![]() |
Niezwykła codzienność
Spis odcinków
1. Odcinek pierwszy - poniżej 2. Odcinek drugi - tutaj To moje pierwsze fotostory. Mimo to proszę o zdrową krytykę. Pierwsze zdjęcie nie pochodzi z simsów. Znalazłam je w googlach. Miłego czytania! Rozdział 1 PRZEDSTAWIENIE http://images31.fotosik.pl/135/e9e39d775b5ed95c.jpg Luwanis jest niewielką miejscowością położoną wśród malowniczych lasów i jezior. Nie znajdziecie jej opisu w żadnej encyklopedii, w żadnym innym miejscu nie doszukacie się jej ubranego w słowa opisu. Z tego powodu zapewne nie dowiedzielibyście się o czym szumią tam drzewa, jak szepcą wody w jeziorach, ile tajemnic kryją tamtejsze jaskinie, w jaki sposób pada deszcz, słowem: jakie cuda natury Stwórca umieścił w Luwanis. Zabawne, ile pięknych, acz nieopisanych zakątków jest na tej Ziemi. Nie pozwolę jednak by takim zakątkiem stało się Luwanis. Aż szkoda byłoby go nie opisać (którą to czynność wykonam w kolejnych rozdziałach). Luwanis, mimo swej urodziwości nie udziela schronienia wielu osadnikom. Nie jest ośrodkiem życia kulturalnego, turystycznego ani religijnego. I, o ile mi wiadomo, zielone pagórki Luwanis nie wydały na świat żadnego sławnego człowieka. Co więc skłoniło mnie do przedstawienia Luwanis tej części waszych mózgów zwaną wyobraźnią? Pewna rodzina (ściślej dziewczynka) mieszkająca nad jeziorem Marlando w lichej chatce otoczonej zagajnikiem. Rodzina, o której tu mowa nosiła nazwisko Korbacz. http://images33.fotosik.pl/136/84f138870f4b0cb6.jpg Dziewczynka, o której tu mowa nazywała się Magdalena i była trzecim z piątki dzieci państwa Korbacz. Jej brązowe oczy okalała firanka ciemnych rzęs. Wokół jej twarzy falowały splątane, brązowe włosy. Nos przystrajała cienka warstewka brudu i niezliczona ilość piegów. Sylwetka Madzi była chuda i przybrudzona. Niektórzy uważali, że Magda urodziła się dziewczynką przez przypadek. Całymi dniami bowiem wędrowała pagórkami Luwanis ze swym jedynym i najlepszym przyjacielem Donaldem Szatką,. Biegała po domach przeznaczonych do wyburzenia (których, na nieszczęście jej matki, było w Luwanis więcej niż mieszkalnych), kąpała się w jeziorach nie przeznaczonych do kąpieli, odpisywała lekcje, ściągała na kartkówkach i biła się z chłopcami. Ona jednak pod maską szorstkości i braku (według dorosłych) kręgosłupa moralnego skrywała cos jeszcze: szlachetne, skłonne do poświęceń serce. Ciekawym faktem jest, że miała siostrę bliźniaczkę z wyglądu zupełnie różną od siebie. http://images33.fotosik.pl/136/18037700c90d3a94.jpg Lucyna Korbacz miała piękne loki koloru blond. Czekoladowe jej oczy z ciemną obwódką jak u siostry tkwiły w ładnie zarysowanej twarzy nad lekko zadartym noskiem. Była grzeczna i ułożona .Wybryki siostry bliźniaczki i jej zachowanie w szkole to zupełne przeciwieństwo Lucynki. Być może nie miałoby to miejsca. Może Lucyna miała jak największą ochotę na szaleństwa i wygłupy. Może. Ale coś takiego nie miało miejsca gdyż miejsca mieć nie mogło, ponieważ Lucynka nie mogła chodzić. Całymi dniami leżała na łóżku, czasem czytała, nie wychodziła na dwór, gdyż mogło to być niebezpieczne dla jej zdrowia. Chorowała na chorobę nie znaną współczesnej medycynie. Lekarze uznali, że może zapaść w śpiączkę praktycznie w każdej chwili. Lucynka nie była nigdy z tego powodu smutna bądź przestraszona. Cieszyła się życiem, utrzymywała ją przy nim chyba tylko radość i wiara. http://images25.fotosik.pl/154/8f05f5a9bc623565.jpg Tym „czymś”, utrzymującym ją przy życiu była chyba również trzyletnia Natalka, jej siostra. Wypełniała wszystkie dni swymi dziecięcymi, często zaskakująco jak na jej wiek spostrzegawczymi komentarzami sytuacji. Jej rude włosy i oczy koloru brązowego wypełniały każdy kąt, każde miejsce w domu (przykro mówić, ale tych czynników było w ich domku jak na lekarstwo). Nie raz, w szaleńczym pędzie poznawania świata wpadła do jeziora bądź doznała niemiłego kontaktu z miejscowymi pszczołami. Nie zrażało jej to jednak, przeciwnie, motywowało do dalszego badania Ziemi. Poza tym zasypywała wszystkich stertą pytań, które rodziły się w tej uroczej główce niewiadomo skąd („mamo, cy kwiatki losną na księżycu?”, „mamo, kiedy będzie koniec świata?” , „mamo, jak się lobi kotlety?” ) Najbardziej zasypane były jednak mama i Judyta, Korbaczówna w wieku nastoletnim. http://images27.fotosik.pl/154/44ba9a93d1b75135.jpg Mądra ta, zdrowa i wesoła dziewczyna o ciemnoniebieskich, oczach i ukrytą pod czapką strzechą blond włosów, z powodu łupieżu który mimo ciągłego torturowania szamponami, odżywkami i innymi chemikaliami nie chciał zejść, była chyba najlepszą towarzyszką badań. Opiekuńcza, z podejściem do dzieci, mnóstwem czasu, posiadająca olbrzymią wiedzę była po prostu idealna, jeżeli chodzi o spędzanie czasu z Natalką. To ona podawała jej mleko w butelce, to ona sprawiła, że Natalka przestała ssać smoczek, to ona uratowała ją od utonięcia w jeziorze niezliczoną ilość razy, to ona tuliła ją do snu, znużoną wieczornym płaczem, formą codziennego protestu przeciw obowiązkowi snu. Uwielbiała spędzać czas z Natalką, miała jednak dwie przyjaciółki – Annę i Kalinę, w dodatku chodziła do szkoły, słowem: nie wszystkie chwile mogła z nią spędzać. W przypływach opiekuńczości Natalką opiekował się brat. http://images33.fotosik.pl/136/03610420ed0f41a0.jpg Karol, zwany w rodzinie ku swej rozpaczy Lolkiem miał piętnaście lat, brązowe włosy i niebieskie jak siostry oczy. Jego wielką pasją było łowienie ryb. Uczył się średnio, jego ulubionym przedmiotem była fizyka. W przyszłości chciał jednak zostać dziennikarzem, była to jego druga pasja po łowieniu (fizyka miała numer trzeci). Często widywano go z patykiem zakończonym kulką waty (nie był zbyt poważny jak na swój wiek, to prawda) jak zadaje pytania miejscowej ludności i notuje je w niewielkim notesiku, kupionym za stypendium. Redagował wraz z licznym gronem przyjaciół szkolną gazetkę, kilka razy jego artykuły trafiły do „Głosu Luwanis”, miejscowej gazety. Cechowała go odwaga, naprawdę wielka i nie spotykana w tych czasach. W tej rodzinie większą odwagą cechowała się tylko Magda. Aby dopełnić opisu rodziny pozostają mi tylko trzy osoby. Rodzice doczekają się tego zaszczytu pierwsi. http://images32.fotosik.pl/135/77b213a0a0b0e433.jpg Krzysztof i Adrianna Korbacz byli rodzicami opiekuńczymi. Pomagali dzieciom jak umieli, uczyli je jak być dobrymi ludźmi. Doradzali w trudnych wyborach, opatrywali kolano kiedy się przewrócili, płakali razem z nimi w chwilach rozpaczy, wycierali zasmarkane nosy. Ojciec pracował jako nauczyciel języka polskiego w szkole oddalonej o dwa kilometry od Luwanis, który to dystans musiał pokonywać na nogach (jako człowiek oszczędny nie tracił pieniędzy na bilet autobusowy). Matka nie pracowała wcale, sprzątala, prała, gotowała, sprzątała i wykonywała inne czynności niezbędne przy piątce dzieci, na które nie starczyłoby jej czasu gdyby pracowała. I gdyby była sama. http://images25.fotosik.pl/154/51e2075287694c0c.jpg Ponieważ jednak pomagała jej Natalia Korbacz, babcia piątki dzieci Korbaczów, zawsze mogła liczyć na pomocną dłoń z jej strony. Babcia była trochę szalona, a trochę poważna, co dawało dosyć dziwne połączenie. Sprawiało ono, że babcia czasem była prawowitą autorką Madzinych pomysłów. Jednym z najbardziej ekscentrycznych pomysłów naszej babuni było kopanie. Pomysł ten nie był podsunięty Madzi. Babcia całymi dniami kopała, aby znaleźć skarb. Podobno bowiem w tych okolicach stary pirat Krzysztof Gryfiński zakopał skarb warty mnóstwo pieniędzy. Babcia poczuła się więc w obowiązku wyciągnąć rodzinę z niedoli i odnaleźć skarb. Tymczasowo jednak nie znalazła nic oprócz krecich tunelów, kamieni i tumanów brudnej ziemi. Najcenniejszym znaleziskiem jak do tej pory był przedwojenny pamiętnik, oddany muzeum. Oczywiście babcia Natalia pomagała w sprzątaniu, gotowaniu, opiekowała się imienniczką. Cały wolny czas jednak skupiała na kopaniu, które z czasem stało się jej hobby. Cała rodzina składała się z cudownych, dobrych ludzi. Nie wiedziała jednak, że ich przygody będą na tyle (mam nadzieję) ciekawe, aby je opisać w książce (względnie: w fotostory). A czy zasłużyli na ten zaszczyt? Zdecydujcie sami. I jak wrażenia? Wszystkie prawa zastrzeżone, zbieżności - przypadkowe. |
Odp: Niezwykła codzienność
Rodzinka cudowna :]
Bardzo ładnie opisujesz. Jedyne, co mi przeszkadza, to to, że przedstawiasz tak wiele postaci naraz - a to utrudnia zapamiętanie, kto jest kim. Enyłej, moja ocena jest pozytywna. :) |
Odp: Niezwykła codzienność
Podoba mi się, nawet bardzo.
Bardzo fajnie wszystkich opisałaś, ciekawie. Czekam na kolejną część, :) |
Odp: Niezwykła codzienność
Mnie również sie podoba. Zdjęcia ładne, opisy... Cudowne!:) Masz 11 lat, a piszesz jak profesjonalistka! Gratuluję!:)
|
Odp: Niezwykła codzienność
Fajne, fajne. Się zobaczy co będzie potem...
|
Odp: Niezwykła codzienność
Ustaw sobie jakość grafiki na wyższą. Ubrania i podłoża są rozmazane.
|
Odp: Niezwykła codzienność
Dziękuję wszytskim za miłe wypowiedzi :)
Troche mi komputer szwankuje na simsach ostatnio, odcinek się pisze. Myślę, że dodam następny odcinek do marca. Oceniajcie dalej ;) P.S. Queen, ja już mam grafikę na najwyższym. Chyba że jest na to jakis kod czy coś P.S. 2 : czy można komuś zadedykować odcinek? |
Odp: Niezwykła codzienność
Mi się podoba :) 9/10
|
Odp: Niezwykła codzienność
o WOW! Dawno nie czytałam takiego wspaniałego wstępu do fotostory. Ma nawet własny klimat. 10/10
|
Odp: Niezwykła codzienność
Świetne wprowadzenie! Charakterki dobrze opisane oraz nieco uczuć. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy.
Jeśli chodzi o grafikę, może nie najlepsza, ale jeśli komputer przy simsach siada to lepiej parametry opcji trochę obniżyć. Może spróbuj zmniejszyć jakość przy graniu, a zwiększyć nieco przy jakości zdjęć. Pokombinuj i dopasuj opcje dobre dla twojego komputera. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 17:35. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023