Ostatnio trochę pograłam

chyba tak na pożegnanie Dwójki. Zrobiłam studentkę, zamieszkała w akademiku. Zatrudniłam sprzątaczkę i się zaczęło... Pierwszego dnia przyjechała taka ruda, o bladej cerze, następnego dnia ruda, o sporo ciemniejszej karnacji, na trzeci dzień facet, nazajutrz jeszcze inny facet. I na tym się skończyło, teraz tylko się wymieniają. Nie zmyślam, naprawdę mi się tak zrobiło.