Temat: Heltemodig
View Single Post
stare 10.01.2010, 22:52   #22
Hnat
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Heltemodig

Tydzień temu przeczytałem pierwszy odcinek, lecz - jak to mam ostatnio w zwyczaju - komentarz postanowiłem odłożyć na termin późniejszy. Teraz jednak zrozumiałem, że czas nagli, toteż nie mogę odwlekać swojej opinii w nieskończoność.

Zacznę - jak zwykle zresztą - od uwag formalnych.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
...we krwi innych poległych, startowanych i znieważonych...
Literówka.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Jednak żołnierze, madzy i medycy
Powinno być "magowie".
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Nasza batalia dalej walczy...
Rozumiem, że batalia to nazwa jednostki?
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Esther, ja uciekłam zaraz po aperturze, ja uciekłam, ja…
Ten pogrubiony przecinek to ode mnie.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Esther odeszła, co była dla niej zrozumiałe...
Chyba raczej "było".
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Zawsze jednak hamowała go, szeptając mu do ucha
To "c" to ja dodałem, bo chyba powinno tu być.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
Nie potrzebny był im żaden skandal.
"Niepotrzebny" razem.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
-Tegorocznymi powiadasz…no dobrze, wchodźcie
Brakowało tego pogrubionego przecinka.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
szukajcie mnie, to znaczy Ijós, w bibliotece
Jak wyżej.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
My to pionki niebieskie, Hopean to czerwone.
Brakowało litery.
Cytat:
Napisał Invidia Semper
wysilając swój rozum to wykrzesania chociaż iskry wspomnień.
do
Koniec. Pora na część właściwą.

"Leria" - takie było moje pierwsze skojarzenie. Podobna tematyka (fantasy), podobny styl (staranny, dość rozległe opisy). Istnieją jednak również zasadnicze różnice: po pierwsze, zaczynasz niczym Hitchcock - od trzęsienia ziemi, czyli wojny, która w wymienionym FS na razie stanowi jeno potencjalne zagrożenie. Po drugie, tekst Vipery wydaje mi się bardziej stonowany; u Ciebie widzę pewien patos. Nie myśl, że to źle - nawet lubię, gdy autor(ka) ma do zaoferowania silne uczucia, emocje, a nie tylko wzgardliwą ironię.
Jest i druga kwestia z owym patosem się wiążąca: czy te wzniosłe słowa padające z ust bohaterów mają związek z pewnym etosem, mentalnością abiturientów Armamento, ich silnym poczuciem obowiązku i - nie bójmy się użyć tego słowa - patriotyzmem (zdaje się to sugerować napomknięcie o jakimś egzaminie z etyki), czy też może stanowią tylko ot taką propagandową gadkę, przejaw bezmyślnego przesiąknięcia ideologią?
Klimat odcinka drugiego (bo na nim skupiam swój wywód) przywodzi mi na myśl bitwę pod Termopilami (gwoli formalności: nie oglądałem "300", choć chciałbym kiedyś to zrobić). Panują tu podobne stosunki ilościowe i jakościowe, ale nie to jest najważniejsze. Też mamy tu do czynienia z walką garstki "sprawiedliwych" przeciw całej masie "złych", przy czym ci pierwsi - niczym Spartanie - bardziej skorzy są chyba do śmierci niż do hańby.
Naturalnie mnie także interesuje sprawa Yovy - zarówno pochodzenie, jak również cel przerwania rekonwalescencji. Nie do końca wiem, czemu, ale wydaje mi się, że bohaterka może odegrać rolę konia trojańskiego.

Pozdrawiam, życząc weny.
  Odpowiedź z Cytatem