Dzięki za wszystkie komenty. Jest ich tyle co kot napłakał, ale do czasu ;]
Wyrobiłam się wcześniej i oto przed Wami prezentuję 19 odcinek.
XIX
Wszystko jasne…
21 I
- Dustin, idź otwórz - poprosiła męża.
Gdyby nie to, że właśnie ubierała Wiktorka sama by to zrobiła. Dustin, właśnie prasujący spodnie, z niechęcią odłożył żelazko i leniwym krokiem udał się w stronę drzwi.
„Pewnie listonosz” - przeleciało mu przez myśl krótko zanim przekręcił klucz w drzwiach. Bardzo się zdziwił na widok gościa, bo w istocie nie wyglądał on na listonosza.
***
Także i gość się zdziwił. Nie spodziewał się tego, że zamiast uśmiechniętej twarzy koleżanki spotka stalowy wzrok… jej męża.
Przez chwilę nie odezwał się ani słowem próbując zlustrować twarz pana Winga. Szybko odczytał, że nie jest tu mile widziany. Ale oprócz tego przyszły domysły co do samej jego osoby. Nie mylił się - widział go! I to w niespecjalnie miłych okolicznościach… Tyle pamiętał, jednak w dalszym ciągu nie umiał sobie przypomnieć imienia oraz miejsca gdzie miał okazję pierwszy raz go spotkać.
- Dzień dobry, zastałem Lilię? - odważył się w końcu coś powiedzieć. Miał nadzieję, że mimo słabej znajomości polskiego mężczyzna coś zrozumie.
- Tak - odparł, po czym zawołał w stronę salonu. - Lily!
Chwilę później zjawiła się oczekiwana przez niego osoba. Widząc kolegę w drzwiach uśmiechnęła się i rzuciła mu krótkie „cześć”.
- Wy się chyba jeszcze nie znacie? - zagadnęła.
Panowie spojrzeli po sobie. Tak naprawdę, znali się, ale nie osobiście. Bartek wyciągnął rękę jako pierwszy.
- Bartłomiej Korzeniowski, jestem kolegą z pracy Lilii.
Stalowy wzrok stał się nagle bardziej podejrzliwy. Chyba nie chciało mu się wierzyć, że Bartek i Lily są TYLKO znajomymi.
- Dustin Wing, maż Lily - posłał mu ironiczny uśmiech, po którym o mało co się nie speszył.
- Miło cię poznać, hmm… Dustin. Mógłbyś nas na chwilę zostawić samych?
- Jasny - odparł, zaśmiał się pod nosem i poszedł tam skąd przed chwilą wyszła jego żona.
- Masz już to tłumaczenie? - zapytał, gdy czarnowłosy zniknął mu z pola widzenia.
- Kurczę! - zdenerwowała się Lily. - Sorry, ale wczoraj nie miałam czasu…
- I pewnie ochoty - dodał.
- Też - potwierdziła. - Rozumiesz, Dustin rzadko kiedy u nas jest…
- Rozumiem - powiedział, po czym postanowił zakończyć temat. - Rudek kazał ci to przekazać.
Wręczył jej kilka kartek
- A teraz wybacz, ale muszę lecieć - pospiesznie zaczął się żegnać. - Cześć.
- Cześć…
„Może rzeczywiście gdzieś mu się spieszy?” - zapytała się w myślach będąc lekko zdziwiona zachowaniem Bartka.
***
Wyjątkowo udało mu się i mógł się widzieć z bratem.
Sprawa nie wydawała się zbyt pilna, ale on uczynił z niej wiadomość na miarę życia lub śmierci. Wiedział doskonale, że nie będzie mu to obojętne i ta sprawa bardzo go zainteresuje.
Nie robił tego w złych zamiarach - po prostu chciał się z nim podzielić swoją wiedzą, która, o czym wtedy jeszcze nie wiedział, była bardzo cenna i mogła przesądzić o wszystkim…
Sam Szymon był bardzo zaskoczony niespodziewaną wizytą brata. Zaczął się martwić o stan mamy - może „posłaniec” miał mu do obwieszczenia tą najgorszą wieść, która w istocie nie mogła czekać na zwłokę? Próbował zachować stoicki spokój, ale jego cierpliwość coraz szybciej znikała.
Po zachowaniu Bartka jednak odkrył, że nie ma on złych wieści odnośnie mamy, a wręcz przeciwnie. Był bardzo podekscytowany i równie zniecierpliwiony jak jego starszy brat.
- Ej, brat, nie uwierzysz co odkryłem! - powiedział na powitanie.
- Co tym razem?
Wziął głęboki wdech, próbując opanował nerwy.
- Pamiętasz jak ci opowiadałem o Lilce?
- No i co w związku z tym?
- Ten Wing to JEJ mąż!- krzyknął
Nie mógł w to uwierzyć.
- Żartujesz, kur**!
- Nie, seryjnie! Byłem dzisiaj u niej i to on mi otworzył!
- Ja pier**** - powiedział już spokojniejszym tonem. Próbował pozbierać myśli.
Tak bardzo chciał ostatecznie skończyć z tym Wingiem… Gdyby nie on, nie byłoby go tutaj. Jedynym pocieszeniem było, że ten, który wpakował go za kratki, sam też siedzi. Na razie bez wyroku, ale to kwestia czasu. Jednak zanim miało to nastąpić przydałoby się coś jeszcze…
Nagle w jego głowie pojawił się iście szatański plan, który zaraz przedstawił bratu, bo to właśnie on miał być jego realizatorem…
- Szymon, ja… ja nie mogę tego zrobić! - zaprotestował. - Jeszcze nic nie jest stracone, może nie będzie za co się mścić… A poza tym, nie chcę skończyć tak jak ty!
- K*****, milcz! - wściekł się. - Pewnie ZAKOCHAŁEŚ się w tej pi***** Lilli i teraz boisz się jej coś zrobić!
Bartka zatkało. Jak on mógł! I w ogóle, skąd u niego ten pomysł, że zakochał się w niej? Czyżby podał mu za dużo szczegółów dotyczących jej urody i charakteru?
Ostatecznie jednak nie odpowiedział nic.
- A poza tym - ciągnął drugi.- Jesteś moim bratem, czy nie?
- No jestem - odparł urażony.
- Powinieneś mi pomóc! Chyba, że ta dz**** jest dla ciebie ważniejsza niż własny brat…
- Nie, nie jest ważniejsza, ale… z resztą, po co mam się powtarzać. Co jeśli mama wyzdrowieje i okaże się, że tym razem zamiast jednego ma w pace już dwóch swoich synów?
- A tak szczerze… - ściszył głos. - Nie robisz tego tylko dla mamy, prawda?
Zwiesił głowę.
- Lilka jest… spoko. Nacierpiała się już dużo, biedaczka. Nie mógłbym jej tego zrobić…
- A pomyśl, ile myśmy cierpieli… Bartek, jeśli przez nią mama nie przeżyje…
- Nie myśl o tym - przerwał mu. - Mama wyzdrowieje i będzie po sprawie, zobaczysz - próbował go pocieszyć.
- Ale jeśli nie będziesz miał racji nie ujdzie ci to na sucho - zabrzmiało to jak groźba. - Zrobisz to. Pamiętaj - przez nią możemy…
- Zamknij się, nie chcę już tego słuchać - uciszył go. Zaczął się zbierać do wyjścia.
- Przekaż mamie, że ze mną wszystko OK - poprosił.
- Spoko - odparł.
- I uważaj na nią…
Spojrzał na niego jak na głupka.
- Nie martw się tyle o mnie - dopowiedział. - Jestem już duży, nie potrzebuję pomocy starszego brata.
Starszy brat zaśmiał się.
- Miejmy nadzieję, Bartek. Krzyż ci na drogę.
W bardziej pokojowej i życzliwej atmosferze końcówki wymienili uściski, po czym młodszy Korzeniowski opuścił mury więzienia.
***
- Ale Dustin, on chciał mi tylko przekazać te papiery! - tłumaczyła się. - Poza tym, spieszyło mu się gdzieś…
Obrzucił ją ironicznym spojrzeniem.
- Myślisz, że w to uwierzę? Zostałby dłużej, gdyby nie ja - to oczywiste! - powiedział z wyrzutem.
- Ja wiem, gdzie mu się spieszyło… - powiedział to już spokojniejszym tonem. - Najwyraźniej nie wiedział z kim zadarł… Kto jest twoim mężem.
Po chwili dodał:
- Miałem rację.
Lily próbowała sobie to wszystko jakoś posegregować, a przede wszystkim przypomnieć sobie, do jakich słów odnosi się teraz Dustin…
Spojrzał na nią smutno.
- Nie rozumiesz…? - zapytał z beznadzieją w głosie.
- Zakazałeś mi się kiedyś widywać z Bartkiem, ale poznałam go całkiem dobrze i… Dustin, on nic mi nie zrobi! - próbowała go przekonać.
Jej mąż się wściekł.
- Szymon Korzeniowski siedzi - powiedział groźnie. - Co z tego, że Bartek cię lubi? Myślisz, że to cię ochroni przed niebezpieczeństwem? Nie cofnie się przed tym, żeby pomóc swojemu bratu. A jeśli się nie mylę, Szymon już wie.
- Ale…. Dlaczego Bartek i Szymon mieliby mi zrobić coś złego?
- Zemsta, Lily, zemsta. Dlatego też trzymaj się od tego dupka z daleka - przestrzegł ją.
Już chciała zadawać kolejne pytania, gdy do kuchni wpadło Maleństwo, które szybko zaciągnęło swojego tatę na dwór.
„Chyba nieprędko wrócimy do tej rozmowy” - pomyślała, niezadowolona, po czym zabrała się za wyciąganie talerzy ze zmywarki.
BONUS
Nie macie nawet pojęcia, ile pomysłów na całą akcję "Szansy" mam... z życia

Bohaterowie, mimo iż są fickyjni mają pewne cechy osób, które naprawdę możecie spotkać w realu
Macie tu całą masę ciekawostek
Wiktor Muchomorek w pierwszej odsłonie trylogii był wzorowany na… moim koledze, Krzyśku, który w szkole ma przezwisko
Viktor. Pamiętacie czarną chustkę na głowie Mistrza? Wtedy, kiedy pisałam „A neverending dream” Krzysiek do szkoły przychodził właśnie w takiej chustce

I to, że Wiktor miał zostać siedzieć w 7 klasie spełniło się i w przypadku mojego kolegi.
Nazwisko Muchomorek wzięło się z znowuż z Simsów 2

Grałam wtedy w Dziwnowie, i czasami spotykałam Wiktorię
Muchomorek. W sumie, to imię naszego pierwszego głównego bohatera też możecie jej zawdzięczać

Imię
Tania przemyciłam z książki z angielskiego

(Challenges 2)
Lily po prostu tak jakoś przyszło mi na myśl. Aczkolwiek nazywa się b. fajnie, bo Lily=lilly=lilia, który to kwiat bardzo lubię

Dla
Dastusia długo szukałam imienia i nazwiska. Miałam taki program TSS Name generator i w nim wyświetlało mi różne propozycje. Szukałam długo, i w końcu zdecydowałam się na imię Dustin (miałam wtedy na uwadze, że dust to z angielskiego kurz ;]) A Wing... Już nie pamiętam, czy nie zmieniłam przypadkiem z nazwiska Wind, czy tak po prostu. A dla niewtajemniczonych wing znaczy skrzydło
Bartek z wyglądu jest troszkę wzorowany na innym moim koledze- także Bartku, nawet nazwiska mają podobne
Tania T. z racji tego, że jest malutka jest wzorowana na moim kuzynie, który jest mniej więcej w jej wieku

(w szczególności jej dziecięca "mowa")
Łucja Korzeniowska-Adam- mama Bartka, Szymona i Maćka ma na imię tak jak moja babcia
Lily udało się ziścić moje plany na przyszłość- studia na filologii angielskiej i praca jako tłumacz
Różne daty

:
23.06.1998- urodziny
Lily. Dzisiaj nasza bohaterka kończy 11 lat!

No i jeszcze Dzień Ojca... (taa, ona i Wiktor mają podwójne święto

No i Dastuś

)
7.02.1977- urodziny
Wiktora.
Mama Lily,
Tania, urodziła się w marcu 1977r.
18.05.2022- urodziny
Tanii T.. I tutaj także zbieżność, gdyż 18 maja miałam komunię

Nie mam konkretnej daty urodzenia
Dastusia, w każdym bądź razie jest to jeden z trzech miesięcy jesiennych 1996 roku.
Szymon Korzeniowski jest w moim wieku ;]
Bartek natomiast w tym roku miał komunię.
I tu, powiem szczerze, także się wzorowałam na sytuacji i dwóch osobach z realu.
17 maja tego roku w mojej parafii była komunia. Szedł brat mojego kolegi. Kolega jest w moim wieku (czyli tak jak Szymon), a jego brat w wieku Bartka

17.07.2021- od tego dnia Lily już nie jest panną Muchomorek
4 komenty od tych, którzy nie skomentowali ostatniego odcinka (wyłączając Nysię i PM)
(może by się przełamały osoby takie jak
Czerwona Truskawka, Miziolec czy
Veripma?)
Tak, rzucam konkretnymi nickami, bo wiem, że czytacie (a przynajmniej zostałyście przyłapane na "przeglądaniu tematu").