View Single Post
stare 31.01.2010, 17:30   #99
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Forgotten affection

Część XI

Przed nimi pojawił się młody mężczyzna, ten opętany.
- Witam.- powiedział uśmiechając się przy tym szyderczo.

[IMG]http://i48.************/fm56q0.jpg[/IMG]

Nie próbowali uciekać. Mieli do czynienia z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Adam jako pragmatyk, nie mógł przestawić się na nowy tok myślenia. Zawsze uważał duchy, zombi i magię za zjawiska niemożliwe, bo nie podlegały one i nie mogły podlegać racjonalnej ocenie. A teraz jego światopogląd kształtowany przez wiele lat runął. Marta zawsze twardo stąpała po ziemi, ale miała moment załamania. Teraz powróciła stara ona, sprzed Piotra. Jej też trudno było się przestawić, ale na pewno lepiej od Adama sobie z tym poradziła. Tymczasem poczuli ucisk na rękach, jakby spowiły je niewidzialne więzy. Magiczna siła popchnęła ich do przodu. Znaleźli się w jakiejś żelaznej klatce. Buntownik spojrzał na nich i w jego oczach dało się ujrzeć iskrę człowieczeństwa. Ten, który ich uwięził, patrzał wzrokiem szaleńca. Trzej pozostali mieli spojrzenie spokojne, bez blasku i nie wyrażające żadnych uczuć. Nie wiedzieli czy mogą mieć jakąkolwiek nadzieję na uwolnienie się z rąk oprawców. Byli młodzi, mogli mieć całe życie przed sobą, pobrać się, założyć rodzinę i być szczęśliwi. Może by się tak stało gdyby uwierzyli tamtemu facetowi, który ich ostrzegał. Oni jednak postąpili inaczej. Z drugiej strony ta droga ich zbliżyła. Okoliczności pomogły im się przełamać.

[IMG]http://i45.************/ixt6p4.jpg[/IMG]

- Może to nie chwila na takie wyznania, ale pamiętaj, że bez względu na to co się stanie, ja będę cię kochał. Znamy się krótko, ale wiem, że to ty jesteś tą jedyną. Mam za sobą nieudany związek. Pomyślisz, że pewnie innym kobietom mówiłem to samo. To prawda. Powiedziałem to jednej, ale po pięciu latach związku. Może gdyby nie nasz obecny stan to nie usłyszałabyś tego. Tylko proszę nie myśl, że ja jestem jakimś podrywaczem, bo jak się zakocham to na zawsze. Nigdy nie zdradziłbym kobiety.
- Nie wiem, co powiedzieć. Mogłeś zwyczajnie powiedzieć, że mnie kochasz...
- Ale to nie jest zwyczajne wyznanie.- powiedział Adam.
- Oczywiście. Nigdy nie powiedziałam tego komuś, kogo nie darzyłam tym uczuciem. Właściwie to miałam jeden, długi związek. Wiesz, o kim mówię. Mam nadzieję, że nigdy mnie nie zranisz. Nie myślmy o przyszłości przez pryzmat tych krat. Oddajmy się marzeniom.
- Już raz ci mówiłem, że nigdy cię nie zranię. Nie dotrzymałem słowa. Wiedz, że miałem ku temu powody. Nie chcę tego tłumaczyć. Może jak wyjdziemy z tego żywi...
- Trzeba mieć nadzieję.
- Nadzieja. Śmieszna sprawa w obliczu śmierci, czyli można rzec mnie.- powiedział jeden ze starców. Chyba ich przywódca.- Jestem Randal. Zapamiętajcie to imię. W końcu to ja was zabiję. Nie możecie się doczekać, co? Nie martwcie się, już nie długo. Michael przypilnuj ich. I następnym razem nie będę tolerował takich zachowań jak dzisiaj.

[IMG]http://i49.************/5phnww.jpg[/IMG]

Z rozwścieczoną miną stanął w pobliżu uwięzionych. Przypomniał sobie jak to było z nim. Był sportowcem, a właściwie zaczynał przygodę swojego życia. Tak długo starał się, by go przyjęto do drużyny. W piłkę grał od czasów dzieciństwa. Wtedy komputery nie były tak powszechnie używane jak dzisiaj. Całe dnie spędzał na dworze, a gdy zaczął szkołę, oddał się jeszcze innym zainteresowaniom. Uwielbiał przedmioty ścisłe. Kiedy był jeszcze w podstawówce, brał podręczniki starszego brata i robił eksperymenty w nich zawarte. Jego młodszy brat był zupełnie inny. Nie lubił się uczyć. Kiedy Michael czytał, ten imprezował. Jego autorytetem był najstarszy z braci Jason. Dziewczyny go uwielbiały, był przystojny i inteligentny. Niestety zginął młodo. Ścigał się z kumplami na motorze, nie wyrobił na zakręcie i... Również dla Michaela był idolem, bo studiował na trudnym kierunku, medycynie. Teraz słyszy ich. Kolejne ofiary. Wie jak będzie czuć się ich rodzina i przyjaciele. Czy on by chciał by jego brat zginął? Prowadzi ich na śmierć i to całkiem świadomie, w przeciwieństwie do młodszego brata. Tak długo trenował, odpuszczał sobie imprezy, dziewczyny, alkohol, aby osiągnąć cel. Kiedy zdobył pierwsze pieniądze, postanowił wziąć brata i powędrować z nim trochę. Zbliżyć się, przecież byli rodziną, a dzielił ich taki dystans. I tym samym zaprowadził go na zgubną drogę. Tak jak ci dwoje, którzy wkrótce zginą, on i jego brat nie uwierzyli w tajemniczą historię ścieżki. Ale on miał potencjał i to uchroniło go przed śmiercią. Nie chciał przystąpić do sekty, lecz go zmuszono. Najpierw chcieli zabić jego brata, a on miał na to patrzeć. Przystał na propozycję przyjęcia ich obu. Wiedział, co stanie się z tymi, którzy będą chcieli odejść. Zobaczył to na własne oczy. Mimo wszystko marzył o podjęciu próby ucieczki i zdjęciu uroku z brata. Pragnął wrócić i znowu grać. No i chciał po wszystkim zrezygnować ze swej mocy. Nie byłaby mu potrzebna do normalnego, nudnego życia, bo takiego chciał. Nic nadzwyczajnego, magicznego, tylko zwykłego przemijania śmiertelnika. Ta para też ma jakąś historię. Może dużo przeżyli. Ma moc czytania w ich myślach, ale stara się tego nie robić. Chce, żeby zostało im choć trochę honoru.

[IMG]http://i45.************/2d12zb4.jpg[/IMG]

- Zmiana.- warknął jego brat.- Wynoś się stąd.
- Może grzeczniej, co?
- Zaraz zacznie się gadka, że ty masz potężną moc, a ja jestem opętany. Zrozum, że sam wybrałem taki los. Odczep się w końcu i dam ci jeszcze radę. Nie próbuj uciekać, bo cię zabiją i nie waż się uwolnić mnie od mocy, bo ja cię zabiję. Rozumiesz?
- Nie, nie wiem, jak możesz normalnie żyć. Nie chciał byś wrócić do domu?
- Do jakiego domu? Tu jest moje miejsce. Niczego mi nie brakuję, jestem nieśmiertelny, mam wiele kobiet i prawo zabierania życia.
- Nie masz takiego prawa. To prawo ma, tylko Stwórca.
- Nie bluźnij bracie, bo będę musiał na ciebie donieść. Naszym bogiem jest przywódca, który wciela się w ciała wybranych. Teraz nazywa się Randal, ale nie długo przyjdzie czas zmiany. W tym miesiącu mija pięćdziesiąt lat od wcielenia się w ciało przywódcy. Następcą będzie któryś z nas. Ja lub ty.
- Nie nadaję się na boga, jestem zbyt niebezpieczny dla niego. Nie powierzyłby swojego umysłu mnie. Mam prośbę, spełnij ją, proszę.
- Czego chcesz?
- Zostaw tą kobietę. Nie rób jej tego co robisz innym. Oczekuję, że posłuchasz się mnie, a nie, że zranisz ją, bo ja prosiłem cię, byś tego nie robił.
- Chcesz jej dla siebie?
- Nie, chcę by umarła bez upokorzenia.
- Czyli ją sobie wezmę.
- Nie, ja ją chcę.
- Akurat, mówisz tak, żebym nic jej nie zrobił. Odejdź bez słowa albo zajmę się nią od razu.
Leżeli przytuleni do siebie. Oboje rozmyślali o przyjemnych rzeczach. O tym co mogliby robić w Polsce, daleko od tego miejsca i tych ludzi, a raczej bestii.

[IMG]http://i45.************/2vjr5o5.jpg[/IMG]

Czuli, że ktoś ich pilnuje, jakaś magnetyczna siła biła od tej postaci. Nagle usłyszeli jakieś głosy, ale bardzo ciche. Po jakimś czasie dźwięki ucichły, a postać, która ich pilnowała miała inną aurę. Musieli się zmienić, pomyśleli oboje. Domyślili się, że ten pierwszy to mężczyzna, który buntował się przeciw pozostałym. Z każdą godziną tracili nadzieję. Myśleli, że dzień nigdy nie nadejdzie. A może to celowy zabieg, może tamci chcieli, by ich ofiary, już nigdy nie ujrzały światła dziennego. Dzień jednak nadszedł. Ujrzeli twarz ich strażnika. To chyba brat tamtego buntownika. Taki młody... Jak on może zabijać? A może życie odbierają starzy. W ciągu dnia nikt ich nie pilnował. Nadeszła noc.
- Oni już dawno powinni zginąć.- powiedział jeden ze starców.

[IMG]http://i50.************/33a5t0g.jpg[/IMG]

- Mike, wiesz co powiedział Kamori.
- Fernado zapamiętał słowa naszego pana. Podczas ostatniego rytuału Kamori, polecił nam przytrzymanie tych więźniów do dnia rocznicy. W tym czasie możemy zabijać innych ludzi. Tych dwoje zostawcie w spokoju.- powiedział Randal.
- Nie mogę zabawić się z dziewczyną?- spytał Darius.
- Takie rzeczy możesz robić bez przeszkód. Nie masz doprowadzić do ich śmierci.
- To świetnie.
Kiedy Wielka Trójka odeszła bracia zostali przy posągu.
- Miałeś ją zostawić!- krzyknął Michael.
- Mamy ważniejszą rzecz do przedyskutowania.
- Jaką?
- W dniu rocznicy ustanawiana jest nowa Wielka Trójka.
- Wiem.
- A nas jest dwoje. Ktoś będzie musiał dołączyć.
- Pewnie w Królestwie kogoś wybrali.
- Nie sądzę. Uważam, że ten facet, Adam, czy jak mu tam, będzie nowym członkiem.
- A może dziewczyna? Ona ma o wiele większy potencjał od niego. On jest jakiś dziwny.
- A ona jest kobietą.
- Oj, widzę że jednak nie jesteś takim gorliwym sługą Kamoriego. Uważasz mnie za heretyka, a sam nie czytałeś dziejów tej religii. W ciągu wieków było kilka przypadków kobiet w Wielkiej Trójce. Pierwszy to sprzed czasów Chrystusa- Izyda, pochodziła z Egiptu. Była członkinią trzeciej Wielkiej Trójki. Będę mówił o podziale wiekowym większości świata, bo do niego należeliśmy, przed laty. Druga była Catherine, paryżanka, artystka, była przywódczynią. Ostatnia była Victoria, amerykanka, działaczka polityczna, jedynie członkini.

[IMG]http://i45.************/opvl15.jpg[/IMG]

- Czytałem dzieje naszej religii i wiedziałem o tych trzech postaciach, ale to mnie nie przekonuje, że teraz wybrana będzie kobieta.
- Nie czytałeś tego. Zobaczyłem to w twoim umyśle.
- Nie miałeś do niego zaglądać!
- A może nasza kłótnia nie jest potrzebna? Może oboje wejdą do grupy przywódców.
- Nie może być nas czterech, chyba że kobieta będzie asystentem.
- Jak ja odejdę...
- Nie odejdziesz!
- Dlaczego jesteś tego taki pewien? Zrobię co będę chciał.
- Chcesz zginąć? Możesz być kimś wielkim, możesz mieć władzę, możesz nawet zostać bogiem! A ty co? Wybierasz los potępionego? Bo jeśli uda ci się uciec, na co szanse są bardzo znikome, takim się staniesz. Myślisz, że trudno cię będzie odszukać? Chcesz być piłkarzem. Jak powrócisz to dopadną cię media. Już widzę te nagłówki gazet. Powrót Michaela Terano! Gwiazdor sportu odnaleziony po latach! W Królestwie są osoby, które zajmują się przeglądem prasy śmiertelników. Trochę pograsz, a później zginiesz w nieszczęśliwym wypadku.
- Widzę, że dużo myślałeś, o tym jak mnie zabić. Wiesz co? Ja chcę żyć w zwykłym świecie, a ty chcesz być mordercą! Zawsze wszystko nas dzieliło. Byliśmy przeciwieństwami od najmłodszych lat, ale nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałbym, że taki będzie nasz los.
- Idź już stąd! Chcę pracować!
- Jak chcesz... Twój wybór. Możesz jeszcze zmienić zdanie...
- Nie zmienię go!
Postanowili się przespać.
Nie widzieli sensu w męczeniu się, skoro i tak zaraz mogą zginąć. Myśleli, że zabiją ich pierwszej nocy, później, że w ciągu dnia, ale gdy nadchodziły kolejne noce, nabrali nadziei, że może im się uda. Dostawali jedzenie i picie. Kilka razy porozmawiał z nimi Michael. Jakby nie myśleć, o tym czym się zajmował, można powiedzieć, że to całkiem miły gość. Może to źle dobrane słowo, ale inne nie przychodziło im na myśl. Może nie darzyliby go sympatią, gdyby nie usłyszeli jego sprzeciwu wobec starców.

[IMG]http://i49.************/2nsw3eu.jpg[/IMG]

- Michael, mógłbyś nam powiedzieć, dlaczego nas tu tak długo trzymacie?-spytała Marta.
- To nie zależy ode mnie.
- Ale znasz powód?
- Niestety nie mogę go wam wyjawić.
- Nie wiesz, jak to jest czekać na śmierć! Z każdym dniem przychodzi nadzieja, ale nocą myślimy tylko czy nas nie zabiją. Nie możesz oszczędzić nam tej męki?
- Nie oskarżaj mnie, skoro mnie nie znasz. Nie wiesz, dlaczego tu jestem! Chciałbym wam powiedzieć, ale nie mogę!
- Ale...
- Nie kłóć się z nim.- polecił Adam.- Jeszcze może nam coś zrobić.
- Adam!
- On ma rację. Mi lepiej nie ufać.
Tak skończyła się ich ostania rozmowa. Chociaż Marta zagadywała, on nie odpowiadał. Dotarło do niego jak postrzegają go ci wszyscy ludzie. Nie jako człowieka, tylko potwora, któremu nie można zaufać. Przecież nie znają jego historii i nie chcą jej poznać. Musi zrobić dokładne plany ucieczki.
Po zapadnięciu zmroku bracia zmienili się. Darius miał dziś ochotę na zabawę. Marta bardzo mu się podobała i sam nie wiedział, dlaczego jeszcze jej nie posiadł. Chciał ją mieć i by była mu posłuszna. Postanowił rzucić na nią urok, żeby oddała mu się dobrowolnie i bez szarpaniny. Pragnął ją uwieść tak jak kiedyś to robił z kobietami.
- Kochanie, idziemy.- powiedział patrząc w stronę Marty.
- Nigdzie nie idę!
- Pójdziesz i będziemy się dobrze bawić.
- Zostaw ją! Nie słyszałeś, że nie chce!-krzyknął Adam.
- Ty nie będziesz mi dyktował warunków!
- A właśnie, że będę! Weź mnie.
- Z tobą się raczej nie zabawię.
- O ty...- Adam w końcu zrozumiał o jaki rodzaj zabawy chodzi. Chciał dokończyć, ale jakaś moc rzuciła nim o kraty i stracił przytomność.
- Adam!- krzyknęła kobieta i chciała podbiec do ukochanego, ale nagle wszystkie dotychczas odczuwane uczucia ją opuściły i poczuła coś dziwnego. Darius wydawał się jej taki przystojny. Pragnęła go pocałować. Zawładnęło nią pożądanie.

[IMG]http://i45.************/2j0mozn.jpg[/IMG]

Ostatnio edytowane przez Mikolea : 05.07.2010 - 11:29
  Odpowiedź z Cytatem