View Single Post
stare 03.01.2010, 09:55   #91
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Forgotten affection

Jak zwykle długo nie dawałam odcinka. Ja tak mam, że jak sobie coś obiecam to tego najczęściej nie robię. Teraz nie napiszę, że szybciej dodam odcinek, tylko może po prostu to zrobię. Wracam z nową częścią. Już powoli zbliżamy się do końca.

Część X

[IMG]http://i50.************/350rn76.jpg[/IMG]

- Co się dzieje?- krzyknęła Marta.
- Ty też to słyszałaś?
- Tak...
- Myślałem, że to był sen, ale... Sprawdźmy może co to było?
- Oszalałeś? Chcesz tam wyjść? Teraz. Może to co mówili ludzie to prawda?
- Niemożliwe. Przecież to nierealne...
- Dlaczego tak sądzisz? Może tam mieszka jakiś psychopata, który znajduje w zabijaniu rozkosz albo grasuje tam jakieś zwierzę.
- To by było możliwe. Jak myślisz z jak daleka dobiegał ten dźwięk?
I znowu usłyszeli krzyk, ale już mniej głośny i przeraźliwy. Jakby dobiegał z większej odległości. Jakby ofiara poddała się już oprawcy i pogodziła ze swoim losem.
- Ten ktoś już się oddalił. Możemy wracać.- powiedziała Marta.
- Poczekajmy do rana.
- Nie wiem, czy uda mi się zasnąć.
- Nie myśl, o tym co usłyszałaś, tylko o przyjemniejszych sprawach.
- Na przykład?
- O nas i o tym co się między nami stało.
Kiedy zasnęła Adam postanowił po cichu wyjść i zobaczyć co się dzieje wokół nich. Wziął latarkę i osłaniając ją koszulką, by nie wydała zbyt wielkiego światła, co mogło by zaalarmować ewentualnego przestępce, ruszył przed siebie. Po drodze zauważył ślady walki. Kawałek materiału na gałęzi, wygnieciona trawa i porzucony plecak. Krzyk wydawał mu się kobiecy, a plecak mu to potwierdził. Jane Braun, wyczytał imię i nazwisko w paszporcie. Chwilę się wahał, ale w końcu poszedł dalej. Nie widział żadnych śladów butów na ziemi, bardzo go to zdziwiło. W miarę jak posuwał się dalej, ogarniało go dziwne uczucie, jakby zbliżał się do śmierci. Poczuł, że na coś nadepnął, ale gdy schylał głowę, by zobaczyć co to, zgasła mu latarka.
- Do diaska.- przeklął w myśli.- Akurat w takim momencie.

[IMG]http://i45.************/ek2u0y.jpg[/IMG]

Nie miał przy sobie baterii, dlatego postanowił wracać. Zapomniał o tajemniczym przedmiocie i ruszył w drogę powrotną. Nagle coś zajaśniało za jego plecami. Momentalnie odwrócił się i ujrzał kłąb dymu, unoszący się w powietrzu.
- Biedna kobieta.- powiedział.
Obudziła się i ogarnął ją jakiś niepokój. Było jej strasznie zimno.
- Adam, śpisz?-spytała.
Powtórzyła to pytanie kilka razy i delikatnie przesunęła ręką w powietrzu. Później już bardziej natarczywie ruszała ręką po wnętrzu namiotu.
- Adam, gdzie jesteś?- powtórzyła to pytanie jeszcze kilka razy.
Wpadła w panikę. Myślała, że ktoś go porwał, bała się, że go już nie zobaczy i zostanie, w tym miejscu całkiem sama. Szukała w bocznej kieszeni swego plecaka latarkę. Nie udało jej się jej odnaleźć. Była przerażona perspektywą zostania całkiem sama w wielkim lesie, z dala od cywilizacji i na dodatek bez światła. Wtedy przypomniała sobie o telefonie komórkowym. Znalazła go w kieszonce i nacisnęła guzik.
- No tak rozładowany.- powiedziała poirytowanym głosem.- Jeśli zostawił mnie samą dobrowolnie, to nie wiem co mu zrobię.
Wyszła na zewnątrz i zaczęła się przysłuchiwać. Nagle usłyszała chrzęst.

[IMG]http://i45.************/2hnnqjp.jpg[/IMG]

Jeszcze jakieś dziesięć minut i będzie przy namiocie. Miał nadzieję, że Marta nadal śpi i nie dowie się o jego nocnej eskapadzie. Nie chciał jej martwić, tylko jak najszybciej wracać na właściwą drogę. Może była dłuższa, ale bezpieczna. Po drodze rozmyślał o Marcie. Od czasów Tamtej dziewczyny nie czuł czegoś takiego. Nie wiedział, czy to uczucie było mocniejsze od tamtego, ale był przekonany, że Marta nigdy nie postąpiła, by tak jak Paulina. Nie, teraźniejsze uczucie na pewno nie było tak silne, ale szybko przybierało mocy. Wrócił pamięcią do tamtego dnia, kiedy wszystko się skończyło.
Już jako mały chłopiec uczył się grać na fortepianie. Rodzice zapisali go na lekcję do najlepszej nauczycielki mieście, już gdy miał sześć lat. Jego ojciec miał firmę, był architektem, a matka wykładała biologię na uniwersytecie. Byli zamożną rodziną. Koledzy zawsze mu zazdrościli zabawek, czy roweru. Tak z tym środkiem lokomocji związana jest smutna historia, ale nie, o tym mowa. Wracając do sprawy. Byli z Pauliną parą siedem lat. Rok po ich zejściu się, zaczęła grać w zespole. Przez pierwsze dwa lata działalności grali ostrego rocka, ale później ich gusta uległy diametralnej zmianie i przerzucili się na jazz. Paulina grała na kontrabasie i śpiewała. Po pięciu latach związku zamieszkali razem. Mieli ładne, przestronne i nowocześnie urządzone mieszkanie, ojciec im kupił. Byli bardzo szczęśliwi. W siódmym roku związku wszystko zaczęło się psuć. Adam od czasu do czasu grywał z nimi. Często próby trwały do nocy. Coraz mniej czasu spędzali razem. On był zapracowany, a ona ciągle grała. Była wolną duszą. Nie chciała żadnych zobowiązań. Wkrótce przypadła siódma rocznica od ich pierwszego pocałunku. Postanowił urządzić na balkonie kolację i zamierzał się jej oświadczyć.

[IMG]http://i48.************/110w1zn.jpg[/IMG]

Czekał na nią dość długo, aż w końcu zniecierpliwiony zadzwonił. Miała wyłączony telefon. Zadzwonił do Rafała, jednego z członków zespołu. Powiedział, że próba skończyła się jak zwykle o dwudziestej. Jak to? Przecież od jakiegoś roku wracała zawsze o jedenastej wieczorem. Zdziwił się bardzo. Rafał dodał jeszcze, że chyba wybierała się do kina z Kamilem. Podziękował Rafałowi i rozłączył się. Dlaczego mnie nie uprzedziła? Czyżby zapomniała jaki dziś jest dzień. Nie dopuszczał do siebie jednej myśli, ale w końcu postanowił ostatecznie przekonać się co ona robi. Znał Kamila od dawna. Często chodzili do niego na imprezy. Facet był dobrze zbudowany, schludny i bardzo przystojny. Zawsze chodził zadbany i elegancki. Świetnie dogadywał się z Pauliną. Z zadumy wyrwał go widok bloku, w którym mieszkał mężczyzna. Drzwi były otwarte. Wjechał windą na ostatnie piętro i stanął przed jego mieszkaniem. Z wnętrza dochodziła bardzo nastrojowa muzyka. Zapukał raz, drugi, trzeci i nic. Co ma być to będzie, pomyślał i wszedł do przedpokoju. Cicho przeszedł do salonu i podszedł do drzwi sypialni. Były uchylone. Nie mógł uwierzyć, temu co zobaczył. Jego największe obawy spełniły się. Zastał ich w jednoznacznej sytuacji.

[IMG]http://i46.************/35bvvvc.jpg[/IMG]

Nie wszedł do środka. Zrozpaczony wrócił do domu, rzucił się ubrany na łózko i zasnął. Paulina wróciła do domu o pierwszej. Drzwi od balkonu były otwarte. Poszła je zamknąć i ujrzała pięknie zastawiony stół. Uświadomiła sobie, że wczoraj była ich rocznica. Spał w ciuchach na łóżku. Poczuła wyrzuty sumienia. Kiedyś tak mocno go kochała, do czasu gdy rutyna i monotonia wkradły się w ich życie, jak dwie zazdrosne kobiety, które za wszelką cenę pragnęły zniszczyć ich związek. I udało się. Ściągnęła z niego marynarkę i chciała ją powiesić na wieszaku, gdy wypadło z niej pudełko. Nie, to nie może być to. Otworzyła je i jej oczom ukazał się przepiękny pierścionek. Jak ona może go tak oszukiwać. On jest taki dobry i troskliwy, ale Kamil... Jego kocha. Musi w końcu przerwać ten trójkąt i porzucić dotychczasowe życie. Musi stać się odpowiedzialna. Rano, gdy się obudził, nawet na nią nie spojrzał. Miał minę cierpiętnika.
- Coś się dzieję?- spytała.
- Tak i to bardzo wiele, ale nie raczyłaś mnie, o tym powiadomić.- wyrzucił z siebie cały gniew, który w nim narastał od dłuższego czasu.
- Nie wiem, o czym mówisz. Chodzi ci o wczoraj?
- Czyżby próba się przedłużyła?
- Tak, wiem, że wczoraj była nasza...
- Tak była. Ale próby chyba jednak nie było. Chyba, że teraz próbujesz swoich sił jako aktorka. Już rok, a tu, tylko jedna rola.
- Co?
- Próba skończyła się o ósmej, tak jak przed wczoraj i tydzień temu, i miesiąc. Jak możesz?
Już wie, ale skąd sie dowiedział?
- Wiesz postanowiłem odwiedzić mojego przyjaciela Kamila. Myślałem, że napijemy się piwa i pooglądamy mecz. A tam byłaś ty, moja zguba.
- Widziałeś nas?
- Tak i to w bardzo jednoznacznej sytuacji.
- Chciałam ci powiedzieć.
- Ta, jasne... Myślałem, że coś nas łączy.
- Bo łączyła nas mocna więź, do czasu, aż one...- nie dokończyła, chciała powiedzieć o rutynie i monotonii, ale uznała to za zbędne.
- Jakie one, o czym ty mówisz? Chyba chciałaś powiedzieć, aż on zaciągnął cię do łóżka.
- Przestań, zakończmy to z godnością.
- Czy ja nie jestem miły? Jestem, aż zanadto, inny facet, już dawno by wyklinał albo wszedł tam i obił mordę temu... Ale ja jestem zwykłym pierdołą.
- Jesteś wspaniałym człowiekiem.
- Chyba za wspaniałym skoro mnie zdradziłaś.
Tego samego dnia przeniosła się do kochanka. Przez dwa dni udawał przed samym sobą, że dobrze się stało, ale trzeciego dnia zaczął odczuwać samotność. Był gotów jej wybaczyć. Poszedł do jego mieszkania, wiedział, że Kamila nie będzie.

[IMG]http://i46.************/5pmhz.jpg[/IMG]

- Słuchaj, ja jestem w stanie ci wybaczyć zdradę, proszę wróć.
- Nie, to już koniec
- Dlaczego, nie kochasz mnie?
- To nie ma znaczenia.
- Ma i...
- Jestem w ciąży. Z Kamilem.
Nic nie powiedział, uciekł stamtąd. Był w szoku. To już definitywny koniec ich związku.
Był w...
Przestraszyła się ogromnie, ale to był, tylko ptak.
Z rozmyśleń wyrwał go głos rozwścieczonej Marty. Dostanie mi się, pomyślał.
- Gdzie byłeś?
- Chciałem sprawdzić...
- Po co? Chciałeś zgrywać bohatera, ciekawość cię tam zawiodła? Mogło ci się coś stać.
- No, ale przecież nic się nie wydarzyło.
- Ale bardzo się o ciebie martwiłam, głuptasie.
- Głuptasie?- powtórzył z uśmiechem.- Ja ci zaraz dam za tego głuptasa.
- Co mi dasz?
- Buzi, a co myślałaś?
Niepokój na chwilę ich opuścił i złączyli się w namiętnym pocałunku.

[IMG]http://i45.************/10p4zux.jpg[/IMG]

- Kocham cię.- powiedział.
- Kochasz mnie?- powtórzyła zdziwiona, tym nieoczekiwanym wyznaniem. Powiedziała to tak, że zabrzmiało jak pytanie.
- Tak, naprawdę cię kocham.
- Ja ciebie też.- rzekła i uśmiechnęła się.
Objął ją szczęśliwy, ale przypomniał sobie, o tym co widział. Musiał jej to powiedzieć, sytuacja była poważna.
Przestraszyła się ogromnie, kiedy usłyszała jego słowa, ale musiała zachować zimną krew. Wpaść w panikę, to najgorsza rzecz, jaką by mogła teraz zrobić. W nocy lepiej nie wracać, tylko jak trochę się rozjaśni, to ruszą w drogę powrotną. Z trudem udało im się zasnąć, ale musieli być wypoczęci. Nie wiedzieli jeszcze, że to będzie ich ostatnia, tak spokojna noc.
O świcie zwinęli swój obóz i ruszyli. Las wydawał im się bardziej ponury, niż poprzedniego dnia. Szli pół dnia, już dawno powinni dojść do końca ścieżki. Zbierało się na deszcz.
- Czy to nie jest miejsce, w którym rozbiliśmy obóz?- zapytała Marta.

[IMG]http://i46.************/2aeouc3.jpg[/IMG]

- Kiedy pierwszy raz tu przechodziliśmy, to uznałem, że mi się zdaję, za drugim razem, pomyślałem, że to dziwne, ale teraz uważam, że z tej ścieżki nie ma powrotu. Jestem realistą. Za prawdziwe uznaję, tylko to co jest racjonalne, a to nie jest takie ani trochę. A jednak jestem tutaj i to nie jest sen.
- Jak bardzo bym chciała się obudzić. Przytul mnie.
Orzekli, że nie mają wyjścia i muszą iść tam, gdzie w nocy zapuścił się Adam. To było jedyne rozwiązanie.
- Zaraz będzie to miejsce.
- Te, w którym znalazłeś plecak?
- Tak.
- To nie możliwe!- wykrzyknął.- Jestem pewien, że to tu wczoraj leżał. I te gałęzie były połamane!
- Ktoś musiał po sobie posprzątać. Jest jeden plus, wiemy, że to człowiek albo coś na jego obraz.
- Niestety, wolałbym, żeby to był rozwścieczony niedźwiedź.
Poszli dalej, kiedy weszli na trawę, wszystko wokół się ściemniło. Nie mogli uwierzyć. Przecież przed chwilą było jeszcze jasno. Ujrzeli przed sobą jakiś zarys. Nie wiedzieli co to jest, ale uznali ten obiekt za ruiny.

[IMG]http://i46.************/156u5uc.jpg[/IMG]

Podeszli bliżej i ujrzeli kilku mężczyzn. Trzech starców i dwóch młodych.
- Chcę odejść.- powiedział młody.
- Wiemy, ale nie pozwolimy ci na to. Jesteś nam potrzebny.
- Już swoje wysłużyłem.
- Szkoda, by było takiego talentu.
- Bierz przykład ze swojego brata. On jest taki posłuszny.- powiedział inny starzec.
- Bo go opętaliście! A ja mam taką siłę woli, że odpieram wasze ataki! Polowaliście na mnie, nawet gdy spałem, dlatego już nie wykonuje tej czynności. Jestem potężny i dlatego się mnie boicie.
- Nie mów źle o nas, gdy mamy gości, już i tak za dużo słyszeli.
Marta i Adam zobaczyli przed sobą rozbłysk. Złapali się za ręce.

Ostatnio edytowane przez Mikolea : 03.01.2010 - 12:00
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.