Ja mam rozwiązanie! U mnie było identycznie tylko, że to wszystko działo się na parceli blokowej. W bloku, w którym mieszkali państwo Marzyciel mieszkała jeszcze jedna rodzina, a mieszkań było 4 nagle przyszedł w odwiedziny ni z gruszki, ni z pietruszki Juan Naleśnik i tako do mnie dzwonkiem dzwoni powitałem go, a za moment przyszedł kolejny Juanm i kolejny Naleśnikom nie było końca po tym jak już pozbierałem resztki swoich zębów wpatrywałem się w nadchodzących Juanów przez następne 15 min gdy nagle każdy Juan zaczął się szturchać i popychać z innym Naleśnikiem - to mnie dobiło! Wyprowadziłem rodzinę Marzyciel i ze sfrustrowaniem wprowadziłem inną, było tak samo z żalem uznałem iż jedynym wyjściem będzie usunięcie parceli.