Odp: Szansa
Zacznę może od wytknięcia drobnych błędów:
1. Powinno być słowo "nadwerężyło", a nie "nadwyrężyło".
2. "20 złotych", a nie "20 złoty".
Może coś tam jeszcze by się znalazło.
I uwaga natury formalnej: "Głowę miał dziwnie spuszczoną- chyba był wściekły" - nie ładniej wyglądałyby odstępy po obu stronach myślnika? O tak: "Głowę miał dziwnie spuszczoną - chyba był wściekły".
A teraz do rzeczy: Julka wydaje mi się jakaś podejrzana. Dlaczego tak jej zależy na tym, żeby L. poszła akurat z Bartkiem? Czyżby chciała pobawić się w swatkę, nie zważając na stan cywilny koleżanki? "Sugestia Julki była jedna: idź z Bartkiem. Jakby co Dustin i tak się nie dowie" - przecież to brzmi jak wbijanie klina w czyjś związek! No, ale i tak bywa z "dobrymi przyjaciółkami"...
Co zaś się tyczy Dustina, to wydaje mi się, że utarczkę miał z Szymonem albo kimś z nim związanym. Przecież obaj siedzą w areszcie śledczym... Nawet jeśli nie tym samym, to możliwe, że ten drugi ma tu i ówdzie swoje wtyczki. Bywały ponoć przypadki, że mafia mordowała kogoś siedzącego w więzieniu, korzystając przy tym ze "swojego" wyrokowca. Dlaczego więc nie miałaby robić podobnych rzeczy w areszcie?
Na dobrą sprawę to sytuacja L. trochę przypomina położenie Penelopy. Sama, wokół mniej lub bardziej jawni zalotnicy (a właściwie jeden, bo Rudek chce być "uczciwy" i pozostać tylko kimś w rodzaju cichego wielbiciela), no i Odyseusz w dalekiej podróży -między celą a pokojem widzeń. Ale niech tylko ten Odys wróci, to zrobi porządek i postawi kogo trzeba do pionu!
|