Zombie są paskudne, chodzą tylko i śmierdzą, tryb życia wampirów mnie nudzi, roboty wciąż mi się psuły, wilkołaka jeszcze nigdy nie miałam, czarodzieje byliby ok, gdyby mogli nosić zwykłe ciuchy (i mieć zwykłą skórę, a nie zieloną!), przebieranki mnie nie interesują. Dość długo, jak na "potwory", grałam rodziną simorośli, one są w porządku i mają rękę do roślin. Nigdy nie wprowadziłam do rodziny Wielkiej Stopy.
W moim ulubionym "drzewie genealogicznym" mam kosmitkę, bo głowa rodu zaszła w ciążę w czasie oglądania gwiazd

Musiałam jej tylko zmienić twarz, bo urodziła się naprawdę okropna. Kosmitami grałam zresztą wiele razy, samym tylko Jaśkiem z Dziwnowa prowadziłam dwie różne gry (przed i po formacie). Tyle, że kosmici poza skórą są właściwie normalnymi Simami.
Najbardziej lubię realistyczną grę bez dziwnych stworków.