Część druga
Życie panny Kerner toczyło się dalej.
Pilnie się uczyła, żeby potem w szkole osiągnąć jak najlepsze wyniki

Przyniosło to korzysci w przyszłości, ale o tym za chwilę.
Nie da się ukryć, że szybko zleciały Simowe dni, w ciągu których grałam tą rodzinką. Braciszek Uli szybko zaklimatyzował.

Gdy rodzeństwo zmieniło grupy wiekowe zaowocowało to polepszeniem wzajemnych relacji

Jednak pomimo obecności małego Damianka Ula ciągle była ukochaną córeczką swoich rodziców- po prostu, rodzina idealna

Przybywało jej także punktów kreatywności a co za tym idzie, rozwijał się jej talent

Ale w pewnym momencie do sąsiedztwa wprowadziła się rodzina Michalaków: Mareczek, wraz z mamą, Marysią, oraz kuzynką, Violettą Wrońską.
Mareczek okazał się bardzo zdolnym dzieckiem- na studia poszedł z nieprzeciętnie zapełnionymi paskami umiejętności (co naprawdę się u mnie rzadko zdarza) Michalakowie nie byli zbyt bogatą rodziną- do wszystkiego musieli dochodzić ciężką pracą. Szczęśliwie wiązali koniec z końcem, co dawało mi powody do radości

(bez kodów to zupełnie inna gra...)
Dzieciaki od razu się polubiły
(ha- Ula zabiła Marka i teraz jest duchem

)
Podrośli, ale ich przyjaźń stanęła na tym etapie.

Przynajmniej dla Uli. Marek zaczął dostrzegać w niej nie tylko przyjaciółkę. Postanowił jednak, że poczeka na odpowiedni moment- może Ula kiedyś odwzajemni jego uczucie...
Oboje poszli na studia, uzbrojeni w stypendia

(m.in. w "granty dla studentów SimCity" (no, można by tam wstawić "Nieznanowa"))

I na tym stanęła moja gra.
Jeszcze wrzucę tu zdjęcia dwóch nastolatków
Ula:
I Damian, któremu udało się dogonić siostrę

(to dlatego, że ja gram troszkę inaczej- nie chce mi się czekać tyle czasu aż do zmian grupy wiekowej, dlatego w przypadku dzieci, nastolatków i czasami emerytów skracam ten czas o połowę)
Simy na zdjęciach wyglądają inaczej ponieważ wymieniałam skiny i oczy
CDN