily jeszcze się pojawią (ale nie powiem kiedy i gdzie :D)
Tak jak pisałem, za mało czytelników, żeby ciągnąć to dłużej, teraz chcę się skupić na czymś innym ;). Dobre zakończenie według mnie w tym przypadku byłoby gorsze (ale to tylko moje skromne zdanie), zresztą, nie mam ręki do happy endów
Carolina - chyba wiadomo o co chodzi z tym widzeniem :). A zresztą, teraz to JA czekam NA CIEBIE :P
pozdr. chrupek

Bezimienna 22.05.2010 13:56

Odp: Zemsta
 
jakie na mnie? ja nic nie mówiłam :D chyba że masz telepatię, wtedy to może nawet...
a mogę powiedzieć Sandrze gdzie? :P(no żartuję, nie odważe sie :D)

Brutus 23.05.2010 10:43

Odp: Zemsta
 
Bardzo szybko potoczyły się wydarzenia w tym odcinku. Chodzi mi głównie o cudowne odzyskanie wzroku przez Glena. I to zakończenie. W odróżnieniu od innych lubię sad endy.

rudzielec 24.05.2010 21:48

Odp: Zemsta
 
no pięknie, ja sie przysiadłam do czytania, wyciągnęłam chipsy a tu koniec :P
nie ładnie tak! :D
ale opowiadanie bardzo fajne,jak już pisałam - czekam na więcej ! ;)

Mroczny Pan Skromności 25.05.2010 13:43

Odp: Zemsta
 
Caro - fajny ten nowy av ;)
ROY - według mnie odzyskanie wzroku nie było nagłe. P prostu potrzebny był drugi wstrząs, żeby wszystko w mózgu "wróciło" na swoje miejsce.
rudzielec - mogłaś się podzielić chipsami, to nie byłoby takiego problemu :D. A teraz serio: moje kolejne dzieło na pewno będzie dłuższe i, mam nadzieję, ciekawsze.
pozdr. chrupek


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 15:23.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023