![]() |
Klub białych kotów
http://img593.imageshack.us/img593/2137/hiehie2.jpg
Odcinek 2 Odcinek 3 Odcinek 4 Odcinek 5 Odcinek 6 Odcinek 7 Odcinek 1 Mam na imię Penelopa. Mam 16 lat. http://img803.imageshack.us/img803/2...enshot1479.jpg Jestem brzydka, wiem. Nie oszukujmy się. Zresztą moja babcia też nie należy do najurodziwszych. http://img714.imageshack.us/img714/8...enshot1438.jpg Przyjechałam do niej na jeden rok szkolny. Tu jest cieplej niż w Islandii. W sumie nie jestem zbyt przyzwyczajona. W Islandii we wrześniu temperatura wacha się między 5 a 9 stopni Celsjusza, przynajmniej ostatnio. Miałam przyjaciółkę, która nazywała się Kattie, pisałyśmy wiersze, opowiadania, zwykle o aniołach. Wiecie, takich mrocznych i zwykłych. Tworzyłyśmy własny świat. Ale Kattie wyjechała do Ameryki. Pisałyśmy do siebie listy, ale Kattie się zmieniła. Dle niej ważne są teraz tylko dwie rzeczy: imprezy i chłopcy. Tak więc nic już mnie przy Islandii nie trzyma. Rodzice zabiegani, kiedy ja ostatni raz z nimi rozmawiałam? Poszłam się przejść po okolicy dzień przed szkołą. Dobrze jest znać okolicę, babcia mi to poradziła. http://img534.imageshack.us/img534/8...enshot1454.jpg Tutaj ludzie zdawali się być w porządku. Wszyscy byli opaleni i bardzo serdeczni. Kiedy poszłam na plażę, byłam już naprawdę zmęczona chodzeniem. Zobaczyłam w oddali leżaki. Piknie!- pomyślałam, relaks na plaży, mnie w domu nie miałam takiego komfortu. Ale leżak był zajęty. I to nie przez byle kogo. Była to dziewczyna, była ubrana w modne ciuchy, ale to nie to przykłuło moją uwagę. Emitowało z niej coś... nie dosłownie! Ale robiła wrażenie. http://img191.imageshack.us/img191/2...enshot1464.jpg Była... Była piękna! A zza okularów błysnęło... czerwone światło. Miała... czerwone oczy? Kiedy wstała, zaczęła iść w stronę skał, w te tajemnicze miejsca, które występują na filmach. Nie, nigdy nie byłam sprytna ani specjalnie sprawna fizycznie i unikałam powierzchni nie bardzo płaskich. Ale tego dnia nie byłam normalna. Coś mi kazało za nią iść. Nie rozumiałam tego i teraz też tego nie rozumiem. Przegięłam. -Śledzisz mnie?!- Zawolała gdy minęłyśmy krzywe skały, czyli miejsce o którym babcia mówiła "romantyczne", nie odwracając się do mnie. -Sorry...- Tylko na to było mnie stać. Zrobiłam krok do tyłu. -Wiem, że mnie śledzisz, pytanie: kim jesteś? -Sorry...- Pisnęłam i odwróciłam się na pięcie, gdy zobaczyłam, że się do mnie odwraca i zaciska pięści. http://img196.imageshack.us/img196/9...enshot1474.jpg Uciekłam. Stchórzyłam. Co mnie napadło? -O której to się wraca do domu?- Spytała babcia poprawiając swoje siwe, ułożone włosy. Spojrzała na mnie zza okularów. -Ja... poznałam kilka osób...- Wypaliłam. Wyraz twarzy babci złagodniał. -Cieszę się, że kogoś poznałaś. Co lubisz jeść, to ci to przygotuję. -Dzięki...- Uśmiechnęłam się i usiadłam obok babci.- Mmm... może sushi? -Ech, wy...- Chciała chyba powiedzieć "miastowe" ale zapomniała, że sama nie mieszka już na wsi tylko w mieście więc wogóle nie dokończyła.- Nie umiem robić takich dziwactw, więc musisz zadowolić się naleśnikami francuskimi. Poszłam spać, bo jutro szkoła. Cała się boję. Oby ta dziwna dzieczyna nie chodziła do tego liceum... W szkole wszyscy byli dla mnie mili. Zapamiętałam nawet jedną dziewczynę, nazywała się Adela. Była wysoką blondynką niczym się nie wyrużniającą, ale była dla mnie bardzo serdeczna. Pytała co chwilę, czy podoba mi się już jakiś tutejszy chłopak. Czy te dziewczyny tutaj tylko o jednym myślą? Wyszłam na matematyce do łazienki, kiedy wracałam spotkałam na korytarzu nazbyt znajomą twarz. Jak mnie znalazła? -Ach to ty, Blondi!- Zawołała głośno. Nie miała już okularów słonecznych, a jej oczy myły przeciętnie błękitne.- Co o mnie wiesz? -N...nic.- Jęknęłam. To jej chyba nie przekonało. -Trzymaj się odemnie z daleka!- Zawołała. -Rodrigez, przestań!- Usłyszałam głos z oddali. Była to jakaś dziewczyna, nie wyróżniająca się miejscowa. Ta uwaga była kierowana do tej pięknej, która na mnie wrzeszczała, ale jej już nie było. -Wybacz, jestem Ann. Ta Rodrigez jest dosyć niebezpieczna, zresztą jak wszyscy z tego Klubu Białych Kotów.- Powiedziała, po czym spojrzała na mnie wystraszona... nie, nie na mnie... za mną! Odwróciłam się, stał tam mężczyzna, brązowe włosy, czarny skórzany płaszcz. Patrzył srogo na Ann, był taki piękny... w ten sam sposób co Rodrigez. Piękny, acz straszny. http://img832.imageshack.us/img832/7...enshot1486.jpg Resztę dnia spędziłam spokojnie. Lecz nigdzie nie spotkałam już Ann, nikt też nie wiedział czym jest Klub Białych Kotów, wogóle nie wiedzieli o czym mówię. Nawet Adela, chodź zdawała mi się być najbardziej poinformowaną dziewczyną w całej szkole... Dzień później znowu nie było Ann, pytałam wszystkich. Nawet nauczycieli. Powiedzieli mi, że ona z rodziną wczoraj wyprowadziła się gdzieś daleko. Do innego kraju. Mało prawdopodobne. Kto normalny wyprowadza się i zmienia szkołę w pierwszy dzień roku? Coś było nie tak. Na przerwie, kiedy korytarze znów były prawie puste, "złapały" mnie Rodrigez i jakaś czarnowłosa dziewczyna. Ona też była taka... taka piękna! W ten sam sposób jak Rodrigez i ten facet oczywiście. -Słuchaj, Blondi!- Powiedziała Rodrigez przez zęby.- Za często się spotykamy. Zapomnij o tej całej Ann i o tym co ci mówiła. Zapomnij i daj innym zapomnieć, bo następne spotkanie...- Mówiła to zimnym tonem coraz bardziej przybliżając się do mnie, jakby chciała mnie udusić. W oddali zobaczyłam jednak pięknego chłopaka. Zganił je wzrokiem. Znał je, wiedział co jest z Ann, trzymał z nimi i był jednym z nich, chodź jeszcze nie wiem kim. -Zostaw ją, Ro!- Zawołał pięknym głosem. Jak piękny grecki bóg. Usta Rodrigez skrzywiły się w grymasie. Obie z przyjaciółką odeszły, a je wystraszona pobiegłam na lekcję. http://img843.imageshack.us/img843/7...enshot1507.jpg *** Mam nadzieję, że się podoba. Trochę za dużo zdjęć, a za mało tekstu wiem. W następnym odcinku się bardziej rozpiszę. Zachęcam do komentowania :) |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Ogólnie podoba mi się, choć za często używasz słowa miejscowa, czasami lepiej pasuje tutejsza. Nie jest źle choć mogło być lepiej. Dziewczyny mają bardzo dziwne imiona zwłaszcza Rodrigez. Ocenka: 7,5/10 |
Odp: Klub białych kotów
No to może powiem tak...
Zdjęcia są piękne, bardzo mi się podobają, widać, że się starałaś, kiedy to pisałaś, ale... są w nieodpowiednich miejscach. W tekście jest jeszcze bardzo dużo do poprawy. Było trochę powtórzeń, źle złożonych zdań, no i akcja pędzi jak szalona. Chętnie pomogłabym w wypisaniu ci co jest źle, ale po prostu nie mam do tego dzisiaj siły, wybacz :( Co do samego FS, to wydaje się być dosyć ciekawie zapowiadającą się historią, chętnie zobaczę co się będzie działo w następnym odcinku :) |
Odp: Klub białych kotów
Przeczytaj jeszcze raz tekst i popraw błędy, bo trochę ich jest.
Jeśli chodzi o fabułę, to potrafi zaciekawić, ale niestety piszesz tak jakbyś coś streszczała. Dobrze, że sama zdałaś sobie sprawę, że umieściłaś za dużo zdjęć, a za mało tekstu. Zobaczymy, czy poprawisz się w następnym odcinku. Trzymam kciuki :) |
Odp: Klub białych kotów
Bardzo fajnie piszesz, potrafisz zaciekawić. Zdjęcia są przecudne (najlepsze czwarte, licząc od początku rozdziału), ale faktycznie ich za dużo. Jeśli za mało napisałaś (nie zrozum mnie źle!), to mogłabyś niektórych nie wstawiać, np. tego z babcią.
Simy... całkiem ładne (jak na TS3), choć strasznie czerwone. Popatrz na dwa ostatnie zdjęcia. Jak ta... eee... Penelopa zdążyła się tak szybko przebrać? :D Na razie bez oceny, czekam na następny odcinek. |
Odp: Klub białych kotów
Tym to mnie zagięłaś, Cam. Zupełnie nie zauważyłam tego różnego stroju! Hahah.
No faktycznie, bo w tym przed ostatnim użyłam innego zdjęcia niż miałam w założeniu. Dzięki wam wszystkim. Połowa drugiego odcinka już napisana i jutro go wstawię :) Wzięłam sobie wasze uwagi do serca, trochę błędów poprawiłam, wszystkich napewno nie wyłapię. Drugi odcinek w całości będzie pisany w wordzie, więc ortograficznych już raczej nie będzie. |
Odp: Klub białych kotów
co do błędów:
Cytat:
a teraz na poważnie: na razie mam mieszane uczucia. Z jednej strony nudne to jak flaki z olejem [ale nie chodzi o to, że mi się nie podoba, po prostu takie są początki opowiadań :)], a z drugiej akcja gna jak... [chciałem napisać pociąg, ale w obecnej sytuacji polskich kolei to niezbyt pasuje]... gnać nie powinna :P Wątki zapewne się rozwiną, po prostu rozpisuj się bardziej, a będzie dobrze ;) |
Odp: Klub białych kotów
Odcinek 2
Cóż, ostatnio w szkole w ogóle nie skupiam się na nauce. Nawet ojciec do mnie zadzwonił, jakiż on miły, pierwszy raz od wielu lat, po to żeby mnie upomnieć, że ja nie przyjechałam tu żeby zabawiać się z opalonymi facetami tylko żeby się uczyć bo tu są dobre szkoły. Pierwsze słyszę! Myślałam, że jestem tu dla siebie, bo chciałam i tyle. Swoją drogą, ciekawa jestem jaki facet chciałby się ze mną, jak to mój tato ciekawie powiedział, zabawiać. Ostatnio zauważyłam nawet, że przebojowa Adela uczy się ode mnie lepiej. Ciekawe, ciekawe… Szczerze mówiąc, na korytarzach cały czas wypatruję w tłumie tych "Białych Kotów". Mówię oczywiście o tych nieopalonych, pięknych ludziach. Zaobserwowałam coś ciekawego. Bywają dni kiedy oni wszyscy noszą okulary przeciwsłoneczne, wszyscy, albo nikt. Myślę, że w te dni wszyscy mają czerwone oczy. Czy ja nie zwariowałam? Ile ja mam lat żeby wierzyć w magię i tego typu zjawiska, już dawno nie dziesięć! Dodam też, że ta cała przyjaciółka Rodrigez jak jej tam przykleiła się do mojego czarnowłosego wybawcy. Zwykle łapię te Koty na korytarzach, tak, że widzę tylko czy mają okulary czy nie i tych dwoje jak się całują tuż przed, lub zaraz po lekcji. Kiedy korytarze są puste. Ciekawe… Coraz bardziej podoba mi się mieszkanie babci. Parter jest urządzony nowocześnie, ale pierwsze piętro gdzie są sypialnie i jadalnia tak bardziej po babcinemu, czyli tak jak (według mnie) powinien być urządzony cały dom starszej pani. Trochę mnie irytują te nasze poranne rozmowy przy śniadaniu. -Masz może chłopaka?- Spytała raz babcia. -Co?- Zakrztusiłam się. Spojrzałam na babcię, pytała śmiertelnie poważnie. -No… chwilowo nie. -Rozumiem.- Mruknęła babcia i ugryzła gofra.- A tam… u siebie miałaś? No i super. Co ja mam odpowiedzieć. Jak powiem, że miałam do babcia pomyśli sobie niewiadomo co. Dla takich „chłopak” równa się „narzeczony”. -Nie ważne.- Odparłam wymijająco, ale moja babcia chyba zrozumiała to jako „tak, oczywiście”. -Utrzymujecie kontakt? -Eee… nie.- Powiedziałam po przełknięciu bardzo długo i starannie przerzutego kęsa. http://img857.imageshack.us/img857/4...enshot1526.jpg -A czemu?- Dopytywała babcia. Zirytowałam się. Pozostawiłam talerz z gofrem, obficie przyozdobionym bitą śmietaną (babcia nie zapomniała by mi wypomnieć, że od takich rzeczy, tylko przytyję, zaczynam myśleć, że tutejsi tylko o wyglądzie myślą). Pobiegłam do sypialni przebrać się. Ostatnio przykładam większą uwagę do mojego ubioru. W domu, w Islandii ubierałam się byle jak. A najlepiej, żeby było po prostu wygodnie. A teraz… zaczęłam nawet myśleć nad nowymi, droższymi oprawkami do okularów. Czuję się tu jak wampir, taka blada w tłumie… prawie mulatów. Dzisiaj gdy szłam do szkoły znowu zaczęłam myśleć o Ann. Powiedziała mi tylko nazwę tych Kotów, nawet mi nie powiedziała kim są ci „wszyscy z Klubu Białych Kotów”. Wtedy, jak na zawołanie usłyszałam wołanie. -Penelopo!- Wołał męski głos. Odwróciłam się. Stał tam ON. Mój wybawca, który ciągle obściskuje przyjaciółeczkę Rodrigez (wciąż mnie intryguje to dziwne imię). -Skąd znasz moje imię?- Spytałam nagle. Nie wiem czemu, ale zaniepokoiło mnie to.- Ja nie znam twojego i się ci nie przedstawiałam. -Adela mi powiedziała.- Odparł. Nie wiem czemu ale czułam motyle w brzuchu kiedy do mnie mówił. Tak jakby był jakimś znanym aktorem. Tak jakby rozmowa z nim była moim marzeniem. Co ja gadam, jaka rozmowa? Powiedziałam dwa zdania, on też, jeśli nawoływanie mojego imienia zalicza się do zdań. Zresztą myślę, że to samo bym czuła gdyby inne Białe Koty (tak ich teraz nazywam, bo te wyjaśnianie, że to ci piękni przyjaciele Rodrigez mnie męczy) się do mnie odezwały bardziej miło. Tak na mnie działają. -Penelopo, chciałem ci tylko powiedzieć, żebyś nie martwiła się o Ann. Nic jej nie jest. Poczułam, że robi mi się słabo, a motyle jakby zaczynały lecieć coraz wyżej… -Czyli wiesz, coś o tym nagłym zniknięciu?- Spytałam starając się zachowywać w miarę normalnie. -No…- Chłopak zastanowił się co odpowiedzieć.- Wiem. -Czyli nie wyjechała z rodzicami!- Zawołałam, robiło mi się coraz bardziej gorąco, a motyle zaczynały naprawdę szaleć. -Wyjechała.- Przyznał.- Ale nie, nie powiem, że Rodrigez nie, nie miała z tym nic wspólnego. – Powiedział zagadkowym głosem i mrugnął do mnie. Pomyślałam chwilkę. Achaaa, czyli ona miała coś z tym wspólnego. Tylko, czemu powiedział mi tak dziwnie, wiedział, że i tak zrozumiem. Już chciał iść, kiedy go zatrzymałam. -Skoro już znasz moje imię, ja bym chciała poznać twoje. http://img854.imageshack.us/img854/1...enshot1527.jpg Chwilę się zastanowił zanim mi powiedział. -Mam na imię Mateo.- Powiedział w końcu i uśmiechnął się serdecznie. Odwzajemniłam uśmiech. -Mógłbyś mi coś powiedzieć o Ann, czemu ona…- Spojrzałam na niego. Z jego twarzy można było wyczytać wszystko. Np. to, że nie powie mi już nic, nie chce, nie może. -Trudno.- Mruknęłam i skinęłam mu na pożegnanie głową.- Do zobaczenia. -Mam nadzieję.- Uśmiechnął się pod nosem i pobiegł w przeciwną stronę niż ja, a ja szłam do szkoły. Moje myśli można by łatwo przedstawić- wieloma znakami zapytania. Cały Mateo to jeden wielki znak zapytania. Miałam mętlik w głowie i z tym mętlikiem położyłam się do łóżka. Zdaje się, że zasnęłam gdy tylko zamknęłam oczy. http://img585.imageshack.us/img585/5...enshot1572.jpg -Obudź się.- Mówił Mateo. Otworzyłam leniwie oczy. -Nie bój się.- Powiedział stojący przede mną anioł. Był piękny, był najpiękniejszą istotą, najpiękniejszą osobą jaką kiedykolwiek widziałam. -Nie boję się.- Oświadczyłam pewnie. -To dobrze.- Powiedział i pomógł mi wstać. -Nie boję się.- Powtórzyłam. Anioł uśmiechnął się i przybliżył się do mnie. Przytulił, a w jego ramionach było mi tak dobrze, trwało to może godzinę, ale było mi… było mi tak cudownie. -Jestem w tobie…- Zastanowiłam się czy to powiedzieć.-Zakochana! -I nie boisz się mnie?- Spytał ucieszony. -Nie, Mateo. –Uśmiechnęłam się i pocałowałam Anioła w policzek. -To zacznij się bać…- Wyszeptał jakimś innym głosem. Był to gruby, silny kobiecy głos. http://img27.imageshack.us/img27/284...enshot1540.jpg Nagle zrozumiałam, że przytulam ciemnego anioła. Wokoło był ogień… gorący, parzący. Anioł śmiał się, był diabłem. Zdjął pelerynę z kapturem i zobaczyłam jego… jej twarz. Wtedy ona spoliczkowała mnie, drapiąc mnie tym samym w policzek, swoim pazurem. -Rodrigez!- Wrzasnęłam przewracając się na ziemię. Ale ona wepchnęła mnie do ognia. Piekło! Ogień! Parzy! Piekło! Ogień! Tak strasznie parzy… -Aaa!- Krzyczałam leżąc w łóżku. To był sen. Całe szczęście! Głowa ciężko opadła na poduszkę. Ale wciąż czułam pieczenie. Spojrzałam na rękę, była oparzona i czułam straszliwe pieczenie. Kiedy zerwałam się z łóżka i wbiegłam do łazienki zobaczyłam na swoim policzku krwawiącą szramę. |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Takie błędy co i rusz zniechęcają do czytania [zwłaszcza mnie :P]. Zanim wstawisz, sprawdź wszystko kilkukrotnie pod kątem błędów. Co do samej treści... Moim zdaniem historia jest trochę "bezładnie" opowiedziana. Cała akcja wydaje mi się dziwna... Cytat:
Być może jeszcze tu zajrzę. Na razie masz 7/10 za ładne zdjęcia |
Odp: Klub białych kotów
zdjęcia faktycznie są bardzo ładne :)
myślę, że (jak napisał chrupcio) będziesz kilkakrotnie sprawdzać tekst, przed wstawieniem odcinka, to unikniesz sporo pozjadanych literek ^^ fakt troszkę chaotycznie napisany ten odcinek, ale idzie się połapać o co chodzi ;) akcja spowolniła troszeczkę, ale nadal jest jeszcze za szybko, proponuję dodać więcej opisów np. otoczenia, pogody, miejsca w którym znajduje się bohaterka, dzięki temu FS stanie się barwniejsze, no i bardziej będzie można wczuć się w przeżycia Penelopy :) ogólnie mówiąc, jest lepiej niż w poprzednim odcinku, z czasem jeszcze bardziej się wyrobisz, proponuję poczytać kilka odcinków różnych FS, żebyś mogła zobaczyć jak piszą autorzy i przy okazji sama zaczerpnąć kilka pomysłów ;) na pewno będę zaglądać jak ci idzie, masz moje słowo :) |
Odp: Klub białych kotów
Odcinek 3
Kiedy się obudziłam było jeszcze ciemno. Pobiegłam boso do łazienki, kapcie niby stały pod łóżkiem, ale ból był tak nieznośny, że nie dałam rady ich szukać. Zimna woda i od razu było mi lepiej. Szybko też zmyłam krew z twarzy. Do było bardzo dziwne. Ale jednego byłam pewna. To co działo się w tym mieście, nie było normalne i chodź mam opory przed napisaniem tego, myślę, że odpowiedni będzie przymiotnik „magiczne”. Za oknem było ciemno. Księżyc chyba zbliżał się ku zachodowi, ale jeszcze było daleko do ranka. Spojrzałam na zegarek. No tak, 3:00. Pogładziłam oparzoną rękę i od razu pożałowałam. Piekło niemiłosiernie. Zacisnęłam zęby i ponownie wślizgnęłam się pod kołdrę. Leżałam dobre pięć godzin, ale nie zasnęłam. Rano ubrałam się już do szkoły i zeszłam na śniadanie. Babcia nie kryła zdziwienia jeśli chodzi o moje rany. Nie chciała nic słuchać i pojechała ze mną na pogotowie. -Czemu masz zawiniętą rękę?- Spytała Adela na przerwie w szkole. Spóźniłam się na dwie pierwsze lekcje przez te pogotowie i moja nowa przyjaciółka nie kryła zdziwienia. Chodź ja też nie. Lekarka spytała dlaczego jestem tak oparzona. Powiedziałam, że to przez ogień. Wiem, miałam ten kontakt we śnie, ale lepiej to powiedzieć, niż mówić, że się tak obudziłam. A jednak na jedno wyszło, gdyż lekarka mi nie uwierzyła. Miałam oparzenie II stopnia, a takie oparzenia pojawiają się tylko przez oblanie się wrzątkiem, olejem lub pod wpływem pary. -Poparzyłam się.- Przyznałam szczerze. -Czym?- Spytała przyglądając mi się nieufnie. -Wrzątkiem.- Skłamałam.- Głupi wypadek, a teraz strasznie piecze. Adela pokiwała głową ze zrozumieniem. Zadzwonił dzwonek. Obie chwyciłyśmy plecaki z książkami i skierowałyśmy się do sali. Na końcu klasy siedział Mateo. On był dzisiaj jedynym „Białym Kotem” w szkole. Lekcja historii zwykle mnie ciekawi, dzisiaj też był ciekawy temat (o XIX wiecznej Anglii), ale ja poczułam, że zasypiam. W jednej chwili oczy mi się lepiły, a w drugiej już leżałam nieprzytomna na ławce -Muszę ci coś powiedzieć.- Podszedł do mnie Mateo, leżałam tak jak ostatnio w jakimś bajecznym miejscu, jakby w chmurach. Podał mi rękę, podciągnęłam się na niej i wstałam na nogi. Miałam na sobie piękną suknię, długą, białą, niczym suknia ślubna. -Łał.- Mruknęłam pod nosem, kiedy pomacałam głowę, a odkryłam na niej piękną fryzurę. Mateo uśmiechnął się. Nie pamiętam co do mnie mówił, pamiętam, że coś mówił. Nic ważnego, grunt, że jakiś czas gadaliśmy, mimo, że o niczym. Ważne jest to, że później podszedł do mnie i mnie… pocałował! http://img146.imageshack.us/img146/5...nshot1591b.jpg Wtedy wydało mi się to takie realne, takie wspaniałe, ale jak teraz o tym myślę… Raz mnie obronił, raz mnie zapewnił, żebym nie martwiła się o Ann, a trzeci raz w życiu, kiedy z nim rozmawiam już mnie całuje. Gdybym była super modelką, ale on całował MNIE! Szkoda, że tylko we śnie… Ale gdy tylko nasze usta się dotknęły, Mateo oderwał je i zaczął się śmiać… nie, nie Mateo, bo Mateo tam nie było, była tam Rodrigez jako mroczny anioł z poprzedniego snu. -Słuchaj!- Powiedziała do mnie łapiąc mnie za ramię. -Tak?- Pisnęłam cała przerażona. -Nie powinnaś tu być!- Mówiła, a jej dłoń coraz bardziej zaciskała się na moim ramieniu.- Ładnie to tak całować w marzeniach chłopaka mojej przyjaciółki?- Spytała, a stała już tak blisko, że czułam na sobie jej ciężki oddech. Ramię tak mnie strasznie bolało… -Ale czego chcesz?- Pisnęłam nieśmiało. -Żebyś stąd zniknęła! Żebyś się wyprowadziła!- Ryknęła, a jej ręka prawie zmiażdżyła moje ramię. Była niewątpliwie naprawdę silna! Wtedy się obudziłam, bo zadzwonił dzwonek. Z ociąganiem się ruszyłam w stronę domu. Babcia była ubrana w różowy dres i wypinała się przed telewizorem podobnie jak trener z telwizji i zgrabne kobitki za nim. Przywitała się normalnie, ale po chwili zmarszczyła czoło. -Po co ci ten bandaż?- Spytała w końu nie przerywając ćwiczeń. http://img580.imageshack.us/img580/6...enshot1606.jpg Rozejrzałam się po sobie. Nie miałam żadnego nowego bandaża, tylko ten od oparzenia, ale przecież babcia była ze mną kiedy mi go zakładano. -No… to ten od oparzenia. -Oparzenia?!- Zawołała babcia i pilotem włączyła pauzę, program się zatrzymał.- Kiedy się oparzyłaś? W szkole? -Nie, no w domu. Rano. –Zaczęłam czuć się nieswojo. To było bardzo niepokojące. -Rano?- Zachichotała babcia.- Rano to zjadłaś śniadanie i poszłaś do szkoły. Zaczęłam się powoli bać. -Zresztą gdyby coś ci się stało w szkole, pielęgniarka by zadzwoniła.- Zastanowiła się babcia. -Ale ja się oparzyłam rano! Zawiozłaś mnie na pogotowie. -Przyśniło ci się.- Stwierdziła babcia. Ona chyba ma sklerozę- pomyślałam. Chwyciłam koniuszek bandaża i poczęłam go rozwijać. Ku mojemu zdziwieniu, ręka była w idealnym stanie. Zero zaczerwienienia, ani czegokolwiek w tym rodzaju. -Kochanie.- Podeszła do mnie babcia i położyła rękę na moim ramieniu. Syknęłam, więc babcia cofnęła rękę. Gdy poszłam skrzypiącymi schodami na górę do mojej sypialni, zobaczyłam na ramieniu wielkiego siniaka. Spojrzałam na łóżko. Bałam się zasnąć. -Co robisz skarbie?- Spytała babcia wchodząc do mojej sypialni gdy siedziałam przy koputerze..- Zobaczyłam, że pali się światło. Zerknęłam na zegarek w rogu monitora, była za dwadzieścia dwunasta. -Piszę.- Skwitowałam krótko. -Ramię lepiej?- Spytała babcia zmartwionym głosem. -Spokojnie.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się do babci.- Już prawie nie boli. -To dobrze.- Ucieszyła się babcia. Wzięła moje ubrania do prania, życzyła mi dobrej nocy i poszła. To co jej powiedziałam było kłamstwem. Ramię bolało mnie tak, jakby Rodrigez wciąż mi je miażdżyła. Od czasu tych anielskich snów naszła mnie wena. Pisałam opowiadania takie jak wtedy z Kattie. No i było to na tyle zajmujące, że miałam nadzieję dzisiaj nie zasnąć, po coś mi mówiło, że obudzę się obolała. http://img684.imageshack.us/img684/4...enshot1584.jpg |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Cytat:
jeszcze gdzieś widziałam zdanie gdzie zjadłaś jakiś wyraz, ale w tej chwili go nie widzę :P ogólnie jest coraz lepiej, jeśli chodzi o twój styl pisania, tak trzymaj ;) co do samego odcinka, to również robi się coraz ciekawiej, nie chciałabym sie znaleźć w takiej sytuacji jak nasza blond bohaterka, babcia zapomniała o tym co się działo rano? mam wrażenie, że to nie jest skleroza :D ciekawi mi kim są te "białe koty" i czemu ta cała Rodrigez tak bardzo chce, żeby Penelopa zniknęła :| czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) |
Odp: Klub białych kotów
Dziękuję wszystkim za miłe słowa :)
To naprawdę motywuje i cieszę się, że ktoś czyta moje gryzmoły. Oto część czwarta: Odcinek 4 Obudziłam się z krwawiącym nosem. Przynajmniej mogłam ruszać wreszcie ramieniem. Wstałam i podreptałam jak zwykle do łazienki. Zimna woda była zbawieniem. Tego dnia śniła mi się Rodrigez i jej prawy sierpowy. Nie pamiętam co do mnie wcześniej mówiła, czepiała się, oczywiście. Pewnie znów jej nie będzie w szkole. Przynajmniej inne „Białe Koty” są chyba okej. Postanowiłam dzisiaj w szkole po prostu do któregoś z nich podejść i spytać, kim, czym jest. Umyłam jeszcze raz nos i się ubrałam. Tak, to nowe ubranie, babcia mi kupiła. Może i ma sklerozę (chodź znikające ślady też nie są zbyt normalne), ale jest kochana. http://img827.imageshack.us/img827/6...enshot1555.jpg -Posłuchajcie uważnie!- Młoda nauczycielka próbowała odzyskać kontrolę w klasie. Ja akurat siedziałam sama w ławce, bo Adela chorowała. Siedziałam i czytałam całkiem niezłą powieść od babci. -Do naszej klasy przepisała się nowa dziewczyna!- Wołała nauczycielka. To jednak klasę zaciekawiło i zrobiło się cicho. Ku mojego zdumienia do klasy weszła ta cała koleżanka Rodrigez. -To Sophia.- Powiedziała nauczycielka.- Usiądź może z…- Zastanowiła się oglądając klasę.- …z Penelopą! Nie zdziwiło mnie to. Zdziwiło mnie to, że kiedy klasa znowu zaczęła hałasować, a nauczycielka ich uspokajać, ta cała Sophia nie wyciągnęła telefonu i nie zaczęła stukać SMS- ów jak to robiła Adela, tylko wyjęła grubą książkę i zaczęła czytać. http://img90.imageshack.us/img90/79/screenshot1562.jpg Kiedy nauczycielka poddała się i już nie uspokajała uczniów, podeszła do ostatniej ławki, gdzie my siedziałyśmy. -No, Sophio. Historii uczyłaś się z inną nauczycielką. Więc pozwól, że sprawdzę twoją wiedzę na ten temat.- Powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie, a Sophia odłożyła książkę- Co wiesz o wyprawie Magellana? Dziewczyna spojrzała na nią swoimi oczami jak paciorki i skrzywiła się. Nie tak jak Rodrigez- w grymasie, tylko tak smutno. Wyglądała uroczo z tą miną. -O jejku!- Nauczycielka była zaskoczona.- Przecież to materiał z… no z Podstawówki! Na, ale trudno. Się nadrobi. A co wiesz o… literaturze Angielskiej? Sophia myślała gorączkowo, nawet chciałam jej podpowiedzieć, ale wiedziałam, że nie powinnam. Nauczycielka dotknęła ręką czoło, jakby miała gorączkę. -Ale o Kolumbie to już coś wiesz?- Zaśmiała się histerycznie. Sophia opuściła głowę i zaprzeczyła. Nauczycielka śmiała się jakby zwariowała i podeszła do tablicy. Napisała na niej „Czy wiecie to co w ogóle historia?” koślawymi literami i wyszła z Sali. -Chyba doprowadziłam ją do szaleństwa.- Uśmiechnęła się nieśmiała Sophia. -Naprawdę nie wiesz nic o… no wiesz?- Spytałam, gdy zrozumiałam, że Sophia raczej jest w porządku. -No… szczerze mówiąc to nie. Nie mam nic do historii, ale ostatnio źle sypiam. Śnią mi się jakieś koszmary.- Spojrzała na mnie niepewnie.- Z aniołami.- Dodała szeptem. -Z czarnym, mrocznym aniołem?- Spytałam, ale również niezbyt pewna swoich słów, bo bałam się, że wyjdę na idiotkę. Sophia wybałuszyła oczy i kiwnęła głową. -Mi też się śnią!- Powiedziałam.- A właściwie nawet nie śnią, to znaczy później jak się budzę to zostają jakby po tych snach ślady.- Próbowałam wytłumaczyć. -Ale ja rozumiem! Śni mi się Mateo jako mroczny anioł.- Zwierzyła mi się Sophia. No i już nic nie rozumiem. To Rodrigez, to Rodrigez jest zła! -Słuchaj, jest tylko jeden sposób.- Spojrzałam wymownie na dziewczynę, a ona pokiwała ze zrozumieniem głową. Wtedy do Sali weszła nauczycielka, inna niż tamta. Była surowa, stara i brzydka. Na jedne jej spojrzenie klasa ucichła. Kobieta zaczęła opowiadać o jakimś historycznym wydarzeniu, ale zaraz zadzwonił dzwonek. Podeszła do nas. -Wasza wychowawczyni powiedziała mi, że ty masz problemy z historią, a ty masz niezłe oceny. Ty- wskazała na mnie długim pazurem- udzielisz jej korepetycji. Okej? Kiwnęłam głową i szybko wyszłyśmy z Sali. Zaczęłyśmy szukać Mateo. To znaczy ja. Sophia wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do szkolnej biblioteki. To bardzo klimatyczne miejsce, nie takie surowe jak te szkolne korytarze. Będę tam częściej zaglądać! Mateo podniósł oczy znad książki. Podeszłyśmy do niego. http://img268.imageshack.us/img268/5...enshot1547.jpg -Słuchaj- zaczęła drżącym głosem Sophia. Zapewne po tych snach już mu nie ufała.- Słuchaj, chciałyśmy cię spytać, czy ci się nie śnią przypadkiem jakieś… -Anioły.- Podsunęłam.- Mroczne anioły. Mateo spojrzał na nas wyraźnie zaskoczony. Wypuścił ciężko powietrze i przejechał ręką po swoich czarnych, zmierzwionych włosach. -Może i tak.- Uśmiechnął się z zakłopotaniem, ale zaraz potem przyjrzał mi się uważnie. -Ja?- Spytałam niepewnie.- Ja ci się śnię? -To jakaś paranoja.- Zaśmiała się histerycznie, podobnie do nauczycielki. -Sophi, Sophi, spokojnie.- Mateo ją potrząsnął. -Dziękuję.- Uśmiechneła się. -Mnie się śni grożąca mi Ro… No właśnie! Trzeba jeszcze ją spytać! Ale nie chodzi do szkoły… -Penelopo- zaczął Mateo- możemy do ciebie wpaść po lekcjach? Kiwnęłam głową. Nawet nie spytał gdzie mieszkam… Przebrałam się w starą sukienkę w paski i czekałam na nich. Przyszli koło dwudziestej. Wszyscy, Rodrigez, Mateo i Sophia. Zaprosiłam ich do swojego pokoju. Rodrigez wciąż czuła do mnie niechęć i się krzywiła. Nawet nie pytałam skąd mają adres. Rodrigez przysunęła sobie krzesło komputerowa i w nim usiadła, Mateo usiadł na moim łóżku, a Sophia stanęła z tyłu nieśmiało. -Wyjaśnijmy sobie.- Zaczęła Rodrigez podziwiając z zacięciem swoje paznokcie.- Każdy z nas ma sny w których Czanry Anioł, też jeden z nas grozi nam, tak? Wszyscy kiwnęli głową. -Mnie ciekawi pewna rzecz.- Zaczęłam podchodząc do Mateo i Rodrigez.- Wy jesteście… no tymi Kotami. Wiem to, ale dlaczego ja? Dlaczego i ja mam te sny? http://img43.imageshack.us/img43/668...enshot1601.jpg -Ja myślę…- Zaczęła Sophia, a my odwróciliśmy się do niej. –Myślę, że powinniśmy powiedzieć Penelopie kim jesteśmy. Rodrigez i Mateo spojrzeli po sobie. -Zgoda.- Powiedział Mateo i spojrzał pytająco na Rodrizgez. -No niech będzie!- Prychnęła. Wtedy oboje zaczęli się przekrzykiwać i tłumaczyć. Syknęłam trzymając palec przy buzi na znak, żeby ucichli, bo babcia ich usłyszy. -To… to może ja opowiem. –Uśmiechnęła się Sophia stojąca niepewnie z tyłu. |
Odp: Klub białych kotów
Fabuła jest bardzo interesująca. Masz ogromny plus za zdjęcia, są bardzo dobre i realistyczne. Jest dużo dialogów, opisów akcji. Tylko czasami nie można połapać się o co chodzi. 9,5/10
|
Odp: Klub białych kotów
Szybko piszesz! Chwilę nie zaglądałam, a tu już trzy odcinki do nadrobienia :O
Bardzo fajnie. Jakieś niewielkie błędy się wkradły, ale w tym odcinku było ich naprawdę bardzo mało. Z niecierpliwością czekam na następny odcinek! (Choć przy twoim tempie pisania pewnie mi nie dasz za dużo czekać ;) ) Dziś tylko tyle. Trochę krótko, ale jakoś nie mam pomysłu, co bym mogła jeszcze napisać. Więc tylko życzę weny :D |
Odp: Klub białych kotów
Dziękuję, dziękuję :)
No, teraz w wakacje nie mam co robić i mnie wena bierze. Dziękuję jeszcze raz, mam nadzieję, że nie rozczaruje was następny odcinek, który nawiasem mówiąc już zaczęłam pisać xD Będzie prawdopodobnie w niedzielę. |
Odp: Klub białych kotów
eeeeej.... jak mogłaś przerwać w takim momencie no :P
pisz szybko, ja chce wiedzieć kim oni są! :D pewnie Penelopa jest jedną z nich :> wnioskuję to po snach :rolleyes: czekam na dalszy ciąg, czekam! :D |
Odp: Klub białych kotów
Nadrobiłam i muszę powiedzieć, że spodobało mi się.
W niektórych miejscach nie mogłam połapać się o co chodzi. Głównie w jednym z dialogów, a mianowicie przy rozmowie z Mateo w bibliotece. Akcja leci wolniej niż w pierwszych odcinkach, ale i tak jak dla mnie trochę za szybko. Zdjęcia piękne, takie... pobudzające wyobraźnię. Patrząc na niektóre wydawało mi się, że postacie się poruszają :) W 3 odcinku na zdjęciach było widać chmurki. Okropnie mnie to denerwuje, więc czytając odc. 4, bardzo zwracałam na to uwagę. No cóż... w tym odcinku nie znalazłam żadnego nieproszonego gościa. W jednym nie mogłam się połapać... Kiedy Penelopa (dziwne imiona nadałaś bohaterom) pierwszy raz ujrzała Sophie, to ona tylko była PODOBNA do Rodrigez, czy to była Rodrigez? No, chyba, że chodziło o ten charakterystyczny wygląd tych całych Kotów. Właśnie... za dużo razy używasz słowa ''Koty''. Ale się rozpisałam :D Ogólnie podoba mi się i będę zaglądać częściej. Tylko błagam! Nie dodawaj tak szybko nowych odcinków, bo internet tak wolno mi chodzi, że wchodzę tylko, gdy wiem, że mam na tyle cierpliwości. Po prostu nie wyrobię w takim tempie ;) |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Imiona owszem, są dziwne, ale w zasadzie o to chodziło, bo troszeczkę mnie denerwuje nadmiar Lil (Lily), Ann, Tomów, Jane i tego podobnych ;P Jeszcze raz dziękuję za wszystkie pochwały, postaram się w nowym odcinku napisać tak zrozumiale żeby wszyscy... zrozumieli. xD Przepraszam też za tą przerwę w pisaniu. W tamten tydzień miałam taką wenę, że codziennie coś pisałam i nie mogłam się powstrzymać w dodawaniu ;) Już mam w zasadzie napisane, tylko muszę zrobić zdjęcia, a tym będzie trudno, bo mi ostatnio gra szwankuję, ale bądźby dobrej myśli. |
Odp: Klub białych kotów
Pomysł niezły, ale piszesz bardzo chaotycznie. Czasem nie można zrozumieć o co chodzi, ale dobrze, że się strasz.
|
Odp: Klub białych kotów
Piąty już odcinek ^^
Mam nadzieję, że nikogo nie roczaruje ;) Przepraszam za wszelkie błędy, których nie udało mi się mimo starań wytępić :D I mam nadzieję, że tym razem nie wyjdzie chaotycznie i niezrozumiale. Odcinek 5 -To co nas spotkało można porównać do… choroby.- Powiedziała swoim delikatnym głosikiem Sophia.- Bowiem my… zaczęliśmy mieć pewne zdolności. Ja na przykład od ósmego roku życia jestem telekinetyczką. Rozejrzałam się po pokoju z pytającym wzrokiem. Zdaje się, że tylko ja nie wiedziałam to znaczy. Ale zaraz miałam już odpowiedź. -Jak miałam dziewięć lat zauważyłam, że przy totalnym skupieniu potrafiłię poruszyć jakimś przedmiotem. Później wystarczyło tylko myśleć i chcieć poruszyć jakiś przedmiot. http://img853.imageshack.us/img853/1...eenshot987.jpg Ale ostatnio wymknęło mi się to lekko spod kątroli. Na przykład w szkole, wstaję żeby pójść po zeszyt Ro, żeby coś zobaczyć. Już jakoś podświadomie o nim myślę i już zlatuje w ławki i do mnie jedzie po ziemi. W szkole! Na dodatek zaczęły nam się robić czerwone oczy. Mateo i Rodrigez pokiwali głowami ze smutkiem (chodź Rodrigez starała się tego nie okazywać). Na początek tylko trochę i czasami, ale teraz to czasami tylko nie są czewone i w ogóle, kiedyś w końcu zostaną nam takie na stałe. -Dobra, tera ja.- Zawołała Rodrigez wyraźnie znudzona w przeciwieństwie do mnie historią Sophi.- Ja mam zdolność widzenia przeszłości. Odkąd skończyłam trzynaście lat. -Chyba przyszłości?- Podsunęłam. -Jak mówię, że przeszłości to przeszłości.- Warknęła.- I to przedmiotów. Kiedyś mnie ta umiejętność bawiła, ale teraz… http://img339.imageshack.us/img339/5...enshot1032.jpg Chwila, może to pokażę. Wstała z krzesła i zaczęła rozglądać się po moim nowocześnie urządzonym pokoju. W końcu podeszła to biurka z komputerem. Dwoma palcami prawej ręki dotknęła jego blatu, a palcami lewej ręki dotknęła swojej skroni. Chwilę milczała w skupieniu. Stała niemalże nieruchomo, tylko zmieniały jej się miny. Najpierw lekko potakiwała, tak jakby ktoś coś do niej mówił przez telefon, potem była wyraźnie zaskoczona aż w końcu się ocknęła i puściła stół. -Niezła historia.- Uśmiechnęła się zagadkowo siadając spowrotem na krześle.- Te biureczko zrobił jakiś gruby stolarz bez oka, a na dodatek urodził się na tym stoliku mały chłopiec, zdaje się, że teraz chodzi do przedszkola, czy może już do szkoły. -Jak to urodził?- Spytałam marszcząc czoło. -Normalnie, przyszła ciężarna klijentka, zaczęła rodzić to ten cały stolarz, położył ją na jeden ze stolików, czyli ten twój i odebrał poród.- Dziewczyna wzruszyła ramionami.- Niestety ostatnio te moje zdolności zaczęła zawodzić. Widzisz, kiedy widzę tę przeszłość to nie potrafię normalnie oderwać palców i przerwać to co widzę. To tak jak… sen! Nie potrafisz się wybudzić ze snu na własne życzenie. A ostatnio czego się nie doktnę to widzę te wizje. Dlatego nie chodzę ostatnio do szkoły. -Czasami podczas widzenia tych wizji Ro wygląda jak Zombi! Zwłaszcza, gdy ta historia jest długa i barwna.- Zachichotał Mateo. -No właśnie Mateo, a ty jakie masz zdolności?- Spytałam. -Ja potrafię... ja słyszę myśli i sny…- Zaczerwienił się. Ja chyba też. Oboje pomyśleliśmy chyba o tym moim pocałunkowym śnie, on wtedy był w klasie. -Odkryłem to gdy byłem… chyba gdy byłem w gimnazjum. http://img17.imageshack.us/img17/377...enshot833o.jpg Kiedyś musiałem być bardzo blisko kogoś i być skupionym. Teraz tak o wszystko słyszę. No… nie zawsze, zwykle gdy jestem w mieście, albo w szkole. Gdy jest tyle ludzi na raz, nie potrafię odróżnić mowy od myśli. -A mogę wiedzieć, skąd wzięła się ta cała nazwa „Białe koty”? -Widzisz, kiedy wszyscy mieliśmy kilkanaście lat, odkryliśmy, że wszyscy nasi przodkowie mieszkali w tym miasteczku. Intuicja podpowiedziała nam, że tu znajdziemy odpowiedź na to, dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Wtedy się spotkaliśmy i z ulgą stwierdziliśmy, że wreszcie mamy kogoś kto jest taki jak my.- Tłumaczyła mi zawile Sophi, chodź nie wiem czy ją dobrze zrozumiałam.- Nazwa powstała nie tak zaraz dawno. Kiedy pojawiły nam się te czerowne oczy, zaczęliśmy żartować, że zamianiamy się w koty. Mateo mi powiedział, że usłyszał, w twoich myślach, że zauważyłaś w nas taką aurę, takie majestatyczne piękno. Nie byłaś pierwsza. Ludzie od dawna to zauważali. Taka majestatyczność jaką mają koty, do tego oczy jak u albinosa i z uwagi na Ro, bo jest taka wygodnicka.- Dodała ze śmiechem Sophi. -Ej, chwila.- Zaczął Mateo marszcząc czoło.- A ja cały czas myślałem, że te „Koty” to od tego, że wszyscy my mieliśmy kiedyś białego kota! Wszyscy się naraz roześmieliśmy. Nagle serce mi mocniej zabiło. -Ja też miałam kiedyś białego kota.- Powiedziałam.- Miałam wtedy sześć lat. Kot nazywał się Pusia. -Oryginalne.- Zakpiła Rodrigez. -No i pozostaje pytanie.- Westchnęła ciężko Sophi.- Czemu te sny ma też Penelopa? W moim pokoju pozostała gęsta atmosfera. Tak gęsta, że nie mogłam wykrztusić słowa. Nikt nie mógł. Nic dziwnego, że kiedy nagle zgasło światło, serde podskoczyło mi do gardła. Chyba wszystkim. Uchyliłam drzwi. W całym domu zgasło światło, a gdy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam, że światła zgasły na całej ulicy. Tylko nieco dalej, z czerni (bo było naprawdę późno) wyłaniały się światła lamp i okien domów. -Awaria.- Westchnęłam. Nagle zadzwonił telefon Rodrigez, westchnęła i sięgnęła po telefon. http://img812.imageshack.us/img812/373/screenfs2.jpg -Halo?- Spytała jeszcze swoim aroganckim głosem.- Witaj Ludwik!- Zawołała całkiem miłym i serdecznym głosem, zupełnie obcym dla Rodrigez jaką znam. Ja, Sophi i Mateo spojrzeliśmy po sobie, to znaczy spróbowaliśmy, bo w ciemności widzieliśmy tylko zarysy naszych postaci. Zachowanie Ro było naprawdę obce. -No pewnie!- Ciągnęła przez telefon Ro słodkim głosikiem.- No jasne, że przyjdziemy dla ciebie wszystko, Ludwiczku. No, buziaki. Buziaki, pa! Jak na komendę pokój wypełnił się światłem lampki, która zaraz zgasła. Kilka razy mrugnęła i światło w naszym domu i na całej ulicy powróciło. Rodrigez odłożyła telefon do kieszeni i spojrzała na nasze miny. -O kurde.- Powiedziała powoli zbladła jak nigdy.- Przecież ja nie znam żadnego Ludwika! I od kiedy ja mówię na pożegnanie „buziaki”?!- Ro zdawała się być jeszcze bardziej przestraszona tą sytuację sprzed kilku sekund niż my. -Ale jak mogłaś tak gadać z kimś kogo nie znasz?- Spytał z powądpieniem Mateo. -Ale ja byłam prawie nieprzytomna. Byłam pewna, że ten cały Ludwik, czy jak mu tam to…- Popukała się w głowę jakby nie mogła sobie przypomnieć.- Tak jakby mój przyjaciel, no nie wiem. Ktoś bliski. -To było dziwne.- Odezwała się spod ściany Sophi drżącym głosem. -A co on ci powiedział?- Spytałam rzeczowo. -Że mamy się spotkać w parku, zaraz przy fontannie.- Rodrigez chwilę oddychała ciężko, po czym spojrzała na nas jeszcze raz.- Tylko to pamiętam z tej całej rozmowy. Miejsce spotkania. Nawet nie pamiętam czemu mamy się tam spotkać. -To chyba jest jedne wyjście żeby dowiedzieć się o co tu chodzi.- Powiedział Mateo wstając z łóżka. Musimy tam iść. |
Odp: Klub białych kotów
Po ponadtygodniowej nieobecności na forum weszłam i... wow! Podoba mi się! Miło, że to nie żadne wampiry, anioły etc.
Narracja pierwszoosobowa... nigdy jej nie lubiłam, ale nie ma w niej nic niepoprawnego, więc nie mogę się czepiać :/ Zdjęcie Rodrigez z telefonem... super! Uwielbiam takie klimaty. I to imię - ach! I liczbowo: 10/10. |
Odp: Klub białych kotów
Czytając tan odcinwk w ogóle nie mogłam nic zrozumieć. Nie wiem, ale to chyba przez to, że gubisz myślniki. Np: w ostatniej linijce.
To albinosi mają czerwone oczy? Nie wiedziałam. Zdjęcia ładne, tylko na początku wydawało mi się, że nie pasują do akcji. Dopiero później załapałam, że te trzy pierwsze przedstawiają to, jak oni używają te swoje zdolności. Ogólnie może być. Błędów ci wypisywać nie będę, bo po prostu nie mam czasu za bardzo. |
Odp: Klub białych kotów
Cóż. Dawno nie wchodziłam w ten dział. Kiedyś byłam tu częstym gościem i może znów będę być, ponieważ zaciekawiła mnie Twoja historia. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że jest tu idealnie, gdyż zarówno do tekstu i zdjęć mam "ale". Nie znoszę takiej obróbki fot. Ogromnie drażnią mnie prześwietlenia zarówno w zdjęciach realnych jak i tych simsowych. Przykładowo na zdjęciu drugim w odcinku piątym ciało simki zlewa się z obrazem wiszącym za nią. Wiem, że wszyscy chwalą Twoje zdjęcia, więc zapewne nie przejmiesz się moją opinią, ale po prostu musiałam to napisać. Jeśli chodzi o tekst.. Zdarzają Ci się błędy. Na pewno jest już lepiej z przecinkami w porównaniu do pierwszego odcinka. Jednakże akcja mocno przyspieszyła w 5 odcinku. Do tego stopnia, że nie mogłam się połapać. Nie musisz się tak spieszyć :D Nie uciekniemy. Ogólnie fabuła mocno na plus. Początkowo byłam przekonana, że to kolejna historia o wampirach. Myślałam także, że główna bohaterka sama stanie się wampirem i wtedy stanie się piękna itp. Ale widzę, że historia staje się z odcinka na odcinek coraz ciekawsza i dlatego będę zaglądać i czekać na kolejny odcinek niecierpliwie! :D
|
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Cytat:
Cytat:
lepiej brzmiałoby: "Nagle zadzwonił telefon Rodrigez. Dziewczyna westchnęła i sięgnęła po komórkę. Cytat:
Cytat:
Cytat:
zaskoczyłaś mnie, ja również byłam pewna, że to wampiry ^^ ciekawe ile wspólnego ma z "Kotami" Penelopa :rolleyes: czekam na ciąg dalszy :) |
Odp: Klub białych kotów
Foty prześwietlone i przephotoshopowane. Miało być fajnie. Nie wyszło. Też mam kota o imieniu Pusia. Niby kotka a szczy po ścianach jak wąż strażacki. Leje jak z cebra. Pomyślelibyście?
|
Odp: Klub białych kotów
Mam nadzieję, że odcinek nie wyszedł zbyt sztucznie i kiczowato i mam też nadzieję, że się spodoba ;)
Odcinek 6 Spojrzałam w gwiazdy, dawno nie rozważałam nad ich pięknem. Zabawne, obok mnie idzie najprzystojniejszy facet według mnie, jaki chodzi po tej ziemi, a ja gapię się w gwiazdy. Kattie mówiła mi często, że jestem wariatką. http://img4.imageshack.us/img4/3213/screenshot1856.jpg Kiedy wszystkie „Białe Koty” zaczęły krążyć wokół fontanny, a ja zobaczyłam jego. Tego Ludwika. Poznałam go od razu, chodź go nigdy nie widziałam. Przypomniała mi się chwila, kiedy zaparło mi dech, bo ujrzałam pierwszy raz Rodrigez, Mateo i Sophi. Od tego blond chłopaka biła ta sama majestatyczna energia. To… piękno? No tak, on był piękny. Dorównywał Mateo. http://img560.imageshack.us/img560/1...enshot1866.jpg Zaczęłam iść w jego kierunku, kontem oka zauważyłam, że Sophi złapała Mateo za rękę i pociągnęła w moją stronę. Wszyscy podeszliśmy do owego Ludwika. Przez pierwszą chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. To znaczy, my przyglądaliśmy się Ludwikowi, a Ludwik nam. -Ach, zapomniałem przeprosić- powiedział w końcu.- Za ten telefon. Nie miałem innego pomysłu, żeby was tu ściągnąć. Wiem, że i wy macie jakieś zdolności i właśnie byliście świadkami zobaczenia mojej. -Kim jesteś?- spytała cichutko Sophi. Ludwik uśmiechnął się i przejechał ręką po włosach. -Tym, kim wy. Przyjechałem tu, bo zauważyłem, że w pobliżu tego miasteczka są jakieś zakłócenia. Musieliście to zauważyć. Zakłócenia o których mówię to zakłócenia zdolności. I czerwone oczy- uśmiechnął się zagadkowo.- Moim celem jest zniszczenie źródła, bo wy, chyba też tego chcecie? -To prawda.- Pokiwał głową Mateo. Ale wciąż nie wiemy co jest źródłem tych zakłóceń. http://img97.imageshack.us/img97/995...enshot1863.jpg -Mogę się tylko domyślać- stwierdził Ludwik.- Ale chyba wiem- spojrzał na mnie. Nie mogłam zrozumieć! Ja mam być tym zakłóceniem? -Jesteś aniołem prawda?- Spytał. Rodrigez, Sophi i Mateo wyszczerzyli na mnie oczy. Ja sama też musiałam dziwnie wyglądać. -Nie! Nie prawda!- Zawołałam oburzona. -My jesteśmy pewnym rodzajem demonów. To znaczy tak nazywalibyśmy się w literaturze. W prozie i poezji każde zjawisko musi mieć fachową nazwę. A anioły to nasi wrogowie. Stąd te zakłócenia. Zatrzęsłam się. Spojrzenie wszystkich „Białych Kotów” zmieniło się. Patrzyli na mnie wrogo. Mieli do mnie żal. Ale ja jestem aniołem! Błagam, anioły nie istnieją! Mateo chciał mnie zatrzymać. Złapał mnie za ramię i pociągnął, ale ja uciekłam. Chciałam po prostu żeby się tak na mnie nie gapili! Przeprosiłam babcię, że tak późno jestem i położyłam się spać. Usnęłam niemal od razu. Jestem w chmurach? W mgle? W niebie? To sen? Spojrzałam po sobie. Miałam piękną jedwabną suknię, na szyi brylanty, a to wszystko widziałam, chodź nie miałam okularów. Tak, to sen. To w pełni świadomy sen. Rozejrzałam się nieco przerażona. http://img192.imageshack.us/img192/4...enshot1877.jpg Za mną były drzwi. Szybko odwróciłam się i chciałam pociągnąć za klamkę… ale jej nie ujrzałam. Drzwi wyglądały jak te z mojego pokoju. A nawet miały znajomą naklejkę przy klamce… przy miejscu gdzie powinna być klamka. Ale nie dało się ich otworzyć. A i to byłoby bez celowe, bo one stały na mgle, na chmurach, na jakimś niewidocznym irracjonalnym podłożu, po środku nicości i pustki. -Ekhem!- Zachrząkał znajomy głos za moimi plecami. Odwróciłam się niemal od razu. Za niewielkim stolikiem siedziała babcia. http://img837.imageshack.us/img837/7...enshot1875.jpg -Usiądź Penelopo.- Powiedziała serdecznie. Z pewnym wahaniem usiadłam na krześle obok. -Gdzie my jesteśmy, babciu? -Nie jestem twoją babcią.- Pokręciła z uśmiechem.- Jestem Angel-päätoimittaja (z fińskiego- Anioł Naczelny), ale mów mi Angelpa. -Chwila…- Zastanowiłam się.- Czy tak się nie mówi w Finlandii? Czy to znaczy, że jesteś aniołem? Że moja babcia jest… -Nie, nie, nie.- Pokręciła stanowczo głową.- Wyglądam jak twoja babcia, bo tak sobie mnie wyobraziłaś. Zwykle moje… biuro jest pełne aniołów i nowoczesne, ty sobie wyobraziłaś takie pustkowie z drzwiami i biurkiem.- Westchnęła ciężko. -Czyli to się dzieje tylko w mojej głowie, tak? To tylko sen? -Tak i nie. Ręce mi opadły. -Chcieliśmy cię tylko ostrzec, że dostaniesz wszelkie anielskie zdolności, jako anioł… Tego już za wiele! To jakiś żart ponury! Wybuchłam histerycznym śmiechem. -Czyli jakiś laluś mówi mi, że jestem aniołem, a potem we śnie babcia mi mówi, że będę miała aniołowe moce?! Dziwny zbieg okoliczności. -Anielskie.- Poprawiła mnie Angelapa ze stoickim spokojem.- To nie zbieg okoliczności. Miałam poczekać, aż skończysz 18 lat, bo zwykle wtedy anioły stają się pełnymi aniołami, ale pomyślałam, że skoro już wiesz, to wszystko ułatwi. http://img171.imageshack.us/img171/9...enshot1880.jpg Zaczęłam liczyć do pięciu w myślach, aby się uspokoić. -Przypomnij sobie.- Powiedziała łagodnie.- Co ci się śniło często jak byłaś malutka? -Aniołki.- Przyznałam. -Kogo zawsze losowałaś do gry w jasełkach? -Anioła. -O kim zawsze pisałaś opowiadania? -O Aniołach. -To nie przypadek, że przy zakłóceniach jakie powstały przy zetknięciu się z tobą i tych demonów- Powiedziała, wymawiając ostatnie słowo ze szczególną pogardą- wszystkie demony śniły się jako mroczne… -Anioły.- Dokończyłam. -Jako anioł musisz nieść dobro. Obserwować diabelskie istoty, mieć na innych dobry wpływ i pomagać. Będziesz mogła w imieniu niesienia dobra, odwiedzać innych w snach, czym będziesz miała często świadome sny. Będziesz umiała odróżniać dobro od zła, będziesz sama swoim sumieniem. –Powiedziała uroczystym tonem. -A czy…- zaczęłam nieśmiało.- Będę miała skrzydła. -Kiedy zechcesz, kochanie. Będziesz mogła je „schować”. A i jeszcze jedno. Nie możesz utrzymywać bliższego kontaktu z żadnymi demonami. My, anioły je drażnimy, często podświadomie. My je niszczymy, więc nas nienawidzą. Więc są dla nas niebezpieczni. W tej chwili poczułam, że moi przyjaciele- „Białe koty” stali się z dnia na dzień… moimi wrogami. To wyjaśnia, dlaczego tak mnie przyciągali. Jako anioł podświadomie chciałam zadać im ból, dlatego chodziłam za nimi. -Masz rację.- Powiedziała Angelapa kiwając głową.- Ups, czasem nie potrafię zahamować czytania w myślach. -Czy ja też potrafię? -Nie sądzę.- Powiedziała i w jednej chwili usłyszałam denerwujący dźwięk, który przeniósł mnie do mojego łóżka, w mojej sypialni. Wyłączyłam ten budzik i wstałam. http://img714.imageshack.us/img714/1...enshot1874.jpg Przetarłam oczy i poszłam boso do łazienki. Mało nie uwierzyłam. Widziałam wszystko idealnie, ostro, mimo, że nie miałam na nosie okularów. Nie miałam na policzkach pryszczy- trądzik zniknął! Pogładziłam ręką włosy. Nie były przetłuszczone, rzadkie i przypominające siano. Były jak… jak te w reklamach. Czyżby to była prawda? Czyżbym była… aniołem? |
Odp: Klub białych kotów
Tak tak tak! Powiem jedno - jest super! Pisz dalej, bardzo fascynujące :)
Tylko Bez okularów Penelopa wygląda trochę ...brzydko ? |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
|
Odp: Klub białych kotów
Phew, ja tam się nie zgadzam, że jest brzydka. Odrobina odpowiedniego makijażu, jakaś lepsza fryzura, dobrze dobrany ciuch i będzie całkiem, całkiem :P
A co do FS... ciekawe, tylko fotki trochę dziwnie obrobione na mój gust. No i jest trochę błędów. Poza wymienionymi zauważyłam jeszcze ten: Cytat:
Tak czy inaczej - coś czuję, że może być ciekawie :D |
Odp: Klub białych kotów
Ciekawee !
Fajne opowiadanie, fs super ! xD Chcę więcej, więcej, więcej. Wszystko zbyt szybko się dzieje wg mnie. Spróbuj rozwijać bardziej opisy, toczyć fabułę wolniej. Ogółem: Zarąbiście fascynujące i ciekawe, nie mam zastrzeżeń do historii. Błędy popraw i dostosuj się do rad moich i innych to wszyscy będziemy szczęśliwi. :D Pozdrawiam. Rose. <3 |
Odp: Klub białych kotów
Już chyba wiem, co będzie dalej :D Chyba ;)
Skoro to demony, to dlaczego nazywają się Kotami? Dobra. Zauważyłam coś, co nie pasowało mi podczas czytania. Dla pewności sprawdziłam jak to jest w moich książkach. Było kilka takich przypadków, ale podam jeden przykładowy: Cytat:
-Ach, zapomniałem przeprosić-powiedział w końcu.- Za ten telefon... W moich książkach tak jest, więc czytając widziałam różnicę. Na początku nie wiedziałam, co dokładnie mi nie pasuje, ale po jakimś czasie zajarzyłam. Ogólnie to coraz bardziej mi się podoba, więc czekam na next. |
Odp: Klub białych kotów
Kloa to jest boskie :)
haha teraz to nawet pasuje :P było kilka błędów stylistycznych, ale przymknęłam oko, bo naprawdę się postarałaś, fabuła mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się, że Penelopa będzie musiała teraz przeciwstawić się swoim znajomym... no i co będzie teraz z Mateo? mam nadzieję, że ostatecznie się zejdą ^^ czekam na dalszy ciąg :) |
Odp: Klub białych kotów
Dzięki, dzięki <3
Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne i gramatyczne, postaram się poprawić zaraz. Nesyetta, ja nigdy nie mogłam się przyzwyczaić do pisania bez kropki po wypowiedzi i dużej litery po myślniku, bo mi polonistka kiedyś powiedziała, że obie formy są poprawne. Ale teraz właśnie sięgnęłam po trzy przypadkowe książki i jest w nich tak jak mówisz. Postaram się trochę popoprawiać. Cieszę się, że tyle osób czyta moje fotostory i to nie po to by je zjechać xD Postaram się was nie stracić, drodzy czytelnicy. :D |
Odp: Klub białych kotów
Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Historia naprawdę mnie wciągnęła. Przestałam nawet zwracać uwagę na błędy. Mogłabyś tylko zmienić Penelopie fryzurę skoro jest już aniołem i staje się "piękniejsza". :D
|
Odp: Klub białych kotów
Przeczytałam już jakiś czas temu i... zaniemówiłam ;) Niech wena siedzi w Twej głowie do końca świata (no, to jeszcze ponad rok Ci został :D)! Stukaj w tą klawiaturę szybciej, szybciej, bo Twoja fanka się niecierpliwi ;)
|
Odp: Klub białych kotów
Będzie tu jeszcze coś ?
Ja tu usycham z tęsknoty za tym, no! ;) Klouś pisz ja cie błagam ! |
Odp: Klub białych kotów
Bardzo ciekawe, czekam na resztę.
|
Odp: Klub białych kotów
To jest genialne !!!
Czekam dalej na nowości, szczególnie ostatni odcinek 6 jest FASCYNUJĄCY ! 10/10 ! |
Odp: Klub białych kotów
Długo musieliście czekać, ale się zmobilizowałam do napisani odcinka siódmegooo! Liczę na recenzje (szczere i krytyczne także :>)
Odcinek 7 Pierwsze co chciałam zrobić bez względu na wszystko to ubrać się i biec do szkoły. Nagle kiedy przyjrzałam się zawartości mojej szafy zauważyłam, że mój dotychczasowy gust pozostawiał sobie wiele do życzenia. No i zrobiło mi się strasznie głupio, że przyjechałam do babci w tej strasznej różowo-białej koszulce. Znalazłam też na biurku zestaw cieni do oczu. http://img600.imageshack.us/img600/3...eenshot3yj.jpg Na początku poczułam się jak te „słodkie nastolatki” które uwielbiają markowe ciuszki, kosmetyki itd. Nigdy wcześniej się nie malowałam (nie licząc pomadki, którą używałam zimą, żeby mi wargi nie pękały). Ale dziś się przełamałam i zaszalałam. Wtedy zobaczyłam, że do zestawu została dołączona karteczka Skoro już dołączyłaś do naszego rajskiego grona, Pomyśleliśmy, że byłabyś rada z takiego prezentu. Angelapa Miło mi się zrobiło. Miło jak nigdy. Po zrobieniu się „na bóstwo” (tak chyba mówią teraz „słodkie nastolatki”) wyszłam na dół na śniadanie. Ale śniadania jak i babci nie było. Po chwili dopiero zauważyłam karteczkę na lodówce Pojechałam do fryzjera, bo okazało się, że kuzynka Bianka będzie miała ślub! Poszukam jakiejś ładnej sukieneczki dla ciebie. Babcia Co oni dzisiaj z tymi karteczkami? http://img192.imageshack.us/img192/4...enshot14vo.jpg Zjadłam więc na śniadanie jabłko i poszłam do szkoły. Tam spotkałam demony. Tak, już nie nazywam ich kotami. To diabelskie stworzenia. Nie wiem czemu dopiero teraz tak ich nazywam. Zaczynają mi przypominać czerwonookie diabły. Chociaż wcześniej miałam o nich inne zdanie. Podsłuchałam ich po matematyce. Stałam na schodach, a oni na końcu pustego korytarza. -Czy tylko ja zauważyłam, że ta cała kumpelka brzyduli się koło nas kręci i pyta?- spytała Rodrigez, nie widziałam jej, ale jestem pewna, że mówiąc krzywiła się jakby coś jej śmierdziało pod nosem. -Nie tylko ty- przytaknęła jej swoim nieśmiałym głosikiem Sophie. -Ale chyba nie mówisz, że chcesz…- Mateo zwiesił głos. -Chcę! Wyczyścić pamięć i wysłać… gdziekolwiek! -Rodrigez, z tobą dzieje się coś dziwnego- zaczął zmartwionym głosem Mateo. -Wydaje ci się!- Rodrigez niemal krzyknęła. -Ostatnio wszystkich uznajesz za wrogów. Ro… Wtedy Rodrigez zaczęła się oddalać od nich, szła w moim kierunku. Sophie i Mateo próbowali ją zatrzymać, ale ta była już przy mnie. http://img585.imageshack.us/img585/2...eenshot26k.jpg Nic nie powiedziała kiedy zaczęła wpatrywać się we mnie czerwonymi oczami, tylko dźgnęła mnie łokciem w brzuch i zaraz zgięłam się wpół. Pociągnęła mnie za włosy na górę i wrzuciła brutalnie do łazienki szepcząc przy tym „nie ładnie podsłuchiwać”. Stanęłam przy lustrze i nie wiedziałam co zrobić. Rodrigez zdecydowanie zaczęła być agresywna. To kolejna sprawa tych zakłóceń. Widziałam przez okno jak Rodrigez wybiega ze szkoły. W pobliżu mnie demony robią się agresywne. Jestem dla nich jak czerwona płachta dla byka. Tylko byk nie skacze na kogoś bo wie podświadomie, że ktoś chowa czerwoną płachtę w gaciach, on musi ją widzieć! „Kotom” wystarczy moja obecność. Dziwne. Po lekcjach zrobiło się szaro. Nad miasteczkiem rozpętała się burza. Rodrigez nie było już w szkole. Po lekcjach podeszłam do Mateo. -Penelopa!- zawołał pogodnie na mój widok- jak ty świetnie wyglądasz. -Dzięki- mruknęłam niemrawo- okropna pogoda, prawda? -Aż tak z nami źle, że musimy rozmawiać o pogodzie?- spytał rozbawiony, a mi zabiło serce. Tak pięknie się śmiał. Musiałam wpatrywać się w niego maślanym wzrokiem, bo on podszedł do mnie bliżej. -Nie, nie musimy. Możemy porozmawiać o mnie. Jestem waszym wrogiem, muszę wyjechać, bo inaczej będzie źle. Ro już planuje coś złego, tylko dlatego, że tu jestem. Mateo spojrzał na mnie zaskoczony. Zrobiło mi się słabo. -Nie- powiedział krótko. -Ale… Mateo mnie uciszył. http://img819.imageshack.us/img819/9...enshot17kf.jpg Wróciłam do domu po zajęciach. Babci wciąż nie było, więc wyszłam na spacer. Zadzwoniła za to mama. Dawno nie dzwoniła, właściwie to nie dzwoniła przez cały mój pobyt u babci. -Cześć mamo- przywitałam się nieco ponuro, bo mama się zaniepokoiła. -Coś się stało? -Nie, ale rozważam czy by nie wrócić do Islandii- powiedziałam bezpośrednio. Przez chwilę mojej rodzicielce odebrało mowę. -Jak to? Przecież dobrze się uczysz, podobno pomagasz babci w domu, robisz pranie. W czym problem? Mi w twoim wieku nie przychodziły takie pomysły do głowy! Słyszałaś o kuzynce Biance? Ona już wychodzi za mąż! Taka jest dojrzała w przeciwieństwie do ciebie! No oczywiście. Matki w telenowelach spytałyby zmartwione „Jakieś problemy w szkole?” ale moja mama uważa, że jak ktoś ma dobre oceny i robi pranie to jest w pełni szczęśliwy. -Mamo, kuzynka Bianka jest ode mnie starsza o trzy lata- przypomniałam mamie- gdybym ja była pełnoletnia, też bym wyszła za mąż! -Po moim trupie! Jesteś niedojrzała i ciągle ci jakieś dziwne pomysły przychodzą do głowy! Albo chcesz jechać do babci, albo nie chcesz! Jednego roku szkolnego nie wytrzymasz? Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam zostać z Mateo, ale to było niebezpieczne dla wszystkich ludzi w mieście. Zwłaszcza, że Rodrigez nie panuje nad sobą, bo Sophie pewnie nie będzie aż tak niebezpieczna. http://img12.imageshack.us/img12/187/screenshot1928.jpg Usiadłam na kanapie bo nie wiedziałam o czym myśleć. Czas płynął a babcia nie wracała. Zaczęłam mieć irytujące uczucie, że to może mieć związek z Rodrigez. |
Odp: Klub białych kotów
Nareszcie nowy odcinek ! :D
Ja tu usychałam bez tego ! xD Ok przejdzmy do konkretów. Czasem gubi ci się szyk i stylistyka zdań, ale co tam i tak świetnie piszesz. Błęłdów raczej nie ma, w każdym bądź razie, jest tak gorąco, że nie chce mi się ich wypisywać. Penelopa jest teraz śliczna.Urodziwy anioł ;) A co do tej Rodrigez, to jeżeli zabiła babcię lub ją przetrzymuje jak wilk z Czerwonego Kapturka, z czystym sercem mówię, że wezmę patelnię i walnę ją w ten czarny łeb.Serio. Pocałunek z Mateo...Ahh :) Ty to potrafisz zaskoczyć.Dziwię się tylko, że jego albo Penelopy nie pogibało. No bo wiesz, jak całuje się anioł z "demonem" to powinno ,nie wiem, trząść ziemią lub coś w tym stylu.Ale spoko, dobrze że są cali. To jest moje jedno z ulubionych FS, więc ja cię proszę, dodawaj odcinki częściej. Pliiiiz :D I nie trać weny! |
Odp: Klub białych kotów
Proszę, dodawaj odcinki częściej, bo Twoje FS jest jednym z moich ulubionych, a tak szczerze - moim ulubionym.
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek i dzięki wielkie, że dodałaś ten !... |
Odp: Klub białych kotów
Fajnieeee... Na pewno dużo lepiej niż na początku :)
Penelopa jest naprawdę ładna, do tego ta super fryzurka... Po prostu super. Obawiam się, że będę musiała przeczytać wszystko od początku, bo nie wiem, dlaczego Rodrigez tak nienawidzi Penelopy. Poza tym... Czy Mateo nie był aniołem? Czy to mi coś się pokićkało? Najwyraźniej muszę przeczytać całe FS i dopiero wtedy walnąć ci długi, dokładny komentarz. No, ale odcinek bardzo mi się podobał i oczywiście czekam na next (obyśmy nie musieli na niego tak długo czekać, jak ostatnio) :)) |
Odp: Klub białych kotów
Nasłodziłyście mi wszystkie, że wogóle :rolleyes:
Dzięki, dzięki, dzieki. Nesyetta, pewnie już przeczytałaś jeszcze raz, ale ja i tak ci odpowiem :D Koty nienawidzą Penelopy instynktownie, bo przez to, że jest w pobliżu ich "moce" robią się uciążliwe i nie do zniesienia, a Rodrigez jest najbardziej nadpobudliwa. Mateo był aniołem tylko w snach Penelopy. Tak czy siak, jeszcze raz dziękuję wam za komentarze. Penelopę udało mi się upięknić bez użycia CAS'a bo wolałam, żeby była to bardziej realistyczna metamorfoza. Wenę pewnie będę miała, bo już myślę co będzie w następnym odcinku i za jakiś czas zajmę się za pisanie. :) |
Odp: Klub białych kotów
Lal, swietne fs ;D
moge napisac tylko tyle, bo jestem na etapie czytania trzeciego rozdzialu :D |
Odp: Klub białych kotów
pisz szybko! super fs, nie wygrywa nad Belle Rose ale już niedaleko! :D świetne
|
Odp: Klub białych kotów
Aha... To o to chodzi ^^
Miałam wczoraj przeczytać, ale nie miałam za bardzo czasu, więc fajnie, że mi wyjaśniłaś :) Oczywiście czekam na next i życzę weny :) |
Odp: Klub białych kotów
Na początku nie zaciekawiło mnie Twoje FS, bo było nieco nudne i zapowiadało się, że będzie o wampirach (tak mistycznie i tajemniczo opisywałaś ten Klub Białych Kotów, że skojarzyło mi się z Cullenami ze Zmierzchu - scena w stołówce).
Zniechęciłam się również tym, że piszesz chaotycznie i ciężko jest niekiedy połapać się o co chodzi. Robisz mnóstwo błędów, akcja toczy się za szybko, ale fabuła jest bardzo ciekawa - bardzo fajnie to sobie wymyśliłaś. Teraz już będę zaglądała w miarę regularnie - obiecuję :) |
Odp: Klub białych kotów
Brakuje mi opisu tego pocałunku Penelopy z Mateo :(
no i to zdanie na samym końcu jakoś mi nie pasuje: Cytat:
pisz, pisz, bo jestem ciekawa jak to się dalej rozwinie ;) Cytat:
a Belle Rose i tak za cztery odcinki się skończy, więc Kloa będzie miała pole do popisu ;) |
Odp: Klub białych kotów
Właśnie przeczytałem twoje FS i jestem pod ogromnym wrażeniem, świetny pomysł! Czyta się bardzo przyjemnie, choć pojawiają się błędy. Tematyka bardzo mi się podoba, mam osobistą refleksję, że demony nie są złe, nie chcieli tych mocy, nie sprawiają też wrażenia chcących nieść zło, a przynajmniej dwoje z nich nie sprawia takiego wrażenia:P. Swoją drogą ich moce skojarzyły mi się z mocami z X-mena:D Czekam na następny odcinek:)
|
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
|
Odp: Klub białych kotów
Kurde blaszka! Chylić czoła? No dziękuję :O:D A porównanie do Belle Rose to dla mnie normalnie mega komplement, bo jestem od niedawna jego cichą fanką, chociaż przeczytałam jak narazie dopiero jakąś połowę całego FS.
Jeszcze raz dziękuję. W piątek ruszą prace nad kolejnym odcinkiem! <3 |
Odp: Klub białych kotów
To jedno z nielicznych FS, które na prawdę chce mi się czytać :) Bardzo ciekawie pociągnęłaś akcję. Nic dodać, nic ująć.
Ta nowa fryzura P. jest świetna. Dziewczynie w niej wyjątkowo dobrze. Skąd masz? Kurczę no, tak jakoś dzisiaj bez sensu piszę, ładnie i nieskładnie. Wiedz po prostu, że mi się piekielnie podoba :D Czekam na ciąg dalszy! |
Odp: Klub białych kotów
Błagam o nowy odcinek ! :D
|
Odp: Klub białych kotów
Nie, to jeszcze nie koniec tego Fotostory :D
Przepraszam, że każę tak długo czekać, no ale kiedy miałam już pomysł i zaczęłam pisać to gra mi się rozdupcyła, że tak powiem i to wszystko opóźniło, ale zapowiadam, że w ciągu najbliższych 2 tygodni (ale postaram się wcześniej) pojawi się nowy odcinek. |
Odp: Klub białych kotów
Wreeeszcie jest. Zdjęcia mam już przygotowane na 9 odcinek i pracuję nad tekstem, gorzej ze zdjęciami na 10 odcinek, bo gra mi się rozwaliła i wywala mnie po 5 minutach (samo włączenie się gry trwa koło 3) i zanim kupię nowy dysk i zrobię z nim co trzeba minie... sporo czasu.
Odcinek 8 Nie wiem jak to się mogło stać. Cały wieczór siedziałam zdenerwowana. Rozwiązałam warkocze i zastanawiałam się czy może nie włożyć piżamy i nie pójść spać, ale po dłuższej chwili dotarło do mnie, że nie mogę. Że to nie jest normalnie, że babci nie ma. Ale kiedy weszła we mnie energia i byłam gotowa do szybkiego ubrania się i wyjścia na poszukiwania, albo na komisariat policji, oczy mi opadły i jakby zemdlałam. http://img252.imageshack.us/img252/3811/fotost.jpg * * * -Witaj, cieszę się, że przyszłaś!- Angelapa emitowała energią. -Praktycznie nie miałam wyjścia- mruknęłam. -Racja, racja, ale nie przyszłaś tu się kłucić! -Ja w ogóle tu nie przyszłam! Chciałam iść szukać mojej babci, którą porwała jakaś psychopatka, a ty mnie tu ściągnęłaś siłą! Anielica zachichotała niewinnie nie przejmując się moimi słowami. No, ale w końcu po coś mnie ściągnęła! Po co? Spytałam ją. -Sprawa jest prosta, odkryliśmy kilka ciemnych sprawek twojej koleżaneczki Rodrigez i ja jako Anioł Naczelny chciałam cię ostrzec, że ona może być niebezpieczna. Mam nadzieję, że nie spoufalałaś się z żadnym z ich paczki. -Ale, tylko Rodrigez jest niebezpieczna…- wtrąciłam. -W praktyce tak, ale przy bliższym poznaniu z kimś takim jak ty, khm… jak M Y, mogą się pokazać z innej strony. -W sensie?- spytałam z niepokojem. Myślami wciąż wodziłam po tej scenie, w której moje i jego usta spotkały się. On nie był potworem. Nie jest potworem! -Em… Angela?- spytałam i opuściłam głowę. Mówić czy nie mówić? W mojej głowie panował zamęt. Te wszystkie argumenty, które mówiły mi, że powinnam powiedzieć, może wiele spraw się wyjaśni, napotykały kontrargumenty, że Angelapa po prostu nie powinna o tym wiedzieć. Przypomniało mi to podobną przygodę, kiedy mieszkałam w Islandii. Razem z klasą pojechaliśmy do Reykjavík zobaczyć słynną katedrę. Podczas wycieczki zrozumiałam, że kocham się w chłopaku Edith, Aðalbergu. Miałam taki sam dylemat- powiedzieć Edith, czy nie. -Tak?- spytała Angelapa i spojrzała na mnie takim wzrokiem, że mogłaby zaglądać w głąb duszy. Podniosłam głowę i spojrzałam w babcine, migdałowe oczy. -Ja tak naprawdę jestem dość blisko z jednym z tych demonów… Ja coś do niego czuję, naprawdę!- powiedziałam i szybko spojrzałam na anielicę, by ujrzeć jej reakcję. Myślałam, że mnie zgani, albo skrzyczy. Ale ona tylko spoważniała i spojrzała na mnie uważnie. -To niemożliwe- wyszeptała. -Ależ możliwe!- uśmiechnęłam się i znów się rozmarzyłam. -Nie, to nie jest w najmniejszym stopniu możliwe. -Dlaczego?- spytałam. -Więc on nie jest tym za kogo go miałyśmy. -Więc kim? -On nie jest demonem. Gdyby był demonem… On nie jest demonem! Jak oparzona spojrzałam na nią. Była śmiertelnie poważna. * * * Po dłuższej, krępującej ciszy Angelapa stwierdziła, że pomyśli, a ja powinnam być teraz na wzgórzu przy plaży. No i jak tylko się obudziłam, wstałam, włożyłam buty i pomknęłam w umówione miejsce. Było to miejsce, które od przyjazdu tutaj lubiłam odwiedzać. Drzewa, trawa, skały i morze. Z oddali widziałam ogień i dym. Paliła się trawa dookoła i jakieś papiery leżące na ziemi. W środku stała Rodrigez. Wyglądała tak przerażająco, że wahałam się czy podejść. Miała na twarzy krew, co było niepokojące, a oczy jej przybrały kolor ciemnego szkarłatu. http://img577.imageshack.us/img577/6...enshot2065.jpg -Rodrigez!- zawołałam podchodząc do niej powoli i ostrożnie, niczym kot. Ona spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem. Jej twarz nie wyrażała nic. Nie widziałam w niej radości, smutku, złości, ani czegoś podobnego. Patrząc na mnie wyglądała jak narkomanka. -Jeszcze tu stoisz?- warknęła. -Gdzie jest moja babcia? -W twojej piekielnej Islandii! Spadaj tam i niech cię nie widzę.- powiedziała polno acz dosadnie. Nogi mi się zatrzęsły, Anie nie ruszyłam się z miejsca. -Gdzie jest moja babcia? Rodrigez nagle jakby zapomniała o możliwości bycia opanowaną. Chwilę później stała już tuż przy mnie. Tak blisko jak to możliwe, że aż czułam jej szybki oddech. Nie słyszałam jej bicia serca, ale ona musiała słyszeć moje, bo sama miałam wrażenie, że zaraz wyrwie się z mojej piersi. -Boisz się- wyszeptała jak jakieś przekleństwo. Owszem, bałam się. Osoba, którą traktowałam jak człowieka, jak osobę znajomą, jak koleżankę (może jedną z mniej lubianych, ale jednak), a ta okazała się nie tyle zdrajczynią, a wręcz psychopatką, która z dnia na dzień porywa mi babcię i podpala wszystko dookoła siebie. -RODRIGEZ!- Wrzasnęłam i czułam jak wszystko się we mnie gotuję. Wmawiałam sobie cały czas, że będzie dobrze, że jestem silna, silniejsza i z łatwością dam sobie z nią radę.- Nie wiem co masz do mnie! Nie wiem co to ma znaczyć! Wiesz, gdzie jest babcia, czy NIE?! Odpowiedziało mi wymowne milczenie zmieniające się w drwiący uśmiech, który stawał się powoli chichotem, aż w końcu stojąca przede mną Rodrigez wybuchła śmiechem. -Ty nic nie rozumiesz?! W tej chwili Rodrigez stała się rozdrażnioną diablicą. Zaczęła wrzeszczeć i zdaje się przeklinać w obcym mi języku. http://img33.imageshack.us/img33/853...shot205722.jpg -Psujesz mi wszystko! Psujesz nam wszystko! Twoja babka zniknęła! Może ulituję się nad nią, jeśli ty wyjedziesz stąd! Jesteś tu by mnie zniszczyć! Mnie i resztę! Na początku tego nie rozumiałam! Tych snów, tych naszych czerwonych oczu i tego wszystkiego! To wszystko stało się odkąd ty tu przyjechałaś, więc zrobię WSZYSTKO, żeby cię tu nie było, mimo, że oni tego nie widzą! Kiedy skończyła swój wywód usłyszałam grzmot. Piorun uderzył w drzewo nieopodal, które się natychmiast zapaliło. Jęknęłam. Robiło się coraz niebezpieczniej. Rodrigez patrzyła na mnie znowu swoim wzrokiem narkomanki. -Odejdź- powiedziała przez zęby. -Dopiero kiedy zobaczę swoją babcię całą i zdrową- powiedziałam mniej pewnie niż wcześniej i jakoś bez przekonania. Wtedy Rodrigez zrobiła coś czego się nie spodziewałam. Napadła na mnie. Przewróciła mnie wbijając mi w ramienia swoje pazury. Kiedy upadłam uderzając głową o twardą ziemię zakręciło mi się w głowie. Ale to jeszcze nie koniec. Rodrigez kopnęła mnie z całej siły w brzuch. Zgięłam się i chciałam jakoś się zwinąć by ochronić narządy wewnętrzne, kiedy ona podniosła mnie za włosy, wyszeptała do ucha „Zaraz dokończymy zabawę” i odepchnęła z powrotem na ziemię z całej siły. |
Odp: Klub białych kotów
Cytat:
Cytat:
Fotostory naprawdę fajne, miło się czyta. Zdjęcia śliczne. Będę czekać na następne odcinki. Życzę powodzenia w walce z komputerem. :) Tylko czasem się gubię jak to czytam |
Odp: Klub białych kotów
Niezle ! Ale po pierwszym zfdjęciu myślałam , że Rodrigez odbiło i zamordowała babcię..chlip...
|
Odp: Klub białych kotów
No dobrze, musiałam sobie przypomnieć parę rzeczy, bo minęło już trochę czasu od ostatniego odcinka, ale ostatecznie wszystko ogarnęłam :P
Więc Penelopa która kocha się w Matteo (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam imię), nie mogłaby tego zrobić, gdyby on był demonem? Ciekawe... mam swoje podejrzenia co do tego kim jest w takim razie ów młodzieniec, ale zachowam je dla siebie. No i przerwałaś w ohydnym momencie :P Czekam na kolejny odcinek, mam nadzieję, że szybko uporasz się ze swoim problemem z dyskiem ;) |
Odp: Klub białych kotów
Poprzednie odcinki przeczytalam juz dawno, myslalam ze nic nowego sie nie pojawi (z reszta, temat chyba byl zamkniety). wchodze do dzialu fotostory... a tu duza, jak najbardziej pozytywna niespodzianka!
gdy zobaczylam pierwsze zdjecie, od razu pomyslalam: 'o nie, zamordowala babcie!'. jakos od poczatku nie lubilam Rodrigez. czekam z niecierpliwoscia na nowy odcinek! :) |
Odp: Klub białych kotów
Robi się coraz ciekawiej :)
Czekam na wyjaśnienie, co się stało z babcią i skoro chłopak nie jest demonem, to kim lub czym? Nadal nie ogarniam tekstu. Nadal się w nim gubię i obawiam się, że to się nie zmieni. Dużo błędów. Przeczytaj tekst jeszcze raz i je popraw. |
Odp: Klub białych kotów
O kurde,to jest genialne. Simy są śliczne, piękne zdjęcia i super akcja.Na prawdę mnie zaciekawiło. Dawaj szybko następny odcinek.10/10
|
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023