Przeczytałam w ciągu kilkudziesięciu minut całość.
Co powiem - udało Ci się doskonale zwodzić czytelnika by raz nienawidził, a raz kochał danego bohatera. Chwilami było mi szkoda Zofii, a zaraz miałam ochotę trzepnąć ją przez głowę. Całość fotostory to istna sinusoida - raz było dobre, raz wręcz nie chciało się czytać (zaliczyłam kryzys chyba IV odcinka). Ogółem czyta się to dość przyjemnie, nie angażując zbytecznie umysłu, czasami śmiejąc z głupoty i zaściankowości bohaterów, a czasem denerwując o dalsze ich losy.
Nie jestem tu po to, by wytykać wszystkie błędy gramatyczne, zresztą nie są na tyle rażące, żeby była potrzeba je wypominać ^^.
Nie czytałam pozostałej twojej twórczości...muszę się z nią chyba zapoznać