Eeee... Volt, ja też coś tam wspomniałam, tylko nie wiem, czy ty przypadkiem nie przeoczyłaś mojego komentarza
Libby:
Cytat:
Czarna w końcu zrozumie, że nie może żyć bez blondasa, ale też nie będzie potrafiła mu darować tego, co zrobił. Wątpię, żeby myślała racjonalnie, że sama go do tego popchnęła...
|
Teoretycznie tak, ale z drugiej strony Emma jest przecież świadoma, że nie byli i nie są razem. Więc Ian może robić co mu się podoba i z kim mu się podoba bez pytania jej. On się starał, ona - wręcz przeciwnie. Czy po jawnym odrzuceniu go może w ogóle mieć jakieś pretensje?
Tak, wiem, że to nie będzie żadna z jej pierwszych myśli, ale wreszcie będzie musiała do tego dojść. A podejrzewam, że trochę czasu do namysłu będzie mieć.
EDIT:
Już wiem! Odkryłam dlaczego Emma reaguje alergicznie na Ian'a! [duma]
No więc... cofając się do kilku pierwszych odcinków możemy przypomnieć sobie, że Em bardzo przeżyła stratę męża. I teraz dodajmy, że po jakimś czasie spotyka swoją jakby dawną miłość. W jej umyśle włącza się blokada pozytywnych uczuć do niego, bo, czy to byłoby w porządku wobec zmarłego Troy'a? Pewnie Emma sama nawet o tym nie wie, ale wydaje mi się, że z tego właśnie wynika jej niechęć do Ian'a. Poza tym blondyn trochę (tutaj mam na myśli "prawie całkiem") się zmienił od ich ostatniego spotkania. Przynajmniej z zewnątrz, bo jak wszyscy tu podejrzewamy, w środku jest tym samem Ian'em co kiedyś. W każdym razie dzięki jego lodowej skorupie Emmie łatwiej było uznać go za "obcego" niż "przyjaciela".