![]() |
Rodzinki muffinki :D
Siemka,
na początku uprzedzam- moja historyjka nie będzie najwyższych lotów, bo nie umiem robić zdjęć w grze, są przeciętne, poza tym, choć mam wiele pomysłów na ciekawe historie, z ich przedstawieniem w grze nieco gorzej. Tak czy siak- zaczynajmy, może jednak komuś się spodoba :) WSTĘP Do Appaloosa Plains wprowadziła się dwójka młodych, zakochanych w sobie simów- Chanda Cheng i Ray Wood. http://img824.imageshack.us/img824/3...enshot9306.jpg Chanda była charyzmatyczną simką z wielkimi ambicjami, jednak jej ognisty temperament i skłonności do marudzenia sprawiły, że miała trudności ze znalezieniem pracy w rodzinnym miasteczku Riverwiew. Cheng związała się z Rayem, ponieważ był on dokładnie w jej guście. Mieli nawet trochę wspólnego- oboje byli wegetarianinami, lubili oglądać filmy przygodowe i słuchać jazzu. Na tym jednak podobieństwa się kończyły. Ray był koniarzem i uwielbiał te mądre, szybkie, zwinne i eleganckie zwierzęta. Chanda nie była zwolenniczką koni, zdecydowanie. Jej chłopak miał też bardzo wesołe usposobienie i lubił spędzać czas na łonie natury, za to Chandę, typową domatorkę nie bawiły żarty, dowcipy, nie interesowały jej również przejażdżki rowerowe, czy wypady na plażę lub do parku. No i ostatnia, najważniejsza różnica- dziewczyna była typem karierowiczki, nie miała ochoty uwikłać się w coś takiego jak macierzyństwo, podczas gdy Ray był simem rodzinnym i marzył o gromadce dzieci. Z tych powodów między nimi dochodziło do różnych spięć. http://img213.imageshack.us/img213/7...enshot9308.jpg Chanda i Ray do tej pory mieszkali oddzielnie i jakoś ze sobą wytrzymywali. Jednak gdy wspólnie przeprowadzili się do AP, byli wręcz zmuszeni do tego, by pomyśleć o wspólnej przyszłości i kupić mały domek, w którym by wspólnie zamieszkali. Nic dziwnego- oboje z niewielką sumą pieniędzy, sami w nowym mieście. Zdecydowali się na kupno zielonego, uroczego domeczku z dwoma pokojami, skormnie urządzonymi. Nie było to zdecydowanie spełnienie marzeń, zwłaszcza miłośniczki luksusu- Chandy, jednak na nic innego nie było ich stać. http://img715.imageshack.us/img715/8...enshot9326.jpg Gdy się już wprowadzili, Ray zaczął oglądać się za pracą. Ponieważ uwielbiał konie i jeździł na nich już od siódmego roku życia, zatrudnił się w tutejszej stadninie. Chanda nie była co do tego przekonana. Gdy dowiedziała się, gdzie Ray znalazł robote, zrobiła mu awanturę. - W stadninie? Jak to w stadninie? Skąd w ogóle taki pomysł?- krzyknęła z irytacją. - Przecież to normalna praca, wielu ludzi w tym mieście tam pracuje, o co ci chodzi?- bronił się Ray. - Dobrze wiesz, nienawidzę koni! - No dobrze, ale przecież nie musisz w stadninie pracować, wystarczy, że ja tam chodzę – Ray próbował zażartować. - Tak, ale przeciez tam nie zarobisz godziwych pieniędzy! – próbowała argumentować Chanda. - Właśnie, że zarobię. Stadnina poszukuje pracowników. Zostałem zatrudniony na okres próbny jako instruktor jazdy i gdy sobie z tym poradzę, to pójdzie już z górki! Jednak nic nie przekonywało Chandy. Kłóciła się jeszcze z ukochanym przez kilka minut. http://img824.imageshack.us/img824/8...enshot9312.jpg http://img213.imageshack.us/img213/4...enshot9313.jpg W końcu, obrażona, poszła do pokoju i zwinęła się w kłębek na tanim, niewygodnym łóżku. Aż jęknęła z bólu, czując pod sobą metalowe pręty. Zastanawiała się nad tym, czy warto było w ogóle się tu przeprowadzać. W Riverwiew co prawda mieszkała pod jednym dachem z rodzicami, ale nie musiała codziennie sprzeczać się z Rayem... no i miała kilka znajomych oraz, co ważniejsze- własny, pięknie urządzony pokój z wygodnym łóżkiem. W końcu jednak przestała nad tym rozmyślać i pogrążyła się we śnie. http://img805.imageshack.us/img805/3...enshot9316.jpg W tym samym czasie Ray udał się do drugiego pomieszczenia. Usiadł na krześle i tępym wzrokiem patrzył w przestrzeń. ,, Czy aby na pewno podjąłem dobrą decyzję o przeprowadzce tutaj? Boże, jak ta Chanda się zachowuje. Jeszcze gorzej niż w Riverwiew. Co w nią wstąpiło? Zamiast cieszyć się z tego, że mogę wykonywać pracę, która jednocześnie jest spełnieniem mych marzeń, ona jeszcze na mnie wrzeszczy i ma pretensje. Jak będzie wyglądać to życie?...’’ http://img607.imageshack.us/img607/4...enshot9321.jpg Co będzie dalej? Czy Ray i Chanda dadzą sobie radę i staną się szczęśliwi? Jakie jeszcze czekają ich niespodzianki w nowym mieście? |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Czy on mają dwa okna w domu? Ale mniejsza o to.
Myślę, że ich związek nie potrwa długo... Dziwię się jak Chanda jeszcze wytrzymuje w tym domu. Ona jest osobą z miasta. Przyzwyczajona do luksusu, a Ray zupełnie na odwrót. Fajnie się zapowiada. Czekam na next. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Jeśli Chanda nie zacznie cieszyć się tym co ma to długo w AP nie wytrzyma..
A z drugiej strony jak tak dalej pójdzie to Ray z nią długo nie wytrzyma ;) Cóż, laska powinna przestać myśleć tylko o sobie i w sumie sama mogłaby wziąć się za jakąś pracę.. Trudny charakterek nikogo nie tłumaczy. czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Słodki Pan Ciastek- może faktycznie zrobiłam za mało okien, teraz dopiero widzę, jak to głupio wygląda. Ale cóż, może to nie jest aż takie ważne. W następnym odcinku dorobię im więcej :D
kedziorek92 dziękuję Ci za komentarz :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Witamy na forum :) .
No faktycznie mało okien :/ . Chanda jest typem samoluba, którego interesuje tylko to, żeby miała jak najlepiej. Po ich kłótni można wywnioskować, że długo razem nie będą. Ray za to wydaje się być fajnym typem faceta. Czekam na ciąg dalszy :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Z jednej strony przeciwieństwa się przyciągają... ale tutaj raczej to nie odzwierciedla sytuacji, Chanda i Ray nie pasują do siebie. Mają inne priorytety, gdy mieszkali oddzielnie to pewnie tego nie było tak widać, ale teraz pod jednym dachem te różnice się uwidaczniają. Ciekawe, co będzie dalej. :)
Czekam na następny odcinek. :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Bardzo sie ciesze, że dodałaś tu swoją historie, lubie jak jest duzo nowych roznych tematow do czytania. :)
Zaintrygowalaś mnie az takimi roznicami w charakterach bohaterow moze byc goraco :) i bardzo dobrze. Przyjemnie sie czyta, na pewno bede tu zagladać. Tak przy okazji, czemu maja pojedyncze lozka, przeciez to para. Troche by sie przydalo rozbudowac ten domek, chyba ze pozniej kupia cos wiekszego. czekam na wiecej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wielkie dzięki za komentarze, cieszę się, że Wam się spodobało :) Dorobiłam im okna jak coś :D mile18 co do tych łóżek - sprawa jest taka, że w tym domku są 2 sypialnie. W jednej jest wspólne łóżko, w drugiej pojedyncze. Ponieważ Chanda była obrażona na Raya po tej kłótni o jego pracę, poszła spać sama ;>
To teraz zapraszam na odcinek 1 ;) Następnego dnia Ray z samego rana wstał i udał sie do łazienki. Miał przybyć do stadniny na 9.00, bardzo nie chciał się spóźnić. http://img191.imageshack.us/img191/3...enshot9410.jpg Po porannej toalecie zrobił sobie kanapkę z dżemem i, zajadając ją, myślał nad swym pierwszym dniem w pracy. Miał nadzieję, że uda mu się zaimponować właścicielce stadniny i zostanie przyjęty na dłużej. http://img252.imageshack.us/img252/1...enshot9412.jpg Zaraz po śniadaniu, zestresowany, poszedł do pokoju po ubrania. Zauważył skuloną na łóżku Chandę. Biedactwo, przywykła do wygody, a nie do takich stalowych łóżek z wystającymi prętami. Ray patrzył na nią przez jakiś czas, poczuł, że naprawdę ją kocha i, pomimo różnicy charakterów oraz poglądów, chce z nią być i tworzyć wspólnie szczęśliwą parę. http://img688.imageshack.us/img688/2...enshot9340.jpg Pochylił się nad Chandą i lekko cmoknął w policzek. Następnie umył zęby i niepewnym krokiem wyszedł na rozsłonecznioną ulicę, w kierunku swej pracy. http://img26.imageshack.us/img26/142...enshot9343.jpg W końcu zauważył parę pasących się koni, znak rancza i niewielki budyneczek, w którym to wczoraj rozmawiał z jakąś babką, która dała mu pracę. Nagle podszedł do niego czarny koń fryzyjski, trącając go lekko nosem. W tym momencie cały stres z Raya uleciał. Chłopak czuł teraz tylko wielką ekscytację i chęć do pracy. Z olbrzymią radością wszedł do budynku. W środku stała jakaś dziwacznie ubrana kobieta. http://img854.imageshack.us/img854/3...enshot9345.jpg - Dzień dobry- przywitał się, zerkając na nią nieśmiało. Kim mogła być ta oto osobniczka? - Dzień dobry, nie spinaj się tak, czegoś się boisz? – odpowiedziała, uśmiechając się w dziwny sposób. - Hahaha, niczego, naprawdę- pokrył zmieszanie suchym śmieszkiem- przyszedłem tu, aby spotkać się z właścicielką stadniny, ma mi ona przekazać szczegółowe informacje dotyczące mojej pracy. - Zabawne- oceniła kobieta, zerkając na Raya z ukosa- tak się składa, że to ja jestem właścicielką. Nie wyglądam, co nie? - Och, a więc to pani?- Ray speszył się nieco. - Tak - odpowiedziała właścicielka- zaraz ci podam rozkład twych lekcji- to powiedziawszy podeszła do biurka i zaczęła przeglądać leżące na nim papiery. http://img705.imageshack.us/img705/9...enshot9350.jpg W tym czasie brunet zaczął oglądać wyeksponowane w pomieszczeniu siodła i uzdy. Bardzo mu się podobały, jakość materiałów była świetna, większość akcesorii wyprodukowała firma ,,HorseRide’’. Roy zawsze marzył, by mieć ekwipunek tej właśnie spółki. Nie zdążył się napatrzeć, gdy zawołała go właścicielka. - Słuchaj, tu masz rozkład zajęć, na te godziny zaplanowane są lekcje jazdy. Co tydzień dam ci nowa rozpiskę z kolejnymi lekcjami. Przez pierwszych parę towarzyszyć ci będzie Marisela. Oceni, czy rzeczywiście będziesz mógł zostać z nami na dłużej. - Kim jest Marisela?- spytał Ray. To imię go jakoś tak...zaintrygowało? - Marisela to moja najlepsza instruktorka, ma 26 lat i zawsze ocenia nowych pracowników. Jest sympatyczna, ale, szczerze mówiąc, takie ciepłe kluchy z niej, tak czy siak uważam, że się polubicie, co nie? No. Aaa, oprócz lekcji musisz też czyścić konie i ich kopyta, czesać końskie grzywy, robić porządki w stajni, przynajmniej dwa razy dziennie... przeraża cię to, co nie?- spojrzała na niego z ciekawością. - Nie, żaden problem, bardzo lubię towarzystwo koni- odparł sucho. Właścicielka coraz bardziej go irytowała. W dodatku wydawała mu się jakaś dziwna. http://img607.imageshack.us/img607/3...enshot9356.jpg http://img507.imageshack.us/img507/6...enshot9358.jpg -Dobra, to rozpoczynaj pracę, ale najpierw, byłabym zapomniała- przecież, hahaha, nawet ci się nie przedstawiłam, ależ ze mnie gapa!- kobieta zaczęła chichotać- Ja nazywam się Brandie Bolton-po tych słowach uściskała Raya mocno. - Yyyy, tak miło mi paną poznać- chłopak uśmiechnął się sztucznie. -W takim razie idę już do pracy- w międzyczasie zerknął na rozpiskę- gdy nie mam teraz żadnych lekcji, to czym się zająć? - Zapoznaj się z końmi i Mariselą- odpowiedziała Brandie, ziewając- Najbliższa klientka przyjedzie za około godzinę, a więc masz trochę czasu. - Dobrze- odparł krótko Ray i wyszedł z budynku. Skierował swe kroki w stronę stajni. Po podwórku ogrodzonym brązowym płotkiem hasał piękny fryz. http://img856.imageshack.us/img856/8...enshot9405.jpg http://img826.imageshack.us/img826/1...enshot9406.jpg Ray otworzył furtkę i od razu podszedł do konia. Zaczął go lekko głaskać i poklepywać po szyi. Koń nie protestował. Najwyraźniej był bardzo towarzyski. http://img59.imageshack.us/img59/786/screenshot9407.jpg - Piękna, prawda? Nazywa się Ami- Ray usłyszał ciepły, łagodny głos. Obejrzał się. Stała za nim ładna, młoda dziewczyna z włosami w kolorze ciemnego blondu ubrana w zielono-fioletowy, krótki kombinezon. Na jej ustach gościł sympatyczny uśmiech. - Naturalnie, że piękna- odrzekł, również z miłym uśmiechem.- I ma bardzo ładne imię. A ty jesteś...- spojrzał pytająco. - Jestem Marisela- powiedziała blondynka.- Szefowa pewnie ci o mnie opowiadała, co? - Ach tak, rzeczywiście- przyznał Ray- a więc to ty będziesz oceniać moje kompetencje? - Tak, ale nie bój się, nie jestem straszna, poza tym, tylko przez parę lekcji będziesz musiał znosić moja obecność- mrugnęła do niego. Oboje serdecznie się roześmiali. Potem gadali jeszcze przez parę minut o koniach. http://img708.imageshack.us/img708/1...enshot9396.jpg http://img163.imageshack.us/img163/5...enshot9398.jpg Tymczasem... Chanda obudziła się parę minut po ósmej. Przecierając oczy udała się do kuchni. Nie wiedziała, czy Ray jest w domu czy już wyszedł. Dlatego zawołała: - Ray! Gdzie jesteś?- odpowiedziała jej głucha cisza. Chanda westchnęła i zażyła poranny prysznic. Musiała się jakoś odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zamierzała zrobić śniadanie i pójść na miasto w celu znalezienia pracy. http://img11.imageshack.us/img11/797/screenshot9369.jpg Po prysznicu spojrzała na składniki będące w lodówce. Nie miała najmniejszego pojęcia o gotowaniu, ale przecież musiała coś zrobić. Wyjęła kilka skladników i zaczęła przygotowywać gofry. http://img849.imageshack.us/img849/9...enshot9374.jpg Wsunęła je na blasze do prymitywnego piekarnika połączonego z kuchenką. Stała, przyglądając się dość oryginalnym wzorom na tapecie. Nagle poczuła nieprzyjemny zapach spalenizny. No tak, spaliła gofry. http://img441.imageshack.us/img441/8...enshot9378.jpg http://img526.imageshack.us/img526/8...enshot9379.jpg Niezadowolona, wzięła kilka simoleonów i poszła na śniadanie do jakiejś niewielkiej knajpki. http://img692.imageshack.us/img692/1...enshot9388.jpg Tam też zastanawiała się, gdzie najlepiej byłoby podjąć pracę. Brała pod uwagę kilka wariantów, jednak ostatecznie postanowiła zrobić tak, jak jej chłopak- zatrudnić się w pracy, będącej jednocześnie jej pasją. To tyle :) jak sądzicie, co jest pasją Chandy? :D |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Weszłam tutaj aby poprzeglądać obrazki (:P), ale gdy zobaczyłam konia i przemknęło mi przed oczami "koń fryzyjski" musiałam przeczytać :D historia wydaje się być fajna, choć na razie przejrzałam ją niedokładnie :P byłabym zadowolona gdybyś pisała więcej o koniach :)
więc czekam na ciąg dalszy :) aa... I jeszcze jedno, ten koń to jakoś mi na fryza nie pasuje xD wiem, że to simsy itd. ale czy w ogóle są siwe/myszate fryzy? :O |
Odp: Rodzinki muffinki :D
A ja znów co do okien :P
Czy ja tam w łazience widzę kraty za oknem. No Ray pilnuje swoją dziewczynę. Marisela wydaję się fantastyczna dla Reya. Mają wiele wspólnego (choćby konie ;))Może coś z tego wyniknie? Ale co w tedy będzie z Chandą? Hmm pasja Chandy to chyba zakupy. Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Zgadzam się z Ciachem, pasja Chandy to chyba zakupy :D
Fajnie że szybko wstawiasz odcinki, według mnie to wielki +. Koniki <3<3<3 Ciekawe czy Ray zostawi Chande dla Mariseli. Niestety Chanda musi się przyzwyczaić. Tyle ode mnie :) Czekam na kolejny odcinek |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ooooo nowy odcinek !!! Super :)
Widze, ze spodobala mu sie ta panna Marisella, fajna z niej dziewczyna, moze cos zaiskrzy, oni bardziej do siebie pasuja. A Chanda nie jedzie tam skad przyjechala. Niestety nie podpasowala mi. Ladnie wszystko opisujesz, czekam na nexcik :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Widzę, że nie będę oryginalna jeśli napiszę, że Ray i Marisela do siebie pasują :) Szybko znajdą wspólny język..
Ta szefowa serio jest jakaś dziwna, ale cóż, o gustach się nie dyskutuje.. Chanda, patrząc na jej wygląd, pewnie będzie próbowała sił jako projektantka mody.. Z drugiej strony, kto jadąc na wieś zakłada takie szpile i kusą kieckę? ;) Koń jest piękny :) czekam na więcej |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hej ;),
dziękuję Wam wszystkim za komentarze, naprawdę, czytając je aż się uśmiechałam ;D Drogi Panie Ciastku, mój ekspercie od okien, to okno, które znajduje się w łazience było jednym z tańszych, jak wiesz, Chanda i Ray nie mają dużo kasy ;) jak zauważyłam, na innych parcelach często umieszcza się to okno właśnie w toaletach. Pasja Chandy, zakupy też, ale tu chodzi o co innego... :P zapraszam na... Odcinek 2 Parę minut po 17.00 Ray mógł wyjść już ze stadniny i wrócić do domu. Był bardzo zadowolony z pierwszego dnia w pracy, jednocześnie jednak zmęczony. Cieszył się, ponieważ Marisela pochwaliła jego wiedzę na temat koni i sposób prowadzenia lekcji. W ogóle, z Mariselą się bardzo dobrze dogadywał. Oboje mieli poczucie humoru, kochali konie i przyrodę. Dziewczyna zwierzyła się również Rayowi, że marzy o dużej ilości dzieci, ale nie może ich mieć na ten okres życia z dwu powodów- ma za mało czasu, bo na razie poświęca się karierze, a po drugie, nie znalazła jeszcze odpowiedniego kandydata na ojca. Ray za to opowiedział jej o swoim życiu, związku z Chandą i paru innych rzeczach. Teraz, gdy wracał z pracy do domu, było mu bardzo miło na sercu z powodu znajomości z ciepłą, wesołą dziewczyną jaką była Marisela. Był zadowolony do tego stopnia, że aż się uśmiechał. http://img526.imageshack.us/img526/8...enshot9414.jpg Gdy wrócił do domu, od razu ,,przywitał’’ go zapach spalenizny. Odkrył tego przyczynę - na blacie leżała jakaś zwęglona potrawa. - Chanda!- krzyknął ze złością- co to ma być?! Dlaczego nie sprzątnęłaś tego spalonego jedzenia? – Nikt mu jednak nie odpowiedział. Ray wywnioskował, że Chanda gdzieś wyszła. Z cichym westchnieniem rezygnacji wyrzucił jedzenie i umył talerz. http://img546.imageshack.us/img546/1...enshot9417.jpg Potem przyrządził sobie zupkę chińską. Był bardzo głodny. Podczas jedzenia myślał o koniach. W stadninie było ich wiele, ale on zaprzyjaźnił się właśnie z Ami, piękną, elegancką klaczą. Czuł, że łączy go z nią wyjątkowa więź. http://img839.imageshack.us/img839/1...enshot9419.jpg Po posiłku Ray zrelaksował się nieco pod prysznicem- choć czy kąpiel w lodowatej wodzie cieknącej z taniego prysznica można zaliczyć do przyjemnych i odprężających? Brunet westchnął lekko i spojrzał w lustro. Ten domek był taki tani, brzydki, niewygodny... Co by tu zrobić, aby go ożywić? http://img248.imageshack.us/img248/3...enshot9423.jpg Nie zastanawiał się jednak nad tym długo. Poszedł oglądać w salonie telewizję. Akurat leciał jakis głupawy serial miłosny. Z braku innych, ciekawych programów, Ray wpatrywał się ze znudzeniem w szklany ekran telewizora i śledził losy nastoletniej Catherine zakochanej w swym profesorze od matematyki. http://img203.imageshack.us/img203/1...enshot9426.jpg Minęło jeszcze trochę czasu. Zaczęły lecieć reklamy, a Ray postanowił zadzwonić do Chandy. Czemu tak długo jej nie było? Zadzwonił. - Halo?- usłyszał jej głos. W tle leciała jakaś muzyka, słychać było także czyjeś śmiechy. - Gdzie jesteś? Kiedy będziesz?- spytał, zastanawiając się jednocześnie nad tym, gdzie może przebywać Chanda. Zapewne w jakimś klubie, ale po co? - Jestem w ,,Karaoke Mistrza Miecia’’- odparła ona, najwyraźniej rozbawiona- będę za jakiś czas. - Ok. Mam nadzieję, że mi wszystko opowiesz jak wrócisz- rzekł Ray i rozłączył się. http://img831.imageshack.us/img831/1...enshot9428.jpg Wyłączył TV, bo nic ciekawego nie było. Położył się na kanapie i zamknął oczy. Ujrzał nagle Mariselę, jej sympatyczny uśmiech i piękne oczy. Natychmiast zerwał się i odsunął od siebie te myśli. ,,Ok, ja i Marisela możemy być przyjaciółmi, ale na pewno nie zdradzę Chandy, choćby nie wiem co’’- ustalił sobie. http://img832.imageshack.us/img832/8...enshot9431.jpg A co w ciągu dnia robiła Chanda? Jak pamiętacie, chciała znaleźć pracę, która byłaby jednocześnie jej hobby. Popytała paru simów w mieście i skierowała swe kroki do... ,,Karaoke Mistrza Miecia’’. Tam to właśnie dostrzegano nowe talenty wokalne. Na początku Chanda czuła się trochę nieswojo w lokalu. Jednak w końcu rozluźniła się nieco i od razu ruszyła do śpiewania na karaoke. Wykonała romantyczną balladę Rihanny - ,,Stay’’. http://img195.imageshack.us/img195/3...enshot9436.jpg http://img42.imageshack.us/img42/313...enshot9439.jpg Parę simów zebrało się wokół niej. Co dziwne, prawie nikt jej nie przeszkadzał i nie wyśmiewał talentu wokalnego. Możliwości były dwie- albo ci simowie doceniali głos Chandy, albo też, po prostu, byli bardzo życzliwi... Po występie dziewczyna zeszła ze sceny i od razu zaczepił ją właściciel lokalu. - Słyszałem pani wykonanie, niesłychanie mi się podobało. Ma pani talent! - wykrzyknął patrząc na nią z podziwem. - Och, doprawdy? Dziękuję - odpowiedziała Chanda lekko się rumieniąc - Czekałam, aż mój głos zostanie zauważony - przyznała po chwili nieskromnie. - I został - uśmiechnął się facet – Jeżeli chce pani zostać piosenkarką, jak najbardziej, mogę zaoferować taka pracę. Tylko najpierw będzie pani musiała zostać poddana ocenie komisji. Gdy pani głos i osobowość się spodoba jej członkom, możliwy jest nawet kontrakt na nagranie autorskiego krążka! - Niesamowite - Chanda nie wierzyła w to, co przed chwilą usłyszała – No dobrze, a kiedy ta komisja ma mnie oceniać? - Mógłbym poprosić o numer telefonu? Skontaktuję się z panią w najbliższym czasie. http://img402.imageshack.us/img402/8...enshot9443.jpg http://img831.imageshack.us/img831/2...enshot9441.jpg Chanda podała swój numer facetowi i z zadowoleniem poszła grać w bilarda. http://img689.imageshack.us/img689/6...enshot9450.jpg Potem zamówiła drinka, zrobiła sobie zdjęcie w budce fotograficznej i tak upłynęła jej reszta popołudnia. W końcu zadzwonił do niej Ray. Po tym telefonie Chanda postanowiła wrócić taksówką do domu. http://img850.imageshack.us/img850/6...enshot9446.jpg Weszła do środka, a Ray czekał na nią, siedział na kanapie. Dosiadła się do niego i zaczęli rozmawiać. - Gdzieś ty się włóczyła?- spytał Ray marszcząc brwi. - Szukałam pracy, i mogę chyba wstępnie powiedzieć, że udało mi się ją zdobyć, wręcz niezwykłą- odparła z dumą w głosie Chanda. - Tak?- zdziwił się Ray.- A co to za praca? - Wiesz, możliwe, że zostanę piosenkarką!- krzyknęła z entuzjazmem. - Wow, to świetnie, gratuluję ci!- ucieszył się chłopak- to chyba praca twoich marzeń, co? http://img171.imageshack.us/img171/3...enshot9454.jpg http://img545.imageshack.us/img545/2...enshot9457.jpg - No, to niesamowite- Ray pierwszy raz od wielu dni widział Chandę tak uśmiechniętą i wesołą. - Super. Kiedy zaczynasz? - Na razie facio z ,,Karaoke...’’ ma się do mnie odezwać za parę dni, wtedy jakaś komisja mnie oceni. I zobaczymy, mam nawet szanse na kontrakt płytowy! - Fajnie, gratuluję- rzekł Ray- ale, wracając do spraw przyziemnych... wiesz, nie toleruję bałaganu, a ty zostawiłaś dzisiaj rano spalone śniadanie na blacie i ja musiałem to zmywać...mogłabyś następnym razem sprzątać po sobie? - Ale co, co?- natychmiast oburzyła się Chanda- to jest jakaś wielka rzecz, że jeden raz nie sprzątnęłam? Coś ci się stało, że zrobiłeś to za mnie? To naprawdę aż takie ważne? - Tak, jest to ważne, skoro mamy razem żyć i mieszkać!- krzyknął rozdrażniony chłopak. - Przesadzasz- stwierdziła Chanda, odwracając od niego wzrok. - No dobrze, a wobec tego co zjadłaś na śniadanie? Poradziłaś sobie?- Ray próbował załagodzić sytuację. W sumie racja, po co się kłócić o drobnostki... - Pojechałam do takiej jcdnej knajpki. - Knajpki? I ile zapłaciłaś? - No gdzieś tak z 30 simoleonów, a co? - Co? Chanda, czy ty oszlałaś?- Ray był wręcz zszokowany. - O co ci znowu chodzi? - A do knajpy czym pojechałaś? - No taksówką! Na te słowa Ray aż wstał. Wstała też i jego ruda dziewczyna. Stanęła przed nim i spytała, o co on ma znowu pretensje. http://img715.imageshack.us/img715/2...enshot9463.jpg - Mam pretensje o to, że wydajesz niepotrzebnie simoleony!- wybuchnął brunet- wiesz dobrze, że mamy mało kasy! Musimy oszczędzać, aby mieć na życie i opłaty za dom! Moja pensja na razie nie jest zbyt wielka, a i ty nie masz jeszcze pracy! - Zaraz będę miała pracę! I nie wydaję simoleonów niepotrzebnie! Co, nie można sobie raz śniadania na mieście zjeść?- Chanda też krzyczała - Nie można przy małej ilości pieniędzy! A poza tym, ty jeszcze sobie dupę wozisz taksówką!- ich kłótnia przybierała naprawdę wielkie rozmiary. - A co, miałam pół miasta iść na piechotę, do tego baru?- ryknęła wściekła dziewczyna – zresztą, zostaw mnie w spokoju! Ty nie decydujesz o moim życiu!- to powiedziawszy poszła do pokoju. http://img827.imageshack.us/img827/6...enshot9469.jpg http://img109.imageshack.us/img109/6...enshot9464.jpg http://img24.imageshack.us/img24/715...enshot9472.jpg Ray stał jeszcze przez chwilę na środku pokoju, rozżalony. Dlaczego z tą dziewczyną nie da się normalnie rozmawiać? Czy jedyną metodą jest krzyk? Chłopakowi zrobiło się przykro jeszcze z innego powodu- podczas gdy on dopytywał się o zajęcia ukochanej, ta nawet nie była ciekawa, jak przebiegał jego pierwszy dzień w pracy... Podobało się? Jesteście ciekawi, co dalej? ;D |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Czy mi się podobało? To mało powiedziane...
Odcinek był bardzo dobry. Nie lubię jak oni się kłócą ;_; Czemu sprawiasz mi przykrość? :D Ray tak chwalił Chande w nadziei, że ona zada mu pytanie "Jak tam w nowej pracy?" Hmmm ciekawe... Jak wcześniej pisałem uważam, że Chanda i Ray do siebie nie pasują i na chwilę obecną zdanie podtrzymuje ;) Cieszę się też z powodu, iż zostałem ekspertem od okien! :D Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ojej Ray w ogóle nie dogaduje sie z ta panna, ona mysli tylko i wylacznie o sobie. Nawet nie zapytala jak mu minal dzien, w koncu to zupelnie nowa praca i w nowym miejscu. Warto zapytać, jak relacje z pracownikami i tego typu informacje, to wazne dla niego jak widac.
Mam nadzieje, ze Ray nie bedzie sie zbyt smucic i jednak pomysli serdeczniej o Mariselli, to ona chyba jest jego przeznaczeniem. Chanda niech zdobedzie ta swoja szanse na kariere w spiewaniu i wyprowadzi sie. Najlepiej do Starlight, tam jest tyle pola do popisu, dla nowych karierowiczek. A Ray bedzie mogl spokojnie sobie pracowac w stadninie i cieszyc sie towarzystwem Mariselli. :) :D Bardzo mi sie ona podoba. Jak beda razem to sie bardzo uciesze :) Czekam na nexcik :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Napisze tu coś...odniose się do poprzeniego odcinka
Chanda zrzędliwa a właścicielka taka dociekliwa...podoba mi się w niej to bada czy Pracownika coś przeraża czy nie czekam na nexta ps.MÓJ 100 POST YEA! |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dziękuję Wam za komentarze ^^ widzę, że nie lubicie Chandy :D nowy odcinek chciałabym dodać, ale... skomentuje jeszcze ktoś? :D
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
ja, dawaj nastepny :D
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Lubię Chandę, ale.... ona... ma niecodzienny charakter.
Wydaję się, że jest taką kizią itd, ale jest całkiem, całkiem. Tylko do Raya kompletnie nie pasuje. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No to jeszcze raz podziękuję Wam za opinie :) Zapraszam na odcinek 3 .
Minęło kilka cichych dni w związku Raya i Chandy. Nasz koniarz wychodził codziennie do stadniny, gdzie prowadził lekcje. Spędzał czas z Mariselą i końmi. Ami stała się jego najlepszą przyjaciółką. Niekiedy Ray myślał, że zwierzę naprawdę go rozumie i dokładnie wie, co on przeżywa. http://img832.imageshack.us/img832/4...enshot9475.jpg Za to od czasu ostatniej kłótni każdy dzień Chandy wyglądał podobnie. Wstawała po dziesiątej, jadła lody albo inne, nie nadające się na pożywne śniadanie rzeczy. Potem szła do łazienki i przez resztę dnia drzemała smutno na kanapie albo oglądała telewizję. Bardzo cierpiała w ostatnim czasie. Z jednej strony kochała swego chłopaka i chciała go przytulić, pocałować, ale z drugiej była na to zbyt dumna. http://img715.imageshack.us/img715/2...enshot9480.jpg Pewnego dnia Ray jak zwykle wyszedł do pracy. Na początku zajął się czyszczeniem jednego z koni, gdy nagle podeszła do niego Brandie. - Ray, chciałabym coś ci powiedzieć- zwróciła się do niego, gestykulując zamaszyście- czekam na ciebie w biurze. http://img16.imageshack.us/img16/426...enshot9483.jpg Szczerze powiedziawszy, Ray obawiał się nieco rozmowy z Brandie. Choć z drugiej strony w jego karierze na razie wszystko odbywało się pomyślnie - Marisela bardzo go chwaliła, on sam miał podejście do koni, a u swych uczniów jeździectwa wzbudzał sympatię. Mimo to dość niepewnie poszedł do biura. http://img703.imageshack.us/img703/8...enshot9486.jpg Za biurkiem siedziała Brandie. Pisała coś w paru notatnikach, liczyła pieniądze. Lecz, gdy zobaczyła, że wszedł tu jej pracownik, odłożyła długopis i kazała chłopakowi usiąść na fotelu. - Ray, chodzi o to, że ten twój okres próbny już minął. – powiedziała poważnie - I co?- spytał chłopak, kręcąc się nerwowo na fotelu. - Nie bój się!- zaśmiała się Brandie – Hahaha, widzę, że ciebie łatwo można przestraszyć, mięczaku, co nie? No, więc Marisela opowiadała mi o tobie. Możesz mi wierzyć lub nie, ale...- w tym momencie zawiesiła tajemniczo głos. - Mogę wierzyć lub nie... i co?- powtórzył Ray. Rany, ta babka była na serio wkurzająca. - Baardzo cię chwaliła!- dokończyła triumfalnie Brandie- dlatego też... http://img43.imageshack.us/img43/175...enshot9490.jpg http://img209.imageshack.us/img209/8...enshot9491.jpg - ... jesteś przyjęty do nas na stałe, gratuluję, piąteczka! - Hurra!- Ray wrzasnął z radości. Przybił szefowej piątkę i zerwał się z krzesła. - To niesamowite, tak bardzo się cieszę, dziekuję pani- powiedział z niejakim wzruszeniem. Radość wypełniała go po brzegi. - Nie ma za co, jesteś bajerancki, Ray!- śmiała się przełożona- a tak w ogóle, mów do mnie na ty. Nie lubię oficjalnych zwrotów- wyjaśniła. - Mhm, dobrze. Po tej rozmowie chłopak wyszedł z pomieszczenia i przysiadł się do siedzącej na ławce Mariseli. http://img46.imageshack.us/img46/545...enshot9492.jpg - Hej, a co ty taki wesoły, co?- zaśmiała się blondynka. - Zostałem na stałe przyjęty do tej pracy, a więc mam powody do radości, nie?- krzyknął z entuzjazmem. - Wow, zostaniesz u nas?- Marisela szczerze się ucieszyła -To fantastycznie! - Dzięki, że mnie poleciłaś Brandie- uśmiechnął się Ray. - Nie ma za co, ja zawsze mówię szczerze i staram się dostrzec dobre rzeczy w nowych pracownikach, a jeszcze jak kogoś polubię to wiesz- mrugnęła do niego porozumiewawaczo. - Bardzo mi miło z tego powodu. - A wiesz, dobrze, że wreszcie się nieco rozchmurzyłeś...bo ostatnio byłeś jakiś taki, no... zmarnowany? Rozkojarzony? Co się działo?- Marisela odważyła się zadać to pytanie. http://img138.imageshack.us/img138/9...enshot9495.jpg - Co się stało? Właściwie to nic, człowiek ma gorsze lub lepsze dni- odparł wymijająco. Nie wiadomo dlaczego, wstydził się opowiadać przyjaciółce o kłótniach z dziewczyną. - Skoro dzisiaj jest ten lepszy, może wybierzemy się gdzieś po pracy, na jakąś konną przejażdżkę?- zaproponowała nieśmiało. http://img687.imageshack.us/img687/3...enshot9504.jpg - Jasne- odparł- tylko nie bezpośrednio po pracy, chciałbym wrócić do domu, przekąsić coś i powiedzieć o wszystkim mojej dziewczynie. - Okej, w takim razie przyjdź tak koło 18.00 do stadniny, weźmiemy konie i przejedziemy się. - Dobra, to jesteśmy umówieni- Ray pożegnał się z przyjaciółką i udał się w drogę powrotną do domu. Tymczasem Chanda postanowiła wyjść z domu i odbyć krótką drogę choćby do skrzynki na listy. Ku jej niezadowoleniu, właśnie przyszły rachunki, które trzeba było zapłacić. Natomiast na samym dnie leżała jakaś błyszcząca koperta. http://img694.imageshack.us/img694/3...enshot9505.jpg Chanda wyjęła ją i podekscytowana przeczytała, kto taki mógł ją wysłać. Gdy już się dowiedziała, mina jej zrzedła, a sama ona wręcz nie chciała otworzyć listu. Przemogła się jednak i zaczęła czytać. Już po pierwszych paru przeczytanych linijkach ze złością rzuciła kartkę gdzieś w dal. http://img805.imageshack.us/img805/5...enshot9509.jpg To tyle ;) czy tylko mi się wydaje, czy ten odcinek wyszedł trochę przykrótki? A tak w ogóle, jak Wam się podobał? |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Jak zwykle bardzo się podobał ;)
No to szykuje się spotkanie Raya z Marisellą. Oby Chanda nie widziała bo wybuchła by z zazdrości ;) Odcinek fajny mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
To chyba Chanda sie zawiodla, nie dostanie wymazonej pracy :( szkoda bo moze zosatwilaby Raya, ktory jak widze ma sznase na rozwoj) Ta jego szefowa jest rzeczywiscie dziwna, ale na szczescie dala mu prace.
Ray musi teraz pieknie podziekowac Mariselli :D Czekam na nexcik :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No, no.. Chanda czekała, czekała i się chyba debiutu nie doczeka.. Przynajmniej tak mi się zdaje sądząc po jej zachowaniu. Ehh.. Ona naprawdę nie pasuje do AP i do Raya. Kiedy gościu teraz do niej przyjdzie to pewnie znowu skończy się kłótnią..
Natomiast Ray i Marisela tworzyliby uroczą parę :) Oboje kochają konie i wolną przestrzeń, pragną założyć rodziny, powinni się zejść jak najszybciej. Może z tej wycieczki będzie coś więcej.. Jeśli Ray pokłóci się z Chandą to może być to dla niego dobre odreagowanie, a wtedy między nim a Mariselą wiele może się zdarzyć ;) czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Jak zwykle dziękuję Wam za Wasze odpowiedzi :) Zaczynamy, odcinek 4 ;)
Chanda siedziała przez jakiś czas na niewygodnym krześle w kuchni i myślała nad treścią listu. To, co zostało tam napisane, było wręcz bezczelne i oburzające. ,,Araceli? Teraz? Nie, nie, nie! Co ona sobie w ogóle wyobraża’’- myślała ze złością. http://img4.imageshack.us/img4/3595/screenshot9514.jpg Teraz potrzebujecie zapewne wyjaśnienia. Otóż, Araceli jest dziewiętnastoletnią siostrą Chandy. Mieszkały one razem, jeszcze z rodzicami w Riverwiew. Siostry bardzo często się kłóciły. Araceli była uparta, i gdy już raz sobie coś postanowiła, to zawsze dążyła do celu, bezwzględu na to, jaką trudność miało owe zadanie. Ponadto była flirciarą, która zawsze chciała odbić Chandzie jej chłopaków (mimo tego, że była młodsza i jakby się mogło wydawać- mniej doświadczona). Ale o tym później. Z pewnością niedługo się przekonacie, jaka jest młodsza siostrunia Chandy. Wróćmy do treści listu. Otóż ta bezczelna, niewychowana osóbka OZNAJMIŁA, iż przyjeżdża do swej siostry na najbliższy weekend. Taki obrót spraw zdecydowanie nie był po myśli Chandy. Nie wyobrażała ona sobie pobytu siostry tutaj, w tym domu. Zresztą, prawie w ogóle nie chciała jej widzieć. Ale cóż było zrobić. Z zaciętą miną porwała list i wyrzuciła go do kosza. Następnie poszła ubrać się i umalować do łazienki. Chciała gdzieś pójść i rozerwać się. http://img685.imageshack.us/img685/6...enshot9517.jpg http://img831.imageshack.us/img831/1...enshot9518.jpg W momencie, gdy skończyła się mizdrzyć, do domu wszedł Ray. - Hej kochanie, mam wspaniałą wieść!- oznajmił rozentuzjazmowany. - Taaa? Czyżby? Nie sądzę-odpowiedziała Chanda, unosząc lekko brwi do góry. - Chanda, zostałem przyjęty na stałe do stadniny! - Aha. No fajnie. Gratuluję. Teraz muszę iść- odpowiedziała Chanda, nawet nie patrząc na swego chłopaka. - Chanda, kochanie, jeszcze jedno. Mam dla ciebie prezent- Ray spojrzał na nią z miłością. - Co to znów ma być?- spytała znudzona rudowłosa. http://img822.imageshack.us/img822/8...enshot9520.jpg http://img26.imageshack.us/img26/122...enshot9522.jpg Potrząsnęła pakunkiem i oddała go chłopakowi. - Jeśli sądzisz, że taki prezent wystarczy na przeprosiny, to się grubo mylisz- wyrzekła złowieszczo- a teraz idę. - Chanda, ale...- Ray spojrzał tylko za nią smutnym wzrokiem. Wyszła. http://img443.imageshack.us/img443/7...enshot9525.jpg http://img688.imageshack.us/img688/4...enshot9527.jpg - No ale, prezent! Czemu nie chcesz go przyjąć?- zawołał jeszcze. Doznał okropnego uczucia przykrości i odtrącenia. Zacisnął jednak zęby i poszedł przebrać się w coś wygodnego na konną przejażdżkę. http://img585.imageshack.us/img585/3...enshot9531.jpg Przegryzł jeszcze swój tradycyjny obiad,czyli zupkę w proszku, i szybkim krokiem wyruszył z domu w kierunku stadniny. W końcu doszedł tam i zobaczył, że Marisela już siedzi na koniu- pięknym arabie Indygo. - Siodłaj Ami, wsiadaj i jedziemy!- śmiała się do niego Mari. - Jasne- odrzekł, wsiadając na konia. http://img26.imageshack.us/img26/623...enshot9533.jpg Wyruszyli. Jechali spokojnie, kłusem. Zaraz dotarli do parku, gdzie trwał akurat festiwal sezonowy. - Jaki piękny park!- wykrzyknął Ray – niesamowity! Nigdy go jeszcze nie widziałem. - Tak to jest, gdy się w ogóle nie zwiedza miasta- stwierdziła Marisela – chcesz zejść z konia i pochodzić trochę? Ray tylko skinął głową. Po chwili razem z przyjaciółką spacerował. http://img17.imageshack.us/img17/425...enshot9540.jpg http://img839.imageshack.us/img839/6...enshot9541.jpg Przez jakiś czas chodzili, mogłoby się wydawać, że bez celu. W końcu Marisela zaproponowała, aby usiedli na ławce i pogadali trochę. - Co u ciebie słychać? Jak się układa z Chandą?- spytała dziewczyna. - Mari...- głos Raya załamał się nieco. Nie chciał nikomu zwierzać się ze swoich problemów, ale z drugiej strony potrzebował wsparcia . - Nie jest ciekawie – wyznał po chwili. - Tak? – przyjaciółka spojrzała na niego współczująco. - Ostatnio pokłóciliśmy się o wydawanie kasy. Od tego czasu praktycznie w ogóle nie rozmawiamy – westchnął Ray. - Czemu o kasę? – zdziwiła się przyjaciółka – Chanda jest zakupoholiczką, na co wydaje pieniądze? - Chanda, można by rzec, jest uzależniona od luksusu. Jej rodzice byli jednymi z najbogatszych obywateli Riverwiew. Mieli dochody ze sprzedaży i uprawy ziem. Zagwarantowali Chandzie i Araceli, jej siostrze, duże, pięknie wystrojone pokoje, spory spadek, samochody i wiele innych rzeczy. – opowiadał brunet. - I Chanda tak wszystko to zostawiła, dla ciebie? – Mariseli wybałuszyła oczy. - Niezupełnie. Pokłóciła się ze swoimi rodzicami o jakieś dokumenty spadkowe. Powiedziała mi, że ma dosyć swej familii i chce się wyprowadzić. Miałem nieco oszczędności, zaproponowałem wprowadzkę tu. Ona się zgodziła. Powiedziała, że w tym mieście zrobi wielką karierę i będzie bogatsza od rodziców. Cóż, marzycielka... Gdy jej starzy się dowiedzieli, to zrobili jej wielką awanturę. Pokłócili się niemalże na śmierć i życie. Powiedzieli, że jeszcze będzie tu gryzła biedę. Jak wiesz, Chanda jest bardzo przekorna. Tą przeprowadzką chciała coś udowodnić rodzicom. Jednak nadal nie może się przyzwyczaić do trudnych warunków finansowych. Na samym początku chciała wrócić do River, ale jej rodzice się nie zgodzili. No, tego to się nie spodziewała. http://img822.imageshack.us/img822/3...enshot9543.jpg http://img811.imageshack.us/img811/4...enshot9546.jpg http://img43.imageshack.us/img43/643...enshot9545.jpg Marisela siedziała jeszcze przez chwilę, osłupiała. Nie mogła się nadziwić głupocie Chandy. Nie skomentowała jednak tego. Na głos powiedziała: - Jej też ciężko jest przestawić się z życia wystawnego na skromne. Może zrób jej jakąś niespodziankę? Zaproś ją na randkę, kup kwiaty, pójdźcie do restauracji. Praw jej komplementy, dbaj o nią. Jeśli chcesz z nią być, musisz się tą dziewczyną w ten sposób zaopiekować, taki typ człowieka. - Myślisz, że to coś da? Ja ją kocham, wiem, nie pasujemy do siebie, ale ją kocham, naprawdę. Nie chcę jej stracić, ale widzę, że wina leży też i po jej części – Ray był bardzo smutny. - Może, gdy szczerze porozmawiacie, wszystko się ułoży? – przyjaciółka dodawała otuchy chłopakowi. - Dobra, dziękuję ci za radę, spróbuję tak zrobić, teraz wracajmy na konie, przejedziemy się jeszcze – rzucił Ray. Wsiedli na konie i pogalopowali. http://img607.imageshack.us/img607/8...enshot9550.jpg Jeździli jeszcze chyba z godzinę, w końcu, zmęczeni, zaprowadzili konie do stadniny. Pożegnali się i rozeszli w swoje strony. Tymczasem Chanda, zła i rozdrażniona, pojechała do klubu. Gdy chciała odreagować złość, zawsze się brała za ćwiczenia lub taniec. Tak więc teraz wywijała po parkiecie. Jednocześnie jednak rozmyślała nad swym życiem, które w ostatnim czasie wyglądało nieciekawie. Przede wszystkim, kłótnie z Rayem sprawiały, że Chanda czuła się wyczerpana. Miała dosyć taniego domku na obrzeżach miasta. Do tego musiała tu jeszcze przyjechać Araceli... swoją drogą, skąd ona zna adres? Możliwe, że od rodziców, ale podaliby jej? Próbowała się uśmiechać... http://img708.imageshack.us/img708/8...enshot9574.jpg http://img90.imageshack.us/img90/437...enshot9575.jpg Tańcząc, ryża ubolewała jeszcze nad swoją niedoszłą karierą piosenkarki. Dlaczego ten mężczyzna z ,,KMM’’ nie dzwonił do niej? Przecież od spotkania minął już prawie tydzień... Smutna, poczuła, że w obecnym stanie pocieszyłaby ją tylko zmiana standardu życia. Ale nie miała przy sobie zbyt wiele forsy, a resztę zarekwirował Ray. Niepocieszona, poszła do jakiegoś ciuchlandu. Nakupiła parę błyszczących fatałaszków jak i też eleganckich, stonowanych ciuchów. Zadowolona z zakupów, wróciła do domu. Naturalnie, taksówką. Wydała na to ostatnie simoleony. Natychmiast wbiegła do domu i zaczęła przymierzać oraz przeglądać się w nowo zakupionych ubraniach. Potem przebrała się w piżamę i poszła oglądać serial ,,S jak Simoleon’’. Nigdzie nie widziała Raya. Widocznie był w drugim pokoju. http://img339.imageshack.us/img339/8...enshot9555.jpg Z zainteresowaniem wpatrywała się w ekran telewizora i wczuwała się w rolę dwudziestoparoletniej karierowiczki Anne, która zerwała ze swym biednym jak mysz kościelna chłopakiem. Zajęła się podrywem wysoko postawionego biznesmena. ,, A może ja też powinnam rozstać się z Rayem? Kocham go, leż cóż z tego, nie jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Chyba będę musiała poznać jakiegoś bogatego gościa i z nim spędzić resztę życia... przynajmniej opływałabym w dostatki i luksusy’’- rozmarzyła się. Po chwili wyłączyła telewizor i z powodu zmęczenia usnęła na kanapie. http://img835.imageshack.us/img835/6...enshot9576.jpg Koniec :) I jak wrażenia? Jesteście ciekawi siostry Chandy? Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda tak się pokłóciła z Rayem, że nawet nie przyjmuje prezentów.... Smutne
Ray spotkał się z Marisellą. To musi mu na razie wystarczyć do szczęścia. Teraz nie może liczyć na Chandę. Chanda chce zerwać z Rayem :O NIE!!! Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
A niech z nim zerwie i poszuka sobie bogatego goscia, ale ona jest pusta, jak napisala kiedys Kedziorkowa jak najmniejsza lalka matrioszki. :)
Coś mi sie nie chce wierzyc w ta jej milosc do Raya. Raya mi szkoda troche, bo stara sie i stara, ale nic mu nie wychodzi, nawet prezentu od niego nie przyjela. Dobrze, ze chociaz z Marisella milo spedzil czas :) Dawaj nastepny. :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
hmm..nawet nie zdąże przeczytać całego odcinka a już next...a o odcinku napisze coś później
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Bardzo mi się podoba. Zal mi Raya. Widać,ze to dobry chłopka i stara się dla Chandy. Szkoda,że ona jest zbyt dumna by się dla niego troszkę zmienić. Tak jak pisałam w poprzędnim komentarzu (który zniknął,chyba go kosmici porwali) widze Change u boku jakiegos dzianegob goscia. Nie est ona dla Raya...ale to twoja bajka ;)
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dziękuję bardzo, że czytacie mój temat i komentujecie ;) Postaram się jutro dodać kolejny odcinek, ale mam problemy z grą- robię parę fotek i mnie wywala ... -,- Marl.89 widzę nowa czytelniczka :) Cieszę się, że Ci się spodobało, mam nadzieję, że będziesz tu jeszcze zaglądać. mile18 i Słodki Pan Ciastek jak zwykle wierni czytelnicy, dziękuję :D
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
To się Chanda popisała :\
Jak płytkim trzeba być, by mówić teksty w stylu "Kocham go, ale chyba znajdę sobie kogoś bogatszego".. Ale mnie wkurzyła :(( Serio, mam nadzieję, że siostrzyczka jej ostro dopiecze, nie mogę się doczekać jej wizyty :) Szkoda mi Raya, tak się stara, ale tak to jest, jak się człowiek zakochuje w takim pustaku.. Laska powinna docenić to, co ma. A Ray niech się skuma z Mariselą, byłoby cudnie ;) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hej, dzięki za komentarze :) Zaczynamy...
Odcinek 5 Jeszcze przed pracą, następnego dnia rano, Ray zahaczył o kwiaciarnię i kupił dla swej dziewczyny bukiet czerwonych, pachnących róż. Zadowolony z zakupu, zajrzał do blisko znajdującej się restauracji, sprawdził menu i godziny otwarcia. Ach, otwarta od 11.00 do 23.00, najwyraźniej bardzo eksluzywna. Zadowolony, udał się do pracy, po drodze obmyślał jeszcze, w jaki sposób mógłby uszczęśliwić Chandę. Gdy w końcu doszedł do stadniny, zajął się spadającą z konia uczennicą. http://img341.imageshack.us/img341/1...enshot9587.jpg Po lekcji Brandie znów zawołała go do biura. Stało tam jeszcze parę innych pracowników. Szefowa wydawała pensję. - Ray, dla ciebie zapłata za okres próbny – rzekła, dając Rayowi kopertę z pieniędzmi – możesz wracać do pracy. Ray postanowił wyczyścić konie, najpierw jednak sprawdził, ile kasy mu dała szefowa. Okazało się, iż była to pokaźna sumka – 500 simoleonów. Chłopak naprawdę był ucieszony z sowitej (jak dla niego) pierwszej wypłaty. Zajął się czyszczeniem Indygo. Przez resztę dnia w pracy podśpiewywał wesoło. http://img17.imageshack.us/img17/467...enshot9592.jpg Gdy już miał wychodzić, zatrzymała go Marisela. Wcześniej nie mieli okazji pogadać, byli zajęci pracą. Dopiero teraz trafiła się odpowiednia okazja. - I jak tam – spytała blondynka – jaką to niespodziankę szykujesz dla Chandy? - Wedle twojej porady – roześmiał się Ray – kupiłem już jej kwiaty, potem pójdziemy do restauracji, następnie może do klubu? Ona nie lubi spędzać czasu na świeżym powietrzu – zastanowił się. - Słyszałam dziś o jakimś wieczorku w tym drogim, eleganckim klubie na skraju miasta. Wybierzcie się tam, podobno będzie orkiestra, jakiś barek z dobrym winem i romantyczna atmosfera. - Hmm, zastanowię się jeszcze, tak czy siak, dziękuję ci – odparł Ray i uścisnął przyjaciółkę na pożegnanie. http://img402.imageshack.us/img402/2...enshot9597.jpg Dzień Chandy ułożył się inaczej. Wstała, czując wibracje niewyciszonej komórki. Niezadowolona podniosła telefon do ucha. - Halo? – spytała rozdrażniona. - Yyyy, dzień dobry, z panią Chandą Cheng rozmawiam? – spytał jakiś facet. - Tak, a o co chodzi? - Rozmawiałem z panią kilka dni temu, w sprawie pracy piosenkarki. W sobotę ok. godziny 12.00 jest przesłuchanie proszę przyjść na ulicę Końcową 1819 do dużego budynku. Niech skieruje się pani do pokoju 208. Tam oceni panią komisja – mówił mężczyzna. - Do-dobrze – Chanda aż się zająknęła. Nie mogła uwierzyć! A więc jednak odezwali się! Ubrała się w błyszczący top, legginsy i sprężystym krokiem ruszyła w kierunku klubu tanecznego, gdzie zamierzała się fantastycznie bawić. Weszła i zaczęła tańcować wśród unoszących się zewsząd baniek mydlanych. Była wręcz w euforii. Snuła wielkie plany dotyczące swej kariery. http://img585.imageshack.us/img585/6...enshot9608.jpg Szczęśliwa, chciała się napić jakiegoś drinka, ale przypomniała sobie, że nie ma kasy. Ze złością przeklęła Raya i poszła do jaccuzi. http://img41.imageshack.us/img41/459...enshot9615.jpg Siedział tam jakiś przystojny mężczyzna. Od razu się jej spodobał. Usiadła koło niego i rozpoczęła luźną pogawędkę... Nie minęło wiele czasu, mężczyzna o imieniu Raymond przyciągnął Chandę do siebie i zaczął łapczywie całować... to było dziwne i bardzo bezpośrednie, jednak Chanda musiała odreagować stres i poddała się brunetowi. http://img541.imageshack.us/img541/6...enshot9628.jpg Tymczasem Ray wrócił już do domu. W szafce kuchennej znalazł jakiś wazonik i włożył w niego kwiaty. Zawołał Chandę, nigdzie jej nie było. Z tego powodu bardzo się zdnerwował. Zadzwonił. - Chanda, proszę cię, wracaj do domu! – krzyknął, gdy tylko podniosła słuchawkę. - Po co? – zapytała, najwyraźniej niezadowolona. - Oj no proszę cię, chodź, chcę pogadać, mam dla ciebie niespodziankę! – prosił. - Aj tam – żachnęła się – teraz mam gdzieś twoje niespodzianki! - Chanda, wracaj w tej chwili – Ray zrobił się stanowczy. - Nie! – wrzasnęła przez telefon – nie będziesz mi dyktował, co mam robić! Nie jestem mała dziewczynką! Wrócę późno! Ray jeszcze przez chwilę, zdumiony, patrzył na wyświetlacz komórki. http://img69.imageshack.us/img69/617...enshot9635.jpg Nie mógł pojąć tego, jak zachowywała się Chanda. Zadzwonił natychmiast do Mariseli. - Marisela, przyjdziesz do mnie? – spytał z nadzieją w głosie. - Okej, coś się stało? Zaraz będę, tylko podaj adres. - Promenada Mandarynki 1007 - rzekł Ray. - Dobra, wezmę taksówkę i jadę – powiedziała i rozłączyli się. http://img163.imageshack.us/img163/8...enshot9632.jpg Ray nie wiedział, co by tu przygotować dla przyjaciółki. Zamówił pizzę, miał nadzieję, że przybędzie szybciej niż Marisela. Następnie włączył radio, akurat leciała jakaś audycja o muzyce klasycznej. Usiadł i czekał na Mariselę na kanapie. W końcu usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł otworzyć. Przywitał się z Mari, weszli do środka. Usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać. - Ray, a więc tak mieszkasz? – Marisela rozejrzała się po pomieszczeniu. - Tak, a co, brzydko urządzone? – speszył się. - Nie, po prostu bardzo surowe wnętrza, też nie mam kasy na super meble, ale mam dużo roślin i bibelotów w domu, wcale nie muszą dużo kosztować, znam nawet taki jeden fajny sklep z niedrogimi ozdobami – powiedziała. - Oo, to świetnie, może bym jutro tam poszedł? Akurat dostałem wypłatę – zastanowił się Ray. - Ok, to możemy pójść razem, pomogę ci trochę - uśmiechnęła się dziewczyna. - Jeżeli tylko masz czas możemy pójść po pracy. http://img43.imageshack.us/img43/819...enshot9640.jpg http://img827.imageshack.us/img827/2...enshot9642.jpg Nagle rozmowę przerwał im dzwonek do drzwi. To pizzamen przyszedł. Zadowolony Ray zapłacił i wniósł pizzę do środka. - Ray, a gdzie Chanda? Czemu razem nie poszliście? – w momencie, gdy Marisela zadała to pytanie Ray poczuł ukłucie w sercu. Położył pizzę na stole i rzucił: - Częstuj się. Przyjaciółka obserwowała go przez cały czas posiłku. Jedli, nie gadając. http://img706.imageshack.us/img706/5...enshot9652.jpg - Powiedz mi! – zażądała w końcu, gdy najedli się już do syta. - Chanda poszła sobie, nie chce przyjść, ja już jej nie obchodzę – wyrzucił z siebie jednym tchem Ray. - Ale... – Marisela nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili westchnęła ciężko. - Nasza miłość usycha powoli, jak te kwiaty, które dziś kupiłem. Moje starania nie przynoszą absolutnie żadnego efektu. Nasz związek jest skończony, przegrany.... - Ale nie z twojej winy – powiedziała poważnie Marisela. – Ty nie widzisz jak Chanda się zachowuje? W ogóle jej nie obchodzą twoje uczucia. Jest samolubna. Myśli tylko o sobie. Więc ty chociaż raz zapomnij o niej i baw się świetnie bez jej towarzystwa. - Ale kiedyś byliśmy tak w sobie zakochani... – Ray patrzył na jakiś punkt w oddali. - Wszystko przemija. Chodź, zatańczymy – zaproponowała. Ray wstał i poprosił Mari do tańca. Wyglądali pięknie i tańczyli pięknie, choć mieli niewiele miejsca do dyspozycji. http://img843.imageshack.us/img843/4...enshot9670.jpg Nie musieli nic mówić, rozumieli się doskonale. Marisela przymykała oczy, wspaniale czuła się będąc w objęciach Raya. On zaś czuł się niezwykle, cudownie, tańcząc tak w rytm spokojnej muzyki i trzymając w ramionach Mariselę. http://img163.imageshack.us/img163/9...enshot9677.jpg http://img819.imageshack.us/img819/5...enshot9687.jpg W końcu skończyli ten niezwykły taniec i Marisela oznajmiła: - Muszę już iść, wiesz, jutro po pracy pójdziemy do tego sklepiku i coś kupimy. Do zobaczenia. - Do zobaczenia – odrzekł Ray patrząc ciepło na blondynkę. Podszedł do niej i przytulił ją... jednak nie było to zwykłe przytulenie. To był pełen czułości uścisk. http://img221.imageshack.us/img221/4...enshot9689.jpg Gdy Marisela już poszła, Ray wziął prysznic i poszedł spać do pokoju. Musiał odpocząć i wszystko sobie poukładać. Miał totalny mętlik w głowie. Nie dał jednak rady nad wszystkim się zastanawiać – i zasnął. http://img43.imageshack.us/img43/529...enshot9692.jpg I jak wrażenia? ;) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda przegina! Jak ona może zachowywać się tak w stosunku do Raya?!
Ray chce dla niej jak najlepiej, ale ona tego nie zauważa. Szybko zdradziła Raya, oj szybko. Chanda niech sobie już idzie do tego bogatego fagasa. Na szczęście Ray ma oparcie w Mariselli. To dobra dziewczyna. Ona chyba nie myśli tylko o tym, żeby skłócić Chandę i Raya po to, aby mieć Raya tylko dla siebie (tak mi się z początku wydawało) Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No więc tak:
Chanda to wredna świnia! Jak ona może?! Niech spada na drzewo. Biedny Ray :(. Dobrze, że jest tu ktoś taki jak Marisella. Czekam na kolejny odcinek :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wiedzialam, ze z tej Chany niezle ziolko. Nie ma zadnych oporow przed gosciem, ktorego dopiero co poznala. Juz sie obsciskuje w jacuzzi.
Marisella bardzo milo sie zachowuje w stosunku do Raya, ale chyba cos do niego czuje :) jakas lekka miete. Ray tez jest pod jej wrazeniem. No i pieknie :) oby tak dalej. Czekam na nowy odcinek. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda to PIP PIP PIP PIP...
A ogólnie bardzo mi się podoba twoja historia. Przydałoby sie jeszcze by Ray wygrał w simtotka i miał domek na poziomie:) Czekam na kolejny odcinek |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda, ty zła kobieto :(( Ma takiego faceta w domu a obściskuje się z jakimś obcym gościem w jacuzzi, nie ogarniam jej po prostu..
Marisela w sam raz nadaje się na pocieszycielkę dla Raya. Oby prędko się spiknęli ze sobą :) czekam na więcej |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wielkie dzięki za komentarze ;) W dzisiejszym odcinku chciałam trochę przedstawić, jak układa się dzień Raya w stadninie, naturalnie nie tylko o tym będzie. Odcinek 6 ^.^
Wieczór i noc spędzone w klubie tanecznym mocno dały się Chandzie we znaki. Przystojny brunet, z którym spędzała czas w jacuzzi, postawił jej pare drinków, i dlatego teraz Chanda, pijana i zmęczona, ledwo co kojarzyła, co się z nią dzieje. Weszła do domu i zapaliła światło. Zamrugała oczyma, westchnęła i opadła na kanapę. Przez chwilę leżała z zamkniętymi oczami, wspominając miniony wieczór. W końcu wstała i poszła do pokoju. Była tak zmęczona, że nawet nie zmyła makijażu, od razu zasnęła. http://img18.imageshack.us/img18/921...enshot9696.jpg *** Ray otworzył oczy. Czuł się źle, nie wiadomo dlaczego. Usiadł na łóżku, mrugając. http://img841.imageshack.us/img841/9...enshot9699.jpg Przypomniał sobie to wszystko, co się wczoraj zdarzyło, zachowanie Chandy, miły, może zbyt miły wieczór z Mariselą... ,, Moje życie jest beznadziejne ‘’ – pomyślał gorzko. Wstał i ubrał się, musiał przecież iść do pracy. Trochę się tego bał, nie wiedział, jak zachowa się Marisela, wczoraj tak szybko poszła. No i jak teraz ją traktować? Jak przyjaciółkę? Czy kogoś bliższego? A może w ogóle należy skończyć znajomość? Gdy jednak Ray zobaczył Mariselę, wszystkie jego wątpliwości rozwiały się. Śmiała się do niego. Podszedł do niej i zaczęli rozmawiać. Marisela opowiedziała kilka kawałów i z tego brechtali się chyba z dziesięć minut. http://img843.imageshack.us/img843/5...enshot9704.jpg No ale trzeba było wracać do pracy. Ray wyszczotkował konia Promyka. Uwielbiał czesać to piękne zwierzę. http://img577.imageshack.us/img577/7...enshot9710.jpg http://img194.imageshack.us/img194/5...enshot9711.jpg Potem patrzył zadowolony na swego ucznia, który wraz z Promykiem próbował przeskakiwać przez przeszkody. - Świetnie ci idzie, Beck! Świetnie! – krzyczał do chłopaka - jeszcze trochę a przeskoczysz! http://img94.imageshack.us/img94/862...enshot9754.jpg Następnie wyczyścił kopyta Promyka i zaprowadził go do stajni. Koń mógł sobie nieco odpocząć. Teraz trzeba było rozrzucić siano. http://img23.imageshack.us/img23/292...enshot9715.jpg Potem Ray spędził jeszcze czas z Indygo, dopilnował, aby koń zjadł i napił się. Chłopak obserwował z rozbawieniem, jak arab bawił się zielono – białą piłką. http://img607.imageshack.us/img607/2...enshot9720.jpg Przyjechało jeszcze kilkoro uczniów jeździectwa. Po odbytych lekcjach Ray poszedł zjeść obiad, gdzie spotkał się z Mariselą i pracownikiem Kanoa Parrotem. Jedli obiad, rozmawiając. http://img560.imageshack.us/img560/1...enshot9727.jpg - Kanoa, co tam u ciebie? – zagaił Ray. - Niedobrze. Jazlyn cały czas się na mnie wyżywa, a jeszcze teraz mamy małe dziecko... ale zresztą, co ja wam będę opowiadał. Niedobrze i już. – mruknął - Rozumiem, no dobrze – odpowiedział Ray i dał spokój pogawędce. Marisela też się nie odzywała. Resztę posiłku spożyli w milczeniu. Kean w końcu wstał i rzekł: - Idę, bo mam jeszcze dziś parę lekcji. Marisela i Ray tylko skinęli głowami. Potem gadali jeszcze przy obiedzie http://img855.imageshack.us/img855/1...enshot9734.jpg - To co, idziemy po pracy kupić jakieś ozdoby do ciebie do domu? – spytała Marisela. - Jasne, chciałbym jakoś ożywić wnętrze – odpowiedział Ray – bo wiesz, jest tak nudno, i jak to wczoraj określiłaś, surowo... - Z pewnością uda się zmienić na lepsze twój dom – uśmiechnęła się dziewczyna. Zjedli, a po posiłku poszli zajmować się końmi. Ponieważ jednak Kean oporządził niektóre, a inne były na lekcjach, mogli trochę porozmawiać. http://img24.imageshack.us/img24/945...enshot9735.jpg - Marisela, muszę ci to powiedzieć, wyglądasz ślicznie w tej sukience – Ray nie mógł się powstrzymać i skomplementował przyjaciółkę. - Dziękuję, cieszę się, że ci się podoba – Mari zarumieniła się lekko – tobie też do twarzy w tej koszulce.... Uśmiechnęli się do siebie. Jednak tę miłą chwilę przerwał im krzyk: - Co to ma znaczyć?! Ray, a więc to tak się zabawiasz? Ray z najwyższym zdumieniem odnotował obecność...nikogo innego jak Chandy, która zła podeszła do niego i od razu zrobiła awanturę. http://img35.imageshack.us/img35/375...enshot9744.jpg - Chanda, kochanie, uspokój się, Marisela to tylko przyjaciółka! – próbował się jakoś bronić chlopak. - Tak tak, wszyscy faceci tak mówią! Widzę przecież, wy wyraźnie flirtujecie! – wrzeszczała Chanda. W jej oczach było widać wściekłość, taką żadzę mordu. Ray przestraszył się, że zawalił sprawę ze związkiem... - Droga Chando, uspokój się! Sama pewnie zabawiasz się z jakimś chłopakiem a masz pretensje do Raya! Daj spokój! A ja mogę poświadczyć, że między nami jest przyjaźń, nic więcej! – do kłótni wtrąciła się Marisela. - A ty, lepiej się odczep, dobra? – Chanda nie wytrzymała i spoliczkowała blondynkę. http://img20.imageshack.us/img20/363...enshot9747.jpg http://img835.imageshack.us/img835/4...enshot9748.jpg - Zawiodłam się na tobie, Ray! – krzyknęła jeszcze na odchodnym. Brunet przez chwilę stał w osłupieniu, musiał to wszystko jakoś ogarnąć, przemyśleć, na razie nic do niego nie dochodziło. Usłyszał szloch Mariseli. - I ty jeszcze możesz z nią wytrzymać? – zapytała Marisela, patrząc na Raya smutno – dała mi w twarz za nic... - Przepraszam cię za nią, przepraszam – powiedział gorąco Ray – naprawdę, ona taka jest i ja nie mam wpływu na to, co robi... - Nie przepraszaj... to nie twoja wina. Muszę wracać do pracy, przeczyścić stajnie – to powiedziawszy Marisela poszła w ich kierunku. http://img849.imageshack.us/img849/9...enshot9752.jpg Zapewne jesteście ciekawi, czemu Chanda poszła do stadniny i chciała porozmawiać z Rayem. Otóż obudziła się ona mniej więcej przed południem i poszła do łazienki. Po drodze jej uwagę zwróciły dwie rzeczy – bukiet kwiatów o czerwonych kolorze i pizza. Natychmiast zawładnęły nią wyrzuty sumienia ,,Ach, więc Ray chciał mi zrobić niespodziankę. Zamówił pizzę, kupił kwiaty... to dlatego dzwonił. A ja go odtrąciłam...’’ Pokręciła głowa, usiłowała odgonić myśli trzymające się jej kurczowo. Udała się do łazienki i zaczęła myć zęby. http://img546.imageshack.us/img546/2...enshot9759.jpg Myślała podczas tego zajęcia o tym, co wczoraj zrobiła. Próbowała się jakoś usprawiedliwić ,, Skoro zdradziłam Raya, to najwyraźniej on nie dawał mi tego, czego potrzebowałam. Najwyraźniej nie jest tym jedynym. Ale do Raymonda też nic nie czuję, te pocałunki były pod wpływem emocji... Co teraz robić?’’ Po umyciu zębów ubrała się i wyszła na ulicę. Nie chciała nic jeść, chciała pójść do stadniny i porozmawiać z Rayem. Nie wiedziała, co konkretnie powie, lecz czuła, że musi tam iść. Doszła tam i oto zobaczyła go gadającego z jakąś atrakcyjną blondynką. http://img6.imageshack.us/img6/6224/screenshot9742.jpg Natychmiast podbiegła. Nie zauważyli jej, a ona usłyszała słowa: - Marisela, muszę ci to powiedzieć, wyglądasz ślicznie w tej sukience. - Dziękuję, cieszę się, że ci się podoba. Tobie też do twarzy w tej koszulce... Poczuła się głęboko zraniona, przeżyła wręcz szok. Nie spodziewała się, że to może aż tak boleć. Krzyknęła coś do Raya, on gadał o tej dziewczynie, że to tylko przyjaciółka, potem i ona się udzieliła... Pod wpływem emocji i szoku Chanda po prostu uderzyła dziewczynę. I pobiegła. Natychmiast wróciła do domu i położyła się na łóżku, szlochając. Przymknęła oczy i pogrążyła się w myślach. http://img42.imageshack.us/img42/621...enshot9762.jpg Tyle na dziś :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
ta Chanda jest walnięta..Niech Ray z nią zerwie i sweetnie sie z Marcela.Jak jest tak dużo odcinków zrób spis streści spytaj sie kogoś jak go zrobić
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Zły chipsiku wrogarze (?) nie wiem czy teraz się opłaca, póki co jest 6 odcinków... no ale pomyślę o tym ;)
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Co za kobieta.. Lepiej, żeby w końcu zdecydowała się, czego chce..
I przydałyby się jej lekcje panowania nad gniewem szczególnie tak irracjonalnym. Biedna Marisela, oberwała za niewinność.. A Ray zamiast stać jak słup soli powinien był jakoś zareagować bardziej stanowczo. czekam na następny odcinek :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No, nieźle nieźle.
To wredne babsko jest jakieś dziwne! Mi kolega kiedyś powiedział że mam ładne włosy, i co, to znaczy że on ze mną flirtuje? Niech się opanuje, i idzie do psychologa. Szkoda mi Mariseli, biedactwo :( No i czekam na next :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wyjasnilas sytuacje z Chanda, nawet ją rozumiem, ale i tak sadze, ze nie miala prawa bic tej dziewczyny, nikt nie ma prawa nikogo bic.
ciekawe co teraz sie stanie, rozstana sie ze soba czy beda tak ciagnac zwiazek z przyzwyczajenia? Ray powinien inaczej zareagowac, powinien sie wlaczyc i doprowadzic do porzadku swoja dziewczyne. Biedna Marisella dostala za nic, jej mi najbardziej zal, niechcacy weszla jako trzecia w nieudany zwiazek. czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Zachowanie Chandy jest w połowie zrozumiałe. W końcu była tak szczęśliwa, że Ray chciał zrobić jej niespodziankę, a gdy przyszła zastała go w towarzystwie ładnej dziewczyny. No, ale nie musiała od razu się tak zachowywać. Ludzie...
1. To nie był flirt. Tylko komplement, a to wielka różnica. 2. Marisella próbowała usprawiedliwić Raya, a nie się kłócić. Więc Chanda nie powinna do niej podskakiwać. 3. Chanda mogła porozmawiać z Rayem, a nie od razu poddawać się emocjom. 4. Bo fajnie piszesz. 5. Bo już chcę odcinek. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dziękuję za komentarze, naprawdę, bardzo mi miło, gdy je czytam :) Dzisiaj czas na odcinek 7.
Był piątkowy wieczór. Wiatr wiał lekko, w domu zaś było ciepło – i przytulnie. Ray stał na środku pokoju i przyglądał się wnętrzu, które po drobnej modyfikacji wyglądało nieco lepiej. Kilka roślinek, obrazów i drobnych dekoracji ociepliło i ożywiło pokój. Nie było to mistrzowskie wykończenie, na pewno, jednak Rayowi i tak się podobało. http://img845.imageshack.us/img845/1...enshot9763.jpg http://img580.imageshack.us/img580/6...enshot9766.jpg Chanda leżała na łóżku w mniejszym pokoju. Obudziła się parę minut temu. Słyszała, jak Ray i ta dziewczyna rozkładali po domu jakieś rzeczy, ustawiali coś. To było bardzo denerwujące. Jak ten Ray się zachowywał?! Zamiast przyjść, przeprosić, to on z tą dziewczyną (!) przychodzi do domu i nawet się nie zainteresuje swoją partnerką! A dodatkowo – jak on mógł flirtować z tą typiarą? ,,Sama nie jesteś lepsza’’ – Chanda usłyszała w swojej głowie głos. ,,Racja – pomyślała – sama go zdradziłam... a mam pretensje do niego. Skoro woli tę dziewczynę ode mnie, to oznacza, że ze mną w związku nie jest szczęśliwy. A skoro tak... Och, co się ze mną dzieje, tu, w tym mieście?’’ Po paru minutach intensywnego myślenia Chanda postanowiła pogodzić się z Rayem. Nie wiedziała, dlaczego chce to zrobić. Coś tak w niej pękło, przełamała się i wyszła z pokoju. Zauważyła chłopaka stojącego tyłem do niej. Zawołała go i natychmiast rzuciła mu się w ramiona. http://img811.imageshack.us/img811/7...enshot9772.jpg - Chanda, o co chodzi? – spytał Ray z uśmiechem na ustach. Był szczęśliwy, to było widać. Ale jednocześnie chciał z Chandą porozmawiać na temat jej karygodnego zachowania względem Mariseli. Na razie jednak uznał, że lepiej będzie poczekać i nie przerywać miłej chwili. - Ray, wiesz, przepraszam...nie mam łatwego charakteru... - Wiem, w końcu dużo czasu z tobą spędziłem – oczy Raya śmiały się do Chandy. Postawił ją z powrotem na podłogę. - Chanda, kochanie, cieszę się, że się pogodziliśmy. Może się gdzieś wybierzemy? - Nie, nie... nie mam ochoty – odmówiła Chanda – ale, może zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film w tv? - Możemy... http://img703.imageshack.us/img703/9...enshot9776.jpg Podczas gdy Ray dzwonił po pizzę, Chanda, szczęśliwa, usiadła na kanapie i pstrykała pilotem poszukując odpowiedniego kanału. Na jakimś miał lecieć film nakręcony na podstawie książki ,,Gdzie podziała się Bella’’ czy coś w tym stylu, a więc zapowiadała się niezła zabawa. Ray nagle przysiadł się do Chandy i objął ją ramieniem. http://img833.imageshack.us/img833/2...enshot9782.jpg Zaczęli rozmawiać. - Wiesz, Chanda, dostałem swoją pierwszą wypłatę, 500 simoleonów, upiększyłem trochę nasz domek, co? - Rzeczywiście – Chanda rozejrzała się dookoła – nawet nie zwróciłam uwagi. No, ładnie teraz się wszystko prezentuje. - A ty... zostaniesz tą piosenkarką, czy nie? – zapytał brunet. - Wiesz, właśnie jutro idę na 12.00 na przesłuchanie. Mam nadzieję, że jakoś mi pójdzie. - No to super, że dostałaś szansę – ucieszył się Ray. - Tak – w tym momencie Chanda przypomniała sobie o wizycie Araceli – ale wiesz, jutro też przyjeżdża tu Araceli, i... - Cooo? – Ray odsunął od siebie Chandę i spojrzał na nią zdumiony. - Noo... przyjeżdża, tak mi napisała – odparła rudowłosa. http://img825.imageshack.us/img825/7...enshot9788.jpg - Co? Nie, ja nie wierzę – Ray pobladł i utkwił wzrok gdzieś w dal. - No ale o co ci chodzi właściwie? Ja też jej nie lubię, ale... – odezwała się Chanda. - Chodzi mi o to, że ona zakłóca nasz spokój – powiedział Ray z lekką złością – nie możesz jej odwołać? - Dobrze wiesz, ona jest uparta, nie mam na to siły. No cóż, napisała, że tylko na weekend, przeżyjemy jakoś, nie? http://img843.imageshack.us/img843/6...enshot9792.jpg Ray był zdenerwowany z powodu wizyty Araceli. Nagle usłyszał dzwonek i pobiegł po pizzę. Zaczęli jeść wspólnie z Chandą. Potem usiedli na kanapie. Akurat rozpoczął się jakiś film, więc oglądali go z zainteresowaniem. http://img571.imageshack.us/img571/7...enshot9793.jpg Jednak gdzieś tak w połowie zajęli się czymś nieco ciekawszym... http://img585.imageshack.us/img585/5...enshot9795.jpg http://img21.imageshack.us/img21/675...enshot9797.jpg Oboje wyglądali na szczęśliwych. Pewnie na przytulankach na kanapie by się nie skończyło, gdyby nie to, że Chanda musiała się na jutro wyspać. - Muszę się wyspać, Ray, muszę być wypoczęta, inaczej mi nie pójdzie dobrze na przesłuchaniu – oświadczyła. Pożegnała się z ukochanym i poszła spać. Przez jakiś czas Ray siedział na kanapie i rozmyślał nad wizytą Araceli. ,,Jeżeli Araceli przyjedzie aż na dwa dni, to Chanda siłą rzeczy się dowie... zwłaszcza, że Araceli uwielbia jej sprawiać przykrość...A jeśli tak będzie, to przyszłość naszego związku stoi pod wielkim znakiem zapytania.’’ http://img43.imageshack.us/img43/982...enshot9798.jpg Na dziś koniec ;) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ostro się dzieje:D Chanda jest jakaś niezrównoważona, raz się obraża na cały świat a za chwilę wpada w ramiona swojego chłopaka... I jak mogła nie zauważyć, że Ray tak ładnie udekorował domek:D
Ciekawa jestem tej Araceli... :P Czekam na next :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hę? Czy ja dobrze rozumiem, że Ray zdradził Chandę z jej własną siostrą? No nie.. To ja tak jechałam po tej lasce a tu się dowiaduję, że z Raya też wcale taki świętoszek nie jest.. Co oni jeszcze robią ze sobą, nie rozumiem. Już dawno powinni się rozejść.. Nie ma co, przyjazd Araceli mocno im namiesza, widzę na horyzoncie nadchodzące rozstanie naszej parki..
Swoja drogą Chanda mnie zaskoczyła, że pierwsza postanowiła wyjść do Raya i go przeprosić, w życiu bym się tego po niej nie spodziewała. czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ooo, iness92 cieszę się że wreszcie skomentowałaś ^.^ no, widzicie, akcja się jeszcze rozkręci, nie znamy tak naprawdę dobrze bohaterów :D Mam nadzieję, że parę razy uda mi się Was zaskoczyć ;)
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
ja tez ciekawa jestem co z ta Aricella bedzie, moze niezle namieszac :)
moi poprzednicy juz wszystko napisali, nie mam nic do dodania. Bardzo ciekawie sie rozwija twoja opowiesc, czekam na wiecej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda się poprawła..Aricela namiesza wiele.Ray jest taki brzydki że szkok nie lubie go za to i ma on takie dziwne policzki że normalnie...
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda przeprosiła Raya :O Tego to się nie spodziewałem...
Ray był bardzo niezadowolony, gdy się dowiedział, że siostra Chandy przyjeżdża. Bardziej od Chandy. czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
O i masz nową czytelniczkę.
Czytałam wszystko od początku i powiem tylko, że Chanda to @!#$%^&! Jak ona go traktuje, lalusia się znalazła. Jeszcze myśli, że to, że go zdradziła to jego wina! Ta dziewczyna ma coś z głową. Ta siostra namiesza, na bank. Chanda się poprawia? No cóż, nie wierzę. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dziękuję Wam bardzo za komentarze :) Dziś odcinek 8, w którym pomocy użyczył Słodki Pan Ciastek :D (chodzi o wstawianie zdjęć).
Chanda nie mogła spać, obudziła się wcześnie rano. Była bardzo zdenerwowana przed przesłuchaniem. Zjadła lekkie śniadanie – płatki na mleku – i w ekspresowym tempie udała się do łazienki, by umalować i uczesać się. Na początku chciała umyć twarz, ale... popsuła się umywalka. - Cholera, jeszcze tego brakowało! – mruknęła ze złością. http://i.imgur.com/cPSnOyR.jpg?1 Poszła umyć twarz do zlewu w kuchni, a potem, już normalnie, w łazience się umalowała. Postawiła również na inne uczesanie – rozpuściła swe rude loki. Kto by pomyślał, że było ich tak dużo! Musiała się też zastanowić nad strojem. Wybrała szarą minisukienkę, na nią nałożyła jeszcze skórzaną kurteczkę, by dodać nowoczesności. Dobrała do tego ciemną biżuterię i czarne buty na koturnie. Tak przygotowana postanowiła trochę poćwiczyć śpiewanie. Nie zdążyła tak naprawdę zacząć, gdy z pokoju wyszedł Ray. - Chanda, daruj sobie, człowieka z samego rana budzisz – wyjęczał – i to akurat wtedy, gdy nie mam lekcji... - Nie przesadzaj – powiedziała Chanda, była lekko obrażona na chłopaka – właśnie ćwiczę, wiesz, że mam dziś przesłuchanie. - Aaaa, no tak – przypomniał sobie Ray – chodź tu, nawet cię nie uściskałem z samego rana, pięknie wyglądasz w tej sukience, no i ta fryzura... - Och... dziękuję – Chanda, szczęśliwa, przytuliła się do Raya. http://i.imgur.com/bGxrQR5.jpg?1 Właśnie tego potrzebowała. Uznania w męskich oczach i pochwały. Ray nadal ją komplementował: - W chłodnej gamie kolorystycznej tak ci do twarzy. A jakie ty masz piękne włosy! Powinnaś je częściej rozpuszczać – mówiąc to, głaskał swą dziewczynę po policzku. http://i.imgur.com/cN7oZAN.jpg?1 Chanda nic nie mówiła, rozkoszowała się tylko tym, co Ray mówił, jego pochwałami. Musieli jednak zaprzestać to szczebiotanie. - Słuchaj, muszę trochę poćwiczyć przed próbą, a ty, jakbyś mógł, bądź przez cały czas w domu, ok? Nie mam pojęcia, na którą przyjedzie Araceli. A jest parę minut po jedenastej i zaraz muszę wychodzić, jeśli chcę zdążyć – powiedziała dziewczyna. - Dobrze, zostanę w domu, ale... naprawdę nie jestem zadowolony z tej wizyty – westchnął Ray. - Przeżyjemy. – po tych słowach Chanda dała Rayowi buziaka i poszła ostatni raz zerknąć w lustro. http://i.imgur.com/YAEhlZU.jpg?1 Tymczasem do Raya zadzwonił telefon. Okazało się, że była to Marisela. - Hej Ray, co u ciebie? – usłyszał jej głos w słuchawce. - Hej, Mari, jest świetnie, pogodziłem się z Chandą, jesteśmy tacy szczęśliwi! – odpowiedział wesoło Ray. - Cieszę się, czy Chanda ma zamiar mnie przeprosić? - Yyyy.... - Ray nie chciał zbyt głośno mówić, by nie zdenerwować Chandy i nie wzbudzić jej podejrzeń – tak, na pewno niedługo to nastąpi. - No to się cieszę, bo wiesz, to, co zrobiła, nie było miłe, to było bezczelne. - Wiem, no ale, rozumiesz mnie, nie potrafię na nią wpłynąć. - Tak, hmmm, jak ci się podoba dom po zmianie – być może Rayowi się wydawało, ale w głosie Mariseli odczuł niejaki chłód. http://i.imgur.com/wfp4Zoa.jpg?1 - Jest świetny, dziękuję, że mi doradziłaś – powiedział chłopak z wdzięcznością. - No, słuchaj, wpadłbyś dzisiaj do mnie? - Dziś? Nie moge. Mam gości na cały weekend – odrzekł z żalem Ray. - Aha, a kogóż to do was niesie? - Araceli, siostrę Chandy. Zresztą, opowiem ci w pracy, teraz nie za bardzo mogę rozmawiać – Ray chciał się szybko pożegnać, zobaczył, że Chanda wychodzi z łazienki. - Okey... do zobaczenia. http://i.imgur.com/m4mZE2H.jpg?1 - Z kim gadałeś? – zapytała Chanda. - Szefowa dzwoniła, jakieś sprawy związane ze stadniną – wykręcił się Ray. - Rozumiem. Ja już wychodzę - Chanda przesłała całusa chłopakowi i wyszła. Ray odetchnął głęboko. Cieszył się, że Chanda wyszła na dłuższy moment. ,,Mam szansę jakoś uprosić Araceli, aby nie mówiła jej prawdy. To może być dla niej wielki wstrząs. I pewnie po tej informacji mnie rzuci... skoro się dowie, że i ja wiedziałem. Ech, trzeba coś z tym zrobić, Chanda jest strasznie pamiętliwa i obrażalska. A po tej informacji może się totalnie załamać. Ona nie wie, jaka jest sytuacja. Tyle czasu żyła w kłamstwie.’’ Pomyślał. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je. - Araceli, tak szybko? Do środka pewnym krokiem weszła urocza blondynka o błękitnych oczach z uśmiechem na ustach. http://i.imgur.com/yRbU6Gk.jpg?1 http://i.imgur.com/S2dyVv8.jpg?1 - Tak, tak szybko. Witaj, Ray. Witaj siostrzyczko! – krzyknęła na cały głos. - Chandy nie ma – odpowiedział pośpiesznie Ray. - Tak? To świetnie się składa - Arceli ucieszyła się z lekka. - Tak, bo chciałbym z tobą porozmawiać na temat tej tajemnicy. Proszę, nie mów nic Chandzie, bo... - Daj spokój – prychnęła blondi. – Daj mi umyć łapska, przecież jestem po podróży, gdzie jest łazienka? - Te drzwi... – odpowiedział zrezygnowany Ray. - A, no i zrób coś na obiad, może być surówka, bo się odchudzam – dorzuciła nie znoszącym sprzeciwu tonem i weszła do łazienki. http://i.imgur.com/oVHkozJ.jpg?1 Chłopak nie zdążył wyjąć składników z lodówki, gdy usłyszał wołanie rozkapryszonej istotki: - Hej, Ray, ty wzorze męskości, czemu nie raczysz w swoim własnym domu naprawić umywalki? A moja siostrzyczka szanowna, perfekcyjna pani domu, też nie chciała się tym zająć, co? - Już idę! – odkrzyknął Ray i poszedł znużony do łazienki z pakietem narzędzi. Zaczął naprawiać umywalkę. ,,Ciekawe, kiedy ona się zepsuła’’ – pomyślał. http://i.imgur.com/HZVnaDb.jpg?1 Tymczasem Araceli stała w rogu łazienki i z dezaprobatą przyglądała się czynności Raya. - Władzy w rękach to ty nie masz za grosz, nawet tak proste urządzenie jak młotek się ciebie nie słucha – stwierdziła blondynka. - Auu! – zawył z bólu chłopak. Młotek obsunął mu się na palce. Zabolało. - A nie mówiłam! – powiedziała Araceli z satysfakcją. - Nie bądź wredna – warknął Ray. – to na serio bolało. - Ach, ja wiem, widać, aż palce ci się zaczerwieniły. No cóż, bywa, na przyszłość uważaj zuźku drogi. - Zuźku? Co to w ogóle za zwrot? – krzyknął zirytowany chłopak. - Nie wiem, mój tata go wymyślił. A ja mogę go zdefiniować. Zuziek – kompletna sierotka, pozbawiona życiowego sprytu i humoru, choć w humor potrafi wprawiać innych swymi nieudolnymi czynami, wypowiedziami i tym podobne. - Boże... jaka ty jesteś wnerwiająca – jęknął Ray – można z tobą oszaleć, że też jeszcze wytrzymują z tobą w domu i w szkole. - W domu muszą, bo jestem ich dzieckiem, a ze szkoły już mnie wywalili – powiedziała beztrosko Araceli. Ray nie skomentował tego. Powiedział tylko: - O, już chyba się naprawiło. Woda nie cieknie. – i zadowolony z siebie wyszedł z przybytku higieny. Zajął się przyrządzaniem surówki, miał nadzieję, że udobrucha nieco gościa robiąc ,,zamówione’’ danie. http://i.imgur.com/iApdmWA.jpg?1 - Kroisz, siekasz, mieszasz, dosypujesz, aż miło popatrzeć – odezwała się Araceli - Dziękuję, nie spodziewałem się komplementów od ciebie – Ray uśmiechnął się lekko. - Wspominałam ci coś o zuźkach? W humor potrafią wprawić swymi nieudolnymi czynami. Ty jesteś świetnym przykładem tego typu osoby. Kroisz, ale krzywo, siekasz, ale sobie po palcach, mieszasz, ale nie to co trzeba, i dosypujesz, ale sama nie wiem czego. Jakiejś podejrzanej substancji. - Zamknij się – wysyczał cicho Ray. Opanował się jednak. W piętnaście minut później danie było skończone. Kazał Araceli usiąść i postawił przed nią talerz z potrawą. http://i.imgur.com/EYVz4Ym.jpg?1 - Pięknie – powiedziała zadowolona Araceli, zacierając ręce – to teraz możemy pogadać. Ray usiadł naprzeciwko niej i zaczęły się negocjacje. http://i.imgur.com/DSVCMnt.jpg?1 To tyle jak na razie ;) Polubiliście Araceli? xD Jak myślicie, jaka jest ta tajemnica? I jeszcze jedno pytanko mam, może za często wstawiam odcinki? Może dawać je np. co 2-3 dni, a nie codziennie? Zapraszam do komentowania ^.^ |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Cytat:
Czy polubiłem Araceli.... yyy... yhym... na ten temat to może się wyrażać nie będę. Choć... nie jest taka zła jak mi się wydawało... Ciekawe jak Chandzie pójdzie na przesłuchaniu :O Jeśli jej nie wyjdzie to na pewno siostra ją dobije :D Niedługo kolejne spotkanie Raya z Marisellą... jak ja lubię na nich patrzeć <33 Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
więc tak...jestem ciekawy wielkiej tajemnicy.a co do odcinków to wstawiaj jak chcesz codziennie.Czekam na odcinek 9 :D
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Podoba mi się.
A nawet bardzo. Chanda i Ray są nieźli. c; Waiting for the next one. ♥ |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Bardzo ciekawa osóbka ta cała Aricella, widać bardzo złośliwa.
Ray przy niej sie nieco gubi, wiecej czadu chlopie! Zrozumialam, ze ona jest jeszcze nastolatka, czyżby nasz przemiły Ray mial z nia romans? Oj nie ladnie :( Chanda jak wroci to sie zdziwi jak sie dowie o tej tajemnicy, przez ktora zyla w klamstwie :O, chyba, że Ray ustali dobre warunki z Aricella Aricella dziwne imię jak je sie czyta? Bardzo ciekawa jestem co bedzie dalej, czekam na next ps " - Auu! – zawył z bólu chłopak. Młotek obsunął mu się na palce. Zabolało." tssa mlotek i przecinak do naprawy kranu :D sorki musialam |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wybacz że wcześniejszego odcinka nie skomentowałam ;_;
Nie lubię Araceli, jest taka... dziwna :| Chanda wygląda ślicznie w rozpuszczonych włosach :) Jak każda dziewczyna zresztą. Czekam na next :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hej, dziękuję za komentarze, zapraszam na odcinek 9 :)
Chanda bardzo bała się przed przesłuchaniem. Nie wiedziała, czy sobie poradzi, jak owe ,,jury’’ na nią zareaguje, czy spodoba im się jej osobowość. Stremowana, weszła do budynku. Spytała się jakiejś pani gdzie jest pokój 208 i potem, według jej wskazówek udała się do pomieszczenia. Zapukała, usłyszała: ,,proszę!’’ i weszła do środka. A w środku znajdowały się 3 osoby siedzące za stołem i przyglądające się z ciekawością Chandzie. Jakiż był jej szok, gdy zobaczyła, że jedną z tych osób był... Raymond, facet, którego spotkała w klubie! http://i.imgur.com/YHOzT4m.jpg?1 http://i.imgur.com/X1eTEOy.jpg?1 On też najwyraźniej nie spodziewał się, że zobaczy tu Chandę. Przez chwilę oboje wyglądali jak sparaliżowani. Jednak facetka siedząca na środku na szczęście przerwała tę niezręczną chwilę i powiedziała: - Witaj, przedstaw się nam, opowiedz trochę o sobie, swoich zainteresowaniach itp. - Dzień dobry, mam na imię Chanda, na nazwisko Cheng, uwielbiam śpiewać i to jest moja największa pasja, poza tym interesuję się trochę modą i sprawami urody. - Skąd pochodzisz? – spytał facet w ciemnych okularach. - Z Riverwiew – odparła Chanda. Wszyscy siedzący za stołem skrzywili się. - Riverwiew, podobno urocze miejsce, ale, bądź co bądź, to jest wieś... W naszej wytwórni raczej tego nie tolerujemy, nie lubimy. No, ale wyglądasz nieźle, więc damy ci szansę – zdecydowała kobieta – potrafisz zaśpiewać jakąś własną piosenkę? - Eeee, to znaczy, nikt mi nie mówił, że mam przyjść z własnym repertuarem, ale mogę zaśpiewać coś swojego, dobrze. - Wobec tego zaczynaj – rzekł Raymond. Chanda zaczęła śpiewać. http://i.imgur.com/I696qUv.jpg?1 Zdecydowała, że zaśpiewa piosenkę, którą napisała niedawno, ,,Deszczowy dzień’’. W tamtym momencie prawie w ogóle nie czuła tremy, śpiewała tylko, swobodnie operując swym głosem. Robiła wrażenie. Miała ciekawą barwę głosu, wszyscy gapili się na nią z otwartymi ustami. - Boże, ty masz talent i to wielki, marnowałaś się, nie przychodząc tyle czasu do nas, tutaj. – stwierdził facet w okularach. - Dokładnie, twój występ był świetny, ostatnio nikt mnie tak pozytywnie nie zaskoczył, gdzieś ty się chowała z tym głosem? – wtórowała kobieta. - Tak, trzeba ci przyznać, jesteś świetną piosenkarką – przyznał dość niechętnie Raymond. - Wiesz, zaśpiewaj jeszcze to – kobieta podała Chandzie tekst jakiejś piosenki. – znasz tą nutkę? - To chyba śpiewa ta znana piosenkarka ze Starlight Shores? Spróbuję. http://i.imgur.com/ITd9oP0.jpg?1 - Brawo, bardzo dobrze ci poszło. Na razie możemy ci zaproponować występy w różnych klubach i dostarczanie tzw. śpiewanych telegramów. Później zasłużysz na coś lepszego, no ale rozumiesz, musimy cię jeszcze sprawdzić. Chodź, podpiszesz parę papierów. Jaki chcesz mieć pseudonim artystyczny? – mówiła kobieta, wyjmując jakieś kartki. - Nie wiem, jaki pseudonim. Nigdy nie miałam głowy do wymyślania nazw. – wyznała Chanda. - Może po prostu Chanda? – wtrącił Raymond – to dość oryginalne imię. - Może być – wzruszyła ramionami. Jeszcze jakiś czas zajęło jej podpisywanie paru ważnych umów. W końcu, szczęśliwa, mogła wrócić do domu. http://i.imgur.com/AZYogmH.jpg?1 W tym samym czasie Ray błagał Araceli, by nie mówiła nic Chandzie. - Słuchaj, ja wiem, że ty jesteś zła, wredna i wszystko co najgorsze, że uwielbiasz ranić innych, ale błagam cię, nie rób mi tego. Tu chodzi o przyszłość związku mojego i Chandy. - Ja właśnie o nią dbam – zachichotała Araceli – gdy Chanda się dowie, ty, jako jej dzielny rycerz, pocieszysz ją i będziesz ją wspierać w tak bardzo trudnym momencie życia. Tak bardzo, bardzo trudnym. - Ona się ode mnie odwróci. Zawsze, gdy dowiaduje się szokujących rzeczy, odwraca się od wszystkich. Zrywa z przeszłością, stara się zacząć nowe życie. Parę lat temu też tak było. Wtedy, gdy zerwała ze swoim poprzednim chłopakiem. Ja w tamtym czasie byłem tylko jej przyjacielem. http://i.imgur.com/mXM1Oe1.jpg?1 http://i.imgur.com/i4FAU1M.jpg?1 - Life is brutal, nic na to nie poradzisz - Araceli wzruszyła ramionami – ja wiedziałam, że ona jest adoptowana, od samego początku. - Ale czy nie uważasz, że rodzice powinni ją o tym zawiadomić? Może wtedy lepiej to przeżyje. - Hahaha, daj spokój, chodzi właśnie o to, by przeżyła to gorzej – zaśmiała się blondynka. - Jesteś okropna. W ogóle nie masz żadnych ciepłych uczuć co do Chandy. – Ray popatrzył smutno w dal. http://i.imgur.com/pQJMB0w.jpg?1 - Bo to dla mnie tak jakby obca osoba, kumasz? W dodatku wkurzająca, ach, kto z nią wytrzymuje na dłuższą metę, to ja nie wiem. Chyba tylko ty jesteś na tyle po... no, nie będę kończyła. - No bo ja ją po prostu kocham, to moja pierwsza poważna miłość. Ty tego chyba nie zrozumiesz. Zresztą, nie mów jej nic chociaż dzisiaj, miała bardzo ważne przesłuchanie dotyczące pracy piosenkarki, nie chcę, by się załamała jeszcze tą informacją. Zwłaszcza, że nie wiemy, jak jej tam poszło. - Hehe, coś ty nie powiem jej tego dzisiaj. - Dziękuję ci - odetchnął z ulgą Ray. - Powiem jej jutro, przed wyjazdem, będzie większy efekt. A dziś się ją czym innym się dobije – zachichotała diabolicznie Araceli. Oburzony Ray nie zdążył zareagować, do domu weszła Chanda. http://i.imgur.com/s3ns7Kx.jpg?1 - Widzę nasza droga piosenkareczka się tu u nas pojawiła, niesłychanie miło, jak bardzo cię zjechali na przesłuchaniu? – spytała słodkim głosikiem dziewiętnastolatka. - W ogóle mnie nie zjechali! – oświadczyła Chanda wesoło – będę teraz występować w klubach i dostarczać śpiewanych telegramów! Powiedzieli, że mam wielki talent - Taaa, talent, chyba do fałszowania - stwierdziła ironicznie blondynka – jakoś nie chce mi się w to wierzyć. - Przynajmniej jakiś mam, w przeciwieństwie do ciebie – odgryzła się rudowłosa, siadając przy stole. http://i.imgur.com/MziIwQq.jpg?1 - Oo, no proszę, wyrabiasz się, coraz więcej cienkich ripost słyszę – uśmiechnęła się sztucznie siostra. - Araceli, proszę cię, skończ, jeśli łaska, teraz nie ma czasu na twoje głupie żarty. Chanda, kochanie, gratuluję ci pracy, wiedziałem, że dobrze ci pójdzie. Masz wielki głos i z pewnością zrobisz karierę. – do dyskusji włączył się Ray. - Och, dziękuję, Ray, ty zawsze mnie docenisz – powiedziała Chanda. – a ty, Araceli, wyjeżdżasz jutro? - Tak – odpowiedziała krótko. - Świetnie – ucieszyła się Chanda. – mniej dni w twoim towarzystwie równa się – mniej nerwów i straconych słów. http://i.imgur.com/dRV9rg1.jpg?1 Po jakimś czasie wszyscy mieli dosyć tej rozmowy, więc Araceli udała się do swojego pokoju, a Chanda i Ray zajęli się sobą. http://i.imgur.com/GSNw8si.jpg?1 A Araceli położyła się na łóżku w mniejszym pokoju i opracowywała swój plan. ,,Już niedługo się zacznie. Wiem, że mi się uda. Ja zawsze zdobywam to, co chcę.’’ http://i.imgur.com/2sb0Mxw.jpg?1 Czekam na komentarze :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Na początku podobała mi się ta wredna strona Ariceli, ale teraz zaczyna mnie denerwować. Jak można świadomie krzywdzić członka własnej rodziny, szczególnie własną siostrę. Co z tego, że Chanda jest adoptowana, to nic nie znaczy. A przynajmniej nie powinno.. Wygląda na to, że w tej rodzinie, niezależnie od więzów krwi, każdy ma zryty na maxa charakter. Nie do ogarnięcia ;)
Po raz pierwszy szczerze współczuję Chandzie, mam nadzieję, że wszystko będzie ok :) czekam na więcej |
Odp: Rodzinki muffinki :D
To właśnie miałem pisać!:
Cytat:
Choć osobiście wierzę, że Chanda, aż tak się tym nie przejmie. Przynajmniej nie, gdy u boku ma Raya. Nie wiem czemu, ale Chanda ma coś takiego w sobie, że... z początku jej nie lubiłem, potem jeszcze bardziej, a potem już mniej mnie wkurzała, potem mnie strasznie mało denerwowała, a teraz w tym odcinku jest prawie normalna xD Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No to ladnie, Aricella cale zycie sie wychowywala z Chanda i tak jej nienawidzi? Szokujace, ale ma wredny charakterek, a moze jest zła do szpiku kosci, sa ludzie po prostu zli i nic ich nie zadowoli, jezeli komus krzywdy nie zrobia.
Troche mi sie szkoda Chandy zrobilo, bo adoptowana i w ogole, ale ona tez jest nie lepsza, ma szczescie, ze prace dostala. Moze teraz zostawi Raya a on sie wezmie za Mariselle :) Czekam na nexcik :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
więc tak.Chanda jest adoptowana!? myslałem że np.Marisela to ktos z rodziny chandy itp.a po za tym lubie Aricele jest zła.Ale skoro ma 19 lat to już nie powinna chodzić do szkoły.[18 lat- klasa maturalna 19-dorosła]chyba że nie chodzi a ja źle zrozumiałem treśc odcinka w którym przyjechała.czekam na nexcik
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Siema siema :D Dopiero teraz zobaczyłam, jak zaniedbałam swoje opowiadanie. No, ale musiałam nadrabiać tydzień nieobecności w szkole, a wyrobić się z tyloma przedmiotami wcale nie jest łatwo ;) Dziś zapraszam Was na odcinek 10 ^^.
Następnego dnia rano Araceli wstała i poszła do kuchni w samej bieliźnie. Ray i Chanda akurat spożywali śniadanie, gawędząc miło. Gdy Chanda zobaczyła siostrę, od razu się zdenerwowała. - Jak ty chodzisz, przy ludziach? Jesteś już do tego stopnia zdemoralizowana? – krzyknęła - Możliwe, tobie nic do tego, chodzę, jak chcę, wolny kraj, droga siostrzyczko – odpowiedziała Araceli, uśmiechając się wrednie. Chanda tylko zgrzytnęła zębami. Ray zrobił smutną minę. ,,Znów zrobiła się niemiła atmosfera’’ – pomyślał. Jednocześnie był bardzo zdziwiony zachowaniem Araceli. http://i.imgur.com/9m0Z8fj.jpg?1 - Ubierz się w coś, natychmiast! – zażądała Chanda. Z jej oczu leciały iskry wściekłości. - Ok, ok, spoko, wrzuć na luz, zaraz się ubiorę, no chyba nie myślisz, że chcę uwieść Raya, co? - Właśnie tak myślę. - Aha... – Araceli już nie słuchała siostry tylko wróciła się do pokoju, aby zarzucić ubranie. - Chanda, nie denerwuj się nią, chciałem spędzić z tobą miły dzień – poprosił Ray. - No, postaram się nie denerwować, ale jak ona postępuje... http://i.imgur.com/4plXvYQ.jpg?1 http://i.imgur.com/mOl5bUe.jpg?1 Resztę posiłku zjedli w milczeniu. Araceli przyszła trochę później, gdy Ray mył naczynia po śniadaniu. Dziewczyna, niby to nie chcący, trąciła go. Ray uśmiechnął się pod nosem. Najwyraźniej młoda myślała, że uwiedzie go słodkim zapachem perfum. Żałosne. Ray spojrzał na swoją ukochaną. Strasznie zła była. Nic dziwnego, od przebywania z charakterną osóbką, jaką była Araceli, można było ześwirować. Podczas gdy ona brała się za śniadanie, wyjmując z lodówki karton mleka, Ray spytał cicho Chandę: - Masz ochotę na mały spacer i popołudnie w restauracji? Potem może kino? Odstresujemy się, a Araceli dziś wyjeżdża. - Ok – zgodziła się Chanda. Podniosła się ze swego miejsca i przytuliła swojego chłopaka. http://i.imgur.com/qlsY12k.jpg?1 http://i.imgur.com/MBFOCx2.jpg?1 Araceli usiadła do stołu i obserwowała to wszystko kątem oka. Tymczasem do Chandy zadzwonił telefon. Rozmawiała przez parę minut i w końcu powiedziała: - Dostałam swoje pierwsze zlecenie zaśpiewania telegramu! - Super! To co? Jedziesz? – Ray wyraźnie się ucieszył. - No, już jadę! Zamawiam taksówkę i idę śpiewać! – Chanda była bardzo podekscytowana. Zadzwoniła po taxi, poszła się trochę przyszykować w łazience i po paru minutach wybiegła, uradowana. Rzuciła tylko do Raya: - Poczekaj na mnie, po zaśpiewaniu wracam do domu – i pobiegła. http://i.imgur.com/jgGPNHL.jpg?1 - Ach, jak ona jest tym zajarana, czym tu się podniecać? – Araceli stała i z ironicznym uśmiechem patrzyła na Raya. - Araceli, przepraszam, ale nie mam ochoty cię słuchać. Idę do pokoju, a ty się czymś zajmij. Nie wiem, pooglądaj telewizję, potańcz. Ja idę odpocząć. - No ale jak to tak? Tak się nie postępuje, kochanieńki – Araceli zrobiła obrażoną minkę – jak ty traktujesz swojego gościa? - Tak jak na to zasługuje – odparł złośliwie Ray. Oczy Araceli błysnęły złowrogo. - Nie uzgodniliśmy jeszcze kwestii dotyczących wielkiej tajemnicy... prawda? – spytała z lekkim uśmieszkiem. Ray widząc to, aż się wzdrygnął. Bał się, że Araceli wszystko wygada, że pomiędzy nim a Chandą się popsuje. Ale stało się coś dziwnego, nagle poczuł w sobie przypływ siły. Musiał przeszkodzić Araceli. - Zamknij się! Nie skłócisz mnie i Chandy! Na pewno nie! Nie pozwolę na to, aby jakaś dziewiętnastoletnia gówniara rozwaliła związek, w którym zaczęło się lepiej dziać! - Ogarnij bulwersa! Co od razu taka spina? Ogarnij, serio. Możemy się dogadać, na przykład, w ten sposób, że ty i ja.... - Zamknij się, powiedziałem ci? Masz w tej chwili opuścić ten dom! Nie będziesz mnie tu szantażować! Wychodź, zanim moja cierpliwość się skończy i będę musiał użyć innych metod! Pakujesz się i wychodzisz w tej chwili, rozumiesz?! http://i.imgur.com/KdSBH9s.jpg?1 http://i.imgur.com/ep1QX3L.jpg?1 http://i.imgur.com/bAiKMSa.jpg?1 - Ray, nie poznaję cię, diabeł ciebie chyba opętał, co? Grozisz mi? Hahah, nie rozśmieszaj mnie... - Powiedziałem, skoro sama, z własnej woli nie chcesz wyjść... – oczy Raya wyraźnie pociemniały, on sam poczerwieniał na twarzy, oczy błysnęły niczym sztylety, zrobił się nieugięty. - Ale... ale... – Araceli zabrakło słów. Pokręciła głową i pobiegła do pokoju. Po chwili wyszła stamtąd z walizką i nie mówiąc ani słowa wyszła z domu. Ray odetchnął głęboko. Usiadł na kanapie, zaczął myśleć nad tym, co się stało, nad swoim zachowaniem. Nawet nie wiedział, że ma taką siłę, że potrafi się w ten sposób unieść i nad kimś zapanować. Uświadomił sobie, jak ważne jest w życiu stawianie na swoim, jak ważna jest umiejętność radzenia sobie z trudnymi charakterami. Bez tego niełatwo jest sobie poradzić. http://i.imgur.com/Hb81Vfb.jpg?1 Jeszcze oddychając ciężko, podniósł się z westchnieniem z kanapy. Wtem drzwi otworzyły się i stanęła w nich Chanda. Miała nieruchomą twarz, nie wyrażającą praktycznie żadnych uczuć. - Co, co się stało? – Ray drgnął, wstrząsnęło nim złe przeczucie. Chanda spojrzała na niego beznamiętnie. - Araceli mnie poinformowała. Dwadzieścia cztery lata żyłam w kłamstwie. Jestem adoptowana. http://i.imgur.com/UNazzM1.jpg?1 http://i.imgur.com/99xJnfC.jpg?1 Tyle będzie na dziś ;) Dzięki i liczę na Wasze opinie :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Aracela To S.W.I.N.I.A ale lubie takie :D jak Ray krzyczał na aricele to według mnie nie prawidołowo postąpił bo tajemnica się wydała.Uwielbiam Aricele.Ray teraz pewnie się zemści na siostrze chandy za popsucie związku.Czekam na next
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
up: to twoje słowa wrogarianie, ale pierwszy raz widzę, żeby kogoś przyciągały osoby, które są bez serca. Widziałem już przypadki w których groźne dziewczyny pociągały, ale... takie jak Arceli nawet nie chce o niej myśleć. Jest okropna.
Współczuje Chandzie. (ostatnio często pisze w OJSG, że komuś współczuje.) Może i sama popełniała karygodne błędy, ale nie zasługiwała na krzywdę. No, ale w końcu kiedyś musiała się dowiedzieć. Ray musi teraz być przy swojej ukochanej. To jak na razie najtrudniejszy okres w jej życiu. Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Wrogarian o.O Zwierzcofil z cb czy co? jak tak lubisz swinie... O.o Moze Świniofil? Arcelofil? Odcinek bardzo mi sie podoba. Arcela ma strasznie dziwny charakterek, a Chandzie chyba nie stanie sie nic zlego, co nie? Ray ma takie tluste wlosy czy tylko mi sie wydaje? ;)
Czekam na wiecej! :) sorki za bledy :( nie wygodnie mi |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Zgadzam się z chipsikiem, Aracela to świnia jakich mało. Dobrze, że się wyniosła, zostawiła po sobie wrażenie najgorsze z możliwych..
Teraz, kiedy Chanda już wie, że została adoptowana, zastanawiam się, jak zareaguje ona na wieść, że Ray o wszystkim wiedział. O ile w ogóle się dowie. Chociaż pewnie Aracela o tym ją również poinformuje, choćby z czystej złośliwości, której ma w sobie wiele.. zobaczymy co dalej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Aracela to niezla zlosnica, wkurzyla sie i wygadala wszystko Chandzie.
Ciekawe, jak Chanda to przyjmie? Wpadnie w rozpacz czy bedzie spokojnie? W każdym razie to nie jest wiadomosc, ktora ktokolwiek chcialby uslyszec. Jest dorosla, powinna isc do rodzicow i sie z nimi rozmowic. Dowiedziec sie jak to wygladalo w rzeczywistosci i jezeli to mozliwe powinna odszukac biologicznych rodzicow i z nimi tez sie rozmowic. Kazdy ma prawo wiedziec skad pochodzi, jakie sa jego korzenie. Wreszcie sie Ray postawil, ale niestety ze zlym skutkiem. Czekam z niecierpliwosci na next. :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No, no, robi się coraz ciekawiej. Szkoda mi Chandy, ma swoje wady... ale no... wiecie, chyba nikt nie zasługuje, aby dowiedzieć się że się jest adoptowanym w taki sposób. Ray powinien dać jej teraz sporo uwagi :)
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dzięki wielkie za komentarze :) Dzisiaj odcinek 11.
Pokój był pogrążony niemal w całkowitej ciemności. Chanda powoli otwierała powieki. Zmęczona i zapłakana, rozejrzała się dookoła. Poczuła się niezwykle obco w tym wnętrzu. Uczucie pustki wracało do niej. Nieprzytomnym wzrokiem spojrzała w dal. http://i.imgur.com/TYmeapz.jpg?1 Położyła się wygodnie na łóżku, musiała jakoś odpocząć. Musiała poukładać wszystko w głowie. Przymykając powieki, widziała od razu obraz Araceli mówiącej krótkie zdanie. ,,Jesteś adoptowana’’. Te słowa kołatały się Chandzie po głowie. Zaczynały doprowadzać ją do obłędu. Cały czas je słyszała, nie mogła ich niczym zagłuszyć. Potrząsnęła głową, próbowała skupić się na czym innym, jednak te podłe myśli nie dawały jej spokoju. To była szokująca informacja. Odcisnęła wielkie piętno na Chandzie. Dziewczyna czuła się rozbita. Powoli spod powiek zaczęły jej się wymykać gorące łzy. Nie wytrzymała. Szlochała gorzko, twarz zasłaniając poduszką. Nic do niej nie dochodziło oprócz tych dwóch słów. ,,Jesteś adoptowana, jesteś adoptowana, jesteś adoptowana...’’ – słyszała cały czas to zdanie, zakręciło jej się w głowie, aż spadła z łóżka i siedziała załamana na podłodze. Nie, nie spodziewała się takiej zwalającej z nóg informacji. http://i.imgur.com/9qGmeH1.jpg?1 Totalnie załamana, rozbita, zrozpaczona, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na nowo. Do tej pory sądziła, że jest silną osobowością, której nie złamie jakakolwiek informacja. Ale przyszło co do czego i okazuje się, że nie tak łatwo zapanować nad emocjami. Siedząc i płacząc, Chanda analizowała swoje dotychczasowe życie. Myślała o tym, co robiła, jak zachowywała się w stosunku do innych. Dlaczego zawsze była chłodna lub opryskliwa w rozmowie z simami. Kto by pomyślał, że ta informacja skłoni ją do takich głębokich refleksji i rozważań. Chanda nie usłyszała nawet, jak do pokoju wszedł Ray. Nieśmiało spojrzał na nią. - Kochanie... – odezwał się, patrząc na jej twarz. Oczy się mu zaszkliły. Podał Chandzie rękę i pomógł jej wstać. Zaraz po tym przyciągnął ją do siebie i pocałował gorąco. http://i.imgur.com/WpPYUPq.jpg?1 http://i.imgur.com/DkYCf1N.jpg?1 Chanda nie oponowała. Potrzebowała wsparcia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Usiedli oboje na łóżku. - Ray... ja... ja nie wiem... ja tego nie wytrzymam, rozumiesz? Ta informacja... ona ścięła mnie z nóg. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie dam rady, zrobię coś sobie. Nie wytrzymam tego – mówiła cichym głosem, siedząc ze zgarbionymi plecami i spuszczoną głową. Łzy kapały jej po policzkach. Ray pierwszy raz widział ukochaną w takiej sytuacji. Po raz pierwszy zobaczył ją smutną, załamaną, z ludzkimi uczuciami na twarzy. Żal ściskał jego serce. Przytulił Chandę mocno. - Chanda... wybacz mi, proszę – mówił, gładząc ją po włosach. - Co mam ci wybaczyć, to nie twoja wina – chlipnęła rudowłosa, ocierając łzy – przecież ty o tym nie wiedziałeś. - Nie? No tak, nie wiedziałem... ale... Araceli ci to powiedziała? – Ray zdziwił się niezmiernie. Czyżby nieznośna blondynka oszczędziła chociaż w tym Chandę? - Powiedziała mi, że tylko ona i rodzice o tym wiedzieli... – dziewczyna szeptała. - Nieważne, teraz to jest nieważne. Musisz wypocząć, Chanda, musisz sobie to wszystko w głowie poukładać. Ja ci pomogę, pamiętaj, zawsze będę twoim wsparciem, zawsze możesz na mnie liczyć. Teraz połóż się i śpij. - Do – dobrze – wyszeptała Chanda. Położyła się na łóżku. Zamknęła oczy. Ray zgasił lampkę i wyszedł z pokoju mówiąc ciche ,,dobranoc’’. Bardzo mu było żal ukochanej. Poczuł, że w takiej sytuacji potrafi tylko wyjść na spacer. http://i.imgur.com/ePzx6RC.jpg?2 Szedł więc ulicą, a lekki wietrzyk dmuchał mu w twarz. Było ciepło, ale całe szczęście wiatr dostarczał ochłody. Ray, idąc, myślał o Araceli. ,,Dlaczego nie powiedziała Chandzie, że ja też wiedziałem o tym, że jest adoptowana? Ma jakieś resztki przyzwoitości? Chciała mnie w jakiś sposób oszczędzić? Jak rozumieć jej zachowanie?’’ Przymykał oczy i wsłuchiwał się w swoje myśli. Nieoczekiwanie wpadł na kogoś. Osobą tą była Marisela. Stanęli przed sobą, zaskoczeni. http://i.imgur.com/VpUGMJu.jpg?2 - Ray, cóż za spotkanie! – roześmiała się Marisela – czemu się włóczysz po nocach w mieście? - Haha, no ja się nie włóczę bez celu, wybrałem się po prostu na spacer, a ty? - Ja też, w ostatnim czasie u mnie wydarzyło się dużo rzeczy, musiałam przewietrzyć myśli. Co u ciebie? Jak po wizycie siostry Chandy? - Araceli jest osobą bez zahamowań, wredną, uwielbiającą sprawiać przykrość, zwłaszcza Chandzie. I wiesz... powiedziała jej, o tym, że Chanda jest adoptowana.. - Cooo? Chanda jest adoptowana? - Tak – potwierdził Ray. Marisela zdziwiła się. - Nie wiedziała o tym? http://i.imgur.com/lpvTG0L.jpg?2 - No właśnie nie. Teraz jest jej strasznie ciężko. Nie wiem, w jaki sposób jej pomóc, jak ją pocieszyć, wyprowadzić z tego dołka. W naszym związku zaczęło się układać lepiej, a teraz... – zamyślił się, smutno patrzył w dal. - Musisz teraz być wsparciem dla Chandy... swoją drogą, masz chyba niesamowitą do niej cierpliwość. Teraz będzie bardziej nieznośna i marudna niż zwykle – Marisela lekko wykrzywiła twarz. - Co? Co ty mówisz? Czemu tak wyrażasz się o Chandzie? Kto ci dał do tego prawo? – Ray nieoczekiwanie uniósł się. http://i.imgur.com/Zk9gBpJ.jpg?1 - Ray, spokojnie, nie chciałam powiedzieć nic złego – Marisela cofnęła się do tyłu – nie możesz zaprzeczyć, że Chanda nie jest zbyt miła w stosunku do innych. Odpycha od siebie ludzi, a teraz, gdy się dowiedziała, to będzie się zachowywać jeszcze gorzej, jedynie to chciałam powiedzieć! - Wiesz co?! Nie spodziewałem się takich ataków z twojej strony, naprawdę. – Ray zdawał się być lekko rozczarowany. - Ale... ja ciebie nie rozumiem. Pamiętasz, jak parę dni temu twoja dziewczyna uderzyła mnie w twarz? Bez żadnego konkretnego powodu. Ja mam się czuć z tym dobrze? Odepchnęła mnie od siebie swoim zachowaniem. Mam prawo wyrażać swoje zdanie o niej! Poza tym, niech pamięta o tym, aby mnie przeprosić, bo mnie nie obchodzi, w jakiej teraz ona sytuacji się znajduje – Marisela krzyczała – mam prawo czuć się pokrzywdzona, a ty na początku żalisz mi się, najeżdżasz na Chandę, za to teraz taki wielki obrońca się znalazł. Nie mam zamiaru tego słuchać, cześć! – Marisela odwróciła się na pięcie - i poszła. http://i.imgur.com/sTmyPQ1.jpg?1 To tyle ;) Zachęcam do komentowania :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Troche mi szkoda Chandy ale tylko troche, nie ma niestety u mnie dobrej opinii.
Ale teraz mnie zawiódł Ray, czego on chce od Maricelli, dziewczyna ma racje, jedynie ona tu racjonalnie mysli. Ray najpierw sie jej wyżala a potem ma pretensje i nagle broni Chandy. Dziwne, aż tak go miłość zaślepiła? Ciekawe jak mu Chanda odpłaci. A jej siostra pewnie jeszcze nie skończyła i tylko na chwile dala mu odetchnąć, przed kolejna złośliwością Czekam na nowy :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Kochane siostry hehe ;)
No Ray tez mnie zdziwil zachowaniem, no ale Chandy tez nie jest swieta...ale w tym przypadku zgadzam sie z mile18, niezdecydowany jak stary kapec - tu gada na nia, a tu jej broni ;/ ech ci faceci... Kolejny epek waaatch pliiiis :D |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No i jestem :D
Fajny odcinek :D Chanda się dowiedziała. Nie wiem czemu raz mi jest jej szkoda, a raz nie. Szkoda mi jej bo była okłamywana, ale z drugiej strony zawiniła w życiu. Ray spiera dziewczynę. Jakie to....... Marisella wielce obrażona. I ten tekst: "Poza tym, niech pamięta o tym, aby mnie przeprosić, bo mnie nie obchodzi, w jakiej teraz ona sytuacji się znajduje"- nie wiem czemu, ale przypomina mi to przedszkolne lata. To były czasy :D Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Kochani moi, w moim temacie przerwa na tydzień, może i więcej, niestety, brakuje mi jak na razie czasu :( Przed tą przerwą dodaję odcinek 12 ;) Aaa, i dzięki za komentarze, miło mi, że czytacie :)
Było strasznie gorąco. Słońce prażyło, nie dało się wytrzymać. Araceli idąc ulicą w lekkich, przewiewnych ciuchach obmyślała szczegóły swego planu. Blondynka wcale nie zniknęła z miasta. Nie zamierzała wrócić z powrotem do Riverwiew tak szybko, o nie. ,, Chanda i Ray nie pozbędą się mnie w ekspresowym tempie ’’ – pomyślała Araceli, uśmiechając się z satysfakcją. http://i.imgur.com/fjAS4cI.jpg?1 Blondi nie musiała się martwić o nocleg. Dawna przyjaciółka z podstawówki, Izzy, mieszkała teraz w Appaloosa Plains i z radością zaproponowała dziewczynie wprowadzkę na jakiś czas. Gdyby nie ona, sytuacja przedstawiałaby się znacznie trudniej, jednak... Od czego jest wrodzony spryt i umiejętność manipulacji innymi? Myśląc tak, Araceli w końcu doszła tam, gdzie chciała – na słoneczną plażę. Zrzuciła ciuchy i w kostiumie kąpielowym weszła do wody. http://i.imgur.com/hhIH8QY.jpg?1 Uwielbiała pływać. Woda niosła jej odprężenie, ukojenie myśli. Zwłaszcza w taką słoneczną pogodę dawała ochłodzenie i rozkosz. Zadowolona Araceli płynęła, zataczając równe kręgi. http://i.imgur.com/1puhe1X.jpg?1 Zauważyła, że dziś niewiele osób jest na plaży. Po jakimś czasie zachciało jej się pić. Wyszła z wody i podbiegła do barku z sokami. Zrobiła sobie orzeźwiający koktajl. http://i.imgur.com/lGaRKz7.jpg?1 Piła, gdy nagle jakaś osoba wpadła na nią. Araceli, obrażona, odwróciła się, by zobaczyć, kto był na tyle bezczelny. Zauważyła skruszoną blondynkę z przepraszającym uśmiechem na twarzy. - Co ty sobie wyobrażasz, co? – naskoczyła na nią. – ja sobie spokojnie piję, a ty zakłócasz mój spokój tykając mnie! - Przepraszam, ale bez przesady, nic wielkiego się nie stało – dziewczyna usiłowała bronić się. - Nic wielkiego? – prychnęła Araceli – dla mnie to było jednak coś, wiesz? Nie życzę sobie takich pchnięć, czaisz? - Jasne, jasne – mruknęła nieznajoma. http://i.imgur.com/6W2Am7a.jpg?1 http://i.imgur.com/zbgR5jJ.jpg?1 Po wypicu koktajlu Araceli położyła się na leżaku. Usłyszała nagle jakieś skrzypnięcie. Otwierając oko, ujrzała denerwującą blondynę, która położyła się na sąsiednim meblu. http://i.imgur.com/n4vxRUl.jpg?1 - Chyba jesteś nowa w mieście, co? Wcześniej cię tu nie widziałam – zagaiła. - Odwal się. Nie chce mi się z tobą gadać. – Araceli odwróciła demonstracyjnie wzrok. - Czemu od razu tak niemiło, nie jesteś chyba zbyt chętna nowym znajomościom, co? Może jednak byśmy się lepiej poznały? - Spadaj, nie masz przyjaciółki? To szukaj gdzie indziej, ja nie jestem panią od pomocy obłąkanym, sorry. Nie zostanę twoją psiapsiółą tylko dlatego, że ty chcesz. - Może jednak? – dziewczyna nie dawała za wygraną – ja mam na imię Marisela... a ty? W odpowiedzi usłyszała tylko szydercze prychnięcie. Zdenerwowana Araceli opuściła swe stanowisko, ubrała się i zdecydowanym krokiem udała się do domu przyjaciółki. *** Tego dnia Chanda była skrajnie wyczerpana. Smutna poszła do kuchni i zrobiła sobie na szybko kanapkę z dżemem. Przeżuwając ją bez entuzjazmu, patrzyła ponurym wzrokiem w przestrzeń. Nagle zabolał ją brzuch, tak mocno, że aż skrzywiła się z bólu. - Czemu to tak booli – jeknęła z grymasem na twarzy. – Ray! – zawołała – masz jakieś tabletki? Niestety, Raya już nie było. Chanda zauważyła karteczkę pozostawioną na blacie w kuchni. ,,Chanda, kochanie moje, idę do pracy. Jak tylko wrócę, zaopiekuję się tobą. Trzymaj się. Całuski.’’ Wyczerpana, westchnęła i usiadła się na kanapie. http://i.imgur.com/PNafMEO.jpg?1 *** Ray miał sobie za złe kłótnię z Mariselą. Nie wiedział, jak teraz powinien był się wobec niej zachować. Tak naprawdę nie miał czasu na przemyślenia. Życie codziennie zaskakiwało go czymś nowym. Gdy tego dnia, przygnębiony, zmierzał w kierunku pracy, nie wiedział, że będzie jeszcze gorzej, niż może się spodziewać... http://i.imgur.com/6m3p8dT.jpg?1 Po jakimś czasie wędrówki dotarł do stadniny. Co dziwne, nie zauważył koni ani pracowników. Bardzo go to zdziwiło. Rozglądał się dookoła. W końcu poszedł do budynku, miał nadzieję, że znajdzie tam szefową i spyta ją, o co chodzi. Niestety, drzwi nie dały się otworzyć. Zdezorientowany Ray obszedł budynek i powrócił znów do drzwi. - Haloo, jest tu kto? – zawołał. http://i.imgur.com/36eLoqR.jpg?1 Nikt mu nie odpowiedział. Ray obszedł jeszcze stajnie i okolice stadniny. Nikogo nie spotkał. Przez to czuł się naprawdę bardzo nieswojo. ,,Co teraz – myślał – zadzwonić do Mariseli? Nie, powinienem ją chyba najpierw przeprosić, a nie z głupia frant wydzwaniać i pytać o pracę... choć, z drugiej strony, co mam teraz robić? Stać tu i czekać, aż coś się ruszy?’’ Z zamyślenia wyrwał go czyiś chrapliwy, lekko zachrypnięty głos. - A pan tu czego – wychrypiał starzec w ogromnym kapeluszu na głowie. - Ja tu pracuję, noo, tu, w stadninie... – odpowiedział Ray niepewnym głosem. - To już pan pracować nie będzie – rzekł czlowiek, łypiąc na chłopaka złowrogo. - Ale... czemu, ja nie rozumiem? – zdziwił się szczerze Ray. - Ano, właścicielka stadniny, ta cała Brandie, to oszustka była. W ogóle nie płaciła czynszu za działkę, a okazało się, że te wszystkie, piękne, rasowe koniczki to kradzione, a nie kupowane były. No i co, zabrali konie, zabrali Brandie, pracy ni ma. Tyle. http://i.imgur.com/X9j192b.jpg?1 Ray, zszokowany, pożegnał się uprzejmie ze starcem. Pośpiesznym krokiem wyszedł z terenu dawnej stadniny. Nie mógł uwierzyć w opowieść, którą przed momentem usłyszał. ,,Co robić? – myślał – właśnie straciłem pracę...’’ Dzięki ;) za błędy, jeśli wystąpią, przepraszam, wstawiałam na szybko ;) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Aracella jak mowilam, nie ma zamiaru wyjezdzac. Jeszcze w dodatku spotkala Maricelle, ktora byla bardzo mila i chciala sie zaprzyjaznic, chociaz po tylu opryskliwych uwagach juz dawno bym ją zostawila w diably. Aricella jest strasznie niewychowana.
Ray ma pecha, szefowa okazala sie oszustka, stracil prace i kto teraz bedzie utrzymywal dom. Chanda jeszcze nie zarabia, oj widze czarne chmury nad rodzinka. Nie bedzie im lekko, ale jak to w zyciu sa gorsze i lepsze chwile. Mam nadzieje ze wreszcie sie wszystko ułoży i beda szczesliwi. Czekam jak zwykle na nowy odcinek :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Tch, Aracella nie jest zbyt miłą osobą, co nie?
Oczywiście czekam na next! :D |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hah, Marisela zdecydowanie nie ma szczęścia do tych sióstr.. Jedna ją spoliczkowała a druga zmieszała z błotem. Zazdroszczę jej tej cierpliwości.
Chanda naprawdę przeżywa tę sprawę z adopcją, ciekawe, co będzie jak się dowie, że Ray o wszystkim wiedział. Pewnie znowu poczuje się zdradzona. Aricela coś kombinuje, ciekawa jestem co, jakby kurczę już mało namieszała. A biedny Ray został bez pracy.. Oby szybko coś znalazł, bo przecież z kasą u nich cienko. No i czas najwyższy, żeby przeprosił Mariselę za swoje zachowanie. W końcu najpierw się jej wypłakuje na ramieniu a za chwilę na nią psioczy. Strasznie zmienny jest ten gościu. czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Odcinek 11: Ray chyba, ma krótką pamięć, to dobrze, że chciał bronić swojej dziewczyny w rozmowie z Miraselą, ale nie powinien zaprzeczać faktom... Chandy ma charakterek. :P
Z drugiej strony trochę mi jej szkoda przez tą całą sytuację z adopcją. Odcinek 12: O proszę, coś czuję, że to nie będzie konie znajomości siostry Chandy z Miracelą :D Ech, Ray będzie musiał znaleźć nową pracę... |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ariceli i Maricella? Dobrze, że babsztyl nie widział kim jest pewna blond włosa osoba.
Podejrzewam, że Chanda jest w ciąży, ale jak to wpłynie na jej karierę :O Pewnie dobrze xD Ray nie ma pracy :( :( :( :( :( :(( Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Hej, dziękuję Wam bardzo za komentarze, naprawdę, gdy widzę, że czytacie moje opowiadanie, to chce mi się pisać następną część :)
Dziś odcinek 13 ;) Chanda nawet nie zauważyła, jak w szybkim tempie usnęła na kanapie. Była bardzo wyczerpana ostatnimi wydarzeniami. Sen dał jej jednak ukojenie i sprawił, że choć na chwilę pogrążyła się w niebycie. Całe szczęście, koszmary to była u niej rzadkość. Obudziła się jednak, słysząc, że ktoś wchodzi do domu. Natychmiast wstała, przetarła oczy i skierowała wzrok w kierunku drzwi. Stał tam smutny Ray. - Co się stało? – przestraszyła się Chanda, zrywając się z kanapy. http://i.imgur.com/PPp1nLt.jpg?1 http://i.imgur.com/O60rbkU.jpg?1 - Nie chcę cię martwić, ale nie będzie nam teraz łatwo. Stadnina została zamknięta i straciłem swa pracę. – głos Raya drżał lekko. Chandę zamurowało. - Jak to? – krzyknęła – mówiłam od samego początku, że tam nie warto się zatrudniać! Do tej pory znalazłbyś porządną, normalną robotę i zarabiałbyś przyzwoite pieniądze. A tak? Czas tylko straciłeś w tej całej stadninie! - Znów krzyczysz – Ray zwiesił smutno głowę. – uspokój się, damy radę. - Nie, nie damy rady – Chanda już się rozszalała. Szykowała się spora awantura. – ja na razie nie zamierzam koncertować, bo nie jestem w formie, wiesz? Więc czym zapłacimy za dom i inne rzeczy? Krzyczała tak przez parę minut, co chwila łapiąc powietrze i oddychając ciężko. Lubiła się kłócić, stawiać na swoim, nawet dramatyczna wiadomość o adopcji nie ostudziła jej na długo. http://i.imgur.com/BPFYD2h.jpg?1 Gdy w końcu skończyła swój ,,występ’’, spostrzegła, że jej chłopaka nie ma w ogóle w pokoju. Usłyszała tylko szum wody w łazience. - Poszedł sobie, nawet mnie nie słuchając – powiedziała z żalem. Jednak w myślach pojawił się pewien przebłysk - ,,czego miał słuchać, moich krzyków? Rzeczywiście... chyba go rozumiem. Ale co poradzić, nie potrafię inaczej zareagować!’’ Smutna usiadła pod ścianą. Nie wytrzymała emocji i rozpłakała się. ,,Znowu!’’ – pomyślała. http://i.imgur.com/1yyAI7e.jpg?1 *** Wchodząc do niewielkiego, przytulnego domku Araceli poczuła zapach przypraw i świeżych warzyw. - Izzy, wróciłam! – zawołała, zdejmując sandały i siadając natychmiast za stolikiem. - Fajnie, ja przygotowałam już obiad, zjemy? – Izzy podała talerze ze świeżutką, apetyczną surówką. - Mmm, pychotka. Uwielbiam sałatki. – mlasnęła Araceli. Natychmiast zabrały się do jedzenia. http://i.imgur.com/2NPLX9k.jpg?1 http://i.imgur.com/sqd1UiU.jpg?1 Po skończonym posiłku Izzy rozłożyła się leniwie na krześle. - Sprzątniesz? – wywróciła oczami i spojrzała błagalnie na przyjaciółkę. - Pfff, chyba sobie jaja robisz. Ty tu jesteś panią domu, nie? – roześmiała się Araceli. - Bosz, dziewczyno, ale ty jesteś. Mieszkanie z tobą nie jest łatwe. Ale i tak cię lubię. – brunetka puściła oczko do przyjaciółki. - Taaa... – przytaknęła Araceli. http://i.imgur.com/X9eVGp2.jpg?1 http://i.imgur.com/Ftvbb6W.jpg?1 - To co, wymyśliłaś jakiś plan? Wiesz już, jak uwiedziesz Raya? – oczy Izzy błysnęły ciekawością i żądzą informacji. - To nie będzie trudne, hahah, teraz Chanda jest rozdergana jak jakaś pięciolatka, której zajumali misia. Łatwo będzie stracić do niej cierpliwość. Ray będzie potrzebował trochę relaksiku, co nie? - Będziesz musiała tylko znaleźć jakiś sposób, by wywabić Chandę z domu – stwierdziła Izzy, ziewając. Po chwili wstała z miejsca i poszła w stronę ekspresu do kawy. - Arbuzik mega luzik, pomożesz mi trochę, nie? – zapytała Araceli. - No ofcourse. Kawki? - Nom, zrób mi. Kawa dobrze mi robi – uśmiechnęła się blondynka. http://i.imgur.com/DObVIAE.jpg?1 Po jakimś czasie dziewczyny siedziały, popijając kawę. Wspólnie zastanawiały się nad tym, co zrobić, by zrozpaczona Chanda wyszła z domu sama, na dłuższy czas. Chyba przez trzy godziny prześcigały się w wymyślaniu coraz durniejszych, dziwniejszych, ale i śmiesznych koncepcji. W końcu spoważniały i wzięły się za normalne myślenie. Nie minęło pół godziny, a plan był gotowy. Zadowolona Araceli pożegnała się z przyjaciółką i poszła na górę. Przebierała się i stała przed lustrem, podziwiając siebie i swą urodę. http://i.imgur.com/CUdzDwM.jpg?1 http://i.imgur.com/4v8D8nE.jpg?1 Po długim czasie znudziło jej się to i wskoczyła do łóżka. ,,Idą ciężkie czasy, siostro’’ – pomyślała jeszcze przed zaśnięciem. |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Czy Chanda nie wie, że złość piękności szkodzi? ;) Niech trochę przystopuje, w końcu Rayowi też jest ciężko..
Ale siostrzyczki to nie ma co zazdrościć. Co za fałszywa wredna żmija.. I ta jej kumpela, ugh :(( Obie są siebie warte. Mam nadzieję, że Ray nie straci zdrowego rozsądku i się nie da uwieść Ariceli, szczególnie, że doskonale wie, jaki charakterek kryje się pod tą ładną twarzyczką. czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
No to pięknie, jak dwie złośliwe baby obmyślą plan to żaden facet nie ma szans.
Zgodzę się tutaj z Kędziorkiem, żeby tylko Ray nie stracił rozsądku i nie poleciał na ta manipulantkę. Chanda ma gorącą głowę, najpierw się wydziera a potem myśli. Zobaczymy co będzie dalej. Czekam na next. :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
co ta Aricela tak się tej chandy i Reja uczepiła -.- co ona se chłopa nie może znależc LOL a odcinek gites
|
Odp: Rodzinki muffinki :D
Dzięki za komentarze, kolejny odcinek postaram się dodać dziś lub jutro, niestety, mam małe problemy z laptopem. Możliwe, że niedługo uda mi się je rozwiązać...
A, no i było by mi miło, gdyby ktoś jeszcze skomentował ;) Pozdrawiam czytelników :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie skomentowałam. :o
Aricella mnie naprawdę denerwuje, tak samo Izzy - chcą użyć tymczasowej naiwności (rozdrażnienia?) Chandy, aby bezmyślnie uwieść Raya? Mam nadzieję, że to nie one stały za zamknięciem stadniny - nienawidzę ich. :) No i czekam aż Chanda i Ray się pogodzą. <3 |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda to bardzo wybuchowa dziewczyna. Zazdroszczę Ray'owi cierpliwości... Nie wiem ile będzie jeszcze w stanie wytrzymywać jej humory. Powinna się dziewczyna trochę ogarnąć.
I jeszcze ta siostrzyczka... nie ma to jak rodzinka ;] Ciekawe co wymyśli... Heh... biedny Ray :P Pewne porzekadło mówi, że tam gdzie się dwóch bije, trzeci korzysta. Śmiem przypuszczać, że na tym wszystkim najlepiej skorzysta przyjaciółka Ray'a ze stajni ;) No chyba, że miłość do chłopaka okaże się na tyle silna, że przetrzyma tę próbę :P |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Ech Chanda... Ciężki charakter trzeba przyznać... Ray jeszcze wytrzymuje, ale ile to potrwa. Nie no, trochę ją rozumiem. Jest w szoku, ponieważ jest adoptowana, jej siostra całe życie jej uprzykrza, a tą prawdę powiedziała w tak złośliwy sposób. No, ale ludzie. Ray się o nią troszczy chce dla niej jak najlepiej. Mówi prawdę, która wynika nie z jego wint to ta się drze. Niedługo zacznie kłamać to też dobrze nie będzie.
Arceli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(( jest zła Jej przyjaciółka. Uhhh! Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Siemka,
odcinek miał być wcześniej, ale się nie wyrobiłam. No, ale teraz nadrabiam zaległości, przed nami część 14. Parę minut przed dwudziestą pierwszą, Chanda zdecydowała się wyjść z domu. Założyła na siebie byle co, ciuchy z poprzedniego dnia, nie umalowała się nawet starannie – to było dziwne i do niej niepodobne. Najwyraźniej potrzebowała jakiegoś wytchnienia. Taksówką pojechała do centrum miasta. Choć nie przepadała za świeżym powietrzem, przechadzała się wolno po pustym o tej porze parkiem. http://i.imgur.com/Aku4Dud.jpg?1 Zastanawiała się nad sensem życia, nad tym, co teraz ją czeka. Nad Araceli, którą bądź co bądź, traktowała jak siostrę. Nad rodzicami, których miała za bliskie osoby. Nad Rayem... Nie było jej łatwo. Przysiadła sobie spokojnie na ławce. Po jakimś czasie usłyszała szelest i czyjeś kroki. Koło niej usiadł jakiś facet. Spojrzeli na siebie i od razu odwrócili wzrok, jak oparzeni. ,,To ten facet z klubu i z przesłuchania... czemu ja go cały czas spotykam?’’ – pomyślała lekko zdenerwowana Chanda. Siedziała, wstrzymując oddech. Nagle usłyszała słowa : - Chanda, znowu się spotkaliśmy? – ton bruneta zabrzmiał nieszczerze i nienaturalnie. - Mhm... – dziewczyna nie miała ochoty na dłuższe pogawędki. - Może masz ochotę się wybrać znów do klubu? – głos jego zabrzmiał uwodzicielsko. Próbował przytulić Chandę. http://i.imgur.com/5MG6Iua.jpg?1 - Nie, zostaw mnie! – powiedziała Chanda szorstko. Nie miała ochoty na przygody z brunetem. Przez jakiś ułamek sekundy przemknęło jej przez głowę: ,,A może z nim będzie lepiej... jest bogaty, przystojny, z nim zapomniałabym o całej sprawie z adopcją...’’ – jednak zdusiła w sobie tę myśl i wstała z ławki. - Odczep się ode mnie, to co wtedy robiliśmy w jacuzzi było tylko niewinnym flirtem – rzuciła, spoglądając zdenerwowana na Raymonda. Ten uniósł brwi do góry. - Tak? Czemu tak nagle postanowiłaś zerwać kontakt? Może jesteś w związku i nie chcesz, by twój chłopak się dowiedział? – o rany, skąd on to wiedział? Chanda, starając się ukryć zdenerwowanie, powiedziała z pozoru mocnym i zdecydowanym głosem: - Nie jest to ważne. Dla mnie ważne jest to, abyś mnie zostawił. Nie życzę sobie twojego nachodzenia mnie czy też podrywania. - Naprawdę? – zapytał brunet patrząc na Chandę z lekko złośliwym wyrazem twarzy. - Tak – odparła lekko poirytowana. - Uważaj, żebyś sobie nie przekreśliła muzycznej kariery – wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu. Następnie podniósł się z ławki i poszedł szybkim krokiem w kierunku ulicy. Chanda została sama. Przyłożyła dłonie do gorących policzków. W głowie kłębiło jej się od myśli ,,Boże, Boże, co ja narobiłam?’’ *** Po wyjściu z łazienki, Ray zauważył, że Chanda gdzieś wyszła. ,,I dobrze – pomyślał – odetchnę trochę’’. Tego dnia Chanda przecież znów zraniła Raya. Najwyraźniej charakteru już nie zmienisz... choćby niewiadomo co się stało, Chanda pozostanie sobą – zimną, wyrachowaną, marudniczą osobą, materialistką, bardzo energiczną i lubiącą się kłócić. ,, Ale i tak ją kocham....’’ – przyznał w myślach Ray. Podszedł do okna i spojrzał przez nie bezmyślnym wzrokiem. Nagle jednak zauważył jakąś szybko zmierzającą w stronę jego domu postać. Po krótkiej chwili usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył je i spojrzał. Nie spodziewał się, że zobaczy swą przyjaciółkę. - Marisela! – wykrzyknął – co ty tu robisz? Tak późno? - Właśnie miałam się zapytać, nie za późno przyszłam? Nie przeszkadzam? - Nie, skądże, wchodź do środka – odpowiedział Ray. Weszli. - Marisela, przepraszam – powiedział nagle Ray i mocno uścisnął przyjaciółkę. http://i.imgur.com/UzwtG0v.jpg?1 http://i.imgur.com/sNY9eDF.jpg?1 - Powinienem był przeprosić cię dawno... a w zasadzie, to nie powinienem cię tak potraktować... wybaczysz mi? - Oczywiście – uśmiechnęła się Marisela. Chciałabym się tylko dowiedzieć, czemu tak wtedy krzyczałeś i kłóciłeś się ze mną? Rzeczywiście, skrytykowałam Chandę, ale... - Nie mów już nic, to ja się źle zachowałem – przerwał jej Ray – ale przez niestabilność Chandy, przez te wydarzenia, które się ostatnio rozegrały, moje uczucia cały czas się zmieniały. Teraz już jest trochę lepiej, przemyślałem sobie wszystko. - Gdzie Chanda? – Mari rozejrzała się dookoła. - Wyszła. - To może pójdziemy na przykład na plażę? – zaproponowała. - Jasne, chodźmy, porozmawiamy sobie – zgodził się Ray. Był taki szczęśliwy, że przyjaciółka się do niego odezwała. Po paru minutach byli na plaży. http://i.imgur.com/uAT9y4w.jpg?1 http://i.imgur.com/GgAIhwm.jpg?1 - Jeszcze raz gorąco cię przepraszam – głos Raya brzmiał szczerze i z lekka smutno – nie chciałem cię urazić, uwierz. - Dobrze, wybaczam ci – Marisela roześmiała się. Przysiadła na piasku, zaraz dołączył do niej Ray. - Mogę ci się zwierzyć? – popatrzył nieśmiało na przyjaciółkę. To ja najwyraźniej rozczuliło. - Tak – odezwała się łagodnie – ale szybko, bo mamy wiele tematów do rozmowy. Wiesz, że zamknęli stadninę... prawda? - Wiem – przytaknął Ray – a co do mojej sprawy... Jak już ci mówiłem, odwiedziła nas Araceli, siostra Chandy. Musiała Chandę poinformować o adopcji i zniszczyć tym samym nasz związek. Teraz wyjechała, ale ja naprawdę sobie już nie radzę ze smutną Chandą. Poza tym, obawiam się, ża Araceli chce tu jeszcze wrócić i mnie uwieść – opowiadał. - Że co? – zdziwiła się – jak to? - Chce robić na złość Chandzie, a poza tym ubzdurała sobie, że działają na mnie jej blond loczki, jasna twarzyczka i niebieskie oczy. - Czekaj, czekaj – Marisela spojrzała uważnie na Raya – niedawno spotkałam blondynkę z grzywką i lekko kręconymi włosami, jasna cera, oczy chyba niebieskie... zdawała się być nową w mieście. Może to ona? - Nie, nie, oby nie – przeraził się Ray – a jak była umalowana, ubrana? - Nie pamiętam dokładnie, wiem, że miała usta pomalowane czerwoną szminką, poza tym miała na sobie jakąś spódniczkę i szary top. - Czerwona szminka? To na pewno ona – powiedział załamany Ray – ona zawsze się tak maluje. I co teraz? Skrył twarz w dłoniach, Marisela zaczęła go pocieszać. http://i.imgur.com/cz6a2zA.jpg?1 - Skoro nie wyjechała, to oznacza, że chce jeszcze coś zrobić, jeszcze ma jakiś plan – mówił chłopak. Był naprawdę przestraszony. - Nie żartuj! Nie potrafisz sobie poradzić z młodą gościówą zakłócającą twój spokój? Przecież jesteś normalnym facetem, a nie sierotką. Więc głowa do góry, spławisz tą całą Araceli! – rzekła Marisela serdecznie. - Dziękuję... postaram się jakoś zebrać w sobie i coś z nią zrobić – odpowiedział Ray i spojrzał uważnie na blondynkę. – czemu jesteś ubrana na czarno? – dopiero teraz to zauważył. Przyjaciółka odwróciła wzrok. - Moja matka umarła. Dowiedziałam się o tym wczoraj. Zginęła w wypadku... Tyle na dziś :) a tak w ogóle, sądzę, że Izzy wyjątkowo mi wyszła, jeśli chodzi o urodę - jak sądzicie? Wiadomo, aż tak ładna nie jest, ale ja nie umiem tworzyć ślicznych simek. http://i.imgur.com/FTYhS4A.jpg?1 http://i.imgur.com/C0eHtMj.jpg?1 Dzięki i zachęcam do komentowania ;) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda myśli o uczuciach ! Szok ever :O Oby znów nie poszła z jakimś zdradzić Raya bo to się źle skończy...
Ray się zwierza Mariselli. Dobrze bo byli fajnymi przyjaciółmi ;) Ray też musi mieć kogoś do wygadania, on jak i Chanda potrzebują wsparcia. Taki łańcuch chciało by się rzec : Ariceli :D -> Chanda :(-> Ray :( Czekam na next |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda nie chce juz flirtowac? O to duza zmiana, chyba ja polubie, niech tylko bedzie milsza dla Raya to wszystko bedzie dobrze.
Mam nadzieje, ze ten Raymond nie bedzie sie mscil i nie pogrzebie ledwo co zaczetej kariery Chandy. Ray i Marisella ladnie razem wygladaja, ale mysle, ze bedzie lepiej jak zostana tylko przyjaciolmi, jesli Chanda sie zmieni to moze byc z nia szczesliwy. Mam nadzieje, ze Ray nie da sie tak latwo zbalamucic Aricelli, jezeli sie domysla to moze dzialac z wyprzedzeniem, niech pokaze kto tu rzadzi. :) Szkoda mi Maricelli, stracila matke, to zawsze straszne przezycie, oby sobie dala rade i mogla liczyc na Raya po przyjacielsku. Czekam na nexcik :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Chanda nie dba o wygląd, odmówiła flirtu i zaczęła myśleć nad sensem życia.. To teraz nic, tylko czekać aż niebo spadnie nam na głowy ;)
Raymond to gnida i tyle. Ciekawe czy rzeczywiście będzie miał wpływ na przebieg kariery Chandy.. Ray pogodził się z Mariselą, jak miło :) Skoro facet z góry wie, czego może się spodziewać po Ariceli to byłby ostatnim idiotą, gdyby dał się jej złapać na haczyk. Ale z jakiegoś powodu czuję, że mimo wszystko Aricela postawi na swoim.. Hahah :D Rozwaliło mnie to, jak Ray poznał ją po kolorze szminki :D czekam na więcej :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Nadrobiłam wszystko! :D
Ogólnie oceniając wszystkie odcinki to historia mi się podoba. Niektóre zdjęcia są słabej jakości, ale przymknę na to oko ;) A co do ostatniego odcinka... Ciekawa jestem, jaki dokładnie plan obmyśliła sobie Araceli. Jeśli chodzi o Ray'a to jestem na 99% pewna że nie da rady go zauroczyć, przecież on jej nienawidzi! Będzie ciekawie :) |
Odp: Rodzinki muffinki :D
Nadrobiłam wszystko, miałam aż 3 zaległe odcinki :O
Pierwszy raz widzę żeby Chanda myślała o UCZUCIACH. Czy Raymond wie, że jest wkurzający? Jeśli nie, to bardzo chętnie wbije mu to młotkiem do jego zakutego łba. Marisela i Ray, jacy oni są słodcy <3 Czekam na next |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:55. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023