Guest
|
Odp: Forgotten affection
Nowy odcinek będzie dzisiaj. Jakoś bratu się nie chciało grać, więc zrobiłam zdjęcia.
XIII
Marta czuła ogromny żal. Nie mogła patrzeć jak Darius katuje jej ukochanego. Chciała coś zrobić, ale nie była w stanie. Przynajmniej tak jej się wydawało. Do czasu. Podeszła do drzwi od klatki pociągnęła za nie i…
[IMG]http://i46.************/zldymo.jpg[/IMG]
Michael już zbliżał się do ruin, gdy coś stanęło mu na drodze. Chciał to ominąć, ale usłyszał głos.
- Witaj Michael’u. Dawno się nie widzieliśmy.
- Cecile. To ty?
- A myślałeś, że kto?- spytała z uśmieszkiem kobieta.
- Co tutaj robisz?
- Liczyłam na cieplejsze przyjęcie.
- Słuchaj, nie mam teraz czasu. Możemy spotkać się później?- rzucił wymijająco mężczyzna.
- To ja przyjeżdżam do ciebie z samego Królestwa, a ty nie masz dla mnie czasu. Michael, proszę cię, mam dość tych twoich gierek. Pewnie jak cię puszczę to znikniesz i pojawisz się dopiero jak stąd wyjadę.- rzekła z pretensjami.
W tym momencie zorientował się, że go usidliła. Miała ogromną moc, więc wyswobodzenie się z jej uścisku wydawałoby się rzeczą trudną, jednak z jego siłą nie było to takie kłopotliwe. Nie wyrwał się jeszcze, bo nie chciał jej sprawić przykrości.
- Wiesz, że nie robiłem tego specjalnie. Zawsze Randal mnie gdzieś wysyłał, żebyś się wkurzyła. Nie mam pojęcia z jakiego powodu on cię tak nie lubi. Bez obrazy, oczywiście.
- Myślisz, że przejmuję się tym prostakiem? I nie wierzę w te twoje bajeczki. Nie chciałeś mnie widzieć.
- Masz szczęście, że jesteśmy w strefie cenzury, bo już dawno nic z ciebie by nie pozostało. No może prócz tej sukni. Z czego ona jest?
- Nie zmieniaj tematu. I nie drwij ze mnie.
- Dobra, koniec tego gadania, naprawdę nie mam czasu. Przyrzekam ci, że wrócę, ale teraz mam misję do spełnienia.
[IMG]http://i45.************/23sayxy.jpg[/IMG]
W jednej chwili wyrwał się z objęć jej mocy.
- Nie od Randala!- rzucił jeszcze i wrócił na tor swego lotu.
Nie wierzyła, że Darius jest taki głupi, żeby nie zamknąć drzwi na klucz. Podbiegła do niego w jednej chwili i rzuciła się. Zadrapała go tak mocno, że zasyczał.
- To będzie się goić kilka dni. Rzuciłaś się na mnie z wyjątkową nienawiścią. Dlaczego?- powiedział ironicznie i jednym pchnięciem odsunął ją od siebie.
Spadła na ziemię uderzając głową o mur. Zobaczyła jeszcze nie dającego oznak życia Adama i sama straciła przytomność.
[IMG]http://i45.************/2414e91.jpg[/IMG]
Poczuł jakby coś w niego ugodziło. Wiedział, że coś złego dzieje się z Martą. Gdyby nie Cecile…
Zobaczył straszny obraz. Marta leżąca na ziemi i zadowolony brat bijący jej faceta.
- Zostaw go!- krzyknął.
Próbował dostać się w pobliże dziewczyny, ale ogromna tarcza nie pozwalała mu przebrnąć.
- Nie wiesz, co robisz. To może mieć dla ciebie złe konsekwencje.- próbował powstrzymać żądnego zemsty brata.
- Wiem co czynię. Dostałem wyraźne pozwolenie. Mogę robić z nimi co chcę, byleby nie doprowadzić do ich śmierci, nieprawdaż?
[IMG]http://i46.************/30t3ziv.jpg[/IMG]
Znowu to samo. Ile razy przyjedzie w to przeklęte miejsce, zawsze nie ma dla niej czasu. Liczyła, ze tym razem się pojawi, ale kolejne chwile utwierdzały ją w przekonaniu, że będzie tak jak zwykle. Przypomniała sobie to pamiętne lato, kiedy oboje byli nowicjuszami. Uczyli się używać mocy, ale to nie była jedyna rzecz, którą wtedy opanowali. Te ciepłe wieczory i piękny krajobraz sprzyjały rozwijającemu się uczuciu. Młodzieńcza, niewinna miłość. To było coś pięknego. Spędzili wiele czasu razem.
[IMG]http://i45.************/2qmnar6.jpg[/IMG]
Wszystko skończyło się wraz z końcem szkolenia. On został oddelegowany do siedziby Wielkiej Trójki, a ona pozyskiwała członków na słonecznej Sycylii. Było tam wielu przystojnych mężczyzn, których łatwo mogła oczarować. Powstrzymywała ją pamięć o minionym lecie. Ponownie spotkali się po czterech latach. Początkowo jej unikał. Bawił się w towarzystwie innych kobiet, jednak całkiem przypadkowo na siebie wpadli. Zobaczyła zmieszanie na jego twarzy.
- Musimy o nas porozmawiać.- powiedziała.
- Nas już dawno nie ma, nawet nie wiesz, ile się zdarzyło.
- Ja wciąż pamiętam. Wciąż cię kocham.
- Miłość to chyba za dużo powiedziane. My nie możemy jej czuć. Nie mamy takiej zdolności. Jedyne co jeszcze wobec kobiety mogę odczuwać to namiętność. Przepraszam.- powiedział, pocałował ją i odszedł.
[IMG]http://i46.************/4gsui8.jpg[/IMG]
Tego dnia go już nie zobaczyła. Był już kimś zupełnie innym. Nie tym zagubionym chłopcem. Stawał się pozbawionym uczuć potworem.
Tamtego dnia ona także przestała kochać.
Widzieli się później jeszcze kilka razy, ale ich znajomość nabrała jedynie cielesnego charakteru. Oboje już dawno przestali się angażować w związki.
Marcie wydawało się, że śni. Widziała jak przez mgłę snopy światła odbijające się w tym samym miejscu, jakby były powstrzymywane przez niewidzialną osłonę. Po chwili ujrzała kobietę w pięknej sukni. Coś mówiła. Nagle poczuła jakąś ulgę i ujrzała mężczyznę, chyba Michaela w pobliżu słupa. Wtedy ponownie jakiś ciężar spadł na jej głowę i straciła wizję.
Michael popchnął brata tak, że ten odbił się od swej tarczy i uderzył w kraty. Szybko odwiązał Adama i położył go w pobliżu Marty. Tym razem czerpał szczęście z pojawienia się Cecile. Wystarczyło ono, by Darius na chwilę zapomniał o swej roli. Ta kobieta zawsze mu się podobała i był o nią zazdrosny, a teraz kiedy ją ponownie zobaczył, zapragnął z nią być. Ona jednak wolała pomóc jego bratu. Kiedy się zorientował było za późno. Oberwał. Zrezygnował z osłony, by przenieść się z bratem na większe pole. Wzbił się w powietrze i cisnął w brata piorunem. Ten jednak zdążył odskoczyć i rzucić tarczę na więźniów, a samemu polecieć wysoko w górę. Oczywiście przy tym musiał unikać strzałów Dariusa. Wymiana pocisków nie trwała jednak długo, bo byli zmuszeni przenieść się na ziemię.
- Co wy do diabła robicie!- krzyknął Mike.- Ludzie muszą mieć niezły pokaz. Proście Kamoriego o to, by pomyśleli, że to pokaz fajerwerk, bo źle skończycie.
[IMG]http://i45.************/14uxr7k.jpg[/IMG]
Kiedy spadli na dół, pierwszy zaatakował Darius. Rzucił się z pięściami na leżącego brata. Ten szybko odparł jego atak. Po kwadransie Cecile postanowiła interweniować.
- Dosyć przedstawienia. Oboje jesteście nieśmiertelni, więc ta walka prowadzi tylko do tego, że na waszej twarzy pojawią się zadrapania. Po co wam one? Darius, chodź ze mną mam ci tyle do opowiedzenia.
Wiedziała, że ten chłopak się jej nie oprze. Michael w tym czasie z męką ułożył parę z powrotem do klatki. Uśmierzył trochę ich ból swoją mocą i usiadł w pobliżu. Po jakiejś godzinie wrócił Darius. Poszedł w nieznanym kierunku i nie spojrzał na brata. Po chwili zobaczył Cecile. Wiedział, że już czas z nią porozmawiać, ale nie chciał zostawić Marty bez opieki. Obejrzał się w jej kierunku.
[IMG]http://i50.************/2db2l4o.jpg[/IMG]
- Darius nic jej nie zrobi, zapewniam cię.
- Dobrze, więc chodźmy.- rzekł, po czym podszedł do niej i złapał za rękę.
W jednej sekundzie pojawili się na polanie.
- Więc tą pilną sprawą było uratowanie śmiertelników? Przecież mówiłeś, że starasz się pozbawiać uczuć.- powiedziała z wyrzutem.
- Bo tak mi się zdawało. Byłem pewien, że ich eliminacja daje większą moc.
- I co się zmieniło?
- Przy niej coś poczułem.
- Kochasz ją?- zapytała kobieta.
- Nie przerywaj mi, proszę. I za to, że przy niej mogłem być przez chwilę tym, kim byłem kiedyś, pragnąłem jej jakoś podziękować. Postanowiłem się nią zaopiekować.
- Ty w roli anioła stróża. Nie rozśmieszaj mnie. Zresztą i tak ci się to nie uda.
- Co? Niby dlaczego? Nie możesz pogodzić się z tym, że jakaś inna kobieta jest dla mnie ważna?
- Puszczę to mimo uszu. Po Królestwie krążą plotki, że będziesz kolejnym członkiem Wielkiej Trójki i najprawdopodobniej Kamori wybierze ciebie na swojego ziemskiego zastępcę. Pojawiają się też domysły kto zajmie miejsce pozostałej dwójki. Tym razem może to być bardzo rewolucyjne wydarzenie. Przecież od tylu lat nie było w składzie kobiety, a teraz będzie na pewno jedna, a być może dwie.
- Jak to? A co z Dariusem? Jakie kobiety?
- Jaki ty jesteś ostatnio zabawny. Twój brat w Wielkiej Trójce? On się po porostu nie nadaje. Jest zbyt głupi i nierozważny. Chociaż przez dzisiejsze wydarzenia zastanawiam się czy nie byłby on lepszy od ciebie. A jeśli chodzi o kobiety pod uwagę jestem brana ja, bo jakże mogłoby być inaczej? Kandydatką jest jeszcze ta ladacznica z Egiptu, podobno jest jakąś rodziną Izydy, jakaś cnotka z południa Ameryki, chyba nazywała się Maribel i twoja Martunia.
- Ona nie jest moja!- krzyknął Michael, a po chwili namysłu dodał.- Możesz powtórzyć tą ostatnią osobę?
- Martunia.- powiedziała z uśmieszkiem.
- Kto?
- Głuchy jesteś? Marta. Ta sama, którą trzymasz w klatce i ta sama, która ci się tak podoba. Będę jej aniołem stróżem. Śmieszne albo raczej smutne. Być zakochanym w kobiecie, która ma kogoś innego, kogoś z kim łączy ją łzawa historyjka, a na dodatek, która mówi ci, że nie chce plątać się w jakiekolwiek relację z tobą. Wiesz, że ona jest mężatką?
- Kto pozwolił ci zaglądać w mój i jej umysł!- wybuchnął Michael.- Nie masz prawa mówić o czymś, o czym nie masz pojęcia. Wyżywasz się na mnie, bo cię nie chciałem? Bo kiedy ty prowadziłaś rekrutację żyjąc z nadzieją, że znowu się zobaczymy, padniemy sobie w objęcia i te wszystkie bzdety, ja zabawiałem się z tą, jak to ujęłaś ladacznicą? Albo kiedy nasłałaś tego Greka, żeby oczarował cnotkę, z którą byłem umówiony, a ona go odrzuciła, bo wolała mnie? Przestań żyć w chorym świecie swoich urojeń i zrozum, że ta miłość, która nas łączyła, przyznaję, że ona była, już dawno się skończyła. Nadal pozostał do ciebie jakiś sentyment, ale przez te twoje prześladowanie przeradza się on powoli w strach przed spotkaniem z tobą. To dlatego cię unikałem. Chciałem, żebyś w końcu dostrzegła, że wszystko się skończyło. Nawet nasz przygodny romans. Nie miałem zamiaru być taki drastyczny, ale naprawdę mnie zmusiłaś. Myślę, że teraz przemyślisz sobie to wszystko i mnie nie znienawidzisz, tylko dostrzeżesz, że wspomnienia są piękne.
[IMG]http://i50.************/6g917m.jpg[/IMG]
Chciała mu wymierzyć niewidzialnego plaskacza, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Po policzku popłynęła jej łza. Po tylu latach emocje odżyły także w niej. Spojrzała na Michaela. Chciała mu coś powiedzieć, obrazić, podziękować, cokolwiek, ale nie potrafiła. Czuła, że on wie, co ona teraz myśli. Uśmiechnęła się przez łzy i opuściła to miejsce. Miała nadzieję, że na zawsze.
Ostatnio edytowane przez Mikolea : 30.06.2010 - 21:04
|