![]() |
Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Bohaterzy występujący w tej historii zostali wyróżnieni w Gali Opowiadamy Jak Sobie Gramy 2012 Henry Chooser http://i.imgur.com/22FQo.png http://i.imgur.com/PqADg.png http://i.imgur.com/hW9n7.png Bohater występujący w tej historii został nagrodzony statuetką w gali Pinki Awards: Henry Chooser [img]http://i62.************/3151u68.png[/img] Spis treści: Rodzina Chooser Wstęp Odcinek I Odcinek II Odcinek III Odcinek IV Odcinek V Odcinek VI Odcinek VII Odcinek VIII Odcinek IX Odcinek X Odcinek XI Odcinek XII Odcinek XIII Odcinek XIV Odcinek XV Odcinek XVI Odcinek XVII Odcinek XVIII Odcinek XIX Odcinek XX Odcinek XXI Odcinek XXII Odcinek XXIII Odcinek XXIV Odcinek XXV Odcinek XXVI Odcinek XXVII Odcinek XXVIII Odcinek XXIX Odcinek XXX Odcinek XXXI Odcinek XXXII Odcinek XXXIII Odcinek XXXIV- ostatni Rodzina Williams Prolog Odcinek I Odcinek II Odcinek III Odcinek IV Odcinek V Odcinek VI cz.I Odcinek VI cz.II Odcinek VII Odcinek VIII Odcinek IX Odcinek X odcinek XI Tekst ze śladowymi ilościami podtekstów i orzechów arachidowych. Wszystko jest przerysowane i wyolbrzymione. Czytacie na swoje ryzyko (+18) http://i1040.photobucket.com/albums/...yfolder1-1.jpg Rodzinka Chooser http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-15.jpg Henry Chooser Cool dziadek. Mimo, iż jest już sędziwego wieku nie daje za wygraną i za wszelką cenę chce udowodnić, że jest rozrywkowy. Gdy zmarła mu żona, urządził mega imprezę. Sąsiedzi stwierdzili, że zwariował i już chcieli dzwonić po gości w białych kitlach. Wieczorami szlaja się po barach, dużo pije i podrywa wszystkie panienki 16+. Jest jednak szaleńczo zakochany w dziewoi, która mogłaby być jego córką. Wierzy, że jest to miłość po grobowe deski. Jak jest chyba wszyscy wiemy :P Nie szczędzi na nią grosza, jednak w zamian nie otrzymuje nic (If you know what I mean). http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-13.jpg Adam Chooser Adoptowany syn Henry’ego. Zawsze lekko przyćpany i opóźniony w rozwoju. Typowy bezmózgi mięśniak: najpierw użyje rączek dopiero później rozumku. Nie ma dziewczyny, no bo która by go chciała. Jest pośmiewiskiem i sługusem, chociaż dla niego to zaszczyt móc pomagać przyjaciołom. W domu nikt nie traktuje go poważnie. Często ma schizy i gada sam do siebie. Uwielbia filozofować na tematy, których kompletnie nie zna. Być może to zachowanie ma swoje korzenie w bogatej przeszłości Adama. Pochodzi z patologicznej rodziny ubogiej szwaczki z Ugandy i osiedlowego dresiarza. Tata podobno dla podtrzymania tradycji wymierzał synkowi codziennie przed wieczorną kąpielą dwa soczyste klapsy…kablem od żelazka. Tak mówią na mieście, ile w tym prawdy – nie wiem. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-12.jpg Eva Chooser Rodzona córka Henry’ego. Jest dość nietypowej urody. Albo jej matka puściła się w tango z najbrzydszym listonoszem w mieście, albo po prostu odziedziczyła urodę po tatusiu. W domu robi za służącą. No wiecie: pierze, gotuje, sprząta dom, robi obiady, wyrzuca chusteczki z pokoju brata (If you know what I mean :P). Nie ma życia prywatnego, pilnie się uczy. Jest klasową kujonką, którą każdy kocha, gdy nie ma zadania i nienawidzi, gdy nie ma jej w szkole. Nie ma chłopaka, przyjaciółek. Gdy ma przerwę od zajęć w domu wychodzi do lasu i podgląda ludzi w dwuznacznych sytuacjach. Na ogół jest cichą i spokojną myszką, czasem jednak wychodzi z niej demon zła i… uczesze się inaczej. Ukrywa swoją orientację seksualną, chce przeżyć swój pierwszy raz w zaskakujący sposób. Marzy o tym nocami. Ogólnie jest normalną nastolatką http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-14.jpg Eveline Chooser Druga żona Henry’ego. Zapewnia go, że jest z nim z wielkiej miłości i potrzeby silnego i doświadczonego mężczyzny u boku, a nie z powodu kilku zer na koncie : ) Jest nazywana osiedlową „przyjaciółką”, gdyż prześpi się ze wszystkim co się rusza, dosłownie. Są podejrzenia o nimfomanię, zoofilię, ale przecież Eveline nie pozwoli by dowiedział się o tym jej mąż. Owija go sobie wokół palca, tłumacząc, że nimfomania i zoofilia to synonimy od „miłośniczka zwierząt”. Najgorsze jest to, że ten głupiec jej wierzy. Szczerze nie lubi Evy, uważa, że psuje jej reputację. Za to z Adamem chętnie poszłaby w tango – chce zobaczyć jak to jest z tępakiem. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hah widzę pani redaktor ma nieźle poczochrane myśli (if you know what i mean :P)
Czekam na losy przedstawionych bohaterów ;) btw. nie powinnaś czytać swojej historii :D Przecież jest 18+ :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
opisy są świetne i bardzo czekam na pełnoprawny 'odcinek'. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
omg, to jest świetne! dawaj więcej ;3
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A proszę macie. Gdzieś się muszę wyżyć. Tak, jestem nienormalna xD
Odcinek łan U Chooser’ów zaczął się kolejny zwyczajny i nudny dzień. Cała gromada powędrowała do kuchni, zasiadła przy stole i niczym małe dzieci tupała nóżkami pośpieszając w ten sposób Evę, która kompletnie sobie nie radziła. To, że robiła w domu wszystko nie znaczy, że robiła to dobrze. Jej dania były jak połączenie nutelli z ogórkiem kiszonym. Pyszne, nie? No ale w końcu dobrnęła do końca i na stole usadowiły się naleśniki. Wszyscy rzucili się na to jak świnki w korycie. Rozpoczęło się ucztowanie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-13-1.jpg Między mlaskiem, a wypluwaniem resztek odezwała się Eveline do Evy: - Haha, a ty kiedy w końcu urodzisz ten odkurzacz? – wszyscy spojrzeli się na nią jak na nienormalną. - Boże, kobieto weź skończ. Ogarnij się, lol. – oburzyła się nastolatka, rzuciła korytem, znaczy się talerzem, wstała, tupnęła nóżką, strzeliła focha z przytupem i melodyjką i wyszła. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-16.jpg Reszta dokończyła jedzenie w jakiś dzikich krzykach, zostawiła bałagan i rozeszła się po kątach. Adam poszedł zakładać profil randkowy, na którym przedstawiał się jako niebieskooki brunet 190/80. Inteligentny, wykształcony, oczytany, elokwentny, miły, czuły, opiekuńczy, romantyczny…Może on jednak taki głupi nie jest skoro używa takich wyszukanych słów? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-1.jpg Eveline poszła pindrować się do łazienki. Nałożyła na siebie tonę mazideł, ohydnych perfum i coś, co miało przypominać ubranie i wyszła na miasto wyrywać „lachonów”. Dzień jak co dzień, a przecież żadna praca nie hańbi :P Henry poszedł do swojego pokoju obmyślać plan wieczornej imprezy. W dzień taki z niego nudziarz. Obrażalska Eva za to pogrążyła się w marzeniach o swoim pierwszym razie. Romantyczny zachód słońca, wzgórze, mięciutki kocyk, lampka ulubionej lemoniady, ukochana w stroju sado maso i…stado dzikich krów. Po kwadransie znudziło jej się to i poszła sprzątać pole bitwy w kuchni. Zajrzyjmy teraz do Eveline. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-1.jpg - Och, ach jaki ty boski. Jakie ciało! Oooocchhhh taaaak dalej dalej, jeeeah. - Ej ogarnij. To tylko sztanga – blondyn skwasił minę. - Ładne masz te, noo… kwiatki na oknie. – kokieteryjnie flirtowała. W sumie to zostawmy ich samych, romans kwitnie jak te owiędniałe badyle na parapecie. Adam dorwał jakąś naiwniaczkę na necie. I teraz wymienia z nią te wyszukane słówka. Żeby tylko nie wpadł na pomysł, żeby wysłać jej fotkę. Przestraszy się dziewoja i to może nawet śmiertelnie. No chyba, że lubi horrory to mogą zostać małżeństwem. O nie…stało się najgorsze. Dziewczyna jest bezpośrednia: zaproponowała spotkanie. Że też ten tępak musiał jej napisać, że jest z tego samego miasta. Nie mógł napisać, że jest z Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysilio gogogocha? Czy to takie trudne? Koleś wystraszył się, trzasnął laptopem, usiadł w kącie i zaczął ssać kciuka. Biedactwo. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Co wy macie wszyscy nagle z tymi homoseksualistami? :P
Jest ok, inaczej niż u innych ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie to że coś, ale boję się :P
Cytat:
Eveline - czyżby pracowała tam, gdzie myślę? :P Historyjka...ciekawa i bardzo interesująca. Widząc te - bezsensowne - teksty, na mojej twarzy widnieje szeroki banan. Będę tu zaglądać. Idzie się pośmiać :D E: Meggie, też zauważyłam, że to jakieś popularne ostatnio :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Dziękuję :D Cytat:
Bo to miało takie być. Ona tak wypaliła to znikąd. Dziękuję i cieszę się, że osiągnęłam swój cel - rozśmieszyć :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No tak, pośmiać się można;)
Na pewno jest to coś nowego tutaj. Lekkie, przyjemne, poprawia humor. Niczym liter lodów przed tv tyle, że bez efektów ubocznych:D To dopiero czwarty homoseksualizm (chyba, że mi co umknęło). Nie czepiajcie się:P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Siostro Charionetko!
Powrót w wielkim stylu, bardzo bardzo miło mi się to czyta:-) Napewno czekam na next. I chce zaczytywać się w te twoje kosmate myśli. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tu
U Chooser'ów nastał wieczór. Henry szykuje się na imprezę, Adam wciąż jest w szoku po propozycji dziewczyny z internetu, Eveline nadal podrywa kolesia od kwiatków na oknie, a Eva...no właśnie, gdzie jest Eva? Nie ma jej w kuchni, w pokoju, w łazience też jej nie ma. Och nie ta szczwana bestia poszła na party. Ona!! Chyba chce urealnić swoje marzenia :P Niech się dziewczyna dobrze bawi! Henry zaszedł dzisiaj do luksusowej strefy zabawy zwanej "Prosperity". Tępak liczył, że go wpuszczą :D. No ale niestety wykidajdło dał się urzec jego urokowi osobistemu, to znaczy plikowi banknotów. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-1.jpg Wlazł więc tam i od razu przystąpił do dzieła: - Panienko zarzuć mi tu tym napojem bogów - uśmiechnął się do barmanki ukazując swoje idealnie czarne zęby. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-17.jpg Usiadł przy tuż obok wschodzącej gwiazdki Disney'a. Spojrzał na nią i seksownie unosił brwi. - Bolało, gdy spadłaś z nieba? Dziewczyna nic nie mówiła, patrzyła na dziadka z politowaniem. - No weź, chodź w ciche miejsce, pokażę ci mojego króla podziemi. - szeroko się uśmiechnął i jednym chlustem wypił drinka. Zaczęło mu szumieć w głowie. - A ty gościu to kto? - za plecami Henry'ego stanął postawny koleś z kastetem na dłoni. – Skąd ty się gościu urwałeś? - O panie, przybywam z kosmosu! Ja wróg, ja chcieć cię zniszczyć, uważaj ty ludzka kreaturo, jam zło wcielone! – uniósł ręce do góry w geście modlitwy i darł się w niebogłosy. - Wypierdzielaj pan stąd, albo ja ci takie niebiosa sprowadzę, że przez najbliższe 12 lat nie wystawisz tego swojego zada na słońce. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-21.jpg Henry wstał i wyszedł. Poszedł do jakieś spelunki. Przy barze zauważył siedzącą tyłem do niego dziewczynę. Postanowił, że zajdzie ją od tyłu. Podszedł bliżej, wystawił język, chwycił ją za barki i… - Tato co ty tu robisz? – Eva wytrzeszczyła oczy. - A bo ja ten… niespodziewajkę chciałem ci zrobić. Henry zamówił drinka i ruszył na parkiet wyrywać młode panny i panów przy okazji. Eva siedziała przy barze sącząc Kubusia. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-22.jpg pojawił się uroczy blondyn, o cudnych, niebieskich oczach. Usiadł obok, zamówił „Bloody Mary” i uśmiechnął się do naszej miss piękności. Ta strzeliła buraka i oblała się swoim sokiem. Napój seksownie wylał się na białą bluzkę ukazując brak stanika. Blondynowi oczy wyszły na wierzch, chyba nigdy nie widział takich rozmiarów :P Od razu zaproponował pomoc. Zabrał ją do męskiej toalety. - Zdejmij bluzkę, przepiorę ją. – podniecony krzyknął. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-2.jpg A co tam u Adama? Ogarnął się chłopak, wyjął tego kciuka i z powrotem usiadł przed laptopa. Przeczytał wiadomości, które dziewczyna wysłała po jego ucieczce. Poczuł moc i postanowił niczym prawdziwy mężczyzna stawić czoła tej niefortunnej sytuacji. Napisał: „Spoko lala, spotkajmy się o 21 w parku. Będę w różowej bluzce i zielonych spodniach, żebyś mnie poznała, nara” Gentelman pierwsza klasa, co nie? Eveline tym czasem wróciła do domu, po dniu nieudanych łowów. Koleś nie dał się zbajerować i kobieta wróciła do domu niepocieszona. Nie dostała tego czego chciała. Miała braki. I co tu teraz zrobić? Straciła na gościa cały dzień, w tym czasie miałaby 5 innych tępaków zaliczone. Niech to szlag. No ale, od czego ma się zaufanych „przyjaciół” i wolną chatę? ;> http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Ogólnie Twoje historie są świetne! :O Można się pośmiać i bardzo dobrze się czyta. Zostanę na dłużej (a co tam, że do osiemnastki mi pięciu lat brakuje, podobno czytam na własną odpowiedzialność). :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie powiem, oryginalnie. :P Mnie się podoba, czekam na ciąg dalszy. :)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No cóż, twoja rodzinka jest niepowtarzalna! :P
Ta przypominająca żelazko szczena Evy... mmm so sexi! :D Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ty wiesz, że my wszyscy kochamy Twoje opisy? Są genialne!
Podobnie z resztą simowie, haha. Ubóstwiam ich charaktery, no i 'ciekawy' wygląd. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cieszę się, że tak kochacie moje wypociny więc proszę:
Odcinek tri No i nastała ta pora, w której Adam miał spotkać się z dziewoją z neta. Ubrał się bardzo elegancko… dobra wyglądał jak kretyn w tej różowiutkiej bluzeczce. Ale chciał być rozpoznawalny. Wyszedł z domu. Gdy wszedł do parku zauważył mnóstwo ludzi ubranych podobnie jak on… „Co jest grane?” – pomyślał obmierzając wzrokiem pozostałych kretynów. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-19.jpg Spojrzał w górę, gdzie widniał mega baner: „Plebiscyt na clowna roku”. No cudownie!! Ktoś chwycił go za ramię i pociągnął za sobą. Postawił go na estradzie. Spośród tych wszystkich barwnych osobowości właśnie Adam okazał się największym clownem. Jakoś wcale mnie to nie dziwi. Dostał jakąś szarfę, kubek i talon na darmową kiełbaskę. No dobra, fajnie, ale co z koleżanką, z którą miał się tu spotkać? Pewnie podejdzie do innego eleganta i z nim pójdzie w tango. Adam się załamał. Usiadł na środku, rozryczał się jak dziecko i znowu zaczął ssać kciuka. Inne clowny spojrzały się na niego z żalem i poszli dalej. Został sam. Wtem nagle pojawiła się niebiańska istota, w boskich rudych włosach, zielonych oczach, mnóstwem piegów i drugim podbródkiem. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-20.jpg Zapytała głosem tak zachrypniętym, że aż uszy więdły: - Czego tu tak siedzisz jak mazgaj? Adam spojrzał na nią z miną smutnego kotka i nie powiedział nic. - A niech to, sam pech dziś. – westchnęła i usiadła obok niego. – najpierw trafiam na środek jakieś chorej parady clownów, później nie mogę znaleźć kolegi z Internetu, z którym się umówiłam, a teraz jakiś niemy idiota siedzi i ssie kciuka. Paranoja! Adam najeżył się jak tylko usłyszał „kolega z Internetu” spojrzał jeszcze raz na koleżankę, zerwał się na równe nogi i z krzykiem poleciał do domu. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-1.jpg Eveline wyjęła telefon i zadzwoniła po dwóch przyjaciół. Przyszli po kwadransie. Od razu wleźli do salonu, włączyli telewizor, jeden poszedł do lodówki po piwo, drugi szukał meczu w TV. Zacnie. Eveline postanowiła działać. Stanęła zasłaniając ekran i zaczęła wykonywać dziwne i nieskoordynowane ruchy. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-3.jpg Powolutku ściągała bluzkę, spodnie…była w coraz to różniejszych pozycjach. No dobra, chyba wiemy co było dalej, nie? Powiem tyle: dostała co chciała ;) A co tam u Evy? Zaszokowała się propozycją blondyna, no ale…dlaczego nie skorzystać. Może to ten moment, może to ta szansa? Zdjęła bluzkę i wręczyła chłopakowi. Ten aż podskoczył z wrażenia. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-17-1.jpg „Rety, jaka duża plama. Ciężko będzie ją sprać” – pomyślał. Rzucił bluzkę na umywalkę, namydlił i do dzieła :D Po chwili intensywnego masażu bluzka wyglądała jak nowa, no przynajmniej plama mało widoczna. Odwrócił się w stronę Evy, zbliżył się do niej, podał bluzkę i zapytał czy może ją ubrać. - Ale ona jest mokra. – odpowiedziała rezolutnie dziewczyna. - No masz rację, chodź. – otworzył drzwi od kabiny i… Henry wywijał na parkiecie niczym młody bóg. Łapał za tyłki rozentuzjazmowane dziewczynki podniecając się przy tym nieziemsko. W końcu jednak chwycił nie ten tyłek co trzeba. Fakt, był inny, większy no ale… odwrócił się mężczyzna w średnim wieku i wymierzył siarczystego policzka. Henry przewrócił się i zemdlał. I to było na tyle imprezowania. Ktoś zadzwonił po karetkę. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-24.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Świetne masz historie! <3
Charionette, jak Ty to robisz, że pozy Twoich Simów są takie... idealne i zawsze pasują do sytuacji? O.o |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Z reguły to czekam aż simowie sami zrobią to co chcę :D Jedno foto to pozy, tylko jedno ;)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A jakimś programem w tym jednym foto ustawiłaś Simów? :)
e: Dobra, już wiem. Czekam na dalsze odcinki ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
akcja w łazience♥ kocham twoją wyobraźnie. czekam na IV odcinek :P
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie mogę ze śmiechu, haha. Uwielbiam ich, czekam na dalsze losy tej bądź co bądź niesamowitej rodziny. :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek for
U Chooser’ów minęło trochę czasu. Okazało się, że uraz którego doznał Henry był poważniejszy niż przypuszczano. Doznał mocnego wstrząśnienia mózgu. Eveline udawała przejętą, Adam wciąż przeżywał tą odrażającą kreaturę, z którą się umówił. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie założy profilu na portalu randkowym. Ale nie rozmyślał o niej długo, gdyż na horyzoncie pojawiła się seksowna i młodziutka pielęgniarka, która aksamitnym głosem oznajmiła, że z Henry’m jest bardzo źle. No ale czy to było ważne? Grunt, że ciało miała boskie, o biuście nie wspominając. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-4.jpg . Eva myślami wciąż była przy tym blondynie. Spełniło się jej marzenie, może nie tak jak chciała, bo w męskiej toalecie i w dodatku z facetem. Najgorsze jest to, że chyba się w nim zakochała. ”Potrzebny mi mężczyzna, który tak będzie prał mi koszulki”. Ale wróćmy teraz do Henry’ego. Wybudził się ze śpiączki i zaczął wykrzykiwać: http://i1040.photobucket.com/albums/...e%20tam/m3.jpg - Was wszystkich dosięgnie kara boża, zginiecie wy marne pomioty!!! Cała rodzina stanęła jak wryta. ”Zwariował chłop na stare lata” – pomyślała Eveline kwasząc minę na grożącego palcem dziadka. Lekarz poinformował ich, że to powikłanie po wstrząśnienie mózgu i może już mu tak zostać. *** Miesiąc później. Adam umawia się na spotkania z seksi pielęgniarką. Robią razem różne ciekawe rzeczy… http://i1040.photobucket.com/albums/...e%20tam/m2.jpg Grają w piłkę, chodzą do kina, jadają w podejrzanych knajpkach. Nie nudzą się ze sobą i kto wie czy coś z tego nie będzie. To by dopiero było: tępak i piękność. To jak Piękna i Bestia wersja współczesna :D Eva nadal rozmyśla o kolesiu z łazienki. Nie je, nie pije, żyje tylko nim. Faktycznie się zakochała. ”Tylko jak on miał na imię?”. No tak przydało by się wiedzieć. Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyła nasilających się nudności i bólów brzucha. [IMG]http://i50.************/11kk0w0.jpg[/IMG] Stwierdziła, że to od niejedzenia. Wiecie jak schudła ostatnio? Laska się z niej robi :D Eveline musi się zajmować Henry’m który w ostatnim czasie bardzo zdziadział. Siedzi na wózku i nie robi nic poza głoszeniem proroczej apokalipsy. Ech, jego czas chyba już się zbliża. Skoro Eva od miesiąca nie robi nic, Eveline musiała przejąć obowiązki domowe. Teraz to ona gotuje, sprząta, ale nie musi już wyrzucać chusteczek z pokoju Adama, nie są mu potrzebne :). Przygotowała jakiś posiłek i zawołała wszystkich. Adam przyszedł z oburzeniem, gdyż odnalazł pracę swojego życia: włamywanie się do komputerów podrzędnych gwiazdek filmów er…edukacyjnych znaczy się. Eva ze spuszczoną głową zeszła po schodach. I tak oto kochająca się rodzinka zasiadła do wspólnego przypalonego obiadu jak za starych dobrych lat. [IMG]http://i45.************/2up8piq.jpg[/IMG] - Co jesteś taka przygaszona, Evo? Słyszałam, że na tamtej imprezie nieźle poszalałaś – powiedziała Eveline unosząc brew. - Odczep się ode mnie. Nie jesteś nic lepsza. Puszczasz się z każdym i myślisz, że o tym nie wiemy? – odszczekała się Eva, robiąc górki z ziemniaków. - Was obydwie dosięgnie kara boża. Nie krzyczy się przy obiedzie. Nie krzywdzi się bliźniego. – dorzucił swoje trzy grosze Henry. - A ja wam powiem tyle: dajcie mi zjeść w spokoju i zamknijcie się. – krzyknął Adam uderzając pięścią w stół. - O nie, ja się nie uspokoję. Nie będzie mnie gówniara obrażać. To już nie!! - Dajcie kisiel, dajcie kisiel – skandował Adam. - Dobra, chcesz wojny to będziesz ją miała. – Zacietrzewiła się Eva i wstała. Stanęły naprzeciw siebie jak koguty, podciągnęły rękawy i do dzieła!! Chwyciły poduszki i zaczęły się okładać. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-2.jpg - Dalej, dalej, uderz ją z prawej, nie z lewej, dawaj z góry. – wspomagał Evę brat. - Świat schodzi na psy. Bóg nakazał się miłować i nie krzywdzić. Tą batalię wygrała Eva. Dumnie przeparadowała po jadalni i wyszła z domu. - Co za gówniara. Ja jej jeszcze dam! - Taa, po dupie jej dasz? - zaśmiał się Adam. - Zamknij się buraku. - wkurzyła się Eveline. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-1.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
ta blondynka<3 szekszi! mówta co chceta! Ja tam dopinguje Adasia!
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eva z boku wygląda ładnie :O z przodu... mniej :p
Proszę, nie rób jej dzieciaka :< |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Zakochałem się w Twoich historiach! <3 Masz świetne obiekty - wózki, stroje pielęgniarek... :)
Btw. nie ma to jak robić górki z ziemniaków, kiedy jedzą gofry ^.^ I czekam na dalsze losy. Ciekawe, po kim dziecko odziedziczy urodę... :D A, Henry i Adam mnie rozwalają, uwielbiam ich :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Nada mam banana na twarzy jak czytam tą historię, proszę o więcej. ;):D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzięki za wszystkie komentarze, przydałby się jeszcze jeden to MOŻE wstawię coś jeszcze dziś ;P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dla odcinka zawsze :P
Więc to niedopatrzenie mnie powaliło bardziej, niż niektóre teksty, nie musisz przepraszać ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jeszcze raz dziękuję za komentarze, w nagrodę jest nowy odcinek :P
Odcinek fajf Kolejny miesiąc później. Cóż, Henry nie czuje się nic lepiej. Ślad zaginął po dawnym imprezowym cool dziadku. Teraz to tylko jeździ na tym wózku, bo nie chce mu się tyłka podnosić i nie robi nic poza prawieniem morałów rodzinie. Wszyscy mają go dość i potajemnie marzą o śmierci. No nie dokładnie wszyscy potajemnie. Eva bez ogródek mówi ojcu, że ją irytuje. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-13-3.jpg Ona to w ogóle ma humorki. Ciekawe dlaczego… ;> Eveline przestała udawać kochającą żonę i zostawiając dziadziusia samego wyszła na podryw. Zaczepiła mega przystojnego faceta ćwiczącego na siłowni. ”Ale ciacho. Muszę go mieć” – pomyślała podchodząc do niego. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-12-2.jpg - Niezłe masz mięśnie, długo już ćwiczysz? - Od jakiś 15 min. – uśmiechnął się mężczyzna. - Heheh, jaki ty zabawny. – odpowiedziała niepocieszona. – Tak w ogóle jestem Eveline. - David, miło mi. – zszedł z bieżni i poszedł odpocząć. - Gdzie mieszkasz? Nie widziałam cię tu wcześniej. -W domu. Oj nie będzie łatwo Evelinko, oj nie :) Adamowi w końcu zaczęło się w życiu układać. Wciąż spotyka się z pielęgniarką, znalazł w Internecie fajną grupę takich mięśniaków jak on. Za tydzień umówili się w parku (może to te clowny co ostatnio? ;D). Postanowił zaprosić swoją pannę na rodzinny obiad. Wybiegając z pokoju rzucił przelotnie, że przyjdzie dziś z kimś. Eva jak zwykle musiała coś ugotować. Lepiej by było, żeby zamówili pizzę, byłoby zdrowiej. No ale cóż. Z żalem do całego świata poszła w stronę kuchni (niekoniecznie do niej doszła). Henry w tym czasie czytał Apokalipsę krzycząc przy tym: - To prawda!! Tak będzie! Ten świat się stacza! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-3.jpg Wszyscy już przyzwyczaili się do tego darcia się i nikt nie reagował. Adam czekał pod szpitalem na ukochaną Sarę. Gdy przyszła oznajmił jej swój plan. Nie była specjalnie szczęśliwa, ale nie mogła odmówić. Posłusznie poszła za nim robiąc głupie miny. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-3.jpg Zrobił jej objazd po mieście, chyba żeby było romantyczniej czy coś w tym guście. Podczas drogi w ogóle się nie odzywał. Zresztą silnik tego gruchota i tak zagłuszył by wszystko. No bo też co to za Ferrari. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-1.jpg . Gdy podjechali pod dom Eva od razu wybiegła z pretensjami: - Nie mogłeś przywieźć jej później? Co ty sobie myślisz? Obiad się sam nie zrobi, a telewizor sam nie obejrzy. Trzeba zachować hierarchię tak? Najpierw przyjemności potem cała reszta. Wyjazd mi stąd. Możecie wejść za godzinę! Nara. – odwróciła się i zakluczyła drzwi. - Przepraszam, ostatnio jest jak rozkapryszone dziecko. - Spokojnie. Chodźmy się przejść. No i poszli, a Eva w końcu dotarła do kuchni. Zrobiła coś na wzór obiadu. W tym czasie Adam zadzwonił do Eveline i poprosił, aby przyszła do domu, gdyż ma ważną sprawę. Minęła ta godzina i Eva otworzyła drzwi. Zakochani weszli do środka, chwilę po nich wpadła Eveline. Wszyscy zasiedli do stołu, spojrzeli w talerze, obrzydzili się i zaczęli jeść, bo musieli. Wtem nagle Adam przerwał jedzenie i wstał: http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-2.jpg - Cieszę się, że wszyscy tu jesteście. Chciałbym zapytać czy ty, Saro zostaniesz moją żoną? Sara aż wypluła jedzenie z wrażenia i zaczęła się krztusić. Adam od razu do niej podbiegł i pomógł jej wrócić do normalności. - To jak? – zapytał raz jeszcze. - Ty chyba zwariowałeś. – odpowiedziała całkiem poważnie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Czy ja tu czasem... a nie, tu jeszcze nie pisałam.
Najwyższy czas, bowiem śledzę losy Twoich simów od początku i o ile w pierwszym poście opisy zwyczajnie mnie odepchnęły, bo wydawały się przesadzone "na siłę", to teraz zaglądam tu z przyjemnością, oczekując kolejnych rodzinnych absurdów jakich doświadczę czytając historię. Cytat:
No i biedny Adam. Jak on się podniesie z tego? .______. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Żal mi Adama, jest moim ulubionym bohaterem ;_;
A co z bluzecznym? :3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ciągle tu jestem i ciągle czytam, Charionette! :) Masz świetne historie, kocham je... A, już to pisałem z dwa razy. No nic, trzeba to podkreślać :P
Biedny Adam... Ciekawe, czy ją rzuci i wróci do "normalnego" (czyt. poprzedniego) życia? :| |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziś poważniej :P
Odcinek siks - Nie mogę zostać twoją żoną, po prostu nie mogę! Mam męża! - krzyknęła Sara i wybiegła zapłakana. - No toś się chłopcze wpakował. Zginiesz w piekielnych czeluściach za to. – dorzucił Henry. - Haha. To sobie przyjaciółkę znalazłeś. Ty się angażujesz, a ona traktuje cię jak zabaweczkę. – powiedziała Eva i poszła do swojego pokoju. – Co za cyrk! Adam nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Czuł na sobie wzrok reszty rodziny. Patrzyli na niego jak na idiotę, którego wystawiła panna. No w sumie mieli rację. Pośpieszył się chłopak, ale cóż stało się. Pobiegł do swojego pokoju, usiadł na podłodze i zaczął płakać jak dziecko. Ojej, biedactwo. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-12-3.jpg Następnego dnia Eva czuła się coraz gorzej. Często miała nudności i wymiotowała. Użyła mózgu i przypomniała jej się tamta akcja z bluzką. Poszła do apteki, gdzie pani w białym fartuchu z ironicznym śmiechem podała jej to, po co przyszła. Po powrocie do domu, nie czekając na nic zrobiła test i... - O ***** jestem w ciąży! Zabiję tego gnojka! - wydarła się na cały głos. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-4.jpg Łazienka była obok pokoju Adama, on również krzyknął: - Czego się tam drzesz? Zacięłaś się przy goleniu? - tak, szybko mu przeszło. Wrócił dawny Adam. - Zamknij się, nie twój interes! - odszczeknęła mu Eva. No tak, fajnie...Dziecko. Ale jak ona to sobie wyobraża? Ojciec nieznany, nie ma komu płacić alimentów. Eveline na pewno wyrzuci ją z domu, Henry przeklnie. Haha, było pomyśleć o zabezpieczeniu ;> Eveline wciąż rozmyślała o Davidzie z siłowni. Gdy z nim flirtowała, zadzwonił Adam, aby przyszła na ten felerny obiad. Na szczęście rezolutny kolega zostawił jej numer telefonu. Postanowiła zadzwonić: - Hej, tu Eveline. Poznaliśmy się na siłowni, może wyskoczymy gdzieś razem? - wyrecytowała jednym tchem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-2.jpg - Hej. Pamiętam cię. Spoko, możemy się spotkać. - opowiedział automatycznie mężczyzna. - Super, o 20 w parku, koło fontanny. Pa - przesłała mu niewidocznego dla niego buziaka. Może to dziś będzie ten dzień, w którym w końcu go zdobędzie? Nie liczyłabym na wiele, ale kto wie. Evelinka jest sprytna, a przede wszystkim nigdy nie odpuszcza. Chyba, że ma do czynienia z kompletnym idiotą odpornym na kobiece wdzięki i zaloty (koleś od badyli na parapecie :D). Henry dostaje coraz bardziej w głowę. Ubiera moherowy beret i neonowy dres, ogląda programy o modzie dla starszych elegantów, czyta księgi i co chwilę wykrzykuje coraz to nowe przepowiednie: http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-3.jpg - Świat zaleje potężna fala, okryje mroczny ogień, strawi powietrze i zasypie ziemia! Przeżyje tylko ten kto czysty i uczciwy. - tak, wyobrażacie sobie wodę, ogień, wiatr i ziemię jednocześnie? Co za inteligent. Szkoda, że to bęc w głowę tak odbiło się na jego psychice. Dziadek jest nie do wytrzymania. Lepiej by było, gdyby wrócił do dawnego stylu życia: sex, drugs and rock&roll .Był przynajmniej normalny. Ech, może kiedyś... Nadeszła godzina 20 i Eveline siedziała pod fontanną wyczekując swojego kochanka. Usiadła w interesującej pozycji i niczym sokół rozglądała się na wszystkie strony. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-3.jpg Minęło pół godziny, gościa nigdzie nie widać. Gdzieniegdzie tylko ktoś przemaszerował a to z dzieckiem, a to z ukochanym, a to z teściową. W końcu jednak dumnie i oczekując oklasków pojawił się David. Nie przeprosił za spóźnienie, nie powiedział żadnego komplementu. No nic. Co za gbur! Kiedyś był chyba bardziej rozgadany ;> Eveline w końcu przerwała milczenie i zaproponowała spacer. Zgodził się. W czasie przechadzki Eveline zaczęła swój wywiad: - Czym się na co dzień zajmujesz? - Jestem lekarzem. Poza pracą mam małą stadninę koni. - Aha - odpowiedziała kwasząc się. Spodziewa się odpowiedzi w stylu: "jestem szefem dużej firmy. Jestem bogaty" a nie marny lekarz-koniarz. Ach, life is brutal. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-1.jpg - A ty, co robisz na co dzień? - zapytał. - Yyyy, no ja ten nooo... - jąkała się Eveline. - Jestem sekretarką w dużej firmie. - skłamała, bo tak naprawdę siedzi w domu i żeruje na pieniądzach Henry'ego. - Eej, to fajnie. Masz pewnie ręce pełne roboty. - uśmiechnął się znacząco David. Co za zboczuszek. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-26.jpg - Owszem. Często muszę zostawać po godzinach. - odpowiedziała zupełnie nieświadoma żartu rozmówcy. David zaczął się śmiać. Dostał ataku śmiechu. Eveline patrzyła na niego jak na wariata. Po chwili spoważniał, gdyż zauważył, że zrobili kółko wokół parku i wrócili pod fontannę. - No to ja będę leciał. Późno już, konie czekają. - Zaczekaj, spójrz jakie ładne gwiazdy, może popatrzymy? - zapytała chcąc aby było romantycznie. - No dobra. - odpowiedział bez przekonania. Poszli między drzewa usiedli obok siebie na trawie. Zrobiło się bardzo romantycznie. Eveline przybliżyła się do Davida i delikatnie go objęła. On zrobił to samo. Eveline przechyliła głowę z jego stronę, on zrobił to samo. Spojrzeli na siebie wymownie. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-32.jpg Co było później chyba nie muszę opisywać :P Było głośno i interesująco! I zleciało się kilku gapiów, którzy skandowali: - Brawo!! Dalej, mocniej... |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No, wreszcie odcinek! Już nie wiedziałem, co się z Tobą stało! :D
Wciąż z zainteresowaniem czytam i czekam na więcej. A jednak będzie dziecko... Jak już pisałem, ciekawe, po kim odziedziczy urodę :P A Henry... Uwielbiam go! :D Zresztą Adama też, "porządni" faceci w wielkim cudzysłowie... ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale mówiłaś, że bez dzieciaczka się obejdzie :<
Wssstyd, si si! Ej, a tak poważniej: wydaje mi się, że kolo zmyśla z tymi końmi, może się mylę? Żal mi Adama, niech się zemści! Temu Henry'emu przydałoby się, gdyby go zalała potężna fala, okrył mroczny ogień, strawiło powietrze i zasypała ziemia! :p A czy on wie, co jego ukochana wyrabia? Ps. Henry idealni nadawałby się na księdza :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Uwielbiam Evelinę hahaha, dobra agentka:D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
oj, bieda Eveline haha
twoja rodzinka jest genialna, inna niż wszystkie ;3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Siostro, klasyka ♥♥
kocham to czytać!!!! Dalej mocniej! hahaha |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Znowu nudy. Wypalam się... :/
Odcinek sewen U Chooser'ów minął kolejny, normalny i spokojny miesiąc. Brzuszek Evy zaczął się zaokrąglać. Nie ma wyjścia, trzeba powiedzieć o tym rodzinie, tylko jak... Może tak rzucić ulotnie, albo zorganizować rodzinny obiad i wygłosić? Ech, nieważne jak to zrobi będzie miała przechlapane. Kto to widział siedemnastolatkę z brzuchem? Henry się wścieknie. No ale nic, trzeba im powiedzieć. Eva zeszła do salonu i zobaczyła cała rodzinkę siedzącą na kanapie. Adam oglądał w telewizji jakiś program dla dzieci, Eveline rozmyślała o swoim Davidku, Henry standardowo czytał jakąś książkę. Tym razem po cichu :D http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-4.jpg Eva postanowiła to wykorzystała, poszła do salonu i... - Muszę wam coś powiedzieć, jestem w ciąży, ładna dziś pogoda, fajnie świeci słoneczko, co? - wyrecytowała i odwróciła się w stronę wyjścia. - Coś ty powiedziała? - Eveline wstała. - Jesteś w ciąży?! Eva zachowywała się jakby nie słyszała pytania i chciała wyjść. Eveline ze wściekłością wstała i rzuciła się na Evę: - Co ty sobie gówniaro myślisz? Nie będziesz miała tego dziecka, rozumiesz? Nie życzę sobie, żebyś psuła mi reputację! Jeszcze dziś umówię cię do znajomego lekarza. Nie będzie tego dziecka! Ty tyy… - spoliczkowała Evę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-4.jpg - No chyba cię kobieto pojednało. To może życie i zrobię z nim co chcę. Weź sie ogarnij. - syknęła Eva, wyszarpała się z morderczego objęcia i wybiegła z domu. Poszła do tego samego baru, w którym TO się stało. Liczyła na to, że może go tam spotka. Tymczasem jednak wiało tam nudą. Zaczęła nawijać barmanowi o swoich problemach, on był wyraźnie znudzony tymi opowieściami. Już wolał ciężko pracować niż wysłuchiwać tych rewelacji. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-28.jpg Później dosiadł się bardzo „przystojny” mężczyzna i rozpoczęła się rozmowa. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-31.jpg W tym samym czasie w domu Chooser'ów: - Czy ty słyszysz co twoje dziecko wyprawia? Niszczy dobre imię tej rodziny. - odezwała się do Henry'ego Eveline. - Ty już dawno je zniszczyłaś i nikt nie robi afery. - docinał jej Adam. - Zamknij się, ze smarkaczami nie rozmawiam! - A ja wam powiem tyle. Bóg osądzi ją za to co zrobiła. Zapewne zginie w piekielnych czeluściach, ale nie mnie to oceniać. Niech nawet nie próbuje tytułować się moją córką. Nie daruję jej tego. - dziadek zaprzecza sam sobie, no ale kto zrozumie jego politykę :). - Dokładnie! Ona nie ma czelności nazywać się Chooser! - Jeżeli ona nie ma to ty tym bardziej. Ty zapchlona hipokrytko, myślisz, że nie wiem co wyprawiasz, gdy wychodzisz z domu? Udowodnię tacie jaka jesteś naprawdę! - uniósł się Adam i wyszedł. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-2.jpg Henry pozostawał niewzruszony. Jakby tego w ogóle nie słyszał. Jego Evelinka jest przecież święta... - Wiem co zrobimy! Znajdziemy jej jakiegoś chłopaka i wmówimy wszystkim, że to ich dziecko. Bo samotna matka w rodzinie to jeszcze większy wstyd. - A może po prostu ukryjemy tą ciążę przed światem? Ty będziesz wkładać sobie poduszki i wyjdzie na to, że to twoje dziecko. - No chyba cię pogięło! Nie będę żadną mamusią. Zrobiła sobie dzieciaka, będzie za to odpowiadać. - syknęła Eveline. - Dobra dosyć tej rozmowy. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-27.jpg Wszyscy chodzą jak nakręcone pozytywki. Adam w końcu okazał się prawdziwym bratem i stanął po stronie siostry. Zapomniał już o Sarze, ona również się nie odezwała. Życie wróciło do dawnego biegu. Obiecał jednak, że się zemści. Zarówno na Sarze jak i na Evelinie...tylko jak? To chyba nie będzie trudne. Sara traktowała go jak małego chłopczyka, nie do końca poczytalnego. Więc on spokojnie może iść do niej o wypytać o męża i inne takie sprawy. Na pewno mu powie. Tak więc zrobił. Zaczaił się pod szpitalem... W końcu wyszła: - Witaj Saro! Musimy pogadać. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-35.jpg - Naprawdę chcesz ze mną gadać? No dobrze, chodźmy na spacer. W czasie tej wędrówki Sara powiedziała mu, że jej mąż jest prezenterem pogody w lokalnej stacji, przestało im się układać i szukała pocieszenia w rękach Adama. Tak naprawdę to tylko się nim bawiła. Wykorzystała go. No ale cóż. Adam na odchodne powiedział jej, że nie chce jej znać. I poszedł sobie. W głowie miał już ułożony plan. Potrzebne byłyby tylko zdjęcia. Ach no tak...Zrobili sobie kilka sweet foci na fali uniesienia. Oczywiście samowyzwalaczem ;) http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-37.jpg Cudownie! Jaka ona jest nierozważna. Teraz tylko donieść jej mężowi. Ale co z Eveliną? Tutaj sprawa nie będzie taka łatwa. Raz, że będzie musiał ją śledzić, dwa, że ojciec tak łatwo nie uwierzy... Ale podejmie to wyzwanie, nie podda się. Eva zaszalała. Upiła się do nieprzytomności. Dobrze, że wymamrotała swój adres. Kolega od pocieszania poczuł się odpowiedzialny za to co się stało i odwiózł ją do domu. Gdy tylko Eveline go zobaczyła wpadła na cudowny pomysł: - Ej, słuchaj! Chcesz troszkę zarobić? Zapłacę ci, żebyś udawał chłopaka Evy. Co ty na to? - Kobieto, chyba cię pogięło!! Ja z tą nudziarą? A ile płacisz? - zaczął się zastanawiać. - 2,500$ na tydzień. - Uuuuu!! - wytrzeszczył oczy i zaczął się ślinić. - Wchodzę w to. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-33.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
ja najardziej lubię Eveline . xD czekam na dalsze części , i ciekawe czy damowi uda się ją demaskować
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Charionette, masz talent, naprawdę. Historie się czyta jak profesjonalnie napisaną książkę :)
A Adam chyba jednak nie jest taki zły... :P Czekam na dalsze odcinki! :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Adam się całuje, Adam się całuje!!!:D:D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Owszem, czyta się dobrze bo napisałaś to w zabawny sposób ;) Narracja jest w typie opowiadania "Wódka z tabasco". I nie pozostawiaj nas w niepewności! Dodaj nową część bo się niecierpliwię :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Ciekawe, czy będzie chłopczyk, czy dziewczynka... :rolleyes: |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Odcinek ejt Minęło pięć miesięcy. Romans Eveline i Davida kwitnie. Wciąż się spotykają. Testują coraz to nowe pozycje, w których można zobaczyć gwiazdy na niebie. Dziś David zaprosił Eveline na swoje ranczo, aby zobaczyła jego stadninę koni. Ona niezmiernie się "ucieszyła", co ją obchodzą jakieś konie. Woli wystawne życie, bogatych ludzi. No ale David ma w sobie to coś, coś dlaczego wybiera się na wieś. Ależ ona się poświęca. David zabrał ją swoim samochodem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-5.jpg W środku było odrażająco, w sumie tak samo jak na zewnątrz. Jeszcze gorszy niż grat Adama. Ech, no cóż. Eveline zacisnęła zęby, zatkała nos i w drogę. Po kwadransie byli na miejscu. Przed domem stało dwóch staruszków. Gdy tylko Eveline opuściła pojazd podbiegli do niej i zaczęli ściskać. Jak psychopaci! Eveline przeraziła się nie na żarty. Na szczęście David opanował sytuację: - Mamo, tato: to Eveline, o której tyle wam opowiadałem. - Ohoo, w twoich opowieściach była ładniejsza. - zaśmiał się ojciec Davida. - Oj, nie przesadzaj. Nie jest taka straszna, tylko trochę za chuda. - oceniła matka. - Ciężko jej będzie dbać o czystość koni. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-5.jpg - Co? Jakich koni? O co tu chodzi? - krzyknęła Eveline. - Spokojnie, rodzice tylko żartują. - uspokoił ją David. - Chodź pokażę ci moje stado. Oprowadził ją po stadninie. Pokazywał konie, kazał je głaskać. Zaproponował nawet przejażdżkę, ale Eveline stanowczo odmówiła. Zeszło im to do wieczora. Eveline strasznie się wynudziła i stroiła dziwne miny. W końcu zatrzymali się obok sporego, świeżego stogu siana. Kobieta spojrzała znacząco na siano i na Davida. - Dobra, dosyć tego! Nie interesują mnie konie. Chcę ciebie! - krzyknęła i rzuciła się na niego. Wpadli wprost w stóg. http://i1040.photobucket.com/albums/...ot-26-horz.jpg Adam przez pięć miesięcy śledził Eveline. Musiał mieć niezbite dowody, aby przekonać Henry'ego. W końcu jednak uznał, że ma wystarczająco materiałów. Wykorzystał fakt, że macocha znowu wybyła z domu. Henry jak zwykle siedział w salonie. Adam podszedł do niego i: - Tato, muszę z tobą porozmawiać. - Słucham cię mój syneczku. Bóg dał mi uszy, aby słuchać. - Chodzi o Eveline. Widziałem ją ostatnio na mieście z jakimś brunetem, później z blondynem. - Synu! Kłamstwo to grzech wołający o pomstę do nieba. Nie mam zamiaru tego słuchać. Opuść ten pokój! - krzyknął poirytowany Henry. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-29.jpg - Zaraz wyjdę. Tylko coś ci dam. Przejrzyj to i zastanów się nad swoim życiem. - wręczył ojcu album i wyszedł. Dziadek nie chciał tego przeglądać. W końcu jednak dał się skusić. Zajrzał do środka i to co tam zobaczył zmroziło go. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-31-1.jpg . Nerwowo przewertował wszystkie strony. Nie mógł w to uwierzyć. "Jak ona mogła mi to zrobić? Tak ją kochałem". - Nie daruję jej tego! Zniszczyła moje życie. Spotka ją kara boża! - wrzeszczał Henry. Stał się zupełnie innym Henry'm. Zawsze opanowany, spokojny. Teraz krzyczy, przeklina i rzuca przedmiotami. Niech Eveline nie pojawia się w domu. Plan Adama zadziałał. Zdemaskował Eveline. A co z Sarą? Zaniósł zdjęcie do jej męża. Opowiedział o wszystkim co się między nimi działo. Ten początkowo nie chciał uwierzyć, w końcu jednak dał się przekonać. Mówią na mieście o bardzo głośnym i brutalnym, pełnym publicznego prania brudów rozwodzie prezentera telewizji i pielęgniarki. Adam dopiął swego. Zemścił się. Ale i tak nie ma z tego nic. Jest samotny, żadna go nie chce. Życie jak dawniej... Brzuszek Evy jest już pokaźnych rozmiarów. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-33-1.jpg . Rozwiązanie już blisko. Wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić. Eveline zaakceptowała to zhańbienie nazwiska, chociaż często dochodziło na tym polu do sprzeczek. Nawet Eva przywykła już do myśli, że sama będzie wychowywać dziecko. A nie, sorry z tym "przystojniakiem" ;). Zrobiła karczemną awanturę o tego kolesia. Ale na nic to się zdało. Przyczepił się do niej jak rzep psiego ogona. Dla Evy to wstyd pojawiać się z czymś takim na mieście. Unika go jak może. Zawsze odpowiada mu półsłówkami, krzyczy na niego bez powodu i w ogóle zachowuje się jak rozkapryszona nastolatka. A to wszystko dlatego, aby się od niej w końcu odczepił. Ale to na nic. Uparty osioł! Tkwi przy niej tylko dla pieniędzy, co za świnia. Jedyne rozwiązanie to go zabić... Poza zmartwieniem z tym kolesiem Eva jest w miarę szczęśliwa. Kupuje ciuszki dla dziecka, mebluje pokoik. Wszystko sama. Pomaga jej tylko Adam. Reszta rodziny jest przeciwko niej. Życie jest ciężkie, niestety. Eveline po skończonym ten tenteges razem z Davidem poszła na kolację. Boże, co to za nora! Obleśne ściany, obleśne podłogi, obleśne meble, obleśne człowieki. No ale nic, usiadła przy stole i zaczęło się najlepsze: - Jak ci się podoba? - zagadał starszy pan. - Jest tu...uroczo. - skrzywiła się Eveline. - To dobrze. Niebawem ty to wszystko przejmiesz. Będziesz idealną żoną dla naszego Davidka. - uradowała się starsza pani. - Co? Jaką żoną? – Eveline zakrztusiła się jedzeniem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-1.jpg - Myślałem, że będziemy razem... - rzucił David. - Człowieku! To miało być nic niezobowiązującego! - Davidek mówił, że jesteś dobra w "te kocki", lepszej nigdy nie miał. - zaśmiała się babcia. - Co za psychiczna rodzina! Wychodzę! Nie chcę cię znać! - wydarła się Eveline i wybiegła z domu. - Dzięki Steve, dzięki Angelo. - David uścisnął dłonie staruszków. - Było lepiej niż się spodziewałem. A teraz wracam do siebie, jeszcze raz dzięki. - powiedział i wyszedł. Eveline biegła do domu. Nagle samochodem podjechał jej znajomy: - Może podwieźć? - Tak, do domu. - Do mojego? Nie ma sprawy. - Zamknij się! Do mojego domu! Kilka minut później była już przed drzwiami. Gdy weszła Henry od razu zawołał ją do salonu. - O witaj kochanie! - uśmiechnęła się słodko. - Gdzie byłaś? - rzucił sucho. - Byłam yyy... w sklepie z koleżanką. - Ty myślisz, że ja jestem taki głupi? Może i stary, ale nie głupi! Dobrze wiem, gdzie byłaś i co robiłaś! Gździłaś się z jakimś kolesiem! O! Zaskoczona, że wiem? Ojejku jakie to przykre, że się wydało co nie? Koniec tego. Byłem taki naiwny, wierzyłem, że mnie kochasz, a ty co? Od zawsze mnie zdradzałaś. Teraz oddasz mi moje wszystkie pieniądze, które wydałaś na tych chłopców, rozumiesz? - darł się Henry. - Henry, to są jakieś bzdury. Nigdy nie mogłabym cię zdradzić. Za bardzo cię kocham - tłumaczyła się Eveline. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-34.jpg - Taak? To też kłamie? - rzucił jej albumem w twarz. - A teraz zejdź mi z oczu ty parszywa oszustko. Masz pół godziny, żeby się stąd wyprowadzić. Eveline wiedziała, że przegrała tą grę. Nie pozostało jej nic, tylko się wyprowadzić. I tak też zrobiła. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-35-1.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
ooo, ale się porobiło o.O no cóż, Evelina w sumie zasłużyła na to, ale tak jakoś... żal mi jej? choć to nic w porównaniu z tym, co przeżywa Eva, oby jej się udało samej z dzieckiem :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ooo... Czyżbyś teraz opisywała już tylko losy Eveline, czy trójki, która została w domu? :O
Czekam na dalsze losy, wyjątkowo mnie zainteresowałaś ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
biedna Eveline , ciekawe co ten David wykombinował xD. czekam na dlasze cz. i właśnie teraz kogo losy ędziesz opisywać.
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wiesz co? Zdecydowanie jestem "Team Henryk" :D
Eveline się oberwałoo wohoo! ;D Szkoda mi Evy, ale poradzi sobie ;) No proszę! Dowiadujemy się, że mózg Adama działa...sprawnie :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
A gdzie neonowy dres i berecik Henry'ego? Brakowało mi go w ostatnich dwóch odcinkach. ;d |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A dziś będą i neony i berety xD
Odcinek najn Eveline wyprowadziła się z domu. Nie miała się gdzie podziać. Na szczęście z pomocą przyszedł jej przyjaciel od serca. Przygarnął pod swój dach, oczywiście nie za darmo (If you know what I mean). Kobieta czuła się fatalnie. Straciła jedyne źródło dochodu i jeszcze czeka ją przeprawa rozwodowa. Przykre. Ale takie jest życie. Za błędy trzeba płacić... Z nikąd w pokoju zjawił się David: - Co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś gdzie jestem? - Kochana…mój wywiad działa bardzo dobrze. Ale nie o tym teraz mowa. Jestem tutaj, aby wyjaśnić ci co wydarzyło się wtedy na ranczu. Więc racz posłuchać. Na początku zakochałem się w tobie, myślałem, że to będzie coś wyjątkowego. Aż nie zjawił się przytępawy brunet, który pokazał mi ślubne zdjęcia z jakimś dziadkiem. Myślałaś, że jestem taki głupi? Uknułem plan. Poprosiłem o współpracę dwójkę przyjaciół rodziny, ciut ekscentrycznych koniarzy. Udawali moich rodziców i mieli sprawić byś przeraziła się mojej rodziny i sama odeszła. Tak też się stało. Wiesz po co ci to mówię? Żebyś czuła się źle. Tak jak ja się czułem. Ty podła kobieto! – krzyczał David. - Masz jeszcze czelność tu przychodzić, po tym co mi zrobiłeś? Wynoś się stąd! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-6.jpg - Jeszcze robisz z siebie ofiarę…jaka ty żałosna jesteś. Boże, jaki byłem głupi… - Wynoś się stąd! - Już wychodzę. Bywaj. – zaśmiał się David i wyszedł. Henry bardzo się załamał. Wierzył w miłość do końca życia, ufał jej. A ona tak bardzo go zawiodła. Postanowił sobie, że żadnej kobiecie nie da się już skrzywdzić. Aby się zrewanżować chce pokazać Evelinie, że świetnie się bez niej bawi. Wrócił do dawnego, imprezowego życia. Znowu upija się do nieprzytomności, podrywa panienki i ogóle świetnie się bawi. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-1.jpg Porzucił gadki o karach bożych i nie przypomina już dziadka. Znów jest cool mężczyzną w średnim wieku. I pomyśleć, że to wszystko dzięki Eveline. Adam już całkiem zapomniał o niewdzięcznej Sarze kiedy to pojawiła się w drzwiach: - Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale muszę ci to powiedzieć. Kocham cię i żałuję, że odrzuciłam twoje oświadczyny. Nigdy nie kochałam swojego męża, dopiero kiedy poznałam ciebie, zrozumiałam co to znaczy prawdziwa miłość. - wydusiła z siebie Sara. - Co mnie to obchodzi? Oszukałaś mnie i myślisz, że ci wybaczę? - zaśmiał się Adam. - To dobrze myślisz. Wchodź. - uśmiechnął się znacząco. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-4.jpg Tak, Adam jest jednak kretynem. Co tam, że go oszukała, co tam, że ośmieszyła przed rodziną. Grunt, że pojawiła się, przeprosiła i jest idealnie. Ech, brak słów! Eva czuje się już coraz gorzej. Ciężko jej wykonywać codzienne czynności. Głównie leży w łóżku. Często odwiedza ją Alex, jej "ukochany" i podnosi jej ciśnienie. Dziś jednak nie przyszedł, żeby jej słodzić i otulać czułością. Wpadł zdenerwowany do pokoju: - Gdzie jest Eveline? - warknął. - Ojciec wyrzucił ją z domu. W końcu. - odpowiedziała bez uczuć. - Jak to wyrzucił? Nosz *****!! Kto mi teraz będzie płacił? - po chwili zorientował co powiedział i spuścił głowę. - O czym ty mówisz? Jakie płacił? - krzyknęła Eva i wstała z łóżka stękając przy tym nieziemsko. - No yy... nic. - wymigiwał się. - Jakie nic? Jakieś wyjaśnienia mi się chyba należą, co? - Masz rację. Pamiętasz ten wieczór, gdy upiłaś się w barze i odwiozłem cię do domu? Wtedy zaczepiła mnie Eveline i zaproponowała, abym udawał twojego chłopaka i był ojcem twojego dziecka. Zaoferowała dość sporą sumę pieniędzy... - Boże co za idiota!! Łaziłeś za mną jak oferma tylko dla tego, że Eveline ci płaciła? Ty materialistyczna świnio!!! Co sobie wyobrażałeś? Że stworzymy idealną rodzinę na pokaz? Brak mi słów, idiota do potęgi.Zejdź mi z oczu i nigdy więcej nie pojawiaj się w tym domu, rozumiesz? Bo inaczej nie ręczę za siebie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-6.jpg Alex rzucił tylko ciche "przepraszam" i wyszedł. Miejmy nadzieję, że nigdy więcej nie pojawi się w ich życiu. Napsuł tyle krwi Evie, że nie raz miała ostre skurcze. Nawet dziecko miało go dość. Chodził za nią i ciągle powtarzał jaka to ona słodziutka, śliczniutka, piękna. Nazywał ją pączusiem, serduszkiem, słoneczkiem, żabką i księżniczką. Nawet przy ludziach. Co za wstyd. No ale teraz to wszystko się skończyło. Znowu jest sama. Chociaż taka samotność jest lepsza. Teraz już tylko czekać na poród. Sara próbowała się jeszcze tłumaczyć, ale Adama to nie interesowało. Był szczęśliwy, że po tym co jej zrobił wróciła do niego. Nic już go nie obchodziło, chce być z nią do końca życia. Powtórzę to znowu: kretyn!! Co on sobie wyobraża? Zdradziła męża, nie zdradzi jego? Ale dobra, jego życie, jego błoto. Niech sobie żyje w tej idealnej bańce mydlanej. To wszystko będzie do czasu. Pewnego dnia to do niego przyjdzie jakiś mężczyzna ze zdjęciem w ręku i pikantną opowieścią. - Jeszcze raz cię... - przerwał Sarze Adam gorąco ją całując i rzucając na łóżko. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-2.jpg - Teraz jesteś tylko moja! - krzyknął i próbował ogarnąć niezwykle skomplikowaną sztukę rozpinania biustonosza. Z takim skutkiem, że Sara obsłużyła się sama. Ale później poszło już z górki :D. Henry wyszedł na imprezę. Bawił się w najlepsze. Dużo wypił i bez ogródek podrywał panny na przedwojenne gotowce na podryw: - Ej mała, twój tata jest garncarzem? - Nie, a co? - opowiedziała jedna z nich. - Bo ulepił takie cacko! - skierował wzrok na biust. Oberwał za to po policzku. Co za dziad! Na parkiecie wywijał niczym Michael Jackson, ale w swoim urokliwym stylu: neonowy dresik i moherowy berecik ;). Został królem parkietu. Nie miał sobie równych :D http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-1.jpg Eva zeszła do salonu, gdzie po skończonej zabawie siedzieli Adam i Sara. Gdy tylko ją zobaczyła wpadła w szał: - Co ona tu robi? - Siedzi. Nie widać? - Dlaczego siedzi na NASZEJ kanapie w NASZYM domu? Za mało ci jeszcze zrobiła? - Uspokój się siostra. To moje życie i moja sprawa. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-25.jpg - Twoja sprawa? Niee!! To także moja. Bo ona ma tu mieszkać? Mam żyć w jednym domu z oszustką i zdradziecką szują? Nigdy w życiu! Albo ona, albo ja. - Eva, uspokój się. Wyjaśnię ci wszystko. - próbowała zapanować na sytuacją Sara. - Zamknij się! I wyn... Aaaaa!!! - krzyknęła Eva i złapała się za brzuch. - Wody mi odeszły! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-1.jpg - Kurcze i kto posprząta ten bałagan? - zaniepokoił się Adam. - Może by tak najpierw zawieźć ją do szpitala? Zdaje mi się, że zaraz będzie rodzić. - dorzuciła Sara. - No brawo geniusze!! A teraz migiem: zawieźcie mnie do szpitala! - krzyknęła Eva. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hahaha, coraz bardziej mnie interesują Twoje historie :D
Ciekawe, kto się urodzi :rolleyes: Czekam na dalsze odcinki ;) Btw. takiego Henry'ego mi brakowało! :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hell yeah, mohair beret powaaahhh! *w*
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Henry wrócił do neonowego dresiku <3
Eva ma w sumie rację, ta Sara jest jakaś podejrzana (hmm, jak Eveline), coś mi w niej nie pasuje. ale jak to się mówi - jaki ojciec taki syn (najwidoczniej) :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Neonowe dresy rządzą! Kupie sobie takowy i Henry będzie miał dla siebie idealną partnerkę! <3
Cofam moją ostatnią wypowiedź dotyczącą Adama. Stwierdzam, że on zdecydowanie myśli zupełnie inną częścią ciała. Najnormalniejszą z nich jest chyba Eva. Czekam, kiedy Eveline przebije samą siebie! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek ten
- Aaaa, zaraz urodzę!! Boże jak boli! – krzyczała w samochodzie Eva. - Uspokój się, zaraz będziemy na miejscu. – opanowywał ją Adam. - Połóż głowę tutaj, będzie ci wygodniej. – chciała jej ulżyć Sara. - Zamknij się! Nie interesuje mnie co masz do powiedzenia. - Już jesteśmy. Cała trójka wypakowała się z samochodu, Eva darła się, że rodzi, chce lekarza, klimatyzowaną salę i stół przekąsek. W izbie przyjęć skierowali ją na porodówkę. Szybko przebrała się w ciuch do rodzenia i weszła na salę. Pielęgniarka kazała położyć się na niewygodnym łóżku. Po chwili wszedł na salę lekarz. - Kogo my tu dziś mamy? – zaśmiał się. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-4.jpg - A może tak szybciej? – poganiała Eva. Gdy lekarz podszedł bliżej poznała go… - To ty!! O Boże to ty!!! Ty świnio! To twoje dziecko! – darła się Eva. – Chcę innego lekarza! On nie będzie odbierał mojego porodu, nie on! - Uspokój się kobieto. Musisz mnie z kimś mylić. Nie znam cię. – odpowiedział spokojnie lekarz. – Może skupmy się na dziecku? - Nie chcę, żebyś tu był rozumiesz?! Jesteś skończonym idiotą. Nie chcę, żebyś mnie dotykał! - Jakoś wtedy ci to nie przeszkadzało. – uśmiechnął się doktor. – Tak w ogóle jestem David. - Nie intere…aaaaaaa!!! - Dobrze, przyj, przyj! Oddychaj! Dobrze, dobrze! O już prawie. No dalej, dasz radę! Cudownie! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-5.jpg Polecenia Davida przerwał płacz dziecka. – Udało się! Eva odetchnęła z ulgą. To jest ból nie do opisania. No ale to już nie ważne. Jest matką. Ma śliczniutką, szczebiocącą dziewczynkę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-3.jpg - Przyjdę do ciebie później, to wszystko sobie wyjaśnimy. – rzucił David, gdy wywozili Evę z sali. Adam w tym czasie powiadomił Henry’ego, ale ten tak troszkę nie był w stanie: - Czzoo mófisz syneszku? Efa rodzi? Będę dziafkiem! – odpowiedział mocno już upojony. - Nie ma sensu go tu sprowadzać! Narobi tylko wiochy. – ośmieliła się odezwać Sara. Adam już nic nie odpowiedział. Gdy tylko zobaczył Evę podbiegł do niej: - I jak się czujesz? Jak dziecko? - Dajcie mi wszyscy święty spokój. Wynoście się stąd! Nie ma sensu, żeby tutaj być. Będą robić jej tylko wiochę ;) Pojechali więc do domu. Eva po chwili zasnęła. Musi odpocząć, gdyż nad ranem przyniosą jej dziecko… Henry około godziny trzeciej doturlał się do domu. Wszedł najgłośniej jak się da. Obudził przy tym i Sarę i Adama, którzy szybko zbiegli do salonu. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-7.jpg - Ooo! Co me oczyska widzą. Zaraz będę znowu dziadkiem. Adamku uważaj: kobiety to zło piekielne i wcielone! – odwrócił się i padł na kanapie. Pozostali również poszli spać. Nad ranem do Sali Evy wjechał wózeczek z dzieckiem. Dziewczyna mimo wszystko była bardzo szczęśliwa. Wzięła maleństwo na ręce. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-1.jpg - Tylko jak ci dać na imię? – powiedziała głośno. - Może Eva po mamusi? – do pokoju wszedł David. - Chyba ty masz tu najmniej do gadania! – krzyknęła Eva. - Ciii! Nie krzycz, przestraszysz małą . – uśmiechnął się. - To twoje dziecko. Będziesz płacił alimenty. – obniżyła ton Eva. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-2.jpg - Skąd ta pewność, że moje? - Spałeś na lekcjach biologii?! - Skoro dałaś mi się omamić to skąd mam wiedzieć, że nie robiłaś tego z innymi? - Ty kretynie! – uderzyła go w policzek. – Nie pomyślałeś, że nie mogłam, gdyż siedziałam w domu z brzuszkiem? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-2.jpg - Chcę testu na ojcostwo. Inaczej zapomnij o pieniążkach. – powiedział ironicznie David i wyszedł. - Dam ci na imię Emma, to znaczy "ta, co niesie dobrą gwiazdę". Będziesz moją dobrą gwiazdką maleńka. Henry obudził się późnym przedpołudniem. Miał potworny ból głowy. No tak, dawno tak nie imprezował. Dziś postanowił zająć się rozwodem. Ubrał się, zjadł śniadanie i poszedł do znajomego adwokata. Opowiedział mu o wszystkim, dał album ze zdjęciami. Adwokat obiecał, że jak najszybciej sfinalizuje rozwód. To tylko kwestia kilku dni. Henry jednak nie wytrzymał. Zadzwonił do Eveline: - Chcę się z tobą spotkać! W kawiarni o 15. Będę czekać. Eveline przyszła o umówionej godzinie. Usiadła do stolika przy którym kawę sączył Henry. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-7.jpg - Jak miło, że jesteś. Masz moje pieniądze? - Jakie pieniądze? – Eveline nie wiedziała o co chodzi? - Jak to jakie? Te które wydawałaś na tych chłoptasiów! MOJE pieniądze. - Nie mam żadnych pieniędzy. Ale obiecuję, że je zdobędę. Daj mi trochę czasu. - Ile tego czasu potrzebujesz? Eva urodziła i każde pieniądze będą potrzebne. - Eva urodziła? Jak miło. - Już nie udawaj, że tak się cieszysz. Spotkamy się na sali rozwodowej! Oddasz mi wszystko co do grosza. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-5.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eveline jest podejrzanie milutka! Żeby się nie okazało, że na sali rozwodowej krzyknie "Jestem w ciąży!" :D
Z tego całego Dejvida to kawał gnoja! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
myrtek - racja! :D
David aktycznie gnojek..ie fajny jest. Ale ciacho :D..ciekaw czy będzie znwu a Eveline..czy z Evą..(ale dlaczego David imie mojego bojfrienda xD) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
a ja tam jakoś lubię Davida, ciekawe co dalej z nim i Evą :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eveline to moja ulubienica, mam nadzieje, że coś wykombinuje żeby nie oddawać żadnych pieniędzy:D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A może David i Eva znów się pokochają? :O
Czekam ;) No i liczę na sceny z sali rozpraw, niczym Anna Maria :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Cytat:
Dlaczego David? Uwielbiam to imię <3 Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzięki za komentarze. Na następny odcinek poczekacie najprawdopodobniej do czwartku. Jestem odcięta od simsów, ale nad treścią pracuję :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
pomysłowość mojej siostry, mnie zaskakuje. Ciekawe po kim ona to ma?:D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek ilewen
Dzień przed rozprawą rozwodową Henry'ego i Eveline. Henry był zupełnie spokojny, pogodził się z rogami jakie przyprawiła mu żona. Czekał w spokoju na wyrok sądu. Wtem nagle po domu rozległ się dzwonek. W drzwiach stała Eveline: - Czego tu chcesz? Przyszłaś oddać pieniądze? - Nie. Chciałam porozmawiać. Proszę, wysłuchaj mnie. - No to mów. Liczysz, że wpuszczę cię do domu? Nie bądź śmieszna. - Henry... nie chcę się rozwodzić, proszę przemyśl to. Wiem, że zrobiłam błąd, ale to było dla mnie jak zastrzyk adrenaliny. Nigdy żadnego z nich nie kochałam tak jak ciebie. To były tylko zabawki, nic nie znaczące. Kocham cię. - Zastrzyk adrenaliny? Zabawki? Kpisz sobie ze mnie? Tak się zachowuje kochająca żona? *****, please. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-6.jpg - To chociaż pozwól mi tu zamieszkać. Mogę spać w piwnicy, robić za sprzątaczkę, kucharkę i niewiadomo co jeszcze. Nie mogę już mieszkać z tym obleśnym facetem. - A to niby dlaczego? Nie zaspokaja cię? - On mnie gwałci! Nie chcę już tak żyć. Jeśli ty mnie nie przygarniesz, zabiję się. - Ty mi grozisz? TY stawiasz mi warunki? Nie obchodzi mnie twoje życie. Dla mnie już umarłaś. Myślisz, że co? Wybaczę ci i będziemy szczęśliwą rodzinką? Nie bądź śmieszna. Widzimy się jutro w sądzie. Cześć! - trzasnął drzwiami Henry. Podniosło mu się ciśnienie, ale nie dał tego po sobie poznać. Poszedł spokojnie do salonu i włączył lokalną telewizję. Adam był szaleńczo zakochany w swojej nowej "starej" miłości. Wszędzie chodzili razem: do kina, restauracji, na spacery, do klubów. Byli tacy szczęśliwi. Wszystko było idealne, zbyt idealne... Było późne popołudnie, gdy Adam wybrał się do domu Sary. Powitała go gorącym pocałunkiem. Gdy weszli do domu na stole stał lekko przypalony placek cytrynowy. Zdaje mi się, że bez pieczenia, ale pewna nie jestem. Wybitna z niej kucharka ;). Zasiedli do stołu: - Adam wiesz co? Chcę być z tobą już na zawsze. - zalotnie wywijała widelczykiem. - Taa, ja też. - odezwała się romantyczna natura Adama. - Ale na pewno? Tak na zawsze zawsze? - Tak! - A myślałeś o ślubie? - w końcu odważyła się o to zapytać. - Myślałem. Kilka miesięcy temu. - odpowiedział lekko poirytowany. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-3.jpg - Jeszcze raz cię za to przepraszam. Obiecuję, że teraz moja odpowiedź będzie zupełnie inna. - Pomyślę o tym. A teraz może chodźmy na spacer? - Jasne, chodźmy. W czasie spaceru nie wiele się do siebie odzywali. Każde z nich bało się cokolwiek powiedzieć. Tak sobie szli, szli i szli. Aż w końcu zboczyli z alejki i poszli w swoje ulubione miejsce: kilka drzew i staw oddalonych od wszystkiego i wszystkich. Było tam tak magicznie. Ale nie tym razem... - Patrz, tam ktoś leży! - krzyknęła Sara i podbiegła do osoby. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-6.jpg Adam pobiegł za nią. - O mój Boże! Przecież to Eveline. - krzyknął. - Dzwoń po karetkę czy coś. A tymczasem Eva świetnie odnalazła się w roli matki. Dziś dzień, w którym wychodzi ze szpitala. W szpitalu zjawił się Henry. Przyjechał po raz pierwszy zobaczyć wnuczkę. Tak był pochłonięty imprezami i rozwodem, że zapomniał o nich zupełnie. Wszedł do pokoju, podszedł do kołyski z dzieckiem i: - Ojej jaka ona śliczniutka. Na szczęście nie odziedziczyła urody po mamusi. - wziął Emmę na ręce. - Ty nasza mała kruszynko. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-15-8.jpg - Szybko się u nas zjawiłeś nie ma co. - ironizowała Eva. - A co z Adamem? Po tym jak go wyrzuciłam już tu nie przyszedł. Dalej jest z tą jak jej tam...Sarą? - Owszem jest. I nie wydaje mi się, że przestanie z nią być. Jest w niej szaleńczo zakochany. - Co za głupek. Będzie jeszcze tego żałował, no ale... - rozmowę przerwał David. - Witam pana! Jestem David Booster. Przepraszam, czy mógłbym na chwilę małą? - podszedł do Henry'ego. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-5.jpg - Po co? - zerwała się Eva. - Spokojnie. Chcę pobrać próbkę śliny do analizy. David zrobił swoje i wyszedł. Henry zainteresował się kim był ów mężczyzna, lecz w odpowiedzi usłyszał, że był lekarzem. Nie było sensu ciągnąć tematu. - Weźmiesz nas do domu? - zapytała Eva patrząc na zegarek. Henry oczywiście się zgodził, w sumie to nie miał innego wyjścia. Eva wydarła by się na cały szpital, że jest nic nie wartym ojcem i dziadkiem. Lepiej wrzucić na luz :D Po kwadransie byli na miejscu. Eva zaniosła dziecko do jej pokoiku, który był delikatnie mówiąc...mało odpowiedni. No ale cóż. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-16-8.jpg Położyła Emmę w łóżeczku i poszła wziąć prysznic. Remontem zajmiemy się później :) - Panie doktorze? Czy ona przeżyje? - Jest pan kimś z rodziny? - Jestem jej pasierbem. - W takim razie przeżyje. Jest ciężko ranna, ktoś brutalnie ją pobił. Widać miała wrogów. Za chwilę będzie tu policja, proszę się nie oddalać. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-4.jpg Tak też zrobili. Adam opowiedział policjantom o kochankach Eveliny i o jej zbliżającym się rozwodzie. Obiecali wziąć to pod uwagę i pozwolili odejść. Poszli do Sary na małe co nieco? Przecież po co iść do domu/zadzwonić do Henry'ego i powiedzieć co się stało? Baraszkowanie jest ważniejsze. Minęła noc. Henry był wyjątkowo niewyspany. Całą noc słyszał ryk Emmy. To dziecko bez przerwy ryczy!! No ale cóż. Wyszykował się i poszedł do sądu na rozprawę. Zdziwił się, gdy nie zobaczył nigdzie Eveline. Wszedł na salę i zajął miejsce. Chwilę później wszedł sędzia. - Czy zjawił się Henry Chooser? - Tak wysoki Sądzie. - Jest pan zatrzymany pod zarzutem pobicia swojej małżonki, Eveline Chooser. Zabrać go! - Ale jak to, co jest? Ja nic nie zrobiłem!!! - krzyczał Henry, ale bezskutecznie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-3.jpg Policjant wyprowadził go z sali. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ooo..Ciekawe kto ją pobił..:). Dajn nowy odcinek..
Eveline team <33 xD |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Sprytna ta Eveline! :D
A mi się wydaje, że pobił ją ten obleśny chłopak... Czekam na kolejny odcinek ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Oooo ja, haha. Biedny Henry, biedny.. Nie ma co, chytra Eveline..
Ciekawa jestem jakiej urody będzie starsza Emma, haha. :D I, cóż.. Adam mnie zachwyca, haha. D: |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłelf
Przez miesiąc Eva próbowała wyciągnąć ojca z więzienia. Bezskutecznie. A Adam tymczasem czasowo wprowadził się do Sary. Nie bywa w domu, nie interesuje się niczym. Eva postanowiła do niego zadzwonić i sprowadzić na ziemię. - Gdzie ty się podziewasz? Wracaj w tej chwili do domu, jest problem! - grzmiała przez słuchawkę Eva. - Luzik siostra, zaraz będę. - Adam był wyraźnie zrelaksowany. http://i1040.photobucket.com/albums/...-16-horz-1.jpg Po kwadransie zjawił się jednak w domu. Trzasnął drzwiami i obudził Emmę (zdążyła już trochę podrosnąć :P), która dopiero przed chwilą zasnęła. Co za pech. Mała zaczęła strasznie płakać. Eva wzięła ją na ręce i próbowała uspokoić. Bezskutecznie. W końcu wpadła na pomysł, aby dać jej butelkę z mlekiem. Mała się uspokoiła i mogła spokojnie siedzieć na dywanie w salonie. - Gdzie byłeś? - zaczęła. - Nie twój interes siostrzyczko. - Nie mój? Aresztowali ojca, a ty mówisz, że to nie mój interes? - Aaresztowali? Ale jak to? - Tak to... Poszedł na rozprawę rozwodową, ale z niej nie wrócił. Zadzwonili do mnie z sądu, że zatrzymali ojca, gdyż jest głównym podejrzanym o pobicie Eveline. Czaisz to? - Ojciec pobił Eveline? Haha, nie uwierzę w to. Znaleźliśmy ją wczoraj z Sarą. Leżała w parku. Nasz ojciec nie chodzi do parku. - Fakt. Nie ten typ człowieka. To w takim razie kto? Trzeba go wyratować. - Noo...zastanowimy się później, jestem zmęczony. - powiedział i poszedł do swojego pokoju. - Boże co za tępak! - krzyknęła Eva. - Chodź mała. Położę cię. Nie zdążyła wykonać tej czynności, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. - Hej, dostałem wyniki badań. - usłyszała, gdy otworzyła drzwi. - Wejdź. - Eva jak zwykle uprzejma ;) Usiedli na kanapie w salonie. Eva tuliła małą do siebie a David otwierał kopertę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-7.jpg Gdy przeczytał wyniki otworzył usta i zastygł. - I co? Wiedziałam, że tak będzie! Nie wywiniesz się od płacenia alimentów. Nic więcej od ciebie nie chcę, żeby to było jasne. David siedział jeszcze przez chwilę nie ruchomo, po czym zapytał: - Mogę wziąć ją na ręce? - Możesz. I tak oto David stał się tatusiem Emmy. Poczuł się przeszczęśliwy trzymając ją na rękach. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-6.jpg Chciał uczestniczyć w jej życiu. Może jeszcze nie wszystko stracone? :) - Wiesz co? Wydaje mi się, że jest zmęczona. Mogę położyć ją do łóżeczka? - Pierwsze drzwi po lewej. Gdy wszedł do pokoiku delikatnie się zszokował. - Co to ma być? Co to za nora? - krzyknął widząc stan pokoju. - Moja córka nie będzie żyła w czymś takim. Zrobię tu remont. Nawet sam! - Jak sobie chcesz. - Wiem! Przeniesiecie się na kilka dni do mojego domu, a ja stworzę tu małej raj na ziemi. - Jaki się z ciebie czuły ojciec nagle zrobił. - Nie gadaj tyle tylko się pakuj. Zawiozę was do siebie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-5.jpg A co u Henry'ego? Siedział w celi z typem podejrzanym o zabójstwo szwagra. Widać po nim było, że nie wolno z nim zadzierać. Henry nie odzywał się więc w ogóle. Chciał dożyć momentu, w którym wyjdzie na wolność i wszyscy będą go przepraszać za bezpodstawne oskarżenia. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-4.jpg On przecież nic nie zrobił. Siedział cały wieczór przed telewizorem. Ciekawe kto oskarża o coś takiego starego dziadka. - Wyłaź. Masz gościa! - rozmyślania Hery'ego przerwał nieprzyjemny głos mężczyzny. - No dalej.... Specjalne zaproszenie wysłać? Henry udał się do sali widzeń. Przy stoliku siedział młody mężczyzna w okularach. Takie chuchro, że aż przykro patrzeć. - Jestem Ralph Menderson. Reprezentuję firmę Robson&Grobson. Wynajęła mnie pańska żona, Eveline Chooser. - Po cholerę mi tu pan przychodzisz? - Jestem tu, aby ustalić szczegóły tamtego feralnego zajścia. Kiedy ostatni raz widział się pan z panią Eveline? - Przedwczoraj. Przyszła do mnie dzień przez rozprawą błagać, abym przyjął ją do domu. Odmówiłem, zamknąłem drzwi i usiadłem przez telewizorem. Ot cała, fascynująca opowieść. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-3.jpg - A przypadkiem nie poszedł pan za nią, nie zaczaił się w parku i nie zaatakował z zemsty? - Pan sobie kpi?! Na jakiej podstawie mnie pan oskarża? - Nie oskarżam. Próbuję tylko ustalić co się wydarzyło. - W dupie mam to co pan próbuje. Nic jej nie zrobiłem. To pewnie któryś z jej kochanków. Adwokat zrozumiał, że to bez sensu. Zabrał swoją teczkę i wyszedł. Henry wrócił do swojej nieprzyjemnej celi. Eva spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wsiadła do samochodu Davida. Wypasiona fura nie ma co :D Nie powiedziała Adamowi o tymczasowej przeprowadzce. Zostawiła tylko kartkę na lodówce: „Czasowo się wyprowadzam. Będzie remont pokoiku Emmy. Pa.” Szczególnie go to nie zainteresowało. Wreszcie więcej czasu dla Sary i nikt nie będzie prawił mu morałów. Po kilku minutach samochód zatrzymał się przed dużym domem. Wow, to jest naprawdę coś w porównaniu do klitki, w której obecnie mieszkają. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-4.jpg David wniósł rzeczy małej (Eva musiała wnieść swoje :P). Pokazał gdzie co jest. W czasie, gdy Eva rozpakowywała rzeczy Emmy, David szykował pyszną kolację. Mniam! Facet potrafi prać bluzki i gotować. No ideał :D - Jak dobrze, że mała śpi. Może zjesz ze mną kolację? – David uśmiechnął się jak wtedy, w barze. - Jasne, dlaczego nie. Jestem potwornie głodna. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Emma♥ mała robi się słodziutka, podobna do pięknej mamy:)
Dobrze by było gdyby jej rodzice się zeszli, niech Eva nie bedzie taka oschła:D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No i jak zwykle historia świetna :P
Masz mnóstwo super obiektów! Tutaj szpital, tutaj cela... Zdaje mi się, czy Ralph to Matthew Hamming, 5-gwiazdkowa sława z Bridgeport? :P Btw. ja na początku przeczytałem "Robson&Grubson" :D I wykryłem mały błąd (no chyba, że Twoi Simowie zakrzywiają czasoprzestrzeń). Mianowicie na początku piszesz, że Henry siedzi już miesiąc, a potem Adam mówi, że wczoraj znalazł Eveline pobitą. :P Czekam na kolejny odcinek :) |
Re: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
I dobrze, że Evelina(fakt, nie wiem czy ona 'zaplanowała' to pobicie czy nie) usadziła dziadka w więzieniu! sesese ]:->
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Moi simowie są tak wyjątkowi, że zaginają czasoprzestrzeń. Drugich takich nie ma :D Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
a to się porobiło u Evy i Davida ; ) a jednak się ''wrobił'' w ojcostwo! :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Fajne :) ciekawe czy Eva i David będą razem...pewnie będa xD. Czekam na kolejny odcinek, a i ciekawe co tam u Eveline :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Biedny Henry..
Adam jest fajny :D Faktycznie masz świetne obiekty Aczkolwiek Emma i David mają dziwny skin, Jejku a jaki duży dom mają :O |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tyrtiin
Przyśpieszmy nieco czas. Minęły 4 niezwykle długie i męczące miesiące. Pewnie chcecie wiedzieć co z Henrym? A więc tak: Adwokat Eveline po spotkaniu z Henrym poszedł do swojej klientki, która czuła się co najmniej dobrze. Zrobił jej mega awanturę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-10.jpg O to, że nie powiedziała mu wszystkiego. Zataiła historię z kochankami. No ale jak to Eveline wywinęła się z tego gładko tłumacząc wszystko szokiem po pobiciu. A kto tak naprawdę pobił naszą przebiegłą lisicę? Kojarzycie gościa od badyli na oknie? Tak, to właśnie on. Nigdy nie poddał się jej urokowi, ale ona z zazdrości rozpuściła plotkę, że uprawiali razem dziki, namiętny, zwariowany, trochę brutalny, wyczerpujący, trochę zboczony, ale niezwykle piękny…ogródek. Facet tak się wściekł, że żona go przez to zostawiła, że postanowił się wyżyć na sprawczyni. A jak wpadł? Gdy wpadli koledzy z laboratorium kryminalistycznego wykryli jego odciski palców, banalne. Eveline była pewna, że pobił ją Henry. Nigdy nie podejrzewałaby kogoś innego. I tak oto Henry wyszedł na wolność. Wrócił do domu, a tam… duże zmiany. Adam sprowadził sobie do domu Sarę. Wygląda na to, że mieszkają razem, gdyż paradowała w piżamie. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-10.jpg . Po Evie i Emmie ani śladu. Gdzie one się podziały? Okazało się, że żadnego remontu pokoiku nie było. David uknuł to wszystko, aby jego córka mieszkała z nim. Matka to taki dodatek. Tak więc mieszkają sobie w trójkę w jego dużym domu. I nie, nie są razem…jeszcze ;) Eva bardzo zeszczuplała, stała się po prostu sexy :D Cała rodzina często chodzi na spacery. Tak było też i dziś. - Gdzie dziś idziemy? – Eva zeszła ze schodów z promiennym uśmiechem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-8.jpg - Może do twojej rodziny? Nie uważasz, że czas im o wszystkim powiedzieć? - Taa, masz rację. Mmmm…zjemy to pyszne śniadanko i w drogę. I tak godzinę później wyruszyli z domu. Emma siedziała w wózku jak królowa, której tron pchał David. Eva szła dumnie obok. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-6.jpg Po dłuuuższej chwili zawitali w domu Chooserów. - Dzień dobry tatusiu! Jak miło cię widzieć. – Eva wbiegła pierwsza i obcałowała Henry’ego. - Ooo!! Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Evą? - Oj tato, widzę, że humor cię nie opuścił. - Pytam poważnie. Nie rozpoznaję cię. – kamienna twarz Henry’ego wprawiła Evę w zakłopotanie. – Haha, żartowałem. Cieszę się, że widzę cię tak szczęśliwą. Nasza mała kruszynka. Jak się masz? – zwrócił się do Emmy i wziął ją na ręce. Wszyscy weszli do salonu i upakowali się na sofie i fotelu ;) Gdy Eva chciała zacząć rozmowę do salonu wparowali zakochańce. W bieliźnie!! Chyba nie spodziewali się nikogo :P Sara zaczerwieniła się i poszła ubrać, Adamowi to nie przeszkadzało, przywitał się z siostrą, dostawił krzesło i się przysiadł. - No dobrze, teraz mogę zacząć. – próbowała przemówić Eva. - Zaczekaj, jeszcze Sara. – zauważył Adam. - Ona mnie nie interesuje. – odburknęła Eva. – A więc tak… poznajcie Davida, ojca Emmy. – skierowała wzrok w dół. - Oj córeczko! Myślisz, że nie wiedzieliśmy? Że niby miałabyś taką opiekę lekarza? Ach jej… - westchnął Henry. – Mów mi teść. – zwrócił się do Davida. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-5.jpg - Ale my nie… - zaczął David. - To nic. Mów mi teść! – powtórzył. – Uczcijmy to. Może lampka wina? I wszyscy raczyli się owym napojem. Jedynie Sara została w pokoju. Było jej głupio i nie wyszła. Nikt się nią nie przejmował. Nawet Adam. To musiało zaboleć. Po południu skończyli ucztowanie. Eva i reszta poszli do domu, Henry stwierdził, że musi odpocząć, a Adamowi przypomniało się o Sarze. Poszedł do niej, a ona urządziła mu awanturę: - Tyle dla ciebie znaczę? Jak pojawia się Eva ja już nie istnieję? - To nie tak… - Nie tak, a jak? Boisz się, bo ona mnie nie akceptuje. Wiesz, że nie będziesz w stanie mnie obronić. I co? Tak już będzie zawsze? - O co ci chodzi? To ty nie przyszłaś do pokoju i robisz problemy. - Miałam tam wejść, tak po prostu? Zwariowałeś. - Specjalne zaproszenie chciałaś? Dziewczyno nie rób problemów gdzie ich nie ma. - Nie robię problemów. Po prostu nie pasuję do tej rodziny. Co byś zrobił, gdybym ci powiedziała, że jestem w ciąży? - A jesteś? - Wiedziałam! – Sara nie wytrzymała i rozpłakała się. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-4.jpg - Kochanie, uspokój się. Mam coś dla ciebie. – ukląkł i sięgnął do kieszeni. – Chcę, żebyś została moją żoną, obiecuję, że wszystko się zmieni. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-2.jpg - Nie mogłeś tego zrobić jak była Eva? - Zgadzasz się czy nie? - Oczywiście głuptasku. Eva i David byli w świetnym nastroju po lampce wina u Henry’ego. W domu otworzyli więc kolejne i kolejne. Mała już spała, a oni zapomnieli się, co miało fatalne skutki… http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-33-2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
łoooo, czyżby kolejna Emma do kompletu? :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No wiedziałam, że David ulegnie urokowi Evy, wiedziałam! :D:D
Dobrze, że z Henrym się wyjaśniło. Nadal nie lubię Eveline.. ;/ Czekam na więcej. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eva ma śliczny strój
Piękne zaręczyny.. czyżby będzie w ciąży? |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Oooo, będzie bobas :D
Henry jest wyjątkowo miły :| Czekam na kolejne odcinki ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek fortin
- Co to było? - David zerwał się z łóżka. - No jak to co? Było nieźle! - uśmiechnęła się rozmarzona Eva. - Zwariowałaś? Co zrobisz jeśli znowu będziesz w ciąży? Drugie dziecko to już nie wpadka. - Spokojnie, zabezpieczyłeś się przecież. - Eva była zupełnie spokojna, jednak spojrzała na nietęgą minę swojego kochanka. - Nie zabezpieczyłeś się? O ***** no to się udupiliśmy. - A może jednak nie zaszłaś? - Hahaha. Jestem bardziej płodna niż lemury, musiałby zdarzyć się cud. - Eva śmiała się w najlepsze. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-11.jpg - Aargh, nie wiem z czego się tak cieszysz. Masz zakaz picia alkoholu, rozumiesz ZAKAZ! - Ja? Święty się odezwał. Dobra wychodzę, Emma się obudziła. Dziś dzień urodzin Emmy. Wkraczała w najlepszy okres życia: beztroska zabawa, największy problem to brak piasku w piaskownicy... Ciekawe czy zacznie wypytywać rodziców skąd się wzięła, czy są małżeństwem. Rodzice zaprosili wszystkich na imprezę. Zapowiada się ciekawie. Adam spał dziś u siebie. Sam. Musiał odpocząć od znerwicowanej Sary. Ciągle ma do niego pretensje, że ukrywa ją przez jego rodziną. Chłopak zaczął się zastanawiać czy ślub to dobry pomysł. Wytrzyma z taką wariatką do końca życia, albo przynajmniej do rozwodu? Łatwo nie będzie, ale może na dzisiejszych urodzinach wszystko się jakoś rozjaśni. Oby... Henry stał się ostatnio taki przygaszony. Zaczął zastanawiać się nad sensem życia. Zostało mu już niewiele życia, a on znowu samotny. Rozwodnik i wdowiec. W dodatku nie odzyskał pieniędzy, na których tak bardzo mu zależało. Odpuścił jej, żeby znowu nie wpakowała go do więzienia. Nie ma z nią żadnego kontaktu, plotki głoszą, że wyjechała z miasta. Przykre :P Dziś postanowił iść na spacer do parku, do którego nigdy wcześniej nie chodził. Błądził pomiędzy alejkami, w końcu się zmęczył i usiadł na ławce. W pewnym momencie podeszła do niego smukła postać: - Mogę się przysiąść? - Oczywiście. - Henry nie podniósł nawet wzroku. - Ładny mamy dziś dzień, prawda? - zagadała kobieta w starszym wieku. Henry spojrzał na nią i zatkało go. Kobieta była w jego wieku, ale była tak piękna, że ciężko oderwać od niej wzrok. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-11.jpg - Mam na imię Violet. Chyba rzadko tu bywasz? - Owszem to raczej nie miejsce dla mnie. - W takim razie co cię tu sprowadza? - Piękne kobiety, takie jak ty. - flirtował Henry. Później rozmowa zeszła na tematy związane z codziennym życiem staruszków, politykę i takie tam. Adam ogarnął się i poszedł do Sary. Gdy tylko wszedł od razu dostał burę: - Dlaczego tak późno? Znudziłam ci się co? Masz mnie gdzieś! - darła się. Adam zamiast się z nią kłócić zamknął jej twarzyczkę soczystym pocałunkiem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-7.jpg Sara była już w znacznie lepszym nastroju. Będąc na fali zaciągnęła narzeczonego do łóżka. Rzuciła nim i wyzwoliło się z niej zwierzę. Eva zaczęła przygotowywać jedzenie na urodziny. Emma bawiła się w salonie, a David czytał gazetę. Wszyscy wyraźnie podekscytowani.. I nadeszło późne popołudnie. Wszyscy zeszli się do willi Davida. Rozsiedli się w salonie. Nadeszła jednak pora, gdy Emma zdmuchnęła świeczki z tortu. Wszyscy poszli więc do kuchni. Dostała chyba najgorsze z możliwych ubranie i włosy. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-6.jpg Zaraz po zdmuchnięciu świeczek pobiegła do łazienki się ogarnąć. Tak przecież nie może wyglądać. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-5.jpg Reszta ferajny w tym czasie poczęstowała się tortem, kurczakiem i sałatką. Później zaczęły się tańce. W pewnym momencie Sara stanęła na środku, wzięła sok ze stolika i łyżeczkę. Uderzała nią w brzeg szklanki. - Uwaga wszyscy! Posłuchajcie mnie!! Adam oczywiście tego nie zrobi, więc powiem to ja. Zaręczyliśmy się, planujemy ślub i jestem w ciąży! Cieszysz się Evo? - wyraz twarzy Sary tak zdenerwował Evę, że aż się odezwała. - W ciąży?! – Adam zrobił się blady. – W jakiej ciąży? Przecież jestem bezpłodny… http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-3.jpg - Haha!! No to wpadłaś maleńka. Brawo! Wykorzystałaś mojego brata i myślałaś, że to się nie wyda. – Eva nie mogła przestać się śmiać. – No powiedz o tym kolesiu, z którym chadzasz na spacerki, to twój mąż? - Po pierwsze on nie jest moim mężem, po drugie nic z nikim nie robię, po trzecie przestań się nami interesować! Rozumiesz? Bo jeszcze tego pożałujesz. DAJ NAM SPOKÓJ!!! - darła się Sara, jednak po chwili zemdlała. Zrobiło się nie małe zamieszanie. Ktoś dzwonił po karetkę, reszta stała i gapiła się na nią, Eva stała w oddali i patrzyła. Nie była szczęśliwa, jednak też nie było jej żal Sary. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-4.jpg Zanim przyjechała karetka Sara ocknęła się. Usiadła na kanapie i gdy tylko zobaczyła Evę: - To wszystko twoja wina. Jeśli stracę dziecko to będzie tylko i wyłącznie twoja wina! - Zamknij się i zajmij sobą, dobrze? - Eva miała dość. Karetka wzięła ją na badania, wszyscy rozeszli się do domu. Emma była wyraźnie smutna. Eva usiadła obok niej. - Przepraszam skarbie, że tak wyszło. To miał być twój dzień. Obiecuję, że nigdy więcej coś takiego się nie wydarzy. - Pamiętaj mała, rodziny się nie wybiera. Głowa do góry, jutro będzie lepiej. - dosiadł się David. - Kocham was. - odpowiedziała Emma. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
oo, biedna Sara? ona mi się nie podoba, coś kręci... ale Adam to taki bezmózg że pewnie mu wmówi że to jego dziecko (ei! tak jak Finn uwierzył że zapłodnił Quinn w jacuzzi w Glee :D)
Emma jest ładna, ale nie wiem do kogo podobna? chyba bardziej do Evy, nie? :D no i proszę jak Henry się rozkręcił na stare lata ; ) tylko by kobiety wyrywał xd Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Porównanie z Glee najbardziej mnie w tej wypowiedzi urzekło, hhaha. No ale zgadzam się też z resztą.. Ciekawe, czy Eva będzie w ciąży.. :o |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ja to czytam od początku i jest świetne. ;) Szkoda mi Adasia. Taki fajny chłopak. A Sarę zabić. :P
Oni mieszkają w domu tego Hamminga ? |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
A fakt, tekst o lemurach był genialny ;D Kolejna ciąża? O Mamo... Czekam na więcej :] |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzięki za wszystkie komentarze :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Te opowiadanie zawiera bardzo ilościowe ślady zdrowego humoru. 8)
Łohoho,się kręci ! Eva jest największą flirciarą. XDDD Emma ma piękną urodę. :33 Czekać na więcej. :3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Serdecznie dziękuję tobie moja droga Charionette że napisałaś coś takiego. :3
Pośmiałam się, poleżałam i wydałam parę kwików. Dostałam przez ciebie głupawki. xD Cóż... Eve będzie miała bejbikaaa! *.* Strasznie mnie to cieszy. <3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Cytat:
Ale to ja strasznie dziękuję Wam, drodzy czytelnicy, że to czytacie. Czy Eva będzie miała dziecko to sprawa sporna ;) Bo szczerze mówiąc nie wiem czy zaszła, gram z muzyką i nie słyszałam melodyjki ;c Odcinek fiftin Sara wyszła już ze szpitala. Nic jej nie było. Zwykłe omdlenie. Wróciła do domu, a tam czekał na nią Adam. Gdy tylko weszła rozpoczęła się burza: - Może mi w końcu wyjaśnisz jaka ciąża? Z kim? - Nie jestem w żadnej ciąży. To miał być przytyk dla Evy, wyluzuj. - Na pewno? - Oczywiście skarbie. Może zajmijmy się ustaleniem daty ślubu? - No dobrze, wezmę kalendarz. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-12.jpg - O już wiem! – krzyknęła wskazując palcem na cyferkę w kalendarzu. – Pobierzmy się w najbliższą sobotę. - Co tak szybko? Nie lepiej za kilka miesięcy? - Nie ma na co czekać, przecież się kochamy. W tą sobotę. Lecę po suknię ślubną. Muuah – przesłała coś na wzór buziaka, chociaż jak dla mnie był to środkowy palec :P http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-12.jpg Oj Adam w co ty się pakujesz… Z tego nie da nic dobrego, zobaczysz. Ale dobra, twoje życie, twój bałagan. Henry nie mógł przestać myśleć o ślicznej Violet z parku. Dureń nie wziął od niej żadnego numeru telefonu, no niczego. Postanowił, że pójdzie tam znowu. Przeszedł tą samą trasę co ostatnio, usiadł na tej samej ławce i…nic. Nigdzie jej nie było. Same takie ładnie mówiąc brzydkie panie i mało przystojni mężczyźni. Siedział tak przez dłuższą chwilę. Po tej chwili wstał i udał się w stronę głównego wyjścia. W bramie minął się z nią. Tak to ona! Spojrzał na nią jak jastrząb na ofiarę i ruszył w jej stronę. Zagrodził jej drogę, uśmiechnął się słodko i zaczął rozmowę: - Witam szanowną panią. Znowu spacerujemy po parku? - Często pan tu bywa jak na kogoś, kto nie lubi parku. - Dajmy sobie spokój z tym pan i pani. Jestem Henry. - A ja Violet. Ale to już chyba wiesz. – uśmiechnęła się tak jak za pierwszym razem. - Może mały spacer po parku? – zaproponował rezolutnie Henry. - Dlaczego nie. Chodźmy. I szli sobie tempem staruszków z laskami u boku. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-7.jpg Oby tym razem Henry nie zapomniał wziąć numeru telefonu, adresu, numeru gg, maila, czegokolwiek :D Eva jak zwykle robiła za kurę domową. David miał dyżur i musiał stawić się w szpitalu, Emma poszła do szkoły. Sama w takim dużym domu, ile tu sprzątania ;). Zabrała się za sypialnię Davida. Ścierała kurze, pościeliła łóżko i postanowiła być niezwykle dobroduszna i chciała posprzątać mu w szafkach. Otworzyła jedną. Pełno jakiś papierów ze szpitala. W drugiej rachunki i inne takie. W trzeciej były rzeczy, ale nie tylko….Eva zauważyła jakąś kartkę. Wzięła ją i zamurowało ją. To David i Eveline w miłosnym uścisku. Foto lekko poniszczone, chyba często używane. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-34-1.jpg . ” Eveline zdradzała ojca z Davidem? O mój Boże!”. To zdjęcie tak bardzo wybiło ją z tropu, że nie była w stanie dalej sprzątać. Zeszła na dół, położyła zdjęcie na stole. Spojrzała na zegarek. Niebawem wróci Emma. Trzeba zrobić obiad. Poszła więc na zakupy, żeby się wyluzować. Kupiła jakieś tam ziemniaczki, mięsko oraz… test ciążowy – tak na wszelki wypadek :P Wróciła do domu i wzięła się za przygotowywanie posiłku. Z nerwów przecięła się w palec. A nastroju była wręcz "wyśmienitym". http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-31-3.jpg Punkt czternasta do domu weszła Emma. - Wróciłam mamusiu. Nie uwierzysz… kolega z ławki, Marcin, zaprosił mnie do siebie. Ma ogromny plac zabaw na podwórku, mogę iść? - Co to za Marcin? Nie znam go, nie możesz sama iść. Zaczekaj na tatę. - Ale mamo… - Nie mamuj mi tu, siadaj do stołu, zaraz obiad. Usiadły do stołu, zaczęły jeść gdy do domu wszedł zdenerwowany David. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-33-3.jpg - Zjawił się, Casanova. – mruknęła pod nosem Eva. – Tam masz obiad, weź sobie. – powiedziała już głośniej. - Nie chcę! – burknął i poszedł na górę. Długo nie trwało i na piętrze rozległ się krzyk. - Kto buszował w moim pokoju?! - Pójdę go uciszyć, dokończ ładnie obiadek. Zjedz całą zupkę. – zwróciła się do Emmy Eva i poszła na górę. - Czego tu tak dramatyzujesz? - Ja dramatyzuję? Wchodzisz sobie tak po prostu do mojej sypialni i przewracasz mi szafki? Czego tu do cholery szukałaś? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-4.jpg - Chciałam ci tylko posprzątać, ale znalazłam to. – rzuciła mu zdjęcie. - To nie jest twój interes. Przestań się we wszystko mieszać!! Nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy, mamy tylko wspólne dziecko. To moje życie!!! - To z tobą Eveline zdradziła mojego ojca, a ja mam z tobą dziecko. To chore! Ty cholerna niewyżyta małpo!! Zaliczyłeś już każdą w tym mieście? - Wyjdź bo nie ręczę za siebie! – David był wściekły. - No dalej, uderz mnie! – prowokowała go Eva. - Daj mi spokój. – rzucił i wyszedł. - Zaczekaj. Emma chce iść do kolegi, zabierz ją tam. - Spadaj. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-3.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
David to zwykła szara menda, wybacz za określenie ;x Ja bym go wywalił z domu! Albo posadził do więzienia, jak Henry'ego :D
Emma to fajny dzieciak, szkoda mi jej, że wychowa się bez ojca lub z takim czubkiem :( Przecież David traktuje Evę jak służącą, ona mu obiadki, sprzątanie, a on paniusie na boku :/ A Violet i Henry wyglądają razem tak słodko xD Może adoptują dzieciaka? :P Dawaj więcej! :D |
Re: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Gdzie się podziała moja Eveline?! :(
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wyjechała z miasta. Nic już nie łączy ją z rodziną Chooser'ów :P
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A mnie się wydaje, że Eveline wróci... :P
I tak jak pisałem na poprzedniej stronie, zaraz pod odcinkiem 15, liczę, że Eva weźmie się za Davida ;) Żeby nie było offtopu - kiedy nowy odcinek, Charionette? |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
SIOSTROWRZUĆNAOGAR! bo powiem rodzicom i wyłączą ci simsy!!
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Masz jakąś słabość do siwych simów?;> |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Jak pojawi się jeszcze kilka komentarzy :P Cytat:
Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Buahahaha.
Jak dla mnie to będzie tak, że Eva w ciąży, z Emmą się wyprowadzą albo na ,,swoje'' albo do Henry'ego, Henry będzie z Violet, Adaś powie ,,nie'' Sarze a David z Evelinką zejdą się i będą żyli sobie spokojnie na ulicy. Przynajmniej tak mogłoby to wyglądać... :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Odcinek sikstin - Ten dzień był naprawdę udany, dziękuję. - powiedział Henry po kolejnym już spacerze z Violet. - Nie masz za co dziękować. Bawiłam się równie dobrze co ty. - odpowiedziała zalotnie. - Może pójdziemy do mnie na drinka, herbatę, cokolwiek? - Dziękuję, ale trochę się śpieszę. Mam kilka spraw do załatwienia. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-5.jpg - No trudno. To do zobaczenia następnym razem. Bywaj. - uśmiechnął się Henry i poszedł w swoją stronę. Violet została jeszcze chwilę w tym samym miejscu, jednak po chwili poszła wgłąb parku. W oddali ktoś stał. Wątła osoba o krótkich, czarnych włosach. Violet podeszła bliżej i wiedziała już, że ta osoba czeka na nią. - Witam cię mamusiu. Jak miło cię znowu widzieć. - odezwała się postać. - Czego tu szukasz? Zapomniałaś o mnie dawno temu, a teraz wracasz? Czego chcesz? Pieniędzy? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-6.jpg - Jak idzie flirtowanie z moim mężem? - Z jakim mężem? O czym ty mówisz? - Dobrze słyszysz. Henry Chooser to mój mąż. - Co?! Nie uwierzę w to. On z tobą? Nieee... - To uwierz. Pobraliśmy się trzy lata temu. Teraz mamy drobne kłopoty w małżeństwie. Jestem tu po to, aby cie uświadomić. Trzymaj się od niego z daleka, rozumiesz? Bo w innym wypadku nasza rozmowa będzie wyglądała zupełnie inaczej. Pamiętaj: obserwuję cię. Żegnam! Violet zrobiło się słabo. Jej córka i Henry? To nie mieściło się w głowie. Oszukał ją. Nic nie powiedział o żonie. Wspomniał o tym, że jest wdowcem, ale nic o tym, że ma drugą żonę. Ech, faceci... Adam bił się z myślami czy ślub z Sarą to dobry pomysł. Niby ufał jej, że żadnego dziecka nie ma, jednak intrygowała go zmieniona sylwetka partnerki. Zawsze trzymała dietę, a tymczasem ostatnio coś przytyła. Twierdzi, że to od słodyczy, które ostatnio pochłania w zatrważających ilościach. Aczkolwiek Adam nigdy tego nie widział. Dziwi go też ten pośpiech ze ślubem. Po co się tak śpieszyć? Termin już za dwa dni... Jego rozważania przerwał dzwonek do drzwi. Gdy otworzył w drzwiach stała bardzo blada Sara. Nie mogła wydusić z siebie słowa. Adam zaprowadził ją na kanapę i zadzwonił po karetkę. Przyjechała po chwili i zabrała Sarę do szpitala. Znowu. Tym razem Adam też pojechał. Gdy Sara wróciła do stanu normalności od razu poszedł z nią pogadać. Ale niczego się nie dowiedział: to na pewno przemęczenie, stres, itd., itp... Wszedł lekarz i Adam musiał opuścić salę. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-38.jpg - Z pani ciążą jest coś nie tak. Jest poważnie zagrożona. Nie wolno pani się przemęczać. Proszę dużo wypoczywać. - Oczywiście panie doktorze. Kiedy stąd wyjdę? - Za dwa, trzy dni. - W żadnym wypadku. Muszę wyjść dzisiaj. Jeśli trzeba to na własne żądanie. Stało się tak jak chciała. Wyszła kilka godzin później. Adam odwiózł ją do domu. Sara była bardzo zmęczona. Zasnęła na kolanach ukochanego. A Adam tak przy niej siedział i siedział... http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-39.jpg Eva była przybita tamtą kłótnią. Minęło już trochę czasu, a oni wciąż ze sobą nie rozmawiają. David dużo pracuje, wraca późno do domu. Eva zajmuje się domem, pomaga Emmie w lekcjach i chodzi z nią na plac zabaw. Poznała tam kilku interesujących ludzi. W tym pewnego Aleksandra, uroczego biznesmena. Był samotnym ojcem. Ich dzieci lubiły się razem bawić. A oni siadali na ławce i rozmawiali. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-7.jpg O wszystkim. Znali się zaledwie kilka dni, a wiedzieli o sobie prawie wszystko. Dobrze spędzało im się czas razem. Nadchodził wieczór i Eva chciała już iść do domu, przeszkodził jej w tym Aleksander. - Może pójdziemy dziś do mnie? Dzieci pograją na konsoli, a my zjemy dobrą kolację? - Wiesz co, chyba innym razem, Emma nie odrobiła jeszcze dziś lekcji. - Przecież odr...- wtrąciła się Emma, ale Eva jej przeszkodziła. - No już maleńka, idziemy. Dzięki za urocze popołudnie. - zwróciła się do Aleksandra. Gdy weszły do domu w salonie siedział David. Czytał gazetę. Emma z Evą usiadły na podłodze i zaczęły odrabiać lekcje. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-13.jpg Po kwadransie skończyły. Emma zgłodniała i poszła do kuchni po lody waniliowe. Eva została w salonie. - Chyba musimy pogadać. - David odłożył gazetę. – Usiądź tu proszę. - Poniosło mnie wtedy. Miałem bardzo ciężki dyżur tego dnia. Straciłem pacjentkę. Wyżyłem się na tobie, żeby poczuć się lepiej. Ale daj mi wyjaśnić o co chodzi z tym zdjęciem. - No to mów. Tylko szybko. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-7.jpg - To zdjęcie zrobił nam Adam. Śledził nas, bo chciał udowodnić twojemu ojcu, że Eveline go zdradza. Pewnego dnia Adam przyszedł do mnie, dał mi to zdjęcie i powiedział, że wie o wszystkim. Byłem przekonany, że Eveline jest sama, chciałem się nawet z nią ożenić. Dopiero Adam mnie uświadomił. Uknułem plan, po którym Eveline mnie znienawidziła. Od tego czasu się z nią nie widziałem. W czasie, gdy się z nią spotykałem nie wiedziałem o Emmie. - A dlaczego o tym wspominasz? Przecież nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy. Co mnie obchodzi z kim się spotykasz. - Bardzo żałuję tamtych słów. Nie chciałbym, żeby tak zostało. Wybacz mi, proszę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-8.jpg - Ciekawe jak wytłumaczysz fakt, że nic ze sobą nie mamy, a po raz kolejny będziesz ojcem... - Jesteś w ciąży? O mój Boże... To zaczyna się jazda. - Owszem zaczyna. Mam nadzieję, że Emma się ucieszy bardziej niż ty. - Cieszę się, ale to dla mnie nowa sytuacja. Kiedyś nie myślałem, że w ogóle będę ojcem, teraz będę miał dwójkę... Daj mi się z tym oswoić. - Spoko, tylko się pośpiesz. Jeszcze trochę i poród. Henry był taki zafascynowany Violet. Zadzwonił do niej. - Hej. Tak sobie myślę, może wyszlibyśmy gdzieś razem? "U Gieńka" gra dziś fajna kapela. - Nie mam ochoty. I nie dzwoń do mnie więcej. Cześć. - rozłączyła się. Henry nie wiedział o co chodzi. "Nigdy nie zrozumiem kobiet" - pomyślał i postanowił sam wybrać się na koncert. Bawił się tam świetnie. Jak za starych, dobrych czasów. Sporo wypił, poderwał kilka młodych dziewoi. Oczywiście to wszytko w stylu Henry'ego: w neonowym dresiku xD http://i1040.photobucket.com/albums/...20tam/yhfc.jpg To już 16 odcinek -.- chyba czas skończyć z tą rodziną, bo się Moda na Sukces z tego zrobi :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie! Nie kończ z nimi, przywiązałem się do Chooserów, a akcja się rozkręca!
To, że Violet jest matką Eveline tak mnie zszokowało, że musiałem to przeczytać drugi raz :O A Henry nie lamentuje z tego powodu i bawi się w najlepsze :D Evie życzę, żeby ożeniła się z Aleksandrem - Emma chciałaby rodzeństwo przyrodnie :> Czekam na więcej! ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Jak Ty to skończysz, to się na Ciebie wszyscy tak obrazimy, że nas popamiętasz! Ta rodzinka jest zbyt wspaniała na koniec! :(( |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie waż się z nimi kończyć! Moda na sukces to to już jest, byle tylko któreś z nich nie poszło w ślady Ridge'a i nie odeszło. Poza Eveline, niech paskuda zdycha :<
Swoją drogą parę odcinków wstecz ubzdurałam sobie, że nie została pobita, a zabita. (Niech żyje czytanie ze zrozumieniem). Szok, jaki przeżyłam potem, bo ona żyje... nie do opisania. Cytat:
Nanana, operacja powiększenia piersi, jak nic. C: |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Grozisz mi?...
http://media.tumblr.com/tumblr_m94tenbb5q1qhcuoh.gif A ja powiem rodzicom co zrobiłaś w salonie jak miałaś 3 lata z pilotem od telewizora, i dodam jeszcze że nasz chomik nie umarł ze starości! A wogule to przypominam ci moja droga że gary w zlewie same sie nie umyją! A tak wogule wychodzę za Henrego! :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ejejeje, nie kłóćcie się moi drodzy bracia i siostry :D
Charionette nie ma kończyć pod żadnym pozorem tych sytuacji, historii, no co to tam jest bo całe forum będzie miało focha no i Charionette zostanie zabita przez presję wszystkich użytkowników. :D Ma być jeszcze ze 8 razy tyle odcinków ile jest. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Czytam i czytam.. ledwo nadążam za akcją.. Ale to dobrze! Niech się dzieję jak najwięcej;)
Neonowy dresik rulez<3 Btw. szesnaście odcinków to nie powód na kończenie historii. Ja mam już 12 odcinek drugiej serii (pierwsza miała 15) i zapatruję się na sezon 3!:D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Doobra, niczego nie kończę xD Odcinek sewentin No i nadeszła ta nieszczęsna pora ślubu. Adam od rana był bardzo podenerwowany. Bał się jak to będzie. Cały czas miał te cholerne wątpliwości. Czy ona na pewno nie jest w ciąży? Brzuch jakby większy, ubrania luźniejsze… No ale cóż. Spojrzał na zegarek i zorientował się, że trzeba już wychodzić. Henry chciał zaprosić na ślub Violet. Czuł, że to coś poważniejszego, ale ona nie odzywała się do niego, olewała jego telefony, nie otwierała gdy dzwonił. No nic, zero kontaktu. Nie miał wyjścia, musiał iść sam. Wsiedli z Adamem do samochodu i pojechali po Sarę. Ona była w kompletnym nieładzie. Zamiast jakieś ładnej sukienki miała na sobie byle co, włosy przylizane (:|). Porażka totalna. Ale nikt o nic nie pytał. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-5.jpg Wsiedli wszyscy do wozu i pojechali na miejsce ceremonii. Motylarnia. Zacne miejsce. Chwilę po nich na miejsce przyjechali także Eva, David i Emma. Wszyscy wyglądali zjawiskowo. Adam podszedł do łuku, chwilę po nim poszła tam Sara. I nagle z nikąd pojawili się gapiowie. Stanęli sobie z tyłu. Wśród nich był też Aleksander z synem. Rozpoczęła się ceremonia. Sara nałożyła obrączkę Adamowi, Adam bardzo się wahał, ale w końcu i on nałożył pierścionek na dłoń ukochanej. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-23-9.jpg Zostali małżeństwem. Później wszystko było jak na innych weselach: pokrojenie tortu, dużo alkoholu i jedzenia oraz dzikie tańce. Henry patrząc na ślub Adama bardzo się załamał. Przypomniała mu się jego zmarła żona i Eveline, gdy tak o niej dumał usłyszał znajomy głos. - Witaj. Miło cię widzieć. - Eveline? Czego ty tu chcesz? Znowu wsadzisz mnie do więzienia? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-13.jpg - Niee, posłuchaj mnie proszę. Tamto to było nieporozumienie. Widziałam cię jako ostatniego, byłam przekonana, że to ty. Wybacz… - Co mam ci wybaczyć? Zdradzałaś mnie z kim popadnie, a na deser wsadziłaś mnie do paki. Zejdź mi z oczu, bo inaczej znajdzie się powód dla którego pójdę do więzienia. - Ale Henry… - Ani słowa! Wynoś się stąd. - Co ta suka tu robi? Wynoś się stąd. – wtrąciła się Eva, która akurat szła po „Kubusia”. - Zamknij się gówniaro. Nie rozmawiam z tobą. - Z moim ojcem też nie. Wynoś się!! - Bo co? Myślisz, że się ciebie boję? Ty mi możesz co najwyżej naskoczyć. - A żebyś wiedziała, że to zrobię. – podeszła do niej i sprzedała jej soczystego liścia. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-21-9.jpg – A teraz zabieraj stąd te twoje zakłamane cztery litery i nie psuj uroczystości Adamowi. Eveline zrobiło się głupio. Została spoliczkowana na oczach ludzi. Już chciała wychodzić, gdy podeszła do Henry’ego i szepnęła mu na ucho: - Uważaj na tą swoją Violet. To zła kobieta, wykorzysta cię, jak tych poprzednich naiwniaków. Bywaj. Henry’ego wmurowało w ziemię. ”Skąd ona wie o Violet? – pomyślał. Ale nie myślał o tym zbyt długo. Poszedł do baru i zamówił drinka i zamierzał świetnie się bawić. ”Do diabła z kobietami” – pomyślał i wyskoczył na środek czegoś na wzór parkietu. Eva uspokoiła się po tej kłótni. Odeszła nieco od pozostałych i usiadła na ławce. Wtem nagle i znikąd pojawił się Aleksander. - Co się dzieje? – zapytał zatroskanym głosem. - Nic. Chciałam odpocząć. Buty na wysokim obcasie są bardzo niewygodne. - Przecież ty zawsze takie nosisz. Co jest grane? Kumplowi możesz chyba powiedzieć. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-32-2.jpg - Mała sprzeczka z byłą mojego ojca. Nic wielkiego. Wiem! Zatańczysz ze mną? - Oczywiście. Nie mógłbym odmówić. Poszli szaleć na parkiecie. Emma bawiła się z Marcinem, a David siedział sam i sączył kolejnego drinka. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-37-1.jpg Z zazdrością patrzył na rozbawioną Evę w ramionach tego mężczyzny. Miał ochotę mu przyłożyć. Za to, że tańczył z matką jego dzieci. A przecież wypierał się, że nic do niej nie czuje… Adam przez cały czas tańczył z żoną, albo zabawiał ją przy stole. Nie odstępował jej na krok. Ona czuła się szczęśliwa, że się udało. Już nic nie stanie jej na przeszkodzie. Chciała jak najszybciej opuścić to weselisko i skonsumować związek :P. Adam chciał być jednak rodzinny i zostać do końca. Wtem nagle i nie spodziewanie w obszarze Motylarni zawitała Violet. Niepewnie szła aleją. Zamówiła drinka i stanęła nieopodal parkietu. W pewnej chwili wyczaił ją mocno już wstawiony Henry. Podszedł do niej. - Ooo!! Królowa przyszła. Ukłony! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-1.jpg - Henry jesteś kompletnie pijany. Pogadamy innym razem. Złożę młodej parze życzenia i pójdę. - Innym razem? Będzie inny raz, czy może oszukasz mnie jak pozostałych? Kolejnego rogacza sobie znalazłaś, zdolna jesteś! - O czym ty mówisz? Przestań mnie oczerniać! - No dalej, na ile mnie wyceniasz? Ile możesz ze mnie wyciągnąć? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-4.jpg - Słucham? Ty idioto, nie chcę cię znać! – krzyknęła Violet i z łzami w oczach wybiegła z imprezy. Henry nie przejął się tym, zamówił drinka i poszedł na parkiet. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-8.jpg Eva coraz swobodniej czuła się w towarzystwie Aleksandra. W pewnym momencie oddalili się od reszty imprezujących i poszli na spacer. Opowiadali sobie o wszystkim. W pewnym momencie stanęli. Spojrzeli sobie w oczy i wiedzieli, że to jest to. Ich usta delikatnie się spotkały. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-34-2.jpg Jednak tą romantyczną chwilę zepsuł David, który poszedł za nimi. Rzucił się na Olka. Okładał go pięściami po twarzy. No mniej więcej :D http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-36.jpg - Odwal się od Evy!! Ona jest moja, rozumiesz, MOJA!!!! – darł się przy tym. Eva próbowała ich rozdzielić, krzyczała, ale nikt jej nie słyszał. W końcu jednak David odpuścił. Usiadł na trawniku. Eva podbiegła do Aleksandra. - Daj mi spokój. Wszyscy jesteście nienormalni! – krzyknął i szybko się oddalił. Eva nie zdążyła go dogonić. - Co ty idioto narobiłeś? - Najlepsze kasztany rosną na placu Pigalle. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-39-1.jpg - Co ty bredzisz? Chodź do domu, dla nas impreza się skończyła. Idę po Emmę, a ty pakuj się do wozu. Wszyscy byli tak wstawieni, że przewracali się o własne nogi. Wesele zbliżało się ku końcowi. Adam posprzątał trochę, wyłączył muzykę, zgarnął Henry’ego do samochodu i razem z Sarą pojechali do domu. Położyli staruszka spać i zajęli się konsumpcją związku ;) http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-38-1.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
oj, nie wiem czy to bezpiecznie tak w zaawansowanej ciąży ; )
serio, Adam jest mega głupi że jej wierzy że nie jest w ciąży xd |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Sara i Adam są tacy, tacy słodcy ♥
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ahaa, okej okej, zwracam honor. :D
Adam to jednak nie ma mózgu. Szkoda, dałam się nabrać na jego sztuczną inteligencję. A Sara to wredna małpa, tak nim manipuluje.. Spodziewałam się po Olku większego oddania dla Evy, a tu co, wystarczyło, że ojciec jej dzieci, z którym nic jej nie łączy się na niego rzucił, i ten od razu ucieka. -.- Eh, faceci.. Ale skoro David jednak coś czuje do Evy, to może i dobrze.. ;) Co to Violet, Henrego i Eveline.. Ta pierwsza powinna mieć gdzieś słowa córki, ten drugi powinien uważać z alkoholem, bo w jego wieku to to nie przystoi.. A Eveline to Eeline, wredna brzoskwinia. :<:< Czekam na więcej. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Henry pro. Chcę następny odcinek. Eva będzie w końcu z Davidem , czy nie?
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Zazdrosny ten David, on musi kochać "matkę swoich dzieci"... :rolleyes:
A Violet mi jest szkoda. Nienawidzę, jak kobieta płacze, nawet, jeśli to Simka. Btw. podczas jej kłótni z Henry'm nagle pojawił się dzień :| Czekam na więcej! :D |
Re: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Uśmiercić Henrego! Bardzo go nie lubię :{
A Sara dobrze by zrobiła gdyby była z Olkiem :D E: Jaka Sara?? :O O Evę mi chodziło. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hendry to mój chłopak tryku, co ty sobie wyobrażasz?!
http://media.tumblr.com/tumblr_m96umuHmin1ro7s8h.gif |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
trykuu...chcesz zostać pobity przez już trzy laski? :D xD ciekawe kiedy eva i David się zejdą
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie no świetna historia, przeczytałam od deski do deski za jednym razem tak mnie wciągnęła gratulacje!!! Tego jeszcze nie było !!! Czekam na więcej. Mam nadzieje, ze Eva teraz będzie miała chłopczyka a Sara bliźniaki dziewczynkę i chłopca :)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Trykuu. grabisz sobie xD Zaraz cię tu panie na śmierć wydadzą ;)
Dziękuję Wam za komentarze, aż chce mi się pisać odcinki :D Odcinek ejtin Minęło trochę czasu u Chooserów. Adam żył sobie szczęśliwie z żoną. Kompletnie nie zauważał ciążowego brzuszka, który był naprawdę ogromny. Pewnego wieczoru Sara poczuła się bardzo źle. Zaczęły jej się skurcze. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-14.jpg Nie miała wyboru, musiała poprosić Adama, żeby ją zawiózł. - To ty jednak jesteś w ciąży? Okłamałaś mnie… - Nie teraz, błagam. Zawieź mnie do szpitala. - O nie. Ty prowadzisz, jadę jako pasażer. No i pojechali. Długo nie trwało i na świecie pojawił się chłopczyk. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-14.jpg Szybko pozwolili Sarze wyjść ze szpitala. Wrócili do domu. Adam się załamał. Jego miłość jednak go oszukała. Była w tej cholernej ciąży, a on tego nie zauważył. Usiadł na kanapie w salonie. Nie chciał nikogo widzieć. Wtedy przyszła do niego Sara. - Możemy pogadać? - Nie chcę cię widzieć. - Nie musisz mnie widzieć, wystarczy, że mnie wysłuchasz. – stanęła za nim, tak aby jej nie widział. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-19-9.jpg – Zrobiłam to dla naszego dobra. Bardzo chcieliśmy mieć dzieci przecież. Chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi. - Dlatego przespałaś się z innym kolesiem? - Bo słyszałam, że metoda In vitro uszkadza płód. Nie chciałam, żeby urodziło się kalekie. Uwierz mi, chciałam naszego szczęścia. - Oszukałaś mnie, takich rzeczy się nie wybacza. - Oj daj spokój, kocham cię i chcę z tobą wychowywać to dziecko. Chodź zobacz jakie on słodkie, musimy znaleźć mu imię. - No dobrze. Eva od czasu incydentu na weselu nie odzywała się do Davida. Ograniczali się do zdawkowych odpowiedzi, aby Emma niczego nie podejrzewała. Eva coraz chętniej spotykała się z Aleksandrem. Wytłumaczyli sobie wszystko i świetnie czuli się w swoim towarzystwie. Chętnie i często powtarzali pocałunek z wesela. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-10.jpg Eva chyba w końcu była szczęśliwa. Jedyne co psuło ich relacje był rosnący brzuszek. Olek nie mógł znieść tego, że ona z Davidem ten tego… Czasem się przez to kłócili. Tymczasem Emma zmieniła grupę wiekową. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-10.jpg . Rodzice urządzili jej skromną uroczystość. Nikogo nie zaprosili. Tylko oni w trójkę. Tego dnia Eva wróciła dosyć późno ze spotkania z Olkiem. David był bardzo podenerwowany. Chodził w kółko. W końcu, gdy tylko Eva pojawiła się w drzwiach zalał ją pytaniami: - Gdzie byłaś? Z kim? Dlaczego tak późno wróciłaś? Dlaczego jesteś taka nieodpowiedzialna? Zapomniałaś, że nosisz moje dziecko? - Po pierwsze nie tym tonem, po drugie wiem co robię. Nic ci do tego, gdzie byłam i z kim. A z twoim dzieckiem jest wszystko w porządku. - Proszę, pogadajmy… - Jestem zmęczona, cześć. - Muszę powiedzieć ci coś ważnego… - Davidowi złamał się głos. – Kocham cię. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-8.jpg Eva szła już na górę, gdy dotarły do niej te słowa. Gwałtownie odwróciła się. - Co?! Żartujesz sobie chyba. – wróciła do niego. - Nie, nie żartuję. Od kiedy tu zamieszkałaś…wszystko się zmieniło. Tak bardzo chciałem stworzyć z tobą rodzinę, wszystko było na dobrej drodze, ale pojawił się ten Aleksander. Byłem o ciebie zwyczajnie zazdrosny, stąd ta bójka. - O mój Boże! Musiałeś mi to mówić? Muszę to sobie wszystko poukładać. Do jutra. Eva poszła do siebie. David mocno namącił jej w głowie. Przecież on tak naprawdę nigdy nie był jej obojętny. Inaczej nie poszłaby z nim wtedy do ubikacji… Nie chciała nic poważniejszego, bo miała dość jego humorków. Pojawił się Olek, przeciwieństwo Davida. Ale jest coś co łączyło ją z Davidem. Dwójka dzieci! To już nie byle co. Miała mętlik w głowie. Nie mogła zasnąć. Henry, gdy ochłonął po weselu zrozumiał, że popełnił błąd. Musi ograniczyć alkohol. Koniecznie. Wiedział, że Violet nie odbierze jego telefonu. Poszedł więc pod jej dom. Stał tam tak długo, aż w końcu zlitowała się i wyszła. - Chciałem cię bardzo przeprosić. Nie wiem co we mnie wstąpiło… http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-20-9.jpg - Zanim zaczniesz, mam jedno pytanie: masz obecnie żonę? - Nie. Z ostatnią rozwiodłem się spory czas temu. Gdy ciebie poznałem, byłem już rozwodnikiem. - Więc dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - Nie było się czym chwalić. Żona przyprawiła mi rogi i oskarżyła o pobicie. - Eveline została pobita? O mój Boże… - Skąd znasz jej imię? Na pewno nie wspominałem o tym. - No właśnie… bo Eveline to moja córka. Wyjechała z miasta bardzo dawno temu, nie miałam z nią kontaktu. Ostatnio przyjechałam tutaj. Chciałam zaznać czegoś innego. Spotkałam ją i powiedziała, że wciąż jesteście małżeństwem. Zabolało mnie to. - I jej uwierzyłaś? Mogłaś ze mną porozmawiać, a nie kończyć znajomość. Nic mnie z Eveline już nie łączy. To temat zamknięty. - Przepraszam… - Może da się to wszystko naprawić. Spacer? - Jasne, idę po moją laskę. I tak sobie chodzili, chodzili aż w końcu doszli w ustronne i magiczne miejsce. Zaczęli patrzeć w gwiazdy. Ich twarze bardzo się do siebie zbliżyły… http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-5.jpg E: Naprawdę nie wiem dlaczego Adam ma strój kąpielowy. Ubrałam go normalnie, wyszłam na chwilę z rodziny a ten już wskoczył w wygodne ciuchy :/ Wybaczcie ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
o jacie jacie
Sara to jeszcze pewnie Adamowi niejeden numer wytnie... ; ) a Eva powinna zostawić w końcu tego Davida i ułożyć sobie życie z Olkiem ;33 za to Emma jest prześliczna! nawet nie wiem do kogo podobna, chyba tak po pół, ale wygląda mega! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
- No właśnie… bo Eveline to moja córka. Wyjechała z miasta bardzo dawno temu, nie miałam z nią kontaktu. :O
A ja tam wolę Dawida, przecież mają razem dziecko! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Myślę , że Aleksander jest ojcem syna Sary
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ooo, jakie to słodkie.
Moim zdaniem Adam nie powinien tak łatwo wybaczać Sarze. ; / Źle się zachowała. Za to dobrze, że Daid wyznał miłość Evie. :D:D I fajnie, że cała intryga Eveline zawiodła. :D Czekam na więęęcej. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Odcinek jak zwykle świetny ;) Henry i Violet pasują do siebie, takie małżeństwo z 1 facetem i trzema laskami :> Czekam na więcej ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek najntin
Henry wpadł po uszy. Zakochał się bez pamięci w Violet. Zapomniał już o obietnicy, którą sobie złożył po przygodzie z Eveline: żadnych kobiet! Ale przecież Violet jest inna, przypomina mu pierwszą żonę. Jest taka idealna. Dziś wyfrunął do niej jak skowronek. Na dzień dobry szarmancko wręczył jej kwiaty. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-11.jpg Weszli do środka. Wypili kawę, zjedli ciasto. Bardzo kulturalnie. Później było już trochę mniej przyzwoicie. Dali się ponieść emocjom i wylądowali w łóżku. Stary człowiek i może!! :D http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-22-9.jpg Dziecko trochę już podrosło. Tylko, że z tym dzieckiem było coś nie tak. Było jakieś takie wampirze :O. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-15.jpg Adam i Sara nazwali jej dziecko Chris. Adam zapomniał już o tym co się stało i cieszył się, że jest tatusiem. Nosił małego na rękach, przytulał, bawił się z nim. Sara również była szczęśliwa, że wszystko rozeszło się po kościach. Nikt nie miał jej nic za złe, no poza Evą... Ale Sara stała się chciwa. Chciała wyciągnąć kasę od ojca dziecka. Postanowiła wziąć małego na spacer. Poszła w okolice prywatnych posesji. Dwa domy obok Evy. Zadzwoniła domofonem i weszła do środka. Przywitał ją nie byle kto. Bo sam Tom Wordy. Sara poprosiła go o rozmowę w cztery oczy. Poszli do jego gabinetu. - Popatrz! To twoje dziecko. W dodatku jest wampirem!!!! - Moje? Żartujesz sobie? Nie złapiesz mnie na bachora, o nieee. - Nie wywiniesz się. Chyba pamiętasz co się wtedy wydarzyło. - Oj nie, nie ze mną masz to dziecko, sorry. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-24-8.jpg - Udowodnię ci to. Zrób test! - Chyba cię pogięło. Nic nie będę robił. Wyjdź stąd i więcej się tu nie pokazuj. Masz tupet dziewojo!!!! Sara bardzo się zdenerwowała, gdyż nic nie wskórała. Wróciła więc do domu z nosem zwieszonym na kwintę. Eva bardzo dużo odpoczywa. Ta ciąża jest trudniejsza niż poprzednia. Ciężko jej się ruszać. Ograniczyła więc spotkania z Olkiem. Nie chce zapraszać go do domu, bo boi się, że David wróci szybciej i go zabije. Nie raz tak groził. Gdy tak odpoczywała w swoim pokoju nagle weszła Emma. - Mamo mam sprawę, mogę? - Oczywiście córeczko. Zawsze możesz. - No bo ten no... chciałabym wyjechać ze znajomymi na obóz. Będzie tylko kilka osób, znasz ich. Mogę? - Gdzie ty chcesz jechać? Z kim? - Nad morze, jest taki fajny kurort. Będzie może z 8 osób. Ja, Marcin, Anna, Ela, Stefan, Robert, Justyna, Martyna i Leszek, znasz ich wszystkich. Chcemy jechać na 3 dni. - Dobrze. Tylko uważaj na siebie i pamiętaj: myśl rozważnie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-7.jpg - Wiem mamo o czym mówisz. - uśmiechnęła się Emma. - Bądź spokojna. Dziękuję mamusiu, trzymaj się. I wyszła sobie. Jak te dzieci szybko rosną. Nie tak dawno była małym dzieckiem teraz już sama wyjeżdża na wakacje. Oby tylko uważała na siebie ;) Tymczasem do domu wparował wściekły David. - Eva, gdzie jesteś?! - darł się z salonu. Eva nic nie odpowiedziała. Latał więc jak opętany po domu. W końcu z impetem otworzył drzwi od sypialni. - O tutaj jesteś. Jak miło! - Czego znowu chcesz? - Chodzi o tego twojego Olusia. Wygaduje na mieście, że jesteś jego, planujecie ślub i w ogóle. No i, że dziecko też jest twoje. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-7.jpg - Co? Dlaczego kłamiesz? Dobrze wiem, że Olek tak nie mówi. To są zwykłe plotki. A ty w to wszystko wierzysz. Tak w ogóle to myślę o tym, żeby się wyprowadzić. Nie chcę nadużywać twojej gościnności. - Do niego? - Nie wiem. - Będziesz tego żałować, zobaczysz. Ale mi nic do tego, straciłem cię i muszę przyjąć to z godnością. I tak oto zakończyła się rozmowa. David poszedł na dół. Zrobił sobie coś do jedzenia i w ciszy zjadł. Później poszedł się położyć. O 15. Był kompletnie załamany. Bardzo zależało mu na Evie, ale wiedział, że spiepszył kilka spraw. Narobił błędów nie do naprawienia. To było przykre. Eva poszła za ciosem i zadzwoniła do Aleksandra. Często się tak komunikowali. - Hej misiu. Co tam u ciebie? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-6.jpg - Wszystko w porządku, ale brakuje mi naszych spotkań. - Tak, mi też. Ale mam małe pytanie... - Słucham cię uważnie. - Bo chciałabym wyprowadzić się od Davida, zamieszkać z tobą. Mielibyśmy więcej czasu dla siebie. Chyba, że dziecko będzie stanowiło problem. - Oczywiście, że nie. To wspaniale!!! Kiedy się wprowadzasz? - Chciałabym urodzić i dojść trochę do siebie, nie mogę się teraz ruszać. - Jasne, będę czekać. Buziaczki, paa. - rozłaczył się. Jakaś taka dziwna ta reakcja była. Eva wciąż nie była pewna czy Aleksander to jest ten mężczyzna. Sporo o tym myślała. Jest w Davidzie coś co ją pociąga, a jednocześnie czuje, że nie wytrzyma z jego humorkami. Olek był inny. Zawsze opanowany, spokojny, szarmancki i czuły. To będzie dobra partia dla dziecka. Gdy tak rozmyślała poczuła silny ból. Za chwilę następny. Tak tak, zaczęło się. - David!!! Aaaaa! David, rodzę!!!! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
ooo! jak mogłaś przerwać w takim momencie! ja chcem wiedzieć cóż się urodzi : ( i wgl... dobrze że Eva postanowiła zamieszkać z Aleksandrem, chociaż nie ufam ani jemu, ani Davidowi, to z dwojga złego już Olek lepszy : )
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hahahahaha, mina Violet na 1 obrazku bezcenna - jakby zobaczyła tam ślimaka z reklamy Żabki: "Strasznie Pani miła, ale na kolację" :D Haha :D
Emma to duża dziewczynka i jedna z moich ulubionych bohaterek - nie wiem czemu, ale bardzo ją lubię :P A Henry coś dawno się swoimi wnuczkami nie interesował... Oby urodził się wreszcie chłopczyk! :D Czekam na dalsze odcinki, bo dziś wyjątkowo krótko, a Twoje losy coraz bardziej mnie pochłaniają :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Wiesz co w Tobie i Twoich historiach Charionette najbardziej lubię? To, żę wstawiasz je tak szybko! <3<3 No i za to, że są takie śmieszne. :D Chociaż ten odcinek jakiś taki smutnawy. Emma strasznie szybko wyrosła. Mam nadzieję, że Violet nie skrzywdzi Henrego, w jego wieku może to być szkodliwe. : o Niech Eva nie idzie do Olka! Nie lubię go! Ma zostać z Davidem i się z nim uwielbiać, kochać, lubić, cokolwiek. :< A Sara.. Jej też nie lubię! :o Czekaam na więcej. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
A ja tam jestem za Olkiem. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się lepszy niż David, chociaż na 100% coś ukrywa, skoro mówiłaś o dziwnej reakcji na przeprowadzkę, Charionette :P Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No Olek to lepsza partia dla Evy, przynajmniej będzie kobiecina miała spokój....
Ale jeśli on ją skrzywdzi to ja z Hendrym... no właśnie Hendry mnie zdradza... Oh... to takie demoralizujące, w jego wieku :O? http://27.media.tumblr.com/tumblr_lx...xjxoo1_500.gif |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie zgadłam. Myślałam , że Oluś ojciec Chrisa , a to miastowy. Ciekawe co z małego wyrośnie :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
O kurdee, przeczytałam całą historię od początku :D Jesteś geniuszem :3
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłenti
- No zrób coś, noo!!! Rodzę! - Teraz od razu jestem ci potrzebny? Zadzwoń po swojego Olusia. - Zamknij się! To twoje dziecko do cholery! - Dobra, nie zdążymy do szpitala, to będzie porodzik domowy. Oo jak rodzinnie. - zaśmiał się David. - Dobra, weź przyj! http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-17.jpg Eva parła, parła i parła... Wydobyła się mała główka: to chłopczyk! Ale moment, to nie koniec... Gramoli się też druga istota. Haha, to dziewczynka. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-11.jpg http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-11.jpg No to jazda!! Eva jest tak płodna, że aż zrodziła bliźniaki. Davidowi odebrało mowę. Patrzył na te dzieci i był załamany. Taki młody i trójka dzieci. Eva też nie mogła w to wszystko uwierzyć. Fakt, było jej ciężko w czasie ciąży, ale nigdy nie pomyślała by o bliźniakach. No ale trzeba się ogarnąć. Odłożyli dzieciaczki do kojców. Sami byli w takim szoku, że nie wiedzieli od czego zacząć. - Może wymyślimy jakieś imiona? - przerwała milczenie Eva. - A Olek się tym nie zajmie? - Przestań zgrywać kretyna! Dzieci są twoje, więc masz do nich prawo. Boże, ogarnij się!! - No dobra, dobra... To może Renee dla dziewczynki? - Ładnie. I może Jason dla chłopca? - Jason? Serio?! Może Oliver? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-16.jpg - Taak!! Renee i Oliver, nasze małe słoneczka. - uśmiechnęła się lekko Eva. David wyszedł chyba do pracy. Eva w tym czasie zadzwoniła do Aleksandra. - Hej skarbie. Urodziłam i nie uwierzysz! Mam bliźnięta! - krzyczała podekscytowana. - Co?! Jakie bliźnięta? To chyba jakiś żart! - Olek był poirytowany. - Nie, to nie żart. Chciałam pogadać o przeprowadzce... - Nie będzie żadnej przeprowadzki. Nie będę się zajmował twoimi bachorami, zapomnij o tym, cześć! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-6.jpg Evę zmroziło. Jak on mógł zrobić jej coś takiego? Wystawić ją tylko dlatego, że zamiast jednego dziecka ma dwójkę. To straszne, co za kretyn. Eva zaczęła płakać...po raz kolejny zawiodła się na mężczyznach. Ma dziewczyna pecha, naprawdę. Podeszła do kojców i spojrzała na swoje maleństwa, są takie śliczniutkie :D Henry jak co dzień pognał do Violet. Ma teraz więcej sił niż niejeden młodzik. Oczywiście to zasługa miłości, nie viagry :P Przywitali się gorącym pocałunkiem. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-13-4.jpg później był placek i małe co nieco ;) W końcu jednak Violet przypomniało się o rodzinie Henry'ego. - Może odwiedzilibyśmy w końcu twoją wnuczkę? Coś o nią nie dbasz. - Oj, nie że nie dbam. Mam ostatnio mało czasu. - No to teraz masz czas, chodź idziemy. No i poszli, spacerkiem. Oczywiście z laskami :D. Po dłuuugiej chwili doszli. Zadzwonili do drzwi. Otworzyła im Eva i bardzo się zdziwiła. - Tato?! A co ty tu robisz? - Przyszedłem odwiedzić moją wnusię. - To kiepsko trafiliście, wyjechała na kilka dni nad morze, ale za to przybyło wnuków do kochania. - zaśmiała się. - Urodziłaś? Aaa, to cudownie! - krzyknął Henry i wparował do domu. Pobiegł do pokoju, stanął w drzwiach i: - Dwójka? Oooł, gdzie ty to zmieściłaś. Violet poszła za nim, choć nią nikt specjalnie się nie interesował. - Ojeej, jakie śliczne dzieciaczki. Uroda po mamusi. - chciała błysnąć komplementem, ale że Eva urodą nie grzeszy wyszło jak wyszło ;) Henry wziął Renee na ręce i zaczął ją przytulać, Violet wzięła Olivera. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-11.jpg A Eva zadzwoniła po Adama, chciała żeby było tak rodzinnie. Zgodził się przyjść. Po kwadransie rodzinka zajechała swoim ferrari. Pierwszy wszedł Adam zaraz za nim Sara. Z miną rozwścieczonego misia, ale jednak przyszła. Dziecko zostawili opiekunce :) Wszyscy pobiegli na górę zachwycać się maleństwami, Eva tymczasem robiła ciasteczka. Gdy były gotowe zawołała wszystkich do jadalni. Usiedli i zaczęli rozkoszować się jedzeniem. - Jak tam tato? Szykuje nam się jakiś ślub? - zagadała Eva. - Oj córeczko, gdzie mi w tym wieku o tym myśleć. Daj spokój. - Nie chcesz się ze mną ożenić? - wtrąciła się Violet. - Oczywiście gwiazdeczko, że chcę. To był żenujący żarcik w stylu Strasburgera. I to była cała rozmowa podczas posiłku. Gdy zjedli odezwał się Adam. - A gdzie David? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-13.jpg - A no wiesz...pracuje. - On strasznie dużo pracuje, już ja mu dam. Mój zięć nie będzie zaniedbywał rodziny. - wtrącił się Henry. O wilku mowa. Do domu wszedł David. Przysiadł się do rodziny i rozpoczęła się rozmowa. Tylko Sara milczała i była jakaś taka nieobecna. Tymczasem nad morzem... - Rozstawiliście już te namioty? Piwo gotowe? Dragi są? - zewsząd rozlegały się krzyki. Emma rozstawiła swój namiot razem z Marcinem, synem Aleksandra. Znali się bardzo dobrze i chyba postanowili, że na tym obozie poznają się dogłębniej (:P). Gdy nastał wieczór, kilku znajomych rozpaliło ognisko, kilku przyniosło pianki, kilku piwo i zaczęła się impreza. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-26-9.jpg Wszyscy bardzo szybko się upili i zaczęli robić różne rzeczy. Jedni całowali się po krzakach, inni latali nago, jeszcze inni miziali się w namiocie. Zgadnijcie, w której grupie jest Emma ;). Tak tak, całowała się po krzakach, ale nie z Marcinem... http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-10.jpg Później wypiła jeszcze więcej i urwał jej się film. Obudziła się rano obok nagiego kolegi. Zerwała się na równe nogi i wybiegła z namiotu. Kolega ubrał się nieco i wybiegł za nią. - Czy my ten tego?! - krzyczała przerażona. - Byłaś świetna, maleńka! - ton kolesia był taki rozmarzony. - To niemożliwe, nieee, ja nie mogłam...O mój Boże. Aaaaaaaa!!!! - zaczęła drzeć się na cały obóz. Wszyscy wyskoczyli ze swoich namiotów i zaczęli pytać o co chodzi. Emma strzeliła focha i schowała się w swoim namiocie. Wszyscy zastanawiali się o co chodzi, ale że wszyscy mieli takiego kaca, że szok nie zajmowali się tym zbyt długo i wrócili do leżakowania. A Emma myślała o swoim postępowaniu... |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hahahahhaha, no nie! Bliźniaki? :D Ładnie imiona, podobają mi się. : )
Ale mam nadzieję, że młodzi pamiętali o zabezpieczeniu. Żeby z 6 domowników nagle się 7 nie zrobiło. ; o Nie brać wzoru z matki! No taak, ciekawe czemu Sara taka przygnębiona siedziała, przecież gospodyni ją tak kocha! ;) Czekaaaam na więcej, kocham ich! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Rodzina się powiększy?
A Olek jest dupkiem. Cytat:
czekam na więcej |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ja już nie lubię Olka -.-
Bliźniaki?! A to niespodzianka, będzie się działo! :D A Ty chciałaś kończyć pisać historie, pff :P Czekam na więcej ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
wiedziałam że z tym Aleksandrem jest coś nie halo :D
no i trochę mi żal Emmy, że tak się wpakowała... oby nie zaszła! xd |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentiłan
Emma wyszła ze swojego namiotu i usiadła nad brzegiem morza. Była załamana tym, co się wczoraj stało. Nie powinna była pić. Zawsze grzeczna, ułożona a teraz co? Popełniła ogromny błąd, ale bardziej bała się konsekwencji. "A co jeśli zaszłam?" - powtarzała w myślach jak mantrę. Wtem znikąd pojawiła się jej przyjaciółka Justyna. Usiadła obok niej. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-7.jpg - Boże, co ja zrobiłam! - krzynęła Emma i popłakała się. - Nie płacz mała. Nic się takiego nie stało. - uspokojała ją przyjaciółka. - Jak to nic? Przespałam się z tym kolesiem! - Jesteś tego pewna? Pamiętasz to? - No nie, ale to nie oznacza, że tego nie zrobiłam. Już nic nie wiem... - Ale ja wiem. Widziałam was wtedy. Wyszliście z tych krzaków i poszliście w stronę twojego namiotu. Chwilę później poszłam tam, aby nie dopuścić do niczego. Gdy weszłam...ty chrapałaś w najlepsze, a Robert siedział obok ciebie. Nie pytam dlaczego. Spojrzał na mnie spode łba i położył się. Wyszłam, bo wiedziałam, że do niczego między wami nie dojdzie. On też nie był w stanie nic zrobić. - Naprawdę? Mówisz serio? O Boże to cudownie!!! - Wiedziałam, że cię to ucieszy. Leć do Marcina, masz mu co wyjaśniać. Emma wstała w pośpiechu i pobiegła do namiotu, w którym spał dziś Marcin. Miała szczęście, bo akurat z niego wychodził. Zagadała do niego. - Hej! Możemy chwilkę pogadać? - Nie mam teraz czasu. Idź lepiej do swojego Roberta. - Mojego? Daj spokój! My nie jesteśmy razem, żebyś takie fochy strzelał. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-17.jpg - To po co tu przyszłaś, skoro nie jesteśmy razem? - Zbieram ekipę na dzisiejszą wyprawę po lasach. Chciałam zapytać czy idziesz z nami. Nie będę ci się tłumaczyć, nie jesteś moim ojcem! - Aha, jak chcesz. Idźcie sobie i bawcie się dobrze. No i poszli. Wszyscy poza Marcinem. I bawili się świetnie. Chodzili po lesie, śmiali się, żartowali. Ogólnie miło spędzili czas. Wieczorem wrócili do obozu. Emma szła na czole i pierwsza zauważyła ślady krwi. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-18.jpg Wszędzie pełno krwi. Jak po nitce to kłębka doszła do centrum... Zaczęła krzyczeć. - Ja pier****!!! Chodźcie tu! Wszyscy przyszli i zobaczyli Marcina w kałuży krwi. Emma rozpłakała się, ktoś sprawdził czy kolega żyje. Niestety, śmierć na miejscu. Kto mu to zrobił i dlaczego? Wszyscy popadli w głęboki szok. Ktoś jednak był na tyle przytomny, że zadzwonił po policję i pogotowie. Mundurowi byli po kilku minutach. Obejrzeli miejsce zbrodni, zebrali dowody, zabrali ciało, przesłuchali wszystkich i pojechali. Młodzież nie wiedziała co zrobić. Nie chcieli tu dłużej zostać. - Tato... - Emmie drżał głos. - Córeczko co się stało? Córeczko słyszysz mnie? - David bardzo się zdenerwował. - Przyjedź po mnie proszę! - Zaraz będę! Reszta towarzystwa zrobiła to samo, zadzwoniła po rodziców. Po godzinie przyjechał zdenerwowany David. - Córeczko nic ci nie jest? Co tu się stało? - spojrzał na wszechobecną krew. - Tato...Zabili Marcina. Nie chcę już tu być. Zabierz mnie stąd. - wtuliła się w ojca. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-11.jpg - Oczywiście maleńka, chodź. Wracamy. Justyna jedziesz z nami? - Jeśli mogę. - odpowiedziała cicho. - Jeszcze pytasz, pewnie, że możesz. I pojechali. Przez całą drogę milczeli. Emma tylko po co jakiś czas pociągała nosem. Wszyscy przyjechali przed dom Boostera. Emma weszła do domu i od razu pobiegła do swojego pokoju. Justyna jeszcze chwilę została w salonie. - Zaścieliłam ci łóżko Justynko, idź odpocząć. Zadzwonię do twoich rodziców. O nic się nie martw. - powiedział David. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-12.jpg Eva zeszła z góry i David opowiedział jej o wszystkim. Była w szoku. Tym bardziej, że to syn Aleksandra...Ech, straszne. Henry dziś nie poszedł jak zawsze do Violet. Ona miała jakieś babskie spotkanie. On natomiast poszedł do klubu, dawno tam nie był. Rozważał czy ubrać dresik, stwierdził jednak, że dziś nie będzie szalał. Wszedł do knajpki. Usiadł przy barze, wypił drinka i zagadał do młodziutkiej dziewczyny. Gadka szmatka i poszli razem tańczyć. Fajnie się razem czuli. Ona chyba lubiła starszych, on młodymi nie gardzi. W końcu Henry dowiedział się jak młoda ma na imię. To Aiden Robinson, córka największego potentata finansowego Bridgeport. Niezła partia :P Przetańczyli kilka utworów i poszli się napić. - Czym się na co dzień zajmujesz? - zagadała Aiden. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-11.jpg - Jestem starym dziadkiem na emeryturze. Co mogę robić? Ostatnio często zajmuję się wnukiem, ot całe moje życie. - I imprezujesz. Rzadko spotykam tu panów w wieku mojego ojca. Fajny jesteś. - Dzięki. Ty też niczego sobie. - Chodź, idziemy dalej tańczyć. I tańczyli tak, aż do zamknięcia lokalu. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-25-9.jpg Violet nie miała żadnego babskiego spotkania. Przyszła do niej Eveline i musiała w ostatniej chwili odwołać spotkanie z Henrym. Czego chciała? Pieniędzy. Nie miała z czego żyć. Na prace była zbyt leniwa, a nikt już nie chciał jej utrzymywać. Jak trwoga to do Boga ;). Violet oczywiście nie zgodziła się na darowiznę. Nic jej nie dała. W zamian za uprzejmość dostała ciosa w twarz. Z ust poleciało nieco krwi. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-14.jpg Był środek nocy, gdy Chris postanowił urządzić sobie koncert. Sara była taka zmęczona, tak samo jak Adam. Nikt nie chciał do niego wstawać. - No idź...to przecież twoje dziecko. - wymamrotała przez sen Sara. - Moje? No nie sądzę. - wycedził Adam. - Zawołaj jego tatusia. - Zamknij się! - w końcu wstała. - No chodź tu ty bachorze. Ciężko ci spać, czy lubisz mnie denerwować. Jak dobrze, że masz niebawem urodziny! - szarpnęła go i położyła na podłodze w salonie. Mały dalej płakał. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-12.jpg - No co jest kurde, jeszcze ci źle? Czego ty chcesz? Mały płakał jeszcze mocniej. W końcu wkroczył Adam. - A nie pomyślałaś, że jest głodny? - powiedział i dał małemu butelkę. Zapanowała cisza. Sarze zrobiło się głupio. Ale olała to uczucie i wróciła do łóżka. - Położysz go spać. Cześć! Mały już nie zasnął. Bawił się do rana ze swoim ojczymem. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-12.jpg Adam był nim zafascynowany i poświęcał mu każdą wolną chwilę. Kochał go jak swojego syna, nie to co matka. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jezu, dobrze, że Emma poszła do lasu. Ale co takiego zrobił Marcin? :O Już nie mogę się doczekać wyjaśnienia tej sprawy!
I coś mi się zdaje, że Aleksander postanowi jednak zająć się bliźniakami, skoro stracił syna. Ale David to dobry człowiek, tak myślę :) Polubiłem go :P Za to Eveline nie cierpię, dobrze, że już o niej nie piszesz xD Czekam na dalsze odcinki! :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
i nie cierpie rudej... |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentitu
Violet jak co dzień rano przeglądała lokalną gazetę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-13.jpg Nic ciekawego: jakaś firma upada, kurs franka drożeje, jakaś gwiazda udostępniła swoje wyniki badań, jeszcze inna opowiada o problemach z alkoholem. Ale pojawiło się coś co przykuło jej uwagę: ”Aiden Robinson z nową miłością!!” –głosił tytuł artykułu. Spojrzała na zdjęcie i zobaczyła tam…Henry’ego :O. Ciśnienie podskoczyło, serce zaczęło szybciej bić, no ale nic trzeba czytać. ” Aiden pojawiła się w jednym z klubów tuż przed 23. Wypiła drinka przy barze. Chwilę później przysiadł się do niej mężczyzna w wieku ok. 80 lat. Czuło rozmawiali po czym poszli tańczyć. Przetańczyli cały wieczór i ok. godziny 3 wyszli objęci z klubu. Odjechali limuzyną Aiden.” – Violet zrobiło się słabo. Na nieszczęście zadzwonił dzwonek. Niechętnie otworzyła drzwi, w których stał uradowany Henry z kwiatami. - Po co przyszedłeś? – przywitała go Violet. - Jak to po co? Zobaczyć się z moja myszeczką. Co taka zdenerwowana? - Zdenerwowana? A co mam być spokojna? Patrz! – rzuciła mu gazetą w twarz. - Aaaale to jakieś brednie. Stek kłamstw! - To znaczy, że w ogóle cię tam nie było? - Byłem. – spuścił głowę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-13.jpg – I bawiłem się z nią. Ale nie wsiadłem do jej limuzyny i się do niej nie tuliłem. Wypiliśmy drinka i tańczyliśmy. Nic więcej, przyrzekam. - Kłamiesz! Łżesz jak pies!! - Wierzysz brukowcom czy mnie? - Nic już nie wiem…Idź już! - Wiesz po co tu przyszedłem? Chciałem, żebyś została moją żoną. Była ze mną na dobre i złe… - Myślisz, że to odpowiedni moment? Serio? - A zgodzisz się? – Henry’emu zaświeciły się oczyska. - No nie wiem, nie wiem. – postawa Henry’ego zmiękczyła serce Violet. – Jak uklękniesz to się zastanowię. - Każesz moim starym kością takie akrobacje odstawiać. Ale dobrze dla ciebie wszystko! – ukląkł i wyjął pudełeczko. – Wyjdziesz za mnie? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-15.jpg - Och och!! Oczywiście skarbie. I rzucili się sobie w objęcia. Teraz tylko ślub ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-12.jpg Emma leniwie podniosła się z łóżka. I usiadła na jego brzegu. Kiepsko spała. Wciąż przed oczami miała Marcina w tej kałuży krwi. Nie mogła zrozumieć dlaczego to się stało. Mimo wszystko lubiła go i to chyba tak bardziej bardziej. A teraz już koniec. Nie zobaczą się nigdy więcej. Teraz najważniejsze jest, aby wyjaśnić okoliczności tej zbrodni. Jej rozmyślania przerwała Justyna, która weszła do jej pokoju. - Hej, jak się trzymasz? Dzwonił ojciec Marcina. Pojutrze jest pogrzeb. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-8.jpg - Nie mogę tego zrozumieć! Dlaczego on?! - Nie wiem. – Justyna przytuliła swoją przyjaciółkę. – Policja nic jeszcze nie ustaliła. - To niech się pośpieszą. Ja muszę wiedzieć!! - Spokojnie. Chodź twoja mama zrobiła śniadanie. - Nie chcę. Chcę zostać sama. - Takim zadręczaniem się nie pomożesz mu. Wiem, że to trudne i niesprawiedliwe, ale czasu się nie cofnie. Trzeba żyć dalej. Emma nie miała już ochoty nic tłumaczyć i zeszła na dół na śniadanie. Przez cały posiłek panowała cisza. W końcu odezwał się David. - Wiem, że to nieodpowiednia chwila, ale musimy powiedzieć to teraz. Przeprowadzamy się do nowego domu. Chciałbym, abyś spakowała się już dziś. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-6.jpg - Ale sobie termin wybraliście…nie mam do tego głowy. - Wiem słoneczko, ale musimy się przeprowadzić. - Dobra, już… - wstała i poszła do swojego pokoju. Justyna musiała już wracać do domu. Emma siedziała w swoim pokoju. I zaczęła się pakować. Eva z Davidem zostali na dole. Maluchy spały. Był spokój. - Co z Aleksandrem? Jak się trzyma? – zaczął David. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-4.jpg - A co się tak nagle nim interesujesz? - Wyluzuj! Tak tylko pytam, bo też mnie to ruszyło. Też mam jakieś uczucia. - Przepraszam. Nie wiem co u niego. Nie odzywa się… - Jak to nie? - No nie! Bo on nie będzie wychowywał dwójki moich bachorów!! – Evie puściły nerwy. - Co k****?! Po***** go?! Niech ja go tylko spotkam!!!! - I co mu zrobisz? Daj spokój… - Nikt nie będzie nazywał moich dzieci bachorami. Nikt! - Będę musiała sobie znaleźć jakieś mieszkanie… - Chyba zwariowałaś. Nie po to szukam nowego mieszkania, żeby mieszkać w nim sam. Zostajecie ze mną. Jesteście moją rodziną. - Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – podeszła do niego i go przytuliła. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-3.jpg - Wiem maleńka, wiem… Tymczasem u Chooserów urodziny. Chris zmienia grupę wiekową. Oczywiście otrzymał szałowe ubranie i fryzurę. No pozazdrościć. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-19.jpg Mały raczył się tortem w pokoju, gdy Sara wypaliła: - No jak dobrze, że już jest starszy. Przynajmniej przestanie budzić się w nocy. - Ty to jednak jesteś nienormalna… Kochasz go w ogóle? - Co to za pytanie. Pewnie, że go… - Sara dziwnie przerwała. – kocham… - Widzę właśnie. To dla ciebie niepotrzebny balast. Jak możesz go tak traktować? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-18.jpg - O co ci chodzi, weź wyluzuj. Jakbyś pracował też byłbyś zmęczony. - Aaaa więc to o to chodzi. Bardzo królowa pracuje i jest bardzo zmęczona. - Dobra weź skończ. Idę się położyć. Nara. - I jak, dobry tort? – Adam wszedł do pokoju Chrisa. - Bardzo! – mały był cały wysmarowany czekoladą. - A chcesz poczytać bajkę o nakrapianym piracie? - Pewnie!! I poszli czytać. Tatuś z synkiem. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-12.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Davida coraz bardziej lubię, on naprawdę jest dobrym człowiekiem :O Nie spodziewałbym się tego wszystkiego po nim. Ciekawe, gdzie się wyprowadzą... :rolleyes: A Adam to świetny tatuś dla Chrisa, gorzej z jego matką. Ja na miejscu Adama bym wziął rozwód i sądził się o prawa do dzieciaka :] Czekam na kolejny odcinek :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Zgadzam się. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Spalić Sarę. A Adaś rzeczywiście bezmózg. Taki naiwniaczek. Powinien się rozwieść z Sarą i wychowywać dziecko z biologicznym ojcem. David jednak kocha Eve. A Henry szkoda , że się zaręczył. I niech nie ginie.
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
@down: to umrzeć a nie zginąć xD |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Bo wspominałaś kiedyś, że na każdego kiedyś przyjdzie pora, a on ma już mało czasu itd.
Chyba dlatego ;D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Henry'ego uwielbiam i nie chce by zeszedl z planu.
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Czekajcie mam pomysł na Henry'ego niech kupi w ramach prezentu ślubnego obecnej narzeczonej eliksir odmłodzenia i ona urodzi mu synka to będzie przedłużenie męskiej linii ( on chyba nie ma prawdziwego syna tylko adoptowanego ) i nowy Henry Junior jak znalazł :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Siostro skąd ty bierzesz te pomysły, trzeba ograniczyć TV. Jest cudownie ♥ pisz dalej, kocham cię czytać:)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Podoba mi się ten obraz z dziewczyną na wózku
Zaręczyny są takie romatyczne :D Masz trochę dziwne skiny simów |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I dziękuję xD Cytat:
Co do skinów masz rację i te cholerstwa powodują masę błędów dlatego mam pytanie do wszystkich: czy mam kontynuować tą rodzinę na innych skinach czy zacząć nową? :) Odcinek tłentitri Nadszedł dzień pogrzebu Marcina. Eva postanowiła, że będzie towarzyszyć Emmie. David wziął wolne i zajął się bliźniakami. Szło mu to...dziwacznie ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-20.jpg ;). Dziewczyny dotarły na miejsce na chwilę przed uroczystością. Postanowiły się przejść i pogadać. - Między wami było coś więcej, nie mylę się prawda? - Nie. To znaczy chciałam mu to powiedzieć, ale pokłóciliśmy się i nie zdążyłam... - Emmie łamał się głos. - Och skarbie. Życie jest niesprawiedliwe. Ale musisz żyć dalej. - Wiem, wiem. Ale kto mu to zrobił i dlaczego? To nie daje mi spokoju. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-19.jpg - Dowiemy się tego, obiecuję. Oj spójrz jak już późno, wracajmy bo się spóźnimy. Eva zobaczyła Aleksandra stojącego zdala od innych. Podeszła do niego. - Wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro. - Przykro ci? To wszystko przez tą twoją córkę! Po co tu przyszłyście? Zobaczyć co zrobiłyście? Wynoście się stąd!!! - krzyczał jak opętany. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-13.jpg - Olek, uspokój się. To tylko i wyłącznie wina zabójcy... - Jakiego zabójcy? Marcin zabił się sam. Przez Emmę!!! - Co? To nie możliwe! - A jednak. Więc wynoście się stąd w tej chwili!!! Nie chcę was widzieć, rozumiesz?! - Nie będziesz mi mówił co mam robić. To nie nasza wina. - Spadaj. - powiedział i poszedł. Evie było przykro. Kochała go (a może to nie była miłość?), a teraz rozmawia z nim jak z obcym, który obwinia ją o nieszczęście, które go spotkało. Jak teraz zareaguje Emma, gdy dowie się o samobójstwie Marcina? Ciekawe dlaczego to zrobił. Być może dlatego, że widział Emmę z Robertem tamtego wieczoru, rano wychodził z jej namiotu, a później ona olała go i stwierdziła, że nie musi mu się tłumaczyć. I zrozumiał, że nigdy nie będzie z nią. I dlatego się zabił. Z miłości. Jaki irracjonalny powód. W czasie pogrzebu Emma cały czas płakała. Eva starała się ją pocieszyć, ale nie wiedziała co powiedzieć. Przytuliła ją tylko. Gdy ceremonia się skończyła dziewczyny wróciły do domu. David już czekał w drzwiach. - Ok, kochane moje. Wyprowadzamy się! Przyjechał samochód do przeprowadzek. Faceci wnieśli wszystkie kartony do środka. Rodzina zapakowała się do samochodu Davida. Pojechali za samochodem do przeprowadzek. Po chwili byli na miejscu. Dom całkiem okazały. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-14.jpg I chyba jeszcze większy niż poprzedni. Rodzina wzięła się za rozpakowywanie rzeczy. W międzyczasie Oliver i Renee zmienili grupę wiekową. Wszyscy oderwali się więc od kartonów i poszli świętować. Emma zaczęła uczyć Renee mówić, a David pomagał Oliverowi stawiać pierwsze kroki. Eva siedziała na kanapie z wzrokiem nieobecnym. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-14.jpg Myślami była przy Aleksandrze. Nie wyobraża sobie bólu, który on teraz odczuwa. Nie może sobie wyobrazić, że z dnia na dzień miałoby zabraknąć jej kochanej Emmy. To takie dziwne. Jednego dnia jesteś, następnego cię nie ma. Tymczasem u Henry'ego i Violet. - Mam bilety do opery na świetną arię. Idziesz ze mną? - Nie mam dziś nastroju, boli mnie głowa. - Nie zapraszam cię do łóżka, tylko na spektakl. Zresztą nie to nie, pójdę z Aiden. - zażartował Henry. - Nawet o tym nie myśl. Bo się zdenerwuję. - Spokojnie kochanie, złość piękności szkodzi. - Dobra dobra. Za 5 minut będę gotowa. - Damskie 5 minut trwa wieczność. Trochę sobie poczekam. Tik, tak, tik, tak... - Już skończyłeś? Bo przez ciebie się spóźnimy. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-7.jpg - Ach, jak zwykle olśniewająca. Idziemy. Chris wrócił ze szkoły. Był nieco załamany. Sara siedziała zmęczona w salonie. Adam sprawdzał coś na kompie. Mały próbował rozwiązać zadanie domowe, ale nie daje rady. Tupie nogami z nerwów. Sary to w ogóle nie interesuje, fajny program w TV leci. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-13.jpg Adam skończył pracę na kompie i wszedł do salonu. Zauważył zakłopotanego chłopca. - Co tam masz? - Matma. Nie daję rady. - Daj, pomogę ci. I razem zrobili te lekcje. Chris poszedł bawić się do parku na plac zabaw. Adam usiadł obok Sary. - Dalej tu siedzisz? Dziecko głodne, nie potrafi sam zrobić zadania a ty sobie odpoczywasz! http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-16.jpg - Odczep się ode mnie. Bozia rączki dała zrób mu obiad. Problem? - O co ci chodzi? Co ci to dziecko zrobiło, że je tak traktujesz? To twój syn!! - I co z tego? Zmęczona jestem, chyba mam prawo do odpoczynku. - Dobra, nie dogadam się z tobą. Brak mi słów. - Jeezu, dobra. Idę po zakupy i przyprowadzę tego gzuba do domu. I wyszła. Adam został w domu. Zaciekał go ten program w tv, który oglądała Sara. Po godzinie wrócili do domu. Sara ze złością poszła do kuchni. Adam dostał telefon. To Eva chciała, żeby pilnie do niej przyszedł. Zerwał się z kanapy i poszedł. Sara wstawiła naleśniki na gaz i dostała telefon. - Hej, tu Tom Wordy. Przyjdź natychmiast. Mam ochotę dogadać się w sprawie alimentów. Masz kwadrans. Sarze zaświeciły się oczy. KASA!!!! Nie zważając na nic wybiegła z domu i złapała taksówkę. A w domu został Chris i jedzenie na gazie... http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-27-9.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
kontynuować na innych skinach! już daję linka do moich skinów defaultowych. O tu są skiny http://thesimsbybozena.blogspot.com/search/label/Skiny ja używam clarity i lemonleaf
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
... uhm, sprawdziłam. Jak to dobrze być, ehm, "na czasie" ze współczesnym slangiem. Kontynuuj na innych skinach. Szkoda tylu odcinków, a - nie wiem jak inni - nie chcę żegnać się z perypetiami Chooserów. (: |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Taaak... Rodzinka rządzi :) Fajnie, że traktujesz to wszystko żartobliwie i z przymrużeniem oka, choć ten odcinek był chyba najsmutniejszy.
Okazało się, że Sara była tylko 'nosicielką dziecka'. Zapewne też tak myśli, dlatego nie chce za nie odpowiadać. Natomiast u Adama włączyła się ta część mózgu, odpowiadająca za wyrozumiałość i opiekuńczość. Cieszę się, że Davidowi i Evie się układa (poniekąd). Rozumiem, że ten chłopak kochał Emmę, ale przecież znalazłby sobie inną partnerkę... I NIE! Nie kończ proszę tej historii. Jako jedna z niewielu wywołuję uśmiech na zapewne nie tylko mojej twarzy. Tym bardziej chyba sama wiesz, że ostatnio zadziwiająco często twórcy rezygnują czy porzucają swoje małe dziełka. ;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Chris i Sara są bardzo sympatyczni.
Jejku, pewnie będzie pożar :( :( :( Ja też myślę że kontynuj na innych skinach |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Miałam napisać prawie to samo. :o |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No kontynuj na innnych skinach, kocham Choserów, kocham kocham kocham.♥
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentifor
Patelnia stała na gazie i stała...aż w końcu zaprószyła ogień. Momentalnie zajęły się szafki, podłoga i stół. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-20.jpg bawił się w najlepsze, gdy poczuł uderzające ciepło. Odwrócił się i zobaczył ogień. Zaczął krzyczeć. Chciał go ugasić, ale był już za duży płomień. Uciekł więc z domu. A że był bardzo rozgarniętym chłopcem zadzwonił po straż pożarną. Przyjechali po 5 minutach. Zajęli się gaszeniem. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-14.jpg A mały stał przed domem i płakał. Pożar dosyć szybko ugaszono. Z domu jednak nie zostało niemal nic. Jeden ze strażaków podszedł do chłopca, wypytał go o rodziców i rodzinę. Mały na szczęście znał numer do Adama. Zadzwonił do niego. Adam bardzo się przeraził. Chwilę później był już w domu. Podbiegł do Chrisa i mocno go przytulił. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-14.jpg I dostał burę od strażaka, który okazał się strażaczką :| - Ależ pan jest odpowiedzialny. Zostawić dziecko same w domu? Będę musiał zgłosić to do opieki społecznej. - Nie, proszę tego nie robić. Zostawiłem małego pod opieką żony, nie wiem gdzie się podziała. Proszę mnie zrozumieć. - No dobrze, ale proszę dbać o swoje dziecko. Jeszcze jedna taka sytuacja i inaczej to załatwię. - Dobrze, dziękuję bardzo. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-15.jpg Adam od razu zadzwonił do Sary. Nie odbierała. Była zajęta czymś innym. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-33-4.jpg Tak dogadywała się w sprawie alimentów. Zrezygnował więc z dzwonienia. Jeszcze raz przytulił małego i wszedł do domu. Przeraził się, gdy zobaczył co zostało z ich domu. Wziął telefon i wykręcił numer Evy. - Hej siostra. Jest problem. Sara zaprószyła ogień, nie mamy się gdzie podziać. Możemy jedną noc spędzić u was? - Jeszcze głupio pytasz. No pewnie, że tak. Wsiedli w taksówkę i pojechali pod dom Boostera. Eva wyszła po nich przed dom. Zaprosiła ich do środka. Usiedli przy stole, Eva podała kolację. Do posiłku zasiedli wszyscy: Eva, David, Emma, Adam i Chris. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-17.jpg Młody zjadł to co miał na talerzu i poszedł do przygotowanego pokoju. Usiadł na krześle i zaczął czytać swoją ulubioną książkę o piracie. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-14.jpg Emma wyszła na imprezę. Musi odstresować się po pogrzebie Marcina. Eva, David i Adam usiedli w salonie przy kawie. Rozmawiali sobie o wszystkim. O życiu, o pogodzie, polityce, religii... http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-8.jpg W tym samym czasie Sara wróciła do domu jak gdyby nigdy nic. Zdziwiła się, że drzwi są zamknięta. Wyjęła klucz z torebki, przekręciła go w drzwiach. Gdy weszła do środka krzyknęła: - O *****! Zostawiłam naleśniki na gazie! Ups...Ciekawe gdzie Chris. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-32-3.jpg Zadzwoniła do Adama. - Teraz cię to zaczęło interesować? Chris jest bezpieczny. Ale przez twoją nieodpowiedzialność mógł zginąć, rozumiesz?! Nie pokazuj się tu, bo cię chyba zabiję. Nie ręczę za siebie. To koniec, rozumiesz?! Dostaniesz papiery rozwodowe. Żegnam! - Ale skarbie, daj mi to wszystko wyjaśnić, proszę... - Adam rozłączył się. I Sara ma wreszcie za swoje. Tylko gdzie ona teraz pójdzie. W jej mieszkaniu mieszkał jakiś dziad. No trudno może się zgodzi przyjąć ją na jedną noc. Poszła więc do niego. - Dobry wieczór. Mam małą sprawę. Mogłabym przekimać w salonie? Spłonął mi dom i nie mam gdzie spać. Tylko jedna noc, obiecuję. - Zwariowała pani? Nie ma mowy. - Nie policzę tego do czynszu. - uśmiechnęła się. - Dobra, wchodź pani. Wzięła szybki prysznic, zjadła sałatkę i położyła się na kanapie. Momentalnie zasnęła. Było już dosyć późno. Adam poszedł do Chrisa,aby porozmawiać z nim. Renee bardzo płakała. Chyba źle się czuła. Eva nosiła ją na rękach. Chwilę później przyszedł David. - Daj mi małą i idź się położyć. Oliver już śpi. - Nie trzeba. Zajmę się nią. Musisz rano wstać do pracy, poradzę sobie. - Ale ja chcę ci pomóc. Chcę zająć się naszym dzieckiem. Nie odtrącaj mnie tak. - Nie odtrącam przecież. Jesteś wspaniałym ojcem... - Tylko ojcem? - przerwał Evie David. Eva spojrzała mu prosto w oczy. - Nie tylko... Jesteś wspaniałym człowiekiem. Bardzo mi pomagasz. I w ogóle... - Dobra, przestań pleść farmazony. W tym samym czasie Renee przestała płakać. Eva położyła ją więc na podłogę, żeby chwilę się pobawiła. David gwałtownie chwycił Evę i przyciągnął ja do siebie. - Na to czekałem. - wyszeptał i pocałował ją. Eva odwzajemniła pocałunek. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-27-10.jpg Zapomnieli o Renee, która upomniała się o uwagę. David wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Poczekał chwilę i mała zasnęła. Zajrzał jeszcze do pokoju Olivera, spał. Wrócił więc do salonu, ale Evy już tam nie było. Zrezygnowany poszedł do swojego pokoju. A tam czekała na niego Eva. W bieliźnie. David rozentuzjazmowany skoczył do niej. I co było dalej nie trzeba raczej mówić. Oczywiście tym razem się zabezpieczyli, żeby nie było wpadki. Trójka dzieci wystarczy. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-5.jpg Adam był bardzo załamany, że Sara zrobiła coś takiego. Tak bardzo naraziła Chrisa na niebezpieczeństwo. Tego już jej nie wybaczy. Kocha ją, ale nie będzie potrafił żyć z osobą, która omal nie zabiła jego Chrisa. Ale teraz ma inny problem. Musi znaleźć nowy dom dla nich. Ale to rano. Henry dowiedział się o spalonym domu i wpadł w szał. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-4.jpg Gdyby tylko spotkał gdzieś Sarę, zabiłby ją. Gdyby nie Violet to poszedłby jej szukać. Ten dom tyle dla niego znaczył, te wszystkie wspomnienia. Ten dom pamiętał jego pierwszą żonę. A teraz to wszystko zniszczone. Straszne. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-15.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale ta Sara jest nieodpowiedzialna o mało nie było nieszczęścia, Chris powinien zostać teraz z Adamem a David jaki gorący ooooo...
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Głupia Sara, jak ja jej nie znoszę!
I wreszcie Eva ma blond a nie szare włosy, hura. :D Adam jest dobrym ojcem, mam nadzieję, ze wreszcie zaczął używać swojego mózgu na dobre. :D Ooo, i wreszcie Eva jest z Davidem! Huraaaa!! :D:D Czekam na więcej. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nareszcie Adam zmadrzal. Szkoda mi go. Niech zbiera na in vitro:P A Chris będzie piosenkarzem i niech wyrywa dziewczyny.
Sarze zrób więzienie + tortury i rachunek wyrównany. A ta Strazaczka jest trans. Ps. Simowie z nowymi skinami już wyglądają lepiejB). O wiele lepiej. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
I bardzo dobrze, że Adam rozwiedzie się z Sarą. Nie cierpię tej baby, nie powinna być matką :/ Chociaż założę się, że zażąda alimentów lub "oczaruje" Adama i znów z nim zamieszka :( Ciężkie życie :P
Oczekuję następnego odcinka :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentifajf
- Skarbeńku, może w końcu się pobierzemy? – powiedział Henry po dobrze spędzonej nocy. - Kiedyś na pewno. – odpowiedziała przekornie Violet. - Kiedyś? Ja ci dam kiedyś…Może dziś? - Zwariowałeś? Nie da rady dziś. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-21.jpg - Ja to załatwię. Ty zadbaj o piękną suknię i dobry humor. Pa! – w pośpiechu się ubrał i wyszedł. Zadzwonił do Evy i Adama. Oboje zgodzili się przyjść wraz z rodzinami. Poszedł więc załatwiać resztę formalności. Adam siedział przed kompem w gabinecie Davida i szukał domów. Znalazł taki ładny, ale bardzo drogi. Wziął ogromny kredyt i kilka godzin później razem z Chrisem i Davidem wnosili ostatnie pudła do nowego domu. Jak na facetów przystało usiedli na kanapie, odpalili TV i niczym bezmózgie zombie wpatrywali się w szklany ekran. Takie zawieszenie trwało z 30 minut. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-15.jpg Oglądanie przerwała Eva: - No gdzie ty się podziewasz? Musimy jechać do sklepu po sukienki. Masz 10 minut, jasne? - Jasne jasne. Nie denerwuj się tyle, złość piękności szkodzi. – David szeroko się uśmiechnął. - Do domu! Już! – krzyknęła Eva. - Ech te kobiety, mówię ci, masakra. Nie wiąż się z żadną. – powiedział David do Chrisa. - Noo noo, ty mi tu młodego nie szczuj. Do zobaczenia później. – Adam delikatnie zasugerował, że David ma sobie już iść. – Dzięki za pomoc przy przeprowadzce. Podczas, gdy Adam poznawał w kuchni czarną magię zwaną gotowaniem, Chris rozpakowywał swoje książki na półki, gdy zadzwoniła leżąca na stole komórka Adama. Mały bez wahania podszedł i odebrał. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-16.jpg - Słucham? – zaczął Chris. - Oo Chris, syneczku. Jak dobrze cię słyszeć. Gdzie jest tatuś? - W kuchni, robi obiad. - Daj mi go proszę na chwilkę. - Tatoooooo!!!! Mama dzwoni!! - Co?! Jaki mamut? Synek nie czytaj teraz książek! - Mama dzwoni!! - O Jeezu, po co ona… Już idę!! Wziął telefon i wyszedł na zewnątrz. Nie chciał, żeby Chris słyszał tę rozmowę. - Czego chcesz? - Chce pogadać, ale nie przez telefon. Daj mi się wytłumaczyć, nie masz pojęcia co się stało, a za wszystko mnie obwiniasz. - A dlaczego mam cię nie obwiniać? Spaliłaś nasz dom! http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-16.jpg - Bo bardzo się śpieszyłam…Moja mama jest w ciężkim stanie, dzwonili ze szpitala, że jest z nią bardzo źle. Przestraszyłam się i zapomniałam o wszystkim. Pogadajmy tak na spokojnie. - Aaa, ojej nie wiedziałem. Słoneczna 7. Do zobaczenia. Adam zaczął mieć wyrzuty sumienia, że tak pochopnie osądził Sarę. Zdaje się, że wybaczył jej już to podpalenie czy jak to tam nazwać. Tymczasem w domu Boostera: - Mamo, gdzie moje kolczyki? Gdzie są moje buty? Gdzie mój krawat? Agugugugu! – zewsząd rozlegały się głosy. Rodzinka szykowała się na ślub ;). Emma odebrała tajemniczy telefon: - Dobra, zapytam i dam ci znać. Cześć! - Mamooo!! - Kolczyki są w szafce w korytarzu, buty w komodzie, żakiet w twoim pokoju! - Niee, nie o to mi chodzi. Czy mogłabym wziąć ze sobą mojego kolegę, Lucasa? - A nie jest gwałcicielem? – wtrącił się David. - Tatoo! Ogarnij się! - Dobrze już dobrze, wydaje mi się, że dziadek się ucieszy. Bierz go. Emma wykręciła numer. - Yeeeah, udało się. Wskakuj w jakiś gajerek, widzimy się o 17. David został sam z Evą w salonie. Dzieci były u góry, Emma szykowała się teraz podwójnie – żeby wyglądać szałowo :D. - Mmmm, ale ty seksowna, me gusta! – podszedł do Evy i chciał ją pocałować. - Nie teraz, rozmażesz mi szminkę. - Mówi się trudno. – i przyciągnął ją do siebie. Eva dużo nie protestowała. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-18.jpg Spojrzeli na zegarek i stwierdzili, że czas wyjeżdżać. - Drużyna startujemy! – krzyknął David i po chwili wszyscy wpakowali się do vana. Adam już szykował się do wyjścia, gdy zadzwonił dzwonek. To Sara. - Wiem, wiem…Powinnam była przewidzieć co może się stać, ale jak ty byś się zachował, gdyby twój ojciec był w ciężkim stanie? - Na pewno nie zostawiłbym Chrisa samego. - Nie myślałam wtedy racjonalnie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-28-9.jpg - Dobra nie mam czasu, spieszę się na ślub? - Kogo ślub? Evy i Davida? - Nie. Mojego ojca. Cześć. - Poczekaj, pójdę z wami. - Jeśli musisz… I pojechali. Zaparkowali na parkingu obok miejsca ceremonii. Weszli jako pierwsi. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-6.jpg Zaraz za nimi pomaszerowali Lucas, Emma, Eva z Oliverem i David z Renee ;) http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-15.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
O nieeeeee w takim momencie skończyłaś!!! a już się szykowałam na ceremonię... no trudno poczekam
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie myślę. Ubzdurałam sobie, że Sara jest córką panny młodej i szykowałam się na dym na ceremonii i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam racji.
Eh, coraz gorzej ze mną. xP |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
co za banda blondasów na ostatnim zdjęciu :D Char, dawaj mi tu więcej!
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
I chyba będzie się szykowało farbowanko ;D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Co za głąb. Znowu jej wybaczył. Henry się na ślub nie zjawił. Ale Adam już coś umie
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Aaaaaa, nienawidzę Sary :/
Ciekawe, czy coś ciekawego stanie się na ślubie... :rolleyes: I liczę na nowy odcinek :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentisiks
Wszyscy zgromadzili się w ustalonym miejscu – Parku miejskim. W ostatniej chwili wpadł tam zdyszany Henry. Wzrokiem szukał swojej wybranki. Niestety bezskutecznie. Podszedł do Davida i Evy. - Hmmm…Mam małą sprawę. Nie wiecie, gdzie się podziała Violet? http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-35-2.jpg - Nie wiem, ale przypuszczam, że jest w domu. Nigdzie się tu nie kręciła. – odpowiedziała Eva. - Jak to w domu?! Mieliście ją tu przywieźć! - My? Ojciec to takie rzeczy się mówi, a nie tylko myśli. - Oj tam, oj tam. Pojedziecie po nią tak raz dwa? - Wyślij tam Adama, ma starsze dziecko. - Nie. To ja pojadę, a ty zostań z dziećmi. Za kwadrans jestem. – wyrwał się David i nie czekając na odpowiedź poszedł w stronę samochodu. Po chwili był już przed domem Violet. Zapukał do drzwi. - Otwarte, proszę wejść! – krzyknęła Violet. No to wszedł. Rozejrzał się po salonie: nikogo nie ma, wszedł do kuchni: tam również spokój. - Tu jestem! – odezwał się głos z łazienki. - Jak dobrze, że panią znalazłem. Zabieram panią do parku, jest sprawa. - Jaka sprawa? Nigdzie nie idę. - Pan Henry zwołał naradę rodzinną w parku. To podobno u nich tradycja. - Aaa o to chodzi! Dobrze chodźmy. - Ale może nie w tym stroju? – David z pożałowaniem spojrzał na różowiutki dresik (<3). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-28-10.jpg - Oj dobra już, daj mi 5 minut. I faktycznie trwało to wszystko 5 minut. Wsiedli do samochodu i po chwili byli na miejscu. Violet stanęła naprzeciw łuku i zatkało ją. Nie wierzyła, że to dzieje się naprawdę. Była pewna, że Henry tylko żartuje. A tymczasem to prawda. Przez alejkę przeszła niczym gwiazda filmowa po czerwonym dywanie. Gdy doszła do Henry’ego ten szarmancko ucałował jej dłoń. I rozpoczęła się ceremonia. Na krzesłach siedzieli najbliżsi. Na ostatnim krześle siedział nieoczekiwany gość.http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-33-5.jpg Jak ona o tym wszystkim się dowiedziała? Ale o niej później. - Przyrzekasz mi miłość, wierność i uczciwość małżeńską? - Przyrzekam. A czy ty przyrzekasz kochać mnie w szczęściu i chorobie? - Przyrzekam. Przyrzekasz być ze mną na dobre i na złe? - Przyrzekam. Przyrzekasz nie nosić neonowego dresika i nie chodzić na imprezy? - Nie mogę z tego zrezygnować. - No to ślubu nie będzie! - Violet, skarbie! Gości zamurowało. Staruszkowie z poważnymi minami stali naprzeciw siebie i przestali się odzywać. Po chwili jednak Violet powiedziała: - Zakładasz tą obrączkę czy mam to zrobić sama? - Uwielbiam cię najbardziej na świecie. I nałożył ukochanej obrączkę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-5.jpg Ona po chwili zrobiła to samo. Zostali małżeństwem. Zaczęli przyjmować życzenia od gości i kroić tort. Kapela grała, drinki się lały a stoły uginały. Typowe wesele. Państwo młodzi zatańczyli pierwszy taniec, zaraz za nimi w tango poszli David i Eva. Tańczyli trochę nie do rytmu, ale co tam. Następni wyskoczyli Emma i Lucas. Sara niczym Matka Polka zajmowała się trójką dzieciaków. Adam zamówił sobie drinka i usiadł przy stoliku. Nagle znikąd pojawiła się Eveline. Przysiadła się do niego. - Co tam młody słychać? - A ty czego tu szukasz? - Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Jestem na ślubie swojej mamy i ojczyma, co w tym dziwnego? - Choćby to, że ten ojczym to twój były mąż. - Serio?! – Eveline ironizowała do granic możliwości. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-31-6.jpg - A jak tam ci się powodzi ogólnie? - A ogólnie to jakoś leci. Pracuję w niewielkiej firmie jako sekretarka, wynajmuję mały domek na skwerku i radzę sobie. - To fajnie. Wiesz co, muszę iść. Żona czeka. - Spoko spoko. Zostanę tu jeszcze trochę. Kapela właśnie zrobiła sobie przerwę i nastała cisza. Wszyscy zeszli z parkietu. Eva szła po drinka, gdy zauważyła Eveline. - Znowu ty?! Czego tu szukasz? Wynoś się stąd!! - Znowu się gówniaro tak unosisz, nie przyszłam tu do ciebie. - Nie obchodzi mnie to do kogo przyszłaś… - A powinno. – przerwała jej Eveline. – Wszystkiego najlepszego z okazji ślubu, mamusiu. – uśmiechnęła się szyderczo. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-32-4.jpg - O nieeee! Nikt się na twoje intrygi już nie nabierze. Odpuść sobie. - Zamknij się! Chcę pogadać z moją mamą i ojczymem. - To chyba jakiś żart? – zdenerwował się Henry. - Nie, to niestety nie żart…Eveline jest moją córką. - Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? - A co? Nie wziął byś ze mną ślubu, gdybyś to wiedział? - Oszukałaś mnie. Jesteś taka sama jak córka. – Henry odszedł od zebranych i poszedł po drinka. Jednym chlustem wypił pierwszego, później następnego i następnego. Eveline dumna z siebie rzuciła pogardliwe spojrzenie na Violet i wyszła z uroczystości. Pozostali nie wiedzieli jak mają się zachować. Stać, usiąść, tańczyć? W końcu grobową ciszę przerwał dosyć już wstawiony Henry. - No co jest wiara? Bawimy się!! Mam niespodziankę! – Poszedł do łazienki. Po chwili wyskakuje na parkiet jak zając w…neonowym dresie! I zaczęła się dzika impreza. Emma i Lucas od razu podchwycili młodzieżowe ruchy i bawili się razem z dziadkiem. Sara, żeby nie zajmować się już dziećmi zrobiła to samo. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-16.jpg David usiadł przy stoliku obok Violet. Eva poszła z dzieciakami na pobliski plac zabaw. - Proszę się nie martwić. Wszystko będzie ok. Pan Henry musi to przetrawić. - Wiem. Ale jest mi przykro. Przyrównał mnie do mojej córki. Ja nie jestem taka jak ona. Eveline to czysty ojciec. Oszust i krętacz. - Będzie dobrze. – uśmiechnął się. – Może zatańczy pani ze mną? - Chętnie. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-34-3.jpg I tak wszyscy bawili się do późna. David gdzieś około 23 odwiózł dzieci do domu i zostawił je pod opieką opiekunki. Wrócił i wywijał z Evą. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-22.jpg W końcu jednak kapela zrobiła sobie przerwę. W tym czasie Emma podeszła do rodziców, którzy ponieważ byli już podchmieleni nie kryli się ze swoją miłością. - Może wy w końcu weźmiecie ślub? – rzuciła im gdy przechodziła obok. - Ty się tam córka nie odzywaj. – odpowiedział kąśliwie David. Młodzi szli na spacer. W pewnym momencie Lucas zauważył domek na drzewie. Wszedł do niego, zaraz za nim Emma. Usiedli na podłodze i zaczęli wspominać swoje lata młodości. Przechwalali się kto miał lepsze zabawki i więcej znajomych. Minęły z 2 godziny. W pewnym momencie jednak spojrzeli sobie w oczy i… http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-21.jpg - Emma, Lucas! Wracamy do domu? Gdzie jesteście? - A niech to, chodź! – Lucas był widocznie niepocieszony. Wszyscy zapakowali się do taksówki i wrócili do domu. Lucas nocował dziś u Emmy ;). + Bonus: Emmcas <3 http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-16.jpg Wybaczcie mi wszystkie nieścisłości, nie lubię robić ślubów :( |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Co ta Eveline chce od mamy? Może będzie z Adamem?
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Świetna uroczystość i impreza super ci to wyszło, ja tez nie lubię robić wesel bo mi się wszyscy rozłażą i nie mogę tego opanować a już tort to masakra, większość gdzieś z nim ucieka i nie ma całej rodzinki przy stole
A u Ciebie nawet wszyscy ładnie tańczą :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ceremonia.. cudowna Violet i Hendry♥
Ale z tym dresikiem neonowym przesadziła;// to jak pozbawić go męskości. Pisz więcej siostro!:D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hahahhahahahaha, przysięga o dresiku mnie rozwaliła :D Kocham twoje historie! :)
A mnie się wydaje, że David i Violet będą razem :| Btw. niezła moda na sukces się z tego robi :P Ale jest dobrze :> |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentisewen
Minęło kilkanaście dni od ostatnich wydarzeń. Renee i Oliver zmienili grupę wiekową i są już brojącymi dzieciaczkami, chadzającymi do szkoły. Eva w końcu może trochę odpocząć. Od ósmej do czternastej ma chatę tylko dla siebie. Ofc w tym czasie musi zrobić obiad, posprzątać dom i takie tam. Dlatego ostatnio w jej głowie zaczął świtać pomysł, aby pójść do pracy. Nie rozmawiała o tym z Davidem, bo boi się jego reakcji. Ale czuje, że kiedyś musi to zrobić. Wybiła czternasta i dzieci wparowały do domu. - Mamo, dostałam 5 z matematyki! http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-17.jpg - A ja 5 z polskiego. Jestem lepszy! Haha! – przekrzykiwały się bliźniaki. - Wcale, bo nie. Powiedz mamie o tej dwójce z przyrody. - Zamknij się!! - Spokój mi tu! Bo zaraz każde resztę popołudnia spędzi w pokoju. - Nie mamo, prosimy. Będziemy grzeczni! – wykrzyczały jednogłośnie. - Umyć rączki i siadać do stołu. - Co dziś na obiad? - Zupa cebulowa. - Fuuuuuuj, znowu?! - Nie marudzić, tylko jeść. I nastała cisza, bo każdy był pochłonięty posiłkiem. Gdy skończyli poszli do salonu odrabiać lekcje. W tym samym czasie do domu wpadła wściekła Emma. Trzasnęła drzwiami i z impetem szła w stronę schodów na górę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-22.jpg - Na stole jest… - Eva nie zdążyła dokończyć, gdyż córka nie zwracając uwagi na nikogo poszła do swojego pokoju. Słychać było tylko trzask drzwi. Eva nie dała za wygraną i poszła za Emmą na górę. Zapukała delikatnie w drzwi. - Nie chcę z nikim gadać. Idź stąd!! No i musiała odpuścić, każda kolejna próba kończyła się fiaskiem. Może to tylko jeden z tych młodzieńczych humorków i za chwilę wyjdzie szczęśliwa? Kto to wie… Henry zamieszkał wraz z Violet w domu Adama. Mieszkanie starszej pani było bardzo małe, w dodatku z dziurawym dachem. A Henry nie dekarz i naprawiać dachów nie będzie. Ma na to zbyt delikatne łapcie. Dogadał się z żoną w sprawie tego incydentu na weselu. Przeprosił ją za te porównania do Eveline. Ona przeprosiła go za ukrywanie prawdy. I pogodzili się wiadomo jak i wiadomo gdzie :P http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-6.jpg Było już popołudnie. Adam siedział w necie, gdzie zajmował się hakowaniem stron internetowych, Chris, który notabene również obchodził urodziny czytał książki w swoim pokoju. Od tego ciągłego czytania pogorszył mu się wzrok i musi nosić okulary. A mówią, że czytanie nie szkodzi ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-19.jpg A Henry i Violet siedzieli sobie w salonie. Wlepiali swe oczy w telewizor. Leciało coś o późnym macierzyństwie. - Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. – zagaiła Violet. - W tym wieku? Nam już bliżej do grobu niż do kołyski. – podciął jej skrzydła Henry. - Oj nie przesadzaj. Jesteśmy jeszcze młodzi. - Nie tacy już młodzi. No wiesz, ja jeszcze mogę zmajstrować małego Henry’ego, ale ty to już chyba nie. – uśmiechnął się zawadiacko. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-8.jpg Violet spuściła głowę. Nic już nie mówiła. Zrobiło jej się głupio, że jest taka stara. - Ale nie łam się kochanie. Mamy śliczne wnuczęta. Może wpadniemy po nie i pójdziemy do parku wodnego? - Może to i dobry pomysł. - Wiedziałam, że się zgodzisz. Zadzwonię do Evy. Eva zgodziła się. Godzinę później staruszkowie byli już pod domem Boostera, zabrali dzieci i ruszyli w drogę. - A gdzie jedziemy? Będzie fajnie? Będzie ktoś fajny? Może ten fajny kolega co siedzi z Aśką w ławce? – Renee to straszna gaduła. Zadaje tysiące pytań na minutę. Gdy dojechali dzieci nie czekały tylko od razu pobiegły w stronę atrakcji. Bawiły się świetnie. Henry stał z boku i przyglądał się bacznie. W końcu jednak i w nim odezwało się dziecko. Wskoczył na zjeżdżalnie i bawił się razem z dziećmi. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-17.jpg Violet śmiała się ze swojego męża, w końcu jednak i ona dała się namówić. I tak wszyscy bawili się jak dzieci. - Dziadku kupisz nam lody? A chipsy? A frytki? A hamburgera też? Oo i jeszcze colę! I pizzę! I tam na początku widziałam takie ładne eklerki… - wymieniała Renee. - Dziecko nie zjesz tyle. – uśmiechnął się Henry. – Wystarczą lody? - Skoro jesteś taki biedny to mogą być. – wypaliła Renee. Henry nie wdawał się w pyskówkę tylko grzecznie poszedł po lody. Po chwili wszyscy zajadali się różowymi zającami :D - No dobra, czas do domu, bo mi wasza mamusia uszy urwie. - Dobrze, że tylko uszy. – tak, Oliver to ten zboczony. - Oliver! No wiesz, nie spodziewałabym się. – odezwała się Violet. - No bo mogłaby na przykład nos. O czym babcia myśli! – mały sprytnie się wymigał. Wszyscy wsiedli w samochód i pojechali do domu. Dzieci wyskoczyły podekscytowane i już zaczęły opowiadać rodzicom o dniu. Eva im przerwała i zaproponowała kolację. Staruszkowie zgodzili się. I zrobiło się bardzo rodzinnie ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-15.jpg Oczywiście Emma nie zeszła. Siedziała w swoim pokoju… E: Mój 666 post. Szatan się mną interesuje! :O |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Chrisa odwampirzyłaś , czy mi się zdaje?
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nieładnie Chrisowi w okularach :<
Czyżby Adam chciał być informatykiem? :P No i ciekawe, co z tą Emmą... |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
I musiałam go ratować xD Cytat:
Odcinek tłentiejt - Dzień dobry. Tu Robert Skansky, dyrektor szkoły państwa córki, Emmy. - Dzdzieeeń dddobry, o co chodzi? – Evie przez telefon drżał głos. - Czy córka jest w domu? - Nie ma. Wyszła do szkoły. Nie ma jej w szkole?! - Od kilkunastu dni nie pojawia się na zajęciach. Myśleliśmy, że jest chora. - Jak to od kilkunastu dni? Już ja sobie z nią porozmawiam. Dziękuję za telefon. Eva w środku cała się gotowała. Chodziła nerwowo z kąta w kąt. Czekała, aż Emma wróci „ze szkoły”. Tymczasem wcześniej były dzieciaki. - Mamo, gdzie obiad? Dlaczego nie ma obiadu? – Renee była bardzo zawiedziona. - Zaraz przyjedzie tatuś i weźmie was na coś pysznego. – Eva puściła oczko do bliźniaków. - Ale fajnie! – krzyknął Oliver. W końcu w domu pojawił się David. - Tato, tato! Co nam kupisz? Pizzę? Kebaba? Hamburgera? Tortillę? Hot-doga? - Słucham? O niczym nie… - chciał dokończyć, ale spojrzał na stojącą z tyłu Evę dziwnie wymachującą rękami ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-20.jpg Zrozumiał, że to znaczy: zabierz je na cokolwiek, potrzebuję wolnej chaty! Spełnił więc to nieme żądanie. A Eva czekała i czekała… W końcu ktoś otworzył drzwi. - Gdzie byłaś? - W szkole, a teraz miałam kółko plastyczne. - Ciekawe…Dzwonił twój dyrektor. - O nie, nie będę tego słuchać! http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-29-9.jpg - O nieee koleżanko! Nie będziesz dyktować mi warunków. Jestem twoją matką i twoim obowiązkiem jest wysłuchanie mnie. Powtarzam pytanie, gdzie byłaś?! - Powtarzam odpowiedź: w szkole! - Nie tym tonem młoda! Bo inaczej będziemy rozmawiać. Gdzie od kilkunastu dni się szlajasz? Brakuje ci czegoś w domu, masz jakieś problemy? - Nie twoja sprawa! - A właśnie, że moja. Siadaj, pogadajmy. – Eva zupełnie zmieniła ton. - Co się dzieje, maleńka? Widzę, że coś cię gryzie. Dlaczego nie chodzisz do szkoły? - Bo nie chcę widzieć Lucasa na oczy. - Co ci takiego zrobił? - Całował się z inną. – Emma spuściła głowę. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-31-7.jpg - Skarbie… Rozumiem twój ból, ale to nie jest powód, aby nie chodzić do szkoły. - Mamo ty nic nie rozumiesz. Nie wiesz jak to jest jak wszyscy się z ciebie śmieją. - Uwierz mi, że wiem. W liceum byłam największym pośmiewiskiem. Byłam przy kości i zupełnie inna niż wszystkie. A gdy już zaszłam ciążę to w ogóle… Ale nie o mnie mowa. Pokaż im, że się tym nie przejmujesz. Tym, że nie przychodzisz do szkoły dajesz im satysfakcję. Idź tam jutro z podniesioną głową i olej to co mówią. - Wiesz co mamo? Chyba masz rację. Dziękuję i przepraszam za wszystko… - Emma rzuciła się Evie w ramiona. - Oby to się więcej nie powtórzyło. Pamiętaj, zawsze możesz przyjść i wszystko mi powiedzieć. - Wiem, wiem… Idę na górę. Dowiem się co zadane na jutro. Eva w tym czasie zadzwoniła do Davida. - Sytuacja opanowana, możecie wracać. I za kwadrans byli. Dzieci poszły odrobić lekcje. David usiadł obok Evy. - Co jest grane? – zapytał. - Problemy natury młodzieńczej. Nie zrozumiesz – uśmiechnęła się Eva. - Robisz ze mnie takiego dziadka. To nie wybaczalne. Należy ci się kara. – i cmoknął ją w usta. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-32-5.jpg - Podobają mi się takie kary. - To będzie ich więcej, obiecuję. – uśmiechnął się czarująco. Tymczasem w Chooserów. - Mam dość!! Tobie wiecznie się coś nie podoba! To wracam za późno, to nie otaczam odpowiednią opieką MOJEGO syna. Do cholery on jest prawie dorosły, co mam go w wózeczku wozić? – Sara darła się wniebogłosy. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-15-24.jpg - Ty masz dość?! TY?! To ja mam dość! Przymknąłem oko na zdradę, na to, że prawie zabiłaś Chrisa… Ale ja już dłużej nie mogę! Coś się skończyło! - Masz rację! Zabieram Chrisa i wynoszę się z tego domu idiotów. - Uważaj na słowa! I Chris zostaje ze mną. Jesteś totalnie nieodpowiedzialna. - To nie jest twój syn, więc się nie mieszaj! - To kto jest moim ojcem? – Chris wszystko słyszał i w oczach stanęły mu łzy. - Syneczku! – Sara podbiegła do niego. - Zostaw mnie. – odepchnął ją. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-20-19.jpg – Dajcie mi wszyscy święty spokój! – krzyknął i pobiegł do swojego pokoju. - I zobacz idioto co narobiłeś! - Dobra weź, pakuj się i wynoś stąd! Chris sam zdecyduje, gdzie będzie chciał być. - Chyba cię pogięło, że teraz stąd wyjdę! - To mój dom i jeśli nie wyjdziesz to cię wyrzucę. – Adam zrobił groźną minę ochroniarza z podrzędnej budki. - Dobra już, idę. Ale wrócę! To nie koniec. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-18.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Muahahahha, Sara paszoł won!
Biedny Chris, ale na pewno zostanie z Adamem. :) Ale ta Emma ma problemy, dobrze, że jej nie wywalili! :o Eva jest dobrą matką, no i cieszę się, że z Davidem się dogadują. :D A co u Henrego? :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Adam sobie sam poradzi.
Tylko co będzie jak się Chris dowie. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Boże, Eva ma *****itą fryzurę <3 Całował się z inną... to nie powód to smutku.. moim zdaniem :P
Emma ma świetny strój |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eva ma za.. no wiesz xD fryzurę <3. A Sara jest poj... No wiesz..xD. Czekam na dlasze cz. !!
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tłentinajn
- I po co dzwonisz? Nie rozumiesz, że to koniec?! - Aaale zaczekaj, daj mi wyjaśnić! - Wyjaśniać możesz mojemu prawnikowi, cześć. – Adam rzucił telefonem na kanapę. Minęło już tyle czasu, a oni wciąż się nie dogadali. Darli koty jak tylko szło. Raz nawet Sara przyszła, zrobiła taką drakę, że przyjechała policja. A Chris na to wszystko patrzy i załamuje ręce. Biją się o niego jak o małe dziecko. On jest już przecież prawie dorosły, ma swój rozum. I właśnie ostatnio zaczął go używać. Chce odnaleźć swojego biologicznego ojca. Rozpoczął prywatne śledztwo, póki co z marnym skutkiem, ale nie wątpmy w niego ;). Dziś Chris leżał w swoim pokoju. Było późne popołudnie, wrócił zmęczony ze szkoły i postanowił odpocząć. Jego relaks przerwała komórka. - Hej! Zaraz u ciebie będę, szykuj kawę. – krzyknął radosny głosik. Długo to nie trwało i do pokoju wparowała…Emma. - No jak, kawa gotowa? - Już, już robię. – Chris uśmiechnął się. Po chwili przyszedł z tacą na której był dzbanek, filiżanki i ciastka. - Mniam, moje ulubione! – i zabrała się za pałaszowanie :). http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-24.jpg Po chwili opamiętała się jednak. - Co tam u ciebie? Jak się trzymasz? - Ech, szkoda gadać. Rodzice zachowują się jakbym miał 5 lat. Najchętniej mama włożyłaby mnie do jakiegoś worka i wyniosła stąd pod osłoną nocy. - Eej, nie mów tak! Ona bardzo cię kocha i nie chcę cię stracić. - Kocha?! Ona chciała mnie spalić! Tak mnie kocha. - Przesadzasz. - Tylko Adam mnie kocha, dlatego chcę tu zostać… - Nie tylko wujek… - Emma spojrzała Chrisowi głęboko w oczy. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-19-18.jpg - A no tak i dziadek jeszcze. – poprawił się chłopak. - Taa, dziadek. – Emma spuściła głowę. – Heej, mam pomysł. Chodź! – gwałtownie wstała i pociągnęła go za sobą. Chris początkowo się opierał. Po chwili jednak odpuścił i potulnie szedł. W czasie drogi opowiadali sobie o wszystkim. Gdy dotarli na miejsce Emma wskazała ręką domek na drzewie. Oboje zgodnie poszli w jego stronę. Usiedli na podłodze. Emma z dużej skrzyni wyjęła zdjęcia. Swoje, rodziców, dziadków. Lubiła tu przychodzić i wspominać. Rozmawiali przy tym o swoim dzieciństwie, prześcigając się kto nabił sobie więcej guzów, miał więcej siniaków i podartych spodni. Śmiali się i ogólnie miło spędzali czas. W końcu jednak tematy zboczyły na tor bardziej intymny :D. - Jak ci się układa z Lucasem? - W ogóle mi się nie układa. To skończony kretyn. - Łooo! I po co tyle ostrych słów? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-17.jpg - Bo taka jest prawda. Całował się z inną, a mi powiedział, że ona go zmusiła. Na jego nieszczęście widziałam całe to zajście. - To faktycznie kretyn, stracić taką dziewczynę… - Do czego zmierzasz? - Dobrze wiesz do czego. – Chris uśmiechnął się zawadiacko. - Chodź, idziemy! – Emma wstała. Zeszli na dół i wtedy Chris podszedł do niej i szepnął jej na ucho. - Dziękuję ci za wszystko, jesteś niesamowita. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-22-19.jpg - Wiem! I za to mnie lubisz. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - Chyba wiem. – I delikatnie pocałowała go. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-21.jpg - Skarbeńku gdzie są moje skarpety? - Tak gdzie je zostawiłeś! - Kurde! Skąd mam to wiedzieć? - Nie wiem, może zacznij dbać o swoje rzeczy. - Dobrze kochanie, obiecuję poprawę. - Taaa, nie pierwszy raz. Przyzwyczaiłam się. – staruszkowie krzyczeli do siebie z różnych końców domu. - Czeeekaj, niech ja cię tylko znajdę! – krzyknął Henry i ruszył do akcji. - Nie znajdziesz mnie! – prowokowała go Violet. Szukał jej z dziesięć minut, w końcu ją znalazł. Rzucił się na nią, obcałował, chciał podnieść, ale kręgosłup odmówił mu posłuszeństwa. - Oj staruszku… Przynieść ci laskę? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-27-11.jpg - Siostrę bliźniaczkę? - Taaa! Dzwoniła Eva, chciała, żebyśmy ich odwiedzili. Mają nam coś do powiedzenia. - Może w końcu ślub wezmą. – Henry’emu zaświeciły się oczęta. – Impreeeeza!!! Wzięli swoje laski i poszli na spacer ;). Po kwadransie byli na miejscu. - Oo jak dobrze was widzieć. Siadajcie, przyniosę coś do picia. – Eva powitała ich w drzwiach. - Gdzie David? – zagaił Henry. - Jeszcze w pracy. - A więc co chcecie nam powiedzieć? Umieram z ciekawości! – Henry był podekscytowany. - Henry! Bądźże cierpliwy! – zganiła go Violet. - Zaraz będzie David to wszystko wam powiemy, to taka zaskakująca wiadomość, że aż nic nowego. – Eva tajemniczo napędzała ciekawość Henry’ego. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-24-17.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Eva i David się zejdą? Emma będzie z Chrisem na zawsze?
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Oooo!!! Dlaczego w takiej chwili przerwałaś?! Why?! :D. Daaaj kolejny odcinek bo zanim go pewnie dodasz zdążę dobić 60-tki. xD Emma i Chris? A czy oni nie są spokrewnieni? O Jezu.. Zawsze mnie takie rzeczy brzydziły..Fee! xD Ale może przeżyję xD.
E. @down - przed chwilą akurat to przemyślałam xD |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
zwariowana twoja rodzinka, nie ma co :)
dlatego czekam na nexta!! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
mrrr, Chris jest przystojny ^^
Niech Adam nie wraca do tego wrednego babska! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Bardzo zaniedbałam ten temat i jest mi z tego powodu bardzo przykro :<
Odcinek tirti :O - Noo dzieciaczki, może w końcu powiecie nam o co chodzi? – Henry był bardzo niecierpliwy. - Spokojnie tato. – uspokajała go Eva. - No dobrze, bez przedłużania! – podjął męską decyzję David. – Będziemy mieli kolejne dziecko. - Imprezaaaa!!! – krzyknął podekscytowany. – Zaraz, zaraz… Dziecko?! – oprzytomniał. - Ooo, bardzo się cieszymy. – Violet wstała i przytuliła Evę. http://i1040.photobucket.com/albums/...reenshot-2.jpg - Może napijemy się z tej okazji wina? – David nie czekając na odpowiedź skierował się w stronę barku. I zaczęli opijać kolejne nowe życie, które niebawem rozweseli ich życie. Tymczasem Renee i Oliver wrócili od znajomych. Dziś były też ich urodziny. Maluchy dołączyły do biesiadujących, dostały do picia soczek i zmieniły grupę wiekową. http://i1040.photobucket.com/albums/...reenshot-3.jpg W tym samym czasie w parku Emma i Chris nadal spacerowali. Zachowywali się jakby do pocałunku w ogóle nie doszło. Śmiali się, szturchali, nawet nie wiadomo jakim cudem w środku lasu okładali się poduszkami :P. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-6-1.jpg Po godzinie zrobiło się naprawdę ciemno. Emma bała się ciemności, dlatego chciała wrócić już do domu. Chris potulnie spełnił jej prośbę. Gdy byli już pod domem, Emma ośmieliła się pocałować go ponownie. Chłopak nie protestował. http://i1040.photobucket.com/albums/...reenshot-9.jpg Dziewczyna zaproponowała, żeby jeszcze na chwilę wszedł do środka, miała dla niego coś mega szczególnego, co koniecznie musiał mieć. Chłopak ponownie nie protestował. Co za mięczak z niego…. Gdy tylko przekroczyli próg usłyszeli radosny głos Henry’ego: - I jeeeeszcze jednen i jeeeeeeszcze raz!!! Stoooo laaaat!! Weszli tam, przywitali się, ale równie szybko wycofali. Poszli do góry. Usiedli na łóżku. Emma dała Chrisowi książkę o wampirach. Chłopak średnio był zadowolony, bo to nie jego klimaty. Ale wiedział po co to było ;). Siedzieli tak obok siebie i niby przypadkiem ich twarze się spotkały, jeeeejku. Zostawmy ich samych :D Adam siedział sam w pokoju. http://i1040.photobucket.com/albums/...reenshot-7.jpg Nie chciał nigdzie wyjść, z nikim rozmawiać. Bardzo przeżywa rozstanie z Sarą. Teraz pogorszyło mu się. Zrozumiał, że to definitywny i ostateczny koniec. Kobieta, którą kochał, której wybaczył zdradę teraz ma jeszcze czelność oskarżać go o porwanie dziecka. I jeszcze jego syn, którego tak bardzo kochał odwrócił się od niego. To wszystko ponad jego siły. Nie chce mu się żyć. Wpadł w głęboką depresję… Zsunął się z łóżka na podłogę, a obok leżała żyletka… - Henry!! Kończymy imprezę jesteś kompletnie zalany. – Violet próbowała przywołać Henry’ego. - Haaloo stacja? Tu Sojuz, lądujemyyyyyy!!!!! Ale tu są fajne gwiazdeczki, ale fruwaaaaają!! Łaaaaaaa. – Henry odleciał. - Ejjj tato!! Odwiozę was. David zapakuj go do wozu, a ja pójdę po Chrisa. Eva nie przewidziała tego, co może w tym pokoju zobaczyć. Weszła bez pukania. To co zobaczyła ścięło ją z nóg. http://i1040.photobucket.com/albums/...eenshot-11.jpg - Co tu się do cholery dzieje?! Chris w tej chwili do samochodu. A z tobą młoda damo pogadam jak wrócę. Szykuj się!! Chris potulnie poszedł do samochodu. Podczas jazdy Eva nic nie mówiła, bo Henry cały czas śpiewał piosenki żeglarskie. Śpiewał to trochę za duże słowo ;). No ale nieważne. Wysadziła ich pod domem, popatrzyła czy wchodzą do domu i odjechała. David w tym czasie ogarnął dom i rozłożył się na kanapie oglądając coś w telewizji. Gdy do domu wpadła wściekła Eva zerwał się na równe nogi. - Co jest? - Wyobraź sobie, że te gówniarze urządzają sobie obmacywanki. - Jakie gówniarze? O czym ty mówisz? - Emma i Chris. Nakryłam ich jak obściskiwali się na jej łóżku. - CO?!! No zabiję!!! Emmma! W tej chwili na dół!!! Emma zeszła, ale nie była nastawiona przyjaźnie. - Wyjaśnić od czego są drzwi i coś takiego jak pukanie?! – ostro zaczęła. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-12-4.jpg - Nie tym tonem dziewczynko! Co to w ogóle ma być? Zwariowałaś? – Eva aż się gotowała. - Na lekcji biologii się spało czy jak? - Jeszcze jedna taka odzywka i zniknie ci ten uśmieszek z twarzy! – David również nieźle się zdenerwował. - Nie możecie być razem! Jesteście rodziną! - Jaką rodziną? Nic nas nie łączy! Bredzicie. - Masz zakaz spotykania się z nim rozumiesz?! - Za dwa dni mam urodziny i możecie mi naskoczyć. Wyprowadzam się. Nara. – Emma odwróciła się na pięcie i wyszła. Tymczasem Chris szukał Adama. Nigdzie nie mógł go znaleźć. W końcu wpadł na pomysł, że może jest w swoim pokoju. Zapukał. Cierpliwie stał i czekał. - No tato, otwórz. Zapukał znowu. I znowu. Postanowił wejść siłą. Niczym Rambo pchnął drzwi i wszedł do środka. To, co tam zobaczył zmroziło go totalnie. - O mój Boże! Tatooooo!!!! http://i1040.photobucket.com/albums/...reenshot-8.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
O niee, Adam, Ty bezmózgu! ;o
Na pewno nas zaskoczysz, nie mógł się pociąć.. Co do Emmy i Chrisa, to fakt - z biologicznego punktu widzenia nic ich nie łączy.. No ale jest jeszcze kwestia moralności.. Nowy nabytek? Znów? Boże, ta Eva to jednak polubiła rodzenie. :p Czekam na więcej - nie zaniedbuj nas. :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Adam ty idioto! Zawsze wiedziałam że to idiota, zawsze! :((
Jezu Eva faktycznie płodna jak lemur ..tak pamiętam ten tekst. xD Czekam na kolejny odcinek,a Reene jest śliczna. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Dejwid przesadza z tym romnażaniem. Nie zna gapteki? |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Adam, co zrobiłeś?! :D
Emma, nie odchodź ;c |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Przeczytałam od początku i stwierdzam, że to jedna z lepszych historii na tym forum. Jeeeny, kocham Henry'ego. Emma i Chris? wtf... Może nie są połączeni genami, ale kurczę.;p Nie rób z nich pary, błaagam. Przy okazji Eva rozmnaża się jak królik. I nawet nie próbuj uśmiercać Adama. To najfajniejszy drechol jakiego dane było mi 'poznać'. Taki głupi, ze aż śmieszny. :P
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Już tyle czasu minęło, taka fajna historia a ty ciągle nie piszesz wstaw coś dla oka :)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Miałam taki kosmos w życiu, że Chooser'owie musieli zejść na dalszy plan :(. Nie gwarantuję, że odcinki będą pojawiać się często, ale będą się pojawiać :) Chciałam zrobić z tego ostatni odcinek, ale doszłam do wniosku, że jeszcze nie na to pora ;P Miłego czytania :D
Odcinek tirtiłan - Tatoooo!!! Coś ty narobił?! – Chris z przerażeniem spojrzał w stronę ojca. – Jak mogłeś?! Taki bałagan w pokoju? Wstydź się. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-3-1.jpg - Wybacz mi synku… depresję mam. - Hmmm… A po co ci ta żyletka? – podszedł bliżej. - A tak sobie…wzorki chciałem powycinać, żeby się odprężyć. - Wzorki?! Ojciec dobrze się czujesz? - No właśnie nie, ale nikt nie chce mi pomóc. - Ogarnij tu, muszę lecieć. I wyszedł. A Adam został sam. Spojrzał na żyletkę. Dokładnie wiedział, że nie była ona do robienia wzorków… Na szczęście opamiętał się, bo wie, że ma dla kogo żyć. Żałuje tylko, że nie ma się komu wyżalić. Nikt nie chce go słuchać. Biedaczyna… - Muszę wziąć się w garść!! – krzyknął i wstał. – Ooo tak, to będzie noc. – spojrzał w lustro, poprawił hairstyle i wyszedł. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-6-2.jpg Gdzie poszedł? Do małej melinki na końcu miasta. Postanowił się zabawić. Strasznie dużo wypił, szalał na parkiecie… W końcu gdy usiadł by odpocząć podeszła do niego, hmmm… „urodziwa” dziewczyna. - Co robisz tutaj taki samotny? – zagadała. - Piję. – Adam zachował zimną krew. - Mogę ci potowarzyszyć? - Spooko, siadaj. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-7-1.jpg I tak sobie rozmawiali przez dobre kilka godzin. Aż w końcu barman zakomunikował wszystkim, że zamyka i jutro będą mogli kupić sobie więcej drinków. Adam posłusznie opuścił lokal razem z nową koleżanką. Na ulicy czekał już na nią pojazd. Adam poszedł ją odprowadzić. Gdy dziewczyna miała już wsiadać rzuciła się na niego z soczystym pocałunkiem, wkładając mu coś do kieszeni. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-12-5.jpg Adam oszołomiony nie protestował. Spojrzał w stronę odjeżdżającej taksówki i puknął się w czoło: - Nie wiem nawet jak ma na imię!! Jestę geniuszę! No ale nic, trzeba było wrócić do domu. Wsiadł do swojego samochodu…Zaraz, zaraz…Przecież sporo wypił. Co za nieodpowiedzialny i bezmózgi człowiek pozbawiony wyobraźni!! Może spowodować wypadek z udziałem dzieci, ludzi i słodziutkich kotków. Módlmy się, żeby ten tępak dojechał bezpiecznie. Ufff, udało się. Chris bardzo się bał o ojca. Wybiegł, gdy tylko zobaczył samochód. Pomógł ojcu wdrapać się do domu. Adam poszedł do swojego pokoju, Chris został w salonie. Nagle w seksownym szlafroczku pojawił się Henry. - Dziadku, nie możesz spać? - Niee, właściwie to chciałem tylko do kibelka. - Ale łazienka jest też u góry, obok waszej sypialni. - Ach tak, zapominam już. Hmmm, ale wiesz co? Musimy porozmawiać. Jak mężczyzna z mężczyzną. – Henry przysiadł się do Chrisa. – Masz ty tam kogoś? - Dziadek, to nie czas na takie rozmowy, co cię napadło? Jest trzecia w nocy! - Oj ciichoo! Gadaj mnie tu. Wiesz, wal jak w cegłę, czy jak to wy tam mówicie. Chris zaliczył małego face palma, ale po chwili stwierdził, że może mu powiedzieć. - Zakochałem się w takiej ślicznej pannie. Uwielbiam ją, ale jej matka robi problemy. - Oj młody…Kiepsko wybrałeś. Ale pamiętasz o zabezpieczeniu? Mogę ci coś polecić. – Henry’emu zapaliły się oczka. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-10-1.jpg - Dziadku, z tobą nie da się normalnie pogadać! – krzyknął Chris i wyszedł. - Ach ta młodzież… ja w jego wieku… - chciał kontynuować opowieść, ale nagle pojawiła się Violet. - Co takiego robiłeś w jego wieku? Chętnie posłucham. - To chodź, pokażę ci. – Henry był wyraźnie pobudzony. - Mrrrr!!!! – krzyknęła Violet. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-11-1.jpg I w tym momencie należy zakończyć tą opowieść ;) Nastał ranek. W domu Boostera jak zwykle gwarno. Wszyscy już wstali i gdzieś się śpieszą. Renee, Oliver i Emma do szkoły, David do pracy, a Eva na zakupy. Męczyło ją już strasznie takie życie i obiecała sobie, że gdy urodzi dziecko przestanie być płodnym lemurem i pójdzie do pracy. David mało entuzjastycznie przyjął ten pomysł, ale nie miał wyboru. Zagroziła, że przestanie sprzątać! A gdyby nie ona, dom wyglądałby jak chlew. Dom stał się pusty. Ktoś postanowił to wykorzystać… http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-2-1.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Henry w seksownym szlafroku :D mnie rozwala. Dlaczego już nie imprezuje :¢ Eva powinna urodzić trojaki , będzie superpłodna i zabawa. Szkoda. mi aadama. jest spoko.
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
oo boże ten Hendry, kipi sexseeem *.* chce go! auuuułaaa...
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
CHARIONETTE! TY ŻYJESZ! a jeszcze wczoraj miałam pisać czemu nie ma odcinka tak długo :D
Henry dobry artysta, w tym szekszi szlafroczku ;3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nareszcie odcinek
Czyżby Adam znalazł znalazł sobie nową miłość? taka ala Helga :) może i dobrze oby ona go nie wpuściła w maliny :( a Henry w swoim żywiole :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jestem niezmiennie fanką Henry'ego :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tirtitu
Po kilku godzinach dom Boostera znowu się zaludnił. Emma weszła pierwsza. Gdy tylko przekroczyła próg domu zaczęła krzyczeć. - Okradli nas!!!!! O mój Boże!! Eva zaalarmowana krzykami zostawiła siaty z zakupami i pobiegła do domu. - O *****!!! - krzyknęła i osunęła się na ziemię. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-4-1.jpg Reszta ferajny wbiegła do domu, zobaczyła leżącą Evę i wszyscy zaczęli krzyczeć. Jedynie mózg Davida jeszcze funkcjonował. Zrobił reanimację i resuscytację. Eva przebudziła się. Chciał położyć ją na kanapie, ale mebel nie był do użytku. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Eva szybko zasnęła. David nie wiedział co ma zrobić. Zadzwonił po policjantów. Po kwadransie pojawił się przygłupawy funkcjonariusz. Obejrzał dom, wyrzucił kilka kąśliwych uwag, w stylu: "Pfff, taka chata, a alarmu nie ma". W końcu nadeszła pora na przepytywanie. - Czy widziałaś coś podejrzanego, gdy wychodziłaś z domu? - Nie. - A może miałaś z kimś na pieńku? - Nie. - A może ktoś ci groził? Może wiesz kto mógłby dopuścić się tego czynu? - NIE! - Renee puściły nerwy. - Przez tą rudą czuprynę nie przeszła panu myśl, że to mógł być zwykły złodziej, którego żadne z nas nie zna?! http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-2-2.jpg - Zaraz cię oskarżę o obrazę funkcjonariusza. Uważaj na słowa panienko! - policjant burknął i poszedł sobie. W podobny sposób przepytał resztę domowników. Obudził Evę co było jego największym błędem. - Rodzina wariatów!!!! Nigdy więcej tu nie wrócę!! - krzyczał wylatując z domu jak oparzony. Emma zadzwoniła do Chrisa. Opowiedziała o tym co się stało. Chłopak zaproponował spotkanie w parku. Dziewczyna nie protestowała. Od razu wyszła z domu. Renee i Oliver poszli do swoich pokoi, aby tam posprzątać. Ze zdziwieniem stwierdzili, że nic nie zostało przestawione. Uffff, sprzątanie z głowy ;) Może marnotrawić czas przed kompem. A David został w salonie i zastanawiał się co dalej... Jego rozmyślania przerwała Eva, która poczuła się lepiej i zeszła na dół. - Wszystko się ułoży, nie martw się na zapas. - przytuliła go. - Wiesz co? Mam dosyć życia w mieście. Ciągły zgiełk, hałas, wszyscy gdzieś pędzą a teraz jeszcze to włamanie... Najchętniej bym się stąd wyprowadził. - To się wyprowadźmy. - Eva uśmiechnęła się szeroko. - Zwariowałaś? Dzieci mają tu swoich znajomych, swoje życie... - Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, zdobyć nowych znajomych. Nasze dzieci są bystre, poradzą sobie. - Bo wiesz...Mam taki ładny domek na wsi. Cisza, spokój... - No dobrze, zastanowimy się nad tym, jak wróci Emma. *** Adam obudził się około 13. Był mocno skacowany. Z nocy nie pamięta zbyt wiele...Jedynie, że poznał mało atrakcyjną pannę. Z wyglądu nic ciekawego, ale za to z charakteru niczym anioł. Taaa, fajnie...tylko jak ona miała na imię. Adam rozejrzał się po pokoju, zobaczył ten bałagan i postanowił zrobić pranie, wziąć się za siebie, zmienić swoje życie :D Gdy opróżniał kieszenie bluzy, którą miał w nocy na sobie, wyleciała malutka karteczka, a na niej cyferki. Mózg Adama miał nie lada zagadkę co to za liczby i skąd się wzięły. W końcu coś zatrybiło. - To numer tej panny!!! Wow, super. - krzyknął i zapomniał, że miał pranie zrobić. Wyciągnął telefon, wystukał numer i... - Hej, nie wiem czy mnie pamiętasz, całow...to znaczy poznaliśmy się w nocy. Znalazłem twój numer. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-6-3.jpg - Głuptasku, jak mogłabym cię zapomnieć. Spotkamy się dzisiaj? - Jasne, może przyjdziesz do mnie? Aleja Landgraaba 7. - Ok, będę o 18. Adam aż zapłonął z radości. Wziął się za porządki. Po godzinie cały dom lśnił czystością. Nie oblałby Testu Białej Rękawiczki :P Henry w tym czasie smacznie sobie spał. Jako emeryt miał mnóstwo czasu i zero pomysłu na jego spożytkowanie. Od kilkunastu minut leżał z Violet na łóżku. Nic do siebie nie mówili, aż nagle... - Kupmy sobie psa! - krzyknęła Violet. - Co ty? Dobrze się czujesz? - Nooo, fajnie by było mieć takiego maluszka w domu. Chodzilibyśmy razem na spacery... Nie możemy mieć dzieci to miejmy psa. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-7-2.jpg - Po co nam jakiś piszczący, sikający gdzie popadnie kundel? To tylko problem jest. - Ale wychowamy go sobie, będzie grzeczny. Chodź, wybierzemy sobie jakiegoś. - Nie chcę żadnego wszaka w domu! - Henry uniósł się. - Skaaaaarbie, proooszę!!! - Violet zrobiła minę rodem kota ze "Shreka". - Oj dobra, już dobra... Idę się ubrać. Za 15 minut wychodzimy. - Dziękuję!! I po 15 minutach wyszli ze swoimi laskami ;P Wrócili krótko przed 18. Ledwo weszli do domu ze swoim nowym nabytkiem, Zawszonym Uszatkiem jak mówi na niego Henry, a już rozległ się dzwonek do drzwi. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-11-2.jpg Adam pobiegł otworzyć… I aż przetarł oczy ze zdziwienia: dziewczyna wyglądała jakoś inaczej, lepiej znaczy się :D Zaprosił ją do środka. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-12-6.jpg - Co to ma być?! Mam dość zwierząt na dziś! – krzyknął Henry. – Psy, słonie…jeszcze żyrafy brakuje. – tupnął nóżką i wyszedł. Violet pobiegła za nim. - Stary, jak ty się zachowujesz? Trochę szacunku do ludzi!! - Oj, przepraszam… Nie kupiliśmy Uszatkowi miski i czegoś do spania. Chodźmy! - Ale mały będzie spał z nami. – Violet uroczo się uśmiechnęła. - Nawet mnie nie denerwuj, nie kręcą mnie wycieczki pcheł na moim ciele! - Przesadzasz… I staruszkowie znowu wyszli z domu. Adam z Emmanuelle, bo tak nazywał się owy „słoń” spędził bardzo miły wieczór. Dużo rozmawiali, zjedli kolację i obejrzeli fajny film ;) PS. Emma i Chris świetnie bawili się w parku :D http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-9-1.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Fajny odcinek. ;)
Ha! Właśnie zobaczyłam tagi. Niezłe. :D Szkoda że ich okradli. :( Fajny piesio. :3 czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
słoń xDD mnie rozwalil. Adaś oślepł. Jak Henry z Violet na łóżku rozmawiali myślałam o scence z Kiepskich.
Szkoda mi Evy. Ciekawe jak Emma zareaguje na przepeowadzke |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
no ciekawe jak się ułoży między Adamem i Emanuelle. Może i jest trochę grubsza, ale to nie znaczy, że gorsza.
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok (tak wiem, wierzę w ludzi i simy i dla wszystkich chciałabym jak najlepiej) :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek titritri
Emma późnym wieczorem wróciła do domu. Eva, choć podejrzewała gdzie i z kim była, o nic nie pytała, nie chciała wywołać III wojny światowej. Spokojnym głosem zawołała swoją pierworodną do jadalni. Emma posłusznie dosiadła się do Evy i Davida. - Słuchaj córeczko… chcemy przeprowadzić się na wieś… - Jaka wieś?! Zwariowaliście już totalnie? Nigdzie nie jadę. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-7-3.jpg - Ale daj nam chociaż skończyć! – uniósł się David. – Od miasta to zaledwie 25 km., bardzo spokojna okolica, nowi znajomi, nowa szkoła. – uśmiechnął się zachęcająco. - Zaraz będę dorosła, na co mi zmiana szkoły. Ja tu zostaję!! Jedźcie sobie gdzie chcecie i kiedy chcecie. Szerokiej drogi. - Chodzi o Chrisa, tak? – krzyknęła Eva. - Tak, kocham go i nie zniszczysz tego, rozumiesz?! – Emma krzyknęła i wyszła. - Co za rozpieszczone dziewuszysko!! – powiedziała Eva i poczuła silny skurcz. – Aaaaaa!!!! Boooli, strasznie boli! - Nie ma na co czekać, jedziemy do szpitala. Oczywiście ty prowadzisz ;D http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-8-1.jpg Okazało się, że ciąża jest bardzo poważnie zagrożona i do porodu Eva musi zostać w szpitalu. Taki cios, akurat teraz, gdy mieli się przeprowadzać… Emma, gdy tylko dowiedziała się o tej sprawie czym prędzej przybyła do szpitala. - Mamo, przepraszam. Wiem, że to moja wina… http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-16-25.jpg - Daj spokój mała, nic się takiego nie stało i to nie twoja wina. - Ale zrozum, z Chrisem nie łączą nas więzy krwi. Bardzo się kochamy, proszę daj nam szansę. - Ale to nieetyczne, wiesz tak jakby umownie jesteście rodzeństwem. - Umownie, bo tak naprawdę nie jesteśmy. Mamooo!!! - Oj dobrze już, obiecuję, że spróbuję się przełamać. - Dziękuję!! – Emma obdarowała Evę soczystym buziakiem w policzek. – A tak w ogóle te dwie gaduły zgodziły się na przeprowadzkę? - Renee i Oliver? Bez problemu! – zaśmiała się Eva. – No dobra, tata odwiezie cię do domu, musisz odpocząć. Emma z Davidem przedyskutowali sprawę w samochodzie. Doszli do porozumienia. Kupią dom na wsi oraz mały domek w mieście, gdzie po ukończeniu osiemnastki zamieszka Emma. Do tego czasu będzie mieszkać u Adama. Jutro dogadają resztę szczegółów. *** Emmanuelle bardzo zabolały słowa Henry’ego. Zależało jej na Adamie, mimo iż wiedziała o jego toczącym się rozwodzie. Nigdy wcześniej nie spotkała takiego mężczyzny. Wie, że to ten jedyny. Ubrała się w uroczy dresik i poszła na siłownię, bardzo chce zmienić swoje życie. Życzmy jej powodzenia i wytrwałości. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-2-3.jpg Tymczasem Adam rozmyślał o swojej znajomej. Nic go nie obchodziło, tylko ona. Z rozważań wybił go telefon. - Adam, pamiętasz, że dziś rozprawa rozwodowa? O 15, nie spóźnij się, bo zabiję! – grzmiał w słuchawce głos prawnika. No cóż, zegarek pokazywał już czternastą, czas więc ogarnąć się i wyjść. Trochę smutno mu było, że kończy się pewien rozdział w jego życiu. Bardzo kochał Sarę, a ona wywinęła mu taki numer. Ech, przykre. Ale dzięki niej ma Chrisa, najwspanialsze dziecko. Lepszego nie może mieć :P. Obiecał sobie, że nie pozwoli go odebrać. Jego miejsce jest w tym domu, wśród dziadków i kochającego ojca. Adam miał już wychodzić, gdy zaczepił go Henry. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-3-3.jpg - Czekaj synek, idę z tobą. - To nie jest dobry pomysł. – Adam czuł co się kroi. - Ale daj spokój. Będzie git! No i poszli. W sądzie Henry siedział w pierwszym rzędzie. Uważnie słuchał Sary (która notabene strasznie się roztyła ;)). - Jestem wzorową matką. Od zawsze poświęcałam mu mnóstwo uwagi, nie to co mój mąż… - wychwalała siebie Sara. - Wysoki Sądzie co to ma być za cyrk?! Ta bździągwa niemal nie spaliła żywcem swojego syna, nie zajmowała się nim, wolała latać z dupą po barach. To mój syn siedział z tym małym! – Henry wstał oburzony słowami, które dotarły do jego uszu. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-6-4.jpg - Co to za słownictwo? Zostaje pan ukarany karą porządkową w wysokości 500zł. Proszę usiąść i nie przeszkadzać. Reszta rozprawy przebiegła spokojnie. Sąd na szczęście zadecydował, że Chris pozostanie z Adamem. Uff, co za ulga ;) - Tato! Prosiłem, żadnych cyrków! – Adam był oburzony. - Ale synek, nie mogłem tego słuchać. Ta pstrokata pipidówka zabrałaby nam Chrisa i co by było? Wiesz co ci powiem? Zapraszam wieczorem na opicie smutków. - Okeeej, chętnie pójdę. Nadszedł wieczór. Adam z Henry’m już wychodzili, gdy złapała ich Violet. - Słońce, dokąd się wybierasz? Wyprowadź Uszatka na spacer. - Aaaalee… - protestował Henry. - Żadne ale. Już, tu jest smycz! No i nie miał wyboru, wziął szkodnika i poszli. Przed knajpą uwiązał go do słupa. - Tylko bądź grzeczny bo pojadę po karmie, jasne?! – rozmawiał z psem :| http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-9-2.jpg Panowie bawili się w najlepsze. Robili głupie miny. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-10-2.jpg Dużo drinków, dzikie tańce, czyli to co Henry uwielbia najbardziej. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-14-8.jpg Wtem nagle i niespodziewanie na salony wkroczył Uszatek. Pogryzł bar, obsikał panią, poprzewracał krzesła i stoliki, na koniec na środku parkietu zostawił uroczy prezencik. http://i1040.photobucket.com/albums/...owyfolder4.jpg Ochrona się wściekła, wyrzuciła psa razem z jego właścicielem. W dodatku Henry będzie musiał za wszystkie szkody zapłacić. A Adam był tak wstawiony, że mimo wszystko dalej się bawił, sam :). +BONUS!!! (nie mogłam się oprzeć, wybaczcie jakość} http://i1040.photobucket.com/albums/...am/Video-2.gif |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
hahahahahahahaha, BONUS! <3
kocham Cię Charionette, wiesz? (w przeciwieństwie do twojej siostry...) dawaj więcej Chooserów! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Haha, bonus zawsze spoko :D
Odcinek fajny :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek tirtifor
Rok później. Eva urodziła ślicznego chłopczyka. Razem z Davidem postanowili, że dadzą mu na imię Victor. Mały rósł jak na drożdżach ;). http://i1040.photobucket.com/albums/...e%20tam/m4.jpg Cała familia, poza Emmą, przeprowadziła się do malutkiej wsi. Mają śliczny domek, konie, psy i koty. Ogólnie wszyscy są szczęśliwi. Chociaż w sumie brakuje tylko jednego… ślubu!! David oświadczył się Evie pół roku temu, była wielka impreza i takie tam. Teraz pora na ślub. Ustalili już datę, więc radujmy się. A co tam u Emmy? Jest już dorosła, zmieniła image, postanowiła spróbować swoich sił jako policjantka. No i oczywiście mieszka z Chrisem, który jest początkującym dziennikarzem. Ogólnie cud, miód i malina. Często jeżdżą do Boosterów, szczególnie w weekendy. Emma bardzo lubi ujeżdżać konia. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-3-4.jpg Chris wyprowadza psa na spacer. Renee i Oliver są już prawie dorośli. Mają mnóstwo znajomych i co jakiś czas demolują dom imprezką :D. Henry żyje sobie szczęśliwie z Violet. Przeprowadzili się do swojego domku na obrzeżach miasta. Henry dał się namówić i…adoptowali bliźniaczki: Esterę i Justynę. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-25-10.jpg Dzieciaki są już w wieku szkolnym, ale nie mogę oprzeć się słodkiemu widokowi jak Henry trzyma na rękach malutką Esterkę. To takie rozczulające, co nie? http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-23-22.jpg Oprócz tego w domu oczywiście jest brój Uszatek. Nie ma dnia, żeby przed domem nie było wykopanej dziury, a dywan w salonie to idealne miejsce na siusianie. Dzieciaki uwielbiają się z nim bawić. No i najlepsze na koniec. Co tam u Adama? Emanuelle wzięła się w garść i udało jej się schudnąć. Jest teraz śliczną kobietą. Zmieniła trochę wygląd i w ogóle. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-28-11.jpg W dodatku ma złote serce. Gdzieś w głębi serca żałuje, że nigdy nie zostanie matką, ale nigdy nie zrobi tego co śp. Sara (zginęła w wypadku samochodowym). Chociaż w sumie kto wie…medycyna idzie do przodu ;) Adam jest przeszczęśliwy, ale ostrożnie podchodzi do sprawy ślubu. Póki co mieszkają razem i są szczęśliwi. *** W końcu nadszedł ten wyjątkowy dzień. Zaproszenia rozesłane, miejsce ceremonii przygotowane. Wszystko musi być idealne. David był bardzo zdenerwowany. Co chwilę sprawdzał czy wszystko jest w porządku. - Tato! Wszystko jest w porządku, chodź ten garnitur w końcu ubrać. – Oliver przywołał ojca do rzeczywistości. - Już, synek, już idę. Eva razem z Renee stroiła się w suknię ślubną. Wyglądała prześlicznie. - Patrz mamo! Emma i Chris przyjechali. Eva bardzo się ucieszyła i już chciała zejść, żeby ich przywitać. - W żadnym wypadku! Pan młody nie może widzieć sukni przed ślubem. Pójdę do Emmę, a ty tu zostań. – Renee jak zwykle trzeźwo myślała. Po chwili drzwi od sypialni otworzyły się. - Oooo!!! Mamo wyglądasz prześlicznie! – Emma podbiegła i przytuliła mamę. http://i1040.photobucket.com/albums/...enshot-4-2.jpg Chwilę później przyjechała reszta rodziny. Czas zaczynać uroczystość. David czekał na dole i przyjmował gości. Gdy przyszła Eva wszystkich wmurowało. Po kilku minutach podeszła do Davida i rozpoczęła się uroczystość. - I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. – z ust obu małżonków padały takie słowa. Na koniec słodziutki pocałunek. Reszta imprezy przebiegała jak każda inna. No dobra, zabawy z Henrym nie są jak wszystkie inne. Dziadziuś oczywiście znowu się spił i wykonywał swoje dzikie akrobacje. http://i.imgur.com/X9ee7.gif?1?4165 Poza tym goście jedli, pili, bawili się. http://i1040.photobucket.com/albums/...wyfolder-1.jpg Gdzieś mniej więcej w połowie do stojących na uboczu nowożeńców podeszli Emma i Chris. - Mamo, tato…Chcielibyśmy wam coś powiedzieć… - Emmie łamał się głos. Ale kiedy spojrzała na łagodne twarze swoich rodziców, wydusiła to z siebie. – Będziecie dziadkami. http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-21-18.jpg Eva bardzo się ucieszyła, David nieco zmieszał. Ale i tak wszyscy byli szczęśliwi. Około 3 nad razem wesele się skończyło. każdy rozjechał się do swoich domów. Eva i David skonsumowali swój związek, a Renee i Oliver wykorzystali sytuację i czmychnęli na imprezkę. Też świetnie się bawili ze swoimi znajomymi. *** 5 miesięcy później urodziła się pierwsza wnuczka Evy i Davida, Inga. Była śliczna. Babcia nie chciała jej z rąk wypuścić. http://i1040.photobucket.com/albums/...20tam/m3-1.jpg Zresztą ciągle z pradziadkiem kłócili się kto ma ją trzymać. A kolejny miesiąc później Renee i Oliver doczekali się swoich 18 urodzin. Była mega impreza. http://i1040.photobucket.com/albums/...nshot-30-7.jpg I ja tam byłam, z gośćmi mleko i miód piłam, co widziałam, opisałam :). THE END Rodzina Chooser-senior http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-26-10.jpg Rodzina Booster http://i1040.photobucket.com/albums/...ie%20tam/m.jpg Rodzina Wordy (Prawdziwy ojciec- Tom Wordy uznał swojego syna) http://i1040.photobucket.com/albums/...20tam/m2-3.jpg Rodzina Chooser-junior http://i1040.photobucket.com/albums/...shot-29-10.jpg Dziękuję wszystkim czytelnikom. Tym ukrytym i tym, którzy chętnie komentowali moje wypociny. Szkoda mi kończyć opowiadania o losach Chooserów, ale niestety gra mnie do tego zmusiła. Gadzina zacina się, wywala do pulpitu i w ogóle mnie nie lubi ;c. Muszę przeinstalować grę (przy okazji zainstalować CPR :P) i przez to stracę całych Chooserów. Ale jedno mogę wam obiecać: wrócę kiedyś z nową historią :D PS. Mam prośbę do ukrytych czytelników: proszę, napiszcie mi teraz komentarz (chcę wiedzieć ile osób to czytało :)). Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Buziaaaczki :* |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
no to teraz ci powiem, że podniosłaś sobie poprzeczkę wysoko - ciężko będzieć pobić Henry'ego Choosera w jego neonowym dresiku :)
Żeby nie było, ja czytałam :) W takim razie udanej gry i powrotu do OJSG. Ja ci mogę powiedzieć, że u mnie jesień, ciągle pada deszcz i psuje moje plany :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wczoraj mnie nie było , a tu taki kombos :)
Victor ;D ale to nieważne Emma wyładniała :) Emmanuele też :) Sara nie żyje :) trzeba imprezę zrobić :) ?Nawet Henry na prawnuki :)) Koniec Chooserów? Szkoda. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Płakać mi się chce ze to już koniec! :((
Będę tęsknić za twoimi wariatami. ;p Czekam na kolejna opowiastkę !! |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A co, napiszę!
Czytałam każdusieńki odcinek, jesteś tak mega prze prze wspaniała, że jeżeli ktoś nie czytał, to powinien się palnąć krzesłem w łebek. :) Bardzo ładnie zakończyłaś tą opowieść, cieszę się, że to zrobiłaś. Nie lubię, jak ktoś nie dokańcza swoich wypocin. Z niecierpliwością czekam na kolejną 'serię'! <3<3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wygibasy Henry'ego są naprawdę smerfastyczne :D Czytałam wszystko na bieżąco (przepraszam, że nie komentowałam..) i mam nadzieję, że Twoja następna historia będzie równie zwariowana jak ta (może być bardziej). Niewiele jest ojsg przy których zdarzało mi się popłakać ze śmiechu, a Twoje należy do ścisłej czołówki;) Mam nadzieję, że niedługo znów będziemy mogli czytać perypetie Twojej nowej rodziny (choć, jak ktoś kocha, to poczeka :))
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Szkoda, że to już koniec :(
Chcę ci powiedzieć, że bardzo podobała mi się twoja historia, od początku ją czytałam, była jedyna w swoim rodzaju, masz świetne poczucie humoru i świetnie piszesz Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowa równie ciekawa jak nie lepsza historia, bo w końcu człowiek cały czas się rozwija. Tylko nie daj nam zbyt długo czekać. pozdrowionka :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Uff, nadrobiłam zaległości, jak zwykle uśmiałam się do łez. Henry my love forever!
Szkoda, że nadszedł kres tej familii, ale z niecierpliwością czekamy na nową;) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Szkoda że koniec, ale siostrzyczko ogromny szacuneczek. Wiadomo po kim talent( ta moja skromność) Kocham cię wiesz?:P Szkoda że koniec.. ale tego nigdy nie będę w stanie zapomnieć :)
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
dlaczego. do. jasnej. cholery. musiałaś. skończyć. najlepsze. ojsg. na. świecie.?
będę tęsknić za Chooserami[*] |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
A jednak koniec świata nastąpił 17.11.2012. :(
( data dodania ostatniego odcinka ) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ja czytałam.
Powiem Ci, że z każdym odcinkiem coraz bardziej lubiłam Chooserów. Koniec świetny, hepiend. Szkoda, że kończysz, chociaż podobno co za dużo to niezdrowo. ;) Przepięknie poprowadziłaś tą rodzinę. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No szkoda :( Ale z drugiej strony, gdybym miała doczekać się śmierci ze starości Henry'ego, to już wolę, że skończyłaś, bo nie przeżyłabym tego :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jak szkoda,że już się skończyło :(
Henry to jest chyba kurczę nieśmiertelny dziadziuś,tyle lat żyje i doczekał się adoptowanych córek :D Myślę,że powinniśmy założyć Fun-klub Chooserów. :P |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję wszystkim za komentarze, one naprawdę dużo dla mnie znaczą :)
Wiecie, że teraz strasznie brakuje mi Chooserów...Ale niestety nie mam ich już :/ @up: jak założycie dajcie znać :D Owszem, Henry jest nieśmiertelny xD to przez jego seksowny neonowy dresik :P Już mam w głowie nową historię ;P Wiem, że nic nie pobije Henry'ego i nawet nie będę próbowała, ale mam nadzieje, że nowi simowie przypadną wam do gustu :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Charionette, ale w ogóle nie jesteś w stanie wejść do zapisu? Nie dałoby rady każdego Sima z osobna edytować w CAS, zapisać i wrzucić do gry po reinstalce, tworząc powiązania Nraasem? Chociaż domyślam się, że gdyby cokolwiek dało się zrobić, to byś to zrobiła... :(
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
grupa |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ja byłam jedną z ukrytych czytelniczek.Bardzo mi sie podoba ta historia.Szkoda ,że to jej koniec.
Czekam na następną |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Witajcie moi kochani! Znowu wracam z nową historią. Tamta poprzednia była falstartem, już po dwóch odcinkach skończył mi się pomysł na historię, więc jak najszybciej zapomnijcie o niej ;)
Teraz mam coś nowego. Mam nadzieję, że Was to zainteresuje. Miłego czytania _______________________ Rodzina Williams [IMG]http://i49.************/2i7s4rc.jpg[/IMG] Prolog - Mamo, chciałabym wyjechać na studia… - wątła postać stanęła w drzwiach. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps84556eb5.jpg - Ccccooo tam ggadasz córa? – odezwał się zachrypły głos zza butelek. - Mówię, że chce studiować. – dziewczyna podniosła głos i wyprostowała się. - Stttudiować?! Stella ty na głooowę upadłaś? - Ale to jedyna szansa…chcę żyć normalnie… - inaczej niż ty – dodała ściszonym głosem. - Coo powiedziałaś gówniaro? Wszystko słyszałam. – kobieta zataczając się podbiegła do dziewczyny podnosząc rękę, aby ją uderzyć. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps4afe2f96.jpg Na szczęście w ostatniej chwili przerwał jej zarośnięty mężczyzna: - Ela, dddaj na luuz. Chodź się napić lepiej! Oboje wyszli niewiadomo dokąd, a przestraszona Stella została sama. Rozpłakała się. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse45a8a2b.jpg Czuła, że wyjazd na studia to jej jedyna szansa na zmianę swojego życia i uwolnienia się od tego piekła. Wciąż jednak była taka nieporadna, zawsze miała oparcie w rodzicach, ale kiedy pół roku zmarł jej ojciec wszystko się zmieniło. Nie miała nikogo kogo mogłaby poprosić o pomoc. Była zupełnie sama, zamknięta w swoim świecie, wyśmiewana z powodu pijaństwa swojej matki. Nieraz nachodziły ją myśli samobójcze, ale wtedy jakiś anioł stróż czuwał nad nią i dawał chwilową chęć do życia. Stella świetnie zdała maturę. Interesowała się medycyną, marzyła o tym, aby stać się światowej sławy lekarzem. Niestety takie studia kosztują, a mama wszystkie pieniądze przepija i dziewczyna nie ma do nich dostępu. Po godzinie płaczu opamiętała się, otarła łzy i poszła na spacer. Błądziła bez celu po parku, mijając różnych ludzi. Nawet nie zauważyła kiedy zapadła noc i park wyludnił się. Chciała już wracać do domu, gdy poczuła czyjąś rękę na swoim biodrze. http://i1040.photobucket.com/albums/...psa92edbe5.jpg Odwróciła się i zobaczyła jakiegoś mężczyznę. Ten, bez ceregieli uderzył ją w twarz. Dziewczyna zemdlała, a bydlak zaczął brać się do roboty. Chciał ją zgwałcić. Stella jednak w porę ocknęła się, kopnęła napastnika w czułe miejsce i zaczęła uciekać. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps7718c176.jpg Cała we krwi dobiegła do domu. Udało jej się uciec. Od razu weszła do łazienki. Krew na twarzy zmieszała się z łzami. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps46471465.jpg Czuła się tak paskudnie, postanowiła tu i teraz zmienić swoje życie. Zacisnęła wargi i poszła do pokoju mamy, gdzie przechowywane są wszystkie oszczędności. Bez zastanowienia chwyciła ostatni plik pieniędzy, przeliczyła i pobiegła do swojego pokoju. Usiadła przed komputerem i drżącą ręką wyszukała zgłoszenie na studia medyczne. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps82108434.jpg Od razu zaczęła się pakować, aż w końcu grubo po północy zasnęła. Obudziła się o siódmej. W domu nikogo nie było. W łazience przykryła ranę grubą warstwą pudru i założyła na nos okulary. Wróciła do pokoju. Przy biurku napisała krótki liścik: ”Wiem, że cię to nie zainteresuje, ale wyjeżdżam i nigdy już tu nie wrócę. Żegnam.” Wzięła swoją walizkę i wyszła. Taksówka już czekała. Bez żalu wsiadła do środka. Odwróciła głowę, nie chciała nawet patrzeć na ten dom. http://i1040.photobucket.com/albums/...psbbbdb570.jpg Podróż trwała kilka godzin. Stella musiała się przesiadać: z taksówki do autobusu, z autobusu do pociągu. W końcu jednak stanęła na środku placu uniwersyteckiego. Udała się do dziekanatu, gdzie do wieczora załatwiała papierkowe sprawy. W końcu totalnie zmęczona weszła do akademika, gdzie od teraz miała mieszkać. Rozejrzała się i szybko dotarło do niej, że nie ma gdzie spać. Wszystkie pokoje były już zajęte. Zrezygnowana usiadła na schodach. Wtedy znikąd pojawiła się blondyna. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps2f472009.jpg - Hej, co tu tak siedzisz? Jeszcze wilka złapiesz, hehehe. – odezwała się piskliwym głosem. Stellę zamurowało. Wytrzeszczyła oczy i przez chwilę zastanawiała się z jakim obcym ma do czynienia. W końcu jednak odezwała się: - Nie mam gdzie spać. - Oooch to straszne! Sen ważna rzecz, świetnie wpływa na cerę. – blondyna uśmiechnęła się głupkowato. – Jestem Loreen i mam wolne łóżko. Może się skusisz? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps1c3e9a29.jpg - Chyba nie mam innego wyjścia. – zdziwiona poziomem inteligencji swojej rozmówczyni Stella lekko uśmiechnęła się. - No to chodźmy, bo ci łóżko wystygnie. Stella wzięła szybki prysznic i położyła się do swojego łóżka. Momentalnie zasnęła. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps2d0be692.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cieszę się, że ponownie wstawiasz odcinki. Ta nowa historia bardzo smutno się zaczyna, matka przepijająca ostatni grosz, to nie jest zbyt miłe doświadczenie życiowe. Szkoda mi się stelli zrobiło.
Mam nadzieję, że poradzi sobie na studiach i skończy je z powodzeniem. Dobrze zdała maturę, więc głupia nie jest. Całe szczęście, że spotkała tą blondynkę i ma gdzie spać. Czekam na dalsze losy tej sympatycznej okularnicy :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Oooo! To będzie ciekawe! :D O, widzę, że już w prologu poznajemy "głupią blondynkę".
Matka naprawdę nie interesuje się Stellą. To jest smutne :( Czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Szkoda tamtej historii, ale i ta mnie wciągnęła :)
Stella nie ma w życiu łatwo, śmierć ojca, matka-pijaczka, która jeszcze sprowadza sobie "kolegów" do picia i do niewiadomo czego tam jeszcze.. Ale to może być dla niej dodatkową motywacją, żeby dać z siebie wszystko na studiach. Ciekawi mnie ta blondynka. Mimo, iż jej iloraz inteligencji nie jest chyba specjalnie wysoki (choć to może być tylko moje wrażenie i pod pozorem tej niefrasobliwości może się kryć jakiś geniusz ;)) to dziewczyna wydaje się mieć dobre serducho :) Mam nadzieję, że będzie oparciem dla Stelli.. czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję bardzo za komentarze. I zapraszam na pierwszy odcinek:
Odcinek I Obudziła się ósmej. Spojrzała w swój plan zajęć i zauważyła, że jest już spóźniona na pierwsze w tym semestrze zajęcia. Szybko więc ubrała byle jakie ciuchy, założyła swoje gogle i wybiegła. Biegła z prędkością światła, no dobra trochę mniejszą, ale równie szybko. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps8103737b.jpg Zdyszana wbiegła do sali, gdzie pani profesor tłumaczyła coś na tablicy. Czując, że przykuła wzrok wszystkich obecnych tam studentów, zaróżowiła się i usiadła w ostatnim rzędzie. Wyjęła notatnik i zaczęła notować. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps84f93662.jpg Po kilku minutach zauważyła, że ktoś co chwilę odwraca się i dziwnie się na nią patrzy. Nie wiedziała dlaczego. - Cholerny siniak. – Stella mruknęła pod nosem, odkrywając przyczynę gapienia się. Nagłe wyjście było by beznadziejne, więc dziewczyna wytrzymała do końca wykładu. A wtedy czym prędzej wróciła do swojego pokoju. Zamaskowała swoją pamiątkę po tym okropnym wydarzeniu. Wyjęła książkę i zaczęła się uczyć. Wtedy do pokoju weszła Loreen. - Uczysz się? Serio? Dziś jest mega ognisko, idziesz? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps740e9897.jpg - Nie, dzięki. Pouczę się. - Jak chcesz. – rzuciła blondyna i zadzwoniła do kogoś. – Hehehe, co ty mówisz?! Serio się z nim przespała? Oh my god, co za lala. Tyyy, a wiesz, że Jen ma nowy manicure? Jest po prostu świetny, też idę do tej kolesiówy. Nie bierze dużo, a robi świetnie. No to nic kochana widzimy się wieczorem. Załóż coś szałowego, paaa. Buziaczki. – Loreen rozkręciła się na całego, a Stella nie mogła się skupić. Schowała więc książkę i poszła do kuchni. Chciała coś zjeść, ale gdy zbliżyła się do lodówki podszedł do niej jakiś gość. - Tyyyy, dokąd to? To nasza lodówka. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps22c63f96.jpg - Ale ja tu mieszkam.- odpowiedziała Stella łamiącym się głosem. - Jasne, a ja jestem świętym Mikołajem. Nie widziałem cię tu wcześniej. Spadaj stąd, bo zadzwonię po kumpli. - Co za kretyn. – mruknęła Stel i cofnęła się. - A to jest Mike, król wśród idiotów. – odezwał się głos za jej plecami. Odwróciła się i zobaczyła przystojnego mężczyznę: - A ja jestem Greg. Miło mi… Jak właściwie masz na imię? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps1e1d909d.jpg - Yyyy, jestem Stella. – dziewczynę zamurowało. - Usiądź sobie tu – wskazał miejsce- i zaczekaj. – powiedział rezolutnie Greg. Po chwili wrócił z dwoma talerzami spalonych gofrów. – To wszystko na co mnie stać – palnął głupią minę. Stella była tak głodna, że zjadłaby nawet konia z kopytami. Podziękowała za posiłek i wróciła do pokoju, aby się uczyć. - Ty znowu zakuwasz? Looool. – rzuciła Loreen wybierając ciuszki na imprezę. – Wyluzuj trochę. - Nie jestem tu po to, żeby imprezować tylko żeby się uczyć. http://i1040.photobucket.com/albums/...psca37493a.jpg - Nudziara.- blondyna przewróciła oczami. – Miłego uczenia się, o ile to w ogóle będzie możliwe, hehehe. - Dziwne stworzenie. – powiedziała na głos i zaczęła zgłębiać ludzką anatomię. Po kwadransie usłyszała ogłuszającą muzykę. Podeszła do okna i to co tam zobaczyła przyprawiło ją o mdłości. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps439d58da.jpg - To tak się pije alkohol? To obrzydliwe. – wzdrygnęła się. – Nie dam rady się uczyć. – powiedziała na głos. - Gadasz sama ze sobą? – mężczyzna w zielonym sweterku bardzo się zdziwił. http://i1040.photobucket.com/albums/...psd0d84427.jpg - Niee, to znaczy tak, to znaczy nie… - plątała się Stella. – Jak mówię w myślach to nie rozumiem. – uśmiechnęła się. - Aaaa rozumiem. Jestem Tom, a ty to pewnie ta Stella, o której trąbi cały akademik. - Tak to ja. A co o mnie mówią? - Że pierwszy dzień w kampusie, a ty już nawalasz się z kimś i na zajęcia z siniakami przychodzisz. Ostra z ciebie babka. - Pfff, żałosne plotki. - Kto wie czy to nie jest prawda. - Ja wiem, ale skąd wzięły się siniaki tłumaczyć nie będę. – zdenerwowała się Stella. - Nie no spoko. Może jakaś kawa? – chłopak uśmiechnął się. - I tak nie mam nic ciekawszego do roboty. Wypili nawet niezłą kawę, pogadali trochę, a potem każde poszło do swojego pokoju. Stella jeszcze raz spojrzała za okno, gdzie trwała już regularna orgia. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Wygląda na to, że blondi to typowy plasticzek ;) Biedna Stella już stała się obiektem plotek w kampusie.. Ale przynajmniej poznała niezłe ciacho ;) Chociaż znając ją to "nie jest tu po to, aby romansować tylko żeby się uczyć" :P Mam nadzieję, że trochę później wyluzuje.. Mike jak przystało na prawdziwego (głodnego) studenta z pasją broni swego terytorium tudzież swojej lodówki :P czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cudne. Loreen to taka pusta dziunia, ale ma zarąbiste imię. :D Stella ma niezwykłą urazę do alkoholu, ale to chyba dobrze. Polubiłam Grega, wydaje się baaardzo fajny. Ten drugi koleś tj. Tom, też wydaje się spoko. Czekam na next
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek II Dzisiejszy poranek w akademiku był, delikatnie mówiąc, ciężki. Impreza skończyła się nad ranem. Co niektórzy odważni pokusili się o wstanie na zajęcia i chodzili po korytarzach jak duchy. Chociaż nie, duchy nie zabijają zapachem! Gdy Stella stanęła w drzwiach swojego pokoju zobaczyła armię cuchnących zombiaków. Postanowiła więc po cichutku wymknąć się do łazienki. Niestety jej misterny plan upadł, tak jak ona sama. Potknęła się o jakieś pudło i z głośnym hukiem wylądowała tyłkiem na podłodze. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps013a1f2a.jpg Zombiaki od razu się zainteresowały i spojrzały na Stellę jak sępy na mięso. - Tyyyy pacz, ona się wywaliła przez twoje pudło z cennymi rzeczami. – odezwał się dziwny gość do równie dziwnego jegomościa. - No właśnie widzę. Jeśli coś tam uszkodziła jest martwa. - Białego proszku nie da się uszkodzić idioto, hahahaha. – powiedział inny. - A co ty o tym wiesz, gówniarzu? – właściciel owego pudła podniósł głos. - Wiem więcej niż ty. Tobie to już koka mózg wyprała. Panowie rzucili się sobie do gardeł, a Stella tak siedziała na tej podłodze z rozdziawioną ze zdziwienia buzią. Czuła się jak w cyrku: małpy, wszędzie małpy. No ale w końcu wykorzystując zamieszanie podniosła się i wróciła do swojego pokoju. W totalnym szoku dokonała toalety na łóżku, przy pomocy małego lusterka. Spojrzała na zegarek. Jeszcze chwila i znowu się spóźni. W pośpiechu złożyła łóżko, z którym się nie zaprzyjaźniła. http://i1040.photobucket.com/albums/...psf97219b5.jpg To spowodowało, że była jeszcze bardziej spóźniona. Chwyciła więc jakieś notatki, kartki i inne takie z biurka i zbiegając po schodach pakowała je do plecaka. Na końcu drogi wpadła na nią jakaś Azjatka. Cała zawartość plecaka wysypała się. Także to, co przykuło uwagę dziewczyny. http://i1040.photobucket.com/albums/...psd1f65272.jpg - Kto to? Twój boy? Widzę, że gustujesz w starszych. Pewnie lecisz tylko na kasę. - Nie twój interes. – burknęła Stella i wyrwała jej zdjęcie. Całe zajście z oddali obserwował Greg. Wybiegł za dziewczyną. W ostatniej chwili udało mu się ją zatrzymać. - Eej, Stella zaczekaj. Nie przejmuj się nią… http://i1040.photobucket.com/albums/...ps6e4914cb.jpg - Wybacz śpieszę się, nie chcę wiedzieć co masz mi do powiedzenia. Cześć. – Stel wsiadła na rower i pognała na uczelnię. O czternastej skończyła zajęcia, a do następnych jeszcze dwie godziny. Postanowiła, że wstąpi do jakieś kawiarni. Akurat jedna była w pobliżu. Weszła do środka, zamówiła małą czarną i wyjęła notatki z wykładu. Po kilku minutach poczuła, że ktoś się na nią gapi. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps0dd01322.jpg Zobaczyła przystojnego chłopaka. Odruchowo sprawdziła czy umazała się pastą do zębów. Wszystko jednak było w porządku, a chłopak nadal mierzył ją wzrokiem. Postanowiła zignorować to, bo przecież i tak nie wiedziałaby jak się zachować. Nigdy nikogo nie miała, nikt się do niej nie zalecał. Zresztą patrząc na jej wygląd, trochę nie ma się co dziwić. Wróciła do swojego medycznego świata. Totalnie ją to wkręciło, aż zegar na ścianie pokazał godzinę wykładu. Spokojnie wstała z miejsca, chciała zdjąć plecak z oparcia krzesła, a wtedy krzesło… przewróciło się. Zwróciła uwagę wszystkich siedzących w kawiarni. Przystojny chłopak od razu zerwał się z miejsca i przybiegł jej pomóc. Razem schylili się po krzesło i stuknęli się głowami. Chłopak podnosząc się w pośpiechu śmiał się głośno. http://i1040.photobucket.com/albums/...psdeeffed4.jpg Stella jak zwykle z tym swoim kretyńskim wyrazem twarzy siedziała na podłodze. Oprzytomniała, gdy chłopak podał jej rękę i rzekł: - Jestem David. Stella podniosła się, chwyciła plecak i wybiegła, nie płacąc rachunku. Szybko znalazła się na wykładzie. Nie mogła się jednak na nim skupić. W myślach wciąż plątał się David. Przystojny, szarmancki, inny niż reszta. Tylko dlaczego zachowała się jak nienormalna i uciekła? To też nie dawało jej spokoju. Mogła mu chociaż podziękować, coś powiedzieć, cokolwiek. O nieeee!! - Rachunek! – krzyknęła Stella wyrywając się z amoku. Wszyscy, łącznie z profesorem spojrzeli na nią. - Panno Williams, wszystko w porządku? – zapytał, przerywając wykład. - Tak, przepraszam. – odpowiedziała skruszona Stella. Przez resztę wykładu słyszała wokół siebie śmichy chichy. Czuła się tam paskudnie. Każdy się na nią patrzył. W końcu, gdy udręka dobiegła końca, wróciła do akademika. Było tam pusto, spokojnie i miło. Wstąpiła do kuchni, gdzie zjadła chleb z dżemem i poszła do swojego pokoju. Loreen mizdrzyła się przed lustrem i rozmawiała przez telefon: - Co ty? Krzyknęła to na wykładzie? Hahaha! Co na to psor? Nie wkurzył się? Ma dziewczyna fory, no nie. Ona to w ogóle dziwna…Ciągle zakuwa, gdy nie wejdę ona zawsze w książkach. Nudziaa – blondyna lekko przekręciła głowę i zobaczyła Stellę i głupkowato się uśmiechnęła. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps9d6723ca.jpg – Muszę kończyć, buziaaaaki. – rozłączyła się. – Heej Stelciu, jak ci minął dzień? Mam nadzieję, że dobrze. - Tak, dobrze. – rzuciła Stella szukając odpowiedniego podręcznika. - Serio? Będziesz się teraz uczyć? Dziewczyno wrzuć na luz. Zrobiłabyś coś z tymi włosami, ciuchami, wymalowałabyś się czy coś. - Daj mi spokój! – Stel lekko podniosła głos. - Jak sobie chcesz. Ja spadam, narka. Super impreza się kręci w męskim akademiku. - Po co mi to mówisz? Przecież wiesz, że nie pójdę. - Heheh, no wiem. Ale chciałam ci smaka zrobić. Paaa – wyszła. - A może tam będzie ten David? Podziękowałabym mu. – rozmyślała na głos Stella. – Nieee i tak go tam nie znajdę, to idiotyczne. Ucz się lepiej. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps217236d8.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
szkoda, że jednak tamtej historii nie będzie, ale ta też jest ciekawa ;D i z chęcią ją czytam. stella nie ma takiego łatwego życia. jej matka jest straszna. pijaczka, nie zajmuje się dzieckiem. dobrze, że wybrała się na te studia. jej wspollokatorka próbuje ja namówić na imprezę, ale stella się nie da. cd. wspollokatorki to jest jak statystyczna blondynka - w głowie jej tylko imprezy, zero nauki. ciekawe jak się dostała na studia ta loreen czy jakoś tak.
trochę chaotycznie napisałam, ale trudno. sorry za pisanie z małych liter, ale to już efekt mojego lenistwa ;D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Przeczytałem całą historię od początku i bardzo mi się spodobała ;)
Stella miała okropne życie. Matka 0 wsparcia. Współczuje jej z całego serca. Chcąc wyrwać się z tego szaleństwa poszła na jej wymarzone studia. Choć tam też lepiej nie było. I jeszcze ten gwałciciel. Uhh. Choć na studiach zwracała uwagę mężczyzn o.O ale moim zdaniem jest ładna ;) I kim jest starszy chłopak ze zdjęcia ? A właśnie jeszcze ta blondyna z akademika :(( Sama ładniejsza nie jest, a wybrzydza. Coś mi w niej nie pasowało od samego początku :(( Czekam na next z miłą chęcią będę czytał twoją historię dalej |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
asdfghjkl; wszystko jest tak ułożone, perfekcyjnie napisane i bardzo realistyczne.
Przyłączę się do Pana Ciastka i kontynuuje czytanie. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Komentuję! :D
Po pierwsze, niesamowicie cieszę się, że wróciłaś z nową historią. Ta wydaje się mniej przepełniona absurdami, chociaż znając Ciebie, to Stella jeszcze nie raz upokorzy się w bardzo zabawny (no, nie dla niej...) sposób.:D Strasznie mi przykro, że ona tak olewa tego ciemnoskórego. Serio, wydaje się mieć dobre intencje. :) A ten David... Cóż, jej reakcję pominę. Ciekawe, czy następnym razem jak wpadnie do tej kawiarenki nie będą wymagali od niej uregulowania długu. :D Generalnie jak zwykle będę fanką Twego story i czekam na więcej. <3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Fajne jest takie opisywanie przygód w akademiku :) Stella wydaje się być miłą dziewczyną, ale powinna była się trochę otworzyć na innych, co by szkodziło, gdyby wybrała się chociaż na jedną imprezę. Wszędzie można poznać fajnych, miłych ludzi. A jeszcze gdyby spotkała tego chłopaka z kawiarni? No to już w ogóle byłoby świetnie ^^.
Kolejnej części nie mogę się doczekać, bo Twoja historia jest baardzo wciągająca :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Przeczytałam nową historię w mgnieniu oka, bardzo wciągająca i ciekawa. Widać, że masz dużo pomysłów i mam nadzieję, że to się nie zmieni, bo bardzo ładnie ci to wychodzi. Główna bohaterka jest bardzo fajną osobą, od razu ją polubiłam i mam nadzieję, że się nie zmieni, nie "wyluzuje" jak to mówi Loreen (też świetna postać! xD) i osiągnie dużo w karierze medycznej. ^^
O i fajnie się ubiera! W każdym razie mnie opowieść wciągnęła i czekam na kolejny odcinek. :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Stella nie chce się zabawić? To w sumie dobrze, że nie chleje, pali ani nic innego. Loreen jest totalnie pusta, ale wciąż ma zarąbiste imię. :D David... CIACHO! Czekam na next
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nie dziwię się, że Stella jest trochę "drętwa", w końcu ma dosyć przykre wspomnienia związane z alkoholem.
A co do Loreen.. Kiedy Bóg rozdawał rozum, ona chyba stała w kolejce po utleniacz do włosów ;) Zastanawiam się, co też Blondi studiuje.. I który to już rok :P Nie wiem czemu, ale cały czas mam wrażenie, że jest ona raczej typem "wiecznego studenta".. David, Greg, Tom.. Wokół naszej niepozornej dziewczynki zaczyna się kręcić coraz więcej przystojniaków.. Chociaż Stella mogłaby być dla Grega trochę milsza, w końcu jest naprawdę miły. Jeśli chodzi o rachunek to myślę, że uiścił go David i teraz będzie ją ścigał, żeby w ramach rekompensaty się z nim umówiła :D Dziewczyna jest naprawdę zawiana, oczywiście w pozytywnym sensie ;) czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodajecie mi skrzydeł :D
_________________ Odcinek III Za Stellą już połowa pierwszego semestru. Uczy się praktycznie bez przerwy, wracając z uczelni rozstawia szkielet i sprawdza ile kości jest w kości. Co jakiś czas musi znosić krytyczne uwagi swojej współlokatorki na temat swojego wyglądu i sposobu bycia. Ale to wszystko spływa po niej jak po kaczce. Najważniejsza jest nauka. Dziś jest ten dzień, w którym Stella ma tylko jedne zajęcia i mnóstwo wolnego czasu. Postanowiła dziś posprzątać cały akademik. Ubrała się w najgorsze ciuchy, spięła włosy i ruszyła. Zaczęła od najgorszego: toalety! http://i1040.photobucket.com/albums/...psf9cc5b91.jpg Zabrała się za czyszczenie, gdy wszedł tam Mike. Przetarł oczy ze zdziwienia, uśmiechnął się szyderczo i wybiegł. Obwieścił wszystkim, że Stella sprząta kible. Po chwili wszyscy zlecieli się do małej łazienki. Śmiali się, robili zdjęcia. Dziewczynie zrobiło się tak przykro. Rzuciła wszystko i z płaczem wbiegła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku, a wtedy weszła Loreen: - Oj młoda, to żeś pojechała! Sprzątać łazienki? Hahahaha. - Zamknij się! Nie potrzebuję twoich świetnych rad, w ogóle cię nie potrzebuję. Odczep się ode mnie!!! – Stella wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć, chciała nawet uderzyć Loreen, ale w ostatniej chwili pojawił się Tom. http://i1040.photobucket.com/albums/...pseace4bfc.jpg - Ejjj, co ty wyprawiasz? – krzyknął, trzymając ją za ramię. – Nic tym nie osiągniesz, uspokój się. – dodał spokojnym głosem przytulając ją. - Mam tego dość, rozumiesz? DOŚĆ! – krzyczała przez łzy. Loreen stała z rozdziawioną buzią. Nie wiedziała czy ma stać, usiąść czy może wyjść. Stella po chwili uspokoiła się. Zrobiło jej się wstyd, że inni musieli obserwować jest rozstrojenie emocjonalne. - Chodź, pokażę ci coś. – zaproponował Tom. – I nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Wychodzimy. – dodał po chwili. Stel była w takim szoku, że nie protestowała. Spojrzała kątem oka na Loreen, która już wyjmowała telefon: - No nie uwierzysz? Przeżyłam śmiertelną sytuację, ta nudziara Stella rzuciła się na mnie z pięściami. Chciała mnie uderzyć, kumasz? A ja jej tylko chciałam pomóc…Oh my god, jacy ci ludzie niesprawiedliwi. Nooo, prawie sobie paznokieć przez nią połamałam. Masakra! http://i1040.photobucket.com/albums/...pse30ca2f4.jpg W tym samym czasie Stella i Tom dotarli na odludną plażę. Miejsce było bardzo urocze. Usiedli na piasku. http://i1040.photobucket.com/albums/...psac8a6796.jpg - To moje miejsce na wyluzowanie. – zaczął Tom. – Przychodzę tu zawsze, gdy mam problem. Woda uspokaja. - Po co mnie tu przyprowadziłeś? - Jak to po co? Chciałaś uderzyć tą Loreen, fakt należało jej się, ale po co ty masz brudzić swoje rączki? Uwierz mi nie warto. - Co ty możesz o tym wiedzieć? Z ciebie nie śmieje się cały akademik. - Nie cały. Ja się nie śmieję. – uśmiechnął się zadziornie. - Daj spokój. Ja już nie wiem co robię nie tak. Uczę się, nie kłócę się, jestem spokojna…chciałam tylko posprzątać akademik, żeby innym było lepiej. – w oczach Stelli znowu pojawiły się łzy. - I to właśnie im przeszkadza najbardziej. Jesteś po prostu lepsza od nich. – Tom głęboko spojrzał w oczy Stel. - To mam być taka jak oni? Imprezować? Nie chce. – dziewczyna odwróciła głowę. - Mam pomysł. Połóż się o tutaj, zamknij oczy i pomyśl o czymś fajnym, na przykład o dzieciństwie. Stella wykonała polecenie kolegi. http://i1040.photobucket.com/albums/...psc45f2c07.jpg Przypomniała sobie wspaniałe lata, gdy ojciec jeszcze z nimi był. Te godziny spędzone na placu zabaw, te rodzinne wyjazdy, wakacje, ferie, wspólną naukę. Co jak co, ale dzieciństwo miała idealne. Na każdym kroku czuła miłość rodziców, ich wsparcie i zaangażowanie w jej życie. Nawet później, gdy dorosła rodzice zawsze byli przy niej. To wszystko tak brutalnie urwało się w chwili tego cholernego wypadku. Stella przypomniała sobie ten dzień, jak wszystko jej się zawaliło. Nie wiedziała co ma dalej robić. Wszystko widziała jakby to było wczoraj. Szybko podniosła się, spojrzała na Toma, który kompletnie nie wiedział co się dzieje. - Muszę lecieć na zajęcia, dziękuję ci za wszystko. – rzuciła na pożegnanie. Chłopak nie mógł zrozumieć jej zachowania, jednak nie wdrążał się w to i powoli wrócił do akademika. Stella w tym czasie, kompletnie rozbita, udawała, że uważa na zajęciach. Jej myśli błądziły, gdzieś daleko. W czasie ćwiczeń praktycznych, zamiast przelewać probówki, pisała coś palcem po blacie. Nagle za jej plecami odezwał się głos. - Widzę, że kogoś tu bardzo interesują te zajęcia. Odwróciła się i zobaczyła Davida. Zmieszała się na jego widok i spojrzała w podłogę. - To co, zmywamy się stąd? Mam ciekawszy pomysł. http://i1040.photobucket.com/albums/...psaaf6490f.jpg - Niee, ja muszę się uczyć. - Daj spokój, słyszałem już, że jesteś kujonicą, ale raz nic się nie stanie. - Okeej, odprowadzisz mnie do akademika? - Miałem lepszy pomysł, no ale ok. Chodźmy. I poszli. - Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie? - Trudno zapomnieć. Taki wstyd… - Nie zapłaciłaś rachunku. - Wiem, przypomniało mi się na wykładzie. - Tak tak, zapłaciłem. Nie ma sprawy. – uśmiechnął się. - Przepraszam…oddam ci te pieniądze. - Daj spokój, nie o to mi przecież chodzi. - To mi o tym nie przypominaj, kłopotliwa sytuacja…Jak wiele w moim życiu zresztą. - Robi się. – znowu się uśmiechnął. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps9b240cd1.jpg Resztę drogę przegadali o pogodzie, studiach, kotkach i pieskach. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Szkoda Stelli, chciała tylko pomóc, a wszyscy od razu się z niej wyśmiewają :< Sami mogliby te kible posprzątać.
Loreen to taka słodka idiotka, ale lubię ją :D Wydaje się całkiem sympatyczna, zresztą, przecież zaproponowała Stelli, aby ona u niej spała ;) Tom wspiera Stellę, no i bardzo dobrze. David i Stella (dlaczego w każdym zdaniu powtarzam jej imię o.O) się bliżej poznają, więc jest fajnie. Czekam na więcej :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
ojojojjj sie zapowiada fajna historia ^^ David i Stella ;d ciacho z tego men'a *^.^* ciekawe czy beda razem, Tom tez jest niezly...nawet bardziej mi sie podoba od Dvaida :)
Loreen jak na slodka idiotke przystalo..idealnie sie zachowuje xD Czekam na nastepny epek <3 <3 <3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nienawidzę takich sytuacji. Człowiek miły, pomocny. Sprząta za ludzi, a tu totalne wyśmianie. Gdybym żył w simsach to bym tak tą Loreen walnął za Stellę i by było.
No, ale trzeba przyznać. To opowiadanie jest świetne :D Czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Stellę rzeczywiście trochę poniosło, jakoś się nie dziwię.. Śmieją się z niej, bo się wyróżnia i nie ciągnie jej do imprez. Fajnie, że Tom przyszedł jej z pomocą, miły z niego koleś. David zresztą też.. Ma dziewczyna powodzenie, nie powiem ;)
Ciekawe, o czym tak myślała w czasie tych zajęć.. czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Tak podczytuję to opowiadanie i wypadałoby w końcu coś napisać ;p
Szkoda mi Stelli. W ostatnim czasie miała bardzo pod górkę, ale dobrze, że wzięła się w garść i zaczęła dążyć do osiągnięcia swojego celu :D. To się chwali :) Co do mężczyzn to nasza bohaterka ma powodzenie. Co odcinek to raczysz nas kolejnym mężczyzną... tracę już rachubę. Domyślam się, że głównymi adoratorami będą David i Tom... i stawiałabym na tego drugiego. David jakoś mi nie podszedł... źle mu z oczu patrzy, za to Tom... Pierwsze spotkanie i od razu zabiera ją w swoje tajemnicze miejsce... To nie może być krótka znajomość :D A co do sprzątania... Naprawdę nie rozumiem, co jest w tym takiego śmiesznego... Na te studia poszli sami niedojrzali ludzie. Czy to źle, że nie chce być brudasem jak reszta? czekam na więcej :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Co do zamętu z chłopakami. Postaram się ograniczyć tylko do tych trzech. Więcej nie powinno się pojawić xD Tymczasem zapraszam na nowy odcinek: ____________________ Odcinek IV No i nadszedł ten dzień: egzamin kończący pierwszy semestr. Dla Stelli był to dzień, jak co dzień. Zawsze pilnie się uczyła i na każde zajęcia była przygotowana. Obudziła się jak zwykle. Szybko ogarnęła się i zeszła na dół, do kuchni. Nigdy nie była tam jakoś szczególnie mile widziana. Często słyszała jakieś śmiechy i teksty na swój temat. Dziś jednak było inaczej. - Hej, Stello. Głodna? Wiedziałem, siadaj, zaraz przyniosę coś dobrego. – powiedział uśmiechnięty Mike. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps02deeb12.jpg Dziewczyna totalnie zdziwiona usiadła we wskazanym miejscu i czekała. W tym czasie zagadywali ją inni: - Świetne dziś wyglądasz. O jaa, świetne buty, gdzie kupiłaś? Czego używasz, że masz takie lśniące włosy? Te okulary idealnie podkreślają twoje rysy. – ludzie przekrzykiwali się w pochwałach. Przyszedł Mike z goframi i wszyscy zaczęli jeść. Jednak Stel czuła się tam jak sardynka w puszce. Gdy tak sobie jedli do kuchni weszła zaspana Loreen. - I co. wyciągnęliście od jakieś informacje na egzamin? – zapytała przeciągając się http://i1040.photobucket.com/albums/...ps4416a769.jpg - A więc o to wam chodziło?! Jesteście beznadziejni. – krzyknęła Stella i wybiegła z kuchni. - Jesteś brzydka i masz beznadziejne ciuchy. I obrzydliwe okulary! – teraz ludzie przekrzykiwali się w obrazach. - Oj, wychodzi na to, że nie zdobyliście odpowiedzi. – błysnęła Loreen. - No, jak na to wpadłaś? – zapytał Mike. - No wyszła przecież. -Niemożliwe. – nabijał się z niej Mike. Stelli zrobiło się bardzo przykro. Wszyscy są dla niej mili tylko wtedy, gdy czegoś od niej chcą. A ona tylko chce mieć znajomych. Stała w hallu, ze łzami w oczach. Wtedy pojawił się Greg, który całe zajście obserwował z boku. - Jest mi tak cholernie przykro, co za kretyni. – przytulił Stellę. http://i1040.photobucket.com/albums/...psf19468f5.jpg - Też chcesz pomoc na egzamin? Jeśli tak, to nawet się nie męcz. - Daj spokój. Nic nie chcę. - To po co tu przyszedłeś? - Po to, żeby cię pocieszyć. Stel, odpuść trochę. Lubię cię a ty traktujesz mnie jak wroga. - Muszę już iść. - Zaczekaj, też przecież mam dziś egzamin. – uśmiechnął się Greg. Poszli razem, ale przez całą drogę milczeli. Stella rozmyślała o tym, co usłyszała od „kolegów”. Może faktycznie powinna zmienić trochę styl i uczesanie? Może wtedy zdobyłaby znajomych? Cały czas w głowie obijało jej się ”Jesteś brzydka…” Przy głównym wejściu na uczelnię stał Tom z kolegami. Uśmiechnął się do niej, a ona nawet tego nie zauważyła. Bez problemu zdała wszystkie egzaminy, żadnego zaskoczenia ;) Z jej współlokatorami było gorzej. Kilku próbowało ściągać, ale zostali przyłapani. Jeszcze inni główkowali samodzielnie, ale z marnym skutkiem. Łącznie ze Stellą zdało 15 osób. Mimo, że powodu do świętowania nie było, akademik szykował się do imprezy. Gdy Stella weszła do pokoju Loreen przerzucała swoje ciuchy. Cały pokój tonął w jej fatałaszkach. - O, dobrze, że jesteś. Cieszę się, że zdałaś. I wybacz tą krzywą akcję rano, byliśmy trochę zdesperowani. A wiesz, że uczelnia organizuje bal? Noo, taki megaśny, z sukniami balowymi i parterami. Idziesz mam nadzieję? http://i1040.photobucket.com/albums/...psb48337a7.jpg - Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. - No weeeeź, to będzie impreza na poziomie. Żadnych stójek na beczce nie będzie. - Powiedziałam, że się zastanowię. - Oj dobra, wyluzuj… To ja lecę na imprezkę. Miłej nauki. Buziaczki. – powiedziała Loreen wychodząc. - Ale tu syf. – powiedziała Stella i zabrała się za zbieranie rzeczy z podłogi. Wtedy wpadł jej do głowy pewien pomysł. Zaczęła przymierzać ciuchy Loreen. Gdy dobrała się do kosmetyków wszedł Tom. - Uuuu, Stella to ty? Świetne ciuchy. – Stella odwróciła się do niego. – Ale kiepski makijaż. – dodał. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps1ec0e5cd.jpg - Spadaj! To jest supermarket, że możesz tu sobie wchodzić kiedy chcesz? Pukać nie nauczyli? - Zależy o jakie pukanie chodzi. – uśmiechnął się zawadiacko. - Kretyn! – mruknęła Stella i wyprowadziła Toma za drzwi. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps070d4932.jpg – I przypatrz się jak wyglądają drzwi z tej strony, bo z drugiej ich już nie zobaczysz. Cześć. – zakończyła rozmowę. Tom uśmiechnął się, a Stella w pośpiechu ściągnęła ciuchy Loreen. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Charionette, twoje OJSG przypadło mi do gustu :)
Bardzo fajnie opisujesz przygody Stelli w akademiku. Nie wiem, jak może się czuć, gdy prawie cały akademik to tylko party 4ever, buntownicy i w ogóle :D I dziewczyna nie powinna się przejmować opiniami innych. Dla mnie jest najśliczniejsza i o wiele ładniejsza (bo naturalna <3) od PL/\$T!|< F/\NT/\$T!|< i czego jeszcze : PP A po jakiego kija Tom wszedł do pokoju Stelli i palnął jej przykry komplement ? :c Czy on pomyślał ? Dobrze, że go wygoniła, bardzo dobrze ! :) A ja czekam na następną część przygód Stelli w imprezowym akademiku, bo inaczej tego nie można nazwać <333 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Cytat:
Miałam identyczną sytuację XD Faceci w akademikach czasem myślą nie tą głową :D Opowiadanie bardzo przyjemnie, czyta się wysmienicie :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Pukanie mnie rozwaliło, a to:
Cytat:
W sumie dobrze, że Tom jej szczerze powiedział, co myśli o tym makijażu, w końcu lepiej, żeby się na niego wkurzyła niż żeby chodziła po akademiku i wyglądała jak klaun. Reszta ludzi miałaby z niej kolejny polew.. Choć z drugiej strony, nie potrzebują jakiejś specjalnej okazji, żeby jej dokuczyć. Tak się zastanawiam, dlaczego Stel jest taka niemiła dla Grega, w końcu facet jest naprawdę spoko, a wygląda to tak, jakby próbowała na nim odreagować zaczepki pozostałych. A co do tych pozostałych, to ich zachowanie chciałoby się pozostawić bez komentarza, bo szkoda słów. Szczególnie, że w życiu widziałam tyle podobnych sytuacji, że masakra. Nic tylko usiąść i płakać :\ czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Genialne :D Sorry, że nie skomentowałam, ale nie miałam za bardzo czasu czytać. Loreen i reszta o kretyni, ale do zniesienia. Może Stelli przydałaby się mała zmiana...? Czekam na kolejny odcinek
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jak zwykle wszystkie przymuly chca od Stelli odpowiedzi na egzaminy, a ta blondynka jest taka glupia ze az sie wygadala. Ech kretyni, jak im nie wyszlo to jeszcze zaczeli Stelli ublizac. Szkoda mi jej. Niech sie trzyma biedaczka.
Ten Tom wydaje sie mily i moglaby sie nim zainteresowac, chociaz pewnie jej nie glowie chlopaki. Mysli tylko o nauce. W sumie to dobrze, w jej sytuacji tylko wykształcenie daje możliwości na dobre zycie. Czekam na dalsze przypadki Stelli z niecierpliwością :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ach... ci ludzie z akademika są nieznośni! Co oni sobie myślą, no. Żeby być aż tak dwulicowym... Biedna Stella, nikomu by nie było miło w takiej sytuacji :(
Dobrze, że nasz bohaterka ma pocieszyciela w postaci Grega :) Jak widzę, Stella zaczyna się brać za siebie. To teraz soczewki zamiast okularów (mam jakiś taki uraz do okularów, może dlatego, że sama musiałam nosić i nienawidziłam siebie w nich xd wolę soczewki), książka z propozycjami make-upów, jakieś pismo o modzie i do przodu! :D Czekam na nexta :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale wredziole...nic nowego, ja to dobrze znam :/ Nieznosni, wredni, klamliwi - nic dodac, nic ujac.
Szkoda, ze Stella tak zle traktuje Greg'a, a przeciez chlopak jest mily dla niej :( Moze beda razem <3? Tez myslalam nad tym....moze ktoregos dnia Stella tak sie odpicuje, ze wszystkim galy wystrzela xD? Fajnie by bylo ^^ Czekam na kolejne zdjecia <3 |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję za komentarze, jesteście kochani :*
___________________ Odcinek V Stella spała sobie w najlepsze, gdy obudził ją dźwięk komórki. Pół przytomna nacisnęła zielony przycisk bez sprawdzania kto dzwoni. - No hej, zaspałaś? Czekam już od piętnastu minut na ciebie. - Ccoo? Kto dzwoni? – zwoje Stelli wciąż były w krainie kucyków i tęczy. - Jak to kto…David! Obiecałaś mi pomoc przy anatomii. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps003d8e0b.jpg - Jaki David, jaka pomoc? To chyba pomyłka. – zdziwiona Stel podniosła się z łóżka. - To nie jest żadna pomyłka. Czekam w parku. Cześć. – rozmówca rozłączył się. Stella była pewna, że nikomu żadnej pomocy nie proponowała. Ale co tam, pójdzie, pomoże. Ubrała się w pośpiechu. Loreen w tym czasie udawała, że śpi. Wszystko jednak dokładnie słyszała. Nie podobało jej się to, że ten David – mega przystojniak – umawia się z taką niszową dziewczyną jak Stella. Wiedziała o jakiego Davida chodzi, ponieważ widziała ich kiedyś razem. Postanowiła działać. Gdy Stel chciała już wychodzić, Loreen szybko wstała i zaczepiła ją: - Hej, słonko. Dokąd to się tak wymykasz z rana? - Nie twój interes. - No może i nie, ale potrzebuję twojej pomocy. Proooooszę, pomóż mi. Od ciebie zależy całe może życie, w tobie ostatnia moja nadzieja, proooszę. http://i1040.photobucket.com/albums/...psed6a4f5a.jpg - No ok, o co chodzi? – Loreen udało się namówić Stellę. - No bo wiesz, zawaliłam egzamin. A ty jesteś taka mądra, no a poprawka w poniedziałek i musiałabym zacząć się uczyć. A ty jesteś taka mądra, znasz się na wszystkim. Pomożesz mi z tym? – zapytała Loreen podsuwając książkę o malarstwie. - Wiesz, jakoś wcześniej nie obchodziło mnie co studiujesz… Serio, malarstwo?! – zdziwiła się Stel. - No tak, lubię malować, ale historia malarstwa to przesada. jakby nie starczyło rysować. Pomożesz, proooooszę. – Loreen robiła słodkie oczka, czym zdobyła Stellę. Usiadły i zaczęły zakuwać. A David czekał w parku, czekał i czekał…niestety się nie doczekał. Lekko zdenerwowany wrócił do swojego pokoju. - Na pewno coś ważnego musiało ją zatrzymać! – wmawiał sobie. Około piętnastej dziewczyny skończyły naukę. Stelli było bardzo głupio, że tak wystawiła Davida, ale nie potrafiła odmawiać, a Lor tak pięknie prosiła. Postanowiła przeprosić i zadzwoniła do chłopaka, ale on nie odbierał. Stel odpuściła i wzięła się za naukę swojego przedmiotu. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps49ad14d9.jpg Loreen w tym czasie wykonała tajemniczy telefon i gdzieś wyszła. Po chwili była na miejscu. - Hej, jest David? – zapytała kolesia wychodzącego z akademika. - Nie wiem, sprawdź sobie. – odburknął kolega. Więc blondyna tak zrobiła. Miała szczęście, że David akurat schodził z góry. http://i1040.photobucket.com/albums/...psd0d6fe44.jpg Podeszła do niego. - Cześć, jestem Loreen i… - Nie mam czasu, sorry. – uciął rozmowę. - Ale zaczekaj. Mam coś dla ciebie. - Dobra, mów szybko. Naprawdę nie mam czasu. - Spokojnie. Jestem współlokatorką Stelli, twojej dziewczyny, koleżanki, nie wiem. Przez przypadek rano usłyszałam jak umawiacie się na spotkanie, a pół godziny później widziałam ją w towarzystwie jakiegoś innego chłopaka, Grega, tak mi się wydaje. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps6fdf731e.jpg - I po co mi to mówisz? – zdenerwował się David. - Jak to po co? Chciałam, żebyś wiedział jak jest i nie dał się oszukać. - Dobra, weź już idź. Dzięki za te cenne informacje. Cześć. Loreen uśmiechnęła się szyderczo i wyszła. Kto by pomyślał, że pod tą blond czupryną jest taki wredny charakterek. Jak gdyby nigdy nic wróciła do swojego pokoju. - Wiesz, kogo widziałam? Tego twojego Davida z jakąś inną laską. Chyba już mu się nie przydasz. – powiedziała z przejętą miną. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps59dac468.jpg Ale zaraz po tym chwyciła torebkę i wyszła. Stella starała się tym nie przejmować. Przecież może mieć dziewczynę. Oni są tylko znajomymi. Odłożyła książkę i zeszła na dół. Usłyszała dziwne krzyki z salonu i nieśmiało tam zajrzała. - O hej Stel. Zagrasz z nami? Brakuje nam jednego zawodnika. – Tom od razu pociągnął ją za rękę. - Spoko, mogę zagrać. – uśmiechnęła się speszona i wzięła pada. Trzeba przyznać, że była naprawdę niezła. http://i1040.photobucket.com/albums/...psb56f68e5.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Hejo i co najważniejsze... do rzeczy... :D
Loreen to tak słodka idiotka. Nie wiem czemu jak o niej czytam przypomina mi się ta piosenka (głównie refren) ;) Kto by pomyślał, że taki plastik może być w środku takim diabełkiem. Na tym wszystkim najbardziej cierpi biedna Stell. Czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Co za pindzia z tej blondyny >:( echhhhh wszystko psuje, jak ja jej zycze, by jakis megaprzystojniak olal ja na calej lini i zeby wszyscy to widzieli haa! Oczywiscie on wolalby Stelle i mialaby nauczke :P
Mam nadzieje, ze jakos uszczesliwisz nasza ladna simke, bo nalezy jej sie troche szczescia :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Nawet nie wiedziałam, że wstawiłaś odcinek :O A jest świetny, zresztą jak zwykle ;)
Więc tak... Lubiłam Loreen... lubiłam. A teraz widać, jaki to ma ona wredny charakter. No po prostu... zdenerwowała mnie na maksa -,- jak ona się zachowuje. Mam nadzieję, że David i Stella jednak jakoś wyjaśnią sobie to zajście... jestem ciekawa, jak dalej się rozwinie sytuacja ;) Czekam na next :) P.S - Ciastek - hahaha, widzę, że nauka nie poszła w las :D wszystkie wydarzenia Ci się z utworami B.R.O kojarzą? Mwahaha, no, tak trzymać :D |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Niezle namieszala ta blondi, ciekawe co z tego wyniknie. Stell nie powinna sie zbytnio przejmowac tym co ona mowi
Najgorsze zeby David jej nie uwierzyl, bo jak da sobie spokoj ze Stella to bedzie kiepsko, nie wiadomo czemu faceci szybko odpuszczaja, chyba boja sie konfrontacji Czekam na next :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Uuu... Widzę, że Loreen już działa. Niezła z niej *cenzura* :< Stellę już kilka kolesi polubiło... ciekawe z którym będzie! :D W sumie też nie wiedział o odcinku. xd
Niech ta Loreen spada na bambus, a Stella znajdzie miłość! xD czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale z tej Loreen małpa, tak ich perfidnie skłócać :(( Mała intrygantka, wkurzyła mnie :\
Z drugiej strony Stella mogła zadzwonić do Davida od razu powiedzieć mu, że nie może przyjść, a tak teraz z powodu pewnej tlenionowłosej osóbki powstaną niepotrzebne nieporozumienia. Chociaż z Wielkiej Trójki Przystojniaków najbardziej lubię Toma, więc wolałabym, żeby to własnie z nim Stel stworzyła parę. Taki pomocny z niego typek ;) czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Naprawde super OJSG. Fajna ta Stella, jakby swoją siostrę widziała, na serio, chyba się wzorowałaś :D A Ta Loreen to....nic tylko wyrwac jej tą blond perułke :D
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Dziękuję za wszystkie komentarze ;*
_________________ Odcinek VI cz.I Uczelnia zewsząd obklejona była plakatami informującymi o zbliżającym się balu kończącym pierwszy semestr. Egzaminy zdane (w większości przypadków) i teraz czas to uczcić. Stella nigdy wcześniej nie interesowała się tym, przechodziła obojętnie. Bo najważniejsza jest nauka! Dziś jednak zatrzymała się na chwilę, spojrzała na plakat i rozmarzyła się. - Fajnie by było iść na taki bal – wyrwało jej się. - To da się zrobić. – powiedział Tom. - To znowu ty… - Stella miała dość sarkazmu Toma. - Też się cieszę, że cię widzę. – uśmiechnął się szeroko. - A ja jakoś nie. Spieszę się, cześć. - Młoda damo, zatrzymaj swój chędogi chód i nadstaw uszu. Stella palnęła facepalma. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse7554f07.jpg Odwróciła się, żeby wysłuchać nawiedzonego kolegi. - Czy panienka zechce towarzyszyć mi w zbliżającej się zabawie? Będę niezwykle ukontentowany, gdy uzyskam aprobatę. - Co? - No kurde…pójdziesz ze mną na imprę? Naje**** się jak świnie. - Kretyn! - Panienko, oszczędź komplementów. To wyczekuj mnie tęsknym wzrokiem o 19. Przyjadę mą karocą. Do zobaczenia, moja miła. – uśmiechnął się i poszedł. Stella nie bardzo wiedziała o co chodzi. Steluś tłumaczymy: Idziesz na bal!! Z mężczyzną! :D Mimo okazywanej Tomowi niechęci, gdzieś w głębi bardzo go lubiła. On nie śmieje się z niej jak inni, chociaż bywa złośliwy. Ale to zupełnie inny rodzaj złośliwości, coś jak przyjaciel przyjacielowi. No dobrze, wróćmy do rzeczywistości. Stel poszła na zajęcia, później wróciła do akademika. Głucho wszędzie, pusto wszędzie… Co to się stało? Żadnego zombiaka, blondyny, głodnego studenta. No nic. Nikogo nie ma. Stella skorzystała z okazji i w spokoju wzięła garść leżących na blacie płatków i wchodząc do swojego pokoju chrupała jak myszka. Wtedy też znalazła się jedna żywa duszyczka. Loreen mierzyła suknię na wieczór. - Och, Stel dobrze, że jesteś. Dobrze wyglądam w tej sukni? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps1ac7d5a8.jpg - Noo, śliczna jest – odpowiedziała ściszonym głosem. - A nie marszczy się tam z tyłu? - Nie. - Ale na pewno, bo wydaje mi się, że się marszczy. - Ty się marszczysz. Jest dobrze. Wyglądasz świetnie. - Oooch, dzięki! A ty idziesz na bal? - Idę. – powiedziała Stel podnosząc wysoko głowę. - Oh my god! Ty idziesz? Z kim? - Zobaczysz. Tylko jest problem… Nie mam sukienki. Pomożesz mi? - Oczywiście, jestem twoją przyjaciółką. Możesz zawsze na mnie liczyć. Chodźmy. I się zaczęło. Stella przymierzyła cały asortyment sklepowy. Wtedy do głowi Loreen dotarło, że ona może iść na ten bal z Davidem…co jej się średnio podobało, gdyż planowała go wyrwać. Wpadła na szatański plan…tragiczny w skutkach dla Stelli. - Ta będzie idealna! – krzyknęła w końcu. - Myślisz? Jest jakaś taka dziwna. - Taka jest teraz moda. Chodź. Zrobimy superaśną fryzurę i makijaż. Zrobimy cię na bóstwo. Dziewczyny do akademika wróciły dopiero po osiemnastej. Wszędzie kręcili się panowie w garniturach i panny w pięknych sukniach. Stella poszła do pokoju i szybko ubrała się w swoją suknię. Tak bardzo chciała dziś błyszczeć. Chwilę przed dziewiętnastą odebrała smsa: ” Twój książę spóźni się. Spotkajmy się już na miejscu. Najmocniej przepraszam”. Stella wychodząc słyszała jakieś dziwne śmiechy i szemrania. Nie przejęła się tym jednak. Już po chwili była na miejscu. Z impetem pchnęła ogromne drzwi, za którymi odbywała się zabawa. Zaraz za nimi stał Tom z jakąś dziewczyną. Gdy tylko Stella pojawiła się w sali wybuchł śmiech. Ktoś, kto stał z boku krzyknął: - Ale obleśna sukienka. Skąd ty się zerwałaś? Z cyrku? Hahahahaha!!! http://i1040.photobucket.com/albums/...ps11f959cd.jpg Stella poczuła, że jej policzki robią się czerwone, a do oczu napłynęły łzy. Wybiegła z sali. Za budynkiem znajdował się mały ogród. Usiadła na ławce i w bezruchu wpatrywała się w dal. Wtedy przybiegł Tom z dziewczyną. Usiadł koło Stelli. - Hej, mała. O nic się nie martw. To moja siostra, Kelly. Pomoże ci to naprawić. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse64e9173.jpg - Chodź. Naprawimy to złe wrażenie. –dodała uśmiechnięta dziewczyna. Cała trójka poszła do akademika Kelly. - To ty tu zostań, my idziemy robić metamorfozę. – powiedziała Kelly do Toma. Kel od razu zainteresowała się okularami. - Mogę przymierzyć? – zapytała Kelly przybliżając się do Stelli. I nie czekając na odpowiedź zdjęła je z nosa Stel. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps5e04de8a.jpg – Moja współlokatorka ma identyczną wadę. Podiwanimy jej soczewki. - Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. - A mi się wydaje. Zakładaj. Potem wzięła się za włosy i makijaż. Zapytała w międzyczasie: - Kto cię tak urządził? - Loreen, zaufałam jej…nie miałam do kogo się zwrócić. - To teraz już będziesz wiedziała do kogo się zwrócić. – uśmiechnęła się dziewczyna. -Tom, możesz wejść, bo i tak wiem, że stoisz pod drzwiami. - Ty to zawsze wszystko musisz… O mój Boże!! Stella, wyglądasz, wyglądasz… ********, to znaczy ślicznie. http://i1040.photobucket.com/albums/...psb2a0be22.jpg -Chodźmy już lepiej, nim palnę kolejne głupstwo.- uśmiechnął się i szarmancko otworzył drzwi. Przepuszczając Kelly szepnął: - Dziękuję siostrzyczko. - Spoko. Niezła z niej dziewczyna. – uśmiechnęła się znacząco, a Tom przechylił głowę w akcie cichej akceptacji. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse0271e09.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Zgadzam się z Kelly, niezła z niej dziewczyna :)
Jak do Stelli dobierze się właściwa stylistka zamienia się piękną lasencję, dobrze, że Tom to docenia ;) Fajnie, że ją zaprosił, a sposób w jaki to zrobił po prostu ubóstwiam:D Loreen to najgorsza małpa z możliwych, kopnąć taką raz a porządnie.. Ale jestem na nią wściekła :(( Mam nadzieję, że wyleje na kieckę czerwone wino albo złamie sobie obcas.. czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Widzę, nasza słodka idiotka Loreen znowu w akcji... Ach, jaką ona ma złośliwą osobowość. Normalnie brak słów. Pomyśleć, że kiedyś ją lubiłam. Stella po jej pomocy wyglądała naprawdę niefajnie...
Ale wszystko się jakoś ułożyło :) Kelly jest fajna, a dodatkowo zna się na modzie i urodzie, skoro tak ślicznie wystylizowała Stellę. Ciekawe, czy pomiędzy Tomem a Stellą na balu zaiskrzy? Chłopak już wydaje się być na nią napalony :D czekam na next :) niecierpliwie :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Prawie jak w "Kopciuszku" ^^
Może to oklepane, ale ja lubię takie akcje. Odcinek super, szkoda tylko, że taki krótki. Mam nadzieję, że niebawem będzie kolejny. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale z Loreen zdzira. To znaczy: Oh my God! Ale z niej *****! Stella chyba jednak powinna się połapać co do swojego wyglądu... A Kelly kochana. :D Szkoda, że taki krótki :(
czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
No nie, ta lala to mnie teraz wkurzyla. Teraz Stella powinna sie zemscic w inteligentny sposob, ja na to stac. Tylko czy tamta zalapie?
Dobrze, ze Tom jej pomogl i przyprowadzil siostre. Stella po przemianie wygladala przeslicznie :) Bardzo mi sie podoba ten Tom i widac, ze cos mu sie tli w serduszku do stelli :D Mogliby sie razem spiknac :D Czekam na dalsze rewelacje :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Okeeej, pora na imprezę :D Dzięki za komentarze ;)
_________________________ Odcinek VI cz.II Gdy Stella ponownie weszła do sali, wywołała zdumienie. Wyglądała teraz naprawdę pięknie. Jak zupełnie inna osoba. Tom niczym się nie przejmując zaprosił ją do tańca. - Ale ja nie umiem tańczyć. - Spokojnie, nauczę cię. – uśmiechnął się. Loreen stała ze swoimi przygłupawymi koleżankami i z zazdrością patrzyła na Stellę. http://i1040.photobucket.com/albums/...psa0bc293a.jpg Jednak było jej głupio, że ją tak urządziła. Szybko jednak o tym zapomniała i zaczęła wzrokiem szukać Davida. Gdy go znalazła niczym młoda łania podbiegła do niego. Zatrzepotała rzęsami i tak sobie stała. David nie wiedział o co chodzi. Spojrzał na nią dziwnie i poszedł. Loreen wkurzyła się, ale nie zamierzała się poddawać. Wyrwała jakiegoś mięśniaka i ruszyli w tango. A Stella z Tomem „tańczyli”. Ona co chwilę deptała mu nogi, co on kwitował dziwnym spojrzeniem. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps14ca0cbd.jpg - Powiedz mi, kto cię tak urządził? – zapytał ją w czasie tańca. - Ale, że z czym? - No wiesz, z tą sukienką… - Nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc i poprosiłam Loreen, bądź co bądź jest modnisią. I myślałam… - Stella zatrzymała się. - Widzisz, tak się wychodzi na znajomości z blondynką. Jak Zabłocki na maśle. – wyszczerzył zęby. - Chyba na mydle. – zaśmiała się Stel. - Jeden diabeł, po jedno i drugie nie warto się schylać! - Jesteś obrzydliwy. Chodźmy się czegoś napić. - W końcu!! – krzyknął podekscytowany. Usiedli przy stoliku, Stel popijała wodę, Tom colę. Dziewczyna rozglądając się zauważyła Davida. Postanowiła wyjaśnić tamtą sytuację z nieudaną nauką. Nic nie mówiąc zerwała się z miejsca i pobiegła w stronę chłopaka. Podeszła do niego - Hej, słuchaj…głupio wyszło wtedy z tą pomocą, zatrzyma… - Przepraszam, ale nie interesuje mnie to. Nie lubię takiej niesłowności. Muszę już iść. Miłej zabawy. – zakończył rozmowę David i z grymasem na twarzy odsunął się od Stelli. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse612d59d.jpg Stella jak gdyby nigdy nic wróciła do stolika. Dokończyła pić swoją wodę i wdała się w miłą rozmowę. Loreen w tym czasie przygotowała podejście nr 2. Stanęła obok Davida i zaczęła udawać, że jest jej słabo. Wpadła mu wprost w ramiona i od razu owinęła się wokół niego jak małpka. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps32be5974.jpg Wywołała małe poruszenie, a chłopak wyprowadził ją na zewnątrz. Gdy tylko zostali sami, Loreen poczuła się lepiej. Zupełnie niespodziewanie rzuciła się na Davida. Przewróciła go na ziemię, usiadła na nim i zaczęła namiętnie całować. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps0197d296.jpg Chłopak otrząsnął się z szoku, zdjął nachalną koleżankę z siebie, otrzepał resztki ziemi z garnituru i zaczął wyrzucać Loreen: - Ty jesteś jakaś nienormalna. O co ci dziewczyno chodzi?! Boże, totalna kretynka. Jeszcze jeden taki numer i dzwonię na policję! I zdegustowany wrócił na salę pozostawiając Loreen samą. Od razu opowiedział swoim kolegom o tym, co go spotkało. Mieli niezły ubaw. Stella rozkręciła się na dobre i ruszyła na parkiet. Spotkała Grega i razem z nim odstawiła dziki taniec. Bawiła się naprawdę świetnie. Chociaż raz zapomniała o książkach. Po prostu się wyluzowała. Po kilku godzinach tańczyła już z każdym. O Tomie zupełnie zapomniała. Gdy zabawa dobiegła końca przypomniała sobie z kim przyszła. - Przypomniało się panience o mnie? Jestem oburzony… http://i1040.photobucket.com/albums/...ps0caeca93.jpg - Dobra, skończ gadać. Umieram ze zmęczenia. - No co ty nie powiesz? - Mam iść sama? - Okeej, wygrałaś. Chodźmy. Po kilku minutach byli już pod akademikiem. Stella stanęła naprzeciwko Toma. - Podziękuję ci już teraz, bo tam pewnie sajgon jest. - No to czekam, co ciekawego wymyślisz w ramach podziękowania. – idiotyczny uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Yyyyy, no… Dziękuję za wspaniałą zabawę, świetne towarzystwo. Aa i koniecznie muszę podziękować twojej siostrze. - Tylko tyle? Słaba jesteś. - A co byś chciał więcej? Nie było karocy. - Ale może być to. – powiedział i gwałtownie przysunął się do Stel. Chciał ją pocałować, niestety dziewczyna spanikowała i odsunęła się. http://i1040.photobucket.com/albums/...psa9b4d1bb.jpg Niemal wbiegła do budynku i na nikogo nie patrząc wparowała do łazienki, wzięła szybki prysznic i położyła się do łóżka. W głowie wciąż trwał bal… + BONUS! Impreza była nieziemska. http://i1040.photobucket.com/albums/...pscd9bb237.jpg Takie rzeczy tylko na Uniwersytecie Simowym xD |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
haha reakcja Toma na TYM zdjęciu jest boska :D
Brawa dla Davida za spławienie Loreen Odrobił u mnie punkty, które stracił, gdy nie dał Stelli dojść wcześniej do słowa i nie pozwolił jej się wytłumaczyć, dlaczego go wystawiła.. Ach, ta męska duma ;) Stel nieźle się rozkręciła na imprezie ale szkoda, że zostawiła Toma samego.. Gościu ewidentnie na nią leci, ale dla niej pocałunek po pierwszej randce to chyba zbyt wiele, szczególnie, że jej doświadczenia z facetami są raczej ubogie. Tak czy siak trzymam za nią kciuki, może w końcu da biednemu Tomciowi szansę ;) czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Huh, jak dobrze, że David spławił nachalną Loreen. Nie udało się dziewczynie go zdobyć. I dobrze. Ciekawe, kiedy do niej dojdzie, że David nie odwzajemnia jej uczuć ;)
Stella się trochę wyluzowała, to świetnie, musi trochę wyjść do ludzi, bardziej się otworzyć. Może niedługo znajdzie jakąś wartościową przyjaciółkę? Nie uwierzę, że na uniwersytecie są tylko osoby pokroju Loreen :D Co do tego pocałunku... skoro Stella wcześniej nie miała podobnych sytuacji, nie bardzo wiedziała jak się zachować, i w sumie to ja jej się nie dziwię. Żeby tylko Tom nie zraził się do niej, sądzę, że mógłby spróbować ją zrozumieć. Noo... czekam na kolejny ^^ |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Bardzo fajne rzeczy sie dzieja na takim balu, jedna mdleje a potem sie rzuca na bogu ducha winnego Davida. Dobrze, ze chcial wezwac policje. To ja troche ostudzilo. Druga gdzies fruwa na nieboskłonie ( bunusik ;) )
A nasza Stella ma szanse pocałować miłego chłopca i odrzuca go ratując się ucieczką. Szkoda, że go nie pocałowała, chłopak jest wart zainteresowania. Ona jednak chyba podkochuje się w Davidzie. Ciekawe co tam wymyślisz jej w następnym odcinku. Czekam z niecierpliwością. :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek VII Do kampusu wróciła codzienność. Bal już dawno poszedł w niepamięć i na nowo pierwszy plan zajęła nauka (w przypadku Stelli oczywiście). Dziś zajęcia na dwunastą, a zegarek pokazuje dopiero ósmą. Mnóstwo wolnego czasu. Co by tu zrobić? Uczyć się, posprzątać czy iść na spacer. Nagle rozmyślania Stelli przerwał sms: ”Możemy się spotkać? Mamy dużo do wyjaśnienia. David.” http://i1040.photobucket.com/albums/...ps91e84200.jpg Dziewczyna nie zastanawiając się zgodziła się na spotkanie. Instynktownie zgarnęła bałagan z biurka, spakowała plecak i wyszła. Po chwili była już w parku. Pogoda pod psem. Wszędzie deszcz, a parasol wciąż leżał na sklepowej półce. Na ławce czekał na nią David. Gdy zorientowała się, że on również nie ma parasola i tak po prostu sobie moknie, usiadła obok niego i zapadła cisza. - Przepraszam za moje zachowanie na balu. – przerwał niezręczne milczenie David. - To ja przepraszam, że cię tak wystawiłam…ale Loreen mnie zatrzymała. - Słucham?! Jak to Loreen cię zatrzymała? Nie wybrałaś spaceru z jakimś typem? - Niee… Chciałam już wychodzić, gdy Lo poprosiła mnie o pomoc. Nie umiem odmawiać i tak wyszło. - Co za zdzira. Mi powiedziała zupełnie co innego. – zdenerwował się David. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps52fc40d3.jpg - Jak ona mogła…Co ja jej takiego zrobiłam? – załamała się Stella. - Nie martw się, odegramy się. – uśmiechnął się David. – To co, wszystko wyjaśnione? Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Zmieniając temat: masz może notatki z ostatniego wykładu? Odpłynąłem na chwilę, a on skończył gadać. - Jasne, mam. – zaśmiała się Stella i zaczęła wyciągać notatki z plecaka. Wtedy też wszystko jej się wysypało, w tym znowu to zdjęcie: http://i1040.photobucket.com/albums/...psd1f65272.jpg - Dlaczego masz z nim zdjęcie? – zdziwił się David. - To mój ojciec, jedyne fajne, wspólne zdjęcie… - Stel spojrzała w ziemię. - Twój ojciec?! – krzyknął David. – Ale to mój ojciec! - zdziwił się mocno. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps6ac7c7dd.jpg - O czym ty mówisz? Żartujesz, tak? - Nie, nie żartuję. Chwila zapomnienia i bęc, oto jestem. Pamiętam, gdy byłem dzieckiem często przychodził, bawił się ze mną. Nazywałem go „wujciem”. Później, gdy dorastałem przychodził rzadziej, a od trzech lat nie pojawia się w ogóle. Zniknął, zapomniał… - Bo nie żyje. – Stella ciężko westchnęła. - Jak to? Co się stało? - Zginął w wypadku samochodowym. – do oczu dziewczyny napłynęły łzy. - To straszne, nie miałem pojęcia. - Ojciec nikomu nie powiedział, że ma syna…a może chciał? Gdy umierał w szpitalu prosił mamę, abym do niego przyszła. Nie zdążyłam… - Stel rozpłakała się. - Już, dobrze. – przytulił ją David. – Mnie mama powiedziała po tym, jak ostatni raz go widziałem. Kochałem go jak wujka, później jak ojca. Wspaniały człowiek. - Taa, zdradził moją mamę. – Stella z trudem powstrzymała łzy. – Ale mam brata, przyrodniego, ale jednak brata. – uśmiechnęła się. - Dokładnie. Cieszmy się tym co mamy. Wspominajmy go jako cudownego człowieka. – znowu mocno ją przytulił. Wszystko z oddali obserwował Tom. http://i1040.photobucket.com/albums/...psa48f916d.jpg Nie słyszał o czym rozmawiają, więc odebrał to jako spotkanie dwójki zakochanych. Zrobiło mu się strasznie przykro. - Muszę już iść. Spotkamy się później. Dzięki za wszystko. – pożegnała się Stella. - Do zobaczenia, siostro. – odpowiedział David. Dziewczyna totalnie zaskoczona tym, czego się dowiedziała, w ogóle nie potrafiła skupić się na zajęciach. Gdy w końcu męczarnia dobiegła końca Stella wyszła zaczerpnąć świeżego powietrza. Wtedy też zobaczyła Toma. Od razu do niego podeszła. - Hej. Jak dobrze, że cię widzę. Masz chwilę, chciałabym porozmawiać. - Idź do swojego Davidka, on na pewno wysłucha cię lepiej. – Tom zdenerwował się. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps24ffb04e.jpg - O co ci chodzi? – zdziwiła się Stel. – Nic mnie z Davidem nie łączy. On jest… - Przepraszam jestem zmęczony. – przerwał. – Cześć. Stelli zrobiło się naprawdę przykro. Tom przestał być jej obojętny, gdy zaprosił ją na bal. Tymczasem on tak ją potraktował. Kolejny chłopak, który nie chce jej wysłuchać. Nie mogła już tego udźwignąć. Musiała przed kimś się wygadać. Jedyną nadającą się do tego osobą była Kelly, z którą Stel utrzymywała kontakt po balu. Od razu poszła do niej. Wszystko jej opowiedziała, a Kelly obiecała, że porozmawia z Tomem. Naprawdę się tym przejęła. http://i1040.photobucket.com/albums/...psdbee775a.jpg Dziewczyny naprawdę się zaprzyjaźniły. - Może zakupy na poprawę humoru? – zaproponowała Kelly. - Właściwie dlaczego nie. Przyda mi się mała zmiana stylu. Chodźmy. + BONUSIK xDDDD http://i1040.photobucket.com/albums/...ps21834501.gif |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Fajny odcinek ;)
Stella i David to rodzeństwo :O nie, nie spodziewałam się tego... naprawdę wielkie zaskoczenie. Jak widzę, oboje zareagowali bardzo dojrzale. Dobrze, że chcą się wspierać i przyjaźnić. Kelly to naprawdę miła i sympatyczna dziewczyna, dobrze, że Stel znalazła w niej oparcie. Tom nie powinien od razu był się tak denerwować, mam nadzieję, że pogodzi się ze Stellą. Czekam na next :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ale sie namieszalo, to oni sa rodzenstwem? A ja ich chcialam zeswatac. Dobrze, ze tak gladko to przyjeli.
Najgorsze, ze widzial to Tom i juz sie wkurzyl. Czemu oni nie daja jej dojsc do slowa? To jakas dziwna maniera. Stella powinna w tym przypadku byc bardziej stanowcza. Zobaczymy co dalej bedzie, czekam oczywiscie na next :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
David jest bratem Stelli?! :O
Ok.. Wielu rzeczy się mogłam spodziewać, naprawdę wielu, ale o tym bym w życiu nie pomyślała ;) No, to teraz o jednego kandydata mniej do ręki Kopciuszka (że tak się rozpędzę) :D Ciekawe jakim typem braciszka on będzie.. Nie mogę się doczekać :) Ja pierniczę, czy facetom naprawdę tak trudno wygospodarować 5 minut na wyjaśnienia? Tylko ni z gruchy ni z pietruchy tekst "Idź do swojego Davidka". Brawo Tom, jesteś geniuszem, no pozazdrościć. Mam nadzieję, że Kelly uda się to jakoś odkręcić. Oby udało się Tomciowi przemówić do rozumu, liczę na to, bo tamta dwójka musi być razem! ... proszę? czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wow. Siostra? Brat? Rodzeństwo? Nieźle. Trochę szkoda, że jej ojciec zdradził jej matkę. Ale będzie ok. :) Tom powinien być ze Stellą (jak to zawsze w OJSG, czyli "Z kim ona będzie?"). Hihi :D
czekam na next |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek VIII W kampusie rozpanoszyła się jesień. Wszędzie tylko deszcz i ciemność. Nic przyjemnego. Stelli wydawało się, że jest w stanie przechytrzyć pogodę i uparcie nosiła krótkie rękawki. Skończyło się poważną grypą i od dwóch dni dziewczyna półprzytomnie wyleguje się w łóżku. Oczywiście dziś, jak co dzień zresztą, straż przy niej pełni Loreen. - Ale ty masakrycznie wyglądasz. Taki spuchnięty nos, podkrążone oczy. Jak to wytrzymujesz? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps2569ebe9.jpg Stelli nawet nie chciało się odpowiadać na te idiotyzmy. Niezręczną sytuację przerwało delikatne pukanie do drzwi. - Można? – zapytał nieśmiało David. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps78bc57c7.jpg - Jasne, jasne. Wejdź. Siadaj. Co tam u ciebie słychać? – Loreen nakazała chłopakowi usiąść na kanapie i po chwili sama się do niego przysiadła. – Słyszałam, że twoja drużyna wygrała ten mecz. Świetna gra. -Taa… Stel, jak się dziś czujesz? – totalnie olał słowa Loreen. - A już lepiej się czuje, byś miał ją wczoraj widzieć. Strasznie wyglądała. – wtrąciła się Lor. - Ale ja nie ciebie pytałem. – powiedział najspokojniej jak potrafił, choć w środku cały się gotował. - No dobrze. A co robisz dziś wieczorem? – Loreen nie dawała za wygraną. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps59cee410.jpg -Na pewno nic z tobą! Możesz iść zająć się czymś pożytecznym? Jeśli do twojego blond mózgu jeszcze nie dotarło jesteś mi tu potrzebna jak rybie rower! Spadaj stąd. – David miał dość. Nie wytrzymał i lekko podnosząc głos wygarnął blondynie to, co chciał jej powiedzieć, gdy tylko tu wszedł. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps723b686f.jpg Loreen skwasiła się, wzdrygnęła ramionami i wyszła. - To jak się czujesz? - Psychicznie czy fizycznie? – zaśmiała się Stella, choć jej głos tak się łamał, że ciężko było cokolwiek zrozumieć. - Nie masz lekko z tą blondzią, pomyślimy o jakimś przeniesieniu. - A powiedz mi co u Toma? – zapytała nieśmiało. Nie zdążyła jednak dokończyć, bo po pokoju rozległ się dźwięk telefonu. Stela zerwała się z łóżka. David chciał podać dziewczynie telefon, ta jednak najpierw zapytała: - Kto dzwoni? - Mama. Stellę coś ścisnęło w gardle. To była ostatnia osoba, z którą chciała rozmawiać. Jednocześnie bardzo się zdziwiła, że po tak długim czasie odezwała się do niej. - Nie odbierasz? – zdziwił się David. - Nie. – ucięła rozmowę Stel. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps215faf6c.jpg - Ok, nie chcę wnikać. Stella jednak opowiedziała bratu całą historię swojego życia. Ze szczegółami opowiedziała w jaki sposób mama traktowała ją po śmierci ojca oraz jak zdobyła pieniądze na przyjazd na studia. Chłopak w miarę napływu słów coraz bardziej się dziwił. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps3eb61a83.jpg Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że dziewczyna mogła mieć tak ciężko w życiu. Na koniec mocno ją przytulił, nic nie mówiąc. Kątem oka spojrzał na zegarek i uświadomił sobie, że musi iść na zajęcia: w końcu ktoś musiał dbać o notatki dla Stelli. Pożegnał się z siostrą i wyszedł. Przed uczelnią zobaczył rozmawiającego w grupie osób Toma. Podszedł do niego. - Możemy pogadać na osobności? Tom niechętnie się zgodził. - Czego chcesz? – wycedził. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps915bf8be.jpg - Po pierwsze zmień ton, ok? Co ja ci, gościu, zrobiłem? Dobra, nieważne. Wychodzę od Stelli, chciała wiedzieć co u ciebie. - Nagle ją to interesuje? – oburzył się Tom. - Jak to nagle? O co ci chodzi? - Nie wiesz o co mi chodzi? Dobra, powiem ci. Najpierw rozkochuje mnie, później leci do ciebie i obściskujecie się na ławce. – krzyknął Tom. - Licz się ze słowami!! – David zacisnął pięści. – Jesteś totalnym kretynem!!! – krzyczał. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps5030dfaa.jpg – Plotki tutaj nie doszły? – opanował się i zapytał spokojnym głosem. - Nie słucham plotek. – rzucił beznamiętnie Tom. - A to szkoda. Bo gdybyś, durniu, posłuchał to wiedziałbyś, że Stella jest moją przyrodnią siostrą! - Co?! – Tom zapytał w bardzo inteligentny sposób. - No, to co słyszysz. Więc zap****** do niej, jeśli nie chcesz jej stracić. Narka. – David odwrócił się i skierował w stronę wejściowych drzwi. - Dzięki! – krzyknął Tom i pobiegł do akademika Stelli. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps88c86693.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Krótko :(
No, ale treściwie. Stella się przeziębiła, no proszę, musi bardziej dziewczyna uważać :D Wredna małpa Loreen wreszcie została zgaszona przez kogoś. David ma u mnie dodatkowy punkt, świetnie, że jej wygarnął :D Matka dzwoniła do Stelli? Raczej niemożliwe, że ma wyrzuty sumienia, pewnie zorientowała się, że córeczki coś długo w domu nie ma :P A Tom? Niech nie zniszczy swej znajomości ze Stel, mam nadzieję, że jakoś odkręci tę sytuację. Może sobie wszystko wytłumaczą ;) Czekam na kolejny :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Łączę się ze Stellą w bólu, też walczę z przeziębieniem.. Chociaż ona ma gorzej, bo oprócz kichania musi jeszcze znosić Loreen i jej komentarze, a taki potrójny combos jest nie do przeżycia.
Z Davida jaki opiekuńczy braciszek :) Chociaż on też nie ma łatwo z blondi. Dobrze, że jej w końcu wygarnął co o niej myśli. I cieszę się, że pomógł Tomowi przejrzeć na oczy, bo ten ciołek miał takiego focha, że nie ma zmiłuj. No, ale teraz poleciał do Stelli i mam nadzieję, że będzie już wszystko dobrze.. Ale przyznał się, że jest w niej zakochany, a to już coś.. Nawet duże coś ;) czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Zakochałam się w twoim OJSG. Cudownie piszesz. Kiedy doczekam się książki? :D
No i bonusy extra. Czekam na jakiś z harlem shake XD |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Szkoda, ze tak sie bidulka rozchorowała i jeszcze musi znosic towarzystwo tej blond lali, dobrze, ze sie pojawił David i dal do zrozumienia Blondi gdzie jej miejsce.
Dobrze, ze David pomyślał o przeniesieniu Stelli do innego pokoju. No i wreszcie wyjaśnił sprawę nieświadomemu Tomowi. Ten David jest chyba najrozsądniejszym gościem na tej uczelni. Mam nadzieję, że Tom teraz weźmie sprawy w swoje ręce i będą ze Stellą parą czekam na next. :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek IX - Mogę wejść? – ściszonym głosem zapytał Tom. - Proszę, wejdź. – Stella od razu poczuła się lepiej, zerwała się z łóżka i stanęła na środku pokoju. http://i1040.photobucket.com/albums/...psc154ff4d.jpg – Usiądź. – uśmiechnęła się. Chłopak usiadł na kanapie, obok niego usadowiła się Stel. Zapanowało milczenie. Tom wpatrywał się w podłogę, dziewczyna podziwiała sufit. Nagle z głośnym hukiem wparowała do pokoju Loreen: - Oł sorry, nie wiedziałam, że tu są lovesy floresy. Ja tylko po torebkę. Narazicho zakochańce. – dodała wychodząc, ciesząc się z nie wiadomo czego. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps34cf3ea8.jpg Tom spojrzał na Stellę i oboje zaczęli się śmiać. - No dobrze, przyszedłem tu w innej sprawie. – zakończył śmiechy. – Chciałem cię przeprosić, bo wiesz…. wiesz co to męska duma? - Noo chyba wiem. – odpowiedziała totalnie zaszokowana pytaniem dziewczyna. - Więc co to jest? No dobra sam wyjaśnię: męska duma - ma ją prawie każdy facet, poza nielicznymi wyjątkami. W przypadku, gdy coś dla faceta jest strasznie ważne, wtedy on może postawić na tym dumę. A wtedy sprawa staje na ostrzu noża i on już nie ustąpi. chyba, że kobieta ustąpi zanim do tego dojdzie. to jest kwestia budowy męskiego mózgu, męskiej natury i nic się na to nie poradzi. Rozumiesz? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps9253f104.jpg - Szczerze? Nie bardzo… - Krótko mówiąc: wtedy po balu myślałem, że coś z tego będzie. To było dla mnie „strasznie ważne”. Wtedy, gdy zobaczyłem ciebie i Davida w parku postawiłem sprawę na „ostrzu noża” i nie chciałem pokazać ci jak bardzo mnie zraniłaś. Zachowywałem się, jakby nic się nie stało, jakby mi nie zależało. - Ale wiesz, że ja i David… http://i1040.photobucket.com/albums/...psc582aeab.jpg - Wiem, teraz wszystko wiem i dlatego tu jestem. – przerwał jej Tom. – Mam w dupie swoją dumę. Jestem tu po to, aby cię przeprosić za swój kretynizm. Powinienem dać ci dojść do słowa, ale duma… - Dobra, skończ już z tą dumą. – zaśmiała się Stella. - A wybaczysz mi? Wtedy już nigdy nie użyję tego słowa. - No doooobra, wybaczam. Ale powtórz duma to się obrażę. – Stel ciągle się uśmiechała. - Du… - zaczął Tom, a dziewczyna spojrzała na niego znacząco. - …mnie i z podniesionym czołem opuszczę ten pokój, albowiem ona przebaczyła mnie! - Mądre to zdanie, niezwykle… - No wiem. – Tom przybliżył się do Stelli z zamiarem pocałunku. http://i1040.photobucket.com/albums/...psb6c99c63.jpg - Zarazisz się. – dziewczyna lekko się cofnęła. - I don’t care. – szepnął i przyciągnął ją do siebie. Dłuuuuuuugi, namiętny pocałunek…. Ciekawa sprawa :D http://i1040.photobucket.com/albums/...ps21d354cd.gif Tom wstał i podszedł do okna. - Spacerek w romantycznym blasku skrywającego się za puszystą powłoką niebiańskich obłoków księżyca, który sprawia wrażenie, jakby patrzył tylko na nas i wskazywał nam kierunek naszej miłości? http://i1040.photobucket.com/albums/...ps13ef331b.jpg - Geniuszu! Nie ma ani księżyca, ani obłoków. Leje deszcz! – Stella również podeszła do okna. - Chciałem, żeby było poetycko. – zmartwił się Tom. - I było. – uśmiechnęła się Stella i pocałowała go raz jeszcze. Wydawało jej się, że to właśnie robi się w takich sytuacjach. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps5e82ce7e.jpg Po chwili uniesienia Stel, jak zwykle trzeźwo myśląca, oznajmiła: - Nie chcę cię wyganiać, ale jestem strasznie zmęczona i czuję, że zaraz będę kichać. - I na to znajdziemy sposób. – powiedział ożywiony Tom. Zupełnie niespodziewanie podniósł dziewczynę i ruszył w stronę łóżka. Stel tylko lekko krzyknęła. Czuła się bezpieczna w jego ramionach. http://i1040.photobucket.com/albums/...psc0eac956.jpg Chłopak położył ją na łóżko, cmoknął w czoło i wyszedł. Dziewczyna spokojnie zasnęła, z uśmiechem na ustach… *** Tymczasem Loreen udała się do swojej rudowłosej przyjaciółki. Dziewczyny piły bezkofeinową kawkę, czytały magazyny o modzie, śmiały się i plotkowały. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps9fa273bd.jpg W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na chłopaków. Panny wymieniały się doświadczeniami i opiniami. W końcu rudowłosa zapytała: - A jak sprawa z tym, nooo, Davidem, tak? - Nie mówmy o nim. – speszyła się Loreen. - Dlaczego? Takie ciasteczko. Miałaś na niego chętkę przecież. - Miałam i już nie mam. Koniec tematu. - Nie tak szybko… Coś się wydarzyło, wiem to. Tylko co? Przyjaciółce nie powiesz? - No dobra… Dał mi kosza i groził policją. - Co takiego? Co za kretyn. Tak się nie postępuje z Loreen. Należy się zemścić i to jak najszybciej. - Mścić się? Nie jestem pewna. – Loreen nie podobał się ten pomysł. - A ja jestem. Mam plan. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps0e07aaa2.jpg |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ciekawe co ruda wymyśliła. :D Poetycki Tom mnie ahh rozczula. Fajne gify robisz. :) Czekam na next
|
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Gif najlepszy <3
Ależ Tom dumnie opowiadał o swojej dumie.. Szczerze, to pewnie zrozumiałam z tego mniej niż Stella, ale mój mózg się ostatnio chyba stępił ;) W każdym razie cieszę się niepomiernie, że wszystkie nieporozumienia zostały wyjaśnione i teraz mogą chyba spokojnie cieszyć się sobą. Ach, i ten pocałunek :rolleyes: I jeszcze poezja w wykonaniu Toma, to było świetne :) Ciekawe, co ta ruda pannica wymyśliła.. Cóż, cokolwiek to będzie, mam nadzieję, że David wyjdzie z tego obronną ręką. czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Stella i Tom, jak fajnie, że są razem :)
Wszystko sobie wyjaśnili, no i bardzo dobrze. Tom próbował też wytłumaczyć o co chodzi z męską dumą, ale Stel chyba nie do końca nie zrozumiała :D ach, fajnie razem wyglądają. A gif świetny ;D Ta ruda przyjaciółka od Loreen coś kombinuje. Oj, wydaje mi się, że będą kłopoty ... ciekawe, co też obmyśliła :D Czekam na next :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Odcinek X Miesiąc później. Stella już zupełnie wyzdrowiała, zapomniała nawet, że była chora. Chociaż pogoda skutecznie jej o tym przypominała. Wciąż padało. Stella rutynowo szykowała się na popołudniowe zajęcia, gdy do pokoju weszła dawno już nie widziana osóbka. - Hej szwagierko, przyniosłam ci ciuchy, które ostatnio kupiłyśmy. Byłoby miło, jakbyś mi pomogła, dużo tego. – Kelly rzuciła wszystkie siatki na środek pokoju i głęboko westchnęła. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps3d48f27c.jpg - O, dzięki. Zupełnie zapomniałam o nich. – uśmiechnęła się Stella i pozbierała ciuchy z podłogi. - Wybierz coś z tego, bo gwiazdy na niebie mówią mi, że twój książę gdzieś cię dziś porwie.- zaśmiała się Kelly. - Trzymaj się, lecę na zajęcia. - Kel, poczekaj! Jak ja ci za to wszystko zapłacę? To nie miało być wszystko moje. – Stel doznała olśnienia. - Kiedyś się dogadamy, nie przejmuj się tym. – krzyknęła z końca korytarza. - Ech, skoro tak… - westchnęła Stella i obejrzała kilka ubrań. – To jest świetne, chcę to! http://i1040.photobucket.com/albums/...ps0485a042.jpg Przebrała się, zabrała plecak i wyszła. Wtedy do pokoju wkroczyła Loreen z rudowłosą przyjaciółką. Ostatnio nie odstępowały siebie na krok. Takie papużki nierozłączki. - Acchhh, kocham potęgę plotek. Teraz czas podgrzać atmosferę. – Ruda rzuciła się na łóżko Loreen. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps08b07cd3.jpg - Michelle, odpuśćmy sobie… To już posunęło się za daleko. - Za późno, żeby się wycofać, rozumiesz? Idziemy kontynuować przedstawienie. Również i one wyszły. Stella po skończonych zajęciach poszła do kawiarenki, w której poznała Davida. Tym razem jednak nie po to, aby napić się kawy, ale po to, aby zdobyć pracę. - Dzień dobry. – podeszła do sprzedawcy. - Dzień dobry, dziecko. Co sobie życzysz? – odpowiedział przemiłym głosem. - Chciałam zapytać czy nie ma pan wolnego miejsca? Chciałabym tu pracować. Mogę czyścić podłogi, układać krzesła, wycierać stoliki, myć kubki i talerzyki.. Mogę robić wszystko, tylko proszę, potrzebuję tej pracy. http://i1040.photobucket.com/albums/...pse6dee2b0.jpg - Ale ja nikogo nie potrzebuję, przykro mi. Sam świetnie sobie radzę, a wiesz jakie są czasy…pieniędzy wiecznie brakuje. - Wiem, ale proszę dać mi szansę. - Przykro mi, mam nadzieję, że znajdziesz pracę gdzieś indziej, jesteś taka miła. - No dobrze, dziękuję bardzo. – Stella odwróciła się i spuściła głowę. - Właściwie, zaczekaj moje dziecko. – uśmiechnął się sprzedawca. – Muszę jutro pilnie wyjechać, jeśli się sprawdzisz, przyjmę cię. – Stella energicznie się odwróciła. - Dziękuję, baaaardzo dziękuję, Obiecuję, że nie zawiodę. Jeszcze raz dziękuję. - Dobrze, już mi nie dziękuj. Do jutra. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps90756266.jpg I tak Stella w końcu ma pracę. Wcześniej dorabiała oddając chichoty i poddając się badaniom naukowym. Teraz jednak po zajęciach będzie pracować w małej, przytulnej kawiarence. Wracając do domu zatrzymała się na chodniku. Nagle ktoś podbiegł do niej i zupełnie niespodziewanie…pocałował. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps74d73371.jpg To Tom zrobił niespodziankę swojej dziewczynie. Stella początkowo totalnie zaszokowana nie odwzajemniła pocałunku, po chwili jednak wszystko dotarło do jej zwojów i na środku chodnika rozegrała się bardzo romantyczna scenka. - Witam panienkę bardzo serdecznie. Czy uda mi się waćpannę zaprosić na wieczór pełen wrażeń? Wiedziałem, że się uda. Zapraszam więc. Stella tylko lekko się uśmiechnęła. Poszli na długi spacer. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps09bed2de.jpg Rozmawiali o wszystkim i świetnie się ze sobą bawili. Świetny nastrój przerwał telefon. Stel spojrzała na wyświetlacz: mama. Tom zajrzał jej przez ramię. - Od mamy telefonu nie odbierzesz? Dziewczyna w końcu zdecydowała się przełamać i nacisnęła zieloną słuchawkę. - Halo? – głos drżał jej jak nigdy. - Hej Stello, tutaj przyjaciel twojej matki. Mam dla ciebie okropne wieści. Twoja matka nie żyje. - Słucham? To musi być pomyłka. – wypaliła bez zastanowienia. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps41328473.jpg - Nie, to nie jest pomyłka. Pogrzeb jest za dwa dni, przyjedziesz? - Nie wiem, może. Żegnam. – zakończyła sucho Stella. - Co się stało? Zbladłaś strasznie. – dopytywał Tom. - Moja matka nie żyje. - O Boże, to straszne. – odpowiedział i mocno przytulił dziewczynę. http://i1040.photobucket.com/albums/...psbcbc70c5.jpg - Ale nie wiesz wszystkiego… - mówiła przez łzy. Po chwili opowiedziała mu historię swojego życia. Chłopakowi zrobiło się jej żal. Nie wiedział jak ma się zachować. Siedzieli tak w milczeniu aż zapadła noc. Wtedy Tom odprowadził Stellę do pokoju. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Ciekawe, co też tamte babole wymyśliły.. Szczególnie, że nawet Loreen uważa, że przesadziły.
Ależ z Toma romantyk :rolleyes: Dobrze, że tak dba o tę swoją dziewoję :D Matka Stel zmarła, dziewczynie chyba trochę ulżyło. No, ale matka to jednak matka, więc pewnie na pogrzebie łezka czy dwie polecą. Świetny odcinek, czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Wracam po miesięcznej przerwie. Szkoda, że ostatni odcinek miał takie słabe zainteresowanie... No nic, miłego czytania ;)
___________________ Odcinek XI Stella dziś od rana dwoiła się i troiła, aby jak najlepiej poradzić sobie w pracy. Została rzucona na głęboką wodę, w końcu w kawiarni jeszcze nie pracowała. Dodatkowo głowę zaprzątała jej nagła śmierć matki. Mimo tego, że nie chciała jej znać teraz czuje się dziwnie. Wciąż zastanawia się czy powinna jechać na pogrzeb, w końcu to jej matka. Z rozmyślań wyrwał ją David. - Espresso i ciasto czekoladowe poproszę. - uśmiechnął się szeroko. http://i1040.photobucket.com/albums/...ps739fd5d1.jpg - Robi się. - Nie wiedziałem, że tu pracujesz. Bratu się nie pochwaliłaś, oj nie ładnie.- zaśmiał się. - No jakoś nie było okazji, proszę oto twoje zamówienie. Smacznego. - uśmiechała się na siłę. David zabrał srebrną tacę i usiadł przy stoliku. Zajął się swoimi sprawami. Po kilku minutach poczuł na sobie karcący wzrok koleżanek ze stolika obok. Było mu dziwnie, ale nie specjalnie się tym przejął. Nagle jedna z nich, Michelle, podeszła do Stelli. - Wyglądasz jakbyś o niczym nie wiedziała, więc chyba czas cię uświadomić. Uważaj na tego Davidka. To zły i zdegenerowany człowiek. Nawet nie masz pojęcia jaką krzywdę wyrządził Loreen. http://i1040.photobucket.com/albums/...psdad9a44a.jpg - No proszę, powiedz mi. - Jak możesz być taką ignorantką? - zbliżyła się do Stelli. - On ją zgwałcił, rozumiesz? - szepnęła. - Ciebie już chyba do reszty pogięło. Nie zawracaj mi głowy takimi pierdołami, ok? - zirytowała się Stel, a wszyscy spojrzeli się na nią. David zerwał się z miejsca i podbiegł do lady. - Co tu się dzieje? - zapytał. - Już ty dobrze wiesz co się dzieje. Nie udawaj niewiniątka. - zaatakowała go koleżanka. http://i1040.photobucket.com/albums/...psc9d53d08.jpg - Michelle, o co chodzi? - Daj spokój, patrzeć mi się na ciebie nie chce. - To powiedz co masz do mnie! - krzyknął zdenerwowany David. - Zgwałciłeś ją a teraz spokojnie chodzisz po ulicach? Może ona się ciebie boi, ale ja nie. Ktoś musi powiadomić policję. - dziewczyna wpadła we wściekłość i wybiegła. Zaraz za nią wybiegł David rzucając Stelli przerażone spojrzenie. Dziewczyna nie wiedziała, co ma o tym sądzić. Nie wierzyła w te brednie, z drugiej jednak strony David dziwnie się zachowywał. Reszta dnia minęła spokojnie. Wieczorem wrócił właściciel. Gdy zobaczył idealnie wyczyszczoną kawiarnię był wniebowzięty. Postanowił, że przyjmie dziewczynę na stałe. Dobrze, ze chociaż końcówka dnia była udana. Stella totalnie wykończona wróciła do akademika. W pokoju znowu nie było Loreen. Nie widziała się z nią od kilku dni. Nie rozmyślała o tym więcej i rzuciła się na łóżko. Wtedy też zadzwonił telefon. - Witaj piękna. Co tam? - Stella usłyszała głos Toma. - Hej, wszystko ok. Jestem strasznie zmęczona. http://i1040.photobucket.com/albums/...psb11d6e9a.jpg - Spakowałaś się już? - Po co? - Jedziesz na pogrzeb, prawda? - Nie wiem. Chyba nie jestem gotowa. - Już bardziej gotowa nie będziesz. Innej okazji, aby pożegnać z matką nie będzie. Nie zapominaj, że mimo wszystko to twoja matka. Jeśli chcesz mogę jechać z tobą. - Nie dzięki, poradzę sobie. Odezwę się później. - Dobrze, będę o 6. Do jutra. - rozłączył się. Stella wiedziała, że tak to się skończy. On nigdy nie odpuszcza. Dziewczyna bardzo szybko zasnęła. Jednak bardzo szybko się obudziła. Wstała i zaczęła się pakować. Spojrzała na zdjęcie z tatą i uświadomiła sobie, że mimo wszystko kiedyś tworzyli idealną rodzinę i choćby ze względu na to, trzeba tam jechać. O 6 do pokoju wszedł Tom. Pożyczył samochód od kolegi, więc mogli ruszać. http://i1040.photobucket.com/albums/...psfb1586ae.jpg Po godzinie byli już na miejscu. Stella nie mogła złapać tchu. Gdy tylko spojrzała na swój dom wszystkie wspomnienia odżyły. Rozpłakała się, a Tom pocieszał ją jak tylko potrafił najlepiej. http://i1040.photobucket.com/albums/...psaee6a04c.jpg Nagle z domu wyszedł partner jej matki. Przywitał się i zaprosił do środka. Dziewczyna z sercem w gardle weszła do środka. |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Tyle czasu, a tu wciąż nie ma mojego komentarza, sama się sobie dziwię :D
O matko, wiedziałam, że ta cała Michelle wymyśli coś naprawdę paskudnego, ale gwałt? :O Ciekawe, jak David sobie z tym poradzi, łatwo mieć nie będzie, to pewne. Szczególnie, że pewnie mnóstwo osób wierzy w tę plotkę, a zniknięcie Loreen tylko potwierdza wersję tych wredot.. Coś czuję, że szykują się niezłe kłopoty.. Jak dobrze, że Stella ma tego Toma, widać jak wielkim jest dla niej wsparciem :) I dobrze, coś jej się od życia należy. Czekam na jej rozmowę z tym partnerem szanownej matuli, zastanawiam się, o czym będą gadać.. czekam na więcej :) |
Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette
Jednym tchem przeczytałam obie twoje historie i jestem zafascynowana!
Co do Stelli, uwielbiam ją, taki z niej kopciuszek! Ta plotka o gwałcie rzeczywiście paskudna, mam nadzieję że wszystko się wyjaśni. Szczerze mówiąc bałam się, że ta Michelle z ekipą sprawi że Stella straci pracę o którą się stara, ale uff, na szczęście nie. Historia ciekawa, czekam na więcej Charionette. :) |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 12:26. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023