uwielbiam mieszkania - wprowadzam moje simy do jakiegoś, one sobie poznają mnóstwo ludzi, zawierają znajomości, co się przydaje do pracy i spokojnie oszczędzają na własny dom. i strasznie się cieszę z placu zabaw - sama huśtawka to była nuda.
małe dzieci, które się przytulają są takie urocze! (ale jak się przytulają do kota, to jest jeszcze lepiej

z magii w zasadzie nie korzystam. miałam jedną czarownicę ale zaginęła w czeluściach komputera.
a grupy społeczne to też nic szczególnie ciekawego dla mnie.
maxisowe mieszkania = koszmar. małe, ciemne, brzydkie. tragedia.