![]() |
,,Opowieść w wigilię..."
Uwaga! I odrazu piszę, że to jest jednoodcinkowe FS. Może kiedyś dam 2 serię xD. Okej nie zanudzam. Życzę miłej lektury.
http://img364.imageshack.us/img364/9673/fotoyf9.jpg Londyn ogarnęła gorączka przedświątecznych zakupów. Każdy z dorosłych musiał koniecznie kupić coś olśniewającego dla pociech, aby sprawić im radość i pokazać jak bardzo ich kochają… A więc była sobota. Jeszcze w sklepach było pełno ludzi. Jeszcze ostatnie zakupy, drobiazgi. Jednak w sklepie szlajało się kilka złodziei czyhając na dobrą okazję. Kilka sekund, a Amy straciłaby torbę z dużą sumą pieniędzy i złotych kolczyków. To dzięki niemu… Przypadkowemu klientowi, który stał w kolejce. Gdy tylko zobaczył szarpiących się Amy i złodzieja o torbę rzucił się na torebkę, jednak złodziejowi udało się uciec… Nieznajomy rzucił się w pościg torebki i dalej się nie pojawił. Amy pobiegła za nimi, ale znalazła torebkę w rękach rudej dziewczyny… Co się stało z mężczyzną? Nie wiadomo. Dziewczyna pragnęła mu podziękować, lecz nigdy go nie mogła spotkać. Nadszedł wtorek. Nawet słońce wyszło zza chmur, aby oświetlić ziemię. Promienie tak wesoło świeciły. -Amy… Ty nadal jesteś smutna z powodu tej torebki?- spytała nagle Carla, kochająca siostra Amy. -Boję się po prostu, że może się to przydarzyć jeszcze raz, tylko tym razem bez pomocy.- westchnęła Amy i ukryła głowę w miękkich poduszkach. -E tam. Jak miną święta, znowu będzie w sklepach pusto.- odpowiedziała wesoło Carla i odsłoniła firanki związując je nitką. Dziewczyna leżąca w łóżku nie zamierzała wstawać. -Oh Amy, wstawaj. Zapomniałaś? Miałyśmy iść do mamy.- mruknęła Carla stojąc nad Amy. -Już wstaje.- odpowiedziała cicho Amy i wstała z łóżka. Carla przewróciła oczami i wyszła z pokoju… http://img110.imageshack.us/img110/4250/foto2oi1.jpg Złożyła piżamę i włożyła do szuflady… Była taka zamyślona, zdruzgotana. Ciągle myślała jakby tu odnaleźć mężczyznę i podziękować mu, serdecznie, ciepło. Spojrzeć mu w oczy… Ale jak? Przesiadywać ciągle w tym sklepie? Czekać na niego? Nie, to nie wypali. Usiadła w kącie przy szafie. Tam mogła rozmyślać i znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Na pewno nie cierpiała z powodu torebki, on… Jakby już go kiedyś widziała. Był bardzo podobny do Michaela. Wyjechał, obiecał, że wróci, że wezmą ślub, ale… Nie przyjechał. Olał ją. Na pewno ma teraz kogoś lepszego. Piękną, atrakcyjną kobietę i dwójkę wspaniałych dzieci. No i na pewno znalazł wymarzoną pracę w Polsce. Tak mu się spodobało, że został. Na policzki spłynęły jej łzy. Że też musiał tak zrobić, i to bez pożegnania. -Amy idziesz czy nie?- spytała zniecierpliwiona Carla stojąc pod drzwiami. -Nie… Głowa mnie boli.- Amy szybko otarła łzy i wskoczyła do łóżka. Rozpięła koka i zaczęła udawać chorą. -Kupie jakieś leki… Obyś się tylko nie rozchorowała nam na święta.- zażartowała Carla patrząc na schorowaną siostrę. Przyłożyła rękę do czoła, było ciepłe.- Ojej… Chyba masz gorączkę. Powiem mamie, aby do ciebie przyszła.-odpowiedziała zmartwiona Carla, puściła oczko do Amy i wyszła. Dziewczyna nie chciała odwiedzin nadopiekuńczej matki. Będzie pakowała jej do buzi mnóstwo zdrowych przetworów i zup. -Carla! Nie, nie boli mnie tak strasznie!-krzyknęła Amy, ale było już za późno. Siostry już nie było… Dziewczyna opuściła głowę i musiała się przygotować na piekło. http://img178.imageshack.us/img178/4907/foto3wv3.jpg Tymczasem ratownik torebki, również myślał o Amy. Zastanawiał się dlaczego jej pomógł. Nigdy nie rzucał się w pościg za torebką jakiejś kobiety… Zawsze widział kradzież, ale zazwyczaj to ignorował. A wydarzenie w sobotę? Naprawdę sam był zdziwiony. Poza tym piękne oczy ofiary. Zrozpaczone, kiedy walczyła o tą torebkę. Potem przestraszone w czasie bijatyki, a potem… Nijakie, smutne kiedy spoglądała na uciekającego złodzieja i biegnącego za nim nieznajomego. Czemu uciekł? Bał się, ale czego? Wesołych oczu Amy jak dziękuje mu i namawia go, aby poszedł z nią na kawę. A może po prostu Amy była dla niego kimś ważnym? Może kilka razy widział ją na mieście idącą samą, smutną… Może zakochał się w jej oczach. Niby wesoło, niby smutne, ale na pewno piękne. Jednak to nie była prawda. Kobieta z torebką w sklepie z zabawkami była… Po prostu jego miłością. -Siema stary.- przywitał się nagle wesoło John, przyjaciel Miq’a. -Hej.- odparł cicho Miq. -Co jest? -Zastanawiam się. -A, nad czym? -No, bo nie wiem gdzie mam iść na wigilię, czy do Gemmy, a może mamy. -Wszyscy razem. -Problem w tym, że mama i Gemma są pokłócone. -Przecież to matka i córka, powinny żyć w zgodzie. Tak czy inaczej, wigilia to świetna okazja do przebaczeń.- odparł John i usiadł na miękkim łóżku. -Serio?- spytał Miq. -No jasne.- odpowiedział chłopak, włożył słuchawki do uszu i wsłuchał się w rytm muzyki. W międzyczasie Amy szukała w szafie piżamy. Skoro mama przyjeżdża, a ona ma być chora musi być w piżamie. Obwiniała się. Gdyby nie powiedziała, że boli ją głowa na pewno nie byłoby teraz tego zamieszania. -Wróciłam!- rozległ się wesoły okrzyk Carli. Amy przewróciła oczami i szybko włożyła na siebie piżamę poczym położyła się w łóżku. -Jej, mama była zbyt zajęta. Wiesz te święta… Jednak dała mi dla ciebie syrop z malin i musisz jeść dużo owoców.- powiedziała radośnie Carla zdejmując szalik w pokoju Amy. -To dobrze, po co ma się trudzić? Poza tym jutro muszę iść do czytelni.- odpowiedziała zadowolona z nieudanych odwiedzin mamy. -Jak chcesz.- odpowiedziała Carla i wyszła zamykając za sobą delikatnie drzwi. Amy zaczęła skakać z radości. Była wniebowzięta. Nigdy tak się nie cieszyła. Zapomniała o sobotnich wydarzeniach. Chwyciła za rzucone ubrania na podłodze i włożyła je na siebie. Poprawiła fryzurę i wesoło wyszła z pokoju. - Słuchaj, dzisiaj jest już za późno na kupienie bombek. Sklepy już są pozamykane.- przypomniała nagle Carla. -Ojej… A co się stało? -No, bo mamie się pobiły miałam kupić wracając, ale na śmierć zapomniałam. -Przecież jutro wigilia jest o 17:00. Zdążę kupić bombki. Kupię je jak będę w czytelni. -A czytelnia jutro otwarta? -Tak samo jak sklepy.- odparła Amy i chwyciła za niebieski kubek. Wlała do niego ciepłej herbaty i napiła się. Amy była radosna, nie pamiętając już wydarzeń z soboty, za to Carla… Była taka dziwna. -Carla, wyglądasz na chorą.- zmartwiła się Amy. -Nie tylko… John powiedział, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Boje się, że chce mnie rzucić.- odparła smutno Carla. -A skąd to wiesz? -Wiem i tyle…- odpowiedziała Caroline i pobiegła do swojego pokoju. Amy spojrzała na siostrę. Teraz ona też zrobiła się smutna. Nadszedł wigilijny poranek. Sklepy zostały pootwierane i wbiegło do niego masa ludzi. Amy powoli zmierzała w stronę sklepy z bombkami. Ustała przed drzwiami. Westchnęła i otworzyła je. Znalazła się w krainie bombek. Wokół było wiele przeróżnych bombek. Czyste i z pięknymi ozdobami. Do wyboru do koloru. -W czym mogę pomóc?- spytała wesoła ekspedientka. -Szukam bombek. Takich… -Mam coś dla ludzi spokojnych.- odparła kobieta i zaprowadziła Amy do dwóch pólek, na których stały bombki w różnych kolorach. -Poproszę ten zestaw z różnymi kolorami.- zdecydowała się Amy wskazując palcem na zwykłe bombki. Kobieta kiwnęła głową i zapakowała bombki w papier, Amy zapłaciła i znów wyszła na zewnątrz, gdzie było zimno. http://img73.imageshack.us/img73/8544/foto4nc8.jpg Wracając do domu potknęła się o sklep. Ten, w którym doszło do kradzieży. Tam zobaczyła ratownika jej cennej torebki. Znów zrobiło jej się smutno. Bała się okropnie, lecz przerwała opór i weszła do sklepu. -Przepraszam był tu pan… Ma jasno-brązowe włosy…- skierowała się Amy do murzynki siedzącej w fotelu. -Pewnie, że był. Pytał… Chyba o panią.- odpowiedziała Kobieta. W sercu Amy obudziła się nadzieja na znalezienie bohatera. -Kiedy był?- spytała dociekliwie dziewczyna. -Pół godziny temu, wczoraj, przedwczoraj.- odpowiedziała murzynka. -Nie wie pani gdzie teraz poszedł? -W lewo… Pewnie do cukierni. -Dziękuje.- odpowiedziała wesoło Amy i pobiegła szukać mężczyzny. Dobiegła do cukierni. Niestety była pusta. -,,Czemu mi na nim tak zależy? Już dawno powinnam o tym zapomnieć, ale… Nie, nie mogę. Kurcze gdybym tylko sobie mogła przypomnieć jak on wygląda… Popatrzeć na niego.’’- pomyślała Amy i chwyciła za dzwoniący telefon. -Hal…- odezwała się Amy, ale Carla jej przerwała. -John… John… -Przykro mi.- westchnęła zrozumiale Amy. -Bierzemy ślub!- wybuchnęła radością Carla krzycząc do telefonu. Amy także czuła się szczęśliwie. Pewnie niedługo zostanie ciocią… Będzie nosić na rękach małego noworodka. -To gratulacje.- odpowiedziała wesoło Amy. -Oh… Jestem taka szczęśliwa.- odparła Carla i zaczęła coś mówić, ale Amy jej nie słuchała, bo właśnie zobaczyła go! Wszedł do kawiarenki. -Muszę kończyć.- wyłączyła komórkę i pobiegła do kawiarenki… Zaczęła szukać… Nigdzie nie mogła go znaleźć. Podeszła do baru… Był… -Michael.- szepnęła cicho Amy na widok dawnego ukochanego. Oczywiście nadal był w jej sercu. Chłopak podniósł wzrok i spojrzał na Amy. Dziewczyna podeszła do niego. Miała ochotę go mocna wycałować i uderzyć. Spojrzała skromnie na niego. -Przepraszam cię… Przepraszam.- powiedział cicho Miq. -A… Powiedz, dlaczego to zrobiłeś?- spytała Amy patrząc ironicznie w jego oczy. - Głupi byłem. Liczyły się tylko pieniądze. Niby obiecałem ci małżeństwo, ale uciekłem. Znalazłem pracę, ale po 5 miesiącach przekonałem się, że bardzo cię kocham. Dla mnie było już za późno… Pomyślałem, że masz już kogoś. Ha… Pewnie masz, prawda? -Nie, nie mam. Ja myślałam, że mnie olałeś… Cierpiałam…- westchnęła Amy. Zapragnęła mocno przytulić Michaela. http://img380.imageshack.us/img380/2006/foto5wd3.jpg Nie wytrzymała… Chwyciła go za głowę i przycisnęła swoje suche usta do jego ciepłych warg. Chwila trwała krótko. -Za co to?- spytał zdziwiony Michael. -Za co? Kocham cię, i chcę być z tobą… Na zawsze.- odpowiedziała Amy i pocałowała chłopaka, który ją objął… |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Uh.
Dużo powtórzeń, np. słowo "bombka", "bombki". Poza tym trochę chaotyczne, albo to ja nie mam siły ^^ I nie pasuje mi ten opis : "Poza tym piękne oczy ofiary. Zrozpaczone, kiedy walczyła o tą torebkę. Potem przestraszone w czasie bijatyki, a potem… Nijakie, smutne kiedy spoglądała na uciekającego złodzieja i biegnącego za nim nieznajomego. " Kurcze, bez przesady, zrozpaczone, kiedy walczyła o torebkę - to mnie trochę rozbawiło. Całość jest OK, ale nie zachwyca. Poza tym nie ma żadnego przesłania, morału, nie wiem... Jakoś mnie nie wciągnęło. 6/10, sorry. |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Cytat:
Przeczytam za miesiąc i zobacze swoje błędy... |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Możliwe.
A ja przeczytam to jutro jak będę mniej zmęczona, jak przestanie mnie boleć brzuch i będę zrelaksowana świętami. Kto wie, moze wtedy ujrzę przesłanie xD |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Ajć, a gdzie jej wybawiciel, John?
Takie nijakie. Po co była tam wzmianka o facecie jej siostry, który uratował jej torebkę... A nie czaje tego. Wyjaśnij to ci dam ocenę. |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
OMG... PS... słuchaj. Ona była w sklepie. Torebkę uratował Michael, a facet jej siostry to John. Łapiesz?
|
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
A no fakt, sorry xD
I nie poznała go? Ja bym odrazu poznała faceta swego życia. Dobra ocenka: 8/10 Extra zdjęcia. |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Całkiem fajne FS :)
Było kilka błędów (takich jak np. literówki, powtórzenia itp.) Nawet mnie się podobało Dziwne, że go nie poznała, ale pewnie to było specjalnie. W końcu cały czas o nic myślała. Świątecznie :) PS.A będzie ciąg dalszy, czy to koniec |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Ładne (nawet bardzo) zdjęcia.
Fabuła... taka pospolita. Z racji tego, że jesteś początkująca, wybaczam (od czegoś trzeba zacząć...). Jeszcze o samym pomyśle: phi, władować Giovanni`ego do takiego "jednoodcinkowego romansidła", w dodatku jako wybawcę, dawnego ukochanego, do którego się wraca, romantyka... Śmiać mi się chce. I pomyśleć, że on się na to zgodził... Sam tekst: "Amy to, Amy tamto, Amy cośtam...", "bombki, bombkami, bombek...". Opisy średnie, jakoś niezbyt dopracowane (a "forumowy mistrz opisów" brał w tym wszystkim udział- wstyd... (dla niego)). I powtarzasz opisy uczuć. Co oni wszyscy tacy weseli? Można by to inaczej ująć, bo przenosząc to na rzeczywistość, dziwnie to brzmi. Masz się w czym ćwiczyć. Przede wszystkim bardziej dopracowany i przemyślany tekst, bo to głównie on jest wagą opowiadania. Może nie rób kontynuacji, ale zabierz się za jakieś inne FS- takie jak większość, czyli powyżej 10 odcinków. Z rozbudowaną fabułą itd. Z chęcią przeczytam ;) 7/10 |
Odp: ,,Opowieść w wigilię..."
Cytat:
EDIT: On był taki romantyczny? Ehhh... To raczej ta dziewczyna. EDIT: No tak... wczoraj byłam tak zmęczona, że pomyliłam rolę, przepraszam Giovanniego i wszystkich innych :( |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:29. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023