Ja również czuję niedosyt. Jakoś tak szybko to FS się skończyło. A zakończenie to już w ogóle mam wrażenie, że pisałeś na odczep (chodzi mi o to, że nadal brakuje opisów uczuć np. kiedy Glen odzyskał wzrok, albo jak "zrywał" z Emily).
To smutne zakończenie jest nawet ok, bo jest to coś, czego mogliśmy się nie spodziewać.
Żal mi jedynie Emily, bo przecież zginęła niesprawiedliwie (w końcu nie na umyśle zabiła Arthura i nie miała okazji powiedzieć o tym Plutonowi).
I co to za szpital psychiatryczny? Mają tam takie wygody i swobodę, że spokojnie mogą mnie tam zamknąć. Bardziej przypomina mi to akademik, a niżeli psychiatryk