![]() |
Przeszkoda
(przepraszam, że zostawiłam tak poprzednie fotostory, ale robiąc tą rodzinkę doszłam do wniosku, że to całe fotostory nie ma sensu. To mam nadzieję, że będzie fajniejsze...)
Odcinek 1 http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/clara.JPG To jest Clara Road. Jest sierotą. Została zaadoptowana przez Victorię Road i Jack'a Road'a. Nie wie nic o swojej przeszłości. Młode małżeństwo (Vicki i Jack) zaadoptowali Clarę, ponieważ sami nie mogą mieć dzieci. http://amylee006.w.interia.pl/fotost...a/victoria.JPG To jest właśnie Victoria Road. Jest wspaniałą matką dla Clary, jednak nie potrafi jej ona dać tyle ciepła, jak prawdziwa mama. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/cona.JPG To jest Cona - najlepsza przyjaciółka Clary. Traktuje ją jak prawdziwą siostrę. http://amylee006.w.interia.pl/fotost...ra/sabrina.JPG To jest Sabrina. Bardzo dobra koleżanka Clary i Cony. Jest Murzynką, lecz wcale nie przeszkadza jej to w życiu codziennym. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/talley.JPG Przedstawię Wam jeszcze Talley - oto najgorszy wróg przyjaciółek. Jest pięknością szkolną, lecz jej dusza jest zawistna, fałszywa i nikczemna. Nienawidzi Clary, Cony i Sabriny. Powróćmy do historii... http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/13.jpg Din don!! Zadzwonił dzwonek do drzwi Clary. Stały tam Cona i Sabrina. Były roześmiane i miały dziwnie podejrzane miny. Clara wpuściła je do środka. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/17.jpg - Wejdźcie! - powiedziała Clara. Cona śmiała się i przepychała z Sabriną. - Mówię ci, to dobry plan. - powiedziała Cona i mrugnęła do Sabriny okiem. - Jaki plan? Co za plan? - zapytała z ciekawością Clara. - Nic, nic... - odparła szybko Cona. Dziewczyny weszły do środka. - Może pójdziemy na taras? Victoria miała zrobić owoce z bitą śmietaną - może zjemy? - zapytała Clara, lecz miała fatalny nastój. - Świetnie - powiedziała Sabrina i poszły na taras. - Pójdę po te owoce. - powiedziała Clara i zostawiła dziewczyny same na tarasie. - Myślisz, że ten plan ze swataniem Clary na pewno zadziała, bo ja w to coś nie wierzę. Clara wciąż jest taka smutna. - Bo nie ma nikogo! Victoria nie potrafi dać jej ciepła matki! Musi mieć chłopaka! - odparła Cona. - No nie wiem... ale czy my mamy się w to wtrącać? - A od czego są przyjaciele! http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/2.jpg Przyszła Clara. - Vicky zaraz przyniesie owoce. - powiedziała. Dziewczyny milczały. Po chwili Victoria przyniosła owoce. Dziewczyny zjadły je bardzo szybko. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/14.jpg - Zaraz powinien być - powiedziała Sabrina. - Przyjdzie, przyjdzie. - Cona zapewniła Sab. - O czym wy u licha mówicie? - zdziwiła się Clara - Powiedzcie mi wreszcie! - Kto inny ci to powie.. - powiedziała cicho cona. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/10.jpg - Idzie! - szepnęła Cona. - Cześć... - odrzekł niepewnie chłopak - Cona i Sabrina kazały mi tu... - Cona zasłoniła mu usta ręką. - Pomyślałam, że może zapoznamy cię z Benem? On jest nowy w sąsiedztwie! - powiedziała. - Hej - odparła nieśmiało Clara. W głębi serca Ben bardzo jej się podobał. Kiedy dłoń Cony oddaliła się od ust Bena on powiedział: "miło mi cię poznać. Jestem Ben", na co Clara odpowiedziała "jestem Clara". http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/7.jpg W tym samym czasie, kiedy nowa znajomość coraz bardziej się rozwijała, Vicky i Jack całowali się gorąco. Z daleka wydawałoby się, że są oni cudownym małżeństwem, jednak czy rzeczywiście? Ben i Clara wymienili się numerami telefonów i chłopak poszedł. - Och... - powiedziała Clara - On jest wspaniały! - Wiedziałam, że ci się spodoba! - powiedziała Cona. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/12.jpg Po jakimś czasie Clara znów była smutna, choć cały czas myślała o swej nowozawartej znajomości. Położyła się na kanapie i myślała, o tym, co byłoby, kiedy jej rodzice by żyli. Wszedł Jack. - Co tu robisz? - zapytał. - Odpoczywam - odpowiedziała niechętnie dziewczyna. - Chodź, pomożesz Victorii sprzątać. - A ty nie możesz? - Źle się czujesz? - Może... Jack odszedł. Clara nie przepadała za Jackiem. Nie zachowywał się jak jej ojciec, a nawet nie starał się nim być. Clara zastanawiała się, co Victoria widzi w nim takiego cudownego. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/3.jpg Clara zadzwoniła do Bena i umówiła się na spotkanie, by on przyszedł do niej. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/19.jpg Clara wstała. Postanowiła pójść do ogrodu. Był tam Jack z jakąś kobietą. Uśmiechali się do siebie i mówili czułe słówka. Clara odczuła wrażenie, że Jack nie widział tej kobiety pierwszy raz, a, że znają się bardzo dobrze. Kiedy Jack zobaczył, że Clara widzi to powiedział: "idę pomóc Vicky i odszedł". http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/4.jpg - Pani zna Jacka? - zapytała Clara. - Ja!? - roześmiała się - Pewnie... - Kim pani jest i co pani tu robi? Kobieta nachyliła się i powiedziała: - Jestem Angela Spokky - ubezpieczenia. - wetknęła jej wizytówkę w rękę, roześmiała się i poszła. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/9.jpg Clara była tak przerażona całą sytuacją, że zapomniała o spotkaniu z Benem... CDN. |
Odcinek 2
http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/28.jpg Ben spokojnie zadzwonił do bocznego wejścia. Był chłopakiem bardzo skrytym i nieśmiałym, a więc i wstydził się wejść głównymi drzwiami. Posiadłość państwa Roadów była duża, lecz mieszkała w nim zaledwie Vicky, Jack i Clara. Dopiero, kiedy Ben nacisnął guzik dzwonka poraz drugi, do drzwi podeszła Victoria. - Dzień dobry - powiedział nieśmiało chłopak. - Cześć. Wejdź, pewnie przyszedłeś do Clary? - odpowiedziała pogodnie Victoria. - Tak, tak... - Ona gdzieś poszła, chyba na krótki spacer, ale zaraz powinna być... Rozgość się. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/30.jpg - Może chciałbyś coś do jedzenia? - zapytała ponownie przyszywana mama Clary. - Nie, nie, dziękuję serdecznie. Ben czekał na Clarę dobre parę chwil, kiedy zdecydował się pójść. Doszedł do wniosku, że dziewczyna na pewno zapomniała o spotkaniu z nim i poprostu postanowila pójść na dłuższy spacer. - Zostań jeszcze. Clara zaraz powinna być. - No to może jeszcze chwilkę... Chwilka ta trwała całe pół godziny, a o Clarze ani widu, ani słychu. Aż Vicky zaczęła martwić się o nią. - Wiesz, co.. strasznie mi głupio, że Clara tak okropnie postąpiła wobec ciebie. Naprawdę, brak mi słów. Przepraszam za nią. Może rozejrzysz się jeszcze przed domem, może już idzie? - Dobrze. To ja już pójdę i po drodze zobaczę, czy ją spotkam. Do widzenia. - Do widzenia. Ben wyszedł. Przed wyjściem spotkał jednak idącą z daleka odwieczną rywalkę Clary - Talley, której wcześniej nie znał. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/5.jpg - Hej! - powiedziała Talley zawadiackim tonem - Jak ci na imię? - Ben. Jestem nowy w tej okolicy, a ty? - Mieszkam w tej dzielnicy już dwa lata. Mam na imię Talley. Może poszlibyśmy gdzieś razem.. na przykład na pizzę? - Eee... - Ben zmieszał się. Może lepiej żeby jeszcze poszukał Clary. - No dobra.. W tym momencie z domu wybiegła zdyszana Clara mówiąc: - Oj, przepraszam, że zapomniałam o tym spotkaniu.. biegłam z parku, mam.. - Clara zatrzymała się. Była w szoku, że Ben zadawał się z tą blond - małpą. - Przepraszam, Clara. Wy się z Talley znacie. - Znamy, znamy - odparła bez wahania brunetka z takim wzrokiem, jakby miała zabić nim wystrojąną kretynkę. - Dobra! To ja lecę! Przyjdź do mnie jutro, ok? - krzyknęła Talley już z oddali. Ben milczał. - Cz-czy coś nie tak? - wydukał chłopak stojąc oko w oko z Clarą. - Nie! Tylko wkurza mnie, że zadajesz się z tą kretyńską laleczką - Talley. Ona jest bezczelną małpą! - Na prawdę? - Tak... - A może ty jesteś... zazdrosna? - Ben puścił do Clary oko. - No coś ty! Ale jesteś wredny! Nie rozmawiam z tobą! Czy chłopaki zawsze myślą, że jest się o nich zazdrosnych! Świat... - i dalszych słów Ben nie usłyszał, bo Clara trzasnęła drzwiami i weszła do domu. Jednak przez szklane drzwi było widać, że dziewczyna dalej mówi coś do siebie. Ben wzruszył ramionami i odszedł. CDN... (postaram się, żeby kolejny odcinek był jak najszybciej...) |
Odcinek 3
(postarałam się zrobić szybko :-)) http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/31.jpg Po spotkaniu nieznajomego, Talley wyszła na taras swego domu, by poćwiczyć. Ćwiczyła bardzo intensywnie chcąc jeszcze bardziej poprawić swój wygląd, licząc na to, że Ben przyjdzie dziewczynie jednak z wizytą. Nie liczyła jednak na to szczerze, bo wiedziała, że bardzo zaszkodziłby swojej reputacji w oczach Clary, w co oczywiście jej wrogowi w to graj. Talley była tak zajęta sobą, że w pierwszej chwili nie zwróciła nawet nie zwróciła uwagi, że Ben przechodzi koło jej domu. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/32.jpg - Ben! - krzyknęła blondynka momentalnie kończąc ćwiczenia, chcąc zatrzymać idącego przed siebie chłopaka, który jej nie zauważał. - O.. - zaczął lekko zdezorientowany - T-to ty tutaj mieszkasz? - Tak, jak widzisz. Właśnie ćwiczyłam. Wejdziesz? - N-no wiesz.. - Ben wziął trcohę do siebie przestrogi Clary - Ja śpieszę się na obiad. - To cudownie! Mama właśnie kończy przyżądzać owoce morza. Spróbujesz? - Eee... - Ben zawahał się. Najchętniej gdyby mógł cofnąć czas nie chciałby spotkać się wtedy z Talley. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/33.jpg - Wiesz, ja idę do domu i naprawdę się śpieszę. - dodał. - Eh... skoro taki uparty jesteś... - Talley wyciągnęła z kieszeni stroju sportowego mały notesik i ołówek. - Podaj mi swój telefon. Zadzwonię do ciebie później. - Yyy... my jeszcze nie mamy telefonu.. dopiero jutro nam założą... - skłamał chłopak. - No dobra. To ja napiszę ci swój. Zadzwoń ok? - ee.. Ok... Talley nabazgrała swój numer na kartce i wcisnęła ją na siłę w dłoń Bena. On tak szybko szedł, a nawet można nazwać to bieganiem, aby dziewczyna nie zaczepiła go poraz drugi. Oddalił się tak daleko, że nie był już w zasięgu wzroku wroga Clary. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/26.jpg Tymczasem Clara w swym domu pogrążała się w marzeniach. Pomału cała złość, jaka się w niej tłumiła zaczynała spływać po niej, a jej nastrój stawał się coraz pogodniejszy. Całe poddenerwowanie i napięcie związane z podejrzanym zachowaniem Jacka i jego znajomej, spóźnienia na spotkanie z Benem i jeszcze obłudnej i bezczelnej Talley mijało. Tak naprawdę Clarze bardzo zależało na spotykaniu się z Benem. Miał on swój urok, dzięki któremu bardzo podobał się jej. Clara szczerze mówiąc była zazdrosna o niego, a przedewszystkim nie chciała, aby wpakował się w tarapaty związane z tą bogatą, pałającą pustotą blondynką. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/24.jpg Clara postanowiła zadzwonić do Bena i przeprosić, że tak na niego 'napadła', z tak błachego powodu. - Hej, Ben - powiedziała dziewczyna kiedy usłyszała głos chłopaka w słuchawce. - Oj, cześć.. - Wiesz, przepraszam, że wczoraj tak na ciebie naskoczyłam.. głupio mi.. - No coś ty, ja się wcale nie gniewam. Głupio było. Ale dziękuję ci, że mine ostrzegłaś przed tą Talley. Chyba miałaś rację. - Ehh.. - Ale mam pomysł. Może opowiem ci wszystko u ciebie. Co? - Świetny pomysł! - To będę za chwilę! Pa! - Do zobaczenia! http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/25.jpg Kiedy Ben przyszedł opowiedział o natknięciu się na Talley i o jej dość nachalnym zachowaniu. Wszystko widziała to Cona przechodząc przypadkiem pod oknem Clary. "No! Ja to mam nosa, że się sobie spodobają!" - pomyślała. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/27.jpg Pod koniec rozmowy Ben poraz pierwszy przytulił Clarę. Poczuli się oni wtedy, jak nie tylko dobrzy znajomi. - Może pójdę po coś do przekąszenia? Jack trzymał gdzieś jakieś dobre ciasteczka. Po drodze wrzucę na siebie coś lżejszego. - powiedziała dziewczyna. - Ok. Clara w kuchni nie mogła znaleźć nowokupionych smakołyków. Postanowiła poszukać Jacka i zapytać, gdzie je schował. Weszła do sypialni. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/34.jpg - Jack, gdzie są te... - Clara zamilkła. Była przerażona. Na łóżku leżał Jack i całował się z Angelą. CDN. |
Odcinek 4
(sorry, że posta pod postem... :() http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/35.jpg Nazajutrz Clara wstała bardzo wcześnie. Wczorajsze pożegnanie z Benem odbyło się szybko i bez wyjaśnień. Dziewczyna była dobita. Myślała, że złe dni minęły, a cała sprawa z niejaką Angelą pracującą w ubezpieczeniach jest już dawno za nią. Kiedy dziewczyna zaczepiła urzędniczkę, miała już ona chociaż cień nadziei, że pani Spokky jest tylko koleżanką Jacka. Jack zawsze był zamknięty w sobie i z punktu widzenia Clary - nie można było mu ufać. Dziewczyna nigdy go nie lubiła, a nawet nigdy nie przyszedł do głowy jej pomysł, aby powiedzieć do niego "tato". Po całym wczorajszym zajściu Clara poprostu znienawidziła swojego przyszywanego tatę i miała ochotę już nigdy więcej nie ujżeć go na oczy. Nie chodziło tu o nią, lecz o Victorię - jego żonę i w jaki sposób podchodzi do sprawy ich małżeństwa. ... Młoda brunetka poszła do ogrodu na poranne, codzienne ćwiczenia gimnastyczne. Wskoczyła w swój strój sportowy i zaczęła od pompek. Jack obserwował to przez okno swojego pokoju. Gdy zobaczył, że jego przyszywane dziecko schodzi pod dom, on podążył za nią. Poszedł do ogrodu. - Clara - powiedział skępowanym tonem - Musimy poważnie pogadać. - O czym!? - oburzyła się dziewczyna nie rezygnując z porannych ćwiczeń ruchowych. - Dobrze wiesz... - Wiem, że jeżeli używasz słowa 'pogadać' domyślam się, że rozmowa ta nie będzie poważna. Mógłbyś zachować choć trochę większą pokorę, po tym, co się stało. - Ale... - Nie ma żadnego ale! - Clara poraz pierwszy poczuła wyższość nad Jackiem. - Proszę, musimy porozmawiać. Naprawdę. To dla mnie ważne. - Tylko 'ważne'? A powinno być o wiele bardziej znaczące dla ciebie! Od tego może zmienić się całe twoje życie. - Powiesz Vicky, prawda? - Powiem! A co! Myślisz, że po tak perfidnej zdradzie wyjdziesz kompletnie bez szwanku!? O nie, mój drogi. - Ok, rozumiem, daj mi tylko wytłumaczyć... - Ty nie masz nic do tłumaczenia. A jeśli nawet, to nie mi, a Victorii. Clara wstała z betonu i przerwała pompki, ocierając czoło od potu. Z daleka szła Victoria. Kiedy zbliżyła się już do dziewczyny i Jacka, Clara postanowiła powiedzieć jej o wszystkim. - Chcę ci coś powiedzieć, Vicky... - powiedziała odważnie i bez krępacji nastolatka. - To zaraz! Muszę najpierw wycałować mojego kochanego męża... - powiedziała rozweselona i rzuciła się z pocałunkami na Jacka. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/39.jpg - Kocham cię - powiedziała Vicky kiedy języki pary po długim pocałunku się rozłączyły. - Ja ciebie też - odparł jej mąż - I zawsze będę cię kochał - dodał szybko, wyprzedzając zarzut Clary. Brunetka milczała. Chciała powiedzieć o wszytskim swej "niby" matce, ale nie potrafiła. Otworzyła nawet usta, ale nie zdołała wydobyć z nich słów. Poprostu nie umiała powiedzieć o tak przykrej sytuacji teraz Vicky, gdy ona pokazyła z tak wielką radością, jak bardzo kocha Jacka. Nie, to było za trudne dla Clary. Nie, musiała z tym jeszcze poczekać. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/42.jpg Tymczasem Ben jeszcze nie dokońca przytomny został obudzony w swoim domu głośnym dzwonkiem telefonu. Podszedł do niego i podniósł słuchawkę. - Hej - odpowiedział zawadiacki głos Talley. - Eee... hej - powiedział zdezorientowany chłopak - Skąd masz mój numer? - Moja mama mi dała. Widzę, że masz już telefon, hę? - powiedziała z ironią. - No, tak, mam... - Dobra, nie dzwonię gadać o zakładaniu telefonu. Chodzi mi o imprezę. - Jaką imprezę? - Ech, organizuję w moim domu. Będzie to raczej bal, bo trzeba przyjść w wieczorowych ubraniach, ale muza będzie jaknajbardziej współczesna. - No, fajnie, ale.. - ..zapraszam cię na nią - ciągnęła dalej Talley - No i widziałam, że masz dobre stosunki z Clarą, prawda? - Może i taa... - ... więc zapraszam cię razem z nią. Przyjdziecie?! - Nie wiem... zapytam jej. Oddzwonię. - Ok. Papa! Dzięki za numer telefonu. Pii... piii.... piii... - Talley odłożyła słuchawkę. "No dobra... jak z Clarą, to może przyjdę..." - pomyślał Ben, szybko wskoczył w swoje codzienne ciuchy i pobiegł do Clary. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/41.jpg - Co?- zdziwiła się Clara - My na imprezę do TALLEY?! - No tak mówiła... - powiedział Ben. - Wiesz, ja nie idę. Jak chcesz to idź. W końcu nie jesteś moim pieskiem i nie trzymam cię na smyczy, a wręcz przeciwnie. - Oj, widzę, że dzisiaj w humorku nie najlepszym jesteś... - Tu nie o to chodzi! To najbardziej obłudna dziewucha, jaką kiedykolwiek znałam i nie podejrzewam ją o to, żeby nie wsadziła w ten plan jakiegoś haczyka. - Może i tak, ale jeżeli pokażemy się tam oboje, pokażemy klasę, a nie, że ja przychodzę sam, a ty... no wiesz. - Masz rację... Ok. Pójdziemy. - Fajnie. A teraz porywam cię do kawiarni. - Chwilę! Muszę się przebrać. - No co ty! Ślicznie wyglądasz! Idziemy! - Ben chwycił dziewczynę za rękę i zaprowadził do kafejki. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/43.jpg Tam, kiedy Clara piła colę, rozmyślała o sprawie z Jackiem i Angelą. I wpadł jej do glowy pewien pomysł... http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/38.jpg Clarze nie zdawało się nawet jak bardzo zrobiło się późno i jak strasznie zasiedziała się w kawiarni. Kiedy Ben podprowadził ją pod dom, ona opowiedziała mu o wszystkim. O swojej rodzinie, że jest sierotą, a tak naprawdę Vicky i Jack sa jej przybranymi rodzicami, o zdradzie Jacka i tamtej krótkiej rozmowie z Angelą. Dziewczyna aż się popłakała. - Ben! Ty musisz mi pomóc! Musisz! Ja muszę jakoś rozwiązać tą sytuację! Ja muszę, a sama tego nie zrobię! Proszę, pomóż mi. Ben zastanawiał się przez dłuższą chwilę. Clara aż zwątpiła, że będzie chciał mieszać się w jej sprawy. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/37.jpg - Skoro tak... - powiedział z zastanowieniem Ben - To pomogę ci. Ale jak? - W tym już moja głowa. Mam już pewien plan... CDN. |
(znów sorry, ale to tak głupio trochę pisać odcinek z postem iii... musi być pod... wielkie sorry... )
Odcinek 5 http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/48.jpg Ben rano przyszedł do Clary. Znów chciał wejść bocznymi drzwiami - głównie z powodu, aby nie spotkać się z Jackiem. I on po tym, co usłyszał od Clary nie chciał wymienić z nim niemiłego spojrzenia. Niestety, kiedy zadzwonił do drzwi, otworzył je przyszywany ojciec Clary. Ben myślał o tym, czy słusznie robi, pomagając Clarze. Wyobrażał sobie w myślach, jak może wyglądać ta małpa - Angela. - Dzień dobry - odparł chłopak - Przyszedłem do Clary. - Hej. Wejdź... - Jack wytropił spięcie chłopaka. - Clara jest u siebie na górze. Zaprowadzić cię? - Nie, dziękuję... wiem, gdzie jest jej pokój. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/53.jpg Ben szedł tak szybkim krokiem, że z trudem nadążał za swoimi nogami. Po schodach na górę prawie już biegł. Chciał jak najszybciej zejść z oczu Jackowi i porozmawiać z Clarą. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/44.jpg Gdy tylko chłopak zobaczył Clarę spoglądającą przez okno, podbiegł do niej i przytulił ją. Dziewczyna wróciła właśnie z porannych ćwiczeń. W tym momencie, gdy przytulał ją do siebie poczuł coś niezwykłego - przestała już być dla niego tylko przyjaciółką. Zaczął czuć do niej coś więcej. Od tamtej pory chciał się z nią widywać codziennie i o każdej porze dnia i nocy. Czuł się poprostu... zakochany. Kiedy Clara spoglądała na Bena swymi pełnymi szczerości i zaufania, piwnymi oczami, on czuł się wniebowzięty. To samo poczuła i ona. Ben chciał ją pocałować, ale bał się, że dziewczyna odmówi. W końcu znali się jeszcze zbyt krótko... http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/47.jpg - Powiesz mi jaki to plan? - powiedział Ben, kiedy otrząsnął się trochę z myśli o wybrance swego serca. - Wiesz... narazie myślę, że warto zaczekać z nim. Najpierw do gry trzeba będzie wprowadzić kolejnego pionka. - Hmm... mówisz metaforycznie - zachwycił się chłopak. Metafory, to było to, co lubil najbardziej. - Tak. Ale nim wejdzie do gry musi wyrzucić szóstkę... - Ach, tak... rozumiem. A kim ma być ten pionek? Chyba razem mamy poprowadzić tę grę? - Tak. To ma być Talley. - CO?! - Ben puścił z objęć Clarę. - Jak to!? To przecież twój wróg!! - Tak. Ale chyba warto się zjednoczyć, prawda? - zapytała spokojnie Clara. - Eee... - chłopak poczuł się zdezorientowany. Raz Clara zarzuca mu rozmawianie z Talley i mówi, że jest ona perfidną, pustą lalką, a raz, że chce zawiesić z nią wojnę. - Nie martw się. Podejdę do tego sprytnie. Dlatego też musimy iść na tą imprezę do niej. Tam postaram się to załatwić.... http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/51.jpg Tym czasem, już po południu Talley szykowała się na imprezę. Ubrała się już w swoją najpiękniejszą suknię. - Hahaha! - zaśmiała się do siebie - Eh... jacy to ludzie są naiwni... Ta Clara przyleci tu i będzie myślała, że jest wielką panią, bo ma przy sobie chłopaka... ale tak łatwo jej to nie pójdzie... upokorzę ją przed wszystkimi... heh... naiwność ludzka nie zna granic - I znów wybuchła śmiechem. Podeszła do lustra i zaczęła czesać włosy. Niecałe pół godziny później przyszła Clara z Benem. Wyglądali bardzo ładnie w strojach uroczystych. Przywitała ich wystrojona Talley. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/52.jpg - Hej - powiedziała zalotnym tonem do Bena. - Cześć - odparł. Za chwilę do Talley podeszła Angela. Clara na sam jej widok znieruchomiała. Również kochanka Jacka poczuła się dziwnie i ze skwaszoną miną popatrzyła na Clarę. - Talley, ciastka są w kuchni, prawda? - Tak, tak, mamo... - i dziewczyna poszła za nią do kuchni. Angela załamała się i wściekła niemiłosiernie. Ze spuszczoną głową popatrzyła na Talley. Clara zaciągnęła Bena na bok. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/46.jpg - Ben! Ben! - powiedziała z przykrością Clara - Ta... ta kobieta... to ANGELA! - Jak to!? Mój Boże! - załamał się Ben. - Wiem, co mówię! Widziałam ją pare razy i chyba wiem! - Tak, ja nic nie mówię... ale... to chyba skomplikowało całą sprawę! - I to jak! - Co robić!? Clara wybiegła załamana z domu Talley. Biegła tak szybko, że kiedy Ben wyszedł na taras, nie mógł nigdzie jej dojrzeć. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/45.jpg - Ben! - Talley wyszła za nim - Ben! - Tak - chłopak odwrócił się. - Coś się stało...? - Nie... to znaczy tak... - Powiedz mi.. - Przepraszam, ale nie mogę. - Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć... - Talley w oczach Bena zmieniła się. Stała się jakby miła, dobroduszna. - Przepraszam, muszę iść... - Zostań jeszcze... - Nie mogę, naprawdę. Ale.. prześlicznie wyglądasz. - powiedział głaskając ją po policzku. Szybko odszedł szukając Clary. Talley stała tak cały czas i poczuła się wniebowzięta. Zakochała się w Benie? http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/54.jpg Clara była już w domu. Była tak wściekła i nie mogła powstrzymać swoich emocji. Walnęła ręką w stolik przy łóżku. - Wiedziałam! - powiedziała - Wiedziałam, że ona jest taka podobna do Talley! Jest taką małpą! Ona jest taką.... przeszkodą w naszym życiu! Ta durna Angela! Clara poszła się szybko umyć i postanowiła pójść już spać. http://amylee006.w.interia.pl/fotostoryclara/49.jpg Jednak i tak wiedziała, że nie zaśnie. Musiała coś wymyślić. Musiała. Nie mogła tej całej sprawy pozostawić w spokoju - ot tak sobie. To było za trudne. Clara straciła już zaufanie do Jacka i nie miała żadnej gwarancji, że on nadal nie umawia się z matką Talley. Ale Clara wiedziała, że coś przyjdzie jej do głowy. Pewien plan, który uratuje wszystko i przeskoczy wszystkie przeszkody, jakie stoją na jego drodze... CDN. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:26. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023