Hej

Na forum zalogowałam się nie dawno. Śledzę jednak dłuższy czas losy bohaterów Waszych fotostory. Postanowiłam, że ja także spróbuję swoich sił.
To mój Pierwszy Raz więc proszę o wyrozumiałość, ale też słowa krytyki
PROLOG
- Kochanie telefon do Ciebie !!!
- Już biegnę Mamo! – Maja z szybkością błyskawicy pokonała schody. „To na pewno Josh” – pomyślała zeskakując z ostatniego stopnia. Dłonie drżały jej z nerwów. Czy tym razem Josh zrobi krok naprzód? Tak bardzo na to czekała....
- Maja Karpowski słucham ? – sekundy oczekiwania stawały się wiecznością, w słuchawce słyszała tylko szelest przekładanych kartek – Halo ? – powtórzyła raz jeszcze.
- Och przepraszam Panią najmocniej – powiedział miły głos po drugiej stronie. – Nazywam się Jason Zasperski, firma Zaspersk&Spółka. Została Pani wytypowana na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy. Składała Pani u nas dokumenty.
- Tak zgadza się – powiedziała Maja.
- Czy nadal jest Pani zainteresowana naszą ofertą ?
- Oczywiście.
- W takim razie zapraszam Panią jutro na godz. 9, do siedziby firmy przy ulicy Kwiatowej 12.
- Dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia Pani.
Maja usiadła na krześle, które stało w pobliżu. Głowę wsparła na dłoniach i ciężko wzdychnęła. „Pomyliłam się. Może to ja powinnam zadzwonić ? Nie, to niedorzeczne. Nie będę się nikomu narzucać.” Z rozmyślań wyrwał ją głos matki.
- Maja coś się stało?
- Nie mamo, dzwonili z tej firmy, w której złożyłam dokumenty. Jutro mam rozmowę kwalifikacyjną – powiedziała uśmiechając się blado.
- Nie cieszysz się? Zależało Ci na tej pracy.
- Cieszę się mamo. Cieszę.
-------------------------------------------------------------------------
ODCINEK I
Rok, w którym z naszego życia zniknął mój ojciec pamiętam jak przez mgłę. Wir wydarzeń, który potem nastąpił był tak nieoczekiwany dla mnie 10-letniego dziecka, że długo nie mogłam dojść do siebie. Moja mama nagle stała się cieniem. Bałam się wtedy, że w końcu rozpłynie się i zostanę zupełnie sama. Nie mówiła dużo. Płakała.
Co kilka dni przychodzili do naszego domu dwaj mężczyźni. Zabierali mamę, by po kilku godzinach wróciła jeszcze bardziej przejrzysta. Siedziała wtedy przy stole w kuchni. Długo patrzyła w jeden punkt, a potem opierała głowę na dłoniach i szlochała. Nie wiele rozumiałam. Wiem tylko, ze był to ostatni rok, w którym widziałam mojego tatę.
- Maja spóźnisz się ! Już 8:00 ! - mama jak zwykle pilnowała mojej punktualności. Od małego strofowała gdy spóźniałam się choć minutkę na obiad czy kolację. Bardzo mnie to irytowało kiedy wchodziłam w wiek dojrzewania, a bunt należał do mojej obrony przed "złem całego świata".
- Mamo za 5 minut wychodzę. Zdążę. - powiedziałam schodząc po schodach. Mama popatrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha i krzyknęła:
- Dziecko kochane! Jak ty wyglądasz ?? Czy ty na prawdę nie chcesz tej pracy? "Chyba faktycznie już mi na niej nie zależy" -pomyślałam w duchu. Jeszcze kilka dni temu, mogłabym oddać wiele by odebrać telefon od tej firmy. Teraz entuzjazm ustąpił zniechęceniu.
Wczoraj kiedy biegłam do telefonu, miałam nadzieję usłyszeć po drugiej stronie czyjś konkretny głos. Pomyliłam się. Przyjaźń legła w gruzach. Przeze mnie.
Z zamyślenia wyrwał mnie szturchaniec mojej mamy.
- Maja rusz się, masz 10 minut. Pomogę Ci, tylko błagam zrób coś z włosami i ubraniem. - moja kochana mama. Nigdy nie przywiązywałam wagi do wyglądu. Nie spędzałam godzin przed lustrem, co mogło mieć wydźwięk w moich relacjach z mężczyznami. Miałam 18 lat, byłam rozkwitającą kobietą, którą w ogóle się nie czułam. Mój jedyny przyjaciel Josh powiedział mi kiedyś, że jak nikt skaczę po drzewach, co jest zrozumiałe, bo przecież tylko chłopcy tak potrafią.
- Teraz wyglądasz stosownie do sytuacji - mama uśmiechnęła się i wypchnęła mnie z pokoju. Głowa bolała mnie nieustannie a w skroniach pulsowała wzburzona krew. Nerwy?