View Single Post
stare 22.10.2009, 20:15   #6
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Ojejku! Znowu się potwornie opuściłam. Ale to wszystko dlatego, że najpierw pojechałam na wakacje, bez dostępu do tekstu, internetu i Simsów, a potem przy robieniu ostatniego zdjęcia pomyślałam sobie, że zaplanowana druga część jest kompletnie do kitu. Zaczęłam rozmyślać nad fabułą jaką chciałam wprowadzić do książki i zbrzydła mi (ba! już było napisane siedem odcinków!). Stwierdziłam, że to się nie nadaje i mogłoby się znaleźć w jakiejś innej książce, ale nie w tej opowieści. I tak zwlekałam. W końcu po krótkiej wymianie zdań z koleżanką uznałam, że warto pójść do znawcy. Jednak zanim spotkanie się odbędzie i bym wogóle napisała inny wstęp do części drugiej to minęły by kolejne miesiące! Mam po dziurki w nosie tego czekania, dlatego wstawiam odcinek z pewnymi poprawkami, tak abym nie miała potem problemu z fabułą. Zresztą muszę ją jeszcze wymyślić i dopracować.
Oto moje skromne wyjaśnienia, mam nadzieję, że trochę się usprawiedliwiłam.
Miło mi, że ujawniają się ukryci czytelnicy, mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej .
Proszę bardzo, przed wami odcinek 1 części II.

"Spojrzenie na czas"
Część II
Odc. 1
"Zjawisko"

[IMG]http://i34.************/2ykzxh2.jpg[/IMG]

Za górami, za lasami w niewielkiej dolinie… nie ten wstęp nie pasuje! Zaczniemy inaczej.
Niewielki dom. O tak, nie za duży, nie za mały. Wiek XV n. e. Dziewczyna w wieku około 17 lat – dla mieszkańców, już dawno dorosła kobieta! Śliczna, młodzieńcza twarz, ciemnoniebieskie oczy, blondynka. I co z tego, że wieśniaczka? Ważne, że jest piękna. Przynajmniej tak twierdzi jej miłość, której na imię Kamil. Szkoda tylko, że nie może z nią być… Dlaczego? Przez pewną niewidzialną granicę. Dziewczynie na imię Stefania. Ma dwóch wspaniałych rodziców i średnio przystojnego brata Bogdana. I co z tego? Ważne, że jest niepowtarzalny i zabawny. Przynajmniej tak twierdz... Pomińmy to. Przyjeżdża do nich także szlachcianka, którą nazywają Damą z Papużką, ponieważ ma zamiłowanie do swojej papugi Eleonory, która przebywa w domu państwa Hierfitów. Jest wdową.
Dom pełni funkcję gospody, chociaż wielu gości nieczęsto tu przybywa. Domownicy są też rolnikami, wasalami Damy z Papużką. Oprócz tego, w lesie, w niewielkiej chatce mieszka niestary czarodziej Leszek i jego magiczna koto-wiewiórka Fesciurus. Brr! Na samą myśl o tym zwierzęciu przechodzą mnie ciarki. Zapewne stworzenie ma magiczną moc w swoim spojrzeniu przeszywającym serce.
Ach! Zapomniałabym! Jest jeszcze jedna dziewczyna – młodsza. Zdawałoby się, że Hierfitowie ją przygarnęli, bo jest stałym bywalcem i mieszkańcem domostwa. Może już to zrobili? Ma już 14 lat, a więc niedługo pewnie rodzina urządzi huczną zabawę, na której stanie się dorosła. Ale czekaj! Ona nie jest stąd. Ha! To współczesna dziewczyna naszych czasów. Nie zauważyłeś jak się zachowuje, a jaki ma język nietutejszy. Wielu tradycji nie zna. To mała ciekawska i wścibska dziewczynka, więc uważaj. Uwielbia niewyjaśnione sytuacje.
No cóż, dość długi ten wstęp i pewnie zanudziłam cię na śmierć, ale nie martw się. Czuję, że wkrótce wydarzy się coś niezwykłego.



Stefania i ja otrząsnęłyśmy się z ostatniej podróży przez lustro, przez wieki. Jeszcze niedawno byłyśmy w dalekiej przyszłości, a dziś? Wróciłyśmy na stare czasy. Rozejrzałyśmy się po pokoju. Nadal niezmienny i ten sam. Wyjrzałam przez poszarzałe okno. Tym razem więcej drzew, ładniejsze niebo i czystsze powietrze. Inny czas, inny widok. Zawsze tak jest. Naprzeciwko brzoza, dzięki której znalazłyśmy się tu kiedyś i zobaczyłyśmy szkatułkę po raz pierwszy. Na dole zielona trawa, mokra od kropel wody. Było pochmurne popołudnie, ciemne i nieprzepuszczające słońca jakby dopiero padało. Zastanawiało mnie jak długo nas nie było. Rok? Dwa lata? Piętnaście lat? Sądząc po wystroju pokoju i wszystkiego wokoło, wyglądało na to, że jesteśmy w średniowieczu. W tym samym okresie, około XV wieku.

Stefania przypomniała coś sobie i od razu zbiegła na dół. Pobiegłam za nią mijając znane puste ściany z drewna. Ach, jak dobrze znów być w średniowieczu! Weszłyśmy do jadalni i zastałyśmy panią Mariannę, siedzącą tyłem do drzwi. Opierała swą głowę na swych miękkich dłoniach. Lekko zgarbiona kobieta wyglądała na załamaną lub na kogoś, kto stracił sens istnienia. Stefania powoli podeszła do matki.

[IMG]http://i35.************/21bn6zr.jpg[/IMG]

Położyła dłoń na jej ramieniu.
- Mamo! – powiedziała czule.
- Stefania! – rzekła kobieta z niedowierzaniem.
Obie padły sobie w objęcia, obie pełne łez. Pani Marianna trzymała swoją córkę bardzo długo, tak jakby ktoś miał jej odebrać coś cennego. Miłość matki i córki jest nierozerwalna. Każdy, kto stracił dziecko może to potwierdzić. Pani Marianna była szczęśliwa, że ze Stefanią nic się nie stało. To było widać.

[IMG]http://i35.************/20h0ec3.jpg[/IMG]

- Leno, nie wierzę. Ty także żyjesz? – rzekła potem.
Objęła mnie również. Rodzina musiała bardzo się do mnie przywiązać. Może nas szukali, tak jak moi rodzice szukali mnie?
- Ale Stefaniu! Nie wierzę. Co się stało? Po tym jak uciekłaś przed wybrańcem... Ja wiem, że nie chciałaś się z nim żenić, ale wiedz, że chcieliśmy dla ciebie dobrze. Żebyś nie została starą panną. Żeby naszej rodzinie dobrze się wiodło, żeby... - powiedziała rozstrzęsiona.
- Spokojnie mamo. Powoli. Teraz powiedz, co się stało? - powiedziała Stefania, starając zachować spokój.
Pani Marianna odzyskała dech w piersiach, po czym zwróciła się do córki:
- Uff! Dobrze, posłuchaj. Twój ojciec... zabili go.
- Że co? Tatę? Dlaczego? Kiedy? Kto? To niemożliwe! – panna Hierfit próbowała się uspokoić, ale słabo jej to wychodziło.
- Popełniono morderstwo. Ojciec poszedł do lasu narąbać drewna i nie wracał. Bardzo długo nie wracał. Poszliśmy go poszukać, ale znaleźliśmy jego ciało... w lesie. Zakrwawione i ... - otarła łzy. - To było paskudne. Grego miał taki nieobecny wzrok umarłego. Mówiłam do niego, a on nie odpowiadał. Nie ruszał się. Był coraz bardziej zimny…
Widziałam jak Stefania drżała. Jej matka też nie wyglądała lepiej. Na każde wspomnienie tego co ujrzała spływały jej słone łzy. Na pewno bardzo kochała pana Grego. Jak każda kochająca córka. Panna Hierfit zaś starała sobie wszystko poukładać, ale coś jej nie szło. Chciała się rozpłakać, na pewno chciała. Trzymała jednak nerwy na wodze, chciała być silna.

[IMG]http://i35.************/noa685.jpg[/IMG]

- Mamo... Kiedy to się stało?
- Pierwszego dnia nowiu w nocy. Grego wyszedł po południu.
- Możesz mi powiedzieć, jaki dziś jest dzień?
- Sobota, trzy dni do pełni.
Próbowałam sobie przypomnieć system liczenia w wiejskich domach. Ludzie obliczali dni za pomocą faz księżyca. Cztery fazy zawsze trwały miesiąc.
Cisza. Na policzkach Stefanii powoli zaczęły spływać świeże łzy.

[IMG]http://i37.************/2w4jkb7.jpg[/IMG]

- Nie wiem, co robić, córeczko. Nie daję rady!
- Spokojnie mamo, jakoś się ułoży. Musi się ułożyć! - powiedziała, prawie krzyknęła.
Zaczęła szlochać.
Świetnie! To robi się coraz bardziej podejrzane. Najpierw mój ojciec, potem ojciec Stefanii. Kto następny? Ojciec Kamila? Te dwie bliskie sobie zgony muszą mieć jakiś związek! Może to wina lustra? Tylko, kto to zrobił? Założę się, że szkatułka zna odpowiedź. Dama z Papużką powinna niedługo przyjechać. Muszę tylko zaczekać.
Kolejnym dniem była niedziela i koniecznie musieliśmy wszyscy pójść na mszę. Msza zaczynała się o poranku i musieliśmy wstać przed świtem, by dotrzeć do miasta na czas. Całość była odprawiana po łacinie i nic nie rozumiałam poza słowem "Amen". Chociaż nie, nie rozumiem wciąż, co to oznacza, więc każde słowo wypowiadane przez księdza było mi obce. W każdym razie zrobiłam to dla Stefanii. W imię przyjaźni pomodliłam się za duszę pana Grego.

[img]http://i33.************/211mjnq.jpg[/img]

Później, przed obiadem, siedziałam ze Stefanią na trawie. Nikt z nas się nie odzywał. Byłyśmy w swoim świecie pełnym myśli. Nagle coś mi się przypomniało.
- Stefania, a znak na spiżarni? Rodzice musieli go zauważyć!
Dziewczyna zamyśliła się. Jej błękitne oczy były wpatrzone gdzieś w dal. Szukały czegoś w stylu pomocy i z nadzieją wypatrywały jakiegoś znaku.
- Może tak. Ale zabójstwa nikt się wtedy nie spodziewał. Zabójstwa… Mojego ojca…
Nie chciałam jeszcze nic mówić i zamilkłam na chwilę. Wiem jak to jest. Złapałam ją za dłoń i uśmiechnęłam się, by dodać jej otuchy. Niech wie, że nie jest sama. Stefania odwzajemniła niepewnym uśmiechem, ale szybko zbladł.
- Sprawdźmy dla pewności. Może coś znajdziemy? – powiedziałam.
Pociągnęłam Stefanię do ściany spiżarni nim zdążyła wzbudzać niepewność.

[IMG]http://i38.************/w8w4ko.jpg[/IMG]

Spiżarnia wyglądała jak zapamiętałam: zbudowana z brązowo-szarego kamienia na piasku i trawie. Dalej na skraju lasu była budka z toaletą albo inaczej nazywana latryną. Na jednym z kamieni narysowany był ledwo widoczny człowieczek złożony z prostych linii, a dookoła niego widniały nieco poskręcane kreski. To zapewne było dzieło Stefanii, które namalowała poprzednim razem.
- Co chciałaś im przekazać? - zapytałam.
- Że jestem bezpieczna - rzekła. - Musieli go zauważyć, starałam się. W naszej wsi zwraca się uwagę na takie rzeczy.
Rozejrzałam się. Nic nowego. Kamień, trawa i rysunek, a za spiżarnią las.
- Może poszukamy tam? - powiedziałam wskazując na zagajnik. Stefania kiwnęła głową i rozpoczęłyśmy badanie terenu. Naszym celem była wschodnia część, skąd ludzie ścinają drzewa na drewno. Tam poszedł również pan Grego. Mijałyśmy zielone sosny, świerki i modrzewie. Nasze buciki zaczęły szybko przeciekać, kiedy stąpałyśmy po mokrej ściółce. W lesie wszystko dłużej się suszy i wilgotność utrzymywała się od poprzedniego dnia. W końcu dotarłyśmy do wschodniej części. Niewiele się różniła od reszty lasu, oprócz tego, że niektóre sosny i świerki były poucinane. Rozdzieliłyśmy się w dwie strony penetrując teren. Niestety poszukiwania na nic się nie zdały, tylko niepotrzebnie się zmoczyłyśmy.
Kilka dni później przyjechała Dama z Papużką i procedura była podobna, co rok temu. Różnicą było tylko to, że tym razem pani Marianna trzymała Eleonorę. Widać było, że przywiozła ze sobą również paczuszkę ze szkatułką. Widocznie nie potrafiła się z nią rozstać i bardzo chciała poznać zawartość. Mam nadzieję, że legenda jest prawdą i że uda nam się ją otworzyć.

[IMG]http://i35.************/f6f6v.jpg[/IMG]

Przez brzozę i otwarte okno udało nam się dostać do pokoju Damy, która akurat odbywała długą rozmowę z panią Marianną na temat majątku itd.
- Leno, w jaki sposób chcesz ją otworzyć? – zapytała mnie Stefania i instynktownie dotknęła szkatułki.
Brzdęk. Usłyszałyśmy dźwięk otwarcia zawiasów. Ostrożnie wzięłam ją w ręce i otworzyłam wieko. Byłam bardzo podekscytowana. Nareszcie poznam sekret…
Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem