Mimo, że TS3 ma dużo zalet, stawiam jednak na dwójkę. Zgadzam się w zupełności z Ayris. Grając u koleżanki większość simów jest podobna, no odróżniają tylko inne fryzury lub tusza. Też jakoś dziwnie mi się grało i nie nadążałam i nie panowałam nad tym wszystkim. Z parą simów mi nie szło, a co dopiero z prawdziwą rodzinką. Nie ma to jak dwójeczka.